Rozdział 26
Transkrypt
Rozdział 26
Rozdział Dwudziesty Szósty- Siostry…? By Maya Spałam tak sobie smacznie gdy usłyszałam jak w kuchni mama coś przygotowuję. Otworzyłam leniwie oczy i uzmysłowiłam sobie że jest już dzień. Byłam lekko zaskoczona że noc minęła mi tak szybko i wstałam by sprawdzić co się dzieję. W kuchni istotnie stała mama i gotowała jakąś zupę, po zapachu myślę że mogła być to pomidorowa. Stałam tak w kuchni przyglądając się mamie gdy ta zauważywszy mnie zdjęła zupę z gazu i podeszła do mnie. - O, obudziłaś się już, zobaczmy co się tu przez noc podziało… - I ściągnęła mi spodnie od piżamy (różowej z misiem) po czym dotknęła mojego pampersa dłonią. – Widzę że ktoś miał bardzo mokry sen dziś w nocy, choć przewiniemy Cię. - To nie jesteś zła ? Myślałam że nie pochwalasz mojego noszenia pampersów. – Zdziwiłam się, coś mi nie pasowało, dlaczego moja mama, ta która zabroniła mi ich używać teraz jak gdyby nigdy nic chcę mnie przewijać po mokrej nocce. - Ula, cóż za nonsens, jestem twoją mamą i zawsze będziesz dla mnie małym słodkim maleństwem, no wskakuj na łóżko. Mama prowadziła mnie do salonu i położyła na łóżku po czym z szafki wyjęła ceratę, krem, puder i nową pieluszkę. Siedziałam na tym łóżku i zastanawiałam się co tu się dzieję, byłam zdziwiona postawą mojej mamy ale też trochę szczęśliwa bo wydaje się że mama w końcu zrozumiała moją chęć bycia dzieckiem. Grzecznie dałam się więc mamie przewinąć a w nagrodę dostałam smoczka prosto do ust. Sam smoczek był różowy z postacią jakiejś księżniczki na nadruku. Bardzo mi się spodobał. Mama po przewinięciu mnie zaprowadziła mnie do kuchni gdzie czekała na mnie już Lili. Usiadłam na krześle i patrzyłam na Lili z niedowierzaniem, Ona też miała na sobie pampersa, ponad to miała śliczne body które kiedyś mi się podobało. - Co się stało z mamą, zachowuję się jakoś dziwnie, nieswojo. - Co ty… Słyszałam że miałaś mokrą noc, myślałam że dziewczynki w naszym wieku już wiedzą że siusiają. –Odparła Lili. - Lili, nie śmiej się z siostry, przypomnę Ci że tobie ostatnio zdarzyło się nie tylko posiusiać przez noc.- Skwitowała jedynie mama. Zaraz, ja to mama, czyli mama też ją widzi…? - Mamo ? Mówiłaś do mnie? – Chciałam mieć pewność, że mi się to nie przesłyszało. - Nie martw się kochanie, nawet dużym dziewczynom zdarza się posiusiać, a ty Lili chyba nie posprzątałaś po zabawie, twoje lalki walają się po całym domu, ogarnij je albo ja je ogarnę. - Dobrze mamo. Już idę. – Nie wierzę, mama widzi i słyszy Lili, ale jak ? - Mamo, jak to się stało że rozmawiasz z Lili… ? - Nie rozumiem kochanie, zrobiła źle ale to również jest moja córeczka i nie mogę się do niej nie odzywać… - Więc my jesteśmy Siostrami ? – Zapytałam aż wypluwając smoczek na stół. - Odkąd pamiętam to tak, chyba że o czymś nie wiem. Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć. ~ Dobra coś tu jest nie tak… Albo zwariowałam ja albo moja mama, no chyba że rzeczywiście Lili jest moją siostrą, tylko dlaczego mama wcześniej jej unikała...~ Siedziałam tak rozmyślając nad tym i owym gdy do pokoju weszła Lili i wytrąciła mnie z tego stanu pytaniem chyba retorycznym w tym momencie: - Co robisz ? - Myślę, wiesz mam wrażenie że coś tu nie gra, mama cię widzi i słyszy. Ponadto twierdzi że jesteś moją siostrą. - O co Ci chodzi, ja tu jestem i od kiedy pamiętam to nie miałaś z tym problemu. Mama mówi że jesteśmy siostrami a ty widzisz w tym coś dziwnego, wiesz tyle że my jesteśmy siostrami od 17 lat i wiem że bywałyśmy pokłócone ale byłam jestem i zawsze będę twoją siostrą czy tego chcesz czy nie. – Głos Lili zmienił się na twardy i stanowczy. Jej mina przybrała wyraz niezadowolenia, poczułam się jakbym dostawała od niej reprymendę. - Dobrze, nie musisz na mnie krzyczeć, mam po prostu cięższy dzień a ty już traktujesz mnie jakbym co najmniej kogoś zabiła. - Wiesz, myślę że nie jadłaś dziś jeszcze śniadania i stąd ten cały zły humor- Uśmiechnęła się i wybiegła z pokoju żeby po chwili wrócić z mamą którą trzymała za rękę. - Ula, mogłaś mi powiedzieć że jesteś głodna, połóż się tu wygodnie. – Z kieszeni bluzy wyjęła zamkniętą butelkę z mlekiem i gdy już ułożyła mnie na swych kolanach zdjęła wieczko z butelki a smoczek powędrował wprost do mojej buzi. Na efekt nie trzeba było długo czekać bo wystarczyło kilka pociągnięć czy za ssań by ciepłe mleko znalazło się w moim przełyku. Smak mleka nie byłby jakiś wymyślny gdyby nie dodany sok malinowy który całą tę kaszkę uczynił przepyszną. Można powiedzieć że ze smakiem i z zaangażowaniem wciągałam zawartość butelki ale trakcie tego cudownego momentu poczułam mocne parcie na pęcherz. Normalnie nie miałam problemu z puszczeniem moczu zwłaszcza że miałam na sobie pieluchę więc gdy tylko poczułam że pierwsze krople rozpaczliwie szukają drogi wyjścia, rozluźniłam mięśnie i mój pampers został dosłownie zalany ciepłym moczem który obijając się o ściankę pampersa wydawał znajomy dźwięk. Mama zdawała się nie zauważyć całego zajścia i dalej wpatrywała mi się prosto w oczy. - Mleko wypite, a obiadek dla moich księżniczek sam się nie zrobi więc pobawcie się teraz same a ja pójdę do kuchni i przygotuję wam jedzonko. – Mama wstała i zostawiając mnie jeszcze leżącą na łóżku wyszła. Uczucie ponownie mokrej pieluszki i pełnego brzuszka dało mi swoiste katharsis, byłam już pewna że brakowało mi tego i że za nic w świecie nie chcę tego przerywać. - To co, bawimy się lalkami czy w dom ? – Zapytała Lili gdy tylko mama wyszła a ja wracałam już do żywych. - Może urządzimy tu małe śniadanie dla lalek i misiów w sąsiedztwa? (przez sąsiedztwo miałam na myśli pokój Lilii) - To bardzo świetny pomysł, Pan Puszaty już dawno nie widział się z Mariolą i Stefanią.- Lili pobiegła do pokoju po lalki i pluszaki a ja zaczęłam przygotowywać stół i talerzyki. Bawiłyśmy się w najlepsze, minuty zamieniały się w godziny, a przez ten czas każde z naszych zabawę zdążyło porozmawiać ze sobą i poopowiadać sobie jakieś historię. Moja pieluszka była już mocno nadwyrężona bo przez cały ten czas mleczko ze śniadania zdążyło przebyć drogę przez brzuszek i mnie opuścić w postaci siku i to nie jednego a dwóch. Mama weszła do pokoju i powiedziała z pewną dozą podziwu i żartu.: - No widzę że bawicie się tu w najlepsze, choć coś czuję że któraś z was coś zrobiła- Po czym wzięła mnie i Lili i zaprowadziła nas na przewijak którym była wersalka w salonie. – No proszę, proszę, Lili coś tak czułam że to możesz być ty. –Okazało się że Lili zrobiła kupkę i to dużą. Pewnie bawiłyśmy się tak dobrze że nawet nie poczułam. – A ty co masz dla mnie, Uluś?– Spytała mnie mama odpinając mi pampersa i wycierając oraz przewijając mnie w nowego różowiutkiego pampersa. – Ja zgodnie z oczekiwaniami miałam jedynie mokro. Gdy mama skończyła nas przewijać zaprowadziła nas do kuchni gdzie stały dwa stołeczki do karmienia małych dzieci. Powiem tak, wyrażenie ,,Z trudem” nie zupełnie i nie w całości oddaje nasze próby zmieszczenia się w nich, ale z pomocą mamy w końcu udało nam się wgramolić na te przeklęte krzesełka. Mama otworzyła cztery słoiczki z jakąś papką sygnowaną firmą Gerbera i rozdzieliła je po dwie dla każdej z nas. Oczywiście samo zmieszczenie się w tych krzesełkach stanowiło nie lada wyczyn, więc o samodzielnym jedzeniu bądź ruchu nawet nie było mowy. Mama karmiła nas na zmianę tymi słoiczkami a raczej ich zawartością z takim zapałem że w 15 minut oba słoiczki były puste przy obu krzesełkach. Trzeba przyznać że te obiadki są całkiem pożywne i podwójna porcja wypełniła nasze brzuszki po szyję, ale wtedy mama jakimś magicznym sposobem wcisnęła w nas jeszcze po całym talerzu zupy pomidorowej na każdą. Kiedy schodziłyśmy z tych krzesełek miałyśmy poważne problemy by nie zwrócić tej magicznie mieszczącej się zupki. Poszłyśmy do pokoju i chciałyśmy się dalej pobawić ale zwyczajnie nie byłyśmy w stanie się ruszyć. Położyłyśmy się na podłodze na misiach i przytulone do siebie usnęłyśmy. Sny bywają bardzo zaskakujące ale też przez to są ciekawe i kuszące. Cóż na pewno tak się czułam budząc się w łóżku z mamą stojącą nade mną i zmieniającą mi pampersa który nie dość że był mokry to na dodatek był brudny. Mina mamy mówiła wręcz sama za siebie i już wiedziałam że rano mi się dostanie.