Pobierz plik PDF - Widok. Teorie i praktyki kultury wizualnej

Transkrypt

Pobierz plik PDF - Widok. Teorie i praktyki kultury wizualnej
3
tytuł:
Napromieniowane zdjęcia Igora Kostina. O wizualnych aspektach
katastrofy w Czarnobylu
autor / autorzy:
Monika Pastuszko
źródło:
„Widok. Teorie i praktyki kultury wizualnej” 3 (2013)
odsyłacz:
http://widok.ibl.waw.pl/index.php/one/article/view/80/118/
wydawca:
Instytut Badań Literackich PAN
Instytut Kultury Polskiej UW
Monika Pastuszko
Napromieniowane zdjęcia Igora Kostina. O wizualnych aspektach
katastrofy w Czarnobylu
26 kwietnia 1986 roku ze snu wyrwał mnie dzwonek telefonu. Nie
zapalając światła, machinalnie podniosłem słuchawkę. Oczy miałem wciąż
zamknięte. Poznałem głos jednego z moich przyjaciół, pilota helikoptera.
– Igor, w elektrowni atomowej w Czarnobylu wybuchł pożar. Lecimy tam.
Dołączysz do nas? [...]
Około południa ujrzeliśmy masywną sylwetkę elektrowni. Ogromny
kompleks zabudowań przypominał fabrykę, która z dala od innych
przycupnęła blisko rzeki. Poza prawie przezroczystym, białym dymem, który
zmieszany z chmurami unosił się nad jednym z budynków nic nie
wskazywało na katastrofę. Niecierpliwie przysunąłem twarz do okienka,
żeby zobaczyć, co się właściwie stało. W rękach trzymałem gotowy do
pracy aparat. [...]
Automatycznie, jak zawsze, żeby uniknąć refleksów na filmie, otworzyłem
okienko. Kłąb gorącego powietrza wdarł się do kabiny helikoptera. Zaczęło
mnie straszliwie drapać w gardle. Było to nowe, nieznane dotąd uczucie.
Z trudem przełykałem ślinę. Pewnie to toksyczne opary pożaru.
Powstrzymując się od kaszlu, skierowałem obiektyw ku ziemi. Zrobiłem
dwadzieścia zdjęć. Nagle mój aparat zaciął się. Bezskutecznie naciskałem
spust raz za razem. Pilot znów przeleciał nad elektrownią. Ponieważ nie
mogłem fotografować, zawróciliśmy bez lądowania. Cała wyprawa dla
dwudziestu zdjęć! Kiedy później w Kijowie wywołałem kliszę, okazało się, że
wszystkie klatki są zupełnie czarne. Jakbym otworzył aparat w pełnym
świetle z włożonym weń filmem. Wówczas tego nie rozumiałem, ale był to
skutek radioaktywnego promieniowania. [...] Tylko na pierwszej klatce
można było coś dostrzec. Wysłałem zdjęcie do Moskwy, do siedziby agencji
1
Nowosti. Nie zostało opublikowane .
„Widok” 3 (2013)
1/6
Monika Pastuszko
Naprominiewane zdjęcia Igora Kostina
We wspomnieniach Igora Kostina z pierwszego lotu nad czwartym blokiem
elektrowni atomowej w Czarnobylu, który został zburzony w wyniku wybuchu
reaktora, jest kilka ważnych wątków. Po pierwsze, w jego opowieści łączą się kwestie
oddziaływania wybuchu na ciało („straszliwie drapało w gardle”) i promieniowania
na kliszę. Po drugie, fotograf wskazuje na informacyjną blokadę („zdjęcie nie zostało
opublikowane”). Po trzecie, nieobecność w zdjęcia w obiegu łączy się tutaj
z niewidzialnością radiacji i jej niszczących właściwości zakłócających
funkcjonowanie medium fotograficznego. Po czwarte, Kostin opisuje fotografowanie
jako machinalny bieg z aparatem tam, gdzie coś się wydarzyło, by uzyskać dowód
na to, że się wydarzyło. Splot tych czterech kwestii tworzy kanwę tego artykułu.
