Być kardynałem - Świętowojciechowa Rodzina Misyjna

Transkrypt

Być kardynałem - Świętowojciechowa Rodzina Misyjna
3
Zapobiegać
nadużyciom, wspierać
ofiary – debata
w Watykanie
6
Jak Kościół pomaga
chorym?
21 Orędzie Benedykta XVI
na Wielki Post
(1037) niedziela, 19 lutego 2012
www.kai.pl
www.ekai.pl
ISSN 1230-8641
7
BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ
Fot. Dylan Martinez/REUTERS
Być kardynałem
– rozmowa z prymasem seniorem Józefem Glempem
EDITORIAL
Jasny sygnał
ROZMOWA K AI
2
Rzymskie sympozjum „Ku uzdrowieniu
i odnowie” było podsumowaniem dotychczasowych wysiłków Kościoła w walce z pedofilią
wśród osób duchownych. Stolica Apostolska
dała jasny sygnał, że problem ten traktuje
z najwyższą powagą, a dobro ofiar stawia
w centrum swej troski.
Przebieg obrad pokazał, że Kościół jest –
jak dotąd – jedyną instytucją, która tak poważnie i na skalę globalną zajęła się oczyszczeniem własnych szeregów. Po tym, co
zostało tam powiedziane, nikt nie może już
zarzucić Kościołowi „zmowy milczenia”.
Sympozjum, w którym wzięli udział przedstawiciele 110 konferencji biskupich oraz
30 zgromadzeń zakonnych, cieszyło się poparciem przełożonych dykasterii Kurii Rzymskiej, zaś istotne znaczenie dla jego przebiegu miały wytyczne nakreślone już od dawna
przez Jana Pawła II oraz Benedykta XVI. Było
ono także praktycznym instruktażem, jak reagować na ten problem i jakie środki zastosować w tych Kościołach lokalnych, które dotąd
nie doświadczyły podobnej skali przestępstw
wobec nieletnich, jakie miały miejsce w USA,
Irlandii czy w Niemczech.
Można się spodziewać, że Kościoła w Polsce nie dotknie aż taka skala oskarżeń księży
o pedofilię, jaka miała miejsce w tych krajach.
Nie znaczy to jednak, że problem nie istnieje
i że można go bagatelizować. Nie należy czekać, aż bomba wybuchnie, lecz należy dobrze
się do tego przygotować wcześniej.
Warto przytoczyć słowa kard. Reinharda
Marksa z Fryzyngi ostrzegające, że „izolowanie się, bagatelizowanie i relatywizacja tego
problemu nie wiodą do celu. Dlatego w Kościele nie ma alternatywy dla otwartości,
przejrzystości i prawdomówności!”.
Marcin Przeciszewski
Nie banalizujmy grzechu
Rozmowa z o. Józefem Augustynem SJ, znanym
duszpasterzem, autorem książek nt. formacji
Przedstawiciele 110 episkopatów, 30 przełożonych generalnych
zgromadzeń zakonnych, liturgia pokutna... W Watykanie odbyło się czterodniowe sympozjum poświęcone rozwiązywaniu problemów pedofilii w Kościele. Jak Ojciec ocenia tę inicjatywę?
– Sympozjum było podsumowaniem dotychczasowych wysiłków
Kościoła w walce z pedofilią duchownych. Będzie ono także bardzo
ważnym punktem odniesienia dla wszystkich episkopatów na świecie. Pomoże im dokonać oceny podejmowanych działań. I tak np.
u nas w Polsce dość szybko zostały przygotowane kościelne wytyczne dla rozwiązywania problemu pedofilii, ale okazuje się, że są niewystarczające. O ile bowiem wytyczne innych episkopatów stawiają pomoc ofiarom na pierwszym miejscu i mówią o udzielaniu im pomocy
rozumianej integralnie (ludzkiej, psychologicznej, duchowej), o tyle
nasze wytyczne mówią – i to na samym końcu – jedynie o trosce
duszpasterskiej, jaką należy otoczyć ofiary. To za mało. Dlatego Episkopat zamierza zmodyfikować ten punkt wytycznych. Sympozjum
wyznacza też dalszy kierunek walki z nadużyciami w Kościele, niezależnie od rozmiaru problemu w poszczególnych krajach. Poprzez
to wielkie przedsięwzięcie, jakim było rzymskie sympozjum, Stolica
Apostolska daje światu jasny sygnał, że problem traktuje z najwyższą
powagą, a dobro ofiar stawia w centrum. Podczas obrad jasno zostało powiedziane, że musi być ono absolutnie w centrum każdego
działania, że ofiary muszą doczekać się zadośćuczynienia.
Nie chodzi oczywiście w pierwszym rzędzie o odszkodowania finansowe. Te wyznaczają systemy sądownicze poszczególnych krajów, w których sądzeni są sprawcy. Pierwszym zadośćuczynieniem
dla ofiar jest jednoznaczne wyznanie winy i okazanie skruchy przez
sprawcę. Jeżeli on tego nie może zrobić, ponieważ już nie żyje, czy
też nie przyznaje się do winy, powinna to zrobić za niego wspólnota
Kościoła. Ofiary nadużyć potrzebują jasnego świadectwa nawrócenia
i skruchy tych, którzy wyrządzili im krzywdę. Bardzo łatwo w sytuacji
wykorzystania seksualnego nieletnich przemienić ofiarę w sprawcę.
To jedna z taktyk agresorów seksualnych: oskarżyć ofiarę. Jakże często kobieta molestowana, wykorzystana bywa jednocześnie oskarżana za zachowanie agresora, gwałciciela: „Ona mnie sprowokowała”.
Im słabsza psychicznie jest ofiara, tym łatwiej ją zmienić w sprawcę.
W czasie obrad padły słowa: mieć odwagę prosić Boga i ofiary
o przebaczenie... Odbyła się liturgia pokutna w kościele pw. św.
Ignacego w Rzymie...
– W taki sposób została ukazana droga „ku uzdrowieniu i odnowie”. To bardzo ważne dwa słowa: uzdrowienie i odnowa. Zaistniała
sytuacja wymaga najpierw uzdrowienia, naprawienia krzywd, a następnie odnowy duchowej i moralnej całej wspólnoty kapłańskiej.
Media świeckie zajmują się przede wszystkim aspektem kryminalnym, prawnym, społecznym, psychologicznym. One nie uwzględniają aspektu duchowego. My musimy popatrzeć na problem pod
kątem moralnym i duchowym. Przyczyną nadużyć seksualnych
duchownych wobec nieletnich nie są najpierw ich problemy psychologiczne czy też kontekst cywilizacyjny, w jakim żyją, lecz głębokie zepsucie moralne, zaniedbanie życia duchowego. Nic nie
cd. na str. 5
Zapobiegać nadużyciom, pomagać ofiarom
W przesłaniu skierowanym do biskupów reprezentujących 110 konferencji
episkopatów z całego świata oraz 30
przedstawicieli przełożonych zakonnych Benedykt XVI wezwał, by skutecznie zapobiegać nadużyciom seksualnym oraz chronić i pomagać ofiarom.
Wielkie zło wyrządzone
przez niewielu
Wprowadzając w obrady, prefekt
Kongregacji Nauki Wiary kard. William
Levada przedstawiał wysiłki Stolicy
Apostolskiej na rzecz zwalczania nadużyć seksualnych w środowisku kościelnym. Od 2001 r., kiedy bł. Jan Paweł II
opublikował motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela”, do kierowanej
przez kard. Levadę dykasterii wpłynęło 4 tys. spraw. Amerykański kardynał
podkreślił, że winni tych przestępstw
stanowią znikomą mniejszość wśród
wiernych, która jednak wyrządziła
wielkie szkody samym ofiarom i misji
Kościoła. Jednocześnie zaznaczył, że
współpracując z władzami w tej sprawie, oficjalni przedstawiciele Kościoła
„muszą unikać jakiegokolwiek kompromisu na płaszczyźnie sakramentalnej,
która musi pozostać nienaruszona”.
Dramatyczny charakter miało świadectwo złożone przez Irlandkę Marie
Collins, która przed 50 laty jako 13-letnia dziewczynka padła ofiarą duchownego. – Te same palce, które dopuszczały się nadużycia wobec mojego
ciała, następnego dnia rano trzymały
i podawały mi komunię świętą – wyznała podczas sympozjum. Dodała, że
początkowo za wszystko, co się wydarzyło, oskarżała samą siebie. W wieku
47 lat zdecydowała się poinformować
o swoim cierpieniu proboszcza, który
jednak stwierdził, że nie widzi potrzeby złożenia doniesienia na sprawcę.
Następnie zwróciła się do biskupa, ale
i tu bez rezultatu. Wyraziła oburzenie,
że ów duchowny był w istocie chroniony przez swoich przełożonych i nie
stawiano mu przeszkód w dalszym
pełnieniu obowiązków. Później jednak został skazany za molestowanie
innej dziewczynki. Obojętność na jej
cierpienia, twierdzenie, że to coś, co
już się przedawniło, doprowadziło
do ostatecznego obumarcia szacunku wobec osób sprawujących władzę
w Kościele, stwierdziła Collins. Jej zdaniem kluczem do odbudowania zaufania nie może być tylko wyrażenie
ubolewania. Warunkiem odzyskania
szacunku jest uznanie zła i podjęcia
za nie odpowiedzialności – za szkody
i zniszczenie życia ofiar i ich rodzin. –
Dopiero wtedy ja i inne ofiary mogą
odnaleźć autentyczny pokój i uzdrowienie – podsumowała.
Jak unikać błędów
Ekspert Amerykańskiej Konferencji
Biskupów Katolickich ks. Stephen Rossetti wskazał, że niewysłuchanie ofiar
i podatność na manipulację sprawców to najczęstsze błędy popełniane
przez kościelnych przełożonych. Jego
zdaniem równie złudne bywa przeświadczenie, że problem nadużyć
seksualnych dotyczy innych diecezji,
a nie naszej. Sprawia ono, że nie docenia się wagi problemu, gdy jest on
sygnalizowany.
