CYFRA+ F2 RACING

Transkrypt

CYFRA+ F2 RACING
Warszawa, 9 kwietnia 2010
MATERIAŁY PRASOWE
(do wykorzystania w publikacji)
WIERZĘ, ŻE W FORMULE 1 BĘDZIE JEŹDZIĆ KOBIETA
Rozmowa z Natalią Kowalską, jedyną kobietą, która w startującym
właśnie sezonie 2010 wystąpi w zawodach Formuły 2 (2010 FIA Formula
Two Championship), w teamie CYFRA+ F2 RACING
Wśród licznych sukcesów związanych ze sportami samochodowymi
podobno ma pani na koncie zwycięstwo nad Robertem Kubicą. Czy
to prawda, że wygrała pani wyścig z naszym kierowcą Formuły 1?
Rzeczywiście wygrałam, ale oczywiście nie był to „pełnoprawny” wyścig. Kilka
lat temu, bodajże w 2002 roku, gdy Robert jeździł jeszcze w Formule Renault,
ścigaliśmy się w czasie spotkania zorganizowanego w Kielcach właśnie przez
firmę Renault. On jechał samochodem, ja gokartem, nie miał więc szans.
Pani przygoda ze sportami samochodowymi zaczęła się znacznie
wcześniej, wiele lat przed wyścigiem z Kubicą. Czy to tradycja rodzinna,
czy przypadek?
W pewnym sensie to rodzinna tradycja. Wszystko zaczęło się dzięki mojej starszej
siostrze Ani. Ona zaczynała przygodę z gokartami, gdy miała 11 lat – przypadkowo,
bo brakowało jednej osoby, by zespół został zaklasyfikowany do mistrzostw. Gdy ja
miałam 4 lata, zaczęłam pojawiać się z rodzicami na torze. Na zawody jeździliśmy
rodzinnie, regularnie. To była fajna zabawa. Początkowo siadałam w gokarcie u siostry
na kolanach. Rodzice widzieli, że jazda mnie interesuje, więc obiecali, że jak podrosnę,
kupią mi taki sprzęt. Gdy miałam 7 lat spytałam, czy jestem już wystarczająco duża
i wtedy kupili mi pierwszego własnego gokarta. Widzieli, że mi zależy. A tworzymy
rodzinę, która gdy w coś się angażuje, to z pełnym oddaniem. W międzyczasie zaliczyłam
fascynację tenisem, nartami i tańcem, ale zawsze wracałam na tory. Dziś mogę pochwalić
się 15-letnim zaangażowaniem w sporty motorowe, choć mam dopiero 20 lat.
Właśnie rusza sezon Formuły 2. Będzie pani jedyną kobietą, która
wystartuje w tegorocznej edycji tych prestiżowych zawodów. Liczy pani,
że to będzie wyjątkowa seria?
Ten sezon już jest wyjątkowy, nie tylko dlatego, że będę jedyną kobietą w zawodach
postrzeganych jako męskie. Przede wszystkim mam sponsora tytularnego Ę.
Śmiało mogę powiedzieć, że takiego projektu sponsoringowego jeszcze w Polsce nie było.
Zawody Formuły 2 to elitarna seria wyścigów. Z nich wywodzili się późniejsi mistrzowie
Formuły 1, z Martinem Brundle, Alainem Prostem i Nigelem Mansellem na czele. Znaleźć się
w gronie zawodników Formuły 2 to naprawdę wyjątkowa sytuacja. Poza tym będę jeździć
szczególnym pojazdem. Bolid Formuły 2 to poważny, zaawansowany technologicznie
samochód. Mówimy o aucie z 480 KM, czyli takim, które porusza się „w miarę” szybko.
CYFRA+ jest głównym sponsorem Pani startów w Formule 2. Skąd pomysł
na związanie się właśnie z ta marką?
