zwierze - Zielone Brygady

Transkrypt

zwierze - Zielone Brygady
Zwierzęta
tekst: Radosław Rzepecki
Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego
Olsztynie. Autor kilkudziesięciu tekstów z
zakresu prawa ochrony środowiska i prawa
konsumenckiego.
ZWIERZE
NIE JEST RZECZĄ.
A TOWAREM?
Prawo reguluje wiele dziedzin życia. Niezwykle trudno
jest przygotować akt prawny, który obowiązywałby kilkadziesiąt lat bez nowelizacji czy zmiany na nowy. Prawo,
które obowiązuje, powinno być dobre na dziś. Zgodzą
się z tym pewnie wszyscy, którzy dany akt prawny przygotowują. Przecież gdyby ustawodawca znał problemy, z
którymi w praktyce będą się borykać ludzie stosujący prawo, starałby się temu zapobiec. Jednak jest to niemożliwe.
Okazuje się tym samym, że często prawnicy, urzędnicy etc.
poruszają się po omacku z problemami ważnymi i nierozwiązanymi w prawie. Stosują wtedy najróżniejsze wykładnie przepisów i każdy przekonuje, że ma rację. Czasami są
to stanowiska skrajne. Jednak wszystkim się nie dogodzi.
Najczęściej zresztą chodzi o pieniądze i partykularne interesy. Tekstem tym chcę zwrócić uwagę na ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej i zmianie
kodeksu cywilnego z 2002 r., oraz pośrednio związaną z
nią ustawę o ochronie o zwierzętach czy kodeks cywilny.
Zagadnienie, które łączy wspomniane akty prawne, jest
niezgodność zwierzęcia (towaru?) z umową. Rozważania
na ten temat nie są wywodami teoretycznymi lecz występują faktycznie.
Zgodnie z kodeksem cywilnym przez rzecz rozumiemy
przedmioty materialne. Czy zwierzę możemy traktować
jako rzecz w prawie? Odpowiedź na to pytanie uzyskujemy
w ustawie o ochronie zwierząt. Według niej zwierzę, jako
istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Jednak na podstawie kolejnego ustępu dowiadujemy
się, że w sprawach nieuregulowanych w niniejszej ustawie
do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące
rzeczy. Odniesieniem do takiego traktowania zwierząt jest
wspomniana ustawa konsumencka. Sytuacje takie występują kiedy zakupujemy zwierzę w sklepie zoologicznym.
Ustawę tą bowiem stosuje się do dokonywanej w zakresie
działalności przedsiębiorstwa sprzedaży rzeczy ruchomej
„Zielone Brygady. Pismo Ekologów” nr 7 (221) / 2006
osobie fizycznej w zakresie niezwiązanym z działalnością
zawodową lub gospodarczą tej osoby. Dalsze przepisy
określają, że jeżeli towar konsumpcyjny jest niezgodny z
umową, kupujący może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo
wymianę na nowy, chyba że naprawa albo wymiana są
niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów. Jeżeli
kupujący nie może żądać naprawy ani wymiany albo jeżeli sprzedawca nie zdoła uczynić zadość takiemu żądaniu w odpowiednim czasie lub gdy wymiana narażałaby
kupującego na znaczne niedogodności, ma on prawo domagać się stosownego obniżenia ceny albo odstąpić od
umowy. Nie można odstąpić od umowy, gdy niezgodność
towaru z umową jest nieistotna. Sprzedawca ma 14 dni
na ustosunkowanie się do złożonej reklamacji, a gdy tego
nie zrobi w tym terminie, uważa się, że żądania uznał za
uzasadnione (chodzi tutaj o możliwość wymiany lub naprawy). Odpowiedzialność sprzedawcy za niezgodność
towaru z umową wynosi 2 lata od dnia zakupu. Informacje konsumentom na temat tej ustawy udzielają Inspekcja
Handlowa, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów,
Federacja Konsumentów oraz Rzecznicy Praw Konsumenta. W związku z powyższym zamieńmy teraz w przepisach
wyraz towar na zwierzę.
Przykładem, z którym spotkałem się w swojej praktyce,
jest sprawa kanarka. Pewna kobieta zakupiła wspomnianego kanarka, co do którego sprzedawca zapewniał, że
będzie śpiewał (śpiewają tylko samce kanarków). Po pewnym czasie okazało się, że kanarek nie śpiewa. W tym przypadku powinno się złożyć reklamację. Oczywiście trudno
będzie nauczyć kanarka śpiewu czyli nie uda się go naprawić. Pozostaje więc możliwość wymiany na takiego, który
śpiewa. Jeżeli nie ma takiego w sklepie to zachodzi druga
możliwość, czyli stosowne obniżenie ceny lub rozwiązanie
umowy. Powstaje problem, jak w tym przypadku ocenić
Również ciekawą kwestią, która trafiła do Inspekcji Handlowej, jest sprawa chomików. Kupująca chciała
złożyć reklamację, ale sprzedawca miał duże opory z jej
przyjęciem. Dlatego w tym przypadku przeprowadzono
postępowanie mediacyjne, które jednak nie przyniosło
efektu. Kolejnym krokiem konsumentki było skierowanie sprawy do Polubownego Sądu Konsumenckiego.
