Strona 1 z 5 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA

Transkrypt

Strona 1 z 5 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA
KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY
Strona 1 z 5
III. PRZYWILEJ I OBOWIĄZEK PRACY
1. PRZEKLEŃSTWO CZY PRZYWILEJ
Znamienne jest to, że z dwóch tekstów dotyczących pracy, jakie znajdujemy na pierwszych kartach Pisma
św., częściej przytaczany jest ten drugi, mówiący o przekleństwie ziemi i o trudzie zdobywania pożywienia
(Rdz 3, 17), aniżeli ten wcześniejszy, w którym Stwórca błogosławi ludzi i wzywa ich, ażeby uczynili sobie
ziemię poddaną i panowali nad wszystkimi stworzeniami (Rdz 1,28). Świadczy to, w jakim stopniu
świadomość człowieka, jego myślenie o pracy zostało obciążone faktem grzechu i jego skutkami. Ciąży na
nim również doświadczenie wieków, trwająca przez stulecia rzeczywistość, w której wielkie rzesze ludzi
pracowały w warunkach nieludzkich, często niewolniczych; doświadczali więc i doświadczają rzeczywiście
przekleństwa pracy.
Jan Paweł II zmierza w encyklice Laborem exercens do tego mi ędzy innymi, ażeby naszemu myśleniu o
pracy przywrócić właściwy biblijny i chrześcijański, określony już wyraźnie przez św. Augustyna, ład
moralny. Dostrzega oczywiście i doskonale rozumie uciążliwości pracy ukazując ich przyczyny oraz ich rolę
i miejsce w systemie zbawczym, ale na pierwszy plan wysuwa obraz pracy, jako powo łania, a więc i swojego
rodzaju wyróżnienia człowieka. Człowiek mianowicie zostaje wezwany nie tylko do uczestnictwa w Bo żej
naturze, ale i do współdziałania z Bogiem w dziele stworzenia, a jedno i drugie wezwanie może być
realizowane między innymi przez pracę.
Rzutuje to w określony sposób na samą definicję pracy oraz na jej moralną problematykę. W tej
perspektywie praea nie jest jedynie środkiem zaspokojenia potrzeb; nie jest też walką z przyrodą, choć
zmierza do zapanowania nad nią, do jej przekształcania i porządkowania. Praca jest działaniem,
zmierzającym do doskonalenia człowieka i świata, jest udziałem człowieka w dziele stworzenia, jest
wreszcie jednym ze środków zbawienia. Nie jest to jednak jeszcze pełna optyka zagadnienia, bo człowiek nie
jest powołany do pracy w pojedynkę: w tekście biblijnym (Rdz l, 28) uderza liczba mnoga, a sama treść
wezwania musi być odczytana, jako wezwanie do współdziałania: „napełniajcie ziemię i czyńcie ją
sobie poddaną". Praca wymaga współdziałania i prowadzi nas do współuczestnictwa w dobru, które dzięki
niej powstaje, jest jego współtworzeniem; jej owocem jest więc nie tylko tworzenie nowych wartości i nie
tylko doskonalenie działającego, lecz także nasze trwałe i wielorakie związki z innymi ludźmi.
Kiedy więc chcemy mówić o etyce pracy, to musimy na samym początku wszystkich na ten temat
rozważań powiedzieć, że praca tylko wtedy jest prawdziwie ludzka, kiedy jest wol nym, świadomym i
twórczym działaniem człowieka, zmierzającym do wytworzenia nowych wartości już to wewnętrznych
człowiekowi,
już to zewnętrznych, ale dla człowieka użytecznych. Tak rozumiane działanie winno być z etycznego punktu
widzenia rozważane w systemie jego odniesień: a) do samego człowieka, jako podmiotu działania, b) do
Boga jako Stwórcy i Zbawcy, c) do świata, będącego przedmiotem doskonalenia, d) do innych ludzi, z
którymi współdziałamy i dla których wytwarzamy nowe wartości oraz e) do dobra, jako wartości
transcendentnej. Wszystkie te odniesienia winny by ć uwzględniane nie tylko przy ocenie etycznej, ale tak że
przy organizacji pracy oraz wychowaniu do niej.
Wszystkie te odniesienia są istotne dla zrozumienia samego sensu pracy i odpowiedzi na pytanie, kt óre
postawiliśmy na początku tego naszego rozważania. Pozwalają nam one zrozumieć, w jakim sensie praca jest
przywilejem człowieka oraz dlaczego bywa ona często przekleństwem.
Praca staje się przywilejem człowieka tylko wtedy, kiedy rzeczywiście czyni go coraz większym, kiedy
odpowiada dążeniu człowieka do doskonałości, do przekroczenia samego siebie, kiedy jest ludzka we
wszystkich wymienionych pięciu odniesieniach. Człowiek bowiem może modelować swoją pracę w sposób
nieludzki i wtedy poniża go ona i degraduje. Wymieńmy przykładowo trzy takie modele pracy, która staje się
nieludzka, w pewnym sensie niegodna człowieka, tak iż w dalszej perspektywie staje się dla niego
przekleństwem, choćby on nawet początkowo tego nie dostrzegał:
a) Pierwszy model nieludzkiej pracy można by dość brutalnie, ale trafnie nazwać „żerowaniem": człowiek
pracuje wtedy i dlatego jedynie, że musi zaspokoić swoje instynkty (głodu, przyjemności, władzy, posiadania
http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm
PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com
03-12-26
KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY
Strona 2 z 5
itp.). Nie tylko sam fakt pracy, ale jej charakter i spo sób jej wykonywania są temu podporządkowane;
determinuje to także jego stosunek do świata i drugiego człowieka.
b) Drugi model, to praca przymusowa, pra ca pod batem. Instynkt wolności, jej pragnienie, prawo do niej
determinuje w tym modelu stosunek cz łowieka do pracy i sposobu jej wykonywania. Ażeby praca mogła być
naprawdę ludzka, musi być wolna.
c) Trzeci wreszcie model można by nazwać modelem mrowiska. Idzie o taki system spo łecznej i
technicznej organizacji pracy, w której człowiek pozbawiony jest własnej podmiotowości, a nawet pełnej
świadomości systemu; spełnia jedynie wyznaczone zadania, w ściśle określony sposób, funkcjonuje jak
mrówka w mrowisku.
Modele te są oczywiście uproszczone, ale w rzeczywistości odnajdujemy często ich istotne elementy. Mogą
się one rzecz jasna na siebie nakładać i wtedy sama praca i jej warunki stają się jeszcze bardziej nieludzkie,
dla samych zaś pracujących staje się ona jeszcze bardziej przekleństwem. Bliższa analiza tych modeli, do
której chcielibyśmy jeszcze osobno powrócić, ujawnia, w jakim stopniu grzech ma swój udział w każdym z
nich i w jakim zakresie takie formy pracy s ą zniewalające.
Wszystkie wysiłki powinny więc zmierzać do tego, ażeby przywrócić pracy jej ludzki charakter, a
zadaniem etyki pracy jest zarysowanie takiego właśnie jej obrazu, ażeby mogła ona być twórczą i
wyzwalającą, ażeby wykonywana w pełnej świadomości jej celów mogła stawać się wyrazem miłości
człowieka do Boga, drugiego człowieka i świata, ażeby dzięki niej „człowiek nie tylko przekształcał
przyrodę, dostosowując ją do swoich potrzeb, ale także urzeczywistniał siebie jako człowieka, a także
poniekąd bardziej „stawał się człowiekiem"" (LE 9).
Czy jednak jest możliwe całkowite przezwyciężenie uciążliwości pracy? Czy nie towarzyszy ona każdej
pracy nawet najbardziej „ludzkiej"? Mówi się przecież o bólu tworzenia artystycznego. Pewna uciążliwość
towarzyszy każdej pracy i nie podzielamy optymizmu entuzjastów techniki, oczekujących wyzwolenia przez
nią człowieka od wszelkiego trudu. Można nawet spierać się o to, czy rozwój techniki i technologii
przyczynia się do zmniejszenia, czy też do powiększenia uciążliwości pracy.
Sam problem jednak jest źle postawiony. Można bowiem upraszczając zagadnienie mówić także o
uciążliwości próżnowania, o uciążliwościach życia ludzkiego, które jest z nimi nierozdzielnie związane.
Dlaczegóż by więc praca ludzka miała być od nich całkowicie wolna. Idzie o zmniejszenie tych uci ążliwości,
które pochodzą z grzechu, z błędów, ze słabości, z zakłamania, słowem ze złego modelowania pracy. Sama
zresztą praca, jest to jednym z jej głównych celów, powinna zmierzać do zmniejszenia uciążliwości życia
wszystkich ludzi. Na tym też polega między innymi ów przywilej pracy.
To natomiast, co stanowi „nieuniknioną uciążliwość pracy", jest elementem obecnego zawsze w życiu
ludzkim cierpienia, o którego zbawczej wartości poucza nas Jan Paweł II w liście Salvifici doloris. W świetle
tego listu staje się ono także przywilejem człowieka.
2. DOSKONALENIE ŚWIATA
Słowo „świat" ma wiele znaczeń i odcieni znaczeniowych, wymaga zatem bliższego określenia. Będziemy
tu mówili o świecie w znaczeniu ogółu rzeczy materialnych, ożywionych i nieożywionych, stworzonych
przez Boga i oddanych przez Niego do dyspozycji cz łowiekowi (Rdz l, 28). Przeciwstawiamy wi ęc świat
Bogu, jako jego Stwórcy oraz człowiekowi, jako jego przeznaczeniu, jako temu, któremu został on przez
Stwórcę oddany do dyspozycji. Jako stworzenia materialne nale żymy wprawdzie do tego świata, ale
obdarzeni rozumem i wolnością mamy możność i władzę, ażeby nad nim zapanować. J. Maritain wyraził to
w filozoficzno-poetycznym języku, jak następuje: „Jako indywidua podlegamy gwiazdom, jako osoby —
panujemy nad nimi".
Na czym polega ta władza osób ludzkich nad światem? Jak każda władza jest ona mocą służenia, to
znaczy aktywną możliwością czynienia dobra. Tę moc czynienia dobrze osiąga człowiek dzięki swemu
rozumowi, swej wolności, czyli zdolności determinowania siebie samego oraz dzięki sprawnościom
fizycznym. Decydujące znaczenie ma tu oczywiście intelekt, gdyż dzięki niemu człowiek potrafi nad
http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm
PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com
03-12-26
KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY
Strona 3 z 5
światem zapanować intencjonalnie, to znaczy wprowadzić w niego pewien ład intelektualny. Doskonały,
intelektualny obraz świata i jego ładu jest dziełem umysłu Bożego, człowiek usiłując tworzyć w sobie taki
obraz, próbując zrozumieć świat i jego ład, poznać jego wartość i piękno, pojąć jego funkcjonowanie,
realizuje w sobie obraz Boga, ale równocześnie uzyskuje intelektualną dominację nad światem.
Człowiek jest w stanie dzięki badawczym zdolnościom swego umysłu stwarzać jedynie przybliżone i
uproszczone obrazy świata, ale już ta niedoskonała dominacja intencjonalna otwiera mu możliwość dominacji
realnej, faktycznej ingerencji w mechanizmy stawania si ę świata. Jest to jakby udział w stwórczej władzy
Boga i dokonuje się poprzez pracę intelektualną i fizyczną człowieka.
Nasuwa się tu nieodparcie pytanie, czy człowiek ma prawo do takiej ingerencji w dzie ło Boże, a jeśli tak, to
jaki jest jej sens i uzasadnienie? Jakie są wreszcie jej granice? Pytania te stawia sobie zw łaszcza człowiek
współczesny, który zaczyna się lękać, że granice te już nieodwracalnie przekroczył.
Dość popularne jest dziś pojmowanie świata jako systemu samoregulującego się, to znaczy niejako
samoczynnie powracającego do pewnej równowagi. System taki można zresztą pojąć jako system
dynamiczny, to znaczy, że każdy nowy powrót do równowagi dokonuje się na innym, wyższym poziomie.
Jeżeli przyjęlibyśmy taki sposób myślenia o świecie, to w świetle Biblii należałoby również przyjąć, że ta
ewolucja świata zmierza do tego, by stawał się on coraz lepszy. Racją bowiem stworzenia świata było
ukazanie dobra: ,,A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" (Rdz l, 31).
Jeżeli więc człowiek ma prawo włączyć się w dzieło stworzenia i ingerować w ów homeo-stat świata, to
tylko pod warunkiem, że przyczyni się do jego większej doskonałości, że uczyni go lepszym.
O doskonałości i doskonaleniu świata możemy mówić w podwójnym odniesieniu: a) doskonałość świata,
elegancja jego systemu i podsystemów mówi nam o doskonałości Boga, jako jego Stwórcy i w tym
znaczeniu poznawanie świata przybliża nam Boga, b) możemy też mówić o doskonałości świata w stosunku
do człowieka, jego wartości dla człowieka, jego w szerokim tego słowa znaczeniu użyteczności w skali
ludzkiej. Kiedy więc mówimy o doskonaleniu świata przez pracę, to mamy na myśli przede wszystkim
doskonałość w drugim znaczeniu, choć i to jest prawdą, że praca łączy się z poznaniem świata, a przez to
także może zbliżać nas do Boga.
Znaczy to, że człowiek doskonaląc świat przez pracę powinien czynić go bardziej ludzkim, sprzyjającym
rozwojowi i doskonaleniu człowieka oraz osiąganiu jego celów. Człowiek czyniąc sobie świat poddanym
przez pracę winien czynić go lepszym dla człowieka, dla wszystkich ludzi, bo do udzia łu w tym panowaniu
mają prawo wszyscy, W tym sensie praca jest wykonywaniem w ładzy nad światem, ale równocześnie, jak
każda władza, musi być służeniem dobru świata i dobru wszystkich ludzi.
Wynika z tego szereg konsekwencji moral nych, dotyczących samej pracy i sposobu jej wykonywania.
Przede wszystkim każda praca powinna być sensowna. Idzie nam tu o obiektywn ą sensowność pracy w
odróżnieniu od jej sensowności subiektywnej, o której chcielibyśmy powiedzieć osobno. Praca jest
sensowna obiektywnie, jeżeli wszystkie czynności, jakie się na nią składają, zmierzają najkrótszą drogą i
najmniejszym kosztem do wytworzenia dobra i je żeli dobro, wartość, jaka w jej wyniku powstaje,
przewyższa wszystkie ofiary, ponoszone w procesie wytwarzania. Mamy przy tym na my śli nie tylko ofiary,
jakie musi ponosić człowiek pracujący, ale także, a nawet w tym momencie na pierwszym planie, ofiary
rzeczowe, materialne, których wymaga wytworzenie nowej wartości.
Praca bowiem, która jest tworzeniem nowych form rzeczy, łączy się najczęściej z niszczeniem rzeczy już
istniejących. Otóż bilans tego niszczenia i tworzenia musi by ć absolutnie pozytywny; absolutnie czyli z
uwzględnieniem powiązań funkcjonalnych rzeczy niszczonej w systemie, w jakim ona do tej pory
funkcjonowała. Wiemy bowiem, że zniszczenie pozornie drobnego elementu jakiego ś systemu (np. części
maszyny) może decydować o unieruchomieniu całego systemu. Podobnie np. zniszczenie jednego gatunku,
czy nawet jednego szczegółu w określonym systemie ekologicznym może wywołać nieodwracalne zmiany
całego systemu. Jeżeli na to nie zwrócimy uwagi, tworzenie nowych rzeczy mo że prowadzić do zniszczenia
istniejących już systemów, a praca staje się bezsensowna, tak jak bezsensowne byłoby wyrwanie kawałka
przewodu z. komputera trzeciej generacji, a żeby za pomocą tegoż przewodu móc zapalić żarówkę na choince.
Praca jest ponadto sensowna tylko wtedy, jeżeli ona sama, lub jej wyniki służą człowiekowi, to znaczy
umożliwiają lub ułatwiają mu życie i przyczyniają się do jego doskonalenia, a zatem do coraz
http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm
PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com
03-12-26
KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY
Strona 4 z 5
pełniejszego uczestnictwa w wartościach Prawdy, Dobra i Piękna. Wynika z tego, że nie tylko
wytwarzanie rzeczy całkowicie bezużytecznych, ale także produkowanie bubli, chałtury i fałszu jest
działaniem bezsensownym, gdyż uwłacza godności pracującego i jest wyrazem pogardy dla tych, kt órym się
wyniki takiej pracy proponuje. Jest to jed nak działanie bezsensowne przede wszystkim dlatego, że nie
czyni świata lepszym, bardziej ludzkim, lecz prowadzi do degradacji człowieka.
Tym bardziej bezsensowna jest praca, jeżeli ona sama, lub jej wyniki kierują się przeciw człowiekowi. Jest
rzeczą znamienną, że łatwo potrafimy zrozumieć bezsens i złość pracy skierowanej bezpośrednio
przeciw człowiekowi, jak mordowanie ludzi w obozach koncentracyj nych i poza nimi, bicie i torturowanie,
zbrodnicze operacje itp. Tu wzdragamy się nawet przed użyciem terminu „praca", gdyż czyni się przez to
krzywdę każdemu pracującemu. Ale przecież równie bezsensowne jest produkowanie rzeczy, których
jedynym zastosowaniem jest szkodzenie człowiekowi, a więc które służą jedynie i wyłącznie do zabijania
ludzi, do ich torturowania, albo s ą środkami demoralizacji, lub wreszcie stanowi ą świadomą i celową produkcję fałszu.
Praca jest w swej istocie służbą dobru człowieka i świata, stąd wszelkie działania, które nie zmierzają do
powiększenia tego dobra są w kategoriach pracy bezsensowne i nie s ą godne nazywać się pracą.
3. DOSKONALENIE CZŁOWIEKA
„Przez pracę człowiek nie tylko przekształca przyrodę, dostosowując ją do swoich potrzeb, ale także
urzeczywistnia siebie jako człowiek, a także poniekąd bardziej staje się człowiekiem" (LE 9). Ta wypowiedź
Jana Pawła II, zawarta w encyklice Laborem exercens wywo łała bardzo liczne komentarze, przy czym nie
wszystkie jej interpretacje wydają się odpowiadać myśli Autora.
Można bowiem temu zdaniu nadać co najmniej potrójną interpretację, a żadna z nich nie będzie jeszcze
wyrażała pełnej myśli encykliki.
a) Pierwszą interpretację, niezgodną zresztą z myślą encykliki, można by nazwać interpretacją
ontogenetyczną. W myśl tej teorii, głoszonej przez marksistów, człowiek zawdzięcza pracy swoje
człowieczeństwo, przez nią staje się człowiekiem nie będąc nim, zanim nie zaczął pracować. W tym ujęciu
nie człowiek jest twórcą pracy, ale praca i to dopiero praca spo łeczna stworzyła człowieka. Pierwszym więc i
podstawowym podmiotem pracy byłaby nie osoba, lecz społeczność, przez którą i w której człowiek osiąga
swoją osobowość.
b) Druga interpretacja, zawierająca również pewne implikacje marksistowskie, ma w pew nym sensie
charakter socjologistyczny, bo pod kreśla znaczenie pracy dla doskonalenia cz łowieka poprzez rozwój
cywilizacji. Człowiek przez pracę tworzy cywilizację, przemienia świat, czyni go bardziej ludzkim i otwiera
przez to dla siebie i drugich dostęp do coraz to nowych, coraz to wy ższych wartości. Dzięki temu człowiek
jako całość, jako ludzkość, jako wspólnota wspólnot staje się większy, doskonalszy, pełniejszy, wzrasta jako
człowiek, a przynajmniej ma szansę takiego wzrostu. Jest w tym ujęciu dużo racji, ale też niemało
uproszczonego optymizmu.
c) Uwzględniając kontekst całej encykliki i całej nauki Jana Pawła II należy opowiedzieć się za
interpretacją personalistyczną. Praca jest przemianą świata, ale jest ona przede wszystkim przemianą samego
człowieka. Przemiana świata ma przecież sens tylko o tyle, o ile świat ten staje się w jakimś przynajmniej
szczególe lepszy, piękniejszy, bliższy człowiekowi. Ażeby to się stało, człowiek musi poznać piękno świata,
jakoś się nim zafascynować, musi się na jego tle odnaleźć, przy jego pomocy przekroczyć samego siebie,
stać się niejako większym, przeżyć emocję i radość tworzenia i przekazać otaczającej go rzeczywistości
cząstkę swego ducha wzrastając wewnętrznie o tyle, ile z mocy tego ducha zdo łał rzecz uczynić nową
rzeczywistością zaznaczającą się na zewnątrz.
