„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” SCENA I

Transkrypt

„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” SCENA I
„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”
(autorka scenariusza - Danuta Chylińska)
SCENA I
(Karol siedzi na dywanie i bawi się klockami. Jego siostra ze
słuchawkami na uszach przegląda czasopisma. Po domu krząta się
mama, która przygotowuje się do wyjścia.)
Mama: (zwraca się do córki)
Kasiu, ja zaraz wychodzę.
Przygotowałam wam podwieczorek.
Kasiu, słyszysz co mówię?
(mama spostrzega, że Kasia ma na uszach słuchawki, podchodzi
do córki i zdejmuje jej słuchawki, zdziwiona Kasia mówi do mamy)
Kasia:
Czy mówiłaś coś do mnie?
Mama:
Mówiłam, tylko ty, jak zwykle mnie nie słuchasz…
Kasia:
Przepraszam, słucham, ale to taka ciekawa piosenka.
Co mówiłaś?
Mama:
Mówiłam, że przygotowałam wam podwieczorek.
1
Kasia:
Świetnie, dziękuję.
Na ciebie mamuś zawsze można liczyć.
Mama:
Mam nadzieję, że i na ciebie będę mogła liczyć.
Kasia:
Oczywiście, zaopiekuję się Karolem.
Karol: (wtrąca się do rozmowy)
Sobą się opiekuj siostruniu.
Mnie nie trzeba pilnować!
Zaraz przyjdzie do mnie Kacper,
to znajdziemy sobie jakieś zajęcie.
Kasia:
(śmieje się ironicznie)
Mówisz, że przyjdzie Kacper.
To tym bardziej, jako starsza siostra,
muszę mieć na was oko, bo… znowu coś zbroicie.
Karol:
Jaka starsza? Przecież jesteśmy bliźniakami…
Kasia:
Ale ja jestem starsza o 15 minut.
Mama:
Przestańcie się sprzeczać!
Ja już wychodzę, a wy zaopiekujcie się Azorem.
Za godzinę dajcie mu jeść i wyprowadźcie na spacer.
Acha! Pilnujcie, żeby w misce była woda.
2
Karol:
Teraz kolej Kaśki!
Ja wyprowadzałem go już dzisiaj.
Mama:
Załatwcie to między sobą.
Mam nadzieję, że nie zawiodę się na was.
Kasia:
Nic się nie martw!
Oczywiście, że zajmiemy się Azorkiem.
Za godzinę wyjdę z nim na spacer.
Mama:
No to lecę!
Karol: (rozbawiony)
Tylko uważaj na drzewa!
Mama:
Cieszę się, że dobry humor cię nie opuszcza.
Pa dzieciaki!
(Mama wychodzi z domu. Kasia siada w fotelu – przegląda leżące
na stole czasopisma. Karol dalej bawi się klockami.
Z łazienki wychodzi Azor i kładzie się obok chłopca. Ten głaszcze
pieska, okazuje mu czułość. W pewnym momencie słychać dzwonek
do drzwi.)
Karol:
Kaśka! Ktoś dzwoni!
3
Kasia:
No to otwórz!
To nie do mnie.
Przecież to ty czekasz na Kacpra.
Karol:
No tak! Zapomniałem.
(Chłopiec wstaje i biegnie do drzwi. Po chwili wraca razem
z Kacprem.)
Kacper:
Cześć Kaśka!
(Karol podchodzi do Azora i głaszcze go)
Kasia:
Cześć!
Kacper: (zwraca się do Karola)
Zostaw tego psa!
Miałeś pokazać mi tę nową grę.
Karol:
A… no tak! Chodź!
(Chłopcy siadają przy biurku, na którym stoi laptop i grają
w „strzelanki”. Bardzo się przy tym ekscytują. Po pewnym czasie
dzwoni telefon Kasi.)
Kasia:
Słucham! No cześć!
Chłopaki!!! - przyciszcie tę grę!
Przepraszam, już jestem. No słucham.
Gdzie? Do pizzerii? No… nie wiem?
4
Będą tam wszystkie dziewczyny?
A do Sary dzwoniłaś?
No dobra, ale przyjdź po mnie.
Ok.! Czekam.
(zwraca się do Karola)
Kasia:
Karol! Ja zaraz wychodzę!
Karol:
Jak to wychodzisz?
Miałaś opiekować się psem.
Kasia:
A ty nie możesz?
Karol:
Mogę, ale mi się nie chce.
Widzisz, że gramy!
Kasia:
Widzę, ale Kacper może z tobą iść.
Dotlenicie się, dobrze wam to zrobi.
Karol:
Dobrze, ale za to – ty będziesz wynosiła za mnie śmieci…
przez cały tydzień. Zgadzasz się?
