Strona 1 z 5 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA
Transkrypt
Strona 1 z 5 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA
KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY Strona 1 z 5 III. PRZYWILEJ I OBOWIĄZEK PRACY 1. PRZEKLEŃSTWO CZY PRZYWILEJ Znamienne jest to, że z dwóch tekstów dotyczących pracy, jakie znajdujemy na pierwszych kartach Pisma św., częściej przytaczany jest ten drugi, mówiący o przekleństwie ziemi i o trudzie zdobywania pożywienia (Rdz 3, 17), aniżeli ten wcześniejszy, w którym Stwórca błogosławi ludzi i wzywa ich, ażeby uczynili sobie ziemię poddaną i panowali nad wszystkimi stworzeniami (Rdz 1,28). Świadczy to, w jakim stopniu świadomość człowieka, jego myślenie o pracy zostało obciążone faktem grzechu i jego skutkami. Ciąży na nim również doświadczenie wieków, trwająca przez stulecia rzeczywistość, w której wielkie rzesze ludzi pracowały w warunkach nieludzkich, często niewolniczych; doświadczali więc i doświadczają rzeczywiście przekleństwa pracy. Jan Paweł II zmierza w encyklice Laborem exercens do tego mi ędzy innymi, ażeby naszemu myśleniu o pracy przywrócić właściwy biblijny i chrześcijański, określony już wyraźnie przez św. Augustyna, ład moralny. Dostrzega oczywiście i doskonale rozumie uciążliwości pracy ukazując ich przyczyny oraz ich rolę i miejsce w systemie zbawczym, ale na pierwszy plan wysuwa obraz pracy, jako powo łania, a więc i swojego rodzaju wyróżnienia człowieka. Człowiek mianowicie zostaje wezwany nie tylko do uczestnictwa w Bo żej naturze, ale i do współdziałania z Bogiem w dziele stworzenia, a jedno i drugie wezwanie może być realizowane między innymi przez pracę. Rzutuje to w określony sposób na samą definicję pracy oraz na jej moralną problematykę. W tej perspektywie praea nie jest jedynie środkiem zaspokojenia potrzeb; nie jest też walką z przyrodą, choć zmierza do zapanowania nad nią, do jej przekształcania i porządkowania. Praca jest działaniem, zmierzającym do doskonalenia człowieka i świata, jest udziałem człowieka w dziele stworzenia, jest wreszcie jednym ze środków zbawienia. Nie jest to jednak jeszcze pełna optyka zagadnienia, bo człowiek nie jest powołany do pracy w pojedynkę: w tekście biblijnym (Rdz l, 28) uderza liczba mnoga, a sama treść wezwania musi być odczytana, jako wezwanie do współdziałania: „napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną". Praca wymaga współdziałania i prowadzi nas do współuczestnictwa w dobru, które dzięki niej powstaje, jest jego współtworzeniem; jej owocem jest więc nie tylko tworzenie nowych wartości i nie tylko doskonalenie działającego, lecz także nasze trwałe i wielorakie związki z innymi ludźmi. Kiedy więc chcemy mówić o etyce pracy, to musimy na samym początku wszystkich na ten temat rozważań powiedzieć, że praca tylko wtedy jest prawdziwie ludzka, kiedy jest wol nym, świadomym i twórczym działaniem człowieka, zmierzającym do wytworzenia nowych wartości już to wewnętrznych człowiekowi, już to zewnętrznych, ale dla człowieka użytecznych. Tak rozumiane działanie winno być z etycznego punktu widzenia rozważane w systemie jego odniesień: a) do samego człowieka, jako podmiotu działania, b) do Boga jako Stwórcy i Zbawcy, c) do świata, będącego przedmiotem doskonalenia, d) do innych ludzi, z którymi współdziałamy i dla których wytwarzamy nowe wartości oraz e) do dobra, jako wartości transcendentnej. Wszystkie te odniesienia winny by ć uwzględniane nie tylko przy ocenie etycznej, ale tak że przy organizacji pracy oraz wychowaniu do