Wywiad
Transkrypt
Wywiad
www.gazetagazeta.com Gazeta 21, 23 - 29 maja 2014 strona 20 CIEKAWI LUDZIE Promocja książki "W jednej walizce" w Toronto Kuferek pełen pamiątek i wspomnień 6 czerwca w Konsulacie odbędzie się spotkanie z Beatą Gołembiowską, autorką tej niezwykle ciekawej książki, opowiadającej o dziejach przedstawicieli znamienitych polskich rodów arystokratycznych, zmuszonych do szukania nowej ojczyzny w Kanadzie. Rawdon - niewielkie miasto w kanadyjskiej prowincji Quebec jest miejscem, gdzie osiedliło się bardzo wielu przedstawicieli polskich rodów arystokratycznych: Czartoryscy, Czetwertyńscy, Komorowscy, Platerowie, Popielowie, Potoccy, Sapiehowie, Siemieńscy, Tarnowscy, Tyszkiewiczowie i Zamoyscy. W wywiadach są zawarte fascynujące dzieje ludzi, którzy utraciwszy całe mienie, zabrane nielegalnie przez komunistów, zaczęli życie od nowa, trzymając w ręku symboliczną "jedną walizkę". Do książki dołączona jest płyta dvd z filmem dokumentalnym "Raj utracony, raj odzyskany". Pomysłodawczynią projektu jest Liliana Głąbczyńska-Komorowska, znakomita polska aktorka, od ponad dwudziestu lat mieszkająca w Ameryce Północnej. Autorką książki i reżyserką filmu jest Beata Gołembiowska, artystka fotografik, autorka scenariuszy i tekstów literackich. Film wyprodukowała firma Liliany Głąbczyńskej-Komorowskej Queen Art Films. Książka jest zaiste imponująca - to ożywienie już nieistniejącego świata, nadanie mu barw realności i życia. Sama autorka jest osobą niezwykle interesującą kilka tygodni temu publikowaliśmy jej artykuł "Marzyciele z Meridy", w którym opowiada jak wraz z mężem przenieśli się do Meksyku, realizując swoje marzenia w XVI-wiecznym pełnym uroku miasteczku. Oto rozmowa z autorką książki: Małgorzata P.Bonikowska: Jaka była Twoja droga do Kanady i do pisarstwa? Beata Gołembiowska: Jeszcze Para książęca - Sewer i Denise Czetwertyńscy trzymający sukienkę do chrztu wykonaną w 1877 roku w Brukseli na chrzest trzeciego syna Marii i Włodzimierza Czetweryńskich - Ludwika Rudolfa Czetwertyńskiego. przed powstaniem Solidarności, jako studentka biologii w Poznaniu, działałam w Ruchu Młodej Polski, potem w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Po ukończeniu studiów prowadziłam bibliotekę i wszechnicę Solidarności Ziemi Radomskiej. W stanie wojennym "przeszłam w podziemie" kolportując ulotki i dostarczając paczki dla rodzin internowanych. Jednym słowem starałam się dołożyć swoją małą cegiełkę w walce z reżimem. Dopiero po przyjściu na świat moich córek (1984 i 85) moja wiara w obalenie komunizmu zaczęła się chwiać i coraz częściej nawiedzały mnie myśli o emigracji. W 1986 roku moja przyjaciółka zaprosiła mnie do Australii. W środku zimy opuściłam szarą, biedną, komunistyczną Polskę i zobaczywszy kolorowy, tropikalny, niemalże baśniowy kraj, zakochałam się w nim bez pamięci. Po wielu perswazjach mój mąż wyraził zgodę na wyjazd, przeświadczony, że i tak nie dadzą nam, jako całej rodzinie, paszportów, a potem kanadyjskich wiz, gdyż z Kanady chciałam się starać o emigrację do Australii. W Montrealu miałam brata, który zaprosił całą naszą rodzinę. Był to rok 1989, schyłek komuny i wszyscy dostaliśmy paszporty. W konsulacie kanadyjskim zadano nam pytanie o podróże poza granice Polski i opowiedzieliśmy o swojej wyprawie do Mongolii, która okazała się krajem z marzeń konsula. Dostaliśmy wizy bez problemu. W październiku 1989 roku wyjechaliśmy do Kanady, a