isssn 0867-4469 numer 1-4/46-49/02
Transkrypt
isssn 0867-4469 numer 1-4/46-49/02
W NUMERZE Ludzie Kultury l Sylwetki l Wywiady Marek J´dras Dziesi´ç lat „Siódmej Prowincji“ (próba refleksji) ............................................................. 2 Joanna Drzazga Muzyka duszy – muzyka z duszà. Schola Cantorum Gospel Choir – kilka s∏ów o zespole i wywiad z kierownikiem artystycznym Piotrem Kudybà ............... 4 Jan Krzysztof Szcz´sny To ju˝ 5 lat! W rocznic´ Êmierci Jurka Knopa .................................................................... 6 Kultura l Animacja i Edukacja l Wydarzenia l Fakty l Relacje l Opinie Jan Krzysztof Szcz´sny Gmina Sieradz ma swój plener .......................................................................................... 7 Tomasz Spycha∏a Jak to ze lnem jest .............................................................................................................10 Jakub M. Leoniak Dzia∏alnoÊç kulturalna w mieÊcie i gminie Warta ..............................................................12 Anna Owczarek Zabawy w teatr „receptà“ na rozwój dzieci niepe∏nosprawnych – spostrze˝enia z pracy w grupie integracyjnej ................................................................. 16 Genowefa D˝u∏a Nowa ksià˝nica w Be∏chatowie .........................................................................................17 Jan Pietrzak Sieradzanie XX wieku ........................................................................................................18 Literatura l Sztuka Joanna Drzazga Pytania i odpowiedzi w poezji Anny Karasiƒskiej ............................................................. 20 Roma Alvarado - ¸agunionok Lepsza strona ....................................................................................................................22 Ekologia Krzysztof Gara Zostaƒmy d∏u˝ej pod ziemià ............................................................................................ 24 Krzysztof Gara Rezerwaty powiatu sieradzkiego ...................................................................................... 29 Micha∏ Ruszkowski Nie tylko rezerwat „Jeziorsko“ ......................................................................................... 31 Janusz Ziarnik Bocianie szcz´Êcie ............................................................................................................ 32 Zygmunt Kamiƒski Zbiornik ma∏ej retencji „Próba“ w gminie Brzeênio pow. sieradzki ....................................33 Pawe∏ Gwa∏t Rewaloryzacja parku dworskiego w O˝arowie ................................................................. 35 Janusz Ziarnik Wszystko p∏ynie ................................................................................................................37 Jan Krzysztof Szcz´sny Z biegiem Warty. Regionalny konkurs ekologiczny rozstrzygni´ty .....................................39 Kultura l èród∏a l Dzieje Jan Ksià˝ek Z historii i wspó∏czesnoÊci Wielunia ................................................................................ 41 Tadeusz Olejnik 150 lat parku staromiejskiego im. ˚wirki i Wigury w Wieluniu ........................................ 44 Andrzej Tomaszewicz Koszty kszta∏cenia sieradzan w szko∏ach kaliskich na prze∏omie XIX i XX w. .....................46 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny ISSSN 0867-4469 NUMER 1-4/46-49/02 HTTP://WWW.7TH-PROVINCE.ORG.PL/ © COPYRIGHT BY SEVENTH PROVINCE Czasopismo zrzeszone w Polskim Stowarzyszeniu Prasy Lokalnej (Kraków) i Stowarzyszeniu Polskich Mediów (Warszawa) Zespó∏ redakcyjny: Halina Barden (dyr. wydawnictwa) Marek J´dras (red. nacz.) Jan Krzysztof Szcz´sny Andrzej Tomaszewicz Wydawca: Powiatowy OÊrodek Kultury w Sieradzu 98-200 Sieradz ul. POW 19 tel./fax (0-43) 822-57-12 Wspó∏wydawcy i wspó∏finansujàcy: Urzàd Miasta Be∏chatowa Urzàd Miasta Sieradz Urzàd Gminy i Miasta w Warcie Urzàd Miasta Wielunia Starostwo Powiatowe w Sieradzu Starostwo Powiatowe w Zduƒskiej Woli Wojewódzki Fundusz Ochrony Ârodowiska i Gospodarki Wodnej w ¸odzi Fundacja im. Stefana Batorego w Warszawie Sk∏ad i ∏amanie: PROF-ART Sieradz Projekt graficzny: Zbigniew Zieliƒski Druk:INTROGRAF ¸ask Redakcja zastrzega sobie prawo skracania przyj´tych tekstów oraz do zmiany ich tytu∏ów 1 Dziesi´ç lat „Siódmej Prowincji“ (próba refleksji) Marek J´dras Sieradz Od momentu narodzin „Siódmej Prowincji“ – sieradzkiego czasopisma kulturalnego up∏yn´∏o z górà 10 lat. Trudno jest dzisiaj z tej przestrzeni czasowej wy∏uskaç wszystko to, co mia∏o wp∏yw na kszta∏towanie si´ i rozwój tego czasopisma. Mo˝na jednak pokusiç si´ o przypomnienie pewnych wa˝nych faktów z ˝ycia pisma. Pomys∏ pisma zrodzi∏ si´ w specjalnej dla kultury polskiej i lokalnej sytuacji, jakà by∏a transformacja naszego kraju. Mimo oczywistych, niekwestionowanych pozytywów tych przemian w sferze zarzàdzania paƒstwem, da∏o si´ jednak zauwa˝yç pewien dyskomfort w sferze finansowania dzia∏alnoÊci kulturalnej. Wyraênie s∏abszy strumieƒ Êrodków przeznaczany na t´ sfer´ os∏abi∏ dotychczasowy potencja∏ i aktywnoÊç placówek kultury i spowodowa∏ pewien wyraêny zastój w dzia∏aniach kulturalnych i twórczych. Chodzi∏o wi´c o to, by spróbowaç sytuacj´ t´ zmieniç i o˝ywiç lokalnà „pustyni´“ kulturalnà oraz ruch artystyczny. Wtedy to postanowiliÊmy – ni˝ej podpisany i Jan Krzysztof Szcz´sny przystàpiç do zrealizowania naszego pomys∏u. WiedzieliÊmy z naszych zawodowych doÊwiadczeƒ, ˝e najskuteczniejszym sposobem o˝ywienia ruchu artystycznego jest stworzenie mo˝liwoÊci dla jego promowania, a miejscem gdzie najlepiej to mo˝na realizowaç jest czasopismo. ChcieliÊmy w ten sposób kontynuowaç dotychczasowà dzia∏alnoÊç wydawniczà, która po 1989 roku uleg∏a ca∏kowitemu za∏amaniu z powodów finansowych. Istnia∏ te˝ dodatkowy powód naszej decyzji. ChcieliÊmy spe∏niç marzenie naszego przedwczeÊnie zmar∏ego Kolegi i Przyjaciela – animatora, edytora i poety – Feliksa Rajczaka, który od podstaw, pracujàc od poczàtku w ówczesnym Wojewódzkim Domu Kultury budowa∏ amatorski ruch artystyczny, opiekowa∏ si´ nim i promowa∏ w inicjowanych przez siebie wydawnictwach. Nim jednak dosz∏o do zrealizowania naszego pomys∏u na kulturalne pismo, przedtem korzystajàc z wyposa˝enia Wojewódzkiego Domu Kultury (maszyna 2 elektroniczna do pisania „Robotron“ i kserokopiarka) zredagowaliÊmy i wydaliÊmy wydawnictwo „W Drodze“ (dwa zeszyty), które de fakto by∏o pisemkiem kulturalnym. Pierwszy wydany w marcu 1991 roku numer sta∏ si´ poczàtkiem naszej misji jako czasopisma kulturalnego. „Siódma Prowincja“ nie tylko dokumentowa∏a najwartoÊciowsze dzia∏ania kulturalne ale tak˝e promowa∏a twórców profesjonalistów i amatorów. Dawa∏a równie˝ solidnà dawk´ wiedzy o regionie. Poczàwszy od 1993 roku ukszta∏towa∏ si´ pewien sta∏y porzàdek publikowanych tutaj materia∏ów. Przyj´ta wówczas struktura sta∏ych dzia∏ów obowiàzuje do dzisiaj. "Siódma Prowincja“ jako czasopismo lokalne dostrze˝one zosta∏o nie tylko przez media lokalne i ogólnopolskie, ale tak˝e przez Ministerstwo Kultury. Przyczyni∏y si´ do tego dwie wizyty ówczesnego wiceministra kultury – Micha∏a Jagie∏∏y (1992 i 1993) w ówczesnym woj. sieradzkim. Podczas spotkania z pracownikami Wojewódzkiego Domu Kultury (19 lutego 1993r.) m.in. Micha∏ Jagie∏∏o powiedzia∏: „(...) „Siódma Prowincja“ jest tak wa˝nym miejscem kultury i wydaje mi si´, ˝e jest to najciekawsze pismo i jedyne w swojej kategorii. Bardzo wa˝ne jest równie˝ to, ˝e jest ono redagowane fachowo i bez kompleksów (...) Pismo to wie czemu i komu s∏u˝y (...) jest to czerpanie z tego, co jest autentyczne i regionalne... (...) deklaruj´ pomoc dla „Siódmej Prowincji“...“ RzeczywiÊcie Pan Minister s∏owa dotrzyma∏. Z dobrodziejstwa ministerialnego wsparcia finansowego korzystaliÊmy przez wszystkie lata, bo bez tej pomocy ukazywanie si´ „Siódmej Prowincji“ by∏oby zagro˝one. Praca nad merytorycznà zawartoÊcià pisma wymaga∏a coraz wi´kszego nak∏adu pracy, ale wzrastajàce z roku na rok zainteresowanie nim rekompensowa∏o ponoszone trudy. Pismo poczàwszy od 1995 roku zwi´kszy∏o zasi´g swojego oddzia∏ywania dzi´ki nawiàzaniu wspó∏pracy Wojewódzkiego Domu Kultury w Sieradzu z jego odpowiednikami w Piotrkowie Trybunalskim i Skierniewicach. Autorami tych przemian byli dyrektorzy tych placówek: Anna Tomaszewska (WDK w Sieradzu), Bo˝ena Witkowska (WDK w Skierniewicach) i Marek Grynkiewicz (WDK w Piotrkowie Trybunalskim). Tym sposobem rozpoczà∏ si´ nowy, trwajàcy blisko trzy lata okres w ˝yciu „Siódmej Prowincji". W okresie tym „Siódma Prowincja“ jako wspólne dla województw piotrkowskiego, sieradzkiego i skierniewickiego medium zajmowa∏a si´ poprzez swojà zawartoÊç wymianà doÊwiadczeƒ w zakresie organizowania i upowszechniania kultury, promocjà twórców amatorów i profesjonalistów, edukowaniem m∏odzie˝y w zakresie wiedzy o lolalnych korzeniach a przede wszystkim sprzyja∏a integrowaniu si´ Êrodowisk twórczych. Wyrazem dobrze uk∏adajàcej si´ wspó∏pracy by∏o wspólne wydawnictwo – „Poeci Siódmej Prowincji“. Antologia ta prezentowa∏a poetycki dorobek twórców wywodzàcych si´ lub zamieszkujàcych terytorium wspomnianych województw. Pozycja ta wydana zosta∏a w utworzonej przy naszym piÊmie serii wydawniczej: „Biblioteka Siódmej Prowincji“ (1993). Znany krytyk literacki – Leszek ˚uliƒski bardzo pozytywnie ocenia∏ narodziny tej ksià˝ki, jednoczeÊnie w sposób jednoznaczny wskaza∏ na jej inicjatora: „ (...) „Siódma Prowincja“ – czego nie trzeba dok∏adnie t∏umaczyç czytelnikom tej recenzji – to kwartalnik literacki wydawany od d∏u˝szego czasu w Sieradzu, spe∏nia rol´ egidy, pod którà dojrzewajà lokalne talenty. Tu przechodzà swojà selekcj´, zanim niektóre z nich wyruszà na podbój wielkiego Êwiata. W sposób naturalny ciàgnà na ∏amy sieradzkiego pisma ludzie pióra z wy˝ej wymienionych okolic, ale te˝ kwartalnik ten dokumentuje, a nawet animuje ruch literacki na swoim terenie...“ („Siódma Prowincja“ 1997 nr 4 s.43-44). Podobnie rol´ naszego kwartalnika doceni∏o Polskie Stowarzyszenie Prasy Lokalnej, które przyzna∏o w zorganizowanym konkursie dla redaktorów i wydawców prasy lokalnej nagrod´ II stopnia „za piel´gnowanie kultury, twórczoÊci literackiej i plastycznej w Êrodowisku wsi, ma∏ego miasta i regionu“ Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny (1995). Nasz wizerunek czasopisma ponadlokalnego wzbudza∏ du˝e zainteresowanie mediów. ByliÊmy prezentowani jako redakcja na falach eteru (I i III Program PR, w Radiu ¸ódê i sieradzkim „Naszym Radiu"), tak˝e w telewizyjnym „Pegazie“ i oczywiÊcie na ∏amach prasy ogólnopolskiej i lokalnej. Oto tylko niektóre z konotacji prasowych. Dwukrotnie wypowiada∏ si´ na nasz temat znany pisarz i dziennikarz Kazimierz Koêniewski na ∏amach swojego macierzystego tygodnika „WiadomoÊci Kulturalne“ – co by∏o dla nas wielkim zaskoczeniem i satysfakcjà: „(...) W Sieradzu ukazuje si´ bardzo starannie, nawet awangardowo pod wzgl´dem graficznym robiona Siódma Prowincja wydawana przez Wojewódzki Dom Kultury – kwartalnik, prezentujàcy teraêniejszoÊç i przesz∏oÊç kulturalnà, twórców ludowych i zawodowych. Lektura Siódmej Prowincji napawa optymizmem: z naszà kulturà lokalnà nie jest êle! (WiadomoÊci Kulturalne 1995 nr 42 s.2). „(...) – ju˝ zwraca∏em na nie uwag´ – to Siódma Prowincja, kwartalnik kulturalny Piotrkowskiego, Sieradzkiego i Skierniewickiego (...) w∏aÊnie opublikowa∏o swój kolejny numer. Graficznie ∏adny bardzo, o kolorowych ok∏adkach (...) nie przynosi odmiennie ni˝ inne tego typu pisma regionalne, ani poezji ani prozy pisarzy tej prowincji, ale ca∏à wielkà iloÊç, kilkadziesiàt artyku∏ów przedstawiajàcych i histori´, i dzisiejsze ˝ycie kulturalne tych trzech województw (...) numer ten Êwiadczy o naprawd´ ˝ywym ˝yciu kulturalno-spo∏ecznym tej Êrodowiskowej, mo˝e jednej z pierwszych, Prowincji...“ (WiadomoÊci Kulturalne 1997 nr 46 s.2). Podobnie dobrze nasze pismo postrzega∏ Jerzy Poradecki (historyk literatury na Uniwersytecie ¸ódzkim), który z okazji jubileuszu wydania 25. numeru wypowiedzia∏ si´ na naszych ∏amach i m.in. napisa∏: „(...) Pierwsze numery „Siódmej Prowincji“ by∏y skromne. Jednak odznacza∏y si´ czymÊ, co budzi∏o wiar´ i nadziej´. Prezentowano w nich dokonania twórców i dzia∏aczy kultury wspó∏czesnych oraz ch´tnie powracano do tradycji. (...) Bardzo szcz´Êliwie w tytule kwartalnika znajduje si´ s∏owo „prowincja". Jest to szczególne miejsce, gdzie dzia∏ajà nie tyle mechanizmy, gdzie Êcierajà si´ idee, lecz miejsce, gdzie ktoÊ usi∏uje coÊ zrozumieç, coÊ stworzyç, pi´kniej i màdrzej ˝yç (...) Gwa∏townà przemian´ obserwujemy od chwili, gdy kwartalnik sta∏ si´ czasopismem województw Piotrkowskiego, Sieradzkiego i Skierniewickiego (...) Na ∏amach kwartalnika pojawiajà si´ istotne spory o dziedzictwo i teraêniejszoÊç (...) Kiedy czytam „Siódmà Prowincj´“ mam wra˝enie, ˝e to, co tworzy si´ na tych prowincjach, ma ˝yciowe znaczenie Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny dla ludzi tam mieszkajàcych, dla przysz∏oÊci regionów...“ („Siódma Prowincja“ 1996 nr 4) Z tej samej okazji wydania 25. numeru redakcja otrzyma∏a równie˝ list gratulacyjny od Micha∏a Jagie∏∏y – wiceministra kultury i sztuki. Oto fragment: „(...) „Siódma Prowincja“ to swoista instytucja kultury, przywracajàca w∏aÊciwà rang´ okreÊleniu prowincja, co wyk∏ada si´ jako promowanie w∏asnych, miejscowych korzeni, ale z umiej´tnym otwieraniem si´ na inne ma∏e i du˝e ojczyzny (...) „Siódma Prowincja“ to pi´kny przyk∏ad udanej inicjatywy ∏àczàcej w sobie programowe dzia∏ania w∏adz z pomys∏owoÊcià, pracowitoÊcià i talentami wielu ludzi kultury...“. Wszystkie wyra˝one powy˝ej opinie to prawdziwe atuty dzi´ki którym „Siódma Prowincja“ mog∏a trwaç i doczeka∏a swojego jubileuszu. Ogó∏em na ∏amach kwartalnika ukaza∏o si´ blisko 1000 publikacji w postaci: wywiadów, sylwetek, relacji, wierszy, recenzji oraz artyku∏ów edukacyjnych i historycznych. WÊród autorów napotkaç mo˝na m.in. nazwiska takie, jak: Tadeusz ChróÊcielewski, Micha∏ Stefan Dalecki, Micha∏ Jagie∏∏o, Jerzy Kisson-Jaszczyƒski, Andrzej Kobalczyk, Józef Adam Kosiƒski, Tadeusz Olejnik, Wac∏aw Oszajca, Rafa∏ Orlewski, Ziemowit Skibiƒski i in. W ogarni´ciu ca∏ego niema∏ego dorobku z pewnoÊcià wszystkim zainteresowanym pomo˝e przygotowywana bibliografia zawartoÊci za ca∏e 10 lat istnienia „Siódmej Prowincji". Trzeba te˝ dopowiedzieç, i˝ okres sprzyjajàcy rozwojowi kwartalnika skoƒczy∏ si´ z chwilà wejÊcia w ˝ycie nowej reformy ustrojowej kraju, która na zawsze zakoƒczy∏a dobrze rozwijajàcà si´, mi´dzywojewódzkà wspó∏prac´. Nowo powo∏ane samorzàdy nie dysponujà w wi´kszoÊci Êrodkami, które pozwalajà kontynuowaç wspó∏prac´ w zakresie wydawania kwartalnika, a i resort kultury wyraênie okroi∏ swojà finansowà pomoc. Mimo tak niesprzyjajàcych okolicznoÊci uda∏o nam si´ w wyniku wielu staraƒ pozyskaç pewne niedu˝e Êrodki. Uda∏o nam si´ te˝ namówiç do wspó∏pracy kilka samorzàdów lokalnych: w Be∏chatowie, Sieradzu, Wieluniu i Zduƒskiej Woli a tak˝e w przypadku aktualnego numeru korzystamy ze wsparcia Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Ârodowiska i Gospodarki Wodnej w ¸odzi. Z okazji jubileuszu pragn´ serdecznie podzi´kowaç wszystkim, którzy byli z tym pismem przez te 10 lat. W sposób szczególny dzi´kuj´ Pani Annie Tomaszewskiej, która pe∏niàc obowiàzki dyrektora najpierw Wojewódzkiego Domu Kultury, potem Regionalnego OÊrodka Kultury i wreszcie Powiatowego OÊrodka Kultury (do 2000 roku)przyczyni∏a si´ do rozwoju kwartalnika.Wspólnie z redakcjà zabiega∏a, z pomyÊlnym skutkiem o Êrodki finansowe niezb´dne dla jego funkcjonowania, jak te˝ stworzy∏a w∏aÊciwe warunki dla pracy redakcji. Ministerstwu Kultury, za pomoc w finansowaniu pisma a Fundacji im. S. Batorego za sfinansowanie zakupu sprz´tu komputerowego dla redakcji. Samorzàdom lokalnym: Urz´dowi Miasta w Be∏chatowie, Urz´dowi Miasta i Gminy w Wieluniu, Urz´dowi Miasta w Sieradzu, Urz´dowi Miasta w Zduƒskiej Woli, Starostwu Powiatowemu w Sieradzu i Zduƒskiej Woli za zaufanie i przystàpienie do wspó∏pracy przy redagowaniu i wydawaniu „Siódmej Prowincji". Za twórczà wspó∏prac´ i w∏aÊciwe pojmowanie roli „Siódmej Prowincji“ dla Êrodowisk lokalnych oraz sprawne koordynowanie wspó∏pracy mi´dzywojewódzkiej serdeczne podzi´kowanie sk∏adam Bo˝enie Witkowskiej oraz Markowi Grynkiewiczowi a tak˝e wspó∏redagujàcym kwartalnik w ramach tej wspó∏pracy Bo˝enie Dawidowicz i Andrzejowi Smyczkowi. Za sprawnà i efektownà opiek´ edytorskà nad kwartalnikiem: firmie MAKO Lab. z ¸odzi i firmie PROF-Art z Sieradza. Cz∏onkom zespo∏u redakcyjnego: Andrzejowi Tomaszewiczowi, Janowi Pietrzakowi i Janowi Krzysztofowi Szcz´snemu oraz wspó∏pracujàcym z kwartalnikiem Romie Alvarado-¸agunionok, Ma∏gorzacie Dziurowicz-Kaszubie i Jerzemu Kaszubie sk∏adam podzi´kowania za troskliwoÊç i twórczà wspó∏prac´ przy redagowaniu kwartalnika. Pani Halinie Barden dyrektorowi Powiatowego OÊrodka Kultury, która od poczàtku sprzyja∏a idei za∏o˝enia pisma i jako wicedyrektor ówczesnego WDK popiera∏a jego powstanie, za podejmowanie istotnych dzia∏aƒ s∏u˝àcych utrzymaniu si´ pisma mimo ogólnie niesprzyjajàcej kulturze sytuacji finansowej. Wierz´, i˝ „Siódma Prowincja“ ukazywaç si´ b´dzie nadal i w pe∏ni kontynuowaç swojà promocyjnoedukacyjnà misj´ dla dobra lokalnych spo∏ecznoÊci oraz regionu. Oddajàc do ràk Czytelników kolejny ju˝ numer ˝ycz´, by jak zawsze odnajdywali w nim ciekawe i interesujàce wiadomoÊci i informacje. Numer wzbogacony zosta∏ o aktualnà tematyk´ ekologicznà. 7 3 MUZYKA DUSZY – MUZYKA Z DUSZÑ Schola Cantorum Gospel Choir – kilka s∏ów o zespole i wywiad z kierownikiem artystycznym PIOTREM KUDYBÑ Joanna Drzazga Be∏chatów Nied∏ugo po zdobyciu I nagrody na VI Mi´dzynarodowym Festiwalu Muzyki Gospel w Osieku, a tu˝ przed wyjazdem na Copenhagan Gospel Festival mo˝na by∏o us∏yszeç i zobaczyç „Schola Cantorum Gospel Choir“ w rodzimym Be∏chatowie. 28.09.2002r. kilkudziesiecioosobowy zespó∏ wystàpi∏ w Miejskim OÊrodku Kultury na Bezalkoholowym Koncercie Dydaktycznym, koƒczàcym VI Be∏chatowskie Forum TrzeêwoÊci. Cz∏onkowie chóru ubrani w czerwone togi Êpiewali i taƒczyli chwalàc Pana. PieÊni o wolnym tempie przeplata∏y si´ ze skocznymi, ˝ywio∏owe, radosne rytmy z t´sknymi zaÊpiewami, dostarczajàc publice wznios∏ych duchowych doznaƒ i doskona∏ej zabawy. Podziw wzbudza∏y tak wielog∏osowe partie zbiorowe, jak i wyst´py solistów. Ci ostatni niekiedy pozwalali sobie na udane improwizacje, jak gdyby poniesieni muzycznym nastrojem wytworzonym przez dobrze skoordynowane g∏osy wielu garde∏. Aran˝acja utworów, ró˝norodnoÊç gatunkowa zaprezentowanej muzyki – jazz, blues, nieco folkloru, nawet rap – a tak˝e zaanga˝owanie Êpiewajàcych i ich kunszt nie pozwoli∏y si´ nudziç. O nudzie zresztà w przypadku „Schola Cantorum Gospel Choir“ nie mo˝e byç mowy, o porwaniu publiki – owszem. Âwiadkowie wyst´pów chóru ch´tnie klaskali wspierajàc artystów w wyznaczaniu rytmu i nagradzali brawami zakoƒczone pieÊni. Podejrzewam, ˝e tak jak Êrodkowoeuropejscy, bàdê co bàdê,i biali be∏chatowianie, doceniliby „Schola Cantorum...“ czarnoskórzy Amerykanie, silniej ze wzgl´du na swe korzenie i histori´ gospel zwiàzani z tà muzykà. I szkoda, ˝e do niniejszego artyku∏u nie mo˝na do∏àczyç p∏yty chóru, ˝eby czytelnicy mogli si´ „na w∏asne uszy“ przekonaç o s∏usznoÊci komplementów wyg∏aszanych pod adresem be∏chatowskiej grupy. Ja mog´ przekazaç tyle, na ile pozwala mi pisemna forma mojej wypowiedzi – ˝e gospel w wykonaniu „Schola Cantorum Gospel Choir“ to rzeczywiÊcie muzyka duszy, a raczej – muzyka z duszà, ale nie na ramieniu; bo to muzyka, jak jej entuzjastyczni wykonawcy, mocna, Êwie˝a i odwa˝na. Chór ma w swym repertuarze tak˝e kol´dy i pastora∏ki; z pewnoÊcià mi∏o b´dzie Êwi´towaç Bo˝e Narodzenie przy Êpiewie „Schola Cantorum..." 4 Sprawnie Êpiewajàcy cz∏onkowie chóru potrzebujà oczywiÊcie w∏asnego zapa∏u, wielokrotnych prób i çwiczeƒ, ale przede wszystkim – instruktora, kierownika artystycznego, który by czuwa∏ nad ca∏oÊcià przedsi´wzi´cia. T´ funkcj´ pe∏ni Piotr Kudyba, nauczyciel muzyki, prezes Be∏chatowskiego Towarzystwa Muzycznego, przy którym chór dzia∏a. W czasie koncertu Piotr Kudyba zajmowa∏ skromnà pozycj´ pod scenà, za keyboardem. Nie dajmy si´ jednak zwieÊç pozorom skromnej pozycji! Piotr Kudyba jest cz∏owiekiem, za którego sprawà powsta∏ w 1999 r. i dzia∏a do dziÊ zespó∏, zdobywajàcy coraz wi´ksze uznanie, s∏aw´, by nie rzec – popularnoÊç. S∏awa jest wynikiem Êwietnych koncertów, a zespó∏ zdà˝y∏ ju˝ wystàpiç oko∏o stu razy – w Be∏chatowie, kraju i poza jego granicami. Oto niektóre pozycje z kalendarium wyst´pów i osiàgni´ç grupy: - 26.03.1999 – nagranie okolicznoÊciowej kasety z okazji nadania Orderu UÊmiechu Prezydentowi Miasta Tadeuszowi Rozparze - 07.05.1999 – wyst´p na Placu Zamkowym w Warszawie z okazji Âwi´ta Unii Europejskiej (transmisja w TVP) - 16.09.2000 – wyst´p w Sejmie RP z okazji M∏odzie˝owego Europejskiego Sto∏u - 25.11.2000 – nagrania teledysków dla telewizji Polsat (kol´dy i pastora∏ki) - 16.12.2000 – wydanie p∏yty CD „Kol´dy tradycyjne i pastora∏ki" - 21.12.2000 – Centrum Zdrowia Dziecka – wyst´p z kol´dami dla dzieci - 10.05.2001 – wyst´p z okazji VII Spotkaƒ Europejskich w Warszawie - 31.05.2001- 06.06.2001 – pobyt w zaprzyjaênionym mieÊcie Be∏chatowa w Aubergenville we Francji - 17-19.08.2001 – zdobycie wyró˝nienia na V Mi´dzynarodowym Festiwalu Muzyki Gospel w Osieku - 14.10.2001 – wyst´p na IX Festiwalu Musica Sacra ¸ódê, w ho∏dzie Ameryce - 8.02.2002 – Koncert Charytatywny w KoÊciele Barokowym w ¸odzi - 18.05.2002 – Koncert charytatywny na rzecz Justynki S∏otwiƒskiej chorej na m∏odzie˝owe zapalenie stawów - 12 -19.08.2002 – zdobycie Bursztynowej Ró˝y – pierwszej nagrody na VI Mi´dzynarodowym Festiwalu Muzyki Gospel w Osieku Prowadzàcemu „Schola Cantorum...“ – co wa˝ne – spo∏ecznie; temu kto w najwi´kszej mierze odpowiedzialny jest za efekt pracy ca∏ej grupy, czyli Piotrowi Kudybie zada∏am kilka pytaƒ. J. D.: Co by∏o impulsem do utworzenia „Schola Cantorum Gospel Choir"? P.K.: To trudno tak jednoznacznie okreÊliç, dlatego, ˝e w pewnym sensie by∏ to przypadek. Zacz´∏o si´ niewinnie, wr´cz banalnie, po prostu zaczà∏em pracowaç w liceum, w Zespole Szkó∏ Ponadpodstawowych im. Jana Kochanowskiego. I jak ka˝dy nauczyciel muzyki, tak samo i ja mia∏em tam pewne obowiàzki, obowiàzki wynikajàce chocia˝by z tego przedmiotu oraz z faktu, ˝e odbywajà si´ ró˝nego rodzaju akademie, apele itd. ... J.D.: Jest si´ niejako zobowiàzanym do przygotowania cz´Êci artystycznej akademii, wraz z polonistkà i plastyczkà... P.K.: Dok∏adnie, dok∏adnie, wi´c nie namyÊlajàc si´, o ile to by∏o mo˝liwe najszybciej, ju˝ we wrzeÊniu, po nauczeniu pierwszej piosenki (a mam takà zasad´, ˝e ka˝dy musi u mnie zaliczyç ka˝dà piosenk´...), si∏à rzeczy wy∏oni∏em tak grupk´ trzydziestu dziewczàt w miar´ czysto Êpiewajàcych; a potem po prostu powiedzia∏em, ˝e próba jest o tej i o tej i ju˝, i robimy coÊ tam, bo jest Dzieƒ Nauczyciela, Dzieƒ Niepodleg∏oÊci, no a póêniej – kol´dy. W zasadzie docelowo to chodzi∏o o te kol´dy, ˝eby ∏adnie ten wieczór op∏atkowy zrobiç. J.D.: Zacz´∏o si´ wi´c od okolicznoÊciowych wyst´pów? P.K.: Tak. Z tymi kol´dami komuÊ to si´ spodoba∏o, zostaliÊmy zaproszeni przez Miejski OÊrodek Pomocy Spo∏ecznej, ta grupka tych trzydziestu dziewczàt, ˝eby te piosenki dla pensjonariuszy MOPS-u zaÊpiewaç podczas Wigilii z udzia∏em prezydenta. Z kolei us∏yszeli to ludzie z Urz´du Miasta, wi´c zaprosili nas do siebie, na op∏atek na Wigili´ dla Urz´du Miasta. I tak chyba jeszcze raz albo dwa razy z tymi kol´dami wystàpiliÊmy i ju˝, i sprawa si´ w zasadzie skoƒczy∏a. Je˝eli chodzi o nast´pne imprezy szkolne to dopiero „grozi∏y“ – w cudzys∏owie oczywiÊcie- w maju, czyli Trzeci Maja; wczeÊniej to w zasadzie nic takiego si´ nie dzia∏o, no, ale coÊ brakowa∏o; i tutaj niespodziewanie zupe∏nie – co by∏o strasznym zaskoczeniem i odby∏o si´ bez ˝adnego uzgodnienia ze mnà – pan Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Kazimierz Kopystyƒski, prezes Stowarzyszenia Dzieci w Europie zarekomendowa∏ ten trzydziestoosobowy zespó∏ jako chór w Fundacji Schumana w Warszawie. Tam jest taka tradycja na Spotkaniach Europejskich, ˝e w pewnym momencie wszyscy wstajà i Êpiewajà razem hymn Europy, a capella, bez ˝adnego akompaniamentu albo jest on odgrywany na przyk∏ad na tràbce. Pan Kazimierz zarekomendowa∏ nas „˝e jest taki bardzo dobry“, jak on to okreÊli∏, „Êwietny chór w Be∏chatowie, który ch´tnie przyjedzie i ten hymn Europy zaÊpiewa". Kiedy on mi to powiedzia∏, oczywiÊcie mo˝na sobie wyobraziç, jak by∏em przera˝ony tym „Êwietnym chórem“, bioràc pod uwag´ fakt, ˝e jeszcze tego hymnu w ogóle nie robiliÊmy. No, ale jakoÊ si´ uda∏o. Z tym hymnem Europy jeszcze dwukrotnie jechaliÊmy w tym samym roku. ByliÊmy na Placu Zamkowym z okazji Tygodnia Unii Europejskiej. Ten tydzieƒ koƒczy∏ si´ koncertem trzech tenorów. My tam zostaliÊmy zaproszeni, ˝eby przed tym koncertem na Placu Zamkowym Êpiewaç jako reklama tego fina∏owego koncertu. Koncert Êwietny zresztà. J.D.: Wasz, rozumiem, te˝? P.K.: My po prostu wyst´powaliÊmy przed ca∏à imprezà jako ˝ywa reklama tego koncertu. I potem jeszcze raz ÊpiewaliÊmy ten hymn Europy tutaj w Be∏chatowie, jak by∏a wizyta ówczesnego ambasadora Unii Europy Rolfa Timansa. Potem by∏y wakacje, nast´pny rocznik i coÊ mi strzeli∏o do g∏owy – a mo˝e tak ch∏opaków do∏àczyç do tego i zrobiç z tego rzeczywiÊcie chór. By∏a nagonka, ∏apanka ch∏opaków z pierwszych klas, by∏o zatrudnienie swoich synów i znajomych, te˝ tak troch´ pod groêbà karabinu maszynowego w postaci jedynki. Tak od paêdziernika w zasadzie oni do∏àczyli. I co? I znowu kol´dy, bo to ju˝ znowu okres przedÊwiàteczny, ale te kol´dy im si´ spodoba∏y; mo˝e dlatego, ˝e to nie by∏y tylko tradycyjne kol´dy, ale równie˝ takie piosenki w troch´ innych rytmach; piosenki o Êwi´tach generalnie. I potem znowu wyst´p dla Urz´du Miasta, dla MOPS-u, historia si´ powtórzy∏a, plus wyst´py w dwóch koÊcio∏ach dodatkowo. No i znowu cisza, bo ferie przysz∏y zimowe, skoƒczy∏y si´ kol´dy i co dalej? Stwierdzi∏em, ˝e mo˝e by jednak coÊ takiego bardziej rozrywkowego, nie tradycyjny chór. I najbardziej odpowiada∏ gospel, poniewa˝ on jest sam w sobie taki inny, bym powiedzia∏. To nie jest taka bardzo powa˝na muzyka, aczkolwiek traktujàca o powa˝nych sprawach J.D.: Mówiàc o gospel ju˝ odpowiadamy sobie na nast´pne pytanie, bo mia∏am zapytaç dlaczego w∏aÊnie gospel, dlaczego tematyka religijna? P.K.: JeÊli chodzi o sam gatunek muzyki, tym si´ sugerowa∏em dajàc na próbach pierwsze gospele, , ˝e sam to kiedyÊ wykonywa∏em w swoim chórze akademickim. Mo˝e nie taki gospel, jaki w tej chwili Êpiewa zespó∏, bo ten gospel, który oni Êpiewajà to jest autentyczny gospel, czarny, mówià na to czarny gospel, taki jaki jest wykonywany w koÊcio∏ach amerykaƒskich. Ja Êpiewa∏em bardziej stylizowany gospel, czyli negro spirituals w uk∏adzie czterog∏osowym. Mimo wszystko; nad samà treÊcià w zasadzie na samym poczàtku si´ cz∏owiek nie zastanawia∏. Chodzi∏o raczej o t´ warstw´ muzycznà, ni˝ o tekstowà. A w koƒcu jest to przecie˝ treÊç nam bliska, myÊl´. Âwietnie zresztà dopasowana. KtoÊ bardzo fajnie powiedzia∏, ˝e gospel to jest muzyka duszy. J.D.: Czy trzeba spe∏niaç jakieÊ okreÊlone warunki, ˝eby nale˝eç do chóru? P.K.: Trzeba mieç w miar´ dobry g∏os, to znaczy nie wadliwy w sensie jakichÊ- zapalenia krtani czy chrypy itd., bo to sà ju˝ raczej sprawy dla lekarzy, ale przede wszystkim trzeba mieç s∏uch muzyczny, który sprawdzam u ka˝dego kandydata J.D.: Czy ka˝dego nie fa∏szujàcego albo nawet troch´ fa∏szujàcego cz∏owieka da si´ wyszkoliç na dobrze Êpiewajàcego cz∏onka chóru? P.K.: Na podstawie swojego doÊwiadczenia (krótkiego, bo krótkiego, ale zawsze coÊ), mog´ stwierdziç jednà rzecz: ˝e ludzi totalnie g∏uchych, to znaczy nie rozró˝niajàcych wysokoÊci dêwi´ku, jest niewielki procent. Najwi´cej ludzi, to ludzie, którzy nie sà rozÊpiewani. S∏yszà, czujà ró˝nic´ w wysokoÊci. Brakuje im takich rzeczy jak dobrze prowadzona muzyka w szkole czy chocia˝by ogniskowe Êpiewanie. Natomiast podczas systematycznych çwiczeƒ mo˝na nawet w pi´çdziesi´ciu procentach t´ wra˝liwoÊç uaktywniç. Bioràc pod uwag´ , ˝e chór to nie jest solista (bo z solistà si´ inaczej pracuje, bo tutaj si´ pracuje nad ró˝nymi aspektami wokalnymi, technikami), to wystarczy, ˝eby by∏y zgrane g∏osy i czysto Êpiewa∏y. Tak˝e – jest to mo˝liwe, oczywiÊcie. J.D.: Trzeciego paêdziernika wyje˝d˝acie do Kopenhagi. Co poza tym w planach? P.K.: Je˝eli chodzi o koncerty, to wiem tylko tyle, ˝e na pewno b´dziemy Êpiewali na Powiatowym Dniu Edukacji Narodowej, organizowanym przez Starostwo. Dziewi´tnastego paêdziernika, a wi´c nied∏ugo po powrocie, jedziemy do wydawnictwa „CCM“ w WiÊle. To jest najwi´ksze chrzeÊcijaƒskie wydawnictwo, wydajàce kwartalnik o takiej Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny nazwie – „CCM". I przy okazji zawsze do tego kwartalnika jest do∏àczona p∏ytka z muzykà religijnà, ale rzeczywiÊcie oni te˝ przede wszystkim nastawiajà si´ na gospel o ró˝nych odmianach i ró˝nych barwach. I zaproponowali nam, ˝ebyÊmy dla nich nagrali piosenk´ i ˝eby oni mogli to na tej p∏ytce swojej promocyjnej umieÊciç. J.D.: A jakieÊ wyst´py o charakterze konkursowym? P.K.: Tu jest problem, dlatego ˝e generalnie konkursów muzyki gospel nie ma w Polsce. Jest tylko jeden, ten od razu mi´dzynarodowy (w zale˝noÊci od tego, czy sà chóry z zagranicy w konkursie, czy nie – to albo to jest ogólnopolski, albo mi´dzynarodowy), na którym byliÊmy teraz w sierpniu i uda∏o nam si´ zdobyç pi´knà bursztynowà ró˝´ plus – równie˝ w nagrod´ – ten w∏aÊnie wyjazd na festiwal do Kopenhagi. J.D.: Czy zamierzacie poszerzyç swój repertuar o utwory spoza kanonu gospel? P.K.: Chór ma w nazwie gospel. Gospel zostaje i b´dzie ca∏y czas g∏ównym gatunkiem muzycznym uprawianym przez zespó∏. Natomiast – jak to zawsze bywa – skoro jest to chór jedyny, póki co, a szkoda, tego typu, czterog∏osowy, pe∏ny w mieÊcie, to my jesteÊmy niejako zobligowani do pewnych rzeczy. Tak ˝e musimy znaç hymn polski, musimy znaç stary hymn polski, czyli „Gaude Mater Polonia“, hymn studencki, poniewa˝ proszà nas – Politechnika nas prosi. A oprócz tego mamy kilka pomys∏ów, które sà ju˝ tymi pomys∏ami od bodaj˝e pó∏tora roku, a do tej pory jakoÊ nie by∏o czasu na dokoƒczenie realizacji – piosenki pod roboczym tytu∏em „Z piosenkà przez Europ´“ czy te˝ program rock and rollowy. Chocia˝ sam gospel jest fenomenalnà muzykà wr´cz. J.D.: Jeszcze zapytam o talenty, te szczególne, które mo˝na w takim chórze odkryç. P.K.: Nie da si´ ukryç, ja bym chcia∏, ˝eby jak najcz´Êciej to si´ zdarza∏o, ju˝ po pewnym czasie to zaczyna byç widaç, kto zdecydowanie odstaje. I wtedy ci ludzie zostajà solistami. Ka˝dy ma szans´ zostaç tym solistà, tylko musi si´ odpowiednio rozwinàç. J.D.: Niektórzy muszà wi´cej çwiczyç? P.K.: Tak, niektórzy muszà troszk´ wi´cej. Jest taka grupa solistów, ona jest p∏ynna, teraz znowu dwie osoby dojdà do tej grupy, bo ju˝ widz´, ˝e mo˝na im daç spróbowaç coÊ solo. Póki co sà to: Marta Krawczyk, Piotr P∏uska, Bartosz Maliszewski, Ewa Kropska, Justyna Hy˝ak, Kamil Kudyba, Wojtek Otr´ba, tak zaczà∏em od tych m∏odszych, Wojtek jest tym starszym, a Êwietnie Êpiewajàcym wokalistà. Uwa˝am, ˝e niedocenianym tutaj w Be∏cha- 5 towie, nie wiem dlaczego, a naprawd´ ch∏opak bardzo fajnie Êpiewa i powinno ju˝ byç o nim dawno s∏ychaç. J.D. : Na razie coraz wi´cej s∏ychaç o Schola Cantorum Gospel Choir. ˝ycz´ powodzenia i dzi´kuj´ za rozmow´. Piotr Kudyba i cz∏onkowie Schola Cantorum pragnà wyraziç wdzi´cznoÊç za okazywanà przychylnoÊç w∏adzom miasta Be∏chatowa i powiatu, Elektrowni Be∏chatów, pani Jadwidze Dery∏o – dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 1 i wszystkim ˝yczliwym osobom i instytucjom. Zainteresowanych p∏ytà Schola Cantorum Gospel Choir informuj´, ˝e wydanie p∏yty wià˝e si´ z wydatkami, podobnie jak zakup profesjonalnego sprz´tu muzycznego. Sà to wydatki niemo˝liwe do pokrycia przez spo∏ecznie dzia∏ajàcych chórzystów. Stàd apel do sponsorów, aby 7 To ju˝ 5 lat! W rocznic´ Êmierci Jurka Knopa Jan Krzysztof Szcz´sny Sieradz Pi´ç lat temu, 30 czerwca 1997 roku zmar∏ przedwczeÊnie nasz Przyjaciel i kolega Jurek Knop, malarz i rysownik, artysta wra˝liwy i prawy, pe∏en ˝yczliwoÊci dla ludzi. Jurek od samego poczàtku zwiàza∏ si´ z Klubem Pracy Twórczej przy Wojewódzkim Domu Kultury, a pó˝niej Regionalnym OÊrodku Kultury w Sieradzu. Jerzy Knop urodzi∏ sie w Zduƒskiej Woli gdzie ukoƒczy∏ Liceum Ogólnokszta∏càce, a pó˝niej w K´dzierzynie-Koêlu uzyska∏ zawód chemika. Mawia∏ cz´sto, ˝e technologia procesów chemicznych interesowa∏a go najbardziej poza malarstwem i rysunkiem, które sta∏y si´ jego przeznaczeniem i ˝yciowà pasjà. Póêniej ima∏ si´ ró˝nych zaj´ç: by∏ dekoratorem w ZPD „Zwoltex“, instruktorem plastyki w KMPiK, pracowa∏ w Szpitalu dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Warcie, gdzie prowadzi∏ zaj´cia z terapii plastycznej... A od 1990 roku gdy nasta∏a Polska wolnego rynku zosta∏ Jurek grafikiem na bezrobociu, wolny czas, którego mia∏ sporo wype∏nia∏ malowaniem. Cz´Êciej te˝ zaglàda∏ do Sieradza, do Klubu Pracy Twórczej. Mawia∏ wówczas o sobie: - Rysuj´ od zawsze. Rysuj´ bardzo szybko, u˝ywam o∏ówka, d∏ugopisu, piórka. I choç jestem leniwy, to zawsze mam pod r´kà papier i coÊ do rysowania. Takim go zapami´taliÊmy. Ciàgle z o∏ówkiem, kartkà, ciàgle w drodze do nowego rysunku. Ciàgle zapracowanego: Êwiadczà o tym ró˝norodne techniki, które uprawia∏: akwarela, grafika, choç nie stroni∏ tak˝e od tkaniny u˝ytkowej i artystycznej. Plon jego m∏odego lecz bardzo pracowitego ˝ycia to setki rysunków, grafik, obrazów, ilustracji do ksià˝ek. By∏ Jurek malarzem ludzi i krajobrazów; da∏ si´ poznaç jako artysta, który ch´tnie ma- 6 lowa∏ kwiaty, widoki rodzinnej Zduƒskiej Woli, ¸asku, Sieradza, które to miasta ukocha∏ najbardziej, rysujàc swojà pulsujàcà kreskà dawne uliczki, nie zaznaczajàc szczegó∏ów, gdy˝ by∏ mistrzem swobodnego szkicu. W ten sposób zmusza∏ odbiorców do indywidualnego wysi∏ku przy oglàdaniu jego prac. Cechowa∏a go pasja utrwalania na papierze i p∏ótnie tego, co powoli gin´∏o, odchodzilo w niepami´ç... Jego akwarele, rysunki, obrazy urzekaly nas delikatnoÊcià kreski, kolorytem bràzu, czerwieni, b∏´kitu, kompozycjà przedstawianych obiektów architektury z zazna- czonymi motywami roÊlinnymi. Swoje prace wystawia∏ w Zduƒskiej Woli, Warszawie, PrzemyÊlu, Rzeszowie, Tarnowie, Sieradzu, Koszalinie, ¸asku, S∏awie Âlàskiej, Gi˝ycku, Gródku nad Dunajcem, Warcie i ¸odzi. Dla nas – Przyjació∏ z Klubu Pracy Twórczej i „Siódmej Prowincji“ by∏ filarem i niekwestionowanà indywidualnoÊcià. Pozosta∏y po Jurku prace opublikowane w albumie „Zduƒskowolskie szkice", „Piórkiem po ¸asku“, na ∏amach tygodnika „Echo“, „Siódmej Prowincji“. Dla wielu poetów z Klubu Pracy Jerzy Knop, Autoportret, rysunek piórkiem, 1996. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Twórczej i Klubu Literackiego „Topola“ wykona∏ ok∏adki i ilustracje do zbiorów wierszy, które podziwiano w ca∏ej Polsce. Jeszcze wi´kszà rzesz´ Przyjació∏ i instytucji obdarowa∏ exlibrisami, obrazami, które teraz, gdy Jurka ju˝ od pi´ciu lat nie ma wÊród nas przypominajà nam Jerzego Knopa – artyst´ ch´tnie malujàcego kwiaty, malarza pogodnego, niezwykle ˝yczliwego innym plastykom, którym doradza∏ bez cienia zazdroÊci, pomaga∏, obdarowywa∏ sercem, pogodà ducha, która bi∏a z niego na co dzieƒ. Klub Pracy Twórczej, który Jurek tak bardzo ukocha∏, zawdzi´cza mu same dobre dni, gdy˝ by∏ barwnà postacià plenerów, seminariów, cowtorkowych spotkaƒ poetów i malarzy. Jego s∏owa – cz´sto wypowiadane „ale zupe∏nie niepotrzebnie“ wesz∏y ju˝ do kanonu klubowych powiedzonek! Niespe∏na dwa tygodnie przed nag∏à Êmiercià, na przystanku w Zduƒskiej Woli rozmawialiÊmy, obmyÊlajàc kolejne wystawy: w ¸asku, w Sieradzu. Powiedzia∏eÊ wówczas – maluj´ dla Ciebie portret Papie˝a... Te wystawy ju˝ mia∏y miejsce. ZrobiliÊmy je my, Twoi Przyjaciele, lecz ju˝ bez Twojego udzia∏u. Pi´ç lat po Êmierci mog´ znów przypomnieç s∏owa wypowiedziane nad Twà Jurku mogi∏à: „ale zupe∏nie niepotrzebnie nam to zrobi∏eÊ odchodzàc od nas tak nagle, w pe∏ni ˝ycia i si∏ twórczych. Twoje malarstwo pe∏ne zamyÊleƒ, wspomnieƒ dawnych lat, gdy˝, Êwiat Twych Jurku obrazów pe∏en by∏ prostych, ludzkich wzruszeƒ, marzeƒ, fascynacji, zawsze b´dzie z nami“. Przebywajàc z Tobà o te wartoÊci byliÊmy bogatsi. B´dziemy poznawaç Twój Êwiat obcujàc z Twoimi Jurku dzie∏ami. 7 Jerzy Knop, rysunki piórkiem, 1996. GMINA SIERADZ MA SWÓJ PLENER! Dàbrowskie spotkania twórców wpisa∏y si´ w krajobraz Jan Krzysztof Szcz´sny Sieradz Plener Artystyczny Dàbrowa Wielka niewàtpliwie sta∏ si´ wydarzeniem kulturalnym przekraczajàcym swojà rangà obszar Gminy-Powiatu-Województwa. Dlaczego do Dàbrowy Wielkiej zaglàdajà twórcy: malarze, rzeêbiarze, ludzie teatru, radia, pióra...? Co jest uroczego w tej podsieradzkiej wsi, ˝e przyciàga ona artystów. We wsi znajduje sie dwór murowany z II po∏owy XVIII w., który nale˝y do typowych rezydencji szlacheckich w Sieradzkiem i drewniany koÊció∏ parafialny pod wezwaniem Êw. Micha∏a Archanio∏a z pocz. XVIII w. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Dàbrowa ma bowiem metryk´ Êredniowiecznà, gdy˝ pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1442 r., kiedy to mówi si´ o istnieniu tutaj drewnianego koÊció∏ka. WieÊ by∏a w∏asnoÊcià Pobogów na poczatku XVI w., którzy przyj´li nazwisko Dàbrowskich. Pó˝niej Dàbrowà w∏adali Lenartowicze i Kobierzyccy. To z Dàbrowy Wielkiej pisa∏ w liÊcie z dnia 25 lutego1792 r. do króla Stanis∏awa Augusta Poniatowskiego jej w∏aÊciciel i dziedzic Kazimierz Albin Lenartowicz, o zaprzysi´˝eniu przez szlacht´ sieradzkà Konstytucji 3 Maja. WczeÊniej dziedzic Soko∏owa i Dàbrowy pu∏kownik Kazimierz A. Lenartowicz nale˝a∏ do wojskowych przywódców konfederacji barskiej w Sieradzkiem, zabiega∏ póêniej o poparcie wÊród sieradzan Konstytucji 3 Maja, by w okresie Insurekcji KoÊciuszkowskiej ju˝ jako genera∏-major kierowaç insurekcjà w Sieradzkiem oraz uczestniczyç w odbiciu Sieradza z ràk Prusaków. (szerzej na ten temat pisal Jan Pietrzak, „Nad Wartà“ nr 26, 26 VI-2 VII 2002 r., s 12.). Po Kobierzyckich i Grzegorzu Dudaju od 1900 r. do wybuchu II wojny Êwiatowej w∏aÊcicielem dominium 7 Uroczyste otwarcie pleneru - fot. Jan K. Szcz´sny. Anna Maciƒska i jej prace - fot. Jan K. Szcz´sny. Ela Piotrowska przy pracy - fot. Jan K. Szcz´sny. Uczestnicy pleneru przed koÊcio∏em w Dàbrowie Wielkiej - fot. Jan K. Szcz´sny. 8 Dàbrowa Wielka by∏ Tadeusz Pu∏awski (1867-1954), pose∏ do Sejmu Ustawodawczego II Rzeczypospolitej, d∏ugoletni Prezes Polskiej Macierzy Szkolnej w Sieradzu, który w Dàbrowie za∏o˝y∏ dla dzieci fornali, polowych i borowych szko∏´ powszechnà. Dnia 16 kwietnia 1903 roku jako syn gajowego Nikodema i Franciszki z Gintrów urodzi∏ si´ przysz∏y pisarz i piewca Sieradzczyzny, najwybitniejszy Dàbrowianin Teodor Goêdzikiewicz. Ten autor wielu ksià˝ek dla dzieci i m∏odzie˝y (zm. 13.XI.1984 r.) sta∏ si´ patronem miejscowej szkoly podstawowej, która od 20 listopada 1999 r. nosi imi´ Pisarza. Znajduje si´ w niej popiersie Teodora Goêdzikiewicza d∏uta rzeêbiarza Kazimierza Gawrona (pochodzàcego z sàsiedniej Dàbrówki), tablica pamiàtkowa oraz Izba Pamieci. Pisarz po ostatnim pobycie w Dàbrowie Wielkiej w lutym 1984 r. napisa∏: „(...) Niedaleko Budzicznej le˝y spore jeziorko o urzekajàcej nazwie: Bia∏y ¸ug jest to spory akwen o sta∏ej wodzie, jedyny w doÊç rozleg∏ej okolicy. Strumieƒ p∏ynàcy przez ∏àki od strony po∏udnia, w wypadkach susz nie ratuje sytuacji. Ratunek mo˝e byç zawodny. Jest to Êrodowisko bia∏ego grzybienia zwanego popularnie nenufarem. Kwitnienie tych kwiatów to poczàtek lata". Od trzech lat kwitnàce nenufary sà oznakà, ˝e pora rozpoczàç Plener Artystyczny Dàbrowa Wielka. Tak by∏o i w tym roku, kiedy to w s∏ynàcym ze staropolskiej goÊcinnoÊci domu paƒstwa Melanii i Macieja Najmrodzkich 24 czerwca uroczystymi toastami wzniesionymi za pomyÊlnà prac´ twórczà zwieƒczonà udanymi dzie∏ami zainaugurowano III Plener Artystyczny Dàbrowa Wielka 2002. Na stole dominowa∏y w przezroczystych wazonikach bia∏e nenufary – symbol lata, przeró˝ne ciasta i unosi∏ si´ nastrój twórczej wyt´˝onej pracy. UroczystoÊç otwarcia tej niecodziennej imprezy artystycznej, w której udzia∏ wzi´∏o 19 malarzy i rzeêbiarzy, na jakà pokusi∏y si´ w∏adze Gminy Sieradz, zaszczycili swojà obecnoÊcià wójt Gminy Sieradz – Henryk Âwiniarski, dyrektor Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu – Halina Barden, przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Sieradzu, radni Gminy Sieradz, przedstawiciele mediów, jak zawsze ˝yczliwych dàbrowskiemu spotkaniu twórców. Plener organizowany od 3 lat przez Rad´ Gminy Sieradz, której przewodniczàcy Maciej Najmrodzki na czas imprezy oddaje swój dom jako oÊrodek pracy twórczej, wespó∏ z Powiatowym OÊrodkiem Kultury w Sieradzu po raz drugi zyska∏ ˝yczliwoÊç Urz´du Marsza∏kowskiego w ¸odzi. Marsza∏ek Województwa ¸ódzkiego Mie- Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny czys∏aw Teodorczyk objà∏ nad nim swój patronat, a impreza odbywa∏a si´ pod has∏em „Promocja Województwa – Powiatu – Gminy". Z roku na rok powi´ksza∏o si´ grono osób i instytucji ˝yczliwych dàbrowskiej imprezie – Dobrodziejów i Przyjació∏ – jak ich tutaj po staropolsku nazywano. Zaproszenie na tygodniowe zmagania z p´dzlem i d∏utem do Dàbrowy Wielkiej przyj´li rzeêbiarze: Grzegorz SZEWCZYK, S∏awomir SMYK, Micha∏ Feliks CHRZANOWSKI i Robert WUCKE oraz malarze: Miros∏aw PABIAN, Anna GIL, Anna BERYTSTODULSKA, Ewa DUKOWICZ-MACIASZCZYK, Mariola BARTUZEL, Marzena URYSZEK, Anna MACI¡SKA, Halina PRZYROWSKA, Stefan BIELECKI, Paula ÂWIÑTEK (z sàsiedniej Budzicznej opisywanej przez Teodora Goêdzikiewicza), Ewa ÂNIE˚EWSKA – (najm∏odsza uczestniczka pleneru, mieszkanka dàbrowskiego dworku z racji pracy mamy w miejscowym OHZ D´bo∏´ka), Artur MUSIA¸ – malarz, rzeêbiarz i wicekomisarz, El˝bieta PIOTROWSKA oraz mistrz i guru plenerowiczów Zdzis∏aw WALTER – fotografik i malarz z ¸odzi. Organizatorzy, jak co roku przed uczestnikami postawili trudne zadanie: uchwycenie pi´kna Dàbrowy i okolic oraz wykonanie w przeciàgu 7 dni prac: obrazów i rzeêb, a tak˝e aktywny udzia∏ w bogatym w wydarzenia artystyczne programie pleneru. Pierwszego dnia dàbrowskiej imprezy odby∏ si´ wieczór artystyczny Zdzis∏awa WALTERA z ¸odzi, we wtorek do Dàbrowy zawita∏a Ma∏gorzata SZYMA¡SKA – CEGIE¸KA – malarka i komisarz mi´dzynarodowych plenerów malarskich Warta – Lengerich. We Êrod´ podziwiano talent i twórczoÊç znanego satyryka i rysownika S∏awomira ¸UCZY¡SKIEGO z Pabianic oraz zachwycano si´ grà aktorskà Teatru „Z¸OTA PACZKA“ ze Z¸OCZEWA, który w plenerze wystawi∏ spektakl Jerzego KASZUBY „˚YWOG¸OWY". We czwartek swoje wiersze z przygotowanego do druku zbioru zaprezentowa∏ najbardziej znany sieradzki poeta, nestor sieradzkich ludzi pióra W∏adys∏aw POTAKOWSKI – cz∏onek Klubu Pracy Twórczej przy Powiatowym OÊrodku Kultury w Sieradzu. Dzieƒ póêniej do Dàbrowy zawita∏ goÊç z Warszawy, redaktor Andrzej NAJMRODZKI – z redakcji „Muzyka i AktualnoÊci“ I Programu Polskiego Radia. Jak widaç ani uczestnicy pleneru, ani goÊcie dàbrowskiego zlotu artystów oraz mieszkaƒcy okolicznych wsi, którzy odwiedzali Dom Pracy Twórczej nie mogli narzekaç na brak atrakcji. Przez ca∏y tydzieƒ trwa∏a wyt´˝ona praca: od wczesnych godzin rannych s∏ychaç by∏o stukot drewnianych m∏otków rzeêbiarzy, którzy wspomagali si´ równie˝ pilarkami spalinowymi, przed koÊciólkiem, dworkiem, nad stawami w KuÊniu, obok kapliczki Jana Nepomucena spotkaç mo˝na by∏o zapracowanych malarzy, na sztalugach mokre p∏ótna... Nikogo nie dziwi∏ widok artystów, kolorowo ubranych, g∏oÊnych, innych...! Og∏oszono te˝ konkursy: na najciekawszy obraz dworku w Dàbrowie Wielkiej oraz najbardziej Pracowitego Rzeêbiarza Pleneru. W sobot´ 29 czerwca 2002 r. z udzia∏em Organizatorów, Dobroczyƒców i Przyjació∏ Pleneru dokonano uroczystego podsumowania III Pleneru Artystycznego Dàbrowa Wielka ‘2002. GoÊciom przygrywa∏a Kapela Ludowa Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu, panie Melania Najmrodzka i Joanna Ânie˝ewska zaprosi∏y do sto∏u, na którym zgodnie królowa∏y: wiejski chleb, smalec, kiszone ogórki, swojskie w´dliny, przeró˝ne ciasta, wspania∏e nalewki z piwnicy dàbrowskiego dworu. A wszystko to smaczne, ˝e palce lizaç!... Lecz wczeÊniej uhonorowano artystów, doceniajàc ich ci´˝kà i mozolnà prac´ na plenerze. Jednoosobowe Jury w osobie Zdzis∏awa WALTERA – artysty malarza i fotografika, uzna∏o, ˝e najciekawszym obrazem dworku w Dàbrowie Wielkiej jest praca Miros∏awa PABIANA z Kozienic. Artysta wyró˝ni∏ obrazy olejne Ewy DUKOWICZMACIASZCZYK z Warty i Marzeny URYSZEK z Wielunia. Za najbardziej Pracowitego Rzeêbiarza Pleneru juror Z. Walter uzna∏ Grzegorza SZEWCZYKA z Kozienic, wyró˝ni∏ pozosta∏ych rzeêbiarzy: S∏awomira SMYKA, Micha∏a CHRZANOWSKIEGO i Roberta WUCKE. Nagrodzeni i wyró˝nieni malarze otrzymali palety, zestawy farb, ksià˝ki, rzeêbiarze – upominki plenerowe, a Anio∏ rzeêba Wojciecha Grz´dowskiego. Rzeêba S∏awomira Smyka. - fot. Jan K. Szcz´sny. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny 9 naj∏odsza uczestniczka pleneru Ewa ÂNIE˚EWSKA – s∏odki upominek. Fundatorem nagród by∏a Rada Powiatowa SLD w Sieradzu, a ich wr´czenia dokona∏ jej Przewodniczàcy Kazimierz MARUSZEWSKI. Podsumowaniu pleneru towarzyszy∏a wystawa mokrych jeszcze obrazów i rzeêb powsta∏ych w Dàbrowie Wielkiej. Dzieƒ póêniej przed koÊcio∏em Êw. Micha∏a Archanio∏a zaprezentowano powsta∏e na plenerze dzie∏a. Spotka∏y si´ one z mi∏ym przyj´ciem przyby∏ych na nabo˝eƒstwo mieszkaƒców ca∏ej parafii Dàbrowa Wielka. Wystawa prac artystów przed koÊcio∏em by∏a pierwszà prezentacjà poplenerowà, której towarzyszy∏y rozmowy twórców z mieszkaƒcami Dàbrowy i okolic. A za rok...? Ju˝ IV Plener Artystyczny Dàbrowa Wielka ‘2003 z udzia∏em twórców z ca∏ej Polski. 7 Jak to ze lnem jest Tomasz Spycha∏a Wieluƒ Ka˝dy z nas w dzieciƒstwie czyta∏ bajk´ M. Konopnickiej „Jak to ze lnem by∏o“ i zastanawia∏ si´ jakie to z∏oto mo˝e ofiarowaç pot´˝nemu królowi biedny w´drowiec. Sam król, ciekawy tego „dziwnego z∏ota“ które ma wyrosnàç z nasion, nakaza∏ je wysiaç. Jak wielka by∏a z∏oÊç monarchy, gdy zorientowa∏ si´, ˝e ów w´drowiec oszuka∏ go, gdy˝ zamiast z∏ota wyros∏a szara, wysoka roÊlina. Ile˝ wysi∏ku musia∏a w∏o˝yç dru˝yna w∏adcy, aby pozbyç si´ tej roÊliny, a nieszcz´Ênika, który da∏ królowi nasiona, osadziç w wie˝y zamkowej. Jednak wi´zieƒ udowodni∏ królowi, ˝e „nie wszystko z∏oto, co si´ Êwieci“, a z tych ma∏ych nasionek wyrós∏ len – „ubogiego narodu bogactwo“. Obecnie, kiedy pomagamy dzieciom w czytaniu tej ksià˝ki, wydaje nam si´, ˝e na temat lnu wiemy prawie wszystko. JesteÊmy przekonani, ˝e ta roÊlina to relikt przesz∏oÊci, a materia∏ z niej wykonany nadawa∏ si´ jedynie na stroje dla naszych przodków. Stroje lniane: kobieta - strój wspó∏czesny, m´˝czyzna - strój z prze∏omu XIX i XX w. 10 Wspó∏czesna cywilizacja, zauroczona sztucznymi w∏óknami, zapomnia∏a o tym co ekologiczne i zdrowe. Jeszcze w latach siedemdziesiàtych naszego wieku rolnicy w regionie wieluƒskim bardzo ch´tnie uprawiali len, z którego zbytem nie by∏o wi´kszych problemów. W podwieluƒskich Gwizda∏kach dzia∏a∏ punkt skupu tego surowca, transportowanego póêniej np. do Witaszyc. Wszyscy ci, którzy w´drowali w tamtych latach w czerwcu polnymi drogami, przywo∏ujà w swojej pami´ci obraz pól mieniàcych si´ niebieskim kolorem. Takà barwà, wyró˝niajàcà si´ na tle szarych ∏anów, kwitnie len, dajàc nam z∏udzenie falujàcego morza. DziÊ w krajobrazie polskiej wsi brakuje tego koloru. Czy˝by by∏ to dowód, ˝e len, który s∏u˝y∏ cz∏owiekowi od ponad dziesi´ciu tysi´cy lat, jest ju˝ mu niepotrzebny? Tak mog∏o si´ wydawaç w latach osiemdziesiàtych, ostatnie dziesi´ciolecie zmieni∏o stosunek ludzi do tej roÊliny. DziÊ powracamy do natury, widzàc w niej zbawienie dla Êwiata i nas samych. Materia∏ lniany ma wiele zalet: jest mocny, trwa∏y, nie podra˝nia skóry i nie wywo∏uje uczuleƒ. Na w∏óknach lnu nie rozwijajà si´ grzyby i bakterie, co wykorzystano w produkcji skarpet lnianych. Materia∏ z tej roÊliny ma jeszcze jednà wa˝nà zalet´ – potrafi wch∏onàç du˝e iloÊci wody, a gdy dodatkowo poddany zostanie promieniowaniu s∏onecznemu, nastàpi reakcja, w wyniku której utworzy si´ na jego powierzchni cienka pow∏oka ozonowa. Latem jest to dobre zabezpieczenie przed dziurà ozonowà, poniewa˝ len wch∏ania nasz pot, dajàc przy tym odczucie przyjemnego ch∏odu. Nie tylko przemys∏ odzie˝owy korzysta z tej roÊliny. Prawie ka˝da ga∏àê gospodarki ma coÊ wspólnego z lnem. Pierwotnie papier wytwarzany by∏ z w∏ókien lnu i konopi, a odkrycia tego dokona∏ w Chinach Caj – Lun w 105 r. p.n.e. Obecnie mas´ lnianà wypar∏a masa drzewna, choç ta pierwsza ciàgle ma zastosowanie przy produkcji papierów spec- Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny jalnych zastosowaƒ, np. filtrów do papierosów, bibu∏ek na torebki do herbat, a w niektórych krajach przy produkcji banknotów i papierów wartoÊciowych. Rewelacjà ostatnich lat sà kosmetyki produkowane na bazie lnu, które zawierajà witaminy A, E i F. Len, wysiewany na ska˝onych glebach, przyczynia si´ do ich rekultywacji. Ponadto mo˝e zastàpiç w´giel brunatny, gdy˝ sprasowany ma tà samà wartoÊç kalorycznà, jest zatem odnawialnym êród∏em energii. Kolejnymi zaletami lnu sà jego w∏aÊciwoÊci zdrowotne, ukryte w ma∏ych nasionkach – siemieniu. Rzadko która roÊlina zawiera takà iloÊç witamin – w nasionkach lnu znajdujà si´ witaminy B1, B6, B12, A, E, C, enzymy, sole mineralne, bia∏ka, substancje Êluzowe i inne mikroelementy. Wszystko to sprawia, ˝e siemi´ jest skutecznym lekarstwem na wiele schorzeƒ, m. in. dolegliwoÊci przewodu pokarmowego, wrzody ˝o∏àdka, ponadto zmniejsza we krwi poziom cholesterolu i trójglicerydów oraz obni˝a ryzyko zachorowania na nowotwory. Prawdziwa kariera lnu rozpocz´∏a si´ w momencie, kiedy cz∏owiek zorientowa∏ si´, ˝e w ∏odydze tej roÊliny ukryte sà mocne i d∏ugie w∏ókna, co nastàpi∏o ponad 10 tys. lat temu. Wszystkie staro˝ytne cywilizacje widzia∏y w lnie tani surowiec na ubrania. Na ziemiach Polski len by∏ wykorzystywany od ponad 4,5 tys. lat p.n.e. Narz´dzia do obróbki tej roÊliny, na przestrzeni wieków, nie uleg∏y wi´kszej zmianie. Ziemia Wieluƒska by∏a regionem, gdzie uprawiano du˝e iloÊci lnu. Cenna to by∏a roÊlina, na którà nie brakowa∏o amatorów Stroik z lnu. W bràzowych torebkach ukryte sà nasiona z których wyroÊnie „z∏oto“ Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny cudzej w∏asnoÊci. W 1767 r. za kradzie˝ lnu moczonego w stawie ko∏o O˝egowa oraz podbieranie go z ogrodu dworskiego w Paj´cznie, sàd skaza∏ Andrzeja W´dziszka na kar´ Êmierci. Cz´sto zdarza∏y si´ kradzie˝e gotowego p∏ótna, w przypadku z∏apania przest´pcy nara˝ony by∏ on na surowe kary. W poczàtkach paƒstwa polskiego kawa∏ki materii lnianej stanowi∏y form´ p∏acide∏, budzàc zdziwienie u obcych podró˝ników. Prawie do koƒca XIX w. obrabiano len prymitywnym domowym sposobem. W 1883r. Philippe de Girarde zajà∏ si´ zorganizowaniem prz´dzalni lnu w Marymoncie pod Warszawà. Na jego czeÊç Marymont nazwano ˚yrardowem. Zak∏ad ten nie zmieni∏ od razu technologii otrzymywania w∏ókien, jeszcze przez d∏ugie lata kobiety w wiejskich zagrodach przerabiaç b´dà len na drewnianych narz´dziach. W latach trzydziestych XX w. gospodarz, pracujàc osiem godzin dziennie przy lnie, musia∏ poÊwi´ciç prawie 1000 dni aby otrzymaç p∏ótno z wysianego siemienia. Pracujàc jedynie przy lnie, móg∏ zarobiç 50 groszy na dzieƒ (za 1 kilogram chleba p∏aci∏o si´ 35 groszy). Obróbka lnu w wiejskich zagrodach by∏a domenà kobiet, m´˝czyêni jedynie w po∏owie kwietnia dokonywali wysiania siemienia. Od zasiewu do zakwitni´cia nale˝a∏o wyrywaç z lnu chwasty, gdy˝ zaniechanie tego mog∏o obni˝yç wartoÊç uprawy. Na poczàtku sierpnia mog∏o ju˝ nastàpiç wyrywanie lnu. Wyrwany i powiàzany w snopki, po kilku dniach zwo˝ony by∏ z pola do zagrody, gdzie przyst´powano do obrywania torebek nasiennych od ∏odyg. Z Narz´dzie do ∏amania s∏omy lnianej mi´dlica i ciernica torebek nasiennych wydobywano póêniej siemi´, którego cz´Êç przeznaczano na siew w roku nast´pnym, a z reszty wyciskano olej. S∏oma lniana poddawana by∏a dalszym zabiegom, z których pierwszy polega∏ na oddzieleniu zdrewnia∏ych cz´Êci ∏odyg od w∏ókien. Radzono sobie z tym, moczàc len w wodzie lub rozk∏adajàc go na polu. W przypadku moczenia lnu oddzielenia dokonywa∏y bakterie z grupy beztlenowców. Jednak aby otrzymaç czyste w∏ókno, by∏a potrzebna pomoc cz∏owieka. Po oko∏o tygodniowym moczeniu wyciàgano len z wody i suszono na s∏oƒcu. Cz´sto dosuszano go w piecach do pieczenia chleba, a nast´pnie kobiety przyst´powa∏y do kruszenia s∏omy na urzàdzeniach zwanych mi´dlicà i cierlicà. Po zakoƒczeniu tej czynnoÊci otrzymywano czyste w∏ókna. LÊniàce z∏otym kolorem pasemka w∏ókienek, nazywane kitami, by∏y czesane na specjalnych szczotkach, w wyniku czego nast´powa∏a ich segregacja. Za najbardziej wartoÊciowe uwa˝ano w∏ókna d∏ugie i cienkie, z których otrzymywano najdelikatniejszà nitk´. Nitk´ wyprz´dzano na prz´Êlicy lub ko∏owrotku. Z prz´Êlicy otrzymywano nitk´ grubà, nadajàcà si´ do produkcji worków, sieci rybackich czy zgrzebnej odzie˝y. Nitka wyprz´dzona na ko∏owrotku by∏a cienka i równa – robiono z niej obrusy, poÊciel, materia∏ na odÊwi´tne ubrania. P∏ótno tkano na warsztacie tkackim zwanym krosnem. Najwi´cej problemów sprawia∏o naciàgni´cie nitek osnowy (czyli niewidocznych po utkaniu materia∏u). CzynnoÊç t´ potrafi∏y wykonaç w wiosce Ko∏owrotek stojak 11 nieliczne kobiety, które ch´tnie pomaga∏y sàsiadkom. Po przygotowaniu warsztatu gospodyni przyst´powa∏a do tkania, przepuszczajàc nitk´ wàtku mi´dzy nitkami osnowy. Krosna rozk∏adano w domu porà zimowà, po Êwi´tach Bo˝ego Narodzenia, i sk∏adano przed Êwi´tami Wielkiej Nocy. Pod koniec XIX w. gospodyniom z terenu ziemi wieluƒskiej wystarcza∏o utkanego p∏ótna na uszycie bielizny, obrusu, kilku worków, poÊcieli, dla m´˝czyzny dwóch koszul i jednej pary spodni. Kobieta mog∏a uszyç sobie spódnic´, kaftan i koszul´. Ci mieszkaƒcy ziemi wieluƒskiej, którzy nie mieli du˝ych gospodarstw rolnych, a chcieli dorobiç par´ groszy, zajmowali si´ prz´dzeniem lnu dla potrzeb p∏óciennictwa Êlàskiego. Spore iloÊci nici i p∏ótna lnianego z domowych zapasów gospodynie wiejskie sprzedawa∏y na targu w Wieluniu. Mo˝na by∏o wówczas nabyç ró˝ne gatunki p∏ótna lnianego, poczynajàc od cienkiego, poprzez grubsze (zwane paczeÊnym), zgrzebne, na parcianym koƒczàc. Towar ten cz´sto ró˝ni∏ si´ mi´dzy sobà kolorem – lepsze gatunki by∏y bielsze od pozosta∏ych. Aby otrzymaç z szarego materia∏u bia∏e, nale˝a∏o poddaç p∏ótno tzw. bieleniu. CzynnoÊç t´ wykonywano latem w s∏oneczne dni. Moczono materia∏ lniany w letniej wodzie, a nast´pnie rozk∏adano go na trawie, polewajàc cz´sto wodà. W wyniku powtarzania tej czynnoÊç przez ok. miesiàc, otrzymywano Ênie˝nobia∏e p∏ótno. Najlepsze gatunki materia∏u lnianego stanowi∏y zwykle uzupe∏nienie skrzyni wianowej, którà otrzymywa∏a od rodziców córka wychodzàc za mà˝. Przedstawiona w skrócie uprawa i obróbka lnu zanika na ziemi wieluƒskiej, tak samo jak w innych regionach Polski. Wspó∏czesna moda, która zaczyna promowaç naturalne surowce, daje szans´ na odnowienie uprawy lnu. Obecnie sposób obróbki tej roÊliny nie jest taki jak kiedyÊ, wspó∏czesne zak∏ady wykorzystujà nowoczesne technologie. Miejmy nadziej´, ˝e ju˝ wkrótce w porze kwitni´cia lnu polskie pola b´dà znów mieniç si´ niebieskim kolorem, a my docenimy ogromnà list´ zalet tej roÊliny. 7 Dzia∏alnoÊç kulturalna w MieÊcie i Gminie Warta Jakub M. Leoniak Warta MIEJSKI DOM KULTURY Trudno dziÊ okreÊliç, w którym roku powo∏a∏y w∏adze miasta MDK. Jak mnie pami´ç nie myli by∏y to bardzo wczesne lata powojenne. Utworzenie MDK spe∏ni∏o oczekiwania dwóch stron: w∏adz miasta, które pragn´∏y mieç otoczk´ kulturowà i m∏odych mieszkaƒców miasta, których „nudy na pudy“ kierowa∏y do lokalu MDK, bo mo˝e tam b´dzie si´ dzia∏o coÊ ciekawego. I zacz´∏o si´ dziaç. Wiadomo, ˝e zaczynem ka˝dej organizowanej imprezy jest muzyka, Êpiew i taniec. Lokal MDK, który mieÊci∏ si´ w Rynku na pierwszym pi´trze Êrodkowej kamieniczki zamienia∏ si´ w godzinach popo∏udniowych i wieczornych w sale prób poszczególnych sekcji. Trudno dziÊ stwierdziç jak to si´ sta∏o, ˝e kierownikiem zosta∏ T. Adamkiewicz, cz∏owiek obcy w tym Êrodowisku. Krótki czas pokaza∏ jednak, ˝e by∏o to trafienie jak w totku. Skupi∏ on wokó∏ MDK licznà grup´ m∏odzie˝y, której marzy∏y si´ kariery Êpiewacze, taneczne, a nawet baletowe. Marzenia marzeniami, ale wa˝niejsza by∏a realnoÊç. Do çwiczeƒ niezb´dny by∏ podk∏ad muzyczny, czyli po prostu kapela. Utworzono Kapel´ Ludowà, która dzia∏a∏a od 1955 roku. Z czasem by∏a ona znana nie tylko na ziemi sieradzkiej, ale i w wielu miastach Polski. W 1966 roku wyst´powa∏a w TVP w programie „W Êrodku Polski". Gra∏a w audycjach Polskiego Radia w cyklu „Tropami ludzi i pieÊni". W 1969 r. uczestniczy∏a w 12 przeglàdzie zespo∏ów artystycznych ¸ódzkiej Wiosny Artystycznej. Gra∏a w turnieju miast Sieradz – ¸owicz i Z∏oczew – Warta. W licznych festynach Sztuki Ludowej i Folkloru. Wysoki poziom muzyczny zaprowadzi∏ ich do bu∏garskiego Jambo∏u. Kierownikiem artystycznym kapeli by∏ Tomasz Baranowski (akordeon), a jej sk∏ad uzupe∏niali: Marian Bobrowski (klarnet), W∏odzimierz Wagner (skrzypce), Józek Dulik (kontrabas) i Miros∏aw Orczykowski (b´benek). Kapela by∏a duchem muzycznym pozosta∏ych sekcji artystycznych. Kierownictwo MDK oceniajàc wysoki poziom prezentowany przez sekcje utworzy∏o Zespó∏ PieÊni i Taƒca Ziemi Sieradzkiej, który by∏ pierwszym tego typu zespo∏em w powiecie sieradzkim. Zespó∏ sk∏ada∏ si´ z chóru, baletu i kapeli. Fachowych porad i instrukta˝y udzielali fachowcy z ¸odzi, np. choreograf Daniela Nawrocka, a Janusz Kaêmierczak, znany muzyk z Weso∏ego Autobusu çwiczy∏ chór. Zmieniali si´ kierownicy MDK, ale nie zmienia∏ si´ poziom Zespo∏u, choç czas zaczà∏ powoli wykruszaç niektórych cz∏onków sekcji. Jak wspomina dziÊ mój Spektakl „Wierna rzeka“, 1964 r. - fot. archiwalna. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny przyjaciel Tomasz Baranowski ocenia on ten okres jako pasmo du˝ych sukcesów MDK. Siedziba MDK zosta∏a zmieniona. Uznano, ˝e odpowiednie pomieszczenie stanowi cz´Êç sal remizy OSP. Mia∏o to zapewne dobre strony w dzia∏alnoÊci przygotowaƒ programów, gdy˝ remiza dysponowa∏a du˝à salà widowiskowà. Czas ten to tak˝e udzia∏ Zespo∏u w Do˝ynkach Centralnych w Warszawie. W 1977 r. decyzjà w∏adz miasta utworzono Miejsko Gminny OÊrodek Kultury, którego celem by∏o wzbogacanie kulturalnego dorobku regionu. Czy to tak by∏o? Zapewne tak, choç dziÊ brak jest pisanych dowodów innych sukcesów z tamtych lat. Mija∏y lata. MGOK dzia∏a∏ jakby troch´ z rozp´du, choç ju˝ zauwa˝a∏o si´ spowalnianie wydarzeƒ kulturalnych. W∏adze samorzàdowe widzàc zastój w dzia∏alnoÊci kulturalnej postanowi∏y zmieniç dyrektora. W 1995 r. samorzàdowe w∏adze gminy i miasta Warty powierzy∏y losy MGOK w r´ce fachowca w bran˝y muzycznej i aktorskiej, absolwenta Akademi Muzycznej w ¸odzi Wiktora Baranowskiego. Ju˝ po roku – niczym zasuszony kwiat doniczkowy po podlaniu – MGOK o˝y∏. Ju˝ wtedy dzia∏a∏o dosyç pr´˝nie dziesi´ç sekcji i zespo∏ów: sekcja taneczna z filià w Tomis∏awicach, wokalna, teatralno – plastyczna, nauki gry na instrumentach, kursu j. angielskiego, kursu aerobiku, kapela podwórkowa „Na Nowo“, ludowy zespó∏ Êpiewaczy „Jezioranki“, m∏odzie˝owy zespó∏ muzyczny „Aspiryna“ i redakcja „Warty“. MGOK organizowa∏ „Dni Warty“, Do˝ynki Gminne, mini rockowisko, oraz wspó∏uczestniczy∏ w przygotowaniu Motorowodnych Mistrzostw Polski w P´czniewie i wyborach Ma∏ej Miss Lata. Zorganizowano koncerty – recital wirtuoza gitary elektrycznej Krzysztofa Szmigiera, koncert muzyczno- poetycki zespo∏u Krzysztofa Jab∏oƒskiego, wieczór muzyki country duetu J. Nastarowicz – K. Szmigiera oraz wieczór kol´d w wykonaniu wychowanków Domu Kultury. Zespó∏ taneczny zajà∏ pierwsze miejsce w M∏odzie˝owych Spotkaniach Tanecznych w ¸asku a kapela podwórkowa „Na Nowo“ reprezentowa∏a gmin´ i województwo na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel Podwórkowych w Chorzowie. W lipcu 1995 r. nawiàzano wspó∏prac´ z WDK w Sieradzu w zakresie wypo˝yczania kaset video. Odnowiono kontakty z artystami ludowymi z terenu gminy np. z „Jeziorankami“, z kapelà Tadeusza Smuga z Nobeli, z Katarzynà Serwa z Ziel´cina i panem Janczakiem z Baszkowa a tak˝e z chórem Kantorów ˝a∏obnych z Baszkowa. W Konfrontacjach Kulturalnych Gmin Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Województwa Sieradzkiego ca∏okszta∏t dzia∏aƒ kulturalnych ulokowano na drugim miejscu. Kolejny 1996 rok oprócz sta∏ych dzia∏ajàcych sekcji wzbogaci∏ si´ o I Muzyczne Spotkania Podwórkowe majàce charakter ogólnopolski z udzia∏em kapel podwórkowych. Konkursowe wzmagania odby∏y si´ w po∏owie sierpnia w amfiteatrze miejskim. Festiwal ten powsta∏ z okazji dziesiàtej rocznicy dzia∏alnoÊci kapeli „Na Nowo". Impreza ta sta∏a si´ cyklicznà w kolejnych latach. Zespó∏ „Cieniowaci“ zdoby∏ jednà z g∏ównych nagród na Wojewódzkim Festiwalu Form Teatralnych w Zduƒskiej Woli, a zespo∏y i indywidualni artyÊci ludowi zdobyli wysokie nagrody na Wojewódzkim Festiwalu Folklorystycznym w Lututowie. Rok 1997 to pasmo sukcesów „Cieniowatych". Na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalkowych zosta∏a wysoko oceniona czego dowodem by∏o nagranie wywiadu dla TVP1. W czerwcu delegacja gminy uczestniczy∏a w partnerskim mieÊcie Lengerich w uroczystoÊciach 850-lecia tego miasta, gdzie kapela podwórkowa „Na Nowo“ oraz m∏odzie˝owy zespó∏ folklorystyczny by∏y atrakcjami tamtejszej publicznoÊci. Coraz wi´ksze zainteresowanie publicznoÊci wzbudzajà doskonalone formy plenerowych imprez i festynów w amfiteatrze. Sprawdzianem mo˝liwoÊci zespo∏u MGOK by∏a organizacja do˝ynek gminnych w Warcie. W celu poszerzania w∏asnej oferty i przyciàgania odbiorców OÊrodek Kultury oferuje kino, kawiarni´, aerobik. Pod dach MGOK trafi∏o Towarzystwo Przyjació∏ Miasta i Rzeki Warty, klub Karate Seitedo oraz chór „Lutnia". Ta ró˝norodnoÊç form pracy i wspó∏pracy jest Êwiadectwem wzrastajàcej kondycji twórczej MGOK. W kolejnym 1998 r. zacz´to rozwijaç nauk´ gry na instrumentach klawiszowych obejmujàc dzieci z terenu ca∏ej gminy. Sà przypadki, ˝e niektóre z dzieci kontynuujà nauk´ w szkole muzycznej w Sieradzu. Rozwija si´ tak˝e wokalistyka za sprawà g∏ównie dziewczàt. Wzbogaca si´ forma twórczoÊci teatru cieni, którego cz∏onkowie sami piszà scenariusze, w∏asnor´cznie wykonujà lalki i sami oczywiÊcie grajà. Efektem wspó∏pracy z m∏odzie˝à ruchu oazowego przy klasztorze oo. Bernardynów sà coroczne spektakle teatralne: Jase∏ka i Misterium M´ki Paƒskiej. Najm∏odszym dzieckiem oÊrodka jest dzieci´cy zespó∏ pieÊni i taƒca. Próby chóru „Lutnia“ odbywajà si´ dwukrotnie w tygodniu a prezentowany przez niego poziom jest bardzo wysoki. Zorganizowano równie˝ gminny fes- tiwal piosenki „ZaÊpiewajmy razem“, którego edycja by∏a czwarta z kolei. Du˝e uznanie publicznoÊci zyska∏ Âwiàteczny Festyn Majowy, który odbywa∏ si´ na dziedziƒcu MGOK. Za sprawà „Cieniowatych“ zorganizowane by∏y w MGOK Ogólnopolskie Warsztaty Teatralne w zakresie teatru cieni, które prowadzi∏ dyrektor ¸ódzkiego Teatru Lalek „Arlekin“ Waldemar Wolaƒski. Kolejne „Dni Warty“ oraz Muzyczne Spotkania Podwórkowe przyczyniajà si´ do wzrostu zainteresowaƒ tymi imprezami, czego dowodem by∏o uczestnictwo dwunastu kapel z ¸odzi, Z∏oczewa, Stronia Âlàskiego, Kleczewa, Rawy Mazowieckiej i Warszawy. Doroczne Âwi´to Plonów zorganizowano przy udziale spo∏ecznoÊci wsi Jeziorsko. Wspó∏praca z Lengerich zaowocowa∏a koncertami „Rock bez granic“, przy czym jeden koncert odby∏ si´ w Warcie, a drugi w Lengerich przy udziale zespo∏ów niemieckich i polskich. Du˝ym zainteresowaniem publicznoÊci cieszy∏y si´ wzmagania karateków w turnieju ogólnopolskim. Wszystkie wydarzenia i zjawiska o charakterze kulturalnym znajdujà swoje odbicie w magazynie „Warta“, na którego kolejne wydania oczekujà mieszkaƒcy miasta i gminy. Odzwierciedleniem kondycji placówki by∏ udzia∏ w Konfrontacjach Kulturalnych Gmin Województwa Sieradzkiego. Za zaj´cie I miejsca MGOK otrzyma∏ nagrod´ w wysokoÊci 5000 z∏. W 1999 r. sta∏e pozycje kulturalne MGOK wzbogacone zostajà o „Mini playback show“, w którym udzia∏ wzi´∏o oko∏o 80 dzieci. NowoÊcià by∏a Biesiada Teatralna Nawrót „Ku êród∏om natury i tradycji". By∏ to cykl warsztatów i przedstawieƒ realizowanych w plenerach na terenie gminy Warta. W realizacji uczestniczy∏a tu Szko∏a Podstawowa we W∏yniu. Doroczne „Dni Warty“ mia∏y swój szczególny charakter – 100 rocznica urodzin kapitana pilota Stanis∏awa Skar˝yƒskiego. Bogaty program tego lotniczego Êwi´ta w po∏àczeniu z „Dniami Warty“ by∏ wydarzeniem roku. Dla wzbogacenia programu rekreacyjnego dla spo∏eczeƒstwa miasta i gminy zorganizowano w amfiteatrze festyn pn. „W Êrodku lata". Jak zwykle powodzeniem cieszy∏y si´ Muzyczne Spotkania Podwórkowe w których udzia∏ wzi´∏o tym razem 13 kapel. Ciekawostkà by∏ rajd pojazdów militarnych, zabytkowych i w∏asnej konstrukcji. W Festiwalu Folklorystycznym „Tradycje ‘99“ naszà gmin´ i miasto reprezentowa∏y „Jezioranki“, chór Kantorów Pogrzebowych z Baszkowa i kapela ludowa z 13 Baszkowa ze skrzypkiem solistà Józefem Janczakiem. Wszyscy oni otrzymali nagrody oraz wyró˝nienia. Zespó∏ „Jezioranek“ uczestniczy∏ w festiwali w Kazimierzu nad Wis∏à a „Cieniowaci“ brali udzia∏ w konkursach i festiwalach w Pu∏awach i Zduƒskiej Woli. MGOK goÊci∏ dwie delegacje dzia∏aczy kultury z województwa kaliskiego i koniƒskiego a nast´pnie z Litwy, ¸otwy i Ukrainy. Rok 2000 wzbogaci∏ dzia∏ania MGOK o kolejnà sekcj´ plastycznà, w której zaj´cia cieszà si´ du˝ym powodzeniem u dzieci i m∏odzie˝y. NowoÊcià w organizacji imprez z zakresu muzyki powa˝nej by∏a wspó∏organizacja koncertów na terenie Warty w ramach „Sieradzkiego lata muzycznego“ – Festiwal Muzyki Organowej. Âwieckà i sakralnà muzyk´ wokalnà zaprezentowa∏a w klasztorze oo. Bernardynów solistka Teatru Wielkiego w ¸odzi Katarzyna Nowak – Staƒczyk. W drugim koncercie uczestniczyli instrumentaliÊci poznaƒscy: S∏awomir Kamiƒski – organy i Roman Gryƒ – tràbka barokowa. Wydarzeniem by∏ Tydzieƒ Polski w Lengerich. Delegacja z Warty prezentowa∏a we wrzeÊniu swoje dokonania w dziedzinie teatru cieni – „Cieniowaci“, muzyki – kapela „Na Nowo“ i rzeêby – Jaros∏aw Kuêmiƒski (uczestnik Pleneru Interdyscyplinarnego Warta – Lengerich). Uchwa∏à Rady Gminy i Miasta w Warcie z dnia 21 wrzeÊnia 2000 roku zdecydowano o po∏àczeniu gminnych instytucji kultury i utworzeniu Warckiego Centrum Kultury w Warcie w sk∏ad którego wchodzà Miejsko Gminny OÊrodek Kultury i Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna w Warcie. To po∏àczenie wp∏yn´∏o na wzbogacenie ofert kulturalnych dla lokalnego Êrodowiska. W 2001 roku WCK aktywnie w∏àczy∏o si´ w Fina∏ Wielkiej Orkiestry Âwiàtecznej pomocy. W koncercie, który odby∏ si´ w sali widowiskowej wzi´li udzia∏ artyÊci scen ∏ódzkich. Organizacja tego przedsi´wzi´cia by∏a efektem wspó∏pracy z Gimnazjum Publicznym, Szko∏y Podstawowej i Agencji Artystycznej „Artus“ w Zduƒskiej Woli. WCK wspomaga inne podmioty z terenu gminy w ich pracy. Przyk∏adem takim jest uczestnictwo w organizacji biegu prze∏ajowego pod nazwà „Dzieciƒstwo bez przemocy“ który zorganizowany zosta∏ przez mieszkaƒców wsi Rossoszyca. Ogromne znaczenie dla kultury plastycznej spe∏niajà coroczne Plenery Interdyscyplinarne, które odbywajà si´ przemiennie w Warcie i w Lengerich. Efekty artystycznej twórczoÊci prezentowane sà ka˝dorazowo spo∏eczeƒstwu tych miast na wystawach poplenerowych. MUZEUM MIASTA I RZEKI WARTY Poczàtki Muzeum si´gajà pa∏acu w Ma∏kowie, gdzie 29 maja 1967 r. ods∏oni´to pomnik W∏adys∏awa Reymonta a tak˝e dokonano otwarcia „Kàcika Reymonta“ w jednym z pokoi pa∏acu. Zbiory „Kàcika“ szybko si´ wzbogaca∏y i Pani dr E.Kaleniewicz rozpocz´∏a starania o utworzenie muzeum w Warcie. Opuszczenie pa∏acu – u˝ytkownika, którym by∏ Szpital Psychiatryczny, spowodowa∏o zamkni´cie „Kàcika Reymonta“, a zbiory trzeba by∏o umieÊciç w Warcie. W dniu 16 stycznia 1980 r. Prezydium ZG PTTK zatwierdzi∏o uchwa∏´ ZO PTTK w Warcie o powo∏aniu Muzeum Miasta i Rzeki Warty, które oficjalnie otwarto 24 maja 1981 r. Kustoszem Muzeum od 1986 r. jest mgr Barbara Cichecka. Zbiory muzealne sà bardzo bogate i traktujà o historii miasta, historii rodów, biografii s∏awnych ludzi, historii Orkiestra d´ta szpitala w Warcie w pochodzie pierwszomajowym - fot. archiwalna. 14 organizacji i rzemios∏a. malarstwa i grafiki. Sà tutaj równie˝ eksponaty wykopaliskowe z terenów Jeziorska, a w jednej z sal stworzono przekrój doliny rzeki Warty z naturalnà zasuszonà roÊlinnoÊcià. Unikatem jest waza z bràzu, która datowana jest na VII – V wiek p.n.e. i byç mo˝e pochodzi z Etrurii – Bizenzia. Ksi´gozbiór muzeum si´ga ok. 1500 tomów z zakresu historii, krajoznawstwa, heraldyki i informacji turystycznej. Jedna z sal przeznaczona jest na wystawy okresowe, których od roku 1981 by∏o oko∏o 130. Od tego te˝ czasu zorganizowano ponad 80 imprez kulturalnych, ponad 60 odczytów i prelekcji. Na bazie materia∏ów muzealnych napisano 14 prac magisterskich i cztery o innej tematyce. Bardzo popularne sta∏y si´ spotkania z artystami, literatami, historykami, podró˝nikami i ludêmi czasu wojny. Ca∏a skarbnica Muzeum jest niezmiernie ciekawa i poznanie jej trudno by∏oby okreÊliç w czasie. Placówka ta pe∏ni w spo∏eczeƒstwie znakomità rol´ kulturotwóczà, choç byç mo˝e niekiedy zbyt ma∏o docenianà. Wiele zachwytu dla eksponatów muzealnych cz´sto wyra˝ajà goÊcie zagraniczni. Dowodem tego jest pobyt myÊliwych z Bawarii, którzy byli zachwyceni zbiorami i tym, ˝e takie ma∏e miasto posiada taki skarb, natomiast ich stotysi´czne Êrodowisko nie posiada ˝adnego muzeum. Muzeum jest punktem w´z∏owym czterech szlaków turystycznych: zielony – W∏adys∏awa Reymonta, – czerwony – Powstaƒców 1863 r., niebieski – Walk nad Wartà i ˝ó∏ty – Kazimierza Deczyƒskiego. Ka˝da próba opisu zawartoÊci zbiorów Muzeum i jego dzia∏alnoÊci nie odda tego co prezentowane jest w salach wystawowych. To po prostu trzeba zobaczyç. Piszàc t´ krótkà wzmiank´ o roli Muzeum w Êrodowisku nale˝y tu wspomnieç o wspania∏ej postaci dla Warty i dla tego Muzeum – Pani dr Eugenii Kaleniewicz. Jej zas∏ugi dla tworzenia kultury w Szpitalu Psychiatrycznym oraz w samej Warcie i okolicznych wsiach nie mieszczà si´ w ˝adnych ramach opracowania. Jej twórcza myÊl, jak ziarno znalaz∏a w Warcie podatny grunt do tworzenia czegoÊ co zawsze by∏o nowoÊcià w tym mieÊcie. Od 1986 r. jest Honorowym Obywatelem Miasta Warty. WOJEWÓDZKI SZPITAL PSYCHIATRYCZNY A KULTURA W WARCIE Rola Szpitala w ˝yciu kulturalnym miasta si´ga lat mi´dzywojennych. To tu istnia∏a orkiestra d´ta, w której muzykowali pracownicy. Jej melodyjny udzia∏ zaznacza∏ si´ zawsze w uroczystoÊciach paƒstwowych i koÊcielnych. Orkiestra zabawia∏a pacjentów Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny i pracowników na zabawach tanecznych, a tak˝e – co by∏o modne – dawa∏a koncerty dla miasta w niedziel´. W latach XX istnia∏ tu ju˝ zespó∏ teatralny. W rocznic´ Êwiàt paƒstwowych organizowano uroczystoÊci, gdzie po oficjalnych wystàpieniach koncertowa∏y miejscowe chóry mieszane i szkolne. W przerwach koncertowych deklamowano wiersze patriotyczne. Efektownym zakoƒczeniem tych imprez by∏y tzw. „˝ywe obrazy“ iluminowane Êwiat∏em. W 1936 r. dr. E.Kaleniewicz zorganizowa∏a kolejne kó∏ko sceniczne, które wystawia∏o przeró˝ne inscenizacje dla pacjentów. Znaczàcà rol´ w rozwoju kultury fizycznej i zwiàzków kole˝eƒskich w szpitalu i mieÊcie odgrywa∏o istniejàce tu przy szpitalu Towarzystwo Gimnastyczne „Sokó∏". åwiczenia odbywa∏y si´ w sali teatralnej szpitala pod kierunkiem instruktora dla grup doros∏ych i m∏odzie˝y szkolnej, która nie mia∏a tych mo˝liwoÊci w szkole ze wzgl´du na brak sali. Cz∏onkostwo w „Sokole“ wymaga∏o stosownej miesi´cznej sk∏adki i warunku: utrzymania czystoÊci osobistej oraz posiadania kostiumu i pantofli gimnastycznych. Szpital organizowa∏ tak˝e dowóz m∏odzie˝y gimnazjalnej pracowników szpitala do Sieradza a za niewielkà op∏atà korzystaç z tego mogli uczniowie z Warty. Szpital zasila∏ miasto w inteligencj´ lekarskà i wykwalifikowany personel piel´gniarski. Tu równie˝ organizowano kursy dla mieszkaƒców miasta i okolic, co pozwala∏o zdobyç zawód piel´gniarza. Dzia∏ania te promieniowa∏y na Êrodowisko lokalne podnoszàc powoli ale skutecznie poziom ogólnej kultury spo∏eczeƒstwa. Twórczynià teatralnej epopei w szpitalu w Warcie by∏a dr E.Kaleniewicz, która bazujàc na pozytywnych doÊwiadczeniach tego typu placówek leczniczych za granicà postanowi∏a zastosowaç tego typu terapi´. Twierdzi∏a, ˝e najlepszà metodà aktywizacji chorych, jest stosowanie takich rozrywek, aby chorzy mieli mo˝liwoÊç czynnego dzia∏ania, myÊlenia, inicjatywy i kontaktu z otaczajàcym jà Êwiatem. W czerwcu 1946 r. odby∏o si´ premierowe przedstawienie z udzia∏em pacjentów, które przyj´to z wielkim aplauzem. Ten pierwszy sukces by∏ zach´tà do dalszych prezentacji. Do zespo∏u teatralnego garn´∏o si´ wielu ch´tnych, spoÊród których niektórzy okazali si´ doskona∏ymi odtwórcami ról. Z biegiem lat z zespo∏u powoli ubywali pacjenci. Sprawi∏a to specyfika trudnych tekstów sztuk oraz ich prezentacja w wielu miastach ziemi ∏ódzkiej. WÊród autorów wystawianych sztuk by∏ Czechow, Fredro i inni. Od 1962 r. na scen´ zacz´li wracaç pa- Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny cjenci w sk∏adanych programach tzw. rewiach. Przedstawieniom rewiowym towarzyszy∏ szpitalny chór oraz pacjenci majàcy umiej´tnoÊci gry na instrumentach muzycznych. Zespó∏ teatru szpitalnego bra∏ udzia∏ w Dniach Ziemi Sieradzkiej w Sieradzu. Okazjà do popisów w widowiskach obrz´dowych by∏y do˝ynki, a wieƒce wykonywane przez pacjentów szpitala stanowi∏y okras´ uroczystoÊci. Kontynuujàc po wojnie przedwojenne tradycje zorganizowano przy szpitalu orkiestr´ d´tà. Nie by∏o wielkiego problemu z powo∏aniem orkiestrantów, gdy˝ rekrutowali si´ oni z by∏ej orkiestry stra˝y po˝arnej w Warcie a kapelmistrzem szpitalnym by∏ miejscowy organista Jan Baranowski. Orkiestra mia∏a bogaty repertuar a jej wyst´py wzmacnia∏y presti˝owo ka˝dà imprez´. Brali udzia∏ w wydarzeniach kulturalnych, spo∏ecznych i politycznych czego dowodem by∏ pochód 1 majowy, gdzie ca∏a orkiestra ubrana by∏a w fartuchy piel´gniarskie. Orkiestra dzia∏a∏a d∏ugo, bo od lat 50-tych do poczàtków lat 70-tych. W koƒcu lat 80-tych zebrano ponownie muzyków i orkiestra zacz´∏a graç, ale niestety nie trwa∏o to d∏ugo i nieznane powody spowodowa∏y rozpad zespo∏u. A szkoda, bo kilku orkiestrantów nadal t´skni za grà zespo∏owà. WP¸YW OSP NA KULTUR¢ ÂRODOWISKA Jednym ze sk∏adników oddzia∏ywaƒ kulturalnych w ma∏ych Êrodowiskach sà Ochotnicze Stra˝e Po˝arne. Wprawdzie Warta odbiega troch´ od stereotypu ma∏ego Êrodowiska, to nale˝y jednak podkreÊliç, ˝e w 121-letniej dzia∏alnoÊci, OSP w Warcie ma swój wk∏ad we wzbogacanie Êrodowiska w sk∏adniki kulturotwórcze. B´dàc obserwatorem dzia∏alnoÊci stra˝ackiej w terenie, ˝e organizacja ta zawsze skupia elit´ Êrodowiskowà, a ju˝ na pewno wielu znakomitych cz∏onków wspierajàcych. Stra˝e oprócz swojej statutowej dzia∏alnoÊci cz´sto inicjujà formy, które sprzyjajà tworzeniu kulturowej otoczki. Organizowanie festynów, zabaw letnich tzw. majówek, tradycyjnych sylwestrów i balów karnawa∏owych, loterii fantowych, wianków i przedstawieƒ amatorskich zespo∏ów artystycznych tworzy∏o atmosfer´ jednania spo∏eczeƒstwa lokalnego. Stra˝acki mundur by∏ zach´tà do cz∏onkostwa w tej organizacji. Stra˝acy byli i sà sta∏ymi uczestnikami wart wielkanocnych przy grobie Chrystusa. Stra˝e zawsze dodajà splendoru wszystkim uroczystoÊciom paƒstwowym i samorzàdowym. ROLA CHÓRÓW W TWORZENIU KULTURY Wielkie zas∏ugi dla kultury Warty po∏o˝y∏y trzy znakomite chóry: „Lutnia“ pod dyrygenturà Jana Cwendrycha za∏o˝ona w 1921 r. przy Zwiàzku Nauczycielstwa Polskiego; chór „Lira“ którego dyrygentem by∏ organista Jan Baranowski. Chór dzia∏a∏ przy klasztorze oo. Bernardynów; chór ˝eƒski „Cecylianka“, którego dyrygentem by∏ Lucjan Paradowski organista w koÊciele Êw. Miko∏aja. Tam˝e chór by∏ przynale˝ny. Wszystkie trzy chóry mia∏y swojà bogatà histori´ artystycznà. Czas jednak jest nieub∏agany, zabierajàc ludzi, zabra∏ równie˝ i dwa ostatnie chóry. Osta∏ nam si´ jeden „Lutnia“ który w tym 2002 roku obchodzi∏ Jubileusz 80-lecia istnienia. Aktualnym dyrygentem chóru jest kolejny organista koÊcio∏a pw. Êw. Miko∏aja Andrzej GrzeÊkowiak. Osiemdziesiàt lat Êpiewu „Lutni“ doczeka∏o si´ swojego Êwi´ta w dniu 16 czerwca 2002 r. G∏ówna uroczystoÊç odby∏a si´ w koÊciele Êw. Miko∏aja a prezes „Lutni“ Kapela Ludowa MDK w Warcie - fot. archiwalna. 15 Aleksander Paw∏owski zapoznajàc obecnych z historià chóru wspomnia∏ równie˝ o „Lirze“ i „Cecyliance“, których ˝yjàcy jeszcze Êpiewacy uczestniczyli w tej podnios∏ej uroczystoÊci. Prezes A. Paw∏owski powiedzia∏: „JesteÊmy przekonani, ˝e pieʃ ∏àczy nas wszystkich, wnosi pogod´ ducha, pozwala przetrwaç trudne chwile, pomaga w pracy, uczy mi∏owaç Boga i ludzi". I to jest zapewne credo umi∏owania Êpiewu chóralnego. Tak pi´kna i bogata w pieÊni i sukcesy historia „Lutni“ przynios∏a liczne nagrody w postaci odznaczeƒ paƒstwowych, resortowych, dyplomów, dyplomów pamiàtkowych oraz listów gratulacyjnych. Sens pieÊni i Êpiewu da∏ w swojej poetyckiej twórczoÊci Goethe piszàc: "...Gdzie s∏yszysz Êpiew tam wstàp, Tam dobre serca ludzie majà, èli ludzie wierzaj mi, Ci nigdy nie Êpiewajà" 7 Zabawy w teatr „receptà“ na rozwój dzieci niepe∏nosprawnych – spostrze˝enia z pracy w grupie integracyjnej Anna Owczarek Sieradz „...Ta drabina to schody do nieba, a ta miska nad schodami to ksi´˝yc. Tamten miecz to zwyczajny pogrzebacz, A z garnków sà he∏my rycerzy. Ale kto w te czary uwierzy?...“ J. Kulmowa Z zawodem nauczycielki przedszkola jestem zwiàzana od 9 lat. Po ukoƒczeniu studiów podyplomowych z Pedagogiki Specjalnej rozpocz´∏am prac´ w przedszkolnej grupie integracyjnej. Obserwujàc zachowania dzieci niepe∏nosprawnych na tle pe∏nosprawnych rówieÊników zauwa˝y∏am, ˝e sà one zamkni´te w sobie, niepewne, majà niskie poczucie swojej wartoÊci, przez co cz´sto stajà si´ agresywne lub apatyczne, nie chcà braç udzia∏u w zabawach. Zacz´∏am, wi´c poszukiwaç „recepty“, która pozwoli∏aby mi pobudziç te dzieci do twórczego myÊlenia i uwierzyç w swoje mo˝liwoÊci. Jednà z takich „recept“ jest w∏aÊnie zabawa w teatr. Poprzez s∏owo, ruch, muzyk´ dzieci potrafià dostrzec dobro i z∏o, pi´kno i brzydot´, radoÊç i smutek. Sztuka teatralna jest zawsze z radoÊcià przyjmowana przez dzieci, gdy˝ bardziej ni˝ inne rodzaje twórczoÊci artystycznej ukazuje sytuacje i zdarzenia, których same nie potrafià dostrzec w codziennym ˝yciu. Kontakt z teatrem ma ogromny wp∏yw na przebieg ˝ycia osoby niepe∏nosprawnej. U∏atwia nawiàzanie kontaktów z innymi ludêmi; wspó∏dzia∏anie z nimi, a przede wszystkim kszta∏tuje w nich poczucie w∏asnej wartoÊci. Dziecko niepe∏nosprawne poprzez RadoÊç dzieci z grupy integracyjnej po zaj´ciu I miejsca w Przeglàdzie Artystycznym Przedszkolaków - fot. ze zbiorów przedszkola. 16 wzbogacenie swojego ˝ycia wewn´trznego ma szans´ uwierzyç w siebie, co da mu poczucie w∏asnej godnoÊci. Zacz´∏am, wi´c prowadziç z dzieçmi zaj´cia teatralne wykorzystujàc utwory z literatury dzieci´cej: „Bajki samograjki“ J. Brzechwy, „LeÊny festiwal“ J. D´bowskiego, „Âpiàcà królewn´“ J. Gillowa i inne. Ci´˝ko by∏o pokonaç barier´ psychicznà utrudniajàcà nawiàzanie kontaktów i uwierzenie we w∏asne mo˝liwoÊci. Poprzez wspólne próby, obserwacje zachowaƒ pe∏nosprawnych rówieÊników, zach´canie do uczestnictwa we wspólnej, wspania∏ej zabawie, mo˝liwoÊci przeobra˝ania si´ w bajkowe postacie, dzieci niepe∏nosprawne zacz´∏y ch´tnie uczestniczyç w zaj´ciach teatralnych, a z czasem, gdy nabra∏y pewnoÊci siebie same podawa∏y ciekawe pomys∏y, które wyra˝a∏y s∏owem i ruchem cia∏a. Bariera zosta∏a pokonana. Wspólnie przygotowaliÊmy szereg imprez teatralnych dla rodziców, dzieci z innych grup, a tak˝e dla uczniów za szkól podstawowych. Wzi´liÊmy te˝ udzia∏ w Przeglàdzie Artystycznym Przedszkolaków wystawiajàc oryginalny wodewil pt. „LeÊny festiwal“ i zaj´liÊmy I miejsce. RadoÊç dzieci nie mia∏a granic. Ich uÊmiechni´te buzie Êwiadczy∏y o zadowoleniu. Poczu∏y si´ wa˝ne i docenione. Dzi´ki pomocy i wsparciu dyrektora przedszkola p. A. Jaros zorganizowa∏am pracowni´ teatralnà „Bajeczka“, w której gromadz´ ciekawe scenariusze i rekwizyty teatralne wykonywane przez dzieci i ich rodziców. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Podsumowujàc rozwa˝ania ze swojej dzia∏alnoÊci, chcia∏abym jeszcze raz zwróciç uwag´ na najistotniejsze z nich: * Dzieci niepe∏nosprawne sà bardziej samodzielne, potrafià wspó∏˝yç i wspó∏dzia∏aç w grupie, * Dzia∏alnoÊç artystyczna dzieci niepe∏nosprawnych jest akceptowana i doceniana przez otoczenie, * Uczestnictwo w wyst´pach artystycznych budzi w nich poczucie w∏asnej wartoÊci i wa˝noÊci, * Zabawy w teatr uwra˝liwiajà je na odbiór sztuki prezentowanej przez innych. Najwi´kszym jednak moim sukcesem, o którym chc´ powiedzieç jest prze∏amanie u dzieci niepe∏nosprawnych uczucia biernoÊci, niepewnoÊci, l´ku. Niezwykle wa˝nà rzeczà w warsztacie nauczyciela jest umiej´tnoÊç okreÊlania potrzeb wszystkich swoich podopiecznych oraz znalezienie sposobu ich zabezpieczania tak, by uwierzy∏y w siebie i aktywnie uczestniczy∏y w ˝yciu grupy. Brak bowiem tych umiej´tnoÊci powoduje, ˝e dzieci te sà niedoceniane, a im samym pozbawionym naszej pomocy trudno jest odnaleêç si´ wÊród rówieÊników. Mam nadziej´, ˝e moje spostrze˝enia pos∏u˝à innym nauczycielom w poszukiwaniu najbardziej efektywnych sposobów wspierania dzieci ze specyficznymi potrzebami edukacyjnymi. 7 Nowa ksià˝nica w Be∏chatowie Genowefa D˝u∏a Be∏chatów Czy premier Leszek Miller jest spokrewniony z za∏o˝ycielem Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Be∏chatowie – Stanis∏awem Millerem? Bibliotekarze mieli niecodziennà okazj´ wyjaÊniç takà biograficznà kwesti´ w bezpoÊredniej rozmowie z premierem wizytujàcym bibliotek´ w dniu 21 paêdziernika 2002 roku. Niestety, szef rzàdu RP nie rozpozna∏ w przedwojennym burmistrzu Be∏chatowa swojego powinowatego. Natomiast bardzo mu si´ spodoba∏a jego inicjatywa, a zw∏aszcza jej stan wspó∏czesny. Za∏o˝ona w 1935 roku be∏chatowska biblioteka ma bowiem od 14 stycznia 2002 roku nowà siedzib´. Jest to budynek przy ul. KoÊciuszki 9, o powierzchni 1.876 m2, zagospodarowany meblami projektu be∏chatowianki A. Galewskiej. Pomys∏ na funkcjonowanie przestrzenne tej inwestycji sprowadza si´ do trzech prostych „Êcie˝ek“: prawy parter dla doros∏ych, lewy parter dla dzieci, pi´tro dla administracji i archiwum. Natomiast pomys∏ na funkcjonowanie merytoryczne jest zdecydowanie bardziej bogaty i wielowàtkowy. Podejmowanie takie inwestycji jak budowa biblioteki jest w naszej rzeczywistoÊci dzia∏aniem tak nietypowym i kontrowersyjnym, ˝e zwraca na siebie powszechnà uwag´. Stàd daje si´ obserwowaç zainteresowanie nià u wielu osób nawet ze szczebla rzàdowego. Bibliotekarze pilnujà, aby te „pi´ç minut“ wykorzystaç maksymalnie. Dlatego np. mogà pochwaliç si´ zbiorami skierowanymi do nich przez sekretarzy stanu w Kancelarii Prezydenta RP: panià Barbar´ Labud´ czy pana Dariusza Szmczych´. Podobnego zachowania spodziewajà si´ po cz∏onkach rzàdu, którego premier osobiÊcie podziwia∏ ch∏onne powierzchnie magazynowe biblioteki. Obecnie MiPBP w Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Be∏chatowie dysponuje – wraz z filiami – ok. 160-tysi´cznym ksi´gozbiorem. Poza gromadzeniem zbiorów, równie˝ ich opracowanie i udost´pnianie w tej siedzibie ma nowy wymiar. Przede wszystkim ∏atwiej te funkcje realizowaç kiedy ka˝dy pracownik ma w∏asne, wygodne stanowisko zaopatrzone w komputer, cz´sto z drukarkà. Pracuje w sieci sterowanej solidnym serwerem z lustrzanym dyskiem, zabezpieczajàcym archiwizowanie danych. Pe∏na komputeryzacja jest efektem uczestnictwa biblioteki w Kontrakcie dla województwa dotyczàcym modernizacji i komputeryzacji sieci bibliotek woj. ∏ódzkiego. Dzi´ki temu wszystkie dzia∏y i filie bibliotek sà skomputeryzowane. Dzia∏alnoÊç merytoryczna odbywa si´ (od 1994 r.) za poÊrednictwem Programu Komputerowej Obs∏ugi Bibliotek „SOWA". Stanowiska komputerowe dost´pne sà te˝ czytelnikom. W katalogach biblioteki g∏ównej majà trzy komputery, w wypo˝yczalni zbiorów audiowizualnych równie˝ 3, w czytelni dla doros∏ych – 4. W tym 7 stanowisk dost´pem do Internetu. Udost´pnianie zbiorów i informacji zatacza coraz szersze kr´gi. Odbywa si´ drogà tradycyjnà w wypo˝yczalniach i czytelniach, ale równie˝ w szczególnej wspó∏pracy z Domem Spokojnej StaroÊci, Domem Samotnej Matki, Polskim Zwiàzkiem Niewidomych, szko∏ami i przedszkolami. Od paêdziernika 2002 biblioteka zajmuje si´ dodatkowo gromadzeniem, opracowaniem i udost´pnianiem informacji w tzw. Punkcie Informacji Turystycznej. Do oferty informacyjnej do∏àczono, z poczàtkiem 2001 roku, bie˝àcà bibliografi´ regionalnà. Prace nad retrospektywnà bibliografià regionalnà, dotyczàcà materia∏ów sprzed 2001 roku, zapoczàtkowano w paêdzierniku 2002 r. Ca∏oÊç opracowywana jest w programie komputerowym „SOWA II". W tym˝e programie powstaje równie˝ tzw. kartoteka zagadnieniowa, czyli zbiór informacji dotyczàcych wybranych zagadnieƒ osobowych i tematycznych (np. Mickiewicz, AIDS, ekonomia, Bo˝e Narodzenie itd.). Atrakcyjnà nowoÊcià w zakresie udost´pniania jest wypo˝yczalnia zbiorów multimedialnych. Zaopatrzona jest w sprz´t do odtwarzania p∏yt (CD-ROM i winylowych), filmów video oraz sprz´t do ods∏uchu fonoteki dla niewidomych i niedowidzàcych. Godne szczególnego polecenia w tych zbiorach sà programy edukacyjne na p∏ytach CD, przeznaczone dla czytelników najm∏odszych oraz uczniów szkó∏ Êrednich. Pomieszczenie tej wypo˝yczalni dysponuje warunkami do grupowej nauki, wspólnego odrabiania lekscji, itp. Wielkim udogodnieniem dla czytelników doros∏ych jest 44-stanowiskowa czytelnia ksià˝ek i prasy. W tym 4 stanowiska sà z dost´pem do Internetu. Tutaj komfortowà atmosfer´ spokoju i wyciszenia dajà jednoosobowe stoliki, usytuowane w du˝ym, jasnym pomieszczeniu z widokiem na Êcian´ zieleni. Udost´pnianie informacji a zarazem edukacja czytelnicza odbywa si´ równie˝ poprzez liczne zaj´cia kulturalno-oÊwiatowe, do których zapraszani sà róznorodni u˝ytkownicy biblioteki. Jednà z najnowszych propozycji, datujàcà si´ na paêdziernik 2002 r. jest Szko∏a Szybkiego Czytania i Technik Uczenia si´. Nota bene – w ramach uroczystej inauguracji roku kulturalnego 2002/2003 – jedna z najaktywniejszych czytelniczek zosta∏a nagrodzona bezp∏atnym kursem nauki w w/w Szkole. Jest to jedna z licznych prób aktywi- 17 zowania czytelnictwa wÊród doros∏ych. Poza tym, równie˝ w paêdzierniku br. biblioteka realizowa∏a projekt „Z ekonomià na ty“ powsta∏y dzi´ki finansowemu wsparciu Programu Edukacji Ekonomicznej Narodowego Banku Polskiego. Jego celem by∏a edukacja ekonomiczna, którà w tym wypadku skierowano do ok. 150 uczniów gimnazjum i szkó∏ Êrednich. Przy okazji promowano wÊród m∏odzie˝y szkolnej w∏asne zbiory z dziedziny ekonomii, êród∏a internetowe oraz pokazywano nowy zbiór materia∏ów do kartoteki zagadnieniowej. Sta∏ym obrazkiem w bibliotece sà czwartkowe wycieczki szkolne, po∏àczone z lekcjami bibliotecznymi. Nowe pomieszczenia pozwalajà bibliotece lokowaç tu du˝e, znaczàce wystawy. Do takich nale˝a∏a na przyk∏ad paêdziernikowa Wystawa Komiksu Niezale˝nego z Bia∏orusi i Ukrainy. Szczególnie efektownie prezentuje si´ sta∏a wystawa, zaaran˝owana w pomieszczeniach Dzia∏u dla Dzieci, a zatytu∏owana Ksià˝ka – obiekt artystyczny. Przygotowano jà we wspó∏pracy ze Szko∏à Podstawowà nr 4. Pomieszczenia Dzia∏u dla Dzieci poniekàd same w sobie stanowià obiekt „artystyczny". Efekt taki daje kompozycja nietypowych mebli, kolorystyki i licznych gad˝etów. W zamierzeniu organizatora ma ona byç miejscem kszta∏towania m∏odego czytelnika poprzez zabaw´. Ma byç równie˝ miejscem dla dziecka, którego opiekun oddaje si´ „urokom“ Dzia∏u dla Doros∏ych. Przy bibliotece dzia∏a zespó∏ muzyczny „Dylemat“ oraz Grupa Literacka „1805". Obydwie jednostki majà bogaty dorobek, wiele nagród w ogólnopolskich konkursach, festiwalach, konfrontacjach. Przy tym wspó∏pracujà z bibliotekà w ramach organizacji ró˝norakich imprez literacko-muzycznych. Uprzyjemnieniem pobytu w bibliotece mo˝e byç kawiarenka, oferujàca napoje i s∏odycze. Przede wszystkim jednak s∏u˝y ona jako miejsce wa˝nych imprez, do których nale˝y ju˝: konferencja prasowa zagranicznych inwestorów, spotkanie z poezjà Duƒczyka Olesena Erika Triggera, spotkanie przedsi´biorców w ramach organizacji Punktu Informacji Turystycznej, uroczyste imprezy literackie (np. fina∏ Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. W. Olszewskiego), itp. Dodatkowym atutem nowej biblioteki jest fakt, ˝e osobom niepe∏nosprawnym ruchowo zapewniono odpowiedni podjazd do budynku, a wewnàtrz odpowiednio zaprojektowane sanitariaty i drogi komunikacyjne. Dla tej grupy czytelniczej wa˝ne jest, ˝e wszystkie pomieszczenia o funkcjach bibliotecznych znajdujà si´ na parterze. Czytelnicy zmotoryzowani majà do dyspozycji parking, a rowerzyÊci stanowiska dla swoich jednoÊladów. 7 SIERADZANIE XX WIEKU Jan Pietrzak Sieradz Rok 2001 by∏ poczàtkiem nowego stulecia i nowego tysiàclecia. Ta magiczna dla wielu z nas data, czy prze∏omowa poka˝e czas, by∏a powodem licznych analiz, retrospekcji, podsumowaƒ, konkursów i plebiscytów. Wiele regionów i miast wybiera∏o ludzi minionego wieku. Taki plebiscyt mia∏ równie˝ miejsce w naszym regionie. Z inicjatywy lokalnych mediówm „Tygodnika 7 dni“ i Rozg∏oÊni „Nasze Radio“ wybrano ludzi XX wieku Szadku, Warty, B∏aszek, Z∏oczewa, ¸asku, Zduƒskiej Woli i Sieradza. O narodzinach plebiscytu S∏awomir Balcerzak, szef „Naszego Radia“ napisa∏ w niepowtarzalnej „Szkatule Piórem Rzeêbionej“ Jana Matusiaka z Sieradza: „By∏ rok 2001, luty, analizowaliÊmy co uda∏o si´ nam zrobiç w minionym ostatnim roku XX wieku i... doszliÊmy do wniosku, ˝e my m∏odzi ludzie pami´tamy i wspominamy tylko ostatnie 20, 30 lat z tych 100. Wyda∏o si´ nam to troch´ niesprawiedliwe wobec tych wszystkich, którzy ˝yli i robili ciekawe rzeczy w latach, kiedy nie by∏o radia, nie by∏o telewizji, a prasa by∏a w powijakach. Oni mieli ma∏e szanse, aby te wszystkie „wynalazki“ koƒca XX wieku mog∏y ich zauwa˝yç, przedstawiç innym, przez to doceniç ich dzia∏alnoÊç.“ Wychodzàc z takich przes∏anek przystàpiono do przeprowadzania plebiscytów we 18 wspomnianych miastach. Powo∏ano kapitu∏y plebiscytu, w których oprócz organizatorów uczestniczyli przedstawiciele lokalnych w∏adz, miejscowi dzia∏acze spo∏eczni oraz cz∏onkowie towarzystw regionalnych. Honorowym patronem kapitu∏ by∏ Czes∏aw Rutkowski, dyrektor Muzeum Okr´gowego w Sieradzu. Po wy∏onieniu kandydatów przez kapitu∏´ ich sylwetki by∏y prezentowane na ∏amach „7 dni“ i na antenie „Naszego Radia“. Swoich kandydatów zg∏aszali tak˝e czytelnicy i radios∏uchacze. Z tych wszystkich kandydatów kapitu∏a wybiera∏a pi´cioro finalistów. Z kolei z tego grona wy∏aniano trzy osoby, które otrzymywa∏y tytu∏ i pamiàtkowà statuetk´ CZ¸OWIEKA XX WIEKU danego miasta. Do czasu wyborów sieradzanina XX wieku przeprowadzono szeÊç edycji plebiscytu LUDZI XX WIEKU. Certyfikaty i statuetki przed sieradzkimi wyborami otrzymali: Czes∏aw Kwiecieƒ, Joachim Kowalski i Marek Niedêwiecki w Szadku; Eugenia Kaleniewicz, Stanis∏aw Skar˝yƒski i o. Andrzej Szczypta w Warcie; ks. Marian R´dzia, Emilian Bieszczad i Józef Piliƒski w B∏aszkach; Zygmunt Bocian, Anna Brzezicka i Stanis∏aw Jakub Perski w Z∏oczewie oraz Jan Kwiram, Józef Ryszard Sarosiek i Henryk Micha∏owski w ¸asku. W sk∏ad kapitu∏y, która dokona∏a wyborów najznamienitszych ludzi XX wieku Sieradza weszli: Anna Krakowiak, wiceprezy- dent miasta Sieradza; Halina LeÊniowska, kierownik Wydzia∏u Kultury, Sportu i Rekreacji Urz´du Miasta w Sieradzu; Krystyna Brodowska, dyrektor Powiatowej Biblioteki Publicznej; Anna Holak, prezes ZO ZNP w Sieradzu; Krzysztof Michalski, prezydent miasta Sieradza; ks. pra∏at Józef Fràtczak, emerytowany proboszcz sieradzkiej kolegiaty; Marek Urbaƒski, kierownik dzia∏u archeologicznego Muzeum Okr´gowego w Sieradzu; Micha∏ K∏os, by∏y prezydent, prezes Fundacji Wspierania Kultury Miasta Sieradza; Jerzy Paszkowski i Jerzy Nowakowski, przedstawiciele Towarzystwa Przyjació∏ Sieradza; Miros∏aw Paszkowski, by∏y dyrektor CKU w Sieradzu, Monika Czernow, redaktor naczelny „Tygodnika 7 dni“ oraz Micha∏ Sieczkowski, dziennikarz „Naszego Radia". Honorowy patronat nad kapitu∏à sprawowa∏, tak jak w poprzednich edycjach, Czes∏aw Rutkowski, szef sieradzkiego muzeum. Trzeba przyznaç, ˝e kapitu∏a przy wyborze nominantów do tytu∏u mia∏a trudny orzech do zgryzienia, bowiem w minione stulecie wpisa∏o si´ wiele osób, wielce zas∏u˝onych nie tylko dla grodu nad Wartà. K∏opot by∏ równie˝ tego rodzaju, ˝e brak by∏o ÊciÊle okreÊlonych kryteriów wyboru. W rezultacie, swoje kandydatury zg∏aszli najpierw cz∏onkowie kapitu∏y. Po pierwszym posiedzeniu tego gremium wytypowano Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny ponad 20 osób. Swoich kandydatów zg∏osili te˝ czytelnicy i radios∏uchacze. W ten sposób powsta∏a lista 29 osób nominowanych do tytu∏u. Ostatecznie kandydatami do tytu∏u SIERADZANIN XX WIEKU ZOSTALI: Jan Matusiak, emerytowany, d∏ugoletni pracownik rad narodowych, dzia∏acz spo∏eczny i twórca jedynej w swoim rodzaju „Szkatu∏y Piórem Rzeêbionej“, która jest nietuzinkowà kronikà miasta i ludzi z nim zwiàzanych; Teodor Goêdzikiewicz (1903-1984), pisarz i dziennikarz rodem z podsieradzkiej Dàbrowy Wielkiej, autor licznych ksià˝ek, piewca pi´kna Sieradzczyzny; Zofia Neymanowa (1910-1987), etnograf, twórczyni i wieloletnia dyrektor Muzeum Okr´gowego w Sieradzu; ks. Pra∏at Walery Pogorzelski (1870-1941), wieloletni proboszcz sieradzkiej fary, mi∏oÊnik sieradzkiej kultury i sztuki, autor jedynej jak dotychczas popularnej monografii Sieradza wydanej w 1927 roku; Ary Szternfeld (1905-1980), sieradzanin, Êwiatowej s∏awy uczony radziecki w zakresie teorii lotów kosmicznych, autor wydanego w Moskwie w 1937 roku dzie∏a „Wst´p do kosmonautyki“; Bronis∏aw Nawrocki (1928-1993), animator kultury, d∏ugoletni kierownik Powiatowego Domu Kultury w Sieradzu, za∏o˝yciel Zespo∏u PieÊni i Taƒca „Sieradzanie“; Antoni Cierplikowski – Antoin’e (18841976), sieradzanin, Êwiatowej s∏awy mistrz fryzjerski, projektant mody i koneser sztuki; ks. Infu∏at Apolinary LeÊniewski (18911984), d∏ugoletni proboszcz parafii p.w. Wszystkich Âwi´tych w Sieradzu, nauczyciel w seminarium w∏oc∏awskim Prymasa Tysiàclecia kardyna∏a Stefana Wyszyƒskiego; Rudolf Leo Herman Weinert (1886-1945), kustosz Muzeum Ziemi Sieradzkiej w latach mi´dzywojnia; Aleksander Murzynowski (1874-1922), lekarz i dzia∏acz spo∏eczny, za∏o˝yciel orkiestry d´tej OSP w Sieradzu; Ignacy Dominik Màkowski (1874-1939), burmistrz miasta Sieradza w latach 19211935, dzia∏acz OSP; Jan KoÊcielski, kierownik SP nr 1 w latach 1945-1969; Zofia Mitu∏owa (1904-1995), zas∏u˝ona nauczycielka szkó∏ sieradzkich, komendantka ZHP; Boles∏aw Zwoliƒski (1935-1991), pedagog i dzia∏acz spo∏eczny, inicjator budowy SP nr 10 i jej pierwszy dyrektor; Jan Milczarek, historyk, d∏ugoletni kierownik sieradzkiego archiwum, autor licznych opracowaƒ historycznych dotyczàcych Sieradza; Zbigniew Lew Starowicz, lekarz psychiatra, seksuolog, autor licznych ksià˝ek; Jerzy Jankowski (1917-1974), wieloletni Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny przewodniczàcy PPRN w Sieradzu, pierwszy prezes Towarzystwa Przyjació∏ Sieradza; Franciszek Krauze (1917-1983), przewodniczàcy Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Sieradzu w latach 1959-1973; Ludwik Monic, dzia∏acz OSP w latach mi´dzywojennych; Janusz ¸ukasiewicz (1925-1998), wieloletni sekretarz PPRN w Sieradzu; Maria Kodjaszewska (1897-1969), d∏ugoletni nauczyciel w sieradzkim ogólniaku, wychowawca wielu pokoleƒ sieradzan; ks. Biskup Czes∏aw Lewandowski, by∏y wikariusz sieradzkiej fary; Zbigniew Tomkowski, dzia∏acz sportowy, szef Centralnego OÊrodka Przygotowaƒ Olimpijskich w Spale; Zakon sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konajàcego, od 1922 roku na trwa∏e wpisa∏ si´ w dzieje miasta, prowadzi obecnie dzia∏alnoÊç katechetycznà i zak∏ad pomocy spo∏ecznej; Mieczys∏aw Apoloniusz Krawczyƒski (19091989), regionalista sieradzki, kolekcjoner, badacz folkloru sieradzkiego; Marek Prawdzic Zaleski (1886-1955), lekarz i dzia∏acz spo∏eczny, d∏ugoletni prezes Towarzystwa Gimnastycznego „Sokó∏“ w Sieradzu; Stanis∏aw Balbus, sieradzanin, profesor UJ w Krakowie, wybitny znawca twórczoÊci noblistki Wis∏awy Szymborskiej; Stanis∏aw Sadowski, pu∏kownik w stanie spoczynku, dowódca 15 Brygady Radioliniowo-Kablowej w Sieradzu w latach 19611979; Andrzej Jurkiewicz (1907-1967), artysta malarz, profesor ASP w Krakowie. W koƒcu przyszed∏ czas na fina∏, który mia∏ miejsce 14 grudnia 2001 roku w sali widowiskowej Spó∏dzielczego Domu Kultury. W tej wielkiej gali oprócz osób nominowanych i ich rodzin, wzi´li jeszcze udzia∏ przedstawiciele w∏adz miejskich i organizatorów. Najpierw zaprezentowano sylwetki pi´ciu osób, których z listy 29 nominowano do zaszczytnego tytu∏u CZ¸OWIEKA XX WIEKU. Zostali nimi: Jan Matusiak, Teodor Goêdzikiewicz, ks. Walery Pogorzelski, ks. Apolinary LeÊniewski i zakon sióstr Urszulanek SJK. Nast´pnie odby∏o si´ ostatnie ju˝ posiedzenie kapitu∏y, która wybra∏a trzech kandydatów. Statuetki Sieradzanina XX wieku otrzymali: zakon sióstr Urszulanek SJK, reprezentowany na uroczystoÊci przez siostr´ prze∏o˝onà Agnieszk´ Celiƒskà, ks. Walery Pogorzelski, w imieniu którego laur odebra∏ ks. Józef Fràtczak oraz Jan Matusiak, którego zgromadzeni obdarzyli gromkimi brawami. Ju˝ po ca∏ej gali pan Jan Matusiak powiedzia∏: „Og∏oszony plebiscyt i jego wyniki by∏y dla mnie ogromnym prze˝yciem. Znaleêç si´ wÊród 29 kandydatów to ju˝ du˝e wyró˝nienie. Przecie˝ to by∏y osoby o wielkich nazwiskach. Niektóre z nich znane by∏y w ca∏ym Êwiecie. Dlatego po otrzymaniu statuetki „Cz∏owieka XX wieku“ zabrak∏o mi si∏ i s∏ów na to, co naprawd´ czu∏em. Wypowiedziane s∏owa: Dzisiaj jest Êwi´to wszystkich patriotów Sieradza. Dumny jestem, ˝e i mnie do nich zaliczono. Dzi´kuj´ za uznanie – by∏y moim ca∏ym wystàpieniem.“ Dope∏nieniem wyborów „Sieradzanina XX wieku“ by∏y wystawy tematyczne poÊwi´cone ks. LeÊniewskiemu, ks, Pogorzelskiemu, siostrom Urszulankom i Janowi Matusiakowi zorganizowane w sieradzkiej ksià˝nicy powiatowej. Cieszy∏y si´ one wielkim zainteresowaniem i uznaniem sieradzan. 7 Laureaci plebiscytu LUDZIE XX WIEKU w Sieradzu fot. archiwum J. Matusiaka 19 Pytania i odpowiedzi w poezji Anny Karasiƒskiej Joanna Drzazga Be∏chatów odpowiedê poniewa˝ jestem liÊciem zielonà plamà s∏oƒca przy której mru˝ysz êrenice êdêb∏em ˝yta poniewa˝ jestem ∏odygà a moje wn´trze wype∏nia woda mineralna która w efekcie i tak wzmaga pragnienie i nie rozk∏ada si´ na ˝adnà mi∏oÊç tylko na p∏aski brzuch ryby poniewa˝ jesteÊ mistrzem ceremonii a twoje ∏agodne oko spoczywa na rozpalonym do krwi policzku i z delikatnoÊcià kryszta∏u wypowiadasz g∏oski mego imienia które jeszcze do niedawna pokrywa∏a ∏upina kory bez ˝adnego miejsca na oddech 06.11.2000“ To jeden z przygotowywanych do wydania w roku 2002 wierszy Anny Karasiƒskiej. Wiersz o znaczàcym tytule, b´dàcy odpowiedzià na nie znane czytelnikowi – bo nie przytoczone w tekÊcie – pytanie. Tytu∏ wiersza nazwa∏am znaczàcym, bo znamionuje on pewien prze∏om w twórczoÊci Anny Karasiƒskiej, nie tylko poprzez sam nag∏ówek, ale tak˝e poprzez formu∏´ odpowiedzi zastosowanà w ca∏ym utworze. ˚eby mówiç o prze∏omie w twórczoÊci pani A.K., trzeba wiedzieç, ˝e jest to twórczoÊç ju˝ wieloletnia. Sama pani Anna jest mieszkankà Be∏chatowa, co ciekawe – pracownicà banku, studentkà ekonomii, wreszcie – poetkà. Pierwszy tom jej wierszy pochodzi z roku 1997 i nosi tytu∏ „Nim w tobie niepami´ç“; przed jego wydaniem i po nim dosta∏o si´ naszej twórczyni wiele nagród w konkursach literackich. Szczególnie obfitym w tryumfy poetyckie rokiem by∏ rok 2001, w którym Anna Karasiƒska zdoby∏a: - wyró˝nienie w XXXI Ogólnopolskim 20 Konkursie Literackim „O Rubinowà Hortensj´“ w Piotrkowie Trybunalskim; - I nagrod´ w XI Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Franciszka Beciƒskiego w Radziejowie; - III nagrod´ w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O ludzkà twarz cz∏owieka“ w KroÊnicach; - wyró˝nienie w XIII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O laur Opina“ w Ciechanowie; - wyró˝nienie w XXXII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Jana Âpiewaka w Âwidninie; - III nagrod´ w XVIII Turnieju Jednego Wiersza pod has∏em „Kobieta“ w Tomaszowie Mazowieckim. O tym jednak˝e, ˝e Anna Karasiƒska jest nie byle jakà poetkà przekonujà nie tyle otrzymane nagrody, co sama lektura wierszy. I choç wierszopisarka mówi, ˝e te wczeÊniejsze utwory z tomiku „Nim w tobie niepami´ç“ mniej jej si´ podobajà, a nawet jà z∏oszczà, wielbiciele poezji mogà je czytaç bez wstr´tu. A jeÊli o bezwstr´cie napomykam, to myÊl´ zarówno o warsztacie poetyckim, jak i o tym, ˝e utwory A.K. przynale˝à do kategorii estetycznej pi´kna. Sà dalekie od turpizmu, wzbudzajàc dreszcz zachwytu nie obrzydzenia. Epatujà urodà s∏ów, wabià i oczarowujà. Ta kategoria pi´kna charakterystyczna jest i dla ca∏ego tomiku „Nim w tobie niepami´ç“, i dla poezji wspó∏czeÊniejszej Anny Karasiƒskiej. W du˝ej mierze zawdzi´czamy to temu, ˝e autorka omawianych wierszy proces tworzenia traktuje jak sztuk´ wymagajàcà starannoÊci, dok∏adnoÊci, cyzelowania. Dowiedzia∏am si´ tego, zapytawszy panià Ann´ o jej natchnienie poetykie, potrzeb´ pisania wierszy. Us∏ysza∏am: „Ja myÊl´, ˝e to sà dwie ró˝ne rzeczy, natchnienie i potrzeba. Bo natchnienie przychodzi nagle i to jest taka energia... ja mog´ powiedzieç, ˝e natchnienie ma a˝ fizycznà postaç, naprawd´!... u mnie z tym natchnieniem to jest tak, ˝e rodzi si´ z regu∏y wieczorem, póênym wieczorem, kiedy ju˝ zasypiam (...) wtedy mi si´ pojawiajà obrazy, to sà obrazy, namacalne, fizyczne obrazy; w tej chwili nie mog´ logicznie myÊleç, tylko musz´ to zapisaç, tak jak ja to widz´, tak jak ja to czuj´ i to jest takie... wyrwane z tego snu, z tego pó∏snu i wtedy musz´ zapisaç pewnà myÊl, pewne spostrze˝enie, pewien obraz. A póêniej dalej... (...) za dzieƒ, za tydzieƒ, za dwa – jest praca nad wierszem. U mnie przebiega to tak (...) najpierw robi´ szkice, a póêniej musi byç praca nad wierszem.“ (cytat z rozmowy z A. Karasiƒskà). Wspólnà cechà dla dalszych i bli˝szych w czasie wierszy A. Karasiƒskiej jest przede wszystkim ich nastrojowoÊç, swoisty klimat, o którym wspomnia∏ Tadeusz Zawadowski w przedmowie do tomiku „Nim w tobie niepami´ç“. Mo˝na dopowiedzieç, ˝e u Anny Karasiƒskiej nieodparty sensualizm wraz z zag´szczonym intymnoÊcià nastrojem potrafià wywo∏aç rumieniec za˝enowania u pruderyjniejszych czytelników. Wa˝nà cechà wspólnà ca∏ej dotychczasowej poezji Anny K. jest i to, ˝e podmiotem lirycznym wierszy pozostaje kobieta; jednak na moje pytanie o ewentualne prawo do uto˝samiania samej autorki z podmiotem jej wierszy, poetka powiedzia∏a:"(...) Ja stworzy∏am kobiet´, którà teraz musz´ si´ opiekowaç, jestem za nià odpowiedzialna; poszczególne wiersze opowiadajà o ˝yciu tej kobiety i to wcale nie musi znaczyç, ˝e to jest moje ˝ycie." (cytat z rozmowy z A.K.) W ˝yciu kobiety uwiecznionej w wierszach A. Karasiƒskiej dosz∏o do pewnego prze∏omu, o czym zdà˝y∏am ju˝ napomknàç. A prze∏om ów – z perspektywy widzenia samej poetki – polega na tym, ˝e: „ Ta dziewczyna z pierwszego tomiku jest nie taka, jak jest w tej chwili i dlatego mnie z∏oÊci, ze by∏a mo˝e taka naiwna, ze by∏a taka dziecinna (...). Teraz ta kobieta (...) sta∏a si´ mocna, odpowiedzialna, wie, czego chce.“ (cytat z rozmowy z A. Karasiƒskà) Tomikiem „Nim w tobie niepami´ç“ w∏ada niepokój, wahanie, rozedrganie, a niekiedy nawet dzikoÊç: Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny xxx a we mnie kot dziki tygrys przyczajony do skoku uwa˝aj“ xxx na kraw´dzi szklanki usta niespokojne tonà patrzysz go∏´bie na piersi na oknie niebo w s∏odycz ust mokrych niemoc ràk za∏amanych troska Wiersze Anny Karasiƒskiej pe∏ne sà niedopowiedzeƒ, urywkowoÊci – cz´sto na skutek ch´tnie przez autork´ stosowanych inwersji i elips, jak te˝ podzia∏ów wersowych tnacych ciàgi myÊlowe w sposób nieoczekiwany: xxx niech w∏osów wiatrem zachwycenie ust zamkni´tych w kielich – êród∏o serc ptaki w nag∏e zapomnienie odlecà a ty mnie ocal xxx za to ˝e cisz´ nazwa∏eÊ ciszà kamieniem kamieƒ ˝e Êwiat∏o nawet pod konarem za to ˝e ciszà kamieniem zapachem jab∏ka i êdêb∏em otartym z rosy równie˝ W konsekwencji niedopowiedzenia w drugim wierszu mo˝emy si´ tylko domyÊlaç, czy jest on podzi´kowaniem, czy – na przyk∏ad – wyrzutem, czy mo˝e przeprosinami. Podobnie jak w sferze li tylko domys∏ów pozostaje pytanie, na które udziela si´ odpowiedzi w wierszu zacytowanym na poczàtku artyku∏u. Mimo ˝e autorka stawia wyraênà cezur´ mi´dzy swymi dawniejszymi i nowszymi wierszami – nie da si´ stwierdziç, ˝e nic nie ∏àczy oddzielonych latami utworów. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Charakteryzowana tu dziewczyna z tomiku „Nim w tobie niepami´ç“ jest po trosze buntowniczkà, którà mierzi pouk∏adany mieszczaƒsko byt; która doÊç zdecydowanie opowiada si´ za swym niepokojem, rozedrganiem nawet grzesznoÊcià: nie pami´tam wypar∏am si´ siebie odmówi∏am ze∏ga∏am za sukienk´ letnià w s∏oneczniki i d˝insy ja jawnogrzesznica z chustà wokó∏ bioder oprócz ostatniego wiersza grzechów nie pami´tam wi´cej nie prosz´ o pokut´ i rozgrzeszenie xxx kiedy ˝ycie u∏o˝one i spokojne kiedy wszystko idzie jak po maÊle mà˝ z gazetà schabowy w niedziel´ kiedy nie ma wczorajszych rozstaƒ i rozpaczaƒ kiedy nie dr˝ysz zawieszona mi´dzy lustrem a dzwonkiem kiedy nie krzyczysz w pustà szaf´ z oczami jak wystraszony wróbel czy staç ci´ wtedy jeszcze na nowy wiersz Obok wyrazów skierowanych przeciw tzw. ma∏ej stabilizacji w tomiku „Nim w tobie niepami´ç“ wydrukowano wiersze-modlitwy, z proÊbà o spokój, pokor´, pogodzenie si´ ze sobà: xxx ucz´ si´ modliç od nowa w bieli na przekór sobie kobiecie przed lustrem z makija˝em zapalasz gwiazd´ nad mojà oazà a wiersze wieczorne rodzà si´ ciszej pokorniej kromka chleba mam ochot´ pogodziç si´ ze sobà dojÊç do porozumienia wiem moje postanowienia poprawy nie przynios∏y rezultatu dlatego te˝ staj´ si´ bardziej nieufna (...) Z ch´cià poprawy, godzenia si´, posiadania umiej´tnoÊci modlitwy nie wspó∏grajà anielsko wprowadzane wcià˝ przez poetk´ dysonanse, takie jak obraz kobiety przed lustrem („z makija˝em“) czy przypomnienie, ˝e „postanowienia poprawy nie przynios∏y rezultatu“. Kobieta stworzona przez Ann´ Karasiƒskà w cz´Êci pierwszej jest, mimo okazanej ch´ci spokornienia, istotà przekornà i niepokornà. W partii wierszy przeznaczonych do wydania w roku 2002 znajdujemy wi´cej spokoju, opanowania. Ta – jak okreÊli∏a jà sama poetka – „mocna, odpowiedzialna kobieta“, która si´ tu wypowiada, oznajmia : „teraz ju˝ wiem": list do przyjaciela teraz ju˝ wiem nie mo˝e byç wszystko dzie∏em przypadku dzieƒ moich urodzin i Jego Êmierci doskona∏a logika Êwiata zapisana w ksià˝kach o bardzo twardych ok∏adkach uÊmiech czteroletniego dziecka z w∏osami koloru zboza i ten wiersz (...) Po przeczytaniu „listu do przyjaciela“ uznaç mo˝na, ˝e oto ktoÊ nareszcie znalaz∏ wyt∏umaczenie zawi∏ych spraw dla siebie samego. WÊród wszystkich wierszy Anny Karasiƒskiej poczesne miejsce zajmuje liryka mi∏osna. W jednym ze swych ostatnich wierszy poetka nobilituje uczucie mi∏oÊci do rangi tego, co najwa˝niejsze w ˝yciu: jakbym by∏a dziewczynkà 21 to jest najwa˝niejsze trzeba mieç jakieÊ swoje miejsce êród∏o z którego woda najczystsza z kluczem do drzwi i wycieraczkà wspó∏posiadane wspó∏wzi´te znane jak ksià˝ki na gwiazdk´ i urodziny miejsce na mapie wyznaczone przez linie papilarne dowody rzeczowe istnieƒ wzd∏u˝ i w poprzek granicy cia∏a której na imi´ ˝ycie myÊla∏am to jest najwa˝niejsze ale tak naprawd´ najwa˝niejsza jest mi∏oÊç którà ja ewa helena antygona julia marylyn monroe matka córka siostra ˝ona kochanka próbuj´ odnaleêç w sobie przed i po m´˝czyênie 17.02.2001" i kobiet´, której portret wy∏ania si´ z wierszy najnowszych. Dla obu wa˝niejsze sà uczucia od ustabilizowanego i nudnego trwania. Artyku∏ ten rozpocz´∏am cytatem wiersza o istotnym dla ca∏okszta∏tu twórczoÊci Anny Karasiƒskiej tytule i formie. Zawiera∏ ów wiersz odpowiedzi, których sporo w ostatnich utworach poetki. Pewnà niespodziankà mo˝e byç wi´c wiersz, jakim zakoƒcz´ swe wywody. Wiersz ów, choç zawiera przede wszystkim pytania, jest jednym z tych ostatnich, co wskazuje na to, ˝e stworzona przez A.K. mocna i odpowiedzialna kobieta n´kana bywa niepewnoÊcià i nie zna odpowiedzi na wszystkie zagadki wszechÊwiata. A pytania, które stawia, dotyczà nie tylko jej samej i nawet – nie tylko samych kobiet – ale zastanawiajàcych si´ czasem nad meandrami istnienia ludêmi w ogóle: róg obfitoÊci wszystko wymyka si´ spod kontroli Po przeczytaniu tego wiersza mo˝emy po raz kolejny zauwa˝yç, jak wiele – mimo s∏ów poetki – ∏àczy dziewczyn´ z pierwszego tomiku czarna koszula nocy wygi´ta wiatrem chciwie poch∏ania zapach deszczu staje si´ wielkà sadzawkà w której umierajà çmy senny g∏os fali przyciàga jak magnes albo ksi´˝yc który wcià˝ opada na dno jak z∏ota moneta wrzucona w gard∏o fontanny po omacku wyp∏ywam na g∏ebi´ a co jeÊli nie zdà˝´ powiedzieç najwa˝niejszego s∏owa i zanim nabior´ w p∏uca powietrza zgaÊnie p∏omieƒ i uspokoi oddech póki co twój róg obfitoÊci ukryty na dnie ∏odzi dryfuje do s∏oƒca i rozszerza êrenice jest jak cierpkie wino jak Êpiàca na piersiach m´˝czyzny kobieta a co jeÊli nie zdà˝´ i wszystko minie przemknie jak rozp´dzony nocà pociàg jak szybujàcy na niebie jastrzàb jak spadajàca kropla deszczu albo kropla krwi 7 21.10.2001" Lepsza strona Roma Alvarado-¸agunionok Zduƒska Wola Nie potrzeba nawet wielkich analiz, aby wiedzieç, skàd w ludziach ostatnio tyle poczucia beznadziei, napi´ç i agresywnoÊci. Chodzi nie tylko o byt materialny, ale jeszcze i o to, co si´ wokó∏ staraƒ o ten byt dzieje. Urzàdzany jest wyÊcig nie zawsze uzasadniony, bo dotyczàcy zabezpieczania potrzeb niekiedy ju˝ dobrze zabezpieczonych (i tych podstawowych, i tych mniej podstawowych). WyÊcig wielekroç podejmowany dla idei samego wyÊcigu. Walka staje si´ coraz bardziej bezwzgl´dna, cz´sto tylko dlatego, ˝e ∏agodzi poczucie niespe∏nienia? ni˝szej wartoÊci? niweluje kompleksy? A przy okazji zaspokaja nie zawsze zdrowe ambicje, usprawiedliwia wrogoÊç do drugiego cz∏owieka, uwalnia od empatii, która faktycznie – znów dostarcza cz∏owiekowi powodów do napi´ç i czucia si´ „nie w porzàdku". A my w∏aÊnie lubimy czuç si´ „w porzàdku". I zak∏adamy, ˝e to przewa˝nie nie my, ale winien jest „Êwiat". Ten wst´p, troch´ jakby bez mojego udzia∏u, przybra∏ doÊç gorzkà form´, choç nie o gorzkich sprawach chcia∏abym dzisiaj dywagowaç. No, mo˝e tylko troszeczk´. Chocia˝by – boli mnie, ˝e ta powszechna 22 walka o „moje na wierzchu“ atomizuje niektóre dzia∏ania zwiàzane z kulturà. Bo o kulturze i osiàgni´ciach ludzi w tej dziedzinie dzisiaj b´dzie. Wbrew wszystkiemu. Dzieliç si´ zacz´∏o Êrodowisko twórczokulturalne g∏ównie tam, gdzie wzgl´dy administracyjne, podparte brakiem funduszy, wtargn´∏y bezpardonowo w struktury wspó∏dzia∏ania, wypracowane od lat. Owszem, mo˝e i „nowe“ jest inspirujàcym zaczynem, ale pod warunkiem, ˝e b´dzie za co to „nowe“ realizowaç. W przeciwnym razie – klops i zniech´cenie. I „wyrywanie“ sobie nawzajem presti˝u. I ch´ç pokazania, ˝e mnie si´ nale˝y, bo ja lepszy. I zrywanie dotychczasowych pi´knych wi´zi, które cz´sto tak dorodnie owocowa∏y. I brak we wszystkim serca, spokoju i ciep∏a, a tylko konkurencyjny p´d. Znów gorzko, a przecie˝ osta∏y si´ jeszcze miejsca, gdzie dzia∏a stary wypróbowany sposób na sukces. Dzia∏anie razem. W moim odczuciu, za taki sukces w∏aÊnie mo˝na uznaç XII Mi´dzynarodowà Jesieƒ Literackà Pogórza, zorganizowanà 23-28 wrzeÊnia tego roku pod patronatem Ministra Kultury i Sztuki oraz Wojewodów: Ma∏opol- skiego i Podkar-packiego, przez naszego – literatów i dzieci – przyjaciela, Andrzeja Grabowskiego z Ci´˝kowic, kiedyÊ piotrkowianina. Przyjaciela faktycznego: dzieci, skoro mu nada∏y „Order UÊmiechu“, literatów, bo rokrocznie, mimo wielkich trudów i poÊwi´ceƒ, przygotowuje Jesieƒ. Przede wszystkim zdo∏a∏ on w rzeszach ludzi zainteresowanych tà imprezà zaszczepiç przekonanie, ˝e chcieç, to móc. Nie sposób tu wymieniç kilkudziesi´ciu instytucji, b´dàcych organizatorami g∏ównymi lub wspó∏organizatorami tego przedsi´wzi´cia, o coraz szerszym zasi´gu z roku na rok. Ka˝dy, kto by∏ odpowiedzialny za swój teren, wywiàza∏ si´ z kwestii organizacyjnych znakomicie. Do dzisiaj wspominam z nostalgià goÊcinnoÊç miejsc, w których mia∏am przyjemnoÊç byç. G∏ównie dotyczy to Dworku Paderewskiego w KàÊnej Dolnej, gdzie nocowaliÊmy oraz – oczywiÊcie – tych placówek kulturalnych i oÊwiatowych, w których mieliÊmy spotkania z dzieçmi i m∏odzie˝à, co dzieƒ to w innym sk∏adzie autorów. Tak wi´c – w trakcie tych spotkaƒ – mia∏am mo˝liwoÊç lepszego poznania prawie wszystkich twórców uczestniczàcych w Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Jesieni, nie zawsze mi osobiÊcie znanych (zw∏aszcza tych spoza Polski, a wi´c z Austrii, Australii, S∏owacji, Czech, Grecji, Iraku, Litwy i Ukrainy). JedliÊmy tam, gdzie byliÊmy, a wsz´dzie odczuwa∏o si´ wielkà dba∏oÊç o goÊcia. Âniadania – jak zawsze – serwowa∏ „Janbar“ spod Ci´˝kowic i stamtàd w∏aÊnie wyruszaliÊmy rankiem w drog´. W promieniu 150 kilometrów! Ka˝dego wieczoru by∏ koncert. W ró˝nych miejscowoÊciach, w du˝ych salach widowiskowych, wype∏nionych ludêmi po brzegi. To ci, którzy naprawd´ kochajà sztuk´, bezb∏´dnie reagujàcy na ka˝dà sytuacj´ na estradzie. Swoje wiersze czytali sami uczestnicy, a dodatkowà atrakcjà wieczorów by∏ zespó∏ poezji Êpiewanej „Ostatnia wieczerza w karczmie przeznaczonej do rozbiórki“. Po koncercie – zawsze wystawna biesiada, obowiàzkowo po∏àczona z humorem, a tak˝e poetyckim w∏àczaniem si´ miejscowych w ogólnotwórczy nastrój. Jeszcze takiej Jesieni nie by∏o. Owszem, wyst´powa∏y te˝ niewygody. Zm´czeni byli zw∏aszcza ci, którzy reszt´ kole˝eƒstwa wozili swoimi samochodami. I to jest równie˝ przyk∏ad na to, jak mo˝na zaradziç trudnoÊciom. Przy wspólnym wysi∏ku, bazujàc na racji, ˝e to przecie˝ dla dobra nas wszystkich. Aby prawdziwa kultura nie znikn´∏a i ˝eby nie znikn´∏a ludzka ˝yczliwoÊç. I by pami´taç. Razem dzia∏ajà równie˝ niepe∏nosprawni ze sprawnymi. Tutaj bardzo zaznacza si´ Lilla Latus, jedna z najsprawniejszych osób, jeÊli chodzi o mo˝liwoÊci twórcze, a tak˝e wykwint bycia. Bo któ˝ z nas, prowincjuszy, mo˝e si´ poszczyciç obejrzeniem trzynastu spektakli teatralnych w ciàgu roku? Albo te˝, kogó˝ z nas, literatów, drukuje w Weronie pismo „Julia“? Lilka ponadto goÊci∏a nie tak dawno w Pa∏acu Prezydenckim w Warszawie w ramach dorocznych spotkaƒ przedstawicieli polskich Êrodowisk twórczych. W∏aÊnie pod patronatem Prezydenta RP, Aleksandra KwaÊniewskiego, a tak˝e honorowym patronatem Marsza∏ka Sejmu, Marka Borowskiego, odby∏ si´ w Grudziàdzu w dniach 12-15 wrzeÊnia Ogólnopolski Przeglàd TwórczoÊci Artystycznej Niepe∏nosprawnych OPTAN 2002. Lilla by∏a tu jurorem – ju˝ drugi raz. W towarzystwie innych jurorów, b´dàcych znanymi postaciami twórczo-artystycznych Êrodowisk kraju (jak Ernest Bryll, Krzysztof Daukszewicz, Tadeusz Woêniak, Jacek Frankowski). Odczucia ma Lila z tego Przeglàdu wyÊmienite, zauroczona ogólnie panujàcà ˝yczliwoÊcià i szczególnie wysokim poziomem artystycznym. Zachwyca jà integracyjny charakter tej imprezy – znani artyÊci spotykajà si´ z niepe∏nosprawnymi twórcami z Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny ró˝nych dziedzin: wokalistami, muzykami, plastykami, poetami, prozaikami, aktorami... By∏o ich w tym roku ponad stu. Z pi´ciu zaledwie przeglàdów twórczoÊci niepe∏nosprawnych wy∏oni∏ si´ program „Teatru ˝ycia im. Ks. Biskupa Jana Chrapka". Ludzie sà nierozumni, nielogiczni i samolubni; kochaj ich mimo wszystko – to motto tego programu. Jest on wielkim wyzwaniem, poniewa˝ zak∏ada wykorzystanie doÊwiadczeƒ polskich w procesie integracji europejskiej. Opiek´ merytorycznà nad twórcami z ró˝nych dziedzin sztuki sprawujà w ramach programu zawodowi twórcy z przygotowaniem pedagogicznym. Zofia Czernicka, b´dàc cz∏onkiem Rady Programowej „Teatru ˝ycia“, czerpie stàd si∏´. Uwa˝a, ˝e gdyby ludzie, tak w ogóle, posiadali choç czàstk´ radoÊci ˝ycia i tworzenia osób niepe∏nosprawnych, to Êwiat by∏by wspania∏ym, wielkim, otwartym, cudownym i pogodnym Êwiatem. Tadeusz Zawadowski, ostatnio znów laureat ca∏ej serii nagród w konkursach literackich, oczywiÊcie niezmiennie du˝y autorytet w kwestii osiàgni´ç warsztatowych m∏odych poetów, równie˝ wypowiada si´ entuzjastycznie na temat imprez, w których uczestniczy∏. Dla przyk∏adu: Bia∏a Lokomotywa w Aleksandrowie Kujawskim, poÊwi´cona pami´ci Steda, skupiajàca coÊ oko∏o setki uczestników – trzy pi´kne dni prezentacji poetyckich (z przewagà poezji Êpiewanej), spotkaƒ autorskich i konkursów. A Gorczaƒska Noc Poetów w Rabce, z za∏o˝enia prezentujàca poetów Podbeskidzia oraz laureatów konkursu poetyckiego „O Harf´ Gorców"? Tu Tadeusz by∏ pod wra˝eniem nie tylko imprezy, ale te˝ uroku cz∏owieka s´dziwego, ale jak˝e przyjaznego ludziom i tryskajàcego humorem. Chodzi o Juliana Kawalca, wr´czajàcego Tadkowi nagrod´ g∏ównà konkursu. I wreszcie Chojnicka Noc Poetów, z oprawà trzynastowiecznych murów, z amfiteatrem w fosie zape∏nionym t∏umami ludzi. Ta niesamowita noc zgromadzi∏a ze dwa tysiàce widzów, którzy usytuowani byli wsz´dzie, gdzie tylko kto móg∏. Wyst´powa∏o czternastu poetów z ca∏ej Polski, a opraw´ artystycznà zapewniali: Anna Sza∏apak, Grzegorz Turnau, Gra˝yna Barszczewska, Pawe∏ Delàg, Marek Siudym... Wspania∏e wydarzenie, pozostawiajàce w pami´ci mnóstwo jak najlepszych odczuç. Na miejscu, w naszym mieÊcie, tak˝e dzieje si´ wiele w ramach kultury. A najwa˝niejsze jest dla nas, literatów, ˝e „Topola“ ma si´ zupe∏nie dobrze. Mimo, i˝ nie oby∏o si´ i tutaj bez „chrztu“ nowych czasów, który w konsekwencji umocni∏ nas „w boju". O wspólne dobro. Mo˝e tylko zmieni∏a si´ nieco formu∏a „topolowych“ dzia∏aƒ – wzros∏a ich ró˝norodnoÊç. Odbywajà si´ tu, na przyk∏ad, spotkania w cyklu „Kolorowo, muzycznie, topolowo“, które majà za zadanie unaoczniç ich uczestnikom, ˝e w ka˝dym cz∏owieku tkwi jakiÊ niewykorzystany potencja∏, którym mo˝e on pozytywnie zaznaczyç w∏asnà indywidualnoÊç. Po trzech odbytych wieczorach mog´ si´ ju˝ pochwaliç, ˝e pomys∏ na takie w∏aÊnie wykorzystanie niespotykanej dotàd – przyznacie paƒstwo – konsolidacji m∏odzie˝y we w∏asnych grupach, by∏ dobrym pomys∏em, a wyznacznikiem tego przekonania jest dopytywanie si´ m∏odych ludzi o terminy nast´pnych spotkaƒ. W starannie przygotowanej salce Klubu Literackiego „Topola“, w ciep∏ej atmosferze serwetek babuni i Êwiec, prezentowany jest dorobek twórczo-artystyczny przede wszystkim m∏odzie˝y, z jej maksymalnie zaanga- W czwartek o siedemnastej w „siedemnastce“ - na jednym z wieczorów m∏odzie˝ prezentowa∏a twórczoÊç poetki Lilli Latus - fot. ze zbiorów Autorki. 23 ˝owanym, samodzielnym uczestnictwem. Gromadzà si´ tu uczniowie szkó∏ Êrednich miasta i powiatu, ale i dla szkó∏ gimnazjalnych „siedemnastka“ stoi otworem. Do tej pory najbardziej aktywni spoÊród gimnazjalistów okazali si´ sàsiedzi z powiatu podd´bickiego, a mianowicie z Zygier (zapowiada te˝ swój udzia∏ w najbli˝szej przysz∏oÊci gimnazjum z Zadzimia). Pomocà organizacyjnà od samego poczàtku ch´tnie s∏u˝yli uczniowie I Liceum Ogólnokszta∏càcego w Zduƒskiej Woli. Du˝a jest ró˝norodnoÊç miejsc zamieszkania m∏odych artystów, bo oprócz najliczniej reprezentowanego naszego miasta – co jest oczywiste – to jeszcze Dzia∏oszyn, Sieradz, Orchów, ¸ask i Zelów mia∏y tu swoich reprezentantów. Tak˝e Zygry. Dotychczas wystawione by∏y prace trzech uczennic zduƒskowolskiego Liceum Plastycznego: Agaty Sukiennik, Pauliny Bobrycz i Agnieszki Fleran. Mini-koncerty zagrali utalentowani uczniowie naszej Szko∏y Muzycznej: Aleksandra Fice – gitara, Katarzyna Herbich – flet oraz Witold Furmaƒczyk – akordeon. Wiersze „topolan": Anny Andrych, Walentyny Anny Kubik, Lilli Latus, Katarzyny Godlewskiej, Tadeusza Zawadowskiego, Tomasza Pohla i Micha∏a Bendkowskiego recytowali sprawdzeni w konkursach recytatorzy: Anna Marciniak, Iga Parada, Ewa Jagielska, Ma∏gorzata Nowak, Krzysztof Górski, Piotr Kociubiƒski, Sebastian Stasiak, Dariusz Grabowski... I, oczywiÊcie, Karolina Kubik, zelowianka, uczennica „plastyka“, Êwietna recytatorka, autorka tomiku poetyck- iego, bardzo mi pomocna w organizowaniu spotkaƒ. To jej wiersze oraz wiersze Anny Cichosz z ¸asku by∏y odczytane na dwóch kolejnych „topolowych“ wieczorach artystycznych, gdy˝ celem naszych spotkaƒ jest równie˝ prezentowanie dorobku m∏odych literatów, cz´sto ukrywajàcych swoje próby pisarskie gdzieÊ tam, w intymnych zeszytach. A przecie˝ warto pokazaç innym, co potrafimy. Aby razem poznawaç lepszà stron´ Êwiata i razem si´ cieszyç. Bez koniecznoÊci urzàdzania niezdrowych wyÊcigów, bo przecie˝ ka˝dy z nas jest w stanie jakoÊ szczególnie sympatycznie zaznaczyç swojà obecnoÊç. Na swój sposób. Wystarczy tylko chcieç. 7 ZOSTA¡MY D¸U˚EJ POD ZIEMIÑ Krzysztof Gara Sieradz Za∏´czaƒski Park Krajobrazowy obok wielu innych przyrodniczych ciekawostek s∏ynie z krasowych jaskiƒ. Nasza cz´Êç kraju nie kojarzy si´ raczej z tak niezwyk∏ymi przyrodniczymi formami, dlatego jaskinie ZPK sà wielkà lokalnà turystycznà atrakcjà. Szczególnym powodzeniem u turystów i wycieczkowiczów odwiedzajàcych Park cieszà si´ jaskinie geologicznego rezerwatu przyrody „W´˝e“. Powoduje to nawet pewien konflikt pomi´dzy interesem ochrony przyrody a potrzebà zwiedzania. Nie da si´ ukryç, ˝e nadmierny, niekontrolowany ruch turystyczny powoduje cz´sto dotkliwe szkody dla cennych i chronionych obiektów przyrody. Ale w jaskiniach coÊ jest. Dzia∏ajà jak wielki magnes. Choç ZPK to rozleg∏y teren pe∏en pi´knych zakàtków i przyrodniczych atrakcji, to i tak prawie 100% zwiedzajàcych „làduje“ w rezerwacie „W´˝e“, bo tu sà jaskinie! Trzeba przyznaç, ˝e w porównaniu do wielkiej iloÊci jaskiƒ Jury Polskiej tych kilka jaskiƒ z rezerwatu „W´˝e“ nie wyró˝nia si´ niczym szczególnym. Sà stosunkowo ma∏e, a pi´kna szata, stworzona przez ró˝norodne jaskiniowe nacieki, zosta∏a tu znacznie 24 zniszczona. Mimo to, choçby próbowaç zniech´caç, do jaskiƒ, prawie ka˝dy wejÊç „musi". Nie zawsze i nie dla wszystkich jest to ∏atwe, nie zawsze przyjemne i na pewno zawsze nie komfortowe. Ale w tym przypadku widaç nie przeszkadza guz na g∏owie, przenikliwy ch∏ód, lodowata woda kapiàca za ko∏nierz czy ub∏ocone ubranie. Wàski, ciemny, wiejàcy ch∏odem i tajemnicà otwór w bia∏ej skale kusi i ma∏o kto mu nie ulegnie. Zapuszczaniu si´ w mroczne, ciasne, pe∏ne niespodzianek przejÊcia towarzyszy wiele emocji. Kiedy znajdujemy si´ kilkanaÊcie metrów pod ziemià, otoczeni z ka˝dej strony niesamowità ciszà i ciemnoÊcià, ska∏ami o fantastycznych formach, czujemy si´ tu troch´ nieswojo. Niejednemu mocniej zabije serce, kiedy na Êliskiej skale trzeba szukaç oparcia dla stopy, wiszàc nad kilkumetrowà przepaÊcià, przeciskaç si´ wàskà pionowà szczelinà szorujàc brzuchem i plecami po mokrej i zimnej skale czy nagle czujàc na policzku wiatr i s∏yszàc cichy furkot skrzyde∏ nietoperza. Wchodzàc do jaskini ulegamy pewnemu niezwyk∏emu nastrojowi, choç nie do koƒca wiadomo dlaczego. JakbyÊmy podÊwiadomie czuli, ˝e to jakieÊ nie- samowite, nieprzeci´tne miejsce. Bo rzeczywiÊcie tak jest. Jaskinie to pewien prezent, jaki przyroda podarowa∏a ludziom, aby u∏atwiç im mo˝liwoÊç poznawania historii planety, która ich ˝ywi. Nie sposób przeceniç ich znaczenia dla nauki, dla mo˝liwoÊci poznania i zrozumienia przyrodniczych procesów na przestrzeni ca∏ych dziesiàtków milionów lat. Wn´trza jaskiƒ, ich kszta∏t, skalne formy, nacieki, osady i namuliska stanowià bezcenny zapis informacji o pradawnych klimatach, organizmach ˝yjàcych na ogromnych przestrzeniach czasowych, geologicznych procesach, a nierzadko pozwalajà odtworzyç pe∏ny obraz minionych przyrodniczych Êrodowisk. Zapis ten najcz´Êciej jest niekompletny, fragmentaryczny, chaotyczny, zatarty, ale niekiedy bardzo czytelny i wyrazisty, a wspania∏y ludzki umys∏ potrafi nawet strz´pki danych posk∏adaç w zrozumia∏à ca∏oÊç. Niestety ma∏o kto z odwiedzajàcych jaskinie potrafi odczytaç choçby odrobin´ tej zapisanej w skale wiedzy. Pewnie w∏aÊnie ten brak jakiegokolwiek przygotowania na to, co mo˝emy spotkaç w jaskiniach, skàd si´ to wszystko wzi´∏o i po co, powoduje, ˝e Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny jesteÊmy tu tak krótko. Z w∏asnego niema∏ego doÊwiadczenia wiem, jak wyglàda „standardowe“ zwiedzanie jaskiƒ. JakaÊ grupka ludzi z latarkami znika w ciemnym otworze, przeciska si´ jak najszybciej do koƒca skalnego korytarza, potem drugiego i nast´pnych (je˝eli sà), gdy ujrzà coÊ ciekawego niekiedy zwolnià lub nawet zatrzymajà si´, by wydaç cichy odg∏os zachwytu, zaÊwiecà i zajrzà w jakàÊ szczelin´, zapyta jeden drugiego – „co to takiego?“ i us∏yszy najcz´Êciej – „a bo ja wiem"... i p´dzà do wyjÊcia, by szukaç nast´pnej jaskini. Sà zadowoleni – prze˝yli coÊ niezwyk∏ego, ale jestem przekonany, ˝e gdyby tak naprawd´ zdawali sobie spraw´ z tego, na co patrzyli, o co si´ ocierali, czego dotykali, ich wra˝enia z pobytu w jaskiniach by∏yby nieporównywalnie bogatsze. Majàc przyjemnoÊç pokazywaç m∏odym ludziom przyrod´ ZPK, schodzàc z nimi do skalnych podziemi, jak˝e cz´sto s∏ysza∏em pytanie, które pada∏o tu˝ po mini´ciu pierwszego zachwytu – „kto to wykopa∏?“ albo „czy to zrobili ludzie?“ Chyba te i podobne pytania sk∏oni∏y mnie do tego, aby napisaç ten artyku∏ i spróbowaç zach´ciç tych, którzy planujà zajrzeç do jaskini, aby si´ na t´ wizyt´ troch´ przygotowali. Tak jak idàc na uroczystoÊç zak∏adamy krawat, wybierajàcym si´ do jaskini krawata raczej bym nie poleca∏, natomiast ca∏kiem pasowa∏oby oprócz kasku, r´kawic i latarki wyposa˝yç si´ w odrobin´ wiedzy o tym, co mo˝emy tam znaleêç. Zanim przyjrzymy si´ bli˝ej jaskiniom ZPK spróbujmy zrozumieç, co sprawi∏o, ˝e w ogóle sà. Skàd si´ wzi´∏y i dlaczego oraz co warunkowa∏o ich powstawanie. Jaskinie to jedna z wielu form rzeêby krasowej. OkreÊlajàc w najprostszy sposób rzeêba krasowa to zespó∏ zjawisk i form b´dàcy efektem chemicznego niszczenia ska∏ przez wod´. Zjawiska te po raz pierwszy dok∏adnie zbadano na p∏askowy˝u Kras w górach Dynarskich, na Pó∏wyspie Istria. Stàd wzi´∏a si´ ich nazwa, która zresztà przyj´∏a si´ na ca∏ym Êwiecie. Rozwój rzeêby krasowej mo˝liwy jest tylko na pod∏o˝u rozpuszczalnym w wodzie, jak np. wapienne ska∏y. W∏aÊnie one stanowià skalne pod∏o˝e ZPK zalegajàc tu˝ pod powierzchnià gruntu. Geologiczna historia ich powstania si´ga odleg∏ych czasów jury – Êrodkowego okresu ery mezozoicznej. Przez ca∏à jur´ teren dzisiejszej Wy˝yny zalany by∏ morzem. By∏o to p∏ytkie, ciep∏e, szelfowe morze o warunkach zapewniajàcych mo˝liwoÊci bujnego ˝ycia. ˚y∏y w nim najrozmaitsze organizmy roÊlinne i zwierz´ce, wÊród których niezwykle licznà i ró˝norodnà grup´ zwierzàt stanowi∏y bezkr´gowce. W morskiej toni p∏ywa∏y ca∏e Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny ∏awice amonitów – g∏owonogów opancerzonych w przeciwieƒstwie do ich wspó∏czesnych krewnych w pi´kne spiralne muszle niekiedy ponad metrowej Êrednicy. Na dnie ros∏y na sobie warstwowo morskie gàbki, pomi´dzy którymi pe∏za∏y Êlimaki, ramienionogi, ma∏˝e, kolczaste je˝owce i wiele innych, a wszystko w ogromnej ró˝norodnoÊci form i rozmiarów. Zwierz´ta ˝y∏y i umiera∏y a ich szczàtki opada∏y na dno. Martwe cia∏a rozk∏ada∏y si´ bàdê by∏y po˝erane przez inne organizmy jednak ich szkielety i pancerze zbudowane z w´glanu wapnia wraz z materia∏em ciàgle dostarczanym przez niedalekie ujÊcia rzek, w postaci ogromnych iloÊci osadów, zalega∏y na dnie. Pod ciÊnieniem coraz nowych warstw kamienia∏y w postaci w´glanowych ska∏. I tak przez wiele milionów lat systematycznego osadzania powsta∏y z∏o˝a wapieni cz´sto o mià˝szoÊci znacznie przekraczajàcej 100 m. Ska∏y tworzy∏yby si´ dalej lecz zosta∏o to powstrzymane przez inny geologiczny proces. Trwa∏a w´drówka kontynentów. Ogromne p∏yty skorupy ziemskiej napiera∏y na siebie z niewyobra˝alnà si∏à wydobywajàcà si´ z g∏´bi ziemi, zgniatajàc si´ i fa∏dujàc. Powoli, ale konsekwentnie, pot´˝ne si∏y przyrody powodowa∏y, ˝e na prze∏omie jury i kredy morze zacz´∏o si´ wyp∏ycaç i ok. 100 mln lat temu ca∏a skalista p∏yta Wy˝yny Krakowsko-Wieluƒskiej zosta∏a wydêwigni´ta ponad jego powierzchni´. Etap tworzenia si´ wapiennych ska∏ zosta∏ zakoƒczony. Przyroda zaÊ, rozpocz´∏a proces niszczenia tego, co wczeÊniej zbudowa∏a. Ogromne masy wapiennych ska∏ powsta∏y w wodzie i to w∏aÊnie woda dajàc mo˝liwoÊç ˝ycia organizmom by∏a podstawowym warunkiem tworzenia si´ wapieni. Po wypi´trzeniu wapiennego masywu ponad powierzchni´ morza równie˝ woda sta∏a si´ podstawowà przyczynà ich niszczenia. Rozpoczà∏ si´ proces rzeêby krasowej. Wapienna ska∏a zbudowana z w´glanu wapnia (CaCo3) w chemicznie czystej wodzie rozpuszcza si´ bardzo powoli. Na wy∏oniony z morza wapienny masyw dzia∏a∏a jednak woda deszczowa zawierajàca pochodzàcy z powietrza dwutlenek w´gla. W zetkni´ciu ze ska∏à zachodzi∏a reakcja chemiczna, w wyniku której powstawa∏ kwaÊny w´glan wapnia, bardzo ∏atwo rozpuszczalny w wodzie. Przez wiele lat proces ten doprowadzi∏ do znacznego przekszta∏cenia krajobrazu, które pozostawi∏o po sobie odp∏ywajàce morze. Woda rozpuszcza∏a wapiennà ska∏´, a jej niszczàcy wp∏yw u∏atwia∏y ruchy skorupy ziemskiej, które pokruszy∏y wapienny monolit. Powsta∏a siatka sp´kaƒ, w które wsiàka∏a woda rozp∏ukujàc szczeliny skalne. Szczeliny stawa∏y si´ coraz szersze, tworzy∏ si´ ca∏y system podziemnych korytarzy. Ska∏a by∏a jednoczeÊnie niszczona od powierzchni i od Êrodka. We wn´trzu tworzy∏y si´ i rozrasta∏y systemy jaskiniowe, a na powierzchni leje i zapadliska krasowe. Skutkiem tego pierwotna powierzchnia jurajskiej p∏yty by∏a wy˝sza od obecnej o ok. 30 m. Ca∏a ta warstwa, miliony m3 wapiennych ska∏ zosta∏y rozpuszczone wodà deszczowà i sp∏yn´∏y do morza. Niszczycielskiemu dzia∏aniu wody opar∏y si´ cz´Êciowo tylko najtwardsze wapienie tzw. wapienie skaliste sterczàce dziÊ w postaci stromych ska∏, zresztà i tak podziurawione jak szwajcarski ser. Ska∏y te nazywane sà dziÊ ostaƒcami. Ostaƒce to resztki podwodnych wzgórz rosnàcych na dnie morza podobnych do raf koralowych, jednak zbudowanych nie z korali a z osiad∏ych gàbek. W pewien sposób mo˝liwoÊç zwiedzania tak wielu jaskiƒ zawdzi´czamy morskim gàbkom. To w∏aÊnie wapienie gàbkowe, inaczej zwane skalistymi, sà najtwardsze, a przez to najbardziej odporne na niszczàce dzia∏anie czasu. Dlatego gàbkowe ostaƒce wyraênie górujà dziÊ nad dolinami, choç w czasie tu˝ po wy∏onieniu si´ z morskiej toni stanowi∏y tylko ∏agodnie i niewysoko wznoszàce si´ pagóry. Pomi´dzy tymi twardymi pagórami zalega∏y mi´kkie, ∏atwo ulegajàce niszczeniu wapienie p∏ytowe, pouk∏adane w wyraêne warstwy, skàd wzi´∏a si´ ich druga nazwa – u∏awicone. W∏aÊnie w tej cz´Êci wapiennego pod∏o˝a deszczowa woda dokona∏a najwi´kszych spustoszeƒ. Niewielkimi dolinami po powierzchni u∏awiconych wapieni, pomi´dzy ∏agodnymi twardymi wzniesieniami z wapieni skalistych p∏yn´∏y rzeki. Na ca∏ej powierzchni potrzaskanej szczelinami woda deszczowa wnika∏a w ska∏y poszerzajàc je coraz bardziej. Cieki te praktycznie nie mia∏y powierzchniowych dop∏ywów, bo ca∏a woda wsiàka∏a w ska∏y i zasila∏a je dopiero podziemnymi dop∏ywami rzeêbiàcymi jaskinie. Rzeki p∏ynàce po powierzchni wrzyna∏y si´ coraz g∏´biej w rozpuszczalne pod∏o˝e, przez co ca∏y czas obni˝a∏ si´ poziom odp∏ywu wód, co powodowa∏o, ˝e jaskinie tworzy∏y si´ na wielu poziomach. Jaskiniowe systemy rozrasta∏y si´ coraz bardziej. Skaliste sklepienie by∏o systematycznie rozpuszczane i os∏abiane przez przesiàkajàcà wod´. Rozrasta∏y si´ leje i doliny krasowe, a˝ wreszcie rozluêniony, skrasowia∏y skalisty strop za∏amywa∏ si´, tworzàc cz´sto ogromne zapadliska o stromych kraw´dziach, zwane poliami. Dlatego dziÊ ogromnej iloÊci jaskiƒ ju˝ nie ma, a spotykamy je przede wszystkim w wapiennych ostaƒcach, cz´sto wysoko, bardzo wysoko ponad dnem doliny. S∏yszàc o 25 tym, ˝e jaskinie stworzy∏a woda zastanawiamy si´, skàd ona si´ tam wzi´∏a. Jak podziemna rzeka mog∏a p∏ynàç tak wysoko. MyÊl´, ˝e to dobry moment, aby uÊwiadomiç sobie w pe∏ni ogromny zakres spustoszenia, jakie zwyk∏a deszczówka dokona∏a na przestrzeni milionów lat. Jaskinie tworzy∏y si´ na poziomie odp∏ywu, dlatego choç dziÊ jaskinia spoglàda swym otworem na g∏´bokà dolin´ z wysokoÊci kilkudziesi´ciu metrów, kiedyÊ dno tej doliny le˝a∏o na poziomie zbli˝onym do jaskini. Obecnie jej dno le˝y g∏´boko w dole, a ca∏a wype∏niajàca dolin´ warstwa skalna ca∏kowicie skrasowia∏a i znikn´∏a. Budujàcy jà w´glan wapnia rozpuÊci∏ si´ w wodzie i pop∏ynà∏ w dal. Gàbkom zawdzi´czamy zatem mo˝liwoÊç podziwiania skalnych wn´trz, gdy˝ zbudowa∏y one ska∏y na tyle odporne, ˝e choç krasowienie podziurawi∏o je jaskiniami, to jednak proces ten nie zdo∏a∏ ich ca∏kiem zniszczyç. Jaskinie, które mo˝emy zwiedzaç w ZPK, sà raczej ma∏e. W porównaniu z gigantami odkrytymi w innych cz´Êciach naszej planety mo˝na by rzec, ˝e nawet Êmiesznie ma∏e. Najd∏u˝sza jaskinia w Parku, – „Szachownica“ przed jej cz´Êciowym zniszczeniem mia∏a niewiele ponad 1,5 km d∏ugoÊci, natomiast ˝adna z jaskiƒ rezerwatu „W´˝e“ nie przekracza 100 m. Tereny krasowe znajdujà si´ w wielu miejscach kuli ziemskiej i niektóre jaskinie sà naprawd´ ogromne. Najd∏u˝sza ma ok. 500 km d∏ugoÊci a, najg∏´bsza – ponad 1600 m. W niektórych jaskiniach powsta∏y ogromne groty ustrojone gigantycznymi naciekami niczym bogate Êwiàtynie i rzeczywiÊcie tak wielkie, ˝e zmieÊci∏yby si´ w nich najwi´ksze budowle sakralne stworzone przez ludzi. Tak naprawd´ odkryty i poznany podziemny Êwiat to tylko kilka procent tego, co kryje ziemia. ¸àcznie te podziemne przestrzenie sà tak ogromne, ˝e niektórzy okreÊlajà je siódmym kontynentem. To, ˝e nasze jaskinie, choç stanowià czàstk´ tego siódmego kontynentu, nie sà a˝ tak wielkie i nie a˝ tak bogato „wystrojone“, nie znaczy, ˝e nie warto do nich wchodziç. Powsta∏y one w taki sam sposób, sà efektem tego samego procesu i znajdziemy w nich te same fascynujàce formy i zjawiska. Mo˝e zostawmy ju˝ t´ histori´ i zajrzyjmy do naszych jaskiƒ. Do jaskiƒ Za∏´czaƒskiego Parku Krajobrazowego. Wi´kszoÊç z nich le˝y w rezerwacie „W´˝e“ we wn´trzu góry Zelce. Odkryto ich tu dziesi´ç. Dwie ju˝ nie istniejà – pozosta∏y po nich wyrobiska, a reszt´ splàdrowano i ograbiono z nacieków – na szcz´Êcie nie do koƒca. Tak naprawd´ góra Zelce kryje w sobie wi´cej jaskiƒ. Te odkryte do tej pory to tylko system na najwy˝szym poziomie. Niedawno 26 mia∏em przyjemnoÊç uczestniczyç w testowaniu przez geologów nowoczesnego sprz´tu do przeÊwietlania ska∏ falami radiowymi. Wed∏ug wskazaƒ urzàdzeƒ na kilkudziesi´ciu metrach poni˝ej znajduje si´ kolejny, jeszcze wi´kszy system jaskiniowy. Ani mnie, ani geologów to nie zdziwi∏o, przecie˝ wielopoziomowe systemy jaskiniowe sà ca∏kiem typowe, ale bardzo ekscytujàca jest ÊwiadomoÊç, ˝e rezerwat „W´˝e“ poza ograbionymi, zniszczonymi i zadeptanymi jaskiniami posiada równie˝ dziewicze, takie, w których nie by∏o jeszcze choçby jednego ludzkiego oddechu. A czy w naszych jaskiniach, to znaczy w jaskiniach Za∏´czaƒskiego Parku Krajobrazowego, te˝ znajdziemy szat´ naciekowà? Jedna z ich nazw mog∏aby na to wskazywaç, np. Jaskinia Stalagmitowa. Czy znajdziemy w niej stalagmity? Niestety nie. A przecie˝ nazwano jà tak dlatego, ˝e wyró˝nia∏a si´ tymi przepi´knymi, ogromnymi tworami. Nasze jaskinie zosta∏y ograbione z pysznej naciekowej szaty. Pad∏y one ofiarà ludzkiej gospodarki a dzia∏o si´ to w okresie mi´dzywojennym. Okaza∏o si´, ˝e kalcyt mo˝na sprzedaç do hut szk∏a, poniewa˝ znalaz∏ on swe miejsce w technologii produkcji. Kalcytowe nacieki jaskiƒ góry Zelce pow´drowa∏y furmankami do hut. Proceder trwa∏ kilka lat. Du˝o niezwykle ci´˝kiej pracy i marny zarobek. A efekt? Przez ca∏e nast´pne dziesi´ciolecia pewnie wielu zwiedzajàcych jaskinie, oglàdajàc dzie∏o zniszczenia wyglàdajàce niczym krajobraz po bitwie, zadawa∏o sobie pytanie: „Czy by∏o warto?“ Góra Zelce przez wiele lat kry∏a przed ludêmi pi´kno skalnych wn´trz bajecznie ozdobionych przez natur´, tak jakby wiedzia∏a dlaczego. Krótko po odkryciu jaskiƒ zosta∏y one splàdrowane i bezpowrotnie zniszczone. Ten wst´p by∏ troch´ smutny, bo jest czego ˝a∏owaç. Nie jest jednak a˝ tak êle – ludziom nie uda∏o si´ zniszczyç wszystkiego. W niektórych partiach jaskiƒ zachowa∏y si´ spore fragmenty przepi´knej szaty, jako pamiàtka dawnego przepychu. Spotkamy tu wiele ró˝norodnych form nacieków i naocznie b´dziemy mogli zaobserwowaç proces ich tworzenia. Jednà z najpi´kniej przystrojonych jest jaskinia „Za Kratà“ i niech ona pos∏u˝y nam za przyk∏ad do obserwacji skalnych nacieków. Gdy zejdziemy po drabinie w skalnà szczelin´, dojdziemy do koƒca poziomego korytarza i zaÊwiecimy latarkà na strop, ujrzymy setki malutkich kilkucentymetrowych, prawie bia∏ych sopelków pouk∏adanych w girlandy. Sà to drobne stalaktyty rurkowe, zwane makaronami. Na koƒcu ka˝dego z nich wisi kropelka wody. Jedna jest ma∏a i powoli roÊnie a inna du˝a i p´kata. Jeszcze chwila i spada, a za moment roÊnie ju˝ nast´pna. Tak w∏aÊnie powstajà stalaktyty. To forma nacieku rosnàcego pionowo ku do∏owi z kropelek wody kapiàcej z sufitu. Z powstawaniem stalaktytów ÊciÊle wià˝e si´ rozwój stalagmitów, czyli formy rosnàcej z do∏u ku górze. Gdy kropelka wody odrywa si´ od stalaktytu i spada na dno jaskini, posiada ona jeszcze w sobie troch´ dwutlenku w´gla, który nie zdà˝y∏ si´ w ca∏oÊci uwolniç. Dlatego w miejscu sta∏ego kapania wody mo˝e równie˝ powstawaç skalna forma. Wraz z up∏ywem czasu stalaktyt i rosnàcy pod nim stalagmit coraz bardziej si´ do siebie zbli˝ajà, a˝ wreszcie ∏àczà si´ z sobà tworzàc form´ zwanà kolumnà lub stalagnatem. Stojàc teraz przed wàskà studnià, którà, korzystajàc z drabiny, za chwil´ zejdziemy na najni˝szy poziom, zaÊwieçmy teraz ni˝ej, w prawo. Naszym oczom uka˝e si´ ca∏a Êciana pokryta szklistà polewà o poziomo prà˝kowanej kaskadowej strukturze. To tak zwane „pola ry˝owe". Poni˝ej dostrze˝emy niewielkie „wodospady“ i „˝ebra". A teraz zaÊwieçmy w lewo. Tu uka˝à si´ drobniutkie, g´ste brodawki – „grzybki“ oraz powierzchnie pokryte porowatymi „kalafiorami". Na najni˝szym poziomie znajdziemy Êcian´ pe∏nà wczeÊniej opisywanych kot∏ów eworsyjnych a po drugiej stronie pi´kne, wielkie „wodospady“ i nacieki „˝ebrowate". Gdzieniegdzie na stropie sàczà si´ nacieki „mleka wapiennego“ w postaci bia∏ej, mi´kkiej, mazistej substancji. Kiedy tu b´dziemy, warto te˝ zaÊwieciç w du˝à ukoÊnà g∏´bokà szczelin´. Jest ona zbyt wàska, aby mo˝na by∏o do niej wejÊç, dlatego nacieki znajdujàce si´ w jej wn´trzu opar∏y si´ ludzkim zakusom. Zauwa˝ymy w niej ∏adne, d∏ugie stalaktyty, ma∏ego, grubego i Êmiesznego stalagmita oraz innà bardzo atrakcyjnà form´ nacieku. Kiedy po pochy∏ej Êcianie sta∏à Êcie˝kà sp∏ywajà kropelki wody, wzd∏u˝ niej ku do∏owi zaczyna formowaç si´ garbik, który rosnàc przekszta∏ca si´ w ukoÊnie zwisajàcà zas∏on´. Cz´sto nacieki te zaczynajà si´ uk∏adaç w efektowne regularne falbany. T´ form´, zwanà „draperià“, ujrzymy Êwiecàc g∏´boko w szczelin´ jaskini „Za kratà". Wsz´dzie na stropie dostrze˝emy w niej miejsca po oderwanych stalaktytach. Warto zwróciç uwag´ na ich struktur´ w poprzecznym przekroju. Przypomina ona nieco s∏oje Êci´tego drzewa, z tym, ˝e najcz´Êciej jest nieregularna. Uwag´ naszà zwrócà poprzeplatane warstewki w ró˝nych kolorach czy odcieniach. Te ró˝nice Êwiadczà o odmiennych warunkach Êrodowiska panujàcych na zewnàtrz, które przek∏ada∏y si´ na sposób powstawania nacieku. Z tego zapisu Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny przyrostów badacze jaskiƒ potrafià bardzo wiele wyczytaç. Na podstawie analizy nacieków, posi∏kujàc si´ umiej´tnoÊcià dok∏adnego datowania skalnych utworów metodà izotopowà, naukowcy potrafià nie tylko odczytaç, co dzia∏o si´ kiedyÊ na Ziemi, ale i kiedy. W jaskiniowych naciekach uwi´zione zosta∏y py∏ki roÊlin, koÊci zwierzàt, py∏y wulkaniczne oraz wiele innych danych, na podstawie których mo˝liwe jest odtworzenie naturalnej historii naszej planety. Jej warunków klimatycznych, ˝yjàcego pradawnego Êwiata, wybuchów wulkanów, trz´sieƒ ziemi. Mo˝na nawet dok∏adnie okreÊliç czas nastania i ustàpienia epok lodowych. No có˝, nie wszystkie formy nacieków napotkamy w naszych jaskiniach, choçby z tego powodu, ˝e nie wszystkie mia∏y szans´ si´ tu stworzyç. Jaskinie ZPK to tzw. jaskinie suche, czyli takie, w których ju˝ ani nie p∏ynie, ani nie stagnuje woda. Dlatego nie znajdziemy tu na dnie pi´knych mis martwicowych oraz jaskiniowych pere∏ – ciekawych form tworzàcych si´ w nieruchomej wodzie. Sà to kuliste twory o najcz´Êciej niewielkich rozmiarach, choç nieraz dochodzàce do kilkunastu centymetrów. Nie zobaczymy tu równie˝ chyba najdziwniejszych – heliktytów, rosnàcych jakby nie zwa˝ajàc na grawitacj´ – w tym kierunku, w którym „chcà“ przybierajàc ca∏kiem nierealne formy. Ludzie do koƒca jeszcze nie rozszyfrowali pe∏nego mechanizmu powstawania tego fenomenu przyrody. W jaskiniach spotykamy te˝ cz´sto nie tylko kalcytowe nacieki, ale ca∏e jego warstwy. Kalcyt to minera∏. Jest krystalicznà najtwardszà postacià w´glanu wapnia. Choç zdarzajà si´ wyjàtki, to kalcyt budujàcy jaskiniowe nacieki jest najcz´Êciej nieprzeêroczysty, o ró˝nych odcieniach zabarwienia. Jednak ten wyst´pujàcy w warstwach ma wyraênà gruboziarnistà, krystalicznà struktur´, a jego pojedyncze kryszta∏ki bywajà idealnie przeêroczyste. Widywa∏em wielokrotnie, jak dzieci znalaz∏szy b∏yszczàcà bry∏k´ z okrzykiem „sól“ sprawdza∏y jej smak j´zykiem. Spotyka∏ je jednak zawód, nie by∏a s∏ona. Kalcyt tworzy∏ si´ zawsze w warunkach silnej wilgotnoÊci, dlatego obecnoÊç jego krystalicznych warstw wià˝e si´ ze stagnowaniem wody w jaskiniach. Kiedy usta∏ jej przep∏yw, cz´sto pozostawa∏a jeszcze w jaskiniowych korytarzach w postaci mniejszych lub wi´kszych jeziorek. Z wysyconej w´glanem wapnia wody wzd∏u˝ brzegów oraz wokó∏ zanurzonych fragmentów ska∏ lub innych przedmiotów krystalizowa∏y sople kalcytu. Jego powstawanie jest równie˝, podobnie jak szaty naciekowej, przyk∏adem Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny wtórnych procesów krasowych. Cz´sto prowadzi∏y one do zamiany w kalcytowy pok∏ad ca∏ych podziemnych jeziorek a w efekcie do znacznego zmniejszania si´ obj´toÊci jaskiniowych przestrzeni. Niestety z jaskiƒ góry Zelce wywieziono znaczne iloÊci zarówno kalcytowych nacieków, jak i rozkruszonych jego grubych uwarstwieƒ. DziÊ w ich Êcianach mo˝emy obserwowaç pozosta∏e po eksploatacji profile kalcytowych pok∏adów. W niektórych jaskiniach majà one znacznà gruboÊç, np. w jaskini „Samsonowicza“ dochodzà do mià˝szoÊci 30 cm. WÊród warstw kalcytu przechowywanych jest mnóstwo informacji o minionym czasie, panujàcych warunkach przyrodniczych, dawnych klimatach, Êwiecie ˝ywych organizmów roÊlinnych i zwierz´cych ˝yjàcych w zamierzch∏ej przesz∏oÊci. Bardzo interesujàcy przekrój przez uk∏ad kalcytowych warstw znajduje si´ w jaskini „Ewy“ na górze Draby. Na jednej ze Êcian znajdujà si´ bardzo liczne cieniutkie warstewki kalcytu przek∏adane rudà warstwà zwietrzeliny. Wiedzàc, ˝e kalcyt krystalizowa∏ w wodzie, nie trzeba byç wyspecjalizowanym naukowcem, aby zrozumieç, jak uk∏ad ten Êwiadczy o cyklicznych zmianach Êrodowiska. Jak okresy suche regularnie przeplata∏y si´ z okresami mokrymi obfitujàcymi w du˝e iloÊci opadów, co powodowa∏o, ˝e woda równie cyklicznie znika∏a z jaskini i na powrót w niej stagnowa∏a. Cieniutka warstwa kalcytu jest pozosta∏oÊcià po okresie wodnej obfitoÊci, a rudawa ˝y∏ka zwietrzeliny zdradza por´ suchà, bo kiedy warunki si´ zmieni∏y i woda z jaskini znikn´∏a, na powierzchni kalcytowej warstwy osadzi∏a si´ zwietrzelina. To tylko przyk∏ad na mo˝liwoÊç odtwarzania informacji skalnego zapisu. Wytrawni badacze potrafià czerpaç z niego niewyobra˝alnà iloÊç wiedzy. Mówiàc o znaczeniu jaskiƒ dla nauki, w tym jaskiƒ ZPK, nie wolno wr´cz nie wspomnieç o niezwyk∏ym odkryciu dokonanym przez wybitnego polskiego paleontologa prof. Samsonowicza. W latach 30-tych minionego stulecia bada∏ on jaskinie góry Zelce i wydoby∏ z nich materia∏ badawczy o bezcennej naukowej wartoÊci. By∏a to imponujàca w swej masie iloÊç zwierz´cych koÊci zalanych kalcytem, czyli tzw. kostnej brekcji. By∏o tego ponad 11 ton i wi´kszoÊci pochodzi∏o z jaskini okreÊlanej jako stanowisko paleontologiczne „W´˝e I“ przemianowanej nast´pnie od imienia odkrywcy na jaskini´ „Samsonowicza". DziÊ w jaskiniach rezerwatu „W´˝e“ raczej ju˝ nie znajdziemy zwierz´cych koÊci. Jaskinie zosta∏y wyeksploatowane, a koÊci wzbogaci∏y zbiory warszawskiego Muzeum Ziemi. Zwiedzajàc je warto jednak pami´taç o tym, ˝e na ich dnie zalega∏y ca∏e pok∏ady zwierz´cych szczàtków i o znaczeniu tego znaleziska dla nauki. Pierwsze tego typu odkrycia mia∏y miejsce w roku 1933. Na podstawie analizy koÊci rozpoznano blisko 100 gatunków zwierzàt ˝yjàcych na tym obszarze w okresie trzeciorz´du, z czego ok. 30 gatunków okaza∏o si´ nowymi dla nauki. Zakonserwowane kalcytem koÊci zdradzi∏y, ˝e niegdyÊ pas∏y si´ tu np. nosoro˝ce w∏ochate i hippariony (przodkowie koni o wielkoÊci psa), grasowa∏y tygrysy szablastoz´bne – straszliwe drapie˝niki jeszcze pot´˝niejsze od dzisiejszych tygrysów, oraz wiele innych dziwnych zwierzàt. Dominujàcà grup´ stanowi∏y gatunki charakterystyczne dla otwartych przestrzeni typu stepu lub sawanny, jednak obecnoÊç zwierzàt nadrzewnych zdradza∏a równie˝ istnienie terenów zadrzewionych np. lasów typu parkowego. By∏y równie˝ zwierz´ta zwiàzane swà biologià z terenami nadwodnymi. Stàd wiemy, ˝e wówczas, w pliocenie, ok. 5 mln lat temu, panowa∏ tu zupe∏nie inny, o wiele cieplejszy klimat oraz inne warunki Êrodowiskowe. W dalszych latach odkrywano kolejne stanowiska paleontologiczne, np. na górze Draby czy najnowsze w rejonie Raciszyna. W osadach jaskini „Ewy“ na górze Draby oprócz osadów plioceƒskich, znaleziono równie˝ koÊci zwierzàt w m∏odszych, czwartorz´dowych osadach z okresu zlodowaceƒ, m.in. renifery oraz rodzin´ niedêwiedzi jaskiniowych - niedêwiedzic´ z dwoma m∏odymi. Stanowiska paleontologiczne z terenu Za∏´czaƒskiego Parku Krajobrazowego sà prawdziwymi unikatami. Nigdzie wi´cej w Europie nie napotkano miejsc o takim bogactwie gatunków czystej làdowej fauny pliocenu. Wydobyty materia∏ badawczy stanowi nieocenione êród∏o wiedzy nie tylko o faunie zamieszkujàcej ten teren w minionych epokach, ale pozwala na odtworzenie warunków geograficznych, w jakich te zwierz´ta ˝y∏y oraz dostarcza wa˝nych dowodów na przebieg wielu zjawisk geologicznych. Wiele stanowisk paleontologicznych jest w dalszym ciàgu czynnych i dost´pnych dla naukowców. Interesujàce jaskinie ZPK znajdujà si´ nie tylko w rezerwacie „W´˝e“ na górze Zelce. Oddalona o kilka kilometrów na po∏udnie od rezerwatu „W´˝e“ na „Krzemiennej Górze“ – niewielkim wapiennym wzgórzu poroÊni´tym p∏atem ni˝owej buczyny – znajduje si´ niezwykle interesujàca jaskinia „Szachownica“. Stworzono dla niej rezerwat przyrody o tej samej nazwie. Jest ona jednà z najwi´kszych jaskiƒ Jury Polskiej o ∏àcznej d∏ugoÊci korytarzy przekraczajàcej 900 metrów. Kilkadziesiàt lat 27 temu zosta∏a ona przez ludzi cz´Êciowo zniszczona, a jako naturalny twór przyrody jej system wàskich i d∏ugich krasowych korytarzy przekracza∏ 1,5 km. Jej niezwyk∏a wartoÊç nie wià˝e si´ jednak tylko z tymi pot´˝nymi rozmiarami. Jest to jaskinia na tyle niezwyk∏a i posiadajàca tyle ró˝nych przyrodniczych wartoÊci, ˝e wypada poÊwi´ciç jej osobny artyku∏. Sàdzàc po tym, co do tej pory napisano, mo˝na by mieç wra˝enie, ˝e jaskinie to tylko odleg∏a przesz∏oÊç, martwy ch∏ód i cmentarzyska. To jednak nieprawda. Jaskinie stanowià specyficzne, bardzo osobliwe Êro-dowisko, b´dàce jednak równie˝ Êrodo-wiskiem ˝ycia. Jaskinie posiada∏y i nadal posiadajà swoich sta∏ych mieszkaƒców, a dla wielu organizmów sà miejscem, do których ch´tnie, z ró˝nych powodów „zaglàdajà". Nawet przecie˝ my ludzie przez d∏ugi etap swej w´drówki ku wspó∏czesnoÊci zawdzi´czamy jaskiniom mo˝liwoÊç mieszkania w wyjàtkowo komfortowych wn´trzach, do zbudowania podobnych nie b´dàc jeszcze zdolnymi. DziÊ jaskinie ZPK oddajà nieocenionà przys∏ug´ nietoperzom. Gdyby nie specyficzne warunki, które panujà w ich wn´trzach, te mi∏e, po˝yteczne i interesujàce ssaki mia∏yby ogromne trudnoÊci ze znalezieniem dogodnej dla nich zimowej kryjówki. Tak si´ bowiem dzieje, ˝e ogromne iloÊci osobników reprezentujàcych wiele gatunków nietoperzy powierza cz´sto nawet fot. K. Gara. 28 na szeÊç miesi´cy swój los jaskiniowemu Êrodowisku. Nie∏atwo znaleêç kryjówk´, gdzie panuje prawdziwie sta∏a temperatura bliska 00C i nigdy nie spadajàca poni˝ej tej granicy, gdzie statyczne powietrze wysycone jest parà wodnà w 100% i gdzie panuje spokój i bezpieczeƒstwo. Aby nietoperz móg∏ prze˝yç zim´, muszà te wszystkie warunki wystàpiç ∏àcznie i trwaç przez ca∏e miesiàce. A krasowe jaskinie je spe∏niajà. Piszàc ten artyku∏ zamiarem moim, nie wiem czy osiàgni´tym, by∏o to, aby spojrzeç na jaskiniowe mroki nieco inaczej, dostrzec wi´cej, wi´cej zrozumieç i wi´cej prze˝yç. Bo wn´trza jaskiƒ to naprawd´ niezwyk∏e miejsca. Miejsca, gdzie trudno oprzeç si´ wra˝eniu, ˝e czas si´ zatrzyma∏. P∏ynie on wsz´dzie jednakowo, ale odczucie takie ma swoje uzasadnione podstawy. Podczas, gdy na powierzchni zmieniajà si´ pory roku, wahajà si´ temperatury, szalejà zjawiska atmosferyczne – tu... ta sama ciemnoÊç, cisza i wilgotny ch∏ód. Gdy u góry wszystko ulega przeobra˝eniom, lasy zamieniajà si´ w pustynie, lód i wiatr rozsypujà w py∏ twarde ska∏y, w´drujàce lodowce przekszta∏cajà krajobraz ogromnych przestrzeni, tu... prawie nic si´ nie zmienia, mo˝emy dotknàç formy, która w niezmienionym kszta∏cie trwa od dziesiàtków milionów lat. Gdy na ziemi koÊci umar∏ych organizmów w krótkim czasie rozk∏adajà si´ w proch, na dnie jaskini trwajà w doskona∏ym stanie ca∏e miliony lat. Stàd w∏aÊnie, z tych fenomenalnych w∏aÊciwoÊci jaskiƒ bierze si´ zapewne fakt, ˝e sà one ulubionym poligonem badawczym dla wielu naukowców, geologów, paleontologów czy archeologów. Jaskinie umo˝liwi∏y rozwiàzanie niejednej naukowej zagadki i dzi´ki nim my ludzie jesteÊmy dziÊ o wiele màdrzejsi. Wi´cej wiemy o Êwiecie i o nas samych, bo to w∏aÊnie z jaskiƒ pochodzi najwi´cej informacji o drodze, którà ludzie przebyli od ma∏p, którym zacz´∏y prostowaç si´ plecy, po doskona∏y produkt ewolucyjny w postaci wspó∏czesnego cz∏owieka noszàcego w swej g∏owie rozum, który zdaje si´ nie ma granic. Literatura: 1. Bronisz S., Pucek K. J., Stró˝ecki A. Wy˝yna Krakowsko-Cz´stochowska – Przewodnik EKO-GRAF Wroc∏aw 1997. 2. Czy˝ewska K., Olaczek R. Przewodnik po Za∏´czaƒskim Parku Krajobrazowym Wydawnictwo ARW-PROART 1992. 3. Gara K Za∏´czaƒski Park Krajobrazowy Mapa Przyrodniczo-Turystyczna 1996. 4. Michalik S. Wy˝yna Krakowsko-Cz´stochowska, PW Wiedza Powszechna Warszawa 1974. 5. Praca zbiorowa Historia Naturalna – Botanika Geologia, Muza S.A. Warszawa 1995. 6. Portner D.E. Co i Jak – Tom 23 Jaskinie, Atlas Wroc∏aw 1995. 7 fot. K. Gara. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Rezerwaty Powiatu Sieradzkiego Krzysztof Gara Sieradz Na terenie powiatu sieradzkiego znajduje si´ 6 rezerwatów przyrody o ∏àcznej powierzchni 2615,22 ha. Sà to w wi´kszoÊci rezerwaty leÊne utworzone w celu ochrony naturalnych bàdê pó∏naturalnych fragmentów dàbrów, buczyn oraz drzewostanów z udzia∏em jod∏y. Wynika to g∏ównie z faktu, ˝e przez nasz teren przebiega pó∏nocna granica naturalnego zasi´gu jod∏y oraz pó∏nocnowschodnia granica zasi´gu buka. Z tego wzgl´du ochrona tych drzewostanów jest szczególnie wa˝na i niezwykle interesujàca z naukowego punktu widzenia. Jedynym nieleÊnym wyjàtkiem jest Jeziorsko – najm∏odszy rezerwat, b´dàcy jednoczeÊnie chyba najcenniejszym przyrodniczo obiektem tego terenu. OczywiÊcie nie umniejszajàc znaczenia pozosta∏ych rezerwatów, to w∏aÊnie on oraz rez. leÊny Nowa WieÊ charakteryzujà si´ wyjàtkowymi, nawet na miar´ kraju, walorami przyrodniczymi. Rezerwat Paza Przedmiot ochrony: fitocenozy leÊne ˝yznej buczyny, gràdu typowego i wilgotnego oraz boru mieszanego Data utworzenia: 11.12.1995 r. Powierzchnia: 27,21 ha Lokalizacja: LeÊnictwo Potok, NadleÊnictwo Z∏oczew Rezerwat utworzony w celu ochrony najlepiej w NadleÊnictwie Z∏oczew zachowanych starodrzewi bukowych (ok. 90 – 150 letnich) na ˝yznym Êrodowisku gràdowym. Najstarsze 160 letnie buki dochodzà tu do 300 cm Êrednicy. Celem ochrony sà równie˝ stanowiska chronionych oraz rzadkich gatunków roÊlin. Z roÊlin chronionych nale˝y wymieniç przede wszystkim wawrzynka wilcze∏yko, bluszcza pospolitego, marzank´ wonnà, kruszyn´ pospolità, kalin´ koralowà a z rzadkich: ∏uskiewnika ró˝owego oraz korkowà odmian´ wiàzu polnego. Rezerwat Wrzàca Przedmiot ochrony: fitocenozy leÊne kwaÊnej buczyny ni˝owej na granicy zasi´gu buka i jod∏y Data utworzenia: 11.12.1995 r. Powierzchnia: 59,1 ha Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Lokalizacja: pó∏nocno – zachodnia cz´Êç uroczyska „Or∏y“ w leÊnictwie Bia∏a, NadleÊnictwi0 Z∏oczew Celem utworzenia rezerwatu by∏a ochrona jedynych na terenie NadleÊnictwa Z∏oczew, najlepiej zachowanych fitocenoz kwaÊnej buczyny ni˝owej oraz ponad stuletnich starodrzewi bukowych z udzia∏em jod∏y na granicy ich zasi´gu. Rezerwat leÊny Pó∏boru Przedmiot ochrony: naturalne fragmenty dàbrowy Êwietlistej i gràdu wraz z licznymi stanowiskami roÊlin chronionych. Data utworzenia: 24 listopada 1983 roku Powierzchnia: 56,83 ha Lokalizacja: uroczysko „Woêniki“, leÊnictwio M´cka Wola, NadleÊnictwio Sieradz, teren gminy Sieradz. G∏ównym obiektem chronionym w rezerwacie jest 130-letni drzewostan d´bowososnowy z bogatym podszytem i bujnym, wielogatunkowym runem. Stwierdzono tu wyst´powanie niemal 300 gatunków roÊlin naczyniowych. Runo, pokrywajàce ca∏à powierzchni´, wykazuje kilkuaspektowoÊç sezonowà. Zakwitajàce przylaszczki, zawilce, z∏oç ˝ó∏ta, ziarnop∏on wiosenny, kokorycz oraz wiele innych roÊlin tworzà przepi´kny wiosenny aspekt. Z ciekawszych gatunków nale˝y równie˝ wymieniç konwali´ majowà, bukowic´ zwyczajnà, przytuli´ Schultesa, bodziszek czerwony, kokoryczk´ wonnà i wielokwiatowà.. Rezerwat leÊny Jaêwiny Przedmiot ochrony: wielowarstwowy bór mieszany wilgotny, naturalnego pochodzenia na stanowisku wyspowym wÊród rozleg∏ych borów suchych. Data utworzenia: 20 maja 1963 roku Powierzchnia: 3,86 ha Lokalizacja: uroczysko leÊne „B∏ota“, LeÊnictwo B∏ota, NadleÊnictwio Z∏oczew, na terenie gminy Bràszewice Drzewostan tworzà sosny, Êwierki i jod∏y w wieku 80-140 lat. Najwi´kszà jego ozdobà by∏y do niedawna monumentalne okazy jode∏ o wysokoÊci 38 m i obwodzie pnia 100 cm, które niestety ginà wskutek zaburzenia stosunków wodnych. Stan podrostów jod∏owych i Êwierkowych równie˝ jest coraz gorszy. W runie obficie wyst´puje paproç orlica pospolita a w miejscach najwilgotniejszych mchy torfowce i mech p∏onnik. Do ciekawszych roÊlin zalicza si´ wid∏ak ja∏owcowaty, gwiazdnica d∏ugolistna i wàkrota pospolita. W pobli˝u rezerwatu znajduje si´ stanowisko rzadkiej chronionej paproci – d∏ugosza królewskiego. Rezerwat leÊny Nowa WieÊ Przedmiot ochrony: wielogatunkowe drzewostany liÊciaste z udzia∏em jod∏y i buka oraz stanowiska licznych roÊlin chronionych. Data utworzenia: 7 maja 1984 roku Powierzchnia: 117,62 ha Lokalizacja: LeÊnictwo Potok, NadleÊnictwio Z∏oczew, na terenie gminy Z∏oczew Powsta∏ przez po∏àczenie istniejàcych dawniej rezerwatów „Komasówka“ i „Nowa WieÊ". W pi´knym naturalnym drzewostanie uwag´ zwracajà przede wszystkim imponujàce, s´dziwe okazy Êwierków, buków, jode∏ i d´bów. OsobliwoÊcià rezerwatu jest du˝e stanowisko kwitnàcego bluszczu pospolitego. Urozmaicony podszyt tworzy trzmielina europejska, kruszyna pospolita, kalina koralowa, warzynek wilcze∏yko, bez czarny i koralowy, szak∏ak, g∏óg i wiele innych krzewów. Prawdziwà ozdobà rezerwatu jest bujne i ró˝norodne runo odznaczajàce si´ zmiennoÊcià sezonowà. Najbardziej malowniczy jest aspekt wczesnowiosenny, gdy kwitnie zawilec gajowy, przylaszczka, miodunka çma, kokorycz pe∏na, Êledzienica skr´tolistna, ziarnop∏on wiosenny oraz wiele innych atrakcyjnych roÊlin. Bogata flora obfituje w gatunki chronione. Poza wymienionym wczeÊniej bluszczem pospolitym i wawrzynkiem wilcze∏yko, wyst´puje tu barwinek pospolity, wid∏ak goêdzisty oraz bardzo rzadkie storczy- 29 ki: podkolan zielonawy, kruszczyk szerokolistny, listera jajowata i gnieênik leÊny. ˝yje tu równie˝ wiele ciekawych gatunków zwierzàt, z których mo˝na wymieniç bociana czarnego, orzesznic´, borsuka, jenota czy ∏osia. Rezerwat ten ze wzgl´du na bardzo dobrze zachowane i mocno zró˝nicowane drzewostany oraz wszystkie inne wymienione wartoÊci jest niezwykle cennym elementem w przyrodzie regionu, o wyjàtkowych walorach przyrodniczych, naukowych i dydaktycznych. Rezerwat ornitologiczny „Jeziorsko“ Przedmiot ochrony: ostoja ptaków wodnob∏otnych, w tym licznie wyst´pujàcych gatunków ptaków rzadkich i chronionych Data utworzenia: 23.12.1998 r. Powierzchnia: 2350,6 ha Lokalizacja: po∏udniowa cz´Êç zbiornika Jeziorsko a˝ do linii ∏àczàcej miejscowoÊç Jeziorsko z miejscowoÊcià Brodnia, teren gminy P´czniew, Warta oraz miasta Warta. Zadaniem rezerwatu jest ochrona p∏ytkiej, cofkowej cz´Êci zbiornika zaporowego „Jeziorsko“ wraz z jej licznymi skrzydlatymi mieszkaƒcami. LiczebnoÊç ptaków l´gowych, sk∏ad gatunkowy oraz niezwykle bogata awifauna przelotna pozwalajà zaliczyç rezerwat Jeziorsko do ostoi ptaków o znaczeniu fot. K. Gara. 30 europejskim. Do chwili obecnej stwierdzono wyst´powanie ok. 250 gatunków ptaków, w tym 150 l´gowych. Szczególnie wa˝ne jest, ˝e nie tylko gnie˝d˝à si´ tu bardzo rzadkie, ginàce gatunki ptaków, ale równie˝ w bardzo du˝ych iloÊciach. Dla niektórych gatunków Jeziorsko to jedne z nielicznych stanowisk l´gowych w g∏´bi kraju. W okresie przelotu, zw∏aszcza jesiennego, liczebnoÊç przebywajàcych w rezerwacie ptaków przekracza 10 000 osobników. WÊród tej imponujàcej liczby ptaków trafiajà si´ cz´sto wielkie rzadkoÊci a tak˝e gatunki egzotyczne, sporadycznie zalatujàce na teren Polski. Mo˝na przyjàç, ˝e powierzchnia rezerwatu prawie pokrywa si´ z obszarem zalewanym bàdê okrywanym przez wod´ w trakcie rocznego cyklu eksploatacyjnego. To w∏aÊnie wahania poziomu wody decydujà o warunkach panujàcych na terenie rezerwatu i sà zasadniczym elementem kszta∏tujàcym ten nietypowy uk∏ad przyrodniczy stwarzajàcy doskona∏e warunki bytu dla licznych reprezentantów wielu gatunków ptaków. Kiedy wyobrazimy sobie ogromnà powierzchni´ doliny Warty o powierzchni ok. 20 km2, która przez kilka miesi´cy w roku jest wodà a w pozosta∏e kilka làdem wtedy ∏atwo mo˝na zdaç sobie spraw´ z niezwyk∏oÊci tego miejsca. Co rok wiosnà wody Warty zalewajà p∏ytkà ogromnà po∏aç doliny podtapiajàc bujnà roÊlinnoÊç. Warta wt∏acza do Zbiornika niezbyt czystà wod´ bogatà w organiczne zanieczyszczenia z du˝à iloÊcià zwiàzków biogennych. Woda ta p∏ytko rozlewajàc si´ wÊród roÊlinnoÊci, nagrzewana promieniami s∏oƒca zaczyna wr´cz kipieç ró˝norodnym ˝yciem. W p∏ytkiej wodzie zaczynajà rozwijaç si´ niezliczone drobne organizmy bezkr´gowe. Nic wi´c dziwnego, ˝e Êciàgajà tu ptaki. Majà tu nie tylko „zastawiony stó∏“, nie przejedzone zapasy, ale i mo˝liwoÊç za∏o˝enia gniazda w niedost´pnym gàszczu roÊlinnoÊci bàdê na otoczonych wodà niezliczonych wysepkach. Mniej wi´cej w tym samym czasie kiedy poziom wody zaczyna opadaç zaczyna si´ jesienna migracja ptaków. Dolinà Warty w´drujà wtedy wielkie ptasie stada. Po∏o˝ony na szlaku ich w´drówki rez. Jeziorsko jest dla nich bardzo wa˝nym przystankiem, gdzie mogà sobie odpoczàç i zgromadziç energi´ na dalszà cz´Êç lotu. Tysiàcami siadajà wtedy na wy∏aniajàcym si´ z wody naszpikowanym bezkr´gowcami b∏otnistym dnie Zbiornika, wydobywajàc z niego po˝ywienie. Jako ostoja ptaków, miejsce gniazdowania, ˝erowania oraz odpoczynku w trakcie migracji, rezerwat Jeziorsko odgrywa dla przyrody, a zw∏aszcza przyrody regionu, niezwykle istotnà rol´. 7 fot. K. Gara. Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Nie tylko rezerwat „Jeziorsko“ Micha∏ Ruszkowski Sieradz Zbiornik Jeziorsko pod wieloma wzgl´dami jest jednym z ciekawszych zbiorników przep∏ywowych na terenie Polski. Wp∏ywa na to ca∏a gama walorów przyrodniczo krajobrazowych, a tak˝e szeroki wachlarz problemów zwiàzanych z jego eksploatacjà. Wybudowany w latach 1975 -1986 mia∏ spe∏niaç wielorakie funkcje, z których za najwa˝niejszà uznano ochron´ przeciwpowodziowà doliny Warty, rozciàgajàcà si´ poni˝ej zapory czo∏owej, z jej przepi´knym fragmentem jakim jest Dolina Koniƒsko – Pyzderska. Poza tym spi´trzenie wód Warty pozwala∏oby nawadniaç u˝ytki rolne, zabezpieczaç potrzeby zespo∏u elektrowni Pàtnów, Adamów, Konin oraz oÊrodków przemys∏owych w Inowroc∏awiu i Poznaniu. Tak ogromny akwen mia∏ wp∏ynàç na zwi´kszenie przep∏ywów ni˝ówkowych Warty dla poprawy jej warunków ˝eglugowych. Przewidywano popraw´ stanu sanitarnego wód Warty oraz wyjàtkowo atrakcyjne mo˝liwoÊci dla rozwoju sportu i turystyki. W tym celu m.in. na wschodnim jego brzegu planowano powstanie tzw. „Jednostek Osadniczo Rekreacyjnych“ („JORY“). Gospodarka wodna zbiornika mia∏a opieraç si´ o stosunkowo prostà zasad´ polegajàcà na gromadzeniu wezbraƒ rzeki w okresie wiosennym, a nast´pnie na powolnym jego opró˝niani w okresie od maja do paêdziernika. Tej ogromnej inwestycji towarzyszy∏o meliorowanie wielkich polderów na terenach przylegajàcych do zbiornika oraz przek∏adanie koryt rzek w tym Pichny i Teleszyny. Jednà z inwestycji towarzyszàcych stanowi∏a budowa ponad 200 ha stawów zarybieniowych, gdzie przewidywano produkcj´ narybku tych gatunków, którym tama uniemo˝liwi∏a na zawsze w´drówk´ w gór´ rzeki. Z terenu przewidzianego do zalania usuni´to 260 ha zwartych drzewostanów leÊnych i wiele tys. drzew z zadrzewieƒ Êródpolnych i nadrzecznych. W trakcie wst´pnych prac wykonano najwi´ksze w dziejach archeologii polskiej badania poszukiwawcze, w wyniku których stwierdzono m.in. osadnictwo kultury ∏u˝yckiej z VI i V w. p.n.e. Lokalizacja akwenu obj´∏a naturalnà dolin´ Warty w km od 484 do 504 biegu Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny rzeki utworzonà przez plejstoceƒski kierunek sp∏ywu powierzchniowych wód pra-Warty, a ostatecznie przeci´ty wspó∏czesnà dolinà rzeki o charakterze ni˝owego prze∏omu. Wszystkie uwarunkowania techniczne wynikajàce z zasad realizacji inwestycji w powiàzaniu z warunkami biotycznymi sprawi∏y, ˝e sztucznie przekszta∏cony teren sta∏ si´ miejscem gwa∏townych procesów przyrodniczych polegajàcych na zmianie siedlisk, a tym samym na znaczàcej wymianie gatunków. Najbardziej atrakcyjny okaza∏ si´ zbiornik dla ptaków wodnych i wodno – b∏otnych, które masowo zacz´∏y odwiedzaç jego czasz´. Wkrótce skala tego zjawiska przybra∏a rozmiary znacznie odbiegajàce od warunków istniejàcych na innych zbiornikach zaporowych. Wyjàtkowo cennym biotopem okaza∏a si´ tzw. cofkowa, czyli po∏udniowa cz´Êç akwenu. Cykliczne wahania poziomu lustra wody sprawi∏y, ˝e wykszta∏ci∏y si´ tu wyjàtkowe zasobne ˝erowiska , a wÊród rozleg∏ych szuwarów i ∏ozowisk bezpieczne miejsca gniazdowania. Tak atrakcyjny „przystanek“, w jaki zosta∏a wzbogacona Warta, sta∏ si´ natychmiast przedmiotem szerokich badaƒ ornitologicznych prowadzonych przez specjalistów z oÊrodków akademickich w Poznaniu i ¸odzi. W nied∏ugim czasie wyniki tych badaƒ pozwoli∏y Wojewódzkiemu Konserwatorowi Przyrody w Sieradzu przekonaç w∏adze samorzàdowe gminy Warty i P´czniewa do utworzenia strefy ciszy w po∏udniowej cz´Êci zbiornika. Wprowadzone zakazy, które mia∏y umo˝liwiaç ochron´ strefy dotyczy∏y: * u˝ywania broni palnej * u˝ywania sprz´tu motorowodnego; * u˝ywania sprz´tu nag∏aÊniajàcego. Wtedy w∏aÊnie zbiornik Jeziorsko zosta∏ uznany za ostoj´ ptactwa wodno-b∏otnego o znaczeniu europejskim. Informacja o tym ukaza∏a si´ w wydawnictwie Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków pt. Ostoje ptaków w Polsce (1994 r.) Fakt ten jednoznacznie przesàdzi∏ o potrzebie rozpocz´cia prac uzasadniajàcych utworzenie tu rezerwatu ornitologicznego. Prowadzone w latach 1995-1996 badania ca∏kowicie potwierdzi∏y wczeÊniejsze wyniki obserwacji ornitologicznych . Cz´Êç po∏udniowa zbiornika zosta∏a uznana za szczególnie cenne miejsce gniazdowania kilkudziesi´ciu gatunków ptaków, w tym kormorana, bàka, bàczka, g´gawy, perkozka, rycyka bekasa, czajki, sieweczki obro˝nej i rzecznej licznych gatunków kaczek, mew, rybitw i ptaków drapie˝nych. Badania potwierdzi∏y tak˝e atrakcyjnoÊç terenu jako wyjàtkowo cennego miejsca postoju dla wielu gatunków ptaków w´drownych. W okresach w´drówek obserwowano tu wielotysi´czne stada dzikich kaczek, dzikich g´si , a tak˝e kormoranów. Ostatecznie na mocy Rozporzàdzenia Ministra Ochrony Ârodowiska, Zasobów Naturalnych i LeÊnictwa rezerwat „Jeziorsko“ zosta∏ utworzony w grudniu 1998 r. Ochronà prawnà obj´to ponad 2300 ha powierzchni doliny Warty, rozciàgajàcej si´ od miejscowoÊci Jeziorsko do miejscowoÊci Warta. Za g∏ówny cel ochrony uznano „zachowanie ze wzgl´dów naukowych, dydaktycznych i krajobrazowych ostoi ptaków wodno-b∏otnych, w tym licznie wyst´pujàcych gatunków ptaków rzadkich i chronionych". W efekcie utworzenia rezerwatu na jego terenie zosta∏y zakazane po∏owy sieciowe ryb, prowadzenie gospodarki ∏owieckiej oraz znacznie ograniczono w´dkowanie. Wprowadzone zakazy i ograniczenia z wielkimi oporami akceptowane by∏y przez poszczególne grupy interesów. Mimo wielu nacisków nie zmieniano jednak zasad ochrony, a autentycznym zwolennikiem istnienia rezerwatu okaza∏ si´ administrator zbiornika czyli obecna Regionalna Dyrekcja Gospodarki Wodnej w Poznaniu. Teraz, po blisko 16 latach funkcjonowania zbiornika, przyszed∏ czas kiedy nale˝y poddaç weryfikacji cele, dla których zosta∏ zbudowany. Prowadzone w tym czasie obserwacje i badania dotyczàce wielofunkcyjnej roli zbiornika, ka˝à nieco szerzej spojrzeç na ca∏oÊç zagadnienia. Dotyczy to w szczególnoÊci re˝imu wodnego zbiornika oraz zasad ochrony rezerwatu Zmieniajàce si´ gwa∏townie warunki hydrologiczne w zlewni górnej i Êrodkowej Warty wymog∏y okreÊlenie najwa˝niejszej roli zbiornika jako akwenu przeciwpowodziowego. Za tà jednoznacznà funkcjà kryje si´ m.in potrzeba widzenia walorów przyrodniczych rezerwatu „Jeziorsko“ poprzez pryz- 31 mat podobnych ostoi ptactwa, le˝àcych poni˝ej zapory czo∏owej. G∏ównie dotyczy to „Doliny Ârodkowej Warty“ rozciàgajàcej si´ od miejscowoÊci Balin na terenie gminy Uniejów do miejscowoÊci Pogorzelicy ko∏o Pyzdr. Na weryfikacj´ pierwotnych planów zwiàzanych z funkcjonowaniem „Sieradzkiego Morza“ wp∏yn´∏y tak˝e nowe uwarunkowania gospodarczo ekonomiczne Obecnie istnieje wiele podstaw do twierdzenia, ˝e mo˝liwy jest kompromis pozwalajàcy wprowadziç zmiany w sposobie gospodarowania zasobami wody w zbiorniku przy jednoczesnym zagwarantowaniu zachowania podstawowego celu ochrony rezerwatu oraz atrakcyjnoÊci przyrodniczej Doliny Uniejowsko-Pyzderskiej (Doliny Warty Ârodkowej). Nadrz´dnym celem musi jednak pozostaç bezpieczeƒstwo ˝ycia i mienia ludzi bezpoÊrednio nara˝onych na kaprysy rzeki, te naturalne jak i wywo∏ane przez cz∏owieka. Do Polski wkracza program „Natura 2000“. G∏ównym jego przes∏aniem jest ochrona najcenniejszych siedlisk na terenie Europy w celu ich trwa∏ego zachowania. Nie egzystencja kilku osobników, lecz mo˝liwoÊç przetrwania ca∏ego gatunku jest obecnie jednà z podstawowych zasad ogólnie poj´tej ochrony przyrody. Dlatego potrzeba zachowania naturalnych siedlisk umo˝liwiajàcych rozród i gwarantujàcych wyprowadzenie m∏odego pokolenia zagro˝onych gatunków leg∏o u podstaw opracowania zasad programu. Piszàc te zdania odczuwam satysfakcj´, ˝e w du˝ej mierze przyczyni∏em si´ do utworzenia rezerwatu „Jeziorsko“, który jest jednym z pewniejszych elementów systemu obiektów i obszarów chronionych, które mogà zostaç w∏àczone do „NATURY“. Ochrona przyrody ma ró˝ne oblicza . Mo˝e gwarantowaç istnienie pojedynczego pomnikowego drzewa lub tysi´cy osobników w ornitologicznym rezerwacie przyrody. Mo˝na wreszcie chroniç konkretny park narodowy albo okreÊlone ekosystemy w skali ca∏ego kontynentu europejskiego. Podstawowe zasady ochrony muszà jednak zawsze uwzgl´dniaç szerokie spektrum mo˝liwego do osiàgni´cia kompromisu. Jest to szczególnie wa˝ne tam, gdzie cz∏owiek nie chcia∏ lub nie móg∏ przewidzieç wszystkich uwarunkowaƒ przyrodniczych. Zbiornik „Jeziorsko“ jest klasycznym przyk∏adem wykorzystania przez natur´ siedliska wytworzonego w krótkim czasie w wyniku sztucznego pi´trzenia wody. Cz∏owiek nieustannie dopasowuje otoczenie do swoich potrzeb. Nadchodzi czas kiedy mogà zostaç zmienione warunki bytowania wielu gatunków na terenie doliny Warty, bezpoÊrednio reagujàcej na sposób gospodarowania wodà w zbiorniku Jeziorsko. Nowe warunki niewàtpliwie wp∏ynà tak˝e na zmian´ zasad ochrony rezerwatu. Nale˝y mieç nadziej´, ˝e w tym ( w skali globalnej) drobnym przypadku ludzie b´dà Êwiadomi, ˝e sà tej przyrody znaczàcym, ale nie jedynym elementem. 7 Bocianie szcz´Êcie Janusz Ziarnik Sieradz Zwyk∏y to widok – betonowy s∏up sieci elektrycznej, a na nim gniazdo bocianie. Przy drogach, obok ludzkich domostw, gniazda uwite z patyków i same bociany sta∏y si´ symbolem wielu wsi w regionie sieradzkim. Bocian bia∏y, bo o nim tu mowa, wa˝y 3-4 kilogramy, rozpi´toÊç jego skrzyde∏ czyli tzw. siàg wynosi 200 cm (tyle co orze∏). ˚ywi si´ gadami, p∏azami, rybami, a czasem drobnymi ssakami. Upierzenie bia∏e, czarne skrzyd∏a, czerwone nogi. M∏ode po przyjÊciu na Êwiat po 30 kilku dniach majà czarniawy dziób i ˝ó∏toszare nogi. W gnieêdzie upominajàc si´ o pokarm piszczà, kwiczà i miauczà (bocian wy∏àczywszy klekot uwa˝any jest za niemego ptaka). Przebywajà tam przez 2 miesiàce, karmione solidarnie przez oboje rodziców. Bocian bia∏y przylatuje do Polski na okres l´gowy. Po jego zakoƒczeniu w´druje nad Europà, cieÊninà Gibraltarskà lub cieÊninà Bosfor do Afryki Po∏udniowej gdzie zimuje. W obie strony pokonuje odleg∏oÊç ok. 13 000 kilometrów (!). W Afryce ma kuzyna, bociana siod∏atego nazwanego tak od skórzastego siode∏ka u nasady dzioba. Kuzyn polski to bocian 32 czarny, znacznie bardziej p∏ochliwy i rzadziej wyst´pujàcy. Jego populacj´ szacuje si´ na niewiele ponad 1000 par, podczas gdy bocian bia∏y jest 15-krotnie liczniejszy. Ró˝nice te wynikn´∏y z dzia∏aƒ cz∏owieka, który wytrzebi∏ wielkie lasy i bocian w poszukiwaniu po˝ywienia zaw´drowa∏ w pobli˝e ludzkich siedzib. Bocian bia∏y lepiej przystosowa∏ si´ do zmian, mo˝na by rzeczawierzy∏ ludziom. W rejonie Sieradza ta „wiara“ przynosi pozytywne skutki. Liczba gniazd i l´gnàcych si´ w nich bocianów, jak wynika z liczeƒ przeprowadzonych w gminie Sieradz w roku 1984, 1995 i 2000, pozostaje na sta∏ym poziomie. Gospodarze naprawiajà zniszczone przez wiatr gniazda, budujà podesty pod nowe, a energetycy montujà specjalne platformy na s∏upach. Skutkiem tego jest zwi´kszona efektywnoÊç l´gowa co mo˝na zaobserwowaç w gniazdach gdzie stojà dwa, trzy m∏ode. Tak na marginesie konsekwencjà posiadania trzeciego bàdê czwartego piskl´cia jest koniecznoÊç sp´dzania nocy przez jedno z rodziców obok gniazda, na przyk∏ad na drugim koƒcu dachu. Dobre warunki bytowania bociany zawdzi´czajà stosunkowo niskiemu uprzemys∏owieniu regionu. Upad∏y ju˝ du˝e zak∏ady, pozosta∏e limitowane przepisami o ochronie przyrody, emitujà coraz mniej szkodliwych substancji. Istnieje jednak zjawisko niebezpieczne dla ˝ycia tych ptaków. Nie mogàc znaleêç mocnego oparcia w postaci du˝ego, samotnego drzewa, bociany lokujà wa˝àce nawet ton´ gniazda, na s∏upach sieci energetycznej. Niestety, w wielu wypadkach, szczególnie podczas padajàcego deszczu, nieostro˝ne dotkni´cie przewodu powoduje Êmierç ptaka. Obserwowa∏em par´ bocianów, które uplot∏y gniazdo na kratownicy nad torami kolejowymi. Przylecia∏y 9 kwietnia i nie zasta∏y zwalonego przez wiatr starego gniazda, zamiast niego wybra∏y oddalony o 150 m s∏up. Wpierw trudno by∏o uwierzyç aby to miejsce dobrze mog∏o im s∏u˝yç. Pod kratownicà stale jeêdzi∏y pociàgi, a miedziany drut, którym p∏ynie pràd o du˝ej mocy by∏ tu˝, tu˝. Moje obawy ros∏y w miar´ rozbudowywania gniazda w stron´ tego˝ przewodu. Owalna konstrukcja zatrzyma∏a si´ jednak ok. 50 cm od drutu. Bociany Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny ˝erowa∏y g∏ównie na pobliskich ∏àkach nad Pa∏usznicà wysiadujàc jednoczeÊnie jaja. Po miesiàcu wyjrza∏y z gniazda dwa bia∏e, puszyste ∏ebki zakoƒczone czarnymi dziobami. M∏ode, kiedy rodzice je opuszczali, cierpliwie czeka∏y na pokarm. Gdy na niebie, ledwo widoczne go∏ym okiem pokaza∏y si´ sylwetki rodziców zaczyna∏y kwiliç. KiedyÊ, gdy zerwa∏a si´ wichura i deszcz siek∏ gniazdo od zachodu, samiec (nieco wi´kszy od samicy) przykucnà∏ i roz∏o˝onymi skrzyd∏ami chroni∏ m∏ode. Po ulewie otrzepa∏ skrzyd∏a i oczyÊci∏ pióra dziobem. M∏ode nim po raz pierwszy wyfrun´∏y z gniazda 20 lipca nie wychodzi∏y z niego na niebezpiecznà kratownic´. Natomiast je˝d˝àce pod nimi pociàgi nie robi∏y na nich wra˝enia. Stare bociany gdy brak∏o miejsca w gnieêdzie stawa∏y na metalowym s∏upie z dala od ÊmiercionoÊnego przewodu. Swego czasu kolejowi elektrycy sprawdzajàc sieç trakcyjnà zajrzeli do gniazda. M∏ode wpierw zasycza∏y potem znieruchomia∏y udajàc martwe. W pe∏ni lata dzioby m∏odych pocz´∏y czerwienieç. Ju˝ potrafi∏y fruwaç i polowaç na pasikoniki i chrzàszcze. Wkrótce nad gniazdem pojawi∏y si´ inne bociany. Ko∏owa∏y korzystajàc z pràdów wznoszàcych powietrza. Po 4 miesiàcach pobytu na ziemi sieradzkiej, 6 sierpnia bociany odlecia∏y. Opisany przyk∏ad bocianiej egzystencji, póki co ma wydêwi´k pozytywny. Niestety, a˝ 75 % przypadków przedwczesnej Êmierci spowodowanych zosta∏o pora˝eniem pràdem. Bocian w okolicy Sieradza wrós∏ w krajobraz na tyle, ˝e sta∏ si´ jego integralnà cz´Êcià, zajà∏ w ludzkiej spo∏ecznoÊci wyjàtkowe miejsce. Przypisuje si´ mu przynoszenie dzieci zawini´tych w kawa∏ek p∏ótna. W dom na którego dachu bocian za∏o˝y∏ gniazdo nie uderza ponoç piorun. Niszczenie jaj czy pisklàt grozi po˝arem, gdy˝ bocian mszczàc si´ mo˝e przynieÊç p∏onàcà ga∏àê i zrzuciç jà na budynek. O wiele gorzej trafi∏y wilgi, zi´by czy bardzo rzadki zimorodek, ale to ju˝ inny temat. 7 Bocianie szcz´Êcie - fot. J. Ziarnik. - Zbiornik ma∏ej retencji „PRÓBA“ w gminie Brzeênio pow. sieradzki Zygmunt Kamiƒski Sieradz Problematyka gospodarowania wodà nabiera w ostatnim czasie szczególnego znaczenia. Jest to bowiem drugi po powietrzu element Êrodowiska niezb´dny do ˝ycia. Dlatego racjonalne wykorzystywanie tego dobra natury jest koniecznoÊcià. Woda jest tym dobrem, które staç si´ powinno w naszym codziennym dzia∏aniu dobrem szczególnie chronionym, zw∏aszcza woda b´dàca w zasobach pod ziemià. Jej zasoby gromadzone sà niekiedy przez miliony lat i dlatego sà trudne do oszacowania. Stàd powinna wynikaç troska o ich oszcz´dne gospodarowanie. Woda p∏ynàca po powierzchni ziemi jest bardziej mierzalna i ∏atwiej oceniç jej zasoby. Do niedawna nie troszczyliÊmy si´ w wystarczajàcym stopniu o stan czystoÊci wód p∏ynàcych, jak i o gromadzenie wody. Podejmowano w przesz∏oÊci, g∏ównie przez planistów i instytucje Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny odpowiedzialne za gospodark´ wodnà, opracowania ró˝nych programów, które nie doczeka∏y si´ nigdy pe∏nej realizacji. Na problematyk´ gospodarowania wodà w skali lokalnej zwrócono uwag´ dopiero w zawartym w dniu 21.12 1995 r. porozumieniu pomi´dzy Ministrem Rolnictwa i Gospodarki ˚ywnoÊciowej a Ministrem Ochrony Ârodowiska i Zasobów Naturalnych. Dotyczy∏o ono wspó∏dzia∏ania w zakresie programu ma∏ej retencji i przyczyni∏o si´ do powa˝nego podejÊcia do rozwiàzywania tej problematyki. Efektem tego by∏o opracowanie w 1996 r. przez Wojewódzki Zarzàd Melioracji i Urzàdzeƒ Wodnych w Sieradzu programu ma∏ej retencji, który zak∏ada∏ budow´ 11 zbiorników wodnych w by∏ym województwie sieradzkim (z tego 4 na terenie obecnego powiatu sieradzkiego) oraz modernizacj´ Kana∏u Tyczyƒskiego (po∏o˝o- nego w gminach Burzenin i Sieradz), ekoregulacj´ rzeki Grabi o odbudow´ budowli pi´trzàcych. W ostatnich latach coraz cz´Êciej operuje si´ poj´ciem „ma∏ej retencji“, dlatego koniecznym wydaje si´ je wyjaÊniç. Ma∏à retencj´ mo˝na zdefiniowaç jako przedsi´wzi´cie majàce na celu wyd∏u˝enie czasu obiegu wody poprzez zwi´kszenie zdolnoÊci do zatrzymywania wód opadowych oraz ograniczania energii, strat i ruchu rumowiska. Oznacza ona nie tylko retencjonowanie wód powierzchniowych za pomocà zbiorników wodnych lub podpi´trzanie cieków, lecz równie˝ zabiegi agrotechniczne, fitomelioracyjne i zalesianie, a tak˝e regulacj´ cieków polegajàcych na zmianie przekrojów poprzecznych koryt i ich spadków pod∏u˝nych oraz wykorzystanie naturalnych terenów zalewowych. Do podstawowych zabiegów 33 zwi´kszajàcych retencje wód gruntowych zaliczyç nale˝y usprawnienia melioracji nawadniajàco – odwadniajàcych, pi´trzenie przy pomocy jazów i zastawek, cieków i rowów melioracyjnych. To wszystko tworzy dodatkowe rezerwy wód powierzchniowych i podziemnych. Jednym z celów ma∏ej retencji jest równie˝ wyd∏u˝enie drogi obiegu zanieczyszczeƒ. Szczególnà rol´ w tym zakresie odgrywajà naturalne tereny podmok∏e lub okresowo zalewane (nie zagospodarowane). Zachodzàce na nich procesy chemiczne i biochemiczne prowadzà do rozk∏adu szkodliwych zwiàzków (istotne jest tu usuwanie azotu i fosforu). Ponadto naturalnà sprawnoÊç omawianych kompleksów mo˝na zwi´kszyç poprzez budow´ zbiorników wst´pnych, grodzi filtrujàcych, które realizuje si´ powy˝ej zbiorników retencyjnych, a które skutecznie mogà eliminowaç z wód zwiàzki biogenne. To krótkie wyjaÊnienie ukazuje ile dzia∏aƒ obejmuje „ma∏a retencja“ i dlatego nie mo˝emy jej uto˝samiaç jedynie gromadzeniem wody w otwartych zbiornikach, chocia˝ to okreÊlenie tak sugeruje. Powiat sieradzki, mimo i˝ pozornie ma liczàce si´ zasoby wód powierzchniowych (rzeka Warta przede wszystkim) to zauwa˝a si´ ju˝ w okresie wegetacyjnym powa˝ny deficyt wód dla rolnictwa i dotyczy to znacznej cz´Êci obszaru powiatu. Z uwagi na intensywnà produkcj´ roÊlinnà pó∏nocno – zachodnia cz´Êç powiatu jest najbardziej deficytowa w wod´, co wyra˝a si´ w zauwa˝alnych i post´pujàcych procesach stepowienia tych obszarów. Dlatego te˝ koniecznoÊcià staje si´ budowa ma∏ych zbiorników retencyjnych regulujàcych bilans wodny w ciàgu ca∏ego roku. W strategii rozwoju powiatu uwzgl´dniono realizacj´ 5 zbiorników: „Próba“ na ˚eglinie w gm. Brzeênio, „Smardzew“ na Myi w gm. Wróblew, „Czekaje“ na ¸u˝ycy, „Orze˝yn“ na „Sw´drni“ gm B∏aszki i „Sarny“ na Cieni gm. B∏aszki (postulowany). Zbiornik „Próba“ jest pierwszym z listy zadaƒ tego programu, który zosta∏ zrealizowany. Jego uroczyste otwarcie nastàpi∏o 21 grudnia 2000 r. a przeci´cia wst´gi dokona∏ wójt Gminy Brzeênio Józef Misiak. W uroczystoÊciach wzi´li udzia∏ przedstwiciele inwestora i wykonawcy. Zbiornik zlokalizowany zosta∏ w dolinie rzeki ˚egliny w miejscowoÊci Próba (stàd nazwa) gm. Brzeênio nieopodal (oko∏o 500 m) od drogi krajowej nr 14 biegnàcej z Wroc∏awia do Sieradza i ¸odzi. O budowie zbiornika zadecydowa∏a równie˝ Rada Gminy Brzeênio na sesji w dniu 30 grudnia 1997 r. Podj´to wówczas uchwa∏´ nr XXX/191/97 w sprawie zmiany 34 miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy Brzeênio, która okreÊli∏a nowe przeznaczenie terenów. Zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z roku 1991 r obejmowa∏a obszar 59,7 ha, po∏o˝ony w dolinie rzeki ˚egliny i obejmowa∏a cz´Êç gruntów wsi: Próba, Stafanów Ruszkowski oraz Ruszków. Granic´ opracowania wyznacza∏y: od strony pó∏nocnej droga wiejska Próba – Stefanów Ruszkowski, od strony zachodniej tereny upraw polowych wsi Ruszków i Próba oraz tereny lasu, od strony wschodniej droga wiejska Stefanów Ruszkowski – Ruszków oraz rzeka ˚eglina, od strony po∏udniowej tereny upraw polowych i droga wiejska ∏àczàca Ruszków z drogà krajowà nr 14. Ustalenia tego planu obejmowa∏y okreÊlenie zasad gospodarowania przestrzenià dla celów hydrotechnicznych, rolniczych i rekreacyjnych. Przedmiotowy zakres obejmowa∏ m.in. tereny wód otwartych tj. zbiornik retencyjny wraz z urzàdzeniami pi´trzàcymi i rowami dop∏ywowymi oraz tereny obs∏ugi hydrotechnicznej zbiornika, tereny komunikacyjne, tereny zabudowy letniskowej, rekreacyjnej i us∏ugowej. OkreÊlono te˝ sposoby organizacji terenów mieszkaniowych, zieleni urzàdzonej, lasów (∏àcznie z dolesieniami) oraz lokalizacje obiektów i urzàdzeƒ elektroenergetycznych. Jak przy ka˝dej inwestycji powierzchniowej zadbano o zapewnienie wykonania przez inwestora nadzoru archeologicznego i przed∏o˝enia Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zbytków sprawozdania w tej sprawie. Zadbano zatem o wszystkie wymogi formalne. Przeprowadzono kilkakrotnie w latach 80-tych i 90-tych badania powierzchniowe na obszarze dzisiejszego zbiornika. Z chwilà realizacji pierwszych prac badania i bezpoÊredni nadzór archeologiczny przeprowadzi∏ w latach 1998-1999 na zlecenie inwestora Marek Urbaƒski z Muzeum Okr´gowego w Sieradzu. Odkryto – w bezpoÊrednim sàsiedztwie tamy – na prawym brzegu osad´ otwartà kultury ∏u˝yckiej (VII-VI w p.n.e. – okres halsztacki). Na lewym brzegu stwierdzono Êlady osady otwartej m.in. natrafiono na jamy osadnicze i piec wapienny, z epoki bràzu i poczàtków epoki ˝elaza (VIII-VII w p.n.e.) oraz luêne materia∏y kultury przeworskiej i z okresu rzymskiego (I-II w n.e.) Dolina rzeki ˚egliny obj´ta realizacjà zbiornika zawiera∏a odcinek od 16,200 km do 18,540 km (liczàc od ujÊcia rzeki). Podstawowym zadaniem zbiornika jest retencjonowanie wody w celu zaspokojenia potrzeb rolnictwa. Da on mo˝liwoÊç wykonania nawodnieƒ deszczownianych na powierzchni oko∏o 2000 ha lub nawodnieƒ podsiàkowych w dolnym biegu rzeki na powierzchni 150 ha. W utworzonym akwenie b´dzie te˝ prowadzona ekstensywna hodowla ryb. Ponadto, dzi´ki mo˝liwoÊci gromadzenia nadmiaru wód opadowych i roztopowych zmniejszy si´ ryzyko powodzi na terenach poni˝ej zbiornika. Za∏o˝ono równie˝, ˝e w dalszej perspektywie rozwinà si´ us∏ugi zwiàzane z rekreacjà i agroturystykà. Niezale˝nie od funkcji gospodarczych zbiornik b´dzie mia∏ du˝e znaczenie proekologiczne. Przede wszystkim umo˝liwi on utrzymanie przep∏ywu biologicznego w dolnym biegu rzeki ˚egliny. Wzbogaci i uatrakcyjni krajobraz. Stanowiç b´dzie równie˝ czynnik mobilizujàcy do uregulowania gospodarki Êciekowej w miejscowoÊciach po∏o˝onych w jego zlewni. Zbiornik wodny zosta∏ zaprojektowany przez „MELIOPROJEKT“ z Sieradza, który sporzàdzi∏ dokumentacj´ projektowà. Inwestorem zbiornika by∏ Wojewódzki Zarzàd Melioracji i Urzàdzeƒ w ¸odzi. Firmy te wy∏oniono w drodze przetargu, a zbiorcze zestawienie kosztów zatwierdzone zosta∏o w 1998 r. na kwot´ 4.017 tys. z∏. Koszt ca∏oÊci przedsi´wzi´cia inwestycyjnego zamknà∏ si´ poni˝ej 4 mln z∏. Finansowanie zapewniono ze Êrodków Urz´du Wojewódzkiego, Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Ârodowiska i Gospodarki Wodnej. Do koƒca 1999 r. wydatkowano na same prace hydrotechniczne oko∏o 2 mln z∏ z ca∏ej sumy, a w 2000 r. pozosta∏à kwot´. Parametry techniczne charakteryzujàce zbiornik Przedstawiajà si´ nast´pujàco. Powierzchnia lustra wody wynosi 21, 4 ha, przy rz´dnej pi´trzenia 153,00 m n.p.m. (przy NPP) a pojemnoÊç 0,38 mln m3. Ârednia szerokoÊç zbiornika wynosiç b´dzie 130 m a maksymalna d∏ugoÊç 1,7 km. Maksymalna wysokoÊç pi´trzenia (przy tamie) wyniesie ok. 0,5 m a Êrednia g∏´bokoÊç 1,5 m. Jest wi´c to zbiornik niedu˝y i p∏ytki. Ca∏kowita powierzchnia zlewni z jakiej b´dzie alimentowana woda wynosi 73,1 km2. Wa˝nym wymogiem, który ma nie naruszyç sta∏ego przep∏ywu biologicznego rzeki poni˝ej zapory jest okreÊlenie go na poziomie 6,0 l/sek. Budowla pi´trzàca – zapora ziemna posiada d∏ugoÊç 370 m, a jej wysokoÊç od podstawy wynosi 5 m. Zapor´ ziemnà wraz z budowlà przelewowo – upustowà, most drogowy oraz prze∏o˝enie linii energetycznej wykona∏o Rejonowe Przedsi´biorstwo Melioracyjne w Kaliszu. Koszt tych prac zamknà∏ si´ kwotà 2.384,4 tys. z∏. Roboty zwiàzane z ukszta∏towaniem czaszy zbiornika wykona∏o Przedsi´biorstwo Wykonawczo -Us∏ugowe MELWOD w Strykowie, które Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny rozpocz´∏o roboty ziemne w listopadzie 1998 r. Koszt tych robót si´gnà∏ kwoty 886,tys. z∏. Cz´Êciowym wykonawcà prac by∏a firma „DROG-WOD“ z Nowej Wsi, a wartoÊç prac wynios∏a zaledwie 23,3 tys. z∏. Rozpocz´cie realizacji zbiornika wymaga∏o dokonania wykupu gruntów o powierzchni 32,35 ha, z czego wykupiono 28,45 ha. Do wykupienia pozosta∏o jeszcze 28, 9 ha. W planie zagospodarowania wokó∏ zbiornika przyj´to zmian´ wielu funkcji niektórych terenów. Po wschodniej stronie zbiornika za∏o˝ono tereny letniskowe, które cz´Êciowo ju˝ zostajà zagospodarowywane. Powsta∏o ju˝ wiele domków letniskowych o zró˝nicowanej architekturze. Nale˝y jednak staraç si´, aby ich „fizjonomia“ komponowa∏a si´ z otaczajàcym krajobrazem i nie zeszpeci∏a go. Poniewa˝ zbiornik przyciàgnie na pewno wielu wypoczywajàcych i turystów uwzgl´dniono dla nich: miejsca parkowania dla pojazdów (∏àcznie 335 miejsc postojowych), pla˝e oraz pochylni´ do wodowania ∏odzi (mini slip). Przewidziano równie˝ tereny dla us∏ug gastronomicznych, kultury i sportu. Niezwykle wa˝nà sprawà b´dzie realizacja ca∏ej infrastruktury technicznej i turystycznej. Sà to inwestycje bardzo kosztowne i trwajàce w czasie. Najwa˝niejsze z nich to budowa dróg, kanalizacji i urzàdzeƒ oczyszczajàcych Êcieki oraz zasilania energetycznego. Znaczne tereny przewidziano do zalesienia. Zapewne ca∏y program reali- zowaç si´ b´dzie prze d∏ugie lata. Nale˝y jednak mieç nadziej´, ˝e w∏adze gminy do∏o˝à wszelkich staraƒ, aby z ca∏à konsekwencjà wszystkie zamierzenia planistyczne zrealizowaç a mieszkaƒcy, nie tylko gminy, b´dà mogli tu godnie wypoczywaç. 7 Zbiornik „Próba“ w gm. Brzeênio - fot. Z. Kamiƒski. Rewaloryzacja parku dworskiego w O˝arowie Pawe∏ Gwa∏t Wieluƒ Zespó∏ dworsko – parkowy w O˝arowie jest jednym z typowych dla ziem Polski centralnej siedzib szlacheckich. O˝arów le˝àcy 12 km na po∏udnie od Wielunia, jest wsià o rodowodzie Êredniowiecznym. Pierwsze wzmianki w êród∏ach pisanych podajà jà jako wieÊ ksià˝´cà w 1381 roku, natomiast jako wieÊ szlachecka wyst´puje po raz pierwszy 1458 roku b´dàc w∏asnoÊcià Jana M´˝yka z Dàbrowy. Ten Êredniowieczny rodowód wsi i siedziby szlacheckiej zdaje si´ potwierdzaç powierzchniowy materia∏ archeologiczny zebrany z kopca, na którym stoi kamienica z prze∏omu XIX i XX w.. Byç mo˝e jest to kopiec, na którym sta∏ wczeÊniejszy od obecnego dwór, o jakim mamy wiadomoÊci z inwentarza dóbr o˝arowskich z drugiej po∏owy wieku XVII. Obecny drewniany dwór czteroalkierzowy powsta∏ w 1757 roku i przypisywany jest W∏adys∏awowi Bartochowskiemu herbu Rola, ówczesnemu w∏aÊcicielowi O˝arowa, PrzedmoÊcia oraz cz´Êci Skomlina i Toplina w Wieluƒskiem. Dwór ten jest jednym z ciekawszych przyk∏adów szlacheckiego domu mieszkalnego z po∏owy wieku XVIII. O˝arowski dwór Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny swojà ciekawà architekturà interesowa∏ badaczy ju˝ na poczàtku wieku XX w czasie poszukiwaƒ stylu narodowego. W roku 1915 na wielkiej wystawie „WieÊ i Miasteczko“, podsumowujàcej przeprowadzone prace, zaprezentowano jeden ze szkiców dworu autorstwa Z. Kamiƒskiego. W roku 1939 wizerunek dworu pojawia si´ w Encyklopedii Staropolskiej A. Brucknera. Po drugiej wojnie Êwiatowej badacze architektury oraz kultury kilkakrotnie zajmowali si´ dworem. Przedstawienia dworu pojawia∏y si´ w dzie∏ach naukowych, ale i popularnych. Tym samym dwór na sta∏e wszed∏ do historii budownictwa dworskiego i drewnianego z XVIII wieku. Zainteresowanie naukowców dworem nie powinno budziç zdziwienia, bo dwór jest zaiste pi´kny, o wspania∏ych proporcjach i Êwietnie wpisany w krajobraz. Jego wartoÊç dodatkowo podnosi∏ fakt, ˝e do konserwacji w latach 70-tych wieku XX jego elewacja frontowa nie uleg∏a przebudowie. Po konserwacji równie˝ ca∏a bry∏a budynku jest zgodna z planem dworu wybudowanym przez W∏adys∏awa Bartochowskiego. Rozplanowanie wn´trz dworu i detale architektoniczne sà niezaprzeczalnym walorem o˝a- rowskiego domu. Specyficzny uk∏ad pomieszczeƒ pozwala, przez analogie z innymi dworami oraz obiektami pa∏acowymi, na Êledzenie z∏o˝onych procesów krzy˝owania si´ elementów sarmackich z zachodnioeuropejskimi oraz wp∏ywu architektury pa∏acowej na budownictwo dworskie. Niestety brak dokumentów nie pozwala na przeanalizowanie drogi, która doprowadzi∏a W∏adys∏awa Bartochowskiego do uformowania architektury dworu w O˝arowie. Podobnie jak inne obiekty dworskie, tak równie˝ dwór o˝arowski nie mo˝e byç rozpatrywany w oddzieleniu od parku czy ogrodu i nale˝y traktowaç go jako zespó∏ dworsko -parkowy. Muzeum Wn´trz Dworskich w O˝arowie, od 1996 roku jest u˝ytkownikiem zabytkowego parku przy dworze. Powstanie parku dworskiego datowane jest na pocz. wieku XIX. i nale˝y je wiàzaç z osobà Wojciecha Bartochowskiego. Zespó∏ dworsko-parkowy w O˝arowie jest typowym przyk∏adem gniazda szlacheckiego. W sk∏ad parku, poza cz´Êcià krajobrazowà (przetrwa∏à do dnia dzisiejszego), wchodzi∏ sad i warzywnik, które nie dotrwa∏y do czasów obecnych, jednak ich Êlady dostrzegalne sà w 35 terenie oraz na dawnych planach. Stajàc si´ u˝ytkownikiem parku, muzeum postawi∏o sobie za cel odtworzenie – w miar´ mo˝liwoÊci – dawnego uk∏adu. Park obecnie ma powierzchni´ bliskà 4 ha, z czego oko∏o 30 arów zajmujà cztery stawy o uk∏adzie paciorkowym, stanowiàce uk∏ad wodny za∏o˝enia. Park, po okresie ponad pi´çdziesi´ciu lat u˝ytkowania niezgodnie z przeznaczeniem, wymaga∏ rewaloryzacji. Jak zawsze przy tego typu przedsi´wzi´ciach, nale˝a∏o rozpoczàç od prac projektowych. Ich ci´˝ar poczàtkowo wzi´∏a na siebie firma p. Gra˝yny Ojrzyƒskiej z ¸odzi, a nast´pnie OÊrodek Ochrony Zabytkowego Krajobrazu w Warszawie, z którego ramienia zajmuje si´ nimi architekt krajobrazu Anna Marconi – Betka. WÊród prowadzonych prac w parku na najwi´kszà uwag´ zas∏uguje zakoƒczona w br. odbudowa stawów parkowych. Odtworzenie stawów, b´dàcych integralnà cz´Êcià parku i tym samym restauracja uk∏adu wodnego, jest sprawà niezwykle wa˝nà z punktu widzenia kompozycji ogrodowej, ale równie˝ uregulowania stosunków wodnych w okolicy. Regulacja tych stosunków przyczyni si´ do zachowania i ochrony roÊlinnoÊci szuwarowo – bagiennej. Tym samym osiàgnie si´ popraw´ warunków bytowania licznie reprezentowanej avifauny zarówno l´gowej jak i przelotnej. Prace, o których mowa uda∏o si´ zrealizowaç dzi´ki pomocy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Ârodowiska i Gospodarki Wodnej w ¸odzi. Du˝ym osiàgni´ciem jest równie˝ przesuni´cie dawnej drewnianej bramy, która od lat osiemdziesiàtych by∏a g∏ównym wjazdem na teren muzeum. Po powi´kszeniu podjazdu o dawny plac Gminnej Spó∏dzielni (historycznie teren dziedziƒca dworskiego), budynek bramy zosta∏ niejako w Êrodku podwórca. Po g∏´bokim namyÊle i licznych konsultacjach brama zosta∏a przesuni´ta na wschodnià stron´ parku i w przysz∏oÊci ma byç bramà wjazdowà na planowany parking – przylegajàcy do terenu za∏o˝enia dworsko – parkowego. Na odzyskanym terenie pobudowano, po Êladzie parkanu z pocz. XX wieku nowe ogrodzenie oraz wytyczono i obsadzono lipami nowà alej´, która nawiàzuje do historycznej alei widocznej na planie majàtku o˝arowskiego z roku 1923. Wiosnà 2002 roku przeprowadzono te˝ pierwsze powa˝ne nasadzenia drzewami i krzewami ozdobnymi (∏àcznie wysadzono oko∏o 50 drzew oraz ponad 300 krzewów). Nasadzenia te majà g∏ównie charakter kurtynowy i powinny z∏agodziç obecnoÊç kolizyjnych obiektów w bezpoÊrednim sàsiedztwie parku. Przy rewaloryzacji cz´Êci wjazdowej zmieniono równie˝, a w∏aÊciwie przywrócono dawny kszta∏t gazonu, który do tej pory by∏ okràg∏y i po∏o˝ony niesymetrycznie wzgl´dem dworu. Po rewaloryzacji jego kszta∏t b´dzie eliptyczny zgodny z przekazem historycznym. Zmianie ulegnà równie˝ rabaty kwiatowe na gazonie. Do tej Fragment planu z 1923 r. na którym oparto projekt rewaloryzacji podjazdu. 36 pory by∏y to dwa kwietniki o kszta∏cie zbli˝onym do pó∏ksi´˝yca. W ich miejsce projektowana jest jedna rabata na osi dworu o kszta∏cie wachlarzowym, obsadzona bukszpanem oraz roÊlinami jednorocznymi charakterystycznymi dla parków dworskich prze∏omu wieków XIX i XX. Projekt rewaloryzacji przewiduje tak˝e zmian´ nawierzchni na drogach podjazdu, tu równie˝ nawiàzano do rozwiàzaƒ z poczàtku wieku XX. Obecna nawierzchnia ziemna zostanie zastàpiona brukiem z polnych kamieni, natomiast alejki i dró˝ki spacerowe w samym parku b´dà mia∏y nawierzchni´ ˝wirowà. Prace rewaloryzacyjne w parku nie mogà pominàç drzewostanu. Park jak napisaliÊmy powy˝ej zosta∏ za∏o˝ony na prze∏omie wieku XVIII i XIX i jest widoczny na planie sytuacyjnym wsi O˝arów z roku 1802. Z okresu za∏o˝enia oraz z XIX wieku, zachowa∏o si´ kilkadziesiàt drzew – g∏ównie na obwodzie parku. Drzewa te to 150 i 200 letnie egzemplarze d´bów, jesionów, lip i wiàzów oraz sosen czarnych reprezentujàcych nieliczne gatunki drzew iglastych w obiekcie. Starodrzew parkowy, jako jedna z najcenniejszych sk∏adowych za∏o˝enia, poddawany zosta∏ w ostatnich latach zabiegom piel´gnacyjnym, g∏ównie polegajàcym na usuwaniu posuszu oraz wykonywanu wiàzaƒ zabezpieczajàcych przed roz∏amaniem konarów starych drzew. Niestety, w trakcie prac rewaloryzacyjnych prowadzone sà równie˝ wycinki i karczowania, sà jednak niezb´dne. Wynikajà one g∏ównie z powodu zaniedbaƒ i b∏´dnych decyzji lat poprzednich tj. zbyt g´stych nasadzeƒ w latach 50-tych, wprowadzeniu obcych ekspansywnych gatunków – przede wszystkim bzu czarnego. Jednak wszystkie sà g∏´boko przemyÊlane, jak równie˝ zaakceptowane przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wa˝nym aspektem prac rewaloryzacyjnych sà te˝ efekty krajobrazowe i kulturowe. Park, któremu przywracamy charakter parku krajobrazowego w stylu angielskim, stanie si´ wa˝nym elementem wzbogacajàcym krajobraz i przyczyni si´ do jego ratowania oraz ochrony. Pod wzgl´dem kulturowym park jest Êwietnym miejscem wypoczynku cz∏owieka, a w po∏àczeniu z zabytkowym dworem jest Êwiadectwem naszej troski i dba∏oÊci o dziedzictwo kulturowe i narodowe. Nale˝y nadmieniç te˝, ˝e prace realizowane w O˝arowie sà jednymi z nielicznych kompleksowo prowadzonych rewaloryzacji obiektów dworsko – parkowych w woj. ∏ódzkim. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Wszystko p∏ynie Janusz Ziarnik Sieradz Wszystko p∏ynie czyli „panta rhei“. To stwierdzenie nazwane potem teorià wzgl´dnoÊci powsta∏o zapewne nad rzekà. Patrzàc na wod´ Heraklit z Efezu myÊla∏, jak sàdz´, o up∏ywie czasu. Woda, bez której niemo˝liwe by∏oby ˝ycie na Ziemi, w poczàtkach naszej paƒstwowoÊci mia∏a równie˝ magicznà moc. Zmywa∏a grzech, oczyszcza∏a, przywraca∏a zdrowie, urod´... Wa˝ne doroczne obrz´dy w∏aÊnie z nià by∏y zwiàzane np. Marzann´ topiono w rzece, rzucano na nià wianki. Jednak rola wody z biegiem czasu ulega∏a ograniczeniu, woda powszednia∏a, by dziÊ s∏u˝yç celom przemys∏owym i bytowym cz∏owieka. Warta, niegdyÊ i teraz wa˝na rzeka Polski (najd∏u˝szy dop∏yw Odry, drugiej po WiÊle rzeki kraju) przesz∏a podobnà drog´. Do czasu rewolucji przemys∏owej, co w tym wypadku nale˝a∏oby wiàzaç z rozwojem ¸odzi, Warta s∏u˝y∏a rolnikom. Jeszcze rolnicy poili w rzece krowy, a ju˝ letnicy zacz´li nad nià rozk∏adaç koce i kosze z wiktua∏ami (i jedni i drudzy rzadko mieli wspólne cele). Wkrótce do Warty poprzez Ner sp∏ywaç zaczà∏ brud fabryk i domów robotniczych. Wpierw Êrodki chemiczne rozpuszczone w wodzie nie czyni∏y wi´kszej szkody, ch∏on´∏y je nadbrze˝ne ∏àki, drzewa i krzewy. Wkrótce jednak (wkrótce w liczàcej kilka tysi´cy lat historii rzeki mo˝e znaczyç i 50 lat) roÊlinnoÊç i gleba nasiàkn´∏y nieczystoÊciami, nasyci∏y si´. Co za tym idzie, wi´cej brudu z ¸odzi sp∏ywa∏o do Warty. Warta, powy˝ej wpadajàcego doƒ Neru te˝ stopniowo traci∏a swà czystoÊç. Wszak w jej zlewni le˝y Zduƒska Wola, miasto w którym ju˝ w pierwszej po∏owie XIX wieku pracowa∏y farbiarnie i folusze. Wszystko to oraz rozbudowujàce si´ aglomeracje nie stanowi∏o jeszcze problemu. W latach czterdziestych XX wieku podd´biczanie kàpali si´ w Nerze i ∏apali w nim ryby. Sieradzanie w latach siedemdziesiàtych, a nawet i póêniej che∏pili si´ pla˝à nad rzekà. Potem cz´sto wywieszano nad Wartà czarnà flag´, co nie przeszkadza∏o Êmia∏kom w kàpieli, ale powoli zacz´to wierzyç w szkodliwoÊç brudnej wody. Opustosza∏y nadbrze˝ne pla˝e w Sieradzu i okolicy, straci∏y na znaczeniu wczasowiska w Konopnicy, Rych∏ocicach i Burzeninie. Nieco inaczej rzecz si´ mia∏a z dop∏ywem Warty, Widawkà. Tu do czasu powstania kopalni w Be∏chatowie jedynie Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Szczerców i pomniejsze miejscowoÊci mog∏y zanieczyszczaç wod´. W Be∏chatowie po 1974 roku osiedli∏o si´ kilkadziesiàt tysi´cy osób co przynios∏o znaczny zrzut Êcieków komunalnych. Zespó∏ górniczo-energetyczny pomno˝y∏ k∏opot o wypompowywanà z wyrobisk s∏onà wod´ (podczas eksploatacji pok∏adów w´gla kamiennego napotykano na s∏upy soli). Najlepiej spoÊród wi´kszych rzek zlewni Warty prezentuje si´ woda Grabi. Historia obesz∏a si´ z nià doÊç ∏askawie, a osadnicy nie mieli zainteresowaƒ przemys∏o- wych – wyjàtek stanowi ¸ask. W latach dziewi´çdziesiàtych ubieg∏ego wieku zacz´to drukowaç raporty o stanie Êrodowiska. Najpierw (na interesujàcym nas terenie) dotyczy∏y one województwa sieradzkiego, obecnie ∏ódzkiego. Mowa w nich o zanieczyszczeniu powietrza, ha∏asie, odpadach i wodzie. Woda uj´ta jest jako woda stojàca (zbiorniki sztuczne, naturalne), woda podziemna (zasoby naszych studni) i woda p∏ynàca czyli to o czym powy˝ej. Niestety, wieÊci nie sà optymistyczne. Ka˝da z trzech rzek (Warta, Widawka, Gra- Starorzecze - fot. J. Ziarnik. Grabia - fot. J. Ziarnik. 37 bia) niesie wody pozaklasowe. I tu konieczne jest wyjaÊnienie. Wed∏ug polskich norm sà trzy klasy czystoÊci wód: pierwsza (najlepsza woda), druga i trzecia. W tym mieszczà si´ wody, które mo˝na u˝ywaç w przemyÊle i woda do picia. Sà te˝ wody niespe∏niajàce wymogów tych trzech klas, nazwane pozaklasowymi. Spróbujmy przyjrzeç si´ pod tym kàtem ka˝dej z tych trzech rzek zaczynajàc od najmniejszej, Grabi. Grabia jedynie w Êrodkowym swoim biegu ma wod´ odpowiadajàcà trzeciej klasie, jest to, o dziwo, w okolicach ¸asku. Poza tym badania w czterech punktach pomiarowych stwierdzajà znaczne zanieczyszczenie wody. Jakie to zanieczyszczenia ? G∏ównie chodzi o bakterie fekalne pochodzenia zwierz´cego bàdê ludzkiego oznaczane tak zwanym mianem Coli. Innymi s∏owy sà to na przyk∏ad odchody zwierz´ce, które dostajà si´ do wody ze sk∏adów obornika. W dorzeczu Grabi funkcjonujà oczyszczalnie, poczàwszy od du˝ych jak ta w ¸asku przerabiajàca prawie 6 tysi´cy matrów szeÊciennych na dob´, po ma∏e z kilkudziesi´cioma metrami na dob´ (Dobroƒ). Grabià stara si´ opiekowaç stowarzyszenie „Ekologiczne Gminy Dorzecza Grabi". Stawia ono sobie za cel ochron´ i kszta∏towanie Widawka - fot. J. Ziarnik.ik 38 naturalnego Êrodowiska rzeki. Szczegó∏y porozumienia gmin (D∏utów, Dobroƒ, ¸ask...) mówià o zalesianiu, wyszukiwaniu i neutralizowaniu trucicieli wody i rozsàdnym gospodarowaniu zasobami natury. Generalny postulat jaki pojawi∏ si´ na spotkaniach stowarzyszenia streÊciç by mo˝na s∏owami-rzeka musi mieç gospodarza. Na tych˝e spotkaniach reprezentanci poszczególnych samorzàdów koordynowali dzia∏ania dotyczàce odpadów, Êcieków oraz gospodarki leÊnej. W prawie stukilometrowej Widawce równie˝ w wi´kszoÊci p∏ynie woda pozaklasowa. Najlepiej jest na poczàtku jej biegu w powiecie radomszczaƒskim. W okolicach Szczercowa rzeka zyskuje trzecià klas´ czystoÊci, traci jà w dalszym biegu skutkiem zatrucia bakteriami (miano Coli) i azotynami. Te same bakterie deprecjonujà wod´ Warty. Warta tylko na odcinku ok. 25 km (1/10 rzeki w województwie ∏ódzkim) prowadzi wod´ trzeciej klasy, pozosta∏a nie mieÊci si´ w normach. Warcie szkodzi przede wszystkim Ner. Z badaƒ prowadzonych na poczàtku lat dziewi´çdziesiàtych wynika, ˝e w cieczy p∏ynàcej rzekà by∏o tylko 10% wody (!) reszta to Êcieki. Chrom, miedê, cynk i rt´ç, metale ci´˝kie wybitnie szkodliwe dla cz∏owieka kilkudziesi´ciokrotnie przekracza∏y dopusz- czalne normy. Zmieni∏o nieco spraw´ uruchomienie na Lublinku Grupowej Oczyszczalni Âcieków majàcej docelowo przerabiaç 900 tys. metrów szeÊciennych na dob´. Pod∏àczono do niej dwa lata temu kolektor prowadzàcy Êcieki z Pabianicidzie wi´c ku lepszemu. Jest jeszcze jeden istotny element ochrony wód Warty i ca∏ego jej dorzecza. Pod koniec lat dziewi´çdziesiàtych Sejm RP zaaprobowa∏ program „Odra 2006“, który ma wspomóc i zintegrowaç gospodark´ wodnà rzeki i jej dop∏ywów. Cz´Êcià sk∏adowà programu jest „Program Regionalny Warta“, a jego cel to „ochrona rzeki i doliny Warty oraz ograniczenie dop∏ywu ∏adunku zanieczyszczeƒ wprowadzanych do rzeki Odry i Ba∏tyku“ Program ten stanowi cz´Êç Strategii Rozwoju Województwa ¸ódzkiego. Najwa˝niejsze zadania z którymi program winien si´ uporaç to: zanieczyszczenia wód powierzchniowych, podziemnych, gleb i powietrza, ponadto zagro˝enie powodzià i degradacja krajobrazu. Tego typu dzia∏ania, wobec tych, którzy chcà pozyskaç Êrodki finansowe z jej kasy wymusza Unia Europejska. Obecnie trwajà procedury konsultujàce za∏o˝enia programu z samorzàdami obj´tymi jego dzia∏aniem. Przytoczone informacje o stanie wód w rzekach zlewni Warty mogà sugerowaç, ˝e wsz´dzie (z ma∏ymi wyjàtkami) jest ona zatruta. Oznaczaç to by mia∏o brak ˝ycia biologicznego w rzekach i ich otoczeniu – tak nie jest. Nad brzegami Warty czy Widawki rosnà drzewa i trawa, w miejscu gdzie Widawka wpada do Warty znajduje si´ park krajobrazowy mi´dzyrzecza z bogatà florà i faunà. W rzekach (wy∏àczywszy w wi´kszej cz´Êci swego biegu zatruty Ner) istnieje ˝ycie biologiczne, o czym Êwiadczà chocia˝by rybacy „moczàcy kije“ nawet w Warcie ko∏o Sieradza. Ba, poni˝ej zbiornika „Jeziorsko“ w Ksi´˝ych M∏ynach na Warcie mo˝na si´ kàpaç (podobnie w dwóch miejscach na Jeziorsku). Z kàpielà nie ma problemu w Grabi, a nawet w cz´Êci Widawki. Mimo to czasem trafiajà do dermatologa pacjenci z wypryskami na skórze niewiadomego pochodzenia. Na ∏àkach nad Nerem te˝ si´ pasà krowy jedzàc traw´ zasilanà Êciekami z ¸odzi. Tyle, ˝e najcz´Êciej sà to krowy tam urodzone, przyzwyczajone do takiej paszy. Krowy przywo˝one spoza tego regionu nie zawsze chcia∏y jeÊç traw´ znad Neru. My, ludzie tak˝e si´ przystosowujemy, nie widaç abyÊmy chorowali, zmiany, które nast´pujà sà powolne. Jednak nawet teraz wystarczy skonstatowaç narastajàcà iloÊç alergii i liczb´ alergików. Lepiej wi´c niech woda b´dzie czysta. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Z biegiem Warty Regionalny konkurs ekologiczny rozstrzygni´ty. Jan Krzysztof Szcz´sny Sieradz Jak co roku 5 czerwca jest obchodzony Mi´dzynarodowy Dzieƒ Ochrony Ârodowiska, kiedy to organizacje ekologiczne oraz stowarzyszenia mi∏oÊników przyrody na ca∏ym Êwiecie pragnà zwróciç uwag´ ludzi na problemy naszej planety. Tak˝e Powiatowy OÊrodek Kultury w Sieradzu chcàc do∏àczyç do akcji pog∏´biania samoÊwiadomoÊci podstawowych zagro˝eƒ Êrodowiska, w którym ˝yjemy, og∏osi∏ regionalny konkurs ekologiczny pn. „Z biegiem Warty“ o charakterze krajoznawczym i edukacyjnym. Swoim zasi´giem objà∏ on powiaty: paj´czaƒski, podd´bicki, sieradzki, wieluƒski, wieruszowski i zduƒskowolski. Wychodzàc naprzeciw oczekiwaniom spo∏ecznym zwiàzanym z niedostatecznym stanem wiedzy o potencjale mo˝liwoÊci i zagro˝eƒ dotyczàcych cz∏owieka w dolinie Warty – zaproszono do udzia∏u w konkursie nie tylko dzieci i m∏odzie˝, ale tak˝e osoby, którym bliskie sà problemy zagro˝eƒ ekologicznych.Podstawowymi celami konkursu, nad którym patronat objàli: Starosta Sieradzki i Wojewódzki Fundusz Ochrony Ârodowiska i Gospodarki Wodnej w ¸odzi, by∏y: podnoszenie ÊwiadomoÊci lokalnych zagro˝eƒ ekologicznych powsta∏ych wskutek dzia∏alnoÊci cz∏owieka, popularyzacja historycznych, kulturowych i krojoznawczych walorów we wspomnianych powiatach, rozbudzenie aktywnoÊci kulturalnej oraz promocja ciekawych form sp´dzania wolnego czasu. Konkurs „Z biegiem Warty“, nad którym patronat medialny obj´∏y redakcje: „Dziennika ¸ódzkiego – WiadomoÊci Dnia", tygodnika regionu „Echo“ i rozg∏oÊni „Nasze Radio“, obejmowa∏ nast´pujàce kategorie tematyczne: - rzeka Warta i pi´kno krajobrazu nadwarciaƒskiego (Êwiat roÊlin i zwierzàt, woda i powietrze), - rzeka Warta i post´pujàca degradacja jej naturalnego Êrodowiska, - mieszkaƒcy skupieni nad rzekà Wartà (ich ˝ycie, praca, zwyczaje, problemy i radoÊci, wi´zy rodzinne i spo∏eczne), - zabytki przyrody i architektury wraz z Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny miejscami pami´ci narodowej w dolinie Warty, - walory turystyczne i rekreacyjne rzeki Warty oraz naturalny tryb ˝ycia i zdrowie mieszkaƒców terenów nadwarciaƒskich. Konkurs przeprowadzono w dziedzinie: plastyki (malarstwo, rzeêba, rysunek, grafika, karykatura), literatury (esej, wiersz, poemat dygresyjny, fraszka), fotografii (czarno-bia∏a, kolorowa), piosenki. Konkurs przeznaczony by∏ dla dzieci i m∏odzie˝y oraz doros∏ych mieszkaƒców doliny Warty w nast´pujàcych grupach wiekowych: 7 – lat, 10 – 12 lat, 13 – 15 lat, 16 – 20 lat i powy˝ej 20 lat. Jury Konkursu Ekologicznego „Z biegiem Warty“ – Sieradz `2002 w sk∏adzie: Zenon Koby∏t – przewodniczàcy, Jan Krzysztof Szcz´sny i Wojciech Nogala (cz∏onkowie) na posiedzeniu w dniu 30 wrzeÊnia 2002 r. po zapoznaniu si´ z pracami konkursowymi w iloÊci 121 sztuk, postanowi∏a przyznaç nast´pujàce nagrody i wyró˝nienia: w dziedzinie fotografii: nagrody: - Mateusz Nowak – Szko∏a Podstawowa Nr 7 w Sieradzu, - ¸ukasz Kobryƒ – Szko∏a Podstawowa Nr 7 w Sieradzu - Aleksandra Woêniak – Szko∏a Podstawowa Nr 7 w Sieradzu - Witold Ry˝ewski – Szko∏a Podstawowa Nr 7 w Sieradzu - Maria Mostowa – Gimnazjum Nr 3 w Wieluniu wyró˝nienia: - Artur Maciƒski – M∏odzie˝owy Dom Kultury w Wieluniu - Bartek Wilk – M∏odzie˝owy Dom Kultury w Wieluniu - B∏a˝ej Antkowiak – M∏odzie˝owy Dom Kultury w Wieluniu - Darek Patyk – M∏odzie˝owy Dom Kultury w Wieluniu - Joanna Strza∏a – Gimnazjum Nr 3 w Wieluniu - Paulina Chajdas – Gimnazjum w Uniejowie - Honorata Bugaj – Gimnazjum w Uniejowie - Daria Owczarek – Gimnazjum w Uniejowie w dziedzinie plastyki: kategoria wiekowa 4 – 6 lat nagrody: - Nadhavi Oleksik – MDK w Sieradzu - Daniel Zakrzewski – MDK w Sieradzu - Kacper Musielak – MDK w Sieradzu - Ola Kulak – MDK w Sieradzu - Mateusz WÊniewski – MDK w Sieradzu - Kasia Ward´ga – MDK w Sieradzu kategoria wiekowa 7 – 9 lat nagrody: - Karolina Zàbek – Szko∏a Podstawowa Nr 1 w Sieradzu - Marcelina Grzelak – MDK w Sieradzu - Ma∏gorzta Wróbel – MDK w Sieradzu - Sylwia Graczyk – Gminny OÊrodek Kultury w S´dziejowicach - Zuzanna Graczyk – Niepubliczna Szko∏a Podstawowa „Edukacja Niezale˝na“ w Sieradzu wyró˝nienia: - Tomasz K´pa – MDK w Sieradzu - Maciej Angerman – Szko∏a Podstawowa nr 10 w Sieradzu - Monika Sztama – Spó∏dzielczy Dom Kultury w Sieradzu kategoria wiekowa 10 – 12 lat nagrody: - Tomasz Pilarski – MDK w Wieluniu - Ola Piktus – MDK w Wieluniu - Klaudia Rogala – Szko∏a Podstawowa Nr 1 w Wieluniu - Maja Pest – Niepubliczna Szko∏a Podstawowa „Edukacja Niezale˝na“ w Sieradzu - Monika Michalska – Niepubliczna Szko∏a Podstawowa „Edukacja Niezale˝na“ w Sieradzu wyró˝nienia: - Jakub Ratajczyk – Spó∏dzielczy Dom Kultury w Sieradzu - Beata Marciniak – Szko∏a Podstawowa Nr 1 w Wieluniu 39 Licznie przybyli uczestnicy konkursu - fot J. K. Szcz´sny. Nagrody wr´cza∏ Ryszard Ksià˝czyk z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Ârodowiska i Gospodarki Wodnej w ¸odzi - fot J. K. Szcz´sny. Nagrodzone prace - fot. J. K. Szcz´sny. 40 - Szymon Widziƒski – Szko∏a Podstawowa Nr 1 w Wieluniu - Ola Jachowicz – MDK w Wieluniu - Natalia Wachowska – Szko∏a Podstawowa nr 5 w Wieluniu - Izabela Malinowska – Gminny OÊrodek Kultury w S´dziejowicach kategoria wiekowa 13 – 15 lat nagrody: - Angelika Dàbrowska – Szko∏a Podstawowa Nr 5 w Wieluniu - Aleksandra Jachowicz – Szko∏a Podstawowa Nr 5 w Wieluniu - Anna Pertkiewicz – Gimnazjum Nr 2 w Wieluniu - Aleksandra Kucharek – Gimnazjum Nr 2 w Wieluniu - ˚aneta LeÊniak – Gimnazjum Nr 2 w Wieluniu wyró˝nienia: - Monika Tomczyk – Gimnazjum w Uniejowie - Agata Buliƒska – Gimnazjum Nr 3 w Wieluniu - Monika Nowak – Publiczne Gimnazjum im. J. Kochanowskiego w Mierzycach - Aleksandra Kucharek – Gimnazjum Nr 2 w Wieluniu - Paulina Marczak – Gimnazjum Niepubliczne w Sieradzu - Adam Bia∏as – Gimnazjum Niepubliczne w Sieradzu Nagroda specjalna za wykonanie „Zielnika“ dla Dominika D´bskiego ze Szko∏y Podstawowej Nr 10 w Sieradzu. w dziedzinie poezji: nagrody: Magdalena CieÊla – Publiczne Gimnazjum im. J. Kochanowskiego w Mierzycach - Monika Nowak – Publiczne Gimnazjum im. J. Kochanowskiego w Mierzycach Konkurs podsumowano wr´czeniem nagród laureatom podczas regionalnej imprezy fina∏owej w dniu 11 paêdziernika 2002 r. w sali dyskotekowej Powiatowego OÊrodka Kultury w Sieradzu. Imprezie towarzyszy∏y: ekspozycja nagrodzonych prac, wyst´py artystyczne w wykonaniu solistek z POK-u, zespo∏u wokalnego z Siemkowic oraz dzia∏ania plastycznoteatralne „Marzenia ptaków“. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Z historii i wspó∏czesnoÊci Wielunia Jan Ksià˝ek Wieluƒ Wieluƒ nale˝y do grupy starszych miast w Polsce Êrodkowej. Jak prawie ka˝de miasto legitymujàce si´ Êredniowiecznà metrykà, posiada legend´ zwiàzanà z jego za∏o˝eniem. Siedemnastowieczne przekazy pisane podajà rok 1217 jako dat´ powstania Wielunia opartà na legendzie o jeleniu, upolowanym przez ksi´cia kaliskiego W∏adys∏awa Odonica. W miejscu cudownego objawienia si´ Baranka Bo˝ego, ksià˝´ mia∏ wybudowaç drewniany klasztor i osadziç w nim eremitów (pustelników). Faktyczne osadnictwo w niektórych punktach dzisiejszego miasta ma znacznie odleglejsze Êlady. Âwiadczà o tym znaleziska archeologiczne, którymi sà fragmenty naczyƒ, si´gajàce VIII-IX wieku p.n.e. Jednak dopiero wiek XIII stanowi podwalin´ bogatego w interesujàcà przesz∏oÊç miasta. Z 1262 r. pochodzi najstarsza wzmianka o Wieluniu. èród∏a pisane podajà pod tym rokiem ∏aciƒskà nazw´ Velun, etymologia której wywodzi si´ od pras∏owiaƒskiego s∏owa vel – oznaczajàcego teren mokry i wilgotny. Takie po∏o˝enie okaza∏o si´ jednak atrakcyjne do zamieszkiwania i niebawem Wieluƒ zdystansowa∏ pobliskà Rud´, która by∏a pierwotnym centrum w∏adzy zarówno Êwieckiej, jak i koÊcielnej. Jan D∏ugosz znany kronikarz, zwiàzany z sàsiednim Niedzielskiem, uzasadni∏ przeniesienie miasta korzystniejszym po∏o˝eniem Wielunia „(...) w okolic´ pi´kniejszà, na p∏aszczyzn´ pochy∏à i ˝yznà, gdy Ruda stojàca na wzgórzystym miejscu, mia∏a grunt nieu˝yty i bezwodny". W 1281 r. ksià˝´ Êlàski Henryk IV Probus przeniós∏ z Rudy do Wielunia siedzib´ kasztelanii i w roku tym odnotowany by∏ w dokumentach pierwszy kasztelan wieluƒski Szymon Galicus. Natomiast w dokumencie z 1283 r. wydanym przez Przemys∏a II, tym razem ksi´cia wielkopolskiego, Wieluƒ wymieniony jest w liczbie miast, które majà wzorowaç swoje prawa na Kaliszu. Mo˝na wi´c przypuszczaç, i˝ prawa miejskie Wieluƒ uzyska∏ pomi´dzy rokiem 1281 a 1283. Rok 1283 uwa˝any jest za dat´ nadania Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Wieluniowi praw miejskich. Niebawem Wieluƒ sta∏ si´ miastem obronnym. Wynika∏o to z jego strategicznego po∏o˝enia na po∏udniowo-zachodnich rubie˝ach Polski. W okresie panowania króla Kazimierza Wielkiego wybudowano murowany zamek (na miejscu drewnianej fortalicji) oraz w II po∏owie XIV w. miasto opasano murem obronnym i fosà. W tym czasie ostatecznie ukszta∏towa∏ si´ równie˝ uk∏ad przestrzenny miasta oparty na planie wrzeciona. Kazimierz Wielki przyczyni∏ si´ równie˝ do wybudowania w 1335 r. murowanego koÊcio∏a pw. Bo˝ego Cia∏a oraz sprowadzenia do Wielunia oo. augustianów i osadzenia ich w klasztorze przy wspomnianym koÊciele. Szybki rozwój Wielunia by∏ mo˝liwy dzi´ki przebiegajàcym przez miasto wa˝nym szlakom handlowym oraz licznym przywilejom nadawanym przez kolejnych w∏adców. O wa˝noÊci miasta niech Êwiadczy równie˝ fakt, i˝ przed 1376 r. arcybiskup gnieênieƒski Jaros∏aw Bogoria Skotnicki wzniós∏ w Wieluniu dwór (pa∏ac) arcybiskupi. Po Êmierci Kazimierza Wielkiego Wieluƒ podobnie jak ca∏a ziemia wieluƒska dosta∏ si´ w lenno ksi´cia opolskiego W∏adys∏awa i znalaz∏ si´ poza Polskà. W∏adys∏aw Opolczyk powo∏a∏ nowe ksi´stwo, stolicà którego sta∏ si´ Wieluƒ. W owym czasie bito w Wieluniu srebrne denary, na awersie których znajdowa∏ si´ orze∏ i napis: DVCIS LADISLAI (ksià˝´ W∏adys∏aw), a na rewersie baszta – herb miasta i legenda otokowa: MONETA WELVNES. Przed 1380 r. dzi´ki fundacji W∏adys∏awa Opolczyka wzniesiono poza murami obronnymi koÊció∏ szpitalny, który nast´pnie ksià˝´ ten przekaza∏ w 1388 r. oo. paulinom. Z faktem od∏àczenia ziemi wieluƒskiej od Korony nie mog∏a pogodziç si´ szlachta polska. Jadwiga i Jagie∏∏o zanim zasiedli na tronie polskim musieli przyrzec, i˝ przy∏àczà ziemi´ wieluƒskà do Korony. W∏adys∏aw Jagie∏∏o zbrojnie odzyska∏ Wieluƒ w 1391 r. W okresie jego panowania nastàpi∏ dalszy rozwój miasta. Król potwierdzi∏ dotychcza- sowe przywileje, a nawet nadawa∏ nast´pne, np. przywilej zezwalajàcy na sprowadzanie bez op∏at celnych soli z ˝up do miasta lub przywilej dla kupców wieluƒskich na wolny sk∏ad towarów w Lublinie. Rozwin´∏o si´ równie˝ rzemios∏o, a w 1402 r. odnotowane by∏y ju˝ cechy kowali, krawców, piekarzy, rzeêników, sukienników. Jagie∏∏o wielokrotnie przebywa∏ w wieluƒskim zamku, m.in. w 1422 r. spotka∏ si´ tutaj z arcybiskupem gnieênieƒskim Miko∏ajem Tràbà i legatem papieskim oraz dwa lata póêniej, kiedy wyda∏ w Wieluniu edykt skierowany przeciwko husytom i ich zwolennikom. W XV i XVI w. na zamku goÊci∏y wa˝ne osobistoÊci: wspomniany król W∏adys∏aw Jagie∏∏o, król Kazimierz Jagielloƒczyk, królowa Bona Sforza, królowa w´gierska Izabela Jagiellonka, królowa Katarzyna Austriacka, pretendent do korony polskiej Maksymilian Habsburg. Przy tej ostatniej osobie nieco si´ zatrzymajmy, gdy˝ warto wspomnieç, i˝ Maksymilian przebywa∏ na zamku w podwójnej roli. W 1588 r., po krótkotrwa∏ym obl´˝eniu miasta, wkroczy∏ do Wielunia jako zwyci´zca. Jednak niebawem arcyksià˝´ austriacki pokonany pod Byczynà znalaz∏ si´ powtórnie na zamku wieluƒskim, lecz tym razem w charakterze wi´ênia. Przy koÊciele parafialnym pw. Êw. Micha∏a Archanio∏a (od 1420 r. kolegiacie przeniesionej z Rudy) istnia∏a szko∏a parafialna, która musia∏a w owym czasie reprezentowaç wysoki poziom nauki, gdy˝ du˝a liczba dzieci wieluƒskich mieszczan kszta∏ci∏a si´ w Akademii Krakowskiej. Niektórzy z nich uzyskiwali wysokie godnoÊci i cieszyli si´ zas∏u˝onà s∏awà. SpoÊród nich wymieƒmy Jana Czelp´ powo∏anego w 1430 r. na rektora Akademii Krakowskiej, Micha∏a z Wielunia, badacza przyrody, geografa i filozofa podró˝ujàcego do Ziemi Âwi´tej, czy Jana D∏ugosza wybitnego dziejopisarza, który zamieszkiwa∏ przez pewien czas w podwieluƒskim Niedzielsku i ucz´szcza∏ do szko∏y kolegiackiej. Z Wielunia pochodzi Hieronim Polyconius Spiczyƒski jeden z pier- 41 Renesansowy nagrobek Andrzeja Radoszewskiego z koÊcio∏a pokolegiackiego (zniszczony w 1940 r.) - zdj´cie ze zbiorów Muzeum Ziemi Wieluƒskiej. wszych piszàcych po polsku i pierwszy, który wyda∏ drukiem (1522 r.) polskie t∏umaczenie cz´Êci Pisma Âwi´tego pt. Ecclesiastes. Ksi´gi Salomonowe, które polskim wyk∏adem kaznodziejskie mianujemy. Wiek XVI stanowi „z∏oty okres“ w dziejach Wielunia, zaliczanego wówczas do naj∏adniejszych miast w Polsce. Miasto otrzyma∏o kolejne przywileje, m.in. na urzàdzenie wodociàgów miejskich, sàdzenia spraw kryminalnych i egzekucji. Najprawdopodobniej w tym czasie sprowadzono do Wielunia srebrny relikwiarz zwany Madonnà Wieluƒskà, który wykonany by∏ w 1510 r. przez wroc∏awskiego z∏otnika. To niezwykle cenne dzie∏o sztuki by∏o przetrzymywane przez Niemców w czasie okupacji w wieluƒskim banku. Zagin´∏o jednak w nieznanych okolicznoÊciach w styczniu 1945 r. (w zbiorach Muzeum Ziemi Wieluƒskiej znajduje si´ wykonana kilka lat temu kopia relikwiarza). Godzi si´ równie˝ wspomnieç o teatrze amatorskim, którym kierowali baka∏arze szko∏y kolegiackiej Dalizio Lukas i Aleksy z Wolborza. Sà oni jednymi z pierwszych w Polsce znanymi z imienia i nazwiska re˝yserami sztuk teatralnych. 42 W okresie panowania Zygmunta III Wazy Wieluƒ uzyska∏ kolejne przywileje, które przyczynia∏y si´ do dalszego rozwoju miasta. Powstawa∏y tak˝e nowe budowle: koÊció∏ i klasztor sióstr bernardynek (16121615) fundacji Anny Koniecpolskiej (matki Stanis∏awa, hetmana wielkiego koronnego) oraz koÊció∏ i klasztor (1629-1634) oo. franciszkanów-reformatów. W 1631 r. Wieluƒ ucierpia∏ wskutek po˝aru i epidemii, a najazd szwedzki zwany potopem przyniós∏ kolejne po˝ary i powa˝ne zniszczenia fortyfikacji obronnych, w tym równie˝ zamku oraz innych budowli. Dla Wielunia rozpoczà∏ si´ okres stagnacji, spot´gowanej skutkami wojny pó∏nocnej na poczàtku XVIII w., epidemià dziesiàtkujàcà ludnoÊç miasta oraz kl´skà g∏odu. Sytuacja uleg∏a pewnej poprawie w po∏owie XVIII w., kiedy to wybudowano m.in. nowy, murowany budynek kolegium pijarskiego i koÊció∏ pw. Êw. Józefa. Niezwykle tragiczny dla Wielunia by∏ po˝ar, który mia∏ miejsce w 1791 r. Sp∏on´∏o wówczas prawie ca∏e miasto wraz z zamkiem. Wieluƒ liczy∏ wówczas oko∏o 1000 mieszkaƒców. W wyniku II rozbioru Polski Wieluƒ wraz z ca∏à ziemià wieluƒskà znalaz∏ si´ w granicach tzw. Prus Po∏udniowych. W latach 1807-1815 wchodzi∏ w sk∏ad Ksi´stwa Warszawskiego, a na mocy uchwa∏ kongresu wiedeƒskiego przypad∏ zaborcy rosyjskiemu. W XIX w. na terenie Królestwa Polskiego zaczà∏ rozwijaç si´ przemys∏ w∏ókienniczy. Tak˝e w Wieluniu w I po∏owie XIX w. powsta∏y manufaktury. Na cz´Êciowo zachowanych murach wypalonego zamku wybudowano „dom fabryczny“, w którym przemys∏owiec Jan Karnecki produkowa∏ sukno. Niestety z czasem budynek ten równie˝ uleg∏ po˝arowi. Ostatecznie odkupi∏ go komisarz obwodu wieluƒskiego, Fryderyk August Goleƒski i po kilku latach w 1843 r. zakoƒczy∏ odbudow´ zamku nadajàc mu charakter klasycystycznego pa∏acu. Równie˝ belgijski przemys∏owiec Karol Neuville za∏o˝y∏ w Wieluniu manufaktur´ w∏ókienniczà, wykorzystujàc do tego celu opuszczony budynek poklasztorny sióstr bernardynek. Przedsi´biorstwo funkcjonowa∏o w latach 1824-1844 i zatrudnia∏o w najlepszym okresie 250 robotników. Mimo wielu k∏opotów, a w szczególnoÊci z powodu braku odpowiednich kapita∏ów i komunikacji z wi´kszymi oÊrodkami miejskimi, Wieluƒ podnosi∏ swojà rang´. Âwiadczyç o tym mogà inwestycje budowlane oraz dzia∏alnoÊç ró˝nych towarzystw m.in. Wieluƒskiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu i Wieluƒskiego Towarzystwa Muzycznego „Lutnia". Na poczàtku XIX w. zachowane by∏y jeszcze w du˝ej cz´Êci Êredniowieczne mury obronne. Fragment obwarowaƒ – Bram´ Krakowskà – wykorzystano w ciekawy sposób. Po dobudowaniu do niej w 1842 r. pi´trowego ratusza powsta∏a oryginalna forma architektoniczna. Ten reprezentacyjny obiekt do dnia dzisiejszego stanowi siedzib´ w∏adz miasta. W 1840 r. oddano do u˝ytku okaza∏y, i jak na owe czasy funkcjonalny szpital powiatowy pw. Wszystkich Âwi´tych. W tym samym czasie przybywajàcy coraz liczniej do Wielunia ˚ydzi wybudowali synagog´. Z kolei w latach 1900-1902 na terenie ogrodu spacerowego prawos∏awni wznieÊli nowy budynek cerkwi. By∏a to cerkiew tzw. pu∏kowa pw. PrzenajÊwi´tszej Bogarodzicy Maryi (obecnie Wieluƒski Dom Kultury), którà opiekowa∏ si´ stacjonujàcy w Wieluniu 5 Doƒski Pu∏k Kozaków. W latach 1863-1864 Wieluƒ by∏ Êwiadkiem kilkunastu egzekucji dokonanych na uczestnikach powstania styczniowego. Na miejscu mogi∏y straconych bohaterów powstania (obecnie teren Lasku Miejskiego) ods∏oni´to w 1934 r. okaza∏y pomnik. W XIX w. Wieluƒ sta∏ si´ miastem Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny wielowyznaniowym. W 1859 r. liczy∏ 3951 mieszkaƒców, z czego 3075 to katolicy obrzàdku rzymskiego, 670 wyznawcy religii moj˝eszowej, 200 ewangelicy, 6 prawos∏awni. Natomiast w 1892 r. miasto zamieszkiwa∏o ju˝ 5795 osób, w tym 2502 ˚ydów, 159 ewangelików i 45 prawos∏awnych (stacjonujàcy w Wieluniu ˝o∏nierze rosyjscy nie byli w spisach uwzgl´dniani). W 1914 r. Wieluƒ zaj´∏y wojska niemieckie. Kilka miesi´cy póêniej skutecznà dzia∏alnoÊç werbunkowà wÊród wieluƒskiej m∏odzie˝y prowadzi∏ emisariusz legionowy Stefan Starzyƒski, póêniejszy prezydent Warszawy. Powsta∏a równie˝ Polska Organizacja Wojskowa, której cz∏onkowie w listopadzie 1918 r. rozbrajali przebywajàcych w Wie-luniu niemieckich ˝o∏nierzy. W 1916 r. wybudowano w Wieluniu elektrowni´ miej-skà oraz przeprowadzono kolejk´ wàskotorowà ∏àczàcà Wieluƒ z Praszkà, która funkcjonowa∏a do 1987 r. W czasie niespokojnych lat 1919-1921 wielunianie licznie brali udzia∏ w wojnie bolszewickiej oraz wspierali powstania Êlàskie. Ju˝ od 1919 r. dzia∏a∏ tutaj Powiatowy Komitet Pomocy dla Górnego Âlàska. W wieluƒskim szpitalu leczono chorych i rannych powstaƒców Êlàskich oraz ˝o∏nierzy Wojska Polskiego. Zmar∏ych pochowano na wieluƒskim cmentarzu, a w 1924 r. ufundowano dla nich pomnik. W okresie II Rzeczypospolitej Wieluƒ wszed∏ w sk∏ad nowo utworzonego województwa ∏ódzkiego. W 1926 r. miasto uzyska∏o d∏ugo oczekiwane po∏àczenie kolejowe ze Âlàskiem oraz Wielkopolskà. Tak˝e od tego roku rozpocz´∏o dzia∏alnoÊç Muzeum Ziemi Wieluƒskiej powo∏ane przez stowarzyszenie Polska Macierz Szkolna (bogate zbiory muzealne wywiezione przez Niemców w czasie okupacji nigdy do Wielunia nie powróci∏y). Na prze∏omie lat 20. i 30. wybudowano stadion sportowy, który po modernizacjach s∏u˝y Wieluƒskiemu Klubowi Sportowemu do dnia dzisiejszego. Rozwój miasta przerwany by∏ wraz z wybuchem II wojny Êwiatowej. Wieluƒ – miasto bezbronne, le˝àce 20 km od granicy z Rzeszà Niemieckà, sta∏ si´ pierwszà ofiarà tej okrutnej wojny. Podczas kilkakrotnych nalotów niemieckiego lotnictwa, z których pierwszy mia∏ miejsce o godzinie 4.40, zgin´∏o oko∏o 1200 osób spoÊród prawie 16 000 mieszkaƒców Wielunia. Wskutek bombardowania wi´ksza cz´Êç miasta zamieni∏a si´ w gruzowisko. Ca∏kowicie zniszczono szpital, synagog´ oraz wi´kszoÊç kamienic w centrum miasta. Bomby spad∏y tak˝e na inne zabytkowe obiekty. Uszkodzeniu uleg∏o jedno ze skrzyde∏ klasztoru poaugustiaƒskiego przy koÊciele pw. Bo˝ego Cia∏a oraz koÊció∏ pokolegiacki pw. Êw. Micha∏a Archanio∏a i Nawiedzenia NajÊwi´tszej Maryi Panny, pochodzàcy z koƒca XIII lub poczàtku XIV wieku. Ten bezcenny zabytek architektury sakralnej, mieszczàcy m.in. prochy rodziców kronikarza Jana D∏ugosza oraz pi´kne XVII-wieczne nagrobki szlacheckie, wysadzony by∏ w powietrze przez Niemców wiosnà 1940 r. Wieluƒ wraz z ca∏ym powiatem wszed∏ w sk∏ad tzw. Kraju Warty, który zgodnie z wczeÊniejszymi planami wcielono do Rzeszy. Miasto mia∏o byç odbudowane na wzór miast niemieckich. Takie prace by∏y z czasem poczynione. Wieluƒscy ˝ydzi znaleêli si´ w getcie, a po jego likwidacji w 1942 r. wywo˝eni byli do obozów w ¸odzi i w Che∏mnie nad Nerem. Synagoga i cmentarz ˝ydowski uleg∏y bezpowrotnemu zniszczeniu. Niszczono polskie pomniki zwiàzane z tradycjà narodowà, koÊcio∏y zamieniano na magazyny, a wielu ksi´˝y z ziemi wieluƒskiej nigdy nie powróci∏o z obozu w Dachau. Tak˝e inni wielunianie, a wÊród nich dzia∏ajàcy w konspiracji cz∏onkowie Zwiàzku Walki Zbrojnej i póêniejszej Armii Krajowej sk∏adali niejednokrotnie najwy˝szà ofiar´. Po wyzwoleniu spod okupacji niemieckiej (18/19 I 1945 r.) miasto po raz kolejny musia∏o podjàç ci´˝ar odbudowy. Od lat 60. powstawa∏y tutaj wi´ksze zak∏ady przemys∏owe. W dalszym ciàgu najwi´kszym jest Zak∏ad Urzàdzeƒ Galwanicznych i Lakierniczych. Wa˝nym przedsi´biorstwem jest równie˝ Spó∏dzielnia Dostawców Mleka zajmujàca si´ przetwórstwem mleka. W ostatnim dziesi´cioleciu zaistnia∏y inne dynamicznie rozwijajàce si´ przedsi´biorstwa, m.in. Holding „Protyl“ (producent naczep oraz gwoêdzi), „Galaxia“ (palarnia kawy), „Korona“ (producent Êwiec i serwetek). W mieÊcie aktywnie dzia∏ajà równie˝ inne zak∏ady produkcyjne, m.in. z bran˝y odzie˝owej, budowlanej, spo˝ywczej i metalowej. Najstarszym przedsi´biorstwem jest Cukrownia „Wieluƒ“, która istnieje od 1912 r. W latach 1975-1998 Wieluƒ wchodzi∏ w sk∏ad województwa sieradzkiego. Od 1 I 1999 r. ponownie jest miastem powiatowym odgrywajàcym wa˝nà rol´ administracyjnà, gospodarczà, handlowà i oÊwiatowà. Na poczàtku nowego stulecia Wieluƒ liczy prawie 26 000 mieszkaƒców i chocia˝ nie nale˝y do miast du˝ych, to jednak posiada stosunkowo du˝à liczb´ ró˝norodnych szkó∏. W mieÊcie istnieje 5 szkó∏ podstawowych, 4 gimnazja, 4 licea ogólnokszta∏càce, 5 zespo∏ów szkó∏ i Kolegium Nauczycielskie. Wa˝nà rol´ kulturotwórczà w Wieluniu spe∏niajà: Biblioteka Miejska, Biblioteka Pedagogiczna i Biblioteka Powiatowa, M∏odzie˝owy Dom Kultury, Wieluƒski Dom Kultury, Szko∏a Muzyczna I stopnia, Wieluƒskie Centrum Artystyczne, Galeria „Art Deco“ oraz Muzeum Ziemi Wieluƒskiej, które posiada Oddzia∏ Muzeum Wn´trz Dworskich w O˝arowie. Aktywnie dzia∏a równie˝ Towarzystwo Przyjació∏ Wielunia oraz Wieluƒskie Towarzystwo Naukowe wydajàce Rocznik Wieluƒski. Funkcjonuje tutaj Radio Ziemi Wieluƒskiej, Telewizja Kablowa Wieluƒskiej Spó∏dzielni Mieszkaniowej; ukazujà si´ tak˝e dwa tygodniki „Kurier Wieluƒski“ i „Przeglàd Wieluƒski". 7 Panorama Wielunia z poczàtku XIX w. Rycina ze zbiorów Muzeum Ziemi Wieluƒskiej Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny 43 150 lat parku staromiejskiego im. ˚wirki i Wigury w Wieluniu Tadeusz Olejnik Wieluƒ W przesz∏oÊci Wieluƒ by∏ zaliczany do najschludniejszych polskich miast. Tak by∏o w okresie Odrodzenia, tak by∏o równie˝ w XIX w. w czasach Królestwa Polskiego. Mimo wielkich kl´sk po˝ogi, jakich ofiarà pad∏o miasto w ostatnich latach szlache- ckiej Rzeczypospolitej (1791) oraz pod panowaniem pruskim (1795), to jednak ju˝ w I po∏owie XIX wieku nie tylko podnios∏o si´ z ruin, lecz przyozdobione wieloma budowlami u˝ytecznoÊci publicznej (klasycystyczny gmach ratusza, odbudowany w tym˝e stylu Staw (dawna fosa) w parku miejskim z widokiem na gmach urz´du powiatowego (pocz. XX w.). Plan urzàdzenia ogrodu spacerowego dla publicznoÊci sporzàdzony przez in˝yniera powiatu wieluƒskiego ok. 1853 r. 44 gmach tzw. zamku królewskiego, szpital miejski p.w. Wszystkich Âwi´tych, ochronka), pi´knymi koÊcio∏ami i klasztorami, zwraca∏o uwag´ przejezdnych swà schludnoÊcià i gospodarnoÊcià. By∏o to w równej mierze zas∏ugà samych mieszkaƒców, jak te˝ w∏adz miejskich i obwodowych (powiatowych). Jednà z osób szczególnie zas∏u˝onych dla rozwoju i upi´kszania miasta by∏ komisarz obwodu wieluƒskiego, a nast´pnie naczelnik powiatu – Fryderyk August Goleƒski. Obejmujàc na poczàtku lat 30. XIX w. urzàd komisarza obwodu wieluƒskiego okaza∏ si´ nie tylko dobrym urz´dnikiem, lecz nade wszystko dobrym, dbajàcym o dobro miasta i obwodu (powiatu) gospodarzem. Uwa˝a∏, ˝e (...) ka˝dy urz´dnik, jako zaszczycony zaufaniem Rzàdu, oprócz Êcis∏ego wykonywania obowiàzków swoich, powinien wszelkimi si∏ami dà˝yç do ogólnego dobra, i o ile sfera dzia∏alnoÊci jego dozwala, pozostawiç jakikolwiek Êlad usi∏owaƒ swoich. T´ myÊl wyrazi∏ w akcie rejentalnym przekazania obszernego placu, po∏o˝onego przy ówczesnej ulicy èródelnej (dziÊ ul. J. Pi∏sudskiego), pod budow´ szpitala obwodowego. Tej maksymie pozostawa∏ wierny do koƒca piastowania urz´du w Wieluniu. Wszak tam, gdzie dobro miasta, upi´kszenie i bezpieczeƒstwo onego oczywistà wskazuje potrzeb´ odmiany, ˝adna inna w∏adza, oprócz naczelnej administracyjnej stanowiç nie mo˝e – argumentowa∏ w piÊmie uzasadniajàcym potrzeb´ wyburzenia zaniedbanego, szpecàcego miasto muru przy koÊciele farnym. Nie prywata, nie bogacenie si´ kosztem obywateli, lecz dzia∏anie dla dobra wspólnego – to cecha wielu urz´dników polskich w Wieluniu w okresie zaborów. To g∏ównie inicjatywy F. A. Goleƒskiego wzniesiono w Wieluniu jeden z pierwszych w miastach Królestwa Polskiego ratuszy, by∏ te˝ inicjatorem wzniesienia w Wieluniu jednego z pierwszych w Królestwie nowoczesnych szpitali miejskich, on to wykupi∏ ruiny zamku staroÊciƒskiego i odbudowa∏ go, przekszta∏cajàc w ozdob´ miasta. W uznaniu zas∏ug dla miasta i powiatu mieszkaƒcy ziemi Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny wieluƒskiej ofiarowali mu srebrny puchar, a w∏adze rzàdowe odznaczy∏y go orderami Êw. W∏odzimierza i Êw. Stanis∏awa. W 1842 r. uzyska∏ nobilitacj´ do stanu szlacheckiego. Niezaprzeczalnà zas∏ugà F. A. Goleƒskiego by∏o urzàdzenie przed 150 laty w centrum Wielunia jednego z pierwszych w miastach Królestwa Polskiego ogrodów spacerowych dla publicznoÊci. Przypomnijmy zatem, ˝e jeszcze w po∏owie XIX wieku Stare Miasto w Wieluniu otoczone by∏o w znacznej mierze fosami, wa∏ami i pozosta∏oÊciami fortyfikacji z okresu Êredniowiecza. Fosy znajdowa∏y si´ w stanie skrajnego zaniedbania, by∏y zanieczyszczone szlamem, sp∏ywa∏y do nich nieczystoÊci z rynsztoków. Taki ich stan nie tylko nie upi´ksza∏ miasta, lecz b´dàc siedliskiem komarów pogarsza∏ stan zdrowotny wielunian. Komisarz Goleƒski przedstawi∏ w∏adzom miejskim projekt, by uporzàdkowaç znacznà cz´Êç miasta mi´dzy Krakowskim PrzedmieÊciem a ulicami Szpitalnà i Farnà przez oczyszczenie fos, splantowanie wa∏ów i obsadzenie tych terenów drzewami i ozdobnymi krzewami. W ten sposób w pobli˝u historycznego centrum miasta mia∏ byç urzàdzony ogród spacerowy dla publicznoÊci, czyli park miejski. Dla realizacji tej inicjatywy pozyska∏ nie tylko w∏adze miejskie i wsparcie w∏adz gubernialnych, ale co niezmiernie wa˝ne, tak˝e zrozumienie i poparcie samych mieszkaƒców miasta. Inicjatywie Goleƒskiego sprzyja∏ fakt, ˝e w 1850 r. sp∏on´∏y w Wieluniu stodo∏y. Zdecydowano wówczas, ˝e ze wzgl´dów bezpieczeƒstwa po˝arowego miasta stodo∏y mieszczan rolników muszà byç przeniesione poza zwarty obszar zabudowy miejskiej, na tereny obecnej ulicy Stodolnianej. Na miejscu spalonych stodó∏ urzàdzono targowisko miejskie, a tereny w rejonie ratusza i Krakowskiego PrzedmieÊcia, dotychczas zajmowane na targowisko, mog∏y byç wykorzystane na inne cele. W 1852 r. Goleƒski wystàpi∏ do w∏adz gubernialnych w Warszawie oraz Komisji Rzàdowej Spraw Wewn´trznych i Duchownych z projektem oczyszczenia stawu po∏o˝onego mi´dzy ratuszem a siedzibà w∏adz powiatowych, uporzàdkowania przyleg∏ego do stawu terenu i za∏o˝enia parku. W uzasadnieniu swego projektu argumentowa∏, ˝e mieszkaƒcy Wielunia, przekonani o s∏usznoÊci projektu, sami wykonajà bezp∏atnie znacznà cz´Êç prac porzàdkowych. Kolejnym argumentem, przemawiajàcym za potrzebà urzàdzenia ogrodu spacerowego, mia∏o byç zagro˝enie dla zdrowia mieszkaƒców miasta wynikajàce z nieuporzàdkowanych stawów i placów miejskich. Pisa∏, Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny i˝ (...) mieszkaƒcy wi´c obojej p∏ci w chwilach wolnych od zatrudnieƒ dotàd zmuszani sà szukaç odetchni´cia po ulicach i rynku, gdzie zwykle wyziewy rynsztokowe duszà, wyjÊcie zaÊ za miasto jest tu trudne z powodu ∏atwo rozb∏acajàcego si´ gruntu. Jak ju˝ powiedzieliÊmy wy˝ej, projekt urzàdzenia parku spotka∏ si´ z poparciem magistratu, który (...) w ca∏ym sk∏adzie zebrany, projekt taki jednomyÊlnie uzna∏ za bardzo w∏aÊciwy i w dokonaniu potrzebny, tym wi´cej, ˝e kasa miejska tutejsza posiada w∏asne obszerne puste place na po∏udnie [od] miasta po∏o˝one, z ∏atwoÊcià zdrojami poprzerzynaç si´ dajàce, których wcale dotàd nie u˝ytkujàc, jednak˝e z tych op∏aca skarbowi wieczysty kanon. Magistrat zobowiàza∏ si´ te˝ przekazaç drzewo z lasku miejskiego na budow´ parkanu (...) ogrodu dla u˝ytku i ozdoby miasta pos∏u˝yç majàcego. W 1852 r. rozpocz´to prace porzàdkowo-budowlane. Wielunianie spo∏ecznie wyszlamowali i oczyÊcili rozleg∏y staw mi´dzy ratuszem a zamkiem, splantowali ziemi´ po wa∏ach miejskich, wytyczono aleje spacerowe, na uporzàdkowanych terenach zasiano traw´, zasadzono drzewa oraz ozdobne krzewy. Ogród spacerowy, czyli park miejski, obejmowa∏ tereny mi´dzy ratuszem a pa∏acem Goleƒskiego (dawnym zamkiem staroÊciƒskim) i dalej a˝ do ulicy Szpitalnej. Pi´knie zagospodarowany ogród sta∏ si´ ozdobà miasta. W trakcie jego urzàdzania nie brak by∏o równie˝ przeszkód. Otó˝ na stawie mi´dzy Bramà Rudzkà (Krakowskà) a zamkiem staroÊciƒskim w pobli˝u ratusza znajdowa∏a si´ grobla, a przy niej m∏yn nale˝àcy dawniej do ekonomii wieluƒskiej (dawniej staroÊciƒski), który na podstawie kontraktu zawartego 21 sierpnia 1812 r. naby∏ od rzàdu w wieczystà dzier˝aw´ mieszczanin Krzysztof Wieczorek. W spadku po ojcu m∏yn przej´∏a Barbara Krauze Wieczysta. Poniewa˝ zupe∏nie nie dba∏a o staw, którego wody porusza∏y m∏yn, w 1852 r. Goleƒski wyda∏ jej nakaz oczyszczenia stawu. Wobec odmowy wykonania nakazu poleci∏ spuÊciç wod´ i zezwoli∏ mieszkaƒcom na oczyszczenie stawu ze szlamu. B. Krauze skierowa∏a skarg´ na Goleƒskiego do gubernatora warszawskiego. Zarzuca∏a mu, ˝e ju˝ w 1837 r., po zakupieniu dawnego zamku staroÊciƒskiego, mia∏ na swej posesji pozasypywaç êród∏a, przez co rzekomo uniemo˝liwia∏ zasilanie stawu w wod´ êródlanà. Zarzuty postawione Goleƒskiemu nie znalaz∏y potwierdzenia, dzi´ki czemu budowa parku mog∏a byç kontynuowana. W 1853 r. Goleƒski wystàpi∏ do w∏adz gubernialnych oraz Komisji Rzàdowej Spraw Wewn´trznych i Duchownych w Warszawie z wnioskiem, aby w bud˝ecie miasta na lata 1853-1855 ustanowiç etat ogrodnika miejskiego z rocznym wynagrodzeniem 45 rubli. Komisja nie zatwierdzi∏a projektowanego etatu motywujàc to tym, ˝e park znajduje si´ dopiero w budowie. Usilnie o etat ogrodnika miejskiego stara∏ si´ równie˝ magistrat argumentujàc, ˝e w trakcie urzàdzania parku ogrodnik jest pilnie potrzebny, gdy˝ winien on dozorowaç prowadzone roboty. Choç w∏adze w Warszawie nie przyzna∏y etatu ogrodnika, to jednak Goleƒski zatrudni∏ w 1853 r. ogrodnika Muszalskiego, p∏acàc mu wynagrodzenie za przepracowane dniówki. W tym˝e 1853 r., zgodnie z poleceniem Komisji Rzàdowej Spraw Wewn´trznych i Duchownych, og∏oszono przetarg na wykonanie ogrodzenia parku mi´dzy ratuszem a biurem naczelnika powiatu. Przetarg wygra∏ w 1854 r. wieluƒski przedsi´biorca Józef Kohn. Koszt budowy drewnianego parkanu wyceniono na 307 rubli srebrnych. W 1854 r. roboty ciesielskie wykonali wieluƒscy cieÊle – Grzegorz Famu∏a i Jan Skorupa. W tym˝e roku Komisja Rzàdowa Spraw Wewn´trznych i Ducho-wnych przyzna∏a miastu, poczynajàc od 1853 r., etat ogrodnika miejskiego w postulowanej wysokoÊci 45 rubli srebrnych rocznie. Pod koniec XIX i na poczàtku XX w. park sta∏ si´ ulubionym miejscem spacerowym wielunian. W 1895 r. do jego dalszego uporzàdkowania i upi´kszenia mia∏ si´ przyczyniç pomocnik naczelnika powiatu – Patocki. W korespondencjach z Wielunia zamieszczanych na ∏amach „Kaliszanina“, „Gazety Kaliskiej“ i piotrkowskiego „Tygodnia“ zamieszczano liczne, pochlebne informacje o wieluƒski parku. W okresie mi´dzywojennym w∏adze miejskie, mimo ci´˝kiej sytuacji bud˝etowej, troszczy∏y si´ o park, upi´ksza∏y go. Na poczàtku lat 20-tych powi´kszono obszar parku przez zasypanie dawnej fosy pomi´dzy ratuszem a zamkiem staroÊciƒskim. Jego atrakcjà sta∏ si´ zwierzyniec (mini ogród zoologiczny, zlikwidowany w 1936 r.) oraz ustawione na strumykach mini m∏ynki i wiatraki wprawiane w ruch przez wartki strumieƒ wody. W wiosenno-letnie popo∏udnia w parku odbywa∏y si´ koncerty orkiestry Ochotniczej Stra˝y Po˝arnej. W dniu 18 maja 1933 r., w rok po tragicznej Êmierci pilotów ˚wirki Wigury, w zwiàzku z uroczystymi wojewódzkimi obchodami 10-lecia Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (LOPP), parkowi nadano imi´ ˚wirki i Wigury. Aleje parkowe oraz przyleg∏a do parku ulica H. Sienkiewicza pe∏ni∏y rol´ wieluƒskiej promenady. W niedziele i dni Êwià- 45 teczne ca∏e rodziny spacerowa∏y od Starego Rynku w kierunku szpitala, a nast´pnie g∏ównà alejà parkowà w kierunku budynku cerkwi (póêniej Muzeum Ziemi Wieluƒskiej) i dalej alejami parkowymi w kierunku budynku starostwa i kolegiaty, by ul. Królewskà dotrzeç do Starego Rynku. W godzinach wieczornych i nocnych park zamykano. W latach okupacji hitlerowskiej park by∏ dost´pny tylko dla „narodu panów“, Przy wejÊciu do parku ustawiono tabliczki z napisem: „Polen und Juden eintritt verboten“ (Polakom i ˚ydom wst´p wzbroniony). Po wojnie parkowi stopniowo przywracano ÊwietnoÊç. Nie by∏ ju˝ oparkaniony i zamykany na noc. Urzàdzono w nim sadzawk´ w okresie letnim zarybionà pi´knymi okazami ryb. Systematycznie te˝ powi´kszano jego obszar o tereny po wyburzonych domach przy ul. Krakowskie PrzemieÊcie i Królewskiej. W ostatnich kilkunastu latach choç park staromiejski utrzymywany jest w dobrym stanie, to jednak daleko mu do dawnej ÊwietnoÊci. B´dàca kiedyÊ ozdobà parku sadzawka z fontannà od 12. lat znajduje si´ w stanie kompletnego zaniedbania. Po zdobiàcych niegdyÊ park pi´knych klombach ró˝ pozosta∏y ju˝ tylko wspomnienia. Pozostaje ˝ywiç nadziej´, ˝e nowy burmistrz Wielunia, wieluninin z urodzenia, przywróci parkowi jego dawnà ÊwietnoÊç. 7 Widok na g∏ównà alej´ parkowà i cerkiew (pocz. XX w.). Koszty kszta∏cenia sieradzan w szko∏ach kaliskich na prze∏omie XIX i XX w. Andrzej Tomaszewicz Sieradz Stan szkolnictwa w Królestwie Polskim w koƒcu XIX i na pocz. XX w. by∏ tragiczny. Szczególnie op∏akane skutki przynosi∏a polityka oÊwiatowa caratu w dziedzinie oÊwiaty dla warstw najni˝szych. Sytuacja w szkolnictwie poczàtkowym rzutowa∏a na ca∏oksz- 46 ta∏t edukacji narodowej. Przeprowadzony w 1897 r. powszechny spis ludnoÊci wykaza∏, ˝e na 9 402 253 mieszkaƒców Królestwa tylko 2 868 520 umia∏o czytaç i pisaç, to znaczy, ˝e bez ma∏a 70 % mieszkaƒców kraju stanowili analfabeci. Równie˝ Êrednie szkolnictwo ogólnokszta∏càce, by∏o praktycznie niedost´pne nie tylko dla dzieci z klas ni˝szych ale równie˝ dla cz´Êci inteligencji, bur˝uazji czy mniej zamo˝nego ziemiaƒstwa. W 1899/1900 roku szkolnym by∏o w Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny Królestwie 50 szkó∏ Êrednich, w tym 21 gimnazjów m´skich i 14 gimnazjów ˝eƒskich, a ponadto progimnazja i szko∏y realne. M´skie i ˝eƒskie gimnazja paƒstwowe otwierane by∏y w najwi´kszych miastach, przede wszystkim w tych, które by∏y siedzibà w∏adz gubernialnych. Tak wi´c w Kielcach, Kaliszu, ¸om˝y, Lublinie, Piotrkowie, P∏ocku, Radomiu, Siedlcach, Suwa∏kach znajdowa∏o si´ w 1904 r. po jednym gimnazjum m´skim i ˝eƒskim. W War-szawie by∏o 7 m´skich i 4 ˝eƒskie gimnazja. Po jednym m´skim gimnazjum posiada∏y miasta: Bia∏a, Che∏m, Cz´stochowa, ¸ódê, Mariampol, Pu∏tusk. W ¸odzi by∏o równie˝ gimnazjum ˝eƒskie. Przy rozmieszczeniu szkó∏ nie dbano o interesy spo∏eczeƒstwa polskiego. Chodzi∏o g∏ównie o zapewnienie gimnazjum dla dzieci wy˝szych urz´dników administracji paƒstwowej i oficerów. Oko∏o stu miast Królestwa nie posiada∏o szko∏y Êredniej. (Edmund Staszyƒski, Polityka oÊwiatowa caratu w Królestwie Polskim, Warszawa 1968) Nieliczni mieszkaƒcy Sieradza, których staç by∏o na kszta∏cenie dzieci, najcz´Êciej posy∏ali swych synów i córki do szkó∏ kaliskich. Na prze∏omie XIX i XX w. funkcjonowa∏y w Kaliszu nast´pujàce szko∏y Êrednie: M´skie Gimnazjum Filologiczne, Gimnazjum ˚eƒskie, Gimnazjum Realne, Szko∏a Handlowa. Absolwentkami Gimnazjum ˝eƒskiego by∏y m.in. siostry Kazimiera i Zofia Serafinowicz. 7-klasowe Gimnazjum M´skie istnia∏o w Kaliszu w latach 1866-1914. Program obejmowa∏; religi´, j´zyk rosyjski i literatur´, niemiecki, histori´, matematyk´, fizyk´ i przyrodoznawstwo, kosmografi´, geografi´, kaligrafi´, ponadto prace r´czne, Êpiew i dodatkowo gimnastyk´, francuski i polski. Porównujàc liczb´ godzin i przedmiotów w szko∏ach m´skich i ˝eƒskich nale˝y zauwa˝yç zaw´˝enie programu tych ostatnich. Przed absolwentkami szkó∏ ˝eƒskich zamkni´te by∏y wy˝sze uczelnie w Królestwie Polskim i Rosji. Znikomà tylko liczb´ staç by∏o na wyjazd i studia na uniwersytetach zagranicznych czy galicyjskich udost´pnionych dla kobiet w koƒcu XIX w. (Joanna Wadowska, Szkolnictwo i oÊwiata w Kaliszu w latach 1815 – 1914, w: Dzieje Kalisza, Poznaƒ, 1977). Najcz´Êciej wi´c absolwentki Gimnazjum ˝eƒskiego zostawa∏y nauczycielkami. Tak te˝ by∏o w przypadku Kazimiery i Zofii, o czym same pisa∏y w swych ˝yciorysach w 1918 roku: „Ja Kazimiera Serafinowiczówna urodzi∏am si´ w Sieradzu gub.kaliskiej 8 stycznia 1883 r. z ojca Józefa i matki Wiktorii z Kamieƒskich. Poczàtkowo nauki pobiera∏am w Sieradzu na pensji ˝eƒskie IV klasowej Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny pani Wysznackiej. Po ukoƒczeniu w 1898 roku wstàpi∏am do klasy IV Kaliskiego ˝eƒskiego Gimnazjum. (w∏aÊciwie powinno byç w roku szkolnym 1897/98 – A.T.) Ukoƒczy∏am gimnazjum w roku 1901 i odby∏am tam˝e próbne lekcje, poczem otrzyma∏am Êwiadectwo nauczycielskie nr 8855. Rok uczy∏am prywatnie, od 1902 do 1906 roku by∏am nauczycielkà j´zyka niemieckiego i francuskiego, a w ostatnim roku tak˝e j´zyka polskiego w IV-klasowej m´skiej szkole filologicznej Czes∏awa Bagiƒskiego w Sieradzu. Od 1906 do 1914 roku dawa∏am lekcje niemieckiego i francuskiego w IV-klasowej pensji ˝eƒskiej J. Sulikowskiej w Sieradzu“. A oto ˝yciorys drugiej siostry: „Ja Zofia Serafinowiczówna urodzi∏am si´ w Sieradzu gub. kaliskiej 27 wrzeÊnia 1886 roku z ojca Józefa Serafinowicza i z matki Wiktorii z Kamieƒskich. Poczàtkowo nauki pobiera∏am na 4-klasowej pensji sieradzkiej, a nast´pnie uczy∏am si´ w domu, we wrzeÊniu 1901 roku, wstàpi∏am do IV klasy gimnazjum kaliskiego, ukoƒczy∏am je w roku 1903 i po odbyciu w tym˝e gimnazjum próbnych lekcji, otrzyma∏am dnia 20 paêdziernika 1904 r. Êwiadectwo nauczycielksie za Nr 9023 z Warszawskiego Okr´gu Naukowego. Do wrzeÊnia roku 1905 dawa∏am lekcje prywatne, a od roku 1905 do 1908 by∏am nauczycielkà francuskiego i niemieckiego na ˝eƒskiej pensji prywatnej 4-klasowej, nast´pnie przez rok dawa∏am prywatne lekcje, a w roku szkolnym 1909/1910 by∏am nauczycielkà niemieckiego i francuskiego w Sieradzkim M´skim Progimnazjum. Po zamkni´ciu tej˝e szko∏y przez rok znów uczy∏am prywatnie, a nast´pnie przez dwa lata (od 1911 do 1913) dawa∏am lekcje niemieckiego i francuskiego w miejscowej IV-klasowej M´skiej Szkole Kupieckiej, nast´pnie powróci∏am do lekcji prywatnych". Trzeba zaznaczyç, ˝e Kazimiera Serafinowicz i Zofia z Serafinowiczów Kosiƒska, by∏y nauczycielkami szkó∏ sieradzkich przez ca∏y okres dwudziestolecia mi´dzywojennego, a przesz∏y na emerytur´ w latach pi´çdziesiàtych XX wieku. O ukoƒczeniu Gimnazjum ˝eƒskiego w Kaliszu przez uczennice z Sieradza informowa∏a równie˝ „Gazeta Kaliska". Kazimiera wymieniona by∏a wÊród 21 uczennic, które otrzyma∏y Patent ukoƒczenia kursu gimnazjum w 1901 roku z zaznaczeniem, ˝e za bardzo dobre wyniki otrzyma∏a srebrny medal – za bardzo dobre wyniki w nauce przyznano jeden z∏oty i cztery srebrne medale („Gazeta Kaliska“ nr 139 z 22 VI 1901). Zofia wymieniona by∏a wÊród 33 uczennic, które otrzyma∏y patent w 1903 roku („Gazeta Kaliska“ nr 169 z 21 VI 1903). Jaki by∏ koszt kszta∏cenia dziecka z prowincjonalnego Sieradza w mieÊcie gubernialnym? DoÊç precyzyjnà odpowiedê na to pytanie mo˝na uzyskaç analizujàc materia∏y znajdujàce si´ w zbiorach Muzeum Okr´gowego w Sieradzu, gdzie przechowywane sà notesy sieradzkiej rodziny Serafinowiczów, w ktorych pani domu Wiktoria z Kamieƒskich Serafinowicz przez przesz∏o 20 lat (1879 – 1902) codziennie zapisywa∏a koszty zwiàzane z utrzymaniem domu – od jednej kopiejki do kilkudziesi´ciu rubli. Te skrupulatnie prowadzone zapiski pozwalajà nam bardzo dok∏adnie okreÊliç bud˝et rodziny w tym równie˝ wydatki zwiàzane z kszta∏ceniem dzieci. Okres kszta∏cenia dzieci Józefa i Wiktorii, ma∏˝eƒstwa Serafinowiczów, trwa∏ do 1889 r. – kiedy do starszej córki Kazimiery (ur. 1883 r.) zacz´∏a przychodziç na prywatne lekcje nauczycielka a˝ do 1903 r. – kiedy m∏odsza Zofia (ur. 1886 r.) ukoƒczy∏a gimnazjum w Kaliszu. Koszty zwiàzane z kszta∏ceniem dzieci: lekcje prywatne; „czesne“ – op∏ata za lekcje na pensji Wysznackiej w Sieradzu; „wpisowe“ – op∏aty w gimnazjum w Kaliszu; stancja w Kaliszu; podró˝e do Kalisza; podr´czniki i materia∏y piÊmienne; inne wydatki zwiàzane z kszta∏ceniem dzieci, przedstawia poni˝ej zamieszczona tabela. W tym miejscu nale˝y zaznaczyç, ˝e kompletne materia∏y zachowa∏y si´ dla lat 1889 – 1900, natomiast dla lat 1901 – 1903 zachowa∏y si´ tylko fragmenty notesów, w których zapisano wydatki. Tak np. w 1901 r. mamy tylko nast´pujàce zapisy: „27 VIII – pani Kruszyƒskiej za stancj´ 37 rb 50 kop.; 27 VIII – Zosi do Kalisza – 22 rb 50 kop.; 1 IX – furmanka dla Zosi i Kazi do Kalisza – 5 rb 50 kop.; 26 IX „Dyktanda polskie“ – 80 kop.;11 IX – furmanka do Kalisza – 4 rb 35 kop. W 1902 r.: 21 VIII – lekcje niemieckiego – 3 rb; 14 IX – pani Kruszyƒskiej za stancj´ za 2 miesiàce – 30 rb; 14 IX – Zosi do Kalisza – 16 rb; 15 IX – furmanka dla Zosi do Kalisza – 1 rb 16 kop.; lekcje muzyki – 5 rb; 16 IX – wpis za Zosi´ za pierwsze pó∏rocze – 20 rb; 2 XI – za stancj´ do 1 I 1903 – 30 rb. Zachodzi wi´c koniecznoÊç zrekompensowania kosztów kszta∏cenia w latach 1901 – 1903, kiedy do gimnazjum w Kaliszu ucz´szcza∏a Zofia. WyjaÊnienia wymaga równie˝ rubryka: „inne wydatki“ – pomieszczone zosta∏y tam drobne sumy np. sk∏adki na prezenty i kwiaty dla nauczycieli bàdê te˝ sumy okreÊlone ogólnie np."Zosi do Kalisza“ itp. 47 Koszty kszta∏cenia Kazimiery i Zofii Serafinowicz 1889 – 1900 (w rublach) ___________________________________________________________________________________ Rok Lekcje Op∏ata za Wpis do Stancja Koszta podró˝y Podr´czniki domowe lekcje Gimnazjum w Kaliszu do Kalisza i materia∏y na pensje piÊmienne ________________________________________________________________________________ 1889 12,00 – – – – ___________________________________________________________________________________ 1890 14,00 – – – – ___________________________________________________________________________________ 1891 20,00 – – – – ___________________________________________________________________________________ 1892 8.00 15,00 – – – ___________________________________________________________________________________ 1893 8,00 31,00 – – – ___________________________________________________________________________________ 189 45,00 54,00 – – – ___________________________________________________________________________________ 1895 10,00 86,00 – – – ___________________________________________________________________________________ 1896 12,00 65,00 – – – ___________________________________________________________________________________ 1897 52,50 19,00 – 45,00 8,83 ___________________________________________________________________________________ 1898 76,00 – 40,00 150,00 9,67 ___________________________________________________________________________________ 1899 94,00 – 20,00 150,00 8,05 ___________________________________________________________________________________ 1900 109,00 – – 150,00 1,65 ___________________________________________________________________________________ 420,00 270,00 W latach 1889 – 1900 na kszta∏cenie córek wydano przesz∏o 1425 rubli. Do tej sumy nale˝y dodaç wydatki z lat 1901 – 1903 (do czerwca 1903 r. kiedy Zofia ukoƒczy∏a gimnazjum). 300 rubli za dwa lata na stancji; 80 wpisowego w gimnazjum i kilkadziesiàt rubli (podró˝e do Kalisza, podr´czniki, ostatnia faza (do czerwca 1901 r.) pobytu w gimnazjum Kazimiery. Mo˝na wi´c przyjàç, ˝e kszta∏cenie dwóch córek ma∏˝eƒstwa Serafinowiczów w latach 1889 – 1903, uwieƒczone ukoƒczeniem gimnazjum kaliskiego, kosztowa∏o oko∏o 1900 rubli. Jak mo˝na wywnioskowaç z rachunków prywatne lekcje domowe kosztowa∏y od 25 do 75 kop. Miesi´czny pobyt na pensji pani Wysznackiej w Sieradzu, w ró˝nych okresach, od 3 do 4 rb 50 kop. Wpis za pó∏rocze w gimnazjum – 20 rb. Miesi´czny pobyt na stancji w Kaliszu 15 rb. Najwi´kszym obcià˝eniem by∏o wi´c utrzymanie dziecka z prowincji w gubernialnym mieÊcie, w którym mieÊci∏a si´ szko∏a Êrednia. Tania stancja kosztowa∏a rocznie – 10 miesi´cy bez wakacji – 150 rubli. 48 60,00 495,00 28,20 Starano si´ wi´c tak przygotowaç kandydata do gimnazjum, aby komisja egzaminacyjna przyj´∏a dziecko do jak najwy˝szej klasy. Kazimiera zosta∏a przyj´ta do IV klasy i ucz´szcza∏a do gimnazjum przez 4 lata. W kszta∏ceniu Zofii du˝y nacisk po∏o˝ono na kszta∏cenie indywidualne, zosta∏a przyj´ta do klasy VI i chodzi∏a do gimnazjum przez dwa lata. Op∏ata za nauk´ w gimnazjum wynosi∏a rocznie 40 rubli, p∏aconych w dwóch pó∏rocznych ratach. Za bardzo dobre wyniki w nauczaniu mo˝na by∏o byç zwolnionym od „wpisu". Mo˝liwoÊci te wykorzysta∏a Kazimiera, która by∏a zwolniona z wpisowego przez cztery pó∏rocza. Oprócz wykszta∏cenia ogólnego, du˝y nacisk po∏o˝ono na muzyczne kszta∏cenie córek – Kazimiera uczy∏a si´ graç na fortepianie, a Zofia na skrzypcach. ¸àczny koszt muzycznego kszta∏cenia wyniós∏ oko∏o 400 rubli. (Andrzej Tomaszewicz, Wydatki na „kultur´“ sieradzkiej rodziny w koƒcu XIX wieku, „Siódma Prowincja“ 2001, nr 3 – 4, s. 44 – 48) inne wydatki Razem 0,37 2,00 14,37 1,30 1,35 16,65 1,96 – 21,96 5,81 0,30 29,11 5,55 1,704 6,25 7,19 1,19 67,38 4,07 0,90 100,97 3,18 0,788 0,96 4,72 0,60 130,65 3,252 2,25 301,17 4,61 30,00 306,66 1,39 47,70 309,74 43,40 108,77 1425,87 ¸àcznie wi´c na kszta∏cenie dwóch córek rodzina Serafinowiczów wyda∏a oko∏o 2300 rubli. By∏ to olbrzymi wysi∏ek finansowy. Warto zaznaczyç, ˝e przeci´tne wynagrodzenie Êredniej klasy urz´dniczej, do której nale˝a∏ Józef Serafinowicz waha∏o si´ od 500 do 800 rubli rocznie. Tylko wi´c dodatkowo bardzo ci´˝ka praca g∏owy rodziny powodowa∏a, ˝e bud˝et po stronie dochodów w latach dziewi´çdziesiàtych XIX w. dochodzi∏ do 1500 rubli rocznie. Nauczyciel szko∏y elementarnej zarabia∏ oko∏o 250 rubli rocznie, robotnik fabryczny od 250 do 300 rubli. Cena garnituru m´skiego, w zale˝noÊci od jakoÊci materia∏u i pracowni krawieckiej, wynosi∏a 15 – 30 rubli, butów – 3 – 5 rubli. Widzimy wi´c, ˝e koszty kszta∏cenia dzieci by∏y bardzo wysokie, a z dobrodziejstwa kszta∏cenia na poziomie szko∏y Êredniej, mogli korzystaç tylko nieliczni. Szczególnie pokrzywdzeni byli mieszkaƒcy prowincji, miast w których nie by∏o szkó∏ Êrednich, a do nich nale˝a∏ równie˝ Sieradz. 7 Siódma Prowincja Kwartalnik Kulturalny
Podobne dokumenty
Pokaż treść! - Cyfrowa Ziemia Sieradzka
II. Kultura = Animacja i Edukacja = Wydarzenia = Fakty = Relacje = Opinie.
Bardziej szczegółowo