ARTYKUŁY

Transkrypt

ARTYKUŁY
ARTYKUŁY
Autorytet w dobie kryzysu zaufania społecznego
Mg r Monika Ma zur- Bubak -
dok tor antk a
UJ K r a k ó w
Ur. 13 września 1987 roku w Rzeszowie. W roku 2006 rozpoczęła studia I-go stopnia na Uniwersytecie
Rzeszowskim na kierunku filozofii, oraz jednolite studia magisterskie na Uniwersytecie Jagiellońskim na
kierunku politologii. W roku 2009 uzyskała tytułu licencjata filozofii z oceną bardzo dobry. Przez okres
studiów II-go stopnia, zaliczyła kurs na Uniwersytecie Babes-Bolyai w Cluj-Napoca w Rumunii, pt. Democracy and Religion, na podstawie pracy zaliczeniowej, uzyskawszy ocenę A (2010). Na przełomie roku
2010/2011 rozpoczęła naukę na Universita degli Studi di Genova na Wydziale Facolta di lettere e filosofia
we Włoszech, gdzie na podstawie dwóch dwustopniowych kursów zaliczyła semestr z najwyższymi notami. W roku 2011, uzyskała tytuł magistra filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego z oceną bardzo dobry,
oraz tytuł magistra politologii Uniwersytetu Jagiellońskiego z oceną bardzo dobry. W tym samym roku
rozpoczęła dzienne studia doktoranckie na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, pod
kierunkiem prof. dr hab. Justyny Miklaszewskiej. W roku 2011 została przyjęta do grona członków Polskiego Towarzystwa Karla Jaspersa a w roku następnym zostałam członkiem Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. W roku 2014 zostałam członkiem Stowarzyszenia naukowego Copernicus Graduate School, Models of European Civil Societies. Transnational Perspectives on Forming of Modern Societies in
Central Europe. Dotychczas brała czynny udział w licznych konferencjach naukowych. Zainteresowania
naukowe dotyczą filozofii polityki, teorii władzy i państwa. Interesuję się także naukami kognitywnymi.
Wstęp
Propozycje definiowania zaufania
wskazują, iż stało się ono tematem
istotnym z punktu widzenia społeczeństwa. Większość współczesnych myślicieli zgodzi się z tezą, iż zaufanie jest
jednym z fundamentów społeczeństwa
obywatelskiego. Co więcej jego rola nie
ogranicza się do wspierania zasad funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego, ale stanowi ono jedną z jego
podstaw. „Umowa i kalkulacja są ważne
dla tworzenia struktur społeczeństwa –
ale najbardziej efektywne organizacje
tworzy się w społeczeństwach cechujących się zaufaniem”1. F. Fukuyama zauważa także, iż zaufanie stanowi dodatkową wartość – jako rodzaju kapitału,
który ma wpływ na charakter gospodar1 F. Fukuyama, Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu, wyd. PWN, Warszawa – Wrocław
1997, s. 39,
2 ki. Jeżeli bowiem, podmioty ufają sobie,
ponosi się niższe koszty przy prowadzeniu interesów. Gdy natomiast brak
zaufania – do każdej relacji gospodarczej należy doliczyć „koszty transakcji”
– które myśliciel nazywa – podatkiem
płaconym przez społeczeństwa o niskim
poziomie zaufania.
Wpływa ono również na rozwój gospodarczy ponieważ znaczenie państwa,
jako partnera biznesowego, zależy od
stopnia zaufania społecznego. „Dokładna obserwacja życia gospodarczego dowodzi, że dobrobyt danego kraju i jego
zdolność do rywalizacji są uwarunkowane jedną dominującą cecha kulturową: poziomem zaufania w danym społeczeństwie”2. Zgodnie z powyższymi
rozważaniami nie sposób obejść się bez
Tamże, s. 17,
147
ARTICLES
zaufania we społeczeństwie obywatelskim. W jaki sposób, zatem wytłumaczyć to, iż współczesne społeczeństwa
europejskie funkcjonują na podstawie
zasady powszechnej nieufności?
Głównym tematem tego artykułu, będzie analiza wpływu kryzysu zaufania
społecznego na tworzenie się i degradację autorytetów na poziomie wspólnoty. W pierwszej części przedstawione
zostaną różne aspekty zjawiska spadku
zaufania społecznego a przede wszystkim jego przyczyny, konsekwencje
i możliwe drogi radzenia sobie z nim.
W drugiej porównane zostaną różne
definicje pojęcia autorytetu – i poprzez
ich analizę wykazana zostanie wpływ
nieufności na rozumienie tegoż pojęcia.
W ostatniej części autorka dokona próby podsumowania, w której wykazana
zostanie przemiana w obieraniu współczesnych autorytetów.
1. Znaczenie i rola zaufania
w społeczeństwie
R. D. Putnam uważa, że rdzeń kapitału społecznego stanowi zasada wzajemności, która funkcjonuje na podstawie
ogólnego zaufania współpracujących
jednostek. Dzieli on zaufanie na dwa
rodzaje: osobiste (jego rozumienie jest
zbieżne ze zaufaniem spersonalizowany,
które zostanie opisane w dalszej części)
i społeczne – czyli to, którym obdarzamy
społeczeństwo jako twór abstrakcyjny
(podobnie jak wskazane zostanie w rozumieniu zaufania zgeneralizowanego).
Dzięki drugiemu z wymienionych ludzie
są skłonni współpracować na płaszczyźnie społecznej, częściej podejmują
ryzyko oraz przykładają większą wagę
do przestrzegania zasad i praw. „Krót-
148
ko mówiąc, ludzie ufający innym są zarazem dobrymi obywatelami, a bardziej
angażując się w życie swojej społeczności są jednocześnie bardziej ufni i wiarygodni”3. Istnieje, zatem niezaprzeczalna
zależność pomiędzy zaangażowaniem
obywateli a zaufaniem społecznym.
W swoich analizach autor Samotnej gry
w kręgle daje wyraz swojej bezpośrednio
jednoznacznie pozytywnej opinii, co do
funkcjonowania społeczeństwa w ramach relacji opartych na wzajemnym
zaufaniu.
Zaufanie społeczne, niewątpliwie jest
warunkiem rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Schemat jego funkcjonowania wsparty jest na założeniu, że większość ludzi będzie postępować w zgodzie
z przyjętymi normami, prawami i ustanowioną hierarchią, jeżeli nie ze względu na wzajemny szacunek, to chociażby
ze strachu przed konsekwencjami kryjącymi się za ich złamaniem. Przekonanie,
że ludzie we wspólnocie będą postępować w sposób możliwy do przewidzenia
wynika właśnie z wzajemnego zaufania.
Oczywiście każdy członek społeczeństwa posiada możliwość wyboru własnej
drogi dla realizacji zarówno celów osobistych jak i wspólnego celu – jakim jest
w typowych warunkach utrzymywanie
istnienia wspólnoty. R. I Sprenger określa
zaufanie – jako specyficzną konwencję
społeczną, bez której nie sposób funkcjonować w świecie – nawet na najbardziej
podstawowym poziomie. Konwencją tą –
jest zwyczaj ufania sobie nawzajem. Tym
samym zwraca on uwagę przede wszystkim na pochodzenie zaufania, jednakże
nie wyjaśnia, czym właściwie ono jest.
