Po prostu bądź...cykl, moich osobistych recenzji

Transkrypt

Po prostu bądź...cykl, moich osobistych recenzji
Po prostu bądź…cykl, moich
osobistych recenzji…
W mojej duszy, jest ostatnio bardzo spokojnie. Wyciszyłam się,
podjęłam wiele trudnych, lecz owocnych w skutki decyzji. Zawsze bardzo
dużo czytałam, lecz teraz, praktycznie nie rozstaję się z książkami.
Już jakiś czas temu jedna z moich fitnessowych klientek, sympatyczna i
zawsze uśmiechnięta Kinga, poleciła mi powieści Magdaleny Witkiewicz.
Trochę czasu minęło, zanim po nie sięgnęłam, jednak jak to mawiają –
lepiej późno, niż wcale.
Zawsze kupuję książki. Kocham ich zapach, przewracanie stron,
napawanie się ich widokiem. Nie jestem nowoczesna w tym temacie. Nie
ściągam książek, na nośniki elektroniczne, lecz je kupuję. Tym razem,
jednak było inaczej. Odwiedziłam z moim synem bibliotekę, w naszym
Mierzynie. Chciałam pokazać mu, jak zdobywało się wiedzę w czasach,
kiedy nie było internetu. Remik wypożyczył sobie książki naukowe, a ja
dwie powieści Magdaleny Witkiewicz.
“Opowieść niewiernej” zrecenzowałam tu.
Dziś skończyłam czytać “Po prostu bądź” i również się nie zawiodłam.
Piękna historia o miłości, która nie przychodzi od razu, nie zwala z
nóg i nie jest tą, od pierwszego wejrzenia. Ja taką miłość, również
przeżyłam.
Kiedy jesteśmy młodzi, niewiele trzeba aby się zakochać. Wystarczy
kilka
spojrzeń
w
oczy,
uśmiech,
zaproszenie
na
kawę,
zapach
perfum..Wszystko wydaje się nam proste, wszystko wydaje się mieć
ogromną przyszłość, która będzie trwać wiecznie. Kto z nas nie chce
przeżyć miłości od pierwszego wejrzenia, która trwa, aż po grób? Chyba
każdy…
Trudniej jest kochać, kiedy w plecaku życia niesie się różne
doświadczenia. Nie zawsze miłe, nie zawsze przyjemne, nie zawsze
powodujące w brzuchu motyle uniesień.
Kiedy poznałam mojego obecnego męża, byłam po rozwodzie. Nie myślałam
wtedy o nawiązywaniu nowych związków. Absolutnie nie myślałam o tym,
że kiedykolwiek jeszcze wyjdę za mąż. To nie było miłość, która
zwaliła z nóg. Byłam poturbowana pod każdym względem. Zarówno
emocjonalnym, jak i fizycznym. Moja dusza nie miała już nawet siły
płakać, ciało nie wyglądało na zdrowe. Byłam wychudzona, dużo
pracowałam, jadłam byle co, byle jak i byle gdzie. Musiałam zapewnić
byt sobie i swojemu synowi. Nie w głowie mi były miłości. Kobieta po
przejściach, nie wpada w ramiona pierwszemu, lepszemu facetowi. Nie
byłam zainteresowana związkami na śmierć i życie. Zupełnie tak, jak
Pola, bohaterka powieści…w tej postaci, odnalazłam cząstkę siebie.
W psychologii, śmierć bliskiej osoby, oraz rozwód, są opisywane jako
jedne z najbardziej traumatycznych przeżyć, dotykających człowieka.
Dobrze, że wtedy nie miałam tej wiedzy. Czasami sama świadomość, ze
coś jest uznawane za trudne, sprawia, że czujemy się jeszcze gorzej.
