15.Wywoływacze duch..
Transkrypt
15.Wywoływacze duch..
WYWOŁYWACZE DUCHÓW „Wszystkiego się pan czepia” – usłyszałem na jednej z katechez, w której zapowiedziałem poruszenie tematu tzw. “wywoływania duchów”. Mój oponent reprezentował dość powszechne myślenie, iż wywoływanie duchów to tylko zabawa, co więcej – zabawa ciekawa, wciągająca, niosąca ze sobą dreszcz emocji; zabawa niewinna i bezpieczna. Czym naprawdę jest „wywoływanie duchów”? Każdy wywoływacz duchów – świadomie czy też nie – stawia się ponad Bogiem, a więc wkracza w najgorszy duet grzechów: pychę i głupotę. Otóż musimy sobie uświadomić, iż każdy z nas jest wolny do momentu śmierci. Po śmierci następuje odpowiedzialność za wolne wybory dokonane na ziemi. I nie może dusza osoby zmarłej “chodzić”, gdzie chce. Ktoś z piekła np. nie może przyjść na ziemię, żeby zobaczyć, co słychać u znajomych, zahaczyć o czyściec, niebo i wrócić do piekła. Wyraźnie o tym mówi Jezus w przypowieści o bogaczu i Łazarzu (por. Łk 16,19-31). Natomiast owi wywoływacze sądzą, że na ich “widzimisię” dusza osoby zmarłej – obojętnie w jakim stanie przebywa – musi się zjawić w pokoiku, gdzie jest półmrok, świeczka, talerzyk, itp. rekwizyty. Jednakże, jeśli ktoś brał udział w takim seansie, a takich nie brakuje, wie, że ten talerzyk czy wahadełko niekiedy naprawdę się kręci, wskazując na odpowiednie litery alfabetu, zapisane wcześniej w okręgu. Padają całe zdania, odpowiedzi. I nie musi to być sztuczka wywoływacza. Rodzi się pytanie: kto obraca talerzykiem? Osoba żyjąca – nie, dusza osoby zmarłej – też nie, gdyż ona nie przychodzi, bo przyjść nie może, a więc kto? Odpowiedź jest jedna: przychodzi “ojciec kłamstwa” (J 8,44), który zawsze nam się poda za duszę np. Mickiewicza, osoby zmarłej z naszej rodziny czy kogokolwiek byśmy chcieli. Przychodzi demon, przychodzi zły duch. Dlatego też nieraz słyszałem od osób, które “bawiły się” w tę podobno niewinną zabawę, że bardzo często ów duch nie chciał odejść po skończonym seansie. W pomieszczeniu zapanowywał nagle strach, niepokój i przerażenie. Dopiero gdy zebrani przypomnieli sobie o “Ojcze nasz”, “Zdrowaś Mario” udawało im się uwolnić z obecności demona. Ale niektórzy z nich jeszcze przez kilka dni odczuwali brak skupienia, stany lękowe, nocne koszmary. Nie jest to jeszcze opętanie, ale wyraźny wpływ złego ducha na psychikę i duszę osoby, która bezmyślnie mu się poddaje. Tak więc nie chodzi tu tylko o jakąś ciekawą i niewinną zabawę. Potwierdzeniem tego jest tragedia z Rudy Śląskiej. Z 2 na 3 marca 1999 roku grupa kilku satanistów udała się do przedwojennego bunkra, aby tam złożyć szatanowi swe ofiary. Tym razem miały być to ofiary z ludzi. Wybrano kilkunastoletnich Kamila i Karinę, która właśnie wróciła z londyńskiego collegu na trzy tygodniowe ferie. Nie wiedząc chyba do czego zostali wytypowani, weszli do środka bunkra ok. godz. 20.00. Klęcząc na zimnej posadzce, na tle satanistycznego pentagramu, zwróceni do siebie plecami, nagle zostali zaatakowani i otrzymali kilkanaście ran kłutych rytualnym satanistycznym sztyletem. Jak wykazała sekcja zwłok, przynajmniej kilka z nich było śmiertelnych. Dlaczego o tym wypadku wspominam w artykule o wywoływaniu duchów? Bo jak ujawniło dochodzenie oraz wywiady środowiskowe, satanizm tych młodych ludzi w dużej mierze rozpoczął się od fascynacji magią i wywoływania duchów. Tragicznego wieczoru miało się też skończyć tylko na takim wywoływaniu, które oni nazywali – już po imieniu – jako przywoływania złych duchów – demonów. Zły duch przyszedł – i zły duch tragicznie o swoje się upomniał. Podobno ostatnimi słowami wykrzykniętymi przez mordowaną Karinę było zawołanie; “O Jezu!”