MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII
Transkrypt
MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII
MUZEUM HISTORII FOTOGRAFII Z Hubertem Czerepokiem rozmawia Joanna Zielińska Oswoić obcego Joanna Zielińska: Po co jedziesz do Emilcina? Hubert Czerepok: Dlatego, że jest to miejsce ważnego spotkania. Pan Wolski spotyka tam kosmitów, ba, nawet podwozi ich furmanką, a oni zabierają go na badania do swojego pojazdu. Wszystko zostało opisane w jednym z pierwszych komiksów Grzegorza Rosińskiego Przybysze opublikowanym w kultowym wydawnictwie Relaks na początku lat 80. Joanna Zielińska: Co Cię właściwie ujęło i zainspirowało w historii spotkania Pana Wolskiego z kosmitami? O wielu takich zdarzeniach słyszy się w mediach. Hubert Czerepok: Zainspirowały mnie zdjęcia znalezione w internecie. W Emilcinie przeprowadzono szereg wizji lokalnych: pierwszą zaraz po wydarzeniach w 1978 roku, potem w latach 80. dwukrotnie. Każda wizja lokalna była re-enactmentem sytuacji oryginalnej, no i co widzimy na zdjęciach? Na przykład próbę formowania garbu przy pomocy, no nie wiem, ręcznika... Podoba mi się skromność środków użyta do przedstawienia czegoś tak zaawansowanego technologicznie, jak obca cywilizacja. Oczywiście kształt statku kosmicznego jest ważny – to nie jakiś tam latający spodek, ale dom, polski dom, altanka, wóz Drzymały... Jego swojskość jest zadziwiająca. O, pojawia się jeszcze określenie: „autobus”. Chciałbym zainicjować kolejną sytuację, która opierać się będzie na poprzednich wizjach lokalnych. Historia o tyle jest skomplikowana, że właściwie to nie wiadomo, czy obcy w ogóle istnieją, a tutaj mamy jeszcze do czynienia z kolejnymi powtórzeniami gestów, czynności, sytuacji sprzed lat... Joanna Zielińska: Wierzysz w istnienie kosmitów? Czytałeś Ericha von Dänikena? Hubert Czerepok: Widzę kosmitów w filmach, na zdjęciach, koszulkach, jako zabawki, wiec chyba są? Oczywiście, że czytałem książki Ericha von Dänikena, ale mnie interesują kolejne warstwy nałożone na wydarzenia tzw. autentyczne. Wydaje mi sie tez, że Däniken miał tezę, którą chciał udowodnić. U mnie jej brak… Interesuje mnie poszukiwanie śladu w tych kolejnych powtórzeniach, wizjach lokalnych, spekulacjach... Przychodzi mi do głowy termin media coverage i może właśnie to jest najważniejsze dla wydarzeń w Emilcinie…? Joanna Zielińska: Wszystko miało miejsce blisko 30 lat temu, wtedy też inne były strategie medialne. Czy bierzesz to pod uwagę? Czy w Emilcinie była w ogóle telewizja? Hubert Czerepok: Telewizja była dwokrotnie – zaraz po wydarzeniach oraz w 1982... więc temat w mediach powracał. Nakręcono matariał zaraz po wydarzeniach pt. Odwiedziny czyli na progu tajemnicy, powstał także film dokumentalny pt. Niezidentyfikowany Obiekt Latający. Chciałbym wrócić tutaj do tego pierwszego, który zarejestrowano na taśmie fimowej – w pewnym momencie pojawia sie tam mały podłużny obiekt, możemy nazwać to dropem, brudem... ale może właśnie to jest dowód na istnienie niezidentyfikowanych obiektów latających? Joanna Zielińska: Jan Wolski jest postacią autentyczną jednak już nie żyje. Sprawę kosmitów badali też wielokrotnie ufolodzy, temat pojawiał się w mediach. Czego właściwie będzie dotyczyło twoje śledztwo? Hubert Czerpok: Dotyczyć będzie zagadnień wiary i manipulacji. Właściwie będzie manipulacją... Wolski nie żyje, jego domostwo rozpada się, lecz pamięć o nim wciąż jest żywa. Może został po śmierci zabrany przez kosmitów? Myślę sobie, że z UFO może być tak samo jak z wiarą: wierzysz – widzisz. Joanna Zielińska: Czy spodziewasz się odkryć nowe fakty, podczas swojej wizji lokalnej? Hubert Czerepok: Z nowymi faktami to nie wiem jak będzie. Chyba nie mam takich oczekiwań, bo takie nastawienie mogłoby