Ubrania grubymi nićmi szyte. Szokujący raport uderza w europejskie
Transkrypt
Ubrania grubymi nićmi szyte. Szokujący raport uderza w europejskie
Ubrania grubymi nićmi szyte. Szokujący raport uderza w europejskie firmy 1z2 http://wyborcza.pl/2029020,75477,15992666.html Ubrania grubymi nićmi szyte. Szokujący raport uderza w europejskie firmy Jakub Wątor 2014-05-20, ostatnia aktualizacja 2014-05-20 10:44:58 Brak umów o pracę, wolnego w razie choroby, groźby zwolnień, niskie płace. To wnioski z miażdżącego raportu o pracy w fabrykach odzieży w Bangladeszu, w których szyte są ubrania m.in. dla polskich firm. Fabryki pod lupę wzięli działacze Clean Clothes Polska - koalicji organizacji pozarządowych walczących o poprawę warunków pracy w globalnym przemyśle odzieżowym. W ciągu ostatniego pół roku razem z bangladeską badaczką Sarah Razak Mujwar przeprowadzili anonimowe rozmowy z setką pracowników trzech fabryk w stolicy tego kraju - Dhace. Wybór fabryk nie był przypadkowy - sprawdzano te, które są dostawcami polskich firm odzieżowych - LPP (właściciel marek Reserved, House, Mohito, Cropp i Sinsay), Monnari i Carry. Większość doniesień powtarzała się wśród pracowników każdej z trzech sprawdzonych fabryk. (Cały raport Clean Clothes Polska "Grubymi nićmi szyte. Warunki pracy w fabrykach dostawców polskich firm odzieżowych w Bangladeszu" znajduje się na końcu artykułu) Młodzi, wykorzystywani Pracujący w fabrykach to najczęściej ludzie mający od 18 do 25 lat. Kilka przepytywanych osób przyznało, że nie są jeszcze pełnoletnie. Większość naukę zakończyła na piątej, czyli ostatniej, klasie szkoły podstawowej. W fabryce New Generation Fashion Ltd. (dostawca LPP) na tablicach informacyjnych jest umieszczony regulamin pracy, zasady bhp i przeciwpożarowe, ale większość pracowników nie umie czytać i pisać lub robi to bardzo słabo, więc i tak komunikatów nie rozumie. - W ciągu 12 godzin jesteśmy w stanie wykonać 1500 sztuk ubrań, ale norma jest ustalona na 2400. Nawet jeśli ją już spełnimy, wciąż musimy pracować po godzinach bez dodatkowej płacy - opowiada jedna ze szwaczek. Ona i jej podobni żyją w slumsach, a próby wiązania końca z końcem to ich główne wyzwanie. Płaca minimalna w Bangladeszu wynosi 5300 taka (207 zł), zaś obliczona przez organizacje pracownicze i pozarządowe godna płaca, wystarczająca na podstawowe potrzeby, wynosi 25 tys. 687 taka (1002 zł). Przepytywani pracownicy, którzy zarabiają 5300 taka lub więcej byli wyjątkami. W niektórych przypadkach nadgodziny nie są płatne, a pracownicy nie mają umów o pracę. Bez szans na zmiany? Nie pomagają też strajki i walka o podwyżki. Część osób pracujących w A Plus Industries Ltd. (dostawca Carry) opowiadała, że po jednym ze strajków ci najbardziej zaangażowani zostali albo zwolnieni, albo pobici. - Musimy pracować bez przerwy, dopóki nie dostaniemy pozwolenia na pójście do domu. Nie możemy wyjść wcześniej. Nawet jednodniową nieobecność z powodu dobrowolnego urlopu każą nam odpracować i nadrabiać zaległości w inny dzień. Zwolnienie lekarskie nie wchodzi w grę - opowiada jedna z pracujących tam kobiet. Inna, 19-letnia Shubhorna, dzieli niewielki pokój z matką, ojcem, siostrą i dwoma braćmi. Pracuje w Matrix Dresses Ltd. (dostawca Monnari): - Zawsze muszę być w fabryce dobrze przed ósmą. Jeśli spóźnię się nawet minutę, premia 200 taka (8 zł) mi przepadnie. To mała suma, ale mnie i mojej rodzinie jest niezbędna. To tylko część doniesień z 37-stronicowego raportu. A co na to firmy? > W październiku, pięć miesięcy po katastrofie budowlanej w bangladeskim kompleksie Rana Plaza, gdzie zginęło 1127 osób, LPP dołączyło do porozumienia ACCORD. Ma ono poprawić warunki pracy w fabrykach i pokryć wypłaty dla poszkodowanych w katastrofie i ich rodzin. Ponad 150 firm zebrało do tej pory 10 mln dol. LPP nie podało, ile samo wpłaciło. Plany, plany, plany "Jesteśmy obecnie w trakcie budowania długofalowej polityki społecznej odpowiedzialności biznesu [CSR], która obejmie także kwestie związane z łańcuchem dostaw czy tematy środowiskowe. Jednym z jej elementów będzie także aktywna i transparentna komunikacja" - pisze spółka w kwietniowym komunikacie wydanym z okazji rocznicy katastrofy w Rana Plaza. LPP jest w trakcie zmian w swoich wewnętrznych strukturach audytowych. W stolicy Bangladeszu ma powstać biuro przedstawicielskie spółki, a jego pracownicy będą odpowiedzialni za kontrolę bezpieczeństwa produkcji w fabrykach. Monnari w przesłanej do Clean Clothes Polska odpowiedzi na raport tłumaczy, że do tej pory nie sformalizowało działań CSR ze względu na trudną sytuację wewnętrzną spółki i redukcję zatrudnienia. "Monnari zamierza stworzyć politykę w zakresie społecznej odpowiedzialności biznesu obejmującą również zagadnienia odpowiedzialnego społecznie łańcucha dostaw" - napisała firma. Zaprzeczyła także, jakoby w fabryce, która dostarcza jej ubrania, ludzie musieli czasem pracować cały tydzień. Tak twierdziła część przepytywanych pracowników, z kolei przedstawiciel Monnari będący dwukrotnie w fabryce raportował, że jest ona zamknięta w piątki i soboty. Carry nie skomentowało raportu. 2014-05-21 15:57 Ubrania grubymi nićmi szyte. Szokujący raport uderza w europejskie firmy 2z2 http://wyborcza.pl/2029020,75477,15992666.html Czytasz na smartfonie? Raport znajdziesz pod tym linkiem Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - http://wyborcza.pl/0,0.html © Agora SA 2014-05-21 15:57