Trzecie niebezpieczeństwo, według eksperta z USA, to naiwna wiara,
że sprawcy mogą wyzdrowieć i przestać być zagrożeniem. – Nawet jeżeli
wśród sprawców nadużyć znajdzie się
osoba, która po terapii nie popełni już
czynów pedofilskich, to będzie jedną
z nielicznych. Tymczasem najważniejsze jest, by chronić dzieci – mówił ks.
Rossetti. Zdaniem eksperta tzw. formacja ludzka kandydatów do kapłaństwa oraz księży powinna w większym
stopniu uwzględniać kwestie ludzkiej
seksualności.
W dyskusji po tym wystąpieniu
zwrócono uwagę m.in. na potrzebę
uświadamiania księżom, że władza,
jaką posiadają, musi być traktowana
jako służba – wiele nadużyć seksualnych względem nieletnich wiązało się
bowiem z nadużywaniem władzy. Ks.
Rossetti zaapelował też do biskupów
i przełożonych zakonnych, aby „zauważali sygnały alarmowe”.
Nigdy więcej
– Musimy mieć odwagę, by prosić
o przebaczenie Boga i dzieci, które zostały zranione – mówił 7 lutego kard.
Marc Ouellet podczas liturgii pokutnej. Sprawowano ją w pogrążonym
w mroku rzymskim kościele św. Ignacego. Prefekt Kongregacji ds. Biskupów podkreślił, że proces odnowy Kościoła polegający zarówno na formacji
osób, jak i tworzeniu struktur zdolnych
zapobiegać nadużyciom seksualnym
oraz nieść pomoc ich ofiarom, musi
wyrażać „nigdy więcej”.
Ogromnym wstydem i skandalem
nazwał tragedię seksualnego wykorzystywania nieletnich przez chrześcijan, zwłaszcza księży. Przekonywał,
że członkowie Kościoła muszą mieć
odwagę prosić o przebaczenie Boga
i jego „najmniejszych” wykorzystanych seksualnie. – Musimy być blisko
nich na ich drodze cierpienia, szukając
wszelkich sposobów, aby opatrzyć
ich rany na wzór miłosiernego Samarytanina. Pierwszym krokiem w tym
procesie jest ich uważne słuchanie
i uwierzenie w historie ich cierpienia – przekonywał kard. Ouellet. – Ze
smutkiem widzimy aż nazbyt dobrze
– mówił – że wykorzystywanie seksualne nieletnich dotyczy całego współczesnego społeczeństwa.
Kanadyjski purpurat wyraził nadzieję, że zaangażowanie Kościoła
w pokonanie tego wielkiego zła będzie sprzyjało także odnowie innych
wspólnot i struktur społecznych, które
również są dotknięte tą tragedią. Zaznaczył, że liturgia pokutna „ma pomóc odczytać te straszne wydarzenia
– w świetle historii zbawienia”. – Jest
to historia, która mówi o naszej nędzy w powtarzających się upadkach
i nieskończonym miłosierdziu Boga,
którego nieustannie potrzebujemy –
powiedział kardynał.
W YDARZENIA
Wypracowanie spójnego stanowiska całego Kościoła odnośnie dramatu nadużyć seksualnych wobec
dzieci oraz dorosłych osób niepełnosprawnych, uświadomienie sobie
cierpienia ofiar i konieczności spieszenia im z pomocą – to główne tematy sympozjum „Ku uzdrowieniu
i odnowie”, jakie od 6 do 9 lutego
odbywało się pod auspicjami Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, we współpracy z watykańskim
Sekretariatem Stanu i dykasteriami
Kurii Rzymskiej.
3
W YDARZENIA
W imię prawdy
i sprawiedliwości
4
– Najlepszą reakcją Kościoła na zjawisko nadużyć seksualnych jest uczciwe
poszukiwanie prawdy i sprawiedliwości – powiedział ks. prałat Charles Scicluna. Promotor sprawiedliwości w Kongregacji Nauki Wiary mówił o czterech
elementach, jakie towarzyszyć muszą
postępowaniu w przypadku nadużycia
seksualnego. Po pierwsze, należy rzetelnie ustalić fakty. Przywołując słowa
Jana Pawła II, iż prawda musi być podstawą sprawiedliwości, dodał, że kultura milczenia czy „zmowy milczenia”
jest sama w sobie zła i niesprawiedliwa.
Do niedopuszczalnych zachowań zaliczył rozmyślne zaprzeczanie znanym
faktom i niesłuszną troskę, aby dobre
imię instytucji cieszyło się absolutnym
pierwszeństwem ze szkodą dla ujawnienia przestępstwa.
Druga zasada to przekonanie, że
„sprawiedliwość oparta na prawdzie
wywołuje reakcję indywidualnego
sumienia”. Bowiem potwierdzenie
i uznanie całej prawdy o sprawie, ze
wszystkimi jej bolesnymi konsekwencjami, jest źródłem prawdziwego
uzdrowienia zarówno dla ofiary, jak
i sprawcy. Po trzecie – poszanowanie prawdy rodzi zaufanie do rządów
prawa, a brak jej poszanowania rodzi nieufność i podejrzliwość. Wierni
muszą być przekonani, że wspólnota
kościelna żyje zgodnie z regułami
prawa oraz że jest ono stosowane.
Po czwarte – ochrona praw oznacza
troskę o dobro wspólne. – W oparciu
o najnowsze nauczanie Kościoła dotyczące sprawy nadużyć duchownych
wobec nieletnich możemy dostrzec,
że bezpieczeństwo dzieci jest priorytetową troską Kościoła oraz integralną
częścią jego pojęcia dobra wspólnego
– powiedział ks. prałat Scicluna.
Zastanawiając się nad tym, jakie
miejsce wyznaczyć sprawcom nadużyć,
podkreślił, że kryterium priorytetowym
w podejmowaniu decyzji w takich
kwestiach musi być dobro dzieci oraz
wspólnoty. – Sprawcy przestępstw, którzy nie są w stanie zachowywać wyznaczonych granic, tracą prawo, by służyć
wspólnocie – stwierdził pochodzący
z Malty kapłan. Jednocześnie wskazał
na obowiązek współpracy z władzami
państwowymi, ponieważ molestowa-
nie nieletnich nie jest jedynie przestępstwem ściganym przez prawo kościelne.
Zastrzegł jednak, że w żaden sposób nie
można naruszać tajemnicy spowiedzi.
Straszliwe koszty
Sam tylko Kościół w USA wydał ponad 2,27 mld dolarów na odszkodowania dla ofiar nadużyć duchowieństwa,
zaś liczbę ofiar szacuje się na około 100
tys. – ujawnili dwaj amerykańscy eksperci Michael Bemi i Pat Neal. Wskazali
jednocześnie na trudne do oszacowania szkody moralne, jakie tego typu
przestępstwa przynoszą społeczności
katolickiej. Stwierdzili też, że obecny
kryzys nie jest tylko problemem amerykańskim i nie wynika jedynie z wrogości mediów czy chciwości prawników, nie jest też spowodowany przez
osoby o orientacji homoseksualnej,
a raczej wynika z „nieuporządkowania
w dziedzinie seksualnej”.
Mówiąc o wymiarze finansowym
kryzysu, Bemi i Neal stwierdzili, że
Kościół na całym świecie wydał na
odszkodowania kwotę podobną do
amerykańskiej. Koszty ludzkie w USA
to także szereg urazów fizycznych
i psychicznych, w tym zaburzenia
w jedzeniu, dysfunkcje seksualne i zaburzenie stresowe pourazowe. Bemi
i Neal wskazali również na szkody doznane przez rodziny ofiar, niewinnych
księży, na których spada odium, a także świeckich, którzy czują się wyobcowani i zdradzeni. Podkreślili zaangażowanie wielu wiernych w tworzenie
bezpiecznego środowiska i pomocy
dla ofiar, oceniając, iż doświadczenie
Kościoła w USA pokazuje, że odrodzenie po skandalach jest możliwe.
Trzeba odzyskać wiarygodność
– Praca nad nadużyciami seksualnymi i związanym z nimi kryzysem Kościoła jeszcze się bynajmniej nie skończyła – uważa metropolita Monachium
i Fryzyngi kard. Reinhard Marx. Według
niego „Kościół musi nadal się uczyć,
jeśli chce ponownie odzyskać wiarygodność”. Arcybiskup Monachium
przestrzegł przed zrzucaniem winy na
media, gdyż kampanie medialne osiągają swój cel, „jeśli w zarzutach jest coś
z prawdy”. – Biskup ma obowiązek stanąć przed mediami i społeczeństwem.
Izolowanie się, bagatelizowanie i relatywizowanie nie pomogą odzyskać
wiarygodności. Nie ma alternatywy
dla otwartości, przejrzystości i prawdomówności – podkreślił kard. Marx.
Zwrócił przy tym uwagę, że w minionych dziesięcioleciach na pierwszym
miejscu stawiano ochronę instytucji Kościoła. Zdaniem niemieckiego purpurata
„systematycznie wyciszano ofiary i ich
cierpienia oraz bagatelizowano straszliwą prawdę”. Tymczasem potrzebna jest
ścisła współpraca Kościoła i państwa.
Kard. Marx poinformował o powstaniu Monachijskiego Centrum Ochrony
Dzieci. Przez internet ma ono uwrażliwiać księży, diakonów, pracowników
duszpasterskich na całym świecie na
problematykę seksualnego wykorzystywania dzieci oraz przemocy seksualnej. Centrum będzie prowadzić
szkolenia on-line w kilku językach we
współpracy z diecezjami i wspólnotami zakonnymi w Argentynie, Ekwadorze, Niemczech, Ghanie, Indiach, Indonezji i Kenii.
Nad projektem tym czuwać ma Uniwersystet Gregorianum w Rzymie oraz
dyrektor centrum prof. Hubert Liebhardt, z którym współpracować będą
psycholodzy, antropolodzy, teolodzy.
