PZ nr 47

Transkrypt

PZ nr 47
PROFESJONALIZACJA
„Siły Zbrojne RP wobec nowych wyzwań: ku armii zawodowej” to temat
konferencji zorganizowanej przez Instytut Stosunków Międzynarodowych
Uniwersytetu Warszawskiego, która odbyła się 20 listopada.
Lech
BOGUSŁAW POLITOWSKI
Kościuk
nr 47/2008
KONIEC
ARMII
MASOWEJ

Polska Zbrojna 7
TEMAT
WYDARZENIA
NUMERUZAPIS
Profesjonalizacja to przedsięwzięcie
o dalekosiężnych i rozległych konsekwencjach. Jeśli próbować zinterpretować jej
istotę, to właściwe jest określenie profesjonalizacji jako rewolucji. Profesjonalizacja
bowiem, jako proces, którego początkiem
jest przejście od armii z poboru do sił kompletowanych na zasadzie podpisywania
przez strony szeroko rozumianego kontraktu na służbę, i idące za tym zmiany między
innymi w organizacji sił, szkoleniu, ukompletowaniu, zakwaterowaniu, zabezpieczeniu logistycznym, w relacjach między oficerami młodszymi a żołnierzami (coraz
częściej z bogatym doświadczeniem z misji), w relacjach między wojskiem a społeczeństwem, będzie de facto rewolucją
w całokształcie funkcjonowania naszych
sił zbrojnych.
Profesjonalizacja, będąca kluczowym
elementem transformacji Wojska Polskiego, to odpowiedź na:
• potrzebę wzrostu zdolności bojowych naszego potencjału obronnego;
• potrzebę ukształtowania potencjału adekwatnego do istniejących i prawdopodobnych zagrożeń oraz wyzwań;
• konieczność znalezienia się wojska w nowych realiach społecznych, gospodarczych i politycznych państwa.
8 Polska Zbrojna
Eksperci nie mają wątpliwości, że nowoczesne, bazujące na zaawansowanym wykorzystywaniu wielorakich dziedzin wiedzy budowanie sił zbrojnych powoduje, że
współcześnie o zwiększaniu zdolności bojowych wojska decyduje w coraz większym
stopniu efekt synergii. Synergii będącej następstwem równoległego oddziaływania
między innymi takich czynników jak właśnie profesjonalizm żołnierzy, nowoczesna
technika wojskowa, skuteczne dowodzenie, efektywniej zaprojektowane struktury,
nowoczesna logistyka, wspieranie działań
wojska przez cywilne firmy komercyjne.
W konsekwencji siły zbrojne mogą coraz
skuteczniej wykonywać stawiane przed nimi zadania, a profesjonalni żołnierze odgrywają tu rolę kluczową.
W efekcie fundamentalne znaczenie dla
Polski ma zdolność NATO i UE do kształtowania bezpieczeństwa we własnym otoczeniu. Wkład SZRP w potencjał sojuszu
i Unii, a także zdolność do efektywnego
współdziałania to inwestycja nie tylko
w skuteczną obronę Polski, ale także – co
jest nie mniej ważne, a w obecnych warunkach wręcz konieczne – zapobieganie rozwijaniu się poważnych kryzysów już z dala od naszych granic. Polska ma strategiczny interes w utrwalaniu pozycji NATO i
UE jako kluczowych aktorów na scenie
międzynarodowej.
W powiązaniu z państwem
Na przyszłość polskiej armii należy patrzeć także przez pryzmat miejsca, jakie siły zbrojne jako instytucja będą zajmowały
w strukturze państwa – coraz bardziej zasobnego, rozwijającego się cywilizacyjnie,
zbliżającego się strukturalnie do czołowych
państw Unii Europejskiej, w sumie z roku
na rok nowocześniejszego, z lepiej wyedukowanym społeczeństwem, mającym coraz
większe doświadczenie w kontaktach
z resztą świata, a przede wszystkim z krajami Unii. Czyli – uzyskania przez wojsko
porównywalnego poziomu nowoczesności
z innymi składowymi naszego państwa.
