Niemcy - Świadectwa z rekolekcji tematycznych w Carlsbergu
Transkrypt
Niemcy - Świadectwa z rekolekcji tematycznych w Carlsbergu
Niemcy Świadectwa z rekolekcji tematycznych w Carlsbergu Centrum Ruchu Światło-Życie Marianum w Carlsbergu jest dla Polonii w Zachodniej Europie tym, czym dla oazowiczów w Polsce Kopia Górka. To tutaj sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki spędził ostatnie lata i chwile swojego życia. Właśnie w tym niemieckim ośrodku Ruchu Światło-Życie Danusia i Andrzej Bartosikowie oraz ks. Bogdan Kwiecień odkrywali przed nami znaczenie modlitwy małżeńskiej dla dialogu małżeńskiego i uczyli nas, jak wchodzić w jej głębię, dając przykład wydobywania bogactwa treści przy odmawianiu Ojcze Nasz. Następnie prowadzili nas przez zawiłości i rafy samego dialogu małżeńskiego, jako celebracji trojga, czyli rozmowy małżonków w obecności Chrystusa. Powinniśmy ,,dialogować” co miesiąc, nie częściej, aby czas odsiał to, co nieistotne, ale i nie rzadziej, aby to, co ważne nie zatarło się w pamięci i nie ciążyło następnie nad naszymi relacjami. Dla nas dialog małżeński jest ważnym elementem pracy nad poskramianiem egoizmu każdego z nas. Uświadamiamy sobie, że budowanie małżeństwa nie polega na dzieleniu obowiązków po równo (jak ja muszę to ona/on też musi tyle samo i ani joty mniej, bo ma być sprawiedliwie), ale raczej na wykorzystywaniu talentów, jakie posiadamy, a te nie są przecież jednakowe i mogą się twórczo uzupełniać. Dialog, to także mozolne uczenie się służenia współmałżonkowi z radością, uczenie się panowania nad emocjami, uświadamianie sobie wagi świadectwa życia dla dzieci i otoczenia. To budowanie głębszych relacji ze współmałżonkiem, a nade wszystko odkrywanie wartości sakramentu małżeństwa i miłości małżeńskiej. Dopełnieniem rekolekcji była godzina świadectw, w czasie której jak zawsze, ujawniło się ogromne bogactwo przeżyć uczestników. Dziękujemy zarówno prowadzącym, jak i Ani i Tomkowi Karawajczykom, którzy wpadli na pomysł „zjazdu" Domowego Kościoła z Holandii, Francji i Luksemburga. Chwała Panu! Zdzisława i Marek DK Luksemburg. *** Te rekolekcje były nam bardzo potrzebne. Jesteśmy kilka lat po ślubie i zapomnieliśmy, jaka jest tak naprawdę istota sakramentu małżeństwa. Słuchając świadectw prowadzących, jak również innych uczestników mieliśmy czas na zastanowienie się co zrobić, aby poprawić relacje małżeńskie, aby stawać się lepszymi rodzicami. Był to dla nas bardzo owocny czas. Zrozumieliśmy, jak bardzo potrzebny jest nam Chrystus. Bez Niego nic sami nie zdziałamy. Pierwszy raz przeprowadziliśmy rozmowę małżonków, słuchaliśmy się nawzajem oraz wspólnie się modliliśmy. Rekolekcje zakończyliśmy postanowieniami. Jednym z tych naszych kroczków jest wspólna codzienna modlitwa. Być może nie jest ona doskonała, ale jest początkiem lepszego jutra. Kolejnym krokiem będzie nasz dialog małżeński raz w miesiącu. Wiemy, że Bóg pozwoli nam wybrać tę odpowiednią dla nas drogę i być może skieruje nas do jednego z kręgów Domowego Kościoła. Alicja i Piotr z Holandii *** W drogę z Tobą ruszam Panie To, że potrzebne były nam te rekolekcje, to fakt, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że droga do nich będzie taka trudna. Wszystko zaczęło się od tego, że nie mogliśmy w wakacje uczestniczyć w rekolekcjach, ponieważ na świat przyszła nasza córeczka Hania. Nieco później na spotkaniu naszego kręgu podzieliliśmy się pragnieniem zorganizowania rekolekcji, które ku naszemu zdziwieniu pojawiło się również u pozostałych rodzin. Jednak nasz mały krąg to za mało, żeby organizować rekolekcje, które miałyby być prowadzone przez zaproszoną parę i kapłana z Polski. Nie czekając długo postanowiliśmy skontaktować się z kręgiem paryskim, do którego mieliśmy kontakt poprzez małżeństwo zapoznane na kręgu rejonowym w Carlsbergu, a także napisaliśmy do pary z Luksemburga. Pierwszy odpisał nam Sławek (DK Paryż): Radość wielka i pomysł świetny. W ten sposób ruszyła machina organizacyjna. Diakonia z Carlsbergu zgodziła się nas przyjąć, gdyż okazało się, że w jeden listopadowy weekend mają cały ośrodek wolny. Zaoferowali również swoją pomoc w organizacji. I tak oto dostaliśmy więcej niż mogliśmy sobie wyobrazić. Wyraźnie widzieliśmy, że Bogu zależy na tych rekolekcjach. Jednak nie do końca droga usłana była różami. W domu wszystko wydawało się iść na opak. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy czy dojedziemy, nawet w drodze musieliśmy zajechać na warsztat, bo auto się nam zbuntowało, był to już któryś raz w przeciągu miesiąca. Cała ta sytuacja przygnębiała nas tak mocno, że nasze zmartwienie stawało się problemem samym w sobie. W naszym małżeństwie zabrakło zaufania Bogu, modlitwy małżeńskiej, a skupienie się na przeciwnościach losu doprowadzało do frustracji i napięć. Przysłowiową kropką nad i stały się problemy finansowe. Zbliżające się rekolekcje były dla nas światełkiem w tunelu otaczającej nas codzienności, więc z modlitwą w duszy i na ustach ruszyliśmy w drogę do Carlsbergu, powierzając wszystko i wszystkich Panu Bogu. Dawało się odczuć niesamowitą walkę dobra ze złem. Przedziwne uczucie dać się prowadzić Bogu, choć wszystkie znaki na ziemi mówią Ci: Zawróć do domu, to nie ma sensu! Jeszcze w piątek na Mszy św. ciężko było uwierzyć, że rekolekcje doszły do skutku. Na spotkanie łącznie przyjechało 15 rodzin z 24 dziećmi i siostra zakonna Natanaela. Wypakowywanie, zakwaterowanie i ogólna krzątanina wyglądały jak wspólny zjazd rodzinny. Okazało się, że Staszek z Paryża ma urodziny, więc było jak w domu. Wspólną Eucharystię i zawiązanie wspólnoty przeżywaliśmy już prawie w komplecie. O dziwo pobudka poranna na wspólną modlitwę była łagodna, z uśmiecham na ustach i radością w sercu, że już tu jesteśmy razem i możemy wspólnie przeżywać te kilkanaście godzin. A słowa: Macie jeszcze tyle do zrobienia, które ks. Bogdan skierował do nas, stały się motorem i zachętą do następnych punktów w programie, przygotowanych i wymodlonych przez te ostanie tygodnie. Wszystko koncentrowało się na modlitwie małżeńskiej, jako podstawie dobrego dialogu. Słowo po słowie odkrywaliśmy, że był to temat przez nas bagatelizowany. Zabiegani w codzienności, zapomnieliśmy, że nasze sakramentalne małżeństwo scala sam Chrystus, a ogniwem doskonałym jest nasza wspólna modlitwa. W atmosferze radości i zaufania Bogu temat nierozerwalności małżeństwa i relacji małżonków był poruszany na spotkaniach w kręgu, na Eucharystii, szkole modlitwy i konferencjach. A po kolacji wszyscy wspólnie spędziliśmy czas na pogodnym wieczorze. Chwile przeżyć wewnętrznych, naprawy duchowej muszą iść w parze z radością, którą niosą ze sobą wspólne zabawy. Kulminacją tego dnia była jednak wyjątkowa modlitwa małżonków - adoracja ikony Świętej Rodziny. To było dopełnienie naszych wspólnych chwil spędzonych na tych rekolekcjach. Niedziela przyniosła nie tylko radość wspólnie przeżywanej Jutrzni z katechezą, ucztę duchową na Eucharystii, ale i naukę o dialogu w teorii i w praktyce. Ta okazała się przełomem w niejednym małżeństwie obecnym w Carlsbergu, co uwidoczniły same świadectwa. Obiad i wspólna agapa, urodziny czterolatka Pawełka z Holandii, podziękowania wydawały się nie mieć końca. Radość naszych dzieci prysła w chwili, gdy się okazało, że trzeba wracać do domu. Droga powrotna to była dalsza część rekolekcji, „trawienie” tego, co się otrzymało. O dziwo samochód jechał normalnie i nawet mniej spalał. Anna i Tomasz DK Holandia *** Dziękujemy Bogu za czas rekolekcji, za to, że dane nam było przeżywać je we wspólnocie, którą spotkaliśmy w Carlsbergu. Dziękujemy za księdza, za jego łagodność, pogodną twarz i za słowa, które trafiały do najgłębszych zakamarków naszych serc. W Domowym Kościele, tak zawsze mówimy, kapłan jest jak sternik na statku, nie wytycza kursu, nie wydaje komend, ale to on dba żeby nie zejść na mieliznę, trzymać się obranego kursu lub nie zatonąć. Dziękujemy księdzu Bogdanowi, wyśmienicie się z nim żeglowało. Nie jechaliśmy na te rekolekcje z nastawieniem, wyobrażeniem, jak one powinny wyglądać. Jedyne czego pragnęliśmy to na nich być, otworzyć się na działanie łaski i czerpać jak najwięcej. Uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy jak gąbka, która wysycha, kurczy się, staje się twarda, jeśli jest wyciągnięta z wody. Tak było z nami, jednak przez te trzy dni na nowo nasiąknęliśmy wodą Jezusowej Miłości, zostaliśmy ożywieni, każdy punkt rekolekcji był dla nas ubogacający. Namiot Spotkania pozwolił nam uświadomić sobie, jak ważne jest wyjście na pustynię, żeby usłyszeć głos Pana. Trzeba najpierw odejść od tego wszystkiego co nas rozprasza, absorbuje, co zagłusza Jego głos. Nasza codzienna modlitwa Ojcze nasz w czasie szkoły modlitwy stała się bardzo niecodzienna, inna, wspaniała. Wspominamy też modlitwę małżonków, która stała się głębokim przygotowaniem do dialogu. Dzięki wprowadzeniu Danusi i Andrzeja po raz pierwszy od wielu lat nasz dialog zaczęliśmy od tego co dobre i w takim duchu przebiegł do końca. Bardzo zapadły nam w sercu i pamięci słowa o modlitwie oraz o dialogu w życiu prowadzących. Dziękujemy im za otwartość i szczerość. Kawał nieużytku został zaorany. Ziarno zasiane, niech Pan sprawi, by wydało plon obfity. SZ DK Paryż