Tekst / Artykuł

Transkrypt

Tekst / Artykuł
JÓZEF LITYŃSKI
(1928-2013)
Józef Lityński urodził się 18 listopada 1928 r. w Warszawie. Jego ojciec, Stanisław Lityński, był zawodowym
oficerem (przed wojną w stopniu pułkownika); pochodził ze Stanisławowa. Matka, Julia z domu Sztolcmanówna, była warszawianką.
Dzieciństwo spędził na Wileńszczyźnie, gdzie
w Nowej Wilejce ojciec był komendantem garnizonu.
Do Warszawy rodzina Lityńskich, wraz z synami Józefem
i młodszym Andrzejem, przeniosła się w roku 1937. Później rodzina zamieszkała w Miedzeszynie, skąd młody
Józef dojeżdżał do szkoły w Warszawie.
W rodzinie panowała świadomość zbliżającej się wojny. Ojciec, Stanisław
Lityński, wyjechał na front już 30 sierpnia 1939. Wojna wybuchła 1 września,
a w nocy 6/7 września matka otrzymała list od ojca z poleceniem natychmiastowego wyjazdu na wschód. Celem miał być Stanisławów, gdzie mieszkała matka
ojca. Do listu była dołączona poważna suma pieniędzy.
W ciągu trzech godzin rodzina spakowała konieczne rzeczy i wyruszyła
w podróż. Ta okazała się bardzo trudna i skomplikowana. Dopiero po 13 dniach,
po pięciokrotnej zmianie pociągu, rodzina dotarła do Lwowa. Tu przeżyła jeszcze
dwa dni wolności, bowiem 22 września wkroczyły do Lwowa wojska radzieckie.
Dopiero w połowie października, kiedy zaczęły kursować pociągi, udało się pani
Lityńskiej z synami wyjechać do Stanisławowa.
Pobyt w Stanisławowie nie trwał długo. W Boże Narodzenie dotarło ostrzeżenie, że rodzina znalazła się na liście do wywózki na Syberię. Jeszcze tej nocy
rodzina – babcia, matka i dwaj synowie opuścili dom, zabierając tylko zupełnie
niezbędne rzeczy. Przez miesiąc ukrywali się w Stanisławowie kolejno w różnych
domach, potem przenieśli się do Przemyśla, a następnie do Lwowa, gdzie doczekali do maja 1940 r. Później dowiedzieli się, że NKWD przyszło po nich do domu
babci 8 lutego.
Prz. Geof. LVIII, 3-4 (2013)
230
Wspomnienia pośmiertne
W maju pojawiła się możliwość przeniesienia się do okupowanej przez Niemców Polski w ramach „wymiany uchodźców”. Udało się to zrealizować dzięki
łapówce. Przekazanie uchodźców przez wojska rosyjskie wojskom niemieckim
odbywało się w Przemyślu.
Stąd rodzina Lityńskich udała się do Krakowa. W tych wszystkich podróżach
niezwykle przydatne okazały się pieniądze dostarczone z listem we wrześniu
1939 r. Następnie rodzina udała się do Warszawy i Miedzeszyna, do szczęśliwie
ocalałego domu. Wkrótce jednak rodzina przeniosła się na stałe do Warszawy. Tu
Józef Lityński ukończył szkołę powszechną, a następnie uczył się w zawodowej
szkole ogrodniczej, uzupełniające wykształcenie na tajnych kompletach. Wstąpił
do tajnego harcerstwa.
Powstanie Warszawskie spędził na Mokotowie, gdzie był łącznikiem. Roznosił rozkazy i meldunki, dostarczał Biuletyn Informacyjny dla oddziałów i ludności
cywilnej, a także brał udział w akcjach specjalnych. W tym czasie mocno pogarszał
się stan zdrowia matki, która po trudach tułaczki i powstania zmarła po zajęciu
Mokotowa przez Niemców. Załamana babcia zmarła trzy dni później. Józef Lityński
został sam z 8-letnim bratem.
Chłopcami zaopiekowali się przyjaciele rodziców. Józef znalazł się w Radomsku. Ukończył gimnazjum i liceum, naturę zdał w 1947 r. Chciał podjąć studia na
Politechnice Warszawskiej, ale mimo bardzo dobrze zdanych egzaminów z matematyki i fizyki nie został przyjęty, gdyż z zagadnień Polski współczesnej otrzymał
jedynkę (!). Chodziło bowiem o uniemożliwienie studiów synowi przedwojennego
oficera wysokiej rangi, który po 6-letniej niewoli niemieckiej pozostał za granicą
– w Anglii.
Józef Lityński podjął pracę zarobkową w Instytucie Elektrotechniki. W roku
następnym ponownie starał się o przyjęcie na studia i również bez skutku. Jak
dowiedział się w wielkiej tajemnicy od zaufanej osoby, znajdował się na „czarnej
liście” UB, obejmującej 13 osób, którym bezwzględnie należało uniemożliwić
studia. Ponieważ jednak nie wyobrażał sobie życia bez ukończonych studiów,
zastosował wybieg: papiery złożył we Wrocławiu na fizykę i to w dodatkowym
terminie, kiedy podania były rozpatrywane mniej wnikliwie. Plan się powiódł i tak
Józef Lityński w 1949 r. został studentem Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii
Uniwersytetu Wrocławskiego. Po dwóch latach, nie bez trudów, przeniósł się na
Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Po ukończeniu pierwszego stopnia
prof. Stefan Pieńkowski chciał go zatrudnić jako asystenta na fizyce doświadczalnej, ale nie doszło to do skutku w wyniku interwencji UB. Zachodziła też obawa,
że zostanie mu zablokowany dostęp do magisterium na fizyce. W związku z tym
J. Lityński postarał się o magisterium na geofizyce, gdzie było mniej kandydatów.
Jako specjalizację wybrał fizykę atmosfery.
W tym czasie po ukończonych studiach obowiązywały nakazy pracy. Magister
Lityński i jego małżonka otrzymali nakaz pracy w Obserwatorium Meteorologicz-
Wspomnienia pośmiertne
231
nym Państwowego Instytutu Hydrologiczno-Meteorologicznego w Legionowie. Po
jakimś czasie otrzymali tam również mieszkanie. Tam na świat przyszła ich córka.
W 1956 r. J. Lityński został kierownikiem Zakładu Prognoz Długoterminowych
PIHM. Było to możliwe dzięki zmianom, jaki nastąpiły w Polsce na fali „odwilży”.
W tym czasie zaangażował się w działalność związkową. W roku 1956 został
wysłany na 3-miesięczny staż w Instytucie Meteorologicznym w Moskwie, co
umocniło jego pozycję w PIHM. W 1957 r. Zakład Prognoz Długoterminowych
został przeniesiony do Warszawy.
Józef Lityński zaczął ubiegać się o paszport na wyjazd do Anglii, gdzie przebywał jego ojciec, którego nie widział od 18 lat. Stanisław Lityński w Londynie
był szefem Komisji Historycznej przy Rządzie RP na Uchodźstwie i odpowiadał
za opracowanie historii Polskich Sił Zbrojnych w II wojnie światowej. J. Lityński
uzyskał paszport i wyjechał do Anglii w lipcu 1957 r. Pobyt w Londynie trwał 2
i pół miesiąca, wypełnione rozmowami o rodzinie i jej przeżyciach wojennych,
o Polsce, sprawach wojskowych i najnowszej historii. Wówczas to okazało się, że
w 1939 r. ojciec nie napisał listu do żony, ani nie przekazał jej żadnych pieniędzy.
Sprawa, kto był autorem listu i ofiarodawcą, nigdy nie została wyjaśniona.
Wyjazd do Anglii stał się okazją do podróży po kilku krajach Europy Zachodniej. Był to kontakt z innym światem, tak różnym od ówczesnej Polski.
Rok 1958 był dla Józefa Lityńskiego bardzo ciężki. W tym roku zmarł nagle
jego ojciec. Rozpadło się jego małżeństwo. W związku ze zmianami politycznymi
wycofał się z działalności związkowej.
W 1961 r. pojawiła się możliwość kontraktu do pracy jako eksperta Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) w jednym z jej krajów członkowskich.
