Pobierz artykuł - Język a Kultura

Transkrypt

Pobierz artykuł - Język a Kultura
Acta Universitatis Wratislaviensis No 3151
Jêzyk a Kultura • tom 21 • Wrocław 2009
KRZYSZTOF SZYMONIAK
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Tabuizacja polityczna w polskich mediach
po 11 września 2001 roku
(wprowadzenie do problemu)
W 1963 roku Stanisław Widłak1 zaproponował podział przyczyn zakazu językowego przynajmniej na 4 grupy. W pierwszej umieścił wierzenia religijne,
magię, strach i zabobon; w drugiej – przyzwoitość, skromność i wstyd; w trzeciej
– delikatność, uprzejmość, współczucie i litość; w czwartej – roztropność, przezorność, megalomanię, spryt oraz interes. W odniesieniu do ostatniej z tych grup
powiedział m.in.: „są to w dużej części zakazy i nakazy nowoczesne, dyktowane
przez chęć zrobienia na kimś szczególnie dobrego wrażenia, przypodobania się
komuś; obliczone są więc one na wywołanie u drugiej osoby pozytywnego nastawienia, często w określonym celu”2.
Z kolei Anna Krawczyk-Tyrpa, podkreślając za innymi badaczami fakt, że tabu to zjawisko dawne i archaiczne, które jednak ewoluuje i przejawia się w różnych epokach w nowej postaci, proponuje definicję: „Tabu językowe jest to społecznie usankcjonowany zakaz mówienia o czymś lub wypowiadania pewnych
wyrazów”3. Od razu też dodaje, że: „rozróżnienie na mówienie o czymś i wypowiadanie konkretnych wyrazów to podział na tabu tematyczne i tabu wyrazowe”.
Biorąc pod uwagę fakty, że skoro z jednej strony „zakaz musi być społecznie
usankcjonowany, bo tabu jest zjawiskiem istniejącym we wspólnocie kulturowo-językowej”, a z drugiej, „że chociaż być może istnieją jakieś zakazy uniwersalne, to jednak przeważa związanie ich z tu i teraz” – należy zgodzić się z Anną
Krawczyk-Tyrpą, która twierdzi, iż „zakres pojęć objętych tabuizacją wciąż się
1
S. Widłak, Tabu i eufemizm w językach nowożytnych, „Biuletyn PTJ” XXII, Warszawa 1963,
s. 93.
2
Ibidem, s. 98.
A. Krawczyk-Tyrpa, Tabu w dialektach polskich, Wydawnictwo Akademii Bydgoskiej, Bydgoszcz 2001, s. 14.
3
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 105
2011-09-26 10:10:44
106
KRZYSZTOF SZYMONIAK
zmienia. Dzieje się to na naszych oczach (i uszach), w dużej mierze za sprawą
telewizji, wolnego rynku, reklamy”4.
Częściowe potwierdzenie tego stanu rzeczy możemy znaleźć w Encyklopedii
języka polskiego, gdzie pod hasłem „tabu językowe” czytamy m.in.: „Terminem
tym oznacza się wyrazy, których z jakichś irracjonalnych lub na wpół irracjonalnych względów nie wolno używać. Współcześnie zwykle dotyczą one seksu,
wydalania, stroju, jedzenia, rzadziej religii i polityki”5.
W tym miejscu spróbuję do tych konstatacji dopisać kilka własnych uwag
i spostrzeżeń, będących – jak mniemam – jedną z pierwszych propozycji oglądu
tego, co można nazwać tabuizacją polityczną w polskiej prasie ogólnopolskiej
po 11 września 2001 roku. Na potrzeby niniejszej pracy korzystałem z tekstów
zamieszczonych w największych polskich dziennikach – „Gazecie Wyborczej”
i „Rzeczpospolitej” – a mających związek z terrorystycznymi atakami Al-Kaidy
(„Bazy” Osamy ben Ladena) na Nowy Jork (World Trade Center) i Waszyngton
(Pentagon) oraz z późniejszą akcją konstruowania przez USA światowej koalicji
antyterrorystycznej. Przedział czasowy analizowanych publikacji ograniczyłem
do okresu między 12 września a 31 grudnia 2001 roku.
