budrysówka - Zespół Szkół nr 1 w Kolbuszowej
Transkrypt
budrysówka - Zespół Szkół nr 1 w Kolbuszowej
BUDRYSÓWKA Gazetka szkolna wydawana przez uczniów Zespołu Szkół nr 1 w Kolbuszowej Od redakcji: Drodzy Czytelnicy, serdecznie witamy w nowej wiosenno – walentynkowej odsłonie „Budrysówki”. Z okazji nadchodzącego dnia św. Walentego oraz zbliżającej się wiosny zachęcamy do zapoznania się z tekstami o różnorodnej tematyce. W tym numerze dowiecie się również, jaki wpływ mają kolory na nasze życie i będziecie mogli przeczytać wywiad z panem prowadzącym schronisko w Kolbuszowej. Życzymy przyjemnej lektury. Redakcja WALENTYNKI OD KAROLINKI Zawsze w połowie lutego Jest świętego Walentego Każdy wtedy z serca biciem Walentynkę wręcza skrycie Wielu się tak dowiaduje że ktoś się w nim podkochuje Motylki w brzuchu latają Skupić w szkole się nie dają Zamiast wkuwać wciąż myślimy Od kogo te anonimy Niech ten dzień tajemniczości Będzie krokiem ku miłości nr 3/2016 r. styczeń/ luty Co mówią o Tobie kolory, które nosisz? Na pewno nie raz spotkałeś się ze stwierdzeniem, że to, w co się ubierasz, jest odzwierciedleniem Twojej duszy lub że ubiór to druga skóra. Może zastanawiałeś się kiedyś czy rzeczywiście tak jest lub co oznaczają kolory, które na sobie nosimy ? Postaram się przybliżyć ten temat. CZERWONY Najczęściej słyszymy, że czerwony to kolor miłości, jednak według opinii psychologów noszony przez nas ma całkiem inną symbolikę. Kolor ten jest bardzo zauważalny, dlatego przeważnie noszą go osoby odważne i pewne siebie. ZIELONY To kolor, który symbolizuje równowagę i harmonie, ale również bezpieczeństwo. Osoby, które często noszą ubrania w tym kolorze, są postrzegane jako bardzo pozytywne oraz warte zaufania. NIEBIESKI Niebieski to kolor, który wywołuje odczucia odwrotne do czerwonego. Działa uspokajająco oraz wspomaga koncentrację i kreatywność. Ludzi ubierający się często na niebiesko cechują się szczerością i odpowiedzialnością. ŻÓŁTY Kolor ten kojarzy nam się z uśmiechem, radością i pozytywnym nastro- BUDRYSÓWKA jem. Ludzie, którzy zakładają ubrania w tym kolorze, są przeważnie marzycielami, często myślą o „niebieskich migdałach”, a także chcieliby prowadzić swobodne życie bez przeszkód. BRĄZOWY Brąz symbolizuje dojrzałość oraz stabilność. Osoby noszące ten kolor najczęściej mają wybraną drogę życiową, a także ustalone priorytety, są również bardzo rodzinni. Ubrania w tym kolorze są bardzo dobrym rozwiązaniem dla osób, które żyją w ciągłym stresie. A. źródło: Google grafika ************ Gdy ktoś cię kocha, wybaczyć ci umie, ale także wszystko zrozumie. Gdy złapie cię za ręce, szybciej zacznie bić twoje serce. Pojawi się szczęście i uczucie miłości, a w głębi będzie dużo radości. ************ Pamiętaj ten dzień, nie musi być tylko miłosny, może być również bardzo radosny. Zaproś do kina swoją przyjaciółkę, jak będzie głodna, daj jej swą bułkę. Złóż jej walentynkowe życzenia i powiedz do niej "100 lat Renia"! Andżelika KILKA KSIĄŻEK NA DŁUGIE WIECZORY James Dashner „Więzień Labiryntu” Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta, jest jego imię. Okazuje się, że wylądował w Strefie pełnej nastoletnich chłopców – otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w centrum ogromnego i przerażającego Labiryntu. Gdy następnego dnia po Thomasie do Strefy trafia pierwsza dziewczyna z tajemniczą wiadomością, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic już nie będzie takie same. Pierwszy tom trylogii „Więzień Labiryntu”, stworzonej przez amerykańskiego autora Jamesa Dashnera. Pełen akcji i nieustającego napięcia bestseller. Bardzo gorąco polecam! John Green „Papierowe miasta” Quentin Jacobsen ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany w zbuntowanej sąsiadce Margo Roth Spiegelman. Pewnego, nudnego wieczoru w pokoju chłopaka zjawia się Margo w stroju nindży i wciąga go w niezły bałagan, po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, które zostawiła tylko dla niego. Powieść jednego z najpopularniejszych obecnie autorów literatury młodzieżowej na świecie. Poruszająca i tajemnicza. Polecam! BUDRYSÓWKA Gayle Forman „Ten jeden dzień” Życie Allyson jest uporządkowane i zaplanowane. Jednak wszystko się zmienia, gdy pod koniec swoich europejskich wakacji poznaje Willema, który różni się od niej pod każdym względem. Allyson zgadza się pojechać z nim do Paryża na jeden dzień, co jest bardzo nietypową dla niej decyzją... Wciągająca opowieść o niezwykłych przypadkach losu, napisana przez autorkę „Zostań, jeśli kochasz” i „Wróć, jeśli pamiętasz”. Gorąco polecam. Rainbow Rowell „Eleonora & Park” Dwoje outsiderów, jedna niezwykła miłość. Oto opowieść o dwójce szesnastolatków urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą. Są w pełni świadomi tego, że pierwszej miłości prawie nigdy nie udaje się przetrwać, ale mimo wszystko na tyle zdesperowani i odważni, aby dać