niej. Wszystkie te odniesienia są istotne dla zrozumienia samego sensu pracy i odpowiedzi na pytanie, kt óre postawiliśmy na początku tego naszego rozważania. Pozwalają nam one zrozumieć, w jakim sensie praca jest przywilejem człowieka oraz dlaczego bywa ona często przekleństwem. Praca staje się przywilejem człowieka tylko wtedy, kiedy rzeczywiście czyni go coraz większym, kiedy odpowiada dążeniu człowieka do doskonałości, do przekroczenia samego siebie, kiedy jest ludzka we wszystkich wymienionych pięciu odniesieniach. Człowiek bowiem może modelować swoją pracę w sposób nieludzki i wtedy poniża go ona i degraduje. Wymieńmy przykładowo trzy takie modele pracy, która staje się nieludzka, w pewnym sensie niegodna człowieka, tak iż w dalszej perspektywie staje się dla niego przekleństwem, choćby on nawet początkowo tego nie dostrzegał: a) Pierwszy model nieludzkiej pracy można by dość brutalnie, ale trafnie nazwać „żerowaniem": człowiek pracuje wtedy i dlatego jedynie, że musi zaspokoić swoje instynkty (głodu, przyjemności, władzy, posiadania http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com 03-12-26 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY Strona 2 z 5 itp.). Nie tylko sam fakt pracy, ale jej charakter i spo sób jej wykonywania są temu podporządkowane; determinuje to także jego stosunek do świata i drugiego człowieka. b) Drugi model, to praca przymusowa, pra ca pod batem. Instynkt wolności, jej pragnienie, prawo do niej determinuje w tym modelu stosunek cz łowieka do pracy i sposobu jej wykonywania. Ażeby praca mogła być naprawdę ludzka, musi być wolna. c) Trzeci wreszcie model można by nazwać modelem mrowiska. Idzie o taki system spo łecznej i technicznej organizacji pracy, w której człowiek pozbawiony jest własnej podmiotowości, a nawet pełnej świadomości systemu; spełnia jedynie wyznaczone zadania, w ściśle określony sposób, funkcjonuje jak mrówka w mrowisku. Modele te są oczywiście uproszczone, ale w rzeczywistości odnajdujemy często ich istotne elementy. Mogą się one rzecz jasna na siebie nakładać i wtedy sama praca i jej warunki stają się jeszcze bardziej nieludzkie, dla samych zaś pracujących staje się ona jeszcze bardziej przekleństwem. Bliższa analiza tych modeli, do której chcielibyśmy jeszcze osobno powrócić, ujawnia, w jakim stopniu grzech ma swój udział w każdym z nich i w jakim zakresie takie formy pracy s ą zniewalające. Wszystkie wysiłki powinny więc zmierzać do tego, ażeby przywrócić pracy jej ludzki charakter, a zadaniem etyki pracy jest zarysowanie takiego właśnie jej obrazu, ażeby mogła ona być twórczą i wyzwalającą, ażeby wykonywana w pełnej świadomości jej celów mogła stawać się wyrazem miłości człowieka do Boga, drugiego człowieka i świata, ażeby dzięki niej „człowiek nie tylko przekształcał przyrodę, dostosowując ją do swoich potrzeb, ale także urzeczywistniał siebie jako człowieka, a także poniekąd bardziej „stawał się człowiekiem"" (LE 9). Czy jednak jest możliwe całkowite przezwyciężenie uciążliwości pracy? Czy nie towarzyszy ona każdej pracy nawet najbardziej „ludzkiej"? Mówi się przecież o bólu tworzenia artystycznego. Pewna uciążliwość towarzyszy każdej pracy i nie podzielamy optymizmu entuzjastów techniki, oczekujących wyzwolenia przez nią człowieka od wszelkiego trudu. Można nawet spierać się o to, czy rozwój techniki i technologii przyczynia się do zmniejszenia, czy też do powiększenia uciążliwości pracy. Sam problem jednak jest źle postawiony. Można bowiem upraszczając zagadnienie mówić także o uciążliwości próżnowania, o uciążliwościach życia ludzkiego, które jest z nimi nierozdzielnie związane. Dlaczegóż by więc praca ludzka miała być od nich całkowicie wolna. Idzie o zmniejszenie tych uci ążliwości, które pochodzą z grzechu, z błędów, ze słabości, z zakłamania, słowem ze złego modelowania pracy. Sama zresztą praca, jest to jednym z jej głównych celów, powinna zmierzać do zmniejszenia uciążliwości życia wszystkich ludzi. Na tym też polega między innymi ów przywilej pracy. To natomiast, co stanowi „nieuniknioną uciążliwość pracy", jest elementem obecnego zawsze w życiu ludzkim cierpienia, o którego zbawczej wartości poucza nas Jan Paweł II w liście Salvifici doloris. W świetle tego listu staje się ono także przywilejem człowieka. 2. DOSKONALENIE ŚWIATA Słowo „świat" ma wiele znaczeń i odcieni znaczeniowych, wymaga zatem bliższego określenia. Będziemy tu mówili o świecie w znaczeniu ogółu rzeczy materialnych, ożywionych i nieożywionych, stworzonych przez Boga i oddanych przez Niego do dyspozycji cz łowiekowi (Rdz l, 28). Przeciwstawiamy wi ęc świat Bogu, jako jego Stwórcy oraz człowiekowi, jako jego przeznaczeniu, jako temu, któremu został on przez Stwórcę oddany do dyspozycji. Jako stworzenia materialne nale żymy wprawdzie do tego świata, ale obdarzeni rozumem i wolnością mamy możność i władzę, ażeby nad nim zapanować. J. Maritain wyraził to w filozoficzno-poetycznym języku, jak następuje: „Jako indywidua podlegamy gwiazdom, jako osoby — panujemy nad nimi". Na czym polega ta władza osób ludzkich nad światem? Jak każda władza jest ona mocą służenia, to znaczy aktywną możliwością czynienia dobra. Tę moc czynienia dobrze osiąga człowiek dzięki swemu rozumowi, swej wolności, czyli zdolności determinowania siebie samego oraz dzięki sprawnościom fizycznym. Decydujące znaczenie ma tu oczywiście intelekt, gdyż dzięki niemu człowiek potrafi nad http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com 03-12-26 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY Strona 3 z 5 światem zapanować intencjonalnie, to znaczy wprowadzić w niego pewien ład intelektualny. Doskonały, intelektualny obraz świata i jego ładu jest dziełem umysłu Bożego, człowiek usiłując tworzyć w sobie taki obraz, próbując zrozumieć świat i jego ład, poznać jego wartość i piękno, pojąć jego funkcjonowanie, realizuje w sobie obraz Boga, ale równocześnie uzyskuje intelektualną dominację nad światem. Człowiek jest w stanie dzięki badawczym zdolnościom swego umysłu stwarzać jedynie przybliżone i uproszczone obrazy świata, ale już ta niedoskonała dominacja intencjonalna otwiera mu możliwość dominacji realnej, faktycznej ingerencji w mechanizmy stawania si ę świata. Jest to jakby udział w stwórczej władzy Boga i dokonuje się poprzez pracę intelektualną i fizyczną człowieka. Nasuwa się tu nieodparcie pytanie, czy człowiek ma prawo do takiej ingerencji w dzie ło Boże, a jeśli tak, to jaki jest jej sens i uzasadnienie? Jakie są wreszcie jej granice? Pytania te stawia sobie zw łaszcza człowiek współczesny, który zaczyna się lękać, że granice te już nieodwracalnie przekroczył. Dość popularne jest dziś pojmowanie świata jako systemu samoregulującego się, to znaczy niejako samoczynnie powracającego do pewnej równowagi. System taki można zresztą pojąć jako system dynamiczny, to znaczy, że każdy nowy powrót do równowagi dokonuje się na innym, wyższym poziomie. Jeżeli przyjęlibyśmy taki sposób myślenia o świecie, to w świetle Biblii należałoby również przyjąć, że ta ewolucja świata zmierza do tego, by stawał