Co było przyczyną całej tej sytuacji? Otóż po około 5 dniach
od daty wydania zwierząt, konsumentka zauważyła,
że u chomików występują ubytki w postaci braku kończyn,
a nadto twierdziła, że zwierzątka gryzą (są agresywne)
i nie można ich wziąć na ręce. Dodatkowo oceniono,
że chomiki mają przeszło 1,5 roku a sprzedawca zapewniał, że mają zaledwie 4 miesiące. Kończy się to wszystko
nakazem zwrotu gotówki dla konsumentki w wysokości
25 zł za „wadliwe” chomiki.
Takie jest prawo, że na równi np. z butami, sprzętem
elektrycznym czy elektronicznym stawia się zwierzęta.
Można iść dalej w przykłady, np. zamieniając słowo towar
na roślina. No cóż, prawo prawem a gdzie w tym logika???
Bez wątpienia żyjemy w dość ciekawych czasach. Czy to
dobrze czy źle, każdy przecież ocenia sam. Zachęcam do
dyskusji na ten temat.
Zwierzęta
istotność niezgodności towaru z umową. Od tego będzie
bowiem zależało czy możemy odstąpić od umowy. Wada
bowiem istotna to taka, która uniemożliwia korzystanie z
danej rzeczy (w tym wypadku zwierzęcia!). Czy to, że kanarek nie śpiewa jest istotną wadą? Powstaje też pytanie
czy kiedy kanarek zachorowałby to jest to podstawą do
reklamacji? Przecież występuje niezgodność zwierzęcia z
umową. A jak to jest z kwestią odpowiedzialności 2 letniej sprzedawcy. W innym przykładzie mogą być to rybki
czy króliczek miniaturka. Kiedy takie zwierzątko zdechnie
przed upływem dwóch lat to czy mamy tutaj do czynienia z niezgodnością zwierzęcia z umową? Niektóre rybki
w akwarium na pewno nie żyją 2 lata. Spotkałem się też z
sytuacją, że króliczek umarł po kilku dniach od zakupienia
go przez pewnego mężczyznę. W jaki sposób sprawiedliwie ocenić, czy króliczek zdechł z winy kupującego czy
sprzedawcy? Sprzedawca nie ma przecież obowiązku powoływania specjalisty aby rozpatrzyć reklamację. Z drugiej
strony, kiedy sprzedający uzyska taką opinię specjalisty, to
nie musi ona być wiążąca dla kupującego i na odwrót. Powstaje wówczas spór cywilno-prawny. Możemy wtedy w
Inspekcji Handlowej złożyć wniosek o mediację, czy złożyć sprawę do Polubownego Sądu Konsumenckiego lub
pójść od razu do sądu cywilnego. Co natomiast zrobić z
padniętym zwierzątkiem? Sprawy w sądzie toczą się przecież długo.
Rankiem
gdy przechodziłem rankiem przez park
zaśpiewał do mnie mój ptasi brat
ukryty w liściach i swej skromności
przemówił do mnie jak mogł najprościej:
Słuchaj mnie i kochaj, bo śpiewam dla ciebie,
choć i trawom w dole, choć i chmurom w niebie.
Słuchaj mnie i kochaj, o gwiazdach ci śpiewam,
śpiewam, że prócz „naprzód” innej drogi nie ma.
Śpiewam, że horyzont umyka wciąż psotnie
póki w dali nowe miasta i samotnie.
Śpiewam jak są zwinne wszystkich gór potoki,
gdy płyną napoić zioła i obłoki.
Kocham cię w swym śpiewie, śpiewem swym cię kocham.
Kochaj mnie za śpiew mój, śpiewam a ty kochaj,
bo śpiew mój jest głosem Wszechświata całego,
a głos ten jest mową Ojca Niebieskiego.
tak śpiewał do mnie mój ptasi brat
gdy szedłem wczesnym rankiem przez park
a potem zamilkł ciesząc się słońcem
i zaczął liczyć rosę na łące
Tomek Włodarski
De Lier, 7 maja 1999
„Zielone Brygady. Pismo Ekologów” nr 7 (221) / 2006