Siedzibą Centrum jest Monachium,
strona internetowa dostępna jest pod
adresem:
www.elearning-childprotection.com
st, awo, kg, tom
Krótko
51 proc. mieszkańców Rosji opowiada się za dopuszczalnością aborcji, jeśli w rodzinie jest niski dochód
na jedną osobę. Przeciwnego zdania
jest 42 proc. ankietowanych. 55 proc.
respondentów dopuszcza eutanazję w przypadku osób nieuleczalnie
i ciężko chorych.
Takie wyniki przyniosło badanie
opinii publicznej przeprowadzone
w listopadzie 2011 r. przez Agencję
Technologii Społecznych „Politech”
na zamówienie Izby Społecznej Federacji Rosyjskiej.
Z sondażu wynika ponadto, że 63
proc. Rosjan uważa, że życie ludzkie
rozpoczyna się z chwilą poczęcia,
a 33 proc. – że z chwilą narodzin.
Przez telefon przepytano 1800
pełnoletnich mieszkańców 149
miast.
kg
Nie banalizujmy grzechu
usprawiedliwia takiej zbrodni, jaką jest
wykorzystanie seksualne dziecka.
W relacjach z sympozjum zabrakło
mi jednego akcentu: opisu kontekstu wspólnotowego, kapłańskiego tej
zbrodni, jaką jest pedofilia duchownych. Jeżeli w pewnych diecezjach czy
wspólnotach zakonnych w latach 60.,
70. i 80. XX wieku doszło do aż tylu nadużyć w tej sferze, to nie jest to przypadek. Stąd rodzi się pytanie o klimat moralny istniejący w tych środowiskach.
Ukrywanie czy też banalizowanie pedofilii w Kościele przez duchownych to nie
tylko symbol niewrażliwości moralnej,
lecz także przejaw chronienia siebie,
własnych pozycji, stanowisk, funkcji,
instytucji. Tolerancja wobec jednego
grzechu tworzy środowisko przyzwolenia na każdy inny grzech. Wielu sprawców czuło się zaskoczonych tym, że
ofiary oskarżały ich po kilkudziesięciu
latach. To świadczy, jak ciężką krzywdą
było dla nich wykorzystanie seksualne.
Dla grzechu nie ma przedawnienia.
Sympozjum było wielkim wołaniem,
by zdecydowanie zakończyć z polityką banalizowania, maskowania, chronienia, udawania. Warto zaznaczyć, że
Benedykt XVI zaostrzył sankcje wobec
pedofilii w Kościele. Do najcięższych
grzechów zastrzeżonych bezpośrednio
Stolicy Apostolskiej zostały zaliczone
nie tylko czyny pedofilii, lecz także korzystanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej w internecie.
Ale prawdą jest, że zdecydowana
większość przypadków molestowania ma miejsce w rodzinach.
– To pokazują badania. Ta sama skala
pedofilii jak w środowisku duchownych
katolickich, a może i nawet większa, ma
miejsce wśród duchownych innych religii, wyznań i środowisk zawodowych.
Ale to w niczym nie usprawiedliwia
żadnego przypadku pedofilii księdza.
„Wy macie większy problem” – to nie
jest odpowiedź dla tych, którzy wytykają nam nasze grzechy. Gdy omawia
się pedofilię w kontekście społecznym,
to trzeba zachować obiektywizm. Wtedy i liczby są ważne. Po rzymskim sympozjum należałoby wyrazić życzenie,
aby inne religie, wyznania czy grupy
zawodowe potraktowały problem
w tak poważny i profesjonalny sposób
jak Kościół katolicki.
W naszej kulturze panuje klimat
przyzwolenia na rozwiązłe zachowania moralne.
– I to znaczne przyzwolenie. Zadziwia mnie łatwość, z jaką niektórzy
młodzi ludzie wychowani religijnie
i uważający się za wierzących deklarują swoim rodzicom swoje dwuznaczne decyzje: przeprowadzam się do
mieszkania dziewczyny; jestem gejem
itd. Owo przyzwolenie na niemoralne
zachowania rozpoczęło się od rewolucji seksualnej lat 60. Ono dotknęło
także środowiska kościelne. Rozdzieranie szat przez niektórych teologów
po encyklice „Humanae vitae”, teologiczne próby usprawiedliwienia homoseksualizmu, tolerancja dla pornografii, banalizowanie etyki seksualnej
w konfesjonale – to znak tolerancji dla
grzechu. Wielka liczba przypadków
pedofilii w pewnych wspólnotach kościelnych może niewątpliwie świadczyć o rozluźnionym podejściu do
seksualności danego środowiska.
Ojcowie Pustyni, którzy doskonale
znali kondycję człowieka, mówili, że
każdy może upaść. Nie jesteśmy aniołami. I nie jest to dramatem, dopóki
grzesznik uznaje i wyznaje każdy swój
grzech przed Bogiem i Kościołem,
i postanawia szczerą poprawę. Zepsucie człowieka, wspólnoty kościelnej
nie mierzy się liczbą upadków, lecz
stosunkiem do grzechu. To za mało
mówić: nie ma żadnej tolerancji w Kościele dla pedofilii księży. Nie ma żadnej tolerancji dla żadnego grzechu.
Zauważam pewien paradoks w posłudze duchownych, nie tylko katolickich, lecz także innych wyznań i religii.
Im bardziej moralistycznie i legalistycznie traktują swoją religię, im bardziej
gorszą się grzechami swoich wiernych,
tym łatwiej sami tolerują swoje własne
grzechy i grzechy swojego środowiska.
Tak przecież zachowywali się ewangeliczni faryzeusze. W imperium rzymskim panowało zepsucie obyczajów,
ale uczniowie Jezusa byli świadomi, że
Ewangelia wzywa ich do nieskazitelności i czystości. Widzimy to w Listach św.
Pawła Apostoła. Pedofilia w Kościele
stawia wszystkim duchownym ważne
pytania: Jaka jest nasza wierność nauce
Jezusa? Na ile nasze życie odpowiada
temu, co głosimy? Formacja kapłańska
i zakonna oparta na zasadzie „to ci wolno, a tego ci nie wolno” – to stanowczo
za mało.
Jak wygląda w Polsce problem nadużyć seksualnych?
– Niektórzy mówią, że i nas w swoim
czasie dotknie fala oskarżeń o pedofilię
księży podobna do tej, jaka miała miejsce np. w Niemczech. Trudno powiedzieć. Nikt nie jest w stanie zmierzyć zakresu problemu, ponieważ wymyka się
on jakimkolwiek badaniom. Trzeba też
powiedzieć, że w Polsce wyhamowane
jest, i to bardzo, publiczne oskarżanie
księży przez wiernych, także wtedy
gdy czują się przez nich skrzywdzeni.
A gdy już ich oskarżają, np. do kamer
telewizyjnych, jest to znak ostrego konfliktu w parafii lub też – co bywa może
częstsze – zostały przez księdza przekroczone wszelkie granice przyzwoitości. Ludziom wówczas puszczają nerwy,
a przełożeni na ogół szybko reagują. Ale
i te sytuacje trwają krótko. Zdecydowana większość ludzi z niesmakiem słucha
agresywnej retoryki antyklerykalnej.
Problem pedofilii w polskim Kościele oczywiście istnieje. Wiedzą o tym
bardzo dobrze osoby, które – w takiej
czy innej formie – pomagają księżom.
Ponadto istnieją przypadki oskarżeń, procesów i wyroków sądowych.
I nam grozi pokusa unikania prawdy,
pomniejszania grozy faktów, postawa obronna, banalizowanie grzechu
– o których mówi kard. Reinhard Marx
z Monachium. Maskowanie się przed
wścibską ubecją zostawiło w nas ślady. Przez ponad czterdzieści lat kryliśmy niemal wszystko: finanse, dane
duszpasterskie, inicjatywy, problemy
obyczajowe. To dzisiaj niewątpliwie
utrudnia nam rozliczanie się z problemu pedofilii. I w Polsce mamy najpierw
problem duchowy i moralny. Nikt nie
przyzna się do grzechu przed ofiarami
krzywdy, jeśli wcześniej nie przyzna się
do niego przed Bogiem i Kościołem.
Rozmawiała
Alina Petrowa-Wasilewicz
ROZMOWA K AI
cd. ze str. 2
5
Pedofilia: dokument wymaga poprawek
Rada Prawna Episkopatu pracuje nad uzupełnieniem, zgodnie ze
wskazaniami Kongregacji Nauki
Wiary, wytycznych Konferencji Episkopatu dotyczących postępowania
kościelnego w przypadku oskarżeń
duchownych o czyny przeciw szóstemu przykazaniu z osobą małoletnią.
Będą one zawierały nie tylko opis
postępowania w takich przypadkach
– ze szczególnym zaakcentowaniem
troski o ofiary – lecz także zalecenia
o charakterze prewencyjnym. Dokument zostanie przyjęty w marcu.
Obecnie Rada Prawna KEP poszerza dokument, który został przyjęty
już w 2009 roku. Dotyczył on wewnętrznego postępowania wobec
nadużyć seksualnych. Jak zaznaczył
sekretarz generalny KEP bp Wojciech
Polak, dokument ten był wprawdzie
zredagowany zgodnie z duchem watykańskich zaleceń, wymaga jednak
korekt wynikających ze wskazań, jakie
do wszystkich episkopatów przesłał
w ubiegłym roku kard. William Levada, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
List okólny Kardynała Prefekta obliguje episkopaty, by do maja br. przygotowały stosowne wytyczne obowiązujące w lokalnych Kościołach. Sekretarz
Episkopatu zwraca uwagę, że polskie
opracowanie z 2009 roku wymaga uzupełnień we fragmentach dotyczących
troski o ofiary nadużyć oraz „psychoterapeutycznej diagnozy przestępcy”,
zwłaszcza zaś jego leczenia.
– Mam nadzieję, że dzięki temu
dokumentowi Kościół w Polsce będzie działał w duchu zakończonego
niedawno w Watykanie sympozjum,
a więc z troską o oczyszczenie, o dobro ofiar oraz o to, by w Kościele prawda i duch Ewangelii były na pierwszym
miejscu – powiedział KAI bp Polak.
