Pokaż treść! - Cyfrowa Ziemia Sieradzka
Transkrypt
Pokaż treść! - Cyfrowa Ziemia Sieradzka
W NUMERZE Alfreda Weso∏owska Z∏oczew w Kronikach ....................................................................................................... 8 Bogumi∏ Jóêwiak Pami´ç ofiar nie pozwala nam zapomnieç ani milczeç ....................................................11 Barbara Cichecka Piloci bohaterzy i patrioci. Na marginesie wystawy...........................................................14 Marek J´dras Bia∏a ró˝a i krzy˝ - herb Burzenina....................................................................................17 Anna Burdelak 55 lat Biblioteki Publicznej we Wróblewie........................................................................18 Marek J´dras Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“. Warsztaty w Brzeêniu...........................................20 Wies∏awa Trawkowska „Historia ta zdarzy∏a si´... Realizacja programu „Robimy teatr“........................................22 Pawe∏ Sikora Pere∏ki architektury sakralnej w Powiecie Paj´czaƒskim....................................................25 Ma∏gorzata Dziurowicz - Kaszuba „Kliczkowianki“ w Tarnogrodzie..................................................................................... 26 Marek J´dras Klub ludzi aktywnych........................................................................................................26 Ewelina Mielczarek, Sylwia ˚urek Odkryte cmentarzysko w Strzelcach Wielkich.................................................................. 28 Izabela Sufleta Ile prawdy w... legendach?................................................................................................29 Krystyna Kosierb Wiejskie dworki Gminy ¸ask............................................................................................ 31 Halina Barden Polak - W´gier dwa bratanki... .........................................................................................33 Marek J´dras Superexlibris Grzegorza Zdziewojskiego...........................................................................36 III. Kultura = Sztuka Jan Krzysztof Szcz´sny Bronek nie ˝yje.................................................................................................................37 Ewa Strzelec I Powiatowy Plener Malarski „Krajobrazy Nadwarciaƒskie“ w Powiecie Paj´czaƒskim...................................................39 Jan Krzysztof Szcz´sny Po raz piàty do Dàbrowy zawitali twórcy..........................................................................42 S∏awomir Ko∏odziejczyk Prezentujemy M∏odych Twórców......................................................................................44 IV. Kultura = èród∏a = Dzieje Pawe∏ Gwa∏t Za∏o˝enie dworskoparkowe w Parcicach......................................................................... 46 Andrzej Tomaszewicz Polski Bia∏y Krzy˝. Przyczynek do dzia∏alnoÊci oÊwiatowej i kulturalnej w Sieradzu w dwudziestoleciu mi´dzywojennym........................................48 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny PROWI MA NUMER 3-4/56-57/04 E ISSSN 0867-4469 NC EN JA NC II. Kultura = Animacja i Edukacja = Wydarzenia = Fakty = Relacje = Opinie. SEV Jan Krzysztof Szcz´sny Studiowanie u nas to du˝e wyzwanie dla kadry i studentów Z dr Mariuszem Gorzeniem rektorem Wy˝szej Szko∏y Humanistyczno - Ekonomicznej w Sieradzu rozmawia Jan Krzysztof Szcz´sny ......................................... 2 Ziemowit Skibiƒski Halina S∏awiƒska (1909 - 2004) ....................................................................................... 4 Krystyna Kosierb Wspomnienie o Grzegorzu Zdziewojskim ....................................................................... 6 SIÓD Ludzie Kultury = Sylwetki = Wywiady. TH PROV I © COPYRIGHT BY SEVENTH PROVINCE Czasopismo zrzeszone w Stowarzyszeniu Polskich Mediów Zespó∏ redakcyjny: Halina Barden (dyr. wydawnictwa) Marek J´dras (red. nacz.) Jan Krzysztof Szcz´sny Andrzej Tomaszewicz Wydawca: Powiatowy OÊrodek Kultury w Sieradzu 98-200 Sieradz, ul. POW 19 tel./fax (0-43) 822-57-12 Zrealizowano przy pomocy finansowej Ministerstwa Kultury i wspó∏wydawców: Urzàd Miasta Sieradz Urzàd Miasta w ¸asku Urzàd Miejski w Wieluniu Urzàd Miejski w Z∏oczewie Podd´bicki Dom Kultury Urzàd Gminy i Miasta w Warcie Starostwo Powiatowe w Paj´cznie Starostwo Powiatowe w Sieradzu Gminny OÊrodek Kultury w Brzeêniu Urzàd Gminy w Burzeninie Urzàd Gminy w Goszczanowie Urzàd Gminy w Klonowej Urzàd Gminy we Wróblewie Sk∏ad i ∏amanie: PROF-ART Sieradz Projekt graficzny: Zbigniew Zieliƒski Redakcja zastrzega sobie prawo skracania przyj´tych tekstów oraz do zmiany ich tytu∏ów 1 Studiowanie u nas to du˝e wyzwanie dla kadry i studentów! Z dr MARIUSZEM GORZENIEM rektorem Wy˝szej Szko∏y Humanistyczno-Ekonomicznej w Sieradzu rozmawia Jan Krzysztof Szcz´sny Sieradz - Po co taka uczelnia w Sieradzu? - Idea uczelni zawodowych w takim mieÊcie „magicznym“ jak Sieradz, które utraci∏o prawa miasta wojewódzkiego, z drugiej strony zosta∏y postawione przed szansà rozwoju b´dàc stolicà powiatu, ta idea s∏u˝y∏aby zbli˝eniu edukacji do osób, które tego potrzebujà, a brak Êrodków finansowych przeszkadza im w udaniu si´ do wi´kszego miasta. Ale z drugiej strony jest to te˝ szansa na kszta∏towanie nowego Êrodowiska akademickiego. Miasta urz´dnicze, jakimi sà by∏e miasta wojewódzkie raczej nie kreowa∏y klimatu akademickiego. Najlepszym tego dowodem jest analiza rynku edukacyjnego w miastach d. wojewódzkich takiej wielkoÊci jak Sieradz. I tutaj ta szansa dla miasta jest bardzo widoczna, bo uczelnia zawodowa dla Sieradza to szansa na rozwój. Jednak uczelnia zawodowa posiada nieco wi´ksze ograniczenia prawne ni˝ uczelnia akademicka, gdy˝ o ka˝dà specjalnoÊç musi wyst´powaç do ministerstwa. A takie procedury trwajà miesiàcami. W zwiàzku z tym jeÊli jest to szansa, a na pewno jest, to jest to te˝ zwiàzane z d∏ugofalowoÊcià procesu. Takie rzeczy trzeba planowaç z du˝ym wyprzedzeniem. - Wy˝sza Szko∏a Humanistyczno - Ekonomiczna funkcjonuje w Sieradzu od 4 lat. WrzeÊniowa inauguracja roku akademickiego by∏a ju˝ 3 z kolei w Sieradzu w swojej w∏asnej siedzibie. Co uda∏o si´ do tej pory zrobiç? - Kiedy zaczynaliÊmy nic nie by∏o wiadomo. Siedziba uczelni by∏a rozwalajàcym si´ biurowcem, zaczynaliÊmy w starej sto∏ówce po zak∏adach „Sira“. Swojà obecnoÊç rozpoczynaliÊmy z jednym kierunkiem: praca socjalna, ale w tej chwili czekamy na zezwolenie na prowadzenie studiów na kierunku pedagogika. Przygotowujemy kolejne wnioski. Posiadamy w∏asnà wyremontowanà siedzib´; jest to du˝y budynek, który mo˝e pomieÊciç nie jeden kierunek, nie jednà specjalnoÊç, ale kilka. Samych sal informatycznych mamy w tej chwili siedem. Jest te˝ dosyç dobra wspó∏praca ze Êrodowiskiem 2 lokalnym w budowaniu ró˝nego rodzaju platform wspó∏pracy: np. przeciw przemocy, czy to ku rozwojowi twórczoÊci, czy rozwojowi kulturalnemu czy profilaktyka przez kultur´. Mam tu na myÊli miasto Sieradz i ca∏y powiat sieradzki. Mamy dobrà wspó∏prac´ z Miejskim OÊrodkiem Pomocy Spo∏ecznej, z instytucjami edukacyjnymi regionu sieradzkiego. Obok naszego sztandarowego kierunku praca socjalna prowadzimy studia podyplomowe praktycznie na 6 kierunkach w tej chwili. W ciàgu 2 lat studia takie ukoƒczy∏o 320 osób. To bardzo du˝o. Kszta∏cimy na studiach podyplomowych na kierunku pedagogika kulturalno - wychowawcza, resocjalizacja, socjoterapia, edukacja elementarna, historia i regionalizm, które ruszajà pierwszy raz w tym roku, a które sà mojà szczególnà troskà otoczone. Tej troski o regionalizm, promocj´ regionu, miejsca tutaj brakuje. Promocji polegajàcej na trosce o pi´kno tego regionu. - W Sieradzu funkcjonujà ró˝ne uczelnie wy˝sze, które sà filiami ∏ódzkich szkó∏ wy˝szych: Politechniki, Uniwersytetu, Wy˝szej Szko∏y Kupieckiej. B´dzie Uniwersytet Medyczny. Czym ró˝ni si´ Wy˝sza Szko∏a Humanistyczno-Ekonomiczna od tych uczelni i czy jest zapotrzebowanie i miejsce na jeszcze jednà uczelni´? - My byÊmy te˝ pragn´li stworzyç tutaj platform´ wspó∏pracy z uczelniami niepublicznymi regionu. Nie jesteÊmy dla nich konkurencjà w rozumieniu prowadzenia dzia∏alnoÊci gospodarczej. Prowadzenie uczelni to nie produkcja zapa∏ek! Jest to specyficzny rodzaj dzia∏alnoÊci. Nie mo˝na rozumieç tego w kategoriach konkurencji. Stàd bardzo zale˝y nam na platformie wspó∏pracy. Chcemy by taka platforma powsta∏a. Obejmowa∏aby ona jak najszersze grono uczelni, pracodawców i Êrodowisk oÊwiatowych. To pierwsza rzecz, którà chc´ podkreÊliç. Druga dotyczy samej uczelni. Zwracam uwag´, ˝e my jesteÊmy uczelnià, która istnieje w Sieradzu. Ma to zapisane w nazwie: Wy˝sza Szko∏a Humanistyczno - Ekonomiczna w Sieradzu. Istnieje tutaj podkreÊlenie, ˝e chce- my, pragniemy i nasze dzia∏ania sà nastawione i ukierunkowane aby by∏o to zrealizowane. Chcemy i pragniemy byç zwiàzani z Sieradzem i z tym regionem. Nie jesteÊmy filià ˝adnej, nie prowadzimy ˝adnej dzia∏alnoÊci zamiejscowej. JesteÊmy uczelnià sieradzkà i chcielibyÊmy odpowiadaç na zapotrzebowanie spo∏ecznoÊci Ziemi Sieradzkiej. I trzecia rzecz: niestety region nie posiada opracowanej strategii rozwoju. Brakuje te˝ jasnej, konkretnej i d∏ugofalowej strategii rozwoju rynku pracy. Dlatego uczelnie tu funkcjonujàce, wczeÊniej szko∏y poruszajà si´ jak „w silnej mgle bàdê w nocy“. Kszta∏cimy akurat tam, gdzie wydaje nam si´, stosujàc kryteria marketingowe zdob´dziemy klientów edukacyjnych. Ale to wcale nie oznacza, ˝e ci klienci edukacyjni sà Êwiadomi tego, ˝e po zakoƒczeniu procesu uczenia si´ znajdà prac´. Z kolei my nie wiemy, czy strategia rozwoju regionu pozwoli na to. No i warto by∏oby, by powo∏ana do ˝ycia platforma wspó∏pracy okreÊli∏a cele do których wraz z w∏adzami samorzàdowymi w ramach przyj´tej strategii rozwoju b´dziemy zmierzaç. Mo˝emy tworzyç kolejne kierunki studiów. W tej chwili staramy si´ utworzyç kierunek zarzàdzanie i marketing specjalnoÊç logistyka. - Jak wobec tego ta wspó∏praca z miastem i powiatem wyglàda? Czego Paƒstwo by oczekiwali jako autonomiczna uczelnia z siedzibà w Sieradzu? - Nasza wspó∏praca na teraz, na dziÊ uk∏ada si´ bardzo rozwojowo.. Dynamicznie. JesteÊmy tu˝ przed podpisywaniem poszczególnych porozumieƒ. Nie go∏os∏ownych, ogólnych, które mo˝naby podpisaç z ka˝dym i w ka˝dym miejscu. Te porozumienie b´dà mia∏y charakter wyznaczajàcy kierunki wzajemnej wspó∏pracy: inne z miastem, inne z powiatem. Ze Starostwem Powiatowym bardziej d∏ugofalowe, bardziej nastawione na budowanie przysz∏oÊci. Z miastem teraz, by mo˝na by∏o zareagowaç na obecne potrzeby miasta: w dziedzinie pomocy spo∏ecznej i pracy socjalnej, pracy u podstaw w samym mieÊcie, edukacji. Ale te˝ i w ramach organi- Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny zacji i prowadzenia potrzebnych studiów podyplomowych dla nauczycieli. Wspó∏prac´ z powiatem okreÊli sama strategia rozwoju powiatu jakà ten realizuje. Wspó∏praca z tymi dwoma podmiotami jest bardzo dynamiczna i rozwijajàca si´. Nale˝y podkreÊliç du˝à otwartoÊç wspó∏pracujàcych ze sobà stron. - Wspomnia∏ Pan Rektor o zapleczu dydaktycznym: w∏asnej siedzibie, dobrze wyposa˝onych salach wyk∏adowych i pracowniach. Czy przez lata funkcjonowania uczelni w Sieradzu uda∏o si´ stworzyç w∏asnà kadr´ dydaktycznà z udzia∏em osób miejscowych? - To jest tak, i˝ miasto urz´dnicze nie stwarza szans, tak jak wspomnia∏em na poczàtku, kreowania Êrodowiska akademickiego. Z jednej strony pracownicy urz´dów nie widzieli szans i nadziei na znalezienie lepszej pracy i wi´kszych zarobków poprzez zdobywanie stopni naukowych. Nie by∏o to ich ambicjà i nie le˝a∏o w granicach ich potrzeb. I tutaj to wyraênie widaç, je˝eli chodzi o kadr´ to musimy do∏o˝yç wszelkich staraƒ, to jest nasz cel, by wykszta∏ciç i stworzyç kadr´ miejscowà, która ma stopnie naukowe i mieszka w Sieradzu i jego okolicach. Chcemy prowadziç zaj´cia, które im to przybli˝à, przynajmniej mentalnie. Chcemy przynajmniej zapoznaç ich z osobami, które pracujà na stanowiskach profesorów, doktorów habilitowanych, a ci opowiedzà im o dyscyplinach i kierunkach. Wska˝à im drog´ rozwoju, a póêniej zaproszà na swoje uczelnie i zaproponujà studia doktoranckie. Sàdz´, ˝e taki poÊrednik bardziej towarzyski jest tutaj naprawd´ bardzo potrzebny. B´dziemy takie spotkania rozwijaç, gdy˝ widz´ tutaj takà potrzeb´. Ale istnieje jeszcze druga rzecz, której trzeba si´ przyjrzeç. O ile miasto urz´dnicze dawniej nie stwarza∏o takich szans, to teraz szereg osób, urz´dników i innych widzi szans´ rozwoju swojej osobowoÊci w zdobywaniu stopni naukowych. Widaç tutaj takà otwartoÊç ludzkà, gotowoÊç ludzi do dalszej edukacji, otwierania przewodów doktorskich, bo widzà w tym sens. My jako uczelnia b´dziemy stwarzaç szans´ odpowiadajàc na konkretne zapotrzebowanie, które rodzi sam fakt powstania uczelni w Sieradzu. - Czy mo˝na ju˝ mówiç, ˝e Sieradz jest miastem akademickim? Nie widaç tutaj takich zjawisk jak studenckie Êwi´to juwenalia, brak klubu studenckiego, akademika i m∏odzie˝y studenckiej widocznej na co dzieƒ. - Nie. Nie jest to jeszcze miasto akademickie. Sieradz to miasto, dla którego bycie siedzibà uczelni stworzy szanse rozwoju. Nie jest miastem akademickim nie tyle, ˝e nie ma Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Dr Mariusz Gorzeƒ - fot. Jan Krzysztof Szcz´sny juwenaliów, ale g∏ównie dlatego, ˝e osoby przyje˝d˝ajàce nie czujà si´ studentami w pe∏ni tego s∏owa znaczeniu. Przyje˝d˝ajà do WSHE w Sieradzu by realizowaç w∏asne ambicje, cele, albo ˝eby uniknàç utraty pracy. Cz´sto jest tak, ˝e jeszcze nie czujà si´ studentami w rozumieniu tradycjonalnym tego s∏owa. Nie ma te˝ akademików, brak jest miejsca w którym by si´ to ˝ycie studenckie koncentrowa∏o. Nie ma typowego dla miasta akademickiego trybu ˝ycia, ale pami´tajmy, ˝e poj´cie d∏ugo - krótko w przypadku uczelni, up∏yw czasu jest poj´ciem o innym znaczeniu ni˝ potocznie. Budowa uczelni, to nie pi´ç czy dziesi´ç lat, tylko najkrócej trzysta lat. I nie dlatego, ˝e jest to Êrodowisko jakieÊ dziwne, tylko specyfika pracy naukowej jest taka, ˝e nie da si´ zdobywaç stopni naukowych w ciàgu dwóch mgnieƒ wiosny, nie da si´ te˝ zdobywaç doÊwiadczenia naukowego szybciej. Czeka nas nast´pujàca praca: z jednej strony wychowywanie ku byciu studentem, uÊwiadamianie m∏odym ludziom czym jest studiowanie, a drugiej strony to, o czym mówiliÊmy wczeÊniej, przygotowywanie kadr, w rozumieniu troszk´ innym ni˝ w zak∏adzie pracy, gdzie po dwóch, trzech szkoleniach jest si´ specjalistà. My po dwóch pokoleniach mo˝emy mieç pracowników, którzy b´dà z krwi i koÊci naukowcami prowadzàcymi dzia∏alnoÊç edukacyjnà. - Mo˝na o Panu powiedzieç, ˝e jest Pan jedynym z za∏o˝ycieli tej uczelni w Sieradzu, gdy˝ wszyscy Pana Rektora z nià kojarzà! Jakie sà osiàgni´cia i sprawy do zrealizowania? - Inicjatorem powstania uczelni jest pan profesor Makary Krzysztof Stasiak. Ja tutaj tylko realizuj´ pewne za∏o˝enia jego koncepcji, ale te˝ jakby staram si´ spowodowaç aby tutaj swojà dzia∏alnoÊcià odpowiedzieç na potrzeby miasta i regionu. Najwa˝niejsze sà te trzy rzeczy o których wspomnieliÊmy: po pierwsze kszta∏towanie w∏asnej kadry dydaktycznej, drugie - wychowywanie ku bycia studentem i trzecie - co jest doÊç istotne otwieranie nowych mo˝liwoÊci kszta∏cenia si´ dla mieszkaƒców Sieradza w postaci nowych specjalnoÊci czy kierunków. I tylko w ten sposób jesteÊmy w stanie dynamicznie si´ rozwijaç! W trzecim roku dzia∏alnoÊci otworzyliÊmy podwoje dla 120 studentów studiów dziennych, 380 - zaocznych i wieczorowych no i 151 osób na studiach podyplomowych. Ogó∏em kszta∏ci si´ u nas 650 osób. - I na koniec ju˝ prosz´ powiedzieç Panie Rektorze - dlaczego warto studiowaç w Wy˝szej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Sieradzu? - Ja myÊl´, ˝e o tym to ju˝ sami studenci mogà si´ przekonaç, ˝e warto. Z pozycji rektora, czyli zarzàdzajàcego mog´ powiedzieç, ˝e nie znam innej uczelni, która kszta∏ci umiej´tnoÊci i stara si´ stworzyç szanse na to, by studenci posiedli nie tylko wiedz´, ale i umiej´tnoÊci praktyczne zdobyte poprzez formy warsztatowe i treningowe. Np. dzisiaj jest pusta uczelnia, bo studenci studiów dziennych autokarem wyjechali do ¸odzi na zaj´cia treningowo - warsztatowe. Takich zaj´ç jest du˝o, a autorami niektórych sà sami studenci, którzy proponujà form´, tematyk´, a wyk∏adowcy starajà si´ okreÊliç treÊci w∏aÊciwe dla danego przedmiotu. Ka˝dy rok studiów to inna forma kszta∏cenia. Studiowanie u nas to du˝e wyzwanie dla kadry i studentów. DoÊwiadczajà tego na co dzieƒ. 7 3 Halina S∏awiƒska (1909-2004) Ziemowit Skibiƒski Podd´bice W dniu 1 stycznia 2004 roku w Dàbrowie Górniczej zmar∏a Halina S∏awiƒska, honorowy obywatel m. Podd´bic, badaczka biografii Marii Konopnickiej, wieloletnia polonistka i nauczycielka wychowania fizycznego w podd´bickim liceum, dzia∏aczka spo∏eczna na skal´ ogólnokrajowà. Kiedy pisz´ te s∏owa, porzàdkuj´ archiwum domowe Zmar∏ej i uprzytomniam sobie ogrom dokonaƒ i zainteresowaƒ Pani Profesor. Halina Wac∏awa S∏awiƒska urodzi∏a si´ 22 wrzeÊnia 1909 roku w Wodzis∏awiu, miasteczku ko∏o J´drzejowa. Ojciec, Adam Skrzyniarz, bra∏ czynny udzia∏ w organizowaniu strajku szkolnego w 1905 roku na Kielecczyênie, nast´pnie uczestniczy∏ w akcji plebiscytowej na Warmii w l. 1919-20.Po uzyskaniu Niepodleg∏oÊci by∏ kierownikiem szko∏y powszechnej w J´drzejowie i S´dziszowie. Znany by∏ w tamtych okolicach i w owym czasie jako dzia∏acz ruchu ludowego. Zmar∏ przedwczeÊnie na gruêlic´ w 1922 roku. Matka Pani Profesor, którà mia∏em okazj´ poznaç, Genowefa z d. Wójcicka (1889-1977) pochodzi∏a z bardzo licznej rodziny o podobnych do m´˝a tradycjach niepodleg∏oÊciowych i spo∏ecznikowskich. Zmar∏a Halina S∏awiƒska wynios∏a wi´c z domu niez∏omnego ducha walki o Niepodleg∏oÊç kraju i sprawiedliwoÊç spo∏ecznà. To z ust ojca przemawiajàcego na wiecu mieszkaƒców Gabu∏towa us∏ysza∏a historyczne ju˝ dziÊ s∏owa: „Na zegarze dziejowym Polski wybi∏a godzina wolnoÊci“. Ojciec te˝ przygo- Halina S∏awiƒska w swoim mieszkaniu w ¸owiczu 1994 r. - fot. P. Duraj 4 towuje dziecko do gimnazjum, do którego zdaje w J´drzejowie. Szko∏a jest w∏asnoÊcià Polskiej Macierzy Szkolnej, po czterech latach przejmuje nad nià piecz´ Sejmik J´drzejowski. Rodzina Skrzyniarzów po Êmierci ojca boryka si´ z k∏opotami materialnymi, w zwiàzku z czym Halina po zdaniu tzw. ma∏ej matury zatrudnia si´ jako nauczyciel domowy w Âwiàtnikach ko∏o Wodzis∏awia. Po rocznej przerwie zdaje egzamin na czwarty kurs Paƒstwowego ˚eƒskiego Seminarium Nauczycielskiego w Sandomierzu, gdzie utrzymuje si´ z korepetycji i stypendium. Po uzyskaniu matury seminaryjnej rozpoczyna prac´ w Radziejowie Kujawskim w Szkole Powszechnej. Po roku zwalnia si´ z pracy, gdy˝ zamierza studiowaç filologi´ polskà na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Mog∏a byç tylko wolnym s∏uchaczem, gdy˝ wymagana by∏a matura oÊmioletniego gimnazjum, którà zda∏a eksternistycznie. W czasie studiów utrzymywa∏a si´ z korepetycji oraz z pracy nauczycielskiej w Nowej Wilejce i w Wilnie. K∏opotom nie ma bowiem koƒca, zawiera zwiàzek ma∏˝eƒski ze studentem matematyki tego˝ uniwersytetu, Janem S∏awiƒskim. Owocem tego zwiàzku b´dzie jedyny syn paƒstwa S∏awiƒskich, Jerzy Bogumi∏ (ur.1937), w dalszej przysz∏oÊci geolog i speleolog. W tej sytuacji trudno mówiç o ukoƒczeniu studiów. Dopiero po wojnie uzyska∏a absolutorium na Uniwersytecie Jagielloƒskim, a w r. 1950 zda∏a egzamin magisterski na podstawie pracy Styl i poetyka Âcie˝ek polnych Leopolda Staffa pod kierunkiem prof. dr. Konrada Górskiego na Uniwersytecie Miko∏aja Kopernika w Toruniu. Od 1 listopada 1939 Halina S∏awiƒska podejmuje prac´ w legalnej dla dzieci polskich w szkole w Mieronicach (okolice Wodzis∏awia, do którego wróci∏a nie bez przygód z Wilna). Prowadzi te˝ zaj´cia na tzw. kompletach. Po wojnie wraz z m´˝em i innymi nauczycielami organizuje szko∏´ Êrednià w Brzeziu k. Wodzis∏awia (na terenie majàtku hr. Lanckoroƒskiego) W sierpniu 1945 roku Jan S∏awiƒski zostaje aresztowany jako „wróg klasowy“. Nadmieniç trzeba, ˝e Jan S∏awiƒski po wojnie uczy∏ w j´drzejowskim liceum, doje˝d˝ajàc codziennie z Wodzis∏awia. W celu poprawy warunków Paƒstwo S∏awiƒscy opuszczajà Wodzis∏aw, Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny przenoszàc si´ do Podd´bic, gdzie najd∏u˝ej pracujà jako nauczyciele w tutejszym liceum. W latach 1945-50 profesor S∏awiƒska zdoby∏a specjalnoÊç nauczyciela wychowania fizycznego. Jak si´gam pami´cià w dzieciƒstwo najpierw zapami´tam Panià Profesor jako nauczycielk´ wychowania fizycznego, oddanej ca∏ym sercem temu przedmiotowi. Pami´tam, jak m∏odzie˝ liceum çwiczy∏a jazd´ figurowà na ∏y˝wach (na podd´bickich wylewach) bàdê pokonywa∏a tor przeszkód, bàdê çwiczàc biegi w alejkach parkowych. Jako uczeƒ pami´tam Panià Profesor jako t´ osob´, która wciela∏a uczniom starogreckà zasad´ kalokagatos. Uwa˝a∏a, ˝e ruch na Êwie˝ym powietrzu m∏odzie˝y jest najbardziej wskazany, ˝e kondycja fizyczna warunkuje efekty pracy umys∏owej. Zasad´ wciela∏a organizujàc liczne piesze wycieczki bàdê obozy w´drowne. Skoro odwo∏uj´ si´ do wspomnieƒ, pozwol´ przywo∏aç jeszcze jedno z paêdziernika 1958 roku. Dowiedzia∏em si´, ˝e Pani Profesor organizuje wycieczk´ do Gusina, o którym nic nie s∏ysza∏em mimo i˝ interesowa∏em si´ historià regionalnà. By∏em wówczas uczniem VIII klasy liceum. By∏a to niedziela poczàtek paêdziernika (8 paêdziernika mija∏a 38 rocznica Êmierci Konopnickiej). SzliÊmy ze stacji Kraski przez Âwinice. Warckie (dziÊ miejscowoÊç znana jako miejsce urodzin Êw. Faustyny) do Gusina. Zdumia∏a mnie monotonnoÊç krajobrazu, inna ni˝ w moich rodzinnych Podd´bicach. To na tej równinie ˝y∏a poetka? Ciàgle ponawia∏em te pytania, nie wiedzàc, ˝e w przysz∏oÊci sp´dz´ wi´kszà cz´Êç ˝ycia na bardziej okrutnej równinie pozbawionej tajemnic. Pewne urozmaicenie zacz´∏o si´, gdy osiàgn´liÊmy skraj lasu gusiƒskiego, którym szliÊmy do celu, tj. do dworku Konopnickiej. Zaskoczy∏ mnie brak jakiejkolwiek tablicy upami´tniajàcej pobyt poetki w tym miejscu. ZdaliÊmy si´ na wiedz´ Pani Profesor, która bodaj pierwszy raz by∏a w Gusinie (w Âwinicach pyta∏a si´ o drog´ do dworku poetki). Poruszony w drodze powrotnej urodà stawów ÊródleÊnych po powrocie napisa∏em sonet Stawy leÊne. Okr´˝nà drogà Pani profesor dowiedzia∏a si´ o tym, ˝e pisz´ wiersze. Aby daç namacalny dowód wzruszenia wspólnie prze˝ywanego, podsunà∏em Pani Profesor i Stawy leÊne. Zarzut by∏ jeden - tu nie ma nic o Konopnickiej. Majàc na wzgl´dzie ewentualny druk zgodzi∏em si´ na wszystkie ust´pstwa. Zakoƒczenie jest nie moje, banalna konstatacja, zresztà zawsze unika∏em wszelkiego dydaktyzmu. I tak mój debiut prasowy zosta∏ ska˝ony mora∏ami. Musimy pami´taç, ˝e Podd´bice w owym czasie liczy∏y oko∏o 3500 mieszkaƒ- Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Sesja naukowa poÊwi´cona M. Konopnickiej. W Êrodku Jaros∏aw Iwaszkiewicz, z lewej Halina S∏awiƒska. Pierwszy z lewej Stanis∏aw Szwalbe. - fot. archiwum autora Szkolne Ko∏o Krajoznawczo-Turystyczne w liceum podd´bickim 1960 r. - fot. archiwum autora Ksià˝ki o Marii Konopnickiej autorstwa H. S∏awiƒskiej. - fot. R. Sierociƒski 5 ców i by∏y mieÊcinà nic nie znaczàcà w Polsce, dopiero aktywnoÊç p. S∏awiƒskiej, sprawi∏a, ˝e miasto to zacz´∏o si´ liczyç pod wzgl´dem kulturalnym, oÊwiatowym i turystycznym. To dzi´ki Pani Profesor przyje˝d˝ali do podd´bickiego liceum luminarze polskiej literatury i dziennikarstwa. Ja zachowuj´ wielkà wdzi´cznoÊç za wprowadzenie mnie w Êwiat literacki, ˝e z poznanà wówczas Annà Pogonowskà zawar∏em znajomoÊç, która przerodzi∏a si´ w przyjaêƒ przez d∏ugie lata.. Pani Profesor propagowa∏a wsz´dzie Konopnickà, ta z kolei promowa∏a Podd´bice. Pani S∏awiƒska pierwsza zlokalizowa∏a Bronów jako miejscowoÊç le˝àcà w powiecie podd´bickim, a nie - jak dotychczas pisano w biografiach Konopnickiej - o wsi po∏o˝onej pod Kaliszem. Zaktywizowa∏a swojà dzia∏alnoÊç w Towarzystwie im. M. Konopnickiej, za∏o˝y∏a Ko∏o Terenowe tego˝ towarzystwa w Podd´bicach, zorganizowa∏a sesj´ naukowà poÊwi´conà poetce w Podd´bicach. W Towarzystwie im. M.K. dzia∏ali znani dzia∏acze polityczni minionej