5
Kasia:
Przez trzy dni.
Karol:
Powiedziałem – przez ty – dzień.
Kasia:
No dobrze, niech będzie – przez tydzień.
(Słychać dzwonek do drzwi. Kasia otwiera je i razem z Zuzą wchodzą
do pokoju)
Zuza:
Cześć chłopaki!
A wy, jak zwykle gracie w „strzelankę”.
Kacper:
A wy, jak zwykle gdzieś się wybieracie.
Kasia:
Zuza! Zamiast dyskutować z chłopakami
lepiej doradź mi w co mam się ubrać.
Zuza:
W tych ciuchach wyglądasz dobrze.
Kasia:
Naprawdę? To może założę kurtkę.
Zuza:
Kurtka może być.
Kasia:
To chodź i powiesz, którą mam wziąć.
6
(Dziewczęta idą do pokoju obok. Po chwili wychodzą. Kasia zwraca się
do Karola)
Kasia:
Karol! Wychodzimy! Pamiętaj o psie.
Karol:
Dobrze!
(Dziewczęta wychodzą, a chłopcy jeszcze przez chwilę grają.)
Karol:
Nie wiem, jak ty, ale ja zgłodniałem trochę.
Kacper:
Też bym coś przekąsił.
(Karol wychodzi do kuchni i przynosi ciasto i jabłka)
Karol:
Mama przygotowała nam podwieczorek.
Zawsze można na nią liczyć.
(Do objadających się chłopców podszedł pies, który zaczął
popiskiwać.)
Karol: (odgania natrętnego psa)
Azor – odsuń się, idź do łazienki.
Słyszysz, co mówię!?
Na legowisko! Do łazienki i to szybko!!!
7
Kacper:
Ten twój pies wcale nie ma słuchu.
Zaprowadź go do tej łazienki,
bo sam nigdy tam nie pójdzie.
Karol:
Chyba masz rację.
(Karol bierze psa za obrożę i prowadzi do łazienki, pies trochę się
opiera.)
Do łazienki, ale już… szybko!
Słuchaj się pana!
(Po chwili Karol wraca z łazienki i zadowolony, że udało mu się pozbyć
natrętnego psa, zwraca się do kolegi.)
Karol:
Pozbyłem się natręta,
teraz możemy spokojnie sobie zjeść.
Kacper:
Pycha to ciasto, tylko trochę się zapchałem.
Karol:
Mam świetny pomysł!
Dostałem dzisiaj kieszonkowe,
to możemy iść na colę.
Kacper:
Pomysł extra!
Tylko wyłącz laptopa.
Karol:
Ok.
(Karol wyłącza komputer i wychodzą z domu )
8
SCENA II
( Na scenę wychodzi Azor, jest smutny, kładzie się na dywaniku.
W pewnym momencie siada i rozpoczyna opowieść.)
Azor:
Tak mi wstyd…
Nie chciałem tego zrobić…
To nie moja wina…
Dawałem im sygnały, że chcę wyjść,
ale oni… tylko wyganiali mnie do łazienki,
no… i w końcu Karol zaprowadził mnie tam…
Nie wytrzymałem i…, aż wstydzę się powiedzieć…
zrobiłem kupę… w łazience... na podłogę…
Myślałem, że ten Karol jest inny…
jak zobaczył kolegę, to zapomniał o wszystkim…
Kaśka tak samo – obiecała mamie,
że się mną zajmie…
No i co? Poszła sobie…
Nawet wody nie nalała mi do miski.
Jeść też mi nikt nie dał…
A jak mnie kupili,
to takie składali obietnice…
(Smutny pies kładzie łeb na dywanie, czasami podnosi go, rozgląda się
i znowu kładzie się)
GAŚNIE ŚWIATŁO
9
SCENA III
ZAPALA SIĘ ŚWIATŁO
(Do pokoju wchodzi mama, rozgląda się po pokoju, jest zdziwiona,
spostrzega psa.)
Mama:
Nikogo nie ma?
Mieli siedzieć w domu i… opiekować się psem.
(Mama klęka koło psa i czule do niego przemawia, głaszcze go.)
A ty tu leżysz sam…
Ciekawe, czy masz wodę w misce?
(Mama wstaje i idzie do łazienki, po chwili wraca.)
No nie! Miska pusta, puszka z karmą nie jest rozpoczęta…
a więc i jeść ci nie dali.
I ta kupa…
Mój ty biedaku.
Chodź! Dam ci jeść i pić.
(Mama z psem udają się do łazienki. Słychać dzwonek do drzwi.
Mama idzie otworzyć je. Do pokoju wchodzi z sąsiadką, która szuka
swojego syna Kacpra.)