– Nie można jednak powiedzieć –
dodał – że do tej pory Kościół się tym
nie interesował lub że teraz dopiero
otrzymuje jakieś nowe narzędzie, skoro w 2009 roku biskupi przyjęli stosowny dokument określający sposób postępowania w podobnych sytuacjach.
Rada Prawna KEP ma zakończyć prace nad uzupełnioną wersją dokumentu do końca lutego, zaś wynik końcowy tych prac zostanie przedstawiony
na najbliższym marcowym zebraniu
plenarnym episkopatu w Warszawie.
Wtedy też dokument zostanie oficjalnie przyjęty przez Konferencję Episkopatu Polski.
tk
Jak Kościół pomaga cierpiącym?
KRAJ
Na terenie polskich parafii działa
6,8 tys. organizacji kościelnych podejmujących działalność na rzecz chorych
– poinformował Instytut Statystyki
Kościoła Katolickiego (ISKK) w związku ze Światowym Dniem Chorego
obchodzonym 11 lutego. Środowiska
kościelne pomagające cierpiącym to
głównie parafialne Caritas, zespoły
charytatywne oraz Akcja Katolicka.
6
Zakony prowadzą w naszym kraju 6
szpitali, 14 hospicjów, 43 domy opieki,
26 ośrodków terapii dla osób uzależnionych, 16 lecznic i punktów ziołolecznictwa, i tyle samo aptek.
Ks. Wojciech Sadłoń z ISKK podkreśla,
że Kościół jest zaangażowany w opiekę
nad chorymi na wielu płaszczyznach:
przez księży niosących w parafii pomoc
duchową, wolontariuszy odwiedzających chorych, zakonników i zakonnice
w placówkach służby zdrowia prowadzonych przez zgromadzenia zakonne
oraz kapłanów, którzy pracują w państwowych lub prywatnych placówkach
służby zdrowia jako kapelani.
Według danych ISKK w Polsce działa
nieco ponad 400 kapelanów szpitalnych (mniej więcej tyle samo zakonników, co księży diecezjalnych). Pomocą
ze strony parafii objętych jest ponad
664 tys. osób chorych. Jest to głównie
opieka duchowa, organizowanie czasu
wolnego i np. spotkań opłatkowych dla
chorych, pomoc pielęgniarska i materialna, wsparcie dla członków rodziny
pozostających w żałobie. Działalność
na rzecz chorych prowadzona jest w 95
proc. polskich parafii. W 2009 r. o wsparcie poprosiło prawie 42 tys. osób.
Pomocy duchowej udzielają niemal
wszystkie parafie – wynika z ogólnopolskich badań ISKK. W co czwartej
organizowane są dla chorych różne
formy spędzania wolnego czasu. 10
proc. parafii prowadzi działalność
opiekuńczą (pielęgnacyjną).
Aż w 67 proc. parafii aktywni są
świeccy wolontariusze (ok. 33 tys. osób),
którzy opiekują się chorymi członkami
wspólnoty. Robią to indywidualnie lub
za pośrednictwem organizacji charytatywnych. Z okazji Światowego Dnia
Chorego bp Stefan Regmunt wyraził
nadzieję, że liczba takich osób będzie
w naszym kraju wzrastać.
– Chcielibyśmy jak najwięcej osób
świeckich angażować do wolontariatu, by w ten sposób odciążyć nieco
„sztab generalny” w osobach lekarzy
i pielęgniarek – zaznaczył Przewodniczący Zespołu KEP ds. Duszpasterstwa
Służby Zdrowia.
tk, ws
Z dzienniczkiem na Lednicę
Do prowadzenia prywatnych
dzienniczków będących zapisem
relacji i więzi z Jezusem zachęcają
młodych ludzi organizatorzy tegorocznej Lednicy. Zapiski można
zachować dla siebie lub przywieźć
2 czerwca pod Bramę-Rybę.
Tegoroczne spotkanie będzie już
16. Tym razem modlitewnemu czuwaniu młodych nad brzegami Jeziora
Lednickiego towarzyszyć ma św. Fau-
styna i zapewnienie z jej „Dzienniczka” – „Miłość cię znajdzie”.
Choć do Apelu pozostały przeszło cztery miesiące, przygotowania
już ruszyły. Realizowane są w trzech
krokach św. Faustyny. – Poprzez
czyn, słowo i modlitwę, do których
zachęca siostra Faustyna, próbujemy
zbliżyć się do drugiego człowieka
i samego Boga – tłumaczy o. Góra.
bgk
Już po raz dwudziesty 11 lutego we
wspomnienie Najświętszej Maryi
Panny z Lourdes Kościół katolicki
obchodził Światowy Dzień Chorego. W świątyniach sprawowane
były uroczyste Msze św., podczas
których udzielano sakramentu namaszczenia chorych. Biskupi, księża
i wolontariusze odwiedzali chorych
w szpitalach. Tegoroczne obchody
przebiegały pod hasłem: „Podaruj
Kroplę Miłości”. W ten sposób Caritas Polska zachęcała do honorowego krwiodawstwa.
Tradycyjnie specjalne orędzie na
Światowy Dzień Chorego wystosował papież. Tym razem jego hasło
brzmiało: „Wstań i idź, twoja wiara cię
uzdrowiła” (Łk 17, 19), a Benedykt XVI
poświęcił je znaczeniu „sakramentów
uzdrowienia”: pokuty i namaszczenia
chorych. Okolicznościowe przesłania
do chorych skierowali także niektórzy
polscy biskupi, m.in. metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz i metropolita katowicki Wiktor Skworc.
Modlitwy za chorych i z chorymi
Abp Wacław Depo powiedział w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie, że „Kościół chce dostrzegać
ludzi cierpiących, i tych, którzy na co
dzień służą ludziom chorym”. – Jesteśmy potrzebni sobie nawzajem przez
prosty gest pomocnej dłoni. To jest
nasze zadanie na dzisiaj – podkreślił
metropolita częstochowski. W katedrze tego dnia modlili się chorzy i cierpiący wraz ze swymi duszpasterzami,
a także przedstawiciele Katolickiego
Ruchu „Betel”, Stowarzyszenia Opieki
Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej
i pracownicy Caritas.
– Stać się bliźnim, to nie uciekać
od choroby drugiego człowieka i nie
wpędzać go w samotność – mówił
biskup toruński Andrzej Suski, który
przewodniczył Mszy św. w intencji
chorych w sanktuarium Matki Bożej
Nieustającej Pomocy na toruńskich
Bielanach.
Jego zdaniem dla współczesnego
człowieka krzyżem może być choroba,
kalectwo, trudne warunki materialne
czy niekiedy bliscy ludzie. – Jezus nie
chce, byśmy stali się cierpiętnikami, lecz
z godnością godzili się na cierpienie wtedy, gdy jest ono nieuniknione. Ma się to
dokonywać nie w duchu udawania, że
bólu mnie ma, lecz w łączności z krzyżem Chrystusa, który na nim przyniósł
zbawienie światu – dodał bp Suski.
– Drodzy chorzy, macie szczególny
udział w głoszeniu współczesnemu
społeczeństwu, oddanemu kultowi
młodości, piękna i fizycznej sprawności, swoistej ewangelii, „ewangelii cierpienia” – mówił abp Wiktor Skworc
w kaplicy szpitala sióstr boromeuszek
pw. św. Jozefa w Mikołowie.
Zwracając się do chorych zgromadzonych w kaplicy i przy radioodbiornikach, metropolita katowicki stwierdził,
że „wszyscy musimy się starać, aby Kościół – nasza ojczyzna – był miejscem
realizowania przykazania miłości Boga
i bliźniego, miejscem przebaczania
i pojednania, środowiskiem jedności,
gdyż tylko w ten sposób urzeczywistnia się prawdziwe – to jest zamierzone przez Jezusa Chrystusa – oblicze
Kościoła jako domu. Budowanie Kościoła-domu to obowiązek wszystkich
ochrzczonych, także tych obarczonych
krzyżem choroby i samotności”, przekonywał abp Skworc.
Podkreślając, że bł. Jan Paweł II
o swojej chorobie myślał i mówił w kategoriach służby wobec bliźnich, Kościoła i świata, metropolita katowicki
zaapelował: – Uczyńcie wasze cierpienie, łzy bólu, samotności, wasze chodzenie „ciemną doliną” niepewności
i braku nadziei, modlitwą! Uczyńcie ze
swojej choroby i cierpienia narzędzia
apostolstwa!
Zdaniem warmińskiego metropolity seniora w Światowy Dzień Chorego przychodzimy do świątyni, aby
uzdrowić w sobie to wszystko, z czym
nie możemy sobie poradzić: choroby,
dolegliwości, ból duszy. Abp Edmund
Piszcz modlił się w olsztyńskiej katedrze za chorych i cierpiących. Podkreślił, że miłość łączy się z cierpieniem
i przez cierpienie miłość dojrzewa.
Przypomniał, że Jezus nie podał definicji cierpienia. Wszedł w cierpienie
i nadał mu większy sens. Jeżeli człowiek odgadnie sens swojego cierpienia, może je uczynić ofiarą za kogoś
lub za coś. Tylko takie cierpienie zrodzi
dobro, zaznaczył arcybiskup.
O tym, że człowiek chory potrzebuje nie tylko lekarstwa, lecz także
obecności drugiego człowieka, mówił
w Grybowie bp Wiesław Lechowicz,
administrator diecezji tarnowskiej. Odwiedził chorych w salach i udzielił im
błogosławieństwa, potem przewodniczył uroczystej Mszy św. W homilii
mówił, że największym nieszczęściem
nie jest choroba, lecz brak miłości i to,
że człowiek nie dostrzega sensu choroby i cierpienia.
Z kolei biskup warszawsko-praski
abp Henryk Hoser odwiedził małych
pacjentów w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie przewodniczył uroczystej
Mszy św.