mnie „zaślepić“... Joanna Zielińska: Jak dowiedziałeś się o spotkaniu III stopnia w Emilcinie? Z komiksu Rosińskiego? Może masz po prostu sentyment z dzieciństwa do tych wydarzeń i dlatego ten temat powrócił do Ciebie teraz? Hubert Czerepok Oczywiście, że mam duży sentyment. Nie tak dawno przypomniałem sobie historię z dzieciństwa o człowieku, który w Słubicach został porwany przez kosmitów. Był sprzedawcą ubrań na wędrownym targu... Ta historia prawdopodobnie nie wydarzyła się, ale wierzyłem w nią w dzieciństwie, albo może jeszcze lepiej – wymyśliłem I zacząłem w nią wierzyć niedawno... Sam nie wiem, jak to było naprawdę. W każdym razie pamiętam komiks o Emilcinie z dzieciństwa. Sprzedawali go też tacy wędrowni handlarze, jak ten, który mógł być porwany w Słubicach... Joanna Zielińska: Możemy wrócić jeszcze do tego co widział Wolski? Okazuje się, że to bardzo „polska” wizja kosmity. W komiksie pojawia się motyw domu (o czym już mówiliśmy), sparaliżowanych wron czy kruków. Wolski wspomniał, że na początku myślał, że to Chińczycy go porwali... Hubert Czerepok Obcy wydawali mu się tak samo odlegli jak Chińczycy. Izolacja generuje wizje. Przypomina mi się paniczny strach Witkacego przed nimi... Konkluzja jest jedna – obcy pojawia się w chwili strachu przed innością... Joanna Zielińska: Wystawa rozwija się na kilku poziomach. Pojawia się bowiem tutaj wątek manipulacji obrazem i rzeczywistością w ogóle, zjawisko media cover, ale również „specyfika polska” relacji, która jest dla mnie wyjątkowo ciekawa. Może jest to próba oswojenia obcego, przez wprowadzenie bliskich polskiej kulturze elementów? Jak w takim razie zinterpretować w tym kontekście jeszcze jeden istotny wątek – zagrożenia i bycia obcym? Sam tytuł wystawy Dziwni turyści wskazuje na jeszcze inne wątki interpretacyjne, o których nie wspominaliśmy a moze są istotne ze wzgledu na realizację projektu w Krakowie, mieście turystycznym. Pan Wolski mówi, że nikt nie wierzył mu i ludzie 2 zrobili z niego pijaka. Był lokalną gwiazdą czy raczej ofiarą swoich wizji? Sam stał się obcym dla mieszkańców wioski? Hubert Czerepok: Nie wiem jak to jest z Wolskim. Może rzeczywiście miał wizje a może coś widział? Może faktycznie obcy istnieją? Skoro tyle o nich mówimy to chyba muszą istnieć... Przynajmniej istnieją jako problem medialny. Interesujące jest tutaj podobieństwo zarówno pojazdu jaki i obcych do obrazów znanych… Można powiedzieć, że najbardziej obawiamy się czegoś nieznanego a jednocześnie nasz mózg puszukuje jakiekokolwiek punktu odniesienia, by nazwać, uchwycić, oswoić to co widzimy… Może właśnie latający dom i wychodzący z niego mały Chińczyk jest tym czego obawiamy sie najbardziej…? Inaczej, może poprzez to podobieństwo kosmici wydają nam się bardziej znajomi? Joanna Zielińska: Czy twoja wystawa będzie w pewnym sensie próbą stworzenia twojej wersji wydarzeń w Emilcinie? Hubert Czerepok: Będzie trochę performancem. Próbą odnalezienia tego czegoś, co nie zostało odnalezione w szumie medialnym... Kiedy oglądam amatorskie nagrania UFO, lub rozpikselowane obrazy z kamer wojskowych to zastanawiam się, czy właśnie jeden z tych pikseli nie jest tym, czego się poszukuje... Kraków – Helsinki 1 lutego 2007 Hubert Czerepok (ur.1973) absolwent ASP w Poznaniu. Artysta posługujący się różnorodnymi mediami: instalacja, wideo, rysunek. Przez kilka lat tworzył razem ze Zbigniewem Rogalskim duet Magisters. Obecnie ze Steve’em Rushtonem death-metalową formację Children of Sodom. Oba te działania opierają się na absurdzie i mistyfikacji. Wybrane wystawy i projekty indywidualne: 2006 Seans. Galeria Koraalberg, Antwerpia, Belgia; 2006 Czy wylądowaliśmy na Księżycu? Galeria Arsenał, Białystok; 2006 Muzealne Covery. Muzeum Narodowe, Kraków. 3