Sąsiadka:
Dzień dobry sąsiadko!
Mama:
Dzień dobry! Zapraszam do pokoju.
10
Sąsiadka:
Ja tylko na chwilę - szukam mojego Kacpra.
Nie było go u państwa?
Mama:
Karol wspominał, że Kacper ma go odwiedzić,
ale czy był, tego nie wiem.
Nie było mnie w domu.
Sąsiadka:
Mnie też nie było…
Kacper nie wspominał, że gdzieś będzie wychodził…
Miał opiekować się naszą Kicią, która trochę choruje.
Proszę sobie wyobrazić, że nie dał jej nawet lekarstwa,
miska z wodą też pusta…
Mama:
To tak, jak u mnie…
Wychodząc z domu prosiłam,
aby moje dzieci zaopiekowały się Azorem.
Obiecali, że to zrobią.
Gdy wróciłam, to przekonałam się, że nic z tego.
Miski puste, a na dodatek nie wyprowadzili psa
i biedak załatwił się w łazience.
Sąsiadka:
Co pani mówi?
Myślałam, że tylko mój Kacper jest taki nieodpowiedzialny.
Mama:
Ja tego tak nie zostawię.
Muszą sami doświadczyć tego co pies.
11
Sąsiadka:
Zgadzam się z panią.
Pójdę już, bo muszę obmyśleć plan zemsty.
Mama:
Ja już chyba wiem, co zrobię…
Sąsiadka:
Oj te dzieciaki, nie rozumieją,
że zwierzęta mają te same potrzeby co ludzie.
Muszą załatwiać potrzeby fizjologiczne,
muszą jeść i pić…
Mama:
No i potrzebują miłości,
a przynajmniej trochę zainteresowania.
Sąsiadka:
Właśnie!
Do widzenia!
Mama:
Do widzenia!
(Sąsiadka wychodzi, mama siada w fotelu i woła Azora. Pies kładzie
się obok na podłodze, a mama przegląda gazety. Po chwili do pokoju
wchodzi córka.)
12
SCENA IV
Kasia:
O! jesteś już?
Mama:
A gdzie ty byłaś?
(Kasia idąc do łazienki odpowiada mamie.)
Kasia:
Zaraz ci wszystko opowiem,
tylko zrobię siusiu i umyję ręce…
(Po chwili Kasia wybiega z łazienki, w ręku trzyma but, kieruje się
do psa i krzyczy na niego. Azor przytula się do mamy, która bierze
go w obronę.)
Kasia:
Ty głupi kundlu!
Coś ty tam narobił!
(Zwraca się do mamy.)
Weszłam w jego kupę…
Mama:
(stanowczym tonem)
Kasiu, nie krzycz na Azora!
Proponuję, abyś zastanowiła się - dlaczego tak się stało?
Kasia:
Prosiłam Karola, żeby wyprowadził go…
(Do domu wraca Karol, jest rozbawiony . Od progu krzyczy:)
13
Karol:
Ale mi się chce jeść i pić!
Mamuś, zrobisz mi kolację!
(Mama nie odpowiada na pytanie syna. Wstaje z fotela, idzie
do pokoju, z którego wychodzi ubrana w kurtkę, a w ręku niesie
smycz. Zwraca się do psa.)
Mama:
Chodź Azor, idziemy na spacer.
Kazał pan – musiał sam.
(Mama z psem wychodzą z domu. Dzieci robią zdziwione miny – nie
wiedzą o co mamie chodzi.)
Karol:
Kaśka, dlaczego mama powiedziała:
„Kazał pan – zrobił sam.”
Kaśka:
Ale z ciebie osiołek!
Czy wyprowadziłeś psa tak, jak cię prosiłam?
Karol:
No nie, zapomniałem!
Kasia:
No właśnie.
Kazał pan, zrobił sam.
Karol:
Już rozumiem.
Mama prosiła, abyśmy wyprowadzili psa.
Nie zrobiliśmy tego, więc sama z nim wyszła…
14
Ale numer…
Kasia:
Musimy coś z tym zrobić.
Nieźle narozrabialiśmy.
Karol:
Więcej nie może się to powtórzyć.
Kasia:
No pewnie. Idź do łazienki.
Napełnij psie miski i zmień kocyk na legowisku,
a ja przygotuję dla mamy pyszną kolację.
Poszukaj też tę ulubioną piłkę Azorka.
Karol:
Czy ja też dostanę coś na kolację?
Kasia:
A czy zasłużyłeś?!
(Kasia idzie do kuchni, a Karol rozkłada ręce i udaje się do łazienki)
Karol:
Chyba nie!
15

Podobne dokumenty