Warszawa, 10 lipca 203 roku - Europejskie Forum Nowych Idei
Transkrypt
Warszawa, 10 lipca 203 roku - Europejskie Forum Nowych Idei
EUROPEJSKIE FORUM NOWYCH IDEI 2014 Panel, czwartek 2 października 2014, godz. 12:00-13:30 Partner: CITI HANDLOWY Jak dziś konkuruje świat? Tematyka: Dziś w takim samym stopniu co firmy konkurują ze sobą państwa i narody - co to oznacza dla państwa, a co dla biznesu? Jak ułożyć relacje państwa i gospodarki po kryzysie? Czy to, co dobre dla firm, zawsze wzmacnia gospodarkę i służy państwu? Srebrny jubileusz odzyskania przez Polskę wolności spowodował wzrost zainteresowania ideą gospodarczego patriotyzmu. W świetle unijnej perspektywy finansowej 2014-2020, ostatniej takiej szansy dla Polski, wskazuje się na wiele kluczowych czynników sukcesu, przez wszystkie przypadki odmieniając słowo „konkurencyjność”. Warto zastanowić się, czym jest i jak dziś konkuruje świat. Czy można zmierzyć konkurencyjność narodów i jakie czynniki mają na nią wpływ? Jakie znaczenie mają te specyficzne „zawody” dla poszczególnych państw i firm? Czy nadal obowiązuje je zasada „co dobre dla General Motors jest dobre dla Ameryki”, którą rzekomo w połowie XX wieku wyraził Charles E. Wilson, zwany "Engine Charlie"? Co decyduje o konkurencyjności? Autorzy raportu „Global Competitiveness 2013 – 2014” opublikowanego przez Światowe Forum Ekonomiczne definiują konkurencyjność jako zestaw instytucji, polityk i wskaźników, które określają poziom produktywności kraju i wskazują na 12 filarów konkurencyjności (zob. tabela 1) 1. Za 1 Zobacz: http://www.weforum.org/reports/global-competitiveness-report-2013-2014 1 fundamentalne uznano: instytucje, infrastrukturę, środowisko makroekonomiczne oraz zdrowie i edukację podstawową. Czynnikami zwiększającymi efektywność są: szkolnictwo wyższe i szkolenia, efektywność rynku towarów, efektywność rynku pracy, rozwój rynku finansowego, gotowość technologiczna oraz rozmiar rynku. Dwa ostatnie to innowacyjność i złożoność biznesowa. Pierwsza dziesiątka najbardziej konkurencyjnych gospodarek świata od roku 2012 pozostaje niezmieniona. Podium zajmują: Szwajcaria, Singapur i Finlandia, dalej są Niemcy, Stany Zjednoczone, Szwecja, Hong Kong, Holandia, Japonia i Wielka Brytania. Na 148 krajów w rankingu Polska zajmuje 42 miejsce. Dobrze wypadamy pod względem rozmiaru rynku, szkolnictwa wyższego i stosunkowo dobrze rozwiniętego sektora finansowego. Dużo do życzenia nadal pozostawia infrastruktura transportowa oraz nieefektywność administracyjna, w tym obciążenia regulacyjne. Autorzy wskazują, że jeśli Polska chce podążać w kierunku krajów innowacyjnych musi skoncentrować się na kwestiach badań i rozwoju, współpracy nauki i biznesu oraz łatwiejszego dostępu do środków venture capital. W roku 2010 i 2013 Indeks Konkurencyjności Regionalnej przedstawiła również Komisja Europejska 2, wskazując na silne i słabe strony unijnych regionów. W tym zestawieniu Polska zamyka dziesiątkę najsłabszych krajów, i znajduje się za Rumunią, Bułgarią, Grecją, Łotwą, Litwą, Chorwacją, Słowacją, Maltą i Węgrami (zob. tabela 2). Oba rankingi dobrze obrazują kluczowe czynniki sukcesu w globalnej konkurencyjności. Polska – jak zauważyła w jednym z wywiadów Beata Stelmach, prezes GE – już nie konkuruje ceną ani tanią siłą roboczą. To dobrze wykształcona kadra inżynierska zapewnia doskonałą jakość produkcji 3. Podobne wnioski można znaleźć w badaniu, jakie na zlecenie Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowy zrealizowała PBS Sp. z o.o. Polskie towary i usługi poza granicami nie są wybierane tylko ze względu na cenę. Ponad 