ZZPD na szczytach świata - Związek Zawodowy Pracowników

Transkrypt

ZZPD na szczytach świata - Związek Zawodowy Pracowników
ZZPD na szczytach świata
(poniedziałek, 25 marzec 2013) - Nadesłał Administrator - Ostatnia aktualizacja (wtorek, 18 sierpień 2015)
TADEUSZ GUZIKOWSKI Członek ZZPD
Trochę historii – pochodzę z małej miejscowości w Wielkopolsce - Zduny k/Krotoszyna.
Ucząc się w Poznaniu w szkole Zawodowej , zostało mi wszczepione łazikowanie po Rajdach , a
utkwiło mi w pamięci hasło na rozpoczęcie sezonu Turystycznego – Ruszaj się bo
Zardzewiejesz – i tak mi pozostało do dnia dzisiejszego . Po zapewnieniu Rodzinie dachu nad
głową , wróciłem w Góry , nasze ukochane Tatry , i tak krok po kroku , rok po roku coraz wyżej
. Rysy – Polska – 2002, 2004, 2010 r. Gerlach – Słowacja – 2008,
2011 r. , Triglav – Słowenia - 2009 r.,
Grossglockner – Austria 2009 r.
Odbyłem kilka szkoleń np. – szkolenie wspinaczkowe w Sulowie na Słowacji , szkolenie
Lawinowe w Dolinie Pięciu Stawów Polskich .W maju 2010 r. pojechałem z Centrum Sportów
Górskich w Bielsku Białej do Francji do Chamonix , by wejść na Mont Blanc , zapłaciłem frycowe , nie
udało mi się wejść . Nie uznałem tego za porażkę , lecz za naukę .Nauka nie poszła na marne , bo
pojechałem z Polskim Klubem Alpejskim na Kaukaz i w dniu 22 sierpnia 2010r. o godz. 12 00
przy pięknej pogodzie weszliśmy całym zespołem ( 12 osób ) pod kierownictwem Piotra Rodewalda
na ELBRUS – 5642 m n.p.m. Poszedłem za ciosem i w lutym pojechałem też z Polskim
Klubem Alpejskim do ARGENTYNY ( przy współpracy ze Związkiem Zawodowym Pracowników
Dołowych przy
„KWK PIAST ”- Związek zakupił Mi Śpiwór Puchowy EXTRIM do
minus 40 stopni ) i 15 lutego 2011r.o godz. 14 00 z zespołem ( 11 osób ) pod kierownictwem
Pawła Kajzerka .- ACONCAGUE -6962 m n.p.m.- Najwyższy Szczyt Świata poza AZJĄ . Po
wyleczeniu odmrożeń w Kraju ( odmroziłem wszystkie polce obu rąk ) już myślałem o kolejnej
wyprawie , powrotu w Alpy i wejścia na Mont Blanc , co uczyniłem Centrum Sportów Górskich w
Bielsku Białej , i pod przewodnictwem Marcina Szczotki pojechaliśmy do Włoch i w ramach
aklimatyzacji weszliśmy 14 sierpnia 2011r. o godz. 11 oo na najwyższy szczyt Włoch –
GRAN PARADISO – 4061 m n.p.m. Po zejściu z gór pojechaliśmy Tunelem Św. GOTARDA do
Francji , do Chamonix . Po rozbiciu namiotów na Kempingu i krótkim odpoczynku wyruszyliśmy w
kierunku Schroniska Goutier -4308 m n.p.m. Po krótkiej nocy o 1 45 w nocy wyruszyliśmy w
kierunku szczytu który osiągnęliśmy o godz. 6 30 w pięknym stylu , pięknej gwiaździstej nocy i
pięknym słonecznym wschodzie słońca. W dniach 22 kwietnia do 7 maja 2010 r. wyruszyłem z
Polskim Klubem Alpejskim do NEPALU celem był ISLAND PEAK – 6189 m n.p.m. Jednak nie
dane było mi wejść na szczyt ,przy podejściu aklimatyzacyjnym pod Chhukhung Ri - 5404 m n.p.m.
dosięgła mnie Choroba Wysokościowa , a przy podejściu do BC Pareshaya Gyab musiałem wycofać
się z ataku szczytowego . A plany już się rodziły i 26 stycznia 2013r. wyruszyłem na wyprawę z
polskim Klubem Alpejskim pod kierownictwem Piotra Grządziela na Kontynent Afrykański do Kenii i
Tanzanii, a cel był jeden . KILIMANDŻARO – 5895 m n.p.m. zdobyte 3 lutego 2013 r. o
godz. 7 15 . Byłem również na Safari w Parku Narodowym LAKE MANYARA , i NGORO
– NGORO jak również odwiedziłem Wioskę Masajską . W obecnej chwili przygotowuję się
do ostatniej mojej wyprawy na ALASKĘ I WEJŚĆ na Mc KINLEJ ( DENALI ) -6134 m n.p.m. Takie
wyprawy są bardzo wyczerpujące finansowo ( cała wyprawa będzie mnie kosztowała ok.
