ZDROWIe n PRAWDZIWA HISTORIA n KATARZYNA PINKOSZ

Transkrypt

ZDROWIe n PRAWDZIWA HISTORIA n KATARZYNA PINKOSZ
nnnnn
nnnnn
nnnnn
n
ZDROWIE PRAWDZIWA HISTORIA
n
n KATARZYNA PINKOSZ
pocztówki
jak lek
Dziewczynka na zdjęciu
to Natalka. Ma trzy i pół
roku, a ponad połowę
życia choruje na białaczkę.
Ale nawet w dzień,
gdy źle się czuje, kiedy
usłyszy dzwonek do drzwi,
biegnie rozpromieniona.
Wie, że to listonosz
z listami dla niej.
N
atalka już od drzwi woła,
cała szczęśliwa, pokazując
listy i pocztówki: „Zobacz,
mamusiu, jak dużo dzieci
mnie kocha”. „Patrz, ilu
mam przyjaciół!”. Kartki tak mocno ją cieszą, bo z powodu choroby dziewczynka
nie może, jak inne dzieci, iść do przedszkola czy pobiec na plac zabaw. Musi teraz
pokonać białaczkę.
Najtrudniejsze chwile
Kiedy miała półtora roku, nagle z dnia
na dzień straciła apetyt, zrobiła się blada,
brzuszek wydawał się powiększony. Kiedy
jeszcze na skórze pojawiły się małe plamki,
rodzice (chociaż nie mieli pojęcia, że to
wybroczyny), pojechali do lekarza. Zlecił
USG i morfologię. Wyniki były tak złe (silna anemia, duża ilość białych krwinek), że
dziewczynka od razu dostała skierowanie
do szpitala w Lublinie. Diagnozę postawiono już po trzech dniach: ostra białaczka limfoblastyczna. Nowotwór krwi.
U zdrowej, roześmianej dziewczynki, która prawie nigdy wcześniej nie chorowała!
– Co wtedy czułam? Okropny żal, złość,
smutek; pewnie to samo, co każdy rodzic
w takiej sytuacji. Zadawałam sobie pytanie: „Dlaczego to ona” – wspomina Monika Nadolska, mama Natalki. – Wierzyliśmy
jednak, że wiara czyni cuda, a nasza miłość
pokona chorobę córeczki.
44
l
MAMO, TO JA
l
LUTY
„Chciałbym, by wyzdrowiała i już nigdy
więcej
nie zachorowała na białaczkę. I żeby nie
musiała leżeć
w szpitalu, bo wtedy jest mi smutno i tęskn
ię za nią
i za mamą” – mówi Norbert, starszy brat
Natalki.
liwe tylko, gdy jest ładna pogoda. Cały czas
trzeba uważać, by Natalka się nie przeziębiła. Na plac zabaw mama zabiera ją tylko
wtedy, gdy nie ma tam już innych dzieci,
żeby dziewczynka przypadkiem od któregoś się nie zaraziła. Dla niego to tylko katar; dla niej – często zapalenie płuc. Z powodu brania leków zwalczających
białaczkę jej organizm jest nieodporny.
– Natalka nieraz płacze, gdy zobaczy
dzieci, i słyszy, że nie możemy iść na plac
zabaw. Mówi mi: „Mamusiu, będę daleko
od nich, tylko trochę się pobujam i zjadę
na zjeżdżalni”. Serce się kraje, jak to mówi
takie małe dziecko – opowiada mama.
zką. Jest teraz w trakcie
Natalka walczy z białac
zerwać zwykły katar.
terapii, którą mógłby pr
się z rówieśnikami,
ać
yk
ot
sp
e
oż
m
e
ni
a
Mał
umor poprawiają jej
H
ć.
zi
ra
za
e
ni
ym
cz
ni
by się
do niej przez dzieci.
ne
sa
pi
i
rtk
ka
e
w
ro
lo
tylko ko
Białaczki u dzieci są dziś bardzo dobrze
leczone, jest ogromna szansa na wyzdrowienie, jednak u Natalki nie było to tak
proste. Okazało się, że dziewczynka ma
tzw. białaczkę wysokiego ryzyka i czeka ją
ciężkie leczenie: sześć cykli chemioterapii.
Dostawała silne leki, po których pojawiały
się skutki uboczne: zanik śluzówek, krwawienie z przewodu pokarmowego. Natalka
nie mogła nic jeść, musiała być odżywiana
pozajelitowo. Jej stan poprawił się dopiero
po sprowadzeniu dla niej przez szpital specjalnego leku, nierefundowanego w normalnej terapii przez NFZ.
W szpitalu spędziła długie miesiące,
przeplatane krótkimi okresami pobytu
w domu. Choroba w końcu cofnęła się.
Radość
Od ponad roku Natalka ma tylko leczenie
podtrzymujące. Jest teraz w domu, dostaje
„chemię” w tabletkach: jeden lek codziennie, drugi – raz w tygodniu. Kuracja miała
skończyć się przed Bożym Narodzeniem.
Niestety, każda infekcja powoduje przerwę
w leczeniu, dlatego wiadomo, że przedłuży
się ono co najmniej do wiosny.
Tylko się pobawię
Są dni, kiedy Natalka gorzej się czuje,
bywa wtedy bardziej marudna, płaczliwa.
Są też lepsze, gdy wesoło się bawi. Jak każda dziewczynka uwielbia bawić się lalkami, a poza tym oglądać bajki w telewizji
o śwince Peppie i „Klub Myszki Miki”, wychodzić na dwór. Ale to ostatnie jest moż-
Gdy Natalka pierwszy raz znalazła się
w szpitalu, znajomi założyli jej stronę
w internecie. Kiedy było wiadomo, że
dziewczynka spędzi swoje drugie urodziny
w szpitalu, zorganizowali akcję: „Wyślij
kartkę do Natalki”. Przyszły dziesiątki listów i pocztówek z całego świata. – Natalka strasznie się cieszyła. A ja razem z nią!
– dodaje Monika.
Jesienią mama dowiedziała się, że w internecie działa Marzycielska Poczta. Stworzona po to, by dzieci, które są ciężko chore i leżą długie miesiące w szpitalu, mogły
mieć radość z listów i kartek, jakie dostają
od innych. Monika zapisała tam córkę.
Odzew był niewiarygodny. W ciągu kilku
dni Natalka dostała tysiące kartek: najczęściej od dzieci.
– Co piszą? Są bardzo szczere: że bardzo się boją pobierania krwi, że podziwiają
Natalkę, bo jest bardzo dzielna, że marzą
o tym, by mogła kiedyś iść do przedszkola, do szkoły, na zakupy z mamą.
I że przyjdzie czas, że będzie to mogła
robić – mówi Monika. – Proszą, żeby
się uśmiechała. Sama nieraz płaczę ze
wzruszenia, gdy czytam ich listy.
Natalka wszystkie kartki i listy
wkłada do pudełek. Często rozkłada je
sobie na podłodze, bawi się nimi, ustawia domki. Albo prosi, żeby jej czytać.
Czasem robi to Norbert, starszy brat
Natalki. Chłopiec ma dziewięć lat.
– Niełatwo mu było pogodzić się
z chorobą siostry. Bardzo to przeżył, bo
nagle stracił i Natalkę, i mamę, gdy
obydwie zniknęłyśmy w szpitalu. Większość czasu spędzał z dziadkami i nieraz
płakał, że całe życie w domu kręci się wokół młodszej siostry – wspomina mama.
Teraz już jest lepiej, ale często nadal
trudno mu pogodzić się z tym, że na sioC
strę wszyscy zwracają taką uwagę.
M
– Ja to rozumiem. Jestem dorosła,
Y
a nadal trudno mi się pogodzić się z tą
zmianą stylu życia – dodaje Monika. – MiCM
nęły już dwa lata, odkąd córeczka zachoMY
rowała. Świat nagle wywrócił się do góry
CY
nogami. Nawet tak proste dla każdego
CMY
dziecka sprawy, jak pójście z mamą
na zakupy, rower, plac zabaw, urastają do
K
rangi ogromnego problemu.
Po zakończeniu leczenia Natalkę czeka
biopsja szpiku. Jeśli nie wykaże zmian, rodzice, brat i dziewczynka odetchną z ulgą:
kuracja będzie skończona. O ile w szpiku
nie będzie już żadnych zmian...
Dobre słowo pomaga czasem nie mniej,
niż lek. Wyślij więc list do Natalki.
n
@
Poczta z marzeń
„Jak w kilku słowach oddać wielkie dobro,
które wytwarza się dzięki waszym listom
i kartkom? Dodają dzieciakom siły do walki
z chorobą, ich rodzicom otuchy. Na co
więc czekasz?” – piszą na stronie Marzycielskiej Poczty jej twórcy: Tomek Chmiel (Minister ds. Kartek i Listów) i Weronika Mazurkiewicz (Dyrektor Poczty). Obydwoje robią
to jako wolontariusze, a niedawno założyli
Fundację „Dobry Uczynek”, by móc mocniej
rozwijać Marzycielską Pocztę.
Zajrzyj na stronę: www.marzycielska.
poczta.pl. Znajdziesz tam profile Natalki
i innych chorych dzieci. Wszystkie czekają
na listy. Od ciebie i twojego dziecka też!
REKLAMA
n
n
n
n
Fot. ARCHIWUM DOMOWE
n
n
n
n