Co więcej, nie można zapominać, że
w coraz większym stopniu na rozwój
i funkcjonowanie wojska będzie miał
wpływ rynkowy charakter gospodarki.
Można być pewnym, że znajdzie to odzwierciedlenie między innymi w:
• dążeniu do maksymalnej racjonalizacji
wydatków publicznych na obronę, dominacji kryterium efektywności;
• sięganiu przez wojsko do nowoczesnych
rozwiązań z zakresu inżynierii finansowej oraz organizacji i zarządzania;
nr 47/2008
PROFESJONALIZACJA
• traktowaniu krajowego przemysłu
obronnego jako jednego z wielu możliwych dostawców uzbrojenia, techniki i usług;
• racjonalizacji wielkości i lokalizacji infrastruktury.
Prymat jakości nad ilością
Formuła koszt–efekt w przypadku armii
profesjonalnej nieuchronnie będzie prowadzić do prymatu jakości nad ilością. Siły profesjonalne to przedsięwzięcie kosztowne. Jednak inwestycja w unowocześnienie musi kosztować. Rzecz w tym, że
– jak w przypadku każdej inwestycji – aby
przyniosła ona korzyści, musi być dobrze
przemyślana, przygotowana i konsekwentnie zrealizowana w rozsądnym czasie.
W wypadku profesjonalizacji naszej armii istotnym czynnikiem jest również to,
że koszty tej inwestycji muszą być tak
skalkulowane, aby równocześnie trwał
proces unowocześniania uzbrojenia i techniki wojskowej. Co jest niemałym wyzwaniem przy tej ilości starego uzbrojenia
i zaległości remontowych. Decyzje w tej
sprawie dodatkowo komplikuje obecna sytuacja makroekonomiczna – perspektywa
zmniejszenia się tempa wzrostu naszej gospodarki.
Wielkość budżetu obronnego Polski wyrażana ogółem lokuje nas na 11. miejscu
wśród państw sojuszniczych. Jednocześnie
nakład na jednego żołnierza (innymi słowy nakład na jego warsztat pracy) w 2007
roku wynosił w Polsce 53,5 tysiąca dolarów, podczas gdy w innych państwach
NATO (w tym USA) było to średnio
212,3 tysiąca dolarów, zaś tylko europejskich – 142 tysiące. Pod tym względem
znajdujemy się więc na 21. miejscu w gronie sojuszników. Dane te pokazują, że przed
nami poważny dystans do nadrobienia.
W resorcie obrony szacuje się, że szeroko rozumiane potrzeby modernizacyjne
wymagają wydatkowania w najbliższym
dziesięcioleciu około 160 miliardów złotych. Dla uzmysłowienia sobie wielkości
tej sumy trzeba wiedzieć, że jest to mniej
więcej siedmiokrotność tegorocznego budżetu MON. Z problemem tym możemy
sobie poradzić albo poprzez zwiększenie
nakładów na obronność, albo zmniejszając potrzeby przez redukcję sił zbrojnych.
Pierwsza z tych opcji, mówiąc oględnie,
ma małe szanse powodzenia. Druga wydaje się nieuchronna.
Tak więc w perspektywie profesjonalizacji musi zostać sformułowana odpowiedź
na pytanie o liczebność armii zawodowej.
Mirosław
Sułek
JAKI KOSZT,
JAKIE EFEKTY?
Powody powołania armii zawodowej są wielorakie.
Można je pogrupować na polityczne, militarne, ekonomiczne
(ekonomiczno-demograficzne) i moralno-psychologiczne.
W dyskusjach najczęściej podnosi się argument kosztów. Według zwolenników armii
zawodowej jest ona w dłuższej perspektywie tańsza niż ta z poboru, według przeciwników – odwrotnie. A jak jest naprawdę?
