View/Open

Transkrypt

View/Open
Ewangelia
Ewanl.indb 1
odrzuconego
2011-12-10 01:22:37
Ewangelia odrzuconego
Sz k ic e w 90. r o c z n ic ę u r o d z i n
Ta d e u s z a Ró ż e w i c z a
Narodowe C entrum Kultury
Warszawa 2011
Ewanl.indb 3
2011-12-10 01:22:37
B IB L IO T E K A PA N A C O G IT O
pod redakcją J.M . Ruszara
REDAKCJA NAUKOWA:
Jó z e f M ariaR u szar
r e c e n z ja
:
prof. dr hab. Jacek Lyszczyna
ADIUSTACJA TEKSTU I PRZYGOTOWANIE DO DRUKU:
Anna Papiernik
PROJEKT OKŁADKI:
M arek G órny
NA OKŁADCE:
M istrz W iligelmo, K ain zabija Abla - fot. J.M . Ruszar
skład
:
Klaudia Socha
korekta
:
M agdalena Weimer
in d e k s :
Wojciech Krawiec
Projekt zrealizowano ze środków M inisterstw o
Kultury
Dziedzictwa
M inistra Kultury i Dziedzictwa Narodowego iNarodowego^
WYDAWc a :
Narodowe Centrum Kuljury
Warszawa 2011
ISBN 978-83-61587-66-8
Narodowe Centrum Kultury, 00-082 Warszawa, ul. Płocka 13,
tel.: 22 21 00 10, fax: 22 21 00 101
Książkę można zam ówićza pośred nictwem strony: www.nck.pl
(E-księgamia)
oraz drogą mailową: [email protected]
Ewanl.indb 4
2011-12-10 01:22:38
Spis treści
W ykaz
s k r ó t ó w ..........................................................................................................
7
Marian Kisiel
Różewicz: jeden z pokolenia. Twarze Tadeusza Różewicza..........................
9
POKOLENIOWE I MIĘDZYPOKOLENIOWE DIALOGI I SPORY
Marian Kisiel
Prawdziwy debiut R ó żew icza.............................................................................
25
Wojciech Kruszewski
Niepokój Tadeusza Różewicza. Notatki do historii projektu
artystycznego.......................................................................................................... 39
Anna Szóstak
Rozpacz Logos czy nadzieja Mythos: Różewicz wobec poetyckich
nauczycieli i m istrzów ..........................................................................................
55
Dariusz Konrad Sikorski
Patriotyzm na post-czasy. Różewicz - Herbert................................................. 73
Dariusz Pachocki
Ponadpokoleniowe rozmowy. Listy Tadeusza Różewicza
do M arii Bechczyc-Rudnickiej - rekonesans..................................................... 97
Anna Pytlewska
Campo di Fiori Czesława Miłosza i Maski Tadeusza Różewicza.
Lektura apokryficzna............................................................................................... 113
L ir y k a
i m e t a f iz y k a
J ózef M aria Ruszar
Różewicz, Ewangelia według K ain a.................................................................... 125
Małgorzata Mikołajczak
Skazany na upadek. Stygmat raju utraconego w poezji
Tadeusza R óżew icza............................................................................................... 157
Zofia Zarębianka
Horyzont metafizyczny w późnej twórczości poetyckiej
Tadeusza R óżew icza............................................................................................... 175
Wojciech Kudyba
Papież Miłosza, papież R óżew icza.......................................................................185
Bernadetta Zynis
Są też podobne do gradu. Anioły Różewicza......................................................... 193
E
st et yk a i po etyka
M arian Kisiel
Dwa krajobrazy tej samej kultury.............................................................................213
Ewanl.indb 5
2011-12-10 01:22:38
Krzysztof Maj
Lobotomia sztuki. Estetyzm i kadaweryzmpoematu Tadeusza Różewicza
Francis Bacon czyli Diego Velazquez nafotelu dentystycznym............................. 219
Karol Hryniewicz
Poezja Tadeusza Różewicza i dyskurs estetyczny
późnej nowoczesności. Próba rozpoznania......................................................... 231
Magdalena Śniedziewska
Rembrandt w Zwierciadle R óżew icza.................................................................249
Wojciech Ligęza
Niezgoda na frywolność form. Poezja mistrzów
w czasach wielkiej zm iany......................................................................................261
Kamila Gieba
„Czasem niepokoję się tym/ że jestem taki zwyczajny”.
O paradoksach Różewiczowskiego myślenia na temat poety i poezji
(na przykładzie utworu Normalny poeta)............................................................. 281
Człowiek, pamięć, historia i śmierć
Joanna Adamowska
Różewicz wobec „sprawy Heideggera” ............................................................... 338
Mateusz Antoniuk
Pytanie, które zadał duński książę przemilczałem. Wokół Streszczenia
Tadeusza R óżew icza.............................................................................................. 377
Dagmara Zawistowska-Toczek
Statek widmo zaprasza na pokład - wokół jednego wiersza
Tadeusza R óżew icza.............................................................................................. 387
Artur Nowaczewski
Wokół Gawędy o spóźnionej miłości........................................................................401
Joanna Kisiel
Bezsenność Różewicza............................................................................................ 413
Dariusz Szczukowski
Pomnik jako figura pamięci w twórczości Tadeusza Różewicza......................421
Tomasz Tomasik
Męskość bez męstwa.
Mężczyzna jako antybohater Różewicza............................................................. 437
Eliza Kącka
Różewicza Notatki do Nowosielskiego jako
Ewanl.indb 6
mały traktat o człowieku..............455
N o ty o
a u t o r a c h ...................................................................................................... 467
I n deks
o s o b o w y ........................................................................................................... 471
2011-12-10 01:22:38
Wykaz skrótów
Wszystkie cytowane w książce wiersze Tadeusza Różewicza uzgod­
niono z wydaniem: Tadeusz Różewicz, Utwory zebrane, Wydawnic­
two Dolnośląskie, Wrocław 2005, a jeśli Autor szkicu cytuje inną
wersję, fakt ten zostaje odnotowany w przypisie.
