1 Kardynał Marian Jaworski 3 CECHY DUCHOWOŚCI SIOSTRY

Transkrypt

1 Kardynał Marian Jaworski 3 CECHY DUCHOWOŚCI SIOSTRY
Kardynał Marian Jaworski 3
CECHY DUCHOWOŚCI SIOSTRY MARTY WIECKIEJ
Czcigodna siostro wizytatorko wraz z siostrami, które przybyłyście tutaj, ażeby uczcić
pamięć waszej współsiostry, Sługi Bożej siostry Marty Wieckiej, drodzy bracia kapłani, umiłowani w Chrystusie Panu.
Pochylamy się dzisiaj nad niezwykłą wielkością zakonnicy, nad wyjątkową wielkością,
która polegała na tym, że siostra Marta była całkowicie w rękach Bożych i cała zawierzyła
się swojemu Oblubieńcowi Jezusowi Chrystusowi. Można patrzeć na kogoś z zewnątrz i
można powiedzieć; to jest zakonnica, nauczyciel, lekarz, to jest rolnik, ale gdy popatrzymy
jeszcze głębiej, dostrzeżemy wtedy, że siostra Marta poza tym, co widać zewnętrznie, niesie
ze sobą wielkość, która jest od Jezusa Chrystusa, wielkość, która nie sprzeciwia się pokorze,
ale która żywi się pokorą, cała oddaje się miłości Boga i bliźniego.
Siostra Marta Wiecka służyła z radością i tę jej pełną radości służbę oddania się Panu Bogu i bliźnim dostrzegali wszyscy, którzy się z nią spotykali. To właśnie dlatego wszyscy ją
bardzo kochali, widzieli w niej prawdziwą siostrę miłosierdzia. Siostra Marta Wiecka, rozumiała dobrze przykazanie miłości bliźniego, które zostawił Pan Jezus, nowe przykazanie, które mówi, ażeby duszę swoją dać i to nie z konieczności, z musu, ale wspaniałomyślnie
i radośnie; siostra Marta tak właśnie pojmowała swoje powołanie; duszę dać, siebie dać, po
bohatersku dać. Ludzie to czuli, zarówno na sali szpitalnej, jak i tam gdzie się z nią spotykali.
Jednak nade wszystko ujrzeli ten wielki wymiar miłości Chrystusowej, która każe duszę
dać, kiedy siostra Marta podjęła się dezynfekcji sali, świadoma tego, że w warunkach jakie
wówczas panowały, grozi jej zakażenie i śmierć. Podjęła się jednak tego zadania z miłości do
drugiego człowieka, męża i ojca rodziny, ofiarowała się i to wszystko było widoczne, wszyscy zrozumieli ten wymiar wielkiej miłości, miłości, która jest Chrystusowa, która każe swoje
życie dać. Nikt nie ma większej miłości jak ten, kto życie swoje ofiaruje za swoich przyjaciół.
Tak widziała swoje powołanie siostra Marta Wiecka i tak odczytywali je ludzie. Po bohatersku oddała swoje życie.
Ale wielkość nie może pozostać niezauważona i dlatego wszyscy ludzie już za jej życia,
a potem po śmierci widzieli w siostrze Marcie tę wyjątkową wielkość i dlatego otaczali ją
czcią, miłością, nabożeństwem. Wiemy wszyscy jak wyglądał miniony okres, ale jej grób
stale był otaczany przez ludzi, którzy za jej pośrednictwem zanosili modlitwy do Boga. Zanosili je dlatego, że wiedzieli, iż ona wstawia się za nimi i oręduje u Boga. To była jej wielkość,
którą ludzie dostrzegali.
Teraz trzeba nam się zapytać: jakie było źródło heroicznej miłości siostry Marty Wieckiej
do drugiego człowieka? Źródłem tym było całkowite oddanie się swojemu Zbawicielowi; to
wszystko brało się z wielkiego pragnienia, ażeby być z Nim razem. Wzruszającym jest, kiedy
czyta się jej życiorys i kiedy słyszy się jak siostra Marta mówi pragnę spotkać się z Jezusem.
Wiemy, że ludzie różnie patrzą na śmierć a siostra Marta dzięki wyjątkowej łasce od Boga
wiedziała, że jej życie nie będzie długie.