W krajach, które od wielu lat mają armię zawodową (Wielka Brytania, Stany
Zjednoczone), w prowadzonych badaniach
na temat wielu aspektów jej funkcjonowania dominowały wątki ekonomiczne. Wyniki nie są w pełni jednoznaczne z prostego powodu – wszelki rachunek efektywności operuje kosztami i efektami. Podczas
nr 47/2008
gdy stosunkowo łatwo uchwycić koszty,
zwłaszcza finansowe (choć też niejednoznacznie), z szacowaniem efektów są wielkie problemy (nie ma na przykład precyzyjnych miar oceny potencjału bojowego,
czy tym bardziej efektów w postaci zwiększonego bezpieczeństwa). Większość wyników wskazuje jednak na to, że armia zawodowa jest rozwiązaniem tańszym.
Jeśli mówimy, że armia zawodowa jest
tańsza niż armia z poboru, musimy uściślić, o jakie porównanie chodzi. Czy porównujemy dwie armie o takiej samej li-
W ciągu ostatnich kilkunastu lat nasza armia była redukowana już kilka razy. Padały wtedy opinie, że są to działania zagrażające skutecznej obronie naszego kraju. Prawda jednak jest taka, że właściwie
to nieustająco pełzamy w kierunku osiągnięcia liczebności, która jest na miarę
możliwości udźwignięcia jej przez Rzeczpospolitą.
Nie jest tajemnicą, że musi to być także
związane z weryfikacją oceny zagrożeń, a
w następstwie – uaktualnianiem scenariuszy działań w trakcie kryzysów, w tym potrzeb operacyjnych.
Część wydatków modernizacyjnych to
nieuchronna konsekwencja pilnych potrzeb
bezpośrednio związanych z profesjonalizacją. Odnosi się to między innymi do potrzeb armii zawodowej dotyczących zakwaterowania, szkolenia czy logistyki.
Ogólnie rzecz biorąc, efektywność profesjonalnych sił zbrojnych będzie mogła rosnąć wraz z wprowadzaniem do wojska nowoczesnych uzbrojenia, systemów i organizacji dowodzenia.
Blisko NATO i UE
Proces profesjonalizacji należy także postrzegać przez pryzmat realizacji naszych
interesów narodowych, szczególnie w kwe- 
czebności, czy dwie armie o takiej samej
mocy bojowej? Można przyjąć, że przy tej
samej liczebności armia zawodowa będzie
droższa, ale przy takiej samej mocy bojowej wszystko wskazuje na to, że jednak tańsza. O jakich kosztach mowa?
Rozkład obciążeń
Wzrost kosztów wynikający z wprowadzenia armii zawodowej jest w dużej mierze złudzeniem. Z prostego powodu – armia zawodowa nie tyle podnosi koszty jej
funkcjonowania, ile ujawnia te rzeczywiste, które armia z poboru ukrywa! Innymi
słowy, koszt odzwierciedlony w budżecie
obrony narodowej nie odzwierciedla
wszystkich kosztów społecznych; armia zawodowa większość z nich wynosi na światło dzienne. Chodzi przede wszystkim
o podatek w naturze płacony przez poborowych, którzy gdyby nie przymus, nigdy
nie znaleźliby się w wojsku. A jest to koszt
ogromny, w dodatku powodujący bardzo
niesprawiedliwy rozkład obciążeń w społeczeństwie. Ze zrozumiałych względów
uderza najsilniej w rodziny wielodzietne.
Nie tak dawno temu, gdy służba wojskowa
trwała dwa lata (w Marynarce Wojennej
– trzy), rodzina, która oddała wojsku trzech
synów, płaciła podatek wynoszący sześć
lat służby (lub dziewięć). W tym czasie tracili oni zarobki w cywilu, nie podnosili
swoich kwalifikacji, które służyłyby im 
Polska Zbrojna 9
AAAAAAA
TEMAT
WYDARZENIA
NUMERU
AAAAAAAA
ZAPIS
stii zewnętrznych gwarancji bezpieczeństwa. Stale musi nam towarzyszyć świadomość, że Polska, wstępując do NATO i Unii
Europejskiej, kierowała się racją stanu.
Członkostwo w obu organizacjach, tak jak
w przypadku Sił Zbrojnych RP (o czym
mówi artykuł 26 punkt 1 Konstytucji RP),
służy ochronie niepodległości państwa
i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic. Obie organizacje,
a przede wszystkim sojusz północnoatlantycki, pełnią funkcję prewencyjną – odstraszania ewentualnego agresora od napaści
na Polskę – oraz zapewniają przyjście ze
skuteczną pomocą w wypadku agresji. Zatem fundamentalne znaczenie obu organizacji dla bezpieczeństwa RP determinuje
konieczność aktywnego udziału naszych
sił zbrojnych w podtrzymywaniu i umacnianiu wiarygodności zdolności wojskowych NATO i UE.
W takim stanie rzeczy modernizacja jest
składnikiem procesu wzmacniania kompa-
tybilności i interoperacyjności naszego
wojska z siłami sojuszniczymi i państw
członkowskich Unii Europejskiej.
Armia odstraszania
Armia w pełni zawodowa nie jest armią
masową. Głównie z powodu wysokich
kosztów jej zbudowania i następnie utrzymywania. Kosztów, czytaj nakładów, które zwielokrotniają jednak jej zdolności bojowe, ale także z tego powodu, że wyrasta ona z odmiennej, nowoczesnej filozofii obrony i prowadzenia operacji. Przede
wszystkim armia taka ma odstraszać wysokimi zdolnościami bojowymi, czyli
możliwością zadawania poważnych strat
nawet znacznie liczniejszemu agresorowi,
czy jeszcze inaczej – dużym wysiłkiem
(kosztami, stratami), który potencjalny
przeciwnik będzie musiał włożyć w to, by
ją pokonać. Jest to siła wysoce dyspozycyjna, mobilna, zdolna do szybkiej reakcji, przystosowana do udziału w działaniach koalicyjnych, a więc mogąca efek-
tywnie działać nawet w konfliktach o wysokiej intensywności.
Armia taka to także udział w działaniach
ekspedycyjnych. Ma ona wiele cech uniwersalnego instrumentu realizacji różnorodnych celów politycznych państwa. Należy mieć świadomość, że czynnik ten
w polskiej polityce wojskowej/obronnej będzie nabierał coraz większego znaczenia.
O racji bytu oraz zadaniach Sił Zbrojnych
RP nie decydują bowiem już tylko zapisy
konstytucyjne (patrz artykuł 26 Konstytucji RP). Wraz z członkostwem w NATO
i UE nasze środowisko bezpieczeństwa
znacznie się powiększyło. Co więcej, nasza partycypacja w operacjach bojowych,
reagowania kryzysowego, stabilizacyjnych
i tym podobnych tych organizacji ma poważny wpływ na pozycję zajmowaną przez
Polskę w świecie.

[email protected]
Lech Kościuk jest dyrektorem
Departamentu Transformacji MON
W resorcie obrony szacuje się, że potrzeby modernizacyjne wymagają wydatkowania
w najbliższym dziesięcioleciu około 160 miliardów złotych. Dla uzmysłowienia sobie wielkości
tej sumy trzeba wiedzieć, że jest to mniej więcej siedmiokrotność tegorocznego budżetu MON
w życiu cywilnym, i tak dalej. Wielu poborowych znajdowało sposób, aby uniknąć
służby wojskowej (oszukiwali, korumpowali, okaleczali się, szli na jakiekolwiek
studia). Niezależnie od tego, ile wynosił
żołd, koszty funkcjonowania tego typu armii były ponoszone, chociaż nie znalazły
odbicia w budżecie. Żołnierz był częściowo traktowany jak niewolnik.
Tu warto wtrącić, że i dziś jest wielu ludzi, którzy uważają, iż niewolnik jest darmowym pracownikiem. Trudno o coś bardziej błędnego. Niewolnik jest bardzo drogim pracownikiem. Gdyby tak nie było,
niewolnictwo trwałoby do dziś. Nie zauważa się, że niewolnik może służyć tylko do
stosunkowo prostych prac, jego wydajność
jest niska, a niezależnie od tego potrzebuje jakiegoś wyżywienia, odzienia, mieszkania oraz opieki. Dochodzą jeszcze wysokie koszty nadzoru.
W pierwszej połowie XIX wieku francuski ekonomista Fryderyk Bastiat opublikował cykl felietonów pod ogólnym hasłem „To, co widać, i to, czego nie widać”,
w których wykazywał fałszywość powierzchownego rozpatrywania wielu zagadnień
ekonomicznych. Dowodził, że oprócz tego, co daje się zauważyć gołym okiem, jest
jeszcze warstwa tego, czego nie widać. Na
przykład cła ochronne – widać, że przyniosły korzyści niektórym producentom, ale
nie widać strat, jakie poniosła reszta społeczeństwa w wyniku kupowania droższych i/lub gorszych produktów.
10 Polska Zbrojna
Podobnie rzecz ma się z armią zawodową. Widać wyższe koszty zatrudnienia żołnierzy zawodowych (bo zostały ujawnione), ale nie widać tych, które poniesiono
w czasie trwania armii z poboru. Dla służących przymusowo te koszty są wyższe,
gdyż poza na przykład utratą dochodów w
cywilu dochodzą jeszcze koszty o charakterze psychologicznym czy moralnym. Do
tego należy również dodać liczne patologie (słynna „fala”, samowolne oddalenia,
pijaństwo, narkotyki czy samobójstwa).
Armia zawodowa jest najbardziej rynkowym rozwiązaniem problemów naboru do
wojska, a częściowo także jego funkcjonowania. Ma to swoje zalety i wady. Do tych
pierwszych można zaliczyć to, że wojsko
określa standardy i przyjmuje takich ludzi,
jakich chce; szkoli ich przez dłuższy czas;
żołnierze zawodowi są bardziej związani ze
swoją służbą; dłuższy okres służby powoduje, że żołnierz zawodowy jest znacznie
lepiej wyszkolony. Wady związane są
przede wszystkim z funkcjonowaniem gospodarki rynkowej oraz z polityką społeczno-gospodarczą państwa. Jako najbardziej
wystawiona na kaprysy rynku, armia zawodowa musi sobie radzić z burzliwym z natury otoczeniem. Na warunki poboru wpływa aktualna sytuacja na rynku pracy; na
przykład wysoka stopa bezrobocia z reguły zwiększa liczbę chętnych. Nie jest tak zawsze. Nawet wysokie bezrobocie, któremu
towarzyszy szereg zabezpieczeń społecznych, łatwe uzyskiwanie zasiłków i innych
świadczeń może nie wpłynąć w istotny sposób na liczbę chętnych do wstąpienia w szeregi wojska. Niepewność co do warunków
naboru związana jest z każdą większą reformą społeczną (zdrowotną, emerytalną).
Armia zawodowa jest wrażliwa również na
zmiany demograficzne (zmiany struktury
wieku ludności, przyrostu naturalnego).
Techniczny impuls
Armia zawodowa dąży do tego – co chyba jest zaletą – aby żołnierze mieli coraz
więcej sprzętu i uzbrojenia. Decydują o tym
dwie główne przyczyny. Pierwsza wynika
z presji kandydatów do służby wojskowej,
którzy chcą realizować swoje ambicje, mając do czynienia z najnowocześniejszym
sprzętem. Druga, nawet ważniejsza, spowodowana jest tym, że względnie drogi (i często psychologicznie niepewny) człowiek zastępowany jest przez technikę. Mówiąc językiem ekonomicznym, stosunek kapitału
do pracy kształtuje się wyraźnie na korzyść
kapitału w porównaniu do armii z poboru,
gdzie taka presja jest słabsza. Ten „techniczny impuls” przenosi się na otoczenie,
a zwłaszcza na przemysł zbrojeniowy, który ma dodatkowy motyw do poszukiwania
nowych rozwiązań i technologii.

[email protected]
Profesor doktor habilitowany
Mirosław Sułek jest pracownikiem
Instytutu Stosunków Międzynarodowych
Uniwersytetu Warszawskiego
nr 47/2008