W materiale źródłowym znajdują się teksty informacyjne i publicystyczne
pisane przez dziennikarzy w Polsce i za granicą, artykuły własne obu dzienników oraz komentarze i wypowiedzi zamawiane u ekspertów z wielu specjalności,
obejmujących głównie politologię, ekonomię, socjologię, psychologię, filozofię,
historię, religioznawstwo, orientalistykę, arabistykę, a także wojskowość, służby
specjalne i terroryzm. Na łamach obu gazet pojawiają się również ministerialne
i prezydenckie wypowiedzi dla mediów (krajowe i zagraniczne), odezwy do narodu (np. prezydenta USA i prezydenta RP), a także rozmowy z ważnymi osobistościami krajowej i światowej polityki.
Po lekturze ponad tysiąca publikacji prasowych dotyczących ataku terrorystycznego na USA (oraz wynikających z tego wielokierunkowych konsekwencji)
można dojść do przekonania, że: po pierwsze, globalizacja stała się faktem w sferze języka polityki i języka mediów; po drugie – widoczna w badanych tekstach
tabuizacja polityczna idzie w parze z eufemizowaniem radykalizujących się poglądów the day after, co wynikało wtedy i nadal wynika z dużej potrzeby nazywania rzeczy po imieniu mimo wszystko; po trzecie, tabu językowe (tematyczne
i wyrazowe) ma ścisły związek z powszechnie praktykowaną przez Zachód poprawnością polityczną.
Warto od razu przypomnieć, że poprawność polityczna (political correctness
– PC) to nic innego jak postmarksistowski lewicowy kodeks polityczny, łączący
składniki feminizmu, antyrasizmu i innych liberalnych doktryn, powstały w 1984
roku w USA, nakazujący unikanie słów lub czynów mogących wyrażać dyskrymi4
Ibidem, s. 14.
Encyklopedia języka polskiego, pod red. S. Urbańczyka, Ossolineum, wyd. III, Wrocław
1999, s. 395.
5
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 106
2011-09-26 10:10:44
Tabuizacja polityczna w polskich mediach po 11 września 2001 r.
107
nację bądź uprzedzenie w stosunku do osób różniących się pod względem rasy, płci,
orientacji seksualnej, klasy, do mniejszości narodowych, a zwłaszcza do kobiet,
Murzynów, homoseksualistów, lesbijek, ludzi otyłych, brzydkich, starych. W ramach PC wiele określeń zastąpiły eufemizmy. Pod koniec XX wieku zalecenia PC
znalazły się w podręcznikach i programach szkolnych USA, a osoby lekceważące
je narażały się na bojkot towarzyski, kary pieniężne lub nawet zwolnienie z pracy6.
Po ataku Al-Kaidy na USA, gdy świat stanął przed problemem globalnego
terroryzmu islamskiego, nikt z wielkich tego świata z oczywistych powodów
(globalne interesy polityczne, militarne i gospodarcze) nie mógł i w zasadzie
nie chciał ryzykować niezręczności językowych wobec muzułmanów rozsianych
po całym niemal globie (chodzi o mniejszości religijne w państwach chrześcijańskiego Zachodu), wobec państw arabskich i tych państw Afryki i Azji, w których
dominującą religią jest islam. Obowiązująca w tej materii poprawność polityczna
tylko nielicznym pozwalała na używanie za Samuelem Huntingtonem określeń
w rodzaju „zderzenie cywilizacji” czy za programowo łamiącą tabu językowe
Orianą Fallaci: „Z dziećmi Allaha przeprawa będzie ciężka. Bardzo długa i bardzo ciężka. Chyba że reszta Zachodu przestanie robić pod siebie. I zreflektuje się,
i udzieli Ameryce pomocy”7.
Tak więc – zdaniem wielu chrześcijan utożsamiających się z cywilizacją Zachodu – wobec ewidentnego zagrożenia ze strony islamu będąca w tym przypadku odmianą językowej gry dyplomatycznej poprawność polityczna nie pozwala
politykom, a także dziennikarzom wysokonakładowych gazet, radia i telewizji
na językowe gesty nienawiści czy słowne uogólnienia, z których mogłaby wynikać niebezpieczna dla świata wizja konfrontacji chrześcijaństwa z islamem,
biednego Południa z bogatą Północą czy fanatycznego Wschodu z pragmatycznym Zachodem. Stąd też w tekstach, o których mowa, w zamieszczanych tam
wypowiedziach i głoszonych poglądach pojawiają się eufemizmy, dzięki którym
– mimo że gniew zaatakowanego podstępnie Zachodu jest wielki – istnieje szansa
na ocalenie globalnych interesów ekonomicznych i politycznych, także we współpracy z islamskim Wschodem i krajami arabskimi.