20 000 pln. ) i jak zaznaczyłem to jest moja ostatnia wyprawa . Wiem jakie są koszty dalszych
wypraw , to są kwoty nie osiągalne dla mnie , a wiek i praca w górnictwie odcisnęły piętno na
moim zdrowiu . Cieszę że nie rdzewiałem i osiągnąłem to co mogłem i zobaczyłem Świat z
innej strony , zdobyłem kilka szczytów z KORONY ZIEMII : MONT BLANC - 4810 m n.p.m.
FRANCJA EUROPA ELBRUS 5642 m n.p.m.
ROSJA EUROPA ACONCAGUA
- 6962 m n.p.m.
ARGENTYNA - AMERYKA PÓŁNOCNA KILIMANDŻARO - 5895 m n.p.m.
TANZANIA AFRYKA
Myślę że przy wydatnej pomocy Kompanii Węglowej Mc
KINLEY 6134 m n.p.m. - Zdobyty w dniu 29.5.2013 o godz. 23:01 Pozostały : EVEREST ,
GÓRA KOŚCIUSZKI , MASYW VINSONA , PUNCAC JAYA. Z poważaniem TADEUSZ
GUZIKOWSKI TADEUSZ GUZIKOWSKI ZGINĄŁ W WYPADKU SAMOCHODOWYM W LISTOPADZIE 2014
ROKU . GALERIA ZDJĘĆ Zdjęcie ze zdobycia szczytu KILIMANDŻARO . Nazywam się KAMIL KNAPCZYK i
pracuje na oddziale GRP-3 w KWK Ziemowit .Zwiedziłem już 54 kraje na świecie . W marcu planuje
objechać w około maluchem Stany Zjednoczone .
---------------------------------------------------------------------------------------Kilka słów o mnie: pracuję jak górnik i ratownik górniczy w Oddziale Zakłady Górnicze Rudna KGHM
Polska Miedź S.A. Mieszkam w Lubinie wraz z żoną i synem. Moja niekończąca się przygoda z wysokimi
górami rozpoczęła się w 2014r. Kiedy to wraz z przyjaciółmi z Klubu Wysokogórskiego z Lubina
pojechaliśmy na Masyw Monte Rosa od strony Włoch w celu zdobycia kilku 4- tysięczników jak Piramide
Vincent 4215 m n.p.m., Singelkuppe 4556 m n.p.m. i Balmenhorn 4167 m n.p.m. Jak na początkującego
z górami, poprzeczkę postawiłem sobie wysoko. Pierwszą bazę w celu aklimatyzacji założyliśmy na
http://zzpd.pl/start - http://zzpd.pl/start/
Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 19:26
wysokości 3200 m n.p.m. Tego samego dnia zrobiliśmy rekonesans drogi dochodząc do schroniska
Gnifetti na 3647 m n.p.m. Następnego dnia przyszło załamanie pogody i tak wyczekiwaliśmy przez 4 dni
w mgle i padającym śniegu. Prognozy w tym rejonie nie poprawiały się zatem po krótkim namyśle i
przedyskutowaniu wybraliśmy się do małej i urokliwej miejscowości Zinal w Szwajcarii w celu zdobycia
szczytu Bishorn 4153 m n.p.m., należącego do grupy Weisshorn i Matterhorn w Alpach Penińskich, części
Alp Zachodnich. Po krótkim odpoczynku, tego samego dnia o godz. 00.00 w nocy wyruszyliśmy
zdobywając szczyt i następnego dnia wróciliśmy około godz. 20.00 do miejscowości Zinal znajdującej się
na wysokości 1675 m .n.p.m było to szybkie wejście i zejście. Cel został osiągnięty. Stojąc na szczycie,
widząc ten niesamowity krajobraz, widok wysokich gór, który zapiera wdech w piersiach wiedziałem, że
moja niekończąca się przygoda właśnie się rozpoczyna i chcę robić to do końca swego życia.
W tym samym roku w listopadzie zdobyłem górę Watzmann 2713 m n.p.m. części Alp Bawarskich w
Niemczech. Legenda o tej górze mówi o złym królu Watzmanie i jego rodzinie którzy byli okrutni dla
swoich poddanych przez co zostali przeklęci i zamienieni w kamienie. Był to krótki weekendowy wyjazd.