jej szansę. Zabawna i szczera historia o nastolatkach będących kłębkami emocji, którzy szukają swojego miejsca na świecie. Polecam. xxx Śniegu pełno dookoła, Wszyscy łapią zimne koła, Z których powstał już bałwanek, By umilić dzieciom ranek. Węgielkami dekorują, Marchewkami nos formują, Mimo zimna corocznego, Zróbmy razem coś pięknego. Gry wyobraźni Gra. Większość z nas, słysząc to słowo, natychmiast kojarzy je z grą komputerową lub planszową. Istnieje jednak jeszcze jeden rodzaj gier, o których większość obecnego młodego pokolenia (125 roku życia) nie ma pojęcia. Mowa tu o tak zwanych „Grach fabularnych” . Są one połączeniem gier planszowych, opowiadania opowieści i odgrywania ról. Były one bardzo popularne wśród amerykańskich Nerdów w czasach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Do polski też dotarły, lecz z delikatnym opóźnieniem i choć zebrały wielkie rzesze fanów, to nigdy nie zyskały takiej popularności jak w Ameryce. Możecie popytać rodziców, być może oni grali w takie gry za swoich młodzieńczych lat ;) . A tak brzmi dokładna definicja z wikipedii: Gra fabularna (inaczej RPG, z ang. role-playing game, nieraz zwana grą wyobraźni, potocznie erpegiem lub rolplejem) – gra towarzyska oparta na narracji, w której gracze (od jednego do kilku) wcielają się w role fikcyjnych postaci. Cała rozgrywka toczy się zazwyczaj w fikcyjnym świecie, istniejącym tylko w wyobraźni grających. Jej celem na ogół jest rozegranie gry według zaplanowanego scenariusza i osiągnięcie umownie określonych lub indywidualnych celów, przy zachowaniu wybranego zestawu reguł, zwanego mechaniką gry. Zasady są proste: zbieramy się w grupce przyjaciół, najlepiej od trzech do pięciu osób. Jedna osoba zostaje tzw. Lucia „Mistrzem Gry” (z ang. Game Master). BUDRYSÓWKA Mistrz gry zajmuje się narracją, budowaniem fabuły i w nieznacznym stopniu zasad gry. Wciela się także we wszystkie postacie, którymi nie są nasi bohaterowie główni. Funkcje tę powinna pełnić osoba najlepiej znająca zasady gry, posiadająca wysoką wyobraźnie i umiejętność szybkiego wymyślenia zaskakującej, płynnej i średnio skomplikowanej opowieści. Pozostali gracze wcielają się w swoje postacie i odgrywają je. Na przykład: mistrzyni gry Oliwia wysyła grupę poszukiwaczy przygód do karczmy. Do karczmy jednak nie wchodzi Janek. Do karczmy wchodzi Ralof krasnoludzki mag bitewny. Choć niekoniecznie, bo to wszystko zależy od tak zwanego Setting'u (o czym później). Figurki nie są potrzebne do gry, są tylko miłym dodatkiem. Jeżeli chodzi o koszty, to granie w takie gry może oscylować w granicach nawet od 10 do 200 zł. Wszystko zależy od tego, czy chcemy na spokojnie pograć ze znajomymi, w jeden z wielu darmowych zestawów dostępnych do pobrania w Internecie, czy chcemy sie brać za to na poważnie. Jeżeli interesuje nas jednak druga opcja, powinniśmy zainteresować się serią Dungeons & Dragons, w skrócie D&D lub DnD (ang. Lochy i Smoki). Jest to najpopularniejsza i uważana za prekursora gatunku fabularna gra fantasy zaprojektowana przez Gary’ego Gygaxa i Dave'a Arnesona, po raz pierwszy opublikowana w 1974 przez Tactical Studies Rules (TSR). Aktualnie grę wydaje Wizards of the Coast, przedsiębiorstwo zależne od Hasbro. Publikacja D&D jest uznawana za początek nowoczesnych gier RPG i, co więcej, całego przemysłu roleplaying. Seria D&D jest znana na całym świecie. Prowadzi głównie settingi w klimatach fantasy, natomiast są też settingi o tematyce sci-fi. Je poleca się najbardziej, są one drogie, ale zapewniają wspaniałą zabawę, gdyż mają najlepiej rozwinięte światy i zasady. I żeby nie skłamać, sprawdziłem ceny. Najtańsze nieużywane zestawy do D&D składają sie z paru grubych książek, które jednak nie są wcale takie tanie. D&D: Przewodnik Mistrza Podziemi edycja 4.0 (najnowsza) - 80 zł D&D: Podręcznik Gracza edycja 4.0 90 zł D&D: Księga potworów edycja 4.0 80 zł Ktoś może zapytać: "Za co? Za trzy grube książki?!" No niestety. Jednak jest pocieszenie! Tak jak powiedziałem, jeżeli chcemy pograć ze znajomymi, niekoniecznie musimy kupować te podręczniki, wystarczy nam jeden z darmowych podręczników, pobrany z Internetu za darmo. Niezależnie od tego, czy zdecydujemy sie na podręcznik fanowski czy profesjonalny i tak będziemy potrzebować: karki papieru, czegoś do pisania, grupkę przyjaciół, która potrafi na parę godzin na poważnie wcielić się w postać i nie wygłupiać się, WYOBRAŹNI i kostek. Nie chodzi to jednak o kości sześciościenne choć i takich się używa. Chodzi tu o specjalne kości np. K2 K4, K12, K20. Z nimi jednak nie ma problemu. Na serwisie internetowym Alle- BUDRYSÓWKA gro.pl można takie kupić po pięć złoty. K to skrót od "kość" lub "kostka". Cyfra natomiast pokazuje nam liczbę ścian, jakie możemy wyrzucić. Kości te często są zdobione i mają przeróżne kształty, od ostrosłupów, po coś co przypomina piłkę do gry w nożną (przynajmniej mi :p). go