Pełny tekst kazania

Transkrypt

Pełny tekst kazania
bp Ryszard Bogusz
Wrocław 21 kwietnia 2010
Ekumeniczne nabożeństwo żałobne
poświęcone ofiarom katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem
Tekst: I P 5, 6-7,10,11
6. Ukórzcie się więc pod mocną rękę Bożą, aby was wywyższył czasu swego,
7. Wszelką troskę swoją złóżcie na niego, gdyż On ma o was staranie,
10. A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych
cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie.
11. Jego jest moc na wieki wieków. Amen!
Radosny czas powielkanocny, przerwało wydarzenie, które nami wstrząsnęło, które spowodowało
wielką rozpacz i narodową żałobę, które pogrążyło w bólu dziesiątki rodzin, które dotknęło również
Kościoły, których przedstawiciele lecieli prezydenckim samolotem, aby oddać hołd tysiącom ofiar,
które przed siedemdziesięciu laty, zginęły w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie, Starobielsku i wielu
innych bezimiennych miejscach, które kryją ich prochy.
Jako chrześcijanie, którzy wraz z wiernymi innych religii przeżywają smutek i ból, chcemy dziś
w Słowie, Modlitwie i Pieśni połączyć się z bliskimi ofiar katastrofy, aby mogli odczuć naszą ludzką
solidarność i serdeczność, aby odczuli, że ich ból jest dziś i naszym bólem, a ich strata, naszą stratą.
Jesteśmy bezradni wobec zjawiska przemijania, umierania, śmierci - tym bardziej nagłej
i niespodziewanej. To wywołuje wśród nas poczucie niepewności i bezradności. Ogarnia nas
zwątpienie i poczucie pustki, która wydaje się być nie do wypełnienia. Panta rhei, wszystko płynie –
powiedział kiedyś Heraklit – jeden z greckich mędrców. Wszystko płynie dalej, tylko na cmentarzu
pojawia się nowy grób. Jeden więcej. Jednak ten cmentarny kopiec jest dla nas w danej chwili górą nie
do zdobycia. Nie raz w sercach pytamy: co się na niej, bądź za nią znajduje. Miliony ludzi przed nami
zadawało już to pytanie i nie znajdowało racjonalnej odpowiedzi.
Oderwijmy jednak na moment nasze myśli od pesymizmu, od bólu i żałoby. My przecież myślimy
inaczej. Dla nas śmierć nie jest końcem, wręcz przeciwnie, jest rozpoczęciem czegoś nowego,
pięknego, jest możliwością bezpośredniego spotkania z naszym Panem.
W Wielki Piątek, w sercach uczniów, gdy patrzyli na mękę i śmierć swego Pana, pojawiła się
ciemność i rozpacz. Ale przecież nie było to ostatnie słowo, jakie Bóg miał do powiedzenia
człowiekowi. Poranek wielkanocny przemienił smutek w radość, a rozpacz w nadzieję. Blask
Chrystusowego światła zmartwychwstania opromienił ich dusze, tak jak dziś pragnie opromienić serca
wszystkich zasmuconych, zbolałych i cierpiących. Dziś zadajemy sobie pytanie, czy tragiczna śmierć
Prezydenta Rzeczpospolitej, jego zacnej małżonki, przedstawicieli polityki, świata kultury, wojska,
działaczy społecznych, reprezentantów instytucji państwowych i duchownych różnych wyznań, czy ta
śmierć nie stanie się dla nas żyjących momentem do zatrzymania się w biegu, zastanowienia się nad
sobą, swoim życiem i jego przemijaniem.
Jeszcze nie wyschły łzy Kościoła luterańskiego, po śmierci ks. gen. Adama Pilcha, gdy dotarła do
nas wiadomość, że w tragicznym wypadku samochodowym zginął bp Mieczysław Cieślar,
zwierzchnik Diecezji warszawskiej naszego Kościoła. Jeszcze w sobotę na Placu Piłsudskiego
w Warszawie, prowadziliśmy wspólnie modlitwę ekumeniczną, wspominając ofiary katastrofy
samolotowej.
Jezus mówi: Nie znacie dnia, ani godziny. Odnosimy te słowa również do dnia swojej śmierci. Ona
może przyjść niespodziewanie, jak złodziej w nocy, może nas zaskoczyć i zatrwożyć. Bo, czy
jesteśmy, w każdej chwili przygotowani na nią? Na bezpośrednie spotkanie z Bogiem, na zdanie
sprawy ze swojego szafarstwa na ziemi?
Bracia i siostry. Ostatnie dni wykazały, jak spontaniczne i solidarne jest nasze społeczeństwo, gdy
staje wobec narodowego nieszczęścia, gdy pokazuje swoje szlachetne wnętrze, gdy potrafi wydobyć
z siebie wszystkie, najlepsze cechy człowieczeństwa. To dzieje się na ogół w chwilach nieszczęścia,
żłoby czy klęsk narodowych. Co jednak dzieje się z tą szlachetnością i solidaryzmem w zwykłym,
codziennym dniu? W kontekście tych ostatnich dni zapytajmy o przyszłość, czy tragiczna śmierć
prawie setki osób, w jakiś sposób ją zmieni. Czy do polityki wejdzie prawość, roztropność
i powściągliwość języka, a do Kościoła prawdziwy duch miłości, pokory, pojednania i przebaczenia?
Jesteśmy dziś poruszeni, smutni i zatroskani, jesteśmy przygnębieni i wzruszeni. Ale dziś przychodzi
do nas ap. Piotr ze słowem pocieszenia, gdy mówi: Ukórzcie się więc pod mocną rękę Bożą, aby was
wywyższył czasu swego. Boża ręka prowadzi i wspomaga wszystkich tych, którzy w pokorze akceptują
Boże przewodnictwo. Po wielu doświadczeniach życiowych, biblijny Józef mógł powiedzieć do
swoich braci: Wy wprawdzie knuliście zło przeciwko mnie, ale Bóg obrócił to w dobro.
Chrześcijanin nigdy nie może oburzać się na doświadczenia życia i nigdy nie może się przeciwko nim
buntować, ponieważ wie, że mocna ręka Boża spoczywa na sterze jego życia a sam Bóg jest jego
przeznaczeniem. Dlatego Wszelką troskę swoją złóżcie na niego, gdyż On ma o was staranie. Skoro
Bóg troszczy się o nas, życie nie będzie w stanie nas załamać. Każde cierpienie przyjęte w pokorze,
ufności i miłości może naprawić słabości ludzkiego charakteru i dodać brakującej mu wielkości.
A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych
cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie.
Po przeprowadzeniu chrześcijanina przez cierpienie, Bóg przywraca go do swojej służby, powierza
zadania, posila i umacnia.
Bracia i siostry. Pogrzebiemy naszych umarłych, skończy się czas smutku i żałoby, a życie popłynie
dalej. Niechaj jednak umarli, których dziś wspominamy staną się dla nas swego rodzaju „memento”.
Niech ich śmierć nie będzie daremna dla naszej przyszłości, dla kraju, kościoła i dla nas samych.
Niech ich śmierć wyposaży nas w wartości, które świadczą o naszej wierze, nadziei i miłości,
o naszym człowieczeństwie.
bp Ryszard Bogusz

Podobne dokumenty