Środa – abstrakty wystąpień
Transkrypt
Środa – abstrakty wystąpień
ŚRODA, 20.03.2013 OTWARCIE KONFERENCJI (10:00) WYKŁAD INAUGURACYJNY (10:00–11:00) dr Gabriela Świtek (Instytut Historii Sztuki UW) Grunt i horyzont PANEL I (11:10–12:30) Anna Jaroszuk (Instytut Kultury Polskiej UW) Przestrzeo ogrodu zoologicznego a przestrzeo miasta – przypadek paryskiego Jardin des Plantes w drugiej połowie XIX wieku Wychodząc od pytao o status przestrzeni ogrodu zoologicznego – instytucji, która, chod wpisuje się w starszą tradycję kolekcjonowania zwierząt, początkami sięga zaledwie XIX wieku – pragnę rozważyd następujące kwestie: jak przestrzeo ogrodu zoologicznego jest organizowana? Na ile jest to przestrzeo podlegająca zmianom? Na ile można mówid o jej „esencji”? W jakim stopniu jest to przestrzeo wyobrażona, w jakim realna? Czy kategoria „heterotopii”, zaproponowana przez Foucaulta, jest przydatna do jej opisu? Co odsłania, a co pozostawia w cieniu? Rozpoznania dotyczące charakteru przestrzeni ogrodu zoologicznego są wstępem do refleksji nad relacją między tą przestrzenią a przestrzenią miasta. O ile w części poświęconej statusowi przestrzeni ogrodu zoologicznego odwołam się do rozmaitych przykładów – współczesnych, dawnych, polskich, zagranicznych – o tyle w tej dotyczącej relacji między przestrzenią ogrodu zoologicznego a przestrzenią miasta skupię się na konkretnym przypadku paryskiego Jardin des Plantes w drugiej połowie XIX wieku. Prześledzę zależnośd między organizacją przestrzeni Jardin des Plantes a reformami m.in. urbanistycznymi, którym została poddana przestrzeo XIX-wiecznego Paryża; zastanowię się nad postawionym przez Érica Barataya pytaniem, w jakim stopniu przestrzeo ogrodu zoologicznego jest – a przynajmniej była w XIX wieku – projekcją miasta idealnego. Punktem wyjścia do refleksji nad tymi zagadnieniami jest projekt idealnego ogrodu zoologicznego stworzony przez Gustava Loisela, autora m.in. trzytomowej Histoire des Ménageries de l’Antiquité à nos jours (1912), raportów dotyczących stanu ogrodów zoologicznych w Europie i Ameryce na przełomie wieków oraz projektów przebudowy Jardin des Plantes. mgr Damian Włodzimierz Makuch (Wydział Polonistyki UW) Na Fidżi z Sygurdem Wiśniowskim – strategie konstruowania przestrzeni między pragnieniem realizmu a fantazją, ideologią, utopią Sygurd Wiśniowski, rówieśnik Elizy Orzeszkowej, zapomniany pisarz i podróżnik eksplorujący tereny Australii i Oceanii, w jednym ze swoich utworów wyraża pragnienie oddania egzotycznych realiów tak, aby „czytelnik mógł wytworzyd w swej wyobraźni krajobraz podobny do rzeczywistego”. Chod nieliczne grono badaczy (także zagranicznych) docenia precyzję i dokumentaryzm polskiego literata, to ja chciałbym potraktowad jego pisarstwo jako projekt złożony z kilku strategii opisu. W tym celu zderzę ze sobą dwa utwory Wiśniowskiego: fragment wspomnieo z podróży po wyspach Fidżi z tomu Dziesięć lat w Australii (wyd. 1873) z nowelą fantastyczną Drzewo latające (opublikowaną w 1883 roku, chod niewątpliwie napisaną wcześniej). Zastanowię się, na ile sposoby konceptualizacji przestrzeni, ujawniające się w jawnie fikcjonalnej noweli, dają się przełożyd na utwór z założenia mający oddad rzeczywistośd. Rozważania z jednej strony wzbogacę o spostrzeżenia samego autora, który własną działalnośd pisarską postrzega jako zmieniającą doświadczanie podróży (przejście od „bycia aktorem” do „bycia widzem”), z drugiej zaś – wpiszę je w kontekst kulturowy. Interesuje mnie przede wszystkim XIX-wieczne domaganie się realizmu, ścierające się z szeroko rozumianą pozytywistyczną ideologią, m.in. scjentyzmem (zwłaszcza zdobyczami ewolucjonizmu) oraz dydaktyzmem (uprzedmiotawiającym oglądaniem Obcego). Z tej perspektywy projekt Wiśniowskiego nabiera cech utopii, czyli konstytutywnego dla generacji pozytywistów sposobu konceptualizacji idei, który próbował pogodzid sprzeczne pragnienia epoki. mgr Jakub Jakubaszek (Wydział Polonistyki UW) „Spodziewad się przeto należy…” Ostatnie dwudziestolecie XIX wieku w Królestwie Polskim to czas, gdy królewiacka prowincja zajmuje specyficzne miejsce w imaginarium inteligencji. Dla pokoleo pozytywistów, a później niepokornych, którzy do Warszawy przybyli z peryferii królestwa, nie stanowi już modelowej przestrzeni działao podejmowanych w imię postępu cywilizacyjnego, lecz raczej przestrzeo nijaką, apatyczną, odporną na wszelkie takie próby. Z drugiej strony, prasę prowincjonalną wypełniają doniesienia o dziejących się i przyszłych zmianach, które winny popchnąd słabującą prowincję na drogę rozwoju gospodarczego, kulturalnego i umysłowego. Powstający w ten sposób pejzaż peryferii Królestwa jest dalece niespójny, rozpostarty między nieodwracalnym marazmem a zachodzącą tu i teraz poprawą warunków życia, infrastruktury, położenia małomiasteczkowej ludności. I chociaż w prowincjonalnej publicystyce schyłku XIX wieku modernizacja maluje się w nieoczekiwanie jasnych barwach, to jest to malarstwo bardziej iluzjonistyczne niż realistyczne. Nie dlatego, że dobrodziejstwa postępu jawią się jako złudzenie. Dlatego, że wciąż powracające „spodziewad się przeto należy” ma na sobie stempel wiecznego odroczenia. Słowa te są tyleż świadectwem rzeczywistych przeobrażeo, mających miejsce w przestrzeni królewiackiej prowincji, ile wyobrażeniem na ich temat. Wydaje się przy tym, że właśnie wyobrażenie nowych, korzystniejszych realiów ma znaczenie społecznie istotniejsze: nie jest jedynie obietnicą lepszych czasów, lecz widad w nim także sposób oddziaływania na społecznośd lokalną oraz próbę (poniekąd zresztą autoterapeutyczną) przezwyciężenia dominującego obrazu prowincji pogrążonej w bezruchu. PANEL II (12:40–14:00) Agnieszka Szypulska (Instytut Kultury Polskiej UW) Syrenka na Wawelu. Problem suwenirów warszawskich Spotkanie ze stoiskiem z pamiątkami jest zawsze bardzo interesującym zdarzeniem. Zaczynając od oczopląsu, przechodząc przez zdziwienie, można koniec kooców znaleźd coś wartościowego. A przynajmniej interesującego. Pluszowy smok w żółtej koszulce z napisem Wawel w Krakowie jest normą. Czy na pewno estetycznie poprawną? To rzecz drugorzędna. Jednak jeśli tego samego smoka wstawimy pomiędzy metalowe, plastikowe lub gliniane figurki przedstawiające Pałac Kultury i Nauki, Zamek Królewski czy Syrenkę – jak najbardziej warszawską – źródłem zdziwienia nie będzie wątpliwa wartośd estetyczna, lecz stosownośd przestrzenna. I nie jest to przypadek odosobniony. We Wrocławiu bez najmniejszych problemów kupimy magnesy z Malborka, Sopotu czy Kaszub. W całej Polsce hitem są wszelkiego rodzaju filcowe dodatki (torby, portfele, paski do spodni…) z haftowanymi łowickimi lub pseudołowickimi wzorami. Jak zatem stoiska z pamiątkami pokazują turyście tożsamośd miasta, które właśnie zwiedza? Czy patrząc na asortyment tego rodzaju punktów można w ogóle mówid o jakiejś tożsamości? W moim wystąpieniu skupię się na przykładzie pamiątek warszawskich. Warto zadad sobie jedno, dodatkowe pytanie: gdzie tak naprawdę należy ich szukad? Krzysztof Gubaoski (Instytut Socjologii UW) Czy lokalny habitus jest możliwy? Przypadek Żoliborza Samo stwierdzenie, że świadomośd jednostki pozostaje pod silnym wpływem świadomości grupowej, nie jest w naukach społecznych rewolucyjne. Wystarczy odwoład się do Durkheima, Znanieckiego czy Habermasa. Podobnie jak to, że w ramach przestrzeni jednostki mogą manifestowad swoje normy i wartości, co w przypadku ich zbieżności prowadzi do poczucia integracji (by odwoład się tylko do Aleksandra Wallisa i jego opisów przestrzeni społeczno-kulturowej). Co jednak, gdy stwierdzimy, że miasto i przestrzeo, będące manifestacjami określonego porządku, mogą byd jednocześnie narzędziami jego odtwarzania? Czy przestrzeo miejska (rozumiana o wiele szerzej niż jej wymiar estetyczny) może determinowad ludzkie zachowanie, czy jest ono raczej efektem określonej narracji na temat tej przestrzeni? Postanowiłem porozmawiad z mieszkaocami warszawskiego Żoliborza i razem z nimi zrekonstruowad figurę „żoliborskości” – specyfiki określonego układu przestrzennego, do której sami się odwołują, twierdząc, że wpływa na ich życie codzienne, stosunki sąsiedzkie, formy spędzania czasu, sposób patrzenia na miasto. Drugą inspiracją było obserwowanie przybyszów z zewnątrz i tego, jak przepracowywali oni zastaną definicję Żoliborza. Jaki zatem może byd stopieo owego determinizmu przestrzennego? Czy koncept „żoliborskości” jest homogeniczny i w jakim wymiarze? Czy sprzyja selektywnej migracji? Czy przyczynia się do powstawania napięd na linii miejscowi – przybysze? Jak wreszcie wyglądają procesy adaptacyjne bądź procesy wykluczania? Na te pytania postaram się odpowiedzied. Katarzyna Ewa Król (Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW) Między utopią a heterotopią – case study Placu Piłsudskiego w Warszawie Proponuję antropologiczną analizę przestrzeni w samym centrum Warszawy – obecnie nazywanej Placem Piłsudskiego, ale znanej też jako Plac Saski, Adolf-Hitler-Platz i Plac Zwycięstwa. Powstał on w 1791 roku jako dziedziniec Pałacu Saskiego i do dzisiaj ta hektarowa przestrzeo, wyłożona kamiennymi płytami, pozostaje jednym z najważniejszych miejsc zarówno w Warszawie, jak i w Polsce. Plac Piłsudskiego jest jedną z najbardziej upolitycznionych przestrzeni miejskich, zawłaszczaną przez kolejne ośrodki władzy (rozumianej o wiele szerzej niż partie polityczne). Chciałabym potraktowad Plac jak palimpsest, odkodowując poszczególne warstwy nadawanych mu znaczeo oraz ich twórców. Chcę sprawdzid, jakie narracje są wokół niego budowane i czy wchodzą ze sobą w konflikt. Skonfrontuję dyskurs władz miejskich, przewodników, mieszkaoców i aktywistów, związanych z działaniami podejmowanymi w obrębie Placu Piłsudskiego. PRZERWA OBIADOWA (14:00–15:00) PANEL III (15:10–16:30) Anna Wnuk (Wydział Psychologii UW) Miejskie sensorium, czyli jak doświadczamy i poznajemy miasto? Głównym tematem wystąpienia jest analiza przestrzeni miejskiej z perspektywy poznania ucieleśnionego (Varela). Ciało determinuje nasze doświadczenie i rozumienie świata (MerleauPonty), od wieków ciała miejskie frapowały badaczy, ale to głównie sfera wizualna, miejska ikonosfera, była uprzywilejowana. Dokonujący się w ostatnich latach zwrot w humanistyce ku cielesności i zmysłowości, a także rozwój technologii, pozwalają spojrzed na relacje między przestrzenią a ciałem z nowej perspektywy. Poznanie zapośredniczone cieleśnie angażuje wszystkie zmysły, zwielokrotnia nasze związki z przestrzenią doświadczaną jednocześnie wizualnie, audialnie, haptycznie, zapachowo. Konsekwencją nie jest jednakże prosta suma zmysłowych modalności, lecz integralne doświadczenie ucieleśnionego „współbycia” z miastem (Pallasmaa). Ucieleśniona pamięd miejskiego doświadczenia umożliwia wytwarzanie własnych przestrzeni, szlaków, ścieżek, miejsc, do których powracamy; tworzy swoistą chiazmę między ciałem a przestrznią. Chciałabym poruszyd kwestię włączenia w obręb miejskiego sensorium ciała nieidealnego, niekompletnego, o różnych możliwościach sensomotorycznych, oraz zwrócid uwagę na niejednoznaczny status samej przestrzeni miejskiej, coraz częściej łączącej w sobie rzeczywistośd realną i wirtualną i umożliwiającej znacznie poszerzoną percepcję. mgr Dawid Krysioski (Instytut Socjologii UWr) Miasta są dla ludzi, nie dla słoni. Rzecz o tym, jak motoryzacja zrewolucjonizowała percepcję przestrzeni miejskiej Fascynacja samochodem pozwoliła zająd mu w dobie modernizmu naczelne miejsce w miejskiej przestrzeni, co – zdaniem takich badaczy jak Jane Jacobs – doprowadziło do negatywnie waloryzowanych zjawisk społecznych – rozwoju suburbiów, zamierania centrów miast, wreszcie trywialnej na pozór marginalizacji pieszego i flâneura. Zjawiska te wywołały głosy postulujące zdecydowany zwrot w sposobie postrzegania przestrzeni miasta. Dziś jest ona coraz rzadziej utożsamiana z miejscem dla samochodu, oskarżanego o niszczenie miejskości i traktowanego niekiedy jako symbol miasta dla wybranych, oraz stanowi przedmiot dwóch zupełnie odmiennych wyobrażeo na temat miasta jutra – zmotoryzowanego miasta szybkich przepływów i flâneurowskiego, egalitarnego miasta bez samochodów. Reprezentanci obu nurtów starają się uprawomocniad praktyki podejmowane w celu kształtowania i „odzyskiwania” miejskiej przestrzeni bądź utrzymywania nad nią kontroli. Chcę pokazad, jak dokonywało się przejście od zachwytu nad romansem samochodu i miejskiej przestrzeni do postrzegania jej jako dobra, które powinno odzyskad ludzką skalę, wolną od dominującej motoryzacji. Dokonam też analizy gry – niekiedy symbolicznej i żartobliwej, innym razem wykraczającej poza prawo, ale zawsze toczonej w imię wyobrażonego kształtu miejskiej przestrzeni – między użytkownikami pojazdów a kontestatorami motoryzacji, która szczególnie ostra jest tam, gdzie samochód wciąż stanowi silny wyznacznik statusu społecznego. Monika Sznel (Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW) Przestrzeo tworzą ludzie – mariaż antropologii i planowania przestrzennego Rosnącej świadomości mieszkaoców miast co do ich możliwości wpływania na miejską politykę przestrzenną towarzyszą liczne konflikty dotyczące przestrzeni miasta. Przestrzeo rodzi spory, wyklucza, dzieli – w potocznym dyskursie ta personifikacja, uwarunkowana pozytywistycznym paradygmatem przestrzeni absolutnej, sprawia, że umyka nam codziennośd – przestrzeo przeżywana, będąca nieodłącznym elementem rzeczywistości ludzi. Od spatial turn w latach 70. minęło sporo czasu: przestrzeni odebrano statyczny charakter i uniwersalizujący wymiar – między innymi dzięki refleksji nad społecznym tworzeniem przestrzeni (H. Lefebvre). Studia M. de Certeau, sytuacjonistów czy L. R. Peattie to kontynuacja teoretycznych refleksji nad charakterem (miejskiej) przestrzeni, opierających się na założeniu: przestrzeo jest dziełem użytkującego ją człowieka. Chcę przedstawid możliwośd połączenia praktycznego wymiaru planowania przestrzennego z etnografią jako metodą badao nad (za)mieszkaniem. Przywołując historyczne przykłady i nestorów urban studies, krytykujące modernistyczne koncepcje miejskiego mieszkalnictwa, a także własne doświadczenie w partycypacyjnych projektach dotyczących projektowania miejskich przestrzeni, pokażę – jako teoretyk i praktyk – możliwośd przezwyciężenia konfliktów przestrzennych dzięki antropologii. PANEL IV (16:40–18:00) mgr Dobrosława Korczyoska-Partyka (Wydział Filologiczny UG) War-saw! Przestrzeo Warszawy utkana z pamięci Wydaje się możliwe wyodrębnienie czegoś, co w polskiej literaturze nazwad „syndromem warszawskim” i co wiąże się ze specyficznym stosunkiem do pamięci i przestrzeni. Polega on na ciągłym poddawaniu w wątpliwośd tego, co realne, i zastępowaniu obrazu miasta zlepkiem pragnieo, tęsknot i wspomnieo. Źródeł zjawiska można upatrywad w kilku sferach: na podłożu historycznym, kulturowym i literackim. M. Leśniakowska zwraca uwagę, że Warszawa XX wieku składa się z następujących po sobie miast, których pojawianie się wiązało się z wyeliminowaniem poprzedniego. Wszystkie te przemiany i stosunek do nich rejestruje literatura. Nazywa je, czasami oswaja, innym razem zaognia, niezmiennie jednak próbuje je uchwycid i znaleźd język opisu, który byłby wstanie oddad odczucia mieszkaoców. Kolejne generacje pisarzy, m.in. M. Białoszewski, M. Baranowska, J. Rymkiewicz, M. Zielioska, M. Tulli, S. Chutnik, D. Masłowska, E. Janicka i B. Chomątowska, bardziej lub mniej świadomie, często poprzez nawiązania, powtarzają i rozbudowują pewien model myślenia o Warszawie, silnie wpływając przy tym na jej pamięd kulturową. W obrębie literatury wytworzyły się mity, sposoby obrazowania, które nie tylko weszły na stałe do języka opisu polskiej stolicy, lecz zaczęły także organizowad sposób jej postrzegania. Chod moje wystąpienie dotyczy przede wszystkim literatury, wyrasta z szerszego kontekstu badao nad pamięcią zbiorową i kulturową oraz urban studies. Karolina Wróbel (Instytut Kultury Polskiej UW) Nowa geografia zwierząt na przykładzie getta warszawskiego Celem referatu jest refleksja nad obecnością zwierząt w getcie warszawskim, przestrzeni heterotopicznej (M. Foucault), która wpłynęła na przedefiniowanie nie tylko kondycji człowieka, lecz także zwierząt. Ramy teoretyczne referatu wyznacza nowa geografia zwierząt (new animal geography), czyli badania nad zwierzętami i przestrzenią, w myśl których nie-ludzkie podmioty mają duży wpływ na kształtowanie miejskiego doświadczenia. Studia takie, odwołujące się między innymi do teorii aktora-sieci (B. Latour), pozwalają ukazad, jak zwierzęta w relacji z człowiekiem wpływają na określone miejsca i przestrzenie. Przyjęta przeze mnie perspektywa badawcza pozwala na nową konceptualizację przestrzeni getta. mgr Mikołaj Smykowski (Wydział Historyczny UAM) Przeobrażenia materialnego krajobrazu Holocaustu. Analiza fizycznych zmian poobozowej przestrzeni Byłego Obozu Zagłady w Chełmnie nad Nerem Celem referatu jest przyjrzenie się zmianom w aranżacji przestrzeni poobozowych terenów Chełmna, jakie dokonywały się w latach powojennych. Od 17 stycznia 1945 roku aż do lat 90. XX wieku pozostawały one niezabezpieczone. Co więcej, stały się obszarem rozmaitych wtargnięd społeczności lokalnej, oswajającej posttraumatyczną przestrzeo Chełmna, która nie tylko adaptowała się do trudnego emocjonalnie krajobrazu poobozowego, lecz także wykorzystywała przestrzeo byłego obozu i pozostałą po nim infrastrukturę w sposób zdroworozsądkowy i praktyczny – jako magazyn na maszyny rolnicze czy boisko do gry w piłkę nożną. Recykling materialnych pozostałości po obozie ukazuje, w jaki sposób krajobraz fizyczny dostarcza pewne potencjalne możliwości (affordances) wykorzystania jego elementów. W moim referacie chciałbym prześledzid niektóre z nich, powołując się na tezy, jakie w badaniach nad percepcją przestrzeni (krajobrazu) stawiają J. Gibson i A. Baoka. Chciałbym też zwrócid uwagę na towarzyszące percepcji poszczególne sposoby „użycia” danych elementów przestrzeni i wskazad na bardzo ważny aspekt jej profanacji – w rozumieniu G. Agambena. Ilustrację stanowią konkretne przykłady praktyk, zaobserwowane przeze mnie w terenie. PANEL V (18:10–19:30) Jan Mikinka (Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UŁ) Jedna przestrzeo – różne perspektywy. Łódzka Manufaktura jako fabryka i centrum handlowe Przemiany polityczno-gospodarcze, jakie nastąpiły w Polsce po roku 1989, spowodowały