lochy, szeryfa pilnującego porządku na Dzikim Zachodzie, kosmicznego generała walczącego z kosmitami, czy może zwykłego człowieka, próbującego przetrwać w powojennym, zniszczonym świecie, pełnym zombii i radioaktywnych mutantów. Możliwości są niemal nieograniczone! I to jest właśnie Od lewej do prawej kości: K4, K6, K8, K12, K20 i dwie kości K10 jedna jednak używana normalnie (tu wersja od 0 do 9, częściej używa sie kości ponumerowanych od 1 do 10), druga natomiast jako K100. Najczęściej używa sie kości K4, K12 i K20. Jednakże i dla tego istnieje alternatywa. Jeżeli komuś szkoda pieniędzy na figury geometryczne z plastiku, można pobrać na telefon symulator takich kostek. Niezależnie na co sie zdecydujecie, czy to na scenariusz stworzony przez fanów dla fanów, czy profesjonalny, to i tak będziecie się świetnie bawić. Ponieważ to tylko połowa sukcesu. Większość zależy od nas. Bo to nasza przygoda, nasza opowieść. Jedyna i niepowtarzalna. W takie gry gra się po parę godzin, więc trzeba też dysponować pewnym zapleczem wolnego czasu. Sami zobaczycie, gdy się wciągniecie, to zapomnicie o bożym świecie :D. Pomówmy teraz o setting'ach. To nic innego jak styl. Od setting'u zależy, czy wcielimy się w rycerza przemierzające- najlepsze w tych grach! Dają nam pełną swobodę. Nasi gracze nie muszą być herosami! Mogą być antybohaterami lub nawet tymi złymi! Załóżmy, że napotykamy ścianę ognia. Jeżeli mamy bukłak pełen wody, możemy ją zgasić. Ale ten sam efekt uzyskamy, używając jakiegoś lodowego czaru. Interakcja z otoczeniem jest niemal nieskończona. Jeżeli jesteśmy w lesie, możemy zapolować na zwierzynę po jej śladach lub pozbierać jagody. Naprawdę, oprócz paru zasad ustalanych na początku rozgrywki, gry z tego gatunku dają nam niemal pełną swobodę i wolność działań. Jedynym warunkiem jest słuchanie Mistrza gry. Podczas zabawy jest on/ ona dla nas jak bóg/bogini, a jego/jej słowa są rozkazami. Na koniec chciałem umieścić tutaj parę darmowych setting'ów razem z instrukcjami jak grać, ponieważ każdy system ma delikatnie inne zasady: Dungeons and Dragons (D&D) - trochę drogo, ale warto! :D Polecam poszukać na Internecie tych starych wersji podręczników (3.0 lub 3.5) lub kupić używane za mniej. BUDRYSÓWKA Dungeonslayers - Setting w klimatach fantasy z prostymi zasadami gry. Idealny dla początkujących. Istnieje wersja polska :D Wiatyk - Również fantasy, ale troszkę mroczniejsze, zasady bardziej proste, system walki bardziej dynamiczny, po polsku. Spellslinger - Połączenie fantasy, Dzikiego Zachodu i steampunk'u. Kosztuje 35 zł, ale jest wart swojej ceny. Naprawdę ciekawy. Dark Heresy - Mroczne science fiction. Zew Chtulu - Bardzo mroczny, skupiony bardziej na fabule i rozwiązywaniu tajemnic niż inne. Oparty o książki i mitologię Lovcraft'a. I na koniec parę porad dla przyszłych mistrzów gry: - Na początku nie wymyślajcie swoich fabuł, a posiłkujcie się raczej scenariuszami. Ograjcie przynajmniej jeden lub dwa, a gdy załapiecie, o co chodzi, wymyślajcie dla przyjaciół własne przygody. - Nie róbcie z jednego gracza wybrańca. Inni poczują się gorsi. Niech wszyscy będą równi. - Mistrz gry powinien znaleźć idealną równowagę, między ułatwianiem, a utrudnianiem gry. Nie możemy dawać zbyt łatwych zadań, ale też nie możemy kazać im walczyć od razu ze smokiem. (W większości takich gier postać może umrzeć. W takim wypadku gracz tworzy nową, słabszą postać, lub zostaje ożywiony.) I porady dla awanturników: - Nazwijcie się tak, aby wasze imię pasowało do klimatu. Jeżeli gracie jako rycerze, to nazwiecie się jakoś po słowiańsku. (odradzam też wybieranie nazw z anime ;p) - Dokładnie przemyślcie, dlaczego wasza postać ruszyła w podróż. Jaka jest jej motywacja i cel. Jej przeszłość i tło fabularne (z ang. Backstory). Co lubi robić, a czego nie. W co wierzy. Takie smaczki pomagają nam się lepiej wczuć. Pozdrawiam J.M. WYWIAD Z PANEM GRZEGORZEM DZIMIERĄ NA TEMAT SCHRONISKA W KOLBUSZOWEJ Ile istnieje już schronisko? Ustawa o ochronie zwierząt wprost nakazuje gminom otoczyć opieką bezdomne i wałęsające się zwierzęta. W 2011r. na przełomie maja i czerwca na terenie zakładu Usług WodnoKanalizacyjnych przy ul. J. Piłsudskiego w Kolbuszowej zmontowany został pierwszy kojec dla psiaków. Do realizacji zadań związanych z opieką przystępowaliśmy bez żadnego doświadczenia, zakładaliśmy, że w kojcu przebywać będą psiaki chore, po wypadkach, gdyż w tym czasie brak miejsca, gdzie można by umieścić zwierzęta na czas leczenia był najbardziej palący. Rzeczywistość szybko skorygowała nasze wyobrażenia. Okazało się, że porzuconych psiaków jest cała masa, a adopcje zdarzają BUDRYSÓWKA się rzadko. Jeden kojec nie wystarczył. Wkrótce wybudowany został drugi, potem trzeci. W krytycznych sytuacjach zwierzęta przechowywane są również w zaadaptowanych na ten cel pomieszczeniach magazynowych. Czy długo zajmuje się Pan schroniskiem? Od samego początku, tj. od 2011r. Czy ludzie częściej przychodzą adoptować czy pooglądać zwierzęta? Do przytuliska najczęściej trafiają osoby chcące adoptować zwierzaka. Zwykle są już zdecydowane, najczęściej po wcześniejszej rozmowie ze mną, w której określone zostały ich pragnienia i wymagania odnośnie psa. Rzadziej zdarza się, aby przychodziły osoby jeszcze wahające się, tylko z zamiarem obejrzenia. Większość z nich jednak za jakiś czas powraca, by coś adoptować. Osobna grupa to wolontariusze. Najczęściej młodzi ( ale nie tylko) ludzie, którzy przychodzą tu, aby pomóc w jak najlepszym funkcjonowaniu przytuliska. Zabierają psy na spacer, bawią się z nimi, uczą podstawowych zachowań, gdy zajdzie taka potrzeba pomagają w pracach porządkowych, czy podawaniu leków. Osoby te są inicjatorami w swoich środowiskach zbiórek na rzecz przytuliska. Za pomoc i zaangażowanie bardzo, bardzo gorąco im dziękuję. Co najbardziej potrzebne jest w schronisku? Opieka nad bezdomnymi zwierzętami finansowana jest z budżetu gminy. Ten jak wiadomo jest skromny i musi być podzielony na realizacje wielu, często znacznie ważniejszych zadań. Dlatego też każda pomoc, niezależnie od formy, jest mile widziana. Najważniejsze jest serce. Chcielibyśmy oczywiście, aby było jak najwięcej adopcji, by zwierzęta szybko trafiały do swojego prawdziwego domu, niewiele w tym zakresie jednak możemy zrobić. W przytulisku zawsze przyda się karma, obroże, smycze, różnego rodzaju zabawki (również pluszaki i przytulanki, które gdzieś tam w domach poniewierają się niepotrzebne). Poważny problem to pomoc weterynaryjna dla zwierząt. Jej koszt stanowi ponad połowę kosztów związanych z realizacją zadań, stąd też mile widziane jest również wsparcie finansowe. Czy ma Pan wiele zgłoszeń na temat złego traktowania zwierząt? Sygnałów tego typu, tzn. mówiących np. o konkretnych przypadkach głodzenia, bicia, trzymania na uwięzi bądź ogólnie o złym traktowaniu zwierzęcia na szczęście nie ma zbyt wiele. Najczęściej dotyczą one tego, że zwierzęta nie dostają wystarczającej ilości pożywienia bądź psy są trzymane na zbyt krótkiej uwięzi. Jest natomiast bardzo wiele sygnałów o zwierzętach porzuconych i to zarówno psach jak i kotach oraz informacje o tych, które doznały obrażeń na skutek zdarzeń drogowych. Na każdą taką informację reagujemy natychmiast. Jeśli nawet ze względu na przepełnienie nie możemy zabrać natychmiast pieska czy kotka, to dostarczymy mu karę, a gdy zachodzi taka potrzeba, to oddajemy go do przychodni dla zwierząt pod opiekę lekarza wete- rynarii. BUDRYSÓWKA Czy ludzie chętnie dają jakieś podarunki? Tak, bardzo chętnie i często. Jak już wspomniałem najczęściej jest to karma, wyposażenie kojców lub schroniska. Koce, kołderki, poduszki, ale także miski i naczynia, zabawki. Smycze, obroże, kagańce. Także datki pieniężne wpłacone na kąnto Gminy Kolbuszowa. W tym zakresie szczególnie aktywna jest młodzież z kolbuszowskich szkół, która regularnie dwa razy do roku organizuje zbiórki. Otrzymaliśmy również karmę od kibiców KKS ,,Kolbuszowianka”, co roku do przytuliska napływają podarunki od osób indywidualnych. Pani, która prowadzi zakład kosmetyczny dla zwierząt, opiekuje się bezpłatnie naszymi pupilkami. Naprawdę jest tego niemało i wszystkim ofiarodawcom przy tej okazji serdecznie dziękuję. Czy były robione jakieś akcje charytatywne? Tego roku zorganizowane działania prowadzi młodzież na terenie Zespołu Szkół nr 1, z Zespołu Szkół nr 2 w Kolbuszowej, a także ze Szkoły Specjalnej w Kolbuszowej Dolnej. Wolontariusze działający w przytulisku przy okazji różnego rodzaju imprez sportowo - rekreacyjnych i rodzinnych na terenie Kolbuszowej prezentują znajdujące się w nim zwierzęta i zachęcają do adopcji. Prowadzą na Facebooku stronę internetową poświęconą kolbuszowskim bezdomniakom. Autorzy strony internetowej Kakofonia.cba.pl od dłuższego czasu publikują w cyklu ,,Podaj łapę” artykuły w których informują o tym, co dzieje się w przytulisku i wokół niego. Piętnują okrucieństwo ludzi, propagują empatię wobec zwierząt. Przy ich współpracy udało się zrealizować dwa filmy o kolbuszowskim przytulisku i jego podopiecznych. Jakie zwierzęta są w schronisku? Jak już mówiłem główny kierunek naszych działań to pomoc i opieka bezdomnym, porzuconym, zagubionym, wałęsającym się, rannym, chorym i okaleczonym psom. Pomagamy także, ale w mniejszym zakresie kotom. Małe, jeszcze niezdolne do samodzielnego życia, chore lub ranne kociaki otaczamy opieką lub przekazujemy lekarzom weterynarii. Kotom większym, zdrowym, samodzielnym, gdy zachodzi taka potrzeba, dostarczamy karmę. Prowadzimy działania zmierzające do adopcji zwierząt i w miarę możliwości pieniężnych do ograniczania populacji bezdomniaków przez ich sterylizację i kastrację. W razie konieczności również zwierzęta dzikie mogą liczyć na pomoc z naszej strony. Co roku mamy do czynienia z rannymi sarnami i ptakami (bociany, sokoły), które po udzielonej pomocy weterynaryjnej odwozimy do Przemyśla do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt. Odchowaliśmy również w przytulisku synogarlicę i trzy kosy, które wypadły z gniazda. Jakie zwierzę jest tu najdłużej? Pierwszym psiakiem, który trafił do przytuliska pod koniec czerwca 2011r. był Misiek. Biały, średniej wielkości kundel o pięknym, gęstym, puszystym futrze. Już wtedy było to zwie- BUDRYSÓWKA rzę w słusznym wieku. Od początku przewidywaliśmy, że właśnie z racji wieku pozostanie w przytulisku na zawsze. Dzisiaj to prawdziwy weteran, wprawdzie bardzo słabo widzi i słyszy, ale mimo to cieszy się wśród pozostałych zwierząt ogromnym poważaniem. Żaden nie odważy się mu porwać cokolwiek z miski ani zadrzeć z nim. Wszystkie pozostałe psy ustępują mu tak, jak młodsi ludzie ustępują starszym. Tylko trzy lub cztery miesiące krócej przebywa w przytulisku Muszka. To taka jamniko podobna suczka, ogromny żarłok i prawdziwy spaślak. W przytulisku przeszłą poważny zabieg chirurgiczny, były obawy, czy go przeżyje, jednak wszystko skończyło się dobrze i w tej chwili jest w doskonałej kondycji i na nic nie narzeka (ewentualnie na brak smakołyków). Również ona z racji wieku nie miała szans na adopcję. W jakim stanie trafiają psy do schroniska? Najczęściej w nie najlepszym, żeby nie powiedzieć złym. Prawie wszystkie są wygłodzone (niektóre skrajnie), odwodnione, po sierści widać wyraźny brak witamin i minerałów. Są zarobaczone, zapchlone, zakleszczone, często ze świerzbem. Niemal wszystkie na początku wymagają interwencji lekarza weterynarii. Zwierzęta po wypadkach komunikacyjnych mają często złamania lub urazy wewnętrzne. W tych wypadkach leczenie trwa znacznie dłużej. Trafiły również do nas zwierzęta, których obrażenia wskazywały jednoznacznie na celowe działanie ludzi (jak np. piesek z Porąb Ku- pieńskich, którego właściciel usiłował zabić siekierą). Część ze zwierząt jest skrajnie niedożywiona i wycieńczona, ich waga wynosi mniej a niżeli połowa prawidłowej. Również stan psychiczny zwierząt nie jest najlepszy. Są wystraszone, wręcz przerażone, wycofane, niestabilne emocjonalnie. Chowają się po budach lub krańcach kojca. Mają biegunki lub na widok przychodzącego człowieka moczą się. Gwałtowne ruchy ręką powodują, że przywierają drżące do ziemi. Niestety nie zawsze i nie wszystkim jesteśmy w stanie pomóc. Jak wygląda adopcja zwierząt? Procedura adopcji jest bardzo prosta. Wszystko staramy się uprościć do maksimum. Praktycznie wystarczy tylko chęć i gotowość stworzenia odpowiednich warunków dla zwierzaka. Jeśli chodzi o psy, to warunkiem jest również to, że nie będzie on przebywał na uwięzi tzn. musi mieć teren zabudowany, kojec lub ogrodzony teren, na którym będzie się swobodnie poruszał. Osoba adoptująca musi być oczywiście pełnoletnia. Potem tylko podpis na protokole przekazania. Czy sprawia Panu przyjemność przebywanie w schronisku? Tak! Opieka nad bezdomniakami to wiele dodatkowych codziennych obowiązków począwszy od sprzątania kojców, przygotowania i podawania pożywienia na spacerach, zabawach i wygłupach kończąc. Pamiętać trzeba o dowiezieniu zwierzaka do lekarza, o regularnym podawaniu leków. Więcej czasu trzeba poświęcić nowym, dopiero przywiezionym. Muszą oswoić się, zaadaptować, poznać swoje miejsce w hierar- BUDRYSÓWKA chii stada. Wszystko to jednak nic nie znaczy naprzeciw radości z jaką się spotykam, gdy przyjeżdżam do przytuliska. Wiele satysfakcji daje też uczestniczenie w procesie socjalizacji. Gdy przerażony, wystraszony i wycofany psiak lub kociak powoli, stopniowo przemienia się w wesołe, żywe, ufne wobec ludzi i chętne do zabawy oraz psot stworzenie. Domagające się pieszczot, głaskania i potrafiące się za to odwdzięczyć. W czasie tych zabaw jest również wiele śmiechu, zwłaszcza gdy do czynienia mam ze zwierzętami młodymi, jeszcze trochę niezgrabnymi i nieporadnymi. Tak naprawdę jest mi zawsze smutno i żal gdy oddaję psa lub kota do adopcji. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że zwłaszcza dla psów własny dom i opiekun jest nie do zastąpienia. Przytulisko jest tylko przytuliskiem i niezależnie od tego, jakie wspaniałe warunki i atmosfera w nim panują, nie jest domem. Opiekun w przytulisku to jednak coś innego niż własny Pan. Dlaczego warto wziąć psa lub kota ze schroniska? Po pierwsze dlatego, że w ten sposób stwarzamy dla doświadczonej przez los i człowieka istoty nowy dom, nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że złe już minęło. Po drugie, większość zwierząt z bagażem ciężkich przeżyć stara się wykazać, udowodnić człowiekowi, że zasługuje na prawdziwy dom i opiekę. Kiedy taki pies obdarzy nas swoim zaufaniem, to możemy być pewni, że nas nie zawiedzie. Są też argumenty bardziej praktyczne i przyziemne. Psy z przytuliska wiedzą, co to znaczy być porzuconym, zabłąkanym, dlatego też z reguły nie wykazują skłonności do oddalania się, wałęsania. Nawet pozostawione bez opieki nie odejdą z terenu posesji, nie będziemy musieli ich szukać. Prawie nigdy nie wykazują agresji w stosunku do ludzi. Psy w przytulisku znajdowały się pod opieką weterynarza. Znane są zatem ich ewentualne schorzenia, urazy oraz sposób leczenia. Czy więcej psów trafia do schroniska latem czy zimą? W ciągu roku można zaobserwować okresy, gdy liczba zwierząt porzuconych wzrasta. Pierwszy taki wzrost pojawia się wiosną na przełomie kwietnia i maja. W tym czasie do przytuliska trafiają małe, dwu lub trzy miesięczne szczeniaki z wiosennych miotów. Drugi okres to początek wakacji, przełom czerwca i lipca. Wtedy pojawiają się starsze, około półtoraroczne szczeniaki i psy w wieku 1,5 do 2 lat. To skutek wakacji, urlopowych wyjazdów. Większość z nich właściciele wyrzucili, bo się znudziły, bo wymagają za dużo zachodu, bo ważniejszy jest wyjazd. Sporadycznie są to również pieski, które się po prostu zagubiły. Trzeci okres to wrzesień i październik. Wtedy mamy do czynienia ze zwierzętami z miotów jesiennych. Ludzie nie chcą ich przyjmować, gdyż zbliżają się jesienne chłody i taki zwierzak wymaga więcej i staranniejszej opieki. Pod koniec tego okresu otrzymujemy również znacznie więcej zgłoszeń dotyczących małych kotków. To zupełnie naturalne. Na wiosnę mają one znaczenie większe szansę na to, że dadzą sobie radę same, że dorosną i pozostaną w środowisku naturalnym jako tzw. koty wolno żyjące. Późną jesienią BUDRYSÓWKA ich szanse na przeżycie są bardzo niewielki. Jak w ogóle działa schronisko, co jest potrzebne, żeby dobrze funkcjonowało? Przytulisko finansowane jest w całości z budżetu Gminy Kolbuszowa. Zlokalizowane jest również na terenie będącym własnością gminy. Jak już wcześniej mówiłem z budżetu finansowane jest wiele różnych zadań od szkolnictwa począwszy poprzez budowę, rozbudowę i naprawę dróg, pomoc społeczną, projektowanie i rozbudowę infrastruktury komunalnej, działalność kulturalno-oświatową, utrzymanie porządku, bezpieczeństwo, sport i rekreację. Wszystkie te problemy wymagają ogromnych nakładów finansowych, stąd też nie można dziwić się, że nakłady na pomoc dla bezdomnych zwierząt są nie za wielkie. Dlatego też tak ważne jest otrzymywanie z różnych źródeł i pod rożną postacią wsparcie i pomocy. Bardzo istotne jest również zrozumienie, jakie problemy te znajdują u władz Gminy, u Pana Burmistrza, u Przewodniczącego Rady Miejskiej i Radnych. Ogromne zaangażowanie w pomoc wykazują dyrekcje, grona pedagogicznego szkół, młodzież szkolna oraz mieszkańcy gminy. Właśnie to serce jest nie mniej ważne jak pieniądze. Bez niego na pewno wielu rzeczy nie udałoby się zrobić, wiele zwierząt pozostałoby bez pomocy. E. S. i O. K. BUDRYSÓWKA Sekret szkoły Od naszej małej przygody w szkole minęło kilka tygodni. Poza nowym dyrektorem nic się nie zmieniło. Większość uczniów myślała, że jego poprzednik miał wypadek i trafił do szpitala w innym mieście. Prawdę znałam tylko ja i moja przyjaciółka Gabi oraz, rzecz jasna, każdy nauczyciel w szkole. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że mają ponad kilkaset lat i pilnują duchów egipskich bogów zamkniętych w podziemiach. Chciałabym, żeby okazało się to tylko zły sen albo głupi żart, ale to nie była fikcja. Od feralnej nocy nie spotkałam już Neftydy, chociaż wyczuwałam jej obecność. Wszystko, z pozoru, toczyło się swoim dawnym rytmem. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy sama sobie tego nie wymyśliłam. I wtedy okazało się, że jednak nie. -Czy mógłbym prosić na słówko Gabrielę i Sarę? - zapytał pan Robert, wchodząc do klasy. Pani Ewelina, nauczycielka polskiego, spojrzała na nas i przytaknęła. Razem z Gabi wstałyśmy i odprowadzane spojrzeniami pozostałych uczniów zniknęłyśmy za drzwiami. Nasz wychowawca, a obecnie również nowy dyrektor tej placówki, zaprowadził nas do swojego gabinetu. Usiadł w fotelu, a nam ruchem głowy wskazał krzesła naprzeciwko. Posłusznie zajęłyśmy wskazane miejsca. Dyrektor wpatrywał się w nas przez chwilę, która ciągnęła się w nieskończoność. Jedynym dźwiękiem, jaki słyszałam, było miarowe tykanie zegara wiszącego na ścianie. -Mam nadzieję, że ochłonęłyście po ostatnich wydarzeniach. Nie chcieliśmy was martwić, uznaliśmy, że przyda wam się trochę czasu na przemyślenia. - przemówił w końcu, a my zaczęłyśmy zapewniać go, że już wszystko w porządku. Uciszył nas ruchem dłoni. - Onuris chce się zemścić, nie wiemy tylko na kim, na łowcach, czy na bogach. -Na bogach? Dlaczego chciałby się mścić na takich jak on? - zapytałam ze zdziwieniem. -No tak. Słyszałyście tylko część historii. Neftyda opowiedziała wam zapewne o tym, że nagle zaczęliśmy polować. - przytaknęłyśmy – W rzeczywistości było trochę inaczej. Ra poprosił nas, by schwytać duchy magów. Czuł, że zbliża się upadek wielkiego państwa i nie chciał, by bogowie starali się je uratować, poza tym nie podobało mu się zachowanie kapłanów. Onuris, jeden ze strażników boga Słońca, usłyszał rozmowę i za wszelką cenę nie chciał dopuścić do schwytania magów. Ra żądał, aby żaden z bogów nie dowiedział się, dlaczego na nich polujemy. Po wykonaniu zadania, zapieczętowaliśmy ich duchy, by nigdy nie wydostały się ze swoich „więzień”. Jak widać nie zrobiliśmy tego zbyt dokładnie, a teraz jest na wolności. Więc już rozumiecie, dlaczego będzie chciał się zemścić również na bogach.- pokiwałyśmy głowami w zamyśleniu. -Nie chciał się pogodzić z upadkiem Egiptu. – mruknęła Gabi. -Nie do końca. - sprostował pan Robert -Nie chciał się pogodzić z utratą mocy. - BUDRYSÓWKA Wtedy zadzwonił dzwonek na przerwę. Za drzwiami rozległy się kroki i krzyki uczniów. -Ale nie o tym chciałem z wami porozmawiać. - dodał po chwili. - Chciałem zapytać was, czy wiecie może, gdzie przybywa lub co planuje Onuris? zaprzeczyłyśmy ruchem głowy. -Neftyda nie mówiła, co zamierza? -Nie. - odpowiedziałam - Od ostatniego spotkania, nie kontaktowała się ze mną. Nauczyciel zamyślił się. -To może oznaczać, że Onuris rośnie w siłę. Chciałem was prosić, żebyście spróbowały dowiedzieć się, co ma zamiar zrobić. Myślałem, że może Neftyda by wam pomogła.- zapadła cisza. -Może inni bogowie będą coś wiedzieć. - powiedziała nagle Gabi. - Zejdźmy do podziemi i zapytajmy ich. -To nie jest dobry pomysł. - ostrym głosem powiedział dyrektor. W tym momencie otworzyły się drzwi. Stanęła w nich pani Ewelina. -A mnie się wydaje, Robercie, że dziewczyna ma rację. - powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu. - Musimy chociaż spróbować. To może nam bardzo pomóc. –dodała. -Może i tak. Ale pomyślałaś o tym, jakie to niebezpieczne? Magowie są wściekli! -Jeżeli to one pójdą, na pewno ich wysłuchają. -A jeśli nie? - zachowywali się tak, jakby nas tam nie było. -Pójdę z nimi. Nic im nie grozi. - odpowiedziała łagodniej. -Zgoda. Ale gdyby coś się stało, natychmiast wracacie. -Tak, oczywiście. Przecież mnie znasz. -Kiedy zamierzacie iść do magów? - To pytanie dyrektor skierował do nas. -Zaraz po lekcjach. - odpowiedziała Gabi, a ja jej przytaknęłam. Pan Robert westchnął, ale nie zaczął oponować. Głową pokazał, że możemy już pójść na następną lekcję. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, zadzwonił dzwonek. Pobiegłyśmy do klasy. Reszta dnia upłynęła w miarę spokojnie. Czas mijał powoli. Nie mogłam się doczekać spotkania z pozostałymi bogami, ale jednocześnie czułam niepokój. Może oni od dawna stali po stronie Onurisa? Wreszcie lekcje dobiegły końca. Razem z Gabi udałyśmy się pod obraz Neftydy. Czekała już tam na nas pani Ewelina. Uśmiechnęła się przyjaźnie -Gotowe? - zapytała. Przytaknęłyśmy niepewnie, a nauczycielka pchnęła ścianę tuż obok malowidła. Naszym oczom ukazały się strome wiodące w dół schody, które nikły w ciemnościach. Razem z Gabi weszłyśmy do środka, a za nami podążyła nasza opiekunka. Drzwi zamknęły się za nią. Tunel pogrążył się w egipskich ciemnościach. Schodziłyśmy ostrożnie, uważając by się nie potknąć. Po kilku minutach nasze oczy przyzwyczaiły się do panującego wokół mroku. Nareszcie dotarłyśmy do końca schodów. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg komna- BUDRYSÓWKA ty, otoczyły nas postaci w staroegipskich strojach, które z gracją poruszały się po sporej wielkości pomieszczeniu w kształcie koła. Nie mogłam się nadziwić ich niezwykłości. Przypominały materialne duchy. Nie zwracali uwagi ani na mnie, ani na Gabi, ale kiedy w izbie pojawiła się pani Ewelina, zbili się w grupę po przeciwnej stronie i zaczęli obserwować ją z wrogością. Stanęłyśmy przed nią. Dopiero wtedy zauważyli mnie i Gabi. -Co tu robicie? - zapytał z wyższością jeden z bogów, wysuwając się do przodu. Spróbowałam przełknąć gulę w gardle. Pierwsza odezwała się Gabi: -Horusie. -zaczęła- Jesteśmy tu po to, by prosić was o pomoc. -Myślisz, że pomożemy wam po tym, co uczyniliście. Mylisz się. -Przyszliśmy do was, ponieważ tak radziła nam Neftyda. - powiedziałam wreszcie. -Kłamiesz. - z głębi dobiegł głos, który sprawił, że ciarki przeszły mi po plecach. -Maat wie, kiedy ktoś nagina prawdę. - szepnęła mi do ucha pani Ewelina. Pokiwała głową na znak, że rozumiem. Wysunęłam się do przodu, by spróbować jeszcze raz. -Onuris odzyskał wolność i chce się zemścić... -Nie tylko on jeden – syknęła postać stojąca w pierwszym rzędzie. Zignorowałam ją i kontynuowałam: - ...chce się zemścić na łowcach i na was. -Dlaczego mamy ci wierzyć? -zapytała ta sama bogini, Sechmet. -Ponieważ ma rację. - głęboki głos odbił się echem od ścian komnaty. Magowie rozstąpili się. Powolnym, majestatycznym krokiem zmierzał w naszą stronę Ra. - To z mojej winy wszyscy tu tkwimy. - powiedział. -Nareszcie się przyznałeś. - z ciemności w tunelu wyłonił się Onuris. Zamarłam. -Bogowie i boginie, nie wiem, jakich kłamstw naopowiadały wam te dzieci, ale ja nie zamierzam się na nikim mścić ani niczego niszczyć. Ja chcę tylko mieć władzę. - uśmiechnął się szyderczo.- Dołączcie do mnie, a będziecie panować tak, jak kiedyś. Wśród magów zapanowało poruszenie. Kilka pomniejszych bóstw ruszyło w stronę Onurisa. -Jeżeli którekolwiek z was postanowi przejść na moją stronę, wystarczy zawołać moje imię. Zniknął wraz z bogami, którzy stanęli po jego stronie. Nagle wszystko zaczęło się trząść. Ze sklepienia posypały się kamienie. -Musimy iść. -zawołała Ewelina i pociągnęła nas w stronę wyjścia. -Sami nie damy rady. - Gabi wyrwała się z uścisku i podbiegła w stronę magów. BUDRYSÓWKA -Błagam, pomóżcie nam. Inaczej to będzie koniec. -Dlaczego mielibyśmy wam pomóc? - zapytał Horus. Przez tłum postaci przecisnęła się kobieta. -Bo on kłamał. Wszystko, co powiedział, było kłamstwem. - bogini Maat stanęła po naszej stronie. Ucieszyłam się, że chociaż jeden z magów nie jest przeciwko nam. -Nawet jeżeli chcielibyśmy wam pomóc, nie możemy opuścić tego miejsca. mój entuzjazm zgasiła Bastet, rzucając oskarżycielskie spojrzenie w stronę Eweliny. -Musi pani ich uwolnić. – zawołałam. - Proszę spróbować. To nasza jedyna szansa. -Wiem.- odpowiedziała. Zaczęła mruczeć coś w niezrozumiałym języku. Każdy mag po kolei stawał się bardziej cielesny. Ucieszyłam się, ale nie trwało to długo. Ze sklepienia zaczęły opadać coraz większe kamienie. Wszyscy podbiegli do wyjścia. Jak najszybciej wbiegliśmy po schodach. Kiedy znaleźliśmy się na korytarzu, zauważyłam brak portretu Neftydy. -Za nami. - krzyknęłam i razem z Gabi poprowadziłyśmy magów w stronę dziedzińca. W drodze zorientowałam się, że nie ma z nami nauczycielki. Odwróciłam się, żeby pobiec jej poszukać. I wtedy zauważyłam, że obok Horusa stoi Neftyda. Uderzyło mnie podobieństwo do pani Eweliny. Zrozumiałam natychmiast. Neftyda uśmiechnęła się do mnie. Odpowiedziałam jej tym samym. Zapadł zmrok. Na dziedzińcu czekał już na nas Onuris. Razem z Gabi szłyśmy pewnie w jego stronę. Za nami majestatycznie w rzędzie posuwały się boginie i bogowie. -Widzę, że postanowiliście pomóc tym śmiertelnym istotom. Ale dam wam jeszcze jedną szansę.-zawołał. Ręką wskazał na łowców leżących za nim. Niektórzy pewnie już nie żyli. -Twoja moc buntuje się przeciw tobie. -powiedziała Hathor, bogini magii. - Nie jest twoja, więc nie zamierza cię słuchać. Onuris zaśmiał się sarkastycznie: -Mała bogini magii myśli, że mnie nastraszy? Uniósł ręce. W jego dłoniach pojawiła się kula w kilku kolorach, które wyglądały jakby ze sobą walczyły. Forum zalśniło barwami kuli. Onuris uśmiechnął się z wyższością. -Nie potrafisz tego zrozumieć. Nikt z was nie potrafi. Jesteście słabi. Niespodziewanie zaczął padać deszcz. Na niebie nie było ani jednej chmurki. Po chwili do plejady barw dołączył fiolet. Następnie brąz, czerwień, biel, szarość, złoto i różne odcienie tych kolorów. Odwróciłam się, większość bogów leżała na ziemi, jedynie bogini magii jeszcze stała. -To koniec. - zawołała Hathor. Onuris spojrzał na nią, jakby straciła rozum, ale ona jedynie podniosła ręce i mamrocząc coś pod nosem posłała w jego stronę różowe światło. Upadła. Chciało mi się płakać. Jak to możliwe, że tak łatwo dali BUDRYSÓWKA się pokonać? Dawny strażnik Ra zaśmiał się jeszcze głośniej. I wtedy stało się coś niespodziewanego. Różowe światło oderwało się od kuli, którą trzymał, po czym poszybowało w kierunku Hathor. Wnikło w jej ciało i sprawiło, że przybrała kształt różowego awatara stworzonego ze światła. Jakby za nim wszystkie kolory poczęły odrywać się od pierwotnego skupiska. Każdy leciał w stronę swego maga, przenikał go i sprawiał, że przybierał postać podobną do Hathor, zachowując rysy swego właściciela. Świetlne wcielenia magów okrążyły Onurisa, który z wściekłością próbował przełamać krąg. Po chwili jego wściekłość przerodziła się w strach. Zdążył jedynie wydać z siebie rozpaczliwy okrzyk i rozprysnął się na miliony drobnych, cytrynowych smużek światła, które po chwili zniknęły. Zniszczony gmach szkoły, wrócił do początkowej formy. Większość łowców wstała. Wciąż byli lekko nieprzytomni. Ze zdziwieniem dostrzegli bogów, którzy znów przypominali zwykłych ludzi. Gabi uśmiechnęła się smutno do kogoś, kogo nie mogłam zobaczyć. Niebo rozjaśniło się. Wstał nowy dzień. Na ulicę wyjechały pierwsze samochody. -A więc tak teraz wygląda świat. - powiedział Horus i skinął głową na pana Roberta, który w tym czasie do nas podszedł. - Pozwoli pan, że jednak wrócimy do siebie? - zapytał. -Oczywiście. - powiedział dyrektor. Razem odprowadziliśmy magów do wejścia do podziemi. Wrócili do swojego domu, ale żaden z łowców nie zapieczętował wejścia. -A teraz musicie mi dokładnie opowiedzieć: co się tu wydarzyło? Adriana Róg BUDRYSÓWKA - gazetka Szkoły Podstawowej nr 1 im. Henryka Sienkiewicza oraz Gimnazjum nr 1 im. 11 Listopada, adres: ul. T. Kościuszki 1, 36-100 Kolbuszowa, e-mail: [email protected].