70% przedsiębiorców deklaruje, że konkuruje jakością. Wśród największych barier w prowadzeniu działalności gospodarczej za granicą, podobnie jak na rodzimym rynku, ponad 40% przedsiębiorców wskazuje na przepisy i biurokrację. Niewątpliwie jednak, największym hamulcem rozwoju polskich firm pozostają koszty pracy – ten czynnik dostrzega ponad 45% przedsiębiorców. Jakie zatem są kluczowe czynniki odpowiedzialne za sukces na rynku międzynarodowym? Priorytetem jest informacja o nowych rynkach zbytu, zdobywana bezpośrednio lub przez partnerów biznesowych. 2 3 Tamże, s. 25 http://energetyka.wnp.pl/prezes-ge-w-polsce-polska-nie-konkuruje-tania-sila-robocza,228546_1_0_0.html 2 Do tego innowacyjny i unikalny produkt lub usługa – choć tu niestety, jak mówił wielokrotnie Dariusz Żuk, prezes Polski Przedsiębiorczej – ciągle czekamy na polskiego Skype’a i nie mamy globalnych start-up’ów na skalę Evernote czy Instagramu4. Braki te niwelują nieco wykwalifikowany personel oraz działania marketingowe podejmowane na zagranicznych rynkach. Takie firmy jak PKN Orlen, PGNiG, Grupa Lotos, KGHM Polska Miedź, Canpack, LPP, Polpharma, Maspex, Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych, CCC, Amica Wronki, Boryszew, Grupa Nowy Styl, Comarch, Inter Groclin Auto, Inglot czy Fakro wiodą prym w ekspansji zagranicznej. Wszystkie znalazły się wśród kandydatur do nagrody „Emerging Market Champions” Fundacji Kronenberga przy CitiHandlowym. Dobre praktyki Warto zwrócić uwagę na przykład Niemiec, które od czasu globalnego kryzysu w 2008 roku podjęły szereg działań zwiększających swoją konkurencyjność i obniżyły koszty pracy. Szybciej niż Francja i kraje południa skoncentrowały swoje działania na krajach Dalekiego Wschodu. Przed kilku laty jako kraj priorytetowy wybrały Indonezję i – jak zauważa Kazimierz Pazgan, właściciel Konspolu – niemieckie firmy, które tam inwestują otrzymują 50% dotacji, 100% zabezpieczenia inwestycji oraz ulgi podatkowe. Jonathan Story, emerytowany profesor INSEAD zauważa, że wieloma działaniami Niemcy ochroniły dodatkowo własny rynek i nie przeniosły produkcji do Chin, zwiększając jednocześnie obecność swoich firm na tamtym rynku. Analitycy oczekują, że w 2015 r. Chiny przyjmą ponad 15% dóbr i usług eksportowanych z Niemiec. W odniesieniu do Francji poziom ten wynosi 10% i cały czas spada. Profesor Story konstatuje, że interes Niemców w Unii zajął drugie miejsce za interesem Niemiec na rynku globalnym5. Równie interesującym studium przypadku jest re-shoring – próba przeniesienia części produkcji z Chin z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Vivek Wadhwa z „Forbes” zauważa, że Dow Chemicals, Caterpillar, GE, Ford czy Google już to zapowiedziały, a postępująca robotyzacja sprawi, że w ciągu dekady produkcja odrodzi się w Stanach6. Przykładem może być Model S, samochód produkowany w Dolinie Krzemowej od 2012, który rozpędza się od 0 do 100 km/h w 4,2 sekundy i przejeżdża ponad 400 km na jednym ładowaniu. Jest on efektem pracy inżynierów z Tesla Motors, którzy w 2003 roku postanowili udowodnić, że samochody elektryczne mogą być zachwycające. Oczywiście nie trzeba się 4 5 6 http://firma.pb.pl/foto/3573661,64671,90411,96091,szukamy-polskiego-skype-a http://knowledge.insead.edu/world/europe/to-compete-in-todays-global-economy-germany-has-put-itself-first-2584 http://www.forbes.com/sites/singularity/2012/07/23/the-end-of-chinese-manufacturing-and-rebirth-of-u-s-industry/ 3 spodziewać masowego zamykania funkcjonujących fabryk na rynkach wschodzących – uspokaja Ed Frauenheim z Workforce.com7 cytując jednocześnie raport The Boston