Nie jesteśmy w stanie przełamać oporu przyrody, jeżeli wcześniej sami siebie nie przełamiemy
wewnętrznie, nie jesteśmy też w stanie stworzyć niczego sensownego, o ile nie potrafimy stworzyć tego w
sobie, jeżeli nie przemienimy, nie udoskonalimy samych siebie. Praca zatem, kt óra doskonali otaczającą nas
rzeczywistość, doskonali równocześnie nas samych. Dojrzewa w nas poznanie dobra i praw dy, dojrzewa
moc podejmowania decyzji i wydatkowania energii ducha i ciała, wzrasta świadomość odpowiedzialności,
urzeczywistnia się nasza osobowość, wzrasta nasze uczestnictwo w dobru.
http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm
PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com
03-12-26
KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY
Strona 5 z 5
Nikt jednak nie pracuje tylko dla siebie, ani te ż nie pracuje sam. Praca ma społeczny charakter nie tylko w
tym sensie, że pracujemy najczęściej wraz z innymi, ale też nie tylko w tym znaczeniu, że każda praca włącza
nas w system dążeń i działań wielu zespołów ludzkich w szerokich wymiarach geograficznych i
historycznych, bo przez każdą pracę stajemy się współtwórcami cywilizacji. Kiedy mówimy o społecznym
charakterze pracy, to chcemy podkreślić przede wszystkim to, że otwiera nas ona na innych ludzi w sposób
szczególny, mianowicie poprzez wspólne z nimi tworzenie nowych wartości, przez współtworzenie i współuczestnictwo w tych wartościach. Człowiek wykonując pracę przekracza siebie w podwójnym znaczeniu, w
podwójnym niejako kierunku: ku wartości, którą tworzy i ku bliźnim, z którymi i dla których ją współtworzy.
Praca zatem nie tylko czyni nas większymi wewnętrznie, wzbogaca nas i wywyższa w stosunku do
otaczającego nas świata, ale określa także naszą postawę społeczną, nasze miejsce we wspólnocie ludzkiej,
kształtuje naszą osobowość społeczną, decyduje o naszej pozycji społecznej. Praca otwiera nas na innych
ludzi i do nich zbliża, pozwala nam przeżywać nie tylko radość tworzenia, ale także służenia, bez którego
radość tworzenia nie byłaby nigdy pełna, ani dojrzała. Dzięki niej uczymy się przeżywać głęboko naszą
wspólnotę z innymi, a znowu dzięki przeżywaniu tej wspólnoty praca przestaje być samolubna, mała i płaska,
nabiera pewnej wzniosłości.
I nie jest to takie bardzo ważne, co się w danej chwili robi, ale jak szeroko widzi si ę i przeżywa sens tego,
co robimy. Matematyk wykonujący pod przymusem skomplikowane wyliczenia do najśmielszych nawet
konstrukcji, które uważa za szkodliwe, bo niosące śmierć i zniszczenie, może być w gruncie rzeczy tylko
zniewolonym robolem, podczas gdy galernik, kt óry, znalazłszy się w obliczu rozpętanych żywiołów, nie
szczędzi wysiłku, aby współdziałając z innymi ratować statek i ludzi od zagłady, może przeżyć głęboko
emocję panowania nad żywiołem i radość z niesienia innym pomocy. W tym właśnie momencie ów galernik
staje się człowiekiem wyzwolonym, przeżywa wielkość i godność swego człowieczeństwa.
Przez pracę w pewnym sensie utrwala się nasza osobowość społeczna, przedłuża się nasza obecność wśród
ludzi. Dotyczy to nie tylko twórców, zdobywających wiekopomną sławę, ale i zwyczajnych prostych ludzi,
http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm
PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com
03-12-26