Ks. Marek Dziewiecki: Odkryć Bożą drogę życia

Transkrypt

Ks. Marek Dziewiecki: Odkryć Bożą drogę życia
Ks. Marek Dziewiecki: Odkryć Bożą drogę życia
Odkryć Bożą drogę życia
Z ks. Markiem Dziewieckim
rozmawiają alumni WSD w Radomiu - Jakub Florczyk i Piotr Grabski
- Ze względu na zbliżający się termin rekrutacji na studia wyższe oraz do naszego Seminarium
Duchownego w Radomiu chcielibyśmy Księdzu Markowi zadać kilka pytań na temat powołania
oraz tego, jak dobrze rozeznać swoją drogę życiową.
Na wstępie prosimy, by przedstawił Ksiądz w kilku zdaniach historię swojego powołania. Co
odegrało najważniejszą rolę w wyborze przez Księdza tej drogi życiowej? Czy długo musiał
Ksiądz zmagać się z tym wyborem?
1/5
Ks. Marek Dziewiecki: Odkryć Bożą drogę życia
- Od dzieciństwa byłem zaprzyjaźniony z Chrystusem. Po pierwszej komunii św. zapisałem się z
własnej inicjatywy do ministrantów, a później do oazy. Byłem prawie codziennie na Mszy św. i
regularnie korzystałem ze wszystkich sakramentów. Nie myślałem jednak o kapłaństwie.
Przeciwnie, moim największym marzeniem było założenie szczęśliwej rodziny. Marzyłem o tym,
by poznać jakąś szlachetną i szczęśliwą dziewczyną i by stać się dobrym mężem i dobrym tatą
moich przyszłych dzieci. W połowie liceum zacząłem czuć, myśleć, odkrywać, że Bóg proponuje
mi kapłaństwo. Początkowo po prostu „odganiałem” od siebie tę myśl. Stopniowo jednak
uświadamiałem sobie, że trzeba się z Bogiem „rozmówić”. W klasie maturalnej, zwłaszcza
przed Bożym Narodzeniem rozmawiałem z Bogiem często nawet do późna w nocy, zanim
zasnąłem. Mówiłem Mu, że nie chcę być księdzem, bo wtedy wydawało mi się, że nawet
zatroskany o losy parafian, dobry i ofiarny ksiądz to bardziej urzędnik niż ktoś, kto mocno kocha
i kto jest bardzo szczęśliwy. Bóg w czasie tych nocnych rozmów nie nalegał, nie przymuszał
mnie do niczego, tylko cierpliwie proponował. Ujął mnie właśnie tym, że respektował moją
wolność i moje marzenia. Stopniowo dorastałem do niełatwej decyzji, by wstąpić do
Seminarium. Po sześciu latach upewniłem się o tym, że to rzeczywiście jest moje powołanie i
że Bóg zna mnie lepiej niż ja znam samego siebie. Od trzydziestu trzech lat jestem szczęśliwym
księdzem, który czuje się rodzicem dla spotykanych ludzi. To dla mnie wielka radość i
wyróżnienie, być w naszych dziwnych i trudnych czasach ambasadorem Boga, który kocha i
uczy kochać.
- Obecnie coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem tzw. spóźnionych powołań, a więc osób,
które przychodzą do Seminarium dopiero po studiach na różnych uczelniach. Co sądzi Ksiądz o
tej sytuacji? Czy według Księdza lepiej jest zdecydować się na przyjście do Seminarium tuż po
maturze, czy może lepiej jest dobrze przemyśleć tę decyzję, w międzyczasie kończąc inne
studia?
2/5
Ks. Marek Dziewiecki: Odkryć Bożą drogę życia
- Mówiąc precyzyjnie, to nie ma spóźnionych powołań, gdyż Bóg nie spóźnia się z
podpowiadaniem każdemu z nas najbardziej odpowiedniej dla danej osoby drogi życia. Są
natomiast powołania później odkryte. To zjawisko odnosi się nie tylko do powołań kapłańskich
czy zakonnych, ale też do powołań małżeńskich. Coraz więcej młodych ludzi nieraz przez wiele
lat nie potrafi uzyskać wewnętrznej pewności co do tego, jaką pójść drogą dorosłego życia.
Istnieje mądra zasada, która mówi, że w niepewności się nie działa. W najważniejszych
sprawach życia pośpiech jest złym doradcą. Jeśli ktoś z maturzystów nie jest pewien, czy ma
powołanie do kapłaństwa, to czyni rozsądnie, gdy na razie wybiera inne studia czy podejmuje
pracę zawodową. Warto, by wtedy włączył się w duszpasterstwo akademickie czy jakąś inną
grupę formacyjną, a także żeby postępował zgodnie z przykazaniami, żyjąc w coraz większej
przyjaźni z Chrystusem. Wtedy ma szansę wcześniej czy później upewnić się o swoim
powołaniu i je wiernie zrealizować.
- W swoich wypowiedziach bardzo często Ksiądz mówi, że obecnie mamy problem nie tyle z
kryzysem powołań, co z kryzysem powołanych. Mógłby nam Ksiądz bliżej wyjaśnić tę kwestię?
- Chętnie to wyjaśnię, bo to ważna sprawa. Otóż nie istnieje kryzys powołań, gdyż Bóg nie
zapomina o nikim z nas i każdemu z nas podpowiada jakąś konkretną formę życia w wielkiej
miłości i świętości. Problem leży zawsze po naszej stronie, a nie po stronie Boga. Rzeczywiście
mamy obecnie wyraźny kryzys osób powołanych, ale nie mamy kryzysu powołań. Dla
przykładu, jeśli jakiś nastolatek daje się wciągnąć w alkohol czy narkotyk, albo jeśli wikła się w
pornografię czy cudzołóstwo, albo też ulega egoizmowi i lenistwu, to przynajmniej w tej fazie
życia nie jest w stanie odkryć i zrealizować swojego powołania. To właśnie dlatego mamy
obecnie w Europie i Polsce nie tylko mniej tych, którzy decydują się na kapłaństwo, ale też
mniej tych, którzy decydują się na małżeństwo i założenie rodziny, bo nie dorośli jeszcze do
wielkiej miłości. Wielu młodym ludziom brakuje solidnego wychowania i bliskiej więzi z Bogiem.
To jest główny problem…
3/5
Ks. Marek Dziewiecki: Odkryć Bożą drogę życia
- Już po wyborze kapłaństwa często pojawiają się na naszej drodze różnego rodzaju
wątpliwości, wahania. Czy w życiu Księdza też takie miały miejsce, a jeżeli tak to jak Ksiądz
sobie z nimi radził? Co mógłby Ksiądz poradzić osobom, które się z takowymi zmagają?
- Chyba jestem dzieckiem szczęścia, bo do tej pory nie przeżywałem wątpliwości czy wahań. I
wcale nie czuję się wyjątkiem w tym względzie. Przeciwnie, znam osobiście wielu takich księży
w Polsce, we Włoszech, w Niemczech i w innych krajach Europy (niektórych z nich poznaję w
związku z moją pracą w Europejskim Centrum Powołań), którzy nie przeżywają rozterek czy
wątpliwości i którzy tym bardziej cieszą się kapłaństwem i z tym większym entuzjazmem
ewangelizują, im dłużej są księżmi. Podobnie, znam wielu małżonków i rodziców, którzy nigdy
nie mieli wahań i wątpliwości co do sensu trwania w małżeństwie i rodzinie. Znam oczywiście
wśród księży i świeckich takich, którzy niestety złamali swoją przysięgę i okazali się niewierni
swemu powołaniu. Gdy ktoś przeżywa wątpliwości czy kryzys, to podpowiadam, by kochał Boga
i ludzi bardziej niż dotąd, by wierniej naśladował Chrystusa, by stawiał sobie większe niż dotąd
wymagania i by wiązał się z tymi księżmi oraz świeckimi, którzy promieniują miłością, radością i
świętością.
- Jak dobrze wiadomo historia każdego powołania jest niepowtarzalna i jedyna w swoim
rodzaju. Jednak mam nadzieję, że odpowiedzi Księdza niejedną osobę przekonają do
odważnego pójścia za Chrystusem drogą kapłaństwa…
4/5
Ks. Marek Dziewiecki: Odkryć Bożą drogę życia
- Najważniejsze jest to, by każdy z młodych ludzi poważnie traktował samego siebie i by nie
wmawiał sobie, że istnieje szczęście łatwe, czyli szczęście osiągnięte bez wysiłku, bez
dorastania do wielkiej i wiernej miłości, bez pracy nad sobą. Ważne jest też i to, by nikt nie
wmawiał sobie, że jest „powołany” do bycia singlem, czyli człowiekiem, który w swoim życiu nie
podejmuje żadnych ważnych i trwałych zobowiązań. Kto nie bawi się życiem, ten odkryje i
zrealizuje swoje powołanie, a wtedy jego życie stanie się radosnym świętem!
5/5