Przypominając w homilii historię
objawień Matki Bożej w Lourdes, powiedział, że Maryja jest Matką naszej
radości i pocieszenia. Aby doświadczyć za jej przyczyną uzdrowienia,
nie trzeba jednak jechać do Francji,
tłumaczył hierarcha, zwracając uwagę, że takim miejscem, gdzie Bóg nieustannie działa, jest Eucharystia. Biskup warszawsko-praski przypomniał
także, że Jezus uzdrawiając człowieka,
leczy całą osobę – zarówno jej ciało,
jak i ducha, ponieważ one wzajemnie
na siebie oddziałują.
Podkreślając znaczenie Światowego
Dnia Chorego, abp Hoser powiedział,
że osoby cierpiące uczą zdrowych odwagi, cierpliwości, wytrwałości i mądrości. – Wy, dzieci chore, jesteście bardzo
mądre i ta mądrość, którą nabywacie,
jest również nam dorosłym bardzo potrzebna, dlatego przychodzimy do was,
aby się jej od was uczyć – stwierdził.
W Sanktuarium św. Józefa w Nisku
bp Krzysztof Nitkiewicz przewodniczył uroczystościom Diecezjalnego
Dnia Chorego. Wspólna modlitwa
zgromadziła chorych, cierpiących,
osoby w podeszłym wieku, niepełnosprawnych wraz z opiekunami oraz
pracowników służby zdrowia i Caritas
Diecezji Sandomierskiej. W homilii
biskup sandomierski wskazał na konieczność pomocy osobom cierpiącym. – Mamy prawo oczekiwać od
władz skutecznego i sprawiedliwego
systemu opieki zdrowotnej, który
KRAJ
XX Światowy Dzień Chorego
7
obejmie wszystkich bez wyjątku. Jednocześnie każdy z nas powinien mieć
szczególną wrażliwość na człowieka
chorego: dostrzec go, wysłuchać pocieszyć, pomóc. To wspaniałe, że obok
lekarzy i pielęgniarek jest coraz więcej
wolontariuszy – zaakcentował biskup.
Pacjentów oddziałów chorób płuc
i gruźlicy oraz rehabilitacji pulmonologicznej szpitala w Wolicy odwiedził
biskup senior diecezji kaliskiej Teofil
Wilski. Odwołał się do orędzia Benedykta XVI. Wskazał na sakramenty
uzdrowienia – namaszczenia, pojednania i Eucharystię. Wytłumaczył,
że sakrament namaszczenia nie jest
ostatnim. – Często ten sakrament nie
tylko odpuszcza grzechy, lecz także
umacnia i uzdrawia. Łaska Boża i wewnętrzne odnowienie powodują, że
człowiek mobilizuje się wewnętrznie,
a Bóg go podnosi i dodaje sił – mówił
bp Wilski. Dodał, że w tym sakramencie Chrystus staje przy umierającym
i przygarnia go z krzyża swoją ręką.
Podczas koncelebrowanej Mszy św.
w Ełku ks. bp Jerzy Mazur zwrócił się
do chorych: – W dzisiejszym dniu wielu
z was otrzyma sakrament namaszczenia. Może nie wszystkich Jezus uzdrowi
na ciele, lecz ten sakrament to znak jedności z Nim. Jest znakiem, który mówi:
Jezus przychodzi do Ciebie. Jesteście
silni i mocni jak Jezus na krzyżu, bo
poprzez cierpienie człowiek cierpiący
może wypraszać łaski dla innych.
Pod znakiem krwiodawstwa
W kampanię „Podaruj Kroplę Miłości”, którą 11 lutego zainicjowała Cari-
tas Polska, zaangażowali się nie tylko
pracownicy i wolontariusze tej organizacji, lecz także duchowni, zakonnicy i seminarzyści z całej Polski. Nie
zabrakło też młodzieży i środowisk
akademickich oraz wojska. Nie tylko
w Regionalnych Centrach Krwiodawstwa, lecz także przy kościołach i seminariach duchownych Polacy chętnie oddawali krew.
Światowy Dzień Chorego ustanowił Jan Paweł II 13 maja 1992 roku we
wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Fatimy, ale jego obchody wyznaczył na 11 lutego, na dzień liturgicznego wspomnienia Najświętszej Maryi
Panny z Lourdes.
awo, aw, eb, ek jms,
ksas, ks. mf, ks. pz,
mag ok. xpb, xmb
Rząd chce majątkowego kompromisu
KRAJ
Rząd chce kompromisu z Kościołami
i związkami wyznaniowymi, którym
nie zwrócono jeszcze majątku zabranego w czasach PRL-u. Planowane
są dalsze spotkania z poszczególnymi wspólnotami. – Mam nadzieję
na porozumienie, które przedłuży
istnienie komisji majątkowych i być
może usprawni ich prace – powiedział KAI Piotr Kadlčik ze Związku
Gmin Wyznaniowych Żydowskich po
spotkaniu z min. Michałem Bonim.
Planowane na pierwszy kwartał br.
rozwiązanie komisji regulacyjnych,
analogicznie do Komisji Majątkowej,
zostanie więc najprawdopodobniej
przesunięte na później.
8
Kadlčik ujawnił, że na spotkaniu
z min. Bonim „rozważano, czy i jak
proces rozpatrywania wniosków złożonych w komisjach regulacyjnych
może zostać przyspieszony i usprawniony”. – W naszym przypadku czy Kościoła prawosławnego ta sprawa jest,
ostrożnie mówiąc, w połowie drogi
– wyjaśnił Kadlčik, przypominając, że
spośród 5504 wniosków złożonych
w Komisji Regulacyjnej ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich rozpatrzonych zostało mniej niż 50 proc.
Kadlčik przywołał konstytucyjną
zasadę równości wszystkich wyznań
oraz gwarancje, że wszelkie zmiany
ustaw regulujących relacje państwa
ze wspólnotami wyznaniowymi mogą
być wprowadzane tylko na podstawie
obustronnych umów. – Oznacza to, że
także w tym przypadku potrzebna jest
współpraca i konsensus – stwierdził.
I dodał, że ma nadzieję na takie porozumienie, które przedłuży istnienie tej
komisji i być może usprawni jej pracę.
Na pytanie, jak Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich zareagowałby
na informację, że likwidacja komisji regulacyjnych odbędzie się na drodze nowelizacji ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, bez podpisania
obustronnych porozumień, Kadlčik odpowiedział: – Byłoby to niekonstytucyjne i skutkowałoby natychmiastowym
zaskarżeniem.
Jednak jego zdaniem do takiej sytuacji nie dojdzie, a strona rządowa
uspokaja, że sprawa komisji regulacyjnych nie jest nagląca. – Na spotkaniu
nie padły absolutnie żadne terminy –
stwierdził Kadlčik.
Również reprezentujące stronę
rządową Ministerstwo Administracji
i Cyfryzacji przyznaje, że w kwestiach
majątkowych poszczególnych wspólnot wyznaniowych potrzebny jest
kompromis.
Jak podkreślił Kadlčik, wszystkie
związki wyznaniowe chcą dalszego
działania komisji majątkowych aż do
rozpatrzenia przez nie zaległych wniosków o zwrot mienia. Podobnie mówił
abp Jeremiasz, prawosławny ordynariusz diecezji wrocławsko-szczecińskiej.
– Komisja powinna działać przynajmniej do chwili rozpatrzenia spraw, co
do których nie ma formalnych zastrzeżeń, i tam, gdzie roszczenie może być
zaspokojone, ale do tego potrzeba
czasu – stwierdził abp Jeremiasz.
– Komisja Regulacyjna ds. Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego funkcjonuje prawidłowo. Skoro tak, to nic nie
stoi na przeszkodzie, by pozwolić jej na
rozpatrzenie wszystkich wniosków i dopiero wtedy ją rozwiązać – powiedział
z kolei KAI ks. Wojciech Pracki, rzecznik
Kościoła ewangelicko-augsburskiego
w RP. Jak dodał, „przenoszenie ciężaru
niezakończonych postępowań na sądy
spowoduje wydłużenie procedur”.
– Komisja Majątkowa była likwidowana w takiej, a nie innej atmosferze. W przypadku naszych komisji
nie mamy do czynienia z podobnymi
praktykami, trudno im zarzucić nieprawidłowości – dodaje Kadlčik.
Jak dowiedziała się KAI, strona rządowa planuje dalsze spotkania z przedstawicielami wszystkich zainteresowanych
wspólnot religijnych, których roszczenia są przedmiotem postępowania
przed jedną z komisji regulacyjnych. Po
zapoznaniu się z ich stanowiskami rząd
podejmie decyzję o dalszym procedowaniu w tej sprawie.
lk
Rzecznik LOT-u: popełniliśmy błąd
Polskie Linie Lotnicze LOT wycofały
się z kontrowersyjnych wytycznych
zabraniających personelowi pokładowemu noszenia w widocznym
miejscu symboli religijnych. Firma
przeprosiła wszystkich, którzy takim zamiarem poczuli się urażeni.
„Szanując przywiązanie do tradycji
i wrażliwość Polaków, rozumiemy
ich poruszenie i oburzenie” – napisał rzecznik prasowy PLL LOT Leszek
Chorzewski. – Popełniliśmy błąd –
przyznał w rozmowie z KAI.
W wydanym 10 lutego oświadczeniu rzecznik LOT wyjaśnił, że intencja
pracodawcy wprowadzającego wewnętrzną instrukcję nt zasad umundurowania personelu pokładowego
została wypaczona, a cała sprawa wyolbrzymiona.
W rozmowie z KAI Chorzewski podkreślił, że intencją autorów instrukcji,
w której znalazło się zdanie, iż „niedozwolone jest noszenie w widocznym
miejscu biżuterii obrazującej symbole
religijne”, „nie było szykanowanie kogokolwiek czy zabranianie czegokolwiek”.
– Przyznaję, że dobór słów jest niewłaściwy i wywołał szereg uwag. Przyznajemy się do błędu, który popełniliśmy
– oświadczył rzecznik PLL LOT.
Zapewnił, że nikt pracownikom
­LOT‑u nie zabrania noszenia krzyżyków, Gwiazd Dawida czy jakichkolwiek innych symboli religijnych.
– Natomiast chodzi o to, żeby np. nie
zakładać kolczyków w formie krzyży,
bo może to wywołać różne reakcje
osób, które są na to wrażliwe. Jako katolik miałbym wątpliwości, czy osoba
obsługująca mnie w samolocie, a wy-
strojona w wyżej opisane kolczyki, zachowuje się godnie – wyjaśnił rzecznik
narodowego przewoźnika.
Poinformował, że władze PLL LOT
zdecydowały się „usunąć kontrowersyjny zapis” z instrukcji, która wchodzi
w życie 1 marca.
tk, lk
Wycofany ostatecznie zapis zabraniał personelowi pokładowemu
PLL LOT eksponowania symboli
religijnych w widocznym miejscu.
Nowe zasady umundurowania
określono w dokumencie „Zasady
obsługi pokładowej”. W rozdziale
„Umundurowanie” (podrozdział
„Biżuteria”) napisano: „Niedozwolone jest noszenie w widocznym
miejscu biżuterii obrazującej symbole religijne”.
Zaledwie w odstępie roku dokonano
dwóch napadów na bp. Józefa Życińskiego. Pierwszy miał miejsce w Pradze, drugi w Tarnowie. W obu przypadkach biskup po interwencji szpitalnej
od razu wrócił do swych obowiązków.
10 lutego minęła pierwsza rocznica
śmierci abp. Józefa Życińskiego.
W 1992 r. biskup tarnowski, na zaproszenie pracującego wówczas w Pradze
o. Tomasza Dostatniego OP, miał wziąć
udział w dyskusji w Instytucie Polskim
o stosunkach państwo–Kościół oraz
spotkać się z gronem czeskich filozofów u rektora Uniwersytetu Karola prof.
Radima Palouša.
Bp Życiński pojechał do Pragi samochodem ze swoim kierowcą. Zamierzał
zatrzymać się u dominikanów na Starym Mieście, dokąd bardzo trudno trafić. Samochód z biskupem kluczył bezskutecznie wąskimi ulicami. W pobliżu
stacji metra Stare Miasto biskup wysiadł
z samochodu, aby zapytać o drogę.
Wtem jak spod ziemi wyrosło przed
nim dwóch oprychów, których uwagę
zwrócił złoty krzyż na piersi biskupa (w
istocie był tylko pozłacany). Napastnicy
odprowadzili go 50 metrów, mówiąc, że
pokażą drogę. Nagle jeden z nich rzucił
biskupa na mur i zadał cios kastetem
ostrym jak żyletka, tnąc po plecach aż
do skóry. Później biskup opowiadał, że
sytuacja była tak groźna, iż żegnał się
z życiem. Udało mu się jednak wyrwać
napastnikom, ale w ręku jednego z nich
został clergman, czyli wdzianko wkładane na koszulę przez księży. „Panie Janku,
jedziemy!” – zdążył krzyknąć bp Życiński do kierowcy i oddalili się szczęśliwie
z miejsca napadu. Tego samego dnia biskupowi pozszywano w klinice skórę na
plecach, a Agnieszka Tombińska, żona
obecnego ambasadora RP w Brukseli
Jana Tombińskiego, zacerowała wieczorem zniszczoną marynarkę.
Godzinę po napadzie przeprowadzono wizję lokalną. Na miejscu
znaleziono porzucony przez bandytów clergman. Przed bp. Życińskim
w tym samym szpitalu operowany był
Amerykanin czeskiego pochodzenia,
napadnięty przez tych samych bandytów. Według obywatela USA napastnicy byli cudzoziemcami, prawdopodobnie pochodzącymi z Bośni.
Nazajutrz bp Życiński, jak gdyby nigdy nic, spotkał się z filozofami na Uniwersytecie Karola i wziął udział w debacie w Polskim Instytucie w obecności
prymasa Czech kard. Miroslava Vlka.
Rok później w Tarnowie, w Niedzielę
Palmową, gdy obchodzono Dzień Młodzieży, doszło do kolejnego napadu.
Bp Życiński jako ordynariusz tarnowski
przyjechał do katedry, aby wygłosić
homilię do młodzieży. Kiedy dochodził do zakrystii, zaatakował go kamieniem mieszkaniec podtarnowskiego
Skrzyszowa, jak się okazało, leczący się
psychiatrycznie. Zadał biskupowi cios
w głowę. Gdyby mocniej trafił, mógłby
go zabić. Napastnika ujął kierowca biskupa, wspomniany pan Janek. Rannego zawieziono do szpitala, gdzie zszyto mu ranę. Po zabiegu bp Życiński,
w swoim stylu, pojawił się w katedrze
i wygłosił homilię do młodych.
Epilog sprawy miał jednak dopiero
nastąpić. Biskup po jakimś czasie dowiedział się, że mieszkańcy Skrzyszowa
zwrócili się przeciwko matce napastnika. Natychmiast przyjechał do parafii,
podczas Mszy św. w kościele publicznie uścisnął napiętnowaną kobietę, a w
kazaniu zaapelował, aby mieszkańcy
nie traktowali jej jak wroga. W tamtym
czasie krążyły pogłoski, że przeciwnicy bp. Józefa Życińskiego wykorzystali
psychicznie chorego, aby rozprawić się
z biskupem.
gp
KRAJ
Dwa nieznane napady na abp. Życińskiego
9
Zmarł Józef Mucha, kierowca kard. Karola Wojtyły
KRAJ
W wieku 89 lat zmarł 8 lutego w Wierzchosławicach Józef Mucha, który
przez 16 lat był kierowcą kard. Karola
Wojtyły. Pogrzebowi przewodniczył
12 lutego metropolita krakowski kard.
Stanisław Dziwisz.
10
Józef Mucha był nie tylko kierowcą
Karola Wojtyły, lecz także jego troskliwym opiekunem. W samochodzie zainstalował mu specjalny pulpit i lampkę,
aby szef mógł czytać i pisać, gdy było
ciemno. „Panie Józku, niech pan zjedzie
na bok, do lasu albo gdzieś...”, mówił
nieraz kard. Wojtyła do Muchy. Kierowca zjeżdżał na bok, szedł rozprostować
kości, a w tym czasie jego pasażer zapisywał drobnym maczkiem kilka stron
kartek przemówienia czy kazania.
Kard. Wojtyła w samochodzie także
dużo czytał. Kiedyś po kilku godzinach podróży z Krakowa do Warszawy zatrzymali się na podwórku sióstr
urszulanek. Kardynał pyta: „Dlaczego
pan się zatrzymał?”. Kierowca na to:
„No bo już jesteśmy na miejscu!”. Kardynał odpowiada: „Tak? Jaka szkoda,
bo jeszcze książki nie skończyłem”.
Zdarzało się, że kardynał i jego kierowca zatrzymywali się w lesie, aby
rozpalić ognisko. Strugali patyki i piekli kiełbasę.
Józef Mucha zapamiętał wiele zabawnych sytuacji z udziałem kard.
Wojtyły. Kiedyś zawiózł go w góry na
wycieczkę z przyjaciółmi. Ktoś postawił
termos z kawą na pniu, termos się przewrócił i rozbił, co kard. Wojtyła spointował w typowy dla siebie sposób: „Tego
termosu nie szkoda, tylko tej kawy”. Gdy
innym razem w górach samochód już
nie dał rady jechać, kierowca zaproponował wynajęcie furmanki, żeby mogli
zdążyć do oczekujących na kardynała
wiernych. Usłyszał wówczas: „Jaka furmanka? Piechotą idziemy!”.
Zmarły był także jednym z uczestników słynnej sceny, uwiecznionej
w filmach i biografiach papieskich,
sugerującej, że kard. Wojtyła przeczuwał, iż zostanie wybrany na papieża.
To on przybiegł do Kurii Krakowskiej
z wiadomością o śmierci Jana Pawła I:
„Pobiegłem tam, gdzie jedli śniadanie. Wołam księdza Dziwisza i mówię:
«Proszę księdza, papież umarł!».
I wtedy rozległ się brzdęk, dźwięk
widelca lub łyżeczki, która wypadła
z ręki kardynała Wojtyły i uderzyła
o talerz. Kardynał dostał tak silnego
ataku migreny, że nigdzie nie pojechaliśmy tego dnia, mimo że coś tam było
wcześniej zaplanowane i umówione”,
wspominał po latach Mucha.
Józef Mucha urodził się 6 marca 1923
roku w Więckowicach koło Tarnowa. Po
wyjściu z wojska w 1947 dzięki pomocy
wuja znalazł pracę jako kierowca w „Tygodniku Powszechnym”. Nie zagrzał
tam długo miejsca, bo wkrótce został
przeniesiony do pracy w Kurii Krakowskiej, gdzie objął posadę osobistego
kierowcy kard. Adama Stefana Sapiehy.
Po jego śmierci woził abp. Eugeniusza
Baziaka, a następnie jego następcę abp.
Karola Wojtyłę, z którym przejechał
około pół miliona kilometrów. Po tym,
jak arcybiskup krakowski został papieżem, Józef Mucha jeszcze przez 13 lat
pracował jako osobisty kierowca jego
następcy kard. Franciszka Macharskiego, po czym przeszedł na emeryturę
i zamieszkał w Wierzchosławicach, rodzinnej wiosce swojej żony. Pomagał
proboszczowi, dowożąc go swoim
fiatem do chorych. Kiedy przed laty
w czasie pobytu w Rzymie proboszcz
z Wierzchosławic ks. Stanisław Wdowiak został zapytany przez Jana Pawła
II: „Co słychać u pana Józefa?”, w odpowiedzi usłyszał: „Oj, bardzo nisko upadł,
wozi teraz wiejskiego księdza”.
W 2006 wydawnictwo Edycja św.
Pawła księży paulistów opublikowało
wywiad rzekę z Józefem Muchą pt. „Pół
miliona kilometrów z kardynałem Wojtyłą”. – Od tamtego czasu zaprzyjaźniliśmy się – wspomina w rozmowie z KAI
dyrektor wydawnictwa ks. Tomasz Lubaś. – Byliśmy razem w Rzymie, aby się
pomodlić przy grobie Ojca Świętego,
a następnie na jego beatyfikacji. Darzył
mnie, tak jak wielu ludzi, sympatią i zaufaniem, już za pierwszym razem powierzył mi swoje rękopisy wspomnień
z okresu pracy u kard. Wojtyły. Cieszył
się wielką estymą swojego szefa, który
troszczył się o sytuację bytową rodziny Muchów i pomagał im materialnie.
Jako papież nie zapomniał o swoim
kierowcy, zaraz po wyborze zadzwonił
z Watykanu do Krakowa i powiedział:
„Maryśka [pani, która sprzątała w rezydencji metropolity krakowskiego –
przyp. red.] i Józek muszą przyjechać
na inaugurację!”. I tak po raz pierwszy
pan Józef znalazł się w Rzymie.
gp
Krótko
O tym, jak wierni w Polsce mogą
duchowo i materialnie wesprzeć
kleryków w krajach misyjnych,
a także o animacji misyjnej Papieskich Dzieł Misyjnych w kontekście
nowej ewangelizacji rozmawiali
w zeszłym tygodniu diecezjalni dyrektorzy PDM.
– Nie do przecenienia jest praca
animacyjna, zwłaszcza przywracająca ducha wiary w każdej wspólnocie,
a potem także pokazująca, że prawdziwa wiara umacnia się, kiedy jest dzielona – mówił podczas spotkania bp
Wojciech Polak, sekretarz generalny
KEP. Podkreślił, że dzielenie się wiarą
to „naturalny ruch ewangelizacyjny”.
– Im bardziej nasza działalność na
rzecz animacji misyjnej jest rozwinięta, tym lepiej służy sprawie nowej
ewangelizacji – przyznał ks. Tomasz
Atłas, dyrektor krajowy Papieskich
Dzieł Misyjnych w Polsce.
Kolejnym punktem spotkania było
sprawozdanie finansowe i omówienie
inicjatyw na bieżący rok. Papieskie
Dzieło Misyjne Dzieci (PDMD) po raz
dziewiąty organizuje Kongres Misyjny.
Przebiegnie on pod hasłem „Budujemy MOST misyjny z Janem Pawłem II”.
Zaangażowane w misje dzieci z całego kraju spotkają się 26 maja w Warszawie. Jak co roku będą także przeprowadzone akcje misyjne dla dzieci
komunijnych, a w okresie bożonarodzeniowym – Kolędnicy Misyjni.
Obrady dyrektorów diecezjalnych
Papieskich Dzieł Misyjnych zakończyła Msza św. pod przewodnictwem bp. Jerzego Mazura stojącego
na czele Komisji ds. Misji.
BP KEP
BIELSKO – ŻYWIEC
Za modlitwę w intencjach misyjnych Kościoła, pomoc i wsparcie dla
tych, którzy w imię Chrystusa głoszą Ewangelię w różnych zakątkach
świata – dziękował 11 lutego w Bielsku-Białej bp Piotr Greger. Hierarcha
sprawował Mszę św. dla przedstawicieli Diecezjalnego Wolontariatu Misyjnego im. bł. Jana Beyzyma.
Przypomniał, że troska o misjonarzy jest „ewangelicznym dzieleniem
się chlebem z drugim człowiekiem”.
Nawiązując do czytania z Ewangelii,
duchowny zwracał uwagę, że Jezus
zachęcał uczniów do wytrwałości przy
podejmowaniu ważnych dzieł.
Dzięki bielskiemu wolontariatowi
5 lat temu powstała pierwsza w Polsce
Unia Misyjna Rodzin. Dzieło angażuje
pojedynczych ludzi i całe rodziny (co
środę o godz. 21.00) w modlitwę za
misjonarzy na całym świecie. Obecnie
na misjach pracuje 60 księży, sióstr zakonnych i osób świeckich, pochodzących z diecezji bielsko-żywieckiej.
rk
BYDGOSZCZ
„Surfuję bezpiecznie” – pod takim
hasłem Fundacja „Wiatrak” w partnerstwie z Komendą Miejską Policji
w Bydgoszczy realizują specjalny
projekt w ramach Dnia Bezpiecznego Internetu. Jednym z jego elementów była konferencja dla nauczycieli
z bydgoskich szkół, którą zorganizowano przy Sanktuarium Królowej
Męczenników.
Dzień Bezpiecznego Internetu
obchodzony jest z inicjatywy Komisji Europejskiej od 2004, a w Polsce
od 2005 r. – W naszej debacie wzięło
udział prawie 50 nauczycieli. Chcieliśmy, aby otrzymali oni konkretne informacje na temat tego, jak ważny dla
rozwoju dziecka jest internet, ale też
ile niesie ze sobą zagrożeń – wyjaśniła
Sylwia Pieczka z Fundacji „Wiatrak”.
Przegląd
najważniejszych
wydarzeń diecezjalnych
Psycholog Przemysław Gorzelak
przestrzegał, że gdy dzieci spędzają
zbyt wiele czasu przy komputerze,
zaczynają funkcjonować „w drugim
świecie”, który jest tak samo groźny
jak otaczająca nas rzeczywistość.
Z kolei aspirant Monika Hermann
z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy jako zagrożenie wymieniła gry komputerowe.
Młodzież uzależnia się od nich i nie
potrafi rozmawiać o niczym innym.
Dlatego rodzice powinni kontrolować
aktywność dziecka w internecie.
– Internet jest przede wszystkim
narzędziem. Rolą pedagogów jest to,
aby pokazywać dzieciom i młodzieży
umiejętne korzystanie z jego zasobów, tak by młody człowiek potrafił
dokonywać selekcji treści, a także reagować na zagrożenia, jakie znajdują
się w wirtualnej przestrzeni – powiedział nauczyciel bydgoskiego Gimnazjum nr 23 Andrzej Pyszka.
W ramach projektu został również
zorganizowany konkurs plastyczny na
plakat „Surfuję bezpiecznie”, a także
spotkanie dla rodziców z psychologiem na temat internetu.
jm
CZĘSTOCHOWA
Nadzieja „nowej ewangelizacji” to
tytuł pierwszego listu pasterskiego
abp. Wacława Depo, który został
odczytany w niedzielę 5 lutego we
wszystkich kościołach archidiecezji.
Nowy metropolita częstochowski napisał m.in.: „Za przykładem św.
Pawła – przez głoszenie Ewangelii –
pragnę prowadzić Was i wszystkich
ludzi do Chrystusa. Was, którzy jesteście blisko, i tych, którzy są z dala od
Ewangelii i Kościoła”. Hierarcha zauważa, że „największym zagrożeniem
i nieszczęściem człowieka jest nieznajomość Ewangelii, a tym samym brak
spotkania i znajomości Chrystusa. A to
oznacza również brak umiejętności
nadania swojemu życiu sensu”.
W swoim pierwszym liście pasterskim nowy metropolita częstochowski
wyraża wdzięczność abp. Stanisławowi Nowakowi „za wieloletni i wielokształtny trud duszpasterskiej odpowiedzialności”.
ks. mf
– To miejsce przypomina i przywołuje osobę bł. Jana Pawła II – mówił 7 lutego w Muzeum Monet i Medali Jana
Pawła II w Częstochowie abp Wacław
Depo. – W moim życiu papież odgrywa ważną rolę, szczególnie jego duchowość i jego świętość – przyznał
metropolita częstochowski.
W spotkaniu poświęconym bł. Janowi Pawłowi II wzięli udział m.in. Arturo Mari, fotograf papieski; Maurizio
Carosi, kucharz z Castel Gandolfo, którego rodzina od 1870 r. przygotowuje
papieżom m.in. lody; ojcowie paulini
z o. Sebastianem Mateckim, podprzeorem Jasnej Góry; kapłani częstochowscy; pracownicy firmy President
Electronics Poland z Krzysztofem Witkowskim, prezesem firmy i twórcą Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II.
– To muzeum jest moim darem dla
bł. papieża i dla Maryi, której wstawiennictwu zawdzięczam zdrowie
i życie – mówił Witkowski. Podczas
spotkania otrzymał Order św. Józefa
nadany przez Kapitułę Orderu przy
Sanktuarium św. Józefa w Częstochowie. Uroczystości towarzyszył koncert
solistów z Zespołu „Śląsk”.
ks.mf
EŁK
– Wielu penitentów traktuje religię
i spowiedź jako tabletkę przeciwbólową. Mają one doprowadzić w krótkim czasie do błogostanu – uważa
kapucyn o. Piotr Jordan Śliwiński.
Dyrektor Szkoły dla Spowiedników
mówił o „Spowiedzi w kulturze postindustralnej” podczas spotkań dla księży
diecezji ełckiej, jakie odbyły się 9 i 10
lutego w Suwałkach, Orzyszu i Ełku.
Z DIECEZJI
Moja
Diecezja
11
– Zygmunt Bauman zauważa, że
coraz częściej ludzie wchodzą w monogamiczne związki, które mają im
dostarczyć maksimum przyjemności
(choćby seksualnej), a gdy one się znudzą, są zastępowane innymi. Transmisją tego typu myślenia są słowa jednej
z piosenek: „zamienię cię na lepszy
model” – mówił o. Śliwiński.
Według niego można też zaobserwować „religijność instant” albo
„mistykę instant”. – Taka mentalność
wdziera się do sakramentu pokuty i na
sakramencie pokuty mocno się odciska.
Charakteryzuje się ona przede wszystkim natychmiastowością. Bardzo wielu
penitentów domaga się natychmiastowej obsługi. Najchętniej umówiliby się
na 16.26 na spowiedź 12-minutową, bo
wszyscy się spieszą – zauważa dyrektor
Szkoły dla Spowiedników.
Zwraca też uwagę, że ta natychmiastowość bardzo często dotyka skuteczności. – Ty, ksiądz, mi pomóż. To ma mi
natychmiast pomóc. Już teraz chcę widzieć efekt – tak opisuje tę postawę o.
