Wprowadzenie do życia duchowego

Transkrypt

Wprowadzenie do życia duchowego
Rozdział I
ŻYCIE DUCHOWE
W UJĘCIU TRADYCJI KATOLICKIEJ
ŻYCIE RELIGIJNE, ŻYCIE DUCHOWE,
ŻYCIE WEWNĘTRZNE
Wprowadzenie do życia duchowego należy rozpocząć od dokładnego sprecyzowania, o czym właściwie mówimy posługując się tym wyrażeniem. Musimy więc wyjść od definicji życia
duchowego. Ale taka definicja będzie nieuchronnie płynna
i abstrakcyjna, jeśli od razu nie zestawimy pojęcia życie duchowe
z dwoma innymi określeniami o znaczeniu prawie synonimicznym: życie religijne i życie wewnętrzne.
Zwróćmy przede wszystkim uwagę, że potocznie używamy
tych trzech wyrażeń w znaczeniu dosyć nie sprecyzowanym
i niemal zamiennie. Tymczasem chociaż częściowo się one
pokrywają, to jednak nie są całkowicie zbieżne. Wiele światła
przyniesie nam tutaj próba możliwie dokładnego uchwycenia,
czym się te pojęcia między sobą różnią i co mają wspólnego.
Musimy stwierdzić, że istniały i nadal istnieją formy życia
religijnego, które nie zawierają żadnego życia duchowego, ani
żadnego życia wewnętrznego w ścisłym sensie. Dawna religia
latyńska, religia wieśniaków w Lacjum nie zawierała nic innego
prócz poprawnego wypełniania pewnych obrzędów, którym
towarzyszyło dokładne powtarzanie pewnych formuł. Później,
10
WPROWADZENIE DO ŻYCIA DUCHOWEGO
jak widzimy u Cycerona, kapłan Cotta mógł być uważany za
nienagannego, chociaż otwarcie podawał w wątpliwość istnienie
bogów. Wiara w bogów była jego sprawą osobistą, a wymagano
od niego jedynie dobrego sprawowania obrzędów i właściwego
wypowiadania formuł.
To są oczywiście przypadki krańcowe. Ale nawet w samym
chrześcijaństwie, wśród katolików, a także protestantów, chociaż ci ostatni raczej są skłonni pomniejszać wartość religijności
zewnętrznej jako takiej, znajdują się ludzie, których religia
faktycznie polega przede wszystkim – jeżeli nie wyłącznie, na
„praktykach” czy „dobrych uczynkach”. Chodzenie w oznaczonym czasie na nabożeństwa i regularne wywiązywanie się z obowiązków rytualnych (przyjmowanie sakramentów czy lektura
Biblii) – to najważniejsze, jeżeli nie jedyne przejawy pobożności
wielu chrześcijan, szczerze religijnych i po swojemu oddanych
Bogu. Dla innych religijność będzie polegała zasadniczo na
działalności charytatywnej, której będą się oddawać bez reszty
w różnego rodzaju instytucjach i ugrupowaniach społecznych.
Niewątpliwie, ani jeden ani drugi typ religijności (bywają jeszcze
często różne ich połączenia) nie stanowi dla człowieka myślącego ideału chrześcijaństwa. Ale dla wielu ludzi mających
jak najlepsze intencje i bynajmniej nie „obłudnych faryzeuszy”
właśnie to stanowi istotę chrześcijaństwa, a nieraz w ogóle całe
chrześcijaństwo.
Z drugiej strony, w jednej z form buddyzmu, bardzo czystej
i pierwotnej, nazywanej hinajana (tzw. mały wóz) znajdujemy to,
co można by określić jako „religię bez Boga”. Prawdę mówiąc,
wyrażenie to nie wydaje się szczęśliwe, ponieważ jest bez sensu:
nie może przecież istnieć religia bez jakiegoś bóstwa, które
stanowiłoby jej przedmiot, nawet jeżeli rzeczywiste istnienie
tego przedmiotu może być kwestionowane, jak na przykład
w okresie schyłkowym u Rzymian. Powiemy raczej, że wspomniana wyżej forma buddyzmu jest jakąś formą duchowości,
życia duchowego, oderwanego od wszelkiej religii. Nie znaczy to,
ŻYCIE DUCHOWE W UJĘCIU TRADYCJI KATOLICKIEJ
11
że Budda przeczył istnieniu bogów; on się po prostu nimi nie
interesował, jak nie interesował się żadną formą odrębnego
istnienia. Życie duchowe, które głosił, w zasadzie polegało całkowicie na oderwaniu się i absolutnej obojętności wobec wszelkiego bytu, kosmicznego, ludzkiego czy boskiego. Ktoś może
słusznie powiedzieć, że taka forma życia duchowego jest dość
paradoksalna. Ale istnienie jej jest jednak faktem i przynajmniej
dla pewnej liczby dusz była ona i nadal pozostaje jakimś
doświadczeniem. Można ubolewać, że ostatecznie prowadzi ono
donikąd, ale nie można kwestionować ani jego psychologicznej
rzeczywistości ani wielkości.
Niemniej znamienne będzie może stwierdzenie, że istnieje
wielu ludzi, których bogate życie wewnętrzne nie ma nic wspólnego z życiem religijnym, ani nawet nie może być traktowane
jako życie duchowe w najszerszym tego słowa znaczeniu. Poeci
i artyści, nieraz całkowicie niewierzący, a nawet zdecydowani
materialiści, mogą jednak wyrażać i przekazywać innym własne
ogromne bogactwo wyobraźni, myśli i uczuć. Mogą oni nie znać
żadnego życia religijnego, a nawet nie mieć żadnego życia
duchowego, jeżeli rozumiemy je co najmniej jako otwarcie na
rzeczywistość inną niż świat uchwytny zmysłowo i przerastającą
jednostkę. Nie można jednak mówić, że nie mają oni życia
wewnętrznego, bo niejednokrotnie jest ono u nich wyjątkowo
bogate.
Pomyślmy na przykład o ukazanym przez Prousta świecie
„odnalezionego czasu”, o tym niezwykłym zmartwychwstaniu
pamięci w ogromnej żywej świadomości człowieka. Albo rozważmy choćby dosłownie zdumiewający rozwój świadomości
w takiej powieści jak Ulisses Joyce’a, będącej prawdziwą epopeją
wewnętrzną. Z tych dwóch autorów jeden był nie tylko całkowicie obojętny wobec religii, a drugi stał się jej zażartym
wrogiem; trzeba ponadto uznać, że obydwaj zamknęli się dobrowolnie w absolutnej negacji wszystkiego, co wykracza ponad
świat zmysłowy. Mimo to życie wewnętrzne, wprawdzie dziwne,
12
WPROWADZENIE DO ŻYCIA DUCHOWEGO
a nawet monstrualne, jakie ukazują w swoich dziełach, jest
rzeczywistością nie tylko niewątpliwą, ale wręcz zdumiewającą.
Może jeszcze bardziej wymowny jest przypadek niektórych
poetów. Doświadczenie nie tylko opisane, ale wydobyte w dosłownym znaczeniu z pamięci przez takiego Wordswortha
w wierszach o Tintern Abbey i w wielu fragmentach jego
poematów autobiograficznych, nieraz do złudzenia przypominają pewne formy doświadczenia mistycznego. Mimo refleksji
o charakterze religijnym, które towarzyszyły wypowiedziom poety, jest jednak rzeczą bardzo wątpliwą, czy jego poetyckie
doświadczenie dotyczy innej rzeczywistości niż najgłębszych
warstw duszy człowieka.
Może jednak nie trzeba koniecznie zwracać się do artystów
czy poetów, aby dotknąć w pewnym sensie palcem tego, co
może być wyrazem życia wewnętrznego, które na pewno nie jest
religijne w swojej istocie, i które nawet nie może być nazwane
w ścisłym sensie życiem duchowym. Ilu ludzi – a może nawet
wszyscy, zwłaszcza w pewnych okresach dzieciństwa czy wieku
młodzieńczego, tworzyli sobie wewnętrzny świat marzeń, który
stanowił ich wyłączną własność? Czy w tym wymarzonym świecie, zaludnionym istotami i rzeczami, jakie odpowiadają ich
najintymniejszym pragnieniom, które nie mogą się ziścić zwłaszcza od razu w życiu realnym, nie żyją oni życiem wewnętrznym?
Czasem może ono być tak bogate, że całe życie zewnętrzne
w porównaniu z nim staje się bezbarwne i niepociągające.
Kiedy rozważamy wszystkie te fakty, do których łatwo można
by dodać wiele innych, pojęcia – początkowo dość płynne
– zaczynają się niejako same precyzować i wcale nie musimy
tego robić jakby na siłę.
Życie religijne w najszerszym tego słowa znaczeniu pojawia się
lub utrzymuje, kiedy człowiek przeżywa w pewien sposób
jakąkolwiek relację do transcendentnego bóstwa, rzeczywistego
lub wymyślonego, nawet jeśli w krańcowych przypadkach trwa
jeszcze w naszym postępowaniu to, w co już wątpi umysł.
ŻYCIE DUCHOWE W UJĘCIU TRADYCJI KATOLICKIEJ
13
Natomiast życie wewnętrzne mamy wówczas, gdy życie ludzkiej istoty rozwija się w sposób świadomy, mniej czy bardziej
autonomiczny.
Do życia duchowego dochodzimy jednak dopiero wtedy, kiedy życie wewnętrzne rozwija się nie w izolacji, ale przeciwnie,
w świadomym związku z rzeczywistością duchową – którą
można rozmaicie rozumieć – wykraczającą poza świadomość
jednostki. Ta rzeczywistość duchowa nie musi być koniecznie
pojmowana jako boska, a nawet może być i tak, że człowiek
będzie wyraźnie negował jej boski charakter.
W każdym razie, jeżeli znany życiu duchowemu duch zostanie
uznany za Kogoś, a nie za coś, to życie duchowe będzie równocześnie życiem religijnym. Jeśli do tego nie dojdzie, to najwznioślejsze nawet (czy najgłębsze) życie duchowe nie stanie się życiem
religijnym we właściwym znaczeniu.
ŻYCIE DUCHOWE W CHRZEŚCIJAŃSTWIE
Niezależnie od tego, jakie znaczenie mają rozróżnienia, do
których doszliśmy, jeżeli tylko zachowujemy je w świadomości,
musi nas uderzyć pewien fakt. Stwierdzamy go zarówno studiując dzieje ludzkości, jak też pogłębiając znajomość psychologii
konkretnej jednostki. Polega on na tym, że życie wewnętrzne
dąży samorzutnie do przekształcenia się w życie duchowe, a to
z kolei, nie mniej spontanicznie, kieruje się ku jakiejś formie
życia religijnego.
Artyści i poeci mogą być wojującymi materialistami. Ale sama ich
pasja tworzenia dzieła sztuki, dzieła poetyckiego, wyraża nieodłączną od wszelkiego intensywnego życia wewnętrznego potrzebę
wyjścia poza granice świata jednostki w kierunku nawiązania
kontaktu, komunii. W wewnętrznych marzeniach wielu ludzi
wyraźnie uderza jakieś namiętne dążenie do świata, którego
rzeczywistość nas przerasta i trwa, istnieje niezależnie od nas.
14
WPROWADZENIE DO ŻYCIA DUCHOWEGO
Z drugiej strony, nawet buddyzm, który ukazaliśmy jako
przykład zdumiewającego wysiłku ludzkości, chcącej osiągnąć
życie duchowe nie związane z życiem religijnym, niespodziewanie ujawnia, do jakiego stopnia tego rodzaju próba jest antynaturalna. Tak pomyślany i w sposób bardzo wyraźnie mający na
celu zaspokojenie ludzkiej potrzeby życia duchowego niezależnie od wszelkiej religii, nie potrafił jednak utrzymać się w granicach pierwotnego ateizmu. Od początkowej, zdecydowanie religijnej hinajany buddyzm ewoluował w kierunku mahajany (tzw.
wielki wóz), czyli w kierunku nowej formy popularnej religijności, która zresztą stała się wyrafinowana na przykład w amidyzmie. Budda z kolei stał się w niej bogiem, w całym tego słowa
znaczeniu bogiem-zbawcą, na miejsce wszystkich bogów, których usunął ze świadomości swoich uczniów.
Z tego punktu widzenia chrześcijaństwo ukazuje się jako
forma życia duchowego, w której nasza najbardziej osobista
i wewnętrzna relacja do Boga – w pełni osobowego w swojej
transcendentnej rzeczywistości, jest w całej pełni uznawana
i formalnie kultywowana.
Pod tym względem trudno znaleźć coś bardziej przeciwstawnego w stosunku do dążenia, które wydaje się nierozerwalnie
związane z wszystkimi drogami duchowości hinduskiej, nawet
tymi, które będąc przez pewien czas pod wpływem buddyzmu,
odrzuciły go w takiej czy innej formie. W hinduizmie i wielu
innych systemach filozoficzno-religijnych Dalekiego Wschodu,
które są do niego mniej czy bardziej zbliżone, jak na przykład
chiński taoizm, człowiek duchowy dąży do zatracenia własnej
osobowości w bezosobowym bóstwie. Chrześcijanin – przeciwnie – dąży do całkowitego rozwoju życia w pełni ludzkiego
i w pełni osobowego w spotkaniu z Bogiem, który nie tylko
również jest osobą, ale jest bytem osobowym par excellence.
Może nikt nie ukazał jaśniej tej różnicy, a nawet zasadniczej
sprzeczności, niż uczynił to historyk i psycholog religii, Rudolf
Otto. Jego praca poświęcona temu zagadnieniu jest tym bardziej

Podobne dokumenty