J. Lityński wystąpił z wnioskiem o taki kontrakt. Tymczasem został zaproszony na
miesięczny staż, z zakresu prognoz długoterminowych, w Météorologie National
w Paryżu. Po zakończonym stażu pojechał na 2 tygodnie do Anglii, na co uzyskał
zgodę dyrektora PIHM. Niestety, po powrocie spotkał się z zarzutem, że nielegalnie przedłużył pobyt za granicą i w konsekwencji otrzymał zakaz wyjazdów
zagranicznych.
Propozycja pracy w ramach kontraktu WMO pojawiła się dopiero w roku
1964; dotyczyła b. Konga Belgijskiego (obecnie Demokratyczna Republika Konga).
Tutaj J. Lityński pracował na lotnisku w Leopoldville (obecnie Kinszasa), a także
w innych miejscach w lotniskowych biurach meteorologicznych.
Po dwóch latach wrócił do kraju, gdzie ponownie objął stanowisko kierownika
Zakładu Prognoz Długoterminowych, przystąpił też do ukończenia rozpoczętej
przed wyjazdem pracy doktorskiej. Temat pracy brzmiał Liczbowa klasyfikacja typów
cyrkulacji i typów pogody dla Polski. Promotorem pracy był prof. Wincenty Okołowicz z Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie też był przeprowadzony przewód
doktorski. Obrona pracy odbyła się w styczniu 1968 r. Praca, w której została
przedstawiona typologia cyrkulacji atmosferycznej nad Polską, stosowana do dziś
232
Wspomnienia pośmiertne
w służbie meteorologicznej i powszechnie używana przez polskich klimatologów,
została opublikowana w roku 19691.
W tym czasie J. Lityński nie był już pracownikiem PIHM; pracował w Instytucie
Matematyki Politechniki Warszawskiej. Odejście z PIHM było związane z dojrzewającymi planami opuszczenia Polski, które utwierdziły wydarzenia polityczne roku
1968. Otrzymał zaproszenie od kuzyna mieszkającego w Kalifornii oraz uzyskał
w Politechnice urlop bezpłatny, co było podstawą do otrzymania paszportu.
Celem wyjazdu były Stany Zjednoczone. Po obfitującej w przygody podróży po
10 dniach J. Lityński dotarł do rodziny w Kalifornii. Tutaj zastała go wiadomość
o inwazji radzieckiej na Czechosłowację, co ostatecznie zadecydowało o rezygnacji
z powrotu do Polski. Należało zatem zatroszczyć się o znalezienie pracy. Ponieważ
dr Lityński lepiej posługiwał się językiem francuskim niż angielskim, zdecydował
się na wyjazd do Kanady. Dotarł tam pod koniec roku 1968, gdzie nawiązał kontakty z dawnymi znajomymi i znajomymi znajomych.
Początkowo uzyskał kilkumiesięczny kontrakt w Uniwersytecie Laval, a jeszcze
w 1969 r. otrzymał propozycję pracy w nowo powstałym Université du Quebec
w Trois Rivières na wydziale geografii. Doktor Lityński miał tam wykładać klimatologię, meteorologię i geografię regionalną Europy. W uniwersytecie tym profesor
Lityński pracował aż do emerytury, na którą przeszedł w 1993 r.
Lata pracy w tym uniwersytecie były okresem stabilizacji w życiu prof. J. Lityńskiego. Współpracował z Centre d’Étude Nordiques Uniwersytetu Laval i co roku
jeździł latem na badania na północ, w tym w 1970 r. na bezludne wyspy Slipper
Islands. Kupił dom, zwiedzał kraj, w 1974 r. zawarł powtórny związek małżeński,
a w 1977 r. urodziła się córka. Rok spędził we Francji. Wyjeżdżał na kontrakty
zagraniczne WMO: na Madagaskar (1975-1976) i do Gabonu (1979). W latach
1985-1986 prowadził badania klimatu wysp Pacyfiku Południowego – Polinezji
i Nowej Kaledonii. W 1984 r. WMO opublikowała klasyfikację klimatów świata
według koncepcji J. Lityńskiego. Wydana w języku francuskim i angielskim2, jest
stosowana w wielu krajach świata; w Polsce niestety jest mało znana. W 1987 r.
opublikował pracę na temat klasyfikacji typów pogody na świecie3.
Już w latach 1970. profesor Lityński zwrócił uwagę na problem zmian klimatu.
Jego poglądy i prognozy odbiegały od powszechnie głoszonych, w tym zwłaszcza
od tych oficjalnych, prezentowanych przez IPCC.
J. Lityński miał też szerokie zainteresowania pozanaukowe. Był m.in. znawcą
historii II wojny światowej. Przez cały czas pobytu w Kanadzie interesował
się sytuacją w Polsce. Powstanie „Solidarności” i ogłoszenie stanu wojennego
zaktywizowały dużą część społeczności polskiej w Kanadzie. Założono w Montrealu
Liczbowa metoda klasyfikacji typów cyrkulacji i typów pogody dla Polski. Prace PIHM, nr 97, 1969.
Classification numerique de climats mondiaux, Organisation Météorologique Mondiale, Programme
Climatologique Mondiale, 63, 1984.
3
Types de temps à l’échelle mondiale, Le Climat t. 5, nr 2, 1987.
1
2
Wspomnienia pośmiertne
233
„Grupę działania na rzecz NSZZ Solidarność”, której wiceprezesem był J. Lityński.
Prowadzono aktywną działalność w Kongresie Polonii Kanadyjskiej i w Polskim
Instytucie Naukowym w Kanadzie. W 1983 r. J. Lityński został sekretarzem generalnym tego Instytutu, a w 1985 jego prezesem – aż do roku 2009. Udzielano
Polakom w kraju pomocy finansowej na działalność konspiracyjną. Prof. Lityński
tył zaangażowany we współpracę z Rządem RP na Uchodźstwie; od 1987 r. był
delegatem tego Rządu na Kanadę. Wielką radością były dla niego wyniki wyborów
z 4 czerwca 1989 r., późniejsze wybory prezydenckie oraz upadek muru berlińskiego.
W grudniu 1990 r. odbyło się w Warszawie na Zamku Królewskim uroczyste przekazanie insygniów władzy Lechowi Wałęsie przez prezydenta Ryszarda
Kaczorowskiego. Zaproszenie na tę uroczystość otrzymał również Józef Lityński.
Był to jego pierwszy przyjazd do Polski po 22 latach. W lecie 1991 r. przyjechał
ponownie do Polski, tym razem z rodziną, a w latach następnych odbył kolejne
podróże po kraju.
Od roku 2005 prof. Lityński zaprzestał już regularnych wykładów, ale nadal
wygłaszał odczyty, a także podjął pracę pisarską.
Dla jego dawnych kolegów, jak i młodszych klimatologów, którym nazwisko
J. Lityńskiego było znane tylko z literatury, pamiętne było seminarium, jakie
odbyło się we wrześniu 2005 r. w gmachu IMGW z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Geofizycznego. W seminarium uczestniczył też prof. Zbigniew Jaworowski.
Seminarium zgromadziło ogromną liczbę słuchaczy. Obydwaj uczeni przedstawili
wówczas poglądy na współczesne ocieplenie znacznie odbiegające od oficjalnie
rozpowszechnianych4.
W następnych latach prof. J. Lityński kontynuował pracę naukową, ale
pogarszający się stan zdrowia coraz bardziej mu to utrudniał, a groźny wypadek
w 2012 r. i długa rekonwalescencja uniemożliwiły zakończenie podjętych prac.
Udało się jedynie ukończyć książkę wspomnieniową, która ukazała się w 2013 r.
pod tytułem Wielka wygrana – 12 cudów w moim życiu.
Profesor Józef Lityński zmarł 20 sierpnia 2013 r.
Odszedł człowiek mądry, pracowity i życzliwy, gorący patriota, znakomity
uczony, oryginalny i niepokorny myśliciel, który nie zabiegał o popularność ani
nie poddawał się modom i „poprawności politycznej”. Pozostawił po sobie niezatarty ślad.
Urszula Kossowska-Cezak
W opracowaniu wykorzystano głównie wspomnienia J. Lityńskiego pt. Moje życie – tak, jak je
pamiętam, opublikowane w tomie Ci, o których powinniśmy pamiętać, wydanym przez Szkołę Wyższą
Przymierza rodzin w Warszawie w 2010 r.
4
Obydwa referaty zostały opublikowane w Przeglądzie Geofizycznym, t. 51, 2006, nr 1, s.5-23 i 25-33.