Żeby jednak zdać sobie sprawę z kierunku, w jakim podąża po 11 września
myśl wielu polityków i dziennikarzy, wokół jakich schematów myślowych nadbudowane są antyterrorystyczne (niechętne wszelkiemu złu i przemocy), czyli
w gruncie rzeczy antyarabskie i antyislamskie eufemizmy (u podstaw których
leży tabu językowe polityki), przyjrzyjmy się fragmentom czterech komentarzy,
jakie wśród wielu innych tekstów powiązanych tematycznie z atakiem na USA
znalazły się „dzień po” na łamach „Gazety Wyborczej” (GW) i „Rzeczpospolitej”
(Rz), to jest 12 września.
6 W. Kopaliński, Słownik wydarzeń, pojęć i legend XX wieku, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 2000, s. 326.
7 O. Fallaci, Wściekłość i duma, „Gazeta Wyborcza” z 6 października 2001, przedruk za:
„Corriere della Sera”.
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 107
2011-09-26 10:10:44
108
KRZYSZTOF SZYMONIAK
Ten wybuch zmienił wszystko. Ameryka, symbol potęgi, okazała się bezbronna wobec oszalałych z nienawiści, terrorystycznych, samobójczych ataków. Na zawsze umarła radosna, trochę naiwna Ameryka, która dotychczas nie doświadczyła
okrucieństwa nowoczesnej wojny na własnym terytorium. My w Europie, przyzwyczajeni od wieków do przetaczających się wojen, myśleliśmy o sobie jako o trochę
cynicznych dorosłych wobec dziecięcości, poczucia misji, wiary w dobro i możliwość uporządkowania świata podług wartości, jaka cechowała Amerykanów.
To już minęło. Obawiam się, że wraz z zabitymi w World Trade Center umarła
w Amerykanach piękna wiara w ludzi, która pozwoliła stworzyć unikalny, wieloetniczny naród oparty na obywatelskości, uznaniu Deklaracji Praw, a nie na rasie
czy kulturze.
Jaka będzie Ameryka po tej apokalipsie? Można sobie wyobrazić izolacjonizm, odwrócenie się od świata, ucieczki z wielkich miast na wieś, w kołyszące się
trawy Środkowego Zachodu. Można sobie wyobrazić zemstę i wojnę na Bliskim
Wschodzie, która pochłonie dalsze ofiary. A także zgeneralizowany strach, który rodzi uprzedzenia i nienawiść wobec każdego, kto ze względu na kolor oczu
czy skóry jest „obcy” (Jadwiga Staniszkis, Rz).
Przeciętny Amerykanin od lat wychowywał się w przekonaniu, że na świecie,
tak naprawdę, nie ma złych ludzi. Wychowywał się także w poczuciu bezpieczeństwa. Prawdziwe tragedie zdarzały się gdzie indziej, znało się je tylko z telewizji.
Szok, spowodowany tym, co stało się wczoraj, nie może nie zmienić Ameryki. Tak
jak przed laty zmienił ją szok Pearl Harbor. Ten szok zakończył, jak sądzę, sny
niegdysiejszych sprawców młodzieżowej rewolty 1968 roku – sny piękne, naiwne
i zresztą w tej naiwności bardzo w sumie dla świata i samej Ameryki szkodliwe.
Hekatomba w amerykańskich miastach pokazała brutalnie, że jeśli nawet
amerykańska młodzież spali swe karty powołania do wojska i odmówi brania
do ręki broni – to na świecie nie zapanuje od tego pokój. Że Pentagon, CIA, FBI
i faceci z Waszyngtonu nie są źródłem największego na świecie zła, tylko niezbędnymi obrońcami państwa. Że demokracji, wolności, własnej rodziny, swojego
narodu trzeba bronić. Trzeba także w tej obronie zabijać.
Zapomnijmy o Ameryce, do jakiej przyzwyczaili nas tamtejsi intelektualiści
i Hollywood – Ameryce „politycznej poprawności”, Ameryce rozpieszczonej,
krzywiącej się na słowa, takie jak „naród”, „patriotyzm”, wynoszącej ponad
wszystko prawa obywatelskie i skłonnej w każdym wywrotowcu widzieć szlachetnego w gruncie rzeczy idealistę (Rafał Ziemkiewicz, Rz).
Terroryzm jest zagrożeniem w stałym rozwoju. Dopóki istniał Związek Sowiecki, światowy terroryzm, który osłabiał państwa demokratyczne, czerpał swe
środki działania, broń, fundusze i miał schronienie w „obozie pokoju i socjalizmu”, także w PRL. Można więc było się spodziewać, że światowy terroryzm
sczeźnie razem z sowietyzmem. Nie sczezł. Wprost przeciwnie, to się dopiero
zaczyna. Rolę ZSRR przejęły bowiem przede wszystkim państwa islamskiego fundamentalizmu.
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 108
2011-09-26 10:10:44
Tabuizacja polityczna w polskich mediach po 11 września 2001 r.
109
Terroryzm uważa gwałt nie tylko za środek do celu, ale także za cel sam w sobie. Zjawisko stare jak świat, francuskie słowo „assassin” (morderca) pochodzi
od nazwy islamskiej sekty Hasziszim, która uznała gwałt za najlepszy środek szerzenia wiary. Od tamtego czasu zmieniło się niewiele.
Niech ci, którzy z takim (często pełnym hipokryzji) oburzeniem potępiali amerykańską ripostę po zamachach na ich ambasady w Afryce, pomyślą, czy nie byłoby dla świata lepiej, gdyby Amerykanie poszli wtedy znacznie dalej. Terroryzmu
demokratycznymi wyłącznie środkami wyeliminować się nie da. Skutki wojskowe i polityczne wtorkowego kataklizmu mogą być ogromne. Stany Zjednoczone,
a za nimi reszta demokratycznego świata, zrozumieją, że wrogów nigdy nie zabraknie, że fanatyzm i jego jedyny argument – to znaczy terroryzm – się nie zmieniły (Leopold Unger, GW).
Są tylko dwie organizacje terrorystyczne na świecie zdolne do zmasowanego
ataku na USA. Jedna to libański Hezbollah, za którym stoi Syria i Iran, druga –
międzynarodowa organizacja Osamy ben Ladena. Sprawcy ataku nie mogą mieć
złudzeń – Amerykanie nie dadzą się zastraszyć. Ich reakcja będzie nieubłagana.
Można natomiast zastraszyć państwa europejskie – że zamiast World Trade Center i Białego Domu mogły być Watykan albo Luwr. Ta strategia może się okazać
skuteczna.
Nawet jeśli okaże się, że sprawcami są Arabowie, nie wolno wyciągać wniosku, że za tę zbrodnię odpowiadają wszyscy Arabowie. Gdy ofiary zostaną pochowane, a sprawcy schwytani, wszystkie problemy Bliskiego Wschodu nadal będą
musiały zostać rozwiązane (Dawid Warszawski, GW).
Tabu językowe (w tym wypadku mające ścisły związek właśnie z religią i polityką, ale też z arabskimi lub muzułmańskimi mniejszościami etnicznymi, islamskim terroryzmem oraz państwami i organizacjami, które go wspierają) jest widoczne już na poziomie nagłówków prasowych. Co istotne, tabuizacja – jako
zjawisko wspólne dla wszystkich tych grup tematycznych, mających związek
z atakiem na USA i datą 11 września 2001 – dalej zwana tabuizacją polityczną,
postępuje w przywołanych tu mediach wraz z ujawnianiem przez rządy krajów
zagrożonych islamskim terrorem coraz większej liczby informacji o działalności
Osamy ben Ladena i kierowanej przez niego Bazie (Al-Kaida).
Pierwszego dnia po zamachu w 60 dotyczących tego zdarzenia nagłówkach
prasowych „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” w zasadzie trudno dopatrzyć
się eufemizmów, u podstaw których leży tabuizacja polityczna. Wyjątek stanowią
tytuły: Fanatyczny wojownik islamu; Tego nie mógł zrobić Amerykanin; NATO
nie wyklucza odpowiedzi; Ameryka obroni demokrację; Arafat potępia, Palestyńczycy wiwatują; Palestyńczycy strzelali na wiwat; Unia też zagrożona – bardziej
sugerujące ostrożne domniemania niż formułujące jakiekolwiek sądy. Widać jednak, że obie gazety swoimi nagłówkami o wiwatujących Palestyńczykach zgodnie
(choć zdecydowanie eufemistycznie) podkreślają zakłamanie przynajmniej części
świata arabskiego wobec terrorystycznego ataku na USA.
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 109
2011-09-26 10:10:44
110
KRZYSZTOF SZYMONIAK
W wydaniach obu gazet z 13 września znajdujemy tytuły: Wrogowie Zachodu
nie złożyli broni; Nie wolno utożsamiać islamu z terroryzmem; Nadszedł czas wojny z ekstremizmem politycznym i religijnym; Jeśli Arabowie, to samobójcy – mówiące już o tym, że zagrożeniem jest nie islam jako taki, a islamski ekstremizm religijny i polityczny, za którym idzie terror, że nie każdy Arab musi być terrorystą,
że wreszcie nie ma mowy o faktycznym zderzeniu cywilizacji, bo wszystkiemu
są winni jacyś „wrogowie Zachodu”.
Do końca września wśród samych tylko nagłówków (niekiedy przyjmujących
kształt rozbudowanych podtytułów) pojawiły się takie oto frazy: Z terrorystami
nie można negocjować; Muzułmanie na celowniku; Nasza cywilizacja, nasza sprawa; Krucjata przeciw terrorowi; Sprawiedliwość zostanie wymierzona; Globalna
wojna domowa; Globalizacja tak, ale z biednymi; Europa razem z USA przeciw
zabójcom bez twarzy; Gdy Pekin i Waszyngton mówią o walce z terroryzmem,
nie mówią o tym samym; Jan Paweł II nie jest postrzegany przez muzułmanów
jako wróg, ale niektórzy przywódcy religijni zapowiadają, że przyjdzie czas, gdy
sztandar islamu zacznie powiewać nad Watykanem; Zachód żył pod kloszem, zamknięty w nieświadomości ogromu ludzkich cierpień; Obowiązkiem muzułmanina
jest walka z Ameryką, szatanem naszych czasów – głoszą w meczetach mułłowie.
Mamy tu przykłady eufemizowania drastycznych zagadnień religijnych, politycznych, etnicznych i gospodarczych – wpisanych w doraźny cel nadrzędny,
jakim jest walka z islamskim terrorem – ale i czytelną tezę (mimo że objętą oficjalnym tabu) o wojnie islamu z cywilizacją Zachodu. Cytowane nagłówki i podtytuły prasowe nie zawsze pochodzą od redakcji, są to niekiedy wyimki z tekstów
będących komentarzem, opinią czy publicystyczną analizą problemu dokonywaną przez autorów zapraszanych na łamy z zewnątrz.
W październiku, listopadzie i grudniu problematyka walki z terroryzmem
islamskim poszerza się o kwestie związane z polowaniem na Osamę ben Ladena, z wynikami śledztwa dotyczącego powiązań Al-Kaidy ze światem biznesu
i krajami wspierającymi światowy terroryzm, a także z wojną w Afganistanie i likwidacją tam rządu fanatycznych talibów, ostoją terrorystów, którzy 11 września
dokonali ataku na USA. Oto więc kolejny, ostatni już wybór związanych z tymi
faktami nagłówków i podtytułów, w których można odnaleźć przykłady tabuizacji
politycznej: Amerykanie wiedzą, że bohaterów należy czcić i szanować, zbrodniarzy surowo karać; Terroryści nie mają żadnych racji. Nie zasługują na zrozumienie. Nic ich nie usprawiedliwia; Czy w wojnie nowego rodzaju z wrogiem
nowego rodzaju Bush okaże się prezydentem nowego rodzaju?; Atak na dwie wieże World Trade Center i Pentagon odkrył inną stronę globalizacji – globalizację
terroru; Odpowiedzialność za świat każe nam przeciwstawić się barbarzyństwu;
Mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek domagać się poszanowania naszej kultury; Nowa definicja Zachodu. Czas dominacji na całym globie białego człowieka,
Amerykanina lub chrześcijanina, skończył się; Trzeba przestrzegać przed ślepym
odwetem, ale i odmówić współpracy z terrorem; Zero tolerancji. Trzeba wyznaJęzyk a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 110
2011-09-26 10:10:45
Tabuizacja polityczna w polskich mediach po 11 września 2001 r.
