,,Rozmowy serdeczne z Królową Jadwigą o szczęściu i miłości"

Transkrypt

,,Rozmowy serdeczne z Królową Jadwigą o szczęściu i miłości"
Weronika Kopa
,,Rozmowy serdeczne z Królową Jadwigą o szczęściu i miłości"
Jestem nastolatką. Interesuję się wieloma sprawami, na trudne pytania dotyczące życia
szukam odpowiedzi. Pomaga mi w tym zagłębianie się w filozofię. Niedawno przeczytałam
,,Świat Zofii".
Jednak postanowiłam zapytać o pewne problemy, których czasem nie mogę pojąć,
kogoś, kogo w ich rozwiązywaniu stawiam za ideał. Takim wzorcem i autorytetem jest dla mnie
Święta Królowa Jadwiga, a pytania będą dotyczyć oczywiście szczęścia i miłości. Wieczorem
zawsze modlę się do Boga za jej wstawiennictwem i dlatego poproszę o ich wytłumaczenie. To
będzie dla mnie z pewnością niezwykłe przeżycie...
-Najmilsza Pani, powiedziałaś, że to szczęście i miłość są dla ciebie najważniejsze w
związku między dwojgiem ludzi i że one powinny być wartościami nadrzędnymi. Chciałabym się
więc dowiedzieć, czy żałujesz, że nie wyszłaś za mąż za Wilhelma von Habsburga, ale musiałaś
trwać w ,,politycznym'' małżeństwie bez miłości z Władysławem Jagiełło?
-Moja Droga, jeśli związek z mężczyzną o kilkanaście lat starszym, o odmiennej kulturze,
obyczajach, wierze ma być z góry skazany na brak miłości, to mój był wyjątkiem. Oczywiście
mam mały żal, że możnowładcy krakowscy nie zaakceptowali Wilhelma, ale ja wtedy nie
mogłam nic zrobić. Władysław rzadko zabierał mnie ze sobą, kiedy wyjeżdżał, ale robił to ze
względu na moje zdrowie. Gdy wracał, siadaliśmy razem przy stole i długo rozmawialiśmy. On
opowiadał mi przebieg podróży, a ja pytałam o szczegóły. Tak, nasza więź opierała się głównie
na rozmowie. Kiedy urodziła się nasza córeczka Elżbieta Bonifacja był bardzo rozradowany.
Jednak wszyscy historycy i kronikopisarze nie omieszkają wspomiać, że byłam z Władysławem
nieszczęśliwa. Ale jest to zależne od tego, co określasz szczęściem.
- A ty, Królowo, jak je definiujesz?
- Szczęście jest jak echo z głębi serca, które ciągle powtarza ten uśmiech na twarzy kogoś,
kogo choć na chwilę pocieszyliśmy. Pewnie dobrze wiesz, o czym mówię. Krążą legendy o mojej
dobroci i hojności. Ale robiłam to, bo taką mam naturę. Jak można patrzeć na ciężko pracujących
chłopów, którzy nie mają nic, bez odrobiny współczucia, kiedy samemu ma się więcej jedynie za
to, kim się jest? Po to dał mi Pan Bóg serce i tak mnie stworzył, bym tym, co mam, dzieliła się z
innymi. I nie myślę tu tylko o kosztownościach, ale również o uśmiechu rozdawanym na co
dzień. Byłam takim samym człowiekiem jak inni i dlatego cieszyłam się niezmiernie, gdy mogłam
wywołać uśmiech na twarzach ludzi.
- Ci ludzie zazwyczaj uznawali Ciebie, umiłowaną przez nich królową, za świętą, którą
przecież jesteś i modlili się do Ciebie, prosząc o wstawiennictwo u Boga, kiedy jeszcze byłaś na
ziemi. Poproszę Dostojna Pani o kilka słów na ten temat.
- Muszę przyznać, że uznaniem mnie za świętą nadal jestem zdziwiona. Widocznie moje
czyny zostały porównane do czynów świętych. Tu w niebie staram się pomagać wszystkim
żyjącym na Ziemi, którzy tylko o to proszą w modlitwie tak samo, jak robiłam, kiedy jeszcze
żyłam. Jednak czasem nie potrafię nic zrobić, ponieważ ludzie proszą o miłość, a tą mogą sobie
dać sami nawzajem.
- Tak więc, co im chciałabyś powiedzieć?
- Powiedziałabym im, że jeśli bardzo chcą znaleźć miłość w drugim człowieku, to bez
przeszkód ją znajdą. Wszystkie przeszkody, które znajdujemy, stwarzamy sami. Dla miłości nie
ma nic niemożliwego. Najodpowiedniejsze są tu słowa z hymnu św. Pawła:
,,Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.''
Ludzie muszą nauczyć się doceniać każdą, nawet najmniejszą rzecz, jaką dostają od bliskiej
osoby i ,,wyolbrzymiać ją'', wtedy będą widzieć w niej same dobre cechy. Teraz rozumiesz,
dlaczego tak oburzam się, gdy mówią, że moje małżeństwo było ,,czysto politycznym''
związkiem? Ja na pewno uważam swoje życie za szczęśliwe i spełnione.
-Tak. I też znam słowa, pasujące do Twojego wywodu o miłości, które napisał Mickiewicz:
,,Miej serce i patrzaj w serce''. Jednak zdumiewa mnie Najmilsza Pani, jak jedenastoletnia
dziewczynka, mogła formułować tak ważne wnioski?
-Matka moja Elżbieta zawsze mówiła mi o wartościach: szczęściu, miłości, dobroci. Jako
dziecko niewiele z tego rozumiałam. Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Królestwa Polskiego,
zobaczyłam ciężko pracujących chłopów, którzy mimo wszystko mieli w sobie dobroć. Wówczas
uświadomiłam sobie, co chciała przekazać mi matka. Małżeństwo z Księciem pogańskiej Litwy
miało być poprzedzone jej ochrzczeniem. Byłam bardzo uszczęśliwiona chrystianizacją tylu
dobrych, godziwych ludzi. Jak można nie kochać człowieka, dzięki któremu jesteśmy szczęśliwi?
Obudziłam się, a mój wzrok powędrował na obrazek św. Królowej Jadwigi. To był tylko
sen... ale taki, na który czekałam... niezwykle ważny... pouczający... o szczęściu i miłości...