Prof. Andrzej Mizgajski o Rio20

Transkrypt

Prof. Andrzej Mizgajski o Rio20
Andrzej Mizgajski/czerwiec 2012
KOLEJNY SZCZYT ZIEMI: RIO+20 – CZY ROZMOWAMI MOŻNA ROZWIĄZAĆ
PROBLEMY GLOBALNE?
Z udziałem wielu tysięcy uczestników reprezentujących organizacje pozarządowe, naukę i
gospodarkę rozpoczęła się w Rio de Janeiro seria kilkuset spotkań w ramach przygotowań do
Konferencji Narodów Zjednoczonych na temat zrównoważonego rozwoju, która odbędzie się
w dniach 20-22 czerwca br. Ciągle żywy mit sukcesu politycznego Szczytu Ziemi w Rio
sprzed 20. lat oraz marginalizowanie roli ONZ zmotywowało organizatorów do nadania
przedsięwzięciu wielkiego rozmachu. Tym razem przywódcy państw będą debatować na
temat „zielonej gospodarki”, czyli nad sposobami pobudzania rozwoju gospodarczego
zgodnego z ideą zrównoważonego rozwoju jako narzędzia eliminowania ubóstwa na Świecie.
Zielona gospodarka to nowe lekarstwo na pokonanie siedmiu priorytetowych dla ONZ
problemów globalnych związanych z zapewnieniem ludziom godziwej pracy, należytym
gospodarowaniu energią, trwale zrównoważonym funkcjonowaniu miast, zapewnieniem
żywności dla rosnącej populacji dzięki trwale zrównoważonemu rolnictwu, zapewnieniem
dostępu do słodkiej wody użytkowej o odpowiedniej jakości, należytym korzystaniem z
oceanów jako elementu kontrolującego światowy system przyrodniczy, gotowością na
zjawiska katastrofalne.
Obecne problemy globalne zdecydowanie różnią się od tych sprzed prawie pół wieku, gdy
zaczęto dostrzegać globalny wymiar negatywnego odziaływania człowieka na środowisko. W
raporcie U Thanta, ówczesnego sekretarza generalnego ONZ, wskazywano na eksplozję
demograficzną, niedostateczną integrację niezmiernie rozwiniętej techniki z wymogami
środowiska, wyniszczanie ziem uprawnych, bezplanowy rozwój stref miejskich, zmniejszenie
się terenów otwartych i coraz większe niebezpieczeństwo wyginięcia wielu form życia
zwierzęcego i roślinnego. Trzeba zauważyć, że dramatyczne sformułowanie eksplozja
demograficzna padło, gdy na Ziemi żyło około 3,5 mld ludzi. Dzisiaj jest nas dwukrotnie
więcej, a świat ze względnym spokojem przygotowuje się do zapewnienia bytowania 9 mld
ludzi.
Wśród współczesnych wyzwań nie wymienia się dostosowania techniki do wymogów
środowiska. Znacznie poważniejszym problemem jest upowszechnienie na świecie dostępnej
techniki przyjaznej środowisku. Kraje dysponujące zaawansowana techniką nie godzą się na
1
udostępnianie jej na zasadach nierynkowych, czyli bez uwzględnienia prawa do własności
intelektualnej. Ich zdaniem nie można dzielić się technologią za darmo, gdyż zahamowany
zostałby postęp przez brak motywacji do tworzenia nowych innowacyjnych rozwiązań. Z
drugiej strony kraje na niższym poziomie rozwoju technicznego wskazują na trudne do
zaakceptowania koszty rozwiązań służących zmniejszeniu presji na środowisko.
Problemem, który się nasila w ostatnich dziesięcioleciach jest zajmowanie terenów rolniczych
pod zabudowę i inne formy zainwestowania. Wynika to z szybkiego wzrostu populacji i
jeszcze szybszego rozwoju gospodarczego. Podczas gdy od końca lat 60. liczba ludzi wzrosła
dwukrotnie, to globalny produkt brutto wzrósł 3,5 razy. Przeciętnie więc żyje się ludziom
coraz lepiej, co ściśle wiąże się z rozszerzaniem zainwestowania terenu. Dzięki rozwojowi
techniki rolniczej na świecie, także osiągnięć genetyki roślin uprawnych, nastąpił skokowy
wzrost produkcji rolniczej, który proporcjonalnie zmniejszył skalę głodu. Wyzwania
pozostają jednak ogromne, trzeba bowiem zapewnić lepsze wyżywienie blisko miliardowi
głodujących oraz wyżywić dodatkowe 2 miliardy ludzi, którzy będą żyli około 2050 roku.
Od końca lat 60. liczba mieszkańców miast wzrosła o blisko 2,5 miliarda, czyli trzykrotnie. W
końcu ubiegłej dekady ogłoszono, że już ponad połowa ludzkości skupiona jest w miastach,
rzadziej natomiast wspomina się o tym, że co trzeci mieszkaniec zabudowań miejskich żyje w
slumsach. Przewiduje się, że cały dalszy przyrost światowej populacji trafi właśnie do
obszarów zurbanizowanych. Jednocześnie coraz bardziej docenia się rolę miast jako
najważniejszych obszarów dla rozwoju społeczno-gospodarczego, gdzie koncentruje się
potencjał naukowy, handel, produkcja, życie kulturalne.
Zauważony w raporcie U Thanta problem ekologiczny określony jako ginięcie wielu
gatunków życia zwierzęcego i roślinnego nie znalazł się na liście priorytetowych zagadnień
Konferencji RIO+20, co nie znaczy, że zagadnienie spadku różnorodności biologicznej
przestało być przedmiotem debaty. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody prowadząca
sekretariat Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie różnorodności biologicznej,
podejmuje różne działania dla zwiększenia zainteresowania państw tym problemem. Można
nawet powiedzieć, że różnorodność biologiczna ma okres bardzo dobrej koniunktury
politycznej, za którą idą konkretne działania rządów. W konsekwencji na drugi plan schodzą
mechanizmy kształtujące systemy przyrodnicze takie jak konkurencja między gatunkami, czy
zróżnicowanie ról różnych form organizacji życia. Na tym tle powstaje pytanie o rolę
2
człowieka w sprzyjaniu jednym organizmom kosztem innych, czy też jego wpływu na
różnicowanie warunków życia dla przedstawicieli świata roślin i zwierząt.
Jak widać w ostatnich dziesięcioleciach nie wyeliminowano żadnego z pierwotnie
dostrzeganych napięć globalnych w relacjach między człowiekiem i jego środowiskiem,
natomiast mimo gwałtownego przyrostu ludności udało się ograniczyć negatywne skutki i
polepszyć jakość życia ludzi. Wielkość postępu obrazuje wskaźnik średniej spodziewanej
długość życia u noworodka, który w latach 1970-2009 podniósł się na świecie średnio o 13 lat
i osiągnął 68 lat.
Wśród zidentyfikowanych priorytetowych problemów
proponowanych do dyskutowania
podczas RIO+20 pojawiły się zagadnienia nowe, których wcześniej nie zaliczono do
najważniejszych. Na poczesnym miejscu znalazło się zagadnienie zapewnienia ludziom
godziwej pracy, co tylko po części wynika z ograniczenia ilości i jakości miejsc pracy w
wyniku
kryzysu
gospodarczego
ostatnich
lat.
Trzeba
zauważyć
wpływ
rozwoju
demograficznego, masowego napływu ludności do miast oraz związanego z tym wzrostu
aspiracji materialnych związanych z szerszym uczestnictwem w procesach rynkowych.
Inny z nowych priorytetów to problem energii, mający charakter wielowymiarowy i będący
różnie postrzeganym wyzwaniem, w zależności od poziomu gospodarki. W zamożnej części
świata najważniejszą kwestią staje się uniezależnienie od wyczerpujących się złóż surowców
energetycznych, z czym wiąże się nacisk na zmniejszenie energochłonności gospodarki oraz
na pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych. Szybko rozwijające się państwa
nowouprzemysłowione, zwłaszcza grupa BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) dążą przede
wszystkim do rozwijania swojego potencjału przemysłowego, co pociąga za sobą wzrost
konsumpcji energii, często przy niskiej efektywności jej wytwarzania i wykorzystania.
Całkowicie inne priorytety ma grupa krajów o niskim poziomie gospodarczym, gdzie wielu
społecznościom trzeba zapewnić elementarny dostęp do energii. O skali różnic świadczy
ubóstwo energetyczne około 1,6 mld ludzi, którzy nie mają dostępu do elektryczności.
Na te odrębności nakłada się zróżnicowane podejście do przeciwdziałania zmianom klimatu,
które w dużej mierze odzwierciedla naszkicowane różnice w polityce energetycznej. Problem
zmian klimatu nie został wyeksponowany wśród priorytetów RIO+20, lecz skądinąd zasadnie
umieszczono go w obrębie problematyki energii. W ten sposób chciano zapewne uniknąć
rozpatrywania tematu, w którym nie jest możliwe dokonanie jakichkolwiek istotnych
uzgodnień między grupami państw o różnych bieżących interesach. Dodatkowo występuje
3
trudność mobilizowania opinii społecznej w oparciu o doświadczenie, gdyż ludzie na co dzień
doświadczają stanów pogody, w tym różnych anomalii, a wymyka się im obiektywna ocena
klimatu, jako średniej z wielolecia. Rodzi to problem polityczny polegający na szukaniu
zrozumienia w społeczeństwach dla ponoszenia kosztów działań trudnych do uzasadnienia
sytuacją obecną, a których pozytywne skutki mają się ujawnić w przyszłości. Fundamentem
działań politycznych i prawnych są ustalenia badawcze dotyczące trwających i
przewidywanych zmian klimatu Ziemi i ich skutków dla naszego gatunku. Na nauce
spoczywa obowiązek dostarczenia argumentacji politykom podejmującym wiążące decyzje.
Taka bliskość nauki i polityki rodzi pewne zagrożenia polegające na pokusie przejścia od
koniecznego ścisłego współdziałania do wzajemnego wchodzenia w rolę partnera. Z jednej
strony powodem może być dążenie do nieuprawnionej legitymizacji naukowej decyzji
politycznych, a z drugiej poszukiwanie źródeł finansowania badań za cenę serwilizmu.
Na tle głęboko zróżnicowanych interesów politycznych i niejasności dotyczących
mechanizmów sterującymi dynamiką atmosfery, tym bardziej uzasadnione jest eksponowanie
postulatu podnoszenia efektywności energetycznej i rozwoju energetyki opartej na
odnawialnych źródłach. Są to działania, które w znacznym stopniu harmonizują interesy
energetyczne różnych grup państw, a jednocześnie przyczyniają się do zmniejszenia emisji
gazów cieplarnianych.
Novum w zestawie światowych priorytetów jest zapewnienie dostępu do słodkiej wody
użytkowej. Odnosząc się do tego zagadnienia trzeba stwierdzić, że na świecie ilość wody
pozostającej w obiegu jest w zasadzie stała i nie ma problemu globalnego niedostatku wody.
Pogłębiają się natomiast niedobory wody o odpowiedniej jakości w określonych miejscach i
czasie. Wynika to przede wszystkim ze wzrostu populacji człowieka, rosnącej koncentracji
ludności, a także z coraz większego zapotrzebowania rolnictwa. W konsekwencji największe
wyzwania w gospodarowaniu wodami związane są z sektorem komunalnym i rolnictwem.
Ograniczenie zużycia wody ma wymiar lokalny i regionalny. Obrazowo rzecz ujmując
przykręcanie kranów w Europie jest bez znaczenia dla złagodzenia niedoboru wody na innym
kontynencie, co nie znaczy, że nie ma sensu. Oszczędność wody jest konieczna tam, gdzie
występują trudności w zaopatrzeniu, na innych obszarach umiarkowane zużycie jest
uzasadnione ze względu na oszczędność energii i zasobów wykorzystywanych w procesie
uzdatniania wody, dostarczania jej do odbiorców, transportu i oczyszczania ścieków. Istotnym
stymulatorem racjonalizacji zużycia wody powinny być taryfy obejmujące całość
uzasadnionych kosztów. Gospodarstwa domowe o niedostatecznych dochodach powinny
4
otrzymać wsparcie socjalne pozwalające na przyzwoity poziom higieny. Rozwiązanie
polegające na subwencjonowaniu taryf powoduje nieracjonalne zużycie, a korzyść odnoszona
z dofinansowania ze środków publicznych jest proporcjonalna do wielkości poboru wody. W
praktyce więc korzystają na tym zamożne warstwy społeczeństw, a brakuje środków na
realizację celów ważnych dla większych społeczności.
Wpływ rolnictwa na dostępność wody jest trudny do przecenienia. Produkcja roślinna zużywa
ogromne ilości wody na parowanie oraz na budowę tkanki roślinnej. W krajach uboższych w
wodę rolnictwo jest największym konkurentem zaopatrzenia ludności. Przykładowo w
Hiszpanii ilość zużywana do nawodnień jest czterokrotnie większa niż przeznaczona na
potrzeby gospodarki komunalnej. Niezwykle wodochłonna jest produkcja bawełny. Szacuje
się, że do wyprodukowania jednej koszuli (250g) potrzeba 1000 litrów wody. Szokujące
liczby dotyczą również produktów zwierzęcych. Jeśli policzyć ilość wody zużytej na
wytworzenie paszy i spijaną wodę przez krowy mleczne, to do „wyprodukowania” jednej
szklanki mleka potrzeba 250 litrów wody. Okazuje się, że możliwości racjonalizacji
korzystania z wody tkwią przede wszystkim w ograniczeniu konsumpcji wodochłonnych
produktów. Upowszechnienie tego typy analiz, określanych jako zużycie „wody wirtualnej”,
umożliwi globalne spojrzenie na gospodarowanie wodą.
Rolnictwo i gospodarka komunalna są również najważniejszymi sektorami odpowiedzialnymi
za spadającą jakość wód śródlądowych. Coraz intensywniejsza uprawa wiąże się dużymi
dawkami nawozów i środków ochrony roślin, których część trafia do wód powodując ich
przeżyźnienie. Względy kulturowe, techniczne i ekonomiczne sprawiają, że najszybciej
rosnące aglomeracje pozbawione są odpowiednio rozwiniętych sieci kanalizacyjnych i
oczyszczalni ścieków. Nierzadko skupiska ludności w położeniach nadbrzeżnych pozbywają
się swoich ścieków zrzucając je do mórz.
Do niedawna oceany postrzegane były jako rezerwuar zasobów ryb oraz jako szlaki
żeglugowe. Rozwój badań wykorzystujących techniki satelitarne pozwolił dostrzec w
oceanach czynnik kontrolujący światowy system przyrodniczy. Zajmując 70% powierzchni
globu kształtują one dynamikę atmosfery i obieg wody sprawiając, że na Ziemi panują
warunki umożliwiające życie naszemu gatunkowi. Potraktowanie światowego oceanu jako
zasobu o witalnym znaczeniu dla ludzkości jest jedną z najistotniejszych przesłanek do
ukształtowania trwale zrównoważonej przyszłości.
5
Jako ostatni z nowych priorytetów globalnych wymienia się gotowość na zjawiska
ekstremalne, mogące mieć katastrofalne skutki dla ludzi i sprawności gospodarczej oraz
przekształcać ekosystemy w sposób niekorzystny dla człowieka. Zjawiska te wywołują coraz
większe szkody, choćby ze względu na rosnące zaludnienie i zainwestowanie naszego globu.
Strefami szczególnie narażonymi są wybrzeża odznaczające się największą gęstością
zaludnienia. Istotny jest również fakt, że większość terenów najbardziej narażonych na
katastrofy naturalne leży w państwach mniej zamożnych, w których poziom zabezpieczeń jest
niski, wobec czego skutki zjawisk ekstremalnych są tam szczególnie dotkliwe. Przy
dzisiejszym stanie techniki możliwe są działania zwiększające zdolność do zapobiegania,
przeciwdziałania skutkom takich zdarzeń i do szybkiego odzyskania sprawności struktur
społecznych, gospodarczych i infrastrukturalnych. Ze strony ubogich państw i regionów jest
oczekiwanie na wsparcie w tej dziedzinie.
Doceniając ogrom już poznanych i tych jeszcze nie zidentyfikowanych wyzwań stojących
przed ludzkością, można wysunąć wniosek, że jak dotąd udaje się skutecznie przeciwdziałać
światowemu załamaniu i utrzymywać pozytywne trendy najważniejszych wskaźników. Na
tym tle powstaje pytanie o rolę wielkich spotkań międzynarodowych dla kształtowania
przyszłości świata. Można je postrzegać jako miejsca propagowania, ścierania się i
upowszechniania nowych idei wśród władz państwowych i opiniotwórczych grup
społecznych. Udział najważniejszych przedstawicieli tych grup powoduje zainteresowanie
mediów, dzięki czemu nowości powinny przenikać do świadomości społecznej. To z kolei
może mieć wtórny wpływ na działania władz poprzez branie pod uwagę argumentów
aktywnych grup społeczeństwa.
W czerwcu 1972 roku odbyła się w Sztokholmie konferencja Organizacji Narodów
Zjednoczonych w sprawie ochrony środowiska,
która, m. in. wskazała, że ochrona
środowiska musi stać się przedmiotem zainteresowania państw. Jest znamienne, że w PRL już
w rok później powstało Ministerstwo Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska, co było
zaczątkiem rozwoju samonapędzającej się machiny urzędniczej w ochronie środowiska, która
dziś obejmuje wydzielony dział administracji o rozległych kompetencjach. Można wątpić, czy
w tamtych czasach, bez konferencji ONZ tak szybko powstałaby centralna administracja
ochrony środowiska w Polsce i w innych krajach demokracji ludowej.
Przed dwudziestu laty na konferencję Narodów Zjednoczonych w sprawie środowiska i
rozwoju przybyły 178 delegacje państwowe, w tym 108 szefów państw i rządów, co w pełni
6
uzasadniało miano Szczytu Ziemi. Rezultatem tego spotkania było podpisanie istotnych
dokumentów, wśród nich Deklaracji politycznej, Stanowiska w sprawie lasów oraz dwóch
ważnych umów międzynarodowych: Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w
sprawie zmian klimatu oraz Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie różnorodności
biologicznej. Znaczenie obu konwencji jest nie do przecenienia, gdyż zapoczątkowały one
wielkie debaty, rozwój badań na temat wpływu człowieka na klimat i przyrodę ożywioną, a
również pewne przedsięwzięcia służące przeciwdziałaniu niekorzystnym tendencjom.
Podczas Szczytu Ziemi w Rio przyjęto też dokument pt. Agenda 21. Program Działań
Narodów Zjednoczonych, stanowiący obszerne opracowanie liczące w języku polskim ponad
600 stron. Zawiera ono standardy w sferze społecznej, gospodarczej i w dziedzinie
gospodarowania zasobami naturalnymi oraz rekomenduje działania, które należy podejmować
od poziomu globalnego po lokalny. Ze względów organizacyjnych, technicznych i
finansowych Program trzeba uznać za utopijny. Koszty jego wdrożenia tylko w krajach
rozwijających się oszacowano na 600 mld $ rocznie przez 8 lat, z czego łącznie 1000 mld $
miałoby pochodzić od społeczności międzynarodowej. Zapomniano jednak ustalić źródeł
pochodzenia
tych
gigantycznych
sum
oraz
sposobów
ich
rozdysponowania.
Ta
bezprecedensowa konferencja uzyskała bardzo dobry odbiór społeczny na świecie, stała się
punktem odniesienia pozwalającym oceniać późniejsze działania, choć częściej zaniechania,
dotyczące wdrażania Agendy 21.
Oprócz umów międzynarodowych i dokumentów o znaczeniu politycznym, efektem tej
konferencji było rozpropagowanie na świecie idei zrównoważonego rozwoju, jako koncepcji,
która powinna kierować uwagę decydentów na konieczność harmonizowania sfery
gospodarczej, społecznej i roztropnego gospodarowania zasobami naturalnymi dla
zapewnienia możliwości zaspokojenia potrzeb obecnego i przyszłych pokoleń. Taka definicja
jest jednak nieostra i nie dopracowano się zestawu jasnych kryteriów, których spełnienie
pozwalałoby określić
rozwój mianem zrównoważonego. Pojęcie to jest skutecznie
rozmywane przez wykorzystywanie jego jako ozdobnika w różnorodnym kontekście. W
Polsce trafiło ono nawet do Konstytucji, jednak definicja prawna jest na tyle niejasna, że nie
pozwala na wyznaczenie kryteriów oceny konstytucyjności działań państwa ze względu na
zgodność z zasadą zrównoważonego rozwoju. Dodatkową trudność stanowi fakt, że polski
odpowiednik nie jest adekwatny do anglojęzycznych terminów sustainability, czy sustainable
development, przez co intuicyjnie przyjmowany zakres pojęcia zrównoważony rozwój jest
daleki od jego międzynarodowej konotacji.
7
W 10 lat po Rio próbą ożywienia działań na rzecz wdrażania zasad zrównoważonego rozwoju
był Szczyt Ziemi (znany jako RIO+10) zorganizowany w Johannesburgu przez Komisję
NarodówZjednoczonych ds. Zrównoważonego Rozwoju. Konferencja w swoich dokumentach
potwierdziła potrzebę wdrażania ustaleń z Rio.
Po kolejnych 10. latach sytuacja światowa jest jakościowo inna, gdyż kryzys gospodarczy
praktycznie zamknął
okres
niezależnego traktowania
problemów
ekologicznych i
ekonomicznych. Świat zdał sobie sprawę, że jego problemów nie można rozwiązać bez
rozwoju gospodarczego. Jednocześnie coraz wyraźnej widać, że roztropne decyzje
gospodarcze nie mogą pomijać wpływu na poziom kapitału przyrodniczego, czyli na skutki
dla funkcjonowania przyrody i dostępności jej zasobów. Konferencja Rio+20, jako kolejna
edycja wielkiego światowego forum idei, ma spowodować wprowadzenie gospodarki
światowej na nową trajektorię rozwoju zmierzającą do wyeliminowania negatywnej presji
gospodarki na ekosystem Ziemi, a także do ograniczenia wykorzystywania zasobów
naturalnych.
Problemy gospodarcze zamożnej części Świata i podążanie tradycyjnymi ścieżkami rozwoju
przez kraje nadrabiające dystans spowodowały, że wzrost gospodarczy stał się w ostatnich
latach centralnym pojęciem w polityce światowej, odsuwając na bok inne problemy, w tym
społeczne i ekologiczne. Konferencja będzie próbą uświadomienia decydentom politycznym,
przedstawicielom sfery gospodarczej i społeczeństwom wagę powiązania wzrostu
gospodarczego z zachowaniem kapitału przyrodniczego i ograniczeniem eksploatacji
zasobów naturalnych. Istotą zielonej gospodarki jest dążenie do uwzględnienia w rachunku
ekonomicznym całkowitych kosztów zanieczyszczania środowiska i nadmiernej eksploatacji
jego ograniczonych zasobów, a także określenie ceny za zmniejszenie korzyści wynikających
z funkcjonowania przyrody. Do tego dochodzi nierynkowa wartość kapitału przyrodniczego
poprzez polepszenie zdrowia społeczeństw i wydłużenia spodziewanej długości życia dzięki
zmniejszeniu poziomu skażenia środowiska. Współcześnie świat konsumuje 60-70 mld ton
surowców rocznie, przy czym średnie zużycie zasobów na osobę w krajach rozwiniętych jest
4-5 razy większe niż w krajach najbiedniejszych. Era tanich surowców definitywnie minęła,
gdyż konkurencja do źródeł zasobów szybko rośnie, a ich zasoby niewątpliwie maleją.
Wyzwaniem dla badaczy, polityków i społeczeństw stał się sposób powiązania przesłanek
ekonomicznych i ekologicznych w gospodarce oraz w procesach decyzyjnych na różnych
szczeblach.
8
Na fali przygotowań do RIO+20 pojawiły się różne koncepcje, strategie oraz pojęcia, w
których zagadnienia gospodarcze bardziej lub mniej przekonująco wiąże się ze
zmniejszeniem presji na środowisko przyrodnicze, a łączy je wszystkie zieleń w nazwie.
Można by odnieść wrażenie, że świat nie musi być już zrównoważony, wystarczy, że
gospodarka zostanie przemalowana na zielono. Nastąpiło „zazielenienie” terminologii, czego
przejawem jest „zielona” gospodarka, „zielone” miejsca pracy, „zielone” technologie, czy
„zielone” zamówienia publiczne. Nowe określenia mają pewien potencjał wynikający z ich
świeżości, można więc przypisać im zakresy pojęciowe bez przywoływania niechcianych
skojarzeń. Na tym tle oficjalne polskie tłumaczenie określenia greeneconomy na „ekologiczna
gospodarka” w tytule dokumentu Unii Europejskiej trzeba uznać za nieadekwatne i
nakierowujące na błędne wyobrażenie o tym dokumencie.
Propozycja dokumentu końcowego Konferencji Rio+20 pt. „Przyszłość, której chcemy”
koncentruje się na zielonej gospodarce jako elemencie zrównoważonego rozwoju w
powiązaniu z eliminowaniem ubóstwa. Sposób podejmowania decyzji w gremiach ONZ
„jeden kraj jeden głos” powoduje, że dokument reprezentuje optykę krajów rozwijających się
jako stanowiących większość. Świadczy o tym wprowadzenie zastrzeżeń dotyczących
zapewnienia dostępu do pomocy rozwojowej, do wsparcia technologicznego, a także uznania
indywidualnych ścieżek dojścia do zrównoważonego rozwoju.
W cytowanym dokumencie cały dział poświęca się kwestii struktur organizacyjnych, co jest
charakterystyczne dla gremiów ONZ. Można odnieść wrażenie, że ważny jest nie tylko efekt
spotkań, lecz również zapewnienie możliwości kolejnych spotkań. Udział delegatów z krajów
uboższych jest finansowany z funduszy międzynarodowych, co obok różnic interesów między
grupami państw wyjaśnia niewielką efektywność gremiów światowych.
Kraje bogatej Północy, będąc w kłopotach gospodarczych, aktywnie współtworzą koncepcję
zielonej gospodarki. Obszerny materiał pt. Strategia zielonego wzrostu przedstawiła
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) grupująca 35 największych
gospodarek Świata. Podkreśla się w nim, że koncepcja „zielonego wzrostu" nie ma zastąpić
idei zrównoważonego rozwoju, ale chodzi o takie zawężenie podejścia, aby osiągnąć
mierzalny postęp w harmonizowaniu relacji między ekonomią a ekologią. Komisja
Europejska w komunikacie dotyczącym Rio+20 podkreśliła, że odpowiednio ukierunkowany
wzrost gospodarczy, a nie spowolnienie, pozwoli sprostać oczekiwaniu lepszego życia dla
szybko rosnącej liczby ludzi, przy jednoczesnym utrzymywaniu w ryzach presji na
środowisko. Jest to zupełnie różne stanowisko od lansowanej na zachodzie Europy jeszcze 10
9
lat temu koncepcji zastępowania wzrostu gospodarczego przez podnoszenie jakości życia
społeczeństw.
Na tle przedstawionych koncepcji warto rozważyć możliwe skutki dla polskiej gospodarki
nowego ukierunkowania światowej gospodarki. Wyzwania będą wynikać z niekorzystnej
struktury naszej gospodarki, która odznacza się znacznym udziałem branż materiało- i
energochłonnych oraz dominacją węgla wśród źródeł energii. Konsekwentne wprowadzenie
zielonej gospodarki oznaczałoby podniesienie kosztów produkcji przez wkalkulowanie
skutków zanieczyszczania środowiska oraz w wyniku opodatkowania zużycia energii i
zasobów naturalnych. Niezależnie od działań regulacyjnych za pewnik trzeba uznać wzrost
cen nośników energii i innych zasobów naturalnych ze względu na wzrost popytu. Oznacza
to, że już dziś niezbędne są skuteczne działania na rzecz zmniejszenia zapotrzebowania naszej
gospodarki na energię i surowce.
Szczyt Ziemi Rio+20, podobnie jak poprzednie wielkie konferencje aspirujące do wytyczenia
kierunków rozwoju Świata, nie wprowadzi zmian w sposób rewolucyjny. Świat nie
wypracował bowiem skutecznych sposobów podejmowania i wdrażania decyzji dotyczących
całej ludzkości, choć procesy gospodarcze i wpływ człowieka na przyrodę ma wymiar
globalny. Konferencja będzie okazją do rozpoznania podobieństw i różnic w postrzeganiu
problemów globalnych przez różne grupy państw, a wymiana argumentów może uruchomić
procesy polityczne uruchamiające ściślejsze wiązanie przesłanek ekonomicznych i
ekologicznych.
ANDRZEJ MIZGAJSKI – prezes Green Cross Poland, jest profesorem nauk o Ziemi, kieruje
Zakładem Geografii Kompleksowej na UAM, zajmuje się zarządzaniem środowiskiem, w
latach 2004-2006 był podsekretarzem i sekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska.
10

Podobne dokumenty