zajrzyj do środka - Wydawnictwo W drodze

Transkrypt

zajrzyj do środka - Wydawnictwo W drodze
2
1
2
3
Tytuł oryginału
Le vertige du suicide
© Éditions des Béatitudes, S.O.C., 2012
Copyright © for this edition by Wydawnictwo W drodze 2013
Redaktor
Lidia Kozłowska
Redaktor techniczny
Justyna Nowaczyk
Projekt okładki i stron tytułowych
Rafał Kucharczuk
ISBN 978-83-7033-874-9
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów
Wdrodze 2013
ul. Kościuszki 99, 60-920 Poznań
tel. 61 852 39 62, faks 61 850 17 82
www.wdrodze.pl [email protected]
4
WSTĘP
TAM, GDZIE NIE MA JUŻ NIC,
ZAWSZE JEST JESZCZE COŚ
ZŁAMAĆ TABU
Lubię wyzwania. Ta książka jest jednym znich, jest
palącą potrzebą. Zostałem jakby wewnętrznie do jej napisania przymuszony wnastępstwie zakończenia mojej
poprzedniej publikacji, której czwarty rozdział nosił tytuł: „Pokusa samobójstwa”1. Temat ten poruszył więcej
niż jednego czytelnika, wzbudzając niemało reakcji, pytań, anawet poczucie ulgi.
Samobójstwo jest tematem tabu. Wstydzimy się go,
nie mamy śmiałości onim mówić.
1
Joël Pralong, Terapia dla duszy, przeł. A. Leszczyńska-Wojno, Warszawa 2012.
5
Wstęp
Rodziny dotknięte tą tragedią nie zawsze wiedzą,
w jaki sposób poinformować najbliższych, jak mówić
osamobójstwie kogoś bliskiego. W nekrologach często
pisze się: „Zginął śmiercią tragiczną” lub na odwrót:
„Zdecydował się zostawić nas…, żeby dotrzeć do światła… iodnaleźć tych, którzy kochają”, aczasem jeszcze
z odrobiną poetyckiej nuty: „Zdecydował się na flirt
zgwiazdami”.
Bliscy zmarłego czasami proszą mnie, bym podczas
ceremonii pogrzebowej nie wspominał o samobójstwie, ale raczej o wypadku, tragicznym odejściu itp.
To ukazuje strach i wstyd, które skrywają się za tym
faktem.
Ponadto, wierni chrześcijanie jeszcze do lat sześćdziesiątych byli przekonani, że samobójca nie ma prawa
do chrześcijańskiego pogrzebu.
Czy samobójca idzie do nieba? Czy będzie zbawiony? Jak rozmawiać z rodziną o tym, co się stało? Jak
przeżywać żałobę? Co mówi na ten temat Kościół?
Wymieniam tylko najczęściej stawiane pytania. Istnieje duża liczba książek, które podejmują ten temat,
ale zpunktu widzenia psychologii isocjologii. „Pustka
duchowa” sprawia, że kwestie wiary pozostają otwarte i domagają się odpowiedzi, byśmy mogli lepiej pomagać i towarzyszyć zrozpaczonym rodzicom oraz
bliskim.
Modliłem się do Boga, by mnie prowadził, kiedy
zpokorą idrżeniem odkryłem wezwanie do napisania
tej książki. Jest ona zcałą pewnością owocem mojego
6
7
Tam, gdzie nie ma już nic...
duszpasterskiego doświadczenia towarzyszenia osobom,
które przeżyły tego typu odejście bliskich.
Zanim zostałem księdzem, byłem pielęgniarzem na
oddziale psychiatrycznym. W poprzedniej książce, Terapia dla duszy, opowiadam o moim pierwszym kontakcie zinstytucją psychiatryczną. To był szok!
We wnętrzu tych istot wrażliwych na ciele i z pogiętą psychiką zauważyłem promieniowanie czegoś
nad wyraz ludzkiego, co umyka tylko powierzchownemu spojrzeniu. To coś pociąga serce opiekuna istaje
się drzwiami miłości przekraczającej pozory. To rodzaj
trwałego diamentu, który nie może być zniszczony wraz
ze śmiercią bez względu na okoliczności. Przekonałem
się, że nic inikt nie może temu zaszkodzić.
Dzisiaj jestem pewien, że w głębi istoty ludzkiej
najbardziej złamanej fizycznie, psychicznie czy duchowo trwa miłość silniejsza od śmierci, nienawiści
i rozpaczy. Miłość osadzona na innej miłości, Miłości
ogromnej, która pragnie, by żaden z nas nie zginął.
Tą miłością jest Bóg!
„Człowiek nieskończenie przerasta człowieka” –
mówił Blaise Pascal i miał rację. Człowiek jest ponad
to, co wnim dostrzegamy, są wnim miejsca wypełnione
przez Boga, który czyni człowieka synem Bożym przez
Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Czy Bóg mógłby pozwolić, by Jego dziecko zatraciło się wmroku rozpaczy
na zawsze? Oczywiście nie!
Na początku tej książki dzielę się zwami moją myślą przewodnią, wynikającą z mojego doświadczenia
jako człowieka ijako dziecka Bożego, promieniejącą ze
stron, które będziecie czytać:
Tam, gdzie nie ma już nic, zawsze jest jeszcze coś.
Płomień tli się pod popiołem…
Wstęp
Czy nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch
Boży wwas mieszka? (1 Kor 3,16)2.
Bóg wybrał właśnie to, co wocenie świata nie jest szlachetnie urodzone, co jest wzgardzone, ito, co nie jest,
aby unicestwić to, co jest. Wten sposób nikt nie może
wynosić się wobec Boga (1 Kor 1,28–29).
Bo jeśli żyjemy, żyjemy dla Pana; jeśli umieramy, umieramy dla Pana. Czy więc żyjemy, czy umieramy, należymy do Pana (Rz 14,8).
Jesteś dla mnie cenny, otoczyłem cię chwałą iobdarzyłem miłością (Iz 43,4).
POMIMO WSZYSTKICH TRUCIZN SERCA
MIŁOŚĆ NIE UMIERA
Jako kapłan, towarzyszyłem cierpiącym i umierającym, zarówno tym, do których śmierć nie przyszła, jak
2
Cytaty z Pisma Świętego za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład zjęzyków oryginalnych zkomentarzem.
Oprac. Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego
Pawła, Częstochowa 2009.
8
9
Tam, gdzie nie ma już nic...
i tym, do których przyszła zbyt gwałtownie – śmierć
tragiczna, niesłuszna, tajemnicza, która została przygotowana drobiazgowo, ita, która zaskoczyła – potworna, powolna, okrutna, nagła…
Także ta, która – jak mówią – była „chciana, wybrana”, na którą się zdecydowano, ponieważ słowa są zbyt
ubogie, by wyjaśnić to, czego wyjaśnić nie można.
Niewytłumaczalne, które ciąży jak głaz…
Widziałem was, rodziców i bliskich, powalonych,
rozzłoszczonych, złamanych.
Przyjąłem waszą ciszę, drżałem z powodu waszych łez, słyszałem wasz bunt wyrzucany na zewnątrz
wiskrzącym się gniewie.
I bez mrugnięcia okiem zgodziłem się na wasz gniew
przeciwko Bogu, przeznaczeniu, życiu, śmierci. Czasami przeciwko mnie, małemu świadkowi Boga, który
wciszy jest raniony…
Nie reagowałem. Słuchałem. Rozumiałem.
Syn, córka, która zakończyła swoje dni, współmałżonek, przyjaciel, brat, siostra…
Przyznaję, że odwracając się plecami do waszego
cierpienia, chwytałem kierownicę mojego samochodu
ipłakałem ztego powodu. Wiele razy, tak często…
Modliłem się,
prosiłem,
wstawiałem się,
umiłowałem was…
I wtedy dostrzegałem, że bierzecie ponownie życie,
że walczycie zwszystkimi truciznami serca, że stajecie
do walki zprzeciwnościami losu, odnajdując siły wgłębi
siebie, odbijając się od wydarzeń zwściekłością, chwytając się chęci życia, aby przetrwać za wszelką cenę.
Wstęp
Tak jak Pan powiedział, aby nie oczekiwać niczego
od życia,
życie Pana dogoniło,
życie postawiło Pana na nogi,
ono trzymało Pana wnadziei,
ono podtrzymało wmiłości…
Miłość do tego, do tej, który odszedł, która odeszła,
miłość, która nie umarła,
miłość, która jest czymś więcej niż pamięcią,
miłość, która tchnie we wnętrze: „Kocham Cię!”.
Miłość, która chce wypełnić pragnienie wieczności, Bóg,
Miłość…
Tam, gdzie nie ma już nic, zawsze jest jeszcze coś.
Jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani
władze, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce,
ani wysokości, ani głębie, ani jakiekolwiek inne stworzenie
nie zdoła nas oddzielić od miłości Boga, objawionej w Jezusie Chrystusie, naszym Panu (Rz 8,38–39).
10
Do kogo jest adresowana ta książka?
Przede wszystkim do was, rodzice ibliscy, ido tych
wszystkich, którym towarzyszyłem, i do was, których
nigdy nie poznam, a którzy straciliście syna, córkę…
Wasze dziecko tak gwałtownie odcięło się od życia, które stało się nie do zniesienia, czasem nawet bez podania
przyczyny. Ale czy to ma jakieś znaczenie! To była wasza krew, to było wasze ciało… iwasza miłość!
Ta książka jest zarazem skierowana do młodych,
którzy wwyniku brutalnego samobójstwa stracili przyjaciela, ido wszystkich tych, którzy już byli kuszeni do
zadania sobie śmierci…
Niech ta książka przetacza wwas smak życia, życia,
które naprawdę warto przeżyć. Niech te zdania tchną
w was nadzieję miłości silniejszej niż ból, mocniejszej
niż śmierć, potwierdzone przez Tego, który już raz nam
powiedział:
Tam, gdzie nie ma już nic, zawsze jest jeszcze coś.
Bo jeśli żyjemy, żyjemy dla Pana; jeśli umieramy, umieramy
dla Pana. Czy więc żyjemy, czy umieramy, należymy do
Pana (Rz 14,8).
Uprzedzając, chcę prosić was owybaczenie, jeśli niektóre fragmenty będą sprawiać wam ból. Nie możemy
poruszać tematu samobójstwa, unikając tego, co bolesne, nie wracając do zadanych ran.
11
Tam, gdzie nie ma już nic...
NAPISANE ZSERCA…
Wstęp
Dziękuję rodzinom iwszystkim osobom, które poświęciły mi czas ipodzieliły się swoim cierpieniem po
stracie bliskiej osoby, ale też swoją nadzieją i miłością
do życia pomimo wszystko. Ich żywe światło jest obecne między wersami tej książki.
Z troski o to, by nie pogubić się w tak obszernym
temacie, moje podstawowe zainteresowanie skupiło się
wokół zasadniczych zagadnień samobójstwa młodych
osób.
W obliczu tego rodzaju tragedii ulegamy pokusie
magii słów, które próbują złagodzić szok, wytłumaczyć
niewytłumaczalne, zmniejszyć poczucie winy, aczasami
ukryć wstyd.
Jak zaufać czy jaką wartość moralną przyznać tym
„uspokajającym” ból słowom: „Zadecydował, uszanujmy jego wolność, gest odwagi, wybrał światło, jest mu
dobrze teraz, został oswobodzony…”. Czy ograniczony
czas działania takich „środków uspokajających” nie jest
tak naprawdę inkubatorem naszego buntu, chęci wykrzyczenia, strachu przed domniemanym Bożym sądem
nad grzesznikiem, lęku przed nadchodzącymi dniami?
Czy słowa tego typu nie objawiają raczej naszego tłumionego dramatu (rozdział 1)?
Tragiczna śmierć ico dalej? Bóg jest miłością ichce
nas wszystkich zbawić. Swoją łaskę ofiarował On
wszystkim bez wyjątku. Po śmierci, wpełnym świetle,
znając wszystkie konsekwencje, każdy może powiedzieć
„tak” lub „nie” tej Miłości. „Co dalej?” prowadzi do
ogromnej nadziei (rozdział 2).
12
13
Tam, gdzie nie ma już nic...
Co powiedział Bóg? Bóg też ma coś do powiedzenia,
ponieważ jest Słowem. Słowem posianym w sercach,
ukrytym dyskretnie za słowami Biblii, wwydarzeniach
życia, w osobach spotykanych codziennie. Będziemy
przechodzić przez środek tego ogromnego pola pszenicy, aby zebrać biblijne snopy przepełnione ziarnami
nadziei (rozdział 3).
I wreszcie, dzięki waszym świadectwom pójdziemy po śladach przez pustynię żałoby i nieobecności
bliskich. Będziemy drążyć wpiasku do źródeł. Inaczej
mówiąc, będziemy stawiać znaki orientacyjne, „instrumenty”, które pozwolą nam obrać dobry kierunek na
zanieczyszczonych drogach, aby z cierpliwością leczyć
nasze rany irozrywać pęta paraliżującego strachu. Potem będziemy pytać, jak razem walczyć z zarodkami
śmierci i rozpaczy, które atakują nasze dzieci i naszą
młodzież (rozdział 4).
SPIS TREŚCI
Wstęp. Tam, gdzie nie ma już nic, zawsze jest
jeszcze coś - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
5
Rozdział 1. Porozmawiajmy szczerze osamobójstwie - - 15
Rozdział 2. Tragiczna śmierć ico dalej? - - - - - - - - - - 53
Rozdział 3. Na skrzyżowaniu Pism – słowo nadziei - - 77
Rozdział 4. Ścieżki nadziei - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 107
Konkluzja. Nadzieja nigdy nie zawodzi - - - - - - - - - - 141
147
2

Podobne dokumenty