Nie żałowała tego jednak, bo pragnęła spotkać się z Jezusem. Dla niej śmierć była ofiarą i
wyzwoleniem. Miała głębokie przekonanie, że przechodzi do życia wiecznego i że tam nie
będzie już potrzeba żadnego światła, bo Zmartwychwstały Pan, który zasiada po prawicy Ojca, będzie tym Światłem, które całkowicie przenika duszę Jemu oddaną. Dlatego radowała
się, że będzie razem z Nim.
Nie da się pojąć miłości siostry Marty Wieckiej do drugiego człowieka jeżeli nie dostrzeże
się, że było to życie całkowicie zawierzone oblubieńczej miłości Zbawiciela. To był wyjąt3
Autor kazania jest od 1991 r. Metropolitą Lwowskim Kościoła Katolickiego Obrządku Łacińskiego.
1
kowy dar, wyjątkowa łaska, która przezwyciężyła wszystkie słabości ludzkie i przeniosła ją
już tutaj na ziemi w nową rzeczywistość.
Drodzy bracia i siostry. Jak bardzo potrzebujemy dzisiaj tego świadectwa; siostra Marta
zwracała się do drugiego człowieka bez różnicy wyznania, narodowości, była rzeczywiście
przeniknięta ewangeliczną miłością i wiedziała, że każdy człowiek jest jej bliźnim. To było
widoczne. Ludzie nie mówili o niej „nasza” gdyż była ona dla wszystkich. I nam trzeba tej
właśnie orientacji jaką daje siostra Marta Wiecka, żeby umiłować tak jak Chrystus drugiego
człowieka i umiłować każdego do końca. Ale równocześnie Siostra Marta pokazuje, że jest to
możliwe tylko wtedy, gdy dusza ludzka całkowicie zanurzy się w Bogu. Kto trwa we Mnie,
ten przyniesie owoc obfity. Ona tkwiła w Boskim Mistrzu przez ofiarne życie, przez modlitwę, przez służbę bliźnim, tkwiła w Nim i dlatego przyniosła tak obfity owoc. Nic nie potrafiło jej przeszkodzić.
Mimo trudnych czasów pamięć o niej i cześć dla niej trwały wśród ludzi. Gdy kościół czy
cerkiew były zamknięte, wtedy ludzie mogli iść na jej grób i tam się modlić. Bardzo cieszymy
się z tego, że proces beatyfikacyjny siostry Marty Wieckiej posuwa się naprzód i ufam głęboko Opatrzności Bożej, że wkrótce siostra Marta zostanie wyniesiona na ołtarze i będzie
czczona jako błogosławiona. Potrzeba nam tego daru albowiem chcemy, ażeby przez ukazanie jej życia Pan Bóg odbierał chwałę, bo w błogosławionych i świętych czcimy Tego, który
jest naszą mocą.
Prośmy, ażeby poprzez łaski udzielone przez jej wstawiennictwo, Pan Bóg odbierał jeszcze
większą chwałę, bo celem całego naszego życia jest głoszenie chwały Bożej. Jakże nie dziękować Panu Bogu za ten dzień! Właśnie jutro przypada setna rocznica jej śmierci, a my dzisiaj możemy oddawać Panu Bogu chwałę, dziękować za siostrę Martę Wiecką i prosić, ażeby
ona dalej pozostała wśród nas przez swoje wstawiennictwo u Boskiego Mistrza. Amen.
2
S. Sabina Zelek SM4
EKUMENICZNY KULT
Wydarzenia polityczne, których areną stała się Galicja Wschodnia w drugim dziesięcioleciu XX wieku nie sprzyjały pamięci o heroicznej śmierci siostry Marty Wieckiej oraz szerzeniu jej kultu. Najpierw w 1914 r. wybuchła I wojna światowa a wraz z nią przez obszary Galicji Wschodniej przez cztery lata przetaczały się kolejne fronty. W listopadzie 1918 r. bitwą o
Lwów rozpoczęła się wojna polsko–ukraińska, która trwała do lipca 1919 r. Kolejnym bolesnym doświadczeniem była wojna polsko–bolszewicka w 1920 r. Także i wtedy zwłaszcza
ludność cywilna przeżywała dramatyczne chwile. Podobnie jak w czasie inwazji rosyjskiej w
1914 r. tak i wówczas, część duszpasterzy parafii rzymskokatolickich opuściło swoje placówki z obawy przed osławionym okrucieństwem bolszewików. Również siostry miłosierdzia
opuściły wówczas Śniatyn. Nic więc dziwnego, że wydarzenia owego dziesięciolecia zepchnęły niejako na dalszy plan wszystkie inne sprawy, w sytuacji bezpośredniego zagrożenia
życia i konieczności jego obrony. A jednak nawet te dramatyczne wypadki nie zdołały zatrzeć
w pamięci mieszkańców Śniatyna obrazu życia i bohaterskiej śmierci siostry Marty Wieckiej i
obraz ten był przekazywany młodym pokoleniom.
Dowodem tego mogą być wspomnienia księdza Kajetana Amirowicza: Od roku 1923 do
1945 byłem proboszczem obrządku ormiańsko–katolickiego w Śniatynie. Wtedy zauważyłem,
że wierni Śniatyna z wielkim pietyzmem opowiadają o siostrze Marcie Marii Wieckiej, jej
grób w porządku utrzymują, kwiatami przyozdabiają. Często można było zauważyć na jej
grobie garstkę modlących się ludzi. Były to osoby, które jej opiece się polecały, lub też za łaski za jej przyczyną uzyskane dziękowały. Jej grób był stale nie tylko kwiatami ozdobiony ale i
oświetlony. Ja sam od dłuższego czasu mam do niej szczególne nabożeństwo5.
W grudniu 1931 r., zajmujący się cmentarzem w Śniatynie Michał Wiśniowski tak pisał o
kulcie przy grobie siostry Marty: Nie ma takiego dnia, żeby się nie garnął lud do grobu śp.
siostry Marii Marty. I zanoszą modły przez siostrę do Boga i do Matki Najświętszej i tak, że
nawet zjawiają się osoby w nocy ze swymi prośbami i dolegliwościami, błagają i składają
modlitwy na ręce śp. siostry Marii Marty, żeby wyjednała u Pana Boga i u Matki Najświętszej
pomoc dla nich6.
Rok później opisuje: Zimą, gdy śniegi zawieją cały grobowiec i drogę do grobowca, to
oczyszczamy od śniegu nawet i dwa razy dziennie. Nie możemy patrzeć na śnieg a grobowca
nie widzieć, a po drugie ludzie przychodzą i swoje modły przez ręce śp. siostry Marty Marii
zanoszą do Pana Boga. Chciałbym wstawić dwie latarnie po bokach, z tego powodu, że jest
czasem niepogoda, wiatr, zawierucha, to nie chcą się palić świece, co ludzie ofiarują7.
A oto kolejne świadectwo, tym razem z 1933 r. będące dowodem utrzymującej się opinii
świętości siostry Marty: Pojechałam do Śniatyna, (...) na grobie jakaż radość mnie ogarnęła
gdy zobaczyłam grób cały oświecony, cudownie ubrany wiankami, kwiatami więc i ja zbliżyłam się, zaświeciłam, pomodliłam i dzięki złożyłam za cud, którego doznałam8.
W 1935 r., ze względu na rosnący wciąż kult Sługi Bożej, myślano o wybudowaniu kapliczki na śniatyńskim cmentarzu. Pisze o tym do księdza Jana Wieckiego wspomniany wyżej
Michał Wiśniowski: My śpimy jeszcze, a ludzie modły odprawiają i świece palą. Dziś siódmego lipca, przypadło święto Jana Chrzciciela ale ukraińskie, o godz. pierwszej po północy
już byli ludzie na grobie siostry Marty Marii (...)
4
5
6
7
8
Autorka jest członkiem Komisji Historycznej w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożej siostry Marty Wieckiej.
Archiwum Sióstr Miłosierdzia w Krakowie (dalej: ASMK), IV.
ASMK, V.
Tamże.
Tamże, V.
3
Śmiało można powiedzieć, że nie tylko kapliczkę [można by] wystawić, ale naprawdę w
kościół zamienić, dlatego prosimy siostrę Martę Marię od Najświętszego Serca Pana Jezusa i
Matki Bożej, by wyjednała nam, byśmy z czasem mogli wystawić kapliczkę na cześć i chwałę
Panu Bogu w Trójcy Przenajświętszej i Najświętszej Pannie Niepokalanej, by przynajmniej
mogły się świece palić, by wiatr nie przeszkadzał i nie gasił świec9.
A inna świecka osoba pisze: Fotografista nie mógł zrobić zdjęcia w dzień Wszystkich Świętych, a to przez świece, że się licznie paliły, tak, że cały grobowiec był w jednym ogniu i ludność się dookoła modliła, że pod żadnym warunkiem nie było przystępu do od fotografowania10.
Dla właściwej oceny kultu siostry Marty w okresie powojennym koniecznym jest przyjrzenie się nowej sytuacji, jaka zaistniała na terenach byłej Rzeczypospolitej. Rok 1945 przyniósł nowy układ sił i granic w Europie. Od Polski odpadły na rzecz ZSRR tereny Galicji
Wschodniej. Zamieszkująca te tereny ludność polska masowo wyjeżdżała na Zachód Polski, a
wraz z nią duchowieństwo katolickie, zmuszone do tego terrorem i szykanami nowej władzy.
System komunistyczny narzucał prawosławie, odmawiając pozostałym wyznaniom prawa
bytu. Prześladowano osoby, które jawnie manifestowały swą przynależność do wiary katolickiej. Wielu z tego powodu trafiło do więzień, licznych wywieziono na Syberię. Niszczono
przydrożne krzyże, dewastowano cmentarze11.
W takiej to atmosferze, przez blisko 50 lat trwania reżimu komunistycznego, żyli także
mieszkańcy Śniatyna. Rzecz jednak znamienna i godna podziwu, że mimo tak trudnej sytuacji
wyznaniowej, gdzie za każdy przejaw publicznie wyznanej wiary katolickiej groziły szykany
i prześladowania, kult siostry Marty trwał. Ludzie nie zważając na grożące im konsekwencje,
przychodzili do jej grobu. W liście osoby świeckiej z 1957 roku czytamy: Poruszam jedną
sprawę, którą przeszło rok temu miałam się zająć, jak powróciłam ze Związku Radzieckiego,
gdzie pojechałam w odwiedziny do matki w miejscowości Śniatyń woj. Stanisławów. Na cmentarzu w Śniatynie jest grób zakonnicy siostry miłosierdzia Marty Marii Wieckiej słynący cudami, ten grób jest otoczony opieką przez wiernych. Dużo doznają łask za jej przyczyną wyproszonych.
Tam w Śniatynie są dwie osoby starsze, Walery Gutowski i starsza pani Aniela Huryszowa,
oni by mogli dać pewne wiadomości o życiu tej zakonnicy, jak i o spisaniu łask otrzymanych
przez wiernych. Dziś mam pewne wyrzuty sumienia, że nie spisałam tych łask i pewnych objaśnień nie zasięgłam u tych osób. Dlatego udaję się do Przewielebnego Ojca Duchownego, aby
zajął się tą sprawą, albo skierował ten list do władz duchownych, które by się tą sprawą zajęły, tak ważną12.
Trzeba podkreślić jeszcze jeden, niezwykle ważny aspekt utrzymującego się do dziś kultu
siostry Marty Wieckiej. Na grobie tym gromadzą się ludzie różnych narodowości i wyznań.
Co więcej, ten grób jednoczy ludzi. Podkreślają to zarówno katolicy, grekokatolicy jak i prawosławni.
Biorąc pod uwagę istniejący kult, przekonanie o świętości i wstawiennictwie u Boga siostry Marty, jakie powszechnie istnieje wśród tamtejszej ludności, ksiądz kardynał Marian Jaworski, w grudniu 1996 r., podjął decyzję o rozpoczęciu jej procesu beatyfikacyjnego13.
Tamże, V.
Tamże, V.
11
Por. A. Hlebowicz, Kościół odrodzony. Katolicyzm w państwie sowieckim 1944–1992, Gdańsk 1993.
12
ASMK, VIII.
13
Por. S. Zelek SM, Opinia świętości Siostry Marty Wieckiej (mps w ASMK).
9
10
4

Podobne dokumenty