epoki. Dzi´ki ró˝nym sesjom i spotkaniom pozna∏em „gwiazdy polityczne“, przesz∏oÊci m.in. W∏adys∏awa Kiernika i Stanis∏awa Szwalbego. To w∏aÊnie na lata szeÊçdziesiàte minionego wieku przypada szczyt dzia∏alnoÊci spo∏ecznej Pani Profesor; wchodzi bowiem do Zarzàdu G∏ównego Towarzystwa im. M.K., bierze udzia∏ w wielu sesjach, wyg∏aszajàc referaty. Ukazuje si´ ksià˝ka Âladami ˝ycia i twórczoÊci Marii Konopnickiej, która zawiera referat Haliny S∏awiƒskiej na temat pobytu poetki w Bronowie i Gusinie. Pojawiajà si´ w nim nowe ustalenia na temat debiutu prasowego Konopnickiej, tak˝e na temat ˝ycia ma∏˝eƒskiego Marii i Jaros∏awa Konopnickich, oraz dzieci przez poetk´ urodzonych. Ukoronowaniem tych wysi∏ków badawczych b´dà dwie pozycje ksià˝kowe podd´bickiej polonistki wydane nak∏adem wydawnictwa Sport i Turystyka: Maria Konopnicka, poetka i turystka (1977) oraz Maria Konopnicka w Bronowie i Gusinie (1981) W 1961 roku liceum podd´bickie otyrzyma∏o imi´ Konopnickiej, natomiast jesienià 1962 roku ods∏oni´to pamiàtkowy g∏az w parku miejskim upami´tniajàcy pobyt poetki na tym terenie. Nie wszystko przebiega∏o ∏atwo, miejscowa spo∏ecznoÊç zajmowa∏a pozycj´ wyczekujàcà, natomiast kacyki partyjnopowiatowe nie dowierzali pani S∏awiƒskiej, myÊlàc wy∏àcznie w∏asnymi kategoriami: jaki interes chce zbiç na Konopnickiej ta S∏awiƒska.? Faktem pozostaje, ˝e wspó∏praca z Panià Profesor nie nale˝a∏a do ∏atwych. Pani S∏awiƒska przede wszystkim wymaga∏a od siebie i od innych równie˝ wymaga∏a i to na zasadzie absolutnego pos∏uszeƒstwa. Si∏à rzeczy powsta∏y konflikty, rodzi∏a si´ nieufnoÊç i bywa∏o i tak, ˝e wieloletnie przyjaênie popada∏y w ruin´. W tej sytuacji paƒstwo S∏awiƒscy zdecydowali sp´dziç emerytur´ w ¸owiczu, do którego przenieÊli si´ w 1967 roku. Tu Pani Profesor w∏àczy∏a si´ w ˝ycie kulturalne miasta, a tak˝e podtrzymywa∏a wi´zi z ludêmi rozproszonymi po ca∏ym kraju. Utrzymywa∏a kontakty korespondencyjne i osobiste z wieloma wybitnymi ludêmi (np. z J. Przybosiem, prof. Konradem Górskim,L. Marjaƒskà, A. Kamieƒskà). Ocali∏a alej´ zabytkowych drzew w ¸owiczu w ul. Sienkiewicza. Zawsze b´dàc czu∏à na ochron´ przesz∏oÊci w postaci materialnej, jak i duchowej (w Podd´bicach by∏a spo∏ecznym opiekunem renesansowego pa∏acu i zainicjowa∏a powstanie kàcika muzealnego w kaplicy pa∏acowej) stoczy∏a w ¸owiczu istne boje o ocalenie historycznego dworku pp. Przyby∏owiczów. W latach emerytalnych nastàpi∏o przebudzenie religijne. Owocem dobrej wspó∏pracy z oo. franciszkanami z Niepokalanowa by∏a ksià˝eczka poÊwi´cona s. Sularzyckiej, bliskiej wspó∏pracownicy Êw. Maksymiliana Kolbego. Wiele te˝ ksià˝ek redagowa∏a w oficynie niepokalanowskiej. W dniu 11 listopada 1994 roku Rada Miejska nada∏a Pani Profesor tytu∏ Honorowego Obywatela Podd´bic. Dwa lata wczeÊniej zafundowa∏a mi Pani Profesor wycieczk´ na Kresy b. Rzeczypospolitej. Mi∏oÊç do „kraju lat dziecinnych“ Mickiewicza zawdzi´czam te˝ Pani S∏awiƒskiej oraz oczywiÊcie w∏asnej Matce. DoÊwiadczenie niedostatków materialnych w m∏odoÊci uczuli∏o w przysz∏oÊci Panià Profesor na czyjàÊ bied´. Dysponujàc skromnà emeryturà wspiera∏a hospicja, domy dziecka. Jest pokaêny zast´p m∏odzie˝y podd´bickiej, któremu za∏atwi∏a Pani Profesor stypendia im. Je˝ewskiego. Nale˝y pomyÊleç o wydaniu obszerniejszej publikacji Pani Profesor uwzgl´dniajàcej pisma rozproszone bàdê ocala∏e w r´kopisach. Zainteresowanych informuj´, korespondencj´ z J. Przybosiem Pani Halina S∏awiƒska przekaza∏a Bibliotece Uniwersytetu ¸ódzkiego zaÊ listy Anny Kamieƒskiej Muzeum w Sandomierzu. Po Êmierci Haliny S∏awiƒskej syn Jerzy Bogumi∏ zdecydowa∏ przekazaç listy znaczàcych w kulturze osób do BU¸, archiwalia - Konopniciana do Muzeum w Bronowie, dalej poddembiciana do Muzeum w Podd´bicach, archiwalia dotyczàce L.O. do archiwum szkolnego w Podd´bicach. Dwa listy Leopolda Staffa otrzyma∏ autor tych s∏ów (jeszcze raz serdecznie dzi´kuj´), który zobowiàza∏ si´ do ich publikacji na ∏amach „Tygla Kultury.“ 7 Wspomnienie o Grzegorzu Zdziewojskim z ¸asku - w 495 rocznic´ urodzin Krystyna Kosierb ¸ask Grzegorza Zdziewojskiego nale˝y niewàtpliwie zaliczyç do Êcis∏ego grona osób, które zapisa∏y si´ z∏otymi zg∏oskami w historii naszego miasta. Swoimi dokonaniami zas∏u˝y∏ sobie na wdzi´cznà pami´ç, której nie zatar∏ czas ani zawirowania dziejowe. Pami´tamy, ˝e jest autorem pi´knego poematu o ¸asku, napisanego po ∏acinie, a prze∏o˝onego przez znanego pisarza i poet´ Rafa∏a Orlewskiego, cz∏onka grupy poetyckiej „Grabia ‘59“. 6 „Op∏akiwanie ojczyzny“ - (po ∏acinie: „Dakrysis Patriae“) powsta∏o w 1636 r. Zdaniem wybitnego znawcy literatury barokowej prof. Rafa∏a Leszczyƒskiego utworem tym Grzegorz Zdziewojski zainaugurowa∏ w literaturze polskiej nurt regionalizmu, który nast´pnie kontynuowali tak wybitni poeci jak Wac∏aw Potocki i Wespazjan Kochowski. Znakomity przek∏ad R. Orlewskiego ukaza∏ si´ w 1990 r. nak∏adem Biblioteki Publicznej w ¸asku. Wiele znaczàcych bib- liotek w kraju i za granicà naby∏o od nas t´, o niewielkiej obj´toÊci, ksià˝k´ uznajàc ja za dzie∏o powa˝ne i wartoÊciowe pod wzgl´dem treÊci i formy. TreÊç poematu ma charakter traktatu teologiczno - moralnego. Poeta op∏akuje w nim smutny los miasta dotkni´tego w 1624 r. wielkim po˝arem, który zniszczy∏ jego ÊwietnoÊç. Z dymem posz∏o 146 domów. Spali∏ si´ mi´dzy innymi ratusz z wysokà ozdobnà wie˝à, dziesi´ç zabytkowych budowli w rynku i trzy budynki Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny nale˝àce do ojca poety. Zdziewojski siedmiokrotnie prze˝ywa∏ w ¸asku kl´sk´ po˝arów a tak˝e straszliwà epidemi´ zarazy, której ofiarà pad∏a jego siostra Ma∏gorzata. Nieszcz´Êcie, które dotkn´∏o mieszkaƒców ¸asku autor traktuje jako kar´ Bo˝à za wyst´pne ˝ycie i Êlepe uwielbienie dóbr doczesnych, których mieli w znacznej obfitoÊci. Dowiadujemy si´ przy okazji, ˝e ¸ask by∏ ongiÊ miastem bogatym o z∏o˝onej strukturze etnicznej. Pisze on, ˝e za jego czasów (a wi´c w latach 1615-1635) w ¸asku by∏o nies∏ychanie ludno i gwarno. O˝ywiony ruch panowa∏ podczas targów, na które zje˝d˝ali si´ tak˝e cudzoziemcy. Karczmy by∏y przepe∏nione. Towarów by∏a wielka obfitoÊç. W onym czasie si´ga∏eÊ do gwiazd pomyÊlnoÊci, WÊród sarmackich miast sta∏eÊ w najwi´kszej jasnoÊci. Ty z ma∏ymi miastami - jak cyprys z kalinà. Po∏o˝ony w zieleni, obj´ty g´stwinà Drzew i krzewów i pe∏en êróde∏ i strumyków, Urodzajny, zamo˝ny... Tych wszystkich bez liku, Których trzeba - ˝ywi∏eÊ, szczodrze wspomaga∏eÊ. Przybywali a˝ tutaj, by zostaç na sta∏e, Chocia˝ drogi ich wiod∏y z ka˝dej strony Êwiata. Tu wiàzali si´ z tobà: i Polak -Sarmata, Grek zwyczaj szcz´Êliwy i W´gier, i Niemiec, I Francuzi, Hiszpanie - wszystkich nie wymieni´... Sam poeta ród swój wywodzi∏ prawdopodobnie, jak podaje prof. Rafa∏ Leszczyƒski, z terenu ówczesnych Górnych W´gier (dzisiejsza S∏owacja), gdzie Hieronim ¸aski posiad∏ rozleg∏e dobra. Nale˝a∏ do piàtego pokolenia, które mieszka∏o ju˝ w Polsce. Urodzi∏ si´ 10 marca 1609 roku. Nauk´ rozpoczà∏ w ¸asku jako szeÊciolatek, nast´pnie kszta∏ci∏ si´ w Kurzelowie. W 1621 r. powróci∏ znów w rodzinne strony i kszta∏ci∏ si´ w Sieradzu. Ostatecznie edukacj´ swojà dope∏ni∏ w Akademii Krakowskiej tytu∏em magistra nauk wyzwolonych i doktora filozofii. W 1635 roku otrzyma∏ Êwi´cenia kap∏aƒskie i od lipca tego˝ roku zaczà∏ pe∏niç obowiàzki duchowne w rodzinnym ¸asku. Czytelników zainteresowanych pe∏nym ˝yciorysem tego poety odsy∏am do publikacji prof. R. Leszczyƒskiego „G.J. Zdziewojski, poeta, mecenas i bibliofil z ¸asku“ wydanej przez naszà Bibliotek´ w 1986 r. Z tej skromnie wydanej ksià˝ki dowiadujemy si´, ˝e poeta by∏ tak˝e zapalonym bibliofilem i posiadaczem wartoÊciowych ksiàg opatrywanych w∏asnymi superekslibrisami. Bibliotece Kolegiaty ¸askiej podarowa∏ kilka ksiàg, a wÊród nich cenne tomy dzie∏ Êw. Tomasza z Akwinu. Okazuje si´, ˝e ten niezbyt zamo˝ny kap∏an, by∏ cz∏owiekiem wielkiej hojnoÊci, na której skorzysta∏o wiele jego rodzinne miasto ¸ask. Poza cennymi ksi´gami, na wyposa˝enie miejscowej szko∏y parafialnej, której by∏ rektorem przeznaczy∏ pó∏ ∏ana roli (ok. oÊmiu ha). Widzimy wi´c, ˝e jego zwiàzki z ¸askiem mia∏y charakter emocjonalnej za˝y∏oÊci i stale ponawianych kontaktów. W 495 rocznic´ urodzin poety pragn´ przypomnieç i utrwaliç w pami´ci mieszkaƒców miasta tego wielce zas∏u˝onego ∏askowianina. Zach´cam czytelników do przeczytania pi´knego poematu o naszym mieÊcie. To naprawd´ wartoÊciowa poezja i wzruszajàcy g∏os lamentacyjny, zawierajàcy du˝y ∏adunek uczuciowy o charakterze lokalno - patriotycznym. Ten rodzaj patriotyzmu w jednoczàcej si´ Europie jest coraz cz´Êciej praktykowany. Pozwala nam bowiem ∏atwiej zachowaç swojà to˝samoÊç regionalnà, przypomina ludzi o szczególnych zaletach umys∏u i dokonaniach ˝yciowych. Chroni przed anonimowoÊcià ma∏e miejscowoÊci zagubione w wielkich strukturach europejskich. 7 Wydawnictwa Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w ¸asku. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny 7 Z∏oczew w kronikach Alfreda Weso∏owska Z∏oczew Kroniki Z∏oczewa to cenny dokument historyczny zawierajàcy materia∏y dotyczàce wydarzeƒ miasta i gminy. Szczególnie cenny dla m∏odego pokolenia, ale nie tylko. W kronikach odnotowane sà wa˝niejsze wydarzenia dotyczàce Z∏oczewa i wi´kszoÊç z nich jest udokumentowana zdj´ciami. Towarzystwo Przyjació∏ Z∏oczewa posiada cztery kroniki, w tym trzy prowadzone przez Jakuba Perskiego i jednà za∏o˝onà przez Iren´ Owczarek. Pierwsza kronika obejmuje lata 1967 1971. Opisane jest w niej po∏o˝enie miasta Z∏oczewa, ogólna charakterystyka, w∏adze, urz´dy oraz inne instytucje. W roku 1967 w mieÊcie dzia∏a∏y: Posteru-nek Milicji Obywatelskiej, Urzàd pocztowy, NadleÊnictwo Lasów Paƒstwowych, Paƒstwo-we Przedszkole, Szko∏a Podstawowa, Liceum Ogólnokszta∏càce, Biblioteka Publiczna, OÊrodek Zdrowia, Apteka, Paƒstwowa Przychodnia Lecznicza dla Zwierzàt, Biuro Gromadzkie, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, Ko∏o Pszczelarzy, Ludowy Zespó∏ Sportowy, Ochotnicza Stra˝ Po˝arna, Kó∏ko Synagoga - fot. archiwum 8 Rolnicze, Gminna Spó∏dzielnia „Samopomoc Ch∏opska „w Z∏oczewie, Okr´gowa Spó∏dzielnia Mleczarska, Spó∏dzielnia Oszcz´dnoÊciowo - Po˝yczkowa, Spó∏dzielnia Ogrodnicza, Powiatowa Spó∏dzielnia Pracy i Us∏ug Wielobran˝owych, Spó∏dzielnia Pracy Czapniczo-Odzie˝owa“ Jutrzenka“, Zak∏ad Chemiczny, Zak∏ad Konfekcyjny, Wyl´garnia Drobiu, Rozlewnia Piwa, Zak∏ady Garma˝eryjne, Piekarnia, Rzeênia, M∏yn, Paƒstwowy OÊrodek Maszynowy, ¸aênia Miejska oraz handel paƒstwowy, spó∏dzielczy i prywatny. W kronice znajdujà si´ zdj´cia zabytków Z∏oczewa, szczególnie cenne sà te, których ju˝ dziÊ nie ma (∏aênia, buênica - synagoga ). W kronice znajdujà si´ równie˝ zapiski takiej treÊci: „Dnia 25.05.1968 roku obchodzono uroczyÊcie 50 lecie pracy nauczycielskiej Zygmunta Kieszczyƒskiego. UroczystoÊç zosta∏a zorganizowana przez Ognisko Zwiàzku Nauczycielstwa Polskiego w Z∏oczewie, Komitet Rodzicielski przy Szkole Podstawowej, m∏odzie˝ szkolnà.“ „Dnia 15 czerwca 1971 roku kierownik przychodni dla zwierzàt lekarz weterynarii Boles∏aw Brzezicki na Wydziale Weterynarii Wy˝szej Szko∏y Rolniczej we Wroc∏awiu obroni∏ prac´ doktorskà zdobywajàc stopieƒ naukowy doktora weterynarii. Tytu∏ pracy doktorskiej: Badania nad niektórymi wskaênikami produkcyjnymi krów dojnych w stadzie bia∏aczkowym.“ 31.08.1971 r. „Trwajà goràczkowe przygotowania do oddania nowej szko∏y. Do tej uroczystoÊci przygotowujà si´ przede wszystkim uczniowie, rodzice i nauczyciele.“ 1.09.1971 r. „Tegoroczne rozpocz´cie roku szkolnego ma szczególne znaczenie dla naszego miasta. Bowiem dziÊ Z∏oczew uroczyÊcie obchodzi∏ oddanie do u˝ytku nowego budynku szkolnego i nadanie Szkole Podstawowej w Z∏oczewie imienia Miko∏aja Kopernika.“ W drugiej kronice odnotowane sà wydarzenia, które mia∏y miejsce w latach 1971-1975. Mo˝emy w niej przeczytaç takie notatki: 06.05.1973 r. „Okazji Dni OÊwiaty Ksià˝ki i Prasy odby∏ si´ ¸aênia - fot. J. Perski Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny kiermasz ksià˝ki. Czynnych by∏o kilka stoisk z ksià˝kami /cztery/ a przy jednym z nich rozdawa∏ autografy Edward Kopczyƒski“ 10.07.1973 r. „Od dnia 10.06.1973 r trwa turniej miast pomi´dzy Wartà a Z∏oczewem pod has∏em: CzystoÊç , ∏ad, porzàdek“. Fina∏ turnieju ma si´ odbyç dnia 23.09.1973 r. w obu miastach. Wspó∏zawodnictwo pomi´dzy walczàcymi miastami w okresie od 10.061973 r. do 22.09.1973 r. ma polegaç na realizowaniu has∏a turnieju w najszerszym znaczeniu. Natomiast fina∏ polegaç b´dzie na rozegraniu w obu miastach ró˝nych konkurencji, przy czym jedne z nich b´dà rozgrywane w Warcie a inne w Z∏oczewie. Konkurencje te b´dà mia∏y charakter sportowy i widowiskowy.“ „W dniach 19 - 23. 07.1975 roku z∏oczewscy pi∏karze, w ramach rewizyty goÊcili niemieckich pi∏karzy z NRD.“ Trzecia kronika rozpoczyna si´ rokiem 1976 „13.06.1979 r. odby∏o si´ wmurowanie aktu erekcyjnego pod nowy budynek z∏oczewskiego przedszkola. UroczystoÊç uÊwietnili swà obecnoÊcià: Tadeusz Stasiak - I Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Sieradzu, Wies∏aw Sobociƒski - Przewodniczàcy Wojewódzkiego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego w Sieradzu, Józef Kobiela - wicewojewoda sieradzki, Stanis∏aw Pietrzak z Wojewódzkiej Rady Zwiàzków Zawodowych w Sieradzu i kurator OÊwiaty i Wychowania - Józef Dàbrowski. Dla Z∏oczewian jest to wa˝ny dzieƒ, bowiem obecnie przedszkole mieÊci si´ w budynku sprzed II wojny Êwiatowej. Nowy budynek pozwoli na objecie dzia∏alnoÊcià z∏oczewskiego przedszkola wi´kszej iloÊci dzieci i zapewni im w∏aÊciwe warunki. Przypomnieç nale˝y, ˝e uroczystoÊç odbywa si´ w Mi´dzynarodowym Roku Dziecka.“ „Na placu budowy przedszkola pracownicy Gminnej Spó∏dzielni Samopomoc Ch∏opska w Z∏oczewie wykonujà ogrodzenie w czynie spo∏ecznym. Ostatni zapis w kronice Jakuba Perskiego z dnia 31.12.1979 r. brzmi: „Tradycyjna zabawa stra˝acka (gra zespó∏“Agena“), prywatki i przyj´cia to program na dzisiejszà noc wi´kszoÊci z∏oczewian.“ Po tym zapisie nastàpi∏a d∏uga przerwa w odnotowywaniu wydarzeƒ. Pisanie kroniki zosta∏o wznowione w roku 1996 kiedy to z inicjatywy burmistrza Józefa Muchy zosta∏ powo∏any nowy Zarzàd Towarzystwa Przyjació∏ Z∏oczewa, na czele którego stanà∏ Boles∏aw Brzezicki. (zdj´cie zarzàdu 1995 r.) Od tego momentu kronik´ prowadzi Pani Irena Owczarek. Kilka wypisów z kroniki: „Jest w orkiestrach d´tych jakaÊ si∏a...“ Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Orkiestra d´ta OSP - fot. archiwum Pi∏karze z NRD (1975) - fot. M. Grzyszkiewicz Do˝ynki powiatowe (1999) - fot. archiwum 9 Zarzàd Towarzystwa Przyjació∏ Z∏oczewa (1995). Od lewej stojà: A. Weso∏owska, Cz. B∏aszczyk, M. ¸ukowska, B. Brzezicki, T. Sufleta, Z. Szymczak. Siedzà: A. Gliƒski, B. Dawidziak - fot. archiwum TPZ Orkiestra stra˝acka (1.05.1975) - fot. M. Grzyszkiewicz Przygotowania do otwarcia szko∏y - fot. K. Wojnarowicz 10 Wszystkie wa˝ne wydarzenia i uroczystoÊci w naszym mieÊcie uÊwietnia orkiestra stra-˝acka dzia∏ajàca od 1916 roku. W powojennej historii kapelmistrzami orkiestry byli: Jan Jeziorek, Tadeusz Dobruchowski, a obecnie funkcjonuje pod batutà Bogdana C∏apy. „Nowy rok 1997 z∏oczewianie powitali na balu sylwestrowym zorganizowanym przez Towarzystwo Przyjació∏ Z∏oczewa. Bawiono si´ doskonale.“ Znajdujemy te˝ taki zapis: „Z∏oczewska S∏u˝ba Zdrowia“ W zaciszu by∏ego dworskiego parku przy ulicy Burzeniƒskiej ma siedzib´ Przychodnia Rejonowa w Z∏oczewie. Pracuje tutaj 40 osób bia∏ego personelu: Lekarzy, piel´gniarek, laborantek, techników medycznych i s∏u˝b pomocniczych. W dalszej cz´Êci kroniki jest zapis: „25 wrzeÊnia 1998 r. Przychodni Rejonowej w Z∏oczewie uroczyÊcie nadano imi´ lek. medycyny Anny Brzezickiej. Dyrektor przychodni Krzysztof Kubicki i mà˝ Patronki Boles∏aw Brzezicki, razem ods∏onili tablic´ z bia∏ego marmuru ufundowanà przez pracowników z∏oczewskiej s∏u˝by zdrowia. „ 26 lipca 1998 roku w parku miejskim w Z∏oczewie odby∏o si´ I Spotkanie Rodzin Muzykujàcych województwa sieradzkiego“ „16 listapada 1998 roku - I Sesja nowo wybranej Rady Miejskiej w Z∏oczewie. Burmistrzem miasta zosta∏ Antoni Kaczmarek, Przewodniczàcym Rady- Tomasz Bartosik“ „26.09.1999 roku odby∏y si´ rozgrywki pi∏ki no˝nej o Puchar Burmistrza Z∏oczewa“ „pierwsze powiatowe Êwi´to plonów Do˝ynki w Broszkach“ „120 LAT W OBRONIE ˚YCIA I MIENIA W S¸U˚BIE SPO¸ECZE¡STWA I OJCZYZNY - 3 wrzeÊnia 2000 roku odby∏a si´ uroczystoÊç 120 - lecie OSP w Z∏oczewie. 85 stra˝aków i 13 cz∏onków dru˝yny m∏odzie˝owej z OSP w Z∏oczewie Êwi´towa∏o 120-lecie swojej jednostki. Jubileusz by∏ okazjà do uhonorowania tych druhów, którzy dzia∏ajà w niej najd∏u˝ej oraz tych, którzy przyczynili si´ do rozwoju jednej z najstarszych ochotniczych stra˝y w rejonie. Mo˝e ktoÊ zapyta czy warto prowadziç takie kroniki, lub komu to potrzebne? Zostawiam to pytanie bez odpowiedzi. Niech ka˝dy czytelnik odpowie sobie sam czy warto si´ trudziç, aby po latach przeczytaç notatk´ o swoich rodakach lub zobaczyç zdj´cie. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Pami´ç ofiar nie pozwala nam zapomnieç ani milczeç Bogumi∏ Jóêwiak Podd´bice Hitlerowskie plany wobec Polski zosta∏y nakreÊlone na d∏ugo przed wrzeÊniem 1939 r. G∏ównà rol´ w planowaniu, przygotowaniu i dokonaniu agresji na Polsk´ odgrywa∏ Wehrmacht (wojsko niemieckie). Wehrmacht ponosi tak˝e pe∏nà odpowiedzialnoÊç za masowe zbrodnie pope∏nione na ludnoÊci cywilnej w czasie kampanii wrzeÊniowej i trwania zarzàdu wojskowego. Do 25 paêdziernika 1939 roku Wehrmacht sprawowa∏ pe∏ni´ w∏adzy wykonawczej na terenie podbitej Polski. Na takie zachowanie armii niemieckiej ogromny wp∏yw mia∏o przemówienie Hitlera wyg∏oszone 22 sierpnia 1939 roku w Obersalzbergu do genera∏ów dowodzàcych Wehrmachtem. Ta mowa by∏a swoistym drogowskazem post´powania ˝o∏nierzy niemieckich na ziemiach podbijanej Polski. W mowie tej Hitler powiedzia∏ mi´dzy innymi: „(...) Naszà si∏à jest nasza szybkoÊç i nasza brutalnoÊç (...). Wyda∏em rozkaz i ka˝´ ka˝dego rozstrzelaç, kto by, chocia˝ jednym s∏owem usi∏owa∏ krytykowaç, i˝ celem wojny nie jest osiàgni´cie oznaczonych linii, lecz fizyczne zniszczenie przeciwnika. W tym celu przygotowa∏em na razie tylko na wschodzie moje oddzia∏y Totenkopf, rozkazujàc im zabijaç bez mi∏osierdzia i bez litoÊci m´˝czyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy. Tylko w ten sposób zdob´dziemy przestrzeƒ ˝yciowà, której potrzebujemy. Polska zostanie wyludniona i zasiedlona Niemcami (...). Te s∏owa - rozkazy - Hitlera od 1 wrzeÊnia 1939 roku wcielali w ˝ycie ˝o∏nierze Wehrmachtu. Ju˝ tego dnia w godzinach popo∏udniowych, zgin´li z ràk ˝o∏nierzy niemieckich pierwsi cywile. By∏o to na po∏udniu Polski. Przyczynà represji by∏ opór stawiany najeêdêcom przez ˝o∏nierzy polskich. Tak ju˝ b´dzie do koƒca kampanii wrzeÊniowej, tam gdzie Wehrmacht ponosi∏ straty wojenne, tam cierpieƒ doznawa∏a ludnoÊç cywilna. Na terenie gminy Podd´bice w dniach 6 i 7 wrzeÊnia rozegra∏y si´ zwyci´skie potyczki ˝o∏nierzy 60 pp. Armii Poznaƒ z oddzia∏ami 8 armii niemieckiej. Dzieƒ 6 wrzeÊnia 1939 roku zakoƒczy∏ si´ du˝ym sukcesem II batalionu i to z ma∏ymi w∏asnymi stratami. Na drodze Uniejów - Podd´bice w miejscowoÊci Balin, natarcie ˝o∏nierzy polskich zniszczy∏o zmotoryzowanà kolumn´ niemieckà. Niemcy stracili 60 poleg∏ych i 15 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny rannych ˝o∏nierzy, stracili tak˝e wiele sprz´tu. Nast´pnego dnia, czyli 7 wrzeÊnia w miejscowoÊci Józefów Niemcy stracili 80 ˝o∏nierzy i wiele sprz´tu. Odzew strony niemieckiej po zwyci´stwie Polaków by∏ natychmiastowy. 60 pu∏k piechoty musia∏ w obawie przed okrà˝eniem wycofaç si´ w rejon ¸´czycy. Do wiosek w okolicy Niewiesza wkroczyli Niemcy, rozpoczà∏ si´ systematyczny pogrom ludnoÊci cywilnej, niszczenie obiektów sakralnych i cywilnych. Niemcy spalili koÊció∏ w Niewieszu i Borzewisku oraz szko∏´ w Niewieszu. Jak ustali∏a Okr´gowa Komisja Badania Zbrodnii Hitlerowskich w ¸odzi we wrzeÊniu 1939 roku w okolicy Niewiesz i Uniejowa Niemcy z premedytacjà zamordowali 347 osób w tym kobiety i dzieci. Tak wi´c u samego poczàtku okupacji, Niemcy r´kami ˝o∏nierzy Wehrmachtu, nasilili terror na ludnoÊci polskiej, której w myÊl ideologii Hitlera nale˝y si´ pozbyç, aby zrobiç miejsce dla panów Niemców. Tak ju˝ b´dzie przez wszystkie lata okupacji, z tym tylko, ˝e rol´ ˝o∏nierzy przejmà inne s∏u˝by UroczystoÊç pod pomnikiem w Niewieszu 12.09.2004 r.- fot. archiwum Przemawia Burmistrz Podd´bic Roman Bachera - fot. archiwum 11 hitlerowskie. DziÊ, gdy niektórzy Niemcy pomylili rol´ katów i ofiar, ˝àdajàc od Polaków odszkodowaƒ, nale˝y o tym g∏oÊno przypomnieç. Nie ma w Polsce rodziny, która by nie ucierpia∏a ze strony Niemców w czasie II wojny Êwiatowej. W Polsce sà tysiàce takich grobów jak w Niewieszu, Uniejowie, Niemys∏owie. Âwiadczà one, o tym, ˝e to Wehrmacht rozpoczà∏ wynarodowienie Polaków, ˝e to genera∏owie i pu∏kownicy, wbrew temu, co piszà w swoich wspomnieniach, ponoszà za to odpowiedzialnoÊç. Pami´ç tych ofiar nie pozwala nam zapomnieç ani milczeç. Dla utrwalenia pami´ci ofiar wydarzeƒ z wrzeÊnia1939 roku mieszkaƒcy powiatu, podd´bickiego ods∏onili 9 maja 1975 roku w Niewieszu pomnik ofiar II wojny Êwiatowej. W 65 rocznic´ tragedii, 12 wrzeÊnia 2004 roku w koÊciele parafialnym w Niewieszu, odbudowanym po zniszczeniach wojennych i pod pomnikiem ofiar wojny, odby∏a si´ uroczystoÊç Patriotyczno-Religijna upami´tniajàca tamte wydarzenia. W uroczystoÊciach tych wzi´∏a udzia∏ liczna rzesza mieszkaƒców, w tym rodziny pomordowanych, kombatanci, ˝o∏nierze WP, harcerze, stra˝acy, ksi´˝a, w∏adze powiatu i gminy. Komitet Organizacyjny tych obchodów postanowi∏ zebraç wspomnienia z tamtych lat i opublikowaç je w ksià˝ce, która b´dzie Êwiadectwem bohaterstwa i m´czeƒstwa naszych przodków. Dla zasygnalizowania tej pracy chcia∏bym przekazaç Czytelnikom wspomnienia Pani Jadwigi Jesionowskiej z domu Walerych. Pani Jadwiga Jesionowska mieszkanka gminy Podd´bice, jako dziewi´cioletnie dziecko by∏a Êwiadkiem i uczestnikiem tragicznych wydarzeƒ wrzeÊnia 1939 roku. Oczy dziecka patrzy∏y w lufy karabinów, widzia∏y Êmierç najbli˝szych. Wspomnienia Pani Jadwigi Jesionowskiej nie zawierajà w tekÊcie nienawiÊci i ch´ci zemsty’ „wywo∏ujà zasmucenie i ˝al, ˝e to wszystko musia∏o si´ staç“, a sprawcami tego byli ˝o∏nierze Wehrmachtu, walczàcy z kobietami i dzieçmi. Refleksje po przeczytaniu nades∏anych wspomnieƒ Êwiadków wydarzeƒ tamtych dni, nasuwajà si´ same, musimy te krótkie pami´tniki ocaliç, aby przysz∏e pokolenia pami´ta∏y o tragedii rozgrywanej na Ziemi Podd´bickiej w pierwszych dniach II wojny Êwiatowej, aby pami´ç o ofiarach Wehrmachtu s∏u˝y∏a prawdziwemu pojednaniu Polaków i Niemców, a jednoczeÊnie by∏a tamà na roszczenia niektórych Niemców. 