. Czy tak było naprawdę, czy był to tylko odruch, czy też, przynajmniej półświadome, przywołanie Jezusa – tego już się nigdy nie dowiemy. Jest to tajemnica jej i Pana Boga. Jedno jest pewne: to, co na początku zdawało się tylko ekscytującą zabawą, przerodziło się w koszmar i tragedię. W rocznicę tego mordu zapadł prawomocny wyrok. Sąd Najwyższy w Warszawie podtrzymał wyrok i główny morderca w marcu 2000 roku został skazany na dożywocie. Drugi sprawca otrzymał wyrok 25 lat więzienia. Zauważmy na marginesie, jak wiele magii, wróżb czy przemocy jest już w bajkach dla najmłodszych i jak często rodzice są bezkrytyczni wobec tego. Halloween – czas złych duchów! Mówiąc o skutkach beztroskiego wchodzenia w kontakt z duchami należy zatrzymać się na rozpowszechnianym w naszej Ojczyźnie pogańsko-satanistycznym “świętem” Halloween. Przebieranie się za potwory, demony, kościotrupy czy ugodzone siekierą zwłoki ma być wyrazem jakiejś tradycji czy nowego polskiego obyczaju! Co więcej, w sposób bezkrytyczny i powszechny lansuje się to w Polsce, w której miesiąc listopad poświęcony jest szczególnie modlitwie za zmarłych, a nie ich przywoływaniu. Na stronach internetowych dotyczących tego zagadnienia możemy przeczytać, że Halloween wywodzi się ze Szkocji, gdzie w wigilię wszystkich Świętych (ang. All Hallows) tj. 31 października obchodzono święto boga śmierci Sanhaim. Jego elementy czerpią ze staropogańskich wierzeń Druidów. Podczas obchodów tego “święta”, oprócz różnych ofiar zwierzęcych, składano także ofiary z ludzi. Dlaczego podczas obrządków Halloween wkłada się kostiumy? Celtowie wierzyli, że duchy zmarłych, które zostały uwolnione, kręciły się wokoło tej nocy. Czarny kostium miał zmylić ducha, który myśląc, że to jeden z duchów, pozostawiał takiego człowieka w spokoju – czytamy na jednej ze stron internetowych (cyt. za S. Krajski, Magiczny świat Harrego Pottera, Wyd. Św. Tomasza z Akwinu, Warszawa 2002, s.173). Stanisław Krajski, pisząc o tych zagrożeniach, przytacza jeszcze inną opinię o Halloween: “Już w czasach średniowiecza czarownicy i czarownice kultywowali praktyki Halloween. Nazywano go Nocą czarów. Diabeł i jego naśladowcy mogli zebrać się razem, by w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego, w którym obchodzono 1 listopada jako Dzień Wszystkich Świętych, wyśmiewać się z tego przez czynienie swoich praktyk. Poza tym ci, którzy praktykowali przepowiadanie przyszłości i wróżbiarstwo, spostrzegli, że jest to noc największych sukcesów. Zwracali się więc bezpośrednio do Szatana, aby sprzyjał ich wysiłkom. (…) Anton La Vey, autor Biblii Szatana powiada, że Halloween jest najważniejszym dniem w roku dla Kościoła Szatana. W tym dniu sataniści wzywają demoniczne duchy, by udzieliły im pomocy. Doreen Irving praktykowała okultyzm. Po nawróceniu napisała książkę Uwolniony by służyć Chrystusowi. (…) W swojej książce pisze: Prawdziwi czarodzieje cieszą się, gdy chrześcijanie biorą udział w demonicznych tradycjach. Bardzo często demony mają przez to dostęp do wielu ludzi. (…) W USA ginie wielu ludzi w czasie Halloween. Zdarza się np., że sataniści dają dzieciom zatrute cukierki. W Australii media informują o powtarzających się corocznie ofiarach składnych z ludzi w Melbourne” (S. Krajski, dz. cyt., s. 173-174). Tak więc obrzędy Halloween są kontynuacją pogańsko-satanistycznych zwyczajów i z myślą chrześcijańską nie mają nic wspólnego, może poza intencją sparodiowania katolickiego, liturgicznego wspomnienia Wszystkich Świętych, czyli tych, którzy po śmierci osiągnęli chwałę nieba poprzez heroiczne naśladowanie Chrystusa. Niepokojem napełnia fakt lansowania tych obrzędów również przez liberalne media w Polsce. Równie niepokojące jest to, iż w różnych szkołach (np. gimnazjach) w okresie listopada znaleźć można np. gazetki ścienne w klasach czy na korytarzach mówiące o Halloween. Wychowawcy nie widzą w tym nic groźnego, mimo iż gazetkę zdobią ludzkie szkielety, opisy horrorów, morderstw młodych ludzi, itp. (taką gazetkę spotkałem w jednym z siedleckich gimnazjów podczas katechez o zagrożeniach duchowych). Pamiętajmy! To, jaką drogę duchowości wybierzemy w swoim życiu, zależy od nas. Czy będzie to duchowość chrześcijańska, czy też duchowość okultystyczno-magiczna, buddyjska, czy hinduska – zależy od nas. Ale pamiętajmy: to również my, na własnej skórze, poniesiemy konsekwencje własnych wyborów. Czy wiesz, że… Poprzez praktykę wywoływania duchów człowiek wchodzi w kontakt z demonami, które chcą go opętać i zniszczyć? Andrzej Wronka Źródło: http://www.awronka.nazwa.pl/bazya/archiwumtxt/wywolywacze.htm