się on coraz lepszy. Racją bowiem stworzenia świata było ukazanie dobra: ,,A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" (Rdz l, 31). Jeżeli więc człowiek ma prawo włączyć się w dzieło stworzenia i ingerować w ów homeo-stat świata, to tylko pod warunkiem, że przyczyni się do jego większej doskonałości, że uczyni go lepszym. O doskonałości i doskonaleniu świata możemy mówić w podwójnym odniesieniu: a) doskonałość świata, elegancja jego systemu i podsystemów mówi nam o doskonałości Boga, jako jego Stwórcy i w tym znaczeniu poznawanie świata przybliża nam Boga, b) możemy też mówić o doskonałości świata w stosunku do człowieka, jego wartości dla człowieka, jego w szerokim tego słowa znaczeniu użyteczności w skali ludzkiej. Kiedy więc mówimy o doskonaleniu świata przez pracę, to mamy na myśli przede wszystkim doskonałość w drugim znaczeniu, choć i to jest prawdą, że praca łączy się z poznaniem świata, a przez to także może zbliżać nas do Boga. Znaczy to, że człowiek doskonaląc świat przez pracę powinien czynić go bardziej ludzkim, sprzyjającym rozwojowi i doskonaleniu człowieka oraz osiąganiu jego celów. Człowiek czyniąc sobie świat poddanym przez pracę winien czynić go lepszym dla człowieka, dla wszystkich ludzi, bo do udzia łu w tym panowaniu mają prawo wszyscy, W tym sensie praca jest wykonywaniem w ładzy nad światem, ale równocześnie, jak każda władza, musi być służeniem dobru świata i dobru wszystkich ludzi. Wynika z tego szereg konsekwencji moral nych, dotyczących samej pracy i sposobu jej wykonywania. Przede wszystkim każda praca powinna być sensowna. Idzie nam tu o obiektywn ą sensowność pracy w odróżnieniu od jej sensowności subiektywnej, o której chcielibyśmy powiedzieć osobno. Praca jest sensowna obiektywnie, jeżeli wszystkie czynności, jakie się na nią składają, zmierzają najkrótszą drogą i najmniejszym kosztem do wytworzenia dobra i je żeli dobro, wartość, jaka w jej wyniku powstaje, przewyższa wszystkie ofiary, ponoszone w procesie wytwarzania. Mamy przy tym na my śli nie tylko ofiary, jakie musi ponosić człowiek pracujący, ale także, a nawet w tym momencie na pierwszym planie, ofiary rzeczowe, materialne, których wymaga wytworzenie nowej wartości. Praca bowiem, która jest tworzeniem nowych form rzeczy, łączy się najczęściej z niszczeniem rzeczy już istniejących. Otóż bilans tego niszczenia i tworzenia musi by ć absolutnie pozytywny; absolutnie czyli z uwzględnieniem powiązań funkcjonalnych rzeczy niszczonej w systemie, w jakim ona do tej pory funkcjonowała. Wiemy bowiem, że zniszczenie pozornie drobnego elementu jakiego ś systemu (np. części maszyny) może decydować o unieruchomieniu całego systemu. Podobnie np. zniszczenie jednego gatunku, czy nawet jednego szczegółu w określonym systemie ekologicznym może wywołać nieodwracalne zmiany całego systemu. Jeżeli na to nie zwrócimy uwagi, tworzenie nowych rzeczy mo że prowadzić do zniszczenia istniejących już systemów, a praca staje się bezsensowna, tak jak bezsensowne byłoby wyrwanie kawałka przewodu z. komputera trzeciej generacji, a żeby za pomocą tegoż przewodu móc zapalić żarówkę na choince. Praca jest ponadto sensowna tylko wtedy, jeżeli ona sama, lub jej wyniki służą człowiekowi, to znaczy umożliwiają lub ułatwiają mu życie i przyczyniają się do jego doskonalenia, a zatem do coraz http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com 03-12-26 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY Strona 4 z 5 pełniejszego uczestnictwa w wartościach Prawdy, Dobra i Piękna. Wynika z tego, że nie tylko wytwarzanie rzeczy całkowicie bezużytecznych, ale także produkowanie bubli, chałtury i fałszu jest działaniem bezsensownym, gdyż uwłacza godności pracującego i jest wyrazem pogardy dla tych, kt órym się wyniki takiej pracy proponuje. Jest to jed nak działanie bezsensowne przede wszystkim dlatego, że nie czyni świata lepszym, bardziej ludzkim, lecz prowadzi do degradacji człowieka. Tym bardziej bezsensowna jest praca, jeżeli ona sama, lub jej wyniki kierują się przeciw człowiekowi. Jest rzeczą znamienną, że łatwo potrafimy zrozumieć bezsens i złość pracy skierowanej bezpośrednio przeciw człowiekowi, jak mordowanie ludzi w obozach koncentracyj nych i poza nimi, bicie i torturowanie, zbrodnicze operacje itp. Tu wzdragamy się nawet przed użyciem terminu „praca", gdyż czyni się przez to krzywdę każdemu pracującemu. Ale przecież równie bezsensowne jest produkowanie rzeczy, których jedynym zastosowaniem jest szkodzenie człowiekowi, a więc które służą jedynie i wyłącznie do zabijania ludzi, do ich torturowania, albo s ą środkami demoralizacji, lub wreszcie stanowi ą świadomą i celową produkcję fałszu. Praca jest w swej istocie służbą dobru człowieka i świata, stąd wszelkie działania, które nie zmierzają do powiększenia tego dobra są w kategoriach pracy bezsensowne i nie s ą godne nazywać się pracą. 3. DOSKONALENIE CZŁOWIEKA „Przez pracę człowiek nie tylko przekształca przyrodę, dostosowując ją do swoich potrzeb, ale także urzeczywistnia siebie jako człowiek, a także poniekąd bardziej staje się człowiekiem" (LE 9). Ta wypowiedź Jana Pawła II, zawarta w encyklice Laborem exercens wywo łała bardzo liczne komentarze, przy czym nie wszystkie jej interpretacje wydają się odpowiadać myśli Autora. Można bowiem temu zdaniu nadać co najmniej potrójną interpretację, a żadna z nich nie będzie jeszcze wyrażała pełnej myśli encykliki. a) Pierwszą interpretację, niezgodną zresztą z myślą encykliki, można by nazwać interpretacją ontogenetyczną. W myśl tej teorii, głoszonej przez marksistów, człowiek zawdzięcza pracy swoje człowieczeństwo, przez nią staje się człowiekiem nie będąc nim, zanim nie zaczął pracować. W tym ujęciu nie człowiek jest twórcą pracy, ale praca i to dopiero praca spo łeczna stworzyła człowieka. Pierwszym więc i podstawowym podmiotem pracy byłaby nie osoba, lecz społeczność, przez którą i w której człowiek osiąga swoją osobowość. b) Druga interpretacja, zawierająca również pewne implikacje marksistowskie, ma w pew nym sensie charakter socjologistyczny, bo pod kreśla znaczenie pracy dla doskonalenia cz łowieka poprzez rozwój cywilizacji. Człowiek przez pracę tworzy cywilizację, przemienia świat, czyni go bardziej ludzkim i otwiera przez to dla siebie i drugich dostęp do coraz to nowych, coraz to wy ższych wartości. Dzięki temu człowiek jako całość, jako ludzkość, jako wspólnota wspólnot staje się większy, doskonalszy, pełniejszy, wzrasta jako człowiek, a przynajmniej ma szansę takiego wzrostu. Jest w tym ujęciu dużo racji, ale też niemało uproszczonego optymizmu. c) Uwzględniając kontekst całej encykliki i całej nauki Jana Pawła II należy opowiedzieć się za interpretacją personalistyczną. Praca jest przemianą świata, ale jest ona przede wszystkim przemianą samego człowieka. Przemiana świata ma przecież sens tylko o tyle, o ile świat ten staje się w jakimś przynajmniej szczególe lepszy, piękniejszy, bliższy człowiekowi. Ażeby to się stało, człowiek musi poznać piękno świata, jakoś się nim zafascynować, musi się na jego tle odnaleźć, przy jego