Wiecznie zywi - Szkolnastrona.pl
Transkrypt
Wiecznie zywi - Szkolnastrona.pl
WIECZNIE ŻYWI W NASZEJ PAMIĘCI Wspomnienia Józefa Witalisa Rzuchowa, 2016 Józef Witalis (2.08.1922 – 21.10.2011) Był taki czas w polskiej historii, że trzeba było przychodzić na świat w biedzie i niepewności jutra, rozwijać się w radości, że mamy na nowo niepodległą Ojczyznę. W takich czasach dziejów Polski przychodzi na świat Józef, czyli w roku 1922, w sierpniu, gdy dojrzewały kłosy zbóż i inne owoce matki ziemi. Rozpoczęło się długie, trudne czasem przerażające w wydarzenia, ale bardzo odpowiedzialne życie. Rodzina polska kochała Ojczyznę, broniła Ojczyzny, a to było niezmiernie trudne gdy Polska we wrześniu 1939 roku została zaatakowana przez faszystów i komunistów. Jedni i drudzy nieśli nienawiść do człowieka, nieśli śmierć w imię ideologii opartej na wyniosłości czy deptaniu prawa naturalnego zapisanego przez Stwórcę w ludzkich sercach. W takich czasach dorastał Józef i podjął trud walki w oddziałach Armii Krajowej. Józef żołnierz Armii Krajowej zakłada rodzinę, aby realizować istotny wymiar miłości. Jest przez wiele lat troskliwym mężem i ojcem, a potem dziadkiem. Jego ogromna wiara i duch modlitwy, kształtuje najbliższych. Józef jest również blisko powstającej Parafii, bo wie że sercem tej wspólnoty jest Kościół. Wiedział i wierzył przez całe swoje życie, że serce człowieka karmi się Bogiem. Bogiem ukrytym w Hostii białej. Dla Józefa Msza święta zawsze była czasem polecania Bogu, ofiarowania Bogu wszystkiego co przeżył i czego pragnął dla siebie, swojej rodziny i ukochanej Ojczyzny Polski. Można śmiało nazwać Go Rycerzem Eucharystii, okrytym w tych ostatnich latach zbroją starości, niepełnosprawności. Zbroi, która nosiła Jego serce zawsze życzliwe Bogu i ludziom. Józef bardzo dobrze rozumiał tajemnicę krzyża w całym swoim życiu. I w młodości jako żołnierz i w we własnej rodzinie jako ojciec i teraz jako człowiek noszący krzyż jesieni życia. Oto odpowiedź, dlaczego tak wiernie trwał przy Bogu, bronił z honorem Ojczyzny i w cichości serca znosił wszelkie cierpienia. (frag. homilii wypowiedzianej podczas mszy św. pogrzebowej przez ks. Proboszcza Jana Burdka) Spis treści 1.Wrzesień 1939 2.Życie Polaków w czasie okupacji 3.Boże Narodzenie 1939 1. Wrzesień 1939r. Obecnie często są opisywane tragedie ludności cywilnej w czasie konfliktów wojennych na świecie. Mało jednak są znane, szczególnie młodemu pokoleniu, losy ludności cywilnej w czasie wojny z Niemcami w 1939 roku. Aby lepiej zrozumieć, trzeba w kilku słowach scharakteryzować istniejącą w tym czasie sytuację w naszym kraju. Pod względem gospodarczym społeczeństwo było podzielone na klasy. Równość i sprawiedliwość społeczna pozostawiały wiele do życzenia. Najbardziej uprzywilejowana była grupa rządząca, popierana przez inteligencję, właścicieli dużych posiadłości ziemskich i cześć duchowieństwa. Robotnicy, rolnicy i małe grupy komunistyczne stanowiły w stosunku do rządu opozycję. Najsilniejszą partią robotniczą była Polska Partia Socjalistyczna o charakterze lekko lewicowym. Rolnicy organizowali się w Polskim Stronnictwie Ludowym, posądzanym wówczas o lewicowość z powodu walki o lepsze prawa dla wsi, gdzie żyło się