Bardziej wnikliwą analizę znaleźć
można u R. Hardina4 – który zauważa, iż
3 R. D. Putnam, Samotna gra w kręgle, wyd. Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2008, s. 231,
4 R. Hardin, Zaufanie, wyd. Sic!, Warszawa 2009,
ARTYKUŁY
większość teorii zaufania społecznego
opiera się na różnym tłumaczeniu „dobrych intencji”. Na tej podstawie przedstawia on jego trzy rodzaje. W pierwszym z nich tłumaczy się „dobre intencje” – jako sumę kalkulacji. W jej wyniku
strategia dobrych intencji jest ogólnie
korzystna – przede wszystkim dla tego,
który zaufał. To znaczy dla osoby, która
założyła, że jej partner kieruje się właśnie dobrymi intencjami.
Drugi model wyjaśnia wiarę w dobre
intencje partnera, poprzez obowiązek
moralny jednostki, jako członka społeczeństwa (podobnie jak przy domniemaniu niewinności, przy czym zamienia się ją na domniemanie posiadania
dobrych intencji).
Trzeci rodzaj teorii tłumaczy dobre
intencje poprzez psychologiczną skłonność człowieka. Tę postawę można określić, jako wydawanie oceny o intencjach
innych na zasadzie przychylności.
Przedstawiony podział wynika z konstatacji, że zaufanie rozumiane poprzez
wspólną korzyść wyraża się w sytuacji,
w której osoby dokonujące jakiejś wymiany – mają wspólne interesy, czyli
każda z osób określa swoje interesy jako
częściowo zbieżne z interesami partnera. Jeżeli natomiast postrzegamy zaufanie - jako moralny obowiązek - odwołujemy się do jakiejś etycznej koncepcji.
Jak zauważa Hardin są to koncepcje,
w których to wiarygodność nie zaś zaufanie, pełni rolę kluczową. Teorie zaś,
które za źródło przypisywania innym
dobrych intencji podają emocje czy też
wrodzoną skłonność (wg. autora zdają
się być najmniej adekwatne).
Również R. K. Spencer podaje wiele
definicji zaufania – poprzez wskazanie różnych znaczeń tego pojęcia. I tak
5 określa je poprzez odniesienie do: konwencji społecznej, kompetencji, dokonywanej decyzji, specyficznego rodzaju
warunków istniejących w kontaktach
międzyludzkich a zatem do kooperacji,
granic tego pojęcia czy postawy „alboalbo”. Dzięki temu jest w stanie wykazać w jak różnych sytuacjach możemy
mówić o zaufaniu.
Podobne podejście do tego zagadnienia można dostrzec u Francisa Fukuyamy, ponieważ myśliciel ten wskazuje
- w jaki sposób zachodzi relacja oparta
na ufności. Zaufanie to według niego
„mechanizm oparty na założeniu, że
innych członków danej społeczności cechuje uczciwe i kooperatywne zachowanie oparte na wspólnie wyznawanych
normach”5. Tymi słowami definiuje on
zaufanie – właściwe dla relacji społecznych. Dodaje przy tym, że nie chodzi tutaj tylko o przestrzeganie istotnych dla
danego społeczeństwa norm, ale przede
wszystkim o zakres tych norm, ponieważ muszą zawierać się w nich zachowania oparte o zasadę uczciwości. Argumentuje, iż może istnieć społeczność,
która w ramach ustanowionych norm,
pochwala zachowania nieuczciwe. Dopełniając, zatem definicje Fukuyamy –
zaufanie to mechanizm funkcjonowania
wzorców zachowań społecznych, opartych na uczciwej współpracy i przestrzeganiu ustanowionych norm. Przy
czym uczciwych – znaczy takich, które
nie gwałcą szeroko rozumianych interesów uczestników tej relacji.
Równie interesujący wydaje się podział zaufania wskazany przez K. Nowakowskiego. Uważa on, że – „większość
perspektyw badawczych ujmuje zaufanie na trzech poziomach: spersonalizowanym, zgeneralizowanym (społecz-
F. Fukuyama, Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu, s. 38,
149
ARTICLES
nym) i instytucjonalnym (do instytucji
formalnych). Między tymi poziomami
nie ma jasno wykrystalizowanych zależności.”6 Zaufanie spersonalizowane
– dotyczy osób, które znamy osobiście.
Darzymy ich zaufaniem, które pojawia
się w sposób naturalny w bliższych relacjach. Taki sposób postrzegania innych
ludzi należy do naszej „wiedzy podręcznej”. Zakładamy przy tym, że osoby, z którymi się spotykamy posiadają
cechują się postawą podobną do naszej.
Dzięki temu codzienna komunikacja jest
łatwiejsza i bardziej efektywna. To zaufanie dotyczy ludzkiej sfery emocjonalnej. Drugi rodzaj tego zjawiska odnosi
się do kwestii społecznych – dlatego
nazwany jest zgeneralizowanym. Dotyczy ono postawy, w której przyjmujemy
„z góry” założenie o dobrych intencjach
ludzi, których nie znamy osobiście, bądź
też wręcz jednostek abstrakcyjnych. Ten
rodzaj zaufania dotyczy ufności w instytucje, w ich funkcjonalność oraz sensowność.
Wobec jednoznacznie pozytywnych
opinii dotyczących zjawiska zaufania
społecznego, pojawia się tym samym
pytanie czy może ono prowadzić do
procesów społecznie negatywnych? Odpowiedź jest twierdząca. Dzieje się tak,
kiedy jednostki chcąc przystosować się
do ciągle zmieniających się warunków
tworzą mechanizm „nieufno – obronny”7. Pojawiają się także osoby, które
wykorzystując pozytywny kapitał społeczny, postępują w sposób niezgodny
z przyjętymi normami. Tym samym wykorzystując zaufanie społeczne, którym
6 zostają obdarzone, łamią ważną zasadę
wzajemności. Takie sytuacje prowadzą
do spadku zaufania społecznego. Czy zatem w społeczeństwie, w którym mamy
coraz mniej realnych relacji osobistych
a coraz więcej relacji wirtualnych możemy wciąż działać na zasadzie zaufania
społecznego?
2. Kryzys zaufania
Wraz z rozważaniami nad zaufaniem
i wiarygodnością, pojawia się pytanie:
czy aktualnie znajdujemy się w permanentnym kryzysie, który dotyczy nieufności jednostek wobec siebie oraz czy
nieufność ta nie urasta do rozmiarów
postawy powszechnie akceptowalnej?
