WYDANIE 3 październik 2010
Transkrypt
WYDANIE 3 październik 2010
Działalność naszej redakcji to koszmar władz tego miasta, gdyż kapitał polityczny budowany skrupulatnie za nasze – podatników – pieniądze ulotnił się jak kamfora… bo oto okazało się, że ani nasz samorząd nie jest wcale taki „święty” ani taki „świetny”. Na naszym forum internetowym na od wielu miesięcy trwają gorączkowe dyskusje o sprawach miasta a poziom frustracji władz niech odzwierciedla list jaki od „mojego/naszego sympatyka” carmen sanchez [email protected] wpłynął na nasz adres redakcyjny w gazecie. Oto jego treść: „jesteś śmieszny polok dosyć że jesteś brzydki gruby, blady aseksualny skrzywdzony przez to przez los to się musisz wyżywać na innych a sam nie jesteś święty też machloje robiłeś w urzędzie ale nienawiścią nic nie wskurasz psełdo doktorku. z pozdrowieniami carmen sanchez” List ten (celowo pozostawiony w oryginalnej wersji) odzwierciedla poziom słabości władzy, strachu przed utratą „stołków” w wyniku świadomych wyborów WOLNYCH SIEMIANOWICZAN! Jest to dowód na to jak bardzo w magistracie boją się tego, że ludzie nie żyją już złudzeniami o pięknej przyszłości miasta bo wreszcie słyszą jak to piękno wygląda i jakimi długami jest okupione, jak miasto stacza się po równi pochyłej zadłużenia ... Miasto ma blisko 83 miliony długu!!!, a planuje się dalsze zadłużanie! Takiej skali zadłużenia nie znaliśmy do tej pory… Nie przeszkadza to jednak wydawać na Prezesa Aqua Sprintu Pana Komrausa blisko 250 000 zł rocznie, na Przewodniczącego Rady Nadzorczej, który i tak już nie mało zarabia jako Zastępcą Prezydenta – blisko 40 000 zł!! Za błędy popełniane przez obecne władze będziemy płacić co najmniej do 2020 roku! Jakie zatem mamy perspektywy?! POPISowa koalicja Jacka GUZEGO chce utrzymać się na stołkach, a tymczasem Urząd Miasta właściwie nie pozyskuje funduszy europejskich, nie ma pomysłu na mia- sto, nie ma pomysłu na dodatkowe wpływy do budżetu, a ambitne plany nowej – starej władzy sprowadzają się do pustych sloganów! Katecheta Jurkiewicz już rozklejał ulotki agitujące przed odpustem Michałkowicach, a na dodatek ponoć sięgnął po narzędzie agitacji w szkole… Na domiar złego są pierwsze efekty bierności obecnych władz, a szczególnie Jacka Guzego w zakresie zlicytowanych mieszkań na ul. Piastowskiej 16 i 17 – prywatny właściciel już drastycznie podwyższa czynsze mieszkańcom ze zlicytowanych kamienic (więcej w artykule Janusza Ławeckiego)! Nie było 150 tysięcy złotych na wykupienie domów na licytacji, ale bez problemów Guzy znalazł 40 tysięcy złotych na nierealne filmiki rzekomo promujące miasto i 600 tysięcy na organizację mistrzostw hokeja na trawie czy 40 tysięcy złotych na ankietę dotyczącą zadowolenia mieszkańców, że o telebimie za 250 tysięcy złotych nie wspomnę! Co gorsza, okazuje się również iż likwidator huty o zagrożeniach Guzego informował bardzo obszernie! Czyżby tu chodziło o świadomą niegospodarność Jacka Guzego??? Podejmiemy się tego tematu w kolejnych numerach gazety. To że czytacie gazetę i że wyrażacie własne poglądy wskazuje na to, że „WŁADZA SIĘ SYPIE”! Władza w mieście nie ma się do zaoferowania nic ale za to zawsze można znieważać, zniesławiać, wysuwać fałszywe oskarżenia (przykładów w naszej gazecie będziecie odnajdywać coraz więcej…). Mierni – Bierni – ale Wierni… Brak wiedzy – to jeden z powodów dlaczego skargi u Prezydenta przyjmowane są przez wszystkich, tylko nie przez Prezydenta, że zwykli pracownicy urzędu nie mają dostępu do swojego głównego przełożonego... Odnosząc się zaś do listu: dyplomu doktora nauk prawnych nie kupiłem na targowisku ani na allegro, ale otrzymałem go za swoją pracę naukową i po egzaminie doktorskim z 5 gałęzi prawa sprawdzającym moją wiedzę na Kato- lickim Uniwersytecie Lubelskim po 4 latach studiów doktoranckich i publicznej obronie doktoratu, na którą w 2005 r. zaprosiłem również i Prezydenta Guzego (ten się jednak nie zjawił!). Co do tych rzekomych machloi… sąd i to niejeden, ocenił jak bardzo fałszywe oskarżenia wysuwał Pan Guzy (nie tylko wobec mojej osoby, ale o tym innym razem!). Sprawy – w tym i karne – przeciwko Guzemu też jeszcze nie zostały zakończone! Zainteresowanych analizą mojej historii walki z układem stworzonym przez Jacka Guzego i rzekomych machloi jak pisze to autor listu... zapraszam do wnikliwej lektury całego mojego bloga, prowadzonego od blisko roku! Co zaś się tyczy upodobań seksualnych autora/ki listu oraz mojej aparycji w jego/jej ocenie… no cóż. Nie jestem tak przystojny jak Jacek Guzy i chyba dobrze!, ale de gustibus non disputandum…(o gustach się nie dyskutuje!). wa podpisana pomiędzy miastem a firmą Landeco przewidywała że w wyrobisku będą składowane również odpady komunalne z Czeladzi i Chorzowa a po zapełnieniu wyrobiska w Siemianowicach składowanie odpadów zostanie przeniesione na zmianę do ww. miast. Partnerzy wycofali się jednak szybko ze współpracy. W dniu 1.10.1996 r. został podpisany aneks nr 1 do umowy z 1993 r. (co ciekawe z mocą wsteczną od 1993 r!), który zezwolił firmie Landeco na składowanie odpadów od dowolnych dostawców w ilości 800 t/dobę czyli 325 tys ton /rok. Ze względu na bezpłatne przekazanie spółce Landeco ponad 40 ha terenu ustalono, że opłata za składowanie odpadów zostanie obniżona dla mieszkańców Siemianowic o 7 $ na 1 tonie. Daje to oszczędność na jednego mieszkańca ok 8 zł na rok! Zobowiązano jednak firmę Landeco do wybudowania zakładu segregacji odpadów w terminie do 1997 roku, ale po rozpoczęciu eksploatacji okazało się, że odpady są składowane w sposób tradycyjny zaś składowisko Landeco śmierdzi jak każde inne. Instalacje do gospodarczego wykorzystywania biogazu okazały się fikcją, natomiast zakład do segregacji odpadów zaczęto budować dopiero obecnie, po zapełnieniu wyrobiska. Nie stanowi też wielkiej no- wości folia, którą wykłada się dno składowiska, stosowana wtedy powszechnie. Należy podkreślić, że rozporządzenie Ministra Środowiska wyraźnie mówiło, że dno składowiska musi być uszczelnione warstwą gliny o grubości min. 0, 6 m, a folia stanowi tylko uszczelnienie dodatkowe, gdyż bardzo często ulega ona zniszczeniu. Na części zapełnionego sektora I urządzono park Landeco, w którym wybudowano krąg taneczny, stoły, ławki oraz stylową wiatę (szopę). Uroczyste otwarcie nastąpiło z udziałem władz miej- Już teraz nie da sie przejść swobodnie obok Landeco. Co będzie dalej?! Kiedy w pierwszej połowie lat 90tych XX w. pojawiła się wizja lokalizacji bezzapachowego, szczelnego, bez przenikania odcieków do wód podziemnych, z wykorzystaniem biogazu do ogrzewania mieszkań i możliwością natychmiastowego urządzania zielonych terenów rekreacyjnych na zasypanej części wyrobiska po nieczynnej piaskowni (pomiędzy ulicą Zwycięstwa i Spacerową), większość mieszkańców, szczególnie ta rzekomo wykształcona i postępowa była zachwycona. To „wspaniałe” przedsięwzięcie szeroko reklamowane i realizowane przez włoską firmę Landeco miało stanowić milowy krok w rozwoju miasta. Umo- Mariusz Polok Redaktor Naczelny skich, znamienitych gości, TV, elit kulturalnych i gospodarczych miasta, orkiestry i… smrodu! Przemówieniom i zachwytom nad nowoczesnością składowiska nie było końca. Wszyscy byli dumni z otwieranego parku na „hasioku”. W 2004 r. grupa około 250 mieszkańców złożyła do Rady Miasta skargę na smród i fetor rozprzestrzeniające się ze składowiska na otaczające osiedla oraz na sposób eksploatacji niezgodny z obowiązującymi przepisami. W skardze podkreślono trujące i chorobotwórcze własności gazów wydzielanych ze środowiska. Oprócz trujących składników takich jak CO, SO2, H2S i fenole, gazy te zawierają bardzo duże ilości chorobotwórczych bakterii nawet do 4000szt/m3 w odległości około 300 – 500 m od składowiska. Zwrócono uwagę, że Landeco prowadzi eksploatację składowiska niezgodnie z projektem i umową z miastem. Postulowano również, aby składować tylko odpady z Siemianowic przez co ulegnie zdecydowanemu zmniejszeniu jego uciążliwość dla środowiska. Wskazano też, że: a) firma nie wykonuje warstw uszczelniających z gliny, b) zapełnione sektory I i II zostały przykryte tylko warstwą piachu lub mułu popłuczkowego. Natomiast projekt przewidywał przykrycie wierzchowiny warstwą gliny, warstwą filtracyjną i warstwą ziemi rodnej o grubości 1m, c) składowisko nie posiada otworów piezometrycznych do oceny jego szczelności. Należy podkreślić, że protokoły Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach do 2005 r. potwierdzały wykonywanie warstw uszczelniających dno z gliny jako również warstw rekultywacyjnych na sektorze I i II zgodnie z projektem! Czy te protokoły są prawdziwe?! W 2005 r. na wniosek firmy Landeco Wojewoda Śląski wydał dla sektora III pozwolenie zintegrowane, w którym wbrew obowiązującym rozporządzeniom Ministra Środowiska zezwala firmie Landeco na prowadzenie eksploatacji składowiska w taki sposób jak był prowadzony do chwili wydania tego pozwolenia, legalizując występujące nieprawidłowości, a Landeco może teraz swobodnie wykorzystywać muły popłuczkowe, które firma ma za darmo, a zgromadzone w wyrobisku zarówno do uszczelniania dna składowiska i do wykonywania warstw przekładkowych, a także do rekultywacji składowiska. Jednak przepuszczalność szlamów jest ponad 1000 razy większa niż gliny. Obecnie firma Landeco kończy składowanie odpadów w sektorze IV i rozpoczyna składowanie odpadów w sektorze V. Wysokość składowania odpadów w sektorze IV została podniesiona w stosunku do ulicy Zwycięstwa o ok 4m, co jest niezgodne z obowiązującym planem przestrzennego zagospodarowania miasta i decyzjami Prezydenta. Maksymalna wysokość składowania odpadów nie powinna przekraczać niwelelety ul. Zwycięstwa. Pozwolenie zintegrowane dla sektora V (decyzja Marszałka Województwa Śląskiego nr 572/05/ 210 z dnia 18 lutego 2010 r.) zostało wydane z terminem ważności do 18 luty 2020 r. Obowiązująca umowa na bezpłatną dzierżawę terenu przez firmę Landeco wygasa 19 lutego 2013 r., ale Prezydent Miasta Pan Jacek Guzy zaakceptował postanowienia powyższego pozwolenia zintegrowanego, nie wnosząc sprzeciwu w ustawowym terminie 14 dni, co również wydaje się znamiennym… Pamiętamy jednak jego podróż służbową z Panem Landucim do Włoch… (mamy nadzieję, że to przypadek?)! Przed upływem terminu obowiązywania umowy z 19 lutego 1993 r. Firma Landeco wystąpiła o przedłużenie terminu ważności tej umowy. Wysokość składowania odpadów w sektorze V została podniesiona w pozwoleniu dla sektora V o ok 5m w stosunku do niwelety ul. Zwycięstwa co jest niezgodne z obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego miasta. Tę decyzję Marszałka Prezydent Miasta również powinien zaskarżyć w ustawowym trybie. I znowu pytanie dlaczego tego nie zrobił? Przedłużając termin składowania odpadów należało znaleźć miejsce na ich składowanie. Ponieważ wyrobisko zostało już de facto zapełnione to rozwiązaniem jest… sypanie hałdy śmieci do góry. Dlaczego zatem Prezydent nie respektuje uchwał Rady Miasta i planu zagospodarowania planu zagospodarowania przestrzennego miasta? Mieszkańcy nie chcą truć siebie i swoich dzieci (składowisko nadpoziomowe będzie o wiele bardziej szkodliwe i uciążliwe niż obecne pod poziomowe) więc muszą rozpocząć solidarne i zdecydowane działania! Należy żądać natychmiastowego zaprzestania składowania odpadów powyżej niwelety ulicy Zwycięstwa. Nie załatwienie sprawy zamknięcia składowiska będzie skutkować przedłużeniem czasu eksploatacji składowiska do roku 2030 bo już obecnie mówi się o przewidywanym sektorze VI po roku 2020! Podziękujmy może władzom, za ich „konkretny wkład” w dbałość o interes mieszkańców miasta w zbliżających się wyborach samorządowych?! Członkowie Polskiego Klubu Ekologicznego – Okręg Górnośląski Koło Miejskie w Siemianowicach Śląskich oraz grupa mieszkańców miasta napisała pismo do Prezydenta Miasta Jacka Guzego o nie przedłużanie umowy z firmą Landeco na dzierżawę 40 ha terenów miejskich pod składowisko odpadów, które nieodpłatnie użytkowało. Zrekultywowane w sposób ekologiczny odpadami komunalnymi tereny miały być zwracane miastu sukcesywnie w ciągu 20 lat (do 19 lutego 2013 r.). Uchwała Rady Miasta nr 179/96 z 28 marca 1996 r. wyraziła zgodę pod warunkiem, że będzie stosowana nowoczesna technologia zabezpieczająca wszystkie elementy środowiska (powietrze, woda, gleba) przed zanieczyszczeniem. Już ten punkt uzasadnienia jest wystarczający, aby nie przedłużać umowy z firmą Landeco. Termin ważności pozwolenia zintegrowanego dla sektora V, które zostało wydane przez Marszałka Województwa Śląskiego decyzją nr 572/09/2010 z dnia 18 lutego 2010 r. upływa 18 lutego 2020 r. W tym pozwoleniu zintegrowanym stwierdza się również: „Nie przewiduje się zakończenia działalności związanej z eksploatacją instalacji przed upływem ważności niniejszego pozwolenia”. Jest oczywistym, iż ustalenie ważności pozwolenia zintegrowanego dla sektora V z rażącym naruszeniem prawa jest celowym działaniem ukierunkowanym na wydłużenie czasu eksploatacji składowiska! W oficjalnych dokumentach wojewódzkich z przed 2008 r. określono składowisko jako obiekt podpoziomowy, co jest zgodne z postanowieniami obowiązującego planu przestrzennego zagospodarowania miasta. Obecnie urzędujący Prezydent Miasta w decyzji nr 159/2009, zatwierdzającej projekt budowlany sektora V umieścił warunek: „Zgodnie z zapisem obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego miasta dopuszcza się maksymalną wysokość składowania odpadów do niwelety ul. Zwycięstwa”. Zezwolenie na sypanie hałdy śmieci o wysokości do 5 m ponad otaczający teren jest działaniem bezprawnym marszałka Województwa Śląskiego – niezgodnym z art. 184 ustawy prawo o ochronie środowiska! A tu urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością, Czy zatem będzie kolejny zamach na nasze zdrowie? Spotkania organizowane w tej sprawie mobilizują mieszkańców do działania i determinują całą społeczność lokalną. Trzeba sprawę rozwiązać – raz na zawsze. Nie ma przyzwolenia na dalszą eksploatację składowiska. Jednak lokalni politycy – jak np. Pan Michna z PIS, chodząc na spotkania w tej sprawie zajmuje się nie problemem ale pozyskiwaniem poparcia dla swojej partii i bezskutecznym werbowaniem np. Tomasza Blachy czy Łukasza Lepiarczyka! To niedopuszczalna metoda rozmywania problemu! Propozycję składano również Panu Janowi Koniecznemu, członkowi Polskiego Klubu Ekologicznego na start z list Forum Jacka Guzego z nr 1, co zapewne byłoby elementem programu urzędującego Prezydenta „zmniejszenia uciążliwości składowiska na środowisko lokalne”! Sprawa byłaby załatwiona, ale… Pan Konieczny jako osoba honorowa i działająca na rzecz konkretnego problemu od wielu lat z innymi ludźmi nie złamał się i nadal chce walczyć dla dobra sprawy! Podobnie jak Państwo Glonek oddani bezgranicznie problemowi uciążliwości składowiska! Polski Klub Ekologiczny oraz grupa mieszkańców miasta wnieśli do Prezydenta Miasta o pilne podjecie następujących działań: - pisemne wystąpienie do firmy Landeco i Marszałka Województwa Śląskiego z powiadomieniem, że umowa dzierżawy terenu pod składowisko, zawarta pomiędzy miastem Siemianowice Śląskie a firmą Landeco obowiązuje do dnia 19 lutego 2013 roku i nie ma podstaw do jej przedłużania, gdyż wyrobisko zostało już praktycznie zapełnione, - wydanie decyzji natychmiastowego zaprzestania składowania odpadów powyżej niwelety ul. Zwycięstwa, - wydanie decyzji zaprzestania składowania odpadów w odległości mniejszej niż 500 m od najbliższych zabudowań, - wystąpienie do Ministra Ochrony Środowiska o stwierdzenie nieważności decyzji marszałka Województwa Śląskiego nr 572/09/2010 z dnia 18 lutego 2010 r. w sprawie udzielenia pozwolenia zintegrowanego dla sektora V ze względu na wydanie tej decyzji z rażącym naruszeniem prawa (art. 156 kpa). Ww. grupa zażądała, aby Prezydent Miasta w czasie zbliżającej się kampanii władz samorządowych złożył jednoznaczną deklarację czy opowiada się za zamknięciem składowiska w roku 2013 i będzie wymagał aby tereny zwrócone miastu zostały zrekultywowane zgodnie z aneksem nr 1 do umowy z 1993 r. Odpowiedź znamy już dzisiaj… Józef Glonek Jan Konieczny OD REDAKCJI: Gaz wysypiskowy zawiera toksyczne składniki (węglowodory) dla fauny i flory, w tym także bardzo niebezpieczne dla ludzi. Węglowodory gazowe zawarte w biogazie wysypiskowym ulegają fluorowaniu (fluor pochodzi z pestycydów i resztek (opakowania!) preparatów stomatologicznych typu past i żeli do zębów oraz płukanek jamy ustnej, których w składowisku komunalnym jest znaczna ilość) i chlorowaniu (detergenty, środki piorące i odkażające w postaci resztek w opakowaniach, odpady przemysłowe) dając w wyniku reakcji węglowodory fluoro- i chloropochodne. Te z kolei są najsilniejszymi kancerogenami (rakotwórcze), uszkadzając kwasy nukleinowe i strukturę białek wszystkich organizmów. Wiadomo, że chlorowcopochodne węglowodorów działają embriotoksycznie, teratogennie (uszkadzają płód ludzki), nefrotoksycznie (uszkadzają nerki), oftalmotoksycznie (uszkadzają narząd wzroku), neurotoksycznie (uszkadzają układ nerwowy), hepatotoksycznie (uszkadzają wątrobę) i alergizująco. Przenoszą je ruchy powietrza (gazowe węglowodory chlorowcopochodne) i wody powierzchniowe oraz gruntowe. Wykazują oporność na biodegradację! /Różański 2001/ Świadomość mieszkańców doprowadzi do podjęcia konkretnych działań władz miasta, aby wreszcie w tym temacie mogła się odbyć poważna debata społeczna, zmierzająca do pozbycia się „trującego problemu”. Jeżeli się okaże że w okolicy są już przypadki zachorowań o podłożu toksykologicznym to będziemy pomagać mieszkańcom w dochodzeniu odszkodowań. Obecny stan rzeczy jest potężną bombą z opóźnionym zapłonem, która w każdej chwili może wybuchnąć epidemiami różnych chorób zakaźnych i nowotworowych. W odpowiedzi na jedno z licznych pism od włodarzy miasta czytamy: – „…tutejszy Urząd Miasta nie mając żadnego instrumentu prawnego, który mógłby właściwie zadziałać w przypadku stwierdzenia przedmiotowej uciążliwości, podejmuje i tak działania dzięki którym właściciel składowiska ogranicza jego wpływ na tereny sąsiednie. W momencie gdy do tutejszego Urzędu Miasta docierają skargi mieszkańców na funkcjonowanie składowiska (pisemne, telefoniczne, osobiste) odpowiednia komórka organizacyjna Urzędu Miasta – Wydział Ochrony Środowiska bezzwłocznie kontaktuje się z właścicielem składowiska lub osobą kierującą pracami składowiska i zgłasza fakt uciążliwości. W większości przypadków po tego typu interwencjach uciążliwość zapachowa jest ograniczana do terenu składowiska…” Zdaniem redakcji formułuje się argument, że właściciel składowiska jest w stanie regulować raz po raz regulować intensywność i strumień „smrodu”, który dociera do kolejnych dzielnic miasta – od Michałkowic po centrum! Ta bezczelność jednak wydaje się przybierać swoje apogeum w słowach I Zastępcy Prezydenta Miasta D. Bochenka – „…pragnę Państwa poinformować, iż w przypadku otrzymania informacji o wystąpieniu uciążliwości zapachowej, będącej skutkiem eksploatacji składowiska przy ulicy Zwycięstwa w Siemianowicach Śląskich, każdorazowo będę (za pośrednictwem odpowiednich do tego celu komórek organizacyjnych tutejszego Urzędu Miasta) interweniował u właściciela składowiska i jego administratora o bezzwłoczną jej eliminację. W celu szybkiego przekazywania informacji o pojawianiu się uciążliwości zapachowej proszę o kontakt telefoniczny z Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego – pod numer telefonu całodobowego (032) 220-01-80”. Zatem drodzy mieszkańcy zachęcam w imieniu Pana Bochenka – DZWOŃMY Wszyscy dzień w dzień! Co ciekawe zdesperowani mieszkańcy interweniowali również w katowickim Sanepidzie, gdzie stwierdzono – „W dniu kontroli w otoczeniu i na terenie składowiska odpadów nie był wyczuwalny zapach pochodzący od śmieci, ani zapach jakichkolwiek gazów” - jednym słowem mieszkańcy mają omamy zapachowe! Warto, drodzy Państwo, zapamiętać kilka rzeczy: - umowę z Landeco podpisał z ramienia miasta Pan Henryk Ptasznik – obecny Zastępca Prezydenta Miasta z ramienia PIS (ostatnio wystąpił z tej partii i spodziewać się należy, iż do wyborów wystartuje np. z listy Forum Jacka Guzego?!), który nota bene kilka lat później po odejściu z urzędu Prezydenta Miasta podjął pracę w firmie Pana Landuciego! - wysypisko śmieci to bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem. Teraz milczymy, a za kilka, kilkanaście lat będziemy odczuwać skutki lokalizacji, - substancje szkodliwe unoszące się w powietrzu nie są badane, oprócz kilku podstawowych parametrów, - miasto nie odnosi żadnych zysków z istnienia tego wysypiska oprócz obniżki cen wywozu śmieci na mieszkańca o ok. 8 zł/rok!!!, dzierżawa tego gigantycznego terenu jest bezpłatna! - zgodnie z przepisami przez kolejnych 50 lat nie może w tym miejscu powstać nic oprócz terenu zalesionego! - nikt z obecnie ujawnionych kandydatów na Prezydenta nie zadeklarował zamknięcia składowiska! W poprzednim numerze naszej gazety informowaliśmy Państwa o wykonaniu przez spółkę Aqua Sprint kompletnej sieci kanalizacji deszczowej na prywatnej posesji przy ulicy Krupanka. Temat jest drażliwy, gdyż dotyczy wpływowych osób, które mogą mieć związek z popełnieniem samowoli budowlanej oraz jej próbą ukrycia – w dodatku najprawdopodobniej na koszt podatnika. Jak wspominaliśmy – temat jest rozwojowy, będziemy więc starali się, aby działania lub zaniechania odpowiednich organów zostały opisane w sposób jak najbardziej rzeczowy. Przypomnijmy jedynie w największym skrócie, że sprawa dotyczy wykonania przez miejską spółkę wodociągową kompletnej sieci kanalizacji z przykanalikami, drenażem, 6 studniami oraz włączeniem całości do istniejącej studni w ulicy Krupanka. Zainteresowanym tematem możemy polecić wersję elektroniczną drugiego numeru gazety. Smaku całej sprawie dodaje udział I Zastępcy Prezydenta Miasta w całym zamieszaniu. Jak ustaliliśmy posesja, na której mogło dojść do samowoli budowlanej, należy do żony Zastępcy Prezydenta Miasta, Pana Dariusza B. Jakby tego było mało Przewodniczącego Rady Nadzorczej spółki Aqua Sprint, która była wykonawcą opisywanej inwestycji. Na zapytania skierowane do Aqua Sprint otrzymaliśmy następujące odpowiedzi: 1. Czy prawdą jest, że firma takie zamówienie zrealizowała? (dotyczy prac w pasie drogowym ulicy Krupanka na działce 919/97) Odp: Tak, to prawda Czy prawdą jest, że realizacja odbywała się bez wymaganych prawem dokumentów – m. in. zgody na zajęcie pasa drogowego? Odp: Nie, to nieprawda. Firma Aqua – Sprint Sp. z o. o. od początku funkcjonowania stara się działać profesjonalnie, a to oznacza m. in. zgodnie z obowiązującymi przepisami. 3. Czy prawdą jest, iż Państwa firma wykonała kompletną sieć kanalizacji deszczowej z włączeniem do ulicy Krupanka bez pozwolenia, zgłoszenia robót budowlanych? Odp: Nie, to nieprawda. Wyjaśnienie jak wyżej. 4. Jeżeli realizowane było zlecenie, to kto za nie zapłacił i jaką kwotę? Odp: To jest tajemnicą przedsiębiorstwa. Kosztorys powykonawczy na podstawie którego określono wartość wykonanej usługi został sporządzony metodą szczegółową na podstawie Katalogów Nakładów Rzeczowych. 5. Czy prawdą jest, iż firma postawiła 4 studnie na ww. działce? Odp: Nie, to nie jest prawda. Wykonanych zostało 6 studni. 6. Czy spisano jakąkolwiek umowę w tym zakresie? – jeżeli tak, to poproszę skan umowy! Odp: Umowa na wykonanie usługi została zawarta. Informujemy jednocześnie, że wszelkie umowy i zlecenia funkcjonujące w obrocie gospodarczym, są tajemnicą przedsiębiorstwa i nie będą publikowane. W związku z tym nasza redakcja skierowała pismo do firmy AQUA SPRINT: W odpowiedzi na pismo pragnę zapytać, co następuje: 1) czy zdajecie sobie Państwo sprawę z konsekwencji poświadczenia nieprawdy? 2) Wobec odmowy udzielenia informacji publicznej w trybie ustawowym winni Państwo wydać stosowną decyzję administracyjną! Tajemnicą jakąkolwiek nie mogą zostać objęte sprawy dotyczące funkcjonariusza publicznego jakim jest Zastępca Prezydenta Miasta a zarazem Przewodniczący Rady Nadzorczej Pan Dariusz Bochenek! Zatem ponawiam po raz ostatni wniosek przed wszczęciem dalszego postępowania w sprawie (gdzie Aqua Sprint) nie miała żadnych pozwoleń a w szczególności pozwolenia na zajecie pasa drogowego w toku drogi krajowej! Zatem gracie Państwo uczciwie czy prowadzicie zabawę dla niepoważnych ludzi. Wnoszę o właściwe rozpoznanie sprawy i daję ostatnia szanse w terminie 7 dni na przekazanie właściwych informacji! W artykule pt. „Chleb i woda”, opisaliśmy w skrócie procedury administracyjno budowlane pozwalające na umieszczanie nowej infrastruktury. Czekamy na odpowiedzi kompetentnych organów nadzorczych. Wiemy o kontroli Najwyższej Izby Kontroli w siedzibie spółki Aqua Sprint (która według anonimowych i nie potwierdzonych jeszcze informacji miała odkryć stratę w wysokości 1 miliona złotych! o wynikach kontroli NIK poinformujemy wkrótce!). Ta kontrola może być również związana z wcześniejszymi czynnościami Centralnego Biura Antykorupcyjnego (rzekomo rutynowymi). Działania NIK i CBA prowadzone są niezależnie od naszych prac. Udało się nam zainteresować tym zdarzeniem również i inne organy (o tym jednak opowiemy późniejszych numerach pisma). W tym wydaniu chcemy przedstawić procedurę prawną i opisać niezbędne formalności ciążące na inwestorze przyłącza lokalizowanego w liniach rozgraniczających drogi. Czarnymi charakterami zdarzeń są konkretne osoby fizyczne i prawne, a w tle dramat ludzi… Zbieżność i podo-bieństwo nie są przypadkowe. Sztuka już się odbyła. Dokonujemy tutaj odtworzenia ocenzurowanych scen. WERSJA 1 – Aqua Sprint jako wykonawca wpuszcza na działkę kolegi ze swojej Rady Nadzorczej swoje koparki. Nowa sieć włączana jest do istniejącej studni przy ulicy Krupanka. Przyłącze lub sieć przechodzi przez prywatną posesję i lokalizowana jest w pasie drogowym. I tutaj zaczynamy błądzić, rekonstruować oficjalną wersję zdarzeń. Wiemy już, że inwestor powinien dopełnić wszelkich formalności wynikających z przepisów prawa budowlanego, a wykonawca powinien w momencie przystąpienia do prac w pasie drogowym posiadać zezwolenie zarządcy drogi. Pierwszym krokiem pozwalającym na włączenie się do jakiejkolwiek sieci jest uzyskanie warunków przyłączenia od odpowiedniego operatora, właściciela sieci. Na etapie projektowym może się pojawić konieczność ustanowienia odpowiednich służebności przesyłu, jeśli urządzenie ma przechodzić przez teren prywatny. Za ustanowienie takiej służebności właściciel nieruchomości może pobierać opłaty! W przypadku nowych urządzeń w rejonie pasa drogowego zastosowanie mają prz-pisy ustawy o drogach publicznych. Ustawa o drogach publicznych w szczególnie uzasadnionych przypadkach dopuszcza lokalizowanie urządzeń niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego wyłącznie za zezwoleniem właściwego zarządcy drogi w drodze decyzji administracyjnej. W decyzji tej zobowiązuje się inwestora do: - uzyskania pozwolenia na budowę lub zgłoszenia budowy albo wykonywania robót budowlanych, - uzgodnienia z zarządcą drogi, przed uzyskaniem pozwolenia na budowę, projektu budowlanego obiektu lub urządzenia, - uzyskania zezwolenia od zarządcy drogi na zajęcie pasa drogowego, dotyczącego prowadzenia robót w pasie drogowym oraz zezwolenia na umieszczenie tego obiektu lub urządzenia w pasie drogowym. Tutaj należy postawić pytania: 1) czy inwestor otrzymał zezwolenie na lokalizację? 2) czy inwestor uzyskał pozwolenie na budowę lub zgłosił zamiar wykonania robót budowlanych? 3) czy inwestor uzgodnił z zarządcą drogi projekt? 4) czy inwestor uzyskał zezwolenie na umieszczenie nowego urządzenia? 5) czy inwestor lub wykonawca robót posiadał zezwolenie na zajęcie pasa drogowego? Zgodnie z ustawą o drogach publicznych zajęcie pasa drogowego na cele niezwiązane z budową, przebudową, remontem, utrzymaniem i ochroną dróg wymaga zezwolenia zarządcy drogi, w drodze decyzji administracyjnej. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 1, dotyczy w szczególności: - prowadzenia robót w pasie drogowym - umieszczania w pasie drogowym urządzeń infrastruktury technicznej niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego. Z naszej wiedzy wynika, że żadnej zgody uprzednio Państwo B. nie uzyskali, a co ciekawe, za zajęcie pasa drogowego pobiera się nadto opłaty… Oto jak się je nalicza przed planowym zajęciem pasa drogowego Aqua Sprint lub inwestor winni wystąpić do zarządcy dróg z właściwym wnioskiem na zajęcie części chodnika, pobocza, jezdni... Do wniosku strona załącza m.in. oświadczenie o posiadanym pozwoleniu na budowę lub zgłoszeniu. Określone we wniosku terminy i powierzchnia zajęcia pasa drogowego są podstawą wyliczenia ustawowej opłaty! Zaznaczamy, że prace przy DK – 94 mogą być wykonane dopiero po otrzymaniu decyzji zarządcy drogi… Równocześnie przed planowanym zajęciem inwestor wystąpić powinien do zarządcy drogi z wnioskiem o umieszczenie nowej infrastruktury. Termin zajęcia i powierzchnia rzutu poziomego nowego urządzenia są podstawą ustalenia opłaty w decyzji zezwalającej na umieszczenie przyłącza lub sieci. Opłata ta pobierana jest za każdy rok umieszczenia w pasie drogowym. W przypadku zajęcia pasa drogowego bez zezwolenia lub z przekroczeniem terminu określonego w zezwoleniu lub o powierzchni większej niż określona w zezwoleniu na zarządcę ustawa nakłada obowiązek wymierzenia, w drodze decyzji administracyjnej, kary pieniężnej w wysokości 10-krotności opłaty ustalanej zgodnie z przepisami…! WERSJA 2 – W ramach awarii wykonujemy kompletną sieć i włączamy to do jakiejś studni. Jeżeli dochodzi do awarii, przepis dopuszcza odstępstwo od zasady. Odstępstwo, czyli prowadzenie robót w pasie drogowym w razie konieczności usunięcia awarii, po zlokalizowaniu awarii prowadzący roboty niezwłocznie powinien zawiadomić zarządcę drogi i w porozumieniu z nim określić termin i powierzchnię zajętego pasa drogowego. Zarządca drogi określa wtedy, w drodze decyzji administracyjnej, warunki zajęcia pasa drogowego, oraz warunki jego przywrócenia do stanu poprzedniego, a także ustala wysokość opłaty. Ustawa nakłada konsekwencje karne w przypadku wejścia w pas drogowy, bez zawiadamiania zarządcy drogi, przekroczenie ustalonego terminu i powierzchni zajęcia pasa drogowego. W takim przypadku zarządca – Prezydent Miasta dla drogi krajowej, którą zarządza ma obowiązek wymierzyć karę pieniężną wykonawcy. Ustaliliśmy, że zarządcą drogi krajowej, która nie jest autostradą ani drogą ekspresową na terenie miasta na prawach powiatu jest Prezydent Miasta. Tutaj pojawia się pytanie która wersja jest bardziej prawdziwa? Po co inwestor występował z wnioskiem na lokalizację przyłącza, ex post? Jeśli zarządca drogi (Prezydent Miasta) nie wyegzekwuje należnej opłaty za naruszenie przepisów czyli nielegalne zajęcie pasa drogowego przez wykonawcę lub inwestora to podlega odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych – ustawa z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych! (por. orzeczenie Głównej Komisji Orzekającej z dnia 8 lutego 2007 r. DF/GKO-4900-86/106/06/2833) Czy jeśli była to awaria, czy ktoś uzgodnił z rodziną państwa B. termin, powierzchnię i warunki zajęcia oraz przywrócenia terenu? Gdy się okaże, że takiego czegoś nie było, to po fakcie nie sposób określić wielkości powierzchni, terminu zajęcia itd… Nie da się ustalić należnych opłat! Nie zmienia to jednak faktu, że dyscyplina finansów publicznych byłaby przez Jacka Guzego w tym przypadku naruszona. Do naruszenia dyscypliny finansów publicznych dojdzie również, gdy Prezydent Miasta jako zarządca drogi nie naliczy opłat z tytułu zajęcia pasa drogowego na czas prowadzenia robót. Jeżeli nowe urządzenie, które pojawiło się w miesiącu lipcu bieżącego roku, było umieszczone bez zezwolenia na umieszczenie, w którym również ustala się opłaty Prezydent miał obowiązek naliczyć dziesięciokrotność opłaty wyliczanej na podstawie wspomnianej ustawy… Teoretycznie w przypadku samowoli budowlanej powinien zadziałać Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Czy może tu chodzić o niedopełnienie obowiązków służbowych? Tego nie chcemy przesądzać… Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, również stanowisko Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, należy stwierdzić z przykrością, że nie wszyscy mogą być równi wobec prawa… Na początku kadencji pojawiła się idea „by żyło nam się lepiej”. Niektórym się żyje. Może to temat dla niezależnej prokuratury… nie tej naszej siemianowickiej, która niestety udowodniła nawet mi osobiście, że pojęcie niezależności to pojęcie jej obce?! Czy taka, jeśli istnieje podjęłaby się próby wyjaśnienia? Poinformujemy Państwa o kolejnych dowodach jakie zbierzemy w tym wątku. Istnieje jeszcze jeden, ale bardzo istotny ludzki wymiar tej sprawy i chciałbym go tutaj poruszyć… kwestia naruszenia własności przez przepisy prawa, a w zasadzie przez Prezydenta Miasta! Wspominaliśmy poprzednio, iż poszkodowani w tej sprawie zostali sąsiedzi Państwa B. Sąsiedzi ci w wyniku działań Państwa B. zostali postawieni w bardzo trudniej sytuacji. Wszechobecny nieład organizacyjny w Urzędzie Miasta w Siemianowicach Śląskich – jak twierdzą co poniektórzy urzędnicy – nie do uprzątnięcia przez następnych 100 lat! – spowodował, iż ww. sąsiedzi zostali zagnani w ślepy zaułek luk prawnych art. 73 ustawy z dnia 13 października 1998 r. przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną. Inkryminowane działania spowodowały konieczność regulacji stanu prawnego własności nieruchomości również pod drogą krajową… Jeżeli w księgach wieczystych figuruje osoba prywatna (a tak było w tej sytuacji), należy ją powiadomić o wszczęciu postępowania, jako osób których interes prawny mógłby zostać naruszony. Nieruchomości pozostające w dniu 31 grudnia 1998 r. we władaniu Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego nie stanowiące ich własności, a zajęte pod drogi publiczne, z dniem 1.01.1999 r. stały się z mocy prawa własnością Skarbu Państwa lub właściwych jednostek samorządu terytorialnego za odszkodowaniem .Odszkodowanie to wypłaca: 1) gmina - w odniesieniu do dróg będących w dniu 31 grudnia 1998 r. drogami gminnymi, 2) Skarb Państwa - w odniesieniu do pozostałych dróg. c.d. str 4. c.d. ze str 3. kratyczne państwo prawa? Naszym zdaniem nie! Zresztą przepis należy uznać za wadliwy lub co najmniej do walki w sądzie, gdyż skutek wygaśnięcia roszczenia pozostaje niezależny od wezwania właściwego organu do wydania prawa własności – wszczęcia procesu wywłaszczeniowego. Powiem tylko, iż w wyniku działania państwa B. ich sąsiadka utraciła prawo do 5 metrów własnego domu, przekazywanego z dziada pradziada na kolejne pokolenia. Co ciekawe, na owej stracie znowu zyskuje inkryminowany Zastępca Prezydenta Miasta, gdyż poprawia mu się dzięki ww. posunięciom wjazd do posesji z dużymi działkami budowlanymi, gdzie najprawdopodobniej przygotowywana będzie zabudowa szeregowa… (po co komu 6 studni na posesji?!). A naszym poszkodowanym pozostaje niepewny sąd i przesunięcie bramy na własny koszt… ku udzielenia prasie informacji o swojej działalności nie można wyprowadzać istnienia prawnego obowiązku udostępniania treści umów cywilnych, których stronami (stroną) są także inne podmioty. Skoro tak, to potwierdzenie faktu realizacji przedsięwzięcia w oparciu o postanowienia umowne wiążące jego strony wyczerpuje obowiązek zobowiązanego do udzielenia nformacji publicznej. Jednocześnie korzystając z okazji pragnę wyjaśnić, iż Zleceniodawcą zadania na działce przy ul. Krupanka 39 w Siemianowicach Śląskich nie był Pan Dariusz Bochenek lecz Biuro Inżynierskie ENVIROPROJEKT Sp. z o.o. z siedzibą w Siemianowicach Śląskich, a realizacja zadania i jego rozliczenie nastąpiło na warunkach zawartych w umowie cywilnoprawnej z dnia 26.04.2010 r. Odrębną kwestią, o którą pyta Redakcja przesądzając autorytatywnie o naruszeniu prawa przez Spółkę jest zadanie przeprowadzone w pasie drogi Krupanka. Zadanie to polegające na usunięciu awarii, zgodnie z naszą odpowiedzią z dnia 02.09.2010r. podjęte i przeprowadzone zostało przez Spółkę zgodnie z poszanowaniem obowiązującego prawa. Zajęcie pasa ruchu niezbędne do usunięcia awarii nastąpiło w oparciu o decyzję nr 54/2010 z dnia 19.07.2010r. należycie opłaconą przez Spółkę. Informuję ponadto, iż posłużenie się w sporządzonej informacji z dnia 02.09.2010r. sformułowaniem o tajemnicy przedsiębiorstwa odnoszące się do umowy cywilnoprawnej będącej podstawą wzajemnej współpracy między stronami użyte zostało w znaczeniu potocznym z zamiarem uzasadnienia braku obowiązku przedkładania umów cywilnoprawnych zgodnie ze stanowiskiem sądu administracyjnego przytoczonym powyżej. Mam nadzieję, iż przedmiotowa odpowiedź zaspokoi oczekiwania Szanownej Redakcji” Podstawą do ujawnienia w księdze wieczystej przejścia na własność Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego nieruchomości jest ostateczna decyzja wojewody. Jeżeli istnieje konieczność określenia granic nieruchomości, które przeszły na własność Skarbu Państwa lub własność jednostek samorządu terytorialnego, wydając decyzję, nie wydaje się decyzji o podziale nieruchomości. Odszkodowanie zaś, powinno być ustalane i wypłacane według zasad i trybu określonych w przepisach o odszkodowaniach za wywłaszczone nieruchomości, na wniosek właściciela nieruchomości złożony w okresie od dnia 1 stycznia 2001 r. do dnia 31 grudnia 2005 r. Po upływie tego okresu roszczenie wygasa. Podstawę do ustalenia wysokości odszkodowania stanowi wartość nieruchomości według stanu z dnia wejścia w życie ustawy, przy czym nie uwzględnia się wzrostu wartości nieruchomości spowodowanego trwałymi nakładami poczynionymi. Co ciekawe nasz samorząd i reprezentujący go Prezydent Miasta zaniedbał kwestie regulacji własności a teraz domaga się wydania jej BEZ ODSZKODOWANIA. Sprawa ta wydaje się być o tyleż precedensowa, gdyż winna dać podgląd na nasz oblicze samorządu i „podstępy ustawodawcy”! Zaniechanie regulacji kwestii własnościowych doprowadziło do tzw. cichego przejmowania własności bez należnego odszkodowania. Pytanie jakie się w tej sytuacji rodzi – czy fakt, iż poszkodowana decyzją nie została wezwana do 2005 roku (pamiętajmy, że Pan Guzy z Panem Bochenkiem sprawowali już wtedy funkcję Zastępców Prezydenta Miasta) do wydania nieruchomości/własności, posiada w dalszym ciągu ważne wpisy w księdze wieczystej a nadto płaci podatek od nieruchomości za całą działkę musi ponosić skutki zaniedbań wieloletnich ze strony urzędników? Czy fakt, iż do wywłaszczenia we wskazanym terminie nie doszło może mieć wpływ na odszkodowanie? Czy to jest metoda na demo- Aqua Sprint już po zamknięciu ww. artykułu skierowało pismo do naszej redakcji… „W odpowiedzi na pismo w przedmiocie udzielenia informacji publicznej, a dotyczącej realizacji przez Aqua – Sprint Sp. z o.o. zadania na działce 39 przy ul. Krupanka, będące uzupełnieniem informacji z dnia 02.09.2010r. wyjaśniam, iż nasza pierwsza odpowiedź wbrew twierdzeniu Szanownej Redakcji nie stanowiła odmowy udzielenia informacji publicznej, lecz wręcz przeciwnie, udzieliliśmy wszelkich informacji stanowiących informację publiczną w rozumieniu ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Brak w odpowiedzi treści odnoszącej się do ceny za usługę stanowiącej element umowy cywilnoprawnej wiążącej jej strony oraz nieprzekazanie samej umowy wynikają z faktu, iż dane takowe nie stanowią informacji publicznej udostępnianej na warunkach określanych w przedmiotowej ustawie. Ocena powyższa odpowiada stanowisku jakie zaprezentował Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 25 lipca 2002 r. (II SA/Łd 951/2002), co do zakresu informacji publicznej podlegającej udostępnieniu. Sąd stwierdził bowiem, że w obowiąz- Od redakcji: Należy zauważyć, iż komunalna spółka Aqua Sprint mija się z prawdą lub próbuje sprawę Do redakcji naszego miesięcznika wpłynął kolejny list Pana Romualda Dudy, Prezesa Siemianowickiego Towarzystwa Tenisowego. Poniżej publikujemy jego treść. Na początku fakty. Grupa radnych Rady Miasta uczestniczących koncercie z okazji 200- rocznicy urodzin Fryderyka Chopina w dn. 29 kwietnia 2010 roku w imieniu mieszkańców Siemianowic zgłosiła interpelację następującej treści: Mieszkańcy Siemianowic Śląskich, którzy mieli okazję uczestniczyć w koncercie z okazji 200. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina chcieli się dowiedzieć i usłyszeć informację od pana prezydenta dlaczego działania związane z tak ważną imprezą, uroczystością jak 200. rocznica urodzin Fryderyka Chopina i koncert, który miał miejsce 29 kwietnia 2010 roku w „Zameczku” przez miasto, osoby zarządzające kulturą w mieście jest, było ignorowane. A dlaczego pytam, ponieważ wpłynęła informacja do Urzędu Miasta z prośbą o zamieszczenie w publikatorach miejskich na stronie internetowej i niestety nie udało się tego zamieścić." W imieniu prezydenta na interpelację odpowiedział kierownik referatu polityki informacyjnej i promocji miasta – Wojciech Kempa: „Nie jest prawdą, że bojkotujemy uroczystości 200-lecia urodzin Fryderyka Chopina. O wszelkich imprezach, o których tylko posiadamy informacje, że są organizowane oczywiście informujemy, tylko w okresie od marca, jak teraz sprawdziłem były informacje dotyczące aż czterech różnego rodzaju imprez, czy to koncertów, czy to wystaw dotyczących właśnie Fryderyka Chopina. Sprawdziłem również, żadne pismo o innych imprezach, czy obchodach do naszego referatu nie wpłynęło. Jeżeli jakakolwiek informacja jest, niezwłocznie informujemy. Więc zupełnie nie rozumiem o co chodzi. Wśród tych różnych informacji jest również informacja o koncercie, który odbył się w „Zameczku”, więc zupełnie nie pojmuję o co tu może chodzić.” Problem w tym, że pan Wojciech Kempa zupełnie mija się z prawdą. Informacja o koncercie wraz z zaproszeniem zostały wysłane e-mailem (załącznik nr 1 i 2) przez Siemianowickie Towarzystwo Tenisowe na adres redakcji Nowych Siemianowic, którą kieruje pan Wojciech Kempa oraz na adres Referatu Kultury. Ze rozmyć. Sprawę próbuje się coraz bardziej się gmatwać, co zdaniem redakcji sugeruje zdecydowanie naruszenie prawa przez spółkę komunalną oraz inwestora, który stawia w wątpliwym świetle Pana Dariusza Bochenka – Zastępcę Prezydenta Miasta! W interesie obecnej władzy byłoby zatem, aby Pana Bochenka zawiesić w obowiązkach Zastępcy Prezydenta Miasta oraz szefa Rady Nadzorczej Aqua Sprint co najmniej do czasu wyjaśnienia sprawy przez właściwe służby! Po pierwsze, w kwestii realizowanego zadania należy zauważyć, iż w dniu 20 lipca został złożony wniosek na lokalizację urządzeń, a nie na jakiekolwiek inne działania. Po drugie sama firma Aqua Sprint napisała w poprzedniej informacji do naszej redakcji, że wykonywała zadanie związane z realizacja kompletnej instalacji z włączeniem jej do Kupanka 39! i do tego m.in. wykonała 6 studni na posesji – zatem jak rozumiem ze względu na okoliczności – nagle te roboty wykonała inna firma w ramach innego zlecenia! Po drugie to zlecenie realizowane rzekomo przez firmę ENVIROPROJEKT Sp. z o.o. z siedzibą w Siemianowicach Śląskich firmowane jest przez nazwisko Czeszejko – Sochacki, a Pani Maria Czeszejko – Sochacka to nie kto inny jak inspektor nadzoru realizujący na zlecenie siemianowickiego magistratu zadania dla podległego Panu Dariuszowi Bochenkowi Wydziału Gospodarki Lokalowej! Co ciekawe ww. firma Państwa Czeszejko – Sochackich niezależnie od wszystkiego musiałaby posiadać uzgodnienia z operatorem sieci na włączenie nieistniejących urządzeń (na to redakcja posiada licznych świadków!). Co jeszcze bardziej ciekawe, dla celów projektowych firma rzekomo działająca na rzecz Państwa Bochenków musiała by posiadać mapę do celów projektowych, a taka mapa to po pierwsze konkretna w terminie wniesiona kwota opłaty na rzecz gminy (o jej wielkości decyduje zakres robót realizowanych) a do tego czas oczekiwania – w naszym mieście ok. 2 miesięcy (normalnym tokiem!), tak nawiasem dodając i według wiedzy uzyskanej już wcześniej nikt o takowe nie występował! Wiadomo również od świadków, iż mieliśmy do czynienia z wykonaniem kompletnej instalacji z włączeniem do ulicy Krupanka (pojazdy tej firmy widziane były w czasie wykonywania zadania na tym odcinku – na posesji Bochenków, w zasadzie droga naruszana była jedynie na odcinku ok. 0, 5 m od strony posesji!). Co ciekawe redakcja posiada dostęp do zabezpieczonych dokumentów potwierdzających, iż do momentu wykonania robót przez Aqua Sprint (na to również posiadamy dowody w postaci świadków) nie było na mapach gminnych żadnych urządzeń, a po naszym artykule nagle stosowne adnotacje tam się pojawiły. Znamy również funkcjonariusza publicznego, który dokonał stosownych zmian, wraz z datami ich naniesienia (wskażemy jednak tylko na fakt, iż ww. naniesienia nie mogły mieć miejsca z uwagi na to, iż zainteresowana strona złożyła stosowne odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, co oznacza, iż decyzja na podstawie której stosownego wpisu można by było dokonać nie miała charakteru prawomocnego w momencie naniesienia zmian!!!) Ponadto wykop – rzekomo awaryjny – a zdaniem redakcji realizowany jako podpięcie ogólno pławne do instalacji ulicy Krupanka jest widoczne od strony posesji Państwa Bochenków wraz z świeżymi nasypami ziemi na całej długości posesji… Dla celów dowodowych zawsze można dokonać otwarcia takiej instalacji… tylko pytanie brzmi, przy takim zaangażowaniu wszelkich służb, układów i znajomości Pana Bochenka oraz błogosławieństwie Jacka Guzego do zatarcia śladów działania – w ocenie redakcji – niezgodnych z prawem kto podejmie te działania? Prezydent Miasta, może dociekliwy nasz Przewodniczący Rady Miasta, opowiadający ludziom o rzekomej praworządności? Redakcja szczerze wątpi…! smutkiem muszę dodać, że istnieją jeszcze inne liczne dowody dyskryminacji Siemianowickiego Towarzystwa Tenisowego przez władze naszego miasta. A przecież istnieją pięknie brzmiące dokumenty prawne zalecające wręcz współpracę administracji samorządowej z organizacjami pozarządowymi… Mariusz Polok Ten artykuł jest pierwszym, który prezentujemy Państwu w nowej serii obnażającej bezczelność obecnej władzy, która rozpanoszyła się w siemianowickim magistracie. Pokażemy szereg ludzi, których Jacek Guzy z kolesiami z "układu trzymającego władzę" starał sie upokorzyć i zniszczyć, posuwając się do najbardziej nędznych i podłych metod i środków, nie dysponując samemu wiedzą merytoryczną czy chociażby prawdziwym "hakiem", które chętnie z Panem Gościniakiem zbiera... choć raczej z mizernym skutkiem! W wielu wypadkach posuwa się do nieuzasadnionych doniesień do Prokuratury w której "ma wsparcie" lub sięga po środki, które pokazują brak wiedzy, system "macek" i innych środków zmierzających do jednego za wszelką cenę, idąc po trupach niewinnych osób, pozostać na "stołku"! Niedawno pozbyto się ze stanowiska dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych (byłej „20”) trochę to trwało, ale w końcu zasiadł na tym stołku ten, którego chciano posadzić – M. Płonka, mąż Pani audytor z Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich – jak mawiają niektórzy prawej półkuli mózgowej Prezydenta Jacka Guzego. Czym sobie na to zasłużyła była Pani dyrektor? Otóż Ewa Gawęda Sulima była inicjatorką założenia Właściwie to nie wiem od czego zacząć ten artykuł, bo emocje jakich doświadczyłam nie pozwalają mi zebrać myśli. Może świadomość iż na każdym rogu ulicy, w każdej dzielnicy miasta stałby patrol policji lub chociaż Straży Miejskiej poprawiłaby moje samopoczucie. Brak wiary w to, ze jesteśmy bezpieczni i wolni od młodocianych przestępców spędza mi sen z powiek. Najbardziej boję się jednak o moje dzieci. Młodszy syn w szkole podstawowej jest zastraszany na porządku dziennym. Starszy, co rusz jest skądś przepędzany, zaczepiany, musi ratować się ucieczką. W sobotę wieczorem po wyjściu z Telepizzy zaatakowani zostali 3 młodzieńcy, którzy chcieli spokojnie wrócić do domu. Zaatakowała ich banda osiedlowych chuliganów, którzy to chcieli pieniądze, albo papierosy albo Bóg raczy wiedzieć jeszcze co! Domyślam się, że to ci Gimnazjum Integracyjnego i powstałego Zespołu Szkół Integracyjnych. Istnienie takiej szkoły, to chyba zaszczyt dla „miasta bez barier” jakim podobno są Siemianowice Śl. Wszak Pan Prezydent niejednokrotnie odbierał nagrody (za działania innych na rzecz osób niepełnosprawnych) i szczycił się tym na łamach swoich gazet pławiąc się w splendorze na który nawet minimalnie nie zasłużył (no bo niby czym - likwidacją referatu osób niepełnosprawnych w siemianowickim magistracie?). Ale w rzeczywistości ten brak barier to zdecydowanie kolejny „wielki blef”. Przecież pozbył się już niejednego, chcącego zrobić coś dobrego dla tej społeczności. Jak wiadomo nasi prominenci chcieli pozbyć się również i tego zespołu przenosząc gimnazjum integracyjne do pobliskiego nieprzystosowanego dla niepełnosprawnych Gimnazjum nr 3, świecącego pustkami, ale za to zarządzanego przez przyjaciółkę Pana Prezydenta czym owa przyjaciółka wszem i wobec sie chwaliła. Była dyrektor, nie aprobując takiej propozycji ze względu na swoich niepełnosprawnych uczniów jak i swoich pracowników nieświadomie zafundowała sobie przegraną w konkursie. Od tej pory zaczęto „szyć jej garnitur i to grubymi nićmi, angażując w to nawet rodziców i nauczycieli. Nie pomogły jej nawet stare znajomości z „Harcmistrzem Poziomką” (Ejo widać za malutki no i zbliżają się wybory, trzeba myśleć o swoim stołku)!mie zafundowała sobie przegraną w konkursie. Od tej pory zaczęto „szyć jej garnitur i to grubymi nićmi, angażując w to nawet rodziców i nauczycieli. Nie pomogły jej nawet stare znajomości z „Harcmistrzem Poziomką” (Ejo widać za malutki no i zbliżają się wybory, trzeba myśleć o swoim stołku)! Ale przejdźmy do konkretów, czyli sławnego konkursu, a właściwie trzech! Do pierwszego konkursu przystąpiła oprócz dyrektorki ZSI nieznana bliżej nikomu pani X… Pan Płonka widać nie był jeszcze przygotowany, a może był jeszcze na wakacjach? Tego nie dało sie ustalić... Wynik konkursu brzmiał: nierozstrzygnięty (podobno remis). Prezydent oczywiście nie skorzystał z możliwości powierzenia tego stanowiska, no bo komu? Chyba nie tej, która „nie jest swoja”. Zatem przyszedł czas na drugi konkurs: 6 sierpnia (piątek). Do konkursu przystąpiło aż 4 kandydatów (to wielka rzadkość w naszym mieście). Pan Płonka i Pani „X” z drugiego końca Polski zostali nie dopuszczeni do konkursu za względu na jakieś nieprawidłowości w złożonej dokumentacji – widać ktoś w powołanej komisji był bezstronny i dopatrzył się „czegoś”. O to coś redakcja wkrótce dopyta kogo trzeba… W powyższej sytuacji w konkursie wzięła udział tylko sami, którzy nie dają spokojnie mieszkać ludziom domów przy rynku bytkowskim. 14 maja 2010 r przeczytałam w Dzienniku Zachodnim artykuł pt. „okiem policjanta”. Komendant twierdzi, ze Siemianowice są bezpieczne i nie ma tu przestępczości zorganizowanej. Co to jest jak nie organizacja „młodocianych przestępców”, którzy terroryzują porządnych ludzi wychodzących z restauracji! Bandy bezczelnych „smarkaczy” dają się we znaki nie tylko na rynku bytkowskim i w centrum ale również na rynku przed prezydium. Zapraszam Pana Prezydenta w godzinach wieczornych w to miejsce, aby się dowiedział, kto to spotyka się na tym jego rynku. Strach się bać! Wszyscy, którzy nie chcą zostać obrzuceni wulgaryzmami, którzy nie chcą zostać pobici albo okradzeni niech zostaną w domu. Ci którzy muszą tamtędy koniecznie przejść, niech robią to szybko i po cichu. W upalny dzień fontanna staje się kąpieliskiem dla „dzieci ulicy”, a Straż Miejska boi się nawet zwracać uwagę, stoją z boku i się gapia. Pewnie, aby się nie stać pośmiewiskiem dla innych. Gdzie są stróże prawa wieczorem? No, policja przy takich grzecznych mieszkańcach pewnie się nudzi (tak myślę). A Straż Miejska siedzi ze strachu w mysiej dziurze, bo przecież oni są od (naturalnie kiedy dopisuje pogoda) rozdawania mandatów uczciwym ludziom… Policja zaś dysponuje aż … jednym radiowozem! Z hołotą trzeba się jednak trochę natrudzić. Już w szkole podstawowej pani pedagog broni jak lwica tych „biednych dzieci” co to nie maja nic do jedzenia, albo do ubrania bo rodzice nie mają pracy. Wszyscy za nimi płaczą jakie to biedactwa. Zwróćcie im jakąkolwiek uwagę – to się dowiecie …! Czy to nasza wina, że u nas buduje się fontanny a nie zakłady pracy? Jeden z drugim przyszedłby zmęczony ze zmiany to by mu się nie chciało była Pani dyrektor i jedna kandydatka. Konkurs wygrała Ewa Gawęda Sulima. Swoim sukcesem nie cieszyła się jednak długo, bo już w poniedziałek o poranku okazało się, że Pan Prezydent ogłosił nowy konkurs (już trzeci na to stanowisko) unieważniając poprzedni nie podając powodu jego unieważnienia. Ot miał kaprys – nie pierwszy i nie ostatni! Jak widać nasza władza działa ekspresowo (żeby tak we wszystkim), pracuje wytrwale chyba nawet w weekend. No cóż czego się nie robi dla Pana Płonki – męża słynnej Pani Audyt – „prawej półkuli mózgu Prezydenta” (jak to kiedyś ktoś powiedział). Koniec z grą pozorów, wakacje się kończą, a „nie nasza” nadal na stołku. 31 sierpnia do konkursu staje trzech kandydatów. Wygrywa kto? Od dawna „chciany” Michał Płonka – nareszcie i on może sobie porządzić, wszak nie może być gorszy od żony! Ponieważ jak to na początku roku szkolnego bywa – sporo roboty. Trzeba by więc znaleźć jakiegoś „jelenia”, który ją odwali. „Jeleni” ci u nas nie mało, bo ewidentnie znalazł się jeden - żądny władzy. W efekcie NOWY dyrektor ZSI „powiesi swój kapelusz” w szkole w połowie września. W taki to właśnie sposób pozbywamy się „nie swoich” lub niewygodnych! Ale to nie koniec hecy z całym konkursem. Na ostatnim konkursie komisja się nie popisała, bo kandydatka, która w dniu 6 sierpnia przegrała z dyrektorką ZSI tym razem nie została dopuszczona do udziału z powodu niewłaściwego dokumentu, który uprawniał ją do wzięcia udziału w konkursie. A to ciekawe? W jednym dniu (6.08) dokument jest właściwy, w innym dniu (31.08) ten sam dokument uznany zostaje za nie właściwy?! Widać jak kompetentne są władze naszego miasta, skoro nawet zdecydować jaki dokument jest właściwy nie potrafią. Gdy świeci słońce – dokument jest dobry, gdy leje – jest zły. Więcej takich ludzi koniecznie należy dać na stanowiska, a na pewno będzie się lepiej działo w naszym mieście. Za rządów Pana M. Płonki z pewnością nie długo znajdą się pieniądze na dostosowanie budynku Gimnazjum 3 do osób niepełnosprawnych, a Zespół Szkół integracyjnych przestanie istnieć i znowu będzie stara, dobra „20”. Wówczas nowy Pan dyrektor nie przepracuje się zbytnio, bo jakież może mieć pojęcie o prowadzeniu niemałego zespołu szkół i to integracyjnego? No cóż ważne że stołek dla kolesia się znalazł i kaska na konto wpłynie. Nie ważny trud i dorobek osób, których pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę! Ważna jest duma i pycha Prezydenta wsparta potrzebą wsparcia finansowego znajomków - by żyło sie lepiej! Podkreślmy komu SWOIM! łamać prawa, a i miasto miałoby pożytek! Nie miałby siły wyładowywać swych frustracji na drugim człowieku, a jego dziecko nie musiałoby kraść. No, ale to tylko moje pobożne życzenie. Przestępczość wśród młodo- -cianych w naszym mieście stale rośnie. Panowie komendanci. Boję się o moje dzieci… Panie Prezydencie, nie jest lepiej, jest gorzej! Zbigniew Stójka Joanna Siemianowice - miasto (niby) rekreacji i sportu i kilkanaście ogrodów działkowych a o sporcie nie wspomnę... szkoda klawiatury. Odniesieniem do napisania tego tekstu była coroczna opłata za korzystanie z działki, którą posiadam – dzierżawię w Siemianowicach Śl. o wdzięcznej nazwie" Zorza". Język rynsztokowy funkcjonuje od zawsze ,przeważnie używa go się kiedy dopadnie człowieka szewska pasja, kultura i edukacja w tym momencie ma niewiele z osobistą kulturą człowieka. Ponieważ szczęka mi opadła kiedy przy corocznych opłatach za korzystanie z ogrodu musiałem zapłacić – jedną piąta więcej! Wiadomo portfel emeryta niezbyt bogaty i uznałem to za bezczelność ze strony tych niedościgłych mistrzów, panujących w naszym ogrodzie. Źródłem który mi pomógł w rozwiązaniu tej nieco zawiłej sprawy okazał się Internet, a konkretnie strona internetowa Śląskiego Zarządu Katowice. Tego działkowiczu nigdzie nie znajdziesz – ani statut ani regulamin nie jest na tyle przejrzysty abyś mógł dowiedzieć o twoich prawach. Paragraf \1.Punkt \2 Nowe wybory to czas analiz, rachunków tego co udało się zrobić, a co się zawaliło. Najczęściej lubimy się chwalić tym, co się udało przy czym prym wiedzie propagandowa gazeta wydawana za nasze podatników pieniądze (9000 zł miesięcznie, żeby każdy z nas mógł poczytać trochę papki wyborczo - propagandowej!) przez miasto o wdzięcznym tytule „Nowe Siemianowice". Jakie one nowe jak „gęby te same od wielu lat”! Z tej gazety dowiadujemy się tylko i wyłącznie o sukcesach naszej władzy, iż to co jest zrobione ma służyć społeczeństwu itd. itp. Ponieważ niedługo zaczną się podrygi naszych ulubionych władz miasta do startu w kolejnych wyborach samorządowych – czytaj „wyścigu szczurów do stołka”, chciałbym okiem emeryta podsumować całą ostatnią kadencję naszego mistrza i jego gwardię przybocznych „tyłowłazów i tyłojentów”! Zacznę tak – oceniam folwarcznych władców naszego miasta nie po tym jak wygląda odśnieżona np. ul Śmiłowskiego czy osiedle Stary Tuwim, czy została odśnieżona w takim stopniu abym mógł spokojnie dojść do osiedlowego sklepu, ewentualnie do przystanku bez narażenia się jakieś komplikacje zdrowotne! Czy tereny należące do miasta są również dobrze odśnieżone jak tereny należące do Zarząd ogrodu jest zobowiązany do organizowania prac na rzecz ogrodu oraz informowania działkowiczów na tablicach ogłoszeń o terminach i zakresie prac. Paragraf 2.Punkt 1\2 W przypadku niemożności wykonania tych prac na rzecz ogrodu w całości lub w części osobiście – należy wnieść opłatę w wysokości …? Ponieważ opłaty są zróżnicowane na różnych ogrodach tematu w tej materii dalej nie pociągnę! Równocześnie punkt 2 mówi jasno, że środki uzyskane z tego tytułu nie mogą być przeznaczone na inne cele. Niejako też trzeba by wspomnieć o wynagradzaniu tzw. Zarządu! Konia z rzędem temu kto znajdzie w Regulaminie tudzież Statucie informację o sposobie i trybie finansowania Zarządu, tego działkowiczu tam nie znajdziesz. A zatem można sformułować tezę, iż praca w zarządzie ma charakter dobrowolny. Ale czy tak jest? Otóż nie! Z informacji jaką uzyskałem z Okręgowego Zarządu Katowice istnieje możliwość wynagradzania zarządu w wypadku kiedy została na walnym zebraniu podjęta uchwała w sprawie korzyści finansowej dla Zarządu za wykonywana prace, innej możliwości nie ma (musi być uchwała Walnego Zebrania). Ponadto wysokość wynagrodzeń jest obwarowana przepisem mówiącym, iż wysokość nie może przekraczać 35% wpływu z opłat za 1m kwadratowy całości powierzchni ogrodu z czego jeszcze 30% środków finansowych idzie na konto OZD Katowice. Ponieważ wszystkie środki finansowe które wpływają do kasy ogrodu są środkami publicznymi, to powinni one spełniać warunki pełnej przejrzystości, jawności, a dyspozycyjność ich wydawania winna być umieszczona na tablicach ogłoszeń. „Nasz przyjazny ogród” stojąc na straży naszego dobrego zdrowia psychicznego zrezygnował z informowania działkowców, stosując zasadę – „im mniej wiesz – będziesz zdrowszy”. Uzbrojony w niezbędną wiedzę skierowałem więc pismo do Okręgowego Zarządu ROD Katowice, mające na celu wyjaśnienie moich wątpliwości? W dniu 13 07 2010 przedstawiciele, OZ ROD Katowice jako komisja, podjęła trud zbadania i ocenienia postawionych przez moją osobę zarzutów. Po ich rozpatrzeniu komisja w obecności obu stron uzna- ła, iż większość stwierdzonych uchybień została wyjaśniona - ale jak wynika z protokołu nie wszystko zostało wyjaśnione. Zarząd został zobligowany do rzetelnego informowania wszystkich działkowców poprzez tablice informacyjne które są na ogrodzie. Tylko moja dobra wola – brak czasu i wiedzy komisji z zakresu finansów nie pozwoliło na całkowite wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Mój niedościgły adwersarz nieopatrznie zaprzągł rozum do roboty (taki mądry, że mógłby trafnie przewidzieć prognozę pogody na kilkanaście dni do przodu), wyjaśniając iż pracy na rzecz ogrodu nie ma za wiele! Rodzi się w tym momencie pytanie ? Dlaczego pobiera się pieniądze od wszystkich działkowców skoro nie można tej pracy na rzecz ogrodu odpracować? A punkt 2 paragrafu 2 stanowi jednoznacznie że jak nie możesz odpracować – wtedy płacisz! Pytanie retoryczne – „jak masz to odpracować skoro tej roboty niema!” Za co masz zapłacić?. Wpłata z tego tytułu na naszym ogrodzie od działkowców wynosi 5350 zł. Mam dużo znajomych, którzy są również działkowiczami i z rozmów wynika, iż takie same praktyki są prywatnych właścicieli czy wspólnot mieszkaniowych. Czy wyglądają równie dobrze? Że tam akurat, gdzie tereny należą do miasta to obraz totalnego kataklizmu?! Taki jest jednak sam obraz nędzy i rozpaczy jest w pozostałych miesiącach! Nie sprzątnięte śmieci, liście leżące nie miesiącami, ale latami! Takich miejsc w naszym mieście jest dużo i nie będę wymieniał wystarczy – wyjść pieszo (nie samochodem służbowym Panie Guzy śmignąć z nowego domku na Przełajce do magistratu!) na peryferie naszego miasta aby się o tym przekonać i to dostrzec! Dlatego nie dziwię się że powstała grupa – stowarzyszenie, która w swym zamyśle chce zapobiec dalszemu trwonieniu publicznych pieniędzy na dalsze nieprzemyślane inwestycje nie przynoszące poprawy bytu mieszkańców, przy tym nie sposób wspomnieć o rozpadających się budynkach należących do miasta, gdzie głównym celem naszych włodarzy jest budowa fontann. Oczywiście, można wybudować jeszcze pięć fontann ale czy to poprawi samopoczucie mieszkańców żyjących w obskurnych zasobach komunalnych? Gdzie na remonty i budownictwo socjalne i komunalne przeznacza się w sumie 2 miliony zł !!! Dla porównania remont pałacu Fitznera kosztował 5 milionów zł! Przestrzeń, w której poruszają się nasi decydenci jest przestrzenią, w której chyba nie ma mieszkańców! Nie interesuje ich bowiem poprawa bytu poszczególnych ludzi, interesuje ich jedno – jak wygrać następne wybory i utrzymać stołek!!! Ludzie mieszkający w naszym mieście nie marzą żeby żyć w standardach zachodnich! Tam nikt nikomu nie odbiera mieszkań, nie sprzedaje budynków wraz lokatorami, tam władza dba o swoich mieszkańców, czego nie można powiedzieć o naszych włodarzach! Tam lepsze budynki niż nasze znajdujące się w zasobach gminnych burzą! A u nas? Miesiącami albo nawet latami trwają negocjacje w sprawie budynków tzw. pokutniczych – czy do takiej władzy można mieć zaufanie? Ponieważ to co się dzieje teraz jest widoczne na zewnątrz. Ci „ważni urzędnicy” nie są ludźmi bezimiennymi, noszą tytuły, nazwiska, piastują odpowiedzialne funkcje to od nich wymagamy harmonijnego rozwoju tego miasta. Za stan obecny odpowiadają Prezydenci jak również osoby, do których mieliśmy zaufanie, to oni dostali mandat od wyborców – od nas na godne reprezentowanie. Jakby zapytać radnych „co zrobili dla przeciętnego wyborcy” – myślę, że niewiele albo nic! Czy ci obecni Prezydenci, radni, którzy w sposób niewyszukany będą zachwalać swoje osiągnięcia, będą słodsi od miodu równocześnie zrobią wszystko ażeby załapać się na kolejną kadencję, ale czy ludzie dają się nabrać na to? Pewnie pojawia się głosy, że to ich pierwsza kadencja! Panie Guzy, w kwestii mieszkalnictwa to bezpośrednio już pana bodaj trzecia kadencja w której może Pan coś zrobić. Blisko 12 lat straconych dla miasta!!! Dla rozwoju substancji mieszkaniowej – w Pana przypadku upadku tejże! Pan Gościniak, ze spółką platformerską również nie pierwszą kadencję zasiada w Radzie Miasta i jakie są efekty Waszych działań? Szpital Miejski za chwilę znajdzie się na skraju bankructwa, oświata ledwie zipie, dług naciągnięty do granic możliwości! A na koniec podwyższyliście stawki podatku od nieruchomości! CI RADNI SWOIMI GŁOSAMI PODWYŻSZYLI NAM PODATEK OD NIERUCHOMOŚCI: Grażyna Bartel – PiS Jerzy Beker – Forum Samorządowe Jacka Guzego Beata Breguła – PO Adam Cebula – PO Jerzy Dinges – PO Tomasz Dzierwa – Forum Samorządowe Jacka Guzego Andrzej Gosciniak – PO Alojzy Grzesiek – PIS Marian Jadwiszczok – Forum Samorządowe Jacka Guzego stosowane też u nich, co jest niezgodne z regulaminem. Po to jest regulamin, a w nim zapis o powołaniu Komisji Rewizyjnej ,która z mocy uprawnień powinna czuwać nad pracami Zarządu który powinien przestrzegać w równym stopniu przepisów zawartych w regulaminie – statucie ROD. Nie oceniam pracy Komisji Rewizyjnej i nie posądzam ich o złą wolę, być może brak wiedzy umiejętności lub nie należyte wykonywania swych powinności skutkuje tym, iż środki publiczne są licho strzeżone. Pamiętaj - najważniejszym organem na Walnym Zebraniu jesteś Ty (czytaj działkowicz)! Macie prawo: odwołać Zarząd, wywalić tych, którzy nie przestrzegają zapisów statutowych! Byłbym zapomniał jak corocznie zgodnie z tradycją obchodzony jest Dzień Działkowca, ale wg. Zarządu „nie ma pieniędzy na zorganizowanie tej imprezy”! Wszelako nie przymierzając, mistrzowie nie omieszkali pobrać z kasy ogrodu 2900 zł wynagrodzenia! Ot takie etyczne podejście do sprawy! Paweł Grzysek Grzegorz Jurkiewicz – Forum Samorządowe Jacka Guzego Zbigniew Krupski – Nasz dom, Nowe Siemianowice (z Forum Samorządowym Jacka Guzego) Danuta Sobczyk – PIS Stanisław Sontag – Forum Samorządowe Jacka Guzego Mikołaj Wajda – PO Stefan Wieczorek – Forum Samorządowe Jacka Guzego To ci radni bez jakiegokolwiek zastanowienia głosowali za kolejną podwyżką pomimo, iż bezrobocie w naszym mieście jest jedno z najwyższych w regionie, gdzie brak pracy środków do życia powoduje dalszą degradację tych najuboższych i spycha ich na margines społeczny. To tutaj na mieszkanie komunalne trzeba czekać latami, obraz władzy dzisiejszej w mieście Siemiona nie nastraja mnie optymistycznie, czas i pora żeby to zmienić. Omamianie fontannami i beton placem szanowny Panie daleko Pana, a co najważniejsze naszego miasta nie zaprowadzi – jest to prosta droga do klęski i upadku! Paweł Grzysek Jedna z byłych głównych bram wjazdowych do Huty "Jedność" Po lewej budynek Starej Dyrekcji HJ. Tak, była sobie Huta od roku 1836 najpierw pod nazwą „Laura” a następnie „Jedność” i tak dotrwała do roku 2003 roku kiedy to postanowiono ją zlikwidować. Jej początki, jak już wspomniałem, sięgają 1836 roku, kiedy to decyzję o jej budowie podjęli Hugo I Henckel von Donnersmarck oraz berliński Dom Bankowy braci Oppenfeld. Tego samego roku położono kamień węgielny pod budowę zakładu hutniczego. Nowej hucie nadano nazwę "Laurahütte" (Huta Laura). Nazwa ta funkcjonowała do 1948 roku, kiedy to zmieniono nazwę na "Huta Jedność". Według projektu miała być to huta surowcowa z dwoma wielkimi piecami wraz z wydziałem pieców pudlarskich, walcownią oraz wydziałami pomocniczymi. Pierwszy spust surówki z wielkiego pieca nastąpił w lutym 1839 roku. Gdy w 1842 roku zatonął statek z ładunkiem angielskich szyn na budowę kolei Wrocław - Mysłowice, towarzystwo Kolei Górnośląskiej zamówiło szyny interwencyjnie w nieznanej jeszcze szerzej hucie "Laura". Ich jakość rozsławiła firmę w Europie i szereg pierwszych kolei europejskich budowanych w tym okresie zamawiało odtąd tutaj szyny i akcesoria torowe (m.in. Kolej Wilhelma, Kolej Dolnośląsko – Markijska). To między innymi wokół tej Huty powstało miasto Siemianowice. Dzięki niej utrzymanie miała co najmniej 1/4 mieszkańców Siemianowic i miasto się rozwijało. Przetrwała prawie 170 lat! Oczywiście, że z pierwszych zabudowań i urządzeń nic nie zostało, ale dzięki modernizacjom na przestrzeni tych prawie dwóch wieków udawało jej się przetrwać. Niestety, nie udało się jej przetrwać dobrych chęci. To, co miało być dla niej ratunkiem okazało się jej zgubą. Zapoczątkowana w 1978 roku budowa Walcowni Ciągłej Rur miała zastąpić przestarzałe technologie produkcji rur i dać pracę tysiącom ludzi. Walcowni, niestety, nie wybudowano a Hutę postawiono w stan likwidacji. Stało się tak i na- leży się z tym pogodzić, jeżeli nie można nic zrobić, ale pozostaje pytanie co dalej? Jak by nie było, Huta zajmowała i dalej zajmuje spory teren, i to w dość atrakcyjnym punkcie Miasta. Likwidator ma swoje interesy i nie spieszy się z likwidacją zakładu, powoli rozbierając hale produkcyjne gdzie jest to opłacalne a pozostałe budynki niszczeją. Być może powolne tempo likwidacji wynika również z braku środków finansowych koniecznych na dokonanie likwidacji obiektów. Zakład obciążony wielomilionowymi hipotekami nie znajdzie przecież nabywcy, ponieważ wartość tej nieruchomości jest dużo mniejsza od tych hipotek. Likwidator może także wszystko zrównać z ziemią – chyba, że na likwidację niektórych obiektów nie wyrazi zgody konserwator zabytków – i przekazać pusty teren Skarbowi Państwa. Ale ile lat to jeszcze potrwa? Jedyna możliwość przyspieszenia sprawy to licytacja nieruchomości poprzez komornika na wniosek wierzycieli. Intrygujące jest dlaczego komornik nie zajmuje tej nieruchomości i nie wystawia na licytację? Na pewno, uzyskałby dużo większą kwotę od sum uzyskiwanych z licytacji mieszkań zakładowych lub też z zajmowania czynszów doprowadzając w ten sposób te zasoby mieszkaniowe do ruiny. Ciekawe jest podejście do tego tematu Gminy a właściwie brak tego podejścia. Wydaje się, jakby zarządzający dzisiaj miastem całkowicie ignorowali toczący się proces likwidacji Huty. Mam tutaj na myśli ściśle teren zakładu. Bo przecież nie można powiedzieć, że całkowicie o Hucie zapomniał! Udało się gminie przejąć od Huty Pałacyk Fitznera jak również budynek byłej dyrekcji Huty. Tylko akurat to działanie wydaje mi się najmniej trafione. Ale to już inny temat na inny artykuł. Wracając do terenu Huty, to otwarcie tego terenu daje spore możliwości poprawy układu komunikacyjnego miasta poprzez stworzenie przejazdów przez ten teren. Przykład taki mamy na terenie byłej Kopalni Siemia- nowice gdzie otwarta droga przelotowa przez Richter spowodowała zainteresowanie obiektami pokopalnianymi jak również w jakiś sposób odciążyła centrum miasta od ruchu samochodowego. Większych efektów można się spodziewać po otwarciu terenów Huty teraz niedostępnych. Pierwszą rzeczą powinno być odtworzenie dawnej ul. Węglowej, która kiedyś przebiegała obok Straży Pożarnej Huty „Jedność” i wzdłuż wydziału Mannesmann. Droga ta jeszcze istnieje, częściowo na terenie Huty i pozostałości poza Hutą od strony ul. Konopnickiej. Połączenie tą drogą ul. Starej Katowickiej z ul. Konopnickiej pozwoliłoby uniknąć objeżdżania całej Huty. Można ewentualnie również pokusić się przedłużenie ul. Starej Katowickiej aż do przejazdu kolejowego przy ul. 27-go Stycznia co umożliwi likwidacja hal wydziału Innocentii będąca w toku. Można by jeszcze rozważyć stworzenie nowej drogi od Pl. P. Skargi do ulicy Głowackiego wskroś przez Hutę. Odbudowa lub budowa tych dróg oprócz ułatwienia w przemieszczaniu się przez Miasto miałaby jeszcze inne aspekty! Gospodarcze i społeczne! Aktualnie, Likwidator oprócz wydzierżawianiu paru budynków na obrzeżach Huty nie jest w stanie zagospodarować pozostałych obiektów i terenów. To co jeszcze zostało z budynków o ile nie jest rozbierane, popada w coraz większą ruinę, a te użytkowane też znajdują się w coraz gorszym stanie, co w zaistniałym stanie rzeczy jest normalne, bo skąd wziąć środki na utrzymanie tych obiektów? Jedynym rozsądnym wyjściem jest sprzedaż Huty a w zasadzie tego co jeszcze pozostało w całości albo w częściach. I właśnie w tym miejscu gmina może odegrać bardzo dużą rolę. Jako wierzyciel z wpisaną hipoteką na nieruchomości Huty może wystąpić do komornika o egzekucję z tej nieruchomości. To gmina może w porozumieniu z komornikiem i na jego wniosek dokonać podziału nieruchomości na mniejsze jak również wydzielić grunty pod pasy drogowe. Zbycie nieruchomości przez komornika powoduje, że obciążające je hipoteki wygasają i nabywca otrzymuje nieruchomość wolną od obciążeń, o czym zdaje się władze miasta zapominają. Jest rzeczą oczywistą, że komornik nie sfinansuje wykonania podziału nieruchomości ani nie zleci opracowania operatów szacunkowych dla nieruchomości i że musi to sfinansować wierzyciel czyli w tym przypadku gmina. Ale będzie to na pewno opłacalne i to nie tylko doraźnie ale i perspektywicznie. Zbycie terenów Huty pozwoli odzyskać część wierzytelności a także stworzy możliwość zagospodarowania pozostałych obiektów przez nowych właścicieli i powstanie miejsc pracy. Są jeszcze na Hucie budynki, które powinny zostać uratowane jak np. budynek Starej Dyrekcji Huty czy budynek Straży Pożarnej, które to obiekty są również zabytkowe co Pałacyk Fitznera i warte uratowania aby cokolwiek z tej Huty ocalało. Na pewno też znajdą nabywców budynki wzdłuż ul. Piastowskiej a być może i pozostałe jeszcze hale warsztatowe znajdujące się wewnątrz zakładu, które nie zostały jeszcze doszczętnie zdewastowane. Zagospodarowanie tych obiektów powinno wymiernie wpłynąć na finanse Gminy i to nie tylko poprzez podatek od nieruchomości. Przykładem, że nie wszystko musi popaść w ruinę jest zlikwidowana Kopalnia Siemianowice, gdzie udało się w pewien sposób zagospodarować pozostałe budynki jak to ma miejsce na Richterze czy Ficinusie. Chociaż jeżeli chodzi o Ficinus nie wykorzystano szansy otwarcia drogi z ul. Rutkowskiego do ul. Konopnickiej, która przez pewien czas była przejezdna, szkoda, że została zamknięta. Otwarcie Huty „Jedność” może być również szansą dla dzielnicy Hugo, ponieważ dzielnica ta przestanie być wtedy odcięta od reszty Siemianowic a uzyska szansę stać się integralną częścią tego Miasta. Być może są jeszcze inne pomysły na zagospodarowanie terenów Huty „Jedność” ale jedno jest pewne, że najgorszym pomysłem jest pozostawienie Likwidatora samemu sobie i czekanie aż sprawa jakoś się rozwiąże i jakoś to będzie! JOTEL A tak wygląda dzisiaj Huta Jedność - widok od strony ul. Piastowskiej. Była ul. Węglowa - okolica wydziału Mannesmann z wylotem na ul. Konopnickiej - Matejki. Dostęp do informacji publicznej w naszym mieście jest tak zły, że zajmujemy jedne z ostatnich miejsc w większości rankingów tworzonych przez instytucje porównujące tą sprawę wśród 167gmin woj. Śląskiego. Ktoś powie, co tam rankingi? To ja opiszę jak wygląda dostęp do informacji publicznej w naszym mieście na podstawie własnych doświadczeń. Od 9-ciu miesięcy uczęszczam na wszystkie sesje Rady Miasta oraz część posiedzeń Komisji Stałych Rady Miasta. Przyglądam się pracy radnych oraz wysyłam średnio jedno pismo tygodniowo do Prezydenta z prośbą o udzielenie mi informacji publicznej. Nie zawsze jednak dostaję odpowiedzi lub dostaję odpowiedzi, ale odmowne.Ostatnio złożyłem skar- gę na Prezydenta Miasta do Rady Miasta. Sprawa dotyczy udostępnienia nagrania Sesji Rady Miasta z dn. 20 maja 2010r. Pismo w tej sprawie złożyłem w kancelarii podawczej 25 – go maja. Pan Prezydent nie odpowiedział mi na to pismo do dnia dzisiejszego. Dnia 11 czerwca dostałem pismo od Przewodniczącego Rady Miasta Pana Gościniaka, który poinformował mnie w tej sprawie (czyżby był osobą podległą Prezydentowi skoro odpowiada w jego imieniu?), że nie mam prawa dostępu do nagrania popierając to jakąś kserokopią artykułu na przepisy i Konstytucję RP i …..nic! Brak odpowiedzi! 7 lipca kolejne pismo do Prezydenta tym razem z dołączonym art. 7, ust1 i 3 ustawy o dostępie do informacji publicznej, który zacytuję dosłownie: Art.7.1. Udostępnianie informacji publicznych następuje w drodze: ppkt3) wstępu na posiedzenia organów… i udostępniania materiałów, w tym audiowizualnych i teleinformatycznych dokumentujących te posiedzenia. Uczeń szkoły podstawowej by zrozumiał to prawo, ale magister wychowania fizycznego ma z tym problem! W naszym mieście to prawo nie obowiązuje. Ustawa mówi także o odpowiedzialności karnej za utrudnianie lub nieudostępnianie, ale to także nie przeraża Prezydenta. Dnia 15 lipca złożyłem skargę do Rady Miasta na bezczynność Prezydenta oraz nieudostępnienie informacji pu- W poprzednich dwóch artykułach opisałem państwu sytuację obecną oraz scenariusz możliwych wydarzeń, dotyczących mieszkań po byłej hucie „JEDNOŚĆ”. Przypomnę tylko krótko: dwa budynki (22 mieszkania) zostały zlicytowane za około152 tyś zł, czyli około 7 tyś zł za jedno mieszkanie. Dwa inne budynki (24 mieszkania) za 165tyś. Napisałem, że na pewno będą podwyżki czynszów i to bardzo dotkliwe i opisałem, na czym polega podwyżka o 3% wartości odtworzeniowej. Wspomniałem też, że dzięki naszym działaniom udało się jak na razie skutecznie zablokować przewłaszczenie zlicytowanych budynków przy ul. Powstańców 29 i Szeflera 12. Chciałbym też przypomnieć, co obiecywał Pan Prezydent i jak uspokajał mieszkańców. Prezydent w gazecie „Nowe Siemianowice” stwierdził cyt „mamy wypracowane wszelkie scenariusze”! Przejęcie mieszkań byłoby zbyt kosztowne! Uspokajał mieszkańców, że nie ma powodu do obaw, bo jeśli nowy właściciel zrobi podwyżki to „tylko o 3%”! Padły też słowa: „Niestety, nie brakuje ludzi, którzy na całym zamieszaniu i nieszczęściu wielu rodzin próbują zbić kapitał polityczny”! (numer 07 z 1 kwietnia 2010r w artykule p. Michała Tabaki „Fakty i mity o mieszkaniach po hucie Jedność”) budynki nie są ocieplone. Rozmawiałem z tymi mieszkańcami. Są bezradni. Nie wiedzą, co mają teraz zrobić.Prezydent zapewniał mieszkańców, że nie mają się czego obawiać bo to tylko 3% podwyżki. Nie ma eksmisji na bruk. Miasto ma wypracowane wszystkie scenariusze. Co teraz powie tym mieszkańcom? Że nie można było nic zrobić? Że możliwości miasta są ograniczone? Panie Prezydencie kilku zwykłych ludzi, których Pan oskarża o próbę zbicia kapitału politycznego pokazuje Panu jak można pomagać tym mieszkańcom. Sami z własnych skromnych pieniędzy złożyliśmy skargę na czynności komornika. Zablokowaliśmy na jakiś czas przewłaszczenie budynków przy ul. Powstańców 29 i Szeflera 12. Udało nam się wstrzymać tymczasowo licytacje kolejnych budynków. Z własnych pieniędzy wydajemy gazety by pokazywać mieszkańcom, jaka jest prawda o mieszkaniach zakładowych i innych problemach w tym mieście. A co tak naprawdę robi Prezydent Jacek Guzy? Stawia fontanny i kule na rondach! Przystraja lampy uliczne kwiatkami. Wydaje 40 tyś zł na film o promocji miasta, który tak naprawdę jest ukrytą kampanią wyborczą i promowaniem Jacka Guzego. 40 tyś zł na ankietę sprawdzającą, co mieszkańcy myślą o zmianach w mieście. 100 tyś zł na transmisję mistrzostw hokeja w regionalnej telewizji. 200 tyś zł na telebim (wykorzystywany raz w roku). 18 mln zł na Park Tradycji. 7 mln zł na remont Willi Fitznera ! Ale szczytem rozrzutności jest zakup mebli w stylu eklektycznym do wspomnianej willi za 163 tyś zł, wykonanych z drewna orzechowego, i zdobionych płatkami 24karatowego złota, gdzie koszt biurka to prawie 17 tyś zł a jednej biblioteczki 28 tyś zł! Niektóre z tych rzeczy może i są ważne, ale jest pewna hierarchia potrzeb. Za same tylko meble można było wykupić dwa budynki na licytacji. Czy teraz, gdy mamy kryzys, ogromne zadłużenie i brak pie- niędzy na szpital, oświatę czy mieszkalnictwo powinniśmy wydawać na zbytki? Czy pochwalilibyśmy ojca rodziny, który mając część dzieci głodnych i niemających gdzie spać, kupuje sobie bardzo drogie samochody, najmodniejsze ciuchy czy złotą biżuterię dla ozdoby? A wszystko na kredyt, który będą spłacać przyszłe pokolenia jeszcze przez wiele lat! Nie chcemy takiego ojca. Stało się! Chociaż budynki przy Powstańców i Szeflera dalej są zablokowane to jednak doszło do przewłaszczenia budynków przy ul. Piastowskiej 16 i 17. Nowy właściciel natychmiast zaczął nowe porządki. Zaczął od... podwyżki czynszu! Mieszkaniec, który płacił 120zł za mieszkanie o powierzchni 49m2, będzie płacił teraz około 440zł. Osobiście widziałem nową umowę najmu obowiązującą od 1-go grudnia. Do tego dojdzie opłata za wodę, śmieci oraz inne składniki. Razem około 550zł. Oczywiście ogrzewanie w tych budynkach jest piecowe, co dodatkowo obciąża kieszenie najemców i to wcale nie mało gdyż Ile to kosztuje? Mało kto z mieszkańców zdaje sobie sprawę z tego co czeka nasze miasto i każdego mieszkańca Siemianowic Śląskich. Nie tylko hutnicy zapłacą za absurdy Jacka Guzego. Lekkomyślność Prezydenta może nas kosztować co roku z budżetu miasta od 12 do 15mln zł odszkodowań dla właścicieli budynków. Mechanizm jest prosty i precyzyjny. Wszystko w majestacie prawa. Właściciel budynku w rozmowie z nami śmiał się z Prezydenta i nie dowierzał, że udało mu się zrobić taki złoty interes! Kupił 22 mieszkania za 152tyś zł na licytacji. Podnosi cyklicznie czynsze nie o 3% czynszu tylko o 3% wartości odtworzeniowej, co daje około 300- 400 zł na każdą podwyżkę. Po roku czynsz wynosi 1500-1700zł. Daje to około 20 tyś zł czynszu rocznie za jedno mieszkanie. Lokatorzy już po pierwszej lub drugiej podwyżce nie są w stanie płacić czynszu. Właściciel występuje do sądu o eksmisję. Dostaje prawomocny wyrok i idzie do Prezydenta po mieszkania socjalne dla lokatorów. Nie ma mieszkań socjalnych w naszym mieście, bo Prezydent przez całą kadencję nie wybudował ani jednego mieszkania! Właściciel żąda rekompensaty i dostaje ją w pełnej wysokości czynszu wrazz kosztami eksploatacyjnymi. Mieszkań po hucie jest 650, pomnożymy to przez 20 tyś od jednego mieszkania, co daje w sumie około 13 mln zł rocznie. (Wykupienie tych mieszkań przez Gminę kosztowałoby 5-8 mln i tylko jednorazowo) 13mln zł będziemy płacić co roku za odszkodowania blicznej w postaci nagrania sesji Rady Miasta. 26 lipca dostałem w końcu odpowiedź Prezydenta ale odmowną. Dopiero po złożeniu skargi. Skarga powinna być rozpatrzona w ciągu 2 tygodni. Została rozpatrzona 16 września, czyli po 2 miesiącach. Zostałem zaproszony na Komisję Inwestycji i Rozwoju Miasta (w uzasadnieniu skierowania skargi akurat do tej Komisji Pan Gościniak wskazał fakt, „aby Komisja nie czuła się jakaś pominięta”?! - wydawać by się mogło, że to kluczowa Komisja w składzie Rady Miasta!), której przewodniczył Pan Radny Tomasz Dzierwa i gdzie pierwszym pytaniem zadanym przez Radnego Dingesa było: Czy nie wystarczy mi protokół z sesji zamiast nagrania? Odpowiedziałem, że protokół to nie to samo, bo nie zawiera wszystkich wypowiedzi uczestników sesji ani kontekstu oraz głosów oburzenia publiczności, które czasem mają miejsce. Decyzja Rady Miasta? Uchwała nr 13 na sesji dnia 23 września uznająca moją skargę za zasadną. Tylko, że w uzasadnieniu napisano: Prezydent spóźnił się kilka dni z odpowiedzią a o udostępnieniu nagrania ani słowa. Czyli „ masz i spadaj na drzewo”. No cóż to nie koniec Panowie Władza. W wielu miastach Polski sesje Rady Miasta są transmitowane na żywo i nikt nie ma z tym problemu. Jeśli władza jest uczciwa to nie musi się bać jawności. W naszym mieście jest coś do ukrycia ale tylko do czasu! Pan Gościniak i jego koledzy zapomnieli jak w 2002 roku sami walczyli o dostęp do informacji publicznej a teraz, sami zabraniają dostępu. Wstyd Panowie władza! prywatnym właścicielom. A co jeżeli właściciele będą dalej podwyższać czynsze? Pamiętajmy też, że hutnicy, którzy będą zalegać z czynszami staną się automatycznie dłużnikami. Te długi będą rosły z każdym miesiącem. Hutnicy pójdą do Urzędu Pracy lub MOPS-u po zasiłki. Gdy miasto będzie płacić odszkodowania właścicielom to też będzie żądać pieniędzy od hutników. Nie będziemy w stanie płacić, przyjdzie komornik i zabierze nam wszystko, co ma jakąkolwiek wartość z naszego mieszkania. Zablokuje nasze wypłaty. Za długi trafimy do BIKu i Bank nie da nam kredytu. Świat się nam zacznie walić na głowę a Prezydent będzie rozkładał ręce i wmawiał wszystkim, że nic się nie da zrobić. Ja nie chcę takiego Prezydenta! Ratujmy Siemianowice!!! Szanowni mieszkańcy wszyscy za to zapłacimy! I hutnicy i spółdzielcy i mieszkańcy komunalnych czy prywatnych domów. To nie jest tylko problem hutników. Wzywam was wszystkich. Nie dopuśćmy do tego. Nie śpijmy myśląc, że jakoś to będzie. Żyjemy w kraju wolnorynkowym. To jest scenariusz, który się spełnia na Waszych oczach. Mamy przykłady z Będzina, Mysłowic, Krakowa i wielu innych miast Polski . Wizje Pana Prezydenta są mrzonką, którą wam próbuje sprzedać gładkimi słowami, filmami propagandowymi i obietnicami świetlanej przyszłości. Czy tego właśnie chcecie? My się temu sprzeciwiamy. Janusz Ławecki Janusz Ławecki Jeden ze zlicytowanych bloków przy ul. Piastowskiej. Wkrótce tutaj czynsz za 40 - to metrowe mieszkanie może wynosić 1800 zł.