Po traumie związanej z rozwodem, po prostu egzystowałam. Tak, jak
egzystowała Pola…
W chwilach, gdy wali nam się świat, nie myślimy racjonalnie. Bardzo
ważne jest, czy z boku jest ktoś, kto nam przemówi do rozumu. Kto
powie wypowie słowa, których znaczenie tak naprawdę znamy i uznajemy
za słuszne. Dobrze jest mieć przyjaciół, którzy powiedzą “…w życiu nie
chodzi o to, aby robić to, co wypada. Chodzi o to, by robić to, o czym
marzysz. Bo jeżeli umiesz marzyć, to już jest połowa sukcesu. Czy
wiesz, że nieszczęśliwi ludzie nie mają marzeń? Żyją z dnia na dzień i
biernie przyjmują to, co szykuje dla nich los. Jeżeli nie mają przy
swoim boku nikogo, kto ich pokieruje na właściwą stronę, mogą bardzo
źle skończyć…Dlatego, jeżeli kiedyś obudzisz się i zobaczysz, że nie
masz już marzeń, to szybko szukaj przyjaciela”... czytamy w powieści.
Ważne jest, aby umieć za marzeniem podążyć, podjąć decyzje, które
innym wydają się szalone, niedorzeczne, niezrozumiałe. Lecz, czy to
inni przeżyją życie za nas?
Trudno jest żyć po swojemu. Wiele prościej
jest być sobą, niż udawać
kogoś, kim się nie jest. Przekonałam się o tym wiele razy, podejmując
decyzje, nie zwlekając, nie czekając, aż życie rozwiąże problemy za
mnie. Nigdy nie byłam bierna.
Bohaterka powieści ma odwagę żyć po swojemu. Walczy o marzenia,
dostaje się na upragnione studia, zakochuje się do szaleństwa i zaraz
później traci miłość, która miała być na zawsze.
“On był miłością jej życia, gdy go zabrakło, jej świat runął. Została
pustka i jeszcze ktoś…W pobliżu zawsze był jego przyjaciel, któremu
nie wolno było czuć. Ale możemy się umówić i zawrzeć pewien pakt.
Zaopiekował się nią na dobre i na złe. Ktoś do nich dołączył, a on
nadal trwał. Pewnie nie taką miłość wymarzyłaś sobie w snach. Miłość
przychodzi bezszelestnie, nikogo nie uprzedza. Równie cicho odchodzi,
niezauważona. Lecz może pokochasz mnie za jakiś czas”…
Historia opisana przez M. Witkiewicz, zaintrygowała mnie. Zmusiła do
refleksji. Przypomniałam sobie, jak to było z nami. Na początku nie
było fajerwerków, lecz była cierpliwość i dobro. Postać Łukasza do
złudzenia przypomina mi mojego męża. Jego zachowanie, gesty, sposób
myślenia.
Do książek, które mnie poruszyły, odnoszę się bardzo osobiście, wręcz
intymnie…Dzielę się swoimi spostrzeżeniami, bo uważam, że warto.
“Po prostu bądź” to powieść, po której z pewnością się uśmiechniesz.
Zastanowisz się nad sensem miłości i nad wartością tego uczucia. Seks,
to jeszcze nie miłość… Miłość, nie zawsze zwala z nóg od razu. Bywa,
że nie zauważamy, kiedy zaczynamy kochać tak mocno, że nie wyobrażamy
sobie życia bez drugiego człowieka.
Mój
mąż
powiedział
kiedyś
“-
miłość
rodzi
się
z
poczucia
bezpieczeństwa, daj mi trochę czasu, a zwariujesz na moim punkcie”…
Patrzałam wtedy na niego wystraszona i nie wiedziałam co mam zrobić…a
on mówił dalej
– “Ania, zawsze możesz znaleść kogoś, kto będzie lepszy, inny, spełni
Twoje oczekiwania…pytanie, czy warto szukać”…
Mam nadzieję, że nie oberwie mi się za to, że zdradzam tajemnice
naszego związku
Powiem Wam z własnego doświadczenia, że czasami miłość dojrzewa z wraz
z upływem czasu i…taka właśnie jest najpiękniejsza. Taką opisała
Magdalena Witkiewicz w swojej powieści…Bo jak to mówią słowa jednej z
najpiękniejszych polskich piosenek – “Kochać, to nie znaczy, zawsze to
samo”…
Takiej dojrzałej miłości doświadczyli Paulina i Łukasz…Przeczytajcie –
WARTO!!! Każdy w tej powieści odnajdzie cząstkę siebie…
Ściskam ciepło
Ania