przegląd prasy – centrum prasowe krrp

Transkrypt

przegląd prasy – centrum prasowe krrp
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Spis treści
Scenariusz konstytucyjnej katastrofy
Sądny dzień Trybunału
Sądy nie mogą orzekać wedle swego widzimisię
Nawet prawnicy nie znają przepisów
Trybunał Konstytucyjny bada ustawę o TK
Niepewne czasy dla komorników
Nawet nieopublikowany wyrok TK będzie stosowany przez sądy
Społeczeństwo surowo ocenia trzecią władzę
Ten, kto nie ryzykuje kosztami, jest bardziej skory do sądu
Radca prawny z Kielc mistrzem ortografii
Ziobro: wyrok TK wydany przez niewłaściwy skład nie może być opublikowany
7.03.
Scenariusz konstytucyjnej katastrofy
Andrzej Stankiewicz | http://www.rp.pl/Polityka/303069921-Spor-o-Trybunal-Konstytucyjny-Scenariusz-konstytucyjnejkatastrofy.html
Nadciąga finał konfliktu o TK. Jest łatwy do przewidzenia, ale PiS jak dotąd nie zrobiło nic, by uniknąć porażki.
Spór o Trybunał zwrócił na Polskę uwagę całego świata
Strona
1
To najpoważniejsza decyzja stojąca przed prezesem PiS od momentu dojścia do władzy. Jeśli w tym tygodniu Jarosław
Kaczyński odrzuci orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy autorstwa PiS ograniczającej uprawnienia TK,
to znajdziemy się w najpoważniejszym w najnowszej historii Polski kryzysie konstytucyjnym. Przeprowadzona na
przełomie roku przez PiS operacja dotycząca Trybunału miała kilka aspektów. Jednym z nich była ekspresowa ustawa z
grudnia, która w praktyce blokuje prace TK, uniemożliwiając sędziom bieżącą ocenę ustaw autorstwa PiS. Przebiegłość
ustawy PiS polega na tym, że wprowadza ona zasady, które miały uniemożliwiać zbadanie jej samej. Pierwsza
fundamentalna zmiana dotyczy tego, że Trybunał powinien rozpatrywać skargi w kolejności ich wpływania, czyli skarga
na ustawę o TK powinna trafić na koniec wieloletniej kolejki. W dodatku wedle ustawy Trybunał powinien orzekać w
pełnym składzie, czyli co najmniej 13 sędziów. Tyle tylko, że w tej chwili w TK jest tylko 12 pełnoprawnych sędziów –
prezes Andrzej Rzepliński nie dopuszcza do orzekania trójki prawników wybranych w kontrowersyjny sposób przez PiS.
Mimo to Trybunał rzucił władzy wyzwanie, decydując, że zbada ustawę blokującą, opierając się bezpośrednio na
konstytucji. To przesłanka pokazująca, że sędziowie prawie na pewno uznają kluczowe zapisy ustawy PiS za sprzeczne z
konstytucją. Decyzję TK poznamy w tym tygodniu. Politycy obozu władzy uważają takie działania Trybunału za
samowolę. I zapowiadają, że orzeczenia w sprawie ustawy PiS po prostu nie uznają, podobnie jak kolejnych podjętych po
jej uchyleniu. To właśnie taka sytuacja będzie najpoważniejszym kryzysem konstytucyjnym III RP. Problem polega na
tym, że kwestia polskiej wojny o Trybunał nie jest już wyłącznie sprawą wewnętrzną. Najpoważniejsze dla PiS
konsekwencje mogą przyjść z zagranicy. Trybunał zyskał wsparcie w ekspertach Komisji Weneckiej badającej polski
konflikt konstytucyjny. Wedle wstępnej opinii członkowie komisji uznali, że zmiany wprowadzone przez PiS doprowadzą
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
do tego, że Trybunał przestanie być „efektywnym strażnikiem konstytucji”. Komisja zaleciła PiS wycofanie się z własnej
ustawy. W odpowiedzi obóz władzy rozpoczął jednak operację podważania wiarygodności Komisji Weneckiej – i to mimo
że zajęła się polskim przypadkiem na prośbę rządu. Zamiar jest czytelny: władza może wyrzucić sugestie weneckie do
kosza, korzystając z tego, że opinie Komisji nie są wiążące. I tu zaczynają się prawdziwe kłopoty. Waszyngton i Bruksela
wysłały do Kaczyńskiego wyraźne sygnały: powinien zażegnać kryzys konstytucyjny właśnie na podstawie orzeczenia
Komisji Weneckiej. Stawką jest szczyt NATO w Warszawie, na którym USA i europejscy sojusznicy zdecydują, jak będzie
wyglądać architektura bezpieczeństwa Polski w najbliższych latach. Kaczyński przyznał to wprost w niedawnym
wywiadzie dla „Gazety Współczesnej”: „Ze strony naszych sojuszników formułowane jest oczekiwanie, żeby w Polsce był
spokój, choćby przed szczytem NATO”. Zdając sobie sprawę ze stawki, na razie Kaczyński nie spuszcza z tonu. W tym
samym wywiadzie oświadczył bowiem: „To zewnętrzne poparcie jest w tej chwili głównym paliwem tego, co się u nas
dzieje. Można powiedzieć naszym przyjaciołom tak: zakręćcie ten kurek z benzyną, to się przestanie palić”. Na razie to
tylko słowa, choć w tym tygodniu, jeśli Kaczyński nakaże swym ludziom odrzucić orzeczenie TK, mogą się one zmienić się
w czyny. Ale w sporze o Trybunał już nieraz mimo ostrej retoryki prezes potrafił spuścić z tonu. Tak było choćby w
połowie grudnia, gdy rząd opóźniał publikację poprzedniego niekorzystnego dla PiS orzeczenia TK. Najpierw Kaczyński
twardo przekonywał, że orzeczenia nie wolno publikować, bo Trybunał łamie prawo. A kilka dni potem rząd jednak zlecił
druk, co nie mogło się stać bez przyzwolenia szefa PiS. Także i tym razem ustępstwa ze strony PiS są możliwe. Według
nieoficjalnych informacji Kaczyński na poważnie rozważa scenariusz kompromisu z Trybunałem i opozycją. Decyzje mogą
być znane jeszcze w tym tygodniu.
8.03.
Sądny dzień Trybunału
Andrzej Stankiewicz | http://www.rp.pl/section/advancedsearch?query=S%B9dny+dzie%F1+Trybuna%B3u&search_wiadomosci=1056&sort=date
Oficjalnie PiS bojkotuje rozprawę w TK. Nieoficjalnie partia sonduje możliwość kompromisu.
Trybunał będzie się zajmował tzw. ustawą naprawczą autorstwa PiS
We wtorek i środę Trybunał rozpozna ustawę z grudnia, która zasadniczo zmienia sposób działania TK. Wedle tych
przepisów Trybunał powinien rozpatrywać skargi w kolejności ich wpływania i orzekać w pełnym składzie, czyli co
najmniej 13 sędziów. W praktyce takie regulacje uniemożliwiają sędziom bieżącą ocenę ustaw autorstwa PiS. Przez to
nawet sama ustawa o TK nie powinna być badana. Po pierwsze, w tej chwili w TK jest tylko 12 pełnoprawnych sędziów. A
po wtóre, skarga opozycji na ustawę PiS powinna trafić na koniec kolejki i znalazłaby finał za kilka lat. W tej sytuacji
sędziowie TK zdecydowali, że nie uznają ustawy PiS przed jej oceną konstytucyjną. Jak chcą ją zbadać? Opierając się
bezpośrednio na konstytucji.
PiS ignoruje rozprawę
Strona
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński skierował do Trybunału pismo, w którym napisał, że rozprawę wyznaczono wbrew
normom prawnym. „Sejm nie weźmie udziału w tak ukształtowanym postępowaniu” – stwierdził Kuchciński. Co więcej,
w piątek – w pierwszym dniu swego urzędowania w charakterze prokuratora generalnego – minister sprawiedliwości
Zbigniew Ziobro wycofał z TK opinię poprzedniego szefa prokuratury Andrzeja Seremeta. Była ona wyjątkowo
niekorzystna dla ustawy PiS. Jednocześnie Ziobro złożył wniosek o odroczenie wtorkowej rozprawy o dwa tygodnie.
Bezskutecznie. Prezes TK Andrzej Rzepliński postanowił nie przesuwać terminu, a wniosek Ziobry sędziowie rozpoznają
na rozprawie.
2
Politycy PiS ani myślą tego akceptować. I twierdzą, że podjętych w taki sposób decyzji nie będą uznawać. Poseł PiS Jacek
Sasin rozprawę nazwał „spotkaniem bez żadnej mocy prawnej”. Przedstawiciele parlamentu i rządu próbują też rzucać
Trybunałowi kłody pod nogi. Standardem jest, że zainteresowane instytucje kierują do TK swe opinie na temat badanych
ustaw oraz delegują swych reprezentantów na rozprawy. Tym razem jednak wszystkie instytucje obsadzone przez
polityków PiS zbojkotowały rozprawę.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Widmo kryzysu
Jeśli TK uzna ustawę PiS za niezgodną z konstytucją i ją uchyli, a PiS tego nie uzna, to Polska znajdzie się w ogromnym
kryzysie konstytucyjnym. Trybunał nadal będzie pracował w oparciu o poprzednie prawo, badając kolejne ustawy PiS, a
władza tych kolejnych orzeczeń także nie będzie uznawać. Kierownictwo PiS zaczyna sobie zdawać sprawę, że taka
sytuacja jest nie do zaakceptowania dla partnerów Polski w UE i Waszyngtonie. Dlatego ostrej retoryce polityków PiS
przed rozprawą Trybunału towarzyszy sondowanie możliwego kompromisu z opozycją.
Kluczową w tej kwestii postacią jest europoseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski, prawnik i były minister kultury. W
poniedziałkowym tekście dla „Rzeczpospolitej” Ujazdowski zarysował możliwy kompromis. Po pierwsze – prezes
Rzepliński dopuszcza do orzekania wszystkich pięcioro sędziów wybranych przez PiS po dojściu do władzy (dziś orzeka
tylko dwoje). Po drugie – troje sędziów wybranych pod koniec rządów PO, których prezydent nie chce zaprzysiąc,
zostałoby wybranych przez Sejm na nowo w ciągu roku na miejsca innych sędziów, którym się kończą kadencje.
„Wymaga to wiarygodnej deklaracji ze strony prezydenta i większości parlamentarnej” – przyznaje Ujazdowski. W finale,
wedle jego oferty, należy przygotować nową ustawę o TK, a pod koniec roku wybrać kompromisowego prezesa
Trybunału. „Wielomiesięczny spór o TK kompromitować będzie państwo w oczach obywateli i szkodzić wizerunkowi
Polski” – podkreśla Ujazdowski.
Bez kompromisu
Jednak opozycja – choć przez ostatnie miesiące wzywała PiS do kompromisu, proponując nawet czasem podobne
rozwiązania – dziś krytykuje ofertę Ujazdowskiego. – Dopuszczenie do prac sędziów, którzy zostali wybrani przez PiS z
naruszeniem konstytucji, nie jest kompromisem, ale namawianiem do złamania konstytucji – stwierdził Rafał Grupiński
(PO). Podobnie uważa wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna): – Nie możemy zawrzeć kompromisu, który
narusza prawo – stwierdziła. W tej sytuacji suchej nitki nie zostawił na opozycji prezydent: – Szkoda, że na kompromis
nie ma miejsca. Opozycja żywi się sporem wokół Trybunału. To pozwala na rzucanie oskarżeń pod adresem rządu za
granicą i na organizowanie manifestacji – stwierdził Andrzej Duda.
Sądy nie mogą orzekać wedle swego widzimisię
Agata Łukaszewicz |
W niemal identycznych sprawach zapadają różne wyroki. Winne są nieprecyzyjne przepisy, które pozwalają sędziom na
dowolność w ich interpretacji.
Strona
3
Zdarza się, że sądy w kraju w podobnych sprawach różnie orzekają. Często w niemal identycznym stanie faktycznym
zapadają wyroki zupełnie różne. Przykład? Jedne sądy uznawały uprawnienia straży miejskich do występowania przed
sądem w sprawach kierowców, inne nie. Sprawę musiał rozstrzygnąć Sąd Najwyższy. – Takich przykładów jest dużo
więcej – twierdzą posłowie. – Dostawałam masę skarg z całej Polski. Sądy z południa kraju orzekały tak, a z północy
inaczej. Ludzie pytali, jak to możliwe. Chodzi przede wszystkim o wdrażanie przez sędziów własnych rozwiązań prawnych
oraz zwyczajów, które nie korelują w pełni z obowiązującymi ustawami. Czas to zmienić – mówi poseł PO Mirosława
Nykiel. Pisze do ministra sprawiedliwości, by ten zmianę przygotował. Nie można ograniczać Marcin Warchoł,
wiceminister sprawiedliwości, przypomina, że żaden organ państwa, instytucja, organizacja czy osoba nie może wiązać
sędziego zaleceniami ani instrukcjami. – Działalność jurysdykcyjna sędziów podlega wyłącznie nadzorowi judykacyjnemu
sprawowanemu przez sądy wyższego rzędu wskutek rozpatrywanych środków odwoławczych – przypomina
wiceminister. Zastrzega, że ustawy procesowe, określające sposób procedowania i podejmowania czynności przez sąd
nie przewidują możliwości wdrażania przez sędziów własnych rozwiązań prawnych oraz zwyczajów, które nie korelują w
pełni z obowiązującymi ustawami. – Ewentualne uchybienia przepisom postępowania, jeżeli miały wpływ na wynik
sprawy, mogą stanowić zarzut poddany pod kontrolę sądu drugiej instancji – wyjaśnia minister Warchoł. Trzeba zaradzić
problemom Sędziowie pytani o problem przyznają, że nawet w jednym sądzie przy kilku składach orzekających potrafią
zapadać różne wyroki. – Zdarza się, że w takiej sytuacji nieformalnie się spotykamy i dyskutujemy. Każdy przedstawia
swoje racje i ustalamy wspólny front – tłumaczy jeden z sędziów. Potem, jak mówi, pozostałe składy tego sądu raczej się
go trzymają. – Sprawa oczywiście zawsze może trafić do Sądu Najwyższego, który rozbieżności w końcu zlikwiduje, ale
zanim to nastąpi, wielu ludzi jest w gorszej albo lepszej sytuacji – mówi sędzia Janusz Pakosiński. – A przecież fakt
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
sądzenia przez konkretny skład w konkretnym miejscu w kraju nie powinien mieć tutaj żadnego znaczenia – dodaje.
Winne są niejasne przepisy – Niejednolite orzecznictwo to nie wina sędziów – uważa Marcin Potęga, legislator. Jego
zdaniem winne jest niejednoznaczne, sprawiające trudności interpretacyjne prawo. Pozwala na zbyt dużą dowolność w
interpretacji. A to kończy się różnymi wyrokami. Na rozbieżności w orzekaniu, tym razem między sądami powszechnymi
a administracyjnym, uwagę zwraca też rzecznik praw obywatelskich. Przykład? Sądy administracyjne i cywilne różnie
orzekają w sprawach rozgraniczenia nieruchomości. Postępowanie rozgraniczeniowe najpierw toczy się w trybie
administracyjnym. Potem strona niezadowolona idzie do sądu cywilnego. A ten prezentuje dwa różne stanowiska w
kwestii ustalania wnioskodawcy w postępowaniu.
Nawet prawnicy nie znają przepisów
RAPORT | Zbyt duża liczba przepisów i brak dobrego systemu informacji powodują, że za zmianami nadąża niewielu
Polaków.
Ze świadomością prawną Polaków jest źle – taki wniosek płynie z badania „Diagnoza świadomości Polaków 2016”
przeprowadzonego z inicjatywy Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Tylko 36 proc. badanych zdaje sobie sprawę, że
pismo z sądu nadane listem poleconym i nieodebrane w terminie awizowania zostanie uznane za doręczone i będzie
miało skutki formalne. Z kolei ponad 51 proc. badanych błędnie uważa, że sędziowie w Polsce są członkami partii
politycznych, a zaledwie co trzeci zdaje sobie sprawę, że testament można odwołać w dowolnej chwili. Tylko 34 proc. ma
świadomość, że apelacji wniesionej po terminie nie będzie można rozpatrzyć. – Nieznajomość prawa szkodzi –
przypominał jedną z głównych zasad odpowiedzialności sędzia Tomasz Zawiślak, wiceprezes śląskiego oddziału
Stowarzyszenia Iustitia, na konferencji prezentującej wyniki badań. Dodał jednak, że jeśli państwo stawia na taką zasadę
i na niej się opiera, to musi zrobić wszystko, by społeczeństwo do tego przygotować. Tymczasem u nas do edukacji biorą
się z własnej inicjatywy sędziowie. Bałagan w przepisach... Z prawem coraz gorzej radzą sobie sami prawnicy. W opinii
Przemysława Polańskiego z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie nawet najlepsi znawcy prawa nie znają ponad
99 proc. obowiązujących w Polsce przepisów. Powód? Obszerność przepisów (43 tys. obowiązujących aktów z Dziennika
Ustaw, 37 tys. aktów prawa europejskiego, 28 tys. przepisów ministerialnych, setki tysięcy interpretacji urzędowych,
miliony orzeczeń sądowych), częste zmiany, hermetyczny język prawniczy i ograniczony, a właściwie niemożliwy, dostęp
do informacji prawnej. – Nasz kraj nie dysponuje nawet jednym porządnym, dostępnym dla każdego obywatela
systemem informacji prawnej, w którym Kowalski mógłby odnaleźć ujednoliconą wersję rozporządzeń wykonawczych
czy ustaw – przekonywał Przemysław Polański. Jego zdaniem najpierw trzeba zapanować nad inflacją prawa, potem
usunąć z systemu gigantyczną ilość aktów, które nie są w ogóle wykorzystywane. ...i w sądach Z badania wynika również,
że wizerunek wymiaru sprawiedliwości jest zły. Ponad 80 proc. respondentów uważa, że w sądach panuje nadmierna
biurokracja. Niewielu mniej oceniło, że sądy są opieszałe. Z kolei ze zdaniem, iż sądy dbają głównie o własne interesy,
zdecydowanie zgodziło się 15 proc. badanych, a „raczej tak” odpowiedziało kolejne 45 proc. 10 proc. pytanych
zdecydowanie zgodziło się z oceną, iż sądy są przekupne, a kolejne 47 proc. uznało, że „raczej tak”. – Powoli obalamy
mit, że sędziowie są nieudolni, leniwi i skorumpowani, m.in. prowadząc działania edukacyjne – zapewniali sędziowie
biorący udział w dyskusji.
Trybunał Konstytucyjny bada ustawę o TK
PAP , jaga | http://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/303089956-Trybunal-Konstytucyjny-bada-ustawe-o-TK.html
Trybunał Konstytucyjny rozpoczął we wtorek badanie nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Została zaskarżona przez
posłów PO, PSL i Nowoczesnej, I prezes Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich i Krajową Radę Sądownictwa.
Ciąg dalszy rozprawy wyznaczono na środę.
Strona
4
Jak podał Trybunał, sprawa jest rozpoznawana "w pełnym składzie". 12-osobowemu składowi przewodniczy prezes TK
Andrzej Rzepliński; sędzią-sprawozdawcą jest Stanisław Biernat.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Poprzednik Zbigniewa Ziobry na funkcji prokuratora generalnego Andrzej Seremet w przedstawionej w lutym opinii dla
TK uznał, że nowelizacja jest niekonstytucyjna w kilkunastu punktach. Ziobro wycofał z TK tę opinię i wniósł o odroczenie
posiedzenia TK. TK rozpozna wniosek na początku wtorkowej rozprawy.
Orzeczenie TK zawierające istotne błędy, pochodzące od niewłaściwego składu lub wydane z naruszeniem procedury nie
może być publikowane do czasu usunięcia wad - napisał ponadto Ziobro w obszernym piśmie do TK. Podkreślił, że ta
sprawa powinna być rozpatrywana w pełnym składzie - co najmniej 13 sędziów, a wyznaczenie terminu rozprawy
powinno nastąpić według kolejności wpływu (w tym przypadku - to pół roku). Zapowiedział, że do czasu spełnienia tych
wymogów, szanując zasadę legalizmu, nie będzie uczestniczył w postępowaniu.
Do TK nie wpłynęły pisemne stanowiska Sejmu i Rady Ministrów (uczestników postępowania). Przedstawiciel Sejmu nie
weźmie udziału w rozprawie. W ławach dla uczestników postępowania nie ma też reprezentanta rządu i prokuratora
generalnego. Nie wstrzymuje to rozpoznania sprawy.
Nowelizacja została uchwalona - przy sprzeciwie opozycji - przez Sejm 22 grudnia 2015 r. Senat nie wniósł do niej
poprawek. Prezydent Andrzej Duda podpisał ją 28 grudnia 2015 r. Jeszcze tego samego dnia ustawę opublikowano i - z
uwagi na brak vacatio legis - tym samym weszła ona w życie.
Nowela stanowi m.in., że TK co do zasady orzeka o konstytucyjności aktów normatywnych w pełnym składzie co
najmniej 13 spośród 15 sędziów TK (wcześniej pełny skład to co najmniej 9 sędziów). Orzeczenia pełnego składu mają
zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak wcześniej - zwykłą. W składzie 7 sędziów będą badane skargi konstytucyjne,
pytania prawne sądów oraz sprawy zgodności ustaw z umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała
zgody ustawy. Terminy rozpatrywania wniosków mają być wyznaczane w TK według kolejności wpływu.
Ponadto przyjęto, że Zgromadzenie Ogólne TK nie będzie już stwierdzać wygaśnięcia mandatu sędziego, lecz
przygotowywać dla Sejmu wniosek o jego złożenie "w szczególnie rażących przypadkach"; postępowanie dyscyplinarne
wobec sędziego TK można będzie wszczynać także na wniosek prezydenta lub ministra sprawiedliwości, którzy wcześniej
nie mieli takiego prawa. Nowelizacja wykreśliła z ustawy rozdział zatytułowany: "Postępowanie w sprawie stwierdzenia
przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta RP".
We wnioskach do TK zakwestionowano m.in. tryb prac w parlamencie nad tą nowelizacją oraz brak vacatio legis.
Zaskarżono też poszczególne regulacje dotyczące m.in. kwestii wygaśnięcia mandatu sędziego TK, postępowań
dyscyplinarnych wobec sędziów TK, konieczności wyrokowania co do zasady w pełnym składzie i rozpoznawania spraw
według kolejności ich wpływu.
Ponieważ badana ustawa dotyczy funkcjonowania Trybunału, spór budzi sposób jej rozpatrzenia. Chodzi o kwestię
ewentualnego zastosowania przepisów noweli w tej sprawie. Część prawników uznała, że TK może badać nowelę na
postawie samej konstytucji, bo inaczej nowela będzie zarówno przedmiotem, jak i narzędziem badania. Rzepliński,
pytany w styczniu o rozstrzyganie tej sprawy, nie odpowiedział wprost, czy nowelizację zbada na podstawie wyłącznie
konstytucji, czy też z uwzględnieniem tej nowelizacji. Powołał się na artykuł konstytucji, że sędziowie TK "w
sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji".
W styczniu TK uznał, że zbada nowelę na rozprawie w 12-osobowym składzie. Zdania odrębne do tej decyzji złożyło
dwoje sędziów TK wybranych w grudniu 2015 r.: Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski. Wskazywali, że postępowanie w
sprawie nowelizacji zostało wszczęte już po dniu jej wejścia w życie, więc orzekanie powinno odbywać się w składzie co
najmniej 13 sędziów.
W sprawie opinie jako "amicus curiae" ("przyjaciel sądu") przekazały natomiast: Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa
Rada Radców Prawnych, Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Fundacja Batorego. Wskazały w nich na - ich zdaniem niekonstytucyjność poszczególnych zapisów nowelizacji.
Strona
5
"Nie wyobrażam sobie, żeby przyjęta i podpisana przez prezydenta nowelizacja ustawy o TK nie była respektowana przez
Trybunał" - mówiła w końcu grudnia ówczesna rzeczniczka rządu Elżbieta Witek. Dodawała, że sytuacja taka
oznaczałaby, iż prezes TK nie respektuje prawa. "To będzie towarzyskie spotkanie sędziów Trybunału w składzie, który
uniemożliwia im podejmowanie wiążących rozstrzygnięć co do konstytucyjności aktów prawnych" - mówił poseł PiS
Jacek Sasin. "To byłaby swoista opinia dwunastu sędziów" - oceniał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Od wielu tygodni trwa kryzys wokół TK, który od końca listopada nie wydaje innych orzeczeń niż związanych ze sprawami
TK.
3 grudnia 2015 r. TK uznał za zgodne z konstytucją przepisy regulujące wybór trzech sędziów wybranych w październiku
2015 r. przez poprzedni Sejm w miejsce sędziów, których kadencja upłynęła 6 listopada 2015 r. TK uznał też wtedy, że
głowa państwa ma obowiązek "niezwłocznego" odebrania ślubowania od każdego nowo wybranego sędziego.
PO i część prawników mówiła, że prezydent musi teraz zaprzysiąc tych trzech "październikowych" sędziów. Prezes
Rzepliński zapowiedział wówczas, że nie będzie wyznaczał do orzekania wybranych 2 grudnia 2015 r. i zaprzysiężonych
przez Dudę pięciu nowych sędziów TK - dopóki nie wyjaśni się sprawa zaprzysiężenia trzech sędziów "październikowych".
Konstytucja mówi jasno, że sędziów w TK jest 15; zaprzysiężenie jeszcze trzech to złamanie konstytucji - mówił prezydent
Duda. Jak dodawał, obecnie "w tej sprawie wszystko w zasadzie" zależy od parlamentu; ocenił, że opozycji nie zależy na
kompromisie. Pytany, czy oczekuje czegoś od prezesa Rzeplińskiego, powiedział, że tego, by "zakończył tę żenującą
sytuację, którą niestety sam tworzy".
7 stycznia br. TK umorzył sprawę uchwał Sejmu o wyborze 2 grudnia 2015 r. przez obecny Sejm 5 sędziów w miejsce tych
wybranych w październiku oraz o braku mocy prawnej tamtego wyboru. W związku z tym Rzepliński włączył do
orzekania w TK dwoje sędziów "grudniowych" - Przyłębską i Pszczółkowskiego.
Premier Beata Szydło w styczniu zaproponowała rozwiązanie, które miałoby zakończyć spór wokół TK: ośmiu na 15
sędziów TK wskazywałaby opozycja. PO, Nowoczesna i PSL odrzuciły tę propozycję.
7.03.
Niepewne czasy dla komorników
Doniesienia o planowanym upaństwowieniu i obniżeniu opłat sprawiają, że o przebranżowieniu myśli już nawet szef
stołecznych egzekutorów długów. Najatrakcyjniejsza jest ucieczka w adwokaturę
Coraz więcej komorników planuje wpisanie się na listy adwokatów – na razie na te dla „niewykonujących zawodu”. Jak
mówią, chcą zabezpieczyć się przed niepewnymi czasami.
Badanie terenu
– Lawiny wniosków o wpis na listę nie ma, telefony w izbie jednak w ostatnim czasie rzeczywiście się rozdzwoniły –
przyznaje adwokat Roman Kusz, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach.
– Komornicy na razie pytają o warunki, jakie trzeba spełnić, by móc figurować na liście adwokatów – dodaje.
W przypadku Warszawy ruch natomiast jest już widoczny.
– W ostatnich trzech miesiącach (grudzień 2015, styczeń, luty 2016) na warszawską listę wpisało się 35 osób, z czego 16
to komornicy – przyznaje Aleksander Rzepecki, dyrektor biura prasowego stołecznej Okręgowej Rady Adwokackiej.
I dodaje, że na rozpoznanie czekają już nowe wnioski. O dopisanie do adwokatury – na listę niewykonujących zawodu –
ubiegał się m.in. Stefan Paweł Gintowt, przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Warszawie.
Strona
Skąd ten ruch? Jak mówią komornicy, chodzi o nieprzewidywalność nadchodzących reform: w zakresie obniżenia opłat
czy nacjonalizacji profesji komorników.
6
– Uchwała o jego wpisie została już podjęta – informuje Andrzej Orliński, wicedziekan ORA w Warszawie.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
– Wpis na listę adwokatów to pewne zabezpieczenie – komentuje jeden z tych, którzy niedawno zdecydowali się na taki
manewr.
Jak bowiem mówi, wbrew powszechnemu poglądowi, nie wszyscy komornicy opływają w dostatki.
– Nie jest kolorowo. Rozstrzał między zarobkami hurtowni komorniczych, które mają setki tysięcy spraw, a małymi
kancelariami, które nie przekraczają tysiąca postępowań rocznie, jest bardzo duży. Zwiększyła się też liczba komorników,
a zmniejszył wpływ spraw. Do tego dochodzi jeszcze działalność firm windykacyjnych – wylicza. I przyznaje, że
perspektyw na zmianę tego stanu na horyzoncie nie widać.
O tym, że wśród komorników widać zainteresowanie przepisaniem się do adwokatów, nieoficjalnie usłyszeliśmy również
w Krajowej Radzie Komorniczej. W rozmowie podkreślano jednak, że ruch nie jest związany wcale z zapowiedziami
dotyczącymi zamiany statusu tej profesji. Jest raczej wynikiem tego, że komornicy zaczęli korzystać z przysługującego im
prawa: jeszcze parę miesięcy temu okręgowe rady adwokackie odmawiały im bowiem wpisów. Sprawa jednak oparła się
o sądy administracyjne, które stwierdziły, że można być równocześnie komornikiem i adwokatem niewykonującym
zawodu.
W oficjalnym stanowisku Krajowa Rada Komornicza przekonuje, że za wcześnie mówić o zjawisku. Natomiast „powody,
dla których poszczególni komornicy decydują się na wpis na listę adwokatów, czy przejście do innych zawodów
prawniczych, wynikają z ich osobistych decyzji i motywacji. Na pewno jednym z powodów jest to, że zawód komornika
na przestrzeni ostatniej dekady uzyskał rangę równą innym zawodom prawniczym, co podniosło jego prestiż”.
Rozmowa wystarczy
By móc figurować w rejestrze adwokatów niewykonujących zawodu, komornik nie musi wiele zrobić. Barierą mogą być
koszty – za rozpoznanie wniosku o wpis izby adwokackie pobierają bowiem opłaty. Mogą one sięgać od kilkuset do
nawet kilku tysięcy złotych.
– Osób składających wniosek nie możemy odpytywać ze znajomości przepisów. Nie mamy do tego prawa. W zasadzie nie
ma więc postępowania kwalifikacyjnego – mówi dziekan Orliński.
– Jest jedynie rozmowa, w której badamy, czy kandydat daje rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu adwokata –
wyjaśnia. Ale w ocenie prof. Macieja Gutowskiego, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu, interpretacja
sądów administracyjnych, iż można łączyć sprawowanie funkcji komornika z jednoczesnym figurowaniem na liście
adwokatów niewykonujących zawodu, jest błędna. Powód? Wynikające z art. 72 ust. 1 pkt 4 prawa o adwokaturze (t.j.
Dz.U. z 2015 r. poz. 615 – dalej: pr.adw. ) podstawy skreślenia z listy stanowią jednocześnie przeszkody do wpisania na
nią (art. 65 pr.adw. ). Zgodnie z tą regulacją ORA ma więc obowiązek skreślenia adwokata w wypadku objęcia stanowiska
w organach wymiaru sprawiedliwości, organach ścigania lub w razie rozpoczęcia wykonywania zawodu notariusza.
– Czynny zawodowo komornik nie może zatem być równocześnie adwokatem. Nie ma uzasadnienia i nie jest
dopuszczalne by ten, komu przysługuje chroniony mocą art. 1 ust. 4 pr.adw. tytuł zawodowy adwokata, był jednocześnie
osobą zajmującą stanowisko sędziego, prokuratora czy komornika – uważa mec. Gutowski.
Jak mówi, sytuacja, w której ta sama osoba może tytułować się sędzią i adwokatem, adwokatem i prokuratorem bądź
adwokatem i komornikiem, jest sprzeczna z podstawowymi zasadami systemu prawnego RP. Zgodnie z nimi
sądownictwo, prokuratura i adwokatura to niezależne od siebie byty. Z tego też powodu w izbie wielkopolskiej wnioski
czynnych zawodowo komorników nie mają co liczyć na powodzenie.
8.03.
Strona
Anna Krzyżanowska | https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/623527,niepewne-czasy-dla-komornikow.html
7
Co ciekawe, opisywanego problemu nie mają radcowie prawni. Zgodnie z art. 26 ich ustawy (Dz.U. z 2016 r. poz. 233)
osoby, które wykonują zawód sędziego, asesora sądowego, prokuratora, notariusza, komornika, asesora
prokuratorskiego i notarialnego bądź odbywają aplikację sądową, prokuratorską lub notarialną, nie mogą jednocześnie
zostać wpisane na listę radców prawnych ani wykonywać zawodu radcy prawnego.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Nawet nieopublikowany wyrok TK będzie stosowany przez sądy
Wojciech Hermeliński Jeżeli ustrojodawca chciałby stwierdzić, że orzeczenia TK zapadają konkretną większością
głosów, to wprost by to zapisał w konstytucji
Dziś Trybunał Konstytucyjny rozpozna sprawę nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z 22 grudnia 2015 r.
Wczoraj jednak minister sprawiedliwości, wycofując stanowisko poprzedniego prokuratora generalnego w tej sprawie,
wniósł o odroczenie rozprawy o 14 dni w celu sporządzenia nowego.
Zawsze był taki zwyczaj, że jeżeli był uzasadniony wniosek uczestnika postępowania, szczególnie tego, który jest
obowiązkowym uczestnikiem, to był on uwzględniany. Oczywiście można powiedzieć, że minister sprawiedliwości
wiedząc, że stanie się jednocześnie prokuratorem generalnym, miał czas, aby zawczasu nowy dokument przygotować.
Jednak gdy przychodzi nowy prokurator generalny i chce zająć nowe stanowisko, to wypadałoby chociaż z
grzecznościowych przyczyn mu to umożliwić, nawet z samej ciekawości co do treści opinii; chociaż z drugiej strony
zasada dyskontynuacji nie ma tutaj zastosowania. Inna sprawa, że skoro prokurator generalny stał się członkiem
administracji rządowej, to można się domyślać, jaka będzie jego opinia co do konstytucyjności zaskarżonych przepisów.
Jakie mamy możliwe scenariusze? Ustawa jest zaskarżona w całości, ale niektóre wnioski kwestionują tylko niektóre jej
przepisy.
Zarzuty można połączyć w trzy grupy. Pierwsza dotyczy kwestii formalnych, związanych z trybem uchwalenia ustawy.
Wnioskodawcy argumentują, że ustawa jest wadliwie uchwalona, z uwagi np. na zbyt dużą szybkość jej procedowania.
Od wniesienia projektu do jego uchwalenia minął tydzień. TK wielokrotnie mówił jednak, że sama szybkość
procedowania nie jest wystarczającą przesłanką do uznania niekonstytucyjności, chyba że ta szybkość powodowałaby
rażące naruszenie trybu legislacyjnego. Podnosi się też brak właściwych konsultacji m.in. z Krajową Radą Sądownictwa.
TK wypowiadał się jednak, że sama konsultacja z organem konstytucyjnym, a takim jest KRS, powinna nastąpić, ale jeżeli
zmiany nanoszone w trakcie procedowania nie naruszają istoty projektu, to nie ma potrzeby każdorazowego uzyskiwania
opinii takiego organu. TK będzie więc musiał rozstrzygnąć, czy poprawki, jakich dokonano na etapie prac komisji,
diametralnie zmieniły istotę projektu. W moim przekonaniu TK prawdopodobnie nie stwierdzi niekonstytucyjności z
powodu nadmiernej szybkości uchwalania ustawy. Będzie natomiast wnikliwie rozważał, czy nowe instytucje
wprowadzone podczas posiedzenia komisji ustawodawczej tak przekształciły ten projekt, że trzeba mówić o zupełnie
nowym, który powinien przejść przez trzy czytania, a nie tylko dwa.
A co z brakiem vacatio legis.
Co do zasady termin vacatio legis powinien wynosić 14 dni, a jego skrócenie może nastąpić, gdy przemawia za tym
ważny interes państwa, o ile nie sprzeciwiają się temu zasady demokratycznego państwa prawnego. Ten zarzut ma
pewne podstawy, bo – jak podkreślają wnioskodawcy – ustawodawca nie uzasadnił, dlaczego ustawa miała wejść w życie
w dniu ogłoszenia. Z tym że TK był dotąd na ogół dość wstrzemięźliwy, jeśli chodzi o brak vacatio legis. Generalnie tylko
wtedy uznawał, że ustawa jest niekonstytucyjna, jeśli została wprowadzona z datą wsteczną, gdy było to ewidentne.
Ustawa przewiduje także zmianę trybu rozpoznawania spraw wpływających do TK, jak i samego wydawania wyroków,
które mają zapadać większością 2/3, a nie – jak dotychczas – po prostu większością głosów.
To druga grupa zaskarżonych przepisów. Wprowadzono zasadę rozpoznawania spraw według kolejności, która nie
przewiduje żadnych odstępstw. Zawsze w TK była taka niepisana zasada, że pytania prawne sądów i wnioski prezydenta
były traktowane priorytetowo. TK starał się je rozstrzygnąć w ciągu sześciu miesięcy z uwagi na pozycję prezydenta, jak i
okoliczność, że często odbywało się to w ramach kontroli prewencyjnej. Co do pytań prawnych brano pod uwagę, że na
wyrok czekają strony w procesie toczącym się przed sądem pytającym.
Strona
To jest kwestia względna. Czy to jest głosowanie w składzie pięcio- czy siedmioosobowym, wyrok jest taki sam:
ostateczny i ma moc wiążącą wszystkie organy. Ustawodawca ma prawo kwestię składu kształtować, byle nie poszedł z
tą liczbą za daleko. Bo np. przy 13 osobach, biorąc pod uwagę, że któryś z sędziów będzie chory albo zajdzie potrzeba
8
Jest jeszcze kwestia liczebności składów.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
wyłączenia sędziego, byłby problem z osiągnięciem pełnego składu. Natomiast co do wymaganej większości głosów to
dla mnie sprawa jest oczywista: jeżeli ustrojodawca chciałby stwierdzić, że orzeczenia TK zapadają konkretną większością
głosów, to wprost by to zapisał w konstytucji. Jeżeli tego nie mówi, to znaczy że chodzi o zwykłą większość. Ustawa nie
może weryfikować przepisu konstytucji.
Jeżeli ustawa zostanie jednak uznana za zgodną z konstytucją, to pozostaje problem wymaganej przez nią liczebności
składu. Dziś jest 12 sędziów: do pełnego składu potrzeba 13.
To jest problem bardziej polityczny niż prawny. Prezydent stwierdził, że problem jest zakończony, bo jest 15 sędziów
zaprzysiężonych; ale trzech nie zostało dopuszczonych do orzekania. Jest propozycja prezesa Andrzeja Rzeplińskiego,
żeby w miarę wygaszania kadencji kolejnych sędziów do TK wchodzili stopniowo sędziowie wybrani przez Sejm obydwu
kadencji.
Pojawiła się też propozycja europosła PiS Kazimierza Michała Ujazdowskiego, by dopuścić do orzekania sędziów już
zaprzysiężonych, a sędziów odchodzących w tym roku zastępować tymi wybranymi w poprzedniej kadencji.
To też jest do rozważenia. Czy ewentualnie dopuszczać do orzekania naprzemiennie, tak aby i prezydent, i ustawodawca,
i TK miał jakąś możliwość ruchu.
Sam wyrok w sprawie nowelizacji ustawy o TK problemu zaprzysiężenia sędziów nie rozwiąże.
Absolutnie. Nawet gdy TK nie zakwestionuje ustawy, to będzie procedował w tych sprawach, gdzie pełny skład nie jest
wymagany. Problem powstanie przy pełnym składzie, chyba że dojdzie do jakiegoś porozumienia i jeden sędzia zostanie
dopuszczony.
Analogiczna sytuacja będzie wówczas, gdy TK uzna nowelizację za niekonstytucyjną, bo TK co do zasady powinien liczyć
15 członków. Z tym że wreszcie TK będzie mógł się zająć kolejnymi sprawami...
... które będą rozpoznawane według dotychczasowych zasad. Co oznacza, że będą rozpatrywane co do zasady według
kolejności wpływu, z tym że w sytuacjach tego wymagających będzie można tę zasadę pominąć.
Jest jeszcze jeden problem. Trybunał zapowiedział, że będzie rozpatrywał tę sprawę na dotychczasowych zasadach, a nie
na podstawie procedur wprowadzonych nowelizacją z 22 grudnia. To zdaniem marszałka Sejmu czy przedstawicieli MS
powoduje, że wyrok będzie nieważny i nie zostanie uznany, a może nawet wydrukowany w Dzienniku Ustaw.
Co do poprzedniego wyroku również padały takie stwierdzenia, że jest to prywatna opinia sędziów.
Jeśli TK uzna nowelizację za niekonstytucyjną, po czym zacznie rozstrzygać w kolejnych sprawach, ale wyrok wciąż nie
zostanie opublikowany, to czy następne orzeczenia można by podważać?
Nie wiem. Prezes Rzepliński powiedział na którymś etapie sporu, że jeśli władza nie będzie publikować wyroku, to będzie
w Polsce 10 tys. sądów konstytucyjnych; bo i tak każdy sędzia będzie się do wyroku TK stosował, mimo że nie byłby
ogłoszony. Ja widzę jeszcze inny argument. Jeżeliby TK uwzględnił grudniową nowelę i zgodnie z kolejnością wpływu
wniosków wyznaczył jakiś odległy termin na jej rozpoznanie, to przecież do tego czasu wydawałby wyroki w innych
sprawach. Gdyby wreszcie przyszła kolej na tę nowelę i TK uznałby, że jest ona niekonstytucyjna, to wszystkie
poprzednie wyroki byłby nieważne. A one przecież wywołują określone skutki, np. dla osób, które wnoszą skargi
konstytucyjne, w oparciu o które mogą sobie wznowić postępowanie. Uzyskane przez nich wyroki również byłyby
nieważne. To jest ogromny problem, którego ustawodawca nie wziął pod uwagę.
Wojciech Hermeliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku
Strona
Społeczeństwo surowo ocenia trzecią władzę
9
Rozmawiał Piotr Szymaniak | https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/623614,nawet-nieopublikowany-wyrok-tk-bedziestosowany-przez-sady.html
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Polacy nie znają prawa, ale o pracy sądów wypowiadają się negatywnie
Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego na zlecenie kwartalnika „Iustitia” oraz śląskiego oddziału
Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jego wyniki zostały przedstawione na wczorajszej konferencji pt.
„(Nie)świadomość prawna Polaków” w Sądzie Najwyższym. Dziennik Gazeta Prawna sprawował patronat medialny nad
wydarzeniem.
Sądy są zbiurokratyzowane, zadufane w sobie, opieszałe, dbają jedynie o własne interesy. A sędziowie są zaangażowani
politycznie. Taki obraz polskiego wymiaru sprawiedliwości wyłania się z badań. Jako jedną z przyczyn takiego stanu
rzeczy wskazywano brak umiejętności komunikowania się sądów z obywatelami. – Język, jakim operują, często okazuje
się dla zwykłego obywatela barierą nie do przebycia – mówił Mirosław Wróblewski z Biura Rzecznika Praw
Obywatelskich. Na wizerunek sądów kreowany w mediach zwracała z kolei uwagę prof. Małgorzata Gersdorf, I prezes
Sądu Najwyższego, która objęła wydarzenie patronatem honorowym.
– Wizerunek wymiaru sprawiedliwości jest niezbyt dobry, ale za ten stan rzeczy trudno winić tylko media – dodaje
jednak Tomasz Baran, adiunkt w Katedrze Psychologii Osobowości na Wydziale Psychologii Uniwersytetu
Warszawskiego, partner merytoryczny badania.
– Oczywiście, te szukają sensacji, ale Polacy mają w większości styczność z sądami, a to oznacza, że ich osobiste
doświadczenia nie pozwalają im zmienić tego negatywnego obrazu kreowanego przez media – uzupełnia.
I dlatego, jak zaznaczał dr Stanisław Burdziej, członek zarządu Court Watch Polska, tak ważne jest, aby sędziowie
okazywali podsądnym szacunek. Przypomniał wyniki monitoringu sądów, jaki co roku przeprowadza fundacja: one
również wskazują, że sądy nie zawsze dbają o jakość kontaktu z podsądnymi.
Druga część badań dotyczyła świadomości prawnej Polaków. Zdaniem uczestników konferencji ich wyniki świadczą o
tym, że obywatele niezbyt orientują się w obowiązujących ich regulacjach. Bez wątpienia – jak podkreślał dr hab.
Przemysław Polański z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie – jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest
niesamowita inflacja prawa, z jaką mamy do czynienia.
– Nawet najlepsi znawcy prawa nie znają 99 proc. obowiązujących przepisów. Nic więc dziwnego, że zwykły obywatel nie
jest w stanie się w tym odnaleźć – podkreślał.
Z kolei Tomasz Zawiślak, sędzia Sądu Rejonowego we Wrocławiu i wiceprezes wrocławskiego oddziału SSP „Iustitia”
przypomniał, że skoro państwo opiera się na zasadzie, iż nieznajomość prawa szkodzi, to ma też obowiązek edukować w
tym zakresie. Inaczej działa nie fair. Tymczasem nie ma dziś powszechnej, rzeczywistej edukacji prawnej.
Sędziowie ze SSP „Iustitia” zauważyli tę lukę i starają się ją wypełnić, organizując w szkołach lekcje z podstaw prawa.
Ponadto z inicjatywy i pod kierunkiem śląskiego oddziału stowarzyszenia powstała „Apteczka prawna – lex bez łez”. To
wydawnictwo skierowane jest do młodych ludzi i w przystępny sposób opowiada o tym, jak obchodzić się z prawem.
Badanie zostało przeprowadzone przez agencję badawczą Maison & Partners we współpracy z Warsaw Enterprise
Institute w dniach 29 stycznia – 1 lutego 2016 r. Wzięło w nim udział 1108 osób w wieku 18 lat i wzwyż, a zostało
przeprowadzone on-line.
Małgorzata Kryszkiewicz
Strona
10
https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/623617,spoleczenstwo-surowo-ocenia-trzecia-wladze.html
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Ten, kto nie ryzykuje kosztami, jest bardziej skory do sądu
Bardziej niż sam pomysł obniżania taryfy smuci niezrozumienie przez posłów zasad rządzących rynkiem usług prawnych.
Interpelujący nie dostrzegają zasadniczej odmienności między wynagrodzeniem za czynności wykonywane z urzędu a
Strona
Posłów zaniepokoiło to, że stawki z wyboru wzrosły, podczas gdy stawki za reprezentację z urzędu niewiele się zmieniły.
Zatem w ocenie posłów powstanie utrudnienie w dostępie do usług prawniczych ze względu na wysokie koszty
reprezentacji z wyboru oraz nierówność w prawie co do zwrotu kosztów procesu: prawnicy występujący w
postępowaniu z urzędu są bowiem gorzej opłacani od tych działających z wyboru. Powyższe twierdzenia oparte są
jednak na całkowitym niezrozumieniu istoty i sensu obu instytucji, zupełnie oderwanym od rzeczywistości.
11
Posłowie PiS skierowali niedawno do ministra sprawiedliwości interpelacje, w których sugerują obniżenie wysokości
kosztów zasądzanych od strony przegrywającej proces. Dotyczą one reguł w rozporządzeniu uzupełniającym
przewidzianą w kodeksie postępowania cywilnego zasadę zwrotu stronie wygrywającej poniesionych przez nią kosztów
zastępstwa procesowego w sprawach z wyboru i wprowadzającym stosowną taryfę. W odpowiedzi wiceminister
sprawiedliwości napisał, że rozwiązania przyjęte w rozporządzeniach z 22 października 2015 r. „są aktualnie
przedmiotem analizy pod kątem potrzeby wprowadzenia ewentualnych zmian”. Mamy nadzieję, że ta enigmatyczna
odpowiedź jest uprzejmym wskazaniem, iż nie można porównywać rzeczy nieporównywalnych.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
zwrotem kosztów zastępstwa procesowego z wyboru. W pierwszym przypadku chodzi o wynagrodzenie za pracę
adwokata wykonywaną na zlecenie organu władzy publicznej. W drugim – o zwrot wydatków poniesionych przez stronę
wygrywającą proces przez stronę przegrywającą. W odniesieniu do zwrotu kosztów procesu z wyboru wyróżnić można
trzy modele: zwrot pełnych udokumentowanych kosztów (z pewnym ograniczeniem uznaniem sędziowskim przyjęty w
Wielkiej Brytanii), zwrot kosztów ograniczony taryfą (Polska), brak zwrotu kosztów w ogóle – każdy płaci za siebie (USA).
Wybór modelu nie jest oczywisty – zależy od odpowiedzi na pytanie, kto ma ponieść koszty procesu: wygrywający czy
przegrany, i w jakiej proporcji. Ale ta sprawa nie ma nic wspólnego z dostępem do sądu.
Polski model nakłada na stronę przegrywającą obowiązek zwrotu przeciwnikowi kosztów procesu, w ramach których
znajduje się wynagrodzenie adwokata, nie wyższe niż stawki opłat określone w rozporządzeniu (art. 98 par. 1 i 3 k.p.c.).
Sąd zatem zasądza zwrot wynagrodzenia faktycznie zapłaconego, nie wyższego jednak niż określone w taryfie. Czy taryfa
niższa, czy wyższa – nie ma znaczenia w perspektywie dostępu do sądu. Te koszty bowiem nie są dla adwokata, lecz dla
jego klienta, a o ich wysokości decyduje rynek. Ma to więc znaczenie dla przegrywającego i dla wygrywającego o tyle, że
przesądza, kto i w jakiej części, w ostatecznym rozrachunku, poniesie koszty adwokata reprezentującego tego, kto
wygrał – czy on sam, czy ten, kto przegrał. Inicjatywa obniżania stawek ograniczy więc po prostu prawa tej strony, która
słusznie dochodzi swoich praw przed sądem. Pomimo wygrania procesu nie będzie bowiem mogła uzyskać od strony
przegrywającej zwrotu kosztów, które już poniosła.
Stawki z urzędu dotyczą zupełnie czego innego. To wynagrodzenie dla adwokata z tytułu zleconej przez organ władzy
publicznej obowiązkowej sprawy z urzędu. I jako takie występuje ono w każdym systemie prawa. Słuszne jest zresztą
spostrzeżenie, że stawki te są zbyt niskie. Z tego powodu dzisiejszy model świadczenia pomocy prawnej z urzędu opiera
się na adwokackim poczuciu odpowiedzialności. Adwokaci realizują swoje obowiązki w następstwie decyzji
administracyjnych: sądowych lub samorządowych. W sprawach z urzędu – z uzasadnieniem wątpliwym w świetle
konstytucyjnej zasady wolności pracy i działalności gospodarczej (art. 65 i 20) – są zmuszani do pracy pod sankcjami
dyscyplinarnymi i karami pieniężnymi nakładanymi przez sąd. Nieważne, czy adwokat pracuje poniżej kosztów swojej
działalności. Obowiązek to obowiązek, a adwokaci są obowiązkowi. Ale traktowanie tej symbolicznej zapłaty jako punktu
odniesienia do stawek z wyboru to nieporozumienie.
W realiach gospodarki rynkowej nikt nie będzie prowadził działalności gospodarczej za wynagrodzenie, które nie
pokrywa jej kosztów. To, że adwokat zwykle poprowadzi sprawę z urzędu poniżej kosztów, oznacza, że koszty te
pokrywa ze środków uzyskiwanych ze spraw z wyboru. W ten sposób znacząca część kosztów spraw z urzędu, zlecanych
przez organy władzy publicznej, pokrywana jest nie ze środków publicznych, lecz z wypracowanego przez adwokatów
zysku. Politycy powinni rozumieć, że nie wolno na dłuższą metę tolerować przymusowej i nieuczciwej organizacji
systemu pokrywania obowiązków socjalnych państwa z kieszeni adwokatów.
W odniesieniu do spraw z urzędu – zamiast majstrować przy rozporządzeniu – trzeba pilnie stworzyć mechanizmy
gwarantujące uczciwe zasady wynagradzania. Należy rozważyć np. stworzenie systemu publicznych zamówień usług
prawnych (a takimi jest praca adwokatów w sprawach z urzędu) opartego na kryteriach rynkowych (np. podobnych do
obowiązujących w prawie zamówień publicznych). To społeczeństwo bowiem poniesie koszt załamania rynku pomocy
prawnej, jeśli adwokaci – powołując się na konstytucję – zmuszeni będą odmówić jej świadczenia.
W odniesieniu zaś do stawek z wyboru trzeba zdecydować się na któreś z rozwiązań. Jeśli chce się ograniczyć bezzasadne
procesy – zwrot kosztów powinien nastąpić według stawek wyższych lub nawet według całości kosztów rzeczywiście
poniesionych. Ryzykując zwrotem kosztów na rzecz strony przeciwnej, trzeba trzy razy się zastanowić przed
wytoczeniem niezasadnej sprawy. Jeśli chcemy, by spraw było dużo i nieważne, czy słusznych, można zwrot kosztów
ograniczyć. Strona, która nie ryzykuje kosztami, będzie bardziej skora do sądu. Natomiast mieszanie instytucji zwrotu
kosztów procesu w sprawach z wyboru z wynagrodzeniem w sprawach z urzędu świadczy wyłącznie o niekompetencji.
Zanim zada się pytanie, zwłaszcza w formie interpelacji, warto zrozumieć, o co się w istocie pyta. ©?
Strona
https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/623616,ten-kto-nie-ryzykuje-kosztami-jest-bardziej-skory-do-sadu.html
12
prof. Maciej Gutowski prof. Piotr Kardas
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
Radca prawny z Kielc mistrzem ortografii
Za nami II Dyktando Krakowskie. Tegoroczna edycja należała do radcy prawnego Aleksandra Meresińskiego.
W tym roku do Audytorium Maximum UJ przyszło ponad 400 miłośników języka polskiego. Najmłodszą uczestniczką była
dziesięciolatka, najstarsza osoba miała 68 lat.
Tekst autorstwa dr hab. Mirosławy Mycawki nosił tytuł "Nie całkiem próżne żale słynnej damy" i opowiadał o
perypetiach słynnej piękności uwiecznionej przez Leonarda da Vici.
Tytuł krakowskiego mistrza ortografii zdobył radca prawny z Kielc Aleksander Meresiński. Jak powiedział dziennikarzom,
ortografia i język polski to jego hobby.
PS http://www.prawnik.pl/wiadomosci/radcowie/artykuly/926310,radca-prawny-z-kielc-mistrzem-ortografii.html
Ziobro: wyrok TK wydany przez niewłaściwy skład nie może być
opublikowany
Tekst orzeczenia TK zawierający istotne błędy lub pochodzący od niewłaściwego składu, albo wydany z naruszeniem
procedury nie może być publikowany do czasu usunięcia wad - napisał prokurator generalny Zbigniew Ziobro w piśmie
do Trybunału Konstytucyjnego.
Poinformował ponadto, że nie będzie uczestniczył w rozpoczynającej się we wtorek rozprawie dotyczącej grudniowej
nowelizacji ustawy o TK.
Prokurator Generalny sformułował w piśmie do TK stanowisko w trzech kwestiach proceduralnych. Przede wszystkim
napisał, że sprawa powinna być rozpatrywana w pełnym składzie liczącym co najmniej 13 sędziów, co wynika z brzmienia
ustawy o TK obowiązującej po wejściu w życie nowelizacji z 22 grudnia 2015 r.
"Rozstrzygnięcie o tym, czy wnioski w niniejszej sprawie mają być rozpoznane na rozprawie, czy na posiedzeniu,
powinno zapaść w pełnym składzie Trybunału Konstytucyjnego, jako składzie właściwym do orzekania w sprawie,
liczącym co najmniej 13 sędziów Trybunału" - napisał Ziobro w piśmie.
Stwierdził ponadto, że w razie podjęcia przez liczący co najmniej 13 sędziów pełny skład TK rozstrzygnięcia o
rozpoznaniu sprawy na rozprawie, wyznaczenie terminu rozprawy powinno nastąpić według kolejności wpływu spraw
do Trybunału. Poza tym powinno ono uwzględniać zasadę, iż rozprawa nie może odbyć się wcześniej niż po upływie
określonego w ustawie okresu od dnia doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o terminie rozprawy.
Grudniowa nowelizacja ustawy o TK przewiduje dla spraw orzekanych w pełnym składzie 6-miesięczny termin.
Ziobro zauważył, że prezes TK wyznaczył pełny skład Trybunału dla rozpoznania tej sprawy i wskazał 10-osobowy skład
orzekający Trybunału, który uzupełniony został o dwóch kolejnych sędziów TK.
Prokurator generalny napisał, że konieczność przestrzegania zasady działania Trybunału Konstytucyjnego we właściwym
składzie i we właściwej procedurze ma istotne następstwa także dla publikacji jego orzeczeń. Wskazał, że ze względu na
Strona
13
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński postanowił nie odraczać zaplanowanej na wtorek i środę rozprawy
ws. nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS - o co wniósł prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Biuro TK podało, że
wniosek Ziobry TK rozpozna na wtorkowej rozprawie.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
2 marca 2016
znaczenie publikacji, ogłaszanie orzeczeń TK nie może sprowadzać się do prostej czynności technicznej polegającej na
przeniesieniu do organu publikacyjnego tekstu otrzymanego od Prezesa Trybunału.
"Prezes Rady Ministrów musi dbać o to, aby ogłoszony w organie publikacyjnym tekst orzeczenia Trybunału nie zawierał
błędów istotnie wpływających na sens orzeczenia. Musi także badać, czy tekst przekazany mu do publikacji spełnia
prawne wymogi orzeczenia (...). Oznacza to, że tekst zawierający istotne błędy lub pochodzący od niewłaściwego składu
albo wydany bez przestrzegania norm proceduralnych nie może być publikowany do czasu usunięcia wad" - ostrzega
prokurator generalny.
Zaznaczył, że "publikacja istotnie wadliwego tekstu w oficjalnym organie publikacyjnym prowadziłaby do naruszenia
zasady pewności prawa wypływającej z, wyrażonej w art. 2 Konstytucji, zasady demokratycznego państwa prawnego".
Według Ziobry de facto byłoby to wprowadzenie opinii publicznej w błąd co do faktu dojścia do skutku tak wadliwego
orzeczenia.
Zwrócił uwagę na negatywny odbiór społeczny publikacji orzeczenia dotkniętego wadą kwalifikowaną, powodującą
nieważność takiego orzeczenia. Według niego informacja taka z pewnością dotarłaby do społeczeństwa, "a fakt
opublikowania orzeczenia - mimo tej jego wadliwości - podważyłby znacząco zaufanie obywateli do państwa".
"Jednocześnie, wobec stwierdzonych wyżej, nader poważnych zastrzeżeń do trybu procedowania Trybunału
Konstytucyjnego w niniejszej sprawie - zmuszony jestem oświadczyć, iż do czasu spełnienia wymogów wskazanych w
petitum niniejszego stanowiska Prokurator Generalny, szanując zasadę legalizmu, nie będzie uczestniczył w
postępowaniu w sprawie o sygnaturze akt K 47/15" - podsumował prokurator generalny.
We wtorek i środę TK ma badać nowelizację ustawy o TK z grudnia 2015 r. autorstwa PiS - zaskarżoną przez posłów PO,
PSL i Nowoczesnej, pierwszą prezes Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich i Krajową Radę Sądownictwa.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro wycofał z Trybunału Konstytucyjnego krytyczną wobec noweli ustawy o TK
autorstwa PiS opinię swego poprzednika Andrzeja Seremeta; wniósł też o odroczenie posiedzenia TK ws. noweli o 14 dni.
Uzasadnił to "czasem potrzebnym do zajęcia stanowiska w tej sprawie". TK rozpozna wniosek we wtorek.(PAP)
mmu/ mhr/ malk/
Strona
14
http://www.pap.pl/aktualnosci/news,481805,ziobro-wyrok-tk-wydany-przez-niewlasciwy-sklad-nie-moze-bycopublikowany.html