N ie CzR
Niepokój. Wiersze z lat 1945-1946
- Czerwona rękawiczka
- Uśmiechy
U
- Pięć poematów
pp
Cz k i
- Czas który idzie
w io
- Wiersze i obrazy
ró
- Równina
SK
- Srebrny kłos
PO
- Poemat otwarty
f
- Formy
rzk
- Rozmowa z księciem
ZR
- Zielona róża
GA
- Głos anonima
n w pp
Z
- Złowiony
Re -
Regio
- Bez tytułu
BT
d
- Nic w płaszczu Prospera
- Twarz trzecia
TT
- Duszyczka
- Opowiadania traumatyczne
OT
- N a powierzchni poematu i w środku
n p p iw ś
p
- Płaskorzeźba
ZF
- zawsze fragment
Z fr
S zS
W
- zawsze fragment. recycling
- nożyk profesora
n p
- szara strefa
- Wyjście
CZTŻW Ś
k k w w
Ewanl.indb 7
- Cóż z tego że we śnie
- Kup kota w worku, Biuro Literackie, Wrocław 2008.
2011-12-10 01:22:38
Zbigniew Herbert
- Struna światła , Warszawa 1956.
SŚ
hpg
- Hermes, pies i gwiazda , Warszawa 1957.
- Studium przedmiotu , Warszawa 1961.
SP
- Napis , Warszawa 1969.
N
PC
- Pan Cogito, Warszawa 1974.
ROM
- Raport z oblężonego Miasta , Paryż 1983.
eno
- Elegia na odejście, Paryż 1990.
R
- Rovigo , Wrocław 1992.
eb
- Epilog burzy, Wrocław 1998.
w w - Wiersze wybrane, wybór i oprac. Ryszard Krynicki, Kraków
2004.
Ewanl.indb 8
2011-12-10 01:22:38
Krzysztof Maj
Lobotomia sztuki. Estetyzm i kadaweryzm
poematu Tadeusza Różewicza
Francis Bacon czyli D iego Velazquez
na fotelu d en tystyczn ym 1
Ekfraza cierpienia
„S z tu k a m a w sobie coś b o sk iego - je st obojętn a na w sz y stk o ” 2.
H e rb erto w sk i b ó g A p o llo , sza rp ią cy m a rtw e stru n y gło so w e sylena
w p o szu k iw an iu tonu doskon ałego, nie będ zie w tw ó rczości T a d e ­
usza R ó ż e w ic z a kolejnym z L o n g o b a rd ó w , śpiew ających sten torow y
h ym n n icości - b ęd zie arty stą ep oki sch y łk u , w y d o b y w a ją cy m z p o ­
k ła d ó w brudu i m a rtw o ty zaro d ek now ego cz ło w ieczeń stw a. C z ło ­
w ie k u R ó ż e w ic z a , o d a rty ze z łu d zeń , w a rstw a po w a rstw ie aż do
b liskości krw io b ie gu , b u rzyć się będ zie p rzeciw boskiej w iz ji i n igd y
nie o d k ry je , iż śm ierć je g o je st tak napraw dę o k ru tn ą kon ieczn ością,
w a ru n k ie m sine qua non d ekon strukcji h ieratyczn ego fan tazm atu
piękn a, w yd o b yw ającej zeń sm utną praw dę o pustocie ideału. W p o ­
em acie F ran cis Bacon czyli D iego Velazquez na fo telu dentystycznym
R ó ż e w ic z p rzyjm u je p o w y ż sze za status quo, o czyw isto ść h istoryczn ą
św iata, w k tó ry m b ez k ry ty cz n a afirm acja k an on iczn ego pięk n a de­
m askow an a je s t ja k o p o d szyta fa łsz e m adm iracja u lotn ych po b lask ó w
doskon ałości, podsycan ych p rzez ostatn ich aktorów z iem sk iego te­
atru cieni. O rg ia n icości w przed ed n iu końca św iata łatw o stać się
m oże p o ż y w k ą dla w y g ło d n ia łe j, drapieżnej kontestacji - i dlatego
1 Cytaty za wyd.: T. Różewicz, Zwierciadło. Poematy wybrane, Kraków 1998,
s. 81-90.
2 Słowa Różewicza z wywiadu Pięknojest okrutne, udzielonego na łamach mie­
sięcznika „Znak” (Różewicz, Piękno jest okrutne, rozm. przepr. K. Czerni, „Znak”
2009, nr 3, s. 91).
Ewanl.indb 219
2011-12-10 01:22:58
Krzysztof Maj
220
artysta, którego m isją je s t p o d ążać ścieżk ą trudu i cierpien ia, n igd y
nie m oże przystać na tak b ła h y arbitraż.
P o em at R ó ż e w ic z a je st p erfid n y m a rebours. E k fra sty c z n y tem at
i teoretyczn y koncept u jaw n ia ju ż sam ty tu ł, p o z o sta ła zaś część tek­
stu po trakto w an a je st - co zostaje explicite w y p o w ie d z ia n e w z a k o ń ­
czeniu - ja k o literackie ludibrium , gam b it ro zegran y p rz eciw k o tu rn o ­
w y m tradycjom gatu n ku . O tw ierające u tw ó r strofoidy od p o czątk u
flu ktu u ją m ię d z y kon w en cjam i itinerarium i ekfrazy, dokonując p o ­
etyckiej ekspozycji dw óch p o d m io tó w u czestn iczących : obecnego
b ezp ośred n io po d m io tu liryczn eg o (gło su w ew n ętrzn ego poem atu)
oraz uobecn ian ego n ieb ezpośrednio F ran cisa B aco n a , u czestn ik a in tersem iotycznego bricolageu3 rozw ijającego się w dalszych , zn acznie
bardziej po lifon iczn ych p artiach tekstu. A n a liz a cało ści nie w sk azu je
je d n a k , b y m ożn a b y ło , ja k czyn ion o to w n iektó rych interpretacjach,
zd efin io w ać am oib aiczność stru k tu ry poem atu i u czyn ić zeń kolejny
d ialo g filozoficzny. G d y b y tak w zam yśle p o ety c k im R ó ż e w ic z a b yło ,
celem po etyckiej zap ew n e interakcji nie b y ła b y in korporacja, lecz
koegzysten cja - tym czasem ju ż w początk ow ej ekspozycji F ran cisa
B aco n a b rak ew iden tn ych p rzesłan ek d o w o d zących je g o p o d m io to ­
w ej autonom iczności:
szukałem go w pubach galeriach
sklepach rzeźniczych
w gazetach albumach fotografiach
spotkałem go w Kunsthistorisches Museum
we Wiedniu stał przed portretem
Infantki Małgorzaty
Infantin Margarita Teresa in blauem Kleid44
3
3 Termin Claude’a Levi-Straussa. Podaję za: A. Łebkowska, Między teoriami
afikcją literacką, [w:] Horyzonty nowoczesności, t. 13, Kraków 2001, s. 47. Adekwat­
ność skojarzenia potwierdza wielokrotnie w twórczości Różewicza diagnozowana
technika kolażu. Zob. np.: T. Dąbrowski, Fragment i fragmentaryczność w poezji
Tadeusza Różewicza, „Topos” 2001, nr 6, s. 35-37.
4 Jak odkryłem z wielkim zdumieniem, w ferworze interpretacji Robert Cie­
ślak odebrał Velazquezowi autorstwo Infantki Małgorzaty Teresy w błękitnej suk­
ni, kierując się zapewne znajomością płótna znacznie słynniejszego (Las Meninas),
gdzie istotnie nosi ona toaletę „o różowym tle i szarym wzorze” - co jednakże
dopomina się w tym miejscu o stanowcze uściślenie, zwłaszcza iż Cieślak wycią­
ga ze swych niekompletnych informacji daleko idące wnioski analityczne (w tym
jeden, fundamentalny, dotyczący gry z transformacją tożsamości). Por. R. Cieślak,
Ewanl.indb 220
2011-12-10 01:22:58
Lobotomia sztuki. Estetyzm i kadaweryzm...
221
Diego Rodriguez de Silva y Velâzquez
mam go pomyślałem
ale to nie był on
po śmierci
po odejściu Francisa Bacona
umieściłem go pod kloszem
chciałem obejrzeć malarza
ze wszystkich stron.
K lu cz o w e w d eszyfracji p o w y ż sze g o crux interpretatum są dopiero
kolejne, kontynuujące w ą te k itineraryjny, strofoidy, po św ięco n e w i­
zycie w londyńskiej T ate G a lle ry , w z au w a ż aln y sposób w ysyco n e
sp ecyficzn ą frazeo lo gią, w y w o łu ją c ą silne konotacje an tropofagiczn e
(„zjad ałem o c z a m i”, „tra w iłe m je g o straszn ą/ sztu kę m ięsa”, później
także m ow a o „n ad gryzio n ych g ło w a c h ”, „zjed zo n ym po d n ieb ien iu ”)
i tanatologiczne („kopulow an ie p a d lin y ”, dalej ró w n ież „gn ijąca ja m a
ustna”), które zysku ją k szta łt ostateczny w ra z z fin aln y m p rz y w o ła ­
n iem słyn n ego Satu rn a pożerającego sw oje dzieci F ran cesca da G o y i.
O tó ż, je śli u w zględ n ić w y m ien io n e konteksty, okazuje się, iż ty tu ło w y
F ran cis B ac o n m oże być partn erem liryczn eg o d ialo gu je d y n ie w ta­
k im stopniu, ja k p rzed m io t m a rtw y - dopiero b o w ie m „u m ieszczo n y
p od k lo szem ”, w sterylnej izolacji od św iata z ew n ętrzn ego , słu ż y ja k o
sui generis rep o zyto riu m sem iotyczne, u m o żliw iające depo laryzację
w ła śc iw y c h relacjom in terp erson aln ym an tyn o m ii i u tożsam ienie ich
z p o je d y n cz y m in d yw id u u m . Je s t to je d n a z ty p o w y c h strategii asym ilacyjn ych , p o zw alających w feu erb ach o w sk im rozum ien iu (M an
ist w as M a n isst) na p rzetw o rzen ie ciała obcego i w y p rep a ro w a n ie
zeń o ży w cz eg o kondensatu - p e r analogiam do treści pokarm ow ej.
T en szczegó ln y m od el an tro p o fagii m ożn a b y ło b y za L o u ise m -V in centem T h om asem - z w ła sz c z a iż u p raw om ocn ia to w y w o ła n y p rzez
p łótno G o y i m it u cz ty totem icznej -
n azw ać en d oan tropofagią,
restytu cją lin eażu , a sym ilacją p rzez in k o rp o rację5. T a k w y p a cz o n a
Od Grimewalda do Bacona. Gra o tożsamość w poezji Tadeusza Różewicza, „Przegląd
Artystyczno-Literacki” 1998, z. 5-6, s. 7 i dalej. Obecność owej niebieskiej sukni
uznałbym raczej za kolejne subtelne nawiązanie do Portretu papieża Innocentego X
Francisa Bacona, na którym papieska mozzetta nie ma tradycyjnej, karmazynowej
barwy, lecz właśnie - niebieską.
5 Por. L.-V. Thomas, Trup: od biologii do antropologii, przeł. K. Kocjan, Łódź
1991, s. 164-165. Zob. także: s. 166.
Ewanl.indb 221
2011-12-10 01:22:58
Krzysztof Maj
222
form a d ialo giczn o ści id ealn ie je d n a k o d zw iercied la p rak tyk ę tw órczą
F ran cisa B acon a, dążącego w sz a k ż e do u k az an ia w m a larstw ie „tego,
co zw ie rzę ce w czło w ie k u ” 6 - czego z w ła sz cz a d ow odzi ew o k o w an y
w ty tu le poem atu eksp erym en t z Portretem p a p ie ż a Innocentego X
p ę d zla D ie g o V elazqu eza. B acon o w ska deform acja w y d o b y ła z o ry g i­
naln ego obrazu esencję czystego z ła , w pełnej z go d n ie z ejd etyzm em
en d oan tropofagów : P anzerpapst na tronie ze z ło ta i siark i, eksplodu­
ją c y zim n ym , b lad on ieb ieskim św ia tłem i ro zw ierający tw a rz w n ie­
n aw istn ym , m a rtw y m k rz yk u - oto ju ż nie realistyczn y konterfekt,
lecz p ośm iertn a m aska, z a sty g ła w przerażającej lin iatu rze cierpienia.
E k sp e ry m e n t a rty sty czn y R ó ż e w ic z a i B aco n a w istocie rzeczy m a
w iele p u n k tó w w sp ó ln y ch - w ty m z w ła sz c z a ten jed en , w k tó rym
ofiara zostaje p rzyszp ilon a ja k m otyl do d y k ty i u n ieśm ierteln io n a
w m om encie konania. Je s t to ty m praw d opodob n iejsze, iż ow o szcze­
gólne napięcie p o m ię d z y k om p ozycją i dek o m po zycją egzem p lifik u je
R ó ż e w ic z ju ż w cześn iej, p rz y w o łu jąc w kontekście B ac o n o w sk im
g ro te sk o w y ob razek b arokow ego p u tta , który, w y rw a w s z y się z azylu
p rzyp u d ro w an ych sztu katerii i ilu zjon istyczn ych plafonów , przestał
le g itym izo w ać u k o n sty tu o w a n y p o rząd ek a rty sty c zn y i m u siał zostać
na p o w ró t sch w ytan y:
biorąc pod uwagę
jego naturalną skłonność
do ucieczki do zanikania
do picia
do przemieszczania się
w czasie i przestrzeni
od pubu do pubu
w postaci barokowego putto
który zgubił kapelusz
i czerwoną skarpetkę
musiałem go
unieruchomić.
D opiero tak spetryfikow ane „w iszące m artw e m ięso” m oże zostać
poddane transform acjom na planie ontologicznym i perm utacjom na
planie sem iotycznym , składającym się obopólnie na to, co A d ria n G leń
określił „obecnością palim psestow ych stru ktur dośw iadczan ia w [...]
6 M. Dąbrowski, Melancholijne dialogi Różewicza, „Anthropos?” 2008, nr
10/11. Cytuję wersję elektroniczną, dostępną pod adresem: http://www.anthropos.
us.edu.pl/anthropos6/texty/dabrowski.htm#3
Ewanl.indb 222
2011-12-10 01:22:58
Lobotomia sztuki. Estetyzm i kadaweryzm...
223
universum tekstu”7 - a w ięc tym , co m ogło połączyć Francisa B acon a,
D ieg o Velazqueza i fotel dentystyczny w autotem atycznym poem acie
o tożsam ości poety. W ty m w ła śn ie m iejscu b o w iem w polifonicznej
stru kturze tekstu pojaw ia się kolejny, rem iniscencyjny głos, ty m ra­
zem , ja k m ożna orzec z du żym praw dopodobieństw em , n ależący do
sam ego R ó ż ew icz a, w łączającego w łasn e dośw iadczenie poetyckie
w obszar u w spólnień z w a rstw ą intencjonalną tekstu. P oszu k iw an ie
loci communes sygn alizow an e je st odtąd w równej m ierze przez fingow ane w y p o w ied zi autotem atyczne Fran cisa B acon a, często zresztą
traw estow ane i stylizow ane dla uzyskania w yrazistszej jed n o ro d n o ści8,
ja k i autocytaty z poezji sam ego T adeusza R ó ż ew icz a, ogniskujące się
w o k ó ł w spólnych obydw u artystom idei lub po prostu podkreślające
uniw ersalność atrybu tyw n ą u życiem liczb y m nogiej. W y p is y to, znów,
znam ienne, b ow iem tchnące aurą m ortualnego niepokoju:
kiedy idę do sklepu rzeźniczego
zawsze myślę, jakie to zdumiewające
że to nie ja wiszę na haku
implozją bólu i cierpienia:
różowe ideały
poćwiartowane
wiszą w jatkach
oraz wystudiowaną postawą apatycznego weryzmu:
człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.
C iek a w e p rzy tym , iż te doskonale zn an e frag m en ty (Ja k i, C zR ;
Ocalony, N ie) zysk u ją po p o ety c k im recyclingu zn aczen ia zu p ełn ie
now e, raz je sz cz e podw ażające zasadn ość k ry ty k o w a n yc h ju ż h ipotez
o n ih ilistyczn ej w y m o w ie tw órczości R ó ż e w ic z a i po tw ierd zające
w rów nej m ierze h ipotezę P io tra Ś liw iń sk ieg o o n ih ilizm ie ja k o stra­
tegii m o ra listy oraz h ipotezę M ic h a ła Ja n u sz k ie w icz a o m oralizm ie
ja k o strategii n ih ilisty 9. W ob yd w u b o w ie m w y p a d k a c h p rzestrzen ią
7 A. Gleń, Ekfraza i przedmiot poetycki w poezji Tadeusza Różewicza, „Kresy”
2008, nr 1/2, s. 100.
A. Wójtowicz, Transformacje Francis Bacona. Opoemacie Tadeusza Różewicza
„Francis Bacon czyli Diego Velazquez nafotelu dentystycznym, [w:] Poezja nowa i najnow­
sza. Sytuacje. Interpretacje, red. A. Niewiadomski, Sandomierz 2003, s. 29-31.
9 Zob. P. Śliwiński, Przygody z wolnością - uwagi opoezji współczesnej, Kraków
2002 oraz M . Januszkiewicz, Różewicz-nihilista, „Teksty Drugie” 2007, nr 3.
Ewanl.indb 223
2011-12-10 01:22:58
Krzysztof Maj
224
sztu k i pozostaje ziem ia ja ło w a i kraj kalib an ów , dom ena atrofii i d e­
form acji, w której je d y n ą ja k o śc ią pozostaje autopsja - „p rzyp ad k o w e
spotkan ie na stole/ sek cyjn ym ” 10.
Lekcja anatom ii doktora N ic o la sa Tulpa
szkoda ż e . m y .
nie dokończył i odszedł w sobie wiadomą stronę
In k o rp o racja obcości deform uje dialog. W poem acie R ó ż e w ic z a p o ­
m ię d z y je g o genius loci, a rtystyczn ą in k arn acją św iad o m ości p o etyc­
kiej u lokow an ą w e w n ą trz tekstu (acz b ęd ącą z arazem dysponentem
referencji), a u n ieśm ierteln io n ym w m a larstw ie duchem F ran cisa B a ­
cona pojaw ia się n iep rzekraczaln a gran ica, u n iem o żliw iająca d o sk o ­
n ałe spełn ien ie artystyczn e. R o z p o z n a n a zrazu ja k o bariera ję z y k o w a
(„on nie zna ję z y k a p o lskiego / ja nie zn am ję z y k a an gielsk ieg o ”), oka­
zuje się być taflą szk ła, w b ijającą się z im n y m k lin em m ię d z y dzieło
a w id z a , z w ielo k ro tn iającą dystans i zam yk ającą sztu kę w „szklan ej
tru m n ie”:
Bacon opowiadał że lubi
oglądać swoje obrazy przez szybę
nawet Rembrandta
lubi za szkłem
i nie przeszkadzają mu przypadkowe osoby
Sam Różewicz nie opowiada się zresztą po żadnej ze stron antynomii, po­
strzegając sztukę po nietzscheańsku, poza dobrem i złem: „[...] już Schopenhauer
powiedział, że dobra wola jest wszystkim w moralności, ale niczym w sztuce. «Der
gute Wille ist in der Moral alles, aber in der Kunst est er nichts». W tym zdaniu jest
podsumowany cały problem moralności w sztuce. [ . ] Jurek [Nowosielski] uważał,
że Bacon jak gdyby ucieleśnił zło w swoich obrazach, udało mu się namalować
czyste zło. A ja wychodziłem z założenia, że Jurek mówi nie jak artysta, ale jako
moralista, może zakonnik? Bo co to znaczy zło? Zło może być w kiepsko nama­
lowanym portrecie Jezusa, Matki Boskiej czy Wszystkich Świętych - tam jest zło!
W złym rysunku, złym obrazie. Obrazy Bacona były dobre, więc nie było w nich
zła. Natomiast on sam mógł być zły”. T. Różewicz, Pięknojest. .., dz. cyt., s. 90.
10
Słowa Isidore’a Ducasse’a (znanego jako Comte de Lautréamont) z Pieśni
Maldorora, cytowane przez Różewicza w drugiej (Bloccoper note) części poematu E t
in Arcadia ego (GA).
Ewan1.indb 224
2011-12-10 01:22:58
Lobotomia sztuki. Estetyzm i kadaweryzm...
225
które odbijają się w szybie
Bacon zamknął w klatce
papieża Innocentego VI
potem Innocentego X
Infantkę Małgorzatę w błękicie
jeszcze jakiegoś sędziego prokuratora
wszystkie te osoby zaczęły krzyczeć
[...]
próbowałem pokazać pejzaż jamy ustnej
ale mi się nie udało
mówił Bacon
szyba tłumi krzyk
pomyślałem.
S zyb a, ja k o lustro pozbaw ion e w zajem n o ści, u kazu je zaw sze odbicie
niepełn e, m ącące p rzejrzystość tafli i zasłan iające b ielm em p rzestrzeń-tajem nicę. O b raz za szk łem przestaje być d ziełem o tw a rty m :
w ie lo w y m ia ro w a sztu ka toleruje je d y n ie z am k n ię cie ram , zaś „szyb a
tłu m i k r z y k ” z aw sze, niezależn ie, cz y m a to m iejsce w m uzeum , czy
na szk la n ym ekranie - ekspresja n ig d y b o w ie m nie toleruje sztucznej
izo la cji11. H erm etyczn e zam k n ię cie skazuje na coś zu p ełn ie odw rot­
nego, autoekspresję, „m alow an ie palcem po szk le” i in k lu z y w n ą
jed n o stro n n ość zap isk ó w pen iten cjarn ych, in spe je d y n ie m ogących
w k ro c zy ć na d iapazon d ialo gu rów nopraw n ego. D lateg o też R ó ż e ­
w ic z , dbając o to, b y praw ie każdej ep ifa n ii B aco n a na p lan ie dialo giczn ym poem atu to w a rz y sz y ła m etafo ryk a szk ła , fo rm u łu je raz
je sz cz e swój p ro g ram „ekspresjonizm u p o za k rz yk iem ” 12 - w ię c nie
z ag łu szo n ego , lecz g łu ch eg o, nieodnajdującego w artyk u lacji ujścia
dla im p lod ujących w duchu em ocji. T o w ła śn ie je s t p ro g ram poezji, 12
11 Tak też rozumuje Aleksander Wójtowicz: „Stwierdzając, że szyba tłumi
krzyk, sugeruje [Różewicz] pewną niekonsekwencję pomiędzy deformacją modeli
a zwiększaniem dystansu do widza, co może być do pewnego stopnia pojmowa­
ne w kategoriach paradoksu, bowiem malarstwo, którego siłą jest ekspresja, rezy­
gnując z bezpośredniego oddziaływania na odbiorcę, dobrowolnie zrzeka się czę­
ści swoich prerogatyw. W ten sposób spór o wystawianie obrazów przeistacza się
w dyskusję na temat estetyki, co jest widoczne tym bardziej, że Różewicz krzyczą­
cym postaciom z obrazów Bacona przeciwstawia zdanie: «dla mnie zamknięte usta
są najpiękniejszym krajobrazem», podkreślając, że nadmierna ekspresja jest obca
jego temperamentowi artystycznemu. A. Wójtowicz, dz. cyt., s. 31.
12 Termin Edwarda Balcerzana. Za: A. Wójtowicz, tamże.
Ewanl.indb 225
2011-12-10 01:22:59
Krzysztof Maj
226
której nie m oże być po A u sc h w itz - ekstatyczn y w rz a sk , w śró d tak
w ielu innych , zaw sze w z b u d z i p odejrzen ie o hiperbolę, po zę n iezn o ­
śną po d o św iad czen iu katastrofy.
P u n k te m zatem , w k tó ry m rozm ija się filo zo fia sztu k i F ran cisa
B ac o n a i T ad eu sza R ó ż e w ic z a , je st asp ekt teleologiczn y ekspresjonizm u , u B aco n a ekstraw ertyczn ego, u R ó ż e w ic z a - in trow ertyczn ego.
Z n a m io n u je to z w ro t w stronę grotesk i, dokon ujący się w p o lem icz­
nej w olcie p rz eciw p o gląd o m B acon a: oto R ó ż e w ic z dystansuje się
w z g lę d e m ja k ic h k o lw ie k p ostaw afirm aty w n yc h , tw o rząc n ie zw yk le
w e ry sty cz n y katalog chorób ja m y ustnej, od p ra k ty k o siem n asto w ie­
cznych den tystów poczyn ając i na „pod nieb ien iu zjed zo n y m przez
piękn ego raka” S igm u n d a Freu da koń cząc - w sz y stk o zaś po to, b y
skom prom itow ać estetykę w rzasku . K lu cz o w e dla tego rozum ow a­
nia je st oskarżen ie B aco n a o n iestosow an ie zn ieczu len ia w prak tyce
m alarskiej: artysta, ja k i m edyk, w in ien em an ow ać ch ło d n ą ob ojętn o­
ścią i u sp okajającym profesjon alizm em , trak to w ać czło w ie k a słow em
ja k skórzany w o re k m ięsa, ż y ł i ścięgien - i b yn ajm n iej nie dlatego, że
każe tak dykcja tu rp istyczn a, lecz dlatego, że cz ło w ie k tak i w ła śn ie
jest. N ie zd ob ęd zie się b o w iem na k ry szta ło w ą czystość eu fem izm ów
i h iperb oliczn ych g ran d ilo k w en cji ten, kto w id z ia ł i o pisał „fu rgo n y
porąban ych lu d z i” - koszm arn e, n ielu dzkie lecz do bólu praw dziw e.
Z a ś próba u cieczki od owej praw d y - w erystyczn ej i k ad aw erystycznej zara z em - zaw sze doprow adza u R ó ż e w ic z a do fataln ej, n iero z­
strzygaln ej racjonalnie i em piryczn ie aporem y, jed n ej z w ielu zresztą
w poezji, w której życie b ez B o g a je s t m o żliw e i - życie b ez B o g a je st
n iem ożliw e:
to nie boli mówił do Infantki
proszę otworzyć buzię
niestety nie mam środków znieczulających
to będzie bolało
Infantka na fotelu ginekologicznym
Papież Innocenty VI na fotelu elektrycznym
Papież Pius XII w poczekalni
Diego Velazquez
na fotelu dentystycznym
[...................................]
albo na sedesie.
W
figu ratyw n ych
przedstaw ieniach
In fan tk i,
Innocentego
VI
i V elazqueza dostrzega się zrazu alegację do a n tyestetyk i dadaizm u
Ewanl.indb 226
2011-12-10 01:22:59
Lobotomia sztuki. Estetyzm i kadaweryzm...
227
(zw łaszcza za spraw ą ow ego sedesu, k tó ry od razu p rzyp o m in a
słyn n ą Fo n tan n ę M a rc e la D u ch am pa), je d n a k w kon tekście całego
poem atu fotele: dentystyczny, gin ek o lo g iczn y i elektryczn y w p is y w a ­
ły b y się raczej w k u ltu ro w o -sp o łeczn y fen o typ m edycznej o presyw ności, tw o rz ą cy trójstopniow ą grad ację n adekspresji w rzask u . Je s t to
o tyle istotne, iż d zięk i tej w y k ła d n i intencjonalnej R ó ż e w ic z m oże
w łą c z y ć sw ój, m o ty w o w an y dotąd w z g lę d a m i filo zo ficzn o -estetycznym i, aprioryczn y sąd o sztuce w obieg u zu aln y i zró w n ać w rz a sk
płócien B aco n a ze strach em irracjon aln ym i p sych o lo giczn ą pozą.
„Te p ań skie m odele drą się/ ja k odzierane ze sk ó ry ch m u ry ” - iron i­
zuje stąd poeta, posu w ając się dalej do im p u to w an ia B ac o n o w i chęci
z aap lik o w an ia In fan tce le w a ty w y („ D ie A p p liz ieru n g des K listers”)
w m yśl zap ew n e sw ojskiego, piem on ckiego p o w ied zen ia M a g a vte
la natal3. P arad o ksaln ie je d n a k ludyczność p ew n ych p a rtii poem atu
nie m us i być koniecznie - je śli p o m in ąć rozbieżności filozo ficzn e
m ię d z y ob yd w om a tw ó rcam i - filip ik ą p rzeciw k o B aco n o w i: m oże
być natom iast, ja k z au w aża M ie c z y s ła w D ą b ro w sk i, w y k ł a d n i ­
kiem
poetyki
e k f r a z y 14. W y ja śn ia ło b y to n agrom adzen ie
h u m orystyczn ych o b razków spod eg id y gladiolus tavernalis, zaw sze 134
13 Jak eufemistycznie wykłada Umberto Eco, idiom ten miałby znaczyć tyle,
co „spuść z tonu” (ściślej: „wyjmij korek”). Zob. U. Eco, Wahadło Foucaulta, przeł.
A. Szymanowski, Warszawa 2002, s. 64 i dalej.
14 Doniosłość tezy Dąbrowskiego dopomina się o rekapitulację in extenso: „To
wszystko, o czym tu mówię, składa się na jakąś nowoczesną odmianę ekfrazy, gdzie
już nie chodzi o dosłowne odnoszenie dzieła jednego rodzaju do innego, ale swego
rodzaju dyskursu, postawy wobec życia, sztuki i tradycji [...]. Mówi się nie tylko
0 tym, jaki jest człowiek współczesny, ale i o tym, jakimi sposobami go opisywać,
jakim językiem opowiadać, co jest w tym doświadczeniu najważniejsze. Podstawo­
we pojęcia, którymi można opisać malarstwo Bacona, to transformacja, gra, akcep­
tacja i płynność. Te postawy dobrze określają wyrażenia «nigdy nie udało mi się»
1 «zawsze miałem nadzieję» - miedzy tymi biegunami porusza się Bacon. Z jed­
nej strony pragnienie, z drugiej świadomość niemożności uchwycenia rzeczy w jej
ostatecznym kształcie; zamiast tego pojawiają się liczne przybliżenia, transforma­
cje, próby, ślady. Dla Różewicza byłyby to: opór, moralistyka, negacja, stabilność.
Obu łączy jednak na wyższym piętrze ironia, ta cecha nowoczesnej sztuki. Ironia
pozwala Baconowi przekształcać tradycyjną topikę sztuki sakralnej i na przykład
Chrystusa ukrzyżowanego zastępować rozpołowioną tuszą zwierzęcą lub, jak na
środkowym fragmencie tryptyku Three Studies for a Crucifiction (1962), leżącą na
zgrzebnym pokrwawionym łóżku postacią ludzką z otwartymi wnętrznościami.
[ . ] Jest to, można powiedzieć, ironia nacechowana kulturowo, odnosząca się do
Ewanl.indb 227
2011-12-10 01:22:59
228
Krzysztof Maj
je d n a k b ęd ących im p u lsem do n atychm iastow ej z m ia n y tonacji na
reflek syjn o -filo zo ficzn ą - tak ja k i w p rzyp ad k u an alo giczn ych prak­
ty k B acon a, w yd o b y w ają ce go tech n iką an am o rfo zy i psych o delizacji
prin cip iu m in divid u atio n is z solennych płócien daw n ych m istrzów .
Z n a k o m ity m p rz y k ła d e m analogiczn ej tonalnej kon tradykcji je st
u R ó ż e w ic z a z estaw ien ie w iz ji p ortretu E lio ta „cierpiącego na z a ­
palen ie okostnej/ z tw a rz ą o w in iętą w k raciastą/ ch u stkę” z w ersam i
0 zn aczeniu tak istotnym d la w y m o w y całego p oem atu , iż m o gącym i
pretendow ać do m ian a m an ifestu estetycznego:
powiedz mu Adamie
powiedz mu
proszę „po angielsku”
że dla mnie zamknięte usta
są najpiękniejszym krajobrazem.
N ie z ależ n ie od w sz e lk ic h g ie r intertekstu aln ych i in terperson aln ych
z F ran cisem B acon em , R ó ż e w ic z m an ifestu je w tych w ersach jed en
aksjom at: ten m ian ow icie, iż sztu ka in articulo mortis nie m o że nie
b yć p rzep ełn io n a p e łn y m rew erencji m ilczen iem - śm ierć b o w iem
w
ujęciu d y sk u rsy w n y m sytuuje się po za w sz e lk ą k o m u n ik acją
1 d ia lo g ie m 15. N ie b ez p rz y cz y n y ch w ilę późn iej p rz y w o ły w a n e je st
aku rat Popiersie n iezn an ej kobiety A n d re i della R o b b ii - w o w y m b o ­
w ie m n ie zw yk le p rostym , p iętn astow ieczn ym konterfekcie ko biety
o klasyczn ej, choć n ie w y p o w ie d z ia n ie sm utnej aparycji, zaw iera się
w sz y stk o to, co R ó ż e w ic z ch ciał w y ra z ić m etaforą „ściśn iętego g a r­
d ła ” (O d w iedzin y, CzR). A także o d p o w ied ź na d ob yw ające się z naj­
g łęb sz ych w a rstw poem atu p ytan ie o to, czy artyk u lacja cierpien ia
m oże w ogóle przybierać ja k ą k o lw ie k fo rm ę 16.
pewnego typu wyobrażeń, habitusów, sposobów widzenia i rozumienia rzeczywi­
stości, do pewnej tradycji. M . Dąbrowski, dz. cyt.
15
Cytowany już w niniejszym studium Louis-Vincent Thomas ujął rzecz na­
stępująco: „Śmierć jest milczeniem, milczeniem bezmiernym i ostatecznym: mil­
czeniem nieobecności i bezsensu [...]. Jest także tym, co pozostaje poza komuni­
kacją. Rozmowa z trupem to jedynie rozpoczynanie monologu. Zob. L.-V. Thomas,
dz. cyt., s. 58.
1 Jak dowodzą słowa Różewicza z kilkukrotnie zacytowanego już wywiadu
Krystyny Czerni, nawet teatrowi odmawiał on dostatecznych predyspozycji w tej
materii - choć aufond to właśnie gatunki dramatyczne predestynowane są do uka­
zywania tragizmu człowieczeństwa: „Teraz mi się najbardziej podoba pusty teatr.
Ewanl.indb 228
2011-12-10 01:22:59
Lobotomia sztuki. Estetyzm i kadaweryzm...
229
Lobotomia sztuki
Z a b ie g
lobotom ii, z ain ic jo w a n y p a rach iru rgiczn y m i p ra k ty k am i
W a ltera J . F reem an a w latach 30. X X stu lecia, polega na p rzerw an iu
p o łączeń n eu ronalnych m ię d z y p o d w zg ó rze m a p łatem cz o ło w y m
m ó zgu i skutkuje d rastyczn ą redukcją reakcji em o cjon aln ych - słow em ,
n iezależn ie od poten cjaln ych k orzyści, okalecza pacjenta, w y w o łu ją c
sztuczny, o b cy czło w ie cz eń stw u , stan apatii i afazji. M e ta fo ry c z n ie
rzecz ujm ując, Fran cis Bacon czyli D iego Velazquez na fo telu denty­
stycznym je st p o etyck ą ilustracją loboto m ii dokonanej na artyzm ie
i artyście: R ó ż e w ic z o w sk i F ran cis B acon operuje tu b ez zn ieczu len ia,
obracając, ja k n iesław n y pion ier lobotom ii, szp ik u lec do lodu w pu­
sty m oczodole sch izofren ik a. C z y ż m en taln y k rz y k ta k dręczon ego
energum ena - cóż z tego, iż p ozostającego p o d ku ratelą lek arza - b y ł
w istocie rz eczy innym , n iż ten, z k tó ry m m usieli osw ajać się dzień
w dzień w ię ź n io w ie o b ozó w koncentracyjnych? O d p o w ied zi na to
p ytan ie nie m a, p ew ne je st natom iast i z arazem w id o czn e w intencji
u tw oru R ó ż e w ic z a , iż estetyka w rza sk u traci ostrość w zestaw ien iu
z ta k d ram atyczn ym zap isem em piryczn ym . A m b iw a le n tn a w y m o w a
p oem atu , em anującego na w sz y stk ich p o zio m ach d ialo gu z d y stan so ­
w a n ie m i ch ło d n ą ironią, nie je st zab ieg iem doraźn ym : stan o w i raczej
konsekw encję przew artościo w ań zn aczn ie w cześn iejszych . R ó ż e w ic z ,
z o sta w sz y o d c i ę t y p rzez ponurą teraźn iejszość od d zied zictw a
k u ltu row ego cy w iliz a cji sprzed A u sc h w itz , św iad o m je st tego, iż
w tw órczości w sp ółczesn ej m ożn a je d y n ie d o k o n yw ać ciągłej g ry
z tradycją - p rzy jed n oczesn ej podśw iad o m ej tęsknocie za jej p ro stym
pięknem . R ó ż e w ic z o w sk a u cieczka przed toporn ością kad aw eryzm u
w łag o d n ą estetyzację, d epolaryzacja rad yk aln ych p o staw i zastą­
pienie d ialo gu d ialo giczn o ścią b y ła ty m , co w p oem acie nazw an e
zos tało m etaforyczn ie z n ieczu len iem - p a l ia ty w em p o z w a la ją cy m
p rzetrw ać w bolesnej doczesności. C h a ra k te ry sty cz n a dla p o ety k i
T ad eu sza R ó ż e w ic z a dykcja spraw ozdaw cza je s t in concreto n iczym
in n ym , ja k reprezentacją siły w y ra z u i relacyjnej lak o n iczn o ści rapor­
tu sekcyjnego, p rzerażającego sw y m o b ojętn ym profesjon alizm em ,
Byłem ostatnio sam w teatrze - wspaniale! Bez widzów, bez aktorów - bez nikogo.
I wtedy ma pani jakieś wspomnienie o sztukach, które tu grali, o ludziach. Pusta
scena. To jest to”. Różewicz, Pięknojest..., dz. cyt., s. 90.
Ewanl.indb 229
2011-12-10 01:22:59
Krzysztof Maj
230
ale bezcen n ego dla rozw oju nauk m edyczn ych , n io sących lu dziom
u lgę w ich doczesnych cierpieniach. T a k a ch yba m a być też fu n k cja
R ó ż e w icz o w sk ie g o m odelu a rty sty - i w niej n ale ża ło b y u p atryw ać
im pe ra ty w u m oralistyczn ego je g o filo z o fii tw órczej. B y opisać b ó l
i cierpienie m ożna się b o w ie m je d y n ie „p rz y p a try w a ć i nic w ię c e j”,
ja k konstatow ał w A lchem ii ciała K a ro l Irz y k o w sk i17.
I m oże w ła śn ie ta m yśl, gd zie indziej w y ra ż o n a , k ied y indziej
usnuta, patron ow ała R ó ż e w ic z o w i, g d y p isał z go rz k ą ironią:
Francis Bacon
czyli Diego Velazquez
nafotelu dentystycznym
żaden z irlandzkich
czy angielskich krytyków
i poetów
nie wymyślił takiego tytułu
może niepotrzebnie
dodałem jeszcze do tytułu
ten długi poemat.
17 K. Irzykowski, Alchemia ciała, [w:] tegoż, Słoń wśród porcelany. Lżejszy ka­
liber, Kraków 1976, s. 532. Cyt. za: B. Nowicki, Retardacja zbrodni. Na marginesie
wiersza „ Warkoczyk”, [w:] Słowo za słowo. Szkice o twórczości Tadeusza Różewicza,
red. M . Kisiel, W. Wójcik, Katowice 1998, s. 95.
Ewan1.indb 230
2011-12-10 01:22:59