STEFAN CHWIN: ROMANTYZM I PRAWO DO WŁASNEJ ŚMIERCI
Transkrypt
STEFAN CHWIN: ROMANTYZM I PRAWO DO WŁASNEJ ŚMIERCI
STEFAN CHWIN: ROMANT YZM I PR AWO DO WŁASNEJ ŚMIERCI Zbiorowość i „samobójstwo altr uistyczne” Można rozumieć kulturę jako sieć znaczeń, dzięki którym zbiorowość mniej lub bardziej skutecznie kontroluje jednostkę, to znaczy formuje jej życie duchowe i wymusza na niej określone zachowania. Jeśli głównym celem naszych działań jest – jak to bywa czasem formułowane – możliwie najdłuższe przetrwanie ludzkiego gatunku na Ziemi, sieć ta służyłaby przede wszystkim odgrodzeniu człowieka od śmierci. Zbiorowość – tak można by ująć to prawo – oplata jednostkę siecią znaczeń symbolicznych, które pozbawiają ją możliwości wolnego wyboru między życiem a śmiercią, a także wzmacniają w niej wolę i siłę przetrwania. W tym sensie kultura umieszcza nas zawsze po stronie życia, bo nawet jeśli w pewnych sytuacjach akceptuje czy wręcz gloryfikuje śmierć jednostki, w swojej najgłębszej istocie stoi na straży przetrwania gatunku, społeczeństwa, narodu, wspólnoty. To, w jaki sposób zbiorowość walczy ze skłonnościami samobójczymi jednostek, w jaki więc sposób oddziaływuje na jednostki swoją aktywnością symboliczną, by odgrodzić je od samobójczej pokusy, zależy w dużym stopniu od typu grupy i typu kultury. Oddziaływanie tego rodzaju dokonuje się nie tylko poprzez jawne zakazy czy nakazy, ale też poprzez bodźce podprogowe, działające na podświadomość i wyobraźnię1. Obraz społeczeństwa jako zbiorowego podmiotu broniącego jednostkę przed samobójczą pokusą jest jednak tylko częściowo prawdziwy. Gotowość jednostki do rozmaitych zachowań samobójczych była nie jeden raz akceptowana, podsycana i wykorzystywana przez grupy, narody, organizacje religijne, partie i państwa. Samobójstwo dla dobra innych było często traktowane jako zachowanie szczególnie wartościowe i zbiorowość w wieloraki sposób potrafiła przygotowywać ludzi do tego rodzaju samobójstwa nawet od dziecka. Grupa sprawuje – czy pragnie sprawować – władzę symboliczną nad jednostką także i w tej bardzo intymnej sferze. W kulturze każdej zbiorowości występują zatem dwie biegunowo przeciwne tendencje. Pierwsza to odgradzanie człowieka od samobójczej pokusy, wzmacnianie w nim woli życia. Druga to podsycanie gotowości do samobójstwa, na przykład do samobójstwa określanego przez Durkheima jako altruistyczne2. W polskiej kulturze obie te tendencje objawiały się bardzo silnie i doprawdy czasem trudno powiedzieć, która z nich dominowała. Wiele jednak wskazuje, że kultura polska, szczególnie w epoce romantyzmu, w rozmaity sposób przygotowywała Polaków do samobójstwa altruistycznego, to znaczy do samobójstwa za innych czy dla innych3. 450_ksiega_janion_sklad_podstawowy.indd 168 1 Prawne i symboliczne restrykcje zniechęcające jednostkę do samobójstwa, funkcjonujące w kulturze europejskiej oraz rytuały pośmiertnego degradowania ciała samobójcy i bezczeszczenia jego pamięci omawia Alfred Alvarez w książce Bóg Bestia. Studium samobójstwa, przeł. Ł. Sommer, Warszawa 1997, s. 49–69. W epoce romantyzmu ostatnie odnotowane w Anglii publiczne zbezczeszczenie zwłok samobójcy miało miejsce w Chelsea w roku 1823, a więc rok po wydaniu Ballad i romansów przez Mickiewicza. Na początku XIX wieku samobójców grzebano na rozstaju dróg, podobnie jak ludzi podejrzanych o wampiryzm. Jeszcze w roku 1860 w Anglii powieszono człowieka, który poderżnął sobie gardło i został odratowany. W Anglii próbę samobójstwa karano więzieniem. 2 Zob. E. Durkheim, Wybór pism, Warszawa 1964, rozdział „Typy samobójstw”. Grupa niekiedy popycha jednostkę do samobójstwa zgodnie z mechanizmem „kozła ofiarnego” opisanym 2007-07-26 15:32:12 STEFAN CHWIN: ROMANTYZM I PR AWO DO WŁASNEJ ŚMIERCI 169 Przy czym jeśli gloryfikowano u nas samobójstwo altruistyczne, to gloryfikowano je zwykle przeciwko samobójstwu „prywatnemu”, „egoistycznemu”, a więc takiemu, którego motywy miały charakter prawdziwie osobisty, nie zaś polityczno-moralny. W ten sposób – sformułujmy takie przypuszczenie – kultura ta chciała odebrać Polakom prawo do „własnej” śmierci, to znaczy prawo do samobójstwa motywowanego „błahymi” czy „drugorzędnymi” – jak sugerowano – powodami egzystencjalnymi. W tak rozumianym formowaniu postaw istotną rolę odegrały także polska sztuka i literatura, budując system symbolicznych zachęt i restrykcji, które miały nadać szczególne znaczenie zachowaniom samobójczym korzystnym dla grupy4. Mickiewicz miał walny udział w budowie tego systemu, chociaż początki jego twórczości wcale tego nie zapowiadały. Młody Mickiewicz był bowiem w znacznym stopniu pisarzem samobójstwa, samobójstwo chodziło mu po głowie i pisał o tym otwarcie. „A więc porzucić korab żywota?” – pytał w roku 1821 w wierszu Żeglarz, dorzucając równocześnie pytanie stokroć bardziej drastyczne: „Czyli kto raz wrzucony do bytu otchłani, / Nie zdoła z niej wylecieć ani zginąć na dnie?”. W Żeglarzu dochodziło do głosu przerażenie samą myślą, że skoro dusza jest nieśmiertelna, nigdy nie będziemy w stanie odebrać sobie życia do końca, nawet jeśli tego zapragniemy, bo mocą wyroków Bożych jesteśmy skazani na życie wieczne, od którego nie uchroni nas nawet samobójstwo. Młody Mickiewicz nie tyle bał się nicości po śmierci, ile właśnie tego, że zamknięci w „otchłani bytu” jesteśmy skazani na wieczne istnienie. Dlatego w jego wierszu dochodziło do głosu nie tylko marzenie o samobójstwie jako anihilacji zupełnej, o zabiciu więc nie tylko ciała, lecz i własnej duszy, marzeniu temu towarzyszył także strach, że takie samobójstwo może się okazać niewykonalne, bo – jak uczy Kościół – duszy nie da się przecież zabić. W roku 1821 w chwili głębokiego egzystencjalnego kryzysu Mickiewicz pragnął – jak pisał – w swoim sercu „wyziębić” religijną wiarę w nieśmiertelność duszy, bo wiara ta odbierała mu nadzieję na pośmiertną nicość, mogącą ostatecznie ukoić ból istnienia. Czyż nauki przyrodnicze – pytał – nie mówią, że „Co żyje, niknie”, dlaczego jednak ten głos nauk przyrodniczych „wewnętrznej wiary nie wyziębi, / Że gwiazda ducha zagasnąć nie zdoła / I raz rzucona, krąży po niezmiernej głębi, / Póki czas wieczne toczyć będzie koła”? To właśnie budziło przerażenie: że samobójcza śmierć może okazać się śmiercią niepełną, bo nawet jeśli popełnimy samobójstwo, nadal będziemy istnieć po śmierci, cierpiąc nigdy niekończącą się udrękę istnienia5. Potem się to zmieniło. Powody tej zmiany są zagadkowe i nie dają się sprowadzić do prostego przeciwstawienia romantyzmu przedlistopadowego i romantyzmu polistopadowego. W każdym razie najpierw Mickiewicz był pisarzem samobójstwa „egzystencjalnego”, potem przeszedł przez silną fascynację samobójstwem altruistycznym, na koniec zaś – w fazie mesjanistycznej – nawet sa- 450_ksiega_janion_sklad_podstawowy.indd 169 w książce René Girarda, Kozioł ofiarny, przeł. M. Goszczyńska, Łódź 1987. 3 Nie ma wciąż zgody wśród badaczy – tak psychologów, jak i prawników – co do definicji samobójstwa (także „samobójstwa altruistycznego”). Jako samobójstwo bywały i są określane rozmaite zachowania człowieka. Spory w tej sprawie referuje Bruno Hołyst w książce Samobójstwo. Przypadek czy konieczność (Warszawa 1983), przytaczając między innymi definicje Emila Durkheima, Erwina Stengela, J. D. Douglasa, Augusta Weismanna, Karla Augustusa Menningera, W. E. Kilpatrick, Joosta A. M. Merloo. Dla potrzeb historii literatury słuszniejsze wydaje się przyjęcie definicji raczej rozszerzających pojęcie samobójstwa niż zawężających jego zakres, choć wszystkie tego rodzaju ujęcia – o czym należy stale pamiętać – będą miały nieuchronnie charakter dyskusyjny i będą uwikłane w spory etyczne (na przykład „rozszerzająca” definicja Weismanna, która jako samobójstwo określa wszelkie „zachowania zagrażające życiu kończące się zgonem”; definicja E. S. Scheidmanna, który za samobójstwo uznaje każ- 2007-07-26 15:32:12