Consulting Group 8, który stwierdza, że do 2016 przewaga konkurencyjna Chin wynikająca z kosztów pracy będzie się zmniejszała z uwagi na ich zasadniczy wzrost, połączony ze wzrostem produktywności w Stanach oraz wzrostem kosztów transportu. Frauenheim przywołuje także ciekawy przypadek pochodzącej z Indii firmy HCL Technologies. Zatrudnia ona w Stanach ponad osiem i pół tysiąca ludzi, z których 40% zrekrutowano lokalnie i zamierza przyjąć kolejnych 10 tysięcy w Stanach i w Europie. W społecznościach, w których działamy chcemy pozyskiwać właściwe umiejętności, we właściwym miejscu, we właściwym czasie i za odpowiednią cenę. Inwestując w szkolenia i rozwój, we współpracę z uniwersytetami, z organizacjami rządowymi i pozarządowymi stworzyliśmy bardziej trwały i odpowiedzialny społecznie model biznesowy” stwierdza Prithvi Shergill z HCL 9. W dyskusji na temat konkurencyjności narodów warto także przywołać dwa teksty sprzed 20 lat. Pierwszy, prof. Paula Krugmana z MIT pt.: „Copetitiveness: A Dangerous Obsession”, w którym autor stwierdził, że używanie słowa „konkurencyjność” w odniesieniu do narodowych gospodarek jest bezwartościowe, obsesja na temat konkurencyjności jest błędna i niebezpieczna, a myślenie w kategoriach konkurencyjności prowadzi mniej lub bardziej bezpośrednio do złej polityki ekonomicznej10. Z kolei prof. Malcolm H. Dunn z Uniwersytetu we Frankfurcie wskazał, że narody oraz ich polityczne elity konkurują o władzę i wpływ na arenie międzynarodowej, tak jak firmy, a globalna konkurencja jest ważna w uzyskaniu i utrzymaniu najlepszych poziomów produktywności. Jednakże intensyfikacja globalnej konkurencyjności przez usuwanie wszelkich barier nie wiedzie wprost do sukcesu i wymaga silnych ram instytucjonalnych, opartych na całym zestawie regulacji 11. Konkurencyjność Unii Europejskiej Mówiąc o ramach instytucji i przepisów trzeba zauważyć, że jednym z głównych celów powołania Unii Europejskiej było likwidowanie barier w obrocie handlowym między państwami członkowskimi. 7 http://www.workforce.com/articles/bringing-the-jobs-back-home-how-re-shoring-is-coming-to-america http://www.bcg.com.pl/documents/file84471.pdf 9 http://www.workforce.com/articles/bringing-the-jobs-back-home-how-re-shoring-is-coming-to-america 10 Paul R. Krugman, „Competitiveness: A Dangerous Obsession”, Foreign Affairs, March/April 1994, vol. 73, no. 2, pp 28-44, za: Malcolm H. Dunn, “Do Nations Compete Economically”, Intereconomics, November/December 1994, s. 303-308, zob: http://www.unipotsdam.de/fileadmin/projects/wirtschaftspolitik/assets/Publikationen_Malcolm/Do_Nations_Compete_Economically.pdf 11 Tamże, s. 308. 8 4 Wraz z rozwojem gospodarczym, szczególnie wraz z rozwojem e-commerce i pojawianiem się nowych, niezdefiniowanych jeszcze sektorów działalności biznesowej liczba spraw i zadań wymagających uregulowania będzie rosła. Podobnie przedstawia się kwestia TTIP Transatlantic Trade and Investment Partnership – umowy między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, która ma zostać sfinalizowana w 2015 roku. Jeśli to nastąpi – umowa obejmie kraje łącznie reprezentujące ponad 60% globalnego GDP, 33% światowej wymiany towarów i 42% światowej wymiany usług. Szczegółowe negocjacje dotyczą m.in. sektorów: odzieżowego, chemicznego, farmaceutycznego, kosmetycznego, urządzeń medycznych, samochodów, elektroniki, maszyn, pestycydów oraz mierników sanitarnych – usuwania barier w handlu żywnością. Warto wspomnieć, że podobna umowa, zawarta 1 stycznia 1994 między Stanami Zjednoczonymi, Meksykiem i Kanadą spowodowała ograniczenie taryfowych i pozataryfowych