Próbując udzielić odpowiedzi na te
pytania należy rozpocząć od analizy
przyczyn kryzysu. R. D. Putnam w Samotnej grze w kręgle, przedstawia specyficzną krytykę współczesnych relacji między ludźmi. Uważa on, że od
sześćdziesiątych lat XX wieku ludzie
przestali rozwiązywać swoje problemy
w ramach wspólnot, w których żyli. Nie
funkcjonują już, jako części większej
grupy, przekształcając swoją aktywność
w stronę indywidualizmu. Rozluźnieniu
ulegają więzi między nimi. Jednostki
przestają mieć ze sobą codzienny kontakt, a zatem nie są w stanie racjonalnie klasyfikować wiarygodności innych.
W efekcie tych zmian spada ilość osób
angażujących się w działania na scenie
publicznej. Jest to sytuacja niebezpieczna, ponieważ prowadzi do błędnego
koła, gdyż – im mniej angażujemy się
w życie społeczności – tym stajemy się
K. Nowakowski, Wymiary zaufania i problem zaufania negatywnego w Polsce, Ruch Prawniczy, Eko-
nomiczny i Socjologiczny, Lxx - Zeszyt 1, 2008, dostęp: https://repozytorium.amu.edu.pl/jspui/bitstream/10593/5062/1/15_Krzysztof_Nowakowski_Wymiary%20zaufania%20i%20problem%20zaufa-
150
nia%20negatywnego%20w%20Polsce_213-233.pdf, z dnia 12.02.2014 r.,
7 K. Nowakowski, Wymiary zaufania i problem zaufania negatywnego w Polsce,
ARTYKUŁY
bardziej nieufni, a przez to znowu mniej
angażujemy się w życie społeczne.
Poprzednio, to gęste sieci społecznościowe zachęcały ludzi do bycia uczciwymi – ponieważ każde zachowanie
ważyło na ich reputacji. Silna wspólnota
była pewnego rodzaju samo-regulatorem i gwarantem przestrzegania norm.
Masowe migracje ludności do ośrodków
miejskich, rozbiły te więzy. Jak twierdzi R. D. Putnam „większy brak zaufani okazywany „uogólnionemu innemu
w metropoliach nie jest przejawem jakiejś szczególnej paranoi wynikającej
z życia w dużym mieście, ale wynikiem
realistycznej oceny norm społecznych
obowiązujących w otoczeniu”8. Degradacja wspólnot, w których każdy człowiek miał określoną i znaną sobie pozycję, zrodziła potrzebę zdefiniowania na
nowo pozycji jednostki wobec grupy.
Równie interesującą odpowiedź na
pytanie o popularność rozważań nad zaufaniem podaje R. K. Spencer – „Zaufanie jest wszędzie postulowane, pożądane i wymagane. Dlaczego? Bo cierpimy
na jego deficyt. (…) Nie ma przesady
w stwierdzeniu: im więcej rozmów o zaufaniu, tyk gorsze nastroje. Pojawienie
się zaufania na liście naszych oczekiwań
i wymagań to nieomylna oznaka kryzysu”9. Autor postuluje, iż w momencie,
gdy partnerzy zaczynają mówić o zaufaniu, wtedy z reguły jest już za późno, ponieważ jakiś element współpracy
szwankuje. Celnie podsumowuje to R. K.
Spencer „A oto ornamenty nieufności:
anonimowość ankiet; utajnianie wyso-
kości wynagrodzeń; zalew rozmaitych
„adnotacji”, „uwag na marginesie”;(…)
mania kontrolowania ze strony szefa
(„Każdego e-maila proszę przesłać do
mnie do wiadomości!”)”10. Jako przykład
skrajnego braku zaufania, który graniczy z żartem jest „zakaz programowania
ekspresu do kawy w celu automatycznego parzenia większej liczby filiżanek.
(…) Stąd niedaleko już może – (…) do
wszczepienia specjalnego chipa kontrolnego, aby uniemożliwić przyrządzanie
większej ilości kawy, niż wymaga tego
sytuacja11”. Jest to opis praktyk wynikających z kryzysu zaufania w skali mikro
– tj. w ramach relacji służbowych. Jednakże, są to praktyki o tyle niebezpieczne o ile są powielane i przenoszone na
relacje innego typu, również prywatne.
Funkcjonując w danym środowisku,
człowiek powiela i wciela bowiem w życie zachowania i przekonania właściwe
dla tegoż środowiska.
Pewnego rodzaju analizę problemu
w skali makro, możemy dostrzec u Huntingtona, który w Zderzeniu cywilizacji12
wskazuje na czynniki właściwe dla krystalizowania się atmosfery zaufania. Nie
należy do nich fizyczna bliskość, która
nie tylko nie warunkuje ufności narodów
wobec siebie, ale wręcz może prowadzić
do sporów i nieufności wobec „innego”.
Dopiero wyznawanie wspólnych wartości czy też uczestniczenie w tej samej
kulturze, może przyczynić się do powstania wspólnoty ponad podziałami.
Rozważając sytuację kryzysu zaufania
w skali makro warto dodać, iż w ramach
8 R. D. Putnam, Samotna gra w kręgle, s. 235,
9 R. K. Spencer, Zaufanie, wyd. MT Biznes, Warszawa 2009, s. 19,
10
Tamże, s. 22,
11
Tamże, s. 23,
12
S. Huntington, Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego, wyd. Literackie Muza, Warsza-
wa 1997, s. 184,
151
ARTICLES
społeczeństwa USA i społeczeństw
państw europejskich, większość ich
członków pochodzi z małych społeczności – choć jak zauważa Hardin – niewielu
miało okazję funkcjonować – jako świadomi uczestnicy życia wspólnotowego
tych społeczności. Jak zostało wskazane wcześniej w mniejszych społecznościach łatwiej było kontrolować przestrzeganie ustalonych norm – a grupa
gwarantowała ich funkcjonowanie.
Obecnie – natomiast – żyjemy w większej grupie – tzw. sieci, gdzie relacje nie
są już tak bliskie. Nasze zaufanie przekształca się w dużej mierze w zaufanie
indywidualne – czyli zaufanie tylko do
konkretnych osób. Jednocześnie w coraz mniejszym stopniu kierujemy się
zaufaniem społecznym. „Społeczeństwo
przeniknięte syndromem braku zaufania
to społeczeństwo ogromnej niepewności, ciągłego poczucia ryzyka, swoistej
anomii. Naturalną reakcją jest apatia,
bierność, rezygnacja”13 – jak podkreśla
P. Sztompka.
Za R. Hardinem można podsumować
– iż potrzebujemy odbudować zaufanie społeczne i indywidualne, ponieważ tylko dzięki niemu, będziemy mieć
śmiałość angażować się w inicjatywy
społeczne i będziemy mogli rozwijać
świadomość obywatelską.
Skala tego zjawiska zdaje się być bardzo rozległa, a twierdzenie, że „utrzymujemy więcej kontaktów z ludźmi
którym nie ufamy, niż z osobami, którym ufamy”14, dotyczy większości z nas.
Skoro „społeczeństwo przeniknięte syndromem braku zaufania to społeczeństwo ogromnej niepewności, ciągłego
poczucia ryzyka, swoistej anomii. Na-
turalną reakcją jest apatia, bierność,
rezygnacja” – zatem istotnym efektem
nieufności na poziomie społecznym jest
utrudniona współpraca i niezdolność do
podejmowania wspólnych inicjatyw.
