strona 4 Plik:PDF
Transkrypt
strona 4 Plik:PDF
C M C M Y K Y K 4 Samoobrona na Mazowszu www.samoobrona.org.pl Kwestia Iraku - reaktywacja Ostatnimi czasy obserwujemy gwałtowne zainteresowanie polskiej elity politycznej zdaniem i opiniami panującymi pośród wyborców. Niestety to tylko normalny, okresowy przejaw typowego zachowania politycznego klasy rządzącej, do której dotarła informacja, że zbliżają się wybory. Dlatego powstało SdPl, a nowy rząd Belki zaczął przemawiać ludzkim głosem. Postanowiono również odgrzać kwestię iracką, tym razem cofając powszechną do tej pory aprobatę dla okupacji tego kraju. Dlatego UP zaczęło wzywać do wycofania wojsk polskich z Iraku, a potem PSL gromnęło prezydenta i rząd podobnym apelem również. Gwoli przypomnienia zapominalskim: gdzie oni wszyscy byli, kiedy zapadała decyzja o wypowiedzeniu tej bezsensownej wojny o pokój w dostawach amerykańskiej ropy za ciężkie pertodolary?! Unia Pracy, jak była, tak nadal znajduje się na ciepłych posadkach rządowych (chyba tylko prawem „zasiedzenia”), a PSL mimo oficjalnej deklaracji wystąpienia z nieformalnego „Partyjnego Bloku Współpracy z Rządem” (dla niewtajemniczonych koalicji SLDUP-PSL) rękami posłów głosowało jeszcze 10 grudnia za przyjęciem „Informacji Rządu o zagrożeniu dla polskich wojsk stacjonujących w okupowanym Iraku oraz aktualnej sytuacji politycznej i militarnej na Bliskim Wschodzie, szanse na pokój w tym rejonie świata”. Oczywiście Janusza Wojciechowskiego nie było na tym głosowaniu, ale o przyczynach tego za chwilę. Mimo, że wieść gminna niesie, że SdPl i tak usprawiedliwi swoje poparcie dla rządu brakiem postępów rządu Marka Belki z powodu braku wystarczającej ilości czasu, to lepiej dmuchać na zimne w kwestii zbliżających się wyborów. A nic tak nie wpływa na poparcie społeczne, jak chęć pokojowych dążeń bratnich partii. Tymczasem żadne z ugrupowań parlamentarnych, prócz konsekwentnej od początku w swoich działaniach Samoobrony w kwestii irackiej, do tej pory nie kwestionowało za- TURCJA SYRIA IRAK IRAN ARABIA SAUDYJSKA sadności ataku na Irak. Tak więc PSL, zgodnie z przysłowiem, że krową nie jest, oczywiście zmieniło stanowisko. Dla przypomnienia Samoobrona od początku całej tej niepotrzebnej awantury opracowała ponad 17 dokumentów (projekty uchwał i rezolucji, listy, stanowiska) w celu nadania kresu całemu problemowi. Przypomnę, że tylko same projekty uchwał (w sprawie wycofania wojsk polskich z terytorium Iraku z dnia 28 listopada 2003 r. oraz w sprawie wycofania wojsk polskich z Iraku z dnia 31 marca 2004 r.) do tej pory znajdują się w przepastnych szufladach Marszałka Sejmu, który ani myśli nadać im bieg. Poseł Krzysztof Filipek kilkakrotnie poruszał tę sprawę na Konwencie Seniorów — niestety jak dotąd bezskutecznie. Jak widać Marszałek Janusz Wojciechowski z PSL nadal śpi, a to pewnie dlatego, że zbytnim zaangażowaniem się po którejś stronie mógłby zaszkodzić partyjnym „stołkowiczom”. Czyste intencje partii politycznych, prócz Samoobrony, są jednak zwyczajną blagą. Po cichu wszyscy zgadzają się z Prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, dając przyzwolenie, aby nadal groźnie potrząsał szabelką i przyczyniał się do strat pośród polskiego kontyngentu w Iraku. Nie mogę się tylko zgodzić z Przewodniczącym Andrzejem Lepperem, który stwierdził, że „polski” prezydent to nierób. Wręcz przeciwnie — robi i to bardzo dużo, aby swoimi nieprzemyślanymi ruchami spowodować zamach terrorystyczny w Polsce. Marcin Domagała Jest taka pewna gazeta, której działania nie pozwalają nawet na nazwanie jej brukowcem. To „Fakt”! „Fakt” kłamie, oszukuje, manipuluje informacją i nie chce publikować sprostowań od osób przez tę gazetę poszkodowanych jej celowo bezmyślną działalnością. Niewątpliwie każdy z Czytelników zada sobie pytanie, dlaczego poważyłem się na tak ciężkie oskarżenia. Ponieważ w przeciwieństwie do tej gazety i osób tam piszących mamy na to dowody: 16 sierpnia 2004 r. ukazał się w „Fakcie” artykuł pt.: „Lepper ukrył się w rządowym sanatorium”. Artykuł ten ni mniej ni więcej był zbiorem pomówień i bezpodstawnych oskarżeń, okraszonych chamskim komentarzem redaktora naczelnego, w którym miał on pretensję o to, że Andrzej Lepper przechodził rehabilitację po ciężkim zabiegu kardiologicznym w rzekomo luksusowym sanatorium, będącym w rzeczywistości ogólnodostępnym oddziałem rehabilitacyjnym. Ilustracją zamieszczonego tam tekstu było zdjęcie Przewodniczącego w przydzielonym pokoju szpitalnym, który z naturalną w takiej sytuacji nerwowością zareagował na NR 08(09)/2004 yczne k ła m st wa bezczelne wtargnięcie nieproszonego reportera. Ta kże jestem M ARCIN d zien niDOMAGAŁA karzem. Za każdym razem z chęcią stanę w obronie kolegi po fachu, którego prawo do wolności słowa zostało ograniczone. Nie wolno zapominać, że w ramach systemu demokratycznego właśnie dziennikarze przyczynili się do ujawnienia wielu szachrajstw i afer związanych ze sprawowaniem władzy w Polsce. Jednakże podawanie tak skomentowanych i zmanipulowanych wiadomości oraz fotografowanie chorego człowieka w miejscu dla niego szczególnie prywatnym i intymnym, jest najbardziej prymitywnym postępowaniem, które zasługuje na wszelkie potępienie. Tego nie wolno nawet nazwać dziennikarstwem, lecz zwykłym szalbierstwem, dokonywanym przez hochsztaplerów z legitymacjami prasowymi, których jedynym celem jest sensacja, kosztem schorowanych pacjentów. Ludzie z tej gazety (jeśli ich postępowanie można w ogóle określić w kategoriach ludzkich) dążą do Z uczynienia z Polski i z życia jej obywateli, programu w stylu „Wielki Brat”. Jeśli zatem chcemy, aby każdy z nas był ustrzelony obiektywem fotoreportera w najbardziej nieodpowiednim dla niego momencie, kiedy nie pożąda on wzroku innych ludzi — kupujmy tę gazetę. Marcin Domagała o s t a t n i e j Kwestia nagannego postępowania dziennikarzy, relacjonujących sprawy dotyczące posłów, stała się przedmiotem czwartkowej debaty w Sejmie w dniu 9 września 2004 r. Czym innym jest walka politycz- c h w i l i na, w ramach której każdy ma prawo do prezentacji własnego zdania, a czym innym są fakty prasowe, w których tworzeniu przoduje właśnie „Fakt”. Do inicjatywy Samoobrony w tej sprawie przyłączyła się większość ugru- powań parlamentarnych zasiadających w Sejmie. Mamy nadzieję, że tak postawiona sprawa przywróci wreszcie polskiemu dziennikarstwu honor, stawiając jednocześnie tamę prymitywnej sensacji na cudzy koszt. Kolesiostwo pełną gębą Prezentując program swego rządu kilka miesięcy temu, premier Marek Belka z naciskiem podkreślał, że zwalczać będzie wszelkie formy tzw. kolesiostwa, panującego do tej pory na szczytach władzy. Wygłaszając te szumne zapowiedzi liczył prawdopodobnie na minimalne choćby zaufanie społeczne dla notującego poparcie w granicach błędu statystycznego gabinetu SLD-UP, do którego wkrótce (nieformalnie?) dołączyła SdPl. Tymczasem wychodzące ostatnio na jaw fakty wskazują na coś wręcz przeciwnego: nepotyzm i układy koleżeńskie są decydującym czynnikiem w decyzjach kadrowych większości resortów. Takie zachowania w sposób rażący naruszają obowiązujące prawo, w tym przede wszystkim przepisy antykorupcyjne. Okazuje się, że ustawę antykorupcyjną gwałcili nawet ministrowie premiera Belki. Np. minister infrastruktury Krzysztof Opawski, podobno znakomity, bezpartyjny fachowiec, wbrew obowiązującym przepisom, po objęciu urzędu zasiadał jeszcze przez trzy tygodnie w radzie nadzorczej Citi Banku Handlowego S.A. Nic dziwnego, że Minister nie widział nic zdrożnego także w działaniu swych podwładnych, np. łamiącego ustawę antykorupcyjną członka zarządu Banku Poczto- wego, Andrzeja Szukalskiego czy zastępcy dyrektora generalnego Poczty Polskiej Ewy Gołębiowskiej. Podobne w swym charakterze, niezgodne z obowiązującym prawem decyzje firmuje też inny minister w gabinecie Belki, polityk deklarującej potrzebę oczyszczenia życia publicznego SdPl, Marek Balicki. Jako szef resortu zdrowia, działając w porozumieniu z ministrem skarbu Jackiem Sochą, powołał na stanowisko prezesa, należących do skarbu państwa, Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych „Polfa” S.A. Andrzeja Kleszczewskiego, swego niedawnego partnera w interesach, który jednocześnie jest prezesem pry- watnej spółki „Doradztwo i Zarządzanie w Opiece Zdrowotnej Andrzej Kleszczewski”. Te i szereg innych patologicznych sytuacji w gabinecie Marka Belki skłoniły przewodniczącego Samoobrony RP Andrzeja Leppera do złożenia wniosku o informację bieżącą premiera na ich temat. „W jaki sposób chce Pan Premier oczyszczać życie publiczne z kolesiowskich układów, jeśli ministrowie Pana rządu podejmują decyzje kadrowe wzmacniające te układy?” – pyta Andrzej Lepper. Czekamy na odpowiedź. Mateusz Piskorski Załatwione Prawo do godnego życia 8 września 2004 r. Andrzej Lepper w czasie swojego przemówienia sejmowego zapowiedział przeprowadzenie 15 września w południe pikiet przeciwko obecności Polskich Sił Zbrojnych w Iraku. Protest ma być odpowiedzią na coraz bardziej wzrastające zagrożenie państwa polskiego w związku z udziałem w tej bezsensownej wojnie, która kosztowała już Polskę kilkanaście ofiar, a także spowodowała 450 mln zł strat w budżecie państwa. Instytut Pracy i Spraw Socjalnych dokonuje regularnie corocznych analiz określających minimum egzystencji i minimum socjalne. Analizy te opierają się na obiektywnych kryteriach; wyliczenia są efektem zastosowania określonej metodologii naukowej. Niestety, kolejne polskie rządy – pomimo zapisanych w konstytucji gwarancji socjalnych – ignorują dane przedstawiane przez Instytut. Mamy przez to do czynienia z rosnącym w zastraszającym tempie wzrostem obszarów biedy i nędzy. Dziś szacuje się, że około 60% polskiego społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego. Czas najwyższy rozpocząć realną walkę z tym zjawiskiem. Wychodząc z tych przesłanek, Klub Parlamentarny Samoobrony RP złożył w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Według obliczeń wspomnianego Instytutu Pracy i Spraw Społecznych, minimum egzystencji dla czteroosobowej rodziny (składającej się z rodziców i dwojga dzieci) wynosiło w 2003 roku 1236,6 zł miesięcznie. Tymczasem ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę w obecnym brzmieniu określa naj- niższą płacę na poziomie 824 zł brutto miesięcznie. Dodatkowo, ustawa przewiduje, że w pierwszym i drugim roku pracy minimalne wynagrodzenie może być jeszcze niższe i wynosić odpowiednio 659,2 zł i 741,6 zł brutto. Zakrawa to na absurd. Szczęśliwcy posiadający dziś stałą pracę nie są nawet w stanie zapewnić swym rodzinom minimum dochodów niezbędnych do egzystencji. O pozwalającym na godne życie minimum socjalnym tym bardziej nie ma mowy. Samoobrona RP proponuje w projekcie ustawy, aby minimalne wynagrodzenie wynosiło 1236,6 zł. Projekt zakłada też przekazywanie negocjującej minimalne płace Komisji Trójstronnej (rząd, organizacje pracodawców i związki zawodowe) dostępu do szczegółowych informacji na temat wydajności i czasu pracy Polaków. Warto sobie przecież odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Polacy, pracując prawie 2000 godzin rocznie (2 miejsce na świecie) i osiągając wydajność plasującą nas na 11 miejscu na świecie, przeżyć muszą za wynagrodzenia na poziomie krajów Trzeciego Świata. Mateusz Piskorski C M C M Y K Y K