12 Jadwiga Jesionowska Wspomnienia Ja tych odleg∏ych wydarzeƒ 1939 r. tak dobrze nie pami´tam, mia∏am wtedy przecie˝ 9 lat. W pami´ci pozosta∏y mi jednak obrazy przejÊç, o których nie mog´ do dziÊ zapomnieç i które zjawiajà mi si´ czasem przed oczyma wywo∏ujàc zasmucenie i ˝al, ˝e to wszystko musia∏o si´ staç. Ch´tnie przychodziliÊmy do Dominikowic do dziadków. Tym razem przyjechaliÊmy chyba wozem. Mama (Stanis∏awa Walerych) zabra∏a dla nas dzieci, a by∏o nas szeÊcioro, zapasy na d∏u˝szy czas, g∏ównie cieplejszych ubranek - mieliÊmy tam przeczekaç wojn´. Na drugi dzieƒ ko∏o po∏udnia mama z Renià (siostra) wysz∏y do szosy zobaczyç co tam si´ dzieje, widoczne tam by∏y jakieÊ ruchy wojska polskiego i uciekajàcych ludzi. Wkrótce przybieg∏y do domu dziadków opowiadajàc z trwogà - „oddzia∏ Polaków na bia∏ych koniach jecha∏ wolno drogà borzewiskà i nied∏ugo galopem wraca∏, a gdzieÊ daleko jakby za Borzewiskiem unosi si´ wielki kurz s∏ychaç warkot chyba motorów i strza∏y. Strza∏ów tych sp∏oszy∏ si´ siwek Felusia Bia∏ka, który swoim wozem jecha∏ od Borzewiska razem z tym polskim oddzia∏em - Bia∏ek zostawi∏ wszystko i biegnie do wsi, ludzie uciekajà gdzie kto mo˝eidà Niemcy“. Nie by∏o czasu, strza∏y si´ nasila∏y, mama nas zabra∏a i szybko biegniemy w kierunku kolejki, której tor przebiega∏ w pobli˝u domu, gdzie teraz mieszka rodzina Tadka Walisiaka. Czy razem z nami wyszli dziadkowie tego nie pami´tam. Za torem mo˝e u Poniƒskich by∏ sklep murowany na kartofle - tam si´ schowaliÊmy i siedzieliÊmy do póênej nocy. W oddali w okolicach szosy trwa∏y walki, s∏ychaç by∏o strza∏y i okrzyki „hurra“, a noc by∏a rozÊwietlana po˝arami domów po∏o˝onych bli˝ej szosy. Po pewnym czasie jak si´ troch´ uciszy∏o przeszliÊmy do jakiegoÊ murowanego domu. Tam w pokoju by∏o zgromadzonych ze 20 osób. Pewno zasn´∏am tam na krótko - tu˝ przed Êwitem ockn´∏am si´, gdy˝ w pokoju by∏ wielki ruch ludzi, by∏o jasno jakby coÊ si´ pali∏o i czuç by∏o dym. Zerwa∏am si´, podbieg∏am pod okno, by∏o przy nim dwóch m´˝czyzn usi∏ujàcych si´ wydostaç na zewnàtrz. Uczepi∏am si´ jednego z nich tak silnie za kurtk´, ˝e musia∏ mnie poderwaç z pod∏ogi i wyrzuciç na dwór. Tu˝ za moimi plecami opada∏y z dachu kawa∏y palàcej si´ s∏omy, ˝e ledwo uskoczy∏am przed nimi i ucieka∏am. Bieg∏am d∏ugo przed siebie, wpad∏am na jakieÊ pole kukurydzy, gdzie si´ schowa∏am. Wtedy zorientowa∏am si´, ˝e jestem sama i nie ma mamy ani nikogo z naszych dzieci. By∏am w wielkim podnieceniu i nie wiedzia∏am, co robiç. Podesz∏am do skraju pola, aby zorientowaç si´ gdzie jestem postanowi∏am iÊç do domu dziadków, gdy˝ tam by∏o zawsze bezpiecznie. Zacz´∏o ju˝ dobrze Êwitaç i idàc gdzieÊ, nie pami´tam jak, znalaz∏am si´ w ogrodzie dziadków. Bardzo si´ ucieszy∏am, gdy z oddali zobaczy∏am wuja Piotra Êpiàcego w sadzie. Podchodz´, ruszam go, wo∏am do niego wujo, wujo, ale on si´ nie odzywa. Bior´ go za r´k´ - r´ka zimna - uÊwiadamiam sobie wtedy, ˝e on nie ˝yje. Trwoga i strach ow∏adn´∏y mnà, nogi mi si´ zatrz´s∏y. Rozglàdam si´ i widz´ spalone budynki dziadka i nagle spostrzegam w rowie przy drodze przez wieÊ ˝o∏nierzy, a niektórzy z nich celujà do mnie z -2 karabinów. CoÊ do mnie krzyczà po niemiecku. Zaczynam niektóre s∏owa rozumieç, bo spotyka∏am si´ z dzieçmi niemieckimi z kolonii niemieckiej za rzekà i z nimi si´ bawi∏am. Niemcy rozkazujà mi iÊç pod p∏ot uÊwiadamiam sobie, co to znaczy - zaczynam gwa∏townie p∏akaç i wo∏aç - mama, mama!. Pewno by mnie zastrzelili, gdyby nagle pomi´dzy nimi a mnà nie pojawi∏o si´ dwóch ˝o∏nierzy niosàcych na noszach rannego ˝o∏nierza. Ci sanitariusze zatrzymali si´, coÊ tam pogadali i jeden z nich kaza∏ mi iÊç z nimi obok niego. Id´, wi´c z nimi przez wieÊ i mijam spalone budynki, które jeszcze dymià i zastrzelone krowy i Êwinie przy niektórych budynkach. GdzieÊ tam za kolejkà idà dwie kobiety, jedna z nich to chyba Komisarzowa - Niemiec pyta mnie - „czy tam jest twoja mama ?“ - odpowiadam - tak, tak. Kobiety zabierajà mnie, a Niemiec pokazuje kierunek w którym mamy iÊç i dodaje - „idêcie powoli, nie uciekajcie...“. Âciskam mocno r´k´ jednej z kobiet i nie zamierzam puÊciç, gdzieÊ idziemy, dowiaduj´ si´, ˝e do Jankowic - byle dalej od Niemców. Idàc d∏ugo dochodzimy do jakiegoÊ gospodarstwa w Jankowicach. Co za radoÊç - jest tam moja mama z ca∏à gromadkà naszych dzieci. Mama jest szcz´Êliwa przez krótki czas, ˝e si´ znalaz∏am, przynosi mi mleko i Êwie˝y chleb. Ja te˝ si´ uspakajam, jem wszystko z apetytem. Mama robi si´ bardzo smutna i p∏acze, gdy dowiaduje si´ od kobiet o Êmierci dziadków i wielu ludzi z Dominikowic, a ja opowiadam jej o wuju Piotrze. Razem z nami sà tu inne kobiety, sà te˝ dwaj m´˝czyêni. Wkrótce wyruszamy w dalszà drog´, aby byç dalej od budynków, które mogà si´ spaliç - z dala s∏ychaç odg∏osy strza∏ów. OdeszliÊmy jakieÊ 500 metrów i widzimy oddzia∏ Niemców maszerujàcy drogà, na przedzie idzie dwóch ˝o∏nierzy i co pewien czas przykl´ka i strzela przed siebie. Wszyscy chowamy si´ do rowu przy tej drodze, choç Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny jest on bardzo p∏ytki i z trwogà czekamy, co b´dzie dalej. Pami´tam jak mama mówi - „dobrze, ˝e choç wszyscy jesteÊmy razem...“ i przytula os∏aniajàc sobà Antosia - ja mówi´ do Reni - przesuƒ si´ troch´... I wtedy sta∏o si´ to nieszcz´Êcie - nagle mama od g∏owy zaczyna si´ zaczerwieniaç, a AntoÊ jest ca∏y zapryskany krwià... mama ju˝ si´ nie ruszy∏a, ani nic nie powiedzia∏a. Nadchodzà Niemcy, jeden z nich chyba starszy krzyczy na tego, co strzela∏, ˝e zabi∏ matk´ od dzieci. Wyjmuje z torby czekolad´ i chce nas cz´stowaç. Inni Niemcy prowadzà tych dwóch m´˝czyzn i ka˝à im iÊç w kartoflisko. Nagle widz´, ˝e ich kurtki na plecach strz´pià si´, a oni przewracajà si´ na ziemi´ - to strza∏y Niemców ich zabi∏y. Niemiec od czekolady pokazuje nam kierunek gdzie mamy iÊç, mówiàc - „tylko powoli...“. Odchodzimy - mama zakrwawiona pozostaje w rowie, nic nie mo˝emy wi´cej zrobiç. Ten obraz pozosta∏ mi na ca∏e ˝ycie. Jedna z kobiet, która idzie z nami jest ranna - kula przesz∏a jej przez policzek. Idziemy teraz do Niemys∏owa do cioci Janki (siostra Stanis∏awy) , mo˝e tam znajdziemy schronienie. Niestety w domu w Niemys∏owie nie ma nikogo, uciekli przed Niemcami. Kobiety prowadzà nas dalej - doszliÊmy do Ba∏drzychowa. Pami´tam, ˝e byliÊmy w jakimÊ domu, gdzie dostaliÊmy jeÊç, spaliÊmy chyba jednà noc, a potem przysz∏a jakaÊ pani i zabra∏a wszystkie dzieci do swojego domu mówiàc, ˝e my jesteÊmy jej rodzinà. MieszkaliÊmy tam kilka dni a mo˝e wi´cej, a˝ do przyjazdu naszego taty, który zabra∏ nas do naszego domu za rzek´. W tamtych dniach niewiele brakowa∏o a stracilibyÊmy równie˝ naszego tat´. Przyjecha∏ on do Dominikowic nas szukaç. Przy sklepie, tam gdzie dziÊ te˝ jest sklep, otoczyli go Niemcy i rozkazali po∏o˝yç si´ na ziemi na brzuchu, celujàc z karabinów w ojca. Dobrze, ˝e ojciec zna∏ troch´ s∏ów po niemiecku, bo podobnie jak ja mia∏ do czynienia z kolonià niemieckà, wi´c opowiedzia∏ im o swoich 6-ciorgu dzieciach i ˝onie, których szuka. JakiÊ starszy, mo˝e oficer, kaza∏ ojcu wstaç, za∏o˝yç le˝àcà na ziemi czapk´ i iÊç we wskazanym kierunku. Ojciec mówi∏, ˝e nigdy tak si´ nie ba∏ jak wtedy oczekiwa∏ strza∏ów i Êmierci. Poszed∏ jak mu kazali do domu i tam czeka∏ na przejÊcie frontu, dlatego zwleka∏ z przyjazdem po nas. Po powrocie do domu bez mamy by∏o ci´˝ko. Najstarsza z nas Renia mia∏a 14 lat a Helena 11, coÊ przy m∏odszych dzieciach mog∏y pomóc, ale to by∏o za ma∏o, aby wszystkich otoczyç opiekà. Przychodzi∏a do Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Szko∏a w Niewieszu spalona przez Niemców w 1939 r - fot. archiwum PTR Procesja w Bo˝e Cia∏o lata mi´dzywojenne - fot. archiwum PTR nas babcia, mama taty i nami dyrygowa∏a. Nadchodzi∏a zima, a my nie mieliÊmy ciep∏ych rzeczy. Wszystko, co mieliÊmy najlepszego z ubraƒ pojecha∏o do Dominikowic i tam zosta∏o rozkradzione z wozu, który sta∏ w sadzie. Ojciec póêniej mówi∏, ˝e wie, kto to pokrad∏, ale ja nie pami´tam ju˝ tych nazwisk. Dobrze, ˝e przyjecha∏a z ¸odzi Kazia Braniecka, która nas obszy∏a i jako tako przygotowa∏a do zimy. Pami´tam, ˝e zima ta by∏a bardzo ci´˝ka i marzliÊmy. Wszyscy byliÊmy przezi´bieni i kas∏aliÊmy, a najbardziej Zosia i AntoÊ. Oni zmarli. Okaza∏o si´, ˝e by∏ to dyfteryt. Ojciec sprowadzi∏ lekark´ z Uniejowa i ona da∏a lekarstwa i uratowa∏a pozosta∏à naszà czwórk´. By∏y to bardzo ci´˝kie czasy. Nie ˝ycz´ nikomu, aby podobne zdarzenia si´ kiedykolwiek powtórzy∏y, mo˝e Bóg da, ˝e nigdy dzieci nie b´dà patrzy∏y na tak tragicznà Êmierç swojej matki. Mo˝e te prze˝ycia rozbudzi∏y w naszym Stasiu (brat) powo∏anie kap∏aƒskie i dopià∏ swego i zosta∏ ksi´dzem i misjonarzem. Jadwiga Jesionowska z domu Walerych. wrzesieƒ 2003 r. 7 13 Piloci - bohaterzy i patrioci Na marginesie wystawy Barbara Cichecka Warta Marzeniem wielu ch∏opców w Polsce mi´dzywojennej by∏o zostaç pilotem, a trzeba wiedzieç, ˝e wówczas latanie by∏o bardziej ryzykowne ni˝ obecne loty w kosmos. O tym, ˝e tak by∏o ∏atwo przekonaç si´ przeglàdajàc grubà ksi´g´ „Ku czci poleg∏ych pilotów“ obejmujàcà liczne grono tragicznie zmar∏ych w latach 1918-33. M∏odzie˝ jednak mierzy∏a „si∏y na zamiary“ i zgodnie (a nawet dos∏ownie) ze s∏owami wieszcza wylatywa∏a nad poziomy. Tak si´ sk∏ada, ˝e z Ziemi Sieradzkiej wielu by∏o ambitnych i upartych marzycieli, którym uda∏o si´ zdobyç licencj´ pilota, a którym los wyznaczy∏ póêniej trudne, chcia∏oby si´ powiedzieç nieludzkie zadania do spe∏nienia. Mam tu oczywiÊcie na myÊli II wojn´ Êwiatowà, w czasie której w∏aÊnie ci m∏odzi ch∏opcy, najlepsi z najlepszych, przepe∏nieni wolà walki, wolà ˝ycia, musieli to ˝ycie utraciç. To przede wszystkim bohaterom tym „bezimiennym“, zapomnianym Muzeum Miasta i Rzeki Warty PTTK poÊwi´ci∏o wystaw´ zatytu∏owanà „Nasze Or∏y - pami´ci lotników za ich m´stwo, krew, ˝ycie“, która zosta∏a otwarta tu˝ przed Âwi´tem Niepodleg∏oÊci tj.09.11.04 r. i b´dzie udost´pniana do 31.01.05 r. Du˝à pomoc w jej przygotowaniu okazali: znany w Sieradzu pasjonat i regionalista o szczególnych zainteresowaniach lotniczych Jan Pietrzak oraz wieloletni, zas∏u˝ony krajoznawca, cz∏onek ZO PTTK w Warcie W∏odzimierz Marsza∏ek. Prezentowane materia∏y przedstawiajà pilotów, którzy urodzili si´, walczyli lub polegli w granicach by∏ego woj. sieradzkiego. Tak si´ sk∏ada, ˝e miasto Warta jak ma∏o które powinno przypominaç histori´ lotnictwa i bohaterskich czynów pilotów, a to chocia˝by za sprawà znanego wszystkim p∏k. pil. St. Skar˝yƒskiego, który urodzi∏ si´ w Warcie 01.05.1899r. Od najm∏odszych lat anga˝owa∏ si´ w dzia∏alnoÊç patriotycznà, w szkole nale˝a∏ do tajnych organizacji a póêniej w I wojnie Êwiatowej rozbraja∏ Niemców i bra∏ udzia∏ w tworzeniu polskich w∏adz w Warcie. Do jego najwi´kszych osiàgni´ç nale˝y przelot w 1931r. wraz z Markiewiczem wokó∏ Afryki, a w 1933r. samotny przelot przez Atlantyk po∏udniowy na ma∏ym samolocie sportowym RWD-bis, ustanowi∏ wtedy rekord d∏ugoÊci lotu. By∏ dowódcà Si∏ Powietrznych we wrzeÊniu 1939r., po kl´sce przedosta∏ si´ do Francji, a potem do Wielkiej 14 Brytanii, gdzie walczy∏ w Dywizjonie 305 jak równie˝ prowadzi∏ szkolenia m∏odych pilotów. Zginà∏ tragicznie wracajàc z nalotu Bremy. Jego cia∏o wyrzuci∏o morze na holenderskà wysp´ Terscheling, gdzie spoczywa na cmentarzu wojskowym. Nale˝y podkreÊliç, ˝e St. Skar˝yƒski by∏ jednym z pierwszych, nielicznych jeszcze bohaterów II RP. By∏ niedoÊcignionym wzorem dla wi´kszoÊci m∏odych i bardzo m∏odych ch∏opców dorastajàcych w wolnej Polsce. O tym, ˝e tak by∏o Êwiadczà wspomnienia wielu jego m∏odszych kolegów, jak choçby por. P. Skarpetowskiego, który mia∏ przyjemnoÊç lecieç w Si∏ach RAFu razem ze zdobywcà Atlantyku - jak to okreÊla; swym idolem. By zostaç pilotem trzeba by∏o wykazaç si´ okreÊlonà wiedzà, umiej´tnoÊciami i przys∏owiowym „koƒskim zdrowiem“. Mimo to ch´tnych nie brakowa∏o, wybrani to z regu∏y niewielka grupka z wielu tysi´cy kandydatów. Niektórzy z nich uciekali z domów, inni by wymusiç zgod´ rodziców obiecywali, ˝e „b´dà lataç nisko i powoli“ i z pewnoÊcià nic z∏ego im si´ nie przytrafi. Niestety nie zawsze tak bywa∏o. Przyk∏adem mo˝e byç urodzony w Warcie 21 grudnia 1906 roku syn burmistrza tego miasta ppor. Zygmunt Or∏owski, który w 1928 roku ukoƒczy∏ Szko∏´ Podchorà˝ych Rezerwy w Âremie z pierwszà lokatà i w tym samym roku wstàpi∏ do Oficerskiej Szko∏y Lotnictwa w D´blinie. Ukoƒczy∏ jà w 1931 roku z zaszczytnà trzecià lokatà wykazujàc nadzwyczajne zdolnoÊci i zapa∏ do pracy. Niestety zginà∏ Êmiercià lotnika 13 lipca 1933 roku. Bohaterami wystawy sà lotnicy, którzy zostali wychowani w wolnej Polsce. Trzeba przyznaç, ˝e by∏o to wspania∏e pokolenie, pokolenie które reprezentowa∏o najwy˝sze wartoÊci moralne. Naczelna zasada „Bóg, honor, ojczyzna“ dla ˝adnego z nich nie by∏a martwà zasadà. T´ prawoÊç i szlachetnoÊç charakteru mo˝na najlepiej odczuç czytajàc wspomnienia tych, którzy zdà˝yli je spisaç i wydaç. Trzeba przyznaç, ˝e prawie ka˝dy z przedstawionych lotników prze˝y∏ histori´ wartà powieÊci, filmu lub choçby opowiadania. Wiadomo, ˝e wi´kszoÊç dosta∏a si´ przez Rumuni´ i Francj´ do Wielkiej Brytanii, ale byli i tacy których losy u∏o˝y∏y si´ inaczej; trafili do niemieckiej niewoli lub do sowiec- kich wi´zieƒ, gin´li w Katyniu, umierali z g∏odu i zimna na Syberii lub tracili ˝ycie z ràk okupanta. Niektórzy podejmowali ryzykowne decyzje o ucieczce, które przy wyjàtkowych umiej´tnoÊciach i sprycie Polaków mia∏y zaskakujàco pomyÊlne zakoƒczenia. W tym miejscu mo˝na pos∏u˝yç si´ przyk∏adem losów kpt. Jana Maliƒskiego, którego samolot zosta∏ trafiony pod Dobrà 7 IX 39r. Ranny pilot wyskoczy∏ ze spadochronem i znalaz∏ si´ wÊród gospodarzy ze wsi Mikulice, którzy pomogli mu w opatrzeniu ran i zawieêli do miejsca gdzie stacjonowa∏o polskie wojsko. Z wycofujàcym wojskiem dojecha∏ do Bolimowa, a nast´pnie z powodu bombardowania torów kolejowych, zmuszony zosta∏ do powrotu do Ostrzeszowa, gdzie zamieszkiwa∏ z rodzicami przed wojnà. Tam dosta∏ si´ do niemieckiego obozu jenieckiego, z którego wkrótce uciek∏, by z kilkoma kolegami przedostaç si´ przez Rumuni´ i Grecj´ do Francji, a nast´pnie do Wielkiej Brytanii. Tam walczy∏ w dywizjonach 302, 307 a tak˝e pe∏ni∏ funkcj´ kontrolera lotów. Interesujàcy jest fakt, ˝e w 1972 roku Jan Maliƒski wraz z dzieçmi wróci∏ do Polski i osiad∏ na sta∏e w Ostrzeszowie, gdzie mieszka do dziÊ jako honorowy obywatel tego miasta. Warto podkreÊliç, ˝e w tamtym czasie by∏ czynny zawodowo i doskonale radzi∏ sobie w naszych trudnych warunkach, prowadzàc dzia∏alnoÊç gospodarczà a tak˝e pracujàc na etacie i okazjonalnie jako t∏umacz. Ciekawym zbiegiem okolicznoÊci, ˝e J. Maliƒski by∏ bliskim kolegà kpt. pil. Paw∏a ¸uczyƒskiego, z którym lata∏ w tragicznych, pierwszych dniach wrzeÊnia i wysoko ocenia∏ jego umiej´tnoÊci zawodowe. Pawe∏ ¸uczyƒski atakujàc 6 IX bardzo ryzykownie messerschmitta zahaczy∏ skrzyd∏em o drzewo i rozbi∏ si´ na polach w okolicy Wrzàcej. Jego koledzy, a póêniej tak˝e historycy byli przekonani, ˝e straci∏ ˝ycie. Tymczasem przyglàdajàcy si´ walce powietrznej dwaj ch∏opcy widzàc co zasz∏o, pobiegli do rozbitego samolotu, wyciàgn´li tracàcego przytomnoÊç pilota i przywieêli go na rowerze do domu Franciszka Pop∏onikowskiego. Rannego pilota fachowo opatrzy∏a córka Weronika, która przesz∏a szkolenie sanitarne. Rodzina nara˝ajàc siebie i gromadk´ swych dzieci na Êmiertelne niebezpieczeƒstwo udzieli∏a schronienia lotnikowi. Niestety, Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny wkrótce zjawili si´ Niemcy i za˝àdali wydania go. Rozp∏akane dzieci zas∏oni∏y przejÊcie i dopiero po obietnicach, ˝e ˝o∏nierz zostanie umieszczony w szpitalu, uspokoi∏y si´. Tak te˝ w istocie si´ sta∏o. ¸uczyƒski po wyleczeniu w szpitalu we Wroc∏awiu trafi∏ do obozu jenieckiego i tam doczeka∏ koƒca wojny. Nast´pnie uda∏ si´ na emigracj´ do USA i dopiero niemal po 40-tu latach poszukiwaƒ ∏àcznie z przyjazdami do Polski i apelami w prasie i radiu uda∏o mu si´ odnaleêç rodzin´ Pop∏onikowskich. By∏o to mo˝liwe dzi´ki temu, ˝e w 1939 roku ofiarowa∏ opiekujàcej si´ nim Weronice swojà fotografi´ z imieniem i nazwiskiem. I chocia˝ nie ˝y∏ ju˝ Franciszek i Weronika, radoÊç i wdzi´cznoÊç ze spotkania by∏a ogromna. Lotnika witali Józef Pop∏onikowski i dwaj dzielni ch∏opcy, którzy wyciàgn´li go ze samolotu. Pragn´ zaznaczyç, ˝e dzi´ki tej rodzinie mo˝emy prezentowaç pamiàtki po P. ¸uczyƒskim, zaÊ J. Maliƒski spisa∏ swe wspomnienia, które niedawno wydano w ksià˝ce „Samolot zakry∏ s∏oƒce“. Poniewa˝ trudno opisaç wszystkich, którym poÊwi´cona jest wystawa (a jest ich ponad 40-tu), pozwol´ sobie wymieniç choç kilkanaÊcie nazwisk, jak np. urodzonego w 1902 roku w Sieradzu kpt. pilota Floriana Laskowskiego, który zginà∏ w drugim dniu wojny prowadzàc brawurowo eskadr´ do ataku na niemieckie zgrupowanie pancerno-motorowe na trasie Brodnica-Grudziàdz, zosta∏ pochowany w pobliskiej Grucie. Równolatkiem St. Skar˝yƒskiego by∏ urodzony w Mokrem pod Sieradzem kpt. pilot Witold Paszkiewicz, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, obroƒca Warszawy, który w Anglii walczy∏ w 301 Dywizjonie „Obroƒców Warszawy“ wykonujàc wiele zrzutów dla organizacji ruchu oporu w Plut. pil. Tadeusz Ko∏oszczyk - fot. ze zbiorów prywatnych Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Pp∏k. Stanis∏aw Dudziƒski - fot. ze zbiorów prywatnych Ppor. Zygmunt Or∏owski - fot. z ksià˝ki „Ku czci poleg∏ym lotnikom“ Kpt pil. Jan B∏aszczyk w si∏ach RAF - fot ze zbiorów prywatnych. Kpt. pil. Pawe∏ ¸uczyƒski - fot. ze zbiorów prywatnych P∏k. Mieczys∏aw Âcibior - fot. z „Biuletynu Lotniczego“ 15 Polsce. Zginà∏ w czasie jednego z takich lotów dnia 6 stycznia 1944 roku wiozàc sprz´t wojskowy. Spoczywa wraz z za∏ogà w Cassamosina ko∏o Bari. Pi´knà kart´ lotniczej s∏u˝by mia∏ p∏k. Adam Kowalczyk urodzony 1 paêdziernika 1905 roku w Brzeêniu ko∏o Sieradza, który w 1928 roku ukoƒczy∏ Oficerskà Szko∏´ Lotniczà w D´blinie a nast´pnie zosta∏ dowódcà dywizjonu myÊliwskiego. Walczy∏ we Francji, w Wielkiej Brytanii, lata∏ mi´dzy innymi w s∏ynnym Dywizjonie 303, którego przez pewien okres by∏ dowódcà. Dowodzi∏ tak˝e 300 Dywizjonem Bombowym „Ziemi Mazowieckiej“. W Stanach Zjednoczonych ukoƒczy∏ Wy˝szà Szko∏´ Lotniczà, po ukoƒczeniu której objà∏ stanowisko II zast´pcy szefa sztabu - szefa wyszkolenia w Dowództwie Polskich Si∏ Powietrznych. Solidnie wyszkoleni i ch´tni do walki piloci polscy stanowili powa˝ne wzmocnienie dla si∏ RAF-u i wówczas, kiedy Niemcom opiera∏a si´ tylko Wielka Brytania, byli budzàcym nadziej´ sojusznikiem. Anglików zadziwiali swojà brawurà, m´stwem i niezwyk∏à, dla nich wr´cz niezrozumia∏à wolà walki. Za tym wszystkim kry∏ si´ prawdziwy patriotyzm, oni wierzyli, ˝e walczà o wolnà Polsk´, dlatego nie mogà straciç ˝adnej szansy, ani nawet ˝adnej bomby (w RAF-ie obowiàzywa∏a zasada, ˝e samoloty wracajàce po wykonaniu lub nie zadania nie mogà làdowaç z bombami nale˝a∏o wyrzucaç je do morza, Polacy nie mogàc przeboleç straty, robili wszystko, by bezpiecznie wylàdowaç z ∏adunkiem, co by∏o szczytem umiej´tnoÊci i odwagi, gdy˝ wiàza∏o si´ z ogromnym ryzykiem), która mog∏aby os∏abiç Niemcy. Warto podkreÊliç, ˝e przez szeregi Polskich Si∏ Powietrznych na ziemi brytyjskiej przesz∏o w czasie II wojny Êwiatowej 17000 Polek i Polaków, którzy swà pracà chcieli wspomóc Anglików w walce z Rzeszà Niemieckà. Polscy piloci wykonali 102486 lotów bojowych, w czasie których m.in. zestrzelili 745 samolotów na pewno i 75 prawdopodobnie, prócz tego dokonali licznych zniszczeƒ na ziemi. Zap∏acili za to cen´ 1973 zabitych i 1388 rannych. Prawdopodobieƒstwo zestrzelenia by∏o bardzo wysokie, tote˝ wielu z nich mia∏o spisany testament, jak np. ppor. Leon Wilmaƒski urodzony w Ba∏drzychowie ko∏o Podd´bic w 1914 roku, który zg∏osi∏ si´ ochotniczo do 138 Dywizjonu Specjalnego Przeznaczenia i jako cz∏onek za∏ogi Halifaxa wykona∏ wiele lotów wspierajàcych ruch oporu w okupowanej Polsce. W czasie jednego z nich, wiozàc prawdopodobnie agentów tajnych s∏u˝b, zginà∏ w zderzeniu z górà w Bawarii 21 kwietnia 1942 roku. Wi´cej szcz´Êcia mia∏ jego kolega z Podd´bic mjr pilot Jerzy Mencel, który 16 wykona∏ ogó∏em 104 loty bojowe oraz jako jeden z czterech Polaków zestrzeli∏ odrzutowego messerschmitta 262. Do dziÊ mieszka na sta∏e w Wielkiej Brytanii, gdzie w 1945 roku o˝eni∏ si´ z Barbarà Steward, a w ubieg∏ym roku otrzyma∏ tytu∏ Honorowego Obywatela Podd´bic. Za zas∏ugi i m´stwo wielu Polaków otrzyma∏o najwy˝sze odznaczenia brytyjskie, wÊród nich by∏ mjr Mieczys∏aw Ka∏u˝a urodzony w 1912 roku w Wieluniu, który jako jedyny uratowa∏ si´ z za∏ogi „¸osia“ w 1939 roku, a w Wielkiej Brytanii walczy∏ w 301 Dywizjonie Bombowym i 305 Dywizjonie „Ziemi Wielkopolskiej“. Wówczas wzorowo poprowadzi∏ eskadr´ w celu zniszczenia bazy szkoleniowej niemieckich dywersantów i sabota˝ystów we Francji, za co jako jeden ze 191 Polaków otrzyma∏ niezwykle ceniony Krzy˝ Lotniczy. Niestety, prócz krótkich chwil radoÊci wszyscy, którzy prze˝yli, musieli poznaç gorzki smak zwyci´stwa. Ani alianci ani w∏asna ojczyzna nie doceni∏a odpowiednio zas∏ug swoich synów. Radosna defilada na zakoƒczenie wojny przesz∏a przez Londyn bez udzia∏u Polaków. Byli tylko smutnymi i godnymi po˝a∏owania obserwatorami. Alianci bez wi´kszych skrupu∏ów oddali Polsk´ we w∏adanie Stalina, wczorajsi bohaterzy z dnia na dzieƒ stali si´ wrogami we w∏asnej ojczyênie. Walczyli o Polsk´, a nie mogli do niej wróciç, gdy˝ grozi∏o im Êmiertelne niebezpieczeƒstwo. Przyk∏adów takich tragicznych losów ciÊnie si´ wiele, wspomn´ tu choçby urodzonego 13 grudnia 1903 roku w Uniejowie p∏k. Szczepana Âcibiora, który walczy∏ w 305 Dywizjonie Bombowym, w 1945 roku zosta∏ zestrzelony i dosta∏ si´ do niemieckiej niewoli. Zach´cany przez gen. Kuropiesk´ postanowi∏ w 1946 roku wróciç do ojczyzny (tym bardziej, ˝e czeka∏y na niego ˝ona i dwie córki) i nawet poczàtkowo znalaz∏ uznanie u komunistycznych w∏adz, czego dowodem by∏o mianowanie na dowódc´ Oficerskiej Szko∏y w D´blinie. Jednak ju˝ w 1951 roku zosta∏ aresztowany, fa∏szywie osàdzony pod zarzutem szpiegostwa i skazany na Êmierç. Có˝ z tego, ˝e w 1956 roku zosta∏ oczyszczony z zarzutów i zrehabilitowany, kiedy wyrok zosta∏ wykonany. W trakcie pracy nad wystawà nasuwa∏o si´ szereg refleksji, m.in. taka, jak ma∏o zostaje materialnych Êladów po narodowych bohaterach. W znacznym stopniu przyczyni∏ si´ do tego system, ale i my spo∏eczeƒstwo nie pozostajemy bez winy. Zbyt ∏atwo kazaliÊmy sobie zapomnieç o tych, co dali, lub byli gotowi daç najwy˝szà ofiar´. Najcz´Êciej gin´li m∏odzi piloci tacy, którzy nie mieli ˝on, dzieci, a rodzeƒstwo ∏atwiej zapomina∏o. Nie by∏o komu upomnieç si´ o pamiàtki, doceniç zas∏ug, zapisaç wspomnieƒ; kurz czasu pokrywa∏ i niszczy∏ to, co zosta∏o. Dobrze jak ktoÊ w rodzinie piel´gnowa∏ pami´ç o zaginionych i ratowa∏ przed zniszczeniem Êlady po nich. Dzi´ki takiej w∏aÊnie postawie Heleny Ko∏oszczyk i jej m´˝a przetrwa∏y zdj´cia urodzonych w Grzymaczewie w 1919 i w 1916 roku plut. pil. Tadeusza Ko∏oszczyka i kpt. pil. Jana B∏aszczyka kuzynów, którzy zgin´li podczas dzia∏aƒ wojennych; pierwszy u wybrze˝y Holandii w 1944 roku, drugi w Egipcie w 1943 roku. Warto zaznaczyç, ˝e z tych samych okolic (parafia Wojków) pochodzi∏o jeszcze dwóch pilotów; por. pil. St. Nowacki urodzony w 1908 roku - poleg∏y dnia 14 stycznia 1944 roku u wybrze˝y Anglii i pp∏k. pil. St. Dudziƒski urodzony 22 paêdziernika 1904 roku w pobliskiej KàÊni, który by∏ cz∏onkiem (jedynym Polakiem w komisji badajàcej przyczyny katastrofy w Gibraltarze). Poruszajàcy dla wielu mo˝e byç fakt, ˝e niektórzy z poleg∏ych przez wiele lat nie mieli mogi∏, ˝e tkwili w swych maszynach od 1939 roku czekajàc na godny pochówek. Wszak dopiero w 80-tych latach ekshumowano za∏ogi „Karasi“ rozbite pod Wylaz∏owem ko∏o Warty oraz Bia∏à Rzàdowà ko∏o Wielunia i przeniesiono do Alei Lotników Cytadeli Poznaƒskiej. Du˝a w tym zas∏uga mieszkaƒca Poznania kolekcjonera i pasjonata lotnictwa Juliusza Molskiego. Warto przypomnieç, ˝e trzeciego dnia wojny z lotniska w Sokolnikach wystartowa∏a za∏oga w sk∏adzie: ppor. pil. Ludwik D´bek, kpr. pil. Henryk Dubisz, kpr. pil. Edward KoÊcielny z zadaniem rozpoznania rejonu Sieradz - B∏aszki - Wieluƒ. To oni w∏aÊnie zostali zestrzeleni w okolicach wsi Bia∏a Rzàdowa. Nast´pnego dnia tj. 4 wrzeÊnia 1939 roku na ∏àkach pod Wylaz∏owem straci∏a ˝ycie kolejna za∏oga „Karasia“; ppor. pil. Adam Kandziora, kpr. pil. Czes∏aw Kruszewski, kpr. pil. Kazimierz Tyrakowski. ˚yczeniem naszym jest, by sprawy historii lotnictwa nie pozostawa∏y tylko w kr´gu Êrodowiska, pragniemy je upowszechniç, tak by sta∏y si´ znane i bliskie szerszemu ogó∏owi. Mamy nadziej´, ˝e wystawa jest jednym z wielu kroków prowadzàcych do osiàgni´cia tego celu. O tym, ˝e warto poznawaç lotników i ˝e potrafià oni nas pozytywnie zaskoczyç Êwiadczy∏ nawet choçby nast´pujàcy fakt na otwarciu wystawy. Po nieudanych próbach zdobycia nagrania z hymnem lotników, postanowiono zrezygnowaç z tego punktu programu. Jakie˝ by∏o zaskoczenie kiedy p∏k. Alojzy Górny Prezes ¸ódzkiego Klubu Seniorów Lotnictwa zaoferowa∏ bez wst´pnych prób zagranie tego˝ utworu na zabytkowym fortepianie. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Bia∏a ró˝a i krzy˝ - herb Burzenina Marek J´dras Sieradz Dzieƒ 27 lutego 2004 roku z pewnoÊcià przejdzie do historii Burzenina i Gminy Burzenin jako dzieƒ szczególny. W dniu tym Rada Gminy Burzenin zatwierdzi∏a i nada∏a status obowiàzywania insygniów w∏adzy dla herbu, piecz´ci, flagi urz´dowej i flagi gminy Burzenin. W preambule do Uchwa∏y Nr XVIII/97/04czytamy m.in: „Rada Gminy Burzenin w celu wyposa˝enia Gminy i jej mieszkaƒców w trwa∏e znamiona to˝samoÊci i przynale˝noÊci do wspólnoty samorzàdowej i terytorialnej, dla podkreÊlenia wi´zi historycznych, kulturowych, ekonomicznych i emocjonalnych ∏àczàcych mieszkaƒców z miejscem ich urodzenia, zamieszkania, pracy i siedziby uchwala...“. W dalszej cz´Êci zamieszczono opis poszczególnych insygniów w∏adzy, a ich wizerunki przedstawiono w za∏àcznikach do tej˝e uchwa∏y. Oto najwa˝niejsze insygnia w∏adzy Burzenina i gminy: „§ 1. Herbem Gminy Burzenina jest: w polu czerwonej tarczy herbowej, od podstawy, szczerbione (przez uj´cie górnego szóstego p∏atka) god∏o szlacheckiego herbu Poraj Burzyƒskich tj. ró˝a o pi´ciu bia∏ych p∏atkach, ˝ó∏tym dnie i zielonych listkach pomi´dzy p∏atkami, nad którymi ˝ó∏ty krzy˝ kawalerski luzem (...) § 2. Flagà urz´dowà Gminy Burzenin jest: prostokàtna, barwna p∏achta materia∏u o proporcjach 5(wysokoÊç) do 8 (szerokoÊç) czerwona, od drzewca z bia∏ym klinem. W polu bia∏ym herb Gminy Burzenin (...) § 3. Flagà Gminy Burzenin jest: prostokàtna, barwna p∏achta materia∏u o proporcjach 5 (wysokoÊç) do 8 (szerokoÊç) o trzech równej szerokoÊci pasach (od do∏u) - czerwonym, bia∏ym i czerwonym (...) § 4. Piecz´cià herbowà Gminy Burzenin jest: piecz´ç okràg∏a o Êrednicy 35 mm, której pole wype∏nia herb Gminy Burzenin, a tekst legendy otokowej informuje: Urzàd Gminy Burzenin„. Do tej pory w∏adze gminy pos∏ugiwa∏y si´ herbem umownym, który od pokoleƒ kojarzy∏ si´ z Burzeninem i nie mia∏ podbudowy heraldycznej. W zwiàzku z tà sytuacjà postanowiono owo niedopatrzenie usunàç i sprawiç by insygnia b´dàce w u˝ywaniu by∏y zgodne z zasadami heraldyki. Przedsi´wzi´cia odtworzenia herbu Burzenina zgodnego z wymaganiami heraldyki podjà∏ si´ Marek Adamczewski z Uniwersytetu ¸ódzkiego specjalizujàcy si´ w zakresie heraldyki Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny miejskiej1. W wyniku przeprowadzonych badaƒ dr Marek Adamczewski z∏o˝y∏ na r´ce w∏adz gminy dwa projekty herbów wraz z odpowiednim uzasadnieniem. „Herb pierwszy zawiera wizerunek rozbitego ko∏a - czyli atrybut Êw. Katarzyny Aleksandryjskiej - jednak z uwagi na zmian´ wezwania koÊcio∏a parafialnego oraz utrat´ swych pierwotnych i niegdyÊ wa˝nych treÊci symbolicznych mo˝e byç ju˝ dla wspó∏czesnych mieszkaƒców Burzenina niezrozumia∏ym symbolem, jakim sta∏ si´ w przypadku heraldyków XIX i pocz. XX w., którzy b∏´dnie uto˝samiali go z god∏em szlacheckiego herbu Osoryja. Herb drugi, w którym wyst´puje szczerbione god∏o szlacheckiego herbu Poraj - zawiera treÊci bardziej uniwersalne i mimo up∏ywajàcego czasu zawsze aktualne: ∏àczy bowiem krzy˝ b´dàcy zarówno noÊnikiem uniwersalnej symboliki religijnej, jak te˝ informacji o pierwotnym (historycznym) wezwaniu koÊcio∏a parafialnego z odmienionym god∏em herbowym posesora i za∏o˝yciela miasta w Burzeninie, mówiàcym o okolicznoÊciach powstania samorzàdnej, niegdyÊ miejskiej wspólnoty. Ten w∏aÊnie herb uzna∏ M. Adamczewski za w∏aÊciwy i sugerowa∏ jego wybór w∏adzom gminy, tym bardziej, ˝e on w∏aÊnie w sposób nieformalny wykorzystywany by∏ ju˝ w wydawnictwach poÊwi´conych dawnemu województwu sieradzkiemu. Autor projektów znaków herbowych nie omieszka∏ te˝ zaopatrzyç swoich uwag czy raczej ekspertyzy badawczej o wyt∏umaczenie symboliki zawartej w obu projektach. I tak, w przypadku pierwszego projektu, w którym wyst´puje element rozbitego ko∏a - autor wyjaÊnia: „Symbolika ko∏a by∏a i jest bardzo rozbudowana, wielowàtkowa (...) Przyjmujàc, ˝e na szesnastowiecznej piecz´ci Burzenina umieszczono jednak ko∏o, to zrobiono to tylko w tym celu, aby zwróciç uwag´ na drugie - po Êw. Krzy˝u - wezwanie koÊcio∏a parafialnego w Burzeninie, na Êw. Katarzyn´ Aleksandryjskà. Pragn´ te˝ przypomnieç, i˝ w 1419 r. Burzenin otrzyma∏ prawo organizowania jarmarku w∏aÊnie w dzieƒ Êw. Katarzyny - patronki koÊcio∏a parafialnego i lokalnej spo∏ecznoÊci (...) Wed∏ug tradycji Katarzyna Aleksandryjska (...) by∏a kobietà gruntownie wykszta∏conà, o nadzwyczajnej urodzie. Wielokrotnie wyst´powa∏a w obronie chrzeÊcijan z Aleksandrii. Rozgniewany jej postawà cesarz Maksencjusz usi∏owa∏ zmusiç Katarzyn´ do publicznego z∏o˝enia ofiary bogom cesarstwa. Gdy odmówi∏a, cesarz podjà∏ decyzj´ o zwo∏aniu sympozjum naukowego, podczas którego najlepsi uczeni przekonaç mieli Katarzyn´ o wy˝szoÊci dawnych wierzeƒ nad nowinkami religijnymi. OczywiÊci wszyscy dyskutanci pozostali przy swoich opiniach, a Katarzyna zosta∏a skazana na Êmierç przez ∏amanie ko∏em. Na skutek jej modlitwy ko∏o, od którego uderzeƒ mia∏a zginàç, rozsypa∏o si´ w r´kach oprawców. Wyrok wykonano inaczej - Katarzyna Aleksandryjska zgin´∏a Êci´ta mieczem w 312 r. Z tego powodu wÊród atrybutów okreÊlajàcych tà Êwi´tà wyst´puje uszkodzone ko∏o i miecz“. W przypadku drugiego projektu, w którym wyst´puje element odmienionej ró˝y z herbu Poraj, autor podaje nast´pujàce wyjaÊnienie: „Odmieniona ró˝a z herbu Poraj informowa∏a jednoczeÊnie o kilku faktach niezmiennie wa˝nych dla mieszkaƒców i posesorów Burzenina. Po pierwsze za pomocà j´zyka heraldycznego znak miasta wskazywa∏ na w∏aÊcicieli miasta - Burzeƒskich, a nast´pnie Pstrokoƒskich. To przecie˝ za ich przyzwoleniem dosz∏o do lokacji miasta, to Herb i flaga Gminy Burzenin 17 oni okreÊlili i ciàgle okreÊlali ramy, w jakich móg∏ dzia∏aç samorzàd z burmistrzem i radà miejskà, to w koƒcu oni stanowili wy˝szà instancj´ sàdownictwa miejskiego. Byç mo˝e odmieniona ró˝a mia∏a te˝ za zadanie podtrzymywaç przeÊwiadczenie o istnieniu rzekomych zwiàzków Burzenina i Burzeƒskich ze Êw. Wojciechem biskupem i m´czennikiem. Po wzniesieniu nowego koÊcio∏a i po nadaniu mu nowego wezwania - tj. Êw. Wojciecha - odmieniona ró˝a mog∏a byç w po∏àczeniu z krzy˝em odczytywana równie˝ jako symbol religijny, herb Êw. Wojciecha, patrona miasta“. I w koƒcu element krzy˝a wyst´pujàcy w obu projektach otrzyma∏ takie oto wyt∏umaczenie autora: „Krzy˝ kawalerski, wyst´pujàcy w znaku miejskim Burzenina, odczytywany mo˝e byç jako uniwersalny symbol chrzeÊcijaƒski, pozbawiony jakichkolwiek lokalnych treÊci. Wówczas zastanawiaç si´ mo˝emy czy w ten sposób twórca programu ikonograficznego piecz´ci chcia∏ w sferze symbolicznej wyraziç sakralny charakter w∏adzy (posesorów), czy te˝ podkreÊlaç mia∏ Êwi´toÊç biskupa Wojciecha, skrywajàcego si´ pod postacià heraldycznej ró˝y. Ale równie˝ doszukiwaç si´ mo˝na w symbolu krzy˝a kawalerskiego pewnych i oczywistych odniesieƒ miejscowych. Krzy˝ w szesnastowiecznym godle Burzenina odczytaç nale˝y jako nawiàzanie do wezwania koÊcio∏a parafialnego. Zatem - przyjmujàc, ˝e nasze rozumowanie jest w∏aÊciwe - twórcy herbu uda∏o si´ na niewielkiej powierzchni pola piecz´ci zawrzeç treÊci najistotniejsze dla mieszkaƒców Burzenina - Êw. Krzy˝ symbolizowa∏ opiek´ boskà nad mieszkaƒcami, odnosi∏ si´ wi´c do sfery sacrum, zaÊ odmieniona ró˝a z herbu Poraj wskazywa∏a na ziemskà w∏adz´, od której równie˝ zale˝a∏a pomyÊlnoÊç mieszczan i tym samym odnosi∏a si´ do sfery profanum...“. W poczàtkowej fazie prac nad odtworzeniem herbu Burzenina autor uwzgl´dni∏ tak˝e trzecià propozycj´ herbu, która na skutek zasadniczej niezgodnoÊci z wymowà zachowanych êróde∏ sfragistycznych zosta∏a odrzucona. Niezale˝nie od tego faktu nale˝y podkreÊliç, i˝ êród∏em dla tej wersji sta∏ si´ poglàd samego Józefa Kobierzyckiego. W jego monograficznym opracowaniu „Przyczynki do dziejów ziemi sieradzkiej“ (1915) widnieje m.in. wizerunek herbu Burzenina, bowiem ten rodzimy badacz sta∏ na stanowisku, ˝e pi´ciop∏atkowa ró˝a god∏o herbu Poraj Burzeƒskich i Pstrokoƒskich - to podstawowy element herbu tego miasta. Marek Adamczewski wykonujàc projekt herbu (trzecia wersja) pos∏u˝y∏ si´ w ostatecznoÊci herbem w stylizacji zbli˝onej do herbu nale˝àcego do Stanis∏awa Pstrokoƒskiego - fundatora koÊcio∏a parafialnego zamieszczonego w tym˝e koÊciele na tablicy upami´tniajàcej fundacj´ i konsekracj´ tej Êwiàtyni. Ostatecznie spoÊród trzech propozycji herbu przedstawionych przez Marka Adamczewskiego - w∏adze gminy wybra∏y projekt z∏o˝ony z odmienionej ró˝y, pochodzàcej z rycerskiego herbu Poraj i krzy˝a i t´ wersj´ przes∏a∏y do zaopiniowania Komisji Heraldycznej w Warszawie. Niestety opinia Komisji by∏a negatywna. Komisja zakwestionowa∏a prawo gminy do wolnego i suwerennego wyboru wersji. Eksperci Komisji uznali, ˝e poprawnym herbem Burzenina jest ten, który nawiàzuje do piecz´ci miejskiej z XVI w. przedstawiajàcy po∏amane ko∏o i krzy˝. Zdaniem M. Adamczewskiego nie by∏a to dobra decyzja. Obarczona jest pewnymi uchybieniami i w du˝ej mierze autorytatywnoÊcià tego cia∏a: „(...) eksperci Komisji nie chcieli dostrzec wa˝nego dla spo∏ecznoÊci lokalnej zdarzenia, którym by∏a cz´Êciowa zmiana wezwania koÊcio∏a parafialnego. Od 1642 r. koÊció∏ w Burzeninie dedykowany by∏ Êw. Wojciechowi, Êw. Stanis∏awowi, Êw. Ignacemu, Êw. Franciszkowi, Êw. Barbarze, Êw. Katarzynie, Êw. Rozalii, Êw. Teresie i Êw. Annie. Âwi´ta Katarzyna zosta∏a przesuni´ta na bardzo odleg∏e miejsce wÊród patronów lokalnej spo∏ecznoÊci. Zgodnie zaÊ ze zwyczajami sfragistyki, wypracowanymi w Êredniowieczu, a cz´sto przywo∏ywanymi a˝ do koƒca XVIII w. god∏o piecz´ci powinno mo˝liwie precyzyjnie swà ikonografià informowaç o jej dysponencie. Poniewa˝ Poraj Êw. Wojciecha - nowego patrona lokalnej spo∏ecznoÊci, który jednoczeÊnie odczytywany by∏ w Burzeninie jako herb rodowy Pstrokoƒskich - posesorów miasteczka - lepiej identyfikowa∏ lokalnà spo∏ecznoÊç ani˝eli odchodzàce w niepami´ç ko∏o Êw. Katarzyny Aleksandryjskiej, w I po∏owie XVII w. w∏adze miejskie uzna∏y zmian´ symboliki miejskiej za rzecz ca∏kowicie uzasadnionà. W taki oto sposób dochodzimy nieuchronnie do uprawnionego stwierdzenia, i˝ w okresie staropolskim w∏adze Burzenina pos∏ugiwa∏y si´ - w ró˝nym czasie - przynajmniej dwoma god∏ami, których treÊç wynika∏a wprost z uwarunkowaƒ religijnych i w∏asnoÊciowych. Zatem god∏a z odmienionym Porajem i uszkodzonym ko∏em Êw. Katarzyny Aleksandryjskiej równie˝ sà dobrze osadzone w tradycji historycznej Burzenina, a przez to wype∏niajà ustawowy zapis o sposobie tworzenia wspó∏czesnych herbów gminnych...“. Decyzja Komisji Heraldycznej spowodowa∏a, i˝ w∏adze gminy Burzenin odwo∏a∏y si´ od niej. W uzasadnieniu podkreÊlono, ˝e w tradycji Burzenina zawsze funkcjonowa∏a bia∏a ró˝a. Odwo∏anie zosta∏o uwzgl´dnione i Komisja Heraldyczna zezwoli∏a na pos∏ugiwanie si´ herbem wczeÊniej przedstawianym. Tak wi´c ostatecznie Êwiadectwo historycznej i wa˝nej przesz∏oÊci Burzenina zosta∏o usankcjono-wane prawem do posiadania w∏asnego herbu. 1M. Adamczewski: Centaur znad Neru i Poraj znad Warty, czyli w sprawie wspó∏czesnych herbów gminnych Lutomierska i Burzenina. Rocznik Towarzystwa Heraldycznego t.VI 2003 s. 73-90 7 55 lat Biblioteki Publicznej we Wróblewie Anna Burdelak Wróblew Dopiero co Êwi´towaliÊmy jubileusz 50-lecia Biblioteki Publicznej we Wróblewie, a ju˝ min´∏o kolejne 5 lat. Gromadzkà Bibliotek´ Publicznà utworzono w roku 1949, a mieÊci∏a si´ w maleƒkiej salce przy szkole podstawowej we Wróblewie. Jej kierownikiem by∏ ówczesny 18 kierownik szko∏y pan Henryk Zio∏owicz, a prowadzi∏ jà wraz ze swà ˝onà Apolonià. DziÊ niestety nie ma ich ju˝ wÊród nas. W 1969 r. Bibliotek´ przeniesiono do innego, wi´kszego lokalu. By∏y to pomieszczenia po miejscowej piekarni. Obowiàzki kierownika przej´∏a wówczas nauczycielka z wróblewskiej szko∏y, pani Gra˝yna Kurzawa (obecnie Trojanowska). Zbiory biblioteczne systematycznie si´ powi´ksza∏y, przybywa∏o te˝ czytelników. Pani Gra˝yna zajmowa∏a si´ Bibliotekà do 1973 r. W roku 1977 na stanowisko kierownika Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Biblioteki powo∏ano El˝biet´ Zarycznà, która t´ funkcj´ pe∏ni∏a przez 22 lata. Przez kilka nast´pnych lat nast´powa∏y za-równo zmiany lokalowe, jak i kadrowe. W 1985 r. zwi´kszono liczb´ etatów i na stanowisko bibliotekarza przyj´to Ann´ Burdelak, a w 2000 r. Mari´ Strózik. Prze∏omowym okresem dla miejscowej ksià˝nicy by∏ rok 1992, kiedy to Biblioteka otrzyma∏a lokal przy Urz´dzie Gminy. Uroczyste otwarcie nowego lokalu Biblioteki mia∏o miejsce w dniu 21 marca 1992 r. WÊród zaproszonych goÊci byli przedstawiciele Urz´du Woje-wódzkiego, Wojewódzkiej Biblioteki Publi-cznej, lokalne w∏adze i inni. GoÊçmi hono-rowymi byli paƒstwo Maria i Zygmunt Biegaƒscy, którzy ofiarowali Bibliotece wiele ksià˝ek z w∏asnych zbiorów. W chwili obecnej ksi´gozbiór Biblioteki liczy ok. 18.000 wol., z których korzysta ok. 1.000 czytelników. Do ich dyspozycji sà tak˝e ciekawe i przydatne w nauce czasopisma. Wróblewska biblioteka zaprasza wszystkich czytelników codziennie od poniedzia∏ku do piàtku od godz. 10.oo do godz. 18.oo. Biblioteka Publiczna we Wróblewie w minionych latach swojej dzia∏alnoÊci otrzymywa∏a wiele nagród i wyró˝nieƒ, a najwa˝niejsze to np.: * 1992 r. - I m-ce we wspó∏zawodnictwie bibliotek; * 1996 r. - Nagroda Specjalna za dzia∏alnoÊç edukacyjnà w dziedzinie ekologii w Konfrontacjach Kulturalnych Gmin Województwa Sieradzkiego; * 1997 r. - Nagroda Specjalna za systematycznà realizacj´ programu Konfrontacji pod nazwà „˝yjmy w zgodzie z naturà“ w Konfrontacjach Kulturalnych Gmin Województwa Sieradzkiego; * 2000 r. - II m-ce w Konfrontacjach Kulturalnych Gmin Powiatu Sieradzkiego za scenariusz i realizacj´ przedstawienia teatralnego pt. „Pami´ci Reymonta“; W roku 1998 Gminnà Bibliotek´ Publicznà wraz z filiami w Char∏upi Wielkiej i w Wàg∏czewie w∏àczono w sk∏ad utworzonego wówczas Gminnego OÊrodka Kultury. W 2001 r. filie po∏àczono z bibliotekami szkolnymi miejscowych szkó∏ podstawowych. Od grudnia 2000 r. utworzono w Bibliotece pierwsze stanowisko komputerowe i od 2001 r. rozpocz´to komputeryzacj´ Biblioteki wdra˝ajàc System Informatyczny Obs∏ugi Biblioteki SOWA i tworzàc w∏asnà baz´ danych. W 2002 r. zakupiono drugie stanowisko komputerowe oraz program do tworzenia bibliografii regionalnej SOWA-2, w której na podstawie wycinków Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Siedziba Biblioteki Publicznej - fot. archiwum BP. ZCzytelnia BP - fot. archiwum BP. Spotkanie autorskie z pisarzem K. Petkiem - fot. archiwum BP 19 prasowych opracowuje si´ bibliografi´ regionalnà retrospektywnà i bie˝àcà. Na podstawie ∏ódzkiej klasyfikacji regionalnej z WiMBP w ¸odzi opracowano w∏asny uk∏ad klasyfikacji regionalnej. W chwili obecnej biblioteka jest na etapie tworzenia w∏asnej bazy danych w systemie SOWA i SOWA-2. Prowadzi si´ równie˝ kartotek´ zagadnieniowà oraz akcesj´ czasopism. W 2004 r. w ramach programu „Ikonk@“, nad którym patronat obj´∏o Ministerstwo Nauki i Informatyzacji, otwarta zosta∏a czytelnia internetowa z powszechnym dost´pem do Internetu i pakietu OFFICE dla mieszkaƒców gminy Wróblew i s∏u˝y jako êród∏o nauki i informacji. Korzystanie z Internetu jest bezp∏atne, a czytelnicy majà do dyspozycji dwa stanowiska komputerowe. Na dwóch pozosta∏ych stanowiskach pracujà bibliotekarze. Od 2001 r. w Bibliotece Publicznej we Wróblewie dzia∏a Punkt Informacji Europejskiej, który w swej dzia∏alnoÊci wykorzystuje materia∏y gromadzone samodzielnie i te dost´pne na stronach internetowych. Wiele cennych materia∏ów dostarcza równie˝ Urzàd Komitetu Integracji Europejskiej, przysy∏ajàc przynajmniej raz w miesiàcu ksià˝ki, broszury i dokumenty elektroniczne. Oprócz prac opisanych powy˝ej biblioteka organizuje imprezy i wystawy popularyzujàce gmin´, bibliotek´, ksià˝ki i czytelnictwo. Najcz´Êciej urzàdzane sà wystawy ksià˝ek dotyczàcych aktualnych rocznic literackich, historycznych oraz nowoÊci wydawniczych. Promowanie gminy to cykl wystaw ph. : „Cudze chwalicie, swego nie znacie...“, który przedstawia prace plastyczne twórców-amatorów z gminy Wróblew. W ciàgu czterech lat zorganizowano dziesi´ç takich wystaw, a by∏o to malarstwo, rysunek, grafika, rzeêba, haft, kolekcjonerstwo. Dla utrwalenia tych prezentacji Biblioteka Publiczna wyda∏a okolicznoÊciowe foldery. Innà formà popularyzowania biblioteki i gminy sà wydawane druki okolicznoÊciowe, upami´tniajàce osoby i wydarzenia z dawnych i wspó∏czesnych dziejów gminy Wróblew. Sà to równie˝ imprezy kulturalne i czytelnicze, takie jak: * Spektakle teatralne : „Pami´ci Reymonta“ i „Ostatni sen rzeêbiarza - pami´ci Jerzego Kaczmarka, * Cykliczny konkurs czytelniczy pt. „Najaktywniejszy czytelnik roku“ * Konkurs fotograficzny „Gmina Wróblew w obiektywie“ * Konkursy plastyczne, np. : „Konkurs Wielkanocny“, „Szopka Betlejemska“ * Spotkania z pisarzami i poetami np. z Krzysztofem Petkiem, Marià Duszkà * Lekcje biblioteczne * Wycieczki do biblioteki 27 paêdziernika 2004 r. odb´dzie si´ uroczystoÊç Êwi´tujàca 55. rocznic´ powstania Biblioteki Publicznej we Wróblewie. Wystàpià gimnazjaliÊci z miejscowej szko∏y, którzy przedstawià utwory twórców zwiàzanych z regionem (W∏adys∏awa Stanis∏awa Reymonta, Ignacji Piàtkowskiej, Andrzeja Ânieguli). B´dzie mo˝na obejrzeç wystaw´ prac plastycznych z cyklu „Cudze chwalicie, swego nie znacie...“ Jubileusz uÊwietni spotkanie z sieradzkà poetkà Marià Duszkà. Przyjemnym akcentem b´dzie równie˝ wr´czenie nagród laureatom konkursu na najaktywniejszego czytelnika roku 2003/2004. 7 Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“ Warsztaty w Brzeêniu. Marek J´dras Sieradz Problem rozwijania zainteresowaƒ m∏odzie˝y to zagadnienie nie nowe i nurtujàce wcià˝ na równi nauczycieli, jak te˝ placówki kultury. Chodzi bowiem o stosowanie odpowiednich form i metod umo˝liwiajàcych i sprzyjajàcych najlepiej i najpe∏niej wyzwalaniu umiej´tnoÊci m∏odego cz∏owieka. RównoczeÊnie u∏atwiajàcych kreowanie aspiracji oraz uzdolnieƒ. Wspomagajàcà dzia∏alnoÊç wspomnianych ju˝ placówek oÊwiatowych i kulturalnych prowadzi mi´dzy innymi organizacja pod nazwà Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“ z siedzibà w Warszawie. Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“ zajmuje si´: animacjà kultury w ma∏ych miejscowoÊciach, wspiera m∏odych twórców, organizuje mi´dzynarodowe warsztaty artystyczne, promuje kultur´ polskà w kraju i za granicà, organizuje imprez kulturalne. Litera „´“ w nazwie - wed∏ug za∏o˝ycieli towarzystwa jest znakiem rozpoznawczym; literkà, którà organizacja ta pragnie wprowadziç do Europy. Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“ skupia ju˝ ponad 100 m∏odych twórców i mened˝erów kultury z ca∏ej Polski, m.in. z Warszawy, Krakowa, 20 ¸odzi, Jeleniej Góry, Sieradza, Zgierza, Lublina, Tarnowa, Zielonej Góry oraz Szczecina. Dzia∏alnoÊç tej po˝ytecznej niezwykle organizacji wspierajà znani twórcy, którzy prowadzà warsztaty lub biorà udzia∏ w spotkaniach autorskich i wyk∏adach m.in.: Tadeusz Rolke (fotografik), Feliks Falk (re˝yser), Krzysztof Zanussi (re˝yser), Andrzej Werner (krytyk filmowy), Jacek Ostaszewski (muzyk, re˝yser teatralny), Ewa Borz´cka (dokumentalistka filmowa), Katarzyna Maciejko-Kowalczyk (monta˝ystka, re˝yser filmów dokumentalnych), Wojciech Eichelberger (psycholog), Andrzej Titkow (dokumentalista), Micha∏ Tarkowski (aktor, re˝yser), Jan Laskowski (operator), Will McBride (fotografik).G∏ównymi sponsorami sà m.in.: Akademia Rozwoju Filantropii w Polsce, Fundacja Batorego, Program „M∏odzie˝“, NOKIA, Positive Charge, Fundacja Kultury. Formalnie stowarzyszenie dzia∏a od lutego 2002 roku. WczeÊniej, jako grupa nieformalna, pod egidà innych instytucji, organizowa∏a nast´pujàce wydarzenia kulturalne: trzy edycje multimedialnych warsztatów „Europa obok McÂwiata“, w których uczestniczy∏o ponad 1000 licealistów i studentów z Warszawy; koncert muzyki wspó∏czesnej „21/50“ dedykowany Andrzejowi Ch∏opeckiemu (Centrum Sztuki Wspó∏czesnej w Warszawie); przeglàd NOWE KINO EUROPY (Dom Sztuki w Warszawie); mi´dzynarodowe warsztaty w plenerze Polska - Francja - Finlandia - Niemcy, w których uczestniczy∏o ponad 100 osób; koncert zespo∏u MOTION TRIO (Teatr Bückleina w Krakowie); dwie edycje warsztatów filmowych i fotograficznych w Godkach k/Olsztyna, w których uczestniczy∏o 80 osób; 10-dniowe szkolenie dla mened˝erów kultury w ma∏ych miejscowoÊciach (Godki 2001) 15 osób z 5 miejscowoÊci. ¸àcznie w zorganizowanych przez to stowarzyszenie ró˝nego rodzaju warsztatach, przeglàdach filmowych, wystawach fotograficznych, koncertach i szkoleniach wzi´∏o udzia∏ ponad 5000 m∏odych twórców i animatorów kultury oraz ponad 50 profesjonalnych twórców. W Polsce stosunkowo niewiele pieni´dzy przeznacza si´ na kultur´. Zapomina si´ o tym, ˝e kultura nie jest luksusem, ale tkankà bez której nie jest mo˝liwe istnienie Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny wspólnoty (lokalnej, narodowej, europejskiej). Dzia∏ania tej organizacji prócz mo˝liwoÊci ekspresji artystycznej, budujà podstawy spo∏eczeƒstwa obywatelskiego (przez aktywizacje lokalnych spo∏ecznoÊci do dzia∏aƒ, szkolenia i dotacje dla m∏odych mened˝erów kultury),pomagajà ∏àczyç lokalne potencja∏y (pusta sala w domu kultury, nieu˝ywana ciemnia fotograficzna na szafie). Szczególnà atrakcjà sà odwiedziny studentów, którzy dzielà si´ z m∏odszymi swojà wiedzà, opowiadajà o tym, gdzie mo˝na si´ dalej uczyç, budzà w dzieciach aspiracje, pokazujà drogi przysz∏ego rozwoju i edukacji. Stowarzyszenie realizuje nast´pujàce projekty: aby (w zakresie filmu, fotografii i teatru na wsi), a moja babcia mówi∏a, m∏odzi menad˝erowie kultury i ballada o Szyd∏owcu. Szefem TIT „´“ jest Piotr Stasik, pochodzàcy z Brzeênia, który wyemigrowa∏ do Warszawy. Tutaj ukoƒczy∏ na Uniwersytecie Warszawskim wydzia∏ Stosowanych Nauk Spo∏ecznych i za∏o˝y∏ Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“. Uprawia fotografi´, jest autorem spektaklu zrealizowanego w ramach projektu TIT „´“ pod tytu∏em „Ballada o Szyd∏owcu“. Równie˝ w zarzàdzie TIT „´“ dzia∏a Marta Bia∏ek, która jest wspó∏koordynatorem wszystkich projektów stowarzyszenia. Ukoƒczy∏a Szko∏´ Reporta˝u Collegium Civitas oraz studiuje na wydziale Stosowanych Nauk Spo∏ecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od lutego w trzech wsiach zorganizowano warsztaty artystyczne i aktywizujàce dla dzieci i m∏odzie˝y organizowane przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“ z Warszawy. Sà to: Brzeênio (woj. ∏ódzkie), Nowosielce Kozickie (woj. podkarpackie) oraz Chlewiska (woj. mazowieckie). Projekt by∏ finansowany ze Êrodków Unii Europejskiej, Fundacji J&S Pro Bono Poloniae oraz Fundacji Wspomagania Wsi. Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „´“ prowadzi projekty spo∏eczne od ponad dwóch lat, sà one skierowane do dzieci i m∏odzie˝y (g∏ównie z ma∏ych miejscowoÊci). Piotr Stasik tak powiedzia∏ o realizowanych warsztatach w Brzeêniu: „Naszà metodà dzia∏ania jest edukacja i aktywizacja m∏odych poprzez sztuk´. W trakcie dzia∏aƒ artystycznych - warsztatów filmowych, fotograficznych, teatralnych, muzycznych itd. m∏odzi ludzie odkrywajà w sobie pasje i ch´ç do dzia∏ania. JednoczeÊnie sà one najlepszà szko∏à przedsi´biorczoÊci, wzbudzajà aspiracje do kszta∏cenia si´, podejmowania nowych wyzwaƒ, uczà umiej´tnoÊci przydatnych na rynku pracy“. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Uczestnicy warsztatów - fot. archiwum warsztatów. 21 W ramach warsztatów odby∏y si´ trzy bloki zaj´ç: warsztaty w szko∏ach na temat kultury europejskiej, warsztaty artystyczne dla dzieci i m∏odzie˝y z zakresu dziennikarstwa, filmu, fotografii, teatru oraz zaj´cia dla m∏odych liderów w szkole (w ka˝dej miejscowoÊci po zakoƒczeniu projektu m∏odzi sami majà szukaç êróde∏ finansowania i realizowaç swoje marzenia i pasje). Marta Bia∏ek, prowadzàca warsztaty tak charakteryzuje je: „Naszym celem jest pokazaç to co w kulturze i sztuce europejskiej najwa˝niejsze, najbardziej wartoÊciowe, przez warsztaty chcemy pobudziç twórcze myÊlenie, zach´ciç do wyra˝ania si´ i komunikowania z innymi ludêmi, mówienia o swoich marzeniach, obawach, opowiadania o swoim najbli˝szym otoczeniu poprzez fotografi´, film, pisanie. Chcemy, ˝eby o˝ywi∏ si´ dialog mi´dzy pokoleniami, ˝eby dziadkowie i babcie opowiedzieli historie, które pos∏u˝à jako materia∏ do reporta˝y, zorganizujemy pokazy dla wszystkich mieszkaƒców wsi i gminy.“ Esencjà warsztatów by∏ sam kontakt ze sztukà. Wi´kszoÊç dzieci mieszkajàcych poza du˝ymi oÊrodkami miejskimi ma ograniczone mo˝liwoÊci rozwijania swoich zainteresowaƒ i pasji. Projekt „aby - film, fotografia i teatr na wsi“ mia∏ umo˝liwiç m∏odym ludziom kontakt z kamerà, aparatem cyfrowym itd. W przypadku gimnazjalistów - co podkreÊli∏ Piotr Stasik - chcieliÊmy zach´ciç by sami przygotowywali w∏asne projekty, dzi´ki czemu mogliby staç si´ mened˝erami kultury, a wi´c zaj´cia nasze mia∏y wskazaç grupy m∏odych liderów mogàcych inicjowaç przedsi´wzi´cia kulturalne dla spo∏ecznoÊci lokalnej. Podsumowaniem zaj´ç by∏a prezentacja wykonanych zdj´ç, filmów i przedstawieƒ teatralnych. Ogólnie m∏odzie˝ by∏a z nich bardzo zadowolona, o czym Êwiadczà poni˝sze opinie uczestników tego przedsi´wzi´cia: Magda Bartnicka - „najbardziej podoba∏y si´ zaj´cia z fotografii. Lubi´ robiç zdj´cia, ale wczeÊniej nie przysz∏o mi nigdy do g∏owy, ˝eby w poszukiwaniu ciekawych obiektów wybraç si´ w plener - a tego w∏aÊnie si´ nauczy∏am“. Joanna Poter - „ka˝dy móg∏ sobie wybraç coÊ dla siebie, malowaliÊmy, fotografowaliÊmy, bawiliÊmy si´ w teatr - takich zaj´ç bardzo nam brakowa∏o“. Ewa Kubasiewicz - „to by∏y bardzo fajne zaj´cia - mogliÊmy rozwinàç nasze zdolnoÊci i porozmawiaç swobodnie ze sobà na ró˝ne tematy“. Zaj´cia te oprócz dobrze sp´dzonego czasu da∏y namacalny efekt. Wielkim wygranym jest Mateusz Konieczny. Ten 14latek wymyÊli∏ projekt, który zatytu∏owa∏ „Wakacje w Krzakach“ (Krzaki to miejscowoÊç w gminie Brzeênio w której mieszka). To by∏ jego pomys∏ na sp´dzanie wakacji dla niego i rówieÊników. O pieniàdze na realizacj´ swojego projektu Mateusz zwróci∏ si´ do Polskiej Fundacji M∏odzie˝y, realizujàcej przy unijnym wsparciu program „Make a connection“. Troch´ by∏o g∏owienia si´ przy wype∏nianiu wniosku o pieniàdze, zw∏aszcza w rubrykach czysto finansowych. Ale jakoÊ posz∏o. Wspólnie z kolegami wyliczyli, ˝e na organizacj´ ró˝nego rodzaju warsztatów fotograficznych, plastycznych i teatralnych b´dà potrzebowali 2.450 z∏. Z pomocà w zorganizowaniu ca∏oÊci przedsi´wzi´cia pospieszy∏ m∏odzie˝y z Krzaków Piotr Stasik. Przywióz∏ im aparat cyfrowy. Teraz mogli spróbowaç nie∏atwej sztuki fotografowania. Fotografowali siebie, swoich najbli˝szych i rodzinne okolice. Efekt ich pracy by∏ znakomicie zaprezentowany na zorganizowanej wystawie fotografii. Projekt Mateusza Koniecznego spodoba∏ si´ doros∏ym, którzy jak tylko mogli wspierali m∏odych organizatorów. Miejscowy sklep przekaza∏ napoje i s∏odycze, a Urzàd Gminy w Brzeêniu radio z odtwarzaczem CD. Zw∏aszcza ten ostatni prezent przyda si´ wkrótce w planie dyskoteka dla starszej m∏odzie˝y i warsztaty dziennikarskie oraz plastyczne. Projekt Mateusza nie skoƒczy∏ swego ˝ywota na wakacjach, a b´dzie kontynuowany a˝ do lutego 2005 r. kiedy to nastàpi podsumowanie warsztatów. - To wielka zas∏uga Mateusza - mówi Piotr Stasik i cieszy si´ - na poczàtku wydawa∏o mi si´, ˝e nie uda mi si´ opanowaç tych wszystkich dzieciaków - ja chyba zrezygnuj´ z robienia fotografii, bo m∏odzi adepci tej sztuki z Krzaków robià takie zdj´cia, ˝e odpadam. Wystarczy tylko przez chwil´ wyt∏umaczyç, jak majà pos∏ugiwaç si´ aparatem i to ju˝ wystarczy. 7 „Historia ta zdarzy∏a si´... Czy by∏o tak? Któ˝ to wie...“ Wies∏awa Trawkowska, Goszczanów Goszczanów - miejscowoÊç po∏o˝ona na kraƒcu woj. ∏ódzkiego na pograniczu pow. Kaliskiego i Tureckiego. Wsz´dzie daleko... do kina, do teatru (do Kalisza, Sieradza, Turku ok. 30km) Do tutejszej szko∏y podstawowej ucz´szczajà dzieci z okolicznych wsi. Coraz trudniej (ze wzgl´du na sytuacje finansowà rodziców) zorganizowaç jakiÊ wyjazd. Nauczyciele starajà si´, by dzieci chocia˝ raz w semestrze obejrza∏y film. Teatr odwiedzajà jeszcze rzadziej - zazwyczaj raz w roku szkolnym. Tote˝ z zainteresowaniem (ale i z obawà) przyj´liÊmy propozycj´ Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu, by w naszej szkole zorganizowaç przedstawienie teatru lalkowego. Pan Jerzy Kaszuba, instruktor teatralny POK-u od kilku lat z powodzeniem realizuje 22 w szko∏ach wiejskich powiatu sieradzkiego autorski program edukacji artystycznej dzieci ze szkó∏ wiejskich pod tytu∏em „Robimy teatr“. Organizatorzy programu to: Oddzia∏ Okr´gowy Towarzystwa Kultury Teatralnej w Sieradzu, Powiatowy OÊrodek Kultury w Sieradzu. Patronat i finansowanie wzi´∏o na siebie Starostwo Powiatowe w Sieradzu. Na miejscu opiek´ nad przedsi´wzi´ciem objà∏ GOK w Goszczanowie. Pani dyrektor Renata Pawlak bardzo zaanga˝owa∏a si´ w realizacj´ projektu. Ju˝ wkrótce po pierwszym spotkaniu Jerzego Kaszuby z dzieçmi i nauczycielami zorganizowa∏a i sfinansowa∏a wyjazd klasy czwartej do teatru lalkowego „Arlekin“ w ¸odzi. Dzieci obejrza∏y spektakl pt. „Królewna Ânie˝ka“ wg. baÊni braci Grimm. Przedstawienie napisa∏ i re˝yserowa∏ W∏adys∏aw Owczarek. Scenografi´ zaprojektowa∏ Adam Kilian. Teksty piosenek do sztuki przygotowali Marian Hemar i Jerzy Rochwiak. Lalki i dekoracje zosta∏y wykonane w pracowniach teatru „Arlekin“. „Królewna Ânie˝ka“ to utrzymana w konwencji dzieci´cej zabawy nieco uwspó∏czeÊniona wersja nowej baÊni. Akcja rozgrywa si´ dwuplanowo: Lalki przedstawiajà fabu∏´, a autorzy - widzowie jà komentujà, jednoczeÊnie uczestniczàc w spektaklu. Ciekawe uj´cie, znakomite, bardzo barwne dekoracje i pi´kne lalki Adama Kiliana s∏ynnego mistrza polskiej scenografii oraz - co warto podkreÊliç - „piosenki ze znanego filmu Walta Disneya tworzà widowisko, które ch´tnie obejrzy ka˝de dziecko“- czytamy w ulotce repertuarowej. Nasze dzieci obejrza∏y przedstawienie z Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny zainteresowaniem. Dla wielu z nich by∏a to pierwsza wizyta w prawdziwym teatrze. Wielkim prze˝yciem by∏o zainspirowane przez Jerzego Kaszub´ spotkanie uczniów z Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym panem Waldemarem Wolaƒskim. Artysta w sposób bardzo przyst´pny przybli˝y∏ dzieciom kulisy pracy teatru i warsztatu aktorskiego. „Widzowie“ zostali zaproszeni na scen´. Wcielali si´ w role aktorów, akustyków, operatorów Êwiate∏ itp. Podczas spaceru po teatrze uczniowie poznali jego histori´. Najwi´kszym prze˝yciem by∏a wizyta w pracowniach, gdzie przygotowuje si´ lalki. Dzieci pozna∏y ca∏y proces tworzenia ró˝nych lalek teatralnych - od momentu zaprojektowania a˝ po gotowe do wyst´pu. Mia∏y mo˝liwoÊç obejrzenia lalek „u˝ywanych“ w pozosta∏ych przedstawieniach. Uczniowie zasypali lalkarzy mnóstwem pytaƒ o szczegó∏y przygotowywania lalek. OczywiÊcie zrobiliÊmy te˝ pamiàtkowe zdj´cia. Pe∏ne wra˝eƒ przystàpi∏y do realizacji w∏asnego przedstawienia. Pan Jerzy Kaszuba, opiekun artystyczny w/w programu umiej´tnie zach´ca∏ uczniów do samodzielnego napisania baÊni. W trakcie kolejnego spotkania spoÊród utworów napisanych przez dzieci zgodnie wybrano jeden autorstwa Joanny BruÊ. „Baʃ o Ksi´˝niczce Celicji“ by∏a podstawà do napisania scenariusza przedstawienia teatralnego. Nad jego stworzeniem z zapa∏em pracowa∏y Urszula Kulisa, Agata Urbaniak, Monika Kubiak. Dzieci coraz bardziej anga˝owa∏y si´ w tworzenie przedstawienia. Wkrótce pojawi∏y si´ teksty piosenek. Rozpocz´∏a si´ ˝mudna praca nad przygotowaniem dekoracji i lalek. Du˝o emocji budzi∏ jak zwykle przydzia∏ ról. W przygotowanie przedstawienia zosta∏a zaanga˝owana ca∏a klasa czwarta - 22 osoby. Uczniów wspierali nauczyciele: Wies∏awa Trawkowska ( nauczycielka j´zyka polskiego), Marianna Baranowska (nauczycielka plastyki), Bogumi∏ Kaczorkiewicz (nauczyciel muzyki). Dzieci z niecierpliwoÊcià oczekiwa∏y i cieszy∏y si´ na ka˝de spotkanie z Jerzym Kaszubà. Z wielkim zaanga˝owaniem godnym podziwu utwierdza∏ dzieci i nauczycieli, ˝e sà w stanie stworzyç pi´kne widowisko teatralne. Potem by∏y próby, próby... Oko∏o 10-tego roku ˝ycia budzà si´ u dzieci g∏´bsze zainteresowania. Dzieci szukajà dziedziny w której mog∏yby si´ wyró˝niç, poznajà swoje zdolnoÊci. W teatrze lalek mogà one zaspokoiç swoje potrzeby sukcesu. Dzieci chcà graç, wyst´powaç, marzà o wielkich rolach. Gotowe sà do wyt´˝onej pracy, by si´ dobrze zaprezentowaç. Ch´tnie i gorliwie Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny pracowa∏y nad rolà, pieczo∏owicie przygotowywa∏y lalki i dekoracje. Z trudem wytrzymywa∏y prace w ukryciu za parawanem, ciàgle zza niego wyskakiwa∏y by sprawdziç reakcje widowni. Pierwszà du˝à trudnoÊcià dla dzieci by∏o opanowanie ruchu lalek, Êwiadomego i kontrolowanego, by w danym momencie postaç wyra˝a∏a to co ma do zakomunikowania widzowi. Poczàtkowo ruch lalki zaspokaja∏ tylko potrzeb´ ekspresji dziecka. By∏ zbyt gwa∏towny, nieopanowany, nieskoordynowany. Dzi´ki cierpliwoÊci i pedagogicznemu talentowi Jerzego Kaszuby dzieci umiej´tnoÊç t´ opanowa∏y. Lalki sprawia∏y wra˝enie ˝e poruszajà si´ w sposób naturalny. Po wielu godzinach prób, uda∏o si´ te˝ zsynchronizowaç ruch ze s∏owem i we w∏aÊciwym tempie poprowadziç akcje scenicznà. Dziecko ma nabytà wczeÊniej umiej´tnoÊç uczenia si´ i g∏oszenia teksów. TrudnoÊç powstaje w momencie gdy trzeba powiàzaç tekst roli z ruchem lalki. Gdy tylko aktor zaczyna mówiç lalka zaczyna si´ poruszaç i odwrotnie. Nast´pnà trudnoÊç stanowi∏o przygotowanie scen zbiorowych, utrzymanie ciàg∏oÊci i tempa akcji. Z czasem i te umiej´tnoÊci mali aktorzy sobie przyswoili. Wa˝nà rol´ w przedstawieniu odgrywa muzyka. Dynamizuje lub os∏abia dzia∏ania sceniczne. Jej melodyjnoÊç zmusza widza do poddania si´ nastrojom akcji scenicznej (nic wiec dziwnego ˝e nawet nasz najwi´kszy kompozytor wspó∏czesny Krzysztof Penderecki napisa∏ muzyk´ do kilkudziesi´ciu sztuk teatru lalek). Piosenki Êpiewane przez trubadurów szybko zapami´ta∏y dzieci z klasy czwartej. Âpiewa∏y je te˝ na szkolnych Przygotowanie scenografii do przedstawienia - fot. archiwum GOK w Goszczanowie. Wizyta Teatru Lalek „Arlekin“ z ¸odzi - fot. archiwum GOK w Goszczanowie. 23 Elementy scenografii przedstawienia - fot. archiwum GOK w Goszczanowie. Elementy scenografii przedstawienia - fot. archiwum GOK w Goszczanowie. korytarzach, d∏ugo przed premierà uczniowie innych klas. Premierowe przedstawienie odby∏o si´ w Szkole Podstawowej w Goszczanowie w dniu 22 czerwca 2004 roku. Zaproszeni goÊcie, uczniowie z sàsiednich szkó∏ nagrodzili aktorów gromkimi brawami. Zespó∏ wyszed∏ po przedstawieniu przed parawan dumny ze swojego sukcesu. PublicznoÊci zaprezentowali si´ aktorzy i ci uczniowie którzy nie wyst´pujàc na scenie wykonywali odpowiedzialne zadania techniczne, organizacyjne, porzàdkowe bez których widowisko nie mog∏o by dojÊç do skutku. „Baʃ o ksi´˝niczce Celicji“ zosta∏a wystawiona jeszcze wielokrotnie. W czasie uroczystoÊci zakoƒczenia roku szkolnego obejrzeli jà rodzice uczniów naszej szko∏y. Dzieci zaprezentowa∏y swoje dzie∏o pensjonariuszom Szpitala Psychiatrycznego 24 w Warcie. Z du˝ym aplauzem przedstawienie zosta∏o przyj´te przez publicznoÊç zgromadzonà w sali OSP w czasie imprezy „Goszczanowska Z∏ota Jesieƒ“ (4.11.2004r.). Osiàgni´cia dzieci podziwiali nasi honorowi goÊcie panie: Maria Kaêmierczak - p.o. dyr. Muzeum w Sieradzu i Halina Barden - dyr. Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu. Swoje uznanie dla dzieci i ich nauczycieli za tak wspania∏e przedstawienie wyrazi∏a przewodniczàca Rady Gminnej Ko∏a Gospodyƒ Wiejskich pani K.¸uczak: „Forma teatru lalkowego by∏a w naszym Êrodowisku wiejskim wielkim zaskoczeniem. M∏odzie˝ u˝yczy∏a g∏osu lalkom i o˝ywiajàc je, zrobi∏a to wprost profesjonalnie. Na wyró˝nienie zas∏uguje narrator, który prowadzi∏ akcj´ tak doskonale, ˝e wydawa∏o si´ jak byÊmy rzeczywiÊcie byli w Êwiecie baÊni“ JesteÊmy wdzi´czni organizatorom (TKT,POK, GOK, Starostwu Powiatowemu) za to, ˝e mogliÊmy uczestniczyç w tak nietypowym i wartoÊciowym przedsi´wzi´ciu. Cykl spotkaƒ pod kierunkiem profesjonalisty pana Jerzego Kaszuby wzbogaci∏ wiedz´ dzieci na temat teatru, poszerzy∏ i uzupe∏ni∏ program dydaktyczny z zakresu j´zyka polskiego, plastyki i muzyki. Ta swoista edukacja teatralna pomo˝e zapewne w przygotowaniu uczniów do przyj´cia w doros∏ym ˝yciu narzuconych lub wybranych samodzielnie ról. Nauczy∏a szacunku do ˝ywego s∏owa, uwra˝liwi∏a na bezpoÊredni kontakt z drugim cz∏owiekiem (aktorem) Równie wa˝ne jest przygotowanie dzieci ze Êrodowiska wiejskiego do Êwiadomego i aktywnego uczestnictwa w kulturze i sztuce. W dobie zalewajàcych nas informacji, obrazów, komputeryzacji trudno niekiedy przekonaç ucznia do teatru. ˚ycz´ wszystkim dzieciom i nauczycielom aby mogli wspólnie prze˝yç taki spektakl - od poczàtku do koƒca - jak dane by∏o to nam w Goszczanowie. MyÊl´ ˝e jeÊli rozbudzimy w uczniu zainteresowanie teatrem, poka˝emy mu go „od kuchni“, to w przysz∏oÊci du˝o ch´tniej podejmie on samodzielne próby tworzenia inscenizacji, a chodzenie do teatru przestanie byç przykrym obowiàzkiem. Teatr uwra˝liwia cz∏owieka i pozwala mu prze˝yç sytuacje których nie mia∏ by on odwagi sam prze˝yç. MyÊl´, ˝e nasi uczniowie stali si´ otwarci na wiedz´ o teatrze i to przysz∏oÊci pomo˝e im ∏atwiej poruszaç si´ w Êwiecie kultury. Najnowsze obserwacje i badania nad kszta∏towaniem si´ osobowoÊci dziecka ˝yjàcego w kr´gu cywilizacji i kultury XX i XXI w. wskazujà ˝e nawet udoskonalone Êrodki masowego przekazu, widowiska teatralne, filmy, koncerty czy audycje radiowe nie zaspokajajà w pe∏ni potrzeb psychicznych dzieci(szczególnie m∏odszych). Wyznaczajà im sprzecznà z ich strukturà psychofizycznà funkcj´ biernego s∏uchacza - konsumenta. Równie˝ teatry profesjonalne nie sà w stanie objàç bezpoÊrednim artystycznym oddzia∏ywaniem wszystkich dzieci i dlatego tak cenne sà poczynania edukacyjne Powiatowego OÊrodka Kultury i takich ludzi jak pan Jerzy Kaszuba. Otaczajàc edukacjà kulturalnà coraz wi´kszy kràg dzieci wydobywajà najwi´ksze wartoÊci jakie ona w sobie mieÊci. Jest to inicjatywa szczególnie cenna bo przeprowadzona w Êrodowisku dzieci wiejskich, najbardziej spragnionych kontaktu z teatrem a który z przyczyn natury obiektywnej jest utrudniony. Jeszcze raz dzi´kujemy za mo˝liwoÊç uczestniczenia w tej fantastycznej przygodzie bycia inscenizatorem, re˝yserem, aktorem. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Pere∏ki architektury sakralnej Pawe∏ Sikora Paj´czno Modrzewiowy koÊció∏ jest wizytówkà wsi Bia∏a (gm. RzàÊnia pow. Paj´czaƒski). Drewniany koÊció∏ pod wezwaniem Êw. Jana Chrzciciela w Bia∏ej (gm. RzàÊnia) jest jednym z niewielu dobrze zachowanych zabytków drewnianej architektury sakralnej w powiecie paj´czaƒskim. KoÊció∏ zosta∏ wybudowany w 1584 roku we wsi Wola Grzymalina z fundacji w∏aÊciciela majàtku, Jana Grzyma∏y Wolskiego a konsekrowany przez biskupa Franciszka Kraszkowskiego, sufragana gnieênieƒskiego. W wyniku wejÊcia na teren wsi Kopalni W´gla Brunatnego Be∏chatów wy∏oni∏a si´ sprawa przeniesienia koÊció∏a na inne miejsce wioska bowiem ulega∏a likwidacji w zwiàzku z dzia∏alnoÊcià kopalni. SpoÊród kilku zaproponowanych miejscowoÊci dla koÊcio∏a wybór pad∏ na Bia∏à. Biskup cz´stochowski Stefan Bare∏a mianowa∏ 10 paêdziernika 1980 r. rektorem przenoszonego koÊcio∏a ks. Józefa Zielonk´, w∏adze ju˝ 11 listopada 1980 zatwierdzi∏y plan realizacyjny i wyda∏y pozwolenie na budow´ (przeniesienie). Dnia18 marca 1981 r. biskup Stefan Bary∏a erygowa∏ w Bia∏ej parafi´ .I tak w ma∏ej malowniczej miejscowoÊci liczàcej troch´ ponad 1tys mieszkaƒców pojawi∏ si´ przepi´kny zabytek. KoÊció∏ zbudowany jest w ca∏oÊci z modrzewia i zaliczony do zabytków klasy O. Budowla tego typu jest jednym z niewielu przyk∏adów architektury drewnianej w Polsce. Konstrukcja Êcian korpusu i prezbiterium jest zr´bowa na przyciesiu bez podmurowania. Belki zr´bu ∏àczone sà w w´g∏ach na nak∏adk´. Usztywnienie dwuwieszakowej wi´êby dachowej stanowià p∏atwie. Dodatkowe wzmocnienie konstrukcji to miecze. Ca∏a konstrukcja koÊcio∏a z∏o˝ona jest na rzucie zbli˝onym do prostokàta, nieznacznie rozcz∏onkowanym. Nieco wyd∏u˝ona, zwarta bry∏a koÊcio∏a podkreÊlona jest wysokim dachem dwuspadowym o szerokim okapie oraz smuk∏à sylwetkà niewysokiej sygnaturki. Najstarszym i najciekawszym zabytkiem koÊcio∏a jest polichromia z XVI wieku. Malunki zdobi∏y jeszcze w XIX wieku wszystkie Êciany, niestety zosta∏y one przykryte w 1982 roku okleinà. Odkryto je dopiero podczas niedawnej renowacji Êwiàtyni. Dzi´ki zabiegom konserwatorskim uda∏o si´ odrestaurowaç niektóre z nich. Szczególnie wyró˝niajà si´ malowid∏a w g∏ównej nawie. Przedstawiajà one najprawdopodobniej Êwi´tych, choç nie uda∏o si´ ustaliç, kim sà namalowane postacie. Na jednej ze Êcian odkryto wizerunek postaci trzymajàcej lamp´. Prawdopodobnie jest to malowid∏o przedstawiajàce Êmierç. Bardzo dobrze widoczne sà tzw. zacheuszki, czyli malunki otaczajàce Êwieczniki przy których wisia∏y niegdyÊ obrazy Drogi Krzy˝owej. Zachowa∏a si´ równie˝ inskrypcja w prezbiterium, która opisuje fakt fundacji Êwiàtyni oraz wiele cennych obrazów i zabytków sakralnych. Doskonale prezentuje tak˝e si´ otoczenie zabytku, który zosta∏ wkomponowany w zieleƒ. Samo po∏o˝enie na wzniesieniu robi wra˝enie dostojnoÊci i powagi. Zapraszamy do zwiedzania jednego z najcenniejszych zabytków architektury sakralnej Powiatu Paj´czaƒskiego. 7 Prezbiterium KoÊcio∏a w Bia∏ej. - fot. archiwum KoÊció∏ w Bia∏ej. - fot. archiwum Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny 25 „Kliczkowianki“ w Tarnogrodzie Malgorzata Dziurowicz - Kaszuba Sieradz W dniach 15 - 17 paêdziernika odbywa∏ si´ XXI Ogólnopolski Sejmik Teatrów Wsi Polskiej w Tarnogrodzie ( woj. lubelskie, pow. bi∏gorajski). Sejmik ten jest fina∏em pi´ciu Mi´dzywojewódzkich Sejmików, z których wytypowano 13 teatrów. Z naszego terenu zakwalifikowany zosta∏ do udzia∏u w nim Zespó∏ Âpiewaczo-Obrz´dowy „Kliczkowianki“ z Kliczkowa Ma∏ego z widowiskiem „¸omok u Walentowy“. Jest to przedstawienie pokazujàce grup´ kobiet, które pracujà przy obróbce lnu ∏amià go, pocierajà i czeszà. Prace te sà pretekstem do spotkania si´ i pogadania o zupe∏nie ró˝nych sprawach: mówi si´ wi´c o sposobie siania lnu, ale te˝ o urokach, „guÊlorach“, a przy tym wszystkim przewija si´ temat wydania córki gospodyni za bogatego lecz starego gospodarza. „Kliczkowianki“ stworzy∏y barwne i niezwykle wyraziste postaci sceniczne. Pos∏ugujà si´ gwarà u˝ywajàc oryginalnego s∏ownictwa. Widowisko wzbogacone jest te˝ interesujàcymi pieÊniami. Dwie z nich: „Posed ch∏op“ i uozyni∏ sie ch∏op w sobote“ Êpiewa Sabina Trela, Êwietnym bia∏ym g∏osem. Wszystkie wykonawczynie natomiast Êpiewajà ballad´ o diable „Raniusiyƒko w niedziele“. Prowadzony mi´dzy nimi dialog tryska humorem i odznacza si´ sprawnoÊcià opanowania warsztatu aktorskiego. Te w∏aÊnie elementy przekazu scenicznego szczególnie spodoba∏y si´ jurorom i przy Zezpó∏ Âpiewaczo-Obrz´dowy „Kliczkowianki“ prezentuje widowisko pt. „¸umok u Walentowy“ - fot. M.Dziurowicz-Kaszuba zapisie uzasadnienia przyznanej nagrody wzi´to to g∏ównie pod uwag´. Zespó∏ otrzyma∏ nagrod´ Polskiego Radia za „b∏yskotliwe prowadzenie dialogów przy okazji wykonywania prac przy lnie“. Trzeba tutaj dodaç, ˝e scenariusz tego widowiska napisa∏a kierowniczka zespo∏u Honorata P∏oszaƒska, ujmujàc w nim wiele interesujàcych szczegó∏ów z ˝ycia dawnej wsi, wsi którà zapami´ta∏a z dzieciƒstwa. Cz∏onkinie zespo∏u wzbogaci∏y go dodajàc w∏asne prze˝ycia. Bardzo du˝o wnosi do przedstawienia jego filar - Marianna KuÊ, doskonale grajàca rol´ gospodyni. Pos∏uguje si´ ona naturalnà gwarà, sama uprawia∏a len i bardziej od innych wros∏a w t´ tradycyjnà wieÊ. Gdy na ostatniej próbie zapyta∏am czy wspomniana w widowisku m∏ynarka z Wàg∏czewa naprawd´ istnia∏a, pani Kusiowa natychmiast pokaza∏a swój zniekszta∏cony kciuk i opowiedzia∏a autentycznà histori´ ze swojej m∏odoÊci, jak to jedna „guÊlora“ zada∏a jej „ustrzo∏“ i musia∏a jechaç do m∏ynarki, ale by∏o ju˝ za póêno - „po cwortku“ i koÊci w kciuku wysz∏y jej na wierzch. Ciekawà histori´ z w∏asnego ˝ycia o odczynianiu uroku nad koniem opowiada te˝ Daniela MyÊliwiec. Panie Irena Krawczyk i Marianna Jurek natomiast znakomicie potrafià stworzyç i utrzymaç atmosfer´ takich kobiecych spotkaƒ, nie pozbawionych równie˝ intrygi. Dope∏nieniem tego obrazka z ˝ycia dawnej wsi jest postaç córki gospodyni grana Êwietnie przez licealistk´ Ann´ Kowalskà. 7 Klub ludzi aktywnych Marek J´dras Sieradz Klub Emeryta i Rencisty w Brzeêniu, bo o nim tu mowa powsta∏ wiosnà 1992 r. z inicjatywy Antoniego Wróbla. Pomys∏ spotka∏ si´ ze zrozumieniem, serdecznoÊcià i pomocà ze strony ówczesnych pracowników Urz´du Gminy oraz wójta Józefa Misiaka. Pod koniec 1992 roku klub liczy∏ ju˝ 24 cz∏onków i systematycznie powi´ksza∏ si´. W 2000 roku liczy∏ ju˝ 118 cz∏onków. Aktualnie w dzia∏alnoÊci Klubu uczestniczy 85 osób. W okresie jego istnienia uby∏o 51 cz∏onków, 26 g∏ównie na skutek zgonu. Systematycznie zapisujà si´ te˝ nowi. Po Êmierci Antoniego Wróbla w r. 1995 przewodniczàcym Klubu zosta∏ Józef Cybulski. Obecnie w sk∏ad zarzàdu wchodzà: Adela P´dziwiatr - skarbnik, Zofia Mi∏ek, Józef Wàgrowski i Zdzis∏aw Idzikowski. Klub dzia∏a w oparciu o w∏asny statut. W pierwszych latach dzia∏alnoÊci organizowano spotkania z w∏adzami i lekarzami. Przygotowywano te˝ przy pomocy pracow- nic Gminnego OÊrodka Pomocy Spo∏ecznej dietetyczne posi∏ki oraz przekazywano cz∏onkom przepisy na ich przyrzàdzanie. W latach 1995 - 2000 organizowano wycieczki i zwiedzanie zabytków najbli˝szej okolicy. Zorganizowano wyjazdy turystyczne do Niepokalanowa, Wroc∏awia oraz kulturalne do kina np. na filmy „Ogniem i mieczem“, „Pan Tadeusz“. Najwi´kszym powodzeniem cieszy∏y si´ zawsze spotkania towarzyskie organizowane w Brzeêniu lub Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny wyjazdowe do Kliczkowa Ma∏ego i Ostrowa. Z uwagi na podesz∏y wiek cz∏onków (przeci´tny wiek powy˝ej 70-tego roku ˝ycia) i braku odpowiednich funduszy zrezygnowano z wyjazdów o charakterze turystycznym. W ostatnich latach g∏ównie organizowane spotkania towarzyskie satysfakcjonujà cz∏onków Klubu. Sà to imprezy na Dzieƒ Babci i Dziadka, Dzieƒ Matki, Andrzejki, Op∏atek Wigilijny. Du˝ym zainteresowaniem cz∏onków cieszà si´ organizowane ka˝dego roku spotkania przy ognisku - organizowane jest tzw. Êwi´to pieczonego ziemniaka. Z inicjatywy kierownictwa GOK w Brzeêniu w latach 2001 - 2002 Klub przystàpi∏ do Konfrontacji Kulturalnych Gmin Powiatu Sieradzkiego i uzyska∏ wyró˝nienie wraz z nagrodà pieni´˝nà Starosty Sieradzkiego. Jury konkursowemu spodoba∏a si´ forma pracy Klubu i przedstawiona „Wigili´ Seniorów“. Otrzymana nagroda, sk∏adki cz∏onków i wymierna pomoc finansowa gminy pozwoli∏y na sukcesywny zakup zastawy sto∏owej. W roku 2002, dzi´ki pomocy GOK w Brzeêniu, utworzono spoÊród cz∏onków Klubu chór liczàcy 17 osób, który odbywa systematycznie próby pod kierunkiem pana Mariana Krysiaka. Chór wyst´powa∏ ju˝ wielokrotnie na imprezach wewn´trznych Klubu oraz bra∏ udzia∏ w Przeglàdzie Zespo∏ów Artystycznych Powiatu Sieradzkiego w Klonowej oraz w Przeglàdzie Kol´d w Sieradzu. Klub istnieje dzi´ki serdecznoÊci, pomocy w∏adz gminy, pracowników GOPS i GOK, zarówno obecnej kadencji jak i poprzednich. Artyku∏y ˝ywnoÊciowe na imprezy z okazji Dnia Babci i Dziadka i Op∏atek kupowane sà przez pracownice GOPS ze Êrodków bud˝etowych gminy. Wy˝ywienie na inne imprezy kupowane jest ze sk∏adek cz∏onkowskich. Mimo wieku, cz∏onkinie Klubu ch´tnie anga˝ujà si´ w prace zwiàzane z przygotowaniem posi∏ków, grupy nawet rywalizujà mi´dzy sobà. Wszyscy sà wdzi´czni w∏adzom gminy, organizatorom za istnienie Klubu, umo˝liwianie spotkaƒ cz∏onkowskich, oglàdania wyst´pów ró˝nych zespo∏ów i uczestniczenia w imprezach ogólnogminnych. Dzi´ki ˝yczliwoÊci obecnego kierownictwa Urz´du Gminy, pana Eugeniusza Owczarka i pani Lidii Jurczak, Klub ma mo˝liwoÊç organizowania ró˝nych form ˝ycia kulturalnego w pomieszczeniach OSP w Brzeêniu, oczywiÊcie przy poparciu i du˝ym zrozumieniu Zarzàdu jednostki. Zarzàd Klubu jest wdzi´czny wszystkim, Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny którzy pomagajà, bo mimo wielu trudnoÊci finansowych ma mo˝liwoÊç organizowaç w ciàgu roku wielu spotkaƒ dla cz∏onków, a bez pomocy w∏adz gminy, pracowników Gminnego OÊrodka Pomocy Spo∏ecznej i Gminnego OÊrodka Kultury nie by∏oby to mo˝liwe, nie by∏oby tylu wspania∏ych imprez dostarczajàcych ludziom o bardzo zaawansowanym ju˝ wieku wielu, wielu wra˝eƒ i radoÊci. 7 Chór Klubu Emeryta i Rencisty - fot archiwum GOK w Brzeêniu. Spotkanie towarzyskie Klubu Emeryta i Rencisty - fot archiwum GOK w Brzeêniu. Spotkanie towarzyskie Klubu Emeryta i Rencisty - fot archiwum GOK w Brzeêniu. 