ucieczka wielce niebezpieczna

Transkrypt

ucieczka wielce niebezpieczna
UCIECZKA WIELCE NIEBEZPIECZNA
Krzysztof Jedliński
U podstaw zachowań uzależniających leży bark poczucia bezpieczeństwa.
Narkotyk daje jego złudzenie.
Olaf Mejer – Zahorowski jest psychologiem, od 1984 roku kieruje Ośrodkiem
Rehabilitacyjnym w Grzmiącej.
Krzysztof Jedliński: Kto to jest narkoman?
Olaf Majer – Zahorowski: Narkomanem jest osoba uzależniona psychicznie i fizycznie od
substancji psychoaktywnej, przy czym jej tolerancja na tę substancje wzrasta. Dodałbym
jeszcze, że jest to osoba, która może „wypaść” z życia społecznego.
Czyli są tacy, którzy mają szansę utrzymać się w pełnych obrotach?
Tak, przynajmniej przez jakis czas. Biorąc amfetaminę, extasy, czy inne pochodne
amfetaminy częśc narkomanów jest w stanie dość długo utrzymywać się w rolach
społecznych.
Czy oznacza to, że przez jakiś czas fakt brania narkotyków może nie być zauważany
przez otoczenie?
Tak. I to jest największe niebezpieczeństwo tak zwanej nowej narkomanii. Klasycznego
narkomana łatwo rozpoznać, natomiast problem jest z nową „generacją” narkomanów,
zażywających amfetaminę, extasy, palą haszysz na dyskotekach: objawy używania takich
narkotyków są zbyt różnorodne, aby niespecjalista mógł się w tym połapać.
Czy są narkotyki, które nie uzależniają fizycznie?
Są takie narkotyki, które powodują minimalne objawy po odstawieniu – co jest miarą
uzależnienia fizycznego. Tak jak marihuana. Uzależnienie fizyczne dośc łatwo można
zlikwidować; wystarczy dziesięć dni detoksykacji. Cały problem polega na leczeniu
uzależnienia psychicznego.
I tu chyba dotykamy problematycznego podziału na narkotyki miękkie i twarde…
Ten podział wymyślili dziennikarze i laicy. On nie istnieje. Uzależnienie jest uzależnieniem.
Każdy narkotyk wywołuje określone skutki – po prostu uzależnia.
Czy można mówić o osobowościowych skłonnościach do narkomanii?
Kiedyś, kiedy dominowała narkomania opiatowa (głównie w postaci przyjmowania
tzw. kompotu) była tez specyficzna grupa ludzi, która po9 narkotyki sięgała. Można
powiedzieć, że były to polskie dzieci – kwiaty, buntujące się przeciw rodzinie czy też
społeczeństwu. Moim zdaniem , była to pseudofilozofia, ale coś tam było. Dzisiaj jest
znacznie gorzej. Po narkotyki sięgają dzieci, które nie potrafią się jeszcze buntować. Jest to
szalenie trudny problem w późniejszym ewentualnym leczeniu. W przypadku „klasycznego”
narkomana w terapii bazowało się na tym, co utracił przez ćpanie. A teraz nie ma
„przedtem”. Rehabilitacja nowej generacji narkomanów polega na budowaniu całej struktury
osobowości od początku, od zera. Tam był bunt, tu jest ucieczka 0od rzeczywistości.
Skąd się bierze potrzeba ucieczki?
Moim zdaniem, u podstaw zachowań uzależniających leży bark poczucia bezpieczeństwa.
O ile dawniej można było mówić o braku poczucia bezpieczeństwa w rodzinie, o tyle teraz
jest on całkowity. Do tego dochodzi bark wartości, które zwykle przekazuje się rodzinnie
i społecznie. Młody człowiek czuje się w tym świecie absolutnie zagubiony.
Co daje człowiekowi narkotyk?
Narkotyk zawiera w sobie to zło, że daje złudzenie bezpieczeństwa. Wszystko, co
nieprzyjemne – problemy, kłopoty – oddala się, zwiększa się dystans do spraw i ludzi. Młody
człowiek może się poczuć szczęśliwy, wesoły. Ale wkrótce trzeba wziąć następną działkę.
Czy eksperymentowanie z narkotykami jest bezpieczne?
Żaden taki eksperyment nie jest bezpieczny, bo nigdy nie wiadomo, czy w strukturze
osobowości nie ma czynników warunkujących tendencję do uzależnienia.
Co powinien zrobić rodzic, gdy się dowie, że jego dziecko próbowało jakiejś
narkotycznej substancji?
Powinien przede wszystkim rozmawiać: spróbować wytłumaczyć, na czym polega
niebezpieczeństwo związane z braniem narkotyków, spróbować poznać przyczynę, dla której
dziecko wzięło narkotyk. Jeżeli to nie zmienia zachowań dziecka, należy się skontaktować ze
specjalistami o wczesnej interwencji. Być może konieczna jest mediacja pomiędzy rodzicami
a dzieckiem.
Czy wówczas wystarczy zgłosić się do dobrej poradni psychologicznej?
Polecałbym ośrodki bardziej wyspecjalizowane, jak „Powrót z U”, Centrum Pomocy
Rodzinie, czy punkty konsultacyjne leczenia uzależnień. Jeszcze raz podkreślam: nie ma
bezpiecznych eksperymentów z narkotykami.
