Przestrzeń na życie

Transkrypt

Przestrzeń na życie
ZARZĄDZANIE SOBĄ
COACHING EXTRA
PRZESTRZEŃ NA ŻYCIE
Przestrzeń na życie
JAK ZARZĄDZAJĄ SOBĄ LUDZIE SUKCESU?
IWONA KOSSMANN,
Po co nam zarządzanie sobą? Do stworzenia niezbędnej
przestrzeni, w której rodzą się najlepsze decyzje dla nas
i naszych planów. Do tego, by zyskać dystans
do życia w coraz trudniejszym świecie
A:IWONA KOKOSZKA
trener, coach, autorka szkoleń
pt. „Jak zarządzać sobą”
P
omysł na efektywne zarządzanie sobą i swoim
życiem często przychodzi nam do głowy, gdy jakaś sytuacja nas przerasta, piętrzą się konflikty.
Zmagamy się z nadmiarem zadań i oczekiwań.
Także wtedy, gdy czujemy, że dotychczasowa
rola życiowa zaczyna nam doskwierać, a my przecież możemy dać z siebie więcej lub chcielibyśmy pracować, żyć w
innym miejscu.
Ci, których charakteryzuje postawa proaktywna, zazwyczaj nie mają problemu z zarządzaniem sobą i swoim czasem.
Stale wyznaczają sobie cele i je realizują. Jak twierdzi Stephen
właścicielka firmy i prezes
Kossmann Fashion
P
o latach doświadczeń wiem, że warto zarządzać swoim życiem. Organizować je tak, by jak
najmniej nas zaskakiwało. Być przygotowanym
na zmienne koleje losu. Na pewno pomoże nam
wiedza, czego naprawdę chcemy, o czym marzymy. Dlatego warto często zadawać sobie pytanie, czy to, co nas
otacza, kontekst społeczny, pozwoli rozwinąć naszą osobowość. Raz w roku robię przegląd tego, co mi się udało,
a co nie, takie podsumowanie działań, by wiedzieć, na
czym stoję, z czym się zmagam i dokąd podążam. Następnie oceniam, co w danym momencie jest mi potrzebne i
planuję następny rok.
Jak wielu ludzi przez jakiś czas szłam za rozwojem
wydarzeń, niosła mnie dobra fala. Zdałam sobie jednak
sprawę z tego, że istnieje mądrość planowania i to ona
paradoksalnie pozwala na większy luz w życiu. Dowiedziałam się tego od Stephena Coveya, w którego seminarium
miałam okazję uczestniczyć wiele lat temu w Bostonie.
Wyniosłam stamtąd wiedzę, że człowiek odgrywa wiele ról
i te role raz na jakiś czas także powinniśmy weryfikować.
Należy patrzeć na siebie wielowątkowo.
Ja odkryłam w sobie dwie strony: planistyczno-strategiczną przypisywaną często mężczyznom – niektórzy
mówią, że „siedzi we mnie facet“ – i tę drugą kobiecą
stronę, emocjonalną i kreatywną. To taka moja rama. Gdy
w życiu pojawiają się projekty z „mojej ramy“ wchodzę w
nie, by się dalej rozwijać – czy to biznes telekomunikacyjny, czy projektowanie ubrań. Jednak zanim podejmę
decyzję – piszę do siebie. Zapisuję pomysły, refleksje,
zamykam je w szufladzie i wracam do nich za jakiś czas.
Pisanie ma olbrzymią funkcję porządkującą. Rozliczanie
się z życia na papierze dystansuje do wielu spraw. Możemy
wszystko przemyśleć, śledzić własny rozwój i podejmować
coraz lepsze decyzje.
Covey, autor teorii 7 nawyków skutecznego działania – jeśli będziesz proaktywny, zawsze odniesiesz swoje prywatne
zwycięstwo. Dlatego zanim zaczniemy regularnie zarządzać
sobą, warto sprawdzić swoją postawę.
Jesteśmy proaktywni, gdy w pełni bierzemy odpowiedzialność za swoje życie, za swoje czyny, marzenia, myśli,
nastroje. Proaktywność to nie jest ustawiczna samokontrola
– tylko poczucie wpływu na siebie i sprawy wokół nas.
Natomiast osoby reaktywne to takie, które pozwalają innym wpływać na swoje zachowania, a przede wszystkim na
stan umysłu. Często ulegają niszczącym nawykom, poddają
się losowi, uzależniają się od innych. Jakby grali w cudzych
filmach. Proaktywni sami je tworzą i reżyserują. Skupiają się
wyłącznie na sprawach, na które mogą mieć wpływ.
Nad reaktywną postawą można pracować. Od niej warto
zacząć, gdy chce się napisać własny scenariusz. Stephen Covey proponuje spojrzenie na siebie z góry, przejście do roli
obserwatora. Gdy już zaczniesz patrzeć na siebie oczami drugiego człowieka – sprawdź, jak reaguje na to twój umysł. Czy
łatwo ci jest z dystansem oceniać swoje działania, czy raczej
sprawia ci to trudność? Czy pozwalasz sobie na przestrzeń na
refleksję po jakimś bodźcu, czy od razu reagujesz?
zdjęcia
88
89
ZARZĄDZANIE SOBĄ
PRZESTRZEŃ NA ŻYCIE
COACHING EXTRA
Świadomość i znajomość własnych reakcji jest bardzo
istotna – one determinują nie tylko nasze samopoczucie,
lecz także sterują naszym życiem. Przyjrzyj się więc swoim
codziennym zachowaniom. Wystarczy kilka prostych przykładów: dźwięk telefonu, nagana, pochwała czy nawet deszcz
lub słońce. Zobacz, czy reagujesz na nie natychmiast zmianą
nastroju. Uśmiechasz się od razu, gdy cię chwalą, smutniejesz, kiedy za oknem jest szaro. Czy może pozwalasz sobie na
zaistnienie przestrzeni między tobą a reakcją – przestrzeni
Proaktywność to przede wszystkim otwartość na zmiany.
Nietrzymanie się kurczowo poglądów, utartych schematów
w stylu „zdrowie jest najważniejsze”, bo w danym momencie być może największą wartością dla nas będzie wyzwanie,
przygoda. „Warto się odważyć sięgać po więcej, bo gdy się
uda, czeka nas olbrzymia satysfakcja” – mówi Bożena Stępień, dyrektor personalny Laboratorium Dr Irena Eris.
Twoja misja w etapach
Żeby snuć marzenia i realizować plany, nie wystarczy być
proaktywnym. Warto wiedzieć, po co się do nich podchodzi.
Odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką życiową misję chcemy
realizować, po co żyjemy, skąd biorą się nasze pragnienia,
jakie wartości są dla nas ważne.
Takiego ćwiczenia nie wykonujemy tylko raz, jest to zadanie na całe życie. Można wyznaczyć sobie jakiś stały termin,
w którym będziemy sprawdzać, jak zmienia się nasza życiowa
rola, jak bardzo jest w danym momencie dla nas ważna, jak
PROAKTYWNOŚĆ
TO NIE TYLKO
SUMIENNE
WYPEŁNIANIE
WSZYSTKICH
BIEŻĄCYCH
OBOWIĄZKÓW,
LECZ TAKŻE
KREOWANIE
NOWYCH ZADAŃ
I WYZWAŃ
potrzebnej do oceny sytuacji: czy pochwała jest rzeczywiście
prawdziwa, czy deszcz faktycznie psuje ci dzień, czy złe słowa
naprawdę cię ranią. Bo jak mówi Covey, to nie sytuacja cię
rani, tylko twoja reakcja na nią. To ty decydujesz, w jakim
stanie będą wtedy twoje myśli, twój nastrój. Nikt nie jest spokojnym kwiatem lotosu – ale każdy może dążyć do tego, by
nim się stać. Zyskać dystans i przestrzeń.
Jak powiedział legendarny psycholog rozwoju Viktor
Frankl, w tej przestrzeni leży nasza siła wyboru, jest tam
miejsce na nasz rozwój i tym samym nasza wolność.
Tę wolność ograniczają nam nie tylko myśli, ale w dużej
mierze także język. „Granice naszego języka są granicami
naszego świata” – napisał w „Traktacie filozoficznym” Ludwig Wittgenstein.
Nic nie da się zrobić – brzmi popularne zdanie reaktywnych. Tymczasem proaktywni mówią – zobaczymy, co da
się zrobić. Reaktywni twierdzą – taki już jestem, nie mam
talentu, nie mam czasu, muszę, trzeba. Proaktywni – wybieram, wolę, spróbuję spojrzeć/zrobić to inaczej, z innej
perspektywy.
To język często zamyka nam dostęp do marzeń, planów.
Jak oduczyć się reaktywnej mowy? Należy wypisać reaktywne słowa w jednej kolumnie, obok zastąpić te proaktywnymi i
ją realizujemy. Jakie cele chcielibyśmy realizować w ciągu
najbliższych kilku lat.
Co to oznacza? Że mamy spisywać i weryfikować. Nawet
codziennie oceniać przed zaśnięciem, czy sytuacja, w której
się znajdujemy, odpowiada nam czy nie. Czym chcielibyśmy
ją zastąpić. Jeśli wykonamy wiele takich podsumowań, pomysły na to, jak i czym kierować się w życiu, jak nim zarządzać, będą o wiele prostsze, a decyzje przychodzić będą z
większą łatwością. Zyskamy bowiem wiedzę o sobie, o swoich
potrzebach i o tym, co naprawdę dla nas znaczą. Bez tych
informacji płynięcie z falą może okazać się bardzo męczące
i szybko okaże się, że lepszy jest dobrze sterowalny jacht niż
lekka tratwa. Jacht można zacumować w wielu portach i w
każdym spędzić tyle czasu, ile potrzebujemy.
Ludzi proaktywnych charakteryzuje to, że ich wybory nie
są raz na zawsze. Wybierają, realizują, dają z siebie wszystko i
zamykają kolejne etapy. Nie ciągną bagażu z przeszłości. „Zadaję sobie pytanie, czy wszystko dla danej sprawy zrobiłam.
JAK ZARZĄDZAJĄ SOBĄ LUDZIE SUKCESU?
BOŻENA STĘPIEŃ,
od 12 lat dyrektor personalny
Laboratorium Dr Irena Eris
L
wprowadzić do swojego słownika. Zwracać na nie uwagę, poprawiać samych siebie. Gdy na stałe wpiszą się w nasze słownictwo, wtedy będzie nam łatwiej znajdować dla siebie nowe
rozwiązania, wprowadzać zmiany. Jednak sama modyfikacja
komunikacji nie wystarcza. Niezbędne jest wzmacnianie swojej
proaktywnej postawy. Proaktywność to nie jest bowiem tylko
sumienne wypełnianie wszystkich obowiązków, lecz wychodzenie poza własne zadania, kreowanie nowych. Szukajmy w swoim
otoczeniu czegoś, co można zrobić lepiej. I róbmy to.
Jak twierdzi Beata Stelmach, prezes zarządu GE na Polskę
i kraje nadbałtyckie: „Jeśli twoje zadania nie wystarczają ci,
meczą, nudzą, podejdź do innego biurka – może tam jest
coś ciekawszego, gdzie będziesz o wiele bardziej przydatny
i spełnisz się?”.
ubię brać sprawy w swoje ręce. Począwszy od wyboru uczelni po dalsze zdobywanie kwalifikacji i wybór
miejsc pracy – decyzja zawsze była po mojej stronie.
To, co moim zdaniem najważniejsze, to wyczucie
momentu, w którym musimy iść dalej. Trafna ocena, że obecna
sytuacja już nam nie służy. Takie podejście do życia wymusza
naturalne zarządzanie sobą, przyglądanie się sobie i swoim
decyzjom. Nie mam czasu, żeby płynąć z nurtem. Lepiej nawigować. Zarządzanie sobą daje mi wewnętrzną siłę, a ta jest
najważniejsza.
Zadaniowość i odpowiedzialność najczęściej mamy w sobie,
choć nie wszyscy, ale to wcale nie oznacza, że nie możemy
się tego nauczyć. Wystarczy zobaczyć, że mamy na wiele
rzeczy ogromny wpływ, a potem świadomie kierować naszymi działaniami i emocjami. Mocno wierzę w swoją intuicję,
to ona podpowiada mi, które sytuacje są dla mnie zdrowe, a
które niebezpieczne. Kiedy wchodzę w nowy obszar, często widzę go szerzej i chcę na niego wpływać – doskonalić,
znajdować nowe rozwiązania. To, że coś funkcjonowało od
dawna nie oznacza, że dziś nam służy i nie możemy
tego zmienić.
W czasie realizacji zadań zawsze przyglądam się sobie,
obserwuję swoje postępy, reakcje, osiągnięcia i emocje. Gdy
zdarzają się momenty kluczowe czy kryzysowe, zadaję sobie
pytanie: co to dla mnie znaczy? Wyciągam wnioski, podejmuję
decyzje. Z perspektywy czasu widzę, że im jest trudniej, tym
rozwój następuje szybciej. Warto zaufać, że wszystko dzieje się
dla naszego dobra. Cel nie zawsze jest najważniejszy. Czasami
ślepe zapatrzenie się w cel może doprowadzić do porażki
własnej lub projektu.
Jedną z moich technik zarządzania w kryzysie jest też akceptacja danej sytuacji. Kiedy dochodzę do muru i wydaje się,
że sytuacja jest bez wyjścia, zadaję sobie pytanie: czy zrobiłaś
wszystko na 100 procent? Jeśli odpowiedź jest „tak”, a często
jest „nawet na 200 procent” – powtarzam sobie w myślach
„Zaakceptuj to”. Wtedy rozwiązanie często przychodzi samo.
Nie miałam nawyku zdrowego myślenia od urodzenia. To
technika wyuczona – zaczerpnięta z terapii racjonalnych zachowań, z coachingu. I naprawdę działa.
W pracy z przekonaniami najważniejsze jest odkrycie hamujących nas myśli. Można usiąść i snuć scenariusze negatywnych
rozwiązań, jednak warto się spytać, w jakim stopniu są one
prawdziwe i czy takie myślenie nam służy? Czy rozczulanie
się rzeczywiście mi pomaga? Co tak naprawdę mnie blokuje?
Gdy sobie na odpowiemy na te pytania, tworzy się dystans,
przestrzeń potrzebna nam na nowe pomysły, decyzje. Ja nazywam to „przerzuceniem do przyszłości”.
Nie jestem dobrym partnerem do narzekania. Warto zgubić
nawyk czarnego scenariusza. Nie pozwolić spalić się złym
emocjom. Skupić się na rzeczywistości.
Ćwiczę to także często z moimi przyjaciółmi i pracownikami.
Początkowo pracujemy z kartką. Gdy już dojdziemy do tego,
co ich blokuje, przepisują blokady, a na na prawą stronę przerzucamy tylko fakty i wspierające rozwiązania. Nie chodzi tu
o typowe pozytywne myślenie. Często stwierdzenie, że może
tak być, ale może być też inaczej, daje ludziom siłę, poczucie
dystansu i wpływu. Często doradzam im, by słuchali innych,
zbierali feedback na swój temat. Dobrym sposobem jest też
tzw. przegadywanie swoich spraw, czerpanie inspiracji od
innych. A decyzje i tak muszą być nasze.
zdjęcia
90
ZARZĄDZANIE SOBĄ
PRZESTRZEŃ NA ŻYCIE
Jeśli tak – odpuszczam, żeby niepotrzebnie nie spalać swojej
energii życiowej” – mówi Bożena Stepień.
Realizowanie i zamykanie etapów jest łatwiejsze, gdy
mamy wizję swojego życia, co wcale nie oznacza, że należy
ją wymyślić już w liceum i potem kurczowo się jej trzymać.
Cele także się zmieniają. „Chciałam być śpiewaczką operową
i ćwiczyłam jako nastolatka, następnie operatorem filmowym i zajmowałam się tym przez wiele lat. Potem postanowiłam założyć firmę projektującą sklepy internetowe, bo to
wydawało mi się największą przyszłością. Choć moje cele
były różne i bardzo odległe – nie żałuję ani jednej minuty,
którą poświęciłam na realizowanie każdego z nich” – mówi
Anna Zarudzka, szefowa Chillid, która co roku weryfikuje
swoją wizję życia i wyznacza cele.
Zrób sobie SWOT
Jeśli chcemy świadomie żyć, powinniśmy wyznaczać
sobie cele – od doraźnych, przez krótko- i długoterminowe
po strategiczne. Pomocne mogą być w tym odpowiedzi na
następujące pytania:
• Co chcę osiągnąć?
• Kim chcę zostać?
• Jaki jest mój ideał życia?
• Jak ma ono wyglądać za rok, za 20 i 30 lat?
• Co przybliży mnie do każdej z tych wizji?
Pamiętajmy przy tym, by nasze cele były ambitne, lecz
rzeczywiste, mierzalne, terminowe oraz opłacalne.
Beata i Edwin Osieccy szefują polskim oddziałom dużych
firm międzynarodowych. Z zarządzania celami, którego na-
COACHING EXTRA
NALEŻY
UTRZYMAĆ RYTM
DZIAŁANIA
CO NAJMNIEJ
PRZEZ 21 DNI,
BO POTEM
DOBRE
PRZYZWYCZAJENIA
ZAMIENIAJĄ SIĘ
W NAWYK
uczyli się w korporacji, uczynili rytuał dla całej rodziny. Tuż
po nowym roku każdy członek klanu Osieckich musi przed
całą rodziną zaprezentować swoje cele na następny okres
i rozliczyć się z poprzednich. Podobno dzieci na początku
buntowały się, ale po latach namówiły
też do tego również swoich
partnerów życiowych.
Cele są istotnym elementem osobowości. To dzięki nim
zachowanie człowieka staje się spójne i ukierunkowane, przestaje być bierną reakcją na sytuacje zewnętrzne czy nieistotne
impulsy.
Zanim podejmiemy się realizacji swoich celów, powinniśmy je zweryfikować pod kątem wartości, którymi kierujemy
się w życiu. Odpowiedzmy sobie na następujące pytania: w
jakim sensie nowe cele są spójne z naszą wizją życia, z życiowymi planami, wyznawanymi wartościami? Czy i jak pasują
do naszego stylu życia i do otoczenia? Brak takiej spójności
w najgorszym przypadku uniemożliwi nam realizację celów,
a w najlepszym – utrudni codzienne życie.
Kolejnym etapem powinna być analiza mocnych i słabych stron oraz szans i zagrożeń czających się w otoczeniu,
a także weryfikacja nawyków, bo to one najczęściej blokują
nasz rozwój. Analiza SWOT potrzebna jest nie tylko naszym
projektom, ale nam samym. Gdy zgromadzimy komplet informacji na swój temat, możemy świadomie sterować naszymi zachowaniami.
Jakim jesteś króliczkiem?
Im więcej zgromadzimy danych na swój temat, tym więcej
zdobędziemy mocy. Pozostanie jedynie podsycanie proaktywności, a do tego z kolei potrzebna jest regularna automotywacja. Jak znaleźć swoją marchewkę?
Na początku nazwijmy cztery typy potrzeb: intelektualne,
emocjonalne, duchowe, fizyczne, i przy każdej spiszmy źródła swoich motywacji. Następnie przyjrzyjmy się tym reaktywno-impulsowym, które cieszą tylko przez chwilę
(motywuje mnie perspektywa deseru po ciężkim
treningu), ale skupmy na tych, które prowadzą
nas dalej (wywieranie wpływu, poczucie niezależności, dobry status finansowy). Z nich
wystarczy wybrać pięć najważniejszych i
zamiast mówić „muszę to zrobić”, używać
sformułowań „chcę i mogę to zrobić”. Następnie w każdym z ważnych obszarów
motywacji wyznaczyć sobie ambitny, ale
rzeczywisty cel i do niego dążyć.