27 Odkryte cmentarzysko w Strzelcach Wielkich! Ewelina Mielczarek, Sylwia ˚urek Paj´czno W dniach 19-31 maja 2002 roku mieszkaƒcy Strzelec Wielkich mieli nie lada okazj´ prze˝yç przygod´ ze staro˝ytnoÊcià. Sta∏o si´ tak za sprawà badaƒ archeologicznych rozpocz´tych przez Instytut Archeologii Uniwersytetu ¸ódzkiego i Muzeum Regionalnego w Radomsku, na cmentarzysku cia∏opalnym z epoki bràzu. Cmentarzysko po∏o˝one jest po prawej stronie (ok.100 metrów) od drogi wyje˝d˝ajàc ze Strzelec w kierunku Paj´czna na polach uprawnych. Obszar cmentarzyska i jego zasi´g nie jest dok∏adnie rozpoznany, ale sàdzàc po znaleziskach luênego materia∏u archeologicznego, tj. fragmentów ceramiki, wiórów krzemiennych i koÊci na powierzchni pól mo˝na sàdziç, ˝e jego wielkoÊç mo˝e si´gaç ok. 2ha. Wykopaliska ze Strzelec Wielkich - fot. M. Bednarski. Wykopaliska ze Strzelec Wielkich prezentowane na I Regionalnym Festynie Powiatu Paj´czaƒskiego - fot. M. Bednarski. 28 O istnieniu cmentarzyska by∏o wiadomo ju˝ od 1957r. kiedy to z tego regionu wybierano piasek na budow´ koÊcio∏a parafialnego w Strzelcach Wielkich i pierwszy raz odkryto urny z prochami zmar∏ych w obstawach kamiennych. Obecnie nie wiadomo co si´ z nimi sta∏o i gdzie trafi∏y, prawdopodobnie zgin´∏y w niewyjaÊnionych okolicznoÊciach, nikt te˝ nie spowodowa∏ ˝eby przebadaç cmentarzysko. Dopiero w 2000r. w∏aÊciciele pól w tamtym rejonie kopiàc piasek na w∏asne potrzeby odkryli dwie urny, które rozbili na miejscu, a zawartoÊç ich uleg∏a rozproszeniu. Szczàtki tych urn zebrano i przekazano do Instytutu Archeologii w ¸odzi. JednoczeÊnie powiadomiono Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Piotrkowie. Konserwator po wizji na miejscu i ogl´dzinach regionu cmentarzyska podjà∏ decyzj´ o rozpocz´ciu badaƒ archeologicznych, które dosz∏y do skutku w b.r. Ju˝ pierwsze dni wykopalisk wywo∏a∏y ogromne zainteresowanie i sensacje przyciàgajàc t∏umy zainteresowanych doros∏ych i m∏odzie˝y szkolnej, oraz licznych przyjezdnych, którzy dowiedzieli si´ o wykopaliskach. Badaniami interesowa∏y si´ tak˝e na bie˝àco media. Na powierzchni 3 arów odkryto 43 groby popielnicowe. Na terenach tych przeprowadzono kilka lekcji historii, którym okazj´ mieli przyglàdaç si´ zaproszeni dyrektorzy i nauczyciele miejscowych szkó∏, a szczególnym goÊciem by∏a starszy wizytator Kuratorium OÊwiaty w ¸odzi - Oddzia∏ w Wieluniu mgr M. Kania. Archeolodzy przypuszczajà, ˝e w pobli˝u Strzelec Wielkich istnia∏a blisko 3 tys. lat temu osada. Mog∏a si´ znajdowaç w promieniu od kilometra do dwóch od odnalezionego cmentarzyska w pobli˝u p∏ynàcej tam rzeki Pisi. Swój wk∏ad w pojawienie si´ w tej miejscowoÊci archeologów majà tak˝e sami mieszkaƒcy. Wielu z nich sygnalizowa∏o, ˝e podczas prac polowych odnajdowali fragmenty popielnic. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Ile prawdy w... legendach? Izabela Sufleta Klonowa Nie sposób na to pytanie odpowiedzieç. To zale˝y kto i w jaki sposób je nam przeka˝e. Bo wiara potrafi si´ udzielaç. A do snucia legend trzeba mieç talent. I nie mo˝na powiedzieç, ˝e to temat ma∏o istotny w dzisiejszych czasach. ZnajomoÊç j´zyka i historii narodowej, historii swojego miasta czy wioski, znajomoÊç legend, wierzeƒ i podaƒ to nasze ˝ycie i nasza PolskoÊç. Nale˝y je pami´taç, spisywaç s∏owem - zachowaç od zapomnienia. Klonowa - to wieÊ o wielkich tradycjach ch∏opskich a nawet kmiecich - to wierzenia ludu zwanego Borusami mieszkajàcego (od Lututowa przez Klonow´ a˝ do Bràszewic) w lasach. Historia Borusów opisana zosta∏a przez etnografa Jana Piotra Dekowskiego z ¸odzi, który w latach 50-tych prowadzi∏ na tym terenie swoje badania. Istnieje wiele ciekawych podaƒ, w których dopatrzeç si´ mo˝na przestróg zwiàzanych z codziennym ˝yciem na wsi. Wierzono np. dawniej, ˝e jaskó∏ki zimujà w wodzie, a zabicie jaskó∏ki by∏o wielkim nieszcz´Êciem. Gdy raz pewien ch∏opak zabi∏ jaskó∏k´ na pastwisku - okula∏ a krowy pasàce si´ tam zacz´∏y dawaç mleko z juhà. Wierzono, ˝e skowronki zimujà w norkach, które wyk∏adajà krowieƒskim perzem, opuszczajà je na przedwioÊniu, a Êw. Agnieszka ogrzewa je i dlatego mówi∏o si´, ˝e Êw. Agnieszka wypuszcza skowronki. Innym ptakiem dziÊ nieznanym by∏ zwodzirus, który w ciep∏e wieczory wo∏a∏ „tij tij“ i wabi∏ ludzi, wciàga∏ w las, a kto za nim poszed∏ to zginà∏. Gwizdo∏ek - to ptak nieszcz´Êcia - niedu˝y, szary, mia∏ podobnie˝ ostry i przenikliwy g∏os, siedzia∏ w nim z∏y duch, gdzie si´ pojawi∏ przychodzi∏y smutek, strach, nieszcz´Êcie, straty albo choroby. Mówi∏o si´: „jak si´ odezwie gwizdo∏ek szykuj sobie zaraz do∏ek“. Innym wierzeniem zwiàzanym z lasem by∏o to, i˝ uwa˝ano, ˝e do lasu iÊç nie wolno w Êwi´to Matki Bo˝ej Siewnej. Wtedy Sejmikujà zgromadzone na skraju lasu w´˝e, ˝mije, s∏uchajà bicia dzwonów i ksi´˝owskiego kazania. KiedyÊ mia∏am przyjemnoÊç rozmawiaç z gaw´dziarzem ludowym z Lututowa - Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny 29 Panem Wac∏awem Zab∏ockim, dyrektorem tamtejszego oÊrodka kultury. Opowiada∏ mi o pewnym spotkaniu. Spotkanie by∏o dziwne jak mówi∏. W miejscu, gdzie w krajobraz klonowski wpisa∏a si´ wie˝a ciÊnieƒ zauwa˝y∏ ptaka, wi´kszego ni˝ szpak, na lekko szczud∏owatych nogach, ciemnego, na g∏owie którego zobaczy∏ coÊ dziwnego. „Widzia∏em d∏ugi prosto idàcy czubek, byç mo˝e pióro, nigdy nie widzia∏em takiego ptaka. Ptak oczywiÊcie polecia∏, a ja wielokrotnie pyta∏em amatorów - etnografów czy znajà takiego ptaka? Nie, raczej nie, mo˝e z cyrku uciek∏ albo z ZOO. Zdziwi∏em si´ dopiero niepomiernie, kiedy czytajàc opracowanie Dekowskiego o wierzeniach ludowych Borusów z Klonowej odnalaz∏em wzmiank´ o ptaku, którego opis pasowa∏ do „mojego“ ptaka, a nazwano go hutek. O hutku mówiono, ˝e kogo hutek ohuta ten nie umrze w tym roku, ˝e odzywa∏ si´ kiedy wyprowadzano byd∏o w pole, by∏ zwiastunem ciep∏a, mówiono, ˝e hutek sieje traw´“. Pan Zab∏ocki wierzenia, o których opowiada traktuje jak zjawiska, które dzia∏y si´ naprawd´, spisujàc je stara si´ zachowaç ich autentycznoÊç, choç nie do koƒca si´ da, bo przecie˝ inaczej brzmià, gdy u˝yje si´ gwary a inaczej opowiedziane wspó∏czesnym j´zykiem, ma jednak nadziej´, ˝e udaje mu si´ oddaç ducha tych przekazów i wspomnieƒ. Kiedy na temat dawnych wierzeƒ zjaw, diab∏ów i strachów mówi si´ m∏odzie˝y i ludziom mieszkajàcym w miastach, ci najcz´Êciej pukajà si´ znaczàco w czo∏o. Sà pe∏ni wy˝szoÊci. Drwià z ciemnoty panujàcej po wsiach. Klonowa, to wieÊ, w której przewa˝ajàcà cz´Êç domów stanowià domy wielopokoleniowe. To przecie˝ dziadkowie w∏aÊnie opowiadali wnukom o diab∏ach, strzygach, upiorach, zmorach. Mówili te˝ o zjawiskach mniej demonicznych - o z∏ym oku powodujàcym, ˝e chorowa∏y króliki, kurcz´ta lub sch∏y kwiaty w doniczkach, o urokach i ich za˝egnywaniu. O niewyt∏umaczalnym strachu lub o b∏àdzeniu w dobrze znanym terenie. Czy wszystkie te zjawiska mo˝emy przypisywaç tylko ciemnocie i zabobonom? W latach póêniejszych zjawiska nadprzyrodzone zacz´∏a analizowaç nauka. Udowodniono przypadki telekinezji, wywo∏ywania duchów, jasnowidztwa, prekoniugacji, czytania palcami, poruszania si´ duszy poza cia∏em fizycznym. Mamy obecnie pe∏no wró˝ek, uzdrawiaczy, bioterapeutów. Teraz kszta∏cone panie chodzà do wró˝ek i uzdrawiaczy - ale „dyplomowanych“ - lecz dalej uwa˝ajà, ˝e majà prawo gardziç znachorami i za˝egnywaczkami. Legendy - to nasza kultura, to szacunek 30 do tego, w co wierzyli nasi praojcowie, warto je znaç, choçby i dla siebie samego, po to, by czasem zatrzymaç si´ na chwil´ nad w∏asnym ˝yciem, zatrzymaç si´ w tym nieustannym biegu ku post´powi. Te, o których pisz´ opowiadajà dziÊ jeszcze ˝yjàcy mieszkaƒcy naszej gminy. O rycerzach na wiatraku Ludzie powiadajà, ˝e na Du˝ej Wsi ko∏o Klonowy na górce co na niej wiatrak stoi sà Êpiàcy rycerze. Czy to na pewno rycerze to nie wiadomo bo inni powiadajà, ˝e to byli powstaƒcy. Jak powstanie upad∏o to oni musieli uciekaç przed carskimi i schowali si´ w loszku pod wiatrakiem. Carscy dobijajà si´ do piwnicy to jeden z nich mówi: - Lepiej ˝ebyÊmy zgin´li ni˝by carscy mieli nas w r´ce dostaç. Wtedy ziemia nagle si´ oberwa∏a i ich ˝ywcem pogrzeba∏o. Mo˝e wi´c to i nie rycerze to byli ale, ˝e coÊ tam jest to ludzie od dawna wierzà. Piasek ko∏o wiatraka wybrali ale samej górki nie ruszyli. Przed tamtà wojnà przysz∏a jedna bardzo pobo˝na kobieta. Ma∏e dzieciska w domu g∏odne zostawi∏a. A tu jak na z∏oÊç wiatru ani krzyny i m∏ynarz mówi co ˝yta nie zemle. Kobiecina si´ modliç zaczena a tu wiatrak bez wiatru si´ kr´ci. M∏ynarz jej màki naszykowa∏ a ˝e biedna by∏a to i grosza nie wzion. To ona mu przyczy∏a, ˝eby tak jak jej i jemu rycerze pomagali. Od tego czasu kto ino ten wiatrak mia∏ to mu si´ darzy∏o. Chudoba mu nie chorowa∏a i wiatrak bez wiatru chodzi∏ ca∏y czas. Jeno jakby kto zaklà∏ czy z∏orzeczy∏ to swojego ziarna nie ume∏∏, bo wiatrak sta∏. Mówià ludzie, ˝e jak siàÊç na skarpie, prosto w wiatrak w samo po∏udnie i poczekaç a˝ cieƒ zajdzie za górk´ to zobaczy sie jak oni wychodzà i obrócà o jedno skrzyd∏o ramiona wiatraka. Po szkole my cz´sto siadali naprzeciw wiatraka i czekali. Skrzyd∏a si´ par´ razy ruszy∏y ale to mo˝e od wiatru, ale samych rycerzy toÊmy nie widzieli. Jak Strzyga w Klonowej straszy∏ Dzia∏o to si´ po tamtej wojnie, jak na probostwie by∏ ksiàdz Dalak. Przysz∏o na parafi´ nieszcz´Êcie. Po cmentarzu zaczon strzyga straszyç. A jak mu si´ na cmentarzu nudzi∏o robiç ba∏agan to i do koÊcio∏a w∏azi∏. Âwiece po∏ama∏, lichtarze porozrzuca∏. Razu koÊcielny koÊció∏ otwiera a tu strzyga na niego od o∏tarza leci. KoÊcielny tak si´ nastraszy∏, ˝e jeszcze kilka dni ˝y∏ a potem pomar∏. Ksiàdz Dalak zwo∏a∏ kilku ksi´˝y i ci si´ radzili. By∏o tak ze trzy albo cztery dni a strzyga po koÊciele t∏uk∏. Naszkudowa∏ wiela. Poprzewraca∏ ∏awki, szaty liturgiczne podar∏, lichtarze po∏ama∏, po ca∏ym koÊciele go nosi∏o. I z tych ksi´˝y jeden taki staruszek poradzi∏, co trzeba. Zrobili jak mówi∏. Wzieni cztery ci´˝arne kobiety i cztery êrebne klacze - bo do takich szatan dost´pu nie ma. Z∏apali strzyg´ na sznury od mszy na o∏tarzu. Jak ksiàdz odprawia∏ nad nim odprawia∏ to nic jeno si´ z ksi´dzem ca∏y czas k∏óci∏. Strzyga w pasie by∏ sznurami obwiàzany i te sznury do tych klaczy zaczepiono. Klacze prowadzi∏y te kobiety. Jak strzyga w Êrodku szed∏ to si´ tak szarpa∏, ˝e sie te klacze pozrywa∏y i spali∏y. Kobietom to si´ nic nie sta∏o. Jak na cmentarzu ch∏opy grób jego odkopa∏y, ˝eby zobaczyç czy tam coÊ z niego zosta∏o, to go w trumnie nie by∏o. Bo on cia∏o przybiera∏ jeno wtedy jak szkudowa∏. Pochowali go bez trumny na ∏ugu. Ksiàdz nie wzbrania∏, ˝eby ludzie rodzinie nie dokuczali. Przecie tamci temu nic winni nie byli. Jeszcze o Strzydze Pewien dziadek, co to jeszcze przed okupacjà pomarli opowiada∏, ˝e dawno temu chodzi∏ jeden strzyga i straszy∏. Nikt nie wiedzia∏ kto to taki, ani skàd si´ wzion. Ale ten strzyga nie by∏ taki groêny. Przychodzi∏ na Kurpine na ∏àki. Najcz´Êciej przychodzi∏ wieczorami, jak konie wypasali. By∏ barczysty i troch´ przygarbiony a na g´bie to ca∏kiem zaroÊni´ty. Podchodzi∏ z zaciÊni´tymi pi´Êciami do ch∏opaków i pyta∏ : - Chcesz si´ biç? - Chcesz si´ biç ? Jak si´ go prawà r´kà uderzy∏o to potrafi∏ cz∏owieka ca∏kiem dobrze pobiç, ale nie bi∏ na Êmierç. Za to jak si´ go lewà r´kà uderzy∏o to tylko mówi∏: „TakiÊ màdry. - TakiÊ màdry. I znika∏, jakby go nigdy nie by∏o. Mówili, ˝e wychodzi∏ spod takiego du˝ego krza rokity, ale drudzy zaprzeczali i przysi´gali, ˝e zawsze wychodzi∏ z ∏ozy na torfowiskach. Czy wolno nam drwiç z wierzeƒ sprzed kilkudziesi´ciu lat tylko dlatego, ˝e sami tego nie widzimy i nie doÊwiadczamy? Czy nie jest najlogiczniejszym wyt∏umaczeniem, ˝e cz∏owiek swoim umys∏em, „swojà wiarà“, sam kreuje zjawiska nadprzyrodzone? Po prostu widzi i s∏yszy to, w co wierzy. W artykule wykorzystano wiadomoÊci zawarte w czasopiÊmie „Prace i Materia∏y Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w ¸odzi“ 1960 t. 3. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Wiejskie dworki Gminy ¸ask Krystyna Kosierb ¸ask W nieustannie zmieniajàcym si´ obrazie polskiej wsi dwory i dworki sà atrakcyjnymi i wa˝nymi elementami kultury, historii i rodzimego krajobrazu. Na terenie gminy ¸ask zabytków tego typu jest kilka. Najstarszym jest renesansowy murowany dwór w ¸opatkach ko∏o ¸asku. Niewàtpliwie, dwór ten, wzorowany by∏ na pa∏acu Zygmunta Starego w Piotrkowie. Podobieƒstwa formalne obu obiektów pozwalajà sàdziç, ˝e wysz∏y spod r´ki mistrza Benedykta zwanego Sandomierzaninem. Zaliczany jest do najciekawszych w Polsce XVI wiecznych murowanych obiektów typu „wie˝a kamienna“. Przyziemie mia∏o charakter sk∏adowo obronny. Parter mieszkalny, kondygnacja najwy˝sza - obronny. Na frontonie budynku stosunkowo dobrze zachowana jest herbowa tablica z piaskowca z ∏aciƒskà inskrypcjà „Pan opiekunem moim, nie b´d´ si´ l´ka∏ cokolwiek by nie uczyni∏ ze mnà cz∏owiek“. Od 1876 r. dwór jest w∏asnoÊcià rodziny Pruskich. Obecnie obiekt w ¸opatkach pe∏ni rol´ spichlerza i nie zdradza swojej wartoÊci zabytkowej i dobrej niegdyÊ klasy architektury. Niekonserwowany niszczeje. Oryginalne polichromowane drzwi z drugiej po∏owy XVI wieku b´dàce istotnà ozdobà dworu, znajdujà si´ od 1995 roku w Muzeum Okr´gowym w Sieradzu. Mimo, ˝e budowla od wielu lat jest przedmiotem zainteresowania Paƒstwowej S∏u˝by Konserwatorskiej, nie ma ˝adnych widoków na jej odrestaurowanie. Znacznie wi´cej szcz´Êcia ma dworek w Woli Ba∏uckiej. Wybudowany by∏ oko∏o 1840 roku przez Mateusza S∏odkowskiego. Ró˝ne koleje losu nast´pnych w∏aÊcicieli doprowadzi∏y posesj´ do ruiny. W 1981 roku zdewastowany dworek naby∏ Pan Andrzej Âwiderski. Przeprowadzi∏ remont budynku i przywróci∏ mu dawny wyglàd. Zadba∏ o skromne, ale stylowe wyposa˝enie dworku i zamieszka∏ w nim wraz z rodzinà. Eklektyczny dworek zachowa∏ cechy stylu neogotyckiego i neoklasycystycznego. GoÊcinni i serdeczni gospodarze w odrestaurowanej siedzibie stworzyli niepowtarzalnà atmosfer´ starego polskiego dworu. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Dwór w ¸opatkach - fot. ze zbiorów MH¸. Dwór w Ostrowie - fot. Z. Zastró˝ny. 31 Najbardziej okaza∏y jest neobarokowy dwór w Ostrowie, który by∏ siedzibà ostatnich w∏aÊcicieli ¸asku. W wrzeÊniu 1895 roku Micha∏ Szweycer naby∏ dobra ziemskie ¸ask, w sk∏ad których wchodzi∏a równie˝ wieÊ Ostrów. Przekaza∏ je najstarszemu synowi Januszowi tytu∏em darowizny w dniu 5 lipca 1913 r. W wykazie najwi´kszych w∏aÊcicieli ziemskich w Polsce z 1922 r. Janusz Szweycer znajdowa∏ si´ na 238 miejscu i posiada∏ majàtek o ∏àcznej powierzchni 5470 ha. Z relacji ˝yjàcego potomka tej rodziny Pana Tomasza Szweycera dowiadujemy si´, ˝e wiosnà 1917 roku jego ojciec Janusz Szweycer podjà∏ decyzj´ gruntownego przebudowania ma∏ego, starego domu w Ostrowie na du˝y w polskim stylu dworek. Dobrze zachowany budynek jest parterowy o wymiarach 42 na 14,5 m z podpiwniczeniem i poddaszem. Staropolskim zwyczajem Dwór w Ostrowie - fot. ze zbiorów MH¸ Dwór w Woli Ba∏uckiej - fot. A. Âwiderski 32 wzniesiony jest na „godzin´ jedenastà“. Autorem projektu by∏ znany architekt warszawski Romuald Gutt. Pod jego kierunkiem w ciàgu pó∏tora roku przebudowano stary dom, nale˝àcy najprawdopodobniej do wczeÊniejszych w∏aÊcicieli ¸asku Kr´skich, czyniàc z niego siedzib´ wygodnà i przyjaznà domownikom. Stawia∏ go przedsi´biorca budowlany z Pabianic pan Sobaƒski, majster ciesielski i murarski. Stolark´ schody i boazeri´ wykonywa∏a firma „Horn i Rupiewicz“ z Warszawy. Stolarz z firmy „Herodek“ w Warszawie nastr´czony przez Gutta zrobi∏ napisy na grunt belce „ci, co w tym domu bywajà, czego nam ˝yczà niechaj sami majà“. Do budowy dworu u˝yto nowoczesnych wówczas materia∏ów. Âciany i fundamenty sà murowane z pe∏nej ceg∏y ceramicznej. Niestety na Êcianie od strony po∏udniowej dworku nie zachowa∏ si´ wyrysowany zegar s∏oneczny z napisem „Godzin nie wyznaczam jak tylko s∏oneczne“. TreÊç napisu do zegara poda∏ sam Wojciech Kossak. Podobny widzia∏ w dworku marsza∏ka Ferdynanda Foch’a w Normandii. Dwór pokryty jest dachem mansardowym. Wed∏ug relacji Janusza Szweycera zawartej w „Pami´tnikach“ budow´ dworu ukoƒczono w listopadzie 1918 roku. W wili´ rozbrajania Niemców. Troch´ wczeÊniej ukoƒczyli budow´ podobnego domu w Inczewie paƒstwo Stefanowie Walewscy. Identyczny dom postawili Chrystowscy w T∏okini pod Kaliszem, a wczeÊniej bardzo ∏adny w polskim stylu pod dachówkà, paƒstwo Pràdzyƒscy w KoÊcierzynie ko∏o Sieradza. Dwór w Ostrowie stosunkowo niedawno, bo 1989 roku uznano za zabytkowy wpisujàc go do rejestru zabytków. Istotnym jego walorem jest neobarokowy styl nawiàzujàcy do XVI wiecznych pa∏aców, dworów i rezydencji szlacheckich. Funkcj´ mieszkalnà dworek w Ostrowie pe∏ni∏ do drugiej wojny. W czasie wojny okupanci urzàdzili w nim „sztab komisaryczny“, tote˝ obiekt nie uleg∏ zniszczeniu ani dewastacji. W wyniku przeprowadzonej w 1944 roku reformy rolnej, wszystkie majàtki ziemskie majàce powy˝ej 50 ha zosta∏y rozparcelowane. Rodzin´ Szweycerów usuni´to z majàtku z zakazem zamieszkania w powiecie ∏askim. Wyposa˝enie domu zosta∏o przeniesione do Warszawy, gdzie sp∏on´∏o w czasie Powstania Warszawskiego. Dwór przeznaczono na oÊrodek Ministerstwa OÊwiaty. Od 1959 r. jego u˝ytkownikiem jest Zespó∏ Szkó∏ Ogrodniczych. Obecnie cz´Êç pomieszczeƒ dawnego dworu ze wzgl´dów ekonomicznych wydzier˝awiono zak∏adowi odzie˝owemu i osobie prywatnej. DziÊ niewiele pozosta∏o z dawnego wn´trza dworu - jest bardzo zniszczone. Przebudowane pomieszczenia wyglàdajà jak sale szkolne. Nie zmieni∏ si´ od czasu wybudowania zewn´trzny charakter dworu. W 1988 r. zmieniono dachówk´ tzw. „esówk´“ na czerwonà blach´ i nad ryzalitem z trzema pó∏koliÊcie zamkni´tymi oknami zlikwidowano tralkowà balustrad´. Na uwag´ zas∏uguje dobrze utrzymany park otaczajàcy ostrowski dwór. Zaprojektowany by∏ przez Franciszka Szaniora (autor projektu Parku Skaryszewskiego w Warszawie). G∏ównym walorem krajobrazowym parku jest jego malowniczoÊç i dobra kompozycja ró˝nego drzewostanu, du˝ej iloÊci Êcie˝ek i zacisznych zau∏ków. Zachowa∏y si´ tu pomniki przyrody - dwa d´by szypu∏kowe o obwodzie 238 cm i 365 cm oraz kasztanowiec bia∏y majàcy 330 cm w obwodzie pnia. Dzi´ki oczkom wodnym i dobrze zakomponowanej roÊlinnoÊci panuje Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny tu swoisty, zdrowy klimat. Piszàc o dworkach le˝àcych w pobli˝u ¸asku trzeba podkreÊliç, ˝e ich w∏aÊciciele odgrywali równie˝ wa˝nà rol´ w rozwoju ÊwiadomoÊci narodowej. Na przyk∏adzie dzia∏alnoÊci rodziny Szweycerów wiemy, ˝e kultywowanie tradycji polskich i niepodleg∏oÊciowych traktowano jako s∏u˝b´ dla kraju i obowiàzek obywatelski. Przedstawione tu dworki (poza dworkiem Pana Andrzeja Âwiderskiego) popadajà w dalszà ruin´. Mimo to dziÊ sà atrakcyjnymi zabytkami i wa˝nymi elementami historii i kultury lokalnej. Obecnie nie przyciàgajà rzeszy turystów, ale przy szerszej i ró˝norodnej ich popularyzacji, majà szans´ staç si´ obiektami ch´tnie odwiedzanymi. W∏adze miasta powinny te˝ mieç na wzgl´dzie dobro tych zabytkowych obiektów, gdy˝ êle by si´ sta∏o, gdyby znikn´∏y bezpowrotnie z mapy krajobrazowej regionu ∏askiego. 7 Polak - W´gier dwa bratanki... - o wspó∏pracy kulturalnej Ziemi Sieradzkiej z Ziemià Palóc Halina Barden Sieradz Województwo Nógrad i le˝àca w jego obr´bie Ziemia Palóc to region o wielkich tradycjach w pó∏nocnych W´grzech. S∏ynie on z kultywowania muzyki i taƒca oraz zwyczajów i obrz´dów w´gierskiej kultury ludowej. Na terenie tym dzia∏a wiele zespo∏ów ludowych, m.in. w Szécsény, Salgótarjan, Pasztó, Szügy itp. W´grzy przywiàzujà du˝à wag´ do piel´gnowania swoich tradycji. Wielkie uznanie i zainteresowanie wzbudza funkcjonujàcy w tym regionie ˝ywy skansen w Hollókö niedaleko Szécsény. Jest to wieÊ o tradycyjnej zabudowie architektonicznej, t´tniàca na co dzieƒ ˝yciem, a jej mieszkaƒcy utrzymujà si´ z rzemios∏a. Ju˝ od najm∏odszych lat prowadzona jest w szko∏ach edukacja w zakresie tradycyjnej kultury ludowej; wchodzi ona w zakres obowiàzkowego programu nauczania. Stàd te˝ wielki szacunek W´grów do tradycji i wysoki poziom artystyczny ich zespo∏ów ludowych. MyÊl´, ˝e w tym przypadku mo˝emy si´ nawet wiele od nich nauczyç, aby z jeszcze wi´kszà troskà piel´gnowaç bogate tradycje Ziemi Sieradzkiej i przekazywaç je z pokolenia na pokolenie. Nawiàzany kontakt z Powiatowym OÊrodkiem Kultury w Sieradzu przez Halin´ Batori, Polk´ mieszkajàcà od wielu lat w Szécsény, okaza∏ si´ niezwykle trafiony i interesujàcy. Dzi´ki niemu Zespó∏ PieÊni i Taƒca „Sieradzanie“, na osiemnaÊcie dotychczasowych woja˝y zagranicznych, móg∏ w 2004 roku wyjechaç po raz pierwszy na W´gry i S∏owacj´, aby na zaproszenie Instytutu Edukacji i Turystyki w Salgótarjan uczestniczyç w IX Mi´dzynarodowym Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Festiwalu Folkloru Nógrad. Festiwal ten ma swojà bogatà tradycj´, jest wyjàtkowy, bowiem wyst´py majà miejsce w dwóch krajach - na W´grzech i S∏owacji. Patronat nad nim sprawujà Ministerstwa Kultury obu krajów. W tegorocznym Festiwalu, odbywajàcym si´ od 28 lipca do 2 sierpnia, uczestniczy∏y 24 zespo∏y. Poza przewa˝ajàcà iloÊcià zespo∏ów w´gierskich i s∏owackich z pobliskich miejscowoÊci przygranicznych, zaproszono szeÊç zespo∏ów zagranicznych z nast´pujàcych krajów: Hiszpania, Holandia, Francja, Korea Po∏udniowa, ¸otwa, Polska. „Sieradzanie“ jako jedyni reprezentowali Polsk´ na tym Festiwalu. Oficjalne otwarcie Festiwalu mia∏o miejsce w Somoskö na W´grzech, u podnó˝a wzgórza zamkowego. Ceremonia ta, pomimo deszczu i ch∏odu, mia∏a niezwykle uroczysty charakter. W trakcie niej odegrano trzy hymny: W´gier, S∏owacji i Unii Europejskiej oraz odÊpiewano pieʃ festiwalowà w trzech j´zykach: w´gierskim, s∏owackim i angielskim; mia∏a tak˝e miejsce prezentacja flag narodowych i strojów regionalnych przez wybrane pary z poszczególnych zespo∏ów oraz wymiana upominków pomi´dzy organizatorami a uczestnikami Festiwalu. Prezentowany przez naszà par´ strój szlachecki spodoba∏ si´ bardzo fotografujàcym. W pierwszym dniu Festiwalu spotka∏o nas przyjemne wydarzenie, a by∏o nim spotkanie z zespo∏em francuskim z Quetigny ko∏o Dijon, z którym „Sieradzanie“ nawiàzali kontakt w 1997 roku. Powiedzenie „jaki ten Êwiat ma∏y“ zyska∏o wi´c na aktualnoÊci. Jeszcze wi´kszà rang´ i opraw´ artystycznà otrzyma∏a druga ceremonia otwarcia Festiwalu, tym razem w Lucenecu na S∏owacji. Zachowa∏a ona ten sam oficjalny charakter co uroczystoÊç otwarcia Festiwalu na W´grzech, a rozpoczà∏ jà korowód ulicami miasta. Na scenie miejscowego amfiteatru wype∏nionego po brzegi widownià, wystàpi∏y wszystkie zespo∏y uczestniczàce w Festiwalu, ka˝dy z 8 minutowym programem. By∏o to niesamowite wydarzenie, z ca∏ym bogactwem taƒców i muzyki oraz tradycji z ró˝nych krajów i regionów, a w tej niezwyk∏ej gamie kolorów i dêwi´ków „Sieradzanie“ - z taƒcami i przyÊpiewkami swojego regionu. W trakcie Festiwalu „Sieradzanie“ dali jeszcze cztery koncerty w towarzystwie innych zespo∏ów, wszystkie na terenie W´grzech, tj. w Szügy, Szécsény, Salgótarjan i Hollókö, prezentujàc ca∏y swój repertuar obejmujàcy taƒce i przyÊpiewki regionu sieradzkiego, ∏owickiego oraz taƒce narodowe: polonez i krakowiak. Zarówno wyst´py na scenie, jak i przejÊcia korowodowe w wykonaniu naszego zespo∏u spotka∏y si´ z wielkim aplauzem ze strony publicznoÊci. Najwi´ksze jednak wra˝enie na wszystkich zrobi∏a ceremonia zamkni´cia Festiwalu na W´grzech, która odby∏a si´ w miejscowoÊci Bank, zamieszka∏ej w po∏owie przez ludnoÊç pochodzenia s∏owackiego. Po∏o˝ona na jeziorze scena, w kszta∏cie ∏odzi by∏a na tym Festiwalu ostatnim popisowym wyst´pem wszystkich zespo∏ów. „Sieradzanie“ zaprezentowali na niej krakowiaka. Na koniec tego wydarzenia zab∏ys∏y Êwiat∏em bukiety kwiatowe i zacz´∏a si´ wspólna 33 Prezentacja stroju szlacheckiego przez par´ tanecznà ZPiT „Sieradzanie“ podczas ceremonii otwarcia Festiwalu w Somoskö (W´gry) - fot. archiwum POK. Ceremonia otwarcia Festiwalu Lucenec (S∏owacja) - fot. archiwum POK. Spotkanie integracyjne w Pasztó - wspólna nauka taƒców w´gierskich pod kierunkiem Józefa Olaha - fot. archiwum POK. 34 zabawa na scenie. By∏o to