pomocy przekroczyć samego siebie, stać się niejako większym, przeżyć emocję i radość tworzenia i przekazać otaczającej go rzeczywistości cząstkę swego ducha wzrastając wewnętrznie o tyle, ile z mocy tego ducha zdo łał rzecz uczynić nową rzeczywistością zaznaczającą się na zewnątrz. Nie jesteśmy w stanie przełamać oporu przyrody, jeżeli wcześniej sami siebie nie przełamiemy wewnętrznie, nie jesteśmy też w stanie stworzyć niczego sensownego, o ile nie potrafimy stworzyć tego w sobie, jeżeli nie przemienimy, nie udoskonalimy samych siebie. Praca zatem, kt óra doskonali otaczającą nas rzeczywistość, doskonali równocześnie nas samych. Dojrzewa w nas poznanie dobra i praw dy, dojrzewa moc podejmowania decyzji i wydatkowania energii ducha i ciała, wzrasta świadomość odpowiedzialności, urzeczywistnia się nasza osobowość, wzrasta nasze uczestnictwo w dobru. http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com 03-12-26 KNS - KATOLICKA NAUKA SPOLECZNA - PRACA - OBOWIĄZEK PRACY Strona 5 z 5 Nikt jednak nie pracuje tylko dla siebie, ani te ż nie pracuje sam. Praca ma społeczny charakter nie tylko w tym sensie, że pracujemy najczęściej wraz z innymi, ale też nie tylko w tym znaczeniu, że każda praca włącza nas w system dążeń i działań wielu zespołów ludzkich w szerokich wymiarach geograficznych i historycznych, bo przez każdą pracę stajemy się współtwórcami cywilizacji. Kiedy mówimy o społecznym charakterze pracy, to chcemy podkreślić przede wszystkim to, że otwiera nas ona na innych ludzi w sposób szczególny, mianowicie poprzez wspólne z nimi tworzenie nowych wartości, przez współtworzenie i współuczestnictwo w tych wartościach. Człowiek wykonując pracę przekracza siebie w podwójnym znaczeniu, w podwójnym niejako kierunku: ku wartości, którą tworzy i ku bliźnim, z którymi i dla których ją współtworzy. Praca zatem nie tylko czyni nas większymi wewnętrznie, wzbogaca nas i wywyższa w stosunku do otaczającego nas świata, ale określa także naszą postawę społeczną, nasze miejsce we wspólnocie ludzkiej, kształtuje naszą osobowość społeczną, decyduje o naszej pozycji społecznej. Praca otwiera nas na innych ludzi i do nich zbliża, pozwala nam przeżywać nie tylko radość tworzenia, ale także służenia, bez którego radość tworzenia nie byłaby nigdy pełna, ani dojrzała. Dzięki niej uczymy się przeżywać głęboko naszą wspólnotę z innymi, a znowu dzięki przeżywaniu tej wspólnoty praca przestaje być samolubna, mała i płaska, nabiera pewnej wzniosłości. I nie jest to takie bardzo ważne, co się w danej chwili robi, ale jak szeroko widzi si ę i przeżywa sens tego, co robimy. Matematyk wykonujący pod przymusem skomplikowane wyliczenia do najśmielszych nawet konstrukcji, które uważa za szkodliwe, bo niosące śmierć i zniszczenie, może być w gruncie rzeczy tylko zniewolonym robolem, podczas gdy galernik, kt óry, znalazłszy się w obliczu rozpętanych żywiołów, nie szczędzi wysiłku, aby współdziałając z innymi ratować statek i ludzi od zagłady, może przeżyć głęboko emocję panowania nad żywiołem i radość z niesienia innym pomocy. W tym właśnie momencie ów galernik staje się człowiekiem wyzwolonym, przeżywa wielkość i godność swego człowieczeństwa. Przez pracę w pewnym sensie utrwala się nasza osobowość społeczna, przedłuża się nasza obecność wśród ludzi. Dotyczy to nie tylko twórców, zdobywających wiekopomną sławę, ale i zwyczajnych prostych ludzi, http://www.cyf-kr.edu.pl/~zykalino/praca_majka_etyka3.htm PDF created with FinePrint pdfFactory Pro trial version http://www.pdffactory.com 03-12-26