To dopiero początek. Ważna jest też
samodyscyplina i wizja końca każdego działania, bo wtedy wiadomo, jak
rozłożyć siły. Należy utrzymać rytm
działania co najmniej przez 21 dni,
bo potem dobre przyzwyczajenia
zamieniają się w nawyk. Trzeba zauważać i odnotowywać każdy sukces,
bo dzięki temu widać, że posuwamy się
w rozwoju. Aby się nie poddawać, potrzebna jest
autoafirmacja, a także wsparcie bliskich osób. Każdy
sportowiec wie, że publiczność jest niezawodnym składnikiem sukcesu. Gdy jednak przydarzą się porażki, trzeba wyciągnąć z nich lekcje i iść dalej, nawet wbrew sobie.
Po jakimś czasie nadchodzi czas weryfikacji króliczka,
czyli sprawdzenie, co jest naszą marchewką, co nas motywuje. Papierkiem lakmusowym jest przypomnienie sobie
trzech działań, których wykonywanie przychodziło nam z
największą łatwością, ochotą, motywującą do dalszych kro-
JAK ZARZĄDZAJĄ SOBĄ LUDZIE SUKCESU?
WITOLD RYCHŁOWSKI,
trener, coach,
instruktor kyudo
O
bserwuję od wielu lat adeptów karate, judo,
aikido czy, przez ostatnią dekadę, kyudo (japońskie łucznictwo) i często rozmawiam o
ich motywacji. Co sprawia, że decydują się
na rozpoczęcie wieloletnich, pozornie nużących i bardzo
wymagających treningów? Początkowe motywacje są
podobne. „Chcę poprawić swoją sprawność fizyczną, chcę
nauczyć się samoobrony, chcę poznać bliżej fragment
odległej kultury”. Z upływem czasu, w miarę pogłębiania
świadomości swoich wyborów, percepcja się zmienia.
Część młodych ludzi odchodzi w poszukiwaniu innych,
bardziej odpowiednich dla siebie form aktywności. Ci,
którzy zostają, zaczynają mówić o zupełnie nowych motywacjach, o zmieniających się oczekiwaniach i dążeniach.
Najczęściej o rozwoju. Zaczynają zauważać elementy zarządzania sobą w dążeniu do doskonałości. Często ciężka praca w dojo (z jap. sala ćwiczeń) pozwala odkrywać
efekty wytyczania i dążenia do realizacji celów, dyscypliny
i konsekwencji w realizacji zadań, współpracy w zespole, odpowiedzialności za siebie i za grupę, prozaicznie
brzmiącego uporządkowania. Regularność zajęć przestaje
być postrzegana jako monotonia. Wysiłek już nie wymaga
nagrody – sam w sobie staje się wartościowy.
Wielokrotnie powtarzane sekwencje ruchu stają się
trwałym składnikiem osobowości. Dzięki temu, każdy kto
świadomie i z zaangażowaniem uprawia dalekowschodnie
sztuki walki, poznaje siebie i innych, uczy się pokonywać
własne ograniczenia, lepiej radzi sobie z nieprzewidzianymi przeciwnościami losu, docenia znaczenie konsekwencji
w działaniu i cierpliwości w realizacji podejmowanych
starań. Korzystając z tak solidnej podstawy łatwiej jest
rozwijać w sobie umiejętność zachowania dystansu do
spraw dnia codziennego. Łatwiej jest też oddzielać rzeczy
ważne od pilnych. I zamiast pozwalać sobie na nieprzewidywalne reakcje, podejmować dobre decyzje i wybierać
świadome odpowiedzi na wyzwania rzeczywistości.
ków. Zapytaj siebie: jakie potrzeby zaspokoiłeś i co konkretnie pomogło ci w osiągnięciu satysfakcji z realizacji zadań?
Dołączysz je do kompletu wskaźników, które będą podpowiadać, czy żyjesz w zgodzie ze sobą, co ci w tym pomaga, a
co przeszkadza. Należy pamiętać, że tak jak w każdym procesie zarządzania zdarzają się pomyłki, nieporządek, wypadki.
Jednak właśnie zapis wiedzy na swój temat pomoże wychodzić z tych sytuacji losowych z mniejszym szwankiem.
IWONA KOKOSZKA
zdjęcia
92
93