Zachodnie wybrzeże USA 2012-04-08 19:31:05

Transkrypt

Zachodnie wybrzeże USA 2012-04-08 19:31:05
Zachodnie wybrzeże USA
2012-04-08 19:31:05
Informacje praktyczne:
Termin wyjazdu: okres letni (lipiec-sierpień) charakteryzują bardzo wysokie
temperatury, więc najlepiej zaplanować podróż na maj-czerwiec.
Noclegi: Ogólnie Stany posiadają bardzo szeroką sieć hoteli i moteli. Praktycznie w
każdej miejscowości znajdziemy od kilku do kilkunastu moteli. Warto wybierać hotele
sieciowe, gdyż gwarantują mniej więcej porównywalny poziom jakościowy, a jak można
wyczytać w Internecie, z jakością i czystością różnie bywa. Dobry poziom reprezentują
m.in. sieci: Best Western, Super 8, czy Comfort Inn. Trochę niżej, ale też na
akceptowalnym poziomie są motele sieci Motel 6. Większość z nich ma baseny, więc
można się zrelaksować przed i po zwiedzaniu. Jadąc latem, warto je wcześniej
zarezerwować (np. przez Booking.com), gdyż jest spore obłożenie. W maju-czerwcu nie
powinno być z tym problemu. W większości moteli cena za pokój dwuosobowy jest taka
sama jak za czteroosobowy, co pomaga trochę rodzinom z dziećmi. Średnio można
przyjąć, że nocleg poza miastami to wydatek 65-80 USD/pokój, w większych miastach i
nad oceanem 120-200 USD/pokój, natomiast najtaniej w Las Vegas 40-90 USD/pokój o
widocznie wyższym standardzie niż gdziekolwiek indziej.
Wyżywienie: To chyba najsłabszy punkt programu. Jedzenie w Stanach jest dla
europejczyka fatalne. Same sieciowe Fast foody typu Burger King, McDonald’s, Subway,
KFC. I to nie tylko w miastach, ale także po drodze. W zasadzie na całej trasie nie
spotkaliśmy żadnej przydrożnej restauracji oferującej „normalne” jedzenie.
Podróżowanie i bezpieczeństwo: Obszary pozamiejskie i centra miast są zupełnie
bezpieczne dla turystów. Na całej trasie spotkaliśmy się z bardzo dużą życzliwością i
pomocą ze strony mieszkańców. Praktycznie zawsze, napotkany Amerykanin, inicjował
rozmowę, pytał skąd jesteśmy, gdzie jedziemy itd.
Pozostałe: jeśli ktoś jest miłośnikiem wody mineralnej gazowanej, to polecamy
zaopatrzenie się w nią w dużym supermarkecie w ilości niezbędnej na co najmniej kilka
dni, gdyż jest to towar bardzo trudno dostępny w Stanach. Colę, Pepsi i tym podobne
dostaniemy praktycznie wszędzie, ale wody mineralnej gazowanej po prostu nie ma –
powiedziano nam, że to ze względu na fakt, że jest niezdrowa (sic !). Planując zwiedzać
parki narodowe, warto od razu kupić roczny karnet wstępu do wszystkich (prawie
wszystkich – gdyż niektóre, będące pod opieką poszczególnych stanów lub szczepów
Indian, wymagają osobnej płatności) parków na terenie Stanów Zjednoczonych. Karnet
taki kosztuje 80 USD/samochodu osobowego ( W większości parków płaci się za
samochód, a nie za osoby), podczas gdy pojedyncze wjazdy kosztują przeważnie 20-25
USD.
Grand Canion – South Rim
Tutaj nie można nie być. Swą potęgą i przestrzenią, fascynuje od pierwszego wejrzenia.
Tym bardziej, że dojeżdżając nic nie wskazuje na to co za chwile ujrzymy. Jadąc tu
pierwszy raz, spodziewaliśmy się terenu górzystego, a tymczasem tereny otaczające
olbrzymią wyrwę w ziemi jaką jest Grand Canion otacza zalesiony płaskowyż. Tak więc
1/4
jedziemy po równym i nagle wyrasta przed nami olbrzymi dziura w ziemi, spowita
setkami kanionów i dolin. Rzeka Kolorado – sprawca tej dziury, jest z krawędzi
udostępnionej zwiedzającym, praktycznie niewidoczna – udało nam się ją ujrzeć,
praktycznie tylko dzięki sporemu przybliżeniu jakie oferowała nasza kamera.
