WYDANIE 3 październik 2010

Transkrypt

WYDANIE 3 październik 2010
Działalność naszej redakcji to
koszmar władz tego miasta, gdyż
kapitał polityczny budowany skrupulatnie za nasze – podatników –
pieniądze ulotnił się jak kamfora…
bo oto okazało się, że ani nasz
samorząd nie jest wcale taki
„święty” ani taki „świetny”. Na
naszym forum internetowym na od
wielu miesięcy trwają gorączkowe
dyskusje o sprawach miasta a poziom frustracji władz niech odzwierciedla list jaki od „mojego/naszego sympatyka” carmen
sanchez [email protected]
wpłynął na nasz adres redakcyjny
w gazecie. Oto jego treść:
„jesteś śmieszny polok dosyć że
jesteś brzydki gruby, blady aseksualny skrzywdzony przez to przez
los to się musisz wyżywać na
innych a sam nie jesteś święty też
machloje robiłeś w urzędzie ale
nienawiścią nic nie wskurasz psełdo doktorku. z pozdrowieniami
carmen sanchez”
List ten (celowo pozostawiony
w oryginalnej wersji) odzwierciedla poziom słabości władzy,
strachu przed utratą „stołków”
w wyniku świadomych wyborów
WOLNYCH SIEMIANOWICZAN! Jest to dowód na to jak
bardzo w magistracie boją się tego,
że ludzie nie żyją już złudzeniami
o pięknej przyszłości miasta bo
wreszcie słyszą jak to piękno
wygląda i jakimi długami jest
okupione, jak miasto stacza się po
równi pochyłej zadłużenia ...
Miasto ma blisko 83 miliony
długu!!!, a planuje się dalsze
zadłużanie! Takiej skali zadłużenia nie znaliśmy do tej pory…
Nie przeszkadza to jednak wydawać na Prezesa Aqua Sprintu
Pana Komrausa blisko 250 000 zł
rocznie, na Przewodniczącego
Rady Nadzorczej, który i tak już
nie mało zarabia jako Zastępcą
Prezydenta – blisko 40 000 zł!! Za
błędy popełniane przez obecne
władze będziemy płacić co
najmniej do 2020 roku! Jakie zatem mamy perspektywy?!
POPISowa koalicja Jacka GUZEGO chce utrzymać się na stołkach,
a tymczasem Urząd Miasta właściwie nie pozyskuje funduszy europejskich, nie ma pomysłu na mia-
sto, nie ma pomysłu na dodatkowe
wpływy do budżetu, a ambitne plany nowej – starej władzy sprowadzają się do pustych sloganów!
Katecheta Jurkiewicz już rozklejał
ulotki agitujące przed odpustem
Michałkowicach, a na dodatek ponoć sięgnął po narzędzie agitacji
w szkole… Na domiar złego są
pierwsze efekty bierności obecnych władz, a szczególnie Jacka
Guzego w zakresie zlicytowanych mieszkań na ul. Piastowskiej 16 i 17 – prywatny właściciel
już drastycznie podwyższa czynsze mieszkańcom ze zlicytowanych kamienic (więcej w artykule
Janusza Ławeckiego)! Nie było
150 tysięcy złotych na wykupienie domów na licytacji, ale bez
problemów Guzy znalazł 40 tysięcy złotych na nierealne filmiki
rzekomo promujące miasto i 600
tysięcy na organizację mistrzostw hokeja na trawie czy 40
tysięcy złotych na ankietę dotyczącą zadowolenia mieszkańców,
że o telebimie za 250 tysięcy
złotych nie wspomnę! Co gorsza,
okazuje się również iż likwidator
huty o zagrożeniach Guzego informował bardzo obszernie!
Czyżby tu chodziło o świadomą
niegospodarność Jacka Guzego??? Podejmiemy się tego tematu w kolejnych numerach
gazety. To że czytacie gazetę i że
wyrażacie własne poglądy wskazuje na to, że „WŁADZA SIĘ SYPIE”! Władza w mieście nie ma się
do zaoferowania nic ale za to zawsze można znieważać, zniesławiać, wysuwać fałszywe oskarżenia (przykładów w naszej gazecie będziecie odnajdywać coraz
więcej…). Mierni – Bierni – ale
Wierni… Brak wiedzy – to jeden
z powodów dlaczego skargi u Prezydenta przyjmowane są przez
wszystkich, tylko nie przez Prezydenta, że zwykli pracownicy urzędu nie mają dostępu do swojego
głównego przełożonego...
Odnosząc się zaś do listu: dyplomu
doktora nauk prawnych nie kupiłem na targowisku ani na allegro,
ale otrzymałem go za swoją pracę
naukową i po egzaminie doktorskim z 5 gałęzi prawa sprawdzającym moją wiedzę na Kato-
lickim Uniwersytecie Lubelskim
po 4 latach studiów doktoranckich
i publicznej obronie doktoratu, na
którą w 2005 r. zaprosiłem również
i Prezydenta Guzego (ten się jednak nie zjawił!). Co do tych rzekomych machloi… sąd i to niejeden, ocenił jak bardzo fałszywe
oskarżenia wysuwał Pan Guzy (nie
tylko wobec mojej osoby, ale o tym
innym razem!). Sprawy – w tym
i karne – przeciwko Guzemu też
jeszcze nie zostały zakończone!
Zainteresowanych analizą mojej
historii walki z układem stworzonym przez Jacka Guzego i rzekomych machloi jak pisze to autor
listu... zapraszam do wnikliwej
lektury całego mojego bloga, prowadzonego od blisko roku! Co zaś
się tyczy upodobań seksualnych
autora/ki listu oraz mojej aparycji
w jego/jej ocenie… no cóż. Nie
jestem tak przystojny jak Jacek
Guzy i chyba dobrze!, ale de gustibus non disputandum…(o gustach się nie dyskutuje!).
wa podpisana pomiędzy miastem
a firmą Landeco przewidywała że
w wyrobisku będą składowane
również odpady komunalne z Czeladzi i Chorzowa a po zapełnieniu
wyrobiska w Siemianowicach
składowanie odpadów zostanie
przeniesione na zmianę do ww.
miast. Partnerzy wycofali się jednak szybko ze współpracy. W dniu
1.10.1996 r. został podpisany
aneks nr 1 do umowy z 1993 r. (co
ciekawe z mocą wsteczną od 1993
r!), który zezwolił firmie Landeco
na składowanie odpadów od dowolnych dostawców w ilości 800
t/dobę czyli 325 tys ton /rok. Ze
względu na bezpłatne przekazanie
spółce Landeco ponad 40 ha terenu
ustalono, że opłata za składowanie
odpadów zostanie obniżona dla
mieszkańców Siemianowic o 7 $
na 1 tonie. Daje to oszczędność na
jednego mieszkańca ok 8 zł na rok!
Zobowiązano jednak firmę Landeco do wybudowania zakładu
segregacji odpadów w terminie do
1997 roku, ale po rozpoczęciu
eksploatacji okazało się, że odpady
są składowane w sposób tradycyjny zaś składowisko Landeco
śmierdzi jak każde inne. Instalacje
do gospodarczego wykorzystywania biogazu okazały się fikcją,
natomiast zakład do segregacji
odpadów zaczęto budować dopiero
obecnie, po zapełnieniu wyrobiska. Nie stanowi też wielkiej no-
wości folia, którą wykłada się dno
składowiska, stosowana wtedy
powszechnie. Należy podkreślić,
że rozporządzenie Ministra Środowiska wyraźnie mówiło, że dno
składowiska musi być uszczelnione warstwą gliny o grubości
min. 0, 6 m, a folia stanowi tylko
uszczelnienie dodatkowe, gdyż
bardzo często ulega ona zniszczeniu. Na części zapełnionego sektora I urządzono park Landeco,
w którym wybudowano krąg
taneczny, stoły, ławki oraz stylową
wiatę (szopę). Uroczyste otwarcie
nastąpiło z udziałem władz miej-
Już teraz nie da sie przejść swobodnie obok Landeco.
Co będzie dalej?!
Kiedy w pierwszej połowie lat 90tych XX w. pojawiła się wizja lokalizacji bezzapachowego, szczelnego, bez przenikania odcieków do
wód podziemnych, z wykorzystaniem biogazu do ogrzewania
mieszkań i możliwością natychmiastowego urządzania zielonych
terenów rekreacyjnych na zasypanej części wyrobiska po nieczynnej
piaskowni (pomiędzy ulicą Zwycięstwa i Spacerową), większość
mieszkańców, szczególnie ta rzekomo wykształcona i postępowa
była zachwycona. To „wspaniałe”
przedsięwzięcie szeroko reklamowane i realizowane przez włoską
firmę Landeco miało stanowić milowy krok w rozwoju miasta. Umo-
Mariusz Polok
Redaktor Naczelny
skich, znamienitych gości, TV, elit
kulturalnych i gospodarczych miasta, orkiestry i… smrodu! Przemówieniom i zachwytom nad nowoczesnością składowiska nie było
końca. Wszyscy byli dumni
z otwieranego parku na „hasioku”.
W 2004 r. grupa około 250 mieszkańców złożyła do Rady Miasta
skargę na smród i fetor rozprzestrzeniające się ze składowiska na
otaczające osiedla oraz na sposób
eksploatacji niezgodny z obowiązującymi przepisami. W skardze
podkreślono trujące i chorobotwórcze własności gazów wydzielanych
ze środowiska. Oprócz trujących
składników takich jak CO, SO2,
H2S i fenole, gazy te zawierają bardzo duże ilości chorobotwórczych
bakterii nawet do 4000szt/m3
w odległości około 300 – 500 m od
składowiska. Zwrócono uwagę, że
Landeco prowadzi eksploatację
składowiska niezgodnie z projektem i umową z miastem. Postulowano również, aby składować tylko odpady z Siemianowic przez co
ulegnie zdecydowanemu zmniejszeniu jego uciążliwość dla środowiska. Wskazano też, że:
a) firma nie wykonuje warstw
uszczelniających z gliny,
b) zapełnione sektory I i II zostały
przykryte tylko warstwą piachu lub
mułu popłuczkowego. Natomiast
projekt przewidywał przykrycie
wierzchowiny warstwą gliny, warstwą filtracyjną i warstwą ziemi
rodnej o grubości 1m,
c) składowisko nie posiada otworów piezometrycznych do oceny
jego szczelności.
Należy podkreślić, że protokoły
Wojewódzkiego Inspektora
Ochrony Środowiska w Katowicach do 2005 r. potwierdzały
wykonywanie warstw uszczelniających dno z gliny jako również
warstw rekultywacyjnych na
sektorze I i II zgodnie z projektem! Czy te protokoły są prawdziwe?! W 2005 r. na wniosek
firmy Landeco Wojewoda Śląski
wydał dla sektora III pozwolenie
zintegrowane, w którym wbrew
obowiązującym rozporządzeniom
Ministra Środowiska zezwala firmie Landeco na prowadzenie eksploatacji składowiska w taki sposób jak był prowadzony do chwili
wydania tego pozwolenia, legalizując występujące nieprawidłowości,
a Landeco może teraz swobodnie
wykorzystywać muły popłuczkowe, które firma ma za darmo,
a zgromadzone w wyrobisku zarówno do uszczelniania dna składowiska i do wykonywania warstw
przekładkowych, a także do rekultywacji składowiska. Jednak przepuszczalność szlamów jest ponad
1000 razy większa niż gliny.
Obecnie firma Landeco kończy
składowanie odpadów w sektorze
IV i rozpoczyna składowanie odpadów w sektorze V. Wysokość
składowania odpadów w sektorze
IV została podniesiona w stosunku
do ulicy Zwycięstwa o ok 4m, co
jest niezgodne z obowiązującym
planem przestrzennego zagospodarowania miasta i decyzjami Prezydenta. Maksymalna wysokość
składowania odpadów nie powinna
przekraczać niwelelety ul. Zwycięstwa. Pozwolenie zintegrowane dla
sektora V (decyzja Marszałka Województwa Śląskiego nr 572/05/
210 z dnia 18 lutego 2010 r.) zostało
wydane z terminem ważności do 18
luty 2020 r. Obowiązująca umowa na bezpłatną dzierżawę terenu przez firmę Landeco wygasa
19 lutego 2013 r., ale Prezydent
Miasta Pan Jacek Guzy zaakceptował postanowienia powyższego
pozwolenia zintegrowanego, nie
wnosząc sprzeciwu w ustawowym terminie 14 dni, co również
wydaje się znamiennym… Pamiętamy jednak jego podróż
służbową z Panem Landucim do
Włoch… (mamy nadzieję, że to
przypadek?)! Przed upływem terminu obowiązywania umowy z 19
lutego 1993 r. Firma Landeco wystąpiła o przedłużenie terminu ważności tej umowy. Wysokość składowania odpadów w sektorze V została podniesiona w pozwoleniu dla
sektora V o ok 5m w stosunku do
niwelety ul. Zwycięstwa co jest niezgodne z obowiązującym planem
zagospodarowania przestrzennego
miasta. Tę decyzję Marszałka
Prezydent Miasta również powinien zaskarżyć w ustawowym
trybie. I znowu pytanie dlaczego
tego nie zrobił? Przedłużając termin składowania odpadów należało znaleźć miejsce na ich składowanie. Ponieważ wyrobisko zostało już de facto zapełnione to rozwiązaniem jest… sypanie hałdy
śmieci do góry. Dlaczego zatem
Prezydent nie respektuje uchwał
Rady Miasta i planu zagospodarowania planu zagospodarowania przestrzennego miasta?
Mieszkańcy nie chcą truć siebie
i swoich dzieci (składowisko nadpoziomowe będzie o wiele bardziej
szkodliwe i uciążliwe niż obecne
pod poziomowe) więc muszą rozpocząć solidarne i zdecydowane
działania! Należy żądać natychmiastowego zaprzestania składowania odpadów powyżej niwelety
ulicy Zwycięstwa. Nie załatwienie
sprawy zamknięcia składowiska
będzie skutkować przedłużeniem
czasu eksploatacji składowiska do
roku 2030 bo już obecnie mówi się
o przewidywanym sektorze VI po
roku 2020! Podziękujmy może
władzom, za ich „konkretny
wkład” w dbałość o interes mieszkańców miasta w zbliżających się
wyborach samorządowych?!
Członkowie Polskiego Klubu Ekologicznego – Okręg Górnośląski
Koło Miejskie w Siemianowicach
Śląskich oraz grupa mieszkańców
miasta napisała pismo do Prezydenta Miasta Jacka Guzego o nie
przedłużanie umowy z firmą Landeco na dzierżawę 40 ha terenów
miejskich pod składowisko odpadów, które nieodpłatnie użytkowało. Zrekultywowane w sposób
ekologiczny odpadami komunalnymi tereny miały być zwracane
miastu sukcesywnie w ciągu 20 lat
(do 19 lutego 2013 r.). Uchwała
Rady Miasta nr 179/96 z 28 marca
1996 r. wyraziła zgodę pod warunkiem, że będzie stosowana nowoczesna technologia zabezpieczająca wszystkie elementy środowiska (powietrze, woda, gleba)
przed zanieczyszczeniem. Już ten
punkt uzasadnienia jest wystarczający, aby nie przedłużać umowy
z firmą Landeco. Termin ważności
pozwolenia zintegrowanego dla
sektora V, które zostało wydane
przez Marszałka Województwa
Śląskiego decyzją nr 572/09/2010
z dnia 18 lutego 2010 r. upływa 18
lutego 2020 r. W tym pozwoleniu
zintegrowanym stwierdza się również: „Nie przewiduje się zakończenia działalności związanej
z eksploatacją instalacji przed
upływem ważności niniejszego
pozwolenia”. Jest oczywistym, iż
ustalenie ważności pozwolenia zintegrowanego dla sektora V z rażącym naruszeniem prawa jest celowym działaniem ukierunkowanym na wydłużenie czasu eksploatacji składowiska! W oficjalnych
dokumentach wojewódzkich
z przed 2008 r. określono składowisko jako obiekt podpoziomowy,
co jest zgodne z postanowieniami
obowiązującego planu przestrzennego zagospodarowania miasta.
Obecnie urzędujący Prezydent
Miasta w decyzji nr 159/2009,
zatwierdzającej projekt budowlany
sektora V umieścił warunek:
„Zgodnie z zapisem obowiązującego planu zagospodarowania
przestrzennego miasta dopuszcza
się maksymalną wysokość składowania odpadów do niwelety ul.
Zwycięstwa”. Zezwolenie na sypanie hałdy śmieci o wysokości do 5
m ponad otaczający teren jest działaniem bezprawnym marszałka
Województwa Śląskiego – niezgodnym z art. 184 ustawy prawo
o ochronie środowiska! A tu urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością, Czy zatem będzie kolejny
zamach na nasze zdrowie? Spotkania organizowane w tej sprawie
mobilizują mieszkańców do działania i determinują całą społeczność lokalną. Trzeba sprawę rozwiązać – raz na zawsze. Nie ma
przyzwolenia na dalszą eksploatację składowiska. Jednak lokalni
politycy – jak np. Pan Michna
z PIS, chodząc na spotkania w tej
sprawie zajmuje się nie problemem ale pozyskiwaniem poparcia dla swojej partii i bezskutecznym werbowaniem np. Tomasza
Blachy czy Łukasza Lepiarczyka! To niedopuszczalna metoda
rozmywania problemu! Propozycję składano również Panu Janowi Koniecznemu, członkowi Polskiego Klubu Ekologicznego na
start z list Forum Jacka Guzego
z nr 1, co zapewne byłoby elementem programu urzędującego Prezydenta „zmniejszenia uciążliwości składowiska na środowisko
lokalne”! Sprawa byłaby załatwiona, ale… Pan Konieczny jako osoba honorowa i działająca
na rzecz konkretnego problemu
od wielu lat z innymi ludźmi nie
złamał się i nadal chce walczyć
dla dobra sprawy! Podobnie jak
Państwo Glonek oddani bezgranicznie problemowi uciążliwości
składowiska! Polski Klub Ekologiczny oraz grupa mieszkańców
miasta wnieśli do Prezydenta Miasta o pilne podjecie następujących
działań:
- pisemne wystąpienie do firmy
Landeco i Marszałka Województwa Śląskiego z powiadomieniem,
że umowa dzierżawy terenu pod
składowisko, zawarta pomiędzy
miastem Siemianowice Śląskie
a firmą Landeco obowiązuje do
dnia 19 lutego 2013 roku i nie ma
podstaw do jej przedłużania, gdyż
wyrobisko zostało już praktycznie
zapełnione,
- wydanie decyzji natychmiastowego zaprzestania składowania odpadów powyżej niwelety ul. Zwycięstwa,
- wydanie decyzji zaprzestania
składowania odpadów w odległości
mniejszej niż 500 m od najbliższych zabudowań,
- wystąpienie do Ministra Ochrony
Środowiska o stwierdzenie nieważności decyzji marszałka Województwa Śląskiego nr 572/09/2010
z dnia 18 lutego 2010 r. w sprawie
udzielenia pozwolenia zintegrowanego dla sektora V ze względu na
wydanie tej decyzji z rażącym naruszeniem prawa (art. 156 kpa).
Ww. grupa zażądała, aby Prezydent
Miasta w czasie zbliżającej się
kampanii władz samorządowych
złożył jednoznaczną deklarację czy
opowiada się za zamknięciem
składowiska w roku 2013 i będzie
wymagał aby tereny zwrócone miastu zostały zrekultywowane zgodnie z aneksem nr 1 do umowy
z 1993 r. Odpowiedź znamy już
dzisiaj…
Józef Glonek
Jan Konieczny
OD REDAKCJI:
Gaz wysypiskowy zawiera toksyczne składniki (węglowodory)
dla fauny i flory, w tym także
bardzo niebezpieczne dla ludzi.
Węglowodory gazowe zawarte
w biogazie wysypiskowym ulegają
fluorowaniu (fluor pochodzi z pestycydów i resztek (opakowania!)
preparatów stomatologicznych
typu past i żeli do zębów oraz
płukanek jamy ustnej, których
w składowisku komunalnym jest
znaczna ilość) i chlorowaniu (detergenty, środki piorące i odkażające w postaci resztek w opakowaniach, odpady przemysłowe) dając
w wyniku reakcji węglowodory
fluoro- i chloropochodne. Te z kolei są najsilniejszymi kancerogenami (rakotwórcze), uszkadzając kwasy nukleinowe i strukturę
białek wszystkich organizmów.
Wiadomo, że chlorowcopochodne węglowodorów działają embriotoksycznie, teratogennie
(uszkadzają płód ludzki), nefrotoksycznie (uszkadzają nerki),
oftalmotoksycznie (uszkadzają
narząd wzroku), neurotoksycznie (uszkadzają układ nerwowy),
hepatotoksycznie (uszkadzają
wątrobę) i alergizująco. Przenoszą je ruchy powietrza (gazowe węglowodory chlorowcopochodne)
i wody powierzchniowe oraz gruntowe. Wykazują oporność na biodegradację! /Różański 2001/ Świadomość mieszkańców doprowadzi do
podjęcia konkretnych działań
władz miasta, aby wreszcie w tym
temacie mogła się odbyć poważna
debata społeczna, zmierzająca do
pozbycia się „trującego problemu”.
Jeżeli się okaże że w okolicy są już
przypadki zachorowań o podłożu
toksykologicznym to będziemy pomagać mieszkańcom w dochodzeniu odszkodowań. Obecny stan rzeczy jest potężną bombą z opóźnionym zapłonem, która w każdej
chwili może wybuchnąć epidemiami różnych chorób zakaźnych i nowotworowych. W odpowiedzi na
jedno z licznych pism od włodarzy
miasta czytamy: – „…tutejszy
Urząd Miasta nie mając żadnego
instrumentu prawnego, który mógłby właściwie zadziałać w przypadku stwierdzenia przedmiotowej
uciążliwości, podejmuje i tak działania dzięki którym właściciel
składowiska ogranicza jego wpływ
na tereny sąsiednie. W momencie
gdy do tutejszego Urzędu Miasta
docierają skargi mieszkańców na
funkcjonowanie składowiska
(pisemne, telefoniczne, osobiste)
odpowiednia komórka organizacyjna Urzędu Miasta – Wydział
Ochrony Środowiska bezzwłocznie kontaktuje się z właścicielem
składowiska lub osobą kierującą
pracami składowiska i zgłasza
fakt uciążliwości. W większości
przypadków po tego typu interwencjach uciążliwość zapachowa
jest ograniczana do terenu składowiska…” Zdaniem redakcji formułuje się argument, że właściciel
składowiska jest w stanie regulować raz po raz regulować intensywność i strumień „smrodu”,
który dociera do kolejnych dzielnic
miasta – od Michałkowic po centrum! Ta bezczelność jednak wydaje się przybierać swoje apogeum
w słowach I Zastępcy Prezydenta
Miasta D. Bochenka – „…pragnę
Państwa poinformować, iż w przypadku otrzymania informacji o wystąpieniu uciążliwości zapachowej,
będącej skutkiem eksploatacji składowiska przy ulicy Zwycięstwa
w Siemianowicach Śląskich, każdorazowo będę (za pośrednictwem
odpowiednich do tego celu komórek organizacyjnych tutejszego
Urzędu Miasta) interweniował
u właściciela składowiska i jego
administratora o bezzwłoczną jej
eliminację. W celu szybkiego
przekazywania informacji o pojawianiu się uciążliwości zapachowej proszę o kontakt telefoniczny z Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego – pod
numer telefonu całodobowego
(032) 220-01-80”. Zatem drodzy
mieszkańcy zachęcam w imieniu
Pana Bochenka – DZWOŃMY
Wszyscy dzień w dzień! Co ciekawe zdesperowani mieszkańcy interweniowali również w katowickim Sanepidzie, gdzie stwierdzono
– „W dniu kontroli w otoczeniu i na
terenie składowiska odpadów nie
był wyczuwalny zapach pochodzący od śmieci, ani zapach jakichkolwiek gazów” - jednym słowem
mieszkańcy mają omamy zapachowe! Warto, drodzy Państwo,
zapamiętać kilka rzeczy:
- umowę z Landeco podpisał z ramienia miasta Pan Henryk Ptasznik – obecny Zastępca Prezydenta Miasta z ramienia PIS (ostatnio wystąpił z tej partii i spodziewać się należy, iż do wyborów
wystartuje np. z listy Forum
Jacka Guzego?!), który nota bene
kilka lat później po odejściu
z urzędu Prezydenta Miasta podjął pracę w firmie Pana Landuciego!
- wysypisko śmieci to bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem.
Teraz milczymy, a za kilka, kilkanaście lat będziemy odczuwać
skutki lokalizacji,
- substancje szkodliwe unoszące się
w powietrzu nie są badane, oprócz
kilku podstawowych parametrów,
- miasto nie odnosi żadnych zysków z istnienia tego wysypiska
oprócz obniżki cen wywozu śmieci
na mieszkańca o ok. 8 zł/rok!!!,
dzierżawa tego gigantycznego terenu jest bezpłatna!
- zgodnie z przepisami przez
kolejnych 50 lat nie może w tym
miejscu powstać nic oprócz terenu
zalesionego!
- nikt z obecnie ujawnionych kandydatów na Prezydenta nie zadeklarował zamknięcia składowiska!
W poprzednim numerze naszej gazety informowaliśmy Państwa
o wykonaniu przez spółkę Aqua
Sprint kompletnej sieci kanalizacji
deszczowej na prywatnej posesji
przy ulicy Krupanka. Temat jest
drażliwy, gdyż dotyczy wpływowych osób, które mogą mieć związek z popełnieniem samowoli budowlanej oraz jej próbą ukrycia –
w dodatku najprawdopodobniej na
koszt podatnika. Jak wspominaliśmy – temat jest rozwojowy, będziemy więc starali się, aby działania lub zaniechania odpowiednich organów zostały opisane
w sposób jak najbardziej rzeczowy.
Przypomnijmy jedynie w największym skrócie, że sprawa dotyczy
wykonania przez miejską spółkę
wodociągową kompletnej sieci
kanalizacji z przykanalikami, drenażem, 6 studniami oraz włączeniem całości do istniejącej studni
w ulicy Krupanka. Zainteresowanym tematem możemy polecić
wersję elektroniczną drugiego numeru gazety. Smaku całej sprawie
dodaje udział I Zastępcy Prezydenta Miasta w całym zamieszaniu.
Jak ustaliliśmy posesja, na której
mogło dojść do samowoli budowlanej, należy do żony Zastępcy
Prezydenta Miasta, Pana Dariusza
B. Jakby tego było mało Przewodniczącego Rady Nadzorczej spółki
Aqua Sprint, która była wykonawcą opisywanej inwestycji. Na zapytania skierowane do Aqua Sprint
otrzymaliśmy następujące odpowiedzi:
1. Czy prawdą jest, że firma takie
zamówienie zrealizowała? (dotyczy prac w pasie drogowym ulicy
Krupanka na działce 919/97)
Odp: Tak, to prawda
Czy prawdą jest, że realizacja odbywała się bez wymaganych prawem dokumentów – m. in. zgody na
zajęcie pasa drogowego?
Odp: Nie, to nieprawda. Firma
Aqua – Sprint Sp. z o. o. od początku funkcjonowania stara się
działać profesjonalnie, a to oznacza m. in. zgodnie z obowiązującymi przepisami.
3. Czy prawdą jest, iż Państwa firma wykonała kompletną sieć kanalizacji deszczowej z włączeniem do
ulicy Krupanka bez pozwolenia,
zgłoszenia robót budowlanych?
Odp: Nie, to nieprawda. Wyjaśnienie jak wyżej.
4. Jeżeli realizowane było zlecenie,
to kto za nie zapłacił i jaką kwotę?
Odp: To jest tajemnicą przedsiębiorstwa. Kosztorys powykonawczy na podstawie którego określono wartość wykonanej usługi
został sporządzony metodą szczegółową na podstawie Katalogów
Nakładów Rzeczowych.
5. Czy prawdą jest, iż firma postawiła 4 studnie na ww. działce?
Odp: Nie, to nie jest prawda. Wykonanych zostało 6 studni.
6. Czy spisano jakąkolwiek umowę
w tym zakresie? – jeżeli tak, to poproszę skan umowy!
Odp: Umowa na wykonanie usługi została zawarta. Informujemy
jednocześnie, że wszelkie umowy
i zlecenia funkcjonujące w obrocie gospodarczym, są tajemnicą
przedsiębiorstwa i nie będą publikowane.
W związku z tym nasza redakcja
skierowała pismo do firmy AQUA
SPRINT:
W odpowiedzi na pismo pragnę
zapytać, co następuje:
1) czy zdajecie sobie Państwo sprawę z konsekwencji poświadczenia
nieprawdy?
2) Wobec odmowy udzielenia informacji publicznej w trybie ustawowym winni Państwo wydać stosowną decyzję administracyjną!
Tajemnicą jakąkolwiek nie mogą
zostać objęte sprawy dotyczące
funkcjonariusza publicznego
jakim jest Zastępca Prezydenta
Miasta a zarazem Przewodniczący
Rady Nadzorczej Pan Dariusz Bochenek! Zatem ponawiam po raz
ostatni wniosek przed wszczęciem
dalszego postępowania w sprawie
(gdzie Aqua Sprint) nie miała żadnych pozwoleń a w szczególności
pozwolenia na zajecie pasa drogowego w toku drogi krajowej!
Zatem gracie Państwo uczciwie
czy prowadzicie zabawę dla niepoważnych ludzi. Wnoszę o właściwe rozpoznanie sprawy i daję
ostatnia szanse w terminie 7 dni na
przekazanie właściwych informacji!
W artykule pt. „Chleb i woda”,
opisaliśmy w skrócie procedury
administracyjno budowlane pozwalające na umieszczanie nowej
infrastruktury. Czekamy na odpowiedzi kompetentnych organów
nadzorczych. Wiemy o kontroli
Najwyższej Izby Kontroli w siedzibie spółki Aqua Sprint (która
według anonimowych i nie potwierdzonych jeszcze informacji
miała odkryć stratę w wysokości 1
miliona złotych! o wynikach kontroli NIK poinformujemy wkrótce!). Ta kontrola może być również
związana z wcześniejszymi czynnościami Centralnego Biura Antykorupcyjnego (rzekomo rutynowymi). Działania NIK i CBA prowadzone są niezależnie od naszych
prac. Udało się nam zainteresować
tym zdarzeniem również i inne
organy (o tym jednak opowiemy
późniejszych numerach pisma).
W tym wydaniu chcemy przedstawić procedurę prawną i opisać
niezbędne formalności ciążące na
inwestorze przyłącza lokalizowanego w liniach rozgraniczających
drogi. Czarnymi charakterami zdarzeń są konkretne osoby fizyczne
i prawne, a w tle dramat ludzi…
Zbieżność i podo-bieństwo nie są
przypadkowe. Sztuka już się odbyła. Dokonujemy tutaj odtworzenia ocenzurowanych scen.
WERSJA 1 – Aqua Sprint jako
wykonawca wpuszcza na działkę
kolegi ze swojej Rady Nadzorczej
swoje koparki. Nowa sieć włączana jest do istniejącej studni przy
ulicy Krupanka. Przyłącze lub sieć
przechodzi przez prywatną posesję
i lokalizowana jest w pasie drogowym. I tutaj zaczynamy błądzić,
rekonstruować oficjalną wersję
zdarzeń. Wiemy już, że inwestor
powinien dopełnić wszelkich
formalności wynikających z przepisów prawa budowlanego, a wykonawca powinien w momencie
przystąpienia do prac w pasie drogowym posiadać zezwolenie zarządcy drogi. Pierwszym krokiem
pozwalającym na włączenie się do
jakiejkolwiek sieci jest uzyskanie
warunków przyłączenia od odpowiedniego operatora, właściciela
sieci. Na etapie projektowym może
się pojawić konieczność ustanowienia odpowiednich służebności
przesyłu, jeśli urządzenie ma przechodzić przez teren prywatny. Za
ustanowienie takiej służebności
właściciel nieruchomości może
pobierać opłaty! W przypadku nowych urządzeń w rejonie pasa
drogowego zastosowanie mają
prz-pisy ustawy o drogach publicznych. Ustawa o drogach publicznych w szczególnie uzasadnionych przypadkach dopuszcza
lokalizowanie urządzeń niezwiązanych z potrzebami zarządzania
drogami lub potrzebami ruchu drogowego wyłącznie za zezwoleniem właściwego zarządcy drogi
w drodze decyzji administracyjnej.
W decyzji tej zobowiązuje się
inwestora do:
- uzyskania pozwolenia na budowę
lub zgłoszenia budowy albo wykonywania robót budowlanych,
- uzgodnienia z zarządcą drogi,
przed uzyskaniem pozwolenia na
budowę, projektu budowlanego
obiektu lub urządzenia,
- uzyskania zezwolenia od zarządcy drogi na zajęcie pasa drogowego, dotyczącego prowadzenia robót w pasie drogowym oraz zezwolenia na umieszczenie tego
obiektu lub urządzenia w pasie
drogowym.
Tutaj należy postawić pytania:
1) czy inwestor otrzymał zezwolenie na lokalizację?
2) czy inwestor uzyskał pozwolenie na budowę lub zgłosił zamiar
wykonania robót budowlanych?
3) czy inwestor uzgodnił z zarządcą drogi projekt?
4) czy inwestor uzyskał zezwolenie
na umieszczenie nowego urządzenia?
5) czy inwestor lub wykonawca robót posiadał zezwolenie na zajęcie
pasa drogowego?
Zgodnie z ustawą o drogach publicznych zajęcie pasa drogowego
na cele niezwiązane z budową,
przebudową, remontem, utrzymaniem i ochroną dróg wymaga
zezwolenia zarządcy drogi, w drodze decyzji administracyjnej.
Zezwolenie, o którym mowa w ust.
1, dotyczy w szczególności:
- prowadzenia robót w pasie
drogowym
- umieszczania w pasie drogowym
urządzeń infrastruktury technicznej niezwiązanych z potrzebami
zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego.
Z naszej wiedzy wynika, że żadnej
zgody uprzednio Państwo B. nie
uzyskali, a co ciekawe, za zajęcie
pasa drogowego pobiera się nadto
opłaty… Oto jak się je nalicza przed planowym zajęciem pasa
drogowego Aqua Sprint lub inwestor winni wystąpić do zarządcy
dróg z właściwym wnioskiem na
zajęcie części chodnika, pobocza,
jezdni... Do wniosku strona załącza
m.in. oświadczenie o posiadanym
pozwoleniu na budowę lub zgłoszeniu. Określone we wniosku
terminy i powierzchnia zajęcia
pasa drogowego są podstawą wyliczenia ustawowej opłaty!
Zaznaczamy, że prace przy DK –
94 mogą być wykonane dopiero
po otrzymaniu decyzji zarządcy
drogi… Równocześnie przed
planowanym zajęciem inwestor
wystąpić powinien do zarządcy
drogi z wnioskiem o umieszczenie
nowej infrastruktury. Termin zajęcia i powierzchnia rzutu poziomego nowego urządzenia są podstawą
ustalenia opłaty w decyzji zezwalającej na umieszczenie przyłącza
lub sieci. Opłata ta pobierana jest
za każdy rok umieszczenia w pasie
drogowym. W przypadku zajęcia
pasa drogowego bez zezwolenia
lub z przekroczeniem terminu
określonego w zezwoleniu lub
o powierzchni większej niż określona w zezwoleniu na zarządcę
ustawa nakłada obowiązek wymierzenia, w drodze decyzji administracyjnej, kary pieniężnej w wysokości 10-krotności opłaty ustalanej
zgodnie z przepisami…!
WERSJA 2 – W ramach awarii
wykonujemy kompletną sieć
i włączamy to do jakiejś studni.
Jeżeli dochodzi do awarii, przepis
dopuszcza odstępstwo od zasady.
Odstępstwo, czyli prowadzenie robót w pasie drogowym w razie
konieczności usunięcia awarii, po
zlokalizowaniu awarii prowadzący
roboty niezwłocznie powinien
zawiadomić zarządcę drogi
i w porozumieniu z nim określić
termin i powierzchnię zajętego
pasa drogowego. Zarządca drogi
określa wtedy, w drodze decyzji
administracyjnej, warunki zajęcia
pasa drogowego, oraz warunki jego przywrócenia do stanu poprzedniego, a także ustala wysokość
opłaty. Ustawa nakłada konsekwencje karne w przypadku wejścia
w pas drogowy, bez zawiadamiania
zarządcy drogi, przekroczenie
ustalonego terminu i powierzchni
zajęcia pasa drogowego. W takim
przypadku zarządca – Prezydent
Miasta dla drogi krajowej, którą
zarządza ma obowiązek wymierzyć karę pieniężną wykonawcy.
Ustaliliśmy, że zarządcą drogi
krajowej, która nie jest autostradą
ani drogą ekspresową na terenie
miasta na prawach powiatu jest
Prezydent Miasta. Tutaj pojawia
się pytanie która wersja jest bardziej prawdziwa? Po co inwestor
występował z wnioskiem na
lokalizację przyłącza, ex post?
Jeśli zarządca drogi (Prezydent
Miasta) nie wyegzekwuje należnej
opłaty za naruszenie przepisów
czyli nielegalne zajęcie pasa drogowego przez wykonawcę lub
inwestora to podlega odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych –
ustawa z dnia 17 grudnia 2004 r. o
odpowiedzialności za naruszenie
dyscypliny finansów publicznych!
(por. orzeczenie Głównej Komisji
Orzekającej z dnia 8 lutego 2007 r.
DF/GKO-4900-86/106/06/2833)
Czy jeśli była to awaria, czy ktoś
uzgodnił z rodziną państwa B.
termin, powierzchnię i warunki
zajęcia oraz przywrócenia terenu?
Gdy się okaże, że takiego czegoś
nie było, to po fakcie nie sposób
określić wielkości powierzchni,
terminu zajęcia itd… Nie da się
ustalić należnych opłat! Nie
zmienia to jednak faktu, że dyscyplina finansów publicznych byłaby przez Jacka Guzego w tym
przypadku naruszona. Do naruszenia dyscypliny finansów publicznych dojdzie również, gdy
Prezydent Miasta jako zarządca
drogi nie naliczy opłat z tytułu zajęcia pasa drogowego na czas
prowadzenia robót. Jeżeli nowe
urządzenie, które pojawiło się
w miesiącu lipcu bieżącego roku,
było umieszczone bez zezwolenia
na umieszczenie, w którym również ustala się opłaty Prezydent
miał obowiązek naliczyć dziesięciokrotność opłaty wyliczanej
na podstawie wspomnianej ustawy… Teoretycznie w przypadku
samowoli budowlanej powinien
zadziałać Powiatowy Inspektor
Nadzoru Budowlanego. Czy może tu chodzić o niedopełnienie
obowiązków służbowych? Tego
nie chcemy przesądzać…
Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, również stanowisko Powiatowego Inspektora Nadzoru
Budowlanego, należy stwierdzić
z przykrością, że nie wszyscy mogą
być równi wobec prawa… Na początku kadencji pojawiła się idea
„by żyło nam się lepiej”. Niektórym się żyje. Może to temat dla
niezależnej prokuratury… nie tej
naszej siemianowickiej, która niestety udowodniła nawet mi osobiście, że pojęcie niezależności to
pojęcie jej obce?! Czy taka, jeśli
istnieje podjęłaby się próby wyjaśnienia? Poinformujemy Państwa o kolejnych dowodach jakie
zbierzemy w tym wątku.
Istnieje jeszcze jeden, ale bardzo
istotny ludzki wymiar tej sprawy
i chciałbym go tutaj poruszyć…
kwestia naruszenia własności
przez przepisy prawa, a w zasadzie
przez Prezydenta Miasta! Wspominaliśmy poprzednio, iż poszkodowani w tej sprawie zostali sąsiedzi
Państwa B. Sąsiedzi ci w wyniku
działań Państwa B. zostali postawieni w bardzo trudniej sytuacji.
Wszechobecny nieład organizacyjny w Urzędzie Miasta w Siemianowicach Śląskich – jak
twierdzą co poniektórzy urzędnicy
– nie do uprzątnięcia przez
następnych 100 lat! – spowodował,
iż ww. sąsiedzi zostali zagnani w
ślepy zaułek luk prawnych art. 73
ustawy z dnia 13 października
1998 r. przepisy wprowadzające
ustawy reformujące administrację
publiczną. Inkryminowane działania spowodowały konieczność regulacji stanu prawnego własności
nieruchomości również pod drogą
krajową… Jeżeli w księgach wieczystych figuruje osoba prywatna
(a tak było w tej sytuacji), należy ją
powiadomić o wszczęciu postępowania, jako osób których interes
prawny mógłby zostać naruszony.
Nieruchomości pozostające w dniu
31 grudnia 1998 r. we władaniu
Skarbu Państwa lub jednostek
samorządu terytorialnego nie stanowiące ich własności, a zajęte pod
drogi publiczne, z dniem 1.01.1999
r. stały się z mocy prawa własnością Skarbu Państwa lub właściwych jednostek samorządu terytorialnego za odszkodowaniem
.Odszkodowanie to wypłaca:
1) gmina - w odniesieniu do dróg
będących w dniu 31 grudnia 1998 r.
drogami gminnymi,
2) Skarb Państwa - w odniesieniu
do pozostałych dróg.
c.d. str 4.
c.d. ze str 3.
kratyczne państwo prawa? Naszym
zdaniem nie! Zresztą przepis należy
uznać za wadliwy lub co najmniej
do walki w sądzie, gdyż skutek
wygaśnięcia roszczenia pozostaje
niezależny od wezwania właściwego organu do wydania prawa
własności – wszczęcia procesu wywłaszczeniowego. Powiem tylko,
iż w wyniku działania państwa B.
ich sąsiadka utraciła prawo do 5
metrów własnego domu, przekazywanego z dziada pradziada na
kolejne pokolenia. Co ciekawe, na
owej stracie znowu zyskuje inkryminowany Zastępca Prezydenta
Miasta, gdyż poprawia mu się
dzięki ww. posunięciom wjazd do
posesji z dużymi działkami budowlanymi, gdzie najprawdopodobniej przygotowywana będzie zabudowa szeregowa… (po co komu 6
studni na posesji?!). A naszym poszkodowanym pozostaje niepewny
sąd i przesunięcie bramy na własny
koszt…
ku udzielenia prasie informacji
o swojej działalności nie można
wyprowadzać istnienia prawnego
obowiązku udostępniania treści
umów cywilnych, których stronami
(stroną) są także inne podmioty.
Skoro tak, to potwierdzenie faktu
realizacji przedsięwzięcia w oparciu o postanowienia umowne wiążące jego strony wyczerpuje obowiązek zobowiązanego do udzielenia nformacji publicznej. Jednocześnie korzystając z okazji pragnę
wyjaśnić, iż Zleceniodawcą zadania na działce przy ul. Krupanka 39
w Siemianowicach Śląskich nie był
Pan Dariusz Bochenek lecz Biuro
Inżynierskie ENVIROPROJEKT
Sp. z o.o. z siedzibą w Siemianowicach Śląskich, a realizacja zadania i jego rozliczenie nastąpiło na
warunkach zawartych w umowie
cywilnoprawnej z dnia 26.04.2010
r. Odrębną kwestią, o którą pyta
Redakcja przesądzając autorytatywnie o naruszeniu prawa przez
Spółkę jest zadanie przeprowadzone w pasie drogi Krupanka. Zadanie to polegające na usunięciu
awarii, zgodnie z naszą odpowiedzią z dnia 02.09.2010r. podjęte
i przeprowadzone zostało przez
Spółkę zgodnie z poszanowaniem
obowiązującego prawa. Zajęcie pasa ruchu niezbędne do usunięcia
awarii nastąpiło w oparciu o decyzję nr 54/2010 z dnia 19.07.2010r.
należycie opłaconą przez Spółkę.
Informuję ponadto, iż posłużenie
się w sporządzonej informacji
z dnia 02.09.2010r. sformułowaniem o tajemnicy przedsiębiorstwa odnoszące się do umowy
cywilnoprawnej będącej podstawą
wzajemnej współpracy między
stronami użyte zostało w znaczeniu
potocznym z zamiarem uzasadnienia braku obowiązku przedkładania umów cywilnoprawnych
zgodnie ze stanowiskiem sądu
administracyjnego przytoczonym
powyżej.
Mam nadzieję, iż przedmiotowa
odpowiedź zaspokoi oczekiwania
Szanownej Redakcji”
Podstawą do ujawnienia w księdze
wieczystej przejścia na własność
Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego nieruchomości jest ostateczna decyzja wojewody. Jeżeli istnieje konieczność
określenia granic nieruchomości,
które przeszły na własność Skarbu
Państwa lub własność jednostek
samorządu terytorialnego, wydając
decyzję, nie wydaje się decyzji
o podziale nieruchomości. Odszkodowanie zaś, powinno być ustalane
i wypłacane według zasad i trybu
określonych w przepisach o odszkodowaniach za wywłaszczone
nieruchomości, na wniosek właściciela nieruchomości złożony
w okresie od dnia 1 stycznia 2001 r.
do dnia 31 grudnia 2005 r. Po
upływie tego okresu roszczenie
wygasa. Podstawę do ustalenia wysokości odszkodowania stanowi
wartość nieruchomości według stanu z dnia wejścia w życie ustawy,
przy czym nie uwzględnia się
wzrostu wartości nieruchomości
spowodowanego trwałymi nakładami poczynionymi. Co ciekawe
nasz samorząd i reprezentujący go
Prezydent Miasta zaniedbał kwestie regulacji własności a teraz domaga się wydania jej BEZ ODSZKODOWANIA. Sprawa ta wydaje się być o tyleż precedensowa,
gdyż winna dać podgląd na nasz
oblicze samorządu i „podstępy
ustawodawcy”! Zaniechanie regulacji kwestii własnościowych doprowadziło do tzw. cichego przejmowania własności bez należnego
odszkodowania. Pytanie jakie się w
tej sytuacji rodzi – czy fakt, iż
poszkodowana decyzją nie została
wezwana do 2005 roku (pamiętajmy, że Pan Guzy z Panem Bochenkiem sprawowali już wtedy
funkcję Zastępców Prezydenta
Miasta) do wydania nieruchomości/własności, posiada w dalszym
ciągu ważne wpisy w księdze wieczystej a nadto płaci podatek od
nieruchomości za całą działkę musi
ponosić skutki zaniedbań wieloletnich ze strony urzędników? Czy
fakt, iż do wywłaszczenia we wskazanym terminie nie doszło może
mieć wpływ na odszkodowanie?
Czy to jest metoda na demo-
Aqua Sprint już po zamknięciu ww.
artykułu skierowało pismo do naszej redakcji… „W odpowiedzi na
pismo w przedmiocie udzielenia informacji publicznej, a dotyczącej
realizacji przez Aqua – Sprint Sp.
z o.o. zadania na działce 39 przy ul.
Krupanka, będące uzupełnieniem
informacji z dnia 02.09.2010r.
wyjaśniam, iż nasza pierwsza odpowiedź wbrew twierdzeniu Szanownej Redakcji nie stanowiła
odmowy udzielenia informacji
publicznej, lecz wręcz przeciwnie,
udzieliliśmy wszelkich informacji
stanowiących informację publiczną
w rozumieniu ustawy z dnia 6
września 2001 r. o dostępie do
informacji publicznej. Brak w odpowiedzi treści odnoszącej się do
ceny za usługę stanowiącej element
umowy cywilnoprawnej wiążącej
jej strony oraz nieprzekazanie
samej umowy wynikają z faktu, iż
dane takowe nie stanowią informacji publicznej udostępnianej na warunkach określanych w przedmiotowej ustawie. Ocena powyższa
odpowiada stanowisku jakie zaprezentował Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 25 lipca
2002 r. (II SA/Łd 951/2002), co do
zakresu informacji publicznej
podlegającej udostępnieniu. Sąd
stwierdził bowiem, że w obowiąz-
Od redakcji:
Należy zauważyć, iż komunalna
spółka Aqua Sprint mija się
z prawdą lub próbuje sprawę
Do redakcji naszego miesięcznika wpłynął kolejny list Pana
Romualda Dudy, Prezesa Siemianowickiego Towarzystwa Tenisowego. Poniżej publikujemy jego
treść.
Na początku fakty. Grupa radnych
Rady Miasta uczestniczących koncercie z okazji 200- rocznicy
urodzin Fryderyka Chopina w dn.
29 kwietnia 2010 roku w imieniu
mieszkańców Siemianowic zgłosiła interpelację następującej treści:
Mieszkańcy Siemianowic Śląskich,
którzy mieli okazję uczestniczyć
w koncercie z okazji 200. rocznicy
urodzin Fryderyka Chopina chcieli
się dowiedzieć i usłyszeć informację od pana prezydenta dlaczego
działania związane z tak ważną
imprezą, uroczystością jak 200.
rocznica urodzin Fryderyka
Chopina i koncert, który miał
miejsce 29 kwietnia 2010 roku
w „Zameczku” przez miasto, osoby
zarządzające kulturą w mieście
jest, było ignorowane. A dlaczego
pytam, ponieważ wpłynęła informacja do Urzędu Miasta z prośbą
o zamieszczenie w publikatorach
miejskich na stronie internetowej
i niestety nie udało się tego
zamieścić."
W imieniu prezydenta na interpelację odpowiedział kierownik referatu polityki informacyjnej i promocji miasta – Wojciech Kempa:
„Nie jest prawdą, że bojkotujemy
uroczystości 200-lecia urodzin
Fryderyka Chopina. O wszelkich
imprezach, o których tylko posiadamy informacje, że są organizowane oczywiście informujemy,
tylko w okresie od marca, jak teraz
sprawdziłem były informacje dotyczące aż czterech różnego rodzaju
imprez, czy to koncertów, czy to
wystaw dotyczących właśnie Fryderyka Chopina. Sprawdziłem
również, żadne pismo o innych imprezach, czy obchodach do naszego
referatu nie wpłynęło. Jeżeli jakakolwiek informacja jest, niezwłocznie informujemy. Więc zupełnie nie
rozumiem o co chodzi. Wśród tych
różnych informacji jest również
informacja o koncercie, który odbył
się w „Zameczku”, więc zupełnie
nie pojmuję o co tu może chodzić.”
Problem w tym, że pan Wojciech
Kempa zupełnie mija się z prawdą. Informacja o koncercie wraz
z zaproszeniem zostały wysłane
e-mailem (załącznik nr 1 i 2)
przez Siemianowickie Towarzystwo Tenisowe na adres redakcji
Nowych Siemianowic, którą kieruje pan Wojciech Kempa oraz
na adres Referatu Kultury. Ze
rozmyć. Sprawę próbuje się coraz
bardziej się gmatwać, co zdaniem
redakcji sugeruje zdecydowanie
naruszenie prawa przez spółkę
komunalną oraz inwestora, który
stawia w wątpliwym świetle Pana
Dariusza Bochenka – Zastępcę
Prezydenta Miasta! W interesie
obecnej władzy byłoby zatem,
aby Pana Bochenka zawiesić
w obowiązkach Zastępcy Prezydenta Miasta oraz szefa Rady
Nadzorczej Aqua Sprint co
najmniej do czasu wyjaśnienia
sprawy przez właściwe służby! Po
pierwsze, w kwestii realizowanego
zadania należy zauważyć, iż w dniu
20 lipca został złożony wniosek na
lokalizację urządzeń, a nie na
jakiekolwiek inne działania. Po
drugie sama firma Aqua Sprint
napisała w poprzedniej informacji
do naszej redakcji, że wykonywała
zadanie związane z realizacja
kompletnej instalacji z włączeniem
jej do Kupanka 39! i do tego m.in.
wykonała 6 studni na posesji –
zatem jak rozumiem ze względu na
okoliczności – nagle te roboty
wykonała inna firma w ramach
innego zlecenia! Po drugie to zlecenie realizowane rzekomo przez
firmę ENVIROPROJEKT Sp.
z o.o. z siedzibą w Siemianowicach
Śląskich firmowane jest przez
nazwisko Czeszejko – Sochacki,
a Pani Maria Czeszejko – Sochacka
to nie kto inny jak inspektor nadzoru realizujący na zlecenie siemianowickiego magistratu zadania
dla podległego Panu Dariuszowi
Bochenkowi Wydziału Gospodarki
Lokalowej! Co ciekawe ww. firma
Państwa Czeszejko – Sochackich
niezależnie od wszystkiego musiałaby posiadać uzgodnienia z operatorem sieci na włączenie nieistniejących urządzeń (na to redakcja
posiada licznych świadków!). Co
jeszcze bardziej ciekawe, dla celów
projektowych firma rzekomo działająca na rzecz Państwa Bochenków musiała by posiadać mapę do
celów projektowych, a taka mapa to
po pierwsze konkretna w terminie
wniesiona kwota opłaty na rzecz
gminy (o jej wielkości decyduje
zakres robót realizowanych) a do
tego czas oczekiwania – w naszym
mieście ok. 2 miesięcy (normalnym
tokiem!), tak nawiasem dodając
i według wiedzy uzyskanej już
wcześniej nikt o takowe nie występował! Wiadomo również od
świadków, iż mieliśmy do czynienia z wykonaniem kompletnej
instalacji z włączeniem do ulicy
Krupanka (pojazdy tej firmy widziane były w czasie wykonywania
zadania na tym odcinku – na posesji
Bochenków, w zasadzie droga
naruszana była jedynie na odcinku
ok. 0, 5 m od strony posesji!). Co
ciekawe redakcja posiada dostęp do
zabezpieczonych dokumentów
potwierdzających, iż do momentu
wykonania robót przez Aqua Sprint
(na to również posiadamy dowody
w postaci świadków) nie było na
mapach gminnych żadnych urządzeń, a po naszym artykule nagle
stosowne adnotacje tam się pojawiły. Znamy również funkcjonariusza publicznego, który dokonał
stosownych zmian, wraz z datami
ich naniesienia (wskażemy jednak
tylko na fakt, iż ww. naniesienia nie
mogły mieć miejsca z uwagi na to,
iż zainteresowana strona złożyła
stosowne odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego,
co oznacza, iż decyzja na podstawie
której stosownego wpisu można by
było dokonać nie miała charakteru
prawomocnego w momencie naniesienia zmian!!!) Ponadto wykop
– rzekomo awaryjny – a zdaniem
redakcji realizowany jako podpięcie ogólno pławne do instalacji
ulicy Krupanka jest widoczne od
strony posesji Państwa Bochenków
wraz z świeżymi nasypami ziemi na
całej długości posesji… Dla celów
dowodowych zawsze można dokonać otwarcia takiej instalacji…
tylko pytanie brzmi, przy takim
zaangażowaniu wszelkich służb,
układów i znajomości Pana Bochenka oraz błogosławieństwie
Jacka Guzego do zatarcia śladów
działania – w ocenie redakcji –
niezgodnych z prawem kto podejmie te działania? Prezydent Miasta,
może dociekliwy nasz Przewodniczący Rady Miasta, opowiadający
ludziom o rzekomej praworządności?
Redakcja szczerze wątpi…!
smutkiem muszę dodać, że istnieją
jeszcze inne liczne dowody dyskryminacji Siemianowickiego Towarzystwa Tenisowego przez władze
naszego miasta. A przecież istnieją
pięknie brzmiące dokumenty prawne zalecające wręcz współpracę
administracji samorządowej z organizacjami pozarządowymi…
Mariusz Polok
Ten artykuł jest pierwszym, który prezentujemy Państwu w nowej serii obnażającej bezczelność
obecnej władzy, która rozpanoszyła się w siemianowickim magistracie. Pokażemy szereg ludzi,
których Jacek Guzy z kolesiami
z "układu trzymającego władzę"
starał sie upokorzyć i zniszczyć,
posuwając się do najbardziej
nędznych i podłych metod
i środków, nie dysponując samemu wiedzą merytoryczną czy
chociażby prawdziwym "hakiem", które chętnie z Panem
Gościniakiem zbiera... choć
raczej z mizernym skutkiem!
W wielu wypadkach posuwa się
do nieuzasadnionych doniesień
do Prokuratury w której "ma
wsparcie" lub sięga po środki,
które pokazują brak wiedzy,
system "macek" i innych środków zmierzających do jednego za wszelką cenę, idąc po trupach
niewinnych osób, pozostać na
"stołku"!
Niedawno pozbyto się ze stanowiska dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych (byłej „20”) trochę to
trwało, ale w końcu zasiadł na tym
stołku ten, którego chciano posadzić – M. Płonka, mąż Pani audytor
z Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich – jak mawiają
niektórzy prawej półkuli mózgowej Prezydenta Jacka Guzego.
Czym sobie na to zasłużyła była
Pani dyrektor? Otóż Ewa Gawęda
Sulima była inicjatorką założenia
Właściwie to nie wiem od czego
zacząć ten artykuł, bo emocje
jakich doświadczyłam nie pozwalają mi zebrać myśli. Może
świadomość iż na każdym rogu
ulicy, w każdej dzielnicy miasta
stałby patrol policji lub chociaż
Straży Miejskiej poprawiłaby
moje samopoczucie. Brak wiary
w to, ze jesteśmy bezpieczni
i wolni od młodocianych
przestępców spędza mi sen z powiek. Najbardziej boję się jednak
o moje dzieci.
Młodszy syn w szkole podstawowej jest zastraszany na porządku
dziennym. Starszy, co rusz jest
skądś przepędzany, zaczepiany,
musi ratować się ucieczką. W sobotę wieczorem po wyjściu z Telepizzy zaatakowani zostali 3 młodzieńcy, którzy chcieli spokojnie
wrócić do domu. Zaatakowała ich
banda osiedlowych chuliganów,
którzy to chcieli pieniądze, albo
papierosy albo Bóg raczy wiedzieć
jeszcze co! Domyślam się, że to ci
Gimnazjum Integracyjnego i powstałego Zespołu Szkół Integracyjnych. Istnienie takiej szkoły, to
chyba zaszczyt dla „miasta bez
barier” jakim podobno są Siemianowice Śl. Wszak Pan Prezydent
niejednokrotnie odbierał nagrody
(za działania innych na rzecz osób
niepełnosprawnych) i szczycił się
tym na łamach swoich gazet pławiąc się w splendorze na który
nawet minimalnie nie zasłużył (no
bo niby czym - likwidacją referatu
osób niepełnosprawnych w siemianowickim magistracie?). Ale
w rzeczywistości ten brak barier to
zdecydowanie kolejny „wielki
blef”. Przecież pozbył się już
niejednego, chcącego zrobić coś
dobrego dla tej społeczności. Jak
wiadomo nasi prominenci chcieli
pozbyć się również i tego zespołu
przenosząc gimnazjum integracyjne do pobliskiego nieprzystosowanego dla niepełnosprawnych
Gimnazjum nr 3, świecącego
pustkami, ale za to zarządzanego
przez przyjaciółkę Pana Prezydenta czym owa przyjaciółka
wszem i wobec sie chwaliła. Była
dyrektor, nie aprobując takiej
propozycji ze względu na swoich
niepełnosprawnych uczniów jak
i swoich pracowników nieświadomie zafundowała sobie przegraną
w konkursie. Od tej pory zaczęto
„szyć jej garnitur i to grubymi
nićmi, angażując w to nawet rodziców i nauczycieli. Nie pomogły
jej nawet stare znajomości z „Harcmistrzem Poziomką” (Ejo widać za
malutki no i zbliżają się wybory,
trzeba myśleć o swoim stołku)!mie
zafundowała sobie przegraną w
konkursie. Od tej pory zaczęto
„szyć jej garnitur i to grubymi
nićmi, angażując w to nawet rodziców i nauczycieli. Nie pomogły
jej nawet stare znajomości z „Harcmistrzem Poziomką” (Ejo widać za
malutki no i zbliżają się wybory,
trzeba myśleć o swoim stołku)!
Ale przejdźmy do konkretów, czyli
sławnego konkursu, a właściwie
trzech! Do pierwszego konkursu
przystąpiła oprócz dyrektorki ZSI
nieznana bliżej nikomu pani X…
Pan Płonka widać nie był jeszcze
przygotowany, a może był jeszcze
na wakacjach? Tego nie dało sie
ustalić... Wynik konkursu brzmiał:
nierozstrzygnięty (podobno remis). Prezydent oczywiście nie
skorzystał z możliwości powierzenia tego stanowiska, no bo
komu? Chyba nie tej, która „nie jest
swoja”. Zatem przyszedł czas na
drugi konkurs: 6 sierpnia (piątek).
Do konkursu przystąpiło aż 4
kandydatów (to wielka rzadkość
w naszym mieście). Pan Płonka
i Pani „X” z drugiego końca Polski
zostali nie dopuszczeni do konkursu za względu na jakieś
nieprawidłowości w złożonej
dokumentacji – widać ktoś w powołanej komisji był bezstronny
i dopatrzył się „czegoś”. O to coś
redakcja wkrótce dopyta kogo
trzeba… W powyższej sytuacji
w konkursie wzięła udział tylko
sami, którzy nie dają spokojnie
mieszkać ludziom domów przy
rynku bytkowskim. 14 maja 2010 r
przeczytałam w Dzienniku Zachodnim artykuł pt. „okiem policjanta”. Komendant twierdzi, ze
Siemianowice są bezpieczne i nie
ma tu przestępczości zorganizowanej. Co to jest jak nie organizacja „młodocianych przestępców”, którzy terroryzują porządnych ludzi wychodzących z restauracji! Bandy bezczelnych
„smarkaczy” dają się we znaki nie
tylko na rynku bytkowskim
i w centrum ale również na rynku
przed prezydium. Zapraszam Pana
Prezydenta w godzinach wieczornych w to miejsce, aby się dowiedział, kto to spotyka się na tym
jego rynku. Strach się bać!
Wszyscy, którzy nie chcą zostać
obrzuceni wulgaryzmami, którzy
nie chcą zostać pobici albo
okradzeni niech zostaną w domu.
Ci którzy muszą tamtędy koniecznie przejść, niech robią to
szybko i po cichu. W upalny dzień
fontanna staje się kąpieliskiem dla
„dzieci ulicy”, a Straż Miejska boi
się nawet zwracać uwagę, stoją
z boku i się gapia. Pewnie, aby się
nie stać pośmiewiskiem dla innych.
Gdzie są stróże prawa wieczorem?
No, policja przy takich grzecznych
mieszkańcach pewnie się nudzi
(tak myślę). A Straż Miejska siedzi
ze strachu w mysiej dziurze, bo
przecież oni są od (naturalnie kiedy
dopisuje pogoda) rozdawania
mandatów uczciwym ludziom…
Policja zaś dysponuje aż … jednym
radiowozem! Z hołotą trzeba się
jednak trochę natrudzić. Już
w szkole podstawowej pani
pedagog broni jak lwica tych
„biednych dzieci” co to nie maja
nic do jedzenia, albo do ubrania bo
rodzice nie mają pracy. Wszyscy za
nimi płaczą jakie to biedactwa.
Zwróćcie im jakąkolwiek uwagę –
to się dowiecie …! Czy to nasza
wina, że u nas buduje się fontanny
a nie zakłady pracy? Jeden z drugim przyszedłby zmęczony ze
zmiany to by mu się nie chciało
była Pani dyrektor i jedna kandydatka. Konkurs wygrała Ewa
Gawęda Sulima. Swoim sukcesem
nie cieszyła się jednak długo, bo już
w poniedziałek o poranku okazało
się, że Pan Prezydent ogłosił nowy
konkurs (już trzeci na to stanowisko) unieważniając poprzedni
nie podając powodu jego unieważnienia. Ot miał kaprys – nie
pierwszy i nie ostatni! Jak widać
nasza władza działa ekspresowo
(żeby tak we wszystkim), pracuje
wytrwale chyba nawet w weekend.
No cóż czego się nie robi dla Pana
Płonki – męża słynnej Pani Audyt –
„prawej półkuli mózgu Prezydenta” (jak to kiedyś ktoś powiedział). Koniec z grą pozorów,
wakacje się kończą, a „nie nasza”
nadal na stołku. 31 sierpnia do
konkursu staje trzech kandydatów.
Wygrywa kto? Od dawna „chciany” Michał Płonka – nareszcie i on
może sobie porządzić, wszak nie
może być gorszy od żony!
Ponieważ jak to na początku roku
szkolnego bywa – sporo roboty.
Trzeba by więc znaleźć jakiegoś
„jelenia”, który ją odwali. „Jeleni”
ci u nas nie mało, bo ewidentnie
znalazł się jeden - żądny władzy.
W efekcie NOWY dyrektor ZSI
„powiesi swój kapelusz” w szkole
w połowie września. W taki to
właśnie sposób pozbywamy się
„nie swoich” lub niewygodnych!
Ale to nie koniec hecy z całym
konkursem. Na ostatnim konkursie
komisja się nie popisała, bo
kandydatka, która w dniu 6 sierpnia
przegrała z dyrektorką ZSI tym
razem nie została dopuszczona do
udziału z powodu niewłaściwego
dokumentu, który uprawniał ją do
wzięcia udziału w konkursie. A to
ciekawe? W jednym dniu (6.08)
dokument jest właściwy, w innym
dniu (31.08) ten sam dokument
uznany zostaje za nie właściwy?!
Widać jak kompetentne są władze
naszego miasta, skoro nawet
zdecydować jaki dokument jest
właściwy nie potrafią. Gdy świeci
słońce – dokument jest dobry, gdy
leje – jest zły. Więcej takich ludzi
koniecznie należy dać na stanowiska, a na pewno będzie się lepiej
działo w naszym mieście. Za rządów Pana M. Płonki z pewnością
nie długo znajdą się pieniądze na
dostosowanie budynku Gimnazjum 3 do osób niepełnosprawnych, a Zespół Szkół integracyjnych przestanie istnieć i znowu będzie stara, dobra „20”.
Wówczas nowy Pan dyrektor nie
przepracuje się zbytnio, bo jakież
może mieć pojęcie o prowadzeniu
niemałego zespołu szkół i to
integracyjnego? No cóż ważne że
stołek dla kolesia się znalazł i kaska
na konto wpłynie. Nie ważny trud
i dorobek osób, których pomysł
okazał się strzałem w dziesiątkę!
Ważna jest duma i pycha Prezydenta wsparta potrzebą wsparcia
finansowego znajomków - by żyło
sie lepiej! Podkreślmy komu SWOIM!
łamać prawa, a i miasto miałoby
pożytek! Nie miałby siły wyładowywać swych frustracji na
drugim człowieku, a jego dziecko
nie musiałoby kraść. No, ale to
tylko moje pobożne życzenie.
Przestępczość wśród młodo-
-cianych w naszym mieście stale
rośnie. Panowie komendanci. Boję
się o moje dzieci… Panie Prezydencie, nie jest lepiej, jest gorzej!
Zbigniew Stójka
Joanna
Siemianowice - miasto (niby) rekreacji i sportu i kilkanaście ogrodów działkowych a o sporcie nie
wspomnę... szkoda klawiatury.
Odniesieniem do napisania tego
tekstu była coroczna opłata za korzystanie z działki, którą posiadam
– dzierżawię w Siemianowicach Śl.
o wdzięcznej nazwie" Zorza".
Język rynsztokowy funkcjonuje od
zawsze ,przeważnie używa go się
kiedy dopadnie człowieka szewska
pasja, kultura i edukacja w tym
momencie ma niewiele z osobistą
kulturą człowieka. Ponieważ
szczęka mi opadła kiedy przy
corocznych opłatach za korzystanie
z ogrodu musiałem zapłacić – jedną
piąta więcej! Wiadomo portfel
emeryta niezbyt bogaty i uznałem
to za bezczelność ze strony tych
niedościgłych mistrzów, panujących w naszym ogrodzie.
Źródłem który mi pomógł
w rozwiązaniu tej nieco zawiłej
sprawy okazał się Internet, a konkretnie strona internetowa
Śląskiego Zarządu Katowice. Tego
działkowiczu nigdzie nie znajdziesz – ani statut ani regulamin nie
jest na tyle przejrzysty abyś mógł
dowiedzieć o twoich prawach.
Paragraf \1.Punkt \2
Nowe wybory to czas analiz,
rachunków tego co udało się zrobić,
a co się zawaliło. Najczęściej lubimy się chwalić tym, co się udało
przy czym prym wiedzie propagandowa gazeta wydawana za
nasze podatników pieniądze (9000
zł miesięcznie, żeby każdy z nas
mógł poczytać trochę papki wyborczo - propagandowej!) przez
miasto o wdzięcznym tytule „Nowe
Siemianowice". Jakie one nowe jak
„gęby te same od wielu lat”! Z tej
gazety dowiadujemy się tylko
i wyłącznie o sukcesach naszej
władzy, iż to co jest zrobione ma
służyć społeczeństwu itd. itp.
Ponieważ niedługo zaczną się podrygi naszych ulubionych władz
miasta do startu w kolejnych
wyborach samorządowych – czytaj
„wyścigu szczurów do stołka”,
chciałbym okiem emeryta podsumować całą ostatnią kadencję
naszego mistrza i jego gwardię
przybocznych „tyłowłazów i tyłojentów”!
Zacznę tak – oceniam folwarcznych władców naszego miasta nie
po tym jak wygląda odśnieżona np.
ul Śmiłowskiego czy osiedle Stary
Tuwim, czy została odśnieżona
w takim stopniu abym mógł
spokojnie dojść do osiedlowego
sklepu, ewentualnie do przystanku
bez narażenia się jakieś komplikacje zdrowotne! Czy tereny należące do miasta są również dobrze
odśnieżone jak tereny należące do
Zarząd ogrodu jest zobowiązany do
organizowania prac na rzecz ogrodu oraz informowania działkowiczów na tablicach ogłoszeń
o terminach i zakresie prac.
Paragraf 2.Punkt 1\2
W przypadku niemożności wykonania tych prac na rzecz ogrodu
w całości lub w części osobiście –
należy wnieść opłatę w wysokości
…? Ponieważ opłaty są zróżnicowane na różnych ogrodach
tematu w tej materii dalej nie
pociągnę! Równocześnie punkt 2
mówi jasno, że środki uzyskane
z tego tytułu nie mogą być
przeznaczone na inne cele.
Niejako też trzeba by wspomnieć
o wynagradzaniu tzw. Zarządu!
Konia z rzędem temu kto znajdzie
w Regulaminie tudzież Statucie
informację o sposobie i trybie
finansowania Zarządu, tego działkowiczu tam nie znajdziesz.
A zatem można sformułować tezę,
iż praca w zarządzie ma charakter
dobrowolny. Ale czy tak jest? Otóż
nie! Z informacji jaką uzyskałem
z Okręgowego Zarządu Katowice
istnieje możliwość wynagradzania
zarządu w wypadku kiedy została
na walnym zebraniu podjęta
uchwała w sprawie korzyści
finansowej dla Zarządu za wykonywana prace, innej możliwości
nie ma (musi być uchwała Walnego
Zebrania). Ponadto wysokość
wynagrodzeń jest obwarowana
przepisem mówiącym, iż wysokość
nie może przekraczać 35% wpływu
z opłat za 1m kwadratowy całości
powierzchni ogrodu z czego jeszcze 30% środków finansowych
idzie na konto OZD Katowice.
Ponieważ wszystkie środki finansowe które wpływają do kasy
ogrodu są środkami publicznymi,
to powinni one spełniać warunki
pełnej przejrzystości, jawności,
a dyspozycyjność ich wydawania
winna być umieszczona na tablicach ogłoszeń. „Nasz przyjazny
ogród” stojąc na straży naszego
dobrego zdrowia psychicznego
zrezygnował z informowania
działkowców, stosując zasadę –
„im mniej wiesz – będziesz
zdrowszy”. Uzbrojony w niezbędną wiedzę skierowałem więc
pismo do Okręgowego Zarządu
ROD Katowice, mające na celu
wyjaśnienie moich wątpliwości? W
dniu 13 07 2010 przedstawiciele,
OZ ROD Katowice jako komisja,
podjęła trud zbadania i ocenienia
postawionych przez moją osobę
zarzutów. Po ich rozpatrzeniu komisja w obecności obu stron uzna-
ła, iż większość stwierdzonych
uchybień została wyjaśniona - ale
jak wynika z protokołu nie
wszystko zostało wyjaśnione.
Zarząd został zobligowany do
rzetelnego informowania
wszystkich działkowców poprzez
tablice informacyjne które są na
ogrodzie. Tylko moja dobra wola –
brak czasu i wiedzy komisji
z zakresu finansów nie pozwoliło
na całkowite wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Mój niedościgły
adwersarz nieopatrznie zaprzągł
rozum do roboty (taki mądry, że
mógłby trafnie przewidzieć prognozę pogody na kilkanaście dni do
przodu), wyjaśniając iż pracy na
rzecz ogrodu nie ma za wiele!
Rodzi się w tym momencie pytanie
? Dlaczego pobiera się pieniądze od
wszystkich działkowców skoro nie
można tej pracy na rzecz ogrodu
odpracować? A punkt 2 paragrafu 2
stanowi jednoznacznie że jak nie
możesz odpracować – wtedy
płacisz! Pytanie retoryczne – „jak
masz to odpracować skoro tej
roboty niema!” Za co masz
zapłacić?. Wpłata z tego tytułu na
naszym ogrodzie od działkowców
wynosi 5350 zł. Mam dużo
znajomych, którzy są również
działkowiczami i z rozmów
wynika, iż takie same praktyki są
prywatnych właścicieli czy
wspólnot mieszkaniowych. Czy
wyglądają równie dobrze? Że tam
akurat, gdzie tereny należą do
miasta to obraz totalnego kataklizmu?! Taki jest jednak sam
obraz nędzy i rozpaczy jest w pozostałych miesiącach! Nie sprzątnięte śmieci, liście leżące nie
miesiącami, ale latami! Takich
miejsc w naszym mieście jest dużo
i nie będę wymieniał wystarczy –
wyjść pieszo (nie samochodem
służbowym Panie Guzy śmignąć
z nowego domku na Przełajce do
magistratu!) na peryferie naszego
miasta aby się o tym przekonać i to
dostrzec! Dlatego nie dziwię się że
powstała grupa – stowarzyszenie,
która w swym zamyśle chce
zapobiec dalszemu trwonieniu
publicznych pieniędzy na dalsze
nieprzemyślane inwestycje nie
przynoszące poprawy bytu mieszkańców, przy tym nie sposób
wspomnieć o rozpadających się
budynkach należących do miasta,
gdzie głównym celem naszych
włodarzy jest budowa fontann.
Oczywiście, można wybudować
jeszcze pięć fontann ale czy to poprawi samopoczucie mieszkańców
żyjących w obskurnych zasobach
komunalnych? Gdzie na remonty
i budownictwo socjalne i komunalne przeznacza się w sumie 2
miliony zł !!! Dla porównania
remont pałacu Fitznera kosztował 5
milionów zł! Przestrzeń, w której
poruszają się nasi decydenci jest
przestrzenią, w której chyba nie ma
mieszkańców! Nie interesuje ich
bowiem poprawa bytu poszczególnych ludzi, interesuje ich jedno
– jak wygrać następne wybory
i utrzymać stołek!!! Ludzie mieszkający w naszym mieście nie marzą
żeby żyć w standardach zachodnich! Tam nikt nikomu nie odbiera
mieszkań, nie sprzedaje budynków
wraz lokatorami, tam władza dba
o swoich mieszkańców, czego nie
można powiedzieć o naszych
włodarzach! Tam lepsze budynki
niż nasze znajdujące się w zasobach
gminnych burzą! A u nas? Miesiącami albo nawet latami trwają
negocjacje w sprawie budynków
tzw. pokutniczych – czy do takiej
władzy można mieć zaufanie?
Ponieważ to co się dzieje teraz jest
widoczne na zewnątrz. Ci „ważni
urzędnicy” nie są ludźmi bezimiennymi, noszą tytuły, nazwiska,
piastują odpowiedzialne funkcje to
od nich wymagamy harmonijnego
rozwoju tego miasta. Za stan
obecny odpowiadają Prezydenci
jak również osoby, do których
mieliśmy zaufanie, to oni dostali
mandat od wyborców – od nas na
godne reprezentowanie. Jakby
zapytać radnych „co zrobili dla
przeciętnego wyborcy” – myślę, że
niewiele albo nic! Czy ci obecni
Prezydenci, radni, którzy w sposób
niewyszukany będą zachwalać
swoje osiągnięcia, będą słodsi od
miodu równocześnie zrobią
wszystko ażeby załapać się na
kolejną kadencję, ale czy ludzie
dają się nabrać na to? Pewnie
pojawia się głosy, że to ich pierwsza
kadencja! Panie Guzy, w kwestii
mieszkalnictwa to bezpośrednio
już pana bodaj trzecia kadencja
w której może Pan coś zrobić.
Blisko 12 lat straconych dla
miasta!!! Dla rozwoju substancji
mieszkaniowej – w Pana przypadku
upadku tejże! Pan Gościniak, ze
spółką platformerską również nie
pierwszą kadencję zasiada w Radzie Miasta i jakie są efekty
Waszych działań? Szpital Miejski
za chwilę znajdzie się na skraju
bankructwa, oświata ledwie zipie,
dług naciągnięty do granic możliwości! A na koniec podwyższyliście stawki podatku od nieruchomości!
CI RADNI SWOIMI GŁOSAMI
PODWYŻSZYLI NAM PODATEK OD NIERUCHOMOŚCI:
Grażyna Bartel – PiS
Jerzy Beker – Forum Samorządowe Jacka Guzego
Beata Breguła – PO
Adam Cebula – PO
Jerzy Dinges – PO
Tomasz Dzierwa – Forum Samorządowe Jacka Guzego
Andrzej Gosciniak – PO
Alojzy Grzesiek – PIS
Marian Jadwiszczok – Forum
Samorządowe Jacka Guzego
stosowane też u nich, co jest
niezgodne z regulaminem. Po to
jest regulamin, a w nim zapis
o powołaniu Komisji Rewizyjnej
,która z mocy uprawnień powinna
czuwać nad pracami Zarządu który
powinien przestrzegać w równym
stopniu przepisów zawartych
w regulaminie – statucie ROD. Nie
oceniam pracy Komisji Rewizyjnej
i nie posądzam ich o złą wolę, być
może brak wiedzy umiejętności lub
nie należyte wykonywania swych
powinności skutkuje tym, iż środki
publiczne są licho strzeżone.
Pamiętaj - najważniejszym organem na Walnym Zebraniu
jesteś Ty (czytaj działkowicz)!
Macie prawo: odwołać Zarząd,
wywalić tych, którzy nie przestrzegają zapisów statutowych!
Byłbym zapomniał jak corocznie
zgodnie z tradycją obchodzony jest
Dzień Działkowca, ale wg. Zarządu
„nie ma pieniędzy na zorganizowanie tej imprezy”! Wszelako
nie przymierzając, mistrzowie nie
omieszkali pobrać z kasy ogrodu
2900 zł wynagrodzenia! Ot takie
etyczne podejście do sprawy!
Paweł Grzysek
Grzegorz Jurkiewicz – Forum
Samorządowe Jacka Guzego
Zbigniew Krupski – Nasz dom,
Nowe Siemianowice (z Forum Samorządowym Jacka Guzego)
Danuta Sobczyk – PIS
Stanisław Sontag – Forum Samorządowe Jacka Guzego
Mikołaj Wajda – PO
Stefan Wieczorek – Forum Samorządowe Jacka Guzego
To ci radni bez jakiegokolwiek
zastanowienia głosowali za kolejną
podwyżką pomimo, iż bezrobocie
w naszym mieście jest jedno
z najwyższych w regionie, gdzie
brak pracy środków do życia
powoduje dalszą degradację tych
najuboższych i spycha ich na
margines społeczny. To tutaj na
mieszkanie komunalne trzeba
czekać latami, obraz władzy
dzisiejszej w mieście Siemiona nie
nastraja mnie optymistycznie, czas
i pora żeby to zmienić. Omamianie
fontannami i beton placem szanowny Panie daleko Pana, a co
najważniejsze naszego miasta nie
zaprowadzi – jest to prosta droga do
klęski i upadku!
Paweł Grzysek
Jedna z byłych głównych bram wjazdowych do Huty "Jedność" Po lewej budynek Starej Dyrekcji HJ.
Tak, była sobie Huta od roku 1836
najpierw pod nazwą „Laura”
a następnie „Jedność” i tak
dotrwała do roku 2003 roku kiedy
to postanowiono ją zlikwidować.
Jej początki, jak już wspomniałem,
sięgają 1836 roku, kiedy to decyzję
o jej budowie podjęli Hugo I
Henckel von Donnersmarck oraz
berliński Dom Bankowy braci
Oppenfeld. Tego samego roku
położono kamień węgielny pod
budowę zakładu hutniczego. Nowej hucie nadano nazwę "Laurahütte" (Huta Laura). Nazwa ta
funkcjonowała do 1948 roku, kiedy
to zmieniono nazwę na "Huta
Jedność". Według projektu miała
być to huta surowcowa z dwoma
wielkimi piecami wraz z wydziałem pieców pudlarskich, walcownią oraz wydziałami pomocniczymi. Pierwszy spust surówki
z wielkiego pieca nastąpił w lutym
1839 roku. Gdy w 1842 roku zatonął statek z ładunkiem angielskich szyn na budowę kolei
Wrocław - Mysłowice, towarzystwo Kolei Górnośląskiej
zamówiło szyny interwencyjnie
w nieznanej jeszcze szerzej hucie
"Laura". Ich jakość rozsławiła
firmę w Europie i szereg pierwszych kolei europejskich budowanych w tym okresie zamawiało
odtąd tutaj szyny i akcesoria torowe
(m.in. Kolej Wilhelma, Kolej
Dolnośląsko – Markijska).
To między innymi wokół tej Huty
powstało miasto Siemianowice.
Dzięki niej utrzymanie miała co
najmniej 1/4 mieszkańców Siemianowic i miasto się rozwijało.
Przetrwała prawie 170 lat! Oczywiście, że z pierwszych zabudowań
i urządzeń nic nie zostało, ale dzięki
modernizacjom na przestrzeni tych
prawie dwóch wieków udawało jej
się przetrwać. Niestety, nie udało
się jej przetrwać dobrych chęci. To,
co miało być dla niej ratunkiem
okazało się jej zgubą. Zapoczątkowana w 1978 roku budowa
Walcowni Ciągłej Rur miała
zastąpić przestarzałe technologie
produkcji rur i dać pracę tysiącom
ludzi. Walcowni, niestety, nie
wybudowano a Hutę postawiono w
stan likwidacji. Stało się tak i na-
leży się z tym pogodzić, jeżeli nie
można nic zrobić, ale pozostaje
pytanie co dalej? Jak by nie było,
Huta zajmowała i dalej zajmuje
spory teren, i to w dość atrakcyjnym punkcie Miasta. Likwidator ma swoje interesy i nie spieszy się z likwidacją zakładu, powoli
rozbierając hale produkcyjne gdzie
jest to opłacalne a pozostałe budynki niszczeją. Być może powolne tempo likwidacji wynika również z braku środków finansowych
koniecznych na dokonanie likwidacji obiektów. Zakład obciążony
wielomilionowymi hipotekami nie
znajdzie przecież nabywcy, ponieważ wartość tej nieruchomości jest
dużo mniejsza od tych hipotek.
Likwidator może także wszystko
zrównać z ziemią – chyba, że na
likwidację niektórych obiektów nie
wyrazi zgody konserwator zabytków – i przekazać pusty teren
Skarbowi Państwa. Ale ile lat to
jeszcze potrwa?
Jedyna możliwość przyspieszenia
sprawy to licytacja nieruchomości
poprzez komornika na wniosek
wierzycieli. Intrygujące jest dlaczego komornik nie zajmuje tej
nieruchomości i nie wystawia na
licytację? Na pewno, uzyskałby
dużo większą kwotę od sum
uzyskiwanych z licytacji mieszkań
zakładowych lub też z zajmowania
czynszów doprowadzając w ten
sposób te zasoby mieszkaniowe do
ruiny. Ciekawe jest podejście do
tego tematu Gminy a właściwie
brak tego podejścia. Wydaje się,
jakby zarządzający dzisiaj miastem
całkowicie ignorowali toczący się
proces likwidacji Huty. Mam tutaj
na myśli ściśle teren zakładu. Bo
przecież nie można powiedzieć, że
całkowicie o Hucie zapomniał!
Udało się gminie przejąć od Huty
Pałacyk Fitznera jak również
budynek byłej dyrekcji Huty. Tylko
akurat to działanie wydaje mi się
najmniej trafione. Ale to już inny
temat na inny artykuł. Wracając do
terenu Huty, to otwarcie tego terenu
daje spore możliwości poprawy
układu komunikacyjnego miasta
poprzez stworzenie przejazdów
przez ten teren. Przykład taki mamy
na terenie byłej Kopalni Siemia-
nowice gdzie otwarta droga przelotowa przez Richter spowodowała
zainteresowanie obiektami pokopalnianymi jak również w jakiś
sposób odciążyła centrum miasta
od ruchu samochodowego. Większych efektów można się spodziewać po otwarciu terenów Huty
teraz niedostępnych.
Pierwszą rzeczą powinno być
odtworzenie dawnej ul. Węglowej,
która kiedyś przebiegała obok
Straży Pożarnej Huty „Jedność”
i wzdłuż wydziału Mannesmann.
Droga ta jeszcze istnieje, częściowo na terenie Huty i pozostałości
poza Hutą od strony ul. Konopnickiej. Połączenie tą drogą ul.
Starej Katowickiej z ul. Konopnickiej pozwoliłoby uniknąć objeżdżania całej Huty. Można ewentualnie również pokusić się przedłużenie ul. Starej Katowickiej aż
do przejazdu kolejowego przy ul.
27-go Stycznia co umożliwi likwidacja hal wydziału Innocentii
będąca w toku. Można by jeszcze
rozważyć stworzenie nowej drogi
od Pl. P. Skargi do ulicy Głowackiego wskroś przez Hutę. Odbudowa lub budowa tych dróg
oprócz ułatwienia w przemieszczaniu się przez Miasto miałaby
jeszcze inne aspekty! Gospodarcze
i społeczne! Aktualnie, Likwidator
oprócz wydzierżawianiu paru
budynków na obrzeżach Huty nie
jest w stanie zagospodarować
pozostałych obiektów i terenów. To
co jeszcze zostało z budynków o ile
nie jest rozbierane, popada w coraz
większą ruinę, a te użytkowane też
znajdują się w coraz gorszym
stanie, co w zaistniałym stanie
rzeczy jest normalne, bo skąd wziąć
środki na utrzymanie tych obiektów? Jedynym rozsądnym wyjściem jest sprzedaż Huty a w zasadzie tego co jeszcze pozostało
w całości albo w częściach. I właśnie w tym miejscu gmina może
odegrać bardzo dużą rolę. Jako
wierzyciel z wpisaną hipoteką na
nieruchomości Huty może wystąpić do komornika o egzekucję z tej
nieruchomości. To gmina może
w porozumieniu z komornikiem
i na jego wniosek dokonać podziału
nieruchomości na mniejsze jak
również wydzielić grunty pod pasy
drogowe. Zbycie nieruchomości
przez komornika powoduje, że
obciążające je hipoteki wygasają
i nabywca otrzymuje nieruchomość
wolną od obciążeń, o czym zdaje
się władze miasta zapominają. Jest
rzeczą oczywistą, że komornik nie
sfinansuje wykonania podziału
nieruchomości ani nie zleci opracowania operatów szacunkowych
dla nieruchomości i że musi to
sfinansować wierzyciel czyli w tym
przypadku gmina. Ale będzie to na
pewno opłacalne i to nie tylko
doraźnie ale i perspektywicznie.
Zbycie terenów Huty pozwoli
odzyskać część wierzytelności
a także stworzy możliwość zagospodarowania pozostałych obiektów przez nowych właścicieli i powstanie miejsc pracy. Są jeszcze na
Hucie budynki, które powinny
zostać uratowane jak np. budynek
Starej Dyrekcji Huty czy budynek
Straży Pożarnej, które to obiekty są
również zabytkowe co Pałacyk
Fitznera i warte uratowania aby
cokolwiek z tej Huty ocalało. Na
pewno też znajdą nabywców budynki wzdłuż ul. Piastowskiej a być
może i pozostałe jeszcze hale
warsztatowe znajdujące się wewnątrz zakładu, które nie zostały
jeszcze doszczętnie zdewastowane.
Zagospodarowanie tych obiektów
powinno wymiernie wpłynąć na
finanse Gminy i to nie tylko poprzez podatek od nieruchomości.
Przykładem, że nie wszystko musi
popaść w ruinę jest zlikwidowana
Kopalnia Siemianowice, gdzie
udało się w pewien sposób zagospodarować pozostałe budynki jak
to ma miejsce na Richterze czy
Ficinusie. Chociaż jeżeli chodzi
o Ficinus nie wykorzystano szansy
otwarcia drogi z ul. Rutkowskiego
do ul. Konopnickiej, która przez
pewien czas była przejezdna,
szkoda, że została zamknięta.
Otwarcie Huty „Jedność” może być
również szansą dla dzielnicy Hugo,
ponieważ dzielnica ta przestanie
być wtedy odcięta od reszty
Siemianowic a uzyska szansę stać
się integralną częścią tego Miasta.
Być może są jeszcze inne pomysły
na zagospodarowanie terenów
Huty „Jedność” ale jedno jest
pewne, że najgorszym pomysłem
jest pozostawienie Likwidatora
samemu sobie i czekanie aż sprawa
jakoś się rozwiąże i jakoś to będzie!
JOTEL
A tak wygląda dzisiaj Huta Jedność - widok od strony ul. Piastowskiej.
Była ul. Węglowa - okolica wydziału Mannesmann z wylotem na ul. Konopnickiej - Matejki.
Dostęp do informacji publicznej
w naszym mieście jest tak zły, że
zajmujemy jedne z ostatnich miejsc
w większości rankingów tworzonych przez instytucje porównujące
tą sprawę wśród 167gmin woj.
Śląskiego. Ktoś powie, co tam
rankingi? To ja opiszę jak wygląda
dostęp do informacji publicznej
w naszym mieście na podstawie
własnych doświadczeń. Od 9-ciu
miesięcy uczęszczam na wszystkie
sesje Rady Miasta oraz część
posiedzeń Komisji Stałych Rady
Miasta. Przyglądam się pracy
radnych oraz wysyłam średnio
jedno pismo tygodniowo do
Prezydenta z prośbą o udzielenie
mi informacji publicznej. Nie
zawsze jednak dostaję odpowiedzi
lub dostaję odpowiedzi, ale
odmowne.Ostatnio złożyłem skar-
gę na Prezydenta Miasta do Rady
Miasta.
Sprawa dotyczy udostępnienia
nagrania Sesji Rady Miasta z dn. 20
maja 2010r. Pismo w tej sprawie
złożyłem w kancelarii podawczej
25 – go maja. Pan Prezydent nie
odpowiedział mi na to pismo do
dnia dzisiejszego. Dnia 11 czerwca
dostałem pismo od Przewodniczącego Rady Miasta Pana Gościniaka, który poinformował mnie
w tej sprawie (czyżby był osobą
podległą Prezydentowi skoro odpowiada w jego imieniu?), że nie mam
prawa dostępu do nagrania popierając to jakąś kserokopią artykułu
na przepisy i Konstytucję RP
i …..nic! Brak odpowiedzi! 7 lipca
kolejne pismo do Prezydenta tym
razem z dołączonym art. 7, ust1 i 3
ustawy o dostępie do informacji
publicznej, który zacytuję dosłownie:
Art.7.1.
Udostępnianie informacji publicznych następuje w drodze:
ppkt3) wstępu na posiedzenia organów… i udostępniania materiałów, w tym audiowizualnych
i teleinformatycznych dokumentujących te posiedzenia.
Uczeń szkoły podstawowej by
zrozumiał to prawo, ale magister
wychowania fizycznego ma z tym
problem! W naszym mieście to
prawo nie obowiązuje. Ustawa
mówi także o odpowiedzialności
karnej za utrudnianie lub nieudostępnianie, ale to także nie
przeraża Prezydenta. Dnia 15 lipca
złożyłem skargę do Rady Miasta na
bezczynność Prezydenta oraz
nieudostępnienie informacji pu-
W poprzednich dwóch artykułach
opisałem państwu sytuację obecną
oraz scenariusz możliwych wydarzeń, dotyczących mieszkań po byłej hucie „JEDNOŚĆ”. Przypomnę
tylko krótko: dwa budynki (22
mieszkania) zostały zlicytowane za
około152 tyś zł, czyli około 7 tyś zł
za jedno mieszkanie. Dwa inne
budynki (24 mieszkania) za 165tyś.
Napisałem, że na pewno będą podwyżki czynszów i to bardzo dotkliwe i opisałem, na czym polega
podwyżka o 3% wartości odtworzeniowej. Wspomniałem też, że
dzięki naszym działaniom udało się
jak na razie skutecznie zablokować
przewłaszczenie zlicytowanych
budynków przy ul. Powstańców 29
i Szeflera 12. Chciałbym też przypomnieć, co obiecywał Pan Prezydent i jak uspokajał mieszkańców. Prezydent w gazecie „Nowe Siemianowice” stwierdził cyt
„mamy wypracowane wszelkie
scenariusze”! Przejęcie mieszkań
byłoby zbyt kosztowne! Uspokajał
mieszkańców, że nie ma powodu do
obaw, bo jeśli nowy właściciel
zrobi podwyżki to „tylko o 3%”!
Padły też słowa: „Niestety, nie
brakuje ludzi, którzy na całym
zamieszaniu i nieszczęściu wielu
rodzin próbują zbić kapitał polityczny”! (numer 07 z 1 kwietnia
2010r w artykule p. Michała Tabaki
„Fakty i mity o mieszkaniach po
hucie Jedność”)
budynki nie są ocieplone. Rozmawiałem z tymi mieszkańcami. Są
bezradni. Nie wiedzą, co mają teraz
zrobić.Prezydent zapewniał mieszkańców, że nie mają się czego obawiać bo to tylko 3% podwyżki. Nie
ma eksmisji na bruk. Miasto ma
wypracowane wszystkie scenariusze. Co teraz powie tym mieszkańcom? Że nie można było nic
zrobić? Że możliwości miasta są
ograniczone? Panie Prezydencie
kilku zwykłych ludzi, których Pan
oskarża o próbę zbicia kapitału
politycznego pokazuje Panu jak
można pomagać tym mieszkańcom. Sami z własnych skromnych
pieniędzy złożyliśmy skargę na
czynności komornika. Zablokowaliśmy na jakiś czas przewłaszczenie
budynków przy ul. Powstańców 29
i Szeflera 12. Udało nam się
wstrzymać tymczasowo licytacje
kolejnych budynków. Z własnych
pieniędzy wydajemy gazety by pokazywać mieszkańcom, jaka jest
prawda o mieszkaniach zakładowych i innych problemach w tym
mieście.
A co tak naprawdę robi Prezydent
Jacek Guzy? Stawia fontanny i kule
na rondach! Przystraja lampy
uliczne kwiatkami. Wydaje 40 tyś
zł na film o promocji miasta, który
tak naprawdę jest ukrytą kampanią
wyborczą i promowaniem Jacka
Guzego. 40 tyś zł na ankietę sprawdzającą, co mieszkańcy myślą
o zmianach w mieście. 100 tyś zł na
transmisję mistrzostw hokeja w regionalnej telewizji. 200 tyś zł na
telebim (wykorzystywany raz
w roku). 18 mln zł na Park Tradycji.
7 mln zł na remont Willi Fitznera !
Ale szczytem rozrzutności jest
zakup mebli w stylu eklektycznym
do wspomnianej willi za 163 tyś zł,
wykonanych z drewna orzechowego, i zdobionych płatkami 24karatowego złota, gdzie koszt
biurka to prawie 17 tyś zł a jednej
biblioteczki 28 tyś zł! Niektóre
z tych rzeczy może i są ważne, ale
jest pewna hierarchia potrzeb. Za
same tylko meble można było
wykupić dwa budynki na licytacji.
Czy teraz, gdy mamy kryzys,
ogromne zadłużenie i brak pie-
niędzy na szpital, oświatę czy
mieszkalnictwo powinniśmy wydawać na zbytki? Czy pochwalilibyśmy ojca rodziny, który
mając część dzieci głodnych i niemających gdzie spać, kupuje sobie
bardzo drogie samochody, najmodniejsze ciuchy czy złotą biżuterię
dla ozdoby? A wszystko na kredyt,
który będą spłacać przyszłe pokolenia jeszcze przez wiele lat! Nie
chcemy takiego ojca.
Stało się!
Chociaż budynki przy Powstańców
i Szeflera dalej są zablokowane to
jednak doszło do przewłaszczenia
budynków przy ul. Piastowskiej 16
i 17. Nowy właściciel natychmiast
zaczął nowe porządki. Zaczął od...
podwyżki czynszu! Mieszkaniec,
który płacił 120zł za mieszkanie
o powierzchni 49m2, będzie płacił
teraz około 440zł. Osobiście
widziałem nową umowę najmu
obowiązującą od 1-go grudnia.
Do tego dojdzie opłata za wodę,
śmieci oraz inne składniki. Razem
około 550zł. Oczywiście ogrzewanie w tych budynkach jest piecowe,
co dodatkowo obciąża kieszenie
najemców i to wcale nie mało gdyż
Ile to kosztuje?
Mało kto z mieszkańców zdaje sobie sprawę z tego co czeka nasze
miasto i każdego mieszkańca
Siemianowic Śląskich. Nie tylko
hutnicy zapłacą za absurdy Jacka
Guzego. Lekkomyślność Prezydenta może nas kosztować co roku
z budżetu miasta od 12 do 15mln zł
odszkodowań dla właścicieli budynków. Mechanizm jest prosty
i precyzyjny. Wszystko w majestacie prawa. Właściciel budynku
w rozmowie z nami śmiał się z Prezydenta i nie dowierzał, że udało
mu się zrobić taki złoty interes!
Kupił 22 mieszkania za 152tyś zł na
licytacji. Podnosi cyklicznie czynsze nie o 3% czynszu tylko o 3%
wartości odtworzeniowej, co daje
około 300- 400 zł na każdą
podwyżkę. Po roku czynsz wynosi
1500-1700zł. Daje to około 20 tyś
zł czynszu rocznie za jedno mieszkanie. Lokatorzy już po pierwszej
lub drugiej podwyżce nie są w stanie płacić czynszu. Właściciel występuje do sądu o eksmisję. Dostaje
prawomocny wyrok i idzie do Prezydenta po mieszkania socjalne dla
lokatorów. Nie ma mieszkań socjalnych w naszym mieście, bo Prezydent przez całą kadencję nie wybudował ani jednego mieszkania!
Właściciel żąda rekompensaty i dostaje ją w pełnej wysokości czynszu
wrazz kosztami eksploatacyjnymi.
Mieszkań po hucie jest 650, pomnożymy to przez 20 tyś od jednego mieszkania, co daje w sumie
około 13 mln zł rocznie. (Wykupienie tych mieszkań przez Gminę
kosztowałoby 5-8 mln i tylko
jednorazowo) 13mln zł będziemy
płacić co roku za odszkodowania
blicznej w postaci nagrania sesji
Rady Miasta. 26 lipca dostałem
w końcu odpowiedź Prezydenta ale
odmowną. Dopiero po złożeniu
skargi. Skarga powinna być rozpatrzona w ciągu 2 tygodni. Została
rozpatrzona 16 września, czyli po 2
miesiącach. Zostałem zaproszony
na Komisję Inwestycji i Rozwoju
Miasta (w uzasadnieniu skierowania skargi akurat do tej Komisji
Pan Gościniak wskazał fakt, „aby
Komisja nie czuła się jakaś pominięta”?! - wydawać by się
mogło, że to kluczowa Komisja
w składzie Rady Miasta!), której
przewodniczył Pan Radny Tomasz
Dzierwa i gdzie pierwszym pytaniem zadanym przez Radnego
Dingesa było: Czy nie wystarczy
mi protokół z sesji zamiast nagrania? Odpowiedziałem, że protokół
to nie to samo, bo nie zawiera
wszystkich wypowiedzi uczestników sesji ani kontekstu oraz
głosów oburzenia publiczności,
które czasem mają miejsce.
Decyzja Rady Miasta? Uchwała nr
13 na sesji dnia 23 września
uznająca moją skargę za zasadną.
Tylko, że w uzasadnieniu napisano:
Prezydent spóźnił się kilka dni
z odpowiedzią a o udostępnieniu
nagrania ani słowa. Czyli „ masz
i spadaj na drzewo”. No cóż to nie
koniec Panowie Władza. W wielu
miastach Polski sesje Rady Miasta
są transmitowane na żywo i nikt nie
ma z tym problemu. Jeśli władza
jest uczciwa to nie musi się bać
jawności. W naszym mieście jest
coś do ukrycia ale tylko do czasu!
Pan Gościniak i jego koledzy
zapomnieli jak w 2002 roku sami
walczyli o dostęp do informacji
publicznej a teraz, sami zabraniają
dostępu. Wstyd Panowie władza!
prywatnym właścicielom. A co
jeżeli właściciele będą dalej podwyższać czynsze? Pamiętajmy też,
że hutnicy, którzy będą zalegać
z czynszami staną się automatycznie dłużnikami. Te długi będą
rosły z każdym miesiącem. Hutnicy pójdą do Urzędu Pracy lub
MOPS-u po zasiłki. Gdy miasto
będzie płacić odszkodowania właścicielom to też będzie żądać pieniędzy od hutników. Nie będziemy
w stanie płacić, przyjdzie komornik
i zabierze nam wszystko, co ma
jakąkolwiek wartość z naszego
mieszkania. Zablokuje nasze
wypłaty. Za długi trafimy do BIKu i Bank nie da nam kredytu.
Świat się nam zacznie walić na
głowę a Prezydent będzie rozkładał ręce i wmawiał wszystkim, że
nic się nie da zrobić. Ja nie chcę
takiego Prezydenta!
Ratujmy Siemianowice!!!
Szanowni mieszkańcy wszyscy za
to zapłacimy! I hutnicy i spółdzielcy i mieszkańcy komunalnych czy
prywatnych domów. To nie jest
tylko problem hutników. Wzywam
was wszystkich. Nie dopuśćmy do
tego. Nie śpijmy myśląc, że jakoś to
będzie. Żyjemy w kraju wolnorynkowym. To jest scenariusz,
który się spełnia na Waszych
oczach. Mamy przykłady z Będzina, Mysłowic, Krakowa i wielu
innych miast Polski . Wizje Pana
Prezydenta są mrzonką, którą wam
próbuje sprzedać gładkimi słowami, filmami propagandowymi
i obietnicami świetlanej przyszłości. Czy tego właśnie chcecie? My
się temu sprzeciwiamy.
Janusz Ławecki
Janusz Ławecki
Jeden ze zlicytowanych bloków przy ul. Piastowskiej.
Wkrótce tutaj czynsz za 40 - to metrowe mieszkanie może wynosić 1800 zł.

Podobne dokumenty