(Zobacz zdjęcia)
Podwyższona radioaktywność jest groźna dla ludzkiego ciała. Jeśli pochłonie ono
za dużą dawkę promieniowania, człowiek choruje (częste są choroby krwi i tarczycy)
albo umiera. Skażenie radioaktywne oddziałuje też na dzieci napromieniowanych:
częściej rodzą się one z wadami rozwojowymi. W ZSRR uznano, że jedynie
w przypadku trzydziestu jeden osób istnieje związek między ich śmiercią a awarią
w Czarnobylu, niewiele ponad sto osób zakwalifikowano jako cierpiące na chorobę
2
popromienną . To na pewno liczby zaniżone, na dodatek pojawia się wiele różnic
w stosowanych kryteriach. Na Ukrainie, w czasie, gdy badania socjologiczne nad
leczeniem chorób popromiennych prowadziła Alina Petryna, czarnobylskie renty
3
różnego rodzaju pobierało 40 proc. populacji w rejonie skażenia . Na Białorusi, która
nie prowadziła systematycznych badań, na napromieniowanych terenach mieszkało
4
dwa miliony ludzi . Z kolei związane z ONZ ośrodki badawcze jeszcze w latach 90. za
skutek katastrofy w Czarnobylu uznawały raka tarczycy, ale już większość
5
pozostałych chorób traktowały jako somatyzację strachu .
Radiacja jest niewidzialna, nienamacalna, bezwonna, co jeszcze utrudnia
odróżnienie ludzi chorych z jej powodu od pozostałych. Katastrofa nuklearna
wpływa na ciała ludzkie mniej jednoznacznie niż inne rodzaje katastrof, jak
komunikacyjne albo budowlane. Stąd łatwiej manipulować danymi – łatwiej
negować istnienie wroga, którego nie widać. Zapewne między innymi dlatego ZSRR
mógł ukrywać czarnobylską katastrofę, a potem jej efekty. Pierwsze godziny po
wybuchu reaktora upłynęły nie tylko na gorączkowej pracy przy pożarze, ale też na
„Widok” 3 (2013)
2/6
Naprominiewane zdjęcia Igora Kostina
Monika Pastuszko
utrzymywaniu informacji w tajemnicy. Poza strażakami w elektrowni byli jeszcze
6
zwykli jej pracownicy . Prypeć – miasto oddalone o siedem kilometrów od
elektrowni – zostało ewakuowane dopiero dwa dni po katastrofie. 26 kwietnia
7
mieszkańcy o radiacji nie wiedzieli, dzień później zakazano im otwierania okien . 1
maja w Kijowie odbył się zwyczajowy pochód. Rozważano wprawdzie jego
8
odwołanie, ale w końcu stwierdzono, że nie należy prowokować wybuchu paniki .
Zdaniem Igora Kostina decyzję o ujawnieniu części prawdy o katastrofie wymusiło
szerzenie się plotek.
Dopiero trzeciego dnia „Prawda” ujawniła, że w Czarnobylu miał miejsce
jakiś wypadek. Ten oficjalny rządowy dziennik n i e o p u b l i k o w a ł
ż a d n y c h z d j ę ć (podkr. M.P.). W elektrowni w Czarnobylu uległ
uszkodzeniu jeden z reaktorów. Przedsięwzięto odpowiednie działania.
9
Sprawą zajęła się rządowa komisja śledcza .
Dziennik nie opublikował żadnych zdjęć, bo zdjęcie byłoby ilustracją o charakterze
dowodu. Uwiarygodniłoby krótki tekst. Przykułoby uwagę, a Związek Radziecki wolał
od Czarnobyla uwagę odciągać. Inaczej po zachodniej stronie żelaznej kurtyny,
gdzie potwierdzeniem na to, że w Czarnobylu coś się stało, było nocne zdjęcie
wykonane przez amerykańskiego satelitę – widać na nim wybuch.
Brak informacji przez pierwsze dni, niechęć do publikowania zdjęć, nieewakuowanie
Prypeci i miejscowości Czarnobyl to przejawy woli przemilczenia katastrofy. Ta
polityczna blokada informacji korespondowała z pozazmysłowym charakterem
radiacji. Jej fizyczne właściwości i niedostępność dla ludzkich zmysłów utrudniały nie
tylko fotografowanie, ale tworzenie wszelkich wizualnych, zrozumiałych dla
wszystkich przekazów na jej temat. Utrudniały, ale nie umożliwiały, prowokując do
pokazywania jej efektów, symptomów i symboli: pracy likwidatorów, opuszczonych
domów w Prypeci, dziecka ze zdeformowanym ciałem, sarkofagu. To właśnie
dokumentował Igor Kostin. Nie tylko wykonał on pierwsze zachowane zdjęcie
reaktora w Czarnobylu po wybuchu, ale też fotografował akcję likwidacyjną
i budowę sarkofagu, która trwała do listopada 1986 roku. Później fotografował też
ludzi mieszkających w zonie.
Z perspektywy czasu widać, jak ważne były te zdjęcia. Wiele z nich publikowano
„Widok” 3 (2013)
3/6
Naprominiewane zdjęcia Igora Kostina
Monika Pastuszko
w gazetach na całym świecie, niektóre stały się ikonami Czarnobyla. Kostin został
laureatem pierwszej nagrody World Press Photo w 1986 roku, w 1989 dostał
10
wyróżnienie . Robił je jako fotoreporter, dokumentalista wysłany na miejsce
zdarzenia, niekiedy na prośbę dozymetrystów, likwidatorów, pilotów. Zdjęcie gruzów
dachu czwartego reaktora, powiększone do formatu małego plakatu, służyło
11
sztabowi generalnemu do przygotowywania zadań likwidatorów . Pierwsi odbiorcy
abstrahowali zatem od estetycznych i symbolicznych walorów zdjęć. Traktowali je
użytkowo. Najcenniejszym wkładem ich autora była osobista obecność w strefie
radioaktywnej, co wymagało wystawienia własnego ciała na niszczące
promieniowanie.
Pierwszą odczuwalną reakcją ciała było drapanie w gardle. Kostin przez kolejne
miesiące regularnie fotografował Czarnobyl – codziennie dojeżdżał z Kijowa, a latem
przeprowadził się do szkoły zamienionej w miejsce noclegu dla osób pracujących
12
przy minimalizowaniu skutków katastrofy
– więc później pojawiły się następne
objawy: zawroty głowy, mdłości. W 1987 roku gdy Kostin przebywał w szpitalu,
sfotografował leczenie napromieniowanych. Jeszcze później robił zdjęcia
genetycznych mutacji popromiennych. Zdjęcia zmian ciała, które robił, były
publikowane i znane na całym świecie – stanowiły dowód na to, co się dzieje
w Związku Radzieckim. Sam Kostin wysłał do Gorbaczowa pakiet zdjęć
zdeformowanych zwierząt, które rodziły się w latach 1988–1990 w okolicach
13
Żytomierza – jako dowód i oskarżenie zarazem. Jego własne ciało, obecne tyle
razy w strefie wysokiego promieniowania radioaktywnego, również dotknęły
dolegliwości związane z napromieniowaniem, a wreszcie choroba popromienna.
Klisza fotograficzna, której używał, również wchłaniała promieniowanie. Trzeba
pamiętać, że radiacja pod pewnymi względami jest podobna do światła – to rodzaj
promieniowania, choć nie widzi go ludzkie oko. W rzeczywistości błona fotograficzna
rejestruje nie tylko promieniowanie świetlne, ale też promieniowanie
14
radioaktywne . Ta jej właściwość jest wykorzystywana w fotografii rentgenowskiej,
na przykładzie której możemy też zaobserwować inną fizyczną zasadę: promienie
Roentgena przenikają substancje o odmiennych właściwościach fizycznych ze
zróżnicowaną łatwością. To dlatego błona światłoczuła Kostina ulegała
prześwietleniu. Obudowa aparatu jest światłoszczelna, ale nie jest nieprzenikalna
„Widok” 3 (2013)
4/6
Monika Pastuszko
Naprominiewane zdjęcia Igora Kostina
dla fal radioaktywnych – im większy ciężar atomowy ciała, tym trudniej przepuszcza
15
ono promienie . Igor Kostin mógł robić swoje późniejsze zdjęcia, kiedy obudował
aparat osłoną z ołowiu – choć na części fotografii wciąż pojawiają się oznaki
wysokiego promieniowania. Podobnie chroniły swoje ciała osoby pracujące przy
minimalizowaniu skutków katastrofy – umieszczając ołowianą blachę tak, żeby
osłonić między innymi rdzeń kręgowy. Wielu z nich zmarło, tymczasem zdjęcia
obiegły świat i spełniły swoją rolę, a lekkie zniszczenie kliszy tylko wzmocniło ich
znaczenie.
Zdjęcia Kostina zarejestrowały nie tylko powierzchnię przedmiotów, lecz także
podniesioną radioaktywność miejsca, odzwierciedloną w ich formie. Widać na nich
odbicie promieniowania: smugi i ziarno. Te skazy pasują raczej do porządku
fotografii eksperymentalnej czy artystycznej niż reporterskiej. Sama forma czy
raczej jej zakłócenie staje się nośnikiem informacji o obecności – uobecnieniem –
wysokiego promieniowania. Na intencjonalny poziom fotografii, wybrane przez
Kostina kadry, tematy, ujęcia, nakłada się mechaniczna, nieintencjonalna rejestracja
promieniowania radioaktywnego.
To niemal metafizyczne: promieniowanie, które jest niedostępne dla zmysłów, ale
zabójcze dla ciała, zostaje przedstawione na fotografii – czy raczej samo
przedstawia się na fotografii. Ślady radiacji, choć niszczą zdjęcie, wzmacniają jego
znaczenie jako reprezentacji katastrofy. Ziarno dowodzi, że klisza była tam, gdzie
radiacja była bardzo wysoka, i wizualizuje to, co niewidzialne.
Przypisy
1
Igor Kostin, Czarnobyl. Spowiedź reportera, przeł. W. Melech, Wydawnictwo
Albatros Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2006, s. 8–9.
2
Alina Petryna, Life Exposed. Biological Citizens after Chernobyl, Princeton
University Press, Princeton 2002, s. 2.
3
Ibidem, s. 23.
4
Ibidem, s. 5.
„Widok” 3 (2013)
5/6
Monika Pastuszko
5
Naprominiewane zdjęcia Igora Kostina
Ibidem, s. 9. Petryna przedstawia zarówno opisane tu formy oddziaływania
radiacji na ciało, jak i to, co nie do końca jest wyjaśnione. Zwraca też uwagę na
arbitralny charakter uznania związku choroby z Czarnobylem.
6
Np. pracownik elektrowni Wiktor Smagin, chorujący później na chorobę
popromienną. Zob. Vasyl M. Chernousenko, Chernobyl. Insight from the Inside,
Springer Verlag, Berlin–Heidelberg–Nowy Jork 1991, s. 58.
7
Igor Kostin, Czarnobyl…, s. 48.
8
Ibidem, s. 39.
9
Ibidem, s. 10.
10
Archiwum World Press Photo on-line:
http://www.archive.worldpressphoto.org/search/layout/result/q/
ishoofdafbeelding/true/trefwoord/photographer_formal/Kostin%2C Igor; dostęp:
30 lipca 2013 roku.
11
Igor Kostin, Czarnobyl..., s. 33.
12
Ibidem, s. 71.
13
Ibidem, s. 160–161.
14
Tadeusz Cyprian, Fotografia. Technika i technologia, Wydawnictwo Naukowo-
Techniczne, Warszawa 1968, s. 473.
15
Ibidem.
„Widok” 3 (2013)
6/6

Podobne dokumenty