upadek łódzkiego przemysłu włókienniczego. Ogromne paostwowe zakłady przemysłowe, powstałe jeszcze za czasów wielkich fabrykantów, zostały zamknięte. To oznaczało wyrwanie z miejskiej tkanki olbrzymich przestrzeni, które od tej pory, zamknięte i odseparowane od życia miasta, zaczęły powoli niszczed i popadad w ruinę. Jednakże z czasem pojawiły się pomysły na ich rewitalizację: zaczęto otwierad w nich sklepy, butiki, a nawet tworzyd całe centra handlowe. Takie działania nie tylko wiążą się z przekształceniami przestrzeni historycznych, nabierających nowych funkcji, lecz przede wszystkim prowadzą do zmian mentalności i świadomości społecznej. Celem mojego wystąpienia jest ukazanie Manufaktury jako przestrzeni nawarstwionych historii i znaczeo. Teraźniejszośd daje niepowtarzalną okazję do zestawienia doświadczeo ostatniego żyjącego jeszcze pokolenia zakładowych robotników z pokoleniem współczesnej młodzieży. W oczach poltexiaków – bo tak nazywa się byłych pracowników tych zakładów – centrum handlowe wciąż jawi się jako zakłady przemysłu włókienniczego, natomiast w przypadku ludzi młodych, doświadczających tego miejsca już nie poprzez pot i pracę, lecz rozrywkę i zabawę, Manufaktura jest po prostu jedną z wielu galerii handlowych. Marcin Gołąb (Instytut Kultury Polskiej UW) Ahoj! Hej, tam na horyzoncie… Przestrzeo placu zabaw – ewolucja i działanie Moje wystąpienie poświęcone jest przestrzeni placu zabaw i dzieli się na dwie części. Częśd pierwsza, oparta na konkretnych przykładach, zawiera historyczne (przede wszystkim współczesne) przykłady przestrzeni zabawy, które postaram się omówid i zinterpretowad – pokazad, jak zmiany kulturowe wpływają na konstrukcję przestrzeni zabawy i odwrotnie, jak przez przestrzeo zabawy możemy „czytad” kulturę. W drugiej części, korzystając z klasycznych teorii zabawy, postaram się pokazad, jak bawią się na placu zabaw jego młodzi użytkownicy i w jaki sposób możemy odczytywad praktyki zabawy. mgr Agnieszka Leśny (Wydział Pedagogiczny UW) „Dom wciąż kiwających się podłóg”, czyli przestrzeo żaglowca w ujęciu antropologicznym Przestrzeo żaglowca nie jest jednorodna; składa się z różnych stref o różnej randze. Ma ponadto niezwykłe na lądzie determinanty: kąt nachylenia w zależności od kursu względem wiatru, kurs drogi nad dnem i kurs drogi po wodzie (które mogą byd w tej samej chwili odmienne). Rangę wyznacza umiejscowienie na linii dziób–rufa oraz komfort (różnica w odczuwaniu kołysania lub hałasu) – w przypadku niektórych pomieszczeo zmienia się ona w zależności od pogody. Pod pokładem znajdują się kajuty czy miejsca dostępne tylko dla wybranych. Miejsce przy stole, dostęp do prysznica zależy od umiejscowienia w skomplikowanej hierarchii społecznej, którą tworzy załoga. Ta zaś stanowi niezwykłą wspólnotę adaptującą niewielką przestrzeo poprzez wyznaczanie w niej płaszczyzn wzajemnie się przenikających, przy czym codzienne życie regulują nie tylko zasady wynikające z bezpiecznej żeglugi, lecz także bogata tradycja, wierzenia oraz nadal praktykowane zwyczaje morskie. Znaczenie miejsca zależy również od tego, kto w nim przebywa (salon kapitaoski) lub co jest w nim zlokalizowane (dzwon pokładowy) oraz bywa determinowane przez czas. Na podstawie badao (obserwacja uczestnicząca) przeprowadzonych w trakcie trzymiesięcznego rejsu „Szkoły pod Żaglami” na żaglowcu „Fryderyk Chopin” podejmuję próbę analizy przestrzeni w sytuacji, gdy funkcjonalne rozgraniczenia na sferę indywidualną i publiczną, sacrum i profanum, stają się niemożliwe. W takiej sytuacji wierzenia i rytuały towarzyszące skomplikowanym relacjom społecznym stają się sposobem uporządkowania wielofunkcyjności przestrzeni.