jak na ironię miesiąc później został obalony mur berliński. Po wielu dyskusjach, czy jednak nie wracać do Polski, przeważyły argumenty za emigracją. Australia nasze podanie odrzuciła, a Kanada nas przyjęła. Pisanie, takie na serio, gdyż przedtem, poza kilkoma artykułami, tworzyłam głównie "do szuflady" - zaczęło się od zbierania materiałów i przeprowadzania wywiadów do książki - albumu "W jednej walizce", opowiadającej o polskiej arystokracji na emigracji w Kanadzie. Równocześnie pisałam swoją debiutancką powieść - "Żółta sukienka". M.P.B.: Skąd zainteresowania rodowodami słynnych rodów? B.G.: Wyrastałam w atmosferze polskiego "przeminęło z wiatrem". Dziadkowie ze strony ojca byli ziemianami, mieszkali w Straszkowie, malowniczym dworku wśród pól Wielkopolski. Po wojnie zostali wygnani z majątku, a bratu mojej babci, Witoldowi Maringe’owi, znanemu przedwojennemu ziemianinowi wytoczono proces, w którym skazano go najpierw na karę śmierci, zamienioną później na dożywocie. Wyszedł z więzienia po 10 latach. Lata dzieciństwa i młodości spędziłam w Puławach, otoczona zabytkami rodu Czartoryskich. W 2006 roku moja pracodawczyni - aktorka Liliana Komorowska, zorganizowała wystawę polskiej sztuki i polscy ziemianie i arystokraci z Rawdon, miastecz- ka pod Montrealem, użyczyli na nią swoje drobne pamiątki. Podczas wystawy był projektowany film "Raj utracony, raj odzyskany" w mojej reżyserii. To podczas pracy nad nim zapoznałam się z rodzinami szlacheckimi z Rawdon, miasteczka, które okazało się największym skupiskiem polskiego ziemiaństwa i arystokracji na emigracji w obu Amerykach. Jeden z arystokratów, Marcin hr. Tarnowski przypomniał sobie moją babcię i mamę. Obie spędziły całą okupację w zamku w Dzikowie, jako jedne z licznych wysiedleńców z Poznania, przygarniętych przez Różę hr. Tarnowską. Dzięki wstawiennictwu Marcina Tarnowskiego dotarłam do osiemnastu arystokratów, przeprowadziłam z nimi wywiady, sfotografowałam ich pamiątki oraz ich samych. Pragnęłam, aby książka była jak najpełniejszym przekazem tego, co już nigdy nie wróci i dlatego dodałam rozdziały na temat rodów i majątków. Dodatkową atrakcją książki jest załączony do niej wyżej wspomniany film - "Raj utracony, raj odzyskany". Cztery lata zabrała mi praca nad książką. Każdego z bohaterów odwiedzałam po kilka razy. Część z nich mieszkała w Rawdon, inni w Montrealu, Ottawie, Vancouver. M.P.B.: To wielki sukces, że ta książka jest tak pięknie wydana. Jak się to udało? B.G.: Miałam do wyboru dużo pięknych, archiwalnych zdjęć. Do nich dołączyłam fotograficzne portrety moich bohaterów, jak również zdjęcia pamiątek, które udało im się przemycić w symbolicznej "jednej walizce". W tym przedsięwzięciu bardzo mi się przydały moje umiejętności zawodowego fotografa. Nad składem książki pracowałam przez pół roku z moim partnerem, utalentowanym grafikiem, Mariuszem Wasilewskim, który podszedł do projektu z ogromnym zapałem i poświęceniem. Całkowicie "złożona" książka trafiła w fachowe ręce polskiego wydawnictwa Poligraf i dzięki jego staraniom, album, ze swoją błyszczącą, twardą okładką, zaprojektowaną przez moją córkę, Tinę Nawrocką, wygląda bardzo "arystokratycznie". Umieszczony na okładce piękny wpis słynnej polskiej aktorki, Beaty Tyszkiewicz - "Tak jak inne narody, powinniśmy być dumni ze swojej arystokracji, z której dziedzictwa materialnego i duchowego korzystamy po dzień dzisiejszy - gorąco tę książkę