najgorzej. Pod względem patriotycznym cały naród był zjednoczony. Patriotyzm wzmacniała żywa pamięć o wieloletniej niewoli, o walkach o odzyskanie wolności, obrona przed najazdem bolszewickim 1920 roku. Wzmacniała go również oświata, duchowieństwo i różnego rodzaju organizacje społeczne, jak np. harcerstwo. Podniecały go również media, które głosiły, że „jesteśmy zwarci, gotowi, że nie oddamy nawet guzika”. Z chwilą niemieckiego najazdu, rzeczywistość okazała się jednak inna. Widmo ponownej niewoli wywołało olbrzymi szok. W ostatnim czasie przed wybuchem wojny zapanowało wielkie napięcie społeczne, szczególnie na wsi. Gromadzono i ukrywano żywność, kopano schrony, przygotowywano się do ucieczki. Niemcy przygotowując się do wojny nasycili teren Polski opłaconymi szpiegami, którzy tę panikę celowo podniecali. Początek wojny z Niemcami wykazał ogromną przewagę w uzbrojeniu armii niemieckiej w stosunku do armii polskiej. Wojska niemieckie wyposażone były w czołgi, samochody opancerzone i silne lotnictwo. Natomiast armia polska opierała się głównie na konnej sile pociągowej, kawalerii i piechocie. Niemcy szybko, skutecznie, często brutalnie likwidowali każdy opór wojsk polskich. Szybkie przesuwanie się frontu w głąb kraju powodowało dezorganizację w armii polskiej oraz podniecało popłoch wśród ludności cywilnej. Szczególnie ludność wiejska masowo rzuciła się do ucieczki. Często uciekały całe rodziny wraz z tym, co dało się ze sobą zabrać (krowy, konie, kury, ubrania, pościel itp.).Drogi zostały zatarasowane. Długotrwała susza spowodowała, że małe strumyki powysychały, w studniach brakowało wody, a drogi na skutek wzmożonego ruchu pokryły się grubą warstwą pyłu. Gorące dni i chłodne noce jeszcze bardziej utrudniały życie. W czasie ustawicznego ruchu na wschód trzeba było karmić dzieci, dobytek (krowy, kury …), a to na drodze stawało się niemożliwe. Po kilku dniach takiej ucieczki wielu zrozumiało, że dalsza wędrówka, szczególnie z dziećmi i dobytkiem jest niemożliwa i bezcelowa. Postanawiali wracać, ale odwrót na zatłoczonych drogach był również niemożliwy. Trzeba było na jakiś czas zejść z drogi, przeczekać i dopiero wracać. Dodatkowym zagrożeniem dla ludności cywilnej były nieustanne ruchy wojsk. Trzeba tu również wspomnieć o tragedii polskiego żołnierza pędzonego zmasowanym niemieckim atakiem i poruszonego widokiem matek z dziećmi na rękach wołających: „Nie zostawiajcie nas samych!”. Bezsilni żołnierze z rozbitych pułków przeżywali wielką tragedię. Bez amunicji i wyżywienia gorączkowo szukali punktów zbornych, by nadal walczyć z wrogiem. W miarę posuwania się frontu na wschód sytuacja znacznie się pogarszała. Tragedii dopełniło wkroczenie armii radzieckiej na wschodnie tereny Polski dnia 17 września 1939 roku. Radzieccy żołnierze rozbrajali polskie wojsko i umieszczali w obozach. Niektórym udało się przekroczyć granicę z Rumunią. Na ziemiach wschodnich dodatkowym zagrożeniem dla polskich żołnierzy i ludności cywilnej były uzbrojone grupy Ukraińców, którzy strzelali do Polaków. Na temat kampanii wrześniowej można by pisać wiele, ale trudno znaleźć dostatecznie mocnych słów, by dostatecznie odzwierciedlić tragedię narodu polskiego w tym czasie. Szczególnie na wschodzie naszego kraju. W kampanii wrześniowej poległo wielu polskich żołnierzy, a wśród nich 4 pochodziło z naszej wioski: Abramowicz Jan, Juszkiewicz Józef, Świerczek Jan i Pokladko Józef. 