Proponujemy rozpocząć zwiedzanie od wioski Grand Canion Village, gdzie jest
restauracji, bar oraz sklep z pamiątkami (w tym celu nie należy zatrzymywać się na
pierwszych parkingach po wjeździe do parku, tylko kierować się na lewo i po kilku
kilometrach (ok. 10) dojedziemy do wioski. Tutaj też jest początek jednego ze szlaków
prowadzących na dno kanionu. My nie zdecydowaliśmy się na zejście, ze względu na
temperaturę i czas. Wycieczka warta jest podobno wysiłku i polecana w wielu
opracowaniach. Aby ją jednak zrealizować należy zaplanować co najmniej dwudniowy
pobyt w tym miejscu, gdyż wszystkie opisy zgodnie odradzały zejście i wejście w ciągu
jednego dnia. Jest to spory wysiłek (zejście ok. 4-5h, wejście do góry ok. 5-6h), co przy
tutejszych temperaturach jest nie lada wyzwaniem. W dole kanionu znajduje się chata,
w której można przenocować (konieczna wcześniejsza rezerwacja miejsca), pożywić się i
zakupić napoje. Wszystkie przewodniki sugerują wyruszenie najpóźniej o wschodzie
słońca, aby największe upały przeczekać już na dole. No i oczywiście należy mieć odzież
i obuwie trekkingowe oraz pokaźne zasoby wody do picia. Po obejściu platform
widokowych w Grand Canion Village (uwaga – słynna ze zdjęć kolista platforma
wysunięta poza krawędź kanionu nie znajduje się tutaj tylko na West Rim), warto
skierować się do Desert View biegnącą nad krawędzią kanionu drogą nr 64 z wieloma
punktami widokowymi. Koniecznie należy zatrzymać się i podejść kilkaset metrów do
punktu widokowego Desert View, bo tutaj widok na kanion jest zupełnie inny niż z Grand
Canion Village i wyraźnie widać rzekę Kolorado.
Grand Canion - informacje praktyczne:
Na nocleg poprzedzający zwiedzanie Grand Canion warto rozważyć dwa miejsca.
Urokliwą miejscowość Flagstaff z niezliczoną ilością moteli, oddaloną od Grand Canion o
ok. 70 mil (1,5h) lub skorzystać z noclegu w samym Grand Canion Village w jednym z
hoteli lub domków letniskowych (opcja szczególnie polecana osobom planującym zejście
w dół kanionu). Jeśli dysponujemy we Flagstaff ok. 2h wolnego czasu to polecamy
odwiedzenie olbrzymiego krateru (średnica prawie 1 km) po meteorze (pomnik
narodowy). W tym celu należy pojechać międzystanową autostradą nr 40 w kierunku
wschodnim ok. 30 mil (z autostrady widoczne znaki do skrętu w prawo. Wejście płatne
za osobę ok. 15 USD (karnet na parki narodowe nie obowiązuje).
Lake Powel i Antylope Canion
Z Grand Canion, kierujemy się na północ do miejscowości Page, która leży w rejonie
dwóch atrakcji turystycznych: Lake Powel i Antylope Canion (ok. 4h jazdy). Po drodze
warto zboczyć kilkanaście mil i dojechać do Navajo Bridge. Zajmie nam to w sumie ok.
0,5h, a widok dwóch przerzuconych nad dwustumetrowym kanionem rzeki Colorado
stalowych mostów pozostawia wrażenie. Jeden z tych mostów jest przeznaczony tylko
dla pieszych, więc mamy dogodne warunki to kilku ciekawych fotek.
