KILKA ZASAD ŻYCIA

Transkrypt

KILKA ZASAD ŻYCIA
KILKA ZASAD ŻYCIA
Po prostu zamknij oczy
i napawaj się rollercoasterem, jakim jest życie.
Zayn Malik
1.
Kiedyś życie starszych wydawało mi się o wiele łatwiejsze. Dlaczego
zmieniłem zdanie? To jest całkiem proste, zestarzałem się. Prowadziłem
beztroskie i szczęśliwe życie dopóki nie musiałem opuścić rodzinnego gniazdka.
Tak w ogóle to pewnie zastanawiasz się, kim jestem. Zwykłym nie
wyróżniającym się z tłumu człowiekiem. Tu pojawia się pierwsza zasada życia:
Nigdy nie wyróżniaj się z tłumu. Ludzie często obrażają i obgadują takie osoby,
bo mają świadomość swojej przeciętności. To przykre, lecz prawdziwe, więc
przyzwyczaj się. Zasada druga: "Chcesz żyć? Przyzwyczaj się, że życie będzie Ci
podkładać nogę na każdym kroku, byś się przewrócił". Będzie to robić w kółko, aż
się wywalisz i nigdy nie wstaniesz. Wracając, jestem Ashton Black i pochodzę z
Leeds. Teraz mieszkam i pracuję w Londynie. Kocham to miasto i szczerze
nienawidzę. Co robię teraz? Spieszę się do pracy. Moja firma połączyła się z inną
w całość, żeby stworzyć lepszą placówkę. Jak zawsze mój budzik musiał nie
zadzwonić, a ja jeśli się nie pospieszę spóźnię się do pracy. W tym momencie
jestem wysoko postawionym pracownikiem, dlatego nie mogą mnie zwolnić.
Kiedyś było inaczej. Ale trzeba wspiąć się na sam szczyt drabiny. Szybko
wchodzę z auta i ruszam w stronę kawiarni. Potrzebuję dawki kofeiny.
2.
Jestem Amy Spiegelman. Mieszkam w Londynie od dziecka. Pracuję jako
asystentka i projektantka w jednej z tutejszych firm. Kupiłam kawę i wychodzę z
kawiarni. Nagle ktoś na mnie wpada. Cała kawa ląduje na mnie. Wszystko mnie
parzy.
- Przepraszam cię - słyszę głos jakiegoś mężczyzny. - Spieszę się do pracy i..
- Nie obchodzi mnie to! Wszystko mnie boli! - mówię załamanym głosem, nawet
nie dając mu dokończyć. - Nie tylko ty się spóźnisz do pracy! Zawieziesz mnie do
domu, a potem do pracy - dopowiadam z szatańskim uśmiechem. Chłopak nic nie
odpowiedział, tylko chwycił mnie za rękę i pociągnął w nieznanym mi kierunku.
Po chwili znaleźliśmy się obok samochodu, do którego wsiedliśmy. Podałam mu
adres, a on natychmiast ruszył. Szybko wbiegłam do domu i wparowałam do
pokoju, zostawiając swojego gościa na dole. Szybko zmyłam z siebie kawę, dając
ulgę swojemu ciału, przebrałam się i zbiegłam na parter. Tam mężczyzna stał z
apteczką
w
ręku.
- Co ty robisz? - zapytałam podchodząc do niego. Chłopak wskazał na krzesło,
1
więc
podeszłam
i
usiadłam.
- Jestem Ashton - powiedział i opatrzył mi oparzenia. Wiedziałam, że jeśli się nie
pospieszę, zostanę zwolniona. Gdy wsiedliśmy do auta, kazałam jechać mu
szybciej niż zazwyczaj. Ash wyglądał dziwnie kiedy podałam mu adres firmy, lecz
nic nie powiedział. Podsumowując… mam pewną zasadę: Gdy się człowiek
spieszy, to się diabeł cieszy.
3.
Dziewczyna podała mi adres mojej firmy. Co jest do diabła? Nigdy wcześniej
jej tu nie widziałem. Dojechaliśmy na miejsce. Zgasiłem samochód i wysiadłem z
auta, tak jak nieznana mi dziewczyna.
- Gdzie ty idziesz?- zapytała mnie, patrząc z podejrzliwą miną, więc
postanowiłem trochę się z nią podrażnić. - Jak to? Idę wyjaśnić twoje spóźnienie
- brunetka spojrzała na mnie jak na idiotę – Tak serio to zamierzam udać się do
swojego biura - nic mi nie odpowiedziała tylko ruszyła w stronę windy, a ja za
nią. Gdy weszliśmy do recepcji przywitała nas Grace.
- Witam. Ash, Amy wy teraz powinniście być w sali konferencyjnej. Szybko, bo
szef was zwolni.
Po tych słowach biegiem ruszyliśmy w stronę pomieszczenia. Wparowaliśmy do
niego słysząc słowa naszego szefa:
- Nareszcie raczyliście się zjawić! Ja mam wam specjalne zaproszenia wysyłać?
Za karę będziecie razem musieli konkurować z resztą pracowników, jeśli
przegracie, wylatujecie. Koniec spotkania - oboje wiedzieliśmy o jaką
konkurencję chodzi, ale tego się nie spodziewałem. Wredny człowiek! Ale kolejna
zasada brzmi: Nie kwestionuj zdania swojego szefa, bo nawet jak nie ma racji,
on ma rację.
4.
MIESIĄC PÓŹNIEJ…
Moja przyjaźń z Ash’em nie zaczęła się najlepiej, ale miesiąc pracy nad
projektem, aby nie wylecieć z pracy, pozwolił nam poznać się lepiej. Jak się
okazało, oboje mamy wiele rad i zasad jeśli chodzi o życie. Dziś nadszedł dzień,
w którym okaże się czy nasza praca nie poszła na marne.
- Masz jeszcze jakieś rady na przyszłość? - zapytałam ze szczerą ciekawością.
- Tak! Nigdy nie idź na wesele swojego brata bez osoby towarzyszącej odpowiedział śmiejąc się jak głupi.
- Dlaczego? Chwila ty dopiero na nie pójdziesz…
2
- Prooooszę… - przeciągnął to, bym mu nie odmówiła - Pójdziesz ze mną?
- A mam inne wyjście? A teraz chodź, bo nas zwolni – oznajmiłam, chwyciłam go
za rękę i ruszyłam w stronę drzwi od sali konferencyjnej. Po chwili byliśmy w
środku.
Wszystko się udało. Wygraliśmy. Nie zostaliśmy zwolnieni. Chcę tylko zaznaczyć,
że nie wszystko kończy się happy endem. Mam ostatnią radę dla Ciebie: Nigdy
się nie poddawaj i walcz o swoje! ŻYJEMY PO TO, BY SPEŁNIAĆ MARZENIA…
3