TwtĹ `|v~|xă|vé ˆctÇ gtwxâáéĘ

Transkrypt

TwtĹ `|v~|xă|vé ˆctÇ gtwxâáéĘ
TwtÅ `|v~|xã|vé ˆctÇ gtwxâáéÊ
księga I „Gospodarstwo”
Przynajmniej tom skorzystał, że mi w moim domu
Nikt nigdy nie zarzuci, bym uchybił komu
W uczciwości, w grzeczności; a ja powiem śmiało:
Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą.
Niełatwą, bo nie na tym kończy się, jak nogą
Zręcznie wierzgnąć, z uśmiechem witać lada kogo;
Bo taka grzeczność modna zda mi się kupiecka,
Ale nie staropolska ani też szlachecka.
Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna;
Bo nie jest bez grzeczności i miłość dziecinna,
I wzgląd męża dla żony przy ludziach, i pana
Dla sług swoich, a w każdej jest pewna odmiana.
Trzeba się długo uczyć, ażeby nie zbłądzić
I każdemu powinną uczciwość wyrządzić.
I starzy się uczyli, u panów rozmowa
Była to historyja żyjąca krajowa,
A między szlachtą dzieje domowe powiatu:
Dawano przez to poznać szlachcicowi bratu,
Że wszyscy o nim wiedzą, lekce go nie ważą;
Więc szlachcic obyczaje swe trzymał pod strażą.
Dziś człowieka nie pytaj: co zacz ? kto go rodzi ?
Z kim on żył, co porabiał ? każdy gdzie chce wchodzi,
Byle nie szpieg rządowy i byle nie w nędzy.
Jak ów Wespazyjanus nie wąchał pieniędzy
I nie chciał wiedzieć, skąd są, z jakich rąk i krajów,
Tak nie chcą znać człowieka rodu, obyczajów !
Dość, że ważny i że się stempel na nim widzi,
Więc szanują przyjaciół jak pieniądze Żydzi>>.
Grzeczność nie jest rzeczą małą:
Kiedy się człowiek uczy ważyć, jak przystało,
Drugich wiek, urodzenie, cnoty, obyczaje,
Wtenczas i swoją ważność zarazem poznaje:
Jak na szalach żebyśmy nasz ciężar poznali,
Musim kogoś posadzić na przeciwnej szali.
Zaś godna jest Waszmościów uwagi osobnej
Grzeczność, którą powinna młódź dla płci nadobnej;
Zwłaszcza gdy zacność domu, fortuny szczodroty
Objaśniają wrodzone wdzięki i przymioty.
Stąd droga do afektów i stąd się kojarzy
Wspaniały domów sojusz - tak myślili starzy.
A zatem ... >>
[5/1/09] W IOSN A 2009
47
NA DEKIELKU
P
I
a gó r ki
W ą wo l n ic y
VI
Dawno temu naszą ziemię
Parę złotych pod kaftanem,
tę dzisiejszą Wąwolnicy
obietnice za pazuchą
nawiedziło mądre plemię
P agó r k i W ą wo l n ic y maj ą wi el e ur o k u
p eł ną wio s ną : śp i e wa n ie m s ko wr o n ka
o p o r a n k u, o wcz es n y m z mr o k u
gd y mg ł ą o t ul a j e p r z yl e gł a ł ą ka.
na agrafki wielkie ucho.
Jak historia nasza niesie
naród szybko się rozrastał
i w bezkresnym gęstym lesie
W ted y p ł yn ą w sp o ko j u le ni wi e
nib y s ta t ki p o mo r z u ci s z y,
i ni ko go r ej s ic h n ie d z i wi gd y j e wid z i a le n ie s ł ys z y.
zamykane tuż nad ranem
zamieszkując w okolicy.
VII
A przy wjeździe tuż pod płotem
wciąż wytrwale na kolanach,
powstawały wsie i miasta.
żebrak pieścił myśli złote
II
potem liczył łzy miedziane.
Przeminęły całe wieki;
VIII
Wąwolnica już niemała,
O ne p ł yn ą, p ł yn ą p o n ie b ie
j ak szc zę śl i wi e wys p y wyb r a n e,
któ r e p ł yn ą p r o sto d o Ci eb ie
ale z ni k ną j u tr o nad r a n e m.
Mg ła o p ad ł a, sło ńc e ws t aj e:
zn i k ną ł o b r a z o gl ąd a n y
ale T o b ie wc ią ż s ię zd aj e,
że o n nad al tr wa b e z z m ia n y.
Na p o c iec h ę r wie sz p o zi o mk i
j eszc ze mo kr e r a n n ą r o s ą,
p o te m sł ys z ys z o wi ec d z wo n k i
gd y d o d o mu wr aca sz b o so .
obok Bystrej leżąc rzeki
Na patelni i rondelku
Cygan twarde serca kruszył,
w swoim rynku ratusz miała
a portrety na dekielku
co oblicze grodu zdobił,
malowane i z retuszem
a na wieży zegar stary,
uwięzione w ramach twarze
od stuleci zawsze robił
doskonałe rajcom czary.
dobrowolnie, bez przymusu
stary malarz miał w sprzedaży;
III
bardzo tanie ludzkie dusze.
Dziadek mówił o strażniku,
IX
który nosił halabardę,
Skład apteczny u Pękali,
z obowiązku i z nawyku
a w nim maści i mikstury,
oczy musiał mieć otwarte;
U Pana Boga w ogródku
U Pana Boga w ogródku
czas ucieka powoli,
życie płynie cichutko;
jest wszystkiego dowoli.
Mleko strugą tu płynie,
miodu pełne antały,
już nie mówiąc o winie
i o chlebie wspaniałym.
Kto wypije to mleko
miód lipowy wytoczy?
Ktoś na kogoś tu czeka
by chleb w winie umoczył.
Jakich trzeba tu gości
by nie byli ciężarem?
Komu trzeba miłości
wykrojonej na miarę?
Hektolitry litości
w oceanie bez miary
znajdziesz obok miłości
którą daje ci wiara.
w mej pamięci się utrwalił,
lecz nierzadko chyłkiem zmykał
tak jak Kazan rudo-bury
w drzwiach ratusza wysokiego,
co sympatią ludzi władał.
bo goniła go publika
U Wysockiej lemoniada,
aż furczały wąsy jego.
a w kufelki żywe złoto
IV
czarodziejski tryskał potok.
Przyszły lata sześćdziesiąte
X
i w pamięci mej pozostał
Potem przyszły nowe czasy
jeden taki mały wątek,
i nastała taka moda:
że szeryfem naszym został
już w salonie trzeciej klasy
taki wielki gruby facet
strzygł garbaty golibroda
co pilnował tu porządku,
dla higieny i urody.
bowiem on miał taką pracę
Edek swe piosenki śpiewał,
od soboty aż do piątku.
V
stękał Julcio nosiwoda,
W każdą środę i sobotę
który szczęścia pół wylewał.
kiedy nowy dzień się budził
z towarami na piechotę
furmankami tysiąc ludzi:
podążało tu na rynek
pośród wrzasku, swaru, huku,
mowy gęsi, krów i świnek
by oblegać plac na bruku.
48
[5/1/09] W IOSN A 2009
Zbigniew Skowronek
Do polityków - naturszczyków, tych z góry i z dołu i z każdej opcji.
Że tym bardziej,
Że jakoby,
Pomysł właśnie spłynął do mej głowy.
Chwytam kartę i długopis,
Czyniąc rzeczonego opis.
Płynąc falą uniesienia,
Bliski samouwielbienia,
Co wymyśle, zapisuję
Czując tak jak się nie czuje.
Swym polotem urzeczony,
Płodzę nowe wciąż androny.
Widzę sławę i uznanie,
Które dzieło me dostanie.
Ja zaś będę okrzyknięty,
Królem rymowanej puenty,
Co zawarta jest w przekazie:
Mając niewydarzonego króla,
Ciężko mądrym zostać paziem.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Łukasz Gołąbek, pedagog specjalny,
mieszkaniec Gminy Wąwolnica,
[email protected]
[5/1/09] W IOSN A 2009
49
TwtÅ `|v~|xã|vé ˆctÇ gtwxâáéÊ
księga XI „Rok 1812”
O wiosno ! kto cię widział wtenczas w naszym kraju,
Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju !
O wiosno, kto się widział, jak byłaś kwitnąca
Zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca,
Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna !
Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna !
Urodzony w niewoli, okuty w powiciu,
Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.
"Ilustracje Tadeusza Gronowskiego".
50
[5/1/09] W IOSN A 2009