Jako miejsce startu wybraliśmy małą miejscowość Ramsau do której dojechaliśmy o północy. Następnego
dnia , wczesnym rankiem wyruszyliśmy w stronę schroniska Watzmanhaus na wysokości 1930 m n.p.m.,
które o tej porze roku było zamknięte. Niedaleko głównego schroniska znajdował się dużo mniejszy
otwarty schron. Postanowiliśmy oczywiście odpocząć, zregenerować siły i przespać się. O 3 nad ranem
nastąpiła pobudka, szybkie śniadanie i wyruszyliśmy w kierunku szczytu. Gdy doszliśmy do sąsiadującej
góry Watzmann Hocheck 2651 m n.p.m, zobaczyłem główny wierzchołek Watzmann Mittelspitze 2713 m
n.p.m. Wrażenie ta góra zrobiła na mnie niesamowite. Wyglądała jak królowa wśród innych gór których
mój wzrok dosięgał. Po nacieszeniu się widokiem i krótkim odpoczynku ruszyliśmy ku
wierzchołkowi drogą przez grań. Kiedy stanęliśmy na szczycie każdy z nas rozkoszował się radością i
zdobyciem tej przepięknej góry.
W czerwcu 2015 roku stanąłem na dachu Europy zdobywając najwyższy szczyt Alp i Francji - Mont Blanc
4810 m n.p.m. Wybraliśmy się do miejscowości Chamonix we Francji a dokładniej do Le Chouches
znajdującej się na wysokości około 1000 m n.p.m. Tam znaleźliśmy camping blisko miejsca startowego.
Sprawdziliśmy pogodę i tego samego dnia wszyscy zdecydowaliśmy się wyruszyć. Pierwszą bazę
założyliśmy na wysokości 3167 m n.p.m. Tam przespaliśmy się i następnego dnia wyruszyliśmy w stronę
Wielkiego Kuluaru spadających kamieni zwanego dalej Rolling Stones - żlebem śmierci. Gdy doszliśmy do
żlebu który trzeba było przetrawersować na długości około 70 metrów, przed nami zatrzymała się grupa
ludzi. Zatrzymaliśmy się by ocenić przejście które w środkowym miejscu było mocno wyżłobione. W
pewnej chwili zobaczyłem jak zaczynają z góry spadać kamienie i zataczać się w środkowym miejscu
żlebu. Jeden z nich był wielkości komody. Patrzyłem na Niemca stojącego przede mną który w jednej
chwili zbladł. Strach widziałem w jego oczach. Gdy się uspokoiło przeszliśmy i dalej granią wspinaliśmy
się przez 4 godziny docierając do schroniska Gouter na wysokości 3835 m n.p.m., tam przenocowaliśmy.
Ze względu na padający śnieg wyruszyliśmy o 4 nad ranem. Mróz i delikatnie padający śnieg towarzyszył
nam przez całą drogę do schronu Vallota na wysokości 4363 m n.p.m. Tam zrobiliśmy krótką przerwę na
zebranie sił, otrzepaliśmy lód przylegający do naszych ubrań. Wyszliśmy ze schronu i momentalnie
zrobiła się piękna pogoda. Ruszyliśmy w kierunku szczytu przy dokuczliwym mocnym wietrze,
występującym ciągle na tej wysokości. Dalej przechodząc przez wąską, ciągnącą się grań Bosses która z
lewej jak i z prawej strony opadała w niekończącą się przepaść dotarliśmy na szczyt. Jeden duży wdech i
znów uśmiech pojawił się na naszych twarzach. Widok innych, mniejszych otaczających gór niesamowity.Tam po prostu trzeba być i poczuć to na własnej skórze. Było to dla nas duże wyzwanie
zwłaszcza, że każdy z nas był tam pierwszy raz. Wiem, że wrócę tutaj nie jeden raz.
Pod koniec lipca 2015 r. zdobyłem górę Triglav 2864 m n.p.m. Jest to najwyższy szczyt Alp Julijskich,
część Alp Wschodnich. Jest również najwyższym szczytem Słowenii, który znajduje się w herbie i na
fladze tego kraju. Nazwa Triglav wiąże się ze średniowiecznymi słowiańskimi wierzeniami, które na
wierzchołku góry umiejscowiały siedzibę potężnego Trojana - pogańskiego bóstwa wody, ziemi i
podziemi. Naszą przygodę rozpoczęliśmy z miejscowości Mojstrana na Słowenii. Wybraliśmy drogę przez
Plemenice od strony północnej, gdzie najokazalej przedstawia się Triglav z opadającą eksponowaną
ponad 1000- metrową ścianą o rozciągłości ponad 3 km. Postanowiliśmy górę zdobyć w jeden dzień ze
względu na przychodzący następnego dnia wieczorem deszcz. Wstaliśmy o 3 w nocy i wyruszyliśmy
wzdłuż podnóży północnej ściany Triglava kierując się na przełęcz Luknja, stamtąd wzbiliśmy się pionowo
na grań prowadzącą na płaskowyż. Następnie udaliśmy się w stronę kopuły głównego wierzchołka, która
z daleka odstraszała swym widokiem. Wspinając się do góry po uformowanej drodze weszliśmy na
szczyt. Uśmiech na twarzy zawitał, pogratulowaliśmy sobie nawzajem i zeszliśmy inną drogą przez Próg.
http://zzpd.pl/start - http://zzpd.pl/start/
Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 19:26
http://zzpd.pl/start - http://zzpd.pl/start/
Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 19:26

Podobne dokumenty