Kaucja – przykra sprawa... Pomiędzy ludźmi

Transkrypt

Kaucja – przykra sprawa... Pomiędzy ludźmi
w wypadku nagłego wycofania się kapitana
z udziału w rejsie. Zaangażowanie lokalnego kapitana to koszt minimum 150 euro za
dzień, a bez niego rejs się nie odbędzie. Jeśli
nie chcemy się ubezpieczać od takiej sytuacji z powodów finansowych, trzeba mieć
zawsze pod ręką zmiennika.
Kaucja – przykra sprawa...
Pomiędzy ludźmi
Inna drażliwa sprawa to kwestia, kto ma
zapłacić za ewidentną winę skipera, szczególnie gdy jest to kolega amator i tak odpowiadający za załogę i jacht. Przed rejsem
należy to sobie skrupulatnie wyjaśnić, by
uniknąć nieporozumień w wypadku, gdy
dojdzie do potrącenia kaucji. Kto płaci za
uszkodzone drzwiczki w szafce i zapchane
WC, kto za uszkodzenie burty na skutek źle
włożonego odbijacza, a kto za uszkodzenie
płata śruby?
I tu wchodzimy w najbardziej skomplikowaną strefę ubezpieczeń jachtowych,
polegającą na wzajemnych roszczeniach
załogi między sobą, załogi, skipera, armatora
i strony trzeciej, a więc w zakres odpowiedzialności cywilnej.
Jeśli dowodzący nie czuje się zbyt pewnie
na jachcie, to swój brak kompetencji niech
przynajmniej kompensuje, korzystając z OC
skipera, które zapewni mu choć częściowo
spokój ducha i doda pewności w sporach
z załogą, armatorem czy stroną trzecią. A niebezpieczeństw na skipera i załoganta czeka
reklama
datkowo daje możliwość udziału w ekspedycjach i wyczynowego uprawiania sportów.
Osobom starszym polecam zaopatrzenie
się w NFZ w kartę EKUZ, która stanowi poświadczenie uprawnienia ubezpieczonego
i emeryta lub rencisty, jak również członków ich rodzin, przebywających w państwie
UE, do świadczeń rzeczowych, które stają
się niezbędne z przyczyn medycznych, biorąc pod uwagę charakter tych świadczeń
oraz przewidywany czas pobytu. Karta jest
oczywiście bezpłatna.
Jednak to nie całe ryzyko, z jakim można
się spotkać w związku z rejsem. Życie czasem
zmusza do zmiany planów i rezygnacji z żeglarskiej przygody i to zarówno z powodów
osobistych, jak i obiektywnych. W wypadku tylko jednego rejsu zdarzyło się złamanie przez uczestnika nogi na nartach przed
wylotem na Karaiby, jak i śmierć członka
rodziny współuczestniczącej w rejsie i dzielącej koszty. Niestety, miało to miejsce po
wpłacie całej należnej kwoty na konto armatora. Przed stratami finansowymi zapewne
uchroniłoby ubezpieczenie od rezygnacji
z imprezy turystycznej.
Przede wszystkim jednak warto przemyśleć wszystkie swoje decyzje przed dokonaniem przelewu za czarter jachtu. Tak samo
Po przybyciu na jacht należy zazwyczaj uiścić kaucję – gotówką (czasem kilka tysięcy
euro) przez udostępnienie danych wypukłej
karty kredytowej lub przez zapłacenie bezzwrotnego tzw. damage waver (kilkaset euro) mylnie traktowanego jako ubezpieczenie
kaucji. To tylko zmniejsza kaucję właściwą
i wyklucza pewien określony zakres odpowiedzialności. Trzeba jednak sprawdzić, co
nie jest objęte tym zabezpieczeniem. Istnieje
też możliwość ubezpieczenia kaucji w niezależnej firmie ubezpieczeniowej i to może
być dobrym rozwiązaniem, jako że niektórzy
armatorzy wciskają różne grzechy mniej doświadczonym i mniej asertywnym skiperom
tylko po to, by uszczknąć coś z kaucji.
Znam wypadki, gdy za jedną awarię (porysowany kil) grecki armator usiłował kasować
kaucję kolejnym załogom. Trzeba więc bardzo skrupulatnie odbierać jacht i warto mieć
protokół z oględzin z jego podwodnej części
przed rejsem, a wręcz – żądać go! Kaucję można traktować jako udział własny armatora
w ubezpieczeniu jachtu i dając jacht, ceduje
on ten udział na załogę.
79