Komentarz do pracy dyplomowej Wojciecha Chrubasika.
Transkrypt
Komentarz do pracy dyplomowej Wojciecha Chrubasika.
WOJCIECH CHRUBASIK - DYPLOM' 2016 Temat: NATCHNIENIE źródłem inspiracji twórczej w fotografii Komentarz do pracy dyplomowej Żyjemy w czasach nadprodukcji obrazu. Fotografia, to niewątpliwie jedna z najbardziej rozpowszechnionych aktualnie dyscyplin sztuki. Zdjęcia, odbitki, fotografie, odciski, ślady … czy foty - tak wiele określeń krąży po świecie. Wypełniają one nasze otoczenie. Rodzajów fotografii czy podejmowanych tematów jest bardzo dużo, w mojej pracy dyplomowej skupię się jednak na dwóch z zaobserwowanych przeze ze mnie jej rodzajach. Istnieje pewien rodzaj fotografii, który każdy dziś powinien zauważyć. Te obrazy są nam narzucane. Nie sposób szukać w nich intymności, czy spokoju. To te produkowane masowo, możliwe do znalezienia w każdym zakątku. Jak można się domyślić – sugeruję tu wszelkie formy reklamy wizualnej. Bazują one na fotografii. Tworzone celowo przez specjalistów dla zwrócenia uwagi masowych odbiorców. Każda z nich „krzyczy” swoim agresywnym wyrazem. Wiele osób szuka odpowiednich motywów czy środków wyrazu wręcz na siłę, próbując w ten sposób zwrócić na siebie uwagę odbiorcy. Nierzadko spotyka się to z odwrotnym efektem, co widać na przykładzie wypowiedzi Rolanda Barthes'a w jego książce pt. „Światło obrazu”, ”… (Jednak gdy Bruce Gilden fotografuje obok siebie zakonnice i transwestytów New Orlean, 1973), zamierzony (żeby nie powiedzieć: natarczywy) kontrast nie wywołuje we mnie żadnej reakcji (drażni mnie to).” Jak się okazuje, dla wrażliwych jednostek są to jedne z najbardziej unikanych obrazów. Ich nadmiar, agresja użytych środków wyrazu czy nieprzeciętne gabaryty przytłaczają, wręcz osaczają wrażliwe na bodźce zewnętrzne jednostki. Gdyby przełożyć je na muzykę, co usłyszelibyśmy? Podobno w zamierzchłych czasach, gdy odgłos powozu konnego turkoczącego po brukowanej uliczce był szczytem hałasu, najpiękniejszymi „kołysankami” były hałaśliwe dźwięki. Te czasy minęły. Dziś hałas towarzyszy nam przez większość doby. To nie hałas, a cisza pomaga nam zasnąć, uspokaja. Co z obrazem? „Im mniej, tym więcej”. To te najcichsze ujęcia mówią najwięcej. Przykładem w tym miejscu może być „Wspomnienie” – fotografia mojego autorstwa przedstawiająca huśtawkę we mgle o poranku. Pole obrazowe w kształcie poziomo zorientowanego prostokąta wypełnione jest statyczną, otwartą kompozycją kolorystycznie oscylującą wokół szarości, które delikatnie przełamane są złocistą barwą wschodzącego słońca. Linia horyzontu leży na jednej trzeciej wysokości, która prostopadle przecięta jest pniem drzewa w jednej czwartej szerokości pola obrazowego. Ciężar kompozycji wyrównują cienkie gałęzie wystające z górnej krawędzi obrazu, kreując w ten sposób jej centrum w miejscu, gdzie spoczywa tytułowa huśtawka. Charakter wyrazu, na którym skupię się później wzmocniony jest przez delikatną, mglistą aurę wypełniającą tło, z której stopniowo wyłania się linia horyzontu przeradzająca się w grunt w postaci szorstkiej wizualnie trawy. Na krawędzi widoczności, na wpół przymglone widoczne są wertykalne, małe elementy, które często dopiero po chwili zastanowienia ujawniają, że są osłonami, których używa się do ochrony młodych, niedawno zasadzonych drzew. „Wspomnienie” już kilkakrotnie odwiedzało wystawy fotograficzne. Jej upublicznienie było okazją do poznania opinii innych na jej temat. W opisach najczęściej pojawiał się rzeczownik „samotność”. Nic w tym dziwnego. Huśtawka od zawsze kojarzy się z dziećmi, z placem zabaw, z młodymi latami beztroski, a ukazanie jej pustej zaprzecza tym wspomnieniom. Poza widoczną huśtawką i fragmentem drzewa, na którym jest ona zawieszona, nie widzimy prawie nic, całe otoczenie wypełnia pustka. Istotą obrazu jest człowiek, a właściwie jego brak, obserwujemy jego wytwór, stworzony dla innych ludzi, dla zabawy, który nie spełnia swojego zadania, zastyga w bezruchu, patrząc