Kolejne pytanie, które nasuwa się
przy analizowaniu zaufania jest to:
w jaki sposób możemy poradzić sobie
ze wszechobecną nieufnością?
Stwierdzenie, że żyjemy w czasach totalnej informatyzacji wydaje się czymś
oczywistym. Istnieją bardzo liczne analizy konsekwencji procesów globalizacji
świata, do których wliczyć można kryzys zaufania. Zmiany w funkcjonowaniu jednostek w społeczeństwach amerykańskim i europejskich – są nieodwracalne o tyle o ile nie ma możliwości
powrotu do stanu sprzed powszechnego dostępu do informacji i komunikacji
opartej na technologii. Nie można zarządzić powszechnego powrotu do małych społeczności. Jednym ze sposobów
zastąpienia bliskich relacji w małych
społecznościach – jest tworzenie przez
jednostki wielu otwartych sieci relacji.
Funkcjonowanie w takiej sieci sprawia,
że wiele znajomości utrzymujemy pomimo niemożliwości ustalenia wiarygodności należących do niej osób. Przede
wszystkim wynika to z tego, że obecnie
ludzie utrzymują o wiele więcej kontaktów i nawet, jeżeli mogliby mieć dostęp
do wszelkich informacji świadczących
o wiarygodności konkretnej osoby – ich
sprawdzenie byłoby ekstremalnie trudne i czasochłonne.
Dodatkowym aspektem współczesności wpływającym na relacje międzyludzkie jest ciągłe bombardowanie człowieka informacją – a raczej zespołami infor-
13
P. Sztompka, Zaufanie: warunek podmiotowości społeczeństwa, [w:] Oblicza społeczeństwa, pod red.
152
K. Gorlach, Z. Seręga, Wydawnictwo Uj Kraków 1996, s. 118,
14
R. Hardin, Zaufanie, s. 20,
ARTYKUŁY
macji. W efekcie przesytu danych każdy
pożytkuje ogromne ilości energii i czasu
na klasyfikowanie i w większości odrzucania tych nieprzydatnych. Jest to o tyle
problematyczne, że izoluje jednostkę
od społeczeństwa bowiem czas, który
spędza na odrzucaniu informacji – sprawia, że kształtuje się w nim potrzeba
ciągłego przesytu bodźców, którego nie
zapewniają realne kontakty. Ponadto
świadomość niemożliwości opanowania
i sprawdzenia wiarygodności informacji
prowadzi często do wyuczonej bezradności (i tak nigdy nie poznam dokładnego funkcjonowania mózgu – bo tym
zajmują się specjaliści a i tak informacje nigdy nie są stuprocentowo pewne),
sceptycyzmu wobec wszystkich informacji a także zawieszenia wszelakich
sądów (i tak znam tylko część danych
– a jeśli to część nieistotna, a do tego co
naprawdę ważne nie mam dostępu?).
Można spróbować rozważyć nasuwające się dwie drogi radzenia sobie
z kryzysem zaufania społecznego: wiarę
w „dobre intencje” wszystkich bądź też
nieufność wobec wszystkich.
Pierwsze rozwiązanie jest niebezpieczne, gdyż ostatecznie prowadzi do
tego, że nadmiernie ufająca osoba zostanie wykorzystana przez kogoś – kto
nie będzie godzien zaufania. Taką postawę można nazwać naiwną, nie jest
to świadomy wybór, ale automatyczne
przyznanie wszystkim członkom społeczności fikcyjnej wiarygodności (fikcyjnej, gdyż nie popartej dowodem wiarygodności).
Jednakże, nikt nie chce być uznawany
za naiwnego czy łatwowiernego, zatem
druga postawa jest bardziej powszechna. Coraz częściej można usłyszeć ogól-
ne zalecenie „nikomu nie ufaj” czy też
„ufaj tylko sobie”. Nie ufając nikomu
jednostka nie naraża się na ewentualny
zawód. Nie podejmuje wyzwania działania z innymi, ponieważ – jeżeli działa
się w grupie, nie można być efektywnym bez udzielenia partnerom „kredytu zaufania”. Jest przez to zmuszona
działać sama, bądź też angażować się
wyłącznie w relacje powierzchowne czy
krótkotrwałe. Prowadzi to do pogłębienia się samotności człowieka i tak już
wyobcowanego z realnego świata, na
rzecz wirtualnej rzeczywistości, w której dominują literalnie rzecz biorąc wirtualne relacje. Taki stan rzeczy powoduje w człowieku frustrację – ponieważ,
im mniej ma się realnego kontaktu z innymi, tym trudniej im zaufać – w efekcie czego znów tym ciężej utrzymywać
realne relacje.
Oczywiście można podjąć próbę wypracowania rozwiązania pośredniego,
w którym człowiek nie godzi się ufać
wszystkim ale wciąż posiada wąskie grono osób, których oddania i uczciwości
nie kwestionuje. Również ta sytuacja jest
obarczona wieloma problemami. Przede
wszystkim, liczba osób ze wspomnianego grona z czasem kurczy się, przez coraz mniejszą ilość czasu, jakie jednostka
jest w stanie i chce poświęcić na utrzymywanie i pielęgnowanie relacji. Ponadto
przekaz informacji z mass mediów tworzy obraz świata, w którym ludzie nie są
godni zaufania, wynika z niego, że natura
człowieka skłania go do czynów okrutnych i niezgodnych z przyjętymi zasadami. Ten obraz świata i człowieka umacnia
się w kulturze a w konsekwencji utrwala
się na poziomie życia codziennego i bezpośrednich kontaktów międzyludzkich.
153
ARTICLES
W świecie zdominowanym przez kryzys
zaufania i powierzchowne relacje – istnienie autorytetu może się wydawać remedium na samotność i zagubienie człowieka
w zinformatyzowanym świecie.
3. Znaczenie i rola autorytetów
Aby móc przejść do analizy funkcjonowania autorytetów w zmieniających
się warunkach społecznych, należy najpierw przyjrzeć się samemu pojęciu autorytetu.
W powszechnej świadomości autorytet rozumiany jest – jako pewien
wzorzec, który dotyczy nie tyle zachowania – ile myślenia. Również sposób
postępowania autorytetu powinien być
wzorcowy, ponieważ niejako wynika
z posiadanej wiedzy i mądrości.. Przy
wnikliwszej analizie oczywiste staje
się, że pojęcie to wykorzystywane jest
w ramach różnych nauk i dziedzin –
a przyjmując właściwe dla nich znaczenia i konteksty staje wielowymiarowe
(tj. takie, którego definiowanie zawsze
obarczone będzie błędem definicji zbyt
wąskiej lub/i zbyt szerokiej). Za Bocheńskim warto dokonać próby zwrotu ku
temu, co najbardziej podstawowe w pojęciu – i dokonać próby jego analizy,
w kontekście filozoficznym.