111
czyć nowy standard w stosunkach międzynarodowych, zgodnie z którym państwa
przyzwoite nie wysługują się państwami bandyckimi, a terroryści mogą liczyć
tylko na trybunał; Uchodźca to nie terrorysta; Wojna święta czy sprawiedliwa?
Idealizm kierowany współczuciem jest zawsze czymś lepszym niż fanatyzm kierowany nietolerancją; Talibowie nie mogą liczyć na litość; Oaza Bazy w Bośni.
Marginalny przed wojną nurt fundamentalistycznego islamu stwarza sprzyjające
warunki do działania terrorystom.
W przytoczonych przykładach można dopatrzyć się prób analizy pozycji
cywilizacji Zachodu wobec cywilizacji rodzącej terror, fundamentalizmy religijne oraz ekstremizmy etniczne i polityczne. Powraca też pytanie o wojnę świętą
i sprawiedliwą oraz słowiańskich muzułmanów w Bośni, którzy – jak wynika
z poufnych informacji wywiadu – stanowią osłonę dla 600 wyszkolonych i czekających na rozkazy bojowników Al-Kaidy.
Jeżeli założymy, że tabuizacja polityczna w polskich mediach – przynajmniej
gdy bierzemy pod uwagę dwie największe gazety ogólnopolskie – jest przejawem
głównie wysokiej kultury politycznej i świadomości językowej profesjonalistów
pracujących w redakcjach „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” pod czujnym
okiem redaktorów naczelnych, to warto spytać przy okazji, jaką rolę w kształtowaniu języka mediów po 11 września 2001 roku mogły spełniać wzorce prezentowane
na przykład przez polskie elity intelektualne i polityczne oraz takież elity Zachodu?
A ponieważ na łamach obu dzienników w omawianym tu okresie pojawiło się sporo
wypowiedzi osób i osobistości, które zazwyczaj nie zapominają o poprawności politycznej, spójrzmy zatem na kilka próbek swoistej, antyterrorystycznej retoryki.
Prezydent Bush przemawia do narodu: To nie był akt terroru, lecz akt wojny.
Wróg zaatakował nie tylko Amerykę, lecz cały miłujący wolność świat. Ameryka
użyje wszelkich środków, żeby tego wroga pokonać. Ameryka stała się celem ataków, bo to ona jest najjaśniejszym światłem wolności i postępu w świecie. I nikt
nie jest w stanie zgasić tego światła. Kto rozpoczyna wojnę z USA, wybiera swą
zgubę. To nie będzie jedno krótkie uderzenie. Nasza odpowiedź musi być miażdżąca, trwała, skuteczna. Ci, którzy wydali wojnę Stanom Zjednoczonym, wybrali
własną zagładę. Zwycięstwo nad terroryzmem nie nastąpi w wyniku jednej bitwy, ale w serii zdecydowanych działań przeciwko terrorystycznym organizacjom
i tym, którzy wspierają i udzielają im schronienia.
Czego nie powiedział prezydent Bush, mówiąc o wrogu, o terrorystycznych
organizacjach i tych, którzy wspierają i udzielają im schronienia? Kogo ma
na myśli przywódca zaatakowanego kraju, gdy stwierdza: Ci, którzy wydali wojnę
Stanom Zjednoczonym, wybrali własną zagładę?
Jan Winiecki pisze z Wielkiej Brytanii: Niewesołe refleksje wzbudziło we mnie
spotkanie premiera Blaira z przywódcami, także duchownymi, muzułmanów
mieszkających w Wielkiej Brytanii. Blair, jako polityk, uspokajał ich, że akcja antyterrorystyczna nie jest akcją antymuzułmańską. Muzułmańscy liderzy atakowali
– akcja antyterrorystyczna podważa zasadę równości cywilizacji i kultur, bo mówi
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 111
2011-09-26 10:10:45
112
KRZYSZTOF SZYMONIAK
się w niej o obronie cywilizacji zachodniej. Wygadany skądinąd pan premier zacukał się i nie potrafił odpowiedzieć z sensem. Plótł coś trzy po trzy, ale widać
było, że za skarby świata nie wykrztusi z siebie oczywistego pytania: co może być
niewłaściwego w obronie zagrożonej terroryzmem cywilizacji?
Oto typowy przykład, jak poprawność polityczna wiąże ręce (a właściwie
język) premierowi poważnego mocarstwa atomowego, który boi się nazwać
po imieniu oczywistości – że muzułmanie zagrażają cywilizacji zachodniej
i że prawo do obrony własnej cywilizacji nie podlega dyskusji.
Jacek Hołówka komentuje: Islam ma pozostać religią nieprzewidywalną.
Wojny świętej prawdopodobnie nigdy się nie wyrzeknie i nie określi z góry sytuacji, w których dążyć będzie do zaakceptowania podziału świata na krainę islamu
i na krainę niewiernych.
W tym wypadku polski filozof proponuje nieufność wobec islamu, jako religii z gruntu „agresywnej”, która zakłada podbój świata. Wnioski z tej konstatacji
nasuwają się więc same.
Grzegorz Dobiecki relacjonuje z Paryża: Trwa ramadan, więc raczej nie powinno go tu być o tej porze, i z drinkiem w dłoni. Ale Samir, znajomy Marokańczyk,
opowiada w barze kawał, z którego śmieje się tak samo szczerze, jak „rdzenni
francuscy” bywalcy. Gra słów: jaka jest różnica między zanieczyszczeniem (pollution) a rozwiązaniem (solution)? Odpowiedź: dwóch martwych Arabów w Sekwanie to pollution, a dwustu – solution.
Ten rasistowski dowcip, ukazujący naturalną skłonność społeczeństw do ostatecznych rozwiązań (przykłady znamy z historii), w gruncie rzeczy mówi o poczuciu zagrożenia ze strony coraz liczniejszej muzułmańsko-arbskiej mniejszości
w Europie (w tym wypadku – we Francji).
Timothy G. Ash wypowiada znamienne słowa: To, co powierzchownie nazywa się problemem świata muzułmańskiego, w istocie jest problemem świata arabskiego. Terroryzm mający oparcie w Afganistanie nie jest terroryzmem afgańskim;
to arabski terroryzm animowany przez Araba ben Ladena.
Tak naprawdę znaczy to, że islam w wydaniu Arabów tworzy w sprzyjających
okolicznościach terrorystyczną mieszankę wybuchową, zagrażającą Zachodowi.
Głos zabiera OBWE: Nie zamierzamy ustąpić przed zagrożeniem terorystycznym i będziemy je zwalczać wszelkimi środkami zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi – głosi plan OBWE. Według OBWE terroryzmu nie można jednak
utożsamiać z jakimkolwiek narodem lub religią, a walka z nim nie może „deptać”
praw człowieka8.
Tekst ten, napisany w duchu zasad poprawności politycznej, słusznie podkreśla, że terroryzmu nie należy utożsamiać z jakimkolwiek narodem lub religią,
ale ponieważ większość zagrożonych terroryzmem społeczności utożsamia ten
8
Wszystkie cytaty i wypisy z „Gazety Wyborczej” (GW) i „Rzeczpospolitej” (Rz), z wydań
między 12 września a 31 grudnia 2001.
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 112
2011-09-26 10:10:45
Tabuizacja polityczna w polskich mediach po 11 września 2001 r.
113
fakt właśnie z islamem i Arabami, przytoczona wypowiedź ma zapobiec ewentualnym rozruchom wśród dobrze zorganizowanych mniejszości arabskich czy islamskich na zachodzie Europy.