Nie jest tak, ze człowiek powinien wszystkiego spróbować?
Zdecydowanie nie. Kultura europejska przez tysiące lat obywała się bez narkotyków. Co
innego na przykład w Ameryce Południowej – tam jest akceptowana kulturowo pewna forma
przyjmowania narkotyków, ale nie jest to narkomania. To pewien styl bazujący na żuciu liści
coca, mających dostarczyć życiowej energii. Jeśli Indianin przeżuje dwa liście, to nie ma
niebezpieczeństwa, to nie jest żadna ucieczka, podobnie jak w kulturze europejskiej kieliszek
wina do obiadu. Natomiast „przeszczep” don innej kultury bywa niezwykle destrukcyjny.
Jak rozpoznać, że dziecko bierze?
Najłatwiej identyfikowało się narkomanów opatowych: wkłucia, błędny wzrok, przysypianie
itd. Natomiast dzisiaj jest tyle różnych środków dających tak różne objawy, że na dobra
sprawę możemy wykryć narkomana dopiero kiedy są już widoczne skutki uzależnienia, a nie
tylko użycia. Jest jednak coś, co może być sygnałem prawdopodobnego kontaktu
z narkotykiem: zmiana sposobu zachowania. Jeśli dziecko, dotąd w kontakcie
z rodziną, nagle zaczyna się izolować, uciekać i traci kontakt emocjonalny – jest to już
pewien sygnał.
Jak rozumiem, przy tych nowych narkotykach może nie być zaburzeń w nauce?
Wręcz przeciwne, przy niektórych, na przykład pochodnych amfetaminy, może być nawet
zwiększona efektywność nauki.
A „wyciekanie” pieniędzy od rodziców?
Może tak się zdarzyć. Bywa jednak, ze młody człowiek wchodzi w układ dealerski – co jest
częstym sposobem zapewniania sobie narkotyków – i wówczas otrzymuje jedną lub dwie
działki jako wynagrodzenie, a resztę musi rozprowadzić. Zatem może brać narkotyki i nie
wydawać na nie pieniędzy.
Co zrobić, jeśli okaże się, że dziecko bierze?
Należy zgłosić się do placówki specjalistycznej. U nas problem nie jest nowy i system jest
już dość dobrze zorganizowany.. choć będzie modyfikowany pod kątem nowych
narkotyków. Trzeba mocniej pracować w środowisku – w szkole, w rodzinie. Oddziaływanie
musi być kompleksowe, bo z samym pacjentem przyjmującym narkotyki niewiele można
zrobić.
Czy rodzic powinien zawiadamiać policję, gdy stwierdzi, że dziecko bierze?
Myślę, że warto, ale dyskretnie, bo możliwa jest zemsta ze strony mafii narkotycznej. We
wszystkich wojewódzkich komendach policji są wydziały do spraw narkotyków.
Na ile się w tej chwili szacuje w Polsce liczbę narkomanów?
Klasycznych opiatowych narkomanów jest około 40 tysięcy. Bardzo trudno jest oszacować
liczbę narkomanów nowej „generacji” przypuszczam, że od 150 do 200 tysięcy.
Czy w przypadku narkomanii można mówić o wyleczeniu, czy tylko o zaleczeniu, tak
jak w przypadku alkoholizmu?
Jako terapeuta z piętnastoletnią praktyką twierdzę, że wyleczyć można, choć oczywiście jest
problem nawrotów.
A jakie są statystyki wyleczeń i jakie są najważniejsze czynniki leczące?
Światowe statystyki mówią o 20 - 25 procentowym wskaźniku wyleczeń. Niezwykle ważna
jest dla wyleczenia praca z rodziną – kiedy dochodzi do restytucji kontaktu
emocjonalnego, odblokowania różnych zaszłości, oczyszczenia wzajemnej relacji. Ważna
jest tez możliwość znalezienia pracy po leczeniu, możliwość samodzielnego
funkcjonowania, możliwość zmiany środowiska. Po powrocie do starej zawsze znajdzie się
życzliwy kolega gotów udostępnić działkę. Dysponujemy mieszkaniami adaptacyjnymi, które
udostępnimy pacjentom na rok. Analizujemy sytuację i ustalamy, czy pacjent może wrócić do
domu, czy też przez ten rok będzie pracował , odkładał pieniądze – by mógł zamieszkać
gdzie indziej.
Co jest wskaźnikiem wyleczenia?
Dla mnie fakt, że ktoś taki potrafi funkcjonować społecznie poza tematem narkomanii. Bo
bardzo często się zdarza, że osoby kończące leczenie znajdują zajęcie w ośrodku
odwykowym, albo jakoś inaczej „plączą” się przy tym problemie. Uważa, że to jest
kalekie. Po leczeniu pacjent powinien na trzy lata pój do normalnego życia, by nie mieć nic
wspólnego z problemem, a jeśli po tym czasie zechce pomagać innym narkomanom, to
może wrócić. Inaczej jest to innego typu forma dalszego uzależnienia.
Dziękuję za rozmowę.
Tekst został opublikowany w miesięczniku „Charaktery” nr 6, 1998 r.