2. Życie Polaków w czasie okupacji Po zakończeniu działań wojennych na terenie Polski w 1939 roku przystąpiono do rozbioru naszego kraju. Dokonano go na podstawie układu niemiecko-radzieckiego określanego Paktem Ribbentrop - Mołotow podpisanego w dniu 23 sierpnia 1939 r. Ziemie polskie zostały podzielone na trzy części. Kontrolę nad obszarami wschodniej Polski przejął Związek Radziecki. Śląsk i północne tereny zostały przyłączone do Niemiec, a na terenach środkowej i południowej Polski utworzono Generalne Gubernatorstwo podlegające Niemcom. Najgorszy był los Polaków pod zaborem radzieckim. Władze radzieckie szukały odwetu za przegraną wojnę polsko-bolszewicką 1920 roku i dążyły do zniszczenia ich różnymi sposobami. Wraz z Niemcami postanowiły nie tylko wymazać Polskę z mapy Europy, ale również zniszczyć naród polski. Rozpoczęły się masowe wywózki (deportacje) Polaków na wschód. Dodatkową gehenną dla Polaków na Kresach Wschodnich były uzbrojone grupy Ukraińców, które rabowały i paliły polskie wsie oraz mordowały Polaków z niezwykłym okrucieństwem. Na terenach Polski przyłączonych do Niemiec obowiązywały prawa niemieckie, które dla Polaków były bardzo nieprzyjazne. Przeprowadzano masowe aresztowania, szczególnie członków istniejącego tam Związku Obrony Kresów Zachodnich, wysiedlenia, organizowano obozy dla dzieci zabieranych Polakom, itp. Dążono tam do niszczenia wszelkich przejawów polskości. Najkorzystniejsze warunki życia Polaków były na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Tutaj językiem urzędowym był język polski, dotychczasowy pozostała podział polska waluta, administracyjny obowiązywał (sołectwa, gmina, powiat). Sołtysa wybierano na zebraniu wiejskim, natomiast urzędnicy wyższych szczebli byli mianowani przez Niemców. Do pilnowania porządku pozostawiono przedwojenną granatową policję, którą wyposażono w broń palną. Zezwolono na sprawowanie praktyk religijnych, uruchomiono handel, zakłady pracy. Wznowiono także działalność oświatową, ale tylko na szczeblu podstawowym i zawodowym z bardzo zawężonym programem. W szkołach zatrudniono polskich nauczycieli. Stopniowo Niemcy zaczęli wprowadzać różne ograniczenia. Zawieszono działalność wszystkich organizacji, zabroniono słuchania radia, mimo że polskie radiostacje zostały zamknięte. Nie wolno było organizować zebrań. Przeprowadzono inwentaryzację bydła i świń oraz oznakowano je kolczykami. Wprowadzono zakaz uboju tych zwierząt, zabroniono przemiału zbóż domowym sposobem na ręcznych i kieratowych żarnach. Przeprowadzono ewidencję ludności i wydano dowody osobiste nazywane „ kenkartami”. Dowody te należało stale nosić ze sobą, bo ich brak w czasie kontroli mógł być powodem aresztowania lub nawet rozstrzelania. Dla rolników wprowadzono obowiązkowe dostawy płodów rolnych i żywca, które nazywano kontyngentami. Bardzo bolesne było wprowadzenie głodowych kartek na żywność. Sołtysom wyznaczano ilość osób przeznaczonych do wywiezienia na przymusowe roboty do Niemiec. Takie nakazy i ograniczenia ciągle