Antylope Canion to tzw. “must see”. Zdecydowanie jeden na najciekawszych punktów
wycieczki. Park ten jest w zarządzaniu plemienia Indian Navajo i tym samym obowiązuje
osobna płatność za wstęp od osoby – ale wierzcie, że warto. Każdy z kanionów - są dwa,
oddzielnie płatne: górny i dolny (Upper and Lower Antylope Canion ) ma do
2/4
zaoferowania coś innego i pierwszym dylematem jest, który wybrać (najlepiej oba, ale to
wersja dosyć kosztowna). Ciekawostką jest, że do oba kaniony można powiedzieć leżą
pod ziemią i wchodzi się do nich przez szczeliny w skalnym podłożu wraz z indiańskim
przewodnikiem. Bardziej rozreklamowany jest Górny (Upper Antlope Canion), więc o nim
znajdziemy więcej informacji w Internecie. Główną jego atrakcją jest tzw. promień
świetlny, czyli strumień światła wpadający przez szczelinę. I tutaj bardzo ważna
informacja – promień jest widoczny każdego dnia tylko o konkretnej godzinie (między
10:00-14:00, ale konkretna godzina zależy od miesiąca), a wejście wymaga rezerwacji
co najmniej z kilkudniowym wyprzedzeniem (liczba osób jest ograniczona). Kanion ten
jest kształtu litery „A”, czyli szeroki na dnie i zwężający się ku górze. Nam w hotelu
polecono kanion Dolny (Lower Antylope Canion), jako ciekawszy, ale mniej
rozreklamowany i mniej oblegany przez turystów – brak konieczności rezerwacji. I nie
zawiedliśmy się… Kanion był po prostu fenomenalny. W kształcie litery „V”, czyli bardzo
wąski u podnóża, wymagający przeciskania się między skałami i schodzenia po
drabinkach, co daje niezłą frajdę dzieciakom. Głębokość kanionu sięga kilkunastu
metrów i z dołu praktycznie na całej długości podziwiamy bajeczne formy skalne
krawędzi kanionu. Kanion swoim kształtem zapewnia duży dostęp światła i zdjęcia
wychodzą fenomenalne. Był to zdecydowanie jeden z najciekawszych punktów podróży
po Stanach.
Kolejną atrakcją położoną przy Page, jest sztuczny zbiornik wodny – Lake Powell,
powstały po wybudowaniu olbrzymiej tamy na rzece Kolorado, która sama w sobie jest
też atrakcją turystyczną. Jezioro jest miejscem wypoczynkowym amerykanów i oferuje
różnorodne formy wypoczynku – skutery wodne, kajaki, czy wycieczki statkami
turystycznymi. Warto skorzystać z tej ostatniej oferty, gdyż brzegi jeziora Powell, to
zalany kanion rzeki Kolorado, więc w każdym miejscu obserwujemy przepiękne formy
skalne. Kultową trasą jest wycieczka statkiem w miejsce z którego widoczny jest
„Rainbow Bridge” – most skalny. Proponujemy jednak zapytać o poziom wody, bo nie
zawsze statek tam dopływa i może się to wiązać z koniecznością
kilkudziesięciominutowej wycieczki pieszej aby ujrzeć tę formę skalną.
Lake Powel i Antylope Canion- informacje praktyczne: O nocleg najłatwiej w
miejscowości Page. My skorzystaliśmy z motelu sieci Motel 6 z basenem i było całkiem
nieźle. Kaniony oddalone są zaledwie kilka minut jazdy samochodem od Page. Jadąc w
momencie jak zbliżymy się do wyraźnie widocznych kominów (chyba elektrowni), skręcić
w lewo do Dolnego, a w prawo do Górnego. Wejścia do kanionów znajdują się zaraz po
zjechaniu z asfaltowej drogi.
Monument Valley
To miejsce znane z westernów, reklam Marlboro, często kojarzona jako symbol parków
narodowych Ameryki. Trudno więc pominąć. Prezentuje się szczególnie pięknie o
zachodzie słońca, kiedy czerwone skały przybierają jeszcze bardziej wyrazistej barwy.
Jeśli nie planujemy jazd terenowych wokół skał, samo zwiedzanie z punktu widokowego
nie zajmie nam zbyt dużo czasu, co nie oznacza, że widok nie jest wart odwiedzenia.
Monument Valley – informacje praktyczne: to kolejny park, do którego nie obowiązuje
karnet, ale opłata na szczęście nie jest wygórowana – ok. 10 USD/samochód. Mając
tutaj samochód z napędem na 4x4 i trochę więcej czasu, możemy wybrać się na
przejażdżkę po bezdrożach otaczających iglice skalne – warte rozważenia podczas
3/4
wynajmowania samochodu. Można też tutaj zaplanować nocleg w hotelu położonym w
Centrum Turystycznym parku przy punkcie widokowym. Widok z okna pozostanie
niezapomniany tak jak i ubytek z portfela jaki będziemy musieli z tym połączyć (nocleg
się od ponad 200 USD/noc).

Podobne dokumenty