Śliwiński. Jego zdaniem wśród penitentów widoczna jest też „klienteryjność”,
tzn. wielu rozmawia o sakramencie
pokuty jak o fryzjerze: ten spowiada
szybciej, tamten wolniej, ten jest miły,
a ten nie.
ks. pz
Z DIECEZJI
GDAŃSK
12
– Kapitan, załoga oraz nawa państwowa służą dobru każdego obywatela przy różnych wyzwaniach –
mówił 10 lutego abp Sławoj Leszek
Głódź, odprawiając w puckiej farze
uroczystą Mszę św. z okazji rocznicy
zaślubin Polski z morzem.
– Wyzwania mogą być naprawdę
różne – chociażby fala mrozów, która
przechodzi przez Polskę – wskazywał
abp Głódź.
Przypomniał, że wystosował specjalny komunikat, by podziękować
tym wszystkim, którzy zajęli się bezdomnymi. – Bo zamarzają nie tylko alkoholicy, lecz także dzieci z rodzin wielodzietnych. To się dzieje w roku 2012
w najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Jest
76 ofiar. Wstydem jest, że zamarzają
ludzie i nikt się tym nie zajmuje. Takich
ludzi ma i Bruksela, i Nowy Jork, i Paryż, ale wstydem jest, gdy my się nimi
nie zajmujemy – ubolewał abp Głódź.
– Słuchałem polskiego radia i rad,
jakie dawała miłośniczka psa. Wiadomo, wszyscy kochamy psy – ja też
mam trzy. I widzę, jak one cierpią
w te mrozy. I słyszę w radiu, jak dbać
o psa, jak się z nim wychodzi na spacer. Zajmujemy się psami bądź innymi
sprawami, a zapominamy o ludziach –
ubolewał metropolita gdański.
Jednocześnie podkreślił, że mamy
„obowiązki obywatelskie”. – Kiedyś
wielkim obowiązkiem było wydobycie
miłości do morza, stworzenie Gdyni,
stoczni i okrętów. Wyzwania, które stanęły przed ubogim społeczeństwem,
były ogromne. Potrzebna była pasja. Zaślubiny Polski z morzem były pięknym
gestem – stwierdził gdański hierarcha.
Według niego „część społeczeństwa
ulega dziś zaczadzeniu” polegającemu
na braku wartości lub hołdowaniu zasadom, które „sprzeciwiają się ładowi
społecznemu, rodzinie, małżeństwu
i miłości ojczyźnie”. Owo „zaczadzenie”
zdaniem metropolity gdańskiego dotyka różnych grup społecznych, „nie wyłączając mediów”. – Gdzie tu pluralizm
czy solidarność? – pytał. I odpowiedział,
że niektóre grupy medialne „chcą zagryźć na żywo i zlekceważyć to, co jest
dla wielu obywateli ich tożsamością”.
Nawiązując do rocznicy zaślubin
Polski z morzem, metropolita zawierzył Matce Bożej – Gwieździe Morza
„to, co było udziałem tych lat, dokonań, ludzi, czasu i zdarzeń”. Zaślubiny
Polski z morzem odbyły się 10 lutego
1920 roku. Tak jak wtedy, tak i w tym
roku zatoka była zamarznięta.
als
„Pamiętajmy, że wolność może być
podeptana przez niewielu, gdy liczni są bierni. Nie pozwólmy na marginalizowanie katolickiej opinii publicznej!” – napisali 8 lutego w apelu
w obronie Telewizji Trwam liderzy
organizacji katolickich z Gdańska.
Sygnatariusze „z najwyższym niepokojem dostrzegają działania przeciw
wolności słowa w Polsce, ograniczanie debaty publicznej do określonych
opcji światopoglądowych i wykluczanie z niej milionów Polaków”. Zwracają uwagę na zwolnienie w ostatnich
latach z wielu mediów dziennikarzy
o konserwatywnych poglądach, na
podpisanie umowy ACTA bez właściwej konsultacji społecznej.
Sprzeciw organizacji katolickich
z Gdańska budzi zwłaszcza nieuwzględnienie Telewizji Trwam w procesie koncesyjnym platformy cyfrowej. „Decyzja
wykluczająca to medium i zarazem
ograniczająca rozwój i odbiór tej stacji
telewizyjnej nie wynika z obiektywnych
kryteriów i nie dąży do pluralizmu w mediach. Uderza ona w społeczeństwo
obywatelskie, które finansuje Telewizję
Trwam”, podkreślają sygnatariusze.
gp
GNIEZNO
Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży Archidiecezji Gnieźnieńskiej
uruchomiło na swojej stronie internetowej specjalną „Rozmównicę”.
Na pytania, wątpliwości i prośby
młodych ludzi odpowiadają specjaliści z różnych dziedzin.
– Rozmównica powstała, bo młodzi
pytali – mówi diecezjalny duszpasterz
młodzieży ks. Marcin Kulczyński, inicjator przedsięwzięcia. – Na naszą
skrzynkę pocztową przychodziło bardzo wiele e-maili z prośbami o radę,
wątpliwościami, dylematami. Niektóre były na tyle poważne, że wymagały
interwencji fachowca. Pytali też księża
i rodzice, czy znam kogoś, kto zajmuje się uzależnieniami, egzorcyzmami.
Pomyślałem, że trzeba ten kontakt
ułatwić – opowiada ks. Kulczyński.
W „Rozmównicy” dyżuruje obecnie
sześć osób: dwóch księży i cztery osoby świeckie. Jest wśród nich specjalista „od ciemnej sfery”, czyli ks. Andrzej
Wołpiuk, który zajmuje się tematyką
sekt i grup psychomanipulacyjnych,
oraz specjalista od ludzkiej miłości,
czyli ks. Przemysław Kwiatkowski,
doktor teologii małżeństwa i rodziny.
Są także szczęśliwi rodzice małego Józefa, lekarz i ewangelizator ze Wspólnoty św. Jacka. Do każdej z tych osób
młodzież może napisać e-maila.
bgk
KALISZ
Pacjentów oddziałów chorób płuc
i gruźlicy oraz rehabilitacji pulmonologicznej szpitala w Wolicy odwiedził
11 lutego biskup senior z Kalisza Teofil
Wilski.
Po krótkiej modlitwie w kaplicy szpitalnej biskup odwołał się do orędzia
KIELCE
Obrączki – znak zaślubin z Jezusem
– włożył na palce dwóm dziewicom
12 lutego bp Kazimierz Ryczan w bazylice katedralnej, dokonując ceremoniału ich uroczystej konsekracji.
– Osoba konsekrowana ma oczy,
które zobaczą Jezusa, i ma wolę, by zaprosić Go i Mu służyć, ma także serce,
które chce słuchać słów Jezusa z Ewangelii – mówił w homilii hierarcha.
Śluby przed biskupem kieleckim złożyły: 31-letnia Ewelina Kowalska, która
pracuje w jednym z kieleckich ośrodków interwencyjnych Caritas i studiuje,
oraz 60-letnia Irena Mojecka, mieszkanka parafii w Mójczy, od lat opiekująca
się osobami w potrzebie, zaangażowana w życie lokalnego Kościoła.
dziar
KOSZALIN – KOŁOBRZEG
O wsparciu rodziców po stracie
dziecka jeszcze przed narodzeniem
dyskutowali 8 lutego diecezjalni doradcy życia rodzinnego i diecezjalni
duszpasterze rodzin podczas rejonowego spotkania w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Koszalinie.
W dwudniowym spotkaniu wzięli
udział przedstawiciele diecezji pelplińskiej, zielonogórsko-gorzowskiej,
toruńskiej, koszalińsko-kołobrzeskiej
oraz archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej i gdańskiej. Spotkaniu przewodniczył biskup radomski Henryk
Tomasik, członek Rady ds. Rodziny
przy Konferencji Episkopatu Polski.
Sprawa pochówku dzieci utraconych
to nadal temat tabu, ale jak zapewnia
bp Tomasik, Rada ds. Rodziny od dłuższego czasu zajmuje się tą problematyką. – Kilka diecezji wydało już instrukcję
dotyczącą pogrzebu dziecka utraconego, natomiast wszyscy doświadczamy
pewnych trudności związanych z pra-
wodawstwem państwowym. Wyrazy
wdzięczności należą się byłemu ministrowi zdrowia Zbigniewowi Relidze,
dzięki któremu udało się zmodyfikować
wiele aktów prawnych, dziś dających
uprawnienia rodzicom i duszpasterzom
do zorganizowania normalnego pogrzebu dzieciom utraconym – wyjaśnił
w rozmowie z KAI bp Tomasik.
I dodał: – Chciałbym, żebyśmy przyjęli taką zasadę – tam, gdzie jest śmierć
człowieka, tam zawsze jest pogrzeb.
alg
KRAKÓW
– Reakcją chrześcijanina na śmierć
kogoś bliskiego jest modlitwa, dlatego tu jesteśmy – mówił ks. Adam
Boniecki 9 lutego w kościele św. Floriana w Krakowie, gdzie odprawił
Mszę św. w intencji zmarłej 1 lutego
br. poetki Wisławy Szymborskiej.
Ks. Adam Boniecki podczas homilii
przeczytał słowa Jana Pawła II zawarte
w „Liście do artystów”. Były redaktor
naczelny „Tygodnika Powszechnego” powiedział, że słowa te pomogą
wszystkim „spojrzeć na to rozstanie
oczami nadziei i miłości”.
„Bóg powołał zatem człowieka do
istnienia, powierzając mu zadanie bycia twórcą. W «twórczości artystycznej»
człowiek bardziej niż w jakikolwiek inny
sposób objawia się jako «obraz Boży»
i wypełnia to zadanie, przede wszystkim kształtując wspaniałą «materię»
własnego człowieczeństwa, a z kolei
także sprawując twórczą władzę nad
otaczającym go światem” – napisał papież w „Liście do artystów”. Podkreślał
w nim także, że sztuka nawiązuje więź
pