Biuletyn Informacyjny 2006 1

Transkrypt

Biuletyn Informacyjny 2006 1
Białystok 2006
Dusze Moja, Dusze Moja
Wosstani, czto spiszy!
-------------------------------------------------------------------------------------
Numer 1 (31)
Słowa te pomogą nam uświadomić stan duchowy naszej
duszy, nasze upadki i powstania. Słowa kanonu pomogą
nam uświadomić ciężar grzechów, które kalają naszego
„wewnętrznego człowieka” i będziemy wzywać:
„Burza zła okrążyła mnie, miłosierny Panie, ale jak
Piotrowi, tak i mnie podaj rękę.” (Troparion 2 pieśni).
Bóg Miłosierny podaje nam Swą pomocną dłoń, ofiarowując
czas „Wiosny Duchowej”. Wielki Post to życiodajna woda
spływająca na suchą glebę naszego wyschłego serca.
To czas duchowego odrodzenia, kiedy odrzucamy to co
ziemskie, by się wznieść ku niebu. Potrzebne to jest, pośród
naszej codzienności, kłopotów i trosk o swój byt. Codziennie
swymi negatywnymi postępkami zasmucamy naszego Ojca
Niebieskiego, a szatanowi dostarczamy wielu powodów
do zadowolenia.
"Nastał czas - duchowych zmagań początek, demonów
poskromienia, wstrzemięźliwości ze wszystkich sił,
anielskiej wspaniałości, ku Bogu śmiałości: przez to
Mojżesz rozmawiał ze Stwórcą i usłyszał wieść głosem
Niewidzialnego oznajmioną. Panie, uczyń przez to
godnymi i nas oddać pokłon Twym mękom , i świętemu
zmartwychwstaniu, gdyż miłujesz człowieka."
(Jutrznia, środa, stichira na chwalitiech).
Nadszedł czas, kiedy przypominamy:
Rozważania na Wielki Post
Władyki Metropolity Sawy
Od czego zacząć mam opłakiwanie czynów nieszczęsnego
życia mego? Jakiż początek skardze żałosnej teraz
poczynię, Chryste? O Miłosierny, udziel win moich
odpuszczenia!” (Troparion 1 Kanonu św. Andrzeja z Krety)
Czcigodni Bracia Kapłani i Mnisi, Drodzy Bracia i Siostry!
Z woli Bożej rozpoczynamy Wielki Post – Świętą
Czterdziesiątnicę nazywaną „Wiosną Duchową”. Uczestniczyć
będziemy w nabożeństwach pokutnych, podczas których
usłyszymy charakterystyczne słowa Kanonu Pokutnego św.
Andrzeja
z
Krety,
wzywające
nas
do
pokuty:
"Biada mi, nieszczęsna duszo, dlaczego upodobniłaś się
do pierwszej Ewy? Źle popatrzyłaś, okrutnie zostałaś
zraniona, dotknęłaś drzewa i zuchwale spożyłaś
nierozumny pokarm" (słowa Troparionu 3, 1-szej pieśni)
i nasze stałe zawołanie: Zmiłuj się nade mną Boże zmiłuj się.
„Chrystus był kuszony, diabeł kusił pokazując
kamienie, aby zostały przemienione w chleb, wywiódł
Go też na górę, aby zobaczył w jednej chwili wszystkie
królestwa świata. Ulęknij się duszo, tego oszustwa,
czuwaj i nieustannie módl się do Boga”.
(Troparion 9, 9-tej pieśni kanonu).
Chrystus, nasz Pan, dał nam przykład, w jaki sposób pomóc
naszej duszy. Sam nie mając potrzeby poddał się
czterdziestodniowemu postowi dając swoim uczniom obraz
wstrzemięźliwości.
To
On
wskazał
światu
że:
„Ale ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez
modlitwę i post.” (Mt 17,21).
Post poprzez wstrzemięźliwość wzmacnia nas, uwalnia
z małostkowości materialnej i pomaga wejść na drogę pracy
duchowej, przywraca trzeźwość ducha, zdejmuje z oczu
bielmo. Nie zostawia nas samych, a wskazuje drogę
do osiągnięcia postawionego przed nami celu. Post to
najdoskonalsze lustro, w którym odbija się nasze wnętrze.
Bracia i Siostry! Zobaczmy siebie w tym zwierciadle.
Ono pokaże nam, jakimi w rzeczywistości jesteśmy. Chrystus
przypomina:
„Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie,
przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego
aniołom. Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść,
pragnąłem, a nie daliście mi pić. Byłem przechodniem,
a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie,
chorym i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie” (Mt. 25,
41-43).
Ponadto w okresie Wielkiego Postu wezwani jesteśmy do
czynienia dobra, tj. dzieł miłosierdzia. Miłosierdzie to
wspomagająca nas moc, by wznieść się ku niebu. Bóg stawia
na naszej drodze drugiego człowieka: chorego, smutnego,
bezdomnego, biednego, by poprzez naszą pomoc jemu
wznieść się do Chrystusa. On dał nam w tym względzie
przykład. Nie odwracajmy od niego wzroku, korzystajmy z tego
daru pomagającego w uświęceniu.
Bracia Kapłani, Czcigodni Mnisi, Bracia i Siostry.
„Przyjdźcie, o wierni, czyńmy dzieła Boże w światłości,
chodźmy bogobojnie jak gdyby za dnia, wszelkie
nieprawości bliźnich odrzućmy, nie pozwalając im stać się
zgorszeniem. Porzućmy ciała pożądliwości, dajmy wzrost
darom duszy, łaknącym ofiarujmy chleb, i przyjdźmy ku
Chrystusowi, w skrusze wołając: „Boże nasz, zmiłuj się nad
nami”. (Piątek pierwszego tygodnia, stichira na Hospodi
wozzwach).
Słowami zaś św. Efrema Syryjczyka wzywajmy do Pana:
„Daruj zaś słudze Twemu ducha czystości, pokory,
cierpliwości i miłości..”
Zachęcam Wszystkich do aktywnego i energicznego
wkraczania w Wielki Post 2006 roku. Niech te dni b ędą
zbawiennym czasem dla każdego z nas. Wykorzystajmy je ku
duchowemu odrodzeniu i oczyszczeniu z grzechów i słabości.
Zgodnie z naszą zaś tradycją, w przededniu Wielkiego Postu
wybaczmy sobie nawzajem przewinienia, jeden wobec
drugiego, aby w spokoju ducha rozpocząć „Wiosnę Duchową”.
Jako wasz biskup i metropolita wybaczam wszystkim i prosz ę
o wybaczenie moich przewinień. Życzę wszystkim, by „Wiosna
Duchowa” wzbogacała nas tak, by radość Zmartwychwstania
Naszego Pana była radością pełną.
Idźcie do Piuchtic, tam trzy stopnie
do Carstwa Niebieskiego
----------------------------------------------------------------Idźcie do Piuchtic, tam trzy stopnie do Carstwa
Niebieskiego - mówił batiuszka św. Jan Kronsztadzki,
z błagosłowieństwa, którego w XIX wieku, na krańcach
zachodniej granicy Rosji był wzniesiony dziwny klasztor.
Każdy, kto był w Kuremae ( tak po estońsku nazywa się to
miejsce, gdzie stoi ten święty klasztor, w tłumaczeniu na
język polski Żurawia Góra) na wieki nie zapomni
zadziwiającego uczucia wyjątkowości i łaski tych pól, lasów,
cudownych źródełek, które otaczają to miejsce.
I nie jest to złudne uczucie – w XVI wieku
Przenajświętsza Bogurodzica zjawiła się estońskim
pastuchom i zostawiła jako błogosławieństwo
Ikonę
Swojego Przesławnego Zaśnięcia. Zgodnie z tradycją
wczesnym letnim porankiem pastuszkowie zobaczyli na
górze Jaśniejącą Dziewicę w święcącej się lazurowej
szacie. Kiedy podeszli bliżej widzenie skryło się, kiedy się
oddalili, ono ponownie się pojawiło.
Jeszcze trzykrotnie Caryca Nieba zjawiła się pokornym
Estończykom. A u podnóża góry, gdzie widzieli
Ją pastuszkowie, wybiło źródełko. I do dnia dzisiejszego
w jego życiodajnych chłodnych wodach ludzie uzyskują
uzdrowienie. W XX w., staraniem Piuchtickiego Klasztoru
zbudowano nad źródełkiem kaplicę i kąpielisko. Do tej
świętości już od stu lat podążają pielgrzymi.
O ukazaniu się drugiej Świętości – Ikony Zaśnięcia
Najświętszej Bogurodzicy – przypomina wielowiekowy dąb
przed wejściem na cmentarz monasterski. Pielgrzymi maj ą
zwyczaj
procesją obchodzić tego żywego „świadka”
ukazania się Ikony dotykać dłońmi jego kory i modlić się za
swoich bliskich. Sama Ikona Zaśnięcia znajduje się
w najpiękniejszej głównej cerkwi klasztoru pod wezwaniem
jej starożytnej świątyni. Tu pielgrzymi stają na kolanach
przed Starym Obrazem wychwalając Bogurodzicę.
Wszystkim z całego serca błogosławię na trudy duchowe
Wielkiego Postu 2006 roku.
„Zmiłuj się nade mną Boże, Zmiłuj się.”
+ Sawa, Prawosławny Metropolita Warszawski i całej Polski
Główna Cerkiew Monasteru w Piuchticach
Ikona św. Andrzeja z Krety
Do momentu kiedy Ikona
była wniesiona do
zbudowanego w 1910 roku soboru, znajdowała się na
Górze Bogurodzicy w drewnianej parafialnej cerkwi. Już
wtedy przyciągała do siebie tysiące pielgrzymów
z okolicznych stron. Całujcie tą Ziemię mówił św. Jan
Kronsztadzki – ona została poświęcona obecnością Matki
Bożej. Otwarcie monasteru nastąpiło w 1892 roku, i przez
dwa dziesięciolecia jego budowy opiekował się siostrami
wszechrosyjski batiuszka, o którym pamięć zachowuje się
w Piuchticach do dzisiejszego dnia.
Wzniesienie potężnego 5-cio kopułowego soboru
z czerwono – żółtej cegły związane jest z widzeniem św.
Jana. Pewnego razu wracając ze świętego źródełka razem
z Ihumienią Barbarą, batiuszka zatrzymał się, klasnął
w dłonie i powiedział: Matuszka, proszę spojrzeć, jaki
2
wspaniały Sobór stoi na górze. Antychryst do niego nie
podejdzie. I obecnie wzniesiony Sobór, z daleka wygląda jak
niebiańskie widzenie. Z ostatniego zakrętu drogi ukazują się
zielone kopuły, wznoszące się nad okolicą. Wielkość soboru
odpowiada
całej
architekturze
klasztoru,
wzniesionej
w tradycyjnym stylu staroruskiego budownictwa.
Zasadniczy plan wzniesienia klasztoru opracował profesor
Petersburskiej Akademii Sztuk M. T. Preobrażeński. Oto stoimy
przed Świętymi Wrotami z granitu i cegły oraz drewnianą
kaplicą nad nimi. Tradycyjnie gościnne siostry klasztoru już we
wrotach witają pielgrzymów. Wykonując wolę św. Jana: Siostry
pamiętajcie, że spotykacie gości Samej Carycy Niebieskiej.
Tą gościnność odczuwamy w monasterskim hotelu znajdującym
się przed wrotami klasztoru, gdzie pielgrzymi maj ą możliwość
odpocząć, i w monasterskiej stołówce i w czasie liturgii
w świątyni. W soborze Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy,
oprócz głównej świętości – Ikony Zaśnięcia Matki Bożej, nie
mało jest i innych świętości. Wchodzących w pięknie pachnącą
cerkiew – w każdą porę roku przybraną żywymi kwiatami – wita
Wielka Ikona Matki Bożej Włodzimierskiej. Namalowana w 1895
na życzenie św. Jana Kronsztadzkiego przez mnicha
Porfiriusza ze Świętej Góry Atos. Trzy miesiące ikona
pielgrzymowała z Atosu do Piuchtic, niesiona na rękach
ze śpiewem molebni i pieśni religijnych.
Na prawo od Ikony Matki Bożej Włodzimierskiej znajduje
się Ikona Matki Bożej. Pribawlenieje Uma. Do tej Ikony
wznoszona jest szczególna modlitwa monasterska: Matko
Boża, Rodzicielka, Daruj nam rozum Boży, żebyśmy duchowo
rozumieli, Boga sławili, dusze swoje zbawili, I Ciebie W ładczyni
Świata, sławili.
Piuchticka Ikona Matki Bożej jest ozdobą Piuchtickiego
Soboru Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny, a jej historia także
jest związana ze św. Janem. W 1884 roku siostry z klasztoru
napisały i podarowały szczególnie kochanemu Pasterzowi
w dniu Jego Patrona Ikonę, na której przedstawiono widzenie
Przenajświętszej Bogurodzicy w Kuremae i powstałe źródełko w
tym miejscu. Na dole ikony napisano: Protoprezbiterowi Janowi
Iliczowi Sergiewiczowi, praca ikonopisców Żeńskiego Klasztoru
Zaśnięcia na Świętej Górze Estlandzkiej 19 października 1894
roku. Ta ikona była ze św. Janem Kronsztadzkim do końca
Jego ziemskiej drogi, potem ponownie wróciła do klasztoru
skąd pochodziła.
Sobór
Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy upiększają
także inne Ikony
Matki Bożej: Kazańskiej, Umiłowanie,
Mlekożywicielka, Tichwińska. Ale szczególnym, jak można
powiedzieć rajskim widzeniem okazuje się Lico Carycy
Niebieskiej we freskach soboru. We wnętrzu głównej kopuły
Bogurodzica została przedstawiona
jako Władczyni
w otoczeniu aniołów, świętych dziewic i klęczącym
św. Serafinem. Koloryt fresków lekko niebieski i ró żowy,
harmonizujący ze stylem pozostałych trzech części soboru.
W soborze Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy o każdej porze,
także wtedy gdy nie ma nabożeństw, panuje szczególny spokój
i cisza, który pociesza bez słów, dotyka serca, jakby Sama
Łagodna Gołębica rozmawia z człowiekiem i po matczynemu
uspokaja, żałuje i daje wiarę, nadzieję, że Jej miłość nigdy nas
nie zostawi.
Pomnikiem miłości w Piuchticach jest jeszcze jedna
cerkiew. Żeby trafić do niej należy przejść przez cały klasztor,
podziwiać piękno kwietników wokół jednakowych cel mniszek,
zatrzymać się przed Obrazem Opiekunki tych miejsc na ścianie
cerkwi św. Symeona i Anny, zaczerpnąć wody ze studni,
stojącej obok znamienitych piuchtickich polan ułożonych
w formie stogów siana (nigdzie więcej takich nie ma, ich
ułożenie – to szczególny sekret), przejść dalej obok wielkiego
hotelu
i
muzeum
(który
można
zwiedzać
tylko
z błagosłowieństwem Matuszki Ihumienii). I na koniec, znaleźć
się w klonowej alei, która prowadzi na górkę, gdzie jest cerkiew
św. Sergiusza
z Radoneża.
Ta masztowa, rzeźbiona cerkiew nazywana jest perłą
architektury drewnianej. Cerkiew wzniesiono ze środków wdowy
Gubernatora Estonii księcia Sergiusza Szachowskiego nad jego
grobem. Książę bardzo lubił klasztor, brał udział we
wszystkich ważnych wydarzeniach w życiu klasztoru i życzył
być pochowanym na Górze Bogurodzicy. Książę zmarł
nagle i jego wolę przyszło wykonać jego kochającej żonie.
Po dziesięciu latach i sama Elżbieta Szachowska została
pochowana obok męża. Do tego momentu żyła w pokucie
i modlitwie w klasztorze, budując obok cerkwi grobowca –
dom, który teraz został zamieniony w jeszcze jeden
monasterski hotel. Pielgrzymi zauważyli, że po modlitwach
w cerkwi nad grobem małżeństwa Szachowskich
szczęśliwie układa się w życiu rodzinnym. Święta miłość,
łącząca małżonków za życia pomaga wielu partnerom
odnajdować jeden drugiego.
Z góry, od cerkwi św. Sergiusza z Radoneża roztaczają
się przepiękne widoki na leśne kompleksy, ciągnące się aż
do horyzontu. W dole, pod górą rozłożyła się monasterska
pasieka, pośrodku której stoi ul – dokładna pomniejszona
kopia soboru. Siostry mówią, że pszczoły odprawiają swoją
liturgię w tej małej cerkiewce.
Z wosku otrzymanego z monasterskich uli robione są
cerkiewne świece, tak że miodowe pracownice rzeczywiście
przynoszą swoją ofiarę Bogu. Dalej za pasieką rozciąga się
widok na monasterskie warsztaty i gospodarcze
zabudowania. Jednak większość z nich znajduje się poza
murami klasztoru – budynki dla krów, szklarnie, użytki rolne
i ogrody okrążają klasztor z różnych stron. Piuchtice –
klasztor pracy, dlatego trzeba przypomnieć pielgrzymom, że
do tego klasztoru (na pewno, jak i do każdego) dobrze jest
przyjechać nie tylko na wycieczkę i pomodlić się, ale
i popracować. Różne „posłuszanija” bywają w klasztorze,
i każde przynosi radość. Wydaje się, że robisz to samo, co
i w świeckim świecie – myjesz talerze lub podłogę,
skrobiesz kartofle lub pielesz grządki, prasujesz obrusy lub
czyścisz dróżki z suchych liści lub zimą - ze śniegu, jednak
ten zwykły trud nabiera tu zupełnie innego znaczenia.
Monasterskie stogi drewna – zapobiegliwie składanego na zimę
Tu wszystko robisz nie dla siebie, „a na chwałę Bogu”.
Jak kiedyś powiedziała jedna ze starszych mniszek
w czasie zbioru poziomek dla innych staruszek. Każdy wasz
skłon po jagodę – to pokłon Carycy Niebiańskiej. I jeszcze
dodała, że o nikim, kto był w Piuchticach Caryca Niebiańska
nie zapomni. Ona jest opiekunką tych miejsc i stąd posyła
Swoje służebnice do wszystkich zakątków świata. Już 14
sióstr zakonnych zostało przełożonymi odradzających się
klasztorów, klasztorem w Jerozolimie kieruje też siostra
z Piuchtic – matuszka Ihumienia Georgia.
Przyjeżdżajcie do tej ziemi, po której według tradycji
i świadectwu wielu matuszek do tej pory chodzi Caryca
Niebieska. Jej święte stopki poświęciły te wszystkie
źródełka i góry. Przyjechać do klasztoru można Talińskim
pociągiem albo autobusem do przystanku Jychwe,
a stamtąd rejsowym autobusem z dworca do wsi Kuramae.
Tłumaczenie tekstu wg strony internetowej klasztoru
– Katarzyna Sosna
3
Refleksje po przeczytaniu książki
„Misterium śmierci”
------------------------------------------------------------------------------------------
Z błogosławieństwa Jego Ekscelencji Abla, prawosławnego
Arcybiskupa Lubelskiego i Chełmskiego, w roku 2005 została
wydana książka „Misterium śmierci”, autorstwa Nikolasa
Vasiliadisa, w przekładzie Andrzeja Bienia i Katarzyny Korszak.
Autor „Misterium śmierci” Nikolas Wasilidias jest profesorem
Ateńskiego Uniwersytetu oraz członkiem Prawosławnego
Bractwa Teologów „Zbawiciel” w Atenach. Jednym
z ważniejszych celów działalności tego Bractwa jest
publikowanie i rozpowszechnianie Pisma Świętego, komentarzy
do Starego
i Nowego Testamentu oraz broszur oświatowych
dotyczących aktualnych problemów współczesności.
Winieta książki Nikolasa Wasiliadisa
W książce N. Vasiliadisa „ Misterium śmierci” omawiany jest
problem życia ludzkiego i prawosławnej teologii dotyczącej
zagadnienia śmierci.
W moim przekonaniu warto byłoby szerzej przekazać
społeczności prawosławnej treści zawarte w tej książce. Można
by znaleźć tam odpowiedzi na wiele spraw interesujących
współcześnie naszych braci.
Nawiązując do wypowiedzi św. Ojców Cerkwi na te tematy
chciałbym podzielić się tutaj swoimi refleksjami dotyczącymi
w zasadzie dwóch zagadnień omawianych przez autora
„Misterium śmierci”, a mianowicie:
- zachowanie się w obliczu śmierci naszych bliskich oraz
- troska o zmarłych po śmierci.
Nikolas Vasiliadis pisze: „Skoro narodziliśmy się – to
musimy umrzeć”. Śmierć jest nieodłącznym naszym
współtowarzyszem, wzbogaca życie mądrego, wierzącego
człowieka oczekiwaniem na wieczność, oraz poczuciem
powinności i odpowiedzialności. Bez odczuwania życia
pozagrobowego - czyli wieczności, w głębi naszej duszy nie
zrodzi się poczucie długu wobec Boga i odpowiedzialności
wobec bliźnich.
Bóg jest dawcą życia. Dlatego istnienie śmierci
w stworzeniu, z woli Bożej, urzeczywistnia tajemnicę Bożej
wszechmądrości. Rozum ludzki nie jest w stanie całkowicie,
zgłębić tę tajemnicę, nie może jej pojąć i zrozumieć. Pan,
nieosiągalną i niedostępną dla nas mądrością wyznacza nam
granice tego życia i przenosi nas w inne - życie wieczne
( „M. ś.” s. 11-12 ).
Śmierć naszych bliskich
Każda śmierć wywołuje ból i cierpienie, a w
nieporównywalnie większym stopniu cierpimy po śmierci
bliskiej nam osoby. Ból po utracie ukochanego małżonka,
rodziców, dzieci wyraża się w płaczu, we łzach i mękach
duchowych.
Od czasów Starego Testamentu do dzisiaj trwa zwyczaj
pocieszania cierpiących. W Księdze Przysłów doradza się
dawać trochę wina ludziom zgorzkniałym, stroskanym, aby
w ten sposób złagodzić i zmniejszyć ich cierpienia
( „M. ś.” s.275).
Św. Bazyli Wielki mówi: „Należy przejmować się
wydarzeniami i smucić się w milczeniu z cierpiącymi.
Nieprzyzwoite jednak byłoby wpadać wraz z nimi
w przesadę, na przykład lamentować i płakać z cierpiącymi,
czy w inny sposób naśladować zamroczonego cierpieniem,
albo współzawodniczyć z nim”. ( „M. ś”. s. 275 ).
Wiara w Chrystusa nie proponuje nam, aby być
niewrażliwym czy pozostawać obojętnym wobec śmierci
bliskich. Przecież sam Chrystus zapłakał dowiedziawszy się
o śmierci swego przyjaciela Łazarza.
Utrata bliskich, rozłąka z nimi, jest „ nieznośna” dla nas,
ze względu na przyzwyczajenie. Rozumny, a zwłaszcza
wierzący człowiek, powinien panować nad sobą
i nadmiernie nie poddawać się boleści, albowiem nadmierna
boleść nie przyniesie pożytku ani zmarłemu, ani temu, kto
nad nim boleje, ten ostatni zaś ryzykuje, że przyniesie sobie
szkodę nie do powetowania („M. ś.” s. 276).
Ludzie dalecy od Boga nie omijają żadnej okazji, by
ponarzekać i popłakać. W przypadku zaś chrześcijan, nie
może być żadnego usprawiedliwienia dla takich zachowań.
Ponieważ oni, prócz nadziei na Życie Wieczne, która jest
wielkim pocieszeniem, mają też wiele innych podstaw do
radości. Oto, co mówi na ten temat błogosławiony Złotousty:
„ Czy płaczemy i bolejemy dlatego, że odchodzący od nas
był złym człowiekiem? Za to przecież należałoby
podziękować Bogu - że śmierć przerwała marsz tego
człowieka drogą zła. A czy płaczemy dlatego,
że odchodzący był dobrym i cierpliwym człowiekiem? Tym
bardziej należy się cieszyć, bo został on wezwany przez
Pana, by zło nie znieprawiło jego nastawienia, by fałsz nie
zwiódł jego duszy. Poszedł tam, gdzie nie ma już takiego
niebezpieczeństwa. Święty ojciec pyta:
„Być może płaczesz dlatego, że` człowiek ten był młody?
I Za to chwal Tego, Który go wziął, że tak szybko wezwał do
lepszego życia. A może dlatego, że zmarły był stary? Za to
też dziękczynnie wychwalaj Boga, Który go wziął.”
( „M. ś.” s. 278 ).
Za wyżej przedstawionymi rozważaniami Nikolas
Vasiliadis opisuje zachowania w żałobie po mężu czy żonie
oraz stawia pytanie, czy opłakiwać syna? Przytacza również
wypowiedzi Św. Św. Ojców Cerkwi w odniesieniu do tych
sytuacji.
Chciałbym tu szczególnie podkreślić wypowiedź św.
Jana Złotoustego, w której zwraca się on do cierpiącego
ojca „Straciłeś syna? Przynieś podziękę, wyśpiewaj chwałę,
pokłoń się pobożnie przed Tym, Który wziął z powrotem to,
co ci dał. Chwal Tego, Który wybrał i przyjął niezniszczony,
stworzony wszak przez Siebie owoc twojego łona; chwal
Tego, Który wybrał syna twojego łona; oddaj, tak jak Hiob,
pokłon Wszechszczodremu, przynieś podziękę za to, że
stałeś się godnym przynieść Panu nieskazitelną ofiarę,
ofiarę świętą, dar czysty, nowego Izaaka, podobnie jak to
kiedyś uczynił Abraham”. Chrystus wziął, nie sprzeciwiajmy
się i nie obrażajmy Boga. ( „M. ś”. s. 293 ).
O śmierci niemowląt, która na zawsze w duszach
rodziców pozostawia wielki ból i cierpienie N. Vasiliadis
pisze: „Widok niedojrzałego, niewinnego niemowlęcia
zabranego od piersi matczynej pogrąża rodzinę w bólu, rani
duszę ojca i matki. Należy zauważyć, że i Święta nasza
4
Cerkiew, która jak czuła matka pochyla się nad nieszczęściem
każdego, posiada specjalne pieśni dla odchodzących
niemowląt. W troparionie tego obrzędu, rodzice zwracają się do
dziecka słowami: „ O, dziecię moje, któż nie opłacze twojego
bolesnego odejścia z tego świata? Jako niemowlę niedojrzałe,
porzuciwszy macierzyńskie objęcia jak młody ptaszek
odleciałeś do Stwórcy wszystkiego. O, dziecię, któż nie
zapłacze, widząc więdnące twoje jasne oblicze, które było
wcześniej jako piękna lilia polna). „M.ś”.294-295).
Śmierć niemowlęcia wydaje nam się przedwczesna. Ale
pogląd taki jest błędny. Św. Bazyli Wielki na ten temat mówi: „
Cóż dziwnego w tym, że śmiertelny umarł. Martwi nas jednak
przedwczesność! Ale nie wiadomo, czy nie nastąpiło to we
właściwym czasie; nie wiesz przecież, co jest dobre dla duszy,
co wybrać ani jak określić czas trwania ludzkiego życia.
Rozważ, że Bóg, Który powołał nas do życia i obdarzył duszą,
każdej duszy wyznaczył szczególną dla niej drogę w tym życiu
i dla każdego określił granice tej drogi. Według
niewypowiedzianych praw Swojej arcymądrości, jednemu dał
przebywać dłużej w towarzystwie ciała, a drugiemu zalecił, by
szybciej uwolnił się z cielesnych więzów”. ( „M.ś.” str. 296 ).
Mądry Salomon, oświecony przez Ducha Nauczyciela,
powiada, że Bóg wzywa do Siebie dzieci w tak wczesnym
i pogodnym wieku dlatego, że chce ustrzec je przed grzechem.
Śmierć niemowlęcia, nienapiętnowanego przez grzech,
jest zaiste błogosławiona. Św. Jan Złotousty pisze: „Przecież to
tylko dla nas kielich śmierci jest niebezpieczny, dla dzieci jest
zbawczy, a to, co we wszystkich budzi przerażenie, jest dla nich
upragnione; to, co dla nas jest początkiem kary, która ma nas
dosięgnąć, dla nich jest źródłem zbawienia. Z czego, w rzeczy
samej, mieliby zdawać rachunek ci, którzy wcale nie popełnili
grzechu? Za co mieliby zostać skazani ci, którzy nie wiedzieli
ani co to dobro, ani co to zło. O, błogosławiona śmierci
szczęśliwych dzieci ! O, śmierci niewinnych ! Jesteś zaiste
początkiem Wiecznego Życia, początkiem nieskończonej
radości”. ( „M.ś” str.299).
Kończąc rozważania o śmierci w ogóle a o śmierci dzieci
i niemowląt w szczególności N. Vasiliadis pisze: „ O ile jednak
błogosławione jest dziecko, które, będąc niewinne i czyste,
odlatuje do naszej wiecznej ojczyzny, to w tym samym stopniu
błogosławieni są również rodzice tego niemowlęcia. Toteż św.
Jan Złotousty pisze: „Oddałeś niemowlę? Przynieś podziękę
Panu, jako, że kiedyś dla ciebie On był niemowlęciem i leżał
w żłóbku”. Nie zapominajmy też o tym, że niewinne i radosne
dusze niemowląt są najgorętszymi orędownikami za swoich
rodziców, przed tronem Króla wszystkich – Chrystusa.
( „M.ś.” str.301).
Troska o zmarłego po jego śmierci
Nikolas Vasiliadis na ten temat pisze: „Przygotowanie ciała
zmarłego do pogrzebu, oznacza nadanie mu należytego
wyglądu. Święci, których śmierć była cicha , łagodna i spokojna,
dokonywali tych ostatnich przygotowań sami. Święta Makryna
przed śmiercią sama zamknęła oczy i usta, pobożnie
skrzyżowała ręce na piersi, a jej ciało samoistnie przyjęło
należyte położenie, tak iż niczyja pomoc nie była potrzebna”..
(„.M.ś.” str. 314).
Namaszczanie zmarłego wonnościami i oblekanie go w szaty
pogrzebowe - to jeszcze jeden wyraz naszej miłości
do odchodzącego bliźniego.
Co prawda, z ostatnich posług oddawanych zmarłemu,
często przeziera ludzka próżność i skłonność do przechwalania
się krewnych zmarłego, zwłaszcza wówczas, jeżeli był on
bogatym. Skłonności takie demaskowała Cerkiew, a święci
ojcowie ganili surowymi słowami...Św. Jan Złotousty nazywa tę
obfitość drogich olejków nie inaczej jak próżnością, a wspaniałe
stroje, w jakich chowano zmarłych - znakomitym powodem do
ograbiania mogił. Święty mówi, zwracając się do wierzącego:
„Także i ty, gdy słyszysz, że Chrystus umarł nagi, przestań
bezsensownie wykosztowywać się na pogrzeb. Co w gruncie
rzeczy oznaczają te zbędne i bezużyteczne wydatki?.
Tym, którzy chowają swego bliskiego przysparza się
znacznych kosztów, a zmarłemu nie przynoszą one żadnej
korzyści; co więcej, mogą mu przynieść szkodę. Wspaniałe
pogrzeby niejednokrotnie były przyczyną okradania grobów,
ale próżność - jak wielką swoją władzę ujawnia ona pośród
powszechnego płaczu.
„Chrystus żądał od nas, byśmy niczego nie posiadali
w nadmiarze. Upiększasz swoje ciało tak wspaniale,
podczas gdy biedacy cierpią? Wywołuje to tylko ironię
i szyderstwa, gdy zmarły, leżąc na łożu, nosi oznaki
swojego stanu i bogactwa, gdy jest wspaniale odziany. Nie
mówię o tym, by zlikwidować zwyczaje pogrzebowe, ale by
ukrócić zbytek i niestosowny przepych, który nie bierze się
z żalu i współczucia dla zmarłego, ale z próżności ( „M. ś.”
s. 317). Z tego powodu wielu pobożnych ludzi specjalnie
nakazywało, by po śmierci nie ubierać ich w wykwintne
szaty. Oto św. Efrem Syryjczyk prosił otoczenie, by Jego
ciała nie chowano w drogocennej odzieży, lecz by pieniądze
przeznaczone na pogrzeb rozdano ubogim. ( tam że).
Św. Bazyli Wielki pisze na ten temat: „Jaki pożytek jest
ze wspaniałego pomnika, z bogatego pogrzebu i z
bezużytecznych wydatków ? To, co pozostaje, powinno się
wykorzystać na rzeczy niezbędne do życia” („M. ś.” s. 318 ).
Także św. Jan Złotousty zauważa: „Wielu często buduje
grobowce wspanialsze od domów. Trudzą się tacy
i troszczą, a robią to dla wrogów, albo dla robaków, trwoniąc
mienie bez żadnego pożytku. Jeżeli chcesz, człowieku,
pozostawić po sobie dobrą pamięć, staraj się być cnotliwym.
Nic tak nie czyni imienia człowieka nieśmiertelnym, jak
cnota. Co zaś tyczy się ozdabiania grobów, to te pomniki nie
dość, że nie czynią cię sławnym, to jeszcze ośmieszają cię,
gdy wszyscy otwierają usta przeciw tobie” ( „ M. ś.” s. 319 ).
Przedkładając cały szereg wypowiedzi św. św. Ojców
Cerkwi w odniesieniu do zachowania się w obliczu śmierci
bliskich nam osób raz troski o zmarłych po śmierci, apeluję
do świadomości pozostających przy życiu członków ich
rodzin, przyjaciół i znajomych, aby głębiej przemyśleć
te wypowiedzi.
Proponuję jednocześnie przyjąć do serca i realizacji
szczególnie te słowa pouczeń głoszonych przez św. św.
Ojców, które dotyczą zbyt przesadnych i nie znajdujących
uzasadnienia wydatków związanych z organizacją
uroczystości pogrzebowych, takich jak stypy, budowa
pomników, a potem pielęgnowanie grobów, a także
wystawne (często na pokaz) kultywowanie pamięci
zmarłych, polegające np. na stawianiu wspaniałych wieńców
czy zniczy.
Na wielu grobach rodzina i znajomi stawiaj ą dziesiątki
przeróżnych wielkości zniczy, składają naręcza kwiatów
stosy wieńców - chcąc jakoby w ten sposób wykazać swoją
troskę i pamięć o zmarłych, dokonując tego, bardzo często,
kosztem pozostałych przy życiu domowników.
Z obserwacji własnych mogę stwierdzić, że parafie
będące gospodarzami naszych współczesnych cmentarzy,
ponoszą (niepotrzebnie) bardzo duże koszty związane m.in.
z wywózką dużej ilości odpadków po usuwanych
dekoracjach grobów.
Św. św. Ojcowie Cerkwi zwracają nam uwagę i często
powtarzają, że zmarłym potrzebna jest przede wszystkim
nasza szczera modlitwa, a także dobre uczynki spełniane w
ich intencji - takie np. jak pomoc będącym w potrzebie
naszym braciom (kiedyś to była jałmużna), pomoc
w budowie i utrzymaniu naszych cerkwi, monasterów,
domów opieki, pomoc uczącej się młodzieży, itp.
Zamiast wykosztowywać się na wspaniałe pomniki
cmentarne i łożyć na nadmiernie wystawne utrzymanie
grobów naszych bliskich - przeznaczmy lepiej te pieniądze
na cele społecznie użyteczne.
Na podstawie książki Nikolasa Vasiliadisa
„ Misterium śmierci” opracował A. Nikitorowicz
5
Rosyjska prawosławna emigracja
w międzywojennej Warszawie
--------------------------------------------------------------W numerze 3-4/2005 Biuletynu przybliżyliśmy naszym
czytelnikom nieco klimat, jaki zapanował w Warszawie,
po uzyskaniu w 1918 roku przez Polskę niepodległości.
Omówionym tam, tragicznym wypadkom burzenia najwi ększej
w Polsce świątyni prawosławnej przyglądali się z bólem nie
tylko prawosławni Polacy, ale przede wszystkim liczne już
w tym czasie grupy emigrantów z Rosji, którym udało się ujść
z życiem z Piekła bolszewizmu, licząc w Warszawie
na schronienie i możliwość wyznawania swojej wiary.
Historii życia religijnego rosyjskiej emigracji poświęcono
wiele prac. We współczesnych opracowaniach spotyka się
niezwykle dziwne stwierdzenia, jakoby Prawosławie nie
odgrywało skądinąd znaczącej roli w losie rosyjskiej emigracji.
W rzeczy samej wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Był kraj,
Polska, gdzie rosyjsko-języczna, prawosławna literatura
osiągnęła olbrzymi rozwój i wywarła ogromny wpływ na cały
prawosławny świat.
Rosyjska wspólnota w Warszawie liczyła średnio około 10
tysięcy osób, skupiając w znaczącej części ludzi inteligentnych
profesji. Na równi z Wilnem, Warszawa była centrum
rosyjskiego, kulturalnego i religijnego życia i głównym centrum
licznych organizacji emigrantów
rosyjskich w Polsce.
Tu rozlokowały się:
Związek Połączonych Rosyjskich
Organizacji Emigracyjnych w Polsce, Rosyjska Grupa
Akademicka, Komitet Rosyjski, Rosyjski Dom, Towarzystwo
Pomocy Rosyjskim Emigrantom, Związek Rosyjskich Pisarzy i
Publicystów, Związek Rosyjskich Studentów, Rosyjska Agencja
Telegraficzna „Russpress”, rosyjskie wydawnictwa, księgarnie,
biblioteki, szkoły, redakcje periodyków.
W początkowym okresie „pierwsza fala” rosyjskiej
emigracji, stanowiła centrum działalności „sawinkowców”, którzy
pod hasłem ”Za Ojczyznę za Wolność”, zaczęli latem 1920 roku
wydawać gazetę „Wolność”, nazwaną później „Za Wolność”.
Ta dewiza jako epitafium ozdabia nagrobek M. P. Arcybaszeva,
pochowanego w Warszawie na wolskim cmentarzu
prawosławnym.
.
Rosyjska prawosławna emigracja w Polsce, ściśle
współpracowała z miejscową rdzenną prawosławną ludnością.
Wiosną 1928r. „Tymczasowy Rosyjski Komitet ds. wyborów
w Wilnie” wystosował odezwę, której fragment zacytujemy:
„Wzywamy wszystkich Rosjan iść wspólnie z Blokiem
Mniejszości Narodowych w Polsce, z Białoruskim Centralnym
Zjednoczonym Komitetem Wyborczym Bloku Mniejszości
Narodowych, który w osobach swoich przedstawicieli
w poprzednim Sejmie i Senacie, niezłomnie bronił praw
mniejszości narodowych, tym samym bronił i naszych praw,
gdyż wspólne są na Rosjanom i Białorusinom prawa
słowiańskich mniejszości związanych wspólnym pochodzeniem,
wspólną ojczyzną, oraz wspólną matką Rosyjską Cerkwią
Prawosławną, ofiarnie walcząc za wolność i niezależność
wszystkich Białorusinów. Poszkodowani w walce za wspólne
dobra, oni zostali obdarzeni naszym rosyjskim zaufaniem.
Oddajmy ostatecznie nasze głosy w wyborach Białoruskiemu
Centralnemu Zjednoczonemu Komitetowi Wyborczemu Bloku
Mniejszości Narodowych ! Wszyscy Rosjanie głosujcie na listę
nr.18. Wśród kandydatów jest były senator. W. W Bogdanowicz!
I nie będzie wśród nas, Rosjan, innej listy. My nic nie
obiecujemy, my wzywamy wszystkich Rosjan do spełnienia
obywatelskiego obowiązku, w imię wspólnego narodowego
wyzwolenia, albowiem taka drogą nasi przedstawiciele będą
zdolni wypełnić wyznaczone im obowiązki.
Bez żadnych wątpliwości, podobne słowa i poglądy były
efektem działalności W. W. Bogdanowicza, zarówno na niwie
wewnątrz cerkiewnej, politycznej, jak i literackiej.
Jemu, znanemu białoruskiemu prawosławnemu działaczowi,
synowi prawosławnego duchownego, absolwentowi Kijowskiej
Akademii Teologicznej, udało się połączyć rozliczne
narodowe siły na bazie ogólno prawosławnej i ogólno
cerkiewnej jedności. Zjednoczyć poglądy i oczekiwania
narodu, osnowę której stanowiło w większości miejscowe
białoruskie chłopstwo, a mniejszość lecz bardziej
wykształconą część etniczni Rosjanie, w znaczącej mierze
emigranci, i ci kto uważali się za Rosjan.
Nie przypadkowo, twórczość Bogdanowicza była
przeważnie
adresowana
do
„mieszkających
tu
prawosławnych Rosjan, w przekonaniu, iż polubią oni ten
kraj, jego język, jak i narodowe odmienności”.
Życie Rosjan w międzywojennej Polsce było bardzo
przesycone i różnorodne, czasami burzliwe, ale o tym
obecnie mało wiemy. Niedawna przeszłość ”rosyjskiej
Warszawy” i „rosyjskiej Polski”, o której w dzisiejszej Rosji
wiadomo tak mało, jako że ostatnie opracowania z tamtego
okresu, licznych rosyjskich literatów zostały prawie
całkowicie zapomniane.
Nie mówią nam nic nazwiska przedstawicieli rosyjskiej
ludności emigracyjnej w polskim Sejmie i Senacie: senatora
M. M. Kasperowicza, posła N. S. Sierebriannikowa i innych
z kręgu D. W. Filozofowa, A. A. Kondratiewa, M. P.
Arcybaszewa, pamięci których przyjaciele poświęcili zbiór
utworów literackich. Obecnie jest już zapomniana twórczość
tych pisarzy emigracyjnych. Jeszcze mniej wiemy
o urodzonym w Irkucku literacie, Georgiu Sorgoninie,
którego setną rocznicę urodzin obchodzono w 2004 r. Dużo
później, prawie w 15 lat po zakończeniu II wojny Światowej,
napisze on te przenikliwe słowa o losie całej rosyjskiej
emigracji i swoim własnym:
„Emigracja rosyjska już dawno przekroczyła swoje
czterdziestolecie. Przez te długie lata zniedołężniało
pokolenie ojców, zestarzały się dzieci, zmężniały wnuki,
także ja. Również u mnie emigracyjne kwestie straciły
wszelki polityczny sens. Obecnie problem emigracji tkwi nie
w polityce, to nie jest kwestia politycznych poglądów,
a kwestia rosyjskiej świadomości narodowej i rosyjskiego
sumienia, to pytanie: jak żyć i po co żyć?”
Tym tragicznym pytaniem było nasycone codzienne
życie na emigracji. To osobisty dramat setek i tysięcy nic nie
znaczących ludzi, który przypomina o sobie na każdym
kroku i jest dostrzegany za każdym węgłem.
Oto kobieta w podeszłym wieku ogląda w kinie sowiecki
film o życiu na Ukrainie. Na ekranie nie widać żadnego
smutku. To obraz Ukrainy: dziewczęta śpiewają wesołe
piosenki, i nagle w ciemnościach rozlega się rozdzierający
duszę kobiecy szloch. Albo inny obraz: stary emigrant, były
carski oficer, resztką sił dotarł do teatru, aby zobaczyć
koncert zespołu „Bierozka”. Tych rosyjskich piosenek i
tańców nie wytrzymało stare rozdarte serce. Człowiek zmarł
nagle, na krześle podczas spektaklu.
A ileż potoków łez wylano nad stronicami książek, nad
kartami gazet lub przy motywach tęsknych lub wesołych
rosyjskich pieśni! W rosyjskiej naturze jest jakieś osobliwe
przywiązanie do Ojczyzny, wewnętrzna łączność z rodzimą
ziemią, której przerwać nie można bez tragicznego
duchowego rozpadu. Jeżeli nawet rosyjskie środowisko
wyróżniało politycznych emigrantów: Kurbskiego, Bakunina,
Hercena, Ogariewa, jeśli Glinka, Turgieniew, Repin,
Szalapin, Rachmaninow, Kuprin i Bunin byli zmuszeni żyć
na obczyźnie, to wszyscy oni przeżywali tragedię swojej
wolnej lub mimowolnej (przymusowej) tułaczki.
Poznać nową Rosję, chodzić noga za nogą, chronić
swoją rosyjską duszę i być prawdziwym Rosjaninem – to nie
tylko własna sprawa każdego. To wysiłek licznych. Należy
pamiętać o tych, pełnych oddania Rosji, emigrantach , W
tym i tylko w tym zamyka się sens zachowania rosyjskiej
kultury na obczyźnie.”
Juryj Łabyncew , Łarisa Szczawinskaja,
na podstawie www. Pravoslavie.ru
Tłumaczenie z rosyjskiego Joanna Sołowianowicz
6
Prześladowania religijne
prawosławnych w II RP
------------------------------------------------------------------------------------------
Wspominanie obrazu prześladowań naszych braci,
prawosławnych mieszkańców Polski w nieodległej wszak historii
II Rzeczypospolitej, nie ma bynajmniej na celu wywoływania
duchów przeszłości, nie chcemy także aby służyło nowym
podziałom w naszym kraju. Naszym obowiązkiem wobec
potomnych jest jednak świadczenie prawdy historycznej, nawet
jeśli jest ona bardzo gorzka i może niewygodna w czasach,
w których obecnie żyjemy.
Przytaczamy poniżej obszerne fragmenty pracy naukowej
doktora Pawła Boreckiego, asystenta w Katedrze Prawa
Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Akcja burzenia prawosławnych cerkwi na południowym
Podlasiu i Chełmszczyźnie wiosną i latem 1938 roku stanowi
jedną z najciemniejszych kart w dziejach II Rzeczypospolitej,
pomimo tego jest wciąż praktycznie nieznaną opinii publicznej.
Ta bezprawna praktyka nie była wydarzeniem incydentalnym.
Wyrastała
w
filozofii
polityki
wyznaniowej
okresu
międzywojennego,
ściśle
powiązanej
z
polityką
narodowościową. Stanowiła konsekwencję konfesyjnego
charakteru państwa polskiego w latach 1918-1939 oraz
stereotypów
prowadzących
do
utożsamienia
religii
z narodowością. Znalazła przy tym podatny grunt
w konfrontacyjnej postawie Kościoła rzymsko-katolickiego
wobec Prawosławia.
I. "Dziedzictwo Hurki i Sołtana"
Odrodzona w 1918r. Rzeczpospolita Polska była państwem
wielonarodowościowym i wielowyznaniowym, w którym
zróżnicowanie konfesyjne w znacznym stopniu odpowiadało
podziałom narodowościowym.
Prawosławie stało się drugim co do wielkości wyznaniem w
kraju. W 1921r. Kościół prawosławny skupiał 3,8 miliona
wiernych, w tym 1,5 mln Ukraińców, 900 tys. Białorusinów i ok.
700 tys. tzw. tutejszych. Składał się z 5 diecezji i ok. 1500
parafii (w 1935r. - 1304 parafie i ok. 1800 duchownych),
położonych głównie na terenie byłego zaboru rosyjskiego.
Ponadto istniało 11 monastyrów męskich i 5 żeńskich, spośród
nich najważniejszy był monastyr w Poczajowie. W sumie było
180 zakonników i zakonnic. Absolutną większość prawosławni
tworzyli na terenie województw: poleskiego - 875.800 (77,4%
ludności), wołyńskiego - 1.455.900 (69,8%) i nowogródzkiego 542.300 (51,3%). W województwie lubelskim zamieszkiwało
210.400 osób tego wyznania, czyli 8,5% populacji. Ale na
Chełmszczyźnie było aż 144,3 tys. prawosławnych. W samym
powiecie hrubieszowskim ten odsetek wynosił 78%.
Władze odrodzonego państwa polskiego u progu jego
istnienia postrzegały Kościół prawosławny jako pozostałość
struktur Cesarstwa Rosyjskiego, którą należało przezwyciężyć,
a w najlepszym razie ograniczyć. Kiedy mowa o Cerkwi - pisał
w owym czasie Wiktor Piotrowicz - niejeden zapewne człowiek
uchodzący za kwiat inteligencji, wyrzuca jednym tchem jak że
znaną formułę, że Cerkiew prawosławna jest rozsadnikiem
rosyjskości, ostoją dawnej carskiej reakcji. Potwierdzał to
szczególnie dekret z 16 grudnia 1918r. w przedmiocie
przymusowego zarządu państwowego. Na mocy tego aktu
przejęto w zarząd państwowy, niejako na równi z majątkiem
ordynacji książąt warszawskich hrabiów Paskiewiczów
Erewańskich, także majątek pocerkiewny oraz stanowiący
uposażenie duchowieństwa prawosławnego. Sformułowano
zatem czytelną aluzję traktowania przez władze państwowe
Kościoła prawosławnego na równi z innymi reliktami instytucji
zaborczych.
Pomimo dość liberalnych przepisów wyznaniowych
Konstytucji marcowej, państwo polskie w istocie w relacjach
z Kościołem prawosławnym "weszło w buty" rosyjskiego
zaborcy. Głęboko ingerowało w życie wewnętrzne Cerkwi.
Uważano to za rzecz oczywistą, nawet jeśli owa ingerencja
nie miała podstaw prawnych. Taką optykę odzwierciedlał
zwłaszcza wydany dopiero 18 listopada 1938r. dekret
Prezydenta RP o stosunku Państwa do Polskiego
Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
Był on najbardziej rygorystyczny i restrykcyjny spośród
wszystkich wydanych w okresie międzywojennym przepisów
o stosunku państwa do kościołów i związków
wyznaniowych. Władze państwowe mogły w szczególności
żądać odwołania ze wszystkich stanowisk duchownych
i zakonnych a także świeckich pracowników Kancelarii
Metropolity i konsystorzy diecezjalnych. Nawet wizytacja
parafii przez biskupa wymagała powiadomienia wojewody.
Swą represyjnością wspomniana regulacja przewyższała
osławiony dekret Rady Państwa z 10 lutego 1953r.
o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych. Politykę
wyznaniową II Rzeczypospolitej cechowała zatem
generalnie nieufność wobec prawosławia, jego hierarchii
i kleru.
II. Rewindykacje
W okresie międzywojennym w Polsce miały miejsce trzy
fale "rewindykacji" prawosławnych świątyń. Pierwsza,
w latach 1918-1924, była niejako najbardziej "naturalna",
stanowiła częściowo reakcję Polaków na dziesięciolecia
ucisku narodowościowego ze strony prawosławnej carskiej
Rosji. Katolicy zajmowali cerkwie na podstawie decyzji
władz centralnych lub lokalnych, a często z własnej
inicjatywy, za zezwoleniem hierarchii Kościoła RzymskoKatolickiego.
Do
1924r.,
według
ustaleń
prof.
Mirosławy
Papierzyńskiej-Turek, Kościół Katolicki rewindykował w 70%
żywiołowo, bez zgody władz, 175 świątyń pounickich i 140
połacińskich, z 640 cerkwi pounickich i 240 połacińskich
czynnych w 1914r. Symbolem tego okresu była rozbiórka,
po ponad czteroletnich publicznych dyskusjach, Soboru
Aleksandra Newskiego w Warszawie na Placu Saskim,
w roku 1923.
Druga fala rewindykacji - w drodze postępowania
sądowego została zapoczątkowana, gdy w sierpniu 1929r.
episkopat rzymskokatolicki złożył 755 pozwów do sądów
okręgowych w Polsce wschodniej i północno-wschodniej
o zwrot 202 obiektów połacińskich oraz 553 pounickich.
Roszczenia dotyczyły około połowy posiadanych jeszcze
przez prawosławie świątyń i klasztorów. W szczególności
domagano
się
wydania
soborów
katedralnych
w Krzemieńcu, Łucku, Pińsku, klasztorów a nawet Ławry
Poczajowskiej, czy klasztoru w Jabłecznej.
Sąd Najwyższy w wyroku z 23 stycznia 1934r. uznał
jednak drogę sądową za niewłaściwą. Władze obawiały się
zapewne rozruchów na tle religijnym oraz skandalu
międzynarodowego w związku z nagłośnieniem opisywanej
akcji przez środowiska ukraińskie za granicą. W 1929r.
aktualny stał się problem burzenia cerkwi na terenie
Lubelszczyzny. Tamtejszy wojewoda Antoni Remiszewski,
po ustaleniu prowizorycznej sieci parafii, planował zburzenie
97 "zbędnych" świątyń. Zdołano zniszczyć jedynie 23 ze
względu na narastające protesty miejscowej ludności.
Pomimo tego, jak podaje Małgorzata WiniarczykKossakowska, w latach 1918-1933 Kościół prawosławny
stracił ok. 500 cerkwi, w tym 346 na Chełmszczyźnie
i Podlasiu. Z tej liczby wyświęcono na kościoły katolickie
137 świątyń, 104 zamknięto a 91 zostało zniszczonych.
Ostatnia fala "rewindykacji" prawosławnych świątyń i dusz
została zapoczątkowana w 1936r.
7
III. "Dzieci na semaforach i zwrotnicach"
W drugiej połowie lat trzydziestych polityka państwa wobec
Prawosławia uległa, w związku z polityką narodowościową,
wyraźnemu zaostrzeniu. Wówczas jedną z głównych instytucji
państwowych zaangażowanych w kształtowanie polityki
narodowościowej stało się wojsko. Drogą do asymilacji
mniejszości narodowych i etnicznych miało być spolszczenie
życia
religijnego
poszczególnych
wyznań.
Wówczas
w znacznym stopniu martwą literą prawa stały się przepisy
konstytucji kwietniowej z 1935 r. głoszące, że: wartością wysiłku
i zasług obywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone
będą jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne. Ani
pochodzenie, ani wyznanie, ani płeć, ani narodowość nie mogą
być powodem ograniczenia tych uprawnień. Na odprawie
dowódców Okręgów Korpusów 2.7.1936 r. Minister Spraw
Wojskowych stwierdził, że państwo polskie musi dążyć do:
poddania
wyznawców
poszczególnych
wyznań
pod
asymilacyjny wpływ kultury polskiej [...] a tam gdzie to jest
możliwe [...] proces spolszczenia się na terenie życia religijnokościelnego otoczyć wyraźną i zdecydowaną opieką.
Za najlepszą gwarancję polonizacji ówczesne władze uznały
przyjęcie katolicyzmu w obrządku łacińskim. W szczególności
żywioł polski miał opanować tereny między Wieprzem a
Bugiem. Najbardziej spektakularnym i brutalnym momentem
akcji polonizacyjno-rewindykacyjnej stało się burzenie cerkwi
latem 1938r.
Sobór Podwyższenia św. Krzyża Pańskiego, zburzony w latach
1922 – 1924
Państwo Polskie podjęło wówczas otwartą walkę
z prawosławiem. Co prawda Ministerstwo Wyznań
Religijnych i Oświecenia Publicznego w 1937r. rozważało
wyburzenie cerkwi na Lubelszczyźnie, nie wykazało
wszakże większej operatywności w tej dziedzinie. Akcję,
pod kierownictwem wojska, zaczęto przygotowywać już
wiosną 1938r. Od połowy marca przystąpiono do zamykania
cerkwi. Likwidowano oficjalnie istniejące parafie.
Usuwano tzw. duchownych nieetatowych, zabraniano
tworzenia stowarzyszeń prawosławnych. Prasa prorządowa
pisała o "zagrożeniu ukraińskim" na Chełmszczyźnie.
Kościół prawosławny był oskarżany o działalność
rusyfikacyjną i ukrainizacyjną. Od wiosny 1938r. rozpoczęto
akcję zastraszania prawosławnej ludności ukraińskiej. Coraz
częstsze były szykany ze strony administracji. Wywierano
szantaż
uzależniając
dokonanie
czynności
administracyjnych
od
przejścia
na
katolicyzm.
Organizowano
oficjalne
uroczystości
przejścia
prawosławnych na katolicyzm z udziałem woj. administracji
państwowej. Wobec sprzeciwiających się stosowano groźby
i represje.
Proceder burzenia prawosławnych obiektów sakralnych
rozpoczął się w maju 1938r. i zakończył bynajmniej nie
w wyniku protestów, lecz osiągnięciem założonych celów 16
lipca 1938r. Oficjalna argumentacja dla niszczenia cerkwi na
Lubelszczyźnie była następująca: w wielu miejscowościach,
w których nie ma prawosławnych, znajdują się
niepotrzebne, niszczejące cerkwie, pobudowane w celach
rusyfikacyjnych w okresie rozbiorowym; należy je zburzyć,
by nie przypominały czasów niewoli. Faktycznie u podstaw
tej decyzji - jak uważa Małgorzata Papierzyńska -Turek leżała, podobnie jak w latach 1929-1930, walka z ruchem
ukraińskim. Według danych Urzędu Wojewódzkiego
w Lublinie zburzono w 1938r. 127 świątyń, w tym 91 cerkwi,
10 kaplic, 26 domów modlitw.
Jedną cerkiew pozostawiono w stanie ruiny. Cztery
cerkwie i cztery kaplice przekazano dla Kościoła
katolickiego. Na Lubelszczyźnie w użytkowaniu Kościoła
Prawosławnego pozostało zaledwie 49 cerkwi parafialnych
i 5 filialnych oraz jeden klasztor. Omawiana akcja była przy
tym aktem bezmyślnego wandalizmu. Burzono zabytki
kultury materialnej - najstarsze na terenie ówczesnego
Państwa Polskiego pomniki architektury cerkiewnej.
Zniszczono świątynie: w Białej Podlaskiej - z 1582r.,
w Zamościu - z 1589r., w Kołnyce - z 1578r., czy wzniesione
przed rokiem 1596 cerkwie w Chełmie, w Jarosławcu
i Modrynie. Zrujnowana cerkiew w Szczebrzeszynie
pochodziła z roku 1184. Zburzono 20 cerkwi wzniesionych
już po zakończeniu I wojny światowej. Czasem zagłada
spotykała obiekty sakralne, które na mocy decyzji Komisji
Mieszanej z 1937r. zostały przeznaczone na świątynie
parafialne. Nie liczono się przy tym całkowicie z potrzebami
religijnymi ludności. Spośród zburzonych czynnych cerkwi
tylko pięć znajdowało się w parafiach, które liczyły poniżej
tysiąca wiernych, czyli poniżej oficjalnego minimum
uprawniającego do utworzenia parafii.
Akcja burzenia cerkwi była dokładnie zaplanowana
przynajmniej na szczeblu administracji województwa
lubelskiego. Opinia, prezentowana przez ówczesnego
naczelnika wydziału narodowościowego w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych, Henryka Suchenek - Sucheckiego,
że działania te jakoby inspirowała agentura Abwery,
ulokowana w Sztabie Generalnym WP, jest być może
wygodna dla strony polskiej, lecz nie znajduje potwierdzenia
w źródłach historycznych. Akcję nadzorował utworzony już
11.12.1936r. Komitet Koordynacyjny Dowództwa Okr ęgu
Korpusu II w Lublinie.
Żołnierze wojska polskiego na ruinach soboru lubelskiego
8
Na jego czele stał gen. Mieczysław Smorawiński, a jego
organem wykonawczym był sztab Samodzielnego Referatu
Bezpieczeństwa Wojennego DOK II pod kierownictwem ppłk
Z. Krogulskiego. Kierownikiem akcji na Chełmszczyznę został
dowódca 3 Dywizji Piechoty Legionów gen. Brunon Olbrycht,
którego w maju 1938 r. zastąpił na tym stanowisku płk Marian
Turkowski. W pracach Komitetu Koordynacyjnego wzięli udział
przedstawiciele ponad 20 polskich organizacji społecznych
województw:
lubelskiego
i
wołyńskiego,
ponadto
przedstawiciele władz administracyjnych i profesorowie
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W owe przedsięwzięcie zaangażowany był także ówczesny
wojewoda lubelski Jerzy A. de Tramencourt. O akcji wiedzia ły i przynajmniej milcząco - na nią przyzwalały najwyższe władze II
Rzeczypospolitej: Prezes Rady Ministrów, Felicjan S ławojSkładkowski oraz Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, marszałek
Edward Rydz-Śmigły. 6.7.1938r. zwierzchnik Kościoła
Prawosławnego w Polsce, metropolita Dionizy, wysłał bowiem
do nich dramatyczny telegram, prosząc bezskutecznie
o wstrzymanie akcji niszczenia świątyń. Tego samego dnia
poseł ukraiński, dr Stefan Baran, po raz pierwszy zabrał głos na
forum Sejmu w sprawie niszczenia cerkwi. Tezę, że najwyższe
władze państwowe wiedziały i akceptowały ową przestępczą
akcję, potwierdza także fakt, iż w całym kraju cenzura starała
się nie dopuścić do publikowania informacji i krytycznych opinii
na temat burzenia prawosławnych świątyń.
Zarządzenia niszczenia cerkwi wydawały powiatowe
komitety koordynacyjne. Samą rozbiórkę organizowały zarządy
gminne na polecenie starostów, którzy blisko współpracowali
z komitetami koordynacyjnymi. Wykonywały ją oddziały straży
pożarnej, wojskowe oddziały saperów, wynajęci robotnicy
a nawet więźniowie. Rozbiórki odbywały się pod osłoną wojska
i policji. Zdarzały się przypadki bezczeszczenia świątyń
i cmentarzy. Czasami, przed wyburzeniem, nie kontaktowano
się z prawosławnymi duchownymi i przy rozbiórce niszczono
całe wyposażenie świątyń, jednocześnie je profanując.
Zarazem w stosunku do ludności, nawet biernie w rozpaczy
obserwującej akty wandalizmu wobec miejsc dla niej świętych,
stosowano przemoc: bito pałkami, kolbami karabinów, szczuto
psami. W kilkunastu przypadkach doszło do czynnych
wystąpień wiernych w obronie cerkwi. Wówczas, jak pisał
Władysław Pobóg-Malinowski, ludność niepolską broniącą
dostępu do świątyń, rozpędzano kolbami, bez śmiertelnych
wypadków, ale ze strugami krwi.
Akcja niszczenia cerkwi na południowym Podlasiu
i Chełmszczyźnie w 1938r. była całkowicie bezprawna.
Pozostawała w ewidentnej sprzeczności z przepisami
konstytucji, gwarantującymi obywatelom m.in. wolność
sumienia i wyznania, prawo do publicznego wyznawania wiary,
czy zakazującymi dyskryminacji ze względu na religię. Ową
bezprawność potwierdziło zwłaszcza orzeczenie Sądu
Okręgowego w Zamościu w sprawie chłopów z Chmielek
(powiat biłgorajski). Chłopi zostali uniewinnieni od zarzutu
sprzeciwu wobec zarządzeń władz, a w uzasadnieniu wyroku
sędzia Stanisław Markowski stwierdził, że: zamknięcie i
zburzenie prawosławnej cerkwi nie miało ani prawnych, ani
formalnych podstaw i dlatego nie mogło być sprzeciwu
prawnym zarządzeniom władz.
Prezes Prokuratorii Generalnej, prof. Stanis ław Bukowiecki,
w imieniu skarbu państwa gotów był uznać ewentualne
roszczenia majątkowe Kościoła Prawosławnego z tytułu
zniszczenia jego obiektów sakralnych. Perspektywa wypłaty
przez państwo wielomilionowych odszkodowań była jednym
z głównych powodów uregulowania, w latach 1938-1939
statusu prawnego Polskiego Autokefalicznego Kościoła
Prawosławnego.
Tragiczne wydarzenia w Lubelskiem w 1938r. nie
oznaczały jednak zmiany kierunku polityki państwa na tym
terenie. 23.2.1939r. podczas konferencji narodowościowej
w lubelskim Urzędzie Wojewódzkim wytyczono nowe
kierunki polityki narodowościowej na Podlasiu i na
Chełmszczyźnie.
W
programie
tym
stwierdzono
konieczność jak najdalej idącego powiększenia, zwłaszcza
w powiatach nadbużańskich, polskiego stanu posiadania
i wyklarowania oblicza tamtejszej ludności.
Chłop nadbużański, czy kolonista niemiecki musi
zdecydowanie odpowiedzieć na pytanie silnej władzy
państwowej i zjednoczone społeczeństwa polskiego, że jest
Polakiem wyznania rzymsko-katolickiego, albo wrogiem
państwowości polskiej, narzędziem polityki państw
ościennych. Z wrogiem należy już walczyć, nie czekać
wojny, a deklarującego się do narodu polskiego oderwać od
wszystkiego, co obce polskości. Realizację przyjętych
założeń
planowano
poprzez
program
osadniczowysiedleńczy, eliminację osób narodowości niepolskiej
z głównych dziedzin życia publicznego i ekonomicznego.
W przyjętych założeniach jednoznacznie określono
stosunek do Kościoła Prawosławnego i jego perspektywy na
tym terenie stwierdzając, iż: eksterminacja prawosławia
przez katolicyzm, związany integralnie z narodowością
polską, byłaby najbardziej pożądana z punktu widzenia
polskiej racji stanu. Ocenę polityki ówczesnych decydentów
obrazowo wyraził St. Cat-Mackiewicz w skonfiskowanym
przez cenzurę artykule pt. "Dzieci na semaforach
i zwrotnicach" w wileńskim "Słowie" z 31.7.1938r.:
"Widziałem dzieci, które na szynach kolejowych
ustawiały piramidkę z kamieni - pisał Cat. - Czy to były
bardzo złe, bardzo zepsute dzieci? Nie - były to po prostu
dzieci. Aż strach pomyśleć, co by mogły one poczynić,
gdyby się dostały do semaforów, do zwrotnic, jaką
spowodowałyby katastrofę. Otóż takie burzenie świątyń
prawosławnych to polityka dzieci, które dostały się do
semaforów i zwrotnic”.
IV. "Kamienie wołać będą"
Na łonie społeczeństwa polskiego przeciwko zagładzie
prawosławnych obiektów sakralnych wystąpiły środowiska
lewicowe,
zwłaszcza
związany
z
Polską
Partią
Socjalistyczną "Głos Ludu", ale także konserwatyści,
skupieni wokół wileńskiego "Słowa".
Episkopat Rzymskokatolicki oficjalnie nie oponował
przeciwko
niszczeniu
chrześcijańskich
świątyń
w Lubelskiem. Brak jest dowodów, że hierarchia łacińska
podjęła jakiekolwiek praktyczne próby przeciwdziałania tej
akcji. Jedynie metropolita unicki Andriej Szeptycki w liście
z 20.7.1938r., ogłoszonym 22.8.1938r. i skonfiskowanym
przez władze, ujął się za prawosławnymi. Wstrząsające
wypadki ostatnich miesięcy na Chełmszczyźnie - pisał
Władyka - zmuszają mnie publicznie stanąć w obronie
prześladowanych braci niezjednoczonych chrześcijan
prawosławnych Wołynia, Chełmszczyzny, Podlasia i Polesia
oraz wezwać was do modlitwy za nich i do czynów pokuty,
aby wybłagać z nieba miłosierdzie pańskie.
Prasa prorządowa - "Goniec Warszawski", czy
umiarkowany "ICK" - potępiała list metropolity Szeptyckiego,
sugerowała a nawet pisała wprost, że akcja burzenia cerkwi
przeprowadzana została za wiedzą Kościoła Katolickiego.
Zarazem burzenia cerkwi bronił wydawany przez pallotynów
"Przegląd Katolicki".
Z drugiej strony prasa katolicka post factum
dementowała jednak jakikolwiek udział episkopatu
katolickiego w całej sprawie. Oficjalnie Katolicka Agencja
Prasowa w komunikacie z 30.9.1938 r. twierdzi ła, że
Episkopat zaprzecza, iż akcja niszczenia cerkwi była
ustalona między Rządem a Episkopatem Polski
i Nuncjuszem. Nie zmienia to jednak faktu, że Kościół
Katolicki okazał się "beneficjentem" wydarzeń z 1938 roku.
9
Akcja z 1938r. spowodowała negatywne reakcje
międzynarodowe. Oburzenie i protest wyraził sobór rosyjskiej
Cerkwi Prawosławnej na emigracji, zebrany w Sremskich
Karłowicach. Zwierzchnik Kościoła prawosławnego w Bułgarii
odesłał nawet polskie odznaczenia. Drogą dyplomatyczną
protestowały państwa tradycyjnie prawosławne. Zaktywizowała
się emigracja rosyjska i ukraińska w Europie Zachodniej oraz w
Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie, organizując masowe
wiece protestacyjne, a także kształtując negatywny obraz Polski
w tamtejszej prasie. Nieprzychylną Polsce atmosferę
wykorzystywała także propaganda niemiecka. Świadczą o tym
liczne publikacje ukazujące się wówczas w Wolnym Mieście
Gdańsku.
Historia Płockiego Soboru
Prawosławnego
------------------------------------------------------------------------------------------
V. Blask łun
Wydarzenia z 1938 roku
pogłębiły animozje między
Polakami i Ukraińcami. Wpisały się ciąg wzajemnych krzywd
sięgający jeszcze epoki Wazów. Zarazem skonsolidowały
mniejszość ukraińską w Polsce pomimo różnic wyznaniowych.
Rachunek za politykę elit rządzących okresu międzywojennego,
generalnie niezdolnych do wykroczenia poza pojmowanie
Rzeczypospolitej jako państwa katolickiego w swej masie
narodu polskiego, przyszło zapłacić Polakom - mieszkańcom
ziem wschodnich - w czasie II wojny światowej. Tadeusz
Chrzanowski po czterdziestu trzech latach od tamtych
wydarzeń wspominał:
I z tamtego czasu też zachowałem taką kliszę: ojca
purpurowego na twarzy i krzyczącego, choć nie wolno było mu
się denerwować, bo miał ciężką chorobę serca, ale wtedy to
właśnie krzyczał, krzyczał na rząd, na Sławoja i na Mościckiego
i nawet na Rydza, chociaż mnie uczono w szkole, że oni są
mądrzy i dobrzy, więc przerażony słuchałem, jak przepowiadał,
że nas kiedyś Rusini wyrżną, bez cienia litości, że nam tego
nigdy nie wybaczą; [...] Baby wiejskie zbiegły się w swych
sutych spódnicach i chustach i jak kokosze starały się sobą
osłonić i tymi chustami, owe drewniane świątyńki, piękne, choć
biedniutkie, ale wówczas przyjeżdżała straż pożarna
i rozpędzała je strumieniami wody. [...] Sikawki "fajermanów"
przyczyniły się do rozniecenia tysięcy owych "czerwonych
kurów", które rozświetlały ostatnie noce spędzone przeze mnie
w rodzinnym domu [w 1943r.- P. B.].
Nie ma wybaczenia tego aktu wandalizmu i prześladowania
religijnego - przyznał na emigracji w 1956r. Jędrzej Giertych. Naród polski przyjmuje ze wstydem, że musi wziąć na siebie
odpowiedzialność za ten wstrętny czyn w taki sam sposób
w jaki naród niemiecki musi wziąć na siebie odpowiedzialność
za czyny Hitlera, a naród hiszpański za spalenie kościołów
katolickich przez komunistów hiszpańskich.
Państwo Polskie przeszło jednak do porządku dziennego
nad krzywdą, którą wyrządzili w sposób świadomy
i zaplanowany jego funkcjonariusze, organy i służby Kościołowi
o ponad tysiącletniej tradycji na ziemiach polskich oraz jego
wiernym. Wydarzenia z roku 1938 nosiły tymczasem znamiona
zbrodni
przeciwko
ludzkości.
Żaden
przedstawiciel
Rzeczypospolitej Polskiej nie przeprosił dotychczas za
bezprawne burzenie ortodoksyjnych świątyń w okresie
międzywojennym oraz represje wobec obywateli polskich
wyznania prawosławnego.
Autor tekstu: Paweł Borecki, Doktor, asystent
w
Katedrze
Prawa
Wyznaniowego
Uniwersytetu
Warszawskiego. Specjalność naukowa: prawo wyznaniowe.
Autor artykułów i książek z zakresu prawa wyznaniowego.
Oryginał artykułu został przedrukowany ze strony
www.racjonalista.pl
Sobór Przemienienia Pańskiego w 1916 roku (ze zbioru A. Sosny)
Płock, 2005 rok. Przemierzam z wolna alejki Placu
Obrońców Warszawy (dawny Plac Floriański). To także
miejsce spacerów z mego dzieciństwa. To tutaj, wśród
okazałych stuletnich drzew kasztanowych rodzice po raz
pierwszy opowiedzieli mi o tragicznej dla prawos ławnych
mieszkańców Płocka historii tego placu.
Płock, 1865 rok. Plac Floriański od strony ul. Warszawskiej.
Tu właśnie odbyła się uroczystość położenia kamienia
węgielnego, a w dwa lata później ukończono budowę dużej
świątyni prawosławnej, której wyświęcenia, pod wezwaniem
Przemienienia Pańskiego, dokonał Arcybiskup Warszawski
i Modliński (Nowogeorgijewski), Joannicjusz. Projektantami
świątyni byli: Bronisław Brodzic-Żochowski i architekt Józef
Górski. Świątynia zaplanowana początkowo na 400
wiernych, wkrótce okazała się za mała. W tych czasach
liczba prawosławnych mieszkańców Płocka przekroczyła
1100 osób. Podjęto decyzję o rozbudowie, która zakończyła
się ostatecznie w 1895 roku i wówczas sobór przyjął
wygląd, jaki prezentuje pokazana wyżej fotografia.
Płock, 1915 rok. Po ewakuacji części prawosławnych
mieszkańców rozpoczyna się tragiczny okres dla świątyni.
Zostaje odebrana prawosławnym. Początkowo, po przejęciu
przez Wojsko, postanowiono zamienić sobór na kościół
garnizonowy. Świadek wydarzeń z tamtych czasów, Maria
Macieszyna, tak opisała te tragiczne chwile:
„w Cerkwi zebrał się cały płocki lud prawosławny (około 500
osób), troje duchowych z rozwianymi włosami wydawali
polecenia. Rzemieślnicy rozbierali pięknie rzeźbione ołtarze.
Niektórzy spośród zebranych płakali. Burzenie ołtarzy,
zgnębienie
duchownych
w
mocno
powycieranych
sutannach, załamane ręce i pełne boleści postacie parafian,
robiły okropne wrażenie..”. Ostatecznie w 1919 roku sobór
zostaje zamieniony na kościół garnizonowy.
Płock, 1928 rok. Magistrat Miasta Płocka, na wniosek
ówczesnego prezydenta, Stefana Zbrożyny, wydał zgodę na
przystąpienie do „prac remontowych”, które miały polegać
na zdjęciu wież i usunięciu krzyży prawosławnych.
Robotnicy ochoczo przystąpili do „remontu”. Po zrzuceniu
krzyży i rozebraniu wież dokonano zburzenia ścian, potem
usunięto nawet fundamenty. W dniu 19 grudnia 1929 roku
Dziennik Płocki doniósł o zakończeniu prac porządkowych,
a dziennikarz skrupulatnie zanotował, że w fundamentach
znaleziono puszkę z aktem erekcyjnym i pięć złotych monet.
Opracował Andrzej Łapko, z wykorzystaniem źródeł
Dariusza Anchipiuka na stronie www.cerkiew.pl
10
Nowe struktury terenowe
Bractwa
Nowe struktury terenowe
Bractwa
--------------------------------------------------------------------------------
Białostockie Koło Terenowe
Warszawskie Koło Terenowe
W dniu 23 grudnia 2005r. zostało powołane do życia
Białostockie Koło Terenowe Bractwa św. św. Cyryla
i Metodego. Utworzenie w/w Koła było wynikiem realizacji
Uchwały Walnego Zebrania Delegatów Bractwa, z dnia 15
października 2005r. Nowa terenowa struktura Bractwa na
terenie miasta i okolic Białegostoku powinna zaktywizować
środowisko inteligencji prawosławnej wokół najważniejszych
zadań statutowych Bractwa.
W zebraniu Założycielskim Koła, które miało miejsce
w Centrum Kultury Prawosławnej wzięło udział 33 delegatów z
różnych parafii prawosławnych miasta Białegostoku, w tym
nowo wybrany Zarząd Główny Bractwa, z przewodniczącym,
prof. Andrzejem Łapko.
Zebranie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy, którą
poprowadził dotychczasowy opiekun duchowy Bractwa,
proboszcz parafii p.w. Proroka Eliasza, ojciec Mikołaj Borowik.
Zebrani podjęli uchwałę o powołaniu Białostockiego Koła
Terenowego Bractwa. W tajnym głosowaniu wybrano
trzyosobowy Zarząd Koła oraz Komisję Rewizyjną,
w następującym składzie:
W dniu 9 lutego 2006r. miało miejsce Zebranie
Założycielskie Warszawskiego Koła Terenowego Bractwa.
W zebraniu zorganizowanym w świetlicy parafialnej
Warszawskiego Soboru św. Marii Magdaleny na Pradze
wzięli udział dostojni goście na czele z Jego Eminencją,
Wielce Błogosławionym Sawą, Metropolitą Warszawskim
i całej Polski, proboszczem Soboru św. Marii Magdaleny,
ks. Anatolem Szydłowskim i wikariuszem ks. Jerzym
Kulikiem.
Z ramienia Zarządu Głównego w zebraniu wziął udział
przewodniczący ZG, prof. Andrzej Łapko i członek
Białostockiego Koła Terenowego, prof. Jan Piwnik.
Na wstępie Zebrania głos zabrał Metropolita Sawa, który
przybliżył zebranym ponad piętnastoletnią historię istnienia
Bractwa i zdefiniował aktualne cele działania naszej
organizacji apelując o aktywne włączenie się inteligencji
warszawskiej w realizacji zadań statutowych Bractwa.
Jednocześnie przedstawił opiekuna duchowego Koła,
w osobie ks. Jerzego Kulika.
Zebrani członkowie założyciele jednogłośnie podjęli
decyzję o powołaniu do życia Warszawskiego Koła
Terenowego Bractwa. W tajnym głosowaniu wybrano
trzyosobowy Zarząd Koła oraz Komisję Rewizyjną,
w następującym składzie:
Zarząd Koła Terenowego w Białymstoku:
Aleksy Mularczyk – Przewodniczący Zarządu
Mikołaj Nazaruk – Vice przewodniczący Zarządu
Andrzej Plewa – Skarbnik Zarządu.
Komisja Rewizyjna Koła w Białymstoku:
Mikołaj Kuryło - Przewodniczący
Wiera Greczan – Vice przewodnicząca
Piotr Kruk - Członek.
Jego Eminencja Sawa, Metropolita Warszawski i Całej
Polski oraz Jego Ekscelencja Jakub, Biskup Białostocki
i Gdański błogosławili nowo wybrane władze Koła terenowego.
Władyka Jakub powierzył obowiązki opiekuna duchownego
Białostockiego Koła Terenowego naszego Bractwa mnichowi
Ławry Supraskiej, ks. hieromnichowi Pafnucemu.
Koło Białostockie podjęło aktywną pracę w środowisku
Białostockiej inteligencji prawosławnej, organizując spotkania
w siedzibie Zarządu Głównego Bractwa. Ostatnie tego rodzaju
spotkanie miało miejsce w dniu 17 marca 2006r.
Zarząd Koła w Warszawie:
Bazyli Piwnik – Przewodniczący Zarządu Koła
Roman Romaniuk – Vice przewodniczący
Wiktoria Sokurenko – Skarbnik Zarządu.
Komisja Rewizyjna Koła w Warszawie:
Borys Kierdaszuk - Przewodniczący
Olga Florczak – Vice przewodnicząca.
Powołane do życia Koło Warszawskie jest już trzecim
Kołem Terenowym Bractwa, działającym na terenie Diecezji
Warszawsko-Bielskiej.
Obecnie, zaledwie w miesiąc po zorganizowaniu, Koło
Warszawskie włączyło się bardzo aktywnie w nurt
działalności statutowej Bractwa, organizując już kilka
spotkań, które w odbiły się szerokim echem w środowisku
prawosławnej Warszawy.
Z.
Posiedzenie Zebrania Założycielskiego Koła Terenowego
Bractwa w Białymstoku
Członkowie Założyciele Koła Terenowego Bractwa
w Warszawie
11
Z życia Kół Terenowych
Bractwa
Z życia Kół Terenowych
Bractwa
Siemiatyckie Koło Terenowe
Hajnowskie Koło Terenowe
W dniu 1 stycznia 2006r., w świetlicy parafii pod wezwaniem
św. św. Apostołów Piotra i Pawła odbyło się zebranie
sprawozdawczo - wyborcze Koła Terenowego naszego Bractwa
w Siemiatyczach.
W zebraniu, które poprzedziła liturgia święta uczestniczyli:
proboszcz w/w parafii, ojciec Andrzej Jakimiuk, opiekun
duchowy Koła, ojciec Rościsław Białomyzy, a także
przedstawiciele Zarządu Głównego Bractwa w składzie:
przewodniczący Z. G. - prof. Andrzej Łapko i skarbnik Z. G. Aleksander Sołowjanowicz.
Zebranie rozpoczęło się wspólną modlitwą. Następnie
krótką informację o działalności i aktualnych problemach Koła
w Siemiatyczach przedstawił dotychczasowy przewodniczący,
brat Mikołaj Mantur., a także proboszcz parafii św. św.
Apostołów Piotra i Pawła, ojciec Andrzej Jakimiuk.
Przewodniczący Z.G. prof. A. Łapko nakreślił najważniejsze
zadania, jakie stoją przed Kołem terenowym w Siemiatyczach,
w 2006 roku, a konkretnie wspieranie akcji pozyskiwania
środków finansowych na opłacenie kosztów wykonania projektu
oczyszczalni ścieków na św. Górze Grabarce.
Zebranie wyraziło absolutorium ustępującemu Zarządowi
i wybrało nowy Zarząd i Komisję Rewizyjną Koła,
w następującym składzie:
W dniu 19 lutego 2006r. miało miejsce zebranie
Hajnowskiego Koła Terenowego Bractwa Prawosławnego
św. św. Cyryla i Metodego. W zebraniu zorganizowanym w
świetlicy parafialnej cerkwi św. Trójcy wzięli udział
członkowie, sympatycy bractwa oraz ks. Sławomir Chwojko.
Z ramienia Zarządu Głównego Bractwa w zebraniu wziął
udział przewodniczący prof. Andrzej Łapko, sekretarz
Aleksander Sosna i członkowie Białostockiego Koła
Terenowego, prof. Jan Piwnik i Mikołaj Nazaruk.
Na wstępie zebrania przewodnicząca Koła Terenowego
Bractwa
Nela
Szczuka
przedstawiła
informacje
o działalności koła za ubiegły rok i planie działania na 2006
rok. Należy w tym miejscu wymienić efekty działania Koła
Hajnowskiego:
- przekazanie darowizn dla klasztorów w Supraślu,
Ujkowicach oraz parafii w Gryficach i Zapa łowie,
- organizacja wigilii dla samotnych z hajnowskich parafii
prawosławnych,
- współorganizacja Hajnowskich Spotkań z kolędą
prawosławną,
-organizacja spotkań choinkowych
- przekazanie paczek żywnościowych dla osób w trudnej
sytuacji materialnej,
- organizacja półkolonii dla dzieci z rodzin patologicznych
i znajdujących się w trudnej sytuacji,
- wsparcie materialne pobytu m łodzieży z Liceum
Humanistycznego z Mińska na Białorusi,
- zakup pomocy dydaktycznych do nauczania religii dla
szkół w Hajnówce,
- organizowanie pielgrzymek,
- organizacja Dnia Służby Zdrowia i Dnia Nauczyciela.
W dyskusji jaka wywiązała się po wystąpieniu zebrani
przedstawili propozycje innych działań, które mogą być
ujęte w planie bieżącej działalności.
Następnie przewodniczący Zarządu Głównego Bractwa
prof. Andrzej Łapko, poinformował o pełnym poparciu
i pomocy ze strony Zarządu Głównego dla Koła
Hajnowskiego. W formie prezentacji multimedialnej
zapoznał zebranych z działalnością Zarządu Głównego
Bractwa w 2005 r. Zebranie zakończyła prezentacja slajdów
z pielgrzymki do Klasztoru na Wyspach Sołowieckich
w Rosji, o której opowiedział prof. Andrzej Łapko.
Zarząd Koła Terenowego Bractwa w Siemiatyczach:
Ewa Gajewicz – Przewodnicząca,
Adam Moiczek – Vice przewodniczący
Władysław Leoniuk – Skarbnik
Komisja rewizyjna Koła w Siemiatyczach:
Walentyna Łuczko – przewodnicząca,
Wiera Sidorczuk – vice-przewodnicząca.
Olga Jakimiuk - członek.
Jego Eminencja, Metropolita Sawa, listem nades łanym na
adres Zarządu Głównego, błogosławił nowo wybrane władze
Koła Terenowego Bractwa w Siemiatyczach.
Zarząd Koła aktywnie włączył się w realizację zadań
statutowych Bractwa. Na dzień 26 marca zaplanowano
zorganizowanie szerokiego Zebrania Dotychczasowychi
potencjalnych członków Bractwa, z udziałem przedstawicieli
Zarządu Głównego.
Serwis internetowy Bractwa
Nasza strona internetowa jest włączona do portalu
www.cerkiew.pl. Adres strony internetowej to:
www.cerkiew.pl/bractwocim/
Zebranie wyborcze Koła Terenowego w Siemiatyczach – 01.01.2006
r.
Uczestnicy zebrania Koła Terenowego Bractwa w Hajnówce
12
Działalność Zarządu Głównego
Działalność Zarządu Głównego
Akcja pozyskiwania 1% odpisów
od podatku z przeznaczeniem
na wsparcie św. Góry Grabarki
Trwa akcja pomocy przy wypełnianiu
formularzy podatkowych
Zarząd Główny Bractwa św. św. Cyryla i Metodego,
działając z błogosławieństwem Jego Eminencji Sawy,
Metropolity Warszawskiego i Całej Polski, włączył się w starania
Hierarchii Naszej Cerkwi o uzyskanie funduszy na rozbudowę
infrastruktury na Św. Górze Grabarce, tak bliskiej sercu
każdego prawosławnego mieszkańca Polski.
Odpiszmy 1% od podatkuMożemy wspomóc
klasztor na św. Górze
Grabarce
W chwili obecnej najpilniejszym zadaniem w zakresie
infrastruktury św. Góry Grabarki jest budowa oczyszczalni,
o czym pisaliśmy w numerze 3-4/2005.
W tej sprawie Bractwo św. św. Cyryla i Metodego, jako
jedna z dwu prawosławnych Organizacji Pożytku Publicznego
zwraca się raz jeszcze do Was, drodzy Bracia i Siostry, o
przekazywanie w roku 2006 darowizn lub 1% odpisów z
przeznaczeniem na sfinansowanie ww. kosztów dokumentacji
projektowej. Jeśli, tak jak w roku 2005, zechcecie dokonać tych
odpisów na nasze konto bankowe, uzyskamy w ten sposób
niezbędną kwotę do wykonania w/w dokumentacji, co z kolei
umożliwi złożenie wniosku o sfinansowanie tej inwestycji.
-------------------------------------------------------------------------------Zarząd Główny Bractwa kontynuuje akcję profesjonalnej
pomocy, przy wypełnieniu formularzy typu PIT za rok
podatkowy 2005. W dwu pierwszych miesiącach 2006 roku
przez pokój siedziby Bractwa przewinęło się już około 100
interesantów zainteresowanych taką pomocą, wskutek
czego zwiększyliśmy liczbę osób udzielających konsultacji.
Umożliwi to nawet szybsze uzyskanie pomocy w tym
zakresie.
Skorzystanie z pomocy Bractwa jest nadal możliwe
00
00
w każdy czwartek, w godzinach od 17 - 19 , w Centrum
Kultury Prawosławnej w Białymstoku przy ul. św. Mikołaja 5.
Zapraszamy do skorzystania z Naszej pomocy !
Wypełnienie PIT-u jest bezpłatne, należy przynieść tylko
ze sobą niezbędne dokumenty, takie jak kopie faktur do
odpisów za remont, dowody wpłat z tytułu darowizn,
a także nie zapomnieć o numerach osobistych typu NIP,
PESEL, itd.
Przekazanie ikony NMP ufundowanej
przez Bractwo do Centrum Kultury
Prawosławnej w Białymstoku
-------------------------------------------------------------------------------W dniu 23 stycznia 2006 roku miało miejsce uroczyste
przekazanie, na ręce Ordynariusz Diecezji Białostocko
Gdańskiej, Władyki Jakuba, wielkoformatowej ikony
Bugorodzicy nazywanej „Kaspierowska”, którą Zarząd
Główny Bractwa ufundował na potrzeby Centrum Kultury
Prawosławnej w Białymstoku.
Zdaniem Zarządu Głównego Akcja pozyskiwania 1%
odpisów przebiega bardzo pomyślnie. Na dzień 15 marca stan
naszego konta powiększył się już o kwotę około 11.000 zł.
Jest to jednak ciągle za mało, aby pokryć bieżące potrzeby
związane z planami rozbudowy infrastruktury wokół świętej
Góry Grabarki.
Dlatego zwracamy się do Was, drodzy Bracia i Siostry,
którzy jeszcze nie wybraliście Organizacji Pożytku Publicznego,
w celu dokonania odpisu 1% od podatku dochodowego za rok
2005.
Prosimy wybierzcie naszą organizację!
Wasze
odpisy przybliżają realność wykonania zadań
przygotowawczych (projekt), co pozwoli uzyskać duże środki
z Funduszy Ochrony Środowiska.
Wewnątrz Biuletynu nr 1/2006 zamieszczamy wkładkę
z przekazem i opisem podstawowych zasad dotyczących
dokonywania 1% odpisów od podatku i darowizn.
Szczegółowe sprawozdanie z Akcji 1% odpisów od podatku
przedstawimy w numerze 2-2006 naszego Biuletynu. Natomiast
w dniu 24 maja 2006 roku, w dniu święta naszych patronów,
św. św. Cyryla i Metodego, zostanie zorganizowany Molebien
w intencji wszystkich ofiarodawców, podczas którego zostaną
odczytane imiona podawane na blankietach wpłaty.
Ikona ta (moment przekazania widoczny wyżej
na fotografii), została napisana przez Siostry z Klasztoru
św. Marii i Marty w Dojlidach, zamieni ła istniejącą do
niedawna w głównej sali konferencyjnej Centrum, tkaninę
z wizerunkiem kopii tej bardzo czczonej ikony. Na odwrocie
przekazanej ikony, umieszczona została informacyjna
tabliczka:
Ikona ufundowana przez Stowarzyszenie Bractwo
Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego
z przeznaczeniem do Centrum Kultury Prawosławnej
w Białymstoku, przekazana w dniu 23 stycznia 2006 roku
na ręce Jego Ekscelencji Biskupa Jakuba, Ordynariusza
Diecezji Białostocko Gdańskiej
13
Spotkanie po latach
w Szczecinie
-----------------------------------------------------------------------------------------------
W końcu października 2005 r., nasz wnuk Paweł z żoną
Marzeną zaproponowali mi i mojej żonie wycieczkę
do Szczecina, miasta z którego wyjechaliśmy przed 53 - laty.
Wycieczka ta przypomniała nam lata naszej młodości.
Tam, od jesieni 1945 roku, pracowałem i studiowałem. Tam
urodziły się nasze dzieci (syn i córka). Tam, w 1946r.
uczestniczyliśmy w organizowaniu i tworzeniu parafii
prawosławnej p. w. Św. Mikołaja, której byliśmy członkami
do wyjazdu ze Szczecina, w 1952 roku. W tym bowiem roku, po
ukończeniu Wyższej Szkoły Inżynierskiej, otrzymałem nakaz
pracy w Białegostoku. Odwiedziliśmy z żoną prawie wszystkie
miejsca, gdzie bywaliśmy sami, a potem z wspólnie z naszymi
dziećmi, gdzie spotykaliśmy się z przyjaciółmi, czy znajomymi.
Przypomnieliśmy sobie Szczecińskie Wały Chrobrego,
Zamek Piastowski, odbudowaną „Starówkę”, dzielnice
Pogodno, Niebuszewo, Jasne Błonia, Jezioro Głębokie, Lasek
Arkoński. Odwiedziliśmy także Jezioro Szmaragdowe
(w znajdującym się tam Zajeździe mieliśmy zakwaterowanie –
była to miła niespodzianka, przygotowana przez naszych
wnuków).
Odwiedziliśmy również gmach Politechniki Szczecińskiej
oraz byliśmy w domu przy ulicy B. Krzywoustego, gdzie
mieszkaliśmy prawie siedem lat.
Oczywiście, przez ponad pół wieku, jakie upłynęło od
naszego pobytu w centrum Szczecina, nastąpiły bardzo duże
zmiany. Kino „Pionier” przy Alei Wojska Polskiego było kiedyś
niewielkie i tanie, obecnie ma zmieniony całkowicie wystrój
wnętrza - pozostała jedynie nazwa. Nie ma w śródmieściu
zburzonych budynków, nie ma pustostanów. Jest natomiast
wiele nowych bloków, bądź odbudowanych obiektów
użyteczności publicznej lub olbrzymich lokali handlowych, czy
gastronomicznych.
Przypominaliśmy sobie cerkiew na ulicy Bogusława, gdzie
przed laty w Noc Paschalną procesja odbywała się wewnątrz
stosunkowo niewielkiego pomieszczenia. Porównywaliśmy to
wnętrze do wielkości obecnej cerkwi przy ulicy Wawrzyniaka 7,
której rozmiary i wystrój wnętrza są dziś porównania bardziej
okazałe
i
odpowiadające
wymaganiom
stawianym
„prawdziwym” cerkwiom (może za wyjątkiem kierunku
usytuowania ołtarza i braku możliwości procesji wokół cerkwi.
Oprócz wystroju wnętrza cerkwi na ul. Wawrzyniaka na
szczególne wyróżnienie zasługuje sam przebieg nabożeństw.
Mieliśmy zaszczyt i przyjemność uczestniczyć w sobotę
wieczorem na „Wsienocznom bdienii”, a w niedziel ę - na św.
Liturgii sprawowanej przez ojca Pawła Stefanowskiego
(obecnego proboszcza tutejszej parafii), z udziałem
niewielkiego, lecz doskonałego chóru cerkiewnego pod
kierownictwem Pana Adama Kondraciuka.
Pamiętaliśmy o tym, że 16 kwietnia 2004r. odbyła się
w Szczecinie uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego
pod nowobudowaną cerkiew pod wezwaniem Św. Mikołaja,
która jest obecnie wznoszona przy ul. Starzyńskiego
(niedaleko Wałów Chrobrego - prawie w samym centrum
Szczecina).
W uroczystości „zakładki” kamienia węgielnego
przewodniczył
Jego Eminencja Sawa, Metropolita
Warszawski i Całej Polski, w asyście hierarchów Cerkwi,
licznego grona duchowieństwa, przy udziale zaproszonych
gości i dużej ilości wiernych. Była tam także obecna m.in.
grupa prawosławnych pielgrzymów z Białegostoku.
Dzięki uprzejmości Matuszki ojca Pawła, mieliśmy
możliwość zwiedzić budowę nowej cerkwi i podziwiać jej
układ wewnętrzny, konstrukcję oraz stopień zaawansowania
robót budowlanych. W okresie minionego roku, do chwili
obecnej rzeczywiście zrobiono bardzo dużo.
Jesteśmy pełni podziwu dla zaangażowania się
społeczności prawosławnej Szczecina, a szczególnie
Proboszcza ojca Pawła w realizację trudnego, a przede
wszystkim
kosztownego dzieła budowy nowej cerkwi,
chyba pierwszej budującej się od fundamentów na tak
zwanych
Ziemiach
Zachodnich.
Autorem
projektu
budowanej cerkwi jest znany architekt ze Szczecina, Pan
Marek Gnaś.
Życzymy ks. Proboszczowi oraz wszystkim członkom
parafii w Szczecinie wytrwałości i wiary w pomyślną
realizację podjętego zadania. Pamiętajmy, że naszym
braciom żyjącym w diasporze i często w wielkim
rozproszeniu jest znacznie trudniej podjąć się budowy
cerkwi, niż np. prawosławnym mieszkańcom Podlasia.
W przypadku Szczecina, bez przesady można
powiedzieć, że budowa nowej Cerkwi jest wydarzeniem na
miarę „cudu”,, zaistnienie którego możemy zobaczyć na
własne
oczy,
jak
stosunkowo
niewielka
grupa
prawosławnych, ludzi Wielkiej Wiary, podjęła trud budowy
„prawdziwego” Domu Bożego dla siebie i dla przyszłych
pokoleń.
Budowa nowej cerkwi w Szczecinie raduje i cieszy nas
również i umacnia w wierze. Niech Dobry Bóg dopomoże
w jak najszybszym, pomyślnym zakończeniu budowy cerkwi
w Szczecinie na chwałę Bożą.
W tym miejscu chciałbym zaapelować do ludzi dobrej
woli, prosząc w imieniu społeczności prawosławnej
Szczecina o wsparcie finansowe budowy cerkwi. Oto numer
konta:
Parafia Prawosławna św. Mikołaja
PKO BP II Oddział w Szczecinie
25 1020 4795 00009502 0008 1380
z dopiskiem : „Na budowę cerkwi”
Drodzy Bracia, pomóżmy w budowie Domu Bożego!
Oprócz opisanych wyżej wrażeń i przeżyć spotkała nas
w Szczecinie jeszcze jedna przyjemność, a mianowicie:
poznaliśmy przezacnych, miłych i sympatycznych przyjaciół
naszego wnuka. Oni sprawili, że mogliśmy być wszędzie
tam gdzie chcieliśmy, pokazali nam najcenniejsze, warte
zobaczenia obiekty. Za ich opiekę i bezinteresowną pomoc,
tą drogą składamy serdeczne słowa podziękowania. Bóg
zapłać!
Wyjechaliśmy
bardzo
szczęśliwi
i
zadowoleni,
zauroczeni odbudowanym i rozbudowanym Szczecinem
i ludźmi, z którymi dane nam było się spotkać i przebywać
w ich towarzystwie.
Za wycieczkę do Szczecina i mile spędzony tam czas,
dziękujemy naszym kochanym i drogim wnukom.
Makieta nowo budowanej Cerkwi w Szczecinie
Makieta nowo budującej się Cerkwi w Szczecinie
Szczęśliwi i zadowoleni z wyprawy do Szczecinamałżeństwo Nikitorowiczów
14
8 marca, współczesne święto kobiet,
jak do tego święta odnosi się Cerkiew
------------------------------------------------------------------------------------Oddawanie czci kobietom w dniu 8 marca rozpoczęto
w starożytnym Rzymie. W pierwszym tygodniu marca
obchodzono Matronalia, święto związane z początkiem nowego
roku, macierzyństwem i płodnością Tego dnia matrony zamężne kobiety wolnego urodzenia - były obdarowywane
przez swoich mężczyzn i były оtaczane szacunkiem i troską.
Prócz tego, 8 marca nawet niewolnice były zwalniane ze swoich
codziennych obowiązków. Ubrane w ładne stroje, z wonnymi w
wiankami na głowach, rzymianki przychodziły do świątyni bogini
ogniska domowego - Westy.
Historię świętowania międzynarodowego dnia kobiet
przyjęto łączyć z imieniem niemieckiej rewolucjonistki Klary
Zetkin. Ona to, w 1910r., podczas II Międzynarodowej
Konferencji Kobiet-Socjalistek w Kopenhadze, proklamowa ła
ideę corocznego obchodzenia 8 marca jako dzień narodzin
żeńskiego proletariatu. Wybór Zetkin właśnie 8-go marca jako
daty świętowania w nowej formie Międzynarodowego Dnia
Kobiet wywołuje różnorodne interpretacje. W rzeczy samej, to
dzień „kobiety wyzwolonej”, a później dzień” kobiety
rewolucjonistki”.
Zgodnie z powszechnie znaną wersją, Dzień Kobiet
nawiązuje do wydarzeń 1857 roku, gdy w dniu 8 marca
robotnice nowojorskich fabryk tekstylnych urządziły przemarsz
ulicami miasta. Manifestantki żądały 10 godzinnego dnia pracy,
oświetlonych i suchych pomieszczeń pracy, zrównania płac
z mężczyznami. Kobiety w tym czasie pracowały po 16 godzin
dziennie zarabiając grosze. Mężczyźni w efekcie swoich
wystąpień zdołali wywalczyć 10 godzinny dzień pracy.
W licznych przedsiębiorstwach w USA powstały organizacje
związków zawodowych. W ten historyczny dzień 8 marca
w licznych dzielnicach Nowego Jorku setki kobiet wyszły by
demonstrować-żądając m.in. prawa wyborczego. Jednakże
szereg historyków podaję inną- religijną przyczynę-powstania
tego święta, zgodnie z którą zamiarem Klary Zetkin było
powiązanie żeńskiego socjalistycznego ruchu z historią jej
narodu - narodu żydowskiego. А mianowicie z tą kartą historii,
która opowiada o Esterze, żonie perskiego władcy Kserksesa.
Estera jako królowa, wykorzystując nieograniczony wpływ
swojej urody na Kserksesa, ocaliła swój naród żydowski, przed
zagładą. Otrzymawszy od króla (nie mającego pojęcia o jej
pochodzeniu) obietnicę, że on zlikwiduje wszystkich wrogów
które
będą nastawały na naród żydowski Estera tym
zapobiegła planowanym „żydowskim pogromom”. Estera
obróciła królewski rozkaz przeciwko samym Persom,
żądających zagłady Żydów. Zginęło ponad 75 tysięcy wrogów
narodu żydowskiego. W imię tego, dzień 13 Аdara (nazwa
żydowskiego miesiąca przypadającego na przełom lutego
i marca) był świętowany jako święto Purym tj. „święto losów„.
Było to święto radosne i świętowano je również 14 i 15 Adara.
Data świętowania Purym w żydowskim kalendarzu religijnym
jest ruchoma, tak jak w prawosławnym data świętowania
Paschy. Jednakże, dzień świętowania Purym, przypadający
w 1910 roku na 8 marca, utrwalił się jako zwyczaj i termin stały
po dzień dzisiejszy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Biuletyn Informacyjny – Kwartalnik
Wydawca: Zarząd Główny Bractwa Prawosławnego
św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku
Redagują: A. Łapko, A. Sosna, A. Sołowianowicz,
A. Nikitorowicz, J. Matwiejuk. Skład komputerowy: A. Łapko
W Rosji pierwszy raz Międzynarodowy Dzień Kobiet
obchodzono w 1913 roku, w Petersburgu. W petycji do
mera miasta było podane o organizowaniu „naukowego
poranka na temat problematyki kobiet». Władze dały zgodę.
2 marca 1913 roku w budynku Kałasznikowskiej giełdy
zbożowej na ul. Połtawskiej zebrało się półtora tysiąca ludzi.
Zaproszenie na
naukową prelekcję obejmowało
następujące tematy: prawo głosu dla kobiet; państwowe
zabezpieczenia
macierzyństwa; o drożyźnie życia.
W następnych latach w wielu państwach Europy 8 marca
lub koło tego dnia kobiety organizowały marsze
pacyfistyczne przeciw wojnie.
W Polsce święto kobiet zostało zauważone dopiero po
drugiej wojnie światowej. W dniu tym, w okresie PRL,
kobietom w zakładach pracy składano życzenia i wręczano
prezenty (rajstopy, mydło, kawę) – i – pojedynczego
tulipana. W świadomości społecznej Polaków po dziś dzień
panuje dość powszechne przekonanie, że obchodzony
8 marca Międzynarodowy Dzień Kobiet został wymyślony
przez komunistów. W rzeczywistości jak wykazano wyżej
początki międzynarodowego dnia kobiet, choć wywodzące
się z szeroko pojętych tradycji lewicowych, nie miały
z komunizmem nic wspólnego. Stopniowo Międzynarodowy
Dzień Kobiet tracił w kraju swoje polityczne zabarwienie.
W 1977 roku Organizacja
Narodów zjednoczonychя
ogłosiła 8 marca Międzynarodowym dniem Kobiet. Słowo
„walka w nazwie święta znikła, а 8 marca stało się świętem
kobiet,
wiosny
i
miłości.
Centralne
obchody
Międzynarodowego Dnia Kobiet zostały w Polsce
zlikwidowane w 1993r., zaś to definitywnie zniosła je...
kobieta - Premier Hanna Suchocka. Po rozpadzie Związku
Radzieckiego dzień 8 marca pozostał w wykazie świąt
państwowych w Federacji Rosyjskiej i w krajach WSN:
Azerbejdżanie, Gruzji, Kazachstanie Kirgizji, Mołdawii,
Tadżykistanie oraz Białorusi i Ukrainie.
Pozdrawiając nasze miłe Panie w dniu 8 marca z okazji
Międzynarodowego Dnia Kobiet liczni mężczyźni nawet nie
podejrzewają, iż tym samym faktycznie błogosławią swoje
żony na występki Herodiady, a swoje córki wprowadzają ma
drogę Salome. Albowiem następnego dnia, 9 marca,
Cerkiew prawosławna czci pamięć, największego wśród
urodzonych przez kobietę świętego proroka Jana
Chrzciciela (Priedtieczy), zamordowanego na rozkaz
Heroda
za
napiętnowanie
jego
niekanonicznego
i rozwiązłego związku z żoną swego brata Filipa,Herodiadą. Zarówno 8 jak 9 marca w większości
przypadków wypadają w okresie Wielkiego Postu i z tego
względu powinno się zachować umiar i powstrzymanie się
od wszelkich uciech, a skupić się na modlitwie i medytacji.
Oto co mówi znany rosyjski teolog, o. diakon Andriej
Kurajew: „Przyczyna mojej niechęci do dnia Kobiet 8 marca
jest bardzo prozaiczna. Będąc człowiekiem wierzącym i przy
tym prawosławnym ja znam inne święto prawosławnej
Kobiety „Dzień niewiast niosących myrro”- świętowany
zawsze w trzecią niedzielę po Zmartwychwstaniu. Mówię te
słowa nie dlatego, że mój stosunek do Klary Zetkin stał się
nagle negatywny ale dlatego, aby i w naszym
prawosławnym domu było swoje święto.”
Na podstawie: www.Pravoslavie.ru - Newsprom.ru z 08 / 03 / 04
Opracowała - Joanna Sołowianowicz
------------------------------------------------------------------------------------------
Adres Redakcji:
15-420 - Białystok, ul. Św. Mikołaja 5, p.1.
e,mail: [email protected]
Druk: Drukarnia Monasteru Supraskiego,
16-030 Supraśl, ul. Klasztorna 1
15
Aleksandrów Kujawski - cerkiew św. Aleksandra Newskiego
W roku 1875 rząd wydzielił na nią z budżetu 35 tys. rubli. Cerkiew wzniesiono według projektu synodalnego architekta
2
Trusowa na placu
o powierzchni 2800 m obok dworca kolejowego. Wyświęcono ją 8 września 1877 roku. Murowaną z cegły
świątynię zwieńczał ośmioboczny bęben z kopułą nad częścią ołtarzową i dwukondygnacyjna dzwonnica. Projekt z niewielkimi
zmianami powtórzono
w Grajewie, Mławie, Granicy i Słupcy. Dwudziestego trzeciego sierpnia 1879 roku świątynię odwiedzi
car Aleksander II, który udawał się na spotkanie z cesarzem Wilhelmem. Po odzyskaniu niepodległości w latach dwudziestych
usunięto z cerkwi kopułę
i dzwonnicę, następnie ją rozebrano. W latach siedemdziesiątych na pustym placu stanął pawilon
handlowy.
16