polecam" - jest jej dodatkowym walorem. M.P.B.: Jaki jest odbiór Twojej książki i dokąd udało Ci się ją zaprowadzić? B.G.: "Beata Gołembiowska oddała w nasze ręce księgę, która powinna się znaleźć na półce każdego Polaka." "Sprawnie napisana, bogata w unikatowe treści, okraszona niebanalnymi wywiadami oraz materiałami graficznymi, może być nie tylko źródłem wiedzy, ale i ozdobą kolekcji." "Pięknie wydana książka "W jednej walizce" jest jak stary rodzinny kufer pełen nieznanych zdjęć i pamiątek, które prowokują do wspomnień i anegdot, a tym samym otwierają przed nami świat wielopokoleniowej tradycji polskiej arystokracji i ziemiaństwa." "Ta książka zabiera nas w fascynującą podróż do naszych najpiękniejszych pałaców, takich jak Puławy, czy Kozłówka, zawiera też wiele ciekawostek historycznych. Pięknie wydana w formie albumu z wieloma fotografiami. Dodatkową niespodzianką jest dołączony do tej publikacji film "Raj utracony. Raj odzyskany". Piękna i bardzo wartościowa książka. Gorąco pole- B.G.: Zrozumienia wielu sytuacji życiowych i traktowania przeciwności losu z przymrużeniem oka. Dały mi też bogaty materiał do tworzenia mojego debiutu literackiego - Żółtej sukienki oraz do powieści - Malowanki na szkle i Lista Olafa, które wkrótce mają się ukazać na rynku wydawniczym. M.P.B.: Jakie masz plany na przyszłość - w pisaniu i w życiu? B.G.: Obecnie pracuję nad dwiema powieściami i planuję jedną z nich ukończyć jeszcze w tym roku, a drugą w 2015. Marzy mi się dłuższy pobyt w ojczyźnie, co najmniej przez 2-3 miesiące i wyjazd na Podlasie, gdyż tam Rodzina Tarnowskich przed zamkiem w Dzikowie podczas zjazdu rodzinnego w 2000 roku Członkowie Rodu Komorowskich podczas zwiedzania rodzinnych majątków na Litwie. Pierwszy z prawej - Bronisław Komorowski cam." To są fragmenty recenzji z Newsweeka, Życia literackiego oraz literackich blogów. Książka doczekała się już drugiego wydania. Od trzech miesięcy na łamach PanageaMagazine, polskoangielskiego miesięcznika wydawanego w Anglii, są publikowane fragmenty książki. Dostaję wiele komplementów nie tylko od ludzi interesującymi się historią, ale od młodzieży, która przyznaje, że po raz pierwszy w życiu mogła przeczytać coś pozytywnego na temat naszej arystokracji. Książka jest najmniej znana na terenie Kanady, dlatego mam nadzieję, że moje spotkanie autorskie w Konsulacie w Toronto (6 czerwca, godz. 19) zachęci naszą Polonię do sięgnięcia po "W jednej walizce." Postaram się, aby była dostępna w księgarniach i bibliotekach w Toronto. M.P.B.: Twoje życie jest pełne przygód - czego Cię one nauczyły? toczy się akcja mojej powieści "Drogi do Wilenii". Mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować na przełomie zimy i wiosny 2014/2015. Mój debiut, powieść - Żółta sukienka jest obecnie tłumaczona na angielski. Będę czynić starania, aby jeszcze w tym roku mogła się znaleźć na kanadyjskich półkach księgarskich. Piszę też artykuły do PanageaMagazine - polsko-angielskiego miesięcznika wydawanego w Anglii. A plany życiowe? Chciałabym pojechać do Hiszpanii, Portugalii, Włoch. Spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. Jednym słowem żyć pełnią życia, doceniając wszystkie jego piękne momenty. M.P.B.: Myślę, że przy Twojej energii, to całkowicie możliwe. I tego Ci życzę. A Czytelników serdecznie zapraszamy na spotkanie z autorką: 6 czerwca 2014, godz. 19:00 Konsulat Generalny RP w Toronto, 2603 Lake Shore Blvd.W.