zjawisko fascynujàce i widowiskowe. Podczas Festiwalu towarzyszy∏y nam niezmiennie, nie tylko na scenie, dwa w´gierskie zespo∏y: „Agasvar“z Pasztó i „Iglice“ z Szécsény. Odby∏o si´ równie˝ z nimi niezapomniane spotkanie integracyjne, dzi´ki któremu mogliÊmy si´ bli˝ej poznaç. G∏ównà atrakcjà tego spotkania, po skosztowaniu w´gierskiego gulaszu, by∏a wspólna nauka taƒców w´gierskich i polskich. Swój pobyt na W´grzech zakoƒczyliÊmy zwiedzeniem Budapesztu. Za przewodników zaoferowali si´ nam w´gierscy przyjaciele. Wprawdzie na koniec trudno si´ by∏o rozstaç, ale pocieszajàce by∏o to, ˝e wkrótce czeka∏o nas wspólne spotkanie, tym razem w Polsce, na Ziemi Sieradzkiej. Przyjazd do Polski obu zespo∏ów w´gierskich jest ich pierwszym wyjazdem zagranicznym. Wchodzàca w ich sk∏ad m∏odzie˝ ze szkó∏ gimnazjalnych i Êrednich oraz m∏odzie˝ pracujàca, pochodzi z miejscowoÊci po∏o˝onych w województwie Nógr·d, oddalonych od siebie o 25 km. Zespo∏y: „Agasvar“z Pasztó i „Iglice“ z Szécsény ∏àczy wspólne kierownictwo. Szefem ca∏ej 38 osobowej grupy jest Stefan Horvath - za∏o˝yciel i kierownik Zespo∏u „Agasvar“, by∏y tancerz zespo∏ów ludowych dzia∏ajàcych na terenie województwa Nógrad. Kierownikiem artystycznym jest Józef Olah, choreografem zaÊ jego ˝ona Ivett Czeresicz. Tancerzom akompaniuje kapela pod kierunkiem Miklosa Jankury. Mecenat nad zespo∏ami sprawujà miejscowe domy kultury i szko∏y. Znaczny wk∏ad w utrzymanie zespo∏ów wnoszà sami rodzice. Zespo∏y znane sà miejscowej i okolicznej publicznoÊci. Wyst´powa∏y w wielu miastach na W´grzech oraz trzykrotnie na wspomnianym Mi´dzynarodowym Festiwalu Folkloru Nógrad. Nasi goÊcie z W´gier swojà wizyt´ w Polsce, trwajàcà od 25 sierpnia do 30 sierpnia na zaproszenie Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu, rozpocz´li od zwiedzenia Klasztoru Jasnogórskiego w Cz´stochowie; tam te˝ na ich powitanie wyjechali „Sieradzanie“. W programie ich pobytu, poza koncertami i zwiedzaniem okolicznych zabytków, uwzgl´dniliÊmy oficjalnà wizyt´ w Starostwie Powiatowym oraz spotkanie integracyjne, które odby∏o si´ w Sieradzkim Parku Etnograficznym. Sta∏o si´ ono okazjà do zabawy z „Sieradzanami“ przy ognisku i kontynuowania, rozpocz´tej jeszcze na W´grzech wspólnej nauki taƒców polskich i w´gierskich - tym razem do taƒca przygrywa∏y na zmian´ kapele obu zespo∏ów. W trakcie pobytu na Ziemi Sieradzkiej Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny dali cztery koncerty: w Be∏chatowie, ¸asku, na do˝ynkach gminno - dekanalnych w Raczkowie (Gm. Warta) i w Sieradzu. Podobali si´ wsz´dzie; równie˝ na temat ich wyst´pów pozytywnie wypowiada∏y si´ lokalne media. Program obu zaproszonych zespo∏ów okaza∏ si´ dla naszej publicznoÊci bardzo interesujàcy i widowiskowy. Znalaz∏y si´ w nim taƒce, pieÊni i obrz´dy z ró˝nych regionów W´gier: Palóc, Szatmari, Somogy, z Wschodniej i Po∏udniowej Niziny W´gierskiej oraz taƒce z Siedmiogrodu. Najstarszym i najbardziej znanym taƒcem Ziemi Palóc jest Rimoci taniec. Do dnia dzisiejszego najstarsi mieszkaƒcy wsi noszà jeszcze stroje ludowe, zachowujà zwyczaje, piel´gnujà obrz´dy. Stroje majà bardzo kolorowe, przewa˝a kolor czerwony. Na sztywno krochmalone halki, których jest 5 - 6, nak∏adajà drobno zmarszczone, kolorowe spódnice w drobne ró˝yczki i kwiatki, bia∏e bluzki, a na ramiona chusty z fr´dzlami i korale. Bogactwo stroju odzwierciedla∏o zamo˝noÊç rodziny. Taki strój otrzymywa∏y m∏ode dziewcz´ta jako prezent w dniu przyst´powania do bierzmowania, dostawa∏y równie˝ buty z cholewkà (kozaczki wiàzane z przodu). W strojach tych chodzono tylko do koÊcio∏a. Charakterystyczne dla Ziemi Palóc by∏y obrz´dy w okresie postu, gdzie zakazane by∏y wszelkie przyj´cia, zabawy a nawet wesela, w tym czasie jedynà zabawà dziewczàt by∏o przedstawianie obyczajów zwiàzanych z postem „Uka˝ - schowaj si´ zielona ga∏àzko“ - czeka∏y one na zbli˝ajàcà si´ wiosn´, czeka∏y na mi∏oÊç. Charakterystyczna cecha tego taƒca to du˝o obrotów a podrzucanie dziewczàt do góry oznacza∏o zaloty,zwaby. Taƒce: Domahazi i Szatmari pochodzà ze wschodniej cz´Êci W´gier. Charakteryzujà si´ szybkim tempem i znane sà w wielu krajach jako prawdziwe taƒce w´gierskie. Kiedy taƒczà ch∏opcy to taniec zwany jest verbunkiem. Taƒczy si´ go równie˝ w parach: ch∏opcy obracajà dziewczyny wokó∏ siebie, przerzucajà z jednej strony na drugà. Pojawia si´ tu czardasz taƒczony przez dziewcz´ta w zwartym kole. Taƒcom towarzyszà Êpiewy. Taniec ten potocznie zwany jest „karikazo“ (kó∏eczkiem). Z po∏udniowej Niziny W´gier pochodzi taniec mieszczaƒski. Charakterystycznà cechà ubioru m´˝czyzn jest marynarka. Stroje dziewczàt ciemniejsze w stosunku do pozosta∏ych strojów ludowych. W taƒcu tym jest du˝o podskoków. Dziewcz´ta i ch∏opcy taƒczà jednakowo. Równie˝ z Wielkiej Niziny W´gierskiej pochodzi taniec zwany taƒcem „Parobka Kalotaszegi“. Tylko najz- Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Bank - wyst´p ZPiT „Sieradzanie“ podczas ceremonii zamkni´cia Festiwalu - fot. archiwum POK. Spotkanie w Starostwie Powiatowym w Sieradzu z udzia∏em M. K∏osa - wicestarosty sieradzkiego i reprezentacji zespo∏ów w´gierskich oraz ZPiT „Sieradzanie“ - fot. archiwum POK. Wyst´p zespo∏ów w´gierskich w sieradzkim amfiteatrze - fot. archiwum POK. 35 Spotkanie integracyjne w Sieradzkim Parku Etnograficznym - zabawa zespo∏ów „Agasvar“ z Pasztó, Iglice z Szécény i ZPiT „Sieradzanie“- fot. archiwum POK. dolniejsi tancerze potrafià go zataƒczyç bezb∏´dnie. Sà to popisy figur tanecznych. Taƒczà go wy∏àcznie ch∏opcy. Jednym z najstarszych i rzadko pokazywanych taƒców z zachodniej cz´Êci W´gier Somogy jest taniec spryciarzy; u˝ywa si´ tu jako rekwizytów szklanych naczyƒ np. karafka z winem na g∏owie czy ciupagi, wzgl´dnie zwyk∏e kije. Sà to taƒce ˝ywe a piosenki dynamiczne. Niezwykle okaza∏e sà taƒce z Siedmiogrodu, jak: - „Kemenytelki“ jest taƒcem cygaƒskim, ró˝ni si´ strojem i stylem w stosunku do taƒców taƒczonych przez W´grów zamieszkujàcych na tych terenach. Jest chaotyczny. G∏oÊne okrzyki, nawo∏ywania sà oczywiÊcie w j´zyku cygaƒskim. - taniec „Mezˆsegi“ zachowa∏ najwi´cej cech renesansu i baroku. ¸àczy style: cygaƒski, saski, rumuƒski i w´gierski. Jest to taniec g∏ównie m´ski wirtuozyjny, taƒczony w parach. - taniec cygaƒski z Nyirvasvariból. Jest to taniec m´ski, w którym muzyka i taniec nie idà w parze. Muzyka jest tylko podk∏adem. Instrumenty muzyczne to: kana, ∏y˝ki, pa∏eczki. Istotnym charakterem tego taƒca jest bojowoÊç, walka. Wszystkie wymienione taƒce sà niezwykle ˝ywio∏owe oraz wymagajà du˝ej zr´cznoÊci i doÊwiadczenia od tancerzy. Zresztà niektórzy z nich taƒczà ju˝ oko∏o 10 lat. Wyjàtkowo uroczysty charakter mia∏ ostatni koncert wspólnie z „Sieradzanami“ w amfiteatrze sieradzkim. Koncert ten, w trakcie którego zaistnia∏y na scenie taƒce w´gierskie i polskie, zakoƒczy∏ kilkudniowà wizyt´ zespo∏ów w´gierskich na Ziemi Sieradzkiej. Zarówno wykonawcy jak i organizatorzy z wielkà satysfakcjà przyj´li gromkie brawa od licznie zgromadzonej w Amfiteatrze publicznoÊci. W trakcie tych owacji przebiega∏a równie˝ oficjalna wymiana upominków pomi´dzy zespo∏ami, w której uczestniczyli: w imieniu Starosty Sieradzkiego - Dariusz Olejnik, sekretarz Powiatu oraz Zdzis∏aw Kie∏basa - wiceprezydent Miasta Sieradza. Podzi´kowaniom nie by∏o koƒca... W szczególny sposób w mej pami´ci zapisa∏y si´ s∏owa wypowiedziane przez Stefana Horvatha - kierownika grupy w´gierskiej, który powo∏ujàc si´ na s∏ynnà maksym´ „Polak - W´gier dwa bratanki ...“ zapewni∏ sieradzkà publicznoÊç o ˝yczliwoÊci W´grów do Polaków, o wzajemnej przyjaêni i ch´ci kontynuowania wspó∏pracy kulturalnej przez stron´ w´gierskà. Wag´ tych s∏ów podkreÊli∏a jeszcze bardziej pieʃ odÊpiewana przez naszych goÊci: „Niech Bóg b∏ogos∏awi gospodarzom, niech spe∏nià si´ s∏owa prorocze Âw. Jana, Niech Wam zbo˝a, chleba, wina nigdy nie zabraknie. Niech nigdy g∏owa was nie boli, ˝yjcie w szcz´Êciu, radoÊci i pokoju. ˝eby Wasze spichrze, domy i zagrody, pe∏ne by∏y miodu i trzody.“ Zapewnienia i deklaracje ju˝ nied∏ugo nabiorà okreÊlonych kszta∏tów. Najbli˝szà okazjà, aby zaprosiç do Sieradza kolejny zespó∏ w´gierski, b´dzie jubileusz 30-lecia Zespo∏u PieÊni i Taƒca „Sieradzanie“ planowany na 16 lipca 2005 roku. Z kolei rewizyta naszego zespo∏u na W´grzech prawdopodobnie nastàpi w drugiej po∏owie sierpnia. Wielkà podporà dla naszych dzia∏aƒ jest ˝yczliwoÊç darczyƒców i dobrodziejów, bez wsparcia których nie moglibyÊmy kontynuowaç cennej wspó∏pracy zagranicznej. W imieniu wi´c ca∏ego Zespo∏u PieÊni i Taƒca „Sieradzanie“ dzi´kuj´ serdecznie za okazanà pomoc. 7 Kilka s∏ów o superexlibrisie Grzegorza Zdziewojskiego Marek J´dras Sieradz Grzegorz Jan Zdziewojski, recte Zdziewoj, herbu Prus III by∏ te˝ wielkim mi∏oÊnikiem ksià˝ek. Gromadzi∏ je w swojej prywatnej bibliotece. Fundowa∏ kosztowne i artystyczne oprawy introligatorskie, ale przede wszystkim zaopatrywa∏ je w swoje 36 znaki w∏asnoÊciowe z herbem - czyli superexlibrisy. A posiada∏ ich kilka. Jeden z nich zosta∏ zaprezentowany przez ksi´dza Henryka Rybusa w znanej monografii pt. Biblioteka Kolegiaty ¸askiej (przedr. skrót. zob. WiadomoÊci Diecezjalne ¸ódzkie R.19:1939, nr 6, s. 206 - 306). Kilka innych znaleziono w zbiorach ksià˝nicy Ossoliƒskich a tak˝e w Bibliotece Seminarium Duchownego w Lublinie. Ze swoich ksià˝ek cz´sto robi∏ prezenty instytucjom i koÊcio∏om. Wiadomo na przyk∏ad, ˝e Bibliotece Jagiel- Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny loƒskiej ofiarowa∏ r´kopis arabski w bia∏ej oprawie, który dotrwa∏ tu do 1797 roku po czym zaginà∏ (przypuszcza si´, ˝e zosta∏ wypo˝yczony przez Izabel´ Czartoryskà i ju˝ nie powróci∏). Prezentowany superexlibris pochodzi w∏aÊnie z tej ksià˝nicy. Sk∏ada si´ on z wyci´tego w drzeworycie wyobra˝enia herbowego oraz tekstu drukarskiego nad i pod drzeworytem. Sam drzeworyt, wielkoÊci 92 x 74 mm wyobra˝a herb Prus III w barokowym obramowaniu owalnym z wieƒca splecionego z dwóch ga∏àzek z wiàzankami z owoców i liÊci w czterech naro˝nikach wszystko, na niektórych odmianach exlibrisu lekko pokolorowane. Nad drzeworytem siedmiowierszowy donacyjny napis drukarski: „Hunc Librum Comparauit & Donauit: // P. Gregorius Ioannes // Zdziewoyski // a Lasco. // Contionator Oswiecimensis. Atrium Magister, & // Philosoph. Doct. Anno Christo Domino // Incarnato, 1640“. Pod drzeworytem dwuwierszowy nadruk z proÊbà do czytelnika o zwrot ksià˝ki: „Author Librorum, Poscit te Candide Lektor //Vt reddas pro illo, vota precesq; Deo“. WielkoÊç drzeworytu z napisami zajmuje powierzchni´: 147 x 98 mm. Na odwrotnej stronie exlibrisu inkantacja Zdziewojskiego do Êw. Jana Kantego z wizerunkiem Êwi´tego w drzeworycie owalnym. Po Êmierci Zdziewojskiego (1670) ksi´gozbiór jego uleg∏ rozproszeniu. Niewielkie fragmenty znajdujà si´ tu i ówdzie po bibliotekach, na przyk∏ad w Ossolineum i Bibliotece Seminarium Duchownego w Lublinie. Cz´Êç ksi´gozbioru Zdziewojskiego znajdowa∏a si´ w Bibliotece Kolegiaty ¸askiej. Lecz ta zosta∏a zdeponowana przed wybuchem II wojny Êwiatowej Bibliotece Diecezjalnej w ¸odzi. 7 Bronek nie ˝yje! Jan Krzysztof Szcz´sny Sieradz 24 czerwca 2004 roku w 68 roku ˝ycia, po d∏ugiej i ci´˝kiej chorobie odszed∏ od nas Bronis∏aw Tomaszewski - malarz, rysownik i kolekcjoner, artysta prawy i prawdziwy, pe∏en ˝yczliwoÊci dla ludzi zara˝onych mi∏oÊcià do malarstwa. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Od samego poczàtku zwiàzany by∏ z Klubem Pracy Twórczej, pe∏niàc w nim szereg lat funkcj´ przewodniczàcego sekcji plastycznej. Bronis∏aw Tomaszewski urodzi∏ si´ 25 paêdziernika 1935 roku w Zduƒskiej Woli, gdzie ukoƒczy∏ Liceum Ogólnokszta∏càce. Jako m∏ody ch∏opak by∏ pe∏en szacunku i podziwu dla tych twórców, których dzie∏a móg∏ oglàdaç od czasu do czasu na wystawach. To by∏a jego edukacja. Wielkà radoÊç sprawi∏y mu farby olejne Karmaƒskiego, 37 Bronis∏aw Tomaszewski podczas otwarcia wystawy w BWA w Sieradzu pt. „ArtyÊci Szkatu∏y“ 26 IX 2003 - fot archiwum FWKMS. które za swojà pierwszà pensj´, 52 lata temu, kupi∏a mu starsza siostra. Fragment b∏´kitu paryskiego trzyma∏ na pamiàtk´, jak sam wyzna∏ w 1997 roku udzielajàc mi wywiadu w rozmowie jubileuszowej w 30-lecie pracy twórczej. W 1967 roku w ogólnopolskim konkursie na plakat o tematyce olimpijskiej zdoby∏ III nagrod´, wystawia∏ te˝ swoje prace na I Dorocznej Wystawie Prac Amatorów Plastyków w Zduƒskiej Woli. To, ˝e urodzi∏ si´ w Zduƒskiej Woli, a ˝ycie up∏ywa∏o mu w Êrodowisku ma∏omiasteczkowym, niejako narzuci∏o mu tematyk´ przysz∏ych prac malarskich. Mówi∏ o sobie, ˝e chcia∏ zostaç kronikarzem tego, co jest mu bliskie, co szybko przemija. Malowa∏ w takiej „ma∏ej Ojczyênie“, której na imi´ Zduƒska Wola. Klimat miejsc, w których si´ wychowywa∏, biega∏ jako ma∏y ch∏opiec, utrwali∏y si´ na ca∏e jego ˝ycie. Malujàc starà architektur´ robotniczej Zduƒskiej Woli sprzed 100 lat pokazywa∏ równie˝ cz∏owieka tu ˝yjàcego. W ten sposób ulubionym tematem Bronka sta∏ si´ pejza˝ i cz∏owiek ˝yjàcy w tym pejza˝u. Jego prace przedstawiajà fragmenty Zduƒskiej Woli, Sieradza oraz nadwarciaƒski krajobraz. Spacerujàc po Zduƒskiej Woli o ró˝nych porach dnia i roku pozna∏ to miasto i sta∏o mu si´ ono bliskie. Podobnie by∏o z urodà Sieradza, gdzie z racji 38 pracy w „Chemitexie“, pozna∏ to miasto bli˝ej. Zauroczony jego burzliwà historià, wielowiekowà architekturà, uroczymi zakàtkami, podwórkami, zapragnà∏ równie˝ malowaç Sieradz i w ten sposób utrwaliç to, co szybko odchodzi∏o. Przebywajàc cz´sto w ciszy wijàcych si´, pofa∏dowanych z lekka pól, ∏àk, w oderwaniu od miejskiego zgie∏ku, przestawia∏ si´ na inne fale. To w zakolach Warty i Grabi powsta∏o szereg prac z ulubionym krajobrazem nadwarciaƒskim jako g∏ównym tematem. By∏ bardzo zauroczony postacià Feliksa Rajczaka, z którym zna∏ si´ ju˝ wczeÊniej. W 1976 roku na seminarium Klubu Pracy Twórczej w Krzeczowie n. Wartà, Bronis∏aw Tomaszewski zosta∏ wybrany Przewodniczàcym liczàcej ok. 50 osób sekcji plastycznej Klubu. W II po∏owie lat dziewi´çdziesiàtych zaczà∏ malowaç pastelami, gdy˝ nie chcia∏ monotonii. Cz´sto u˝ywa∏ farb olejnych, akwarel i tempery. Obok malarstwa wtedy pojawi∏a si´ nowa pasja - pisanie wierszy i fraszek, które traktowa∏ jako ma∏à odskoczni´ od malowania, którego nie zdradzi∏. W swoim rodzinnym domu cz´sto rozmawia∏ na temat malarstwa, które sta∏o si´ cz´Êcià ich ˝ycia rodzinnego. Jego dzieci: Bo˝ena Marek i Romek wszystkie pokoƒczy∏y szko∏y plastyczne, realizujàc w ten sposób nie do koƒca spe∏nione marzenia plastyczne swojego ojca, któremu nie dane by∏o ukoƒczyç szko∏y plastycznej. Lecz to nie przeszkadza∏o mu malowaç i wystawiaç od 1967 r., bioràc aktywny udzia∏ w wojewódzkich i ogólnopolskich konkursach i przeglàdach, zdobywajàc nagrody i wyró˝nienia. Jego prace plastyczne prezentowane by∏y na wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych, na ∏amach pism, m.in. w tygodniku „Echo“, „Siódmej Prowincji“ oraz wielu katalogach. Bra∏ udzia∏ w plenerach malarskich w S´pólnie Krajeƒskim, Czaplinku, Olecku,, P∏otniku, Nieszawie, Ksi´˝ych M∏ynach, MyÊlenicach n.Rabà, KoÊcierzynie, ¸ucznicy, Za∏´czu Wielkim. Jego twórczoÊç i aktywnoÊç spotka∏y si´ z sympatià, a Bronis∏aw Tomaszewski otrzyma∏ m.in. odznaki „Zas∏u˝ony Dzia∏acz Kultury“, „Zas∏u˝ony dla Województwa Sieradzkiego“, Nagrody Województwa Sieradzkiego, Wojewody Sieradzkiego, Dyplom Honorowy Ministra Kultury i Sztuki. By∏ cz∏owiekiem pogodnym, duszà towarzystwa podczas seminariów warsztatowych i plenerow artystycznych Klubu Pracy Twórczej, autorem wielu fraszek i anegdot. By∏ Bronek naszym Przyjacielem. B´dzie nam Go bardzo brakowa∏o. I choç cieszymy si´, ˝e by∏ wÊród nas, to jednak b´dziemy boleç nad tym, ˝e ju˝ Go wÊród nas nie ma. Pozostanie z nami poprzez swoje namalowane obrazy i rysunki, wypowiedziane humoreski, fraszki, ofiarowane z dedykacjami katalogi i swoje obrazy. Nie zapomnimy Ci´ Bronku ... Jerzy Kaszuba Wiersz do Bronka Jakie teraz pejza˝e malujesz w bezkresie gdy tak z paletà marzeƒ, w´drujesz po lesie? Las w Êwiat∏oÊci skàpany, gdzie pióra furkoczà gdy anio∏owie cichcem, na wernisa˝ kroczà Spoglàdajcie na niebo. Od dzisiaj (za to r´cz´) Bronek na niebie malowaç b´dzie t´cz´. Roman Tomaszewski ProÊba do Ojca malarza Nie odchodê z paletà Na rajskie ∏àki Tam mistrzów p´dzla ju˝ dosyç Lipy pachnàce wystrzeli∏y pàki Pierwsze siano uk∏ada stosy Rajskie kwiaty malowaç za wczeÊnie Tobie Ojcze!!! Begonie czekajà!!! Stroƒska górka i zau∏ki miejskie Sosny Por´b si´ Tobie k∏aniajà Nie odp∏ywaj w u∏udy dziedzin´ I beretu czarnego nie wdziewaj Choç czekajà orszaki anielskie Choç ju˝ znaczà Ci drog´ do nieba P∏aczà dziÊ lipy I p∏aczà klony Z∏oty s∏onecznik Pochyli∏ g∏ow´ Czerwonym makiem Zacisnà∏ usta Czerwiec w ˝a∏obie I ∏àki p∏owe I tylko topól konar strzelisty Mi´dzy ob∏okiem rysuje drog´ Którà jednak na ........wieczny plener Odchodzisz sam .........z Bogiem.......na drog´. 25.06.2004 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny I Powiatowy Plener Malarski „Krajobrazy Nadwarciaƒskie“ w Powiecie Paj´czaƒskim Ewa Strzelec Paj´czno Tereny przyrodnicze i krajobrazowe oraz szlaki turystyczne sà du˝à atrakcjà Powiatu Paj´czaƒskiego. Mi´dzy innymi, warto odwiedziç okolice Rezerwatu W´˝e w Gminie Dzia∏oszyn. Przez te tereny, wÊród sosnowych lasów i ostaƒców wapiennych wije si´ cudownie rzeka Warta, tworzàc miejscami wodne kaskady i rozlewiska. Dolina Warty na tym odcinku jest niezwykle malownicza - rzeka p∏ynie tu ca∏kowicie naturalnym, nie zmienionym dzia∏alnoÊcià cz∏owieka korytem. Na pó∏noc od Dzia∏oszyna z Góry Zelce rozciàga si´ pi´kny widok na Dzia∏oszyƒski Prze∏om Warty. W okolicy jest oko∏o 10 jaskiƒ, w tym jaskinia Samsonowicza, znana z koÊci zwierzàt sprzed 6 milionów lat. Nieopodal strzegà Warty Góra Wapiennik i Góra Âw. Genowefy, która obserwowana z dalszej odleg∏oÊci przypomina trupià czaszk´. Ciekawostkà przyrodniczà jest ˝abi staw - oczko wodne po∏o˝one ko∏o Bobrownik, oko∏o 50 m powy˝ej dna doliny Warty, poroÊni´te grzybieniem pó∏nocnym, który zakwita póênà wiosnà pokrywajàc staw bia∏ym kobiercem oraz Suchy ¸ug - rzadki typ ekosystemu z ciekawà florà torfowiska. Ten prezent, jaki przyroda podarowa∏a ludziom, by∏ inspiracjà do zorganizowania I Powiatowego Pleneru Malarskiego pt. „Nadwarciaƒskie Krajobrazy“. Zaproszenia Powiatowej Biblioteki Publicznej w Paj´cznie zosta∏y przyj´te zarówno przez uznanych jak i poczàtkujàcych artystów z Powiatu Paj´czaƒskiego. Od 2 do 6 sierpnia tworzyli razem: Maria Puczkowska, Józef K´piƒski, Jan Pasek, Sylwia Perczak, Ma∏gorzata Perczak, Witold Kr´˝el, Katarzyna Gwoêdzik, Marcin Usarek i Ewa Strzelec - organizator. GoÊcinnoÊç Domu Pomocy Spo∏ecznej w Bobrownikach, pi´kna pogoda i entuzjazm uczestników sprzyja∏y twórczej atmosferze oraz uchwyceniu pi´kna okolic Bobrownik. Wyt´˝ona praca w dowolnych technikach: akwareli, pastelach i oleju na p∏ótnie, przynios∏a wspania∏y efekt. Na ponad 50 pracach artyÊci uwiecznili Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Sylwia Perczak - Wierzby, pastel. Jan Pasek - ˚abi staw, akwarela. 39 Kasia Gwoêdzik - Na brzegu rzeki, akwarela. Ma∏gorzata Perczak - Wierzby, akwarela. Ewa Strzelec - Grzybienie, olej. 40 krajobrazy rzeki Warty, wapienio∏omy, jaskinie, ˚abi Staw i kwitnàce nenufary, przepi´kne wierzby, ludzi i zwierz´ta, pasieki oraz zanikajàcà zabudow´ wiejskà. Szkoda by∏o opuszczaç goÊcinne Bobrowniki. Ale rozstanie nie by∏o d∏ugie. Uczestnicy pleneru spotkali si´ wkrótce na wystawie prac, zorganizowanej przez Powiatowà Bibliotek´ Publicznà w Paj´cznie. 14 wrzeÊnia artyÊci zaprezentowali swój dorobek plenerowy szerszym kr´gom odbiorców. „Green Club“ przy ul. Zielonej w Paj´cznie goÊci∏ w ten dzieƒ animatorów kultury, przyjació∏ i rodziny uczestników pleneru oraz przedstawicieli w∏adz samorzàdowych Powiatu. Przyjacielska atmosfera, ciep∏e przyj´cie prac malarskich, wyst´p piosenkarski Katarzyny Usarek i Jana Paska oraz goÊcinnoÊç gospodarza lokalu Jacka Lewery sprawi∏y, ˝e by∏ to jeden z niezapomnianych wieczorów dla twórców Nadwarciaƒskich Krajobrazów. A za rok nast´pny plener ukazujàcy kolejne przepi´kne tereny Powiatu Paj´czaƒskiego. Ju˝ z niecierpliwoÊcià czekamy na wspólne malowanie. Powiatowa Biblioteka Publiczna w Paj´cznie sk∏ada serdeczne podzi´kowania za udzia∏ wszystkim uczestnikom pleneru. Goràco dzi´kujemy równie˝ Burmistrzowi Miasta i Gminy Paj´czno Panu Dariuszowi Tokarskiemu, Wójtowi Gminy Kie∏czyg∏ów Panu Czes∏awowi Iskrze oraz Wójtowi Gminy Strzelce Wielkie Panu Januszowi Komarowi za wsparcie finansowe przeznaczone na zakup materia∏ów malarskich dla uczestników pleneru. Refleksje uczestników: Kasia Gwoêdzik, jedna z najm∏odszych uczestniczek pleneru: „Pierwszy plener to naprawd´ wyjàtkowe wydarzenie w ˝yciu m∏odego artysty. Zaczyna on rzeczywiÊcie uczestniczyç w tworzeniu czegoÊ wa˝nego i stykaç si´ z ludêmi, którzy mogà go wiele nauczyç. Poza tym rozbudza wiar´ we w∏asne si∏y twórcze, co jest bardzo istotne. Obcowanie z przyrodà i próba wykradzenia jej choçby kilku ulotnych chwil ˝ycia uspakaja, pozwala si´ wyciszyç i uwierzyç choç na chwil´, ˝e „˝yjemy na najlepszym z mo˝liwych Êwiatów“ jak twierdzi∏ Leibniz. Pogoda by∏a pi´kna. Ka˝dy stara∏ si´ stworzyç coÊ godnego uwagi i móg∏ liczyç na pomoc i rady innych uczestników. Ciekawe jest, ˝e tworzono prace najró˝niejszymi technikami, w ogromnej rozpi´toÊci tematycznej i stylowej. Innà wa˝nà sprawà by∏a swoboda twórcza, ka˝dy stara∏ si´ zawrzeç w swoich Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny rysunkach czàstk´ siebie, nie kopiujàc innych.“ Sylwia Perczak, malarka : „W Bobrownikach nigdy nie by∏am i niewiele o tej miejscowoÊci wiedzia∏am. Chyba tylko to, ˝e le˝y nad Wartà i jest tam ∏adnie. Na plenerze by∏o 9 osób w wieku od 12 do 70 lat. MieszkaliÊmy w dwuosobowych domkach z werandà w DPS. Pami´tam taki wyjàtkowy dzieƒ, kiedy wracajàc z góry Âw. Genowefy, szliÊmy wzd∏u˝ Warty i znaleêliÊmy si´ w „sadzie wierzbowym“. W bajkowej ciszy rozsiedliÊmy si´, zacz´liÊmy rysowaç i malowaç. Plener nad Wartà by∏ niesamowicie twórczy. MyÊl´, ˝e powsta∏o na nim naprawd´ du˝o dobrych obrazów.“ 7 Maria Puczkowska - Sp∏yw rzekà Wartà, olej. Józef K´piƒski - Rzeka Warta, olej.. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny 41 Po raz piàty do Dàbrowy zawitali twórcy! Plener to wyjàtkowe wydarzenie artystyczne Jan Krzysztof Szcz´sny Sieradz Historyczna Ziemia Sieradzka jest jednym z pi´kniejszych zakàtków województwa ∏ódzkiego. Malowniczy krajobraz, zabytkowe dworki oraz kultywowane pieczo∏owicie tradycje ludowe tworzà tu szczególny klimat sprzyjajàcy pracy twórczej. Stàd bardzo ch´tnie na Ziemi´ Sieradzkà zaglàdajà artyÊci uprawiajàcy ró˝ne dziedziny sztuki. To z myÊlà o nich od pi´ciu lat organizowane sà ogólnopolskie plenery artystyczne, których bazà jest staropolski dworek w podsieradzkiej wsi Dàbrowa Wielka. Od poczàtku uczestniczà w nich artyÊci plastycy i twórcy nieprofesjonalni z województwa ∏ódzkiego i innych regionów naszego kraju. Sà to malarze, rzeêbiarze, fotograficy i poeci. Efektem tygodniowego spotkania sà zawsze ciekawe prace plastyczne: obrazy i rzeêby prezentowane póêniej na wystawach poplenerowych. Plener w Dàbrowie Wielkiej to nie tylko praca twórcza, ale tak˝e nieprzerwana impreza kulturalna, w której aktywnie uczestniczà nie tylko artyÊci, lecz tak˝e mieszkaƒcy gminy Sieradz i powiatu sieradzkiego. M∏odzie˝ ma mo˝noÊç bezpoÊredniego kontaktu ze sztukà, natomiast artyÊci majà okazj´ do spotkaƒ z przedstawicielami Êwiata kultury, gospodarki i polityki. O tym, ˝e impreza jest interdyscyplinarna Êwiadczy od jej poczàtków bogaty program pleneru. W dniach 28 czerwca - 4 lipca br. w Gospodarstwie Agroturystycznym „Melisa“ paƒstwa Melanii i Macieja Najmrodzkich odby∏ si´ jubileuszowy V Ogólnopolski Plener Artystyczny - Dàbrowa Wielka ’2004. Impreza, której organizatorami byli: Powiatowy OÊrodek Kultury w Sieradzu, Wójt Gminy Sieradz, Gospodarstwo Agroturystyczne „Melisa“ w Dàbrowie Wielkiej, Wojewódzki Fundusz Ochrony Ârodowiska i Gospodarki Wodnej w ¸odzi i Fundacja Wspierania Kultury Miasta Sieradza odby∏a si´ pod patronatem Marsza∏ka Województwa ¸ódzkiego i Wojewody ¸ódzkiego. Plener, w którym wzi´li udzia∏ malarze i rzeêbiarze z ca∏ej Polski odbywa∏ si´ pod has∏em „Promocja Województwa - Powiatu - Gminy“, a jego tematem przewodnim by∏a prezentacja walorów przyrodniczych i krajobrazowych Ziemi Sieradzkiej. - WieÊ to nie tylko produkty rolne, ale tak˝e oblicze kulturalno - spo∏eczne. Region nasz ma bogate walory przyrodnicze i turystyczne. Stàd - z Zdzis∏aw Walter dobry duch pleneru... - fot - J. K. Szcz´sny. 42 Dàbrowy Wielkiej wywodzi si´ znakomity pisarz Teodor Goêdzikiewicz, nazywany s∏usznie piewcà Sieradzczyzny, którego 20. rocznic´ Êmierci w tym roku w listopadzie b´dziemy obchodziç. Wszystko to zas∏uguje na uwag´ i docenienie - mówi∏ Micha∏ K∏os, wicestarosta sieradzki otwierajàc wraz z Halinà Barden - dyrektor Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu, Henrykiem Âwiniarskim - Wójtem Gminy Sieradz i Melanià i Maciejem Najmrodzkimi - gospodarzami obiektu, tegoroczny jubileuszowy plener. - WykorzystaliÊmy zakàtek Dàbrowy Wielkiej, za dworem, który mia∏ ulec zniszczeniu i przeznaczyliÊmy go na dom dla nas na czas emerytury. DziÊ goszczà w nim artyÊci, a on sam jawi si´ jako dom pracy twórczej. Twórcy, którzy zaglàdajà tu co roku sà ludêmi o szalonej wra˝liwoÊci - podkreÊli∏ Maciej Najmrodzki. W tym roku zaproszenie organizatorów przyj´li i do Dàbrowy zawitali nast´pujàcy artyÊci: malarze - El˝bieta Piotrowska (Zduƒska Wola), Mariola Bartuzel (Dobroƒ), Magdalena KapuÊciƒska KwaÊniewska, Zdzis∏aw Walter i Tadeusz Majda (wszyscy z ¸odzi), Anna Gil (Trzcianka Wielkopolska), Iwona Bobrycz (Sieradz), Anna Maciƒska, Ewa Widera (Wieluƒ), Janusz Ulatowski (WrzeÊnia), Stefan Bielecki (Sieradz), Wojciech Nogala (Sieradz) i rzeêbiarze - Wojciech Grz´dowski (Petrykozy), Henryk Staszko (Wieruszów) i Kazimierz Gawron (Char∏upia Ma∏a). Opiek´ artystycznà organizatorzy powierzyli malarzowi i fotografikowi z ¸odzi Zdzis∏awowi Walterowi, a funkcj´ komisarza Janowi Krzysztofowi Szcz´snemu z Powiatowego OÊrodka Kulturu w Sieradzu. Bogaty by∏ program dàbrowskiej imprezy. ArtyÊci nie tworzyli tylko w samej Dàbrowie, ale odwiedzali inne urocze i ciekawe zakàtki gminy Sieradz i powiatu sieradzkiego. Pierwszego dnia odby∏ si´ wieczór artystyczny z udzialem malarza i fotografika Zdzis∏awa Waltera, a komisarz pleneru wyg∏osi∏ prelekcj´ „O Dàbrowie Wielkiej, Teodorze Goêdzikiewiczu w 20 rocznic´ Êmierci i dàbrowskich plenerach artystów“. Drugi dzieƒ up∏ynà∏ plenerowiczom na pracy w plenerze i malowaniu Dàbrowy Wielkiej, zwiedzaniu b´dàcej wizytówkà NadleÊnictwa Z∏oczew - Szkó∏ki LeÊnej Dàbrowa, po której z sercem oprowadza∏ nas jej gospodarz - leÊniczy Artur Musia∏, który swoje wolne od Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny pracy chwile poÊwi´ca malarstwu, rzeêbie i pisaniu. Pe∏en we wra˝enia z prze˝ywania pi´kna Dàbrowy i okolicy dzieƒ zakoƒczy∏o spotkanie z Krzysztofem Garà z Dyrekcji Sieradzkich Parków Krajobrazowych. Ten znany nie tylko na Ziemi Sieradzkiej przyrodnik, fotografik i autor wielu albumów i publikacji o tematyce przyrodniczej w ciekawy sposób opowiada∏ o swoich pasjach, pi´knie nadwarciaƒskiej flory i fauny, a ujà∏ wszystkich bogatà wiedzà o ... nietoperzach. GoÊç wieczoru w Sali kominkowej Domu Pracy Twórczej w Dàbrowie Wielkiej obdarowa∏ artystów ciekawymi pocztówkami i wydawnictwem swojego autorstwa. Ârod´ artyÊci sp´dzili na pracy w plenerze: zwiedzili m. in. zabytkowy koÊció∏ w Chojnem, odbyli spacer po tej uroczej miejscowoÊci, a wieczorem byli uczestnikami artystycznego spotkania z ogniskiem pn. „Chojne artystom“. Dzia∏ajàcy w tej miejscowoÊci Zespó∏ Obrz´dowy Chojne, który prowadzi niestrudzona w kultywowaniu folkloru, obyczajów i obrz´dów wsi sieradzkiej Janina Âwiniarska, na przestrzeni kilkudziesi´ciu lat zdobywa∏ laury w kraju i poza jego granicami, a dla artystów zaprezentowa∏ przed miejscowà remizà fragmenty swojego sztandarowego widowiska pt. „Wesele Sieradzkie“. Wyst´pujàcy w sieradzkich pasiakach cz∏onkowie zespo∏u obrz´dowego zyskali sympati´ goÊci z Dàbrowy. Pary w pi´knych strojach sieradzkich fotografowane przez Zdzis∏awa Waltera stanà si´ zapewne tematem jego malarskich zainteresowaƒ. Udany pobyt w Chojnem zakoƒczy∏y wspólne ognisko z kie∏basà, smacznym plackiem dro˝d˝owym i taƒcami ludowymi i wspó∏czesnymi. Niezwykle wype∏niony by∏ czwarty dzieƒ pleneru. Po po∏udniu przed Szko∏à Podstawowà w Dàbrowie Wielkiej noszàcà od 5-ciu lat imi´ Teodora Goêdzikiewicza Teatr Dru˝yny Harcerskiej im. Czes∏awa Mi∏osza z W∏ynia zaprezentowa∏ widowisko pt. „Wielki targ“. Spektakl nagradzany na wszelkiego rodzaju przeglàdach i festiwalach teatralnych spodoba∏ si´ starszym i m∏odszym mieszkaƒcom Dàbrowy Wielkiej i okolic. Wieczór zaÊ up∏ynà∏ pod znakiem agroturystyki i poczàtkach ˝ycia akademickiego w Sieradzu. Agroturystyka by∏a obecna poprzez zaproszenie do Dàbrowy Wielkiej przedstawicieli gospodarstw agroturystycznych z powiatu sieradzkiego i prelekcji jakà o agroturystyce wyg∏osi∏a Halina Michalak z Wojewódzkiego OÊrodka Doradztwa Rolniczego w KoÊcierzynie. O ambicjach Sieradza i dniu codziennym rodzàcej si´ spo∏ecznoÊci akademickiej, za sprawà osiad∏ej w tym mieÊcie i dobrze si´ rozwijajàcej Wy˝szej Szkole HumanistycznoEkonomicznej opowiada∏ jej rektor Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Uczestnicy pleneru - w tle rzeêby - fot - J. K. Szcz´sny. Kazimierz Gawron przy pracy - fot - J. K. Szcz´sny. Iwona Bobrycz malowa∏a parkowà alej´ - fot - J. K. Szcz´sny. 43 Krzysztof Gara ujà∏ wszystkich swojà wiedzà o przyrodzie - fot - J. K. Szcz´sny. W Chojnem taƒczono sieradzkie taƒce ludowe - artyÊci i cz∏onkowie Zespo∏u Obrz´dowego - fot - J. K. Szcz´sny. dr Mariusz Gorzeƒ. Mówi∏ o kierunkach studiów i dzia∏aniach na rzecz miasta przez pracowników i studentów uczelni. Sta∏ym goÊciem i osobà dzielàcà si´ swoim doÊwiadczeniem i wiedzà z uczestnikami dàbrowskich spotkaƒ artystów jest Andrzej Najmrodzki z redakcji „Muzyka i AktualnoÊci“ I Programu Polskiego Radia. Tak by∏o i w tym roku. Zebranym przybli˝y∏ „˝ywot Karla Dedeciusa“ urodzonego w ¸odzi t∏umacza literatury polskiej i omówi∏ stosunki polsko-niemieckie ilustrujàc je swoimi nagraniami audycji z ciekawymi ludêmi, jak np. nie˝yjàcym ju˝ Andrzejem Szczypiorskim. Sobota min´∏a na pracy w plenerze, wykaƒczaniu powsta∏ych prac i przygotowywaniu wystawy mokrych jeszcze obrazów, rysunków i rzeêb. Tradycyjnie ju˝ organizatorzy i uczestnicy pleneru przygotowywali si´ przez ca∏y dzieƒ do kulminacyjnego punktu pleneru: wieczoru z udzia∏em Organizatorów, Dobrodziejów i Przyjació∏ V Ogólnopolskiego Pleneru Artystycznego oraz z bardzo bogatym programem. Tym, którzy zajrzeli wówczas do Dàbrowy w happeningu ekologicznym zaprezentowali si´ wokaliÊci Powiatowego OÊrodka Kultury, Teatru Penetracji, artyÊci na okolicznoÊciowej wystawie poplenerowej pokazali to, co przez tydzieƒ stworzyli. Jury z∏o˝one z organizatorów nagrodzi∏o obraz Iwony Bobrycz i rzeêb´ Henryka Staszko, a publicznoÊç za najciekawszy uzna∏o obraz Magdaleny KapuÊciƒskiej - KwaÊniewskiej. Wszystkim wyró˝nionym nagrody ufundowane przez Wojewódzki OÊrodek Ruchu Drogowego w Sieradzu wr´czy∏ jego dyrektor Henryk Waluda. Zebrani degustowali m.in. potrawy przyrzàdzone przez paƒstwo Halin´ i Edwarda P´dzików - w∏aÊcicieli Fermy Suma Afrykaƒskiego w Dzigorzewie oraz bawili si´ przy Êpiewie i muzyce Sieradzkiej Kapeli Ludowej z Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu. Nast´pnego dnia - w niedziel´ przed przepi´knym koÊcio∏em Êw. Micha∏a Archanio∏a w Dàbrowie Wielkiej zosta∏y pokazane powsta∏e na plenerze prace malarskie. Mogli je podziwiaç wszyscy parafianie obecni na mszach Êwi´tych, a tak˝e podà˝ajàcy t´dy szlakiem Sieradzkiej eSKI nad Zalew Próba mieszkaƒcy Sieradza. Przed sumà i w jej trakcie w koÊciele z koncertem wystàpi∏ Zespó∏ Wokalno - Muzyczny MIILLLENIUM dzia∏ajàcy przy KoÊciele B∏ogos∏awionej Urszuli Ledóchowskiej w Sieradzu Monicach. A po obiedzie odby∏o si´ uroczyste zakoƒczenie V Ogólnopolskiego Pleneru Artystycznego Dàbrowa Wielka` 2004. Jaki by∏ tegoroczny plener? Teraz po jego zakoƒczeniu mo˝na powiedzieç, ˝e dàbrowska impreza by∏a jeszcze bardziej owocna ni˝ poprzednie. Mia∏a te˝ z racji jubileuszu szczególnà opraw´. Sta∏o si´ tak za sprawà samorzàdów Gminy Sieradz i Powiatu Sieradzkiego, które zawar∏y porozumienie o wspó∏dzia∏aniu w organizacji pleneru. Rodzinna atmosfera i serdecznoÊç Gospodarzy - Melanii i Macieja Najmrodzkich oraz wyjàtkowoÊç zaproszonych goÊci przyczyni∏y si´ do tego, ˝e plener w Dàbrowie Wielkiej w porze kwitnienia nenufarów sta∏ si´ wyjàtkowym wydarzeniem artystycznym. Âwiadczà o tym pozosta∏e prace malarskie i rzeêbiarskie, a tak˝e wspomnienia jego uczestników. 7 Prezentujemy m∏odych twórców S∏awomir Ko∏odziejczyk Sieradz Redakcja „Siódmej Prowincji“ od pewnego ju˝ czasu zaprasza m∏odych twórców na swoje ∏amy. W tym numerze naszego kwartalnika publikujemy wiersze i prace plastyczne autorów z Sieradza, Zduƒskiej Woli i ¸asku zwiàzanych z Ko∏em M∏odych Klubu Pracy Twórczej, Klubem Literackim „Topola“, 44 Grupà Artystycznà „Anima“ oraz niezrzeszonych. Oczekujemy, ˝e m∏odzi twórcy zaprzyjaênià si´ z nami jeszcze bardziej i nawià˝à sta∏à wspó∏prac´. Ko∏o M∏odych Klubu Pracy Twórczej, dzi´ki ˝yczliwoÊci dyrektorki Powiatowego OÊrodka Kultury, Haliny Barden, ju˝ nied∏ugo otworzy Ma∏à Galeri´, w której b´dà prezentowane najlepsze prace m∏odych plastyków z naszego regionu. Prace plastyczne i wiersze prosimy dostarczaç w ka˝dy wtorek do „Piwniczki Artystycznej“ przy POK w Sieradzu. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Marika Kmieç Bart∏omiej Antosik Kaktusy * * * no wi´c siedz´ tutaj poÊrodku pokoju z r´kami wyciàgni´tymi do przodu z d∏oni powyrasta∏y mi kaktusy dzieƒdobry tu Êwiat pogrà˝ony w pokoju ja tu taƒcz´ a wy genialni uczniowie jàkajàcej si´ historii sami przyÊpiewujecie refreny z fin de sieclu dzieƒdobry tu jutro z kacem po utopii jeszczem wczoraj legendà teraz dorównam sobie dzieƒdobry tu Êwiat pogrà˝ony w pokoju poszukaj mnie mi∏y taƒcz´ w reaktorze to te których ziarna posia∏eÊ wtedy wiosnà mówi∏eÊ tyle pi´knych wznios∏ych s∏ów Agnieszka Strza∏a potem mówi∏eÊ my nie dla siebie i pr´dzej wyrosnà nam kaktusy na d∏oniach ni˝ si´ pokochamy zrywam si´ skrzyd∏ami bij´ w okna rozpaczy spadam bia∏ym puchem wprost pod twoje stopy a dziÊ... dziÊ g∏adkoÊç twoich d∏oni jest niczym aksamit nocy delikatna i mi´kka a ja ja wcià˝ podlewam swoje koktusy Ptak Kacper Ciesielski (Warta) Sylwester Witczak Statek Turnera GdzieÊ wÊród morskiej pustyni p∏onie statek Turnera p∏omienie bawià si´ drewnianym stateczkiem jak dziecko klockami a dym unosi pustà wiadomoÊç SOS ˝eglarze czekajà na kl´czkach a˝ zostanà zbawieni przez p´dzel malarza a mo˝e czekajà a˝ stanà si´ cz´Êcià dymu nikomu si´ nie spieszy nawet p∏omienie z flegmatycznym zapa∏em zjadajà s´k po s´ku a statek próbuje p∏ynàç do Boga Karina Forjasz Sieradz w ka˝dej uliczce zakl´∏am jedno wspomnienie jedno ma∏e muÊni´cie wsz´dobylskiego szcz´Êcia Paulina Bobrycz w ka˝dà ceg∏´ kamienic wepchn´∏am okrzyk radoÊci niezagubionego w t∏umie dziecka Alicja Pertkiewicz nie znacie dnia, ani godziny Mama mówi: nie op∏aca si´ cerowaç tej poduszki zaraz i tak si´ podrze przecie˝ chowam g∏ow´ w nadwarcianski piasek ukrywam si´ przed WszechÊwiatem wielkich miast wkrótce ze ∏zà w oku spod skrzyde∏ Sieradza wyfrun´ ja dalej ceruj´ mo˝e to akurat wystarczy do koƒca Êwiata Agata Sukiennik (¸ask) Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny 7 45 Za∏o˝enie dworsko parkowe w Parcicach Pawe∏ Gwa∏t O˝arów Parcice sà wsià le˝àcà na terenie historycznej ziemi wieluƒskiej, mniej wi´cej w po∏owie drogi pomi´dzy Wieluniem, a K´pnem. Jak wiele wsi na tym terenie, Parcice posiadajà dwór i park, Êwiadczàce o ich historii oraz o tradycjach szlacheckich i dawnym uk∏adzie urbanistycznym. Parcice to stara wieÊ, niegdyÊ nale˝àca do znanej w Wieluƒskiem rodziny Madaliƒskich. W roku 1553 w ksi´gach poborowych zapisano: „WieÊ Parcice w parafii Sokolniki, w∏asnoÊç Jana, Antoniego i Zygmunta Madaliƒskich (...)“. W po∏owie wieku XIX Parcice nale˝a∏y do innej rodziny szlacheckiej, mianowicie do Trepków, z której wywodzi∏ si´ Walerian Nakenda Trepka, autor s∏ynnego Liber Chamorum. Rodzina ta w wieluƒskim posiada∏a ponadto majàtki w Mokrsku oraz w Rych∏ocicach. W tym czasie majàtek Parcice liczy∏ sobie 1140 mórg, pól uprawnych, ∏àk i lasów. Z wiekiem XIX zwiàzana jest te˝ przechowywana w tradycji lokalnej opowieÊç o dowódcy oddzia∏u powstaƒców styczniowych, który po przegranej potyczce zosta∏ rzekomo powieszony w salonie dworu parcickiego. OpowieÊç ta mo˝e nosiç ziarno prawdy. RzeczywiÊcie na tych dawnych nadgranicznych terenach, pod koniec powstania styczniowego stoczono kilka potyczek. Mia∏o to miejsce wtedy, gdy powstaƒcy starali si´ wycofaç na teren zaboru pruskiego, Êcigani do koƒca przez wojska rosyjskie. Mo˝e istotnie dwór parcicki by∏ Êwiadkiem jednego z dramatów powstaƒców roku 1863. Pod koniec wieku XIX majàtek naby∏ Boles∏aw Magnuski, który poma∏u drogà sprzeda˝y pomniejsza∏ majàtek. W roku 1926 Magnuski sprzedaje Parcice Witoldowi Nowickiemu kupcowi z Wielunia, który zamieszkuje dwór do wybuchu wojny. W czasie II wojny Êwiatowej majàtek prowadzi Niemiec nazwiskiem Paul. Rodzina Nowickich wraca do Parcic po wojnie i pozostaje w posiadaniu dworu i parku do roku 1977, kiedy to dwór wraz z parkiem nabywa Zak∏ad Sprz´tu Motoryzacyjnego „POLMO“ w Praszce, a w roku 1987 majàtek zostaje przekazany do Paƒstwowego Funduszu Ziemi w Urz´dzie Gminy w Czastarach. W tym czasie dwór pustoszeje te˝ ze swego wyposa˝enia. Dzisiaj cz´Êç sprz´tów, a w szczególnoÊci pi´kne piece kaflowe z ¸àka przed dworem, dawniej teren paradnego podjazdu, w tle portyk - fot. P. Gwa∏t. 46 Parcic mo˝na oglàdaç na ekspozycji w Muzeum Wn´trz Dworskich w O˝arowie. Ten skromny ostatek wyposa˝enia parcickiego domu daje jakiÊ poglàd na bogactwo dworu i smak ówczesnych w∏aÊcicieli. Dwór w Parcicach pobudowali Trepkowie w wieku XIX, im nale˝y te˝ przypisaç za∏o˝enie parku dworskiego. Popiera to stwierdzenie kszta∏t za∏o˝enia oraz wiek drzewostanu parkowego. Brak nam dziÊ êróde∏, co do czasu powstania parku, jego faz rozwojowych i przestrzennych. Z relacji ustnych i analizy terenowej wynika, ˝e uk∏ad drogowy parku od wieku XIX nie uleg∏ istotnej zmianie. Park w Parcicach stanowi przyk∏ad pi´knego naturalistycznego za∏o˝enia ogrodowego. Centralnym punktem za∏o˝enia jest dwór, dziÊ mocno zrujnowany, niegdyÊ wspania∏y przyk∏ad klasycystycznego dworu z portykiem kolumnowym o wielkim porzàdku tzn. takim, którego kolumny przewy˝szajà lini´ okapu dachu. Dwory tego typu by∏y spotykane zdecydowanie rzadziej od tych o „ma∏ym porzàdku“, które uto˝samia si´ z typowo polskim dworkiem. Dom parcicki to du˝y pierwotnie symetryczny, dziewi´cioosiowy dwór. W 1935 roku Witold Nowicki z zachodniej strony dobudowa∏, pi´trowà cz´Êç dworu, która zburzy∏a jego pi´kne proporcje architektoniczne. Jednak takie rozbudowy by∏y nader cz´ste w dworach i w∏aÊciwie trudno wspó∏czeÊnie o dwory, które w niezmienionej formie architektonicznej przetrwa∏y od czasów budowy do dnia dzisiejszego. Od strony elewacji ogrodowej dwór posiada pó∏okràg∏y ryzalit, b´dàcy zewn´trznà cz´Êcià okràg∏ego salonu, bardzo charakterystycznego dla dworów XIX wiecznych, z którego by∏o mo˝na wyjÊç do ogrodu. Za∏o˝enie parkowe w Parcicach jest jednoosiowe, typowe dla niewielkich parków na naszym terenie. Teren za∏o˝enia by∏ niegdyÊ ogrodzony, a wejÊcie znajdujàce si´ na osi dworu zaopatrzone by∏o w pi´knà kutà bram´, dziÊ niestety nieistniejàcà. Doskonale by∏ i jest rozwiàzany uk∏ad komunikacyjny w parku pozwalajàcy na odr´bne Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny doprowadzanie ruchu do dworu i cz´Êci gospodarczej. Drogi parkowe posiadajà charakterystyczne dla tego parku widlaste rozga∏´zienia. Ciekawym rysem parku w Parcicach sà du˝e obszary wolnej niezadrzewionej przestrzeni, w cz´Êci pó∏nocnej i po∏udniowej za∏o˝enia. Takie zakomponowanie obiektu pozwala∏o uzyskaç Êwietne po∏àczenia widokowe z lasami i ∏àkami otaczajàcymi park. W cz´Êci pó∏nocnej parku, przed dworem rozciàga si´ pod∏u˝na polana, zapewne pozosta∏oÊç owalnego podjazdu do dworu, na którym jak wiadomo z przekazów ustnych znajdowa∏ si´ kwietnik o okràg∏ym narysie, obsadzony tulipanami oraz ró˝ami. Z takiego obsadzenia widaç dà˝noÊç w∏aÊcicieli do tego, aby teren przed dworem by∏ stale ukwiecony, od wiosny do jesieni. Podjazd okolony jest dwoma masywami drzewostanu, które skutecznie oddziela∏y cz´Êç rezydencjonalnà od gospodarczej. Za dworem w cz´Êci po∏udniowej by∏a ∏àka kwietna, dziÊ niestety silnie zdewastowana, która od strony zachodniej sàsiadowa∏a z pi´knym drzewostanem parkowym. Teren wschodni natomiast zajmujà resztki sadu, elementu w ka˝dym za∏o˝eniu odgrywajàcym szczególnà rol´, jako cz´Êci gospodarczej wplecionej w kompozycj´ parkowà. Brak jest dziÊ na terenie parku ma∏ej architektury, jednak wiemy, ˝e takowa by∏a. Mianowicie w zachodniej cz´Êci parku znajdowa∏a si´ niewielka kaplica dworska, która zosta∏a rozebrana dopiero przez Boles∏awa Magnuskiego pod koniec wieku XIX. W cz´Êci po∏udniowej znajduje si´ niewielki staw ozdobny, nad którym roÊnie wyjàtkowo dorodny okaz d´bu szypu∏kowego (Quercus robur) o Êrednicy 215 cm. Najwi´kszym obecnie atutem parku w Parcicach jest w∏aÊnie drzewostan, na który sk∏adajà si´ 52 gatunki roÊlin drzewiastych. Jak na niewielki park o powierzchni ok. 6,5 ha to iloÊç bardzo znaczna, zdradzajàca zami∏owanie dendrologiczne dawnych w∏aÊcicieli. WÊród gatunków na uwag´ w szczególnoÊci zas∏ugujà dwa pi´kne platany klonolistne (Platanus x acerifolia) rosnàce za dworem w po∏udniowej cz´Êci parku. Drzewa te ramujà dwór od strony elewacji ogrodowej nadajàc jej niepowtarzalne pi´kno. Same drzewa sà równie˝ okazowe ich Êrednice 180 i 160 cm, w po∏àczeniu z pi´knà ∏aciatà, ∏uszczàcà si´ korowinà stanowià o wspania∏ym kolorycie dworu. Innymi drzewami rzadko spotykanymi w parkach dworskich na terenie ziemi wieluƒskiej sà skrzyd∏oorzechy kaukaskie (Pterocarya fraxinofolia), oraz pi´kny okaz Widok przez sadzawkà parkowà na pomnikowy dàb - fot. P. Gwa∏t. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny buka pospolitego (Fagus silvatica odmiany ‘atropunicea’ purpurowolistnego). Ponadto na uwag´ zas∏ugujà pi´kne okazy lipy drobnolistnej (Tilia cordata) oraz topoli bia∏ej (Populus alba). Patrzàc na park w Parcicach, spacerujàc po nim, widzimy typowy przyk∏ad parku naturalistycznego tak cz´stego dla wieku XIXstego. Na niewielkiej powierzchni pojawiajà si´ wszystkie charakterystyczne dla tych ogrodów elementy, sà skupiny drzew i krzewów, które stanowià kulisy dla dalekich widoków, jest woda, sà drzewa o charakterze samotników, ciàgi komunikacyjne naÊladujàce leÊne drogi i Êcie˝ki. Ca∏oÊç za∏o˝enia Êwietnie wkomponowana zosta∏a w otaczajàcy krajobraz. Park w Parcicach to Êwietny przyk∏ad po∏àczenia teorii sztuki ogrodowej z praktykà. Niestety obecnie park jest zdewastowany, widoczny jest brak w∏aÊciciela, dwór jest po cz´Êci zrujnowany, i tylko drzewa przypominajà o niegdysiejszej ÊwietnoÊci tego miejsca. Parku, który ciàgle jest jednym z ciekawszych w zachodniej cz´Êci wieluƒskiego. Z przykroÊcià trzeba jednak stwierdziç, ˝e Parcice to jedno z tych licznych miejsc, Êwiadectw naszej kultury i historii, szczególnie lokalnej, które znikajà niszczone przez czas i ludzi. 7 Widok na alejk´ parkowà - fot. P. Gwa∏t. 47 Polski Bia∏y Krzy˝ Przyczynek do dzia∏alnoÊci oÊwiatowej i kulturalnej w Sieradzu w dwudziestoleciu mi´dzywojennym Andrzej Tomaszewicz Sieradz WÊród kilkudziesi´ciu organizacji, które w latach mi´dzywojennych, z lepszym czy gorszym skutkiem, usi∏owa∏y realizowaç swoje cele statutowe w powiatowym Sieradzu, mo˝na wymieniç równie˝ ko∏o Polskiego Bia∏ego Krzy˝a. Polski Bia∏y Krzy˝, to organizacja utworzona w 1918 roku na obczyênie, dzia∏ajàca poczàtkowo wÊród Polonii, ale z czasem tak˝e w niepodleg∏ej Polsce. Jej g∏ównym zadaniem by∏o utrzymywanie wi´zi mi´dzy spo∏eczeƒstwem a wojskiem, dba∏oÊç o edukacj´ i poziom kulturalny rekrutów i ˝o∏nierzy, kszta∏towanie ich postaw obywatelskich i patriotycznych. Powstanie sieradzkiego ko∏a PBK wià˝e si´ z przybyciem do miasta 31 Pu∏ku Strzelców Kaniowskich. 19 paêdziernika 1935 roku przyby∏ z ¸odzi na sta∏y pobyt do Sieradza pierwszy oddzia∏ (jeden batalion) 31 Pu∏ku. Drugi z batalionów zosta∏ zakwaterowany w 1937 roku. W mieÊcie przed wybuchem II wojny Êwiatowej znajdowa∏o si´ dowództwo Pu∏ku oraz 2 batalion - dca mjr Zwoliƒski i 3 batalion - dca mjr Ujwary. 1 batalion majora Raczkowskiego mia∏ swojà siedzib´ w ¸odzi. Ulokowanie jednostki wojskowej w Sieradzu by∏o bardzo korzystne dla miasta. Oprócz wzgl´dów presti˝owych nie bez znaczenia by∏y i ekonomiczne. KoniecznoÊç zaopatrywania ˝o∏nierzy i kadry zawodowej w ˝ywnoÊç i ró˝ne produkty stwarza∏a perspektywy rozwoju dla miejscowego handlu i rzemios∏a; o˝ywi∏o si´ ˝ycie towarzyskie i kulturalne a wielu oficerów i podoficerów zasili∏o kadry stowarzyszeƒ kulturalnych, oÊwiatowych i sportowych. Informacje o dzia∏alnoÊci ko∏a PBK w Sieradzu pochodzà g∏ównie z danych zawartych w prasie regionalnej a tak˝e zachowanego sprawozdania z dzia∏alnoÊci 19361937. Ko∏o PBK zosta∏o utworzone wiosnà 1936 roku, a zapisa∏o si´ do niego 99 osób (w lipcu 1937 roku liczy∏o 104 cz∏onków). W pierwszej kolejnoÊci g∏ówny wysi∏ek skierowano na pozyskanie potrzebnych funduszy i w tym celu zorganizowano szereg imprez dochodowych: 1. Tydzieƒ PBK (19-25 XI 1936); 2. Koncert orkiestry wojskowej (5 XII 1936); 3. „Bal bez balu“ (2 II 1937) - 48 urzàdzenie balu wymaga∏o du˝o pracy i zabiegów i zdarza∏o si´, ˝e niektóre organizacje ogranicza∏y si´ do wydrukowania i rozes∏ania zaproszeƒ- urzàdza∏y „bal który si´ nie odb´dzie“ - majàc nadziej´, ˝e zaproszeni, za zaszczyt, ˝e organizacja ∏askawie o nich pami´ta - uiszczà na ich rzecz kwot´ wymienionà w tekÊcie blankietu zaproszeniowego (A.T.); 4. Loteri´ fantowà (13 VI 1937). Za uzyskane pieniàdze zakupiono aparat radiowy do Êwietlicy ˝o∏nierskiej. Drugà Êwietlic´ urzàdzono dla poborowych. G∏ówny nacisk po∏o˝ono na prac´ oÊwiatowà. W tym celu wynaj´to nauczycielk´ i zorganizowano dwa kursy dla analfabetów ˝o∏nierzy. Na trwajàce od listopada 1936 do 9 marca 1937 roku kursy ucz´szcza∏o 70 ˝o∏nierzy, z których 54 uzyska∏o Êwiadectwa ukoƒczenia pierwszego stopnia nauczania. Równie˝ w nast´pnych latach kursy dla analfabetów by∏y kontynuowane. Praca Êwietlicowa rozpocz´∏a si´ 1 paêdziernika 1936 roku. Âwietlica ˝o∏nierska czynna by∏a codziennie od godz 18.30 do 20.30 z wyjàtkiem sobót i Êwiàt. Na program zaj´ç sk∏ada∏y si´: okolicznoÊciowe gaw´dy, pogadanki, omawianie prasy, konkursy, recytacje zespo∏owe, gry, zabawy, s∏uchanie radia. W Êwietlicy funkcjonowa∏y cztery kó∏ka: czytelnicze, teatralne, samokszta∏ceniowe oraz szachistów. Kó∏ko teatralne przygotowa∏o i urzàdzi∏o cztery akademie, dwa weso∏e wieczory oraz opracowa∏o i wykona∏o programy wieczorów regionalnych. Na program wieczorów czytelniczych sk∏ada∏y si´: g∏oÊne czytanie wyjàtków z wybranych ksià˝ek i dyskusje. W 1937 roku biblioteka ˝o∏nierska sk∏ada∏a si´ z oko∏o 150 ksià˝ek, a zarzàd ko∏a zaprenumerowa∏ dla Êwietlicy gazet´ „Polska Zbrojna“. Prócz tego w 1937 roku ko∏o zorganizowa∏o dla ˝o∏nierzy trzy odczyty: ks. Biƒkowskiego - „Moja podró˝ po Ziemi Âwi´tej“; M. Kodjaszewskiej „Wra˝enia z pobytu w Szwecji“; Brze˝iƒskiego - „Oszcz´dzaj, aby zabezpieczyç sobie staroÊç“. Prócz tego zarzàd ko∏a urzàdzi∏ dla ˝o∏nierzy uroczysty wieczór wigilijny oraz zainicjowa∏ i zorganizowa∏ powitanie wojska wracajàcego z manewrów. Âwietlica dla poborowych czynna by∏a przez ca∏y okres trwania poboru w Sieradzu. Program pracy obejmowa∏: pogadanki, czytanie i omawianie prasy, gry towarzyskie. Codziennie Êwietlic´ odwiedza∏o 50-60 poborowych. Sieradzkie Ko∏o Polskiego Bia∏ego Krzy˝a spe∏nia∏o wi´c pozytywnà rol´ i mia∏o swój wk∏ad w rozwój ˝ycia towarzyskiego, kulturalnego, oraz przyczynia∏o si´ do rozwoju oÊwiaty w mieÊcie. 7 Amatorski zespó∏ Polskiego Bia∏ego Krzy˝a przed Teatrem w Sieradzu (28 I 1938) - fot. ze zbiorów J. Pietrzaka. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny