Rozprawa o Dobro - naiwnie-uparta

Transkrypt

Rozprawa o Dobro - naiwnie-uparta
...NIE POKONAM ZA
CIEBIE TEJ DROGI, ALE
PODAJ MI DŁOŃ, A
POMOGĘ CI JĄ
PRZEJŚĆ...
Spis treści:
strona 1) Słowa wstępu=> ZROZUMIENIA
strona 2) BLEBLEBLE o mnie
strona 4) FIZOlofia nieuczesanej
strona 5) Co z tym Bogiem w cierpieniu?
strona 7) Och słabości, pokusy...
strona 8) Mowa złotem- milczenie srebrem??
strona 9) Ku pokrzepieniu serc zbolałych
strona 10) Moje Dziesięć Przykazań Życia
strona 12) Bezustanna walka AD
strona 14) Wątpliwości i niezależność emocjonalna
strona 15) Komu, jak i po co dziękować należy
strona 17) Troszkę o wdzięczności, co w mej duszy gości
Wszystko jest niczym, a nicość jest wszystkim. Dużo rozważam, piszę, słucham i zaspokajam łaknienie dusz słodyczą znikomości
teatralnej rzeczywistości. Mam na imię Kasia, a Ty?
Rozumiem Cię BARDZIEJ, niż myślisz...
TWOJA BIOGRAFIA
Nad starowiecznym wyschniętym stawem
między tatarakiem, zaroślami,
tam gdzie wszystko pomarło prawie,
rosło drzewo nieduże, niemałe.
I tylko ono tak korzeniami
nieodłącznie mocno wrosło w ziemię,
uparcie w strachu przed słońcem trwało
w ciemnym ogrodzie bez źródła życia.
A trwało nawet bez gwiazd na niebie.
Rosło to drzewo z dala od świata,
nie kwitło wcale w uczuć nicości,
trawiło resztkę rosy przeżycia.
Szukało w wierzbie uschniętej brata.
Kiedyś jak ono była płacząca...
Gdy już murszało serce korony,
nadziei brakło na słońca promyk.
Wtem ptak pryzmatem tęczy pojony
sklecił na gałęziach drzewa stromych
gniazdo z pisklęciem łez pocieszonych.
Pąki puściły wiarą płonące.
PYTANIE DO CIEBIE
Ciekawa jestem wszelakości świata,
1
a jeślim już łączy nas relacja taka,
chcę tylko wiedzieć, czy z tego com powiesz,
jakie konsekwencje wyciągnę w mej głowie?
TROCHĘ (DUŻO) O MNIE
Choć mam lat zaledwie naście,
powiem skrycie Tobie szczerze,
że dziwuję się nad miarę,
skąd to taki zbieg wydarzeń...
Czy to okoliczność taka,
mimo różnicy pokoleń,
czy bratnią duszę śmiało to wyznam,
Bóg mi nadesłał z podobnego świata...
Kłaniam się nisko, ażeby dziękować za dar zaufania,
jakim mnie obdarzyłeś.
Wiedz, że Cię nie skrzywdzę,
a ja też rozumiem,
że wiarę w bliźniego
przez czas się buduje,
co może rozciągać się
i w trakcie kurczyć, a może ją spowić cień nieufności,
lecz we mnie zła cienia nie znajdziesz przenigdy,
a tylko mą troskę o psyche jednostki.
I dodam wciąż z szokiem i niedowierzaniem,
że te NASZE życia wpił jeden atrament...
i stąd me postanowienie ratować męczenników Ziemi,
bom sama przeszła wiele, choć życia za sobą mam mało,
to duszę mam, czuję, że starą.
Pókim na tym świecie będę,
jam wsparciem, słowem Cię poratuję
na siły moje, OBIECUJĘ,
A SŁOWA JA ZAWSZE DOTRZYMUJĘ
I DOTRZYMYWAĆ ZDOŁAM BEZWZGLĘDNIE.
Ja się nie gniewam, przenigdy, a broń Boże,
bom urazy czy żale traktuję jako niedojrzałość,
niezasługiwanie na godne siebie traktowanie.
Obca mi ansa, obca i żałość, jam taka mała
i miejsca za mało we mnie na to.
Tak rzeknę pół żartem pół serio mój bracie.
Nie lękaj się, powtórzę iż ja nie odrzucam tego,
2
kto już w drzwi mej duszy zapukał,
przeto jak mnie poznasz w dalszym pisaniu,
możesz być przez mą osobę w zaszokowaniu.
Strach względny jest i rzec Ci mogę,
że trwogi we mnie nie odnajdziesz,
a bez lękania się mą życia drogę
i może jeszcze kogoś, kto mnie zgadnie.
Lecz nie wiem, kto mógłby być desperatem,
co zaglądnąłby w te wszystkie światy.
Bo we mnie tyle snów jest, alternatyw,
a na dodatek powstał z nich negatyw.
Moje "wypociny" są w 200% amatorskie i nie mam żadnego doświadczenia, chyba że bierzemy pod uwagę staż w pisaniu. Nie czytam zbyt wiele, choć powinnam i
nie uczę się również zbyt wiele, tylko aby zaliczyć. Jestem ,,wolnym ptakiem" i nie zamierzam tego zmieniać, lecz niestety życie to zweryfikuje i wiem, że będę musiała
się dostosować do częściowego bycia niewolnikiem... Ale duszy nikt mi nie zabierze i nikt nie zabierze mi mojej misji, jaką jest otwieranie ludzkich serc na miłość do
bliźniego. Wiem, że to trudne, bo sama żywię nienawiść do okrutników, ale póki los żyć pozwala, trzeba być dla innych, bo w końcu jest się tyle wartym, ile daje się
siebie innym, a i z czasem zrozumie się, że jest to największy dar jaki można było otrzymać. Każde błogosławieństwo jest darem i również ciężarem niestety. Zawsze
możesz do mnie pisać i mi zaufać. Z całego swojego serca jak jest nieskończenie głębokie, postaram Ci pomóc i wesprzeć. Zależy mi na ludziach, bo to Wy dajecie mi
energię do życia i natchnienie. Kocham Ludzi. Mam bardzo śmiałe poglądy i zdanie na właściwie każdy temat, a więc ciężko mi wyrazić niewerbalnie me odniesienie
do aspektów świata wiecznie niepoznanego. JESTEM bardzo dużą gadułą, ale potrafię i uwielbiam słuchać innych i siedzieć w azylu dźwięcznej oraz najcichszej z
cisz. Nie obawiaj się mnie, jam jest istotą, która nie odrzuca nikogo. Jeśliś nawet kto mordercą, lecz szczerze żałuje, ja wyczuwam jego skruchę i drzemiącą
doskonałość, do której nigdy nikt nie dojrzeje, lecz bezcennym jest dążenie do niej na przekór wszystkiemu, ale z serca dobrocią, bo tylko ona jest nieskazitelną i
cnotą prowadzącą do raju na ziemi. Nic innego w moim zdaniu, jak wezwanie młodych ludzi i nienarodzonych jeszcze (choć i do tych chciałabym, by do nas
wszystkich teraz coś dotarło) o to, by żyli znów i uczyli się żyć we wspólnocie narodowej, społecznej itd, bo w tym jest prawdziwa siła, siła miłości i dobra bliźniego, a
wtedy można razem przejść przez wszelkie przeszkody i pokonać każde zło. Niestety dzieje się na odwrót.
Sama znam siebie najlepiej i co dla innych może być łatwe,
to dla mnie z trudem osiągalne.
Mój organizm już nie działa tak sprawnie,
lecz podnoszę się ciągle
i czerpię siłę z niekończącego się źródła wiary.
Czuję się świetnie, teraz już nic mi humoru nie zniszczy,
jestem zbyt silna, podniosłam się z zgliszczy.
Teraz już nic i nikt mnie nie pokona,
a zdołam życie przeżyć wszerz i dookoła nim skonam,
lecz będę spełniona.
Wszystko to pogmatwane i życie moje ogromnie,
nikomu nie zwierzam się więcej, bo to tylko wór nie mych wspomnień,
a co zostało, rany, blizny ciała, duszy otulam co dzień
radości każdym okruchem,
pragnę dzielić się tylko szczęściem
ze świata tego dziecięciem,
3
a kiedy świadectwo dawać mi przyjdzie czas,
tedy wiem, że poczuję, że to moment w sam raz.
KILKA MOICH POGLĄDÓW
=> POSTĘP ŚWIATA A WSPÓLNOTA LUDZKA
(Przepraszam, że nie pisałam dość długo, a może Ty zrobiłeś przerwę w czytaniu)
Uważam, że świat technologicznie idzie do przodu w zawrotnym tempie (na przełomie XIX i XX w. tym bardziej), jesteśmy świadkami wielkich zmian dla
zinformatyzowanego i zmechanizowanego świata, które są odkryciami ułatwiającymi życie, pozwolę sobie napisać, zastępującymi nas w życiu. Smutne jest to, że
rozszerzająca błyskawicznie się mechatronizacja i industrializacja powoduje wzrost znaczenia usług, czyli wygodnictwa, zakłamanych mediów, czyli
rozprzestrzeniania chłamu. Jest to również "bombardowanie" globalnego społeczeństwa informacjami zaburzającymi naturalizm i porządek w racjonalnej
instynktowności działania. Gdyby skupiono się znacznie bardziej na psychoanalizie i połączono myślenie z rozwojem High-tech, świat byłby całkiem inny, ludzie nie
zapominaliby o współpracy, empatii... a teraz wciąż im czegoś brakuje. Nigdy wszystkim ludziom się nie dogodzi. Zawsze będzie "źle" i zawsze "mogłoby być lepiej".
Taka ludzka natura, pomijając wyjątki od reguły. Jeszcze jedno, co mogę powiedzieć, to fakt, iż "KAŻDA WŁADZA TO GWAŁT NA LUDZIACH". To co dzieje
się i jest pewnym planem, którego większość rzeszy istot ludzkich nie dostrzega, prowadzi do zagłady. Najpierw zagłady wartości, a za wartościami zginiemy my,
przeciętni ludzie (choć nienawidzę tego określenia, według mnie każdy jest równy, z resztą "śmierć zrównuje wszystkich"), którzy jak owce brną tam gdzie się je
zagoni, choćby miałoby to być głębokie bajoro, w którym utopią się, przed tym odczuwając męczarnię pękających pęcherzyków płucnych i wpływania błota do nosa,
uszu itd. Plan ten jest kontynuowany od setek jak i nie więcej lat, teraz już za późno, by zrobić coś więcej, co dałoby nam szansę. Trzeba cieszyć się z najmniejszej
chwili, bo wszystko zatacza kręgi i historia również. Jesteśmy niewolnikami, lecz pod inną nazwą, określeniami... Tak naprawdę wmawiane jest nam, że jesteśmy
coraz bardziej rozwinięci, mądrzejsi, a prawda jest ogromnie bolesna dla świadomych i z tym żyjących. Jesteśmy ogłupieni i dawkowana nam jest ułuda "lepszego
jutra", a za plecami ludzi, za kulisami postaci, które są żądne teatru komedio-dramat, brutalnej gry, chorej paranoicznej zabawy obserwują nas i są widzami
trzymającymi się za ręce wokół kuli ziemskiej i myjącymi te ręce sobie nawzajem luksusem psychicznej wygody i materialnego bogactwa.
=> KRÓTKO I (SENNIE) "CIEKAWIE" O SNACH
Sny są wywoływane przez LSD, które jest wytwarzane przez tzw. szyszynkę, która znajduje się w naszych mózgach. To jest jedyne na świecie dotąd odkryte naturalne
źródło tego narkotyku i "siła" snów i ich fabuła, czy może bardziej akcja jest zależna od ilości tej substancji wyprodukowanej w odpowiedniej fazie snu (im jej więcej
tym większe doznania senne). Jeśli chodzi zaś o moje filozoficzne podejście do tej sprawy, zawsze twierdziłam, iż sny to światy alternatywne. Z resztą wiem, że można
mieć na nie wpływ bezpośredni i śnić świadomie. To bardzo dużo pracy kosztuje, by potrafić obudzić się w momencie, kiedy tego się chce, ale wiem, że to jak
najbardziej możliwe, tylko trzeba uwierzyć w swoją potęgę podświadomości. Sama dużo się tym interesowałam swego czasu, ponieważ dręczyły mnie koszmary, w
których odczuwałam ból i różne inne nieprzyjemności i chciałam temu zaradzić. Byłam postawiona w takiej sytuacji, w której i sen i jawa były dla mnie koszmarem
niestety. Sny są pragnieniami jawnymi lub ukrytymi poprzez przeciwieństwa obrazowane podczas snu. Mam na myśli pragnienia nie tyle co grzeszne, a chęci przez
diabła zduszane, który czai się na każdym rogu i w każdym z nas może zmysły postradać. Często to inni wmawiają nam winę, kiedy to my staramy się, by dobro w nich
i zaufanie zakiełkowało, lecz wtedy szatan, demon duszy ich, jak na wodę święconą, modlitwy rzuca się emocjami, bywa i rękami, a my z sił całych i z serca jak w nas
ogromne próbujemy dopomóc bezowocnie. Sny również przygotowują nas do sytuacji, które mogą nastąpić w przyszłości. Działają również za sprawą wszystkiego, co
spotkało nas w ciągu dnia, miesiąca, roku, lat. Wszystko co przeżyliśmy, miesza się tam i nakłada na siebie. Wiadomym jest, że np. cierpienie na bezsenność trwale
uszkadza nie tylko funkcjonowanie sfery odpowiadającej za sen, ale też następują zmiany w całym mózgu. Ciężko jest jednoznacznie wytłumaczyć sen w ogólnym jego
znaczeniu. Bym mogła jakiś sen Twój zinterpretować, wtedy byłoby trzeba opisać ten sen szczegółowiej. Choć przy ośmielaniu się analizy poszczególnych cech
osobowości i kreatywności w działaniu psychiki i fizjologii człowieka, winno się zaczynać psychoanalizę od początku jak najbardziej zamierzchłego, by diagnoza była
4
jak najpewniejsza i możliwie najdokładniejsza. Spróbować możemy rozpracować Twe dylematy i senne zjawiska, na tym poziomie, jeśli tylko masz takie pragnienie,
lecz błagam już nie wysławiaj tak mojej osoby.
~~~~~~~~
ANALIZA JEDNEGO Z TWOICH SNÓW
A więc tak mym zdaniem, sen Twój znaczy bardzo wiele, mówi o tym, jak to ogrom dusz poznałeś przeróżnych w swoim życiu, którym szedłeś po wybojach, błotach,
piachach losu, ale także po zapachu dobra jako lasu serca Twego, które zielenią jest polan, lecz ma też mroczne zakamarki i nory mchem pokryte, w które wpaść nie
zważając możesz. Więc napotkałeś nie widząc, albo jeszcze napotkasz istotę bądź energię metafizyki, która spośród tego, co dostałeś od wszystkich dusz napotkanych
na swej drodze, wskaże Ci te wartości najcenniejsze dla świata i najdroższe dla Ciebie. Ale to nie nastanie tak z nagła, w czasie krótkim, choć chciałoby się najbardziej,
lecz dopiero po dogłębnym przejrzeniu Twego serca i bytu przelanego Twoich dni. Wszakże po tym, co dokonasz, kiedy zdasz się temu powieźć, tedy zaznasz ulgi
tchnienia, źródła życia w Twoje płuca i powieki życia przemęczonego lękiem i wrażliwością zamkną się z rozkoszą, odpoczynkiem na choć część cierpienia, żalu, który
nosisz ze sobą od zrodzenia. A wtedy pamiętać musisz o tym, by schować te wartości do serca na dno najdenniejsze i nie dać wyrwać ich pośrednikom nieszczęścia i
fałszywcom królującym w XXI wieku, lecz jako mędrzec kroczyć dalej i dalej selekcjonując dobrocią, kto na Cię zasługuje i na to, by skosztować tego co z sobą
niesiesz. Wiedz, że będziesz bądź jesteś już tym, który ma uczyć, zasiać w ludziach dobroć, a nie rozdawać wokół swoje całe. I dopowiem Tobie jeszcze, że o reszcie
masz zapomnieć, co złe było i kto krzywdy Ci wyrządził, tak wynika ze snu tego.
=> RELIGIA
Religia jest czymś bardzo zawiłym i by nie rozczarować się, trzeba umieć się oszukiwać. Kiedyś nie mogłam przekonać się do wiary, której szukałam wszędzie, lecz
nie w sobie. Twierdzę, że wiara jest największą wartością, a bez niej człowieka żywot to "marność nad marnościami". Dużo jak na wiek swój, wiem o religiach świata i
o metafizyce. Moją cechą jest łączenie filozofii z pospolitą nam biologią, Wszechświatem niezmierzonym. Trzeba silnym być pod władzą umysłu w postaci wiedzy
zdobytej na własne życzenie, a i myślę, że "poznanie owocu drzewa dobrego i złego" jest poniekąd przekazywane poprzez ciągłość genetyki istnień.
ŻYCIOWE MARNOŚCI A PAN BÓG
Tak i owszem musiałam przyswoić,
to wszystko i serce swoje nastroić,
dlatego wybacz mi za to spóźnienie
i swym odzewem chcę dać promienie
prosto do serca, by na Twych licach
uśmiech zagościł , wszystkich zachwycał.
Gorzko na duszy, gdy los tak miota
i kiedy ciężkie nasze żywota...
Jam jest osóbką, co w niedalekiej,
bo przecie jam młoda bardzo jest wiekiem,
przeszłości dręczyłam się tym, co cierpkie
i razy batem dawało mi wielkie.
5
Ślady zostały na mojej skórze
i pręgi i ten tylko co jest tam w górze i wszędzie,
bo i w nas jest, gdy tylko chcemy Ten,
co każdego posiędzie,
tylko On wie, ile dać nam może na barki,
choć człekowi wydaje się,
że wszystkie już statki swe zatopił...
a łzy nieskończenie można ronić,
lecz trzeba pamiętać, by woli też bronić,
jak lew swego żeru, by hieny ludzkości,
spośród wartości świata niewielu,
nie strawiły Cię do kości.
No tak, cóż z tego, że rany zgoiły się szybko na ciele,
jak w duszyczce coś niezgojonego
wciąż odnawia się i dzieli.
Mogę tylko dać Ci słowo,
które dla mnie najcenniejsze,
chociaż proste to i owo,
ale w tym tkwi kwintesencja.
Bardzo długo nie wierzyłam
w nic, rzec można i nie żyłam.
Tak tylko wegetowałam,
być możliwe, że od siebie z dala
również samej się chowałam przeraźliwie.
Więc taki mój banał i frazes utarty,
że życie pokładaj i to tylko w żarty
i kto by nie gadał, że jakiś szaleniec,
Ty nie wierz w to i szukaj w plusów w tragedii,
bo one nie muszą przyjść teraz i nadzieję miej,
bo każdy dzień powszedni,
lecz tylko ten co dziś jest i dana Twa sekunda
ma rodzić owoc dobry i owoc Ciebie jutra.
I zdradzę Ci, co lekiem mym jest od czasu pewnegoto sztuka, przyroda, pokarm i ludzieALE STRZEŻ SIĘ ROZPUSTY I ZŁEGO
6
ASCETYZMU, bo to w Tobie zbudzi
ZŁOŚĆ I BRUTALNOŚĆ WOBEC KRYTYCYZMU,
co nie jest taki pusty, bo kiedy środek znajdziesz,
wtem cały się odnajdziesz; pamiętaj tylko o tym,
że wahać będziesz zawsze się jak podczas wiatru motyl,
lecz on żyje na kwiecie tylko jeden dzień marny,
a Twoje życie plecie się przez lata iniuras ale hosanny,
bo gdyby cierpienia krwawego nie było,
to szczęścia tak bardzo by się nie ceniło,
bądź wcale nie odróżniło od tygodni, miesięcy
i wszelakość by się stopiła i zmieniła w smutek jeden wielki,
apatię, gdyby nie skrawek w każdym z nas duszy dziecięcej.
Pielęgnuj go, nie niszcz go, bo to grzech śmiertelny
nie dla ciała, a dla duszy, co pozostaje jeszcze tutaj na Ziemi,
bo to on cieszyć się nam pozwala i w jasności tęczowo się mieni.
SZATAN, DIABEŁ, CZART, BIES, DEMON=> SŁABOŚĆ
Mym skromnym zdaniem rzeknę,
nie w dobrobycie nadmiernym on tkwi,
lecz w ludziach budzi się, gdy żądni są krwi
złota co raz bardziej, raz mniej, gdy są pyszni.
Zło jest nieodłącznym elementem człeka osobowości.
Człowiek ma w sobie dwa wilki, dobrego i złego
i karmiąc którego buduje siebie w dobru lub złości.
Są ludzie też tacy, co mimo bogactwa
nie tracą rozumu, nie żyją z cwaniactwa,
lecz są to osoby, co trud i wysiłek w owoce
i plony największy włożyły i cenią każdego z osobna
jako istotę do życia godną.
Szatan nie czai się w materii świata,
ale w człowieku, robi zeń kata
swojego i reszty
i gdy kto ubogi też tego beszta,
bo słaby, on wciela się w postać zagubionego,
7
bo szuka on ludzi niepewnych serc i wartości.
Napotkałam na swej drodze ludzi bogatych, a pomocnych
i nie szaleńców, nie chytrych, nie skąpych.
Mam pytanie, jeślim mogę być śmiałaCzy zazdrość w Twym życiu panuje,
jest żadna czy duża, czy mała?
JAK TU SIĘ POROZUMIEĆ, KIEDY SŁÓW BRAK ALBO ICH ZA DUŻO
Rozumiem, głowa mała,
ale świadomość rozszerzać się umie,
kiedy tylko rozmawiasz i mówisz w serc tłumie,
choć i część Cię odrzuci, mniejsza garść niech nie zniechęca,
bo z tej mniejszej się uchowa tegoż więcej jak talenta
z przypowieści, która uczy roztropności.
Tak i Ty się nie martw temu, żeś Ty czegoś nie rozumiesz,
wiedza musi się ułożyć jak i wartość podświadomie.
Z czasem, choćbyś gdzieś nie wracał marzeniami czy myślami,
człek jak gąbka, kiedy chęci i to co potrzebne wchłonie.
O wszystkim trzeba rozmawiać, ale nie znoszę tematów cierpień zwierząt, moje serce jest zbyt wrażliwie. Chyba, że bronić miałabym w sprawie ich dotyczącej. Mam
w sobie wiele złości i żalu do okrucieństw tego świata przez ludzkość wygenerowanych...
Na pierwszy ogień weźmy np. temat seksualności człowieka od kwintesencji platonicznej miłości po dewiacje erotyczne, a jest mi on bardzo dobrze znany. Staram się
zawsze podejść do każdego tematu w sposób wyrozumiały i daję sobie szansę na rozważanie z jak największej ilości perspektyw danego zagadnienia, problemu. W
końcu "NIC CO LUDZKIE NIE JEST MI OBCE". Moją cechą charakterystyczną jest potrzeba wyjaśnienia i podania jak największej liczby argumentów
tłumaczących ludzi, lecz wystrzegam się usprawiedliwiana gwałtów i mordów osób mniej ludzkich o skamieniałych sercach, lub jak kto woli chorych umysłach. Robię
to dla swojego własnego dobra, gdyż łatwo jest popaść w fobie i paranoje tak słabej jednostki ludzkiej, falującej i zmieniającej łatwo kierunek jak chorągiewka oraz
marnej jak proch. Na tym również polega życie, aby nie dać sobą manipulować i być konsekwentnym i asertywnym. Uczę innych mówić i wyrażać swoje emocje bez
wstydu, ale z szacunkiem do innych. Uczę mówić na tematy, które były traktowane jako tabu, nie znoszę konserwatyzmu w komunikacji międzyludzkiej i relacjach
społecznych... Konserwatyzm w tej sferze życia jest mordercą wspólnoty jak również Kościoła, bo przecież ludzie go tworzą, ich wiara (to nie żaden budynek, choćby
został poświęcony przez samego Pana Boga). Wyrażanie siebie przez słowa, to poznawanie siebie nawzajem, które im głębsze tym bardziej niweluje powstawanie
nieporozumień z możliwością całkowitego wykluczenia ich ze wspólnego funkcjonowania. Życie bez konfliktów to podstawa do adekwatnej jak najlepszej samooceny,
co motywuje do wyznaczania i osiągania celów w przyszłości, która dzięki temu zaowocuje. Wszelkie rozwody, konflikty, wojny, (śmiało napiszę) całe zło na świecie
wynika z niedopowiedzeń, braku sygnalizowania swoich potrzeb i zarazem nieumiejętności słuchania innych, nietolerancji... Jedna z wielu moich ,,mądrości", które
powtarzam temu, kto tylko chce mnie wysłuchać to, choć zdaję sobie sprawę z tego, iż w życiu zdarzają się sytuacje, w których trzeba cierpliwie przemilczeć niestety,
bo wyjdzie to na lepsze, a i takie sytuacje, w których mówienie po prostu nie ma większego sensu (do końca nigdy nie traci jednak tego sensu) lub rozmowa jest tylko
powodem do negatywnych emocji. Oznacza to wtedy, że trzeba ochłonąć, w zły sposób podejmujemy próbę poznania i pozbycia się dylematów. Potem należy wrócić
do rozmowy i uczyć się kompromisu, który jest zbawienny.
8
=
PRZYPOWIEŚĆ O TALENTACH I MOJA INTERPRETACJA
Znam tą przypowieść, bo mało kto jej nie zna. Chodziło o to, że "talent" jest tu jako metafora jakiegoś dobra, wartości właśnie, a ten, który pomnoży swoje dobra,
dostanie ich jeszcze więcej, czyli tak jak z miłością- jeśli się kocha, to ma się podwójny "zysk" (czyli, że nie dość, iż bezcennym jest kogoś prawdziwie kochać, to w
prawdziwej miłości jeszcze zostajesz tą miłością obdarowany), a jeśli będziesz miał jakąś najmniejszą wartość w duszy, ale ją przetracisz, nie będziesz o nią dbał i jej
pomnażał, wtedy sam ją zaprzepaścisz i utracisz wszystko, co miałeś do tej pory.
POCIECHY DLA CIEBIE ZAGUBIONY ANIELE
Po prostu w Ciebie wierzę,
jak każdy prawy człowiek,
zdobędziesz dusz stu wieże,
a dobro Ci podpowie.
Działaj, wspieraj swym sercem gościnnym,
bo szczęście nam inni dają i my niesiemy je innym.
RODZINA
Może w Tobie najmniejszą jak proch choć pociechę to wzbudzi,
lecz ja żyję z miłości przymusu wśród zgorzkniałych ludzi
i serce mi krwawi każdego dnia bez przerwy,
że usiłować nie mogę pomóc im, kojąc ich nerwy.
Świadomość ich jest przeplatana niemocą,
bezsilnością bytu, chorobą co z wszelkiej radości
urabia w przeciwność moją i fałsz mój, dwulicowość.
Zmagać się ja uczę z brakiem zdrowej więzi,
bo takie już me życie w tym domu, taka dola,
lecz wiem, że oni z sobą cierpią najogromniej
i żal mi, współczuć przyszło mej uciśnionej woli,
bom tylko człowiek, co nic nie potrafi mimo wszystko
i dobrze, gdy wie że nic nie wie.
Kolejny zbieg naszej znajomości,
to też rodzinne okoliczności,
bo przyszło mi póki co być przy Matce i Bracie mym,
niestety w ich prośbie nieobecności
duchem i słowem, by żyło się lepiej im w chorobie przestrasznej,
co rakiem duszy jest zwana,
a jam o nich zatroskana
9
i tyle mogę począć i nic więcej,
piszę z nieśmiertelnym serca
bólem, który czas może tylko stłumić.
Niszczenie jako wprowadzenie zła, jako kuszenie przez chorobę duszy
i szatana w postaci cierpień i złości, w określeniu czarta jako pokusy
przeciwko sobie, swej duszy,
bądź przemawianie przez inne osoby, co świadom tego nie są.
Wiem co to diabeł, wcielenie demona,
jam doświadczyła tegoż sama, gdym była zniewolona,
wciąż doświadczam go, co dzień towarzyszy moim bliskim
i w ich skórze mnie prowokuje, lecz walczę o siebie, o nich tak ciężko,
tak ciężko bom życie swe miała poświęcić,
ale myślą mą niedawną to postanowione, iż bies ignorowany
znudzi się prędzej i zostawi mych bliskich,
chociaż po części,
choć otworzą się ich serc zaciśnięte pięści.
NIEPOWODZENIA
A ja dziękuję każdego dnia za błogosławieństwo cierpień
i dobra, które dzięki nim odkryłam w sobie.
Dziękuję tym, którzy mą duszę i me serce
nieświadomie czy świadom kaleczyli,
jestem wdzięczna za te wszystkie dary,
które kształt mi nadały i wzbogaciły
mnie o byt nadświadomy.
Musiałam dojrzeć do tego,
choć jam jeszcze niedorosła do zrozumienia świata
i co wiem, że nie nastąpi, bo moc nie istnieje taka,
bo chcę zdobywać kolejne upadki, lecz nowe,
bo przeszłych nie powtórzę, dzięki temu, co doświadczam
i doświadczę, choć złe kłaniam się sercem przed łaską
jaką zostałam obdarzona, łaską narodzin i chwalenia życia.
MOJE DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ OD SERCA
(I)
JEŚLI JA ZASZCZYT SŁUCHAĆ CIEBIE MAM, TO CIEBIE WSZAK TAKŻE I TYM BARDZIEJ SŁUCHAĆ BĘDĄ DUSZYCZKI O
NAJPOKORNIEJSZYCH SERCACH I SKORYCH DO CZYNIENIA EWANGELII, BO TYMŻE JEST WSPÓLNOTA SERC WIARY, CHOĆBY
TWARZĄ W TWARZ NIE ZNAŁ SIĘ KTOŚ SPOŚRÓD NAS, TO SERCE CZUJE I WIE, GDZIE DOM JEGO I MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO.
10
( II )
To nie o złość chodzi do świata, do innych mijanych jednostek żywota, lecz o żal do siebie i złość ukrytą, o to że życie potoczyło się na przekór, a Ty do bezsilności
swej robisz ciche wyrzuty. To O CIEBIE TU CHODZI I SUMIENIE TWE WOBEC SIEBIE I DANIE SOBIE SAMEMU ROZGRZESZENIA I MODLITWĘ
O CIERPLIWOŚĆ I ZROZUMIENIE SWOICH MYŚLI I DZIAŁAŃ CZĘSTO NIEOPANOWANYCH.
( III )
Nie być zanadto ambitnym i od siebie wymagającym zbytnio nie można, a Ty od innych myśląc z nadzieją i głodnym sercem, że folgując, iż będąc spolegliwym, ktoś
zauważy Twą pokorę i jako Ty komu innemu bez wahania da wszystko, co nosi w sobie, błąd popełnisz i zrażasz się przeto i teraz zamkniętą duszą jesteś w człowieku,
a dusza latać ma, nieść się pomiędzy światem każdym i zmiennym innych i obcych, ale nie z góry się patrzeć pychą, tylko poczuciem szerzenia hosanny i misji, bo to
daje sens takim istotom jak Ty i ja ponad ambitnym na każde z byłych, dzisiejszych i będących czasów.
( IV )
"NIE ZDRADZAJ SIEBIE Z BYLE KIM"-> Aniele Zagubiony, to znaczyć może wiele, jak wiele w świecie żyć, lecz według mej nauki jakże banalnie trudnej,
oznacza to iż nie możesz pokusie bliskości, miłości bliźniego ulec całkowicie bez żadnych wymagań, a poznawać duszę jego najpierw, przez czas jaki sam da Ci o sobie
znać do odwołania. Moze wydawać Ci się to egoizmem, ale bez tego ponownie zginąłbyś w otchłani rozczarowań.
(V)
Ja powiadam Ci, żeś nicością, ale w nicości zawarte jest wszystko, a stworzycielem budujących wartości jest w nas to nic, którym dzielisz się jeszcze z innymi, a inni
mnożą potrzebą bliźniego Twoje zacne myślenia i drogi.
( VI )
Wierz mi, jeśliś ufasz, iż więcej duszyczek takich jak moja, boś choćby Ty taką jesteś, a pępkami świata nikt nie jest, więc niemożliwością byłoby istnienie samych
dusz zatwardziałych.
Takich samych dusz nie ma,
lecz dobroć jest ta sama
i jedyna prawdziwa,
toć przez Boga dana.
( VII )
Nie rozumiesz, a oceniasz? Jak to być może tak? Chyba, że pragniesz swą interpretację porównać z czyimś przekazem natchnienia. Sam sądzić nie możesz, nie sądź
ma rada nikogo ni siebie, nie oceniaj ogółu, lecz wystrzegaj się i biada chęci oceniania życia, tylko sercem bądź jak jesteś i radź to innym, ucz bycia jestestwem.
( VIII )
Miej spory dystans do siebie, innych, świata. Nie martw się tak wiele, bo naprawdę nie warto psuć sobie głowy. Zawsze mów-Taki problem, to nie problemjednocześnie będąc asertywnym i konsekwentnym.
( IX )
Twierdzę i czuję, że każde natchnienie i wyraz dobroci i rada i każda pomoc, dobre słowo, to Boga nie ludzkie i zaszczytem nam jest Go w sobie nosić, w swym sercu,
że przez nas do innych istot przemawia.
11
I W TOBIE TEŻ ON JEST
I BĘDZIE PÓKI TEGO CHCESZ.
(X)
Bóg daje prób życia ogrom,
stawia na drodze ciągłe przeciwności,
co przywykniesz do rzeczywistości,
to znów zła kozły bodą,
lecz nie martw się o swoją duszę,
wolności swej nie zdusisz,
ni żaden pokus czarci cień
nie zmąci Twojej głowy, ani dzień
nie zajdzie słońca,
póki serce Twe gorące
i wola silna Bogiem natchniona
i mimo łez i mimo upadków krwią pełnych,
znamiona na Tobie są i będą niezmiernym
bogactwem wartości
i dóbr dla całej ludzkości,
a kto zapragnie chcieć i będzie słuchać i mówić,
ten Twą pomoc dobędzie,
choćbyś wyglądał na sił ostatki,
niech nie patrzą na Ciebie, a w Ciebie
i dostrzegą, że duszę bratnią
każdy znajdzie tutaj, drzwi do Boga otwarte na oścież.
JAK RADZIĆ SOBIE Z CODZIENNOŚCIĄ AD*
W życiu różnie bywa, zawsze jestem przygotowana na to, że DOSŁOWNIE wszystko może się zdarzyć, choć wiara we mnie jest zawsze.
Mimo tego, że czasem przychodzi zwątpienie, nauczyłam się je wyganiać. Czasem jest to trudniejsze, czasem bywa łatwiejsze. Moja
postawa bardzo pomaga unikać mi wszelakiej maści rozczarowań. Z mojego krótkiego, ale jednak doświadczenia wiem też, że nie można
cieszyć się czymś zanadto i kiedy za dobrze się dzieje, jak na nasze dotychczasowe życie, trzeba mieć świadomość jakiegoś
nieprzewidzianego działania sił bliżej nieokreślonych, które spowoduje nasze spokornienie. Przez większość swojego życia, byłam
zagubioną duszą na granicy życia i śmierci, w przenośni i dosłownie. Wielokrotnie upadałam na najgłębsze dno dna, wydawałoby się na
dno, które zgłębia się w nieskończoność tak, jak ja w danym momencie się staczam. Choć spotkało mnie wiele cierpień od innych, ale i z
wytworów własnej głowy, odnalazłam się, choć gubić się człowiek ma prawo do końca. Nie ma człowieka, który nie błądzi, bo nic wtedy nie
miałoby sensu i odzwierciedlenia w świecie rzeczywistym. Jak udało mi się to zrobić? Kluczowe pytanie. Po latach straconych i
opłakiwaniu niemożności zrozumienia samej siebie, strachu przed dosłownie wszystkim, doznałam iluminacji pewnego dnia, który
poprzedzony był wołaniem głosu desperata i żebraka zagnieżdżonego w mej duszy o modlitwę serca. To nie nastąpiło od razu. Musiałam
12
przygotować się do tego, idąc drogą w nieznane tak, jak dotąd zlękniona do drżenia ciała nie wychylałam rąbka mego istnienia poza azyl
rozpaczy, która przerodziła się w depresyjność. Doszłam do wniosku, iż przeżyłam wstrząs poprzez przekroczenie granicy na miarę mąk
mojej psyche. Każda odrębna istota ten sam problem traktuje inaczej, a dla jeszcze innej jest to "nic", dlatego nie znoszę porównywać
problemów. Każdy przeżywa wszystko indywidualnie, tak jak każdy z nas np. kolor brązowy widzi inaczej o minimalny ton, który pozornie
tylko nie ma znaczenia... Istnieje pewna granica, której przekroczenie umożliwia zamianę z bycia bólem całego świata w osobę traktującą
świat jako tragikomedię, bo to najlepsza według mnie postawa do przybrania, a właściwie osobą, która potrafi dostosować się do każdej
sytuacji, przywyknąć do bezwzględnego jednak często losu, bez strat już jakichkolwiek. Ta bariera jest u istot w innych miejscach, zależnie
od wytrzymałości na psychiczny ból. Im większa wytrzymałość, tym granica ta jest dalej. To zawsze ukazuje się wtedy, gdy z dziecka
przeobrażasz się w nierozumianego "odrzutka" (może być to poczucie wyłącznie indywidualne, niewidoczne dla osób pobocznych, bo
przecież i "w tłumie można być samotnym"), później następuje etap najcięższy i najbardziej rujnujący, bardzo często towarzyszy temu
samozniszczenie fizyczne i psychiczne, skłonności suicydalne, co może trwać nawet do około 35 roku życia. Mniej-więcej wtedy lub
wcześniej rodzi się apatia, marazm, katatonia, anhedonia (w odnośni do ducha i ciała, może to dotyczyć także wyłącznie jednej części
całości istnienia). Kiedy uda się przejść ją wtedy właśnie, w tym momencie unikając prób zejścia z tego świata lub mamy szczęście w
nieszczęściu odratowania naszego życia, doświadczamy cudowności oświecenia, błogosławieństwa... Tylko trzeba wytrwale walczyć o
każdy dzień, często o każdą minutę, sekundę, w której możemy dokonać zamachu na samego siebie. Ale mimo szczęścia, które będziemy
teraz odczuwać w każdej chwili swego bycia, musimy pamiętać, że to co przeszliśmy, to co w nas było, pozostaje z nami na zawsze. Jest
tylko uśpione i zdobyliśmy nad tym władzę i kontrolujemy to. Większość ludzi nie jest świadomych trudności w funkcjonowaniu takich
osób, lecz nigdy tego nie zrozumieją, a my musimy się z tym pogodzić i żyć, w taki sposób, by ułuda zamieniła się prawie w realizm
naszego życia. To tak jak hipochondryk wmawia sobie choroby, które dają w końcu jakieś symptomy i jest to widoczne. Niestety taki los
człowieka uciśnionego we własnych podświadomościach, których jest nieskończenie wiele. Trzeba przełknąć ślinę i żyć, bo każdy dzień
sprawia, że jesteśmy coraz silniejsi i dumni z siebie, że właśnie wypełniamy swoją rolę, jakakolwiek nie byłaby ona w oczach innych czy
własnych. A ja nie czuję już strachu przed niczym, prócz całkowitej samotności, bo nikt nigdy nie zrozumie nikogo do końca i nie boję się
tego głosić. I czuję, iż Ty również jesteś zalękniony ogromnie i nie wiem, co począć mogę, byś odmienił to w sobie, bo zgubne to myślenie i
przestrach towarzystwem jest Twym na co dzień.
*Anonimowy Depresant-> osoba, która choruje, bądź chorowała na depresję i nie ujawnia się jako zmagająca z nieprzeciętną dla niej codziennością; stwarza pozory
bezproblemowego funkcjonowania w otaczającym ją środowisku zewnętrznym, domowym z możliwością wykluczenia domowych warunków w odmiennym typie
zaburzeń.
Z AUTOPSJI
Wiedz, iż kiedyś naiwnością się skalałam,
z desperacką potrzebą bliźniego,
przez swe próby miłości spadałam
coraz głębiej do dna niezmierzonego.
Gdy poczułam skraj życia i śmierci,
13
do którego zmierzałam tak butnie,
wtedy czart mnie nęcił i nęcił
swym uczuciem, które łeb utnie
prędzej, później, bo Ty nie możesz
siebie dawać komu popadnie i
nie możesz siebie dać na początku
więcej, jak uszu i oczu otwartych,
lecz złożonych w modlitwie o mir przykładny
i cierpliwość, bo cnota to krucha
i nie gości "w sercach rozdartych",
ale można ją zawsze odzyskać.
Ja ciągle walczę, by nie dawać z siebie zbyt wiele wszystkim. Jest ciężko,
lecz wierzę w to, że gdy zdobędę siłę jeszcze większą,
nieporównywalnie większą od tej, co posiadam, będę potrafiła jednym cięciem
największej rozkoszy dobroci zniszczyć zło prowadząc je w nicość,
lub leczyć zło dusz panaceum nieugiętej miłości.
To teraz dlategóż musimy hamować swe chęci
dawania co najpiękniejsze,
bośmy za słabi jeszcze na okrucieństwa
te panujące wśród nieludzkiego człowieczeństwa.
Nie możemy wychodzić poza granicę tę o której mowa,
bo umrzeć nam przyjdzie i zrodzić od nowa
ze stratą doświadczeń i siły nabytej
i przyjść na ten świat zupełnie z niczym,
a tylko z pustką znów bolącą,
dlatego kujmy żelazo póki gorące,
cierpliwie nie lećmy tam za wysoko,
bo przecież tak łatwo wpaść czartowi w oko.
I nie smuć się błagam,
bo serce me kraja się wtedy,
a ja chcę oswajać, Twe żale wyplenić...
DECYZJE, ACH TE DECYZJE
Nie zawsze podejmowane są przez nas, tak w życiu się zdarza,
że kiedyś jest słaby, nieświadom i czujesz się bezradnyminni rządzą tobą, nie zważają na nic,
wtedy gdy "głupota" też zostawia ślady.
Piszę w cudzysłowie, bo nie lubię tego określenia,
choć bywa, iż nie ma lepszego i to się na świecie nie zmienia.
14
Toż tak, gdyby Bóg powiedział człekowi,
co dobre ma serce i złego nie robi,
pomaga i radzi, bliskością się dzieli,
a nie zna religii i nie zna niedzieli,
bo żyje jak palec, sam, nie ma nikogo,
nikt nie dał mu wiary, nie przedstawił Boga.
Tak nie jest, bo w życiu ktoś musi w początek,
pokazać nam drogę i rozpocząć wątek,
a wątki poboczne i resztę życia,
gdyśmy dojrzali wyciągamy z ukrycia
samodzielności i myśli o celach,
których nauczył nas nauczyciel wartości.
Choć bywa też tak, że ktoś nam bliski popełnia błędy, które widzimy
i mimo braku wzorca i tak się wstydzimy,
z czasem rozumiemy,
że czego NIE ROBIĆ NA PEWNO JUŻ WIEMY.
JEŚLI CHCIAŁBYŚ MI PODZIĘKOWAĆ
Nie ma za co, powtórzę, jam po to tu jest,
by każde me słowo i najmniejszy gest,
pomagał jak może najbardziej, się da,
gdy radość, ból duszy czy inna bieda.
Jeśli coś w zamian dać mi pragniesz,
daj mi poczucie Twojej wartości i proszę,
słuchaj Ty mnie uważnienie traktuj innych jako Aniołów,
jeśliś sam siebie tak nie doceniasz,
bo zgubnym dla Ciebie jest pospołu
z niewiarą w siebie przez żywot kroczyć.
To trudne jest, ale gdy odkryjesz,
że Boga masz w duszy toć po to,
byś nie zginął w samotni suszy,
lecz ja wiem, że Bóg jest wszystkim,
więc Tobą i mną, i nierzeczywistym.
To cudnie tak, kiedy wiara rozkwita,
a tego nie robi, gdy Ty sam nie witasz
się każdego dnia z uśmiechem w zwierciadle,
15
a tylko Twe żale radości Ci kradną.
Ja wiem, by wierzyć w Stwórcę,
trzeba się umacniać i zaufać najpierw sobie
i jeszcze powiem tak pokrótce,
że wiara jest szczęśliwości matnią,
a przyciągasz ją, pamiętaj wtedy,
kiedy na myśl o Nim przechodzą dreszcze
i gdy sam swoje zmysły będziesz potrafił pieścić.
Spokojnie, to tak błahe, że trudne się wydaje,
a ja pod serca dachem rozłożę swoją wiarę, wiarę
w Ciebie, bo na zaczątek Twojej wystarczy mojej zalążek.
<=>
Dla mnie wyróżnieniem samym,
żeś Ty do mnie się odezwał,
do mnie takiej myszki szarej
i mą duszę do słów wezwał.
Czuję dzięki Tobie ducha natchnionego,
by swe serce,
dawać innym za skrę uśmiechu czyjego
serca w podzięce.
W podzięce za to, iż mogę poczuć choć odrobinę
duszy radej, choć przez najkrótszą chwilę
wiedzieć o szczęścia ociupinie
goszczącej u Ciebie na herbacie porannej
i cerze rozpromienionej na ułamek dnia,
nie bladej ze smutku
i wpojonej winy...
Nie mi dziękować,
bo najważniejszym dla istoty ludzkiej
jest się rodzić, by siebie i dziecię świata chować
na ducha uczłowieczonego,
jak najpiękniej w dobru umiłowanego.
Pewnie Cię zamęczyłam. DZIĘKUJĘ ZA WYTRWANIE DO KOŃCA.
16
PODZIĘKOWANIA DLA CIEBIE
Z serca głębokiego
po bezkresność świata,
dziękuję Ci za te słowa brata
i chwały bliźniego,
bośmy w koniec końców
twórcami słów gońców
i "genialnymi wariatami"
Kępińskiego.
Nie wiem czymże zasłużyłam sobie na taki ogrom wyróżnienia... Mimo, że pisuję na co dzień, w tejże sytuacji przeze mnie napotkanej zwyczajnie brak mi słowa
poezji, jakże pięknej. Jak nazwać inaczej me odczucia, jak nie spełnianiem roli bytowania na tym skrawku świata, który w całej krasie jest cudem ludzkiej mowy i
ręki... Serce nie pozwala mi zwać Twego uszanowania imieniem pospolitym, lecz nietuzinkowo nadawanym. Pragnę oznajmić, iż z rozpaloną duszą wysłucham żywota
cierpiącego jak i uradowanej losem duszy. Wiara w siebie przynosi łut malutki z początku umacniania się w sobie, ale z przemijaniem względności czasu Twa
podświadomość zmieniać się będzie, tylko potrzeba wsparć w ludzkich sercach nie może zaniknąć, na wieki trwać musi i nieprzerwanie. Dlategóż jestem tu po to, by
spełniać tą misję, a serce moje i emocje przetrwają największe lody i skamieniałości losu ducha i ból krwawiącej psychiki za odrobinę nadziei i ulgi Twojej, choć
ułamkiem sekundy chwilowej. Nie lękaj się o mnie, jam radę dam sobie, bo Ty mnie budujesz dla siebie, po to bym o Ciebie walczyła jak tylko mogę. Naprawdę nie
wiem, jak wdzięczna mam być Tobie za te wszystkie słowa, które koją mą duszę i serce, bo przecież one muszą mieć uciechy ze słów dobroci, by mogły radować też
Innych.
Wierz mi, Twe słowa wzruszyły mą duszę, me serce
zadrżało i drży jeszcze wielce,
a me słowa nie zdołają określić,
jak niegodna jam Twojej do mnie pieśni.
Łzy ronię z braku tchu, lecz szczęścia jakim mnie darzysz,
nikt tak cudny chwałą mi się nie zdarzył.
DZIĘKOWAĆ JAK MAM CI ZA TWE POKŁADY DOBROCI
NIEZMIERZONE I OCEAN BEZKRESNY MIODU
ZMIENIONEGO Z ŁEZ SŁONYCH I W CIEPŁO SERC Z LODU.
TYŚ TAKIM ANIOŁEM JAKIM MNIE KREŚLISZ,
LECZ MUSISZ UWIERZYĆ W PIĘKNA TWEGO NIESKOŃCZONE KROCIE.
I muszę koniecznie dodać, iż to Ty kładziesz
na me serce płatki róż i lilii najbielszej świata całego,
a ja nie godna jestem kwiecia tego,
bom ja zawdzięczam błogosławieństwu ten dar,
iż ciałem zemrę, zmurszeję na lata,
17
a duszą pozostanę wciąż młoda i rada,
by dopomóc biedakom losu i niesprawiedliwości
własnej wobec swojej serc nagości.
Pytaj o to, co tylko Cię interesuje i nie wahaj się, spróbuję odpowiedzieć na każde Twoje pytanie.
[email protected]
nr kom. 887 021 042
GG: 46339280
www.naiwnie-uparta.blog.pl
~~~~~~~~
POWODZENIA W SZERZENIU DOBROCI I KOCHANIU BLIŹNICH,
lecz pamiętaj, że miłość to nie uczucie,
bo ono przemija, a miłość zostaje,
miłość masz w sobie, świata wszyscy ludzie,
tylko chciej ją odkrywać co dzień na nowo,
jak barwy świata w życia pierwszym maju
i pielęgnuj ją z sercem, ale też i z głową.
asper
5.12.2015
18