nie słyszymy żadnego dźwięku. Jako autor mogę śmiało powiedzieć, że ta fotografia jest dokładnym zobrazowaniem aktualnego, na tamtą chwilę, mojego stanu ducha. Poszukiwanie uczucia, które spowodowało, że w tym momencie wcisnąłem spust migawki doprowadziło mnie do wykreowania pierwszego pojęcia: CISZA. To jeden z terminów, stanowiących istotę mojej pracy dyplomowej. Nie chodzi o ciszę w otoczeniu, lecz w nas samych. W procesie tworzenia, wyciszenie wewnętrzne pozwala zauważyć harmonię nawet w największym chaosie otaczającej nas rzeczywistości. „W ciszy i ufności leży wasza siła”. Nawet w Biblii jest to sposób na odnalezienie naszego boskiego pierwiastka, czyli umiejętności tworzenia. Gdy wyciszamy swoje wnętrze, pozbawiamy je problemów, tworzymy w umyśle miejsce dla harmonii - nuty PIĘKNA - ukrytej w otaczającym nas świecie. Krocząc dalej tą ścieżką, gdy człowieka wypełnia duch sztuki, poddajemy się jego mocy. Pozwalając, aby namiastka tego uczucia kierowała nami, dążymy do odkrycia swojej twórczej drogi, której celem jest harmonia obrazu, a w niej ukryte piękno. Każdy ma w sobie ukryte piękno. To ono sprawia, że zauważamy je w otoczeniu. To przede wszystkim ono dla wielu stało się impulsem do odkrywania sposobu wyrażenia siebie. Wewnętrzne piękno, to kolejny termin istotny w odbiorze rzeczywistości. Każdy człowiek z natury jest inny. Każdy ma inną wrażliwość na piękno. Don Mccullin mówi: ”Fotografia nie jest związana z patrzeniem, lecz z czuciem. Jeżeli nie czujesz nic w tym na co patrzysz, nigdy nie uda ci się sprawić, aby ludzie patrząc na twoje zdjęcia, cokolwiek odczuwali.” Obserwując rzeczywistość przez pryzmat emocji kontrolowanych rozumem, świadomie dążymy do odkrycia piękna. To z kolei staje się źródłem inspiracji motywującym do dalszego działania. I tu rodzi się PASJA. Zachwyt, to mały zaczątek, iskierka przeobrażająca się w wielki płomień. Zaangażowanie, wejście w ten świat emocji, piękna pozwala zauważyć i wydobyć swoje piękno. Takie podejście zauważalne jest chociażby u fotografika Richarda Avedona. „Jeżeli w ciągu dnia nie zrobię czegoś związanego z fotografią, to czuję, jakbym zaniechał czegoś niezbędnego dla mojej egzystencji, na przykład zapomniał się obudzić.” Cisza, piękno, pasja w dzisiejszych czasach, jak się okazuje, to za mało. Potrzeba ogromnej determinacji, aby pokonać wszechobecną nadprodukcję bezwartościowych obrazów, których wyrazistość obraca się głównie wokół korzyści handlowych. Przykładem determinacji jest zachowanie André Kertésza, w sytuacji, gdy jego fotografie zostały odrzucone w amerykańskim piśmie „Life”, ponieważ jego obrazy „za dużo mówiły”. Ta osoba dziś mimo wszystko uchodzi za jedną z legend fotografii artystycznej. Determinacja, niczym wielka klamra łączy ze sobą każdy z wyżej omawianych terminów: cisza, piękno, pasja. Dzięki niej w ciszy znajdujemy piękno pozwalające realizować swoje pasje. Sama natchniona fotografia jest jednak niepełna. Według Umberta Eco „Dzieło istnieje w pełni dopiero w procesie interpretacji.” To odbiorca użycza przedmiotowi artystycznemu życia, tworząc swojego rodzaju połączenie pozwalające na otwarcie drzwi obrazu, za którymi ukryta była cała wiedza i wrażliwość umieszczona tam przez twórcę. Roland Barthes mówi: „Na tej ponurej pustyni nagle pojawia się przede mną zdjęcie: ożywia mnie i ja użyczam mu życia. Bo tak muszę nazwać siłę przyciągania, która sprawia, że zdjęcie istnieje: ożywianie. Zdjęcie samo w sobie nie jest ożywione (nie wierzę w zdjęcia „jak żywe”), ale mnie ożywia: tak właśnie oddziałuje każda przygoda. To połączenie pozwala przelać tchnienie z obrazu na odbiorcę, a ten pod wpływem wzruszenia może powie „to niesamowite, też chciałbym tak fotografować”. Kto wie, może ta fotografia stanie się inspiracją dla tej osoby?” Zespół Szkół Ogólnokształcących Nr 1 w Raciborzu LICEUM PLASTYCZNE Praca dyplomowa wykonana pod kierunkiem: dr Gabrieli Habrom-Rokosz w ramach realizowanej specjalności: FOTOGRAFIA