się pojawiały. Nieprzestrzeganie ich groziło karą śmierci bądź aresztowaniem. W tej trudnej sytuacji, aby przeżyć ludzie musieli szukać różnych sposobów obchodzenia niemieckich zakazów nawet za cenę dużego ryzyka. W celu zwiększenia kontroli, Niemcy namawiali Polaków do przyjęcia obywatelstwa niemieckiego. Obiecywali za to duże przywileje. Akcja ta nie przyniosła jednak efektu, którego spodziewali się Niemcy. Podpisywali się pod tym aktem tylko nieliczni Polacy. Nazywano ich volksdeutsch. Niemcy nie darzyli ich wielkim zaufaniem. Krążyło wśród nich twierdzenie, że volksdeutsch to w 25% Polak, w 25% Niemiec, a w 50% „świnia”. Pod koniec okupacji życie w Generalnym Gubernatorstwie, podobnie jak na pozostałych ziemiach polskich, było bardzo ciężkie. Przetrwać pomagała nadzieja na wolność, którą wzniecała konspiracyjna prasa, zagraniczne stacje radiowe oraz działalność partyzancka. Podtrzymywanie ducha narodowego pomagało i ułatwiało życie w tych skrajnie trudnych warunkach. 3. Boże Narodzenie 1939 roku Ostatnie miesiące 1939 roku na ziemiach, z których utworzono Generalne Gubernatorstwo, przebiegały dość spokojnie, w odróżnieniu od terenów włączonych do Niemiec albo ziem zajętych przez Związek Radziecki. Niemcy, mimo ogromnej przewagi w uzbrojeniu, w kampanii wrześniowej ponieśli duże straty w ludziach i sprzęcie. Starali się je uzupełnić. Ponadto prowadzili intensywną działalność polityczną i wojskową, która miała decydować o przyszłości narodów i świata. Umacniali zawarty wcześniej sojusz z Włochami i Japonią, który miał zapanować nad światem. Przyszłość Polski w ówczesnej sytuacji międzynarodowej była niepewna i wielu widziało ją bardzo pesymistycznie. W kraju rozwijał się ruch oporu. Na uchodźctwie utworzono polskie władze. Prezydentem na emigracji został Władysław Raczkiewicz, a premierem Władysław Sikorski. Nastrój Polaków był bardzo ponury. U nas, w Rzuchowej, dodatkowo pogłębiało go rozstrzelanie Czesława Kumora, którego tu wszyscy znali oraz rozstrzelanie więźniów przy drodze prowadzącej z Rzuchowej do Kłokowej. Dla mieszkańców naszej wsi wydarzenia te były wyraźnym sygnałem pokazującym czego możemy spodziewać się od okupanta. Święta Bożego Narodzenia w 1939 roku zapowiadały się i były bardzo smutne. Tęsknota za wolnością, niepokój o przyszłość oraz wyczekiwanie na powrót bliskich osób ten ponury nastrój potęgowały. Wieczerza wigilijna, a po niej Pasterka w szczelnie wypełnionym kościele parafialnym w Pleśnej. Na zakończenie Pasterki zaśpiewano „Boże coś Polskę” z zakończeniem „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Tak silny śpiew i tak błagalny w nim ton pozostał uczestnikom w pamięci na zawsze, zwłaszcza, że wiązał się z wielkim ryzykiem. W jakże innych okolicznościach obchodziliśmy tegoroczne Święta Bożego Narodzenia. Wprawdzie ciągle dochodziły do nas niepokojące wiadomości ze świata. Wiele stołów było ubogo zastawionych, a na nich dużo wolnych miejsc z powodu emigracji za chlebem. Mimo wszystko powinniśmy gorąco dziękować Panu Bogu za wyprowadzenie nas z tak trudnej sytuacji, za dar wolności, oraz za to, że możemy śpiewać „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. Józef Witalis szkolarzuchowa.szkolnastrona.pl