barier w handlu towarami i usługami oraz wzrost możliwości inwestycyjnych i przyczyniła się do rozwoju wymiany handlowej w regionie. NAFTA doprowadziła do stworzenia panamerykańskich łańcuchów dostaw, przede wszystkich w sektorze samochodowym. Według danych amerykańskich handel między trzema państwami umowy przekracza dziś 3,2 mld dol. dziennie, w porównaniu z 1,2 mld w 1994 r12. Kluczowe pytania Jakie są perspektywy dla konkurencji między narodami? Jakie branże będą się rozwijały i korzystały? Dokąd doprowadzą świat protekcjonizm lub liberalizacja w globalnych relacjach handlowych? Interesujących odpowiedzi dostarcza raport „Trading places. The emergence of new patterns of international trade”13, w którym Ernst&Young kreśli globalne perspektywy do roku 2020. Światowa wymiana dóbr będzie wówczas miała wartość 35 bilionów USD, czyli dwa i pół razy więcej niż w 2010. Eksport z Chin do Europy będzie prawie dwukrotnie większy, niż eksport ze Stanów Zjednoczonych do Europy, a eksport z Europy do Afryki i krajów Bliskiego Wschodu będzie o 50% większy niż do Stanów Zjednoczonych. Szybko rosnące rynki Azji i Pacyfiku w ciągu dekady zwiększą swoją rolę na globalnej scenie, a wyzwaniem dla firm będzie zbudowanie tam przyczółków lub umocnienie pozycji 12 http://www.pism.pl/files/?id_plik=16482 Ernst&Young, 2011, http://emergingmarkets.ey.com/wpcontent/uploads/downloads/2011/11/TBF_212__International_trade_white_paper_v24_Low_Res2.pdf 13 5 zdobytych wcześniej. Interesująco przedstawia się prognoza udziału w światowym handlu czterech gospodarczych potęg: Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Indii i Chin przywołana przez Ernst&Young za Oxford Economics (zob. tabela 3). Co ciekawe, raport E&Y również przewiduje zmianę roli Chin – wynagrodzenia będą tam rosły szybciej niż produktywność, a to z kolei da szansę na inwestycje w krajach o niższych kosztach, takich jak Bangladesz czy Wietnam lub w krajach Afryki Północnej. Zmiany w Chinach przyniosą także zmiany w Indiach – wymiana między tymi dwoma krajami do 2020 wzrośnie do 1/5 globalnych przepływów handlowych, co dla wielu firm może oznaczać konieczność redefinicji strategii ekspansji. Trzeba oczywiście pamiętać, że obraz wymiany handlowej to w znacznej mierze wymiana wewnątrz lub między firmami w łańcuchu dostaw, a nie przepływy do klientów końcowych. Zmiany w geografii handlu globalnego przyniosą zmiany w dostawach, a bariery handlowe w Afryce mogą wymusić konieczność tworzenia lokalnych centrów produkcyjnych do obsługi klientów końcowych. Jakie to przyniesie zmiany w sektorach gospodarki? Najlepsze perspektywy mają firmy produkujące sprzęt AGD (komputery, telewizory, pralki) oraz artykuły przemysłowe, ale wzrost przemysłowy będzie oznaczał również wzrost w sektorze bankowości, ubezpieczeń i innych usług finansowych. Wydaje się, że jednego możemy być pewni – w ciągu nadchodzącej dekady globalny handel może zmienić kierunek z BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) na MENA (Middle East, North Africa). Powyższe zmiany przyniosą nowe pytania i wyzwania dla liderów biznesu i przywódców politycznych. Czy jesteśmy gotowi do otwarcia lokalnych przedstawicielstw na szybko rosnących rynkach? Czy znając ryzyka w krajach mniej przyjaznych dla biznesu niż BRIC potrafimy przygotować się na różne scenariusze? Jakie zmiany w konkurencyjnych firmach i naszej branży wywołają zmiany w wymianie handlowej miedzy Chinami a Indiami? Czy Polska i polskie firmy mogą być aktywnymi uczestnikami globalnej konkurencji firm i narodów? 6 AUTOR: PAWEŁ DUDEK Tabela 1 7 Tabela 2 Tabela 3 8