Recenzja książki Doris Brett „Bajki, które leczą”, wydanej przez
Transkrypt
Recenzja książki Doris Brett „Bajki, które leczą”, wydanej przez
Doris Brett „Bajki, które leczą”, Gdańskie Towarzystwo Psychologiczne. Doris Brett jest psychologiem klinicznym, a także uznaną poetką, pisarką, autorką wielu książek. Mieszka w Melbourne, w Australii, wraz z mężem i córeczką. Doris Brett pokazuje w swojej książce, w jaki sposób nawiązać kontakt z dzieckiem, stosując metodę, która nie tylko rozwiązuje problemy dziecka, ale też umacnia więź pomiędzy nim , a jego rodzicami. Książka jest adresowana do rodziców, ale także do wszystkich osób, m.in. nauczycieli, które pracują z dziećmi. Zamieszczone w niej opowiadania autorka wymyśliła kiedyś dla własnej córki. Każde z nich można jednak bez trudu przekształcić i dostosować do potrzeb swojego dziecka, które na pewno z radością posłucha opowiadania, które zostało tworzone specjalnie dla niego. Bohaterką wszystkich historii zawartych w tej książce jest Ania. Dziewczynka ta mówi rodzicom o swoich niepokojach związanych ze zbliżającymi się wydarzeniami, wyjaśnia szczegóły potencjalnych trudności i wypróbowuje sugerowane przez rodziców rozwiązania. Korzystne oddziaływanie opowiadań da się wytłumaczyć zgodnie z podstawowymi teoriami większości głównych kierunków psychoterapii, można tu mówić o identyfikacji dziecka z bohaterem, oddziaływaniu technik społecznego modelowania, o uzdrawiających efektach pozytywnych wizualizacji zawartych w opowiadaniach. Wiele spośród opowiadań zawiera opisy konkretnych technik psychologicznych, na przykład takich jak odwrażliwianie. W książce omówione są też terapie i techniki przyczyniające się do skuteczności opowiadań. Książka jednak nie jest formą podręcznika, nie jest nudna. Opowiadania zostały napisane dla zwyczajnych matek i ojców, a nie dla psychoterapeutów. Po przeczytaniu spisu treści można by pomyśleć, że jest to jedna z wielu podobnych pozycji traktujących o koszmarach, lękach, dziecięcych problemach, w której podjęto próbę dania gotowych recept na postępowanie z dzieckiem, ale nic bardziej błędnego. Już po przeczytaniu kilkunastu stron można stwierdzić, że autorka bardzo trafnie uchwyciła etapy rozwoju dziecka, jego niepokoje związane z nowymi wydarzeniami, które ciągle się pojawiają. Doris Brett ukazała różnego rodzaju trudności, na które napotykają dzieci w kolejnych stadiach dorastania. Przedstawiła rodzicom skuteczne metody wpierania ich dzieci w zmaganiach z rozmaitymi przeszkodami: pójściem do przedszkola, koszmarami nocnymi, lękiem przed zwierzętami czy też innymi potencjalnymi dziecięcymi trudnościami. Proponowanym przez nią sposobem udzielania pomocy jest opowiadanie jako najbardziej naturalne wspólne zajęcie dzieci i rodziców. Dziecięce lęki to temat zawsze aktualny i poruszany przez wielu autorów, rozpatrywany z licznych perspektyw i postrzegany przez pryzmat nie jednej nauki, a 1 jednakże wciąż daleki od wyczerpania. Temat jest niezwykle bogaty i barwny. Zarówno bliski jak i daleki każdemu z nas. Autorka nie wnosi może nic nowego podkreślając to o czym już wszyscy wiemy, że każde dziecko jest indywidualnością, że każde jest inne i ma inny temperament. To jak odbiera nowe wydarzenie zależy zarówno od charakteru samego wydarzenia, jak i od temperamentu dziecka, które dane wydarzenie może oceniać jako przygodę, niebezpieczeństwo lub sytuację neutralną, która nie budzi żadnych emocji. Metoda zmodyfikowanych opowiadań nie jest może czymś nowym, ponieważ na tej zasadzie opartych jest wiele książek dla dzieci i książki te faktycznie na nie „działają” o czy przekonałam się sama czytając dzieciom książki np. z serii ”Miś Remiś i…”lub „Franklin”( i nowa siostrzyczka, idzie do szpitala, boi się ciemności i.t.p.)Często w miejsce bohaterki podstawiałam imiona córek zwłaszcza gdy miały 2-3 lata. Co więc znalazłam nowego w książce Doris Brett? Każdy rozdział opatrzony jest wieloma przypisami, które wyjaśniają znaczenie określonych szczegółów opowiadania i przekazują przemyślane , oparte na fachowej wiedzy psychologicznej i własnym doświadczeniu, sugestie., dotyczące wprowadzania takich zmian w tychże szczegółach, by można było dopasować historię do sytuacji konkretnego dziecka. Przypisy te są o tyle pomocne, że kiedy rodzice modyfikują opowiadania lub tworzą zupełnie nowe, mogą przeanalizować zaznaczone kwestie, zdecydować, które odnoszą się do ich dziecka, i dowiedzieć się jak wpleść je w opowiadaną historię. Książka Doris Brett ujęła mnie swoją bezpośredniością przekazu, a przede wszystkim problematyką, która od dawna mnie nurtowała i interesowała. Język, którym napisana jest książka, jest prosty i zrozumiały dla każdego, dlatego trafia do czytającego. „Bajki, które leczą” przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, zaciekawieniem i nadzieją głównie po to aby pomóc mojej starszej córce, która ciągle boryka się i walczy z różnego rodzaju lękami z większym lub mniejszym skutkiem, a jednym z największych , wręcz fobią był niczym nie uzasadniony lęk przed psami. Na przykładzie swojej córki mogę powiedzieć, że opowiadania zawarte w tej książce są skuteczne, pomagają zarówno dzieciom jak i rodzicom. Czytając te opowiadania zauważałam pierwsze pozytywne zmiany w zachowaniu córki, wręcz obydwu córek, bo razem słuchały i młodsza dopingowała starszą. Książka „Bajki, które leczą” napisana jest z ogromną znajomością problematyki, opartą na bezpośrednim doświadczeniu matki-psychologa. Polecam ją szczególnie rodzicom, pedagogom i początkującym psychologom rozpoczynającym pracę z dziećmi, ale także, tym, którzy nie do końca uświadamiają sobie jak ogromny wpływ na dzieci mają książki i jak czasami prostym sposobem można pomóc dziecku bez pomocy specjalisty. 2 Z całą pewnością mogę ją polecić wszystkim tym, którzy chcieliby zrozumieć swoje dziecko i sprawić żeby było szczęśliwe. Uważam, że „Bajki, które leczą” to jedna z ciekawszych pozycji wartych przeczytania. Staram się ją wykorzystywać w mojej pracy z dziećmi w przedszkolu i polecam wszystkim nauczycielom i rodzicom. mgr Małgorzata Lewińska nauczycielka gr.II Maluchy 3