Dochody podatkowe budżetu państwa w 2017 roku

Transkrypt

Dochody podatkowe budżetu państwa w 2017 roku
INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH
http://ksiegowosc.infor.pl/wiadomosci/749044,Dochody-podatkowe-budzetu-panstwa-w-2017-roku.html
Dochody podatkowe budżetu
państwa w 2017 roku
Ostatnia aktualizacja: 2016-11-22
Przyrost dochodów budżetu państwa z podatku VAT w 2017 roku o 15 mld zł jest mało realny –
twierdzi profesor Witold Modzelewski. Zdaniem profesora pomysł jednolitego podatku łączącego
PIT, składki na ZUS i NFZ nie zostanie zrealizowany.
Dochody podatkowe budżetu
Największy przyrost gotówki ma dać budżetowi VAT: o 15 mld zł, akcyza i podatek dochodowy od osób prawnych – po 4 mld zł
państwa w 2017 roku
Projekt budżetu państwa zakłada w 2017 r. pewien, niezbyt duży wzrost dochodów podatkowych – o około 26 mld zł.
i PIT – niecałe 3 mld zł. Reszta to kwoty w granicach błędu. Z punktu widzenia makroekonomicznego prognoza ta należy do
ostrożnych, wręcz pesymistycznych.
Biorąc jednak pod uwagę potencjalną a zarazem realną efektywność fiskalną powyższych podatków, przyjmując ją zresztą tylko
na poziomie sprzed 2009 r., czyli od roku rozpoczęcia ich „liberalnej” destrukcji, dochody z tych podatków w 2017 r. mogłyby
ukształtować się na następującym poziomie:
podatek od towarów i usług – co najmniej 155 mld zł (prognoza 143 mld zł),
podatek akcyzowy – co najmniej 76 mld zł (prognoza 69 mld zł),
podatek dochodowy od osób prawnych – około 36 mld zł (prognoza 29 mld zł),
podatek dochodowy od osób fizycznych – około 57 mld zł (prognoza 51 mld zł),
czyli łącznie 324 mld zł – o ponad 30 mld zł więcej niż w prognozie na 2017 r.
Skąd biorą się te liczby? Odpowiedź jest dość prosta – w porównywalnych warunkach makroekonomicznych efektywność
fiskalna każdego podatku zależy od:
treści rozwiązań prawnych, które mogą rozszerzać lub zawężać zakres przywilejów podatkowych,
skali faktycznej tolerancji władzy dla tych, którzy uchylają się od opodatkowania,
zakresu występowania postaw destrukcyjnych w stosunku do obowiązków podatkowych wśród podatników i
pseudopodatników; szeroki a zarazem cichy bunt przeciwko płaceniu podatków jest w zasadzie bezkarny, a
władza zawsze pozostanie wobec niego bezsilna.
W latach 2008-2016 wszystkie powyższe zjawiska potęgowały się niekiedy w tempie nieznanym w tzw. normalnych czasach.
Uchwalono nieznaną w historii ilość nowelizacji optymalizacyjnych i lobbystycznych – załatwienie przepisów, które pozwalały
unikać opodatkowania, było (i jest) czymś, oczywiście nie za darmo, legalnie dostępnym. Jawne powiązania władzy z biznesem
optymalizacyjnym („rynki podatkowe”) poszerzały pole tolerancji dla uchylania się od opodatkowania: stało się regułą, że duże
podmioty z kapitałem zagranicznym, obsługiwane przez kilka równie zagranicznych firm podatkowych, mających „znakomite
relacje” (ich określenie) z urzędnikami resortu finansów, miały (i mają) pełny faktyczny immunitet od kontroli podatkowych.
Stan ten jest powszechnie znany, co skutkowało poszerzaniu się negatywnych postaw wśród nieuprzywilejowanej większości
podatników, którzy nie chcieli (i nie chcą) wychodzić na naiwnych durniów płacących podatki przez co stając się
niekonkurencyjnymi.
Średnioroczne straty budżetu państwa będące skutkiem działania powyższych czynników, wynosiły w latach 2009-2015 co
najmniej 26 mld zł, co daje łącznie ponad 180 mld zł. Nie oznacza to jednak, że staliśmy się przez to bogatsi o tę kwotę, „więcej
Materia³y prasowe
1
INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH
pieniędzy zostało w kieszeni podatników”, bo w ich część (większość?) została ona prawdopodobnie wytransferowana za
granicę.
Jeżeli budżet prognozuje wzrost dochodów z podatku od towarów i usług o 15 mld zł w 2017 r. (mimo że mógłby on być
większy o 27 mld zł) to znaczy, że zakłada – w porównywalnych warunkach makroekonomicznych – częściową eliminację lub
ograniczenie tych czynników, które zmniejszają efektywność systemu podatkowego. Na razie nic nam nie wiadomo o
wyeliminowaniu z treści przepisów prawa przynajmniej istotnej części przywilejów podatkowych, ba, przewiduje się
wprowadzenie nowych, np. stawka 0% na roboty budowlane: znane projekty będą pogłębiały ujemny skutek fiskalny. Być może
ograniczy się zakres tolerowanego uchylania się od opodatkowania.
Tu rzeczywiście nastąpiła zmiana na lepsze, bo organy kontroli skarbowej zajęły się częścią zorganizowanego (i
niezorganizowanego) procederu wyłudzenia VAT: nikt jednak nie słyszał choć o jednej kontroli w bankach czy innych
„instytucjach finansowych”, które albo nie płacą do budżetu nic, albo tylko tyle ile chcą. Nie przecięto również związków biznesu
podatkowego z resortem finansów. Może więc zakłada się zmianę postaw podatników, którzy przestaną się po cichu buntować
przeciwko płaceniu podatków. Może tu coś zmienią – trudno ocenić.
Być może po zmianie ministra finansów (wreszcie) będą przygotowane przepisy, które usuną większość luk w przepisach
podatkowych. Konkluzja jest jednak dość oczywista: zakładany przyrost dochodów z podatku od towarów i usług o 15 mld zł
jest optymistyczny i mało realny. Wciąż możemy dopiero oczekiwać „dobrej zmiany” w resorcie finansów.
Na koniec refleksja na 2017 r.: wszystko wskazuje na to, że pomysł „scalenia” podatków dochodowego od osób fizycznych oraz
składek na ubezpieczenie społeczne trafi do kosza, bo podrzucenie tego pomysłu było klasyczną dywersją aby nowy rząd
potknął się w sposób spektakularny. Ktoś, chyba Pani Premier, połapała się o co tu chodzi. To na razie najpoważniejszy sukces
polityki podatkowej roku 2016.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Materia³y prasowe
2