Jestem wdzięczna za zaufanie, którym obdarzył mnie zespół y. Współpraca z tą
marką to dla mnie ogromny zaszczyt. a reklamuje się hasłem „technologia+emocje”
i – rzeczywiście – wyścigi Formuły 2 to w stu procentach technologia i emocje, dlatego
wydaje się to idealny mariaż. Już na poziomie testów bolidów widać, że mamy do czynienia
z technologią kosmiczną. W czasie crash testów do bolidów strzela się na przykład pociskami
podobnymi do tych z karabinu maszynowego, by sprawdzić wytrzymałość materiałów użytych
w produkcji pojazdu. Mówiąc o wyścigach F2, musimy pamiętać, że startują tu samochody
o pojemności zaledwie 1,8 litra, a z prawie 500 KM, osiągające prędkości powyżej
300 km/h. To zawrotne osiągi. Do tego dochodzą emocje – adrenalina, stres, motywacja,
skupienie. Kierowca jest ostatnim czynnikiem przenoszenia pracy całego blisko 20-osobowego
zespołu – od psychologów, przez trenerów, inżynierów, po sztab, który przygotowuje całe
przedsięwzięcie. Wszyscy jesteśmy powiązani ze sobą emocjonalnie, chcemy jak najlepiej.
To są z jednej strony emocje osób bezpośrednio zaangażowanych w wyścig, a z drugiej –
emocje kibiców. Miejsce na podium i polski hymn to nie tylko sukces teamu, ale również triumf
i radość kibiców. To wszystko przenosi się na markę, która wiąże się wizerunkowo ze sportem.
Czy wyścigi bolidów to męski sport?
Na świecie single-seaterami na przyzwoitym poziomie jeździ około 10 kobiet.
Powszechnie uważa się, że wyścigi bolidami to najtrudniejszy sport samochodowy.
Dyscyplina jest postrzegana jako męska, ale ja jestem po to, by ten stereotyp
przełamać. W F2 startuję z mężczyznami na równych prawach. Nie mam taryfy
ulgowej. Dostaję bardzo dużo maili od osób obu płci, że jestem dla nich inspiracją.
A być inspiracją to zaszczyt, ale i ogromna odpowiedzialność. Tak to postrzegam.
Czym różni się kierowca wyścigowy kobieta od kierowcy wyścigowego
mężczyzny?
Nie ma różnicy, oboje czeka taki sam intensywny trening. Może nawet kobiety mają
ten trening cięższy. Od 4. roku życia jestem przygotowywana do bycia kierowcą
wyścigowym. Wiem, że muszę być sprawna. Do przeciążeń przyzwyczaiłam się – to kwestia
przygotowania. Zdarzało mi się na zawodach kartingowych brać udział w czterech
pełnodystansowych wyścigach dziennie, wygrywać je i obserwować, jak mężczyźni mają
kłopoty z ukończeniem choćby jednego startu. To nie kwestia płci, ale wydolności.
Jak będą wyglądać zawody w sezonie 2010?
Organizatorzy zaplanowali 9 weekendów wyścigowych – w każdym dwa wyścigi i dwie
kwalifikacje. Pierwszy wyścig trwa 35 minut, drugi 45 minut. Zawody odbywają się
w różnych miejscach w Europie i w Maroku, w Marrakeszu. Zaczynamy w kwietniu na torze
Silverstone w Anglii, potem w maju jest wyścig uliczny w Marrakeszu, a kończymy w połowie
września w hiszpańskiej Walencji. Kierowca spędza prawie pół roku poza domem.
A wcześniej wielomiesięczne treningi. Jak wygląda przygotowanie
do wyścigów?
Nie ma lepszego treningu, jak jazda na torze. Niestety w Polsce nie ma toru z prawdziwego
zdarzenia, najbliższy mamy w Niemczech, a trening na torze nie należy do tanich.
To nie gokarty. Jeden komplet opon po przejechaniu 150 km jest do wyrzucenia.
