Stare czy nowe, czyli maszyny do recyklingu
Transkrypt
Stare czy nowe, czyli maszyny do recyklingu
Tworzywa z odzysku Stare czy nowe, czyli maszyny do recyklingu Początkowo, z racji panujących warunków ekonomicznych, recyklerzy wykorzystywali maszyny wykonywane na bazie wielu innych maszyn, często ze złomu, Teraz sytuacja ta się zmieniła. Dostępne są najnowsze maszyny do recyklingu tworzyw. Które jednak z nich – te „wynalazki”, czy te nowoczesne lepiej się sprawdzają w polskich realiach? Jerzy Żelaziński B ranża przetwórstwa tworzyw sztucznych praktycznie rozpoczęła się w Polsce dopiero po 1989 roku. Nastąpiła wtedy prawdziwa eksplozja nowych firm zajmujących się przetwórstwem TS. Brak kapitału oraz bariera cenowa na sprzęt sprowadzany z zagranicy stał się przyczyną pojawienia się wielu maszyn kombinowanych ze złomu, prawdziwych „wynalazków” tworzonych na bazie wyeksploatowanych części maszyn o bardzo różnym pochodzeniu. Równolegle z przetwórstwem tworzyw sztucznych tworzył się segment recyklingu. Tu maszyny były jeszcze ciekawsze, można było podziwiać wymuszoną przez sytuację pomysłowość twórców tych maszyn. Jednakże, jak wówczas przypuszczano, miało to być przejściowe do czasu, kiedy można będzie kupić profesjonalne maszyny, które zastąpią wysłużone „samoróbki”. Czas mijał, branża przetwórstwa tworzyw sztucznych rozwijała się prężnie i rzeczywiście zaczęły się pojawiać maszyny nowe: krajowe, dalekowschodnie, a nawet te najbardziej pożądane: zachodnie. Nie tylko przetwórcy TS, ale i branża recyklingu, 32 PlastNews 11’2010 ten prawdziwy „kopciuszek” przemysłu zaczął wzbogacać się o nowoczesny park maszynowy. Wydawało mi się, że jest to naturalna kolej rzeczy: starą maszynę zastępuje nowa, a tanie „samoróbki” bezpowrotnie przechodzą do historii. Historia z życia Jakiś czas temu przydarzyła mi się jednak historia, która kazała mi zrewidować dotychczasowe poglądy na rozwój techniczny w branży recyklingu. Pewien inwestor niezwiązany dotychczas zawodowo z tworzywami sztucznymi postanowił zająć się recyklingiem. Powody tak drastycznej zmiany profilu działalności inwestora nie są istotne dla naszej opowieści, więc je pomińmy. Następnie skontaktował się z osobami zajmującymi się handlem w branży recyklingu i uzyskał wiedzę rynkową na temat zakupu odpadów i sprzedaży granulatów na rynku. Na bazie tej wiedzy sporządzony został bussines plan oraz zdecydowano o zakupie kompletnej linii recyklingowej od renomowanego i powszechnie znanego producenta z Europy Zachodniej. Linia ta stanowi najnowszy i najbardziej technologicznie zaawansowany pro- dukt tej firmy. Obiecała ona również bezpłatnie wyszkolić obsługę maszyny. Na potrzeby inwestycji została załatwione dotacja (z działu innowacyjna gospodarka). Linia taka była pierwszą tego typu zainstalowaną w Polsce. Partner handlowy inwestora dostarczył próbne partie odpadu aż z trzech różnych źródeł. Całość zmierzała, więc do szczęśliwego końca, a właściwie początku, początku produkcji. Moja obecność w całej tej historii zaczęła się w momencie, gdy do zmontowanej i podłączonej linii technologicznej przyjechała ekipa techników od dostawcy, aby uruchomić linię i wyszkolić jej obsługę. Inwestor poprosił mnie, abym w jego imieniu nadzorował proces uruchamiania i szkolenia. Był to, bowiem proces technologiczny, w którym posiadałem aktualne, kilkuletnie doświadczenie poparte pracą na linii, która została zestawiona z urządzeń firmowych oraz urządzeń wykonanych we własnym zakresie. Konfiguracja tej linii również jest własna. Byłem, więc cie- kawy jak bardzo różnią się miedzy sobą te linie w pracy oraz w efektach. Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że „nowe” może być gorsze od „starego”. Początkowe problemy techniczne wszyscy przyjęli spokojnie, w końcu to rozruch, takie rzeczy to norma. Ale gdy po wielodniowych próbach nie udało się uruchomić stabilnej produkcji regranulatu technicy, przedstawiciele dostawcy orzekli: linia technologiczna jest sprawna, winę za niemożność stabilnej pracy urządzeń ponosi zła jakość surowca-wsadu. Potwierdziłem ich diagnozę, że wszystkie zatrzymania instalacji spowodowane są występowaniem we wsadzie zanieczyszczeń. Problem polegał jednak na tym, że jakość wsadu była przeciętna jak na standardy naszego rynku. Wiele firm recyklingowych przerabia takie odpady i nie ma kłopotu z jakością. Jako dowód może służyć informacja, że niewykorzystany odpad został sprzedany Tworzywa z odzysku do konkurencyjnej firmy i przerobiony na regranulat. Więc kto zawinił chybionej inwestycji? Przedstawiciel pokazał listę referencyjną zadowolonych użytkowników tej samej technologii. Linie takie pracują i zarabiają pieniądze dla swych właścicieli. Przekazał również informacje, że w ofercie producenta nie ma technologii, która spełniałaby postulat pracy z taką ilością zanieczyszczeń we wsadzie, jaka się pokazała w tym konkretnym przypadku. Według jego wiedzy nie posiada takiej technologii również konkurencja. A w naszym kraju firmy produkują regranulat z tak zanieczyszczonego wsadu i nawet nie wiedzą, że jest to niemożliwe. Wskazałem przedstawicielowi producenta miejsca, które moim zdaniem należy przerobić, aby linia jednak funkcjonowała poprawnie, niestety jedna z potencjalnych przeróbek była tak poważna, że wymagałaby budowy od początku nowego aparatu. Dostawca zresztą odmówił modyfikacji twierdząc, że dostarczona linia jest zgodna ze specyfikacją. Historia skończyła się tak, że inwestor podpisał protokół odbioru oraz zmodyfikował linię technologiczną wprowadzając węzeł wstępnego ręcznego czyszczenia oraz sortowania. Zadbał również, aby kupować lepszy jakościowo wsad. Spowodowało to wzrost ceny zakupu oraz kosztów robocizny, co zachwiało podstawami ekonomicznymi całego przedsięwzięcia. Popełnione błędy Jaki jest, więc morał z całej tej historii i jakie wnioski możemy wyciągać na przyszłość, aby taka przykra przygoda się nie przytrafiła? W tej sytuacji skumulowały się błędy popełnione przez wszystkich uczestników. Po pierwsze błędy popełnione prze inwestora: Inwestor wykazał nadmierne zaufanie do wiedzy branżowej przekazanej mu przez współpracującego handlowego nim pośrednika handlowego, nie postarał się o zweryfikowanie tych informacji poprzez ich skonfrontowanie z np. innym recyklerem lub technologiem. Inwestor wykazał nadmierne zaufanie, co do fachowości i rzetelności przedstawiciela dostawcy linii technologicznej. Zapomniał, że taki przedstawiciel reprezentuje interesy dostawcy i nie musi wspomagać swoim doświadczeniem inwestora, jeśli to koliduje z jego własnym interesem. Inwestor nadmiernie zaufał renomie firmy produkującej linie recyklingowi. Uznał ze skoro jej maszyny posiadają powszechne uznanie w branży to bez trudu poradzą sobie z każdym odpadem. Powinien doprowadzić do próby technologicznej przetwórstwa na wskazanym przez niego surowcu w jego obecności i towarzystwie zaufanego specjalisty. Po drugie błędy popełnione przez współpracującego pośrednika handlowego: Pośrednik nie poinformował inwestora, że tak naprawdę to nie zna się na recyklingu i że występują tak duże wahania jakości surowca. Po trzecie błędy popełnione przez dostawcę maszyn recyklingowych: Przedstawiciel dostawcy nie przekazał inwestorowi wiedzy o wrażliwości oferowanej linii technologicznej na zanieczyszczenia wsadu. Że taka wiedzę posiadał to sprawdziłem osobiście, ok. półtora roku wcześniej na zlecenie innej firmy, na targach branżowych rozmawiałem innym przedstawicielem tej samej firmy o tej samej maszynie i uzyskałem konkretne informacje. Co więcej, nasza rozmowa skończyła się konkluzją, że nie jest możliwy przerób na tej linii surowca o postulowanych przeze mnie parametrach. Dostałem również zaproszenie do przeprowadzenia prób technologicznych na dostarczonych przeze mnie surowcu. Winny wsad? Firmy konstruujące maszyny do recyklingu zlokalizowane w Europie Zachodniej opracowują swoje konstrukcje w oparciu doświadczenia z lokalnego dla nich rynku. Branża recyklingowa rozwijała się tam inaczej niż w Polsce. Jej podstawa były odpady produkcyjne z firm produkujących wyroby z TS. Duże firmy generują duże ilości stosunkowo czystych i jednorodnych odpadów, które przerabia się stosunkowo łatwo. Choć z czasem kolejne generacje linii technologicznych radzą sobie z coraz większym poziomem zanieczyszczeń, to w niektórych przypadkach jeszcze nie osiągnęły poziomu optymalnego. Linie produkcyjne zbudowane zostały do warunków drogiej robocizny i dlatego są w maksymalnym stopniu zautomatyzowane. Automatyczne linie są bardzo wrażliwe na wszelkie zmiany parametrów wsadu. W Polsce branża TS rozwijała się trochę inaczej, firmy są mniejsze i ponieważ powstawały później niż ich odpowiedniki na Zachodzie to zastosowano w nich technologie ograniczające powstawanie odpadów produkcyjnych. W związku z tym jest ich zdecydowanie mniej na rynku. U nas podstawą branży są odpady pokonsumpcyjne. Technologie opracowane w tak trudnych warunkach surowcowych siłą rzeczy muszą górować na lokalnym rynku. I to mimo braku ciekawego designu, eleganckich lakierów i sterującej elektroniki. poddają się przeróbkom i modernizacjom. Koszt tak skomponowanej linii, przy zachowaniu odpowiedniej wydajności, byłby dużo niższy niż firmowego gotowca. Taka linia posiada również inne zalety: łatwo poddaje się przeróbkom dostosowującym ją do lokalnej specyfiki. A po kilku latach, gdy inwestor nabierze już odpowiedniego doświadczenia i wiedzy będzie mógł podjąć decyzję o zakupie fabrycznego gotowca bez ryzyka pomyłki. W tym konkretnym przypadku dla inwestora: stare było by lepsze od nowego. Generalnie w powyżej opisanej sytuacji najbardziej zawinił inwestor swoją naiwnością i lekkomyślnością w trudnym procesie przejścia do innej kompletnie obcej mu branży. Zazwyczaj do recyklingu trafiają ludzie posiadający już doświadczenie w przetwórstwie tworzyw sztucznych i wydawać by się mogło, że ich te problemy nie dotyczą. Wszak mają doświadczenie i znają się na tworzywach. Jednakże przy wydawaniu pokaźnych sum na nową technologię warto jednak zasięgnąć opinii kogoś nam przychylnego, znającego się na rzeczy i niezależnego. Wnioski Co więc doradziłbym dzisiaj inwestorowi, który zwróciłby się do mnie z takim samym problemem? Doradziłbym mu ….składankę. Samodzielne zestawienie linii technologicznej, przy czym niektóre urządzenia były by nowe, a inne korzystnie, aby były używane, po remoncie. Takie urządzenia najłatwiej PlastNews 11’2010 33