Wyrażam nieśmiałą nadzieję, iż na podstawie cytowanych przykładów można stwierdzić, że tabuizacja polityczna w polskich mediach po 11 września 2001
roku jest faktem i obejmuje swoim zasięgiem przede wszystkim islamską i arabską część świata. Podobne zjawiska w sferze języka mediów obserwowaliśmy
w powojennej historii Polski wielokrotnie. Przykładowo przed 1989 rokiem tabuizacja polityczna (wówczas sterowana wytycznymi cenzury) obejmowała m.in.:
stosunki gospodarcze ze Związkiem Radzieckim, Katyń, Grudzień 1970, stan wojenny, upadek krajowej gospodarki czy pierwszego papieża Polaka.
W przypadku sprawy ataku terrorystycznego na USA (czyli na symbol cywilizacji Zachodu) pierwszą poważną próbę złamania tabu politycznego podjęła
„Gazeta Wyborcza”. Na swoich łamach 6 października 2001 zamieściła przedruk
sławnego już tekstu Oriany Fallaci pt. Wściekłość i duma. Włoska dziennikarka
po latach milczenia ogłosiła w „Corriere della Sera” pełną furii filipikę, w której
atakuje islam i nawołuje do obrony zachodniej cywilizacji. Oto, na zakończenie,
jeden tylko, ale sadzę, że bardzo wymowny cytat: Kiedy gra toczy się o los Zachodu, o przetrwanie naszej cywilizacji, to Nowym Jorkiem jesteśmy my wszyscy.
Jeżeli runie Ameryka, runie Europa. Kiedy runie Zachód, runiemy my. I to nie tylko w znaczeniu finansowym. Upadniemy we wszystkich znaczeniach. I na miejscu
dzwonów zobaczymy muezinów, zamiast minispódniczek będziemy nosili czarczafy, zamiast koniaku będziemy pili wielbłądzie mleko. Nawet tego nie chcecie zrozumieć?! To jest wojna, obudźcie się! Czy nie widzicie, że tacy ludzie, jak Osama
ben Laden, chcą nas zniszczyć? Że czują się uprawnieni do tego, żeby zabijać was
i wasze dzieci, tylko dlatego, że pijecie wino lub piwo, chodzicie do teatru lub
kina, nosicie minispódniczki albo krótkie skarpetki, kochacie się, kiedy chcecie,
gdzie chcecie i z kim chcecie? Nawet to was nie obchodzi, idioci?9.
Bibliografia
Encyklopedia języka polskiego, pod red. Stanisława Urbańczyka, Ossolineum, wyd. III, Wrocław
1999.
Fallaci Oriana, Wściekłość i duma, „Gazeta Wyborcza” z 6 października 2001, przedruk za: „Corriere della Sera”.
Kopaliński Władysław, Słownik wydarzeń, pojęć i legend XX wieku, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 2000.
Krawczyk-Tyrpa Anna, Tabu w dialektach polskich, Wydawnictwo Akademii Bydgoskiej, Bydgoszcz 2001.
Widłak Stanisław, Tabu i eufemizm w językach nowożytnych, „Biuletyn PTJ” XXII, Warszawa
1963.
9
O. Fallaci, op. cit.
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 113
2011-09-26 10:10:45
114
KRZYSZTOF SZYMONIAK
Taboo Subjects in Polish Mass Media
after 11th September 2001
Summary
The author examines the excess of taboo subjects in Polish political press after 11th September
2001. He starts his reflections by recalling studies on the subject in which one can find the division of
prohibition language into at least four groups. The author underlines the fact that the linguistic taboo
is both old and archaic. Nevertheless, it evolves and is present in different epochs in a new shape.
Furthermore, the scope of terms included in the process of tabooing is not constant. This situation is
mostly due to television, free market and advertisement. In this paper the author used articles from
“Gazeta Wyborcza” and “Rzeczpospolita”. The articles respond to Al-Kaida terrorist attacks in New
York and Washington and to the later global anti-terrorist coalition initiated by the USA. Having
read more than a thousand of press releases on the USA terrorist attack, the author claims that the
globalisation has become a fact with regard to the language of politics and the language of media.
Furthermore, the process of political tabooing that can be observed in the examined articles goes
along with indirect terms of more and more radical the-day-after views, which has been a result of
the profound need to name things directly. The linguistic taboo with respond to subjects and words
is strictly related to political correctness commonly practised in the West.
Język a Kultura 21: Tabu w języku i kulturze, 2009
© for this edition by CNS
III_kor_JaK_21.indd 114
2011-09-26 10:10:45