Wyścigi bolidów to sport, w którym o sukcesie decydują ułamki sekundy. Gdy
pojawi się na przykład niespodziewany ból, musimy go błyskawicznie pokonać
dzięki wydolności, wytrzymałości. Dlatego tak ważny jest też trening fizyczny.
Jak on wygląda?
Dużo biegania, regularne ćwiczenia na siłowni. Wszystko to 7–10 razy w tygodniu.
Jednocześnie stale trzeba pamiętać, że kierowca bolidu to nie kulturysta. Są limity
wagi. Kierowca musi być lekki, a mięśnie są ciężkie. Najlepiej więc, gdy zawodnik
jest silny, wytrzymały, nieduży, odporny wydolnościowo. W czasie wyścigu puls
może dochodzić do 220–230 uderzeń na minutę. Dlatego tak ważny jest tzw.
trening obwodowy – siłowy lub wytrzymałościowy, który polega na utrzymywaniu
przez godzinę pulsu na poziomie 190–210 uderzeń na minutę.
A jak wygląda sama koncentracja na chwilę przed startem?
Wielu kierowców słucha muzyki. Ja nie, bo chociaż codziennie słucham jej często, przed
startem mnie rozprasza. Potrzebuję wtedy ciszy – siadam w cichym, ciemnym miejscu
na 5 minut i „robię” w myślach okrążenia na torze. To jedna z form pracy psychicznej.
Zresztą jest to jedna z form treningu – taka jazda na symulatorze w komputerze, tylko
bez symulatora i komputera. Wszystko robimy w głowie. Czas okrążeń robionych
w myślach powinien się zgadzać z czasem rzeczywistych okrążeń na torze.
Czy każdy zawodnik ma swoich trenerów i inżynierów?
Zazwyczaj kierowcy mają swojego trenera od treningu fizycznego, psychologa
i trenera jazdy na torze. Ja nad udoskonalaniem jazdy pracuję z Irlandczykiem, byłym
kierowcą Formuły 1, Martinem Donnellym. Na wyścigach każdy zawsze ma też swojego
inżyniera. Jest on tą osobą, która słowa i odczucia kierowcy przenosi na ustawienie
bolidu, dlatego komunikacja z inżynierem jest tak ważna. Istotne jest precyzyjne
przekazywanie inżynierowi, co się czuje na torze, a bolid na torze mówi kierowcy
bardzo dużo. Proszę wierzyć, to wyboista droga. Inżynier w F2 zmienia się co 3
wyścigi. To wszytko sprawia, że Formuła 2 to walka młodości z doświadczeniem.
Jak wyglądały Pani przygotowania bezpośrednio do wyścigów Formuły 2.
Zawodnicy biorą udział w testach. W grudniu w Walencji pani postawą
zachwycał się sam Jonathan Palmer, organizator zawodów Formuły 2
i były kierowca Formuły 1.
Rzeczywiście Palmer zwrócił na mnie uwagę. Wsiadłam do bolidu po rocznej
przerwie i testy pokazały, że nie straciłam kontaktu ze stawką. To mu się spodobało.
Co do przygotowań bezpośrednich, tradycyjnie przed startami są testy, sesje
treningowe, czas na poznanie toru, ustawienie bolidu etc. F2 to jedyna seria
na świecie, w której nie ma teamów – wszyscy tworzą jeden wielki team.
Ale bolidy poszczególnych zawodników tego jednego wielkiego teamu
czymś się chyba różnią?
Mój się wyróżnia – ma logo y. Konstrukcyjnie wszystkie bolidy są takie
same, nie powinny się niczym różnić. Natomiast sprawa ustawienia – skrzydeł,
sprężyn, ciśnienia w oponach – to już kwestia indywidualna. Każdy kierowca
ma swój styl jazdy – jeden lubi podsterowność bolidu, inny nadsterowność.
Bolidy F2 różnią się więc tylko kierowcą i jego upodobaniami.
Czy przy tak napiętym kalendarzu zawodów i przy tak czasochłonnym
regularnym treningu jest czas na inne zainteresowania?
Regularność treningu jest bardzo ważna. Ale czas na inne zajęcia można
wygospodarować. Lubię kino, muzykę, książki. Faktem jest, że czasem po treningu
nie mam już ochoty i siły na nic, ale trzeba przecież prowadzić normalne życie.
Jak pani godzi życie sportowca z życiem studentki?
Sport i edukację da się pogodzić. Od dzieciństwa, żeby się ścigać, musiałam się dobrze
uczyć. Rodzice zawsze starali się, bym trafiała do dobrych, ambitnych szkół. Do liceum
chodziłam w Koszalinie, skąd pochodzę. To była 10. szkoła w rankingu najlepszych liceów
w kraju. Po maturze postanowiłam zrobić sobie rok przerwy, to był również rok przerwy
w startach na torach. Nie miałam sponsora. A od 9. roku życia regularnie jeździłam.
Zrozumiałam, że nawet jeśli będę jeździć, warto mieć plan B i dobre wykształcenie.
Wybrałam studia w języku angielskim, kierunek zarządzanie w Akademii Leona
Koźmińskiego. Pierwszy semestr skończyłam ze średnią 4,5. Zobaczymy, jak będzie
teraz – startuje sezon wyścigowy i jakieś 4–5 miesięcy nie będzie mnie w kraju.
Jaki cel stawia sobie Pani na ten sezon w F2?
Celów jest kilka. Jak wspominałam, cały ubiegły sezon nie startowałam, więc cele na pierwszą
część sezonu to rozgrzać się, wejść w rytm wyścigowy, rozpędzić się, ukończyć wszystkie
wyścigi, zdobywać jak najwięcej doświadczenia i punktów. Natomiast cel na drugą
część sezonu to starać się regularnie punktować. A w F2 zasada jest taka sama jak w F1
– punktuje pierwszych 10 zawodników. Zatem cel to być w pierwszej dziesiątce. Każde
miejsce powyżej dziesiątego to będzie niespodzianka, odpłata za całą pracę i wiarę.
A cel nadrzędny? Wystartować niebawem w Formule 1?
Pomysłodawcy Formuły 2 przewidują, że w tych zawodach nie można
występować dłużej niż przez 3 sezony. W F2 chcę pokazać się z dobrej strony.
Uważam, że trzeba równać do najlepszych, a najlepsi, przynajmniej z założenia,
jeżdżą w Formule 1. Taki jest mój cel: występować w Formule 1.
Czyli wierzy pani, że niebawem za kierownicą bolidów Formuły 1 pojawią
się kobiety?
Pojawią się w wyścigach F1 na równych prawach z mężczyznami. Formuła 1
to ogromny biznes, a – powiedzmy sobie szczerze – kobieta w F1 wywołałaby
duże zainteresowanie i przyciągnęła dodatkowe pieniądze. W ciągu 2–3 lat
w teamie F1 będzie jeździć kobieta. Moja w tym głowa, by była to zawodniczka
z Polski – ta, która w 2010 roku jeździ w Formule 2.
NATALIA KOWALSKA
Natalia Kowalska przygodę na torach wyścigowych rozpoczęła w 1998 roku, zdobywając
w wieku 10 lat licencję kartingową. Już trzy lata później zdobyła wicemistrzostwo Polski juniorów
w kategorii Intercontinental 100 A. W 2002 roku w pokazowym wyścigu zorganizowanym przez
Renault siedząc za kierownicą gokarta wygrała z Robertem Kubicą, kierującym Renault Clio.
W 2005 roku zdobyła dwukrotne mistrzostwo Polski w jednym sezonie w dwóch najszybszych
kategoriach kartingowych w kraju. Jest najszybciej jeżdżącą Polką, pierwszym polskim
kierowcąścigającym się bolidem Formuły 2, od 2010 roku w zespole a F2 RACING.

Podobne dokumenty