Bocheński wykazuje, że autorytet opiera się na triadzie: podmiot, przedmiot
i dziedzina. Formułuje on twierdzenia
dotyczące tych elementów, i ustala relacje między nimi – „w autorytecie mamy
zawsze tę trójkę, tzn., że autorytet jest
relacją trójczłonową, stosunkiem, który
ma trzy człony. Pierwszy to ten, który ma
autorytet; nazwaliśmy do podmiotem autorytetu. Drugi człon – to człowiek, dla
którego podmiot autorytetu jest autory-
154
15
tetu; tego drugiego nazwaliśmy przedmiotem autorytetu. Wreszcie, mamy
trzeci człon, a mianowicie dziedzinę”15.
Dzięki ustaleniu takiego punktu wyjścia
można dowiedzieć się, iż autorytet – to
nie jest obiekt ale specyficzna relacja,
inaczej mówiąc status człowieka w „stosunku do”16. W drugim rozumieniu – jest
to specyficzna cecha, która przysługuje
świadomemu podmiotowi. Bardziej podstawowym zdaje się być pierwsze wskazane rozumienie, ponieważ – autorytet –
jako specyficzny stosunek, może istnieć
niezależnie od tego, czy podmiot posiada
cechę autorytetu.
Niezwykle istotne jest również to, aby
pomiędzy przedmiotem a podmiotem zaistniała komunikacja, w której podmiot
będzie w stanie przekazać przedmiotowi zrozumiałe dla tego drugiego treści.
Jeżeli brak jest komunikacji, bądź jeżeli
jest ona nieefektywna – nie ma możliwości ukształtowania się autorytetu.
Niekonwencjonalna
podejście
do
tego pojęcia pojawia się u Coriny Yoris-Villisany, która określając czym jest
autorytet, odwołuje się do antynomii.
Źródłosłów autorytetu odnajduje w łacińskim słowie auctoritas, które oznacza
– wzrastanie. Argumentuje ona, iż auctoritas w prawie rzymskim, było określeniem grupy, która posiada wiedzę
uznaną społecznie – a więc autorytet,
który wynikał z wiedzy jego podmiotu.
Jako antonim dla słowa auctoritas uważa
ona łacińskie – potestas tj. władzę, moc.
Zatem opozycja auctoritas – potestas,
przedstawia różnicę pomiędzy autorytetem, który zdobywa się na mocy wiedzy i mądrości, a władzą, którą narzuca
się na podwładnych często używając do
tego jakiejś formy przymusu. „Auctori-
J. M. Bocheński, Co to jest autorytet, [w:] tenże, Logika i filozofia, Wybór pism, Warszawa 1993, s. 202,
16
Tamże,
ARTYKUŁY
tas nie narzuca się siłą, stosując presję,
ale jest owocem Mądrości; podczas gdy
potestas opiera się na nieodwołalnym
użyciu siły w przypadku naruszenia
zasad lub norm”17. Usytuowanie tych
dwóch pojęć jak w opozycji do siebie
przeciwstawia się potocznemu rozumieniu autorytetu. W Oksfordzkim słowniku
filozoficznym - można odczytać, że „Autorytet (ang. authority). O sobie, instytucji albo organizacji mówi się, że ma
autorytet, gdy jej władza uważana jest
za prawowitą, a więc gdy legitymizuje
ją system norm, na które się przystało”18, normy w tym wypadku rozumiane
są bardzo ogólnie - jako przyzwyczajenia, konwencje czy obyczaje. W tym haśle autorytet został powiązany z posiadaniem władzy. Jednakże, zdaje się nie
chodzić tutaj o władzę w sensie formalny ale raczej o jakąś formę legitymizacji. Całkowicie odmienną definicję można znaleźć w Słowniku myśli politycznej
– „Autorytet (ang. authority) Cecha osoby, roli lub rządu, która „autoryzuje” (tj.
czyni prawomocnymi, w rzeczywistości
lub z pozoru) polecenia i działania wydane (…) w jego imieniu. (…) Autorytet
należy zawsze odróżnić os władzy, jako
że jest on relacją de iure, a niekoniecznie de facto: autorytet stanowi prawo
do działania, a nie władzę działania.
(…) Moc działania nadaje autorytetowi
przede wszystkim wiara ludzi w niego: w tym sensie stwarza on własną
władzę, z czego rodzi się skłonność
do traktowania tych dwóch terminów
jako równoznacznych”19. Na podstawie
rozwinięcia tego hasła można bardziej
dokładnie zrozumieć relację pomiędzy
autorytetem a władzą, na którą wskazuje C. Yorisa-Villasana. Autorytet może
posiadać władzę ale włada nie musi posiadać autorytetu, aby realizować swoje
zadanie.
Autorka Kryzysu autorytetu wskazuje,
iż rozróżnienie to jest podstawą funkcjonowania państwa, ponieważ dzięki współdziałaniu potestas i auctoritas
można utrzymać w państwie równowagę. Jeżeli natomiast brak auctoritas pojawia się kryzys zaufania, niepewność
a władza nie mając w opozycji silnych
autorytetów społecznych, może poczuć
się bezkarna. Nie chodzi tutaj jednak
o kształtowanie dwóch biegunów władzy – rządzący kontra opozycja, których
komunikacja opierałaby się na dyskursie
pełnym przemocy. „Nic bardziej oddalonego od auctoritas jak przemoc słowna. Pełen przemocy dyskurs polityczny
odpowiada konkretnej strategii, której
zadaniem jest sprawowanie kontroli
nad społeczeństwem”20, a przecież autorytet nie stawia sobie za cel – kontroli nad ludźmi. Jego ewentualna władza
istnieje na zasadzie dobrowolności. Autorytet, który daje się wciągnąć w przemoc słowną szybko przestaje nim być,
ponieważ zmieniają się jego cele a jego
postawa przestaje być wzorcowa.
Przy czym należy być czujnym, aby
nie powielać błędu stawiania autorytetom zbyt wysokich wymagań. Bocheński wspomina o nim w twierdzeniu,
iż „żaden człowiek nie jest dla innego
człowieka autorytetem we wszystkich dziedzinach”21. Oznacza to, że ża-
17
C. Yoris-Villasana, Kryzys autorytetu, [w:] Człowiek w Kulturze nr. 22, s. 91,
18
S. Blackburn, Oksfordzki słownik filozoficzny, Książka i wiedza, 2004, s. 30,
19
R. Scruton, Słownik myśli politycznej, Zysk S-ka, Poznań 2002, s. 30,
20
C. Yoris-Villasana, Kryzys autorytetu, s. 97,
21
J. M. Bocheński, Co to jest autorytet, [w:] tenże, Logika i filozofia, Wybór pism, s. 225,
155
ARTICLES
den z ludzi, nigdy nie będzie w stanie
sprostać wymaganiom, właściwym do
posiadania autorytetu we wszystkich
dziedzinach. „Powinno być jasne, że nie
ma ludzkiego autorytetu absolutnego,
a jednak zdarza się często, że niektórym ludziom taki autorytet się przypisuje. Popełnia się nawet jeszcze gorszy
błąd twierdząc, że są ludzie, którzy we
wszystkich dziedzinach są autorytetem
dla wszystkich ludzi”22. Stąd, aby usunąć
ten błąd z powszechnego myślenia – autor Logiki i filozofii wprowadza pojęcie
autorytetu uzasadnionego – tj. takiego,
który funkcjonuje we właściwej dla siebie dziedzinie, czyli którego dziedzina
da się uzasadnić.
Pojawia się, zatem pytanie, czy autorytet powinien być osobą wzorową
w sensie nieskazitelną, czy też autorytet odnosi się tylko do jednej dziedziny
i nieuprawnione jest rozszerzanie go
na inne? Pomocne będą rozważania J.
M. Bocheńskiego, z których można wywnioskować, że przy relacji podmiot
– podmiot – dziedzina, istnieje możliwość wymian dziedziny na inną przy
jednoczesnym utrzymaniu pozostałych
elementów na tych samych pozycjach.
Nie wklucza się przez to istnienia autorytetu, którego dziedzina jest bardzo
rozległa lub dla którego właściwe jest
wiele dziedzin. Problem pojawia się
w momencie, gdy dziedzina dotyczy
konkretnego obszaru wiedzy, a podmiot autorytetu w praktyce życia nie
postępuje zgodnie z tą wiedzą. Można
wyobrazić sobie sytuację, w której człowiek jest ratownikiem medycznym i na
co dzień prowadzi kursy z pierwszej
pomocy, jednak w sytuacji zagrożenia
czyjegoś życia, nie jest w stanie działać
156
22
Tamże, s. 226,
23
Tamże, s. 245,
zgodnie z własnymi zaleceniami. Wtedy
taka osoba, pomimo swojej wiedzy traci
swój autorytet, ponieważ przestaje być
wiarygodna dla innych.
Czy jednak przypadek ten nie wskazuje na istnienie dwóch rodzajów autorytetu? Autor Logiki i filozofii rozróżnia
dwa rodzaje autorytetów, ze względu na rodzaje ich dziedzin. Dziedziną
pierwszego z nich są zdania. Nazwany
zostaje epistemicznym – czyli autorytetem wiedzącego. Dziedziną drugiego są
dyrektywy – stąd autorytet deontyczny
– czyli autorytet przełożonego. Autorytet epistemiczny, odnosi się na uznaniu
przez przedmiot większej kompetencji i prawdomówności podmiotu. Przy
czym, Bocheński przestrzega przed nieuzasadnionym uznawaniem autorytetu.
Uważa wręcz, że „uznanie tego autorytetu bez uzasadnienia jest niedopuszczalne”23. Jednocześnie nigdy nie możemy mieć jasności, co do prawomocności
uzasadnienia, ponieważ używamy dla
niego wnioskowania indukcyjnego, które bywa zawodne.
Podobnie sprawy mają się z autorytetem deontycznym, który wyraża się
poprzez uznanie przez przedmiot nakazów wydanych przez podmiot. Jest
to autorytet przełożonego, czyli tego,
który ma władzę i prawo do rozkazywania. Przy czym prawo, to musi być
w jakiejś formie uznane przez jego
przedmiot. Również i tutaj może wystąpić nieuprawnione uznanie czyjegoś
autorytetu. Należy tutaj wskazać, że
ten podział nie jest sprzeczny z rozważaniami C. Yoris-Villasany. Zarówno autorytet deontyczny jak i epistemiczny,
nie mogą zostać narzucone. Muszą one
być zawsze przyjęte dobrowolnie przez
ARTYKUŁY
przedmiot. Nawet jeżeli w przykładzie
autorytetu deontycznego
odwołujemy się do władzy jaką posiada – musi
ona być każdorazowo uznana dobrowolnie na podstawie przeświadczenia
jednostki o konieczności jej przyjęcia
dla uzyskania zamierzonego celu. Np.
przypadkowi świadkowie przyjmują
zwierzchnictwo ratownika medycznego, ponieważ wtedy i tylko wtedy będą
w stanie zrealizować cel – jakim jest pomoc poszkodowanym.
W przypadku ratownika medycznego,
widać dokładnie, że początkowo posiada
on autorytet zarówno epistemiczny (jest
specjalistą od udzielania pierwszej pomocy) jak i deontyczny (w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia, to on dowodzi akcją
ratunkową i odpowiada za przebieg zdarzeń). Jest to naturalne, że w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia wszyscy uznają
autorytet deontyczny ratownika medycznego. Co jednak dzieje się w momencie,
kiedy traci on autorytet deontyczny, ponieważ nie jest w stanie sprostać wymaganiom (np. nie jest w stanie utrzymać
nerwów na wodzy albo nieprawidłowo
ocenia sytuację i przez to nie może pomóc poszkodowanemu)? Chociaż, jak
zauważa J. M. Bocheński dziedziny obu
rodzajów autorytetu są od siebie niezależne, z łatwością można wyobrazić
sobie, iż konsekwencją przywołanego
zdarzenia jest utrata przez ratownika
medycznego również autorytetu epistemicznego. Oczywiście ta strata może odnosić się tylko do określonego przedziału
czasowego (w którym nie jest on w stanie użyć swojej wiedzy), jednakże może
zaważyć na jego wiarygodności w ogóle
i ostatecznie człowiek ten zostanie całkowicie pozbawiony autorytetu.
24
Powyższy przykład dowodzi w jak
mocno związane są te dwa rodzaje autorytetu. Z uwagi na ten związek często
dokonuje się uzasadnionego bądź nieuzasadnionego przeniesienia autorytetu.
Co więcej dodatkowo zwykło się myśleć o autorytecie w jakiejś dziedzinie –
jako nośniku treści pozytywnych. Np. nauczyciel – jako autorytet epistemiczny,
przekazuje uczniom wiedzę pozytywną
z jakiegoś zakresu i wtedy jego autorytet jest uzasadniony. Jeżeli jest nie jest
dość dobry w swojej dziedzinie, szybko wychodzi na jaw, że reprezentował
wyłącznie pozorny autorytet. Podobnie
rzecz się ma z autorytetem deontycznym. Kierownik, który niewłaściwie zarządza swoim zespołem szybko traci autorytet deontyczny, nawet - jeżeli wciąż
pozostaje kierownikiem. Pojawia się
zatem pytanie czy autorytet może być
nośnikiem treści negatywnych? Można
wyobrazić sobie postać króla złodziei,
który przyucza do swojego „fachu” innych, dla których z pewnością jest autorytetem w tej dziedzinie. Jednakże
z punktu widzenia praktycznego, nawet
nauka zachowań czy też treści ocenianych z punktu widzenia moralności jako
złe – jest jakiegoś rodzaju „nauczką”24.
Ocena zjawiska wzorowania się na autorytetach może mieć różnego rodzaju konsekwencje, zarówno pozytywne
z punktu widzenia społeczności jak i dla
tego społeczności negatywne.
4. Kształtowanie się autorytetów
w dobie kryzysu zaufania
społecznego
Wiele czynników wpływa na zmiany w funkcjonowaniu współczesnych
społeczeństw a zatem, także i bezpo-
Nauczką w rozumieniu analogicznym do relacji sztuka – sztuczka.
157
ARTICLES
średnich relacji między ludźmi. Jednym
z tych czynników jest zamiana relacji
realnych na wirtualne. Proces ten ma
znaczenie z punktu widzenia kształtowania się autorytetów przede wszystkim ze względu na utrudnienie kontaktów w realnymi ludźmi. Coraz trudniej
utrzymywać realne relacje z ludźmi
a jednocześnie o wiele łatwiej skontaktować się z ich wirtualnymi awatarami.
Brak rzeczywistego kontaktu z powoduje deficyt kandydatów na autorytety.
Mając tylko do czynienia z ich prezentacjami multimedialnymi, bardzo trudno
zebrać satysfakcjonujące przesłanki do
wnioskowania mającego na celu uznanie bądź nieuznawanie autorytetu danej osoby.
Co więcej współcześnie panuje bardzo
silne przekonanie o wyższości indywidualizmu nad wszystkim co powszechne.
Wielu ludzi pragnie udowodnić z zaprezentować swoją odrębność od reszty
społeczeństwa. Wynika to z silnej potrzeby wyróżnienia się – i bycia odbieranym – jako ktoś interesujący i przez to
ważny. Być może, zatem pytanie innych
o autorytet – staje się pytaniem nie na
miejscu. Jednakże jak zauważa J. M. Bocheński wciąż nie ma możliwości utożsamienia podmiotu z przedmiotem autorytetu. Nikt, bowiem nie może być sam dla
siebie autorytetem. Jeżeli relacja ta byłaby zwrotna – wtedy pojęcie autorytetu
utraciłoby swoje znaczenie. Nie można
jednak wykluczyć, iż awatar – jako wirtualne alter ego przedmiotu – może stać
się podmiotem autorytetu (należałoby
się jednak zastanowić czy awatar może
być uznany za podmiot świadomy).
Kolejnym problemem, który pojawia
się na drodze kształtowania się autory-
158
tetu – jest zniekształcenie komunikacji.
Coraz częściej w mediach i powszechnym użyciu utwierdza się model komunikacji w którym zamiast: nadawcy,
odbiorcy i komunikat – występują realnie tylko nadawca, komunikat (często
pozbawiony merytorycznej treści) oraz
szum informacyjny. Ciężko nazwać to komunikacją, jest to raczej sytuacja komunikowania, ponieważ opiera się w głównej mierze na monologowaniu. A jak
zauważa autor Logiki i filozofii jednym
z konstytutywnych elementów autorytetu jest zarówno: zrozumienie przekazu
podmiotu przez przedmiot oraz uznanie
tego, co zostało mu przekazane jak i sformułowanie przez podmiot odpowiedniej
treści komunikatu. Zaistnienie jednocześnie tych elementów zdaje się być sytuacją coraz rzadszą.
4.1. Poszukiwanie autorytetów na miarę czasów
Obecnie społeczeństwo funkcjonujące
w natłoku informacji przekazywanych
przez media w nich właśnie szuka swoich autorytetów. Większość ludzi zapytana wprost – kto jest twoim autorytetem?
– ma problemy ze sformułowaniem odpowiedzi. Jednak ostatecznie duża część
jednostek starając się odnaleźć w jakiejś
postaci wzorzec osobowy – odnosi się do
tego, co znane – a zatem do rzeczywistości medialnej. To właśnie wśród bohaterów mediów (najczęściej „celebrytów”)
odnajdują swoje autorytety.
Przykładem takiej sytuacji może być
emitowany w luty 2014 roku odcinek
jednego ze znanych polskich programów typu talkshow, którego bohaterką
była fotomodelka Pani X. – znana z frywolnego sposobu bycia. Młoda dziew-
ARTYKUŁY
czyna zapytana o to: kto jest dla niej
wzorem? – w odpowiedzi przywołała
postać pani X. dodając przy tym, iż jeżeli sama zrobi karierę, jako modelka,
wtedy dziewięćdziesiąt procent swojego sukcesu będzie zawdzięczać pani X.
Przyznając dziesięć procent swojej mamie, która zawsze ją wspierała. Dopytana o tę proporcję odpowiedziała, że wynika ona z tego, iż „zawsze autorytetów
szuka się wśród celebrytów”. Te słowa
wskazują jak mocno wzorce medialne
utrwalają się w świadomości jednostkowej. Zdają się one być celnym podsumowaniem współczesnego trendu dotyczącego ustanawiania autorytetów.
Próbując dokonać analizy powyższego przypadku, należałoby zastanowić
się, jakiego typu autorytet stanowi pani
X. Z pewnością chodzi o autorytet deontyczny, ponieważ młoda dziewczyna
i pani X. - posiadają ten sam cel tj. osiągnięcie sukcesu w mediach. Pani X. jako
specjalistka (o czym świadczy jej kariera) wie, w jaki sposób osiągnąć ten cel.
Tym samym młoda dziewczyna uznaje
autorytet pani X. w dziedzinie kariery
medialnej. Dlaczego zatem taki autorytet zdaje się być niepełny?
Odpowiedź można znaleźć porównując tę sytuację do przykładu złodzieja,
który również posiada autorytet u swoich „uczniów” – w obu przykładach autorytetom zdaje się brakować czegoś
podobnego – a mianowicie odpowiedniego stosunku do uznawanych społecznie norm. Oprócz tego, że każde z nich
jest autorytetem w swojej dziedzinie,
każde powinno choćby aspirować o bycia wzorcem również w dziedzinie moralnego zachowania. Powszechnie wiadomo, iż bardzo trudno spotkać ludzi
nieskazitelnych moralnie – niemniej
jednak analiza tych dwóch przypadków
daje podstawę, aby twierdzić, że oprócz
wyznaczonej przez siebie dziedziny
społecznie uznawany autorytet – powinien starać się również spełniać wymogi stawiane autorytetom deontycznym
w dziedzinie moralności.
Zakończenie
Można jednak zapytać czy spełnianie
wymogów dotyczących moralności –
jest tak ważne i czy nie jest to nadużycie, w którym miesza się porządek praxis
z porządkiem normatywnym? Aktualnie
ludzie wciąż zmuszeni są do rewidowania swoich poglądów i twierdzeń dotyczących zarówno zdarzeń, przedmiotów
jak i innych ludzi. Szybkość przekazu informacji skutecznie utrudnia utrzymanie statusu quo w większości dziedzin.
W szczególności, jeżeli chodzi o informacje o życiu osób znanych, ponieważ
nielicznym osobistościom udaje się
utrzymać swoje życie prywatne z dala
od oczu reporterów. W efekcie, czego
do dyskursu publicznego trafiają najróżniejsze prywatne informacje. Wraz
z przekazem każdej tego typu informacji, człowiek uczy się nieufności – także
wobec osób ocenianych zdecydowanie
pozytywnie. Stąd bardzo trudno utrzymać zaufanie w relacji autorytetu, zarówno od strony podmiotu (wraz z założeniem, że nie ma ludzi nieskazitelnych)
jak i od strony przedmiotu (zatem nie
warto nikomu ufać). A przecież zaufanie
jest warunkiem ukonstytuowaniu się
autorytetu.
W przypadku autorytetu epistemicznego, przyjęty zostaje on po pierwsze
na mocy logicznego wnioskowania.
159
ARTICLES
160
Jednakże tego rodzaju wnioskowanie
może być oparte na określonej liczbie
przesłanej i przechodzi drogę od ogółu
do szczegółu – zatem zawsze narażone
jest na błąd. Nie mamy pewności co do
tego, czy podmiot posiada tak rozległą
wiedzę jak nam się wydaje, ponieważ
jednorazowo jesteśmy w stanie sprawdzić zawsze tylko jej element. Zatem
przyjmujemy autorytet także na mocy
zaufania – wierzymy, że osoba dająca się poznać – jest tą za jaką nam się
przedstawia. Ufamy także, że wiedza
autorytetu epistemicznego jest tak rozległa – jak przedstawia to podmiot.
To samo dotyczy autorytetu deontycznego. Na podstawie wnioskowania
z ograniczonych przesłanek zakładamy,
że autorytet wie jak powinniśmy postępować, aby zrealizować założony cel.
Przyjęcie kompetencji podmiotu także
w tym przypadku polega na zaufaniu.
Jest to ufność, że autorytet będzie wiedział jak postępować w przyszłości, również przy zmieniających się warunkach
lub w niekonwencjonalnych sytuacjach.
Skoro podstawą istnienia obu autorytetów jest zaufanie – wydaje się oczywistym, że kandydaci na społeczne autorytety muszą być osobami godnymi
zaufania. Powinni zatem postępować
zgodnie z przyjętymi normami – więc
być wzorcem także w kwestii moralności. Tylko wtedy można liczyć na to, że
powierzanie swoich nadziei autorytetom nie jest naiwnością.
Wracając do przykładu modelki – jako
autorytetu – pojawia się pytanie czy
postulat wiązania moralności i zaufania z autorytetami nie traci na aktualności? Skoro, bowiem autorytety społeczne tworzą się i funkcjonują w oderwaniu od wymogów moralności – być
może nie jest uprawnione twierdzenie
o kryzysie zaufania. Zaufanie przestaje być zagadnieniem istotnym, zatem
znika jego problematyczność. Kryzys
zostaje zastąpiony funkcjonalnym brakiem zaufania, które już nikogo nie dziwi. W takich okolicznościach zdaje się
kształtować nowy typ wzorca – tj. oparty na nieufności. Tego typu autorytety
społeczne, wpisujące się w paradygmat
funkcjonalnej nieufności, pojawiają się
tak szybko – jak gasną. Ostatecznie
zostają one zapomniane lub co gorsza
znienawidzone przez społeczeństwo,
jako anty-autorytety.
Streszczenie
Zaufanie społeczne jest czynnikiem
konstytutywnym dla istnienia społeczeństwa obywatelskiego – jest ono,
także podstawą wszelaki relacji międzyludzkich. Schemat jego funkcjonowania
opiera się na założeniu, że większość
jednostek będzie postępować w zgodzie z przyjętymi normami i prawami,
a także ustanowioną hierarchią. Przekonanie, że ludzie we wspólnocie będą
postępować w sposób możliwy do przewidzenia umożliwia tworzenie relacji
opartych na wzajemnym zaufaniu.
Głównym zagadnieniem w tym artykule, będzie badanie hipotezy, iż autorytet nie może funkcjonować bez realizacji
reguły zaufania społecznego. W pierwszej części przedstawiona zostanie analiza zjawiska spadku zaufania społecznego oraz jej przyczyny, konsekwencje
i możliwe drogi radzenia sobie z nim.
W drugiej, natomiast autorka wskaże
definicję pojęcia autorytetu – i poprzez
jej badanie będzie udowodni, iż opiera
się ono na regule zaufania społecznego.
W ostatniej części podjęta zostanie pró-
ARTYKUŁY
ba wskazania, w jaki sposób zmienia się
myślenie o autorytetach w czasach dewaluacji zaufania społecznego.
Summary
Authority in times of social trust
crisis. Social trust is one of the most
important factors affecting civil society,
what is more it is the grounds for human relations. It is based on assuming
that people act on the basis of social
important standards, rules and hierarchy. These rules allow people to interact, according to the rules of trust.
This paper tries to examine the hypothesis that the phenomenon of authority requires social trust. The first
part will focus on the decline of social
trust and its causes, consequences and
possible ways of dealing with it. The
second will focus in the definition of
authority and its connection with trust.
Above all I would like to explore the
meaning of authority at the time of the
devaluation of social trust.
Bibliografia
Źródła:
1.Bocheński J. M., Co to jest autorytet,
[w:] Logika i filozofia, Wybór pism, tenże, Warszawa 1993, s. 202,
2.Fukuyama F., Zaufanie. Kapitał społeczny a droga do dobrobytu, wyd. PWN,
Warszawa – Wrocław 1997,
3.Huntington S., Zderzenie cywilizacji
i nowy kształt ładu światowego, wyd.
Literackie Muza, Warszawa 1997,
4.Putnam R. D., Samotna gra w kręgle,
wyd. Akademickie i Profesjonalne,
Warszawa 2008,
5.Yoris-Villasana C., Kryzys autorytetu, [w:] Człowiek w Kulturze nr.
22,
https://www.google.pl/url?sa= t & rc t = j & q = & e s rc = s & s o u rc e =web&cd=1&ved=0CC4QFjAA & u r l = h t t p % A % 2 F % 2 F w w w.
gilsonsociety.pl%2Fapp%2Fdownload%2F8826033%2FC.%2BYorisVillasana.pdf&ei=k0IU8ehKciO7AawhIFY&usg=AFQjCNFNIK9ujDYPZFcugFRFq3mWr8wzA&sig2=Hr4VSuKnCS0cMYrV44spng.
Opracowania:
1.Blackburn S., Oksfordzki słownik filozoficzny, Książka i wiedza, 2004,
2.Hardin R., Zaufanie, wyd. Sic!, Warszawa 2009,
3.Nowakowski K., Wymiary zaufania
i problem zaufania negatywnego w Polsce, Ruch Prawniczy, Ekonomiczny
I Socjologiczny, Lxx - Zeszyt 1, 2008,
https://repozytorium.amu.edu.pl/
jspui/bitstream/10593/5062/1/15_
Krzysztof_Nowakowski_Wymiary%20zaufania%20i%20problem%20
zaufania%20negatywnego%20w%20
Polsce_213-233.pdf,
4.Scruton R., Słownik myśli politycznej,
Zysk S-ka, Poznań 2002, s. 30,
5.Sztompka P., Zaufanie: warunek podmiotowości społeczeństwa, [w:] Oblicza społeczeństwa, pod red. Gorlach K., Seręga Z.,
Wydawnictwo UJ, Kraków 1996.
161