Mapa Kultury

Transkrypt

Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury
27.12.2010
Biała Dama nad jeziorem Komosa
____________________________
autor: ewa_zwierzyńska
– Tu jest jakieś jezioro? – szczerze się zdziwiłam. Według mapy koło rezerwatu Krasne w Puszczy
Knyszyńskiej, zaledwie kilka kilometrów od mojego domu miało znajdować się niewielkie jezioro, a ja
nigdy o nim nie słyszałam. Tajemnicze jezioro stało się jeszcze bardziej tajemnicze, gdy dwukrotne próby jego znalezienia
zakończyły się fiaskiem.
Czyżby miało swoją tajemnicę, której pilnie strzeże? Moja determinacja okazała się jednak silniejsza i
za trzecim podejściem stanęłam nad jego brzegiem. Otaczała mnie cisza letniego wieczoru. Słońce
zachodziło za puszczańskie drzewa wśród krzyków ptactwa wodno-błotnego. Urokliwy zakątek
napawający spokojem i harmonią.
Nieprzystępne brzegi porośnięte trzcinami i zakaz kąpieli skutecznie chronią to miejsce przed tłumem
plażowiczów. Właściwie nikogo tu nie ma. Wymarzone miejsce na randkę! Czy aby na pewno? Miejsce
to ma przecież swoją mroczną legendę. Legenda o nieszczęśliwych kochankach
W dawnych czasach spotykali się tu Zbyszko i Helena. Ich miłość pozostawała niespełniona, ponieważ
ojciec dziewczyny nie zgadzał się na ślub z biedakiem. Kochankowie pod osłoną nocy spotykali się
więc właśnie tutaj. Zbyszko miał brata – Rudobrodego – który od dawna kochał się w Helenie, ale z
powodu jego wielkiej nieśmiałości nikt o tym nie wiedział, nawet sama Helena. Gnany zazdrością
przybiegał nad jezioro Komosa, by podglądać kochanków, a jego serce pogrążało się w coraz
większym cierpieniu.
W końcu postanowił zabić brata, żeby móc zdobyć i poślubić dziewczynę. Owej feralnej nocy, gdy
zauważył zbliżającą się ku niemu postać, zrealizował swój zamiar. Pech chciał, że postać osuwająca
się pod jego nogi okazała się Heleną. Niektórzy twierdzą, że od tej pory w sierpniowe noce przy pełni
księżyca słychać na jeziorem dziwne odgłosy – czasem jest to płacz, czasem – rozdzierający krzyk.
Jezioro Komosa jest sztucznie utworzonym zbiornikiem o powierzchni 18 ha, powstałym wskutek
spiętrzenia puszczańskiej rzeczki o nazwie Pilnica. Znajdują się tu rybne stawy hodowlane. Jeziorko
zostało utworzone w XIX wieku przez niejakiego Rybowicza, który miał farbiarnię sukna. Odławiano
tutaj wielkie karpie królewskie, które trafiały na stoły zarówno panów, jak i biedaków. Jak we młynie
Rybowicza straszyło
Legenda o Helenie to nie jedyna upiorna opowieść o ponadnaturalnych zjawiskach w tym miejscu.
Tenże Rybowicz oprócz stawów zbudował tu młyn, a z czasem obok niego powstała osada – Krasne.
Młyn cieszył się dobrą sławą, bo według opowieści miejscowych „mąka wychodziła z niego bielutka jak
śnieg”, więc przyjeżdżali tu chłopi z całej okolicy. Młyn pracował bez przerwy, w dzień i w nocy, dając
pracę wielu ludziom z Supraśla.
Rybowicz powierzył młyn swemu synowi, który okazał się nadzwyczaj obrotny. Sprowadził nowoczesne
maszyny z zagranicy i interes rozkręcał się coraz bardziej. Przyjeżdżali tu już nie tylko miejscowi, lecz
także ludzie z Białegostoku, Czarnej Białostockiej czy Zabłudowia. Stary Rybowicz był dumny ze swego
strona 1 / 2
Pobrano z portalu Mapa Kultury
syna i planował postawić mu dom na wzgórzu, aż pewnej nocy wszystkie jego plany rozwiały się w
jednej sekundzie...
Miejscowi chłopi zauważyli, że światło w młynie zgasło, a jednak urządzenia nie przestawały pracować.
Weszli do środka i zobaczyli, że żarna pracują na pusto. Zaczęli nawoływać młodego gospodarza, ale
odpowiadała im tylko cisza. Młyn był pusty. Poszli więc na strych i gdy otworzyli drzwi, ujrzeli
przerażający obraz. Młody Rybowicz dyndał na sznurku z szeroko otwartymi oczami...
Młynem na powrót zajął się ojciec, a życie potoczyło się dawnym rytmem, aż do dnia, gdy młyn ni stąd,
ni zowąd stanął i nie chciał ruszyć dalej. Stary ojciec znał przyczynę. To zmarły syn go zatrzymał.
Poszedł więc na górę, by z nim pertraktować. Najwyraźniej przekonał syna, gdyż po chwili młyn ruszył.
Od tej pory zdarzał się od czasu do czasu nagły postój i ojciec znów musiał iść na górę rozmawiać z
synem. Najęci młynarze nie chcieli pracować w nocy. Mówili, że słyszą, jak ktoś chodzi po młynie i
zatrzymuje maszyny.
Dzisiaj zarówno fabryka, jak i młyn już nie istnieją. Stawy rybne jednak pozostały. Biała Dama nad jeziorem
Zapadał już zmrok, kiedy, stojąc na brzegu jeziorka, rozmyślałam o tych dziwnych historiach. Nagle
nogi się pode mną ugięły. W oddali zamajaczyła postać płynąca ponad zaroślami, ubrana w białe
powiewające szaty i biały welon. Wprost nie mogłam uwierzyć w to, co widzę! Była zbyt wysoko nad
krzewami i za szybko się poruszała jak na człowieka! Zjawa? Biała Dama? Nieszczęśliwa Helena czy
młody Rybowicz? Włosy zjeżyły mi się na głowie, a serce biło coraz mocniej w miarę, jak biała postać
się przybliżała.
– Niech będzie pochwalony! – radośnie krzyknęła w moim kierunku zakonnica-nowicjuszka, z
uśmiechem pędząca na rowerze drogą zwaną klasztorną.
– Na wieki wieków... Amen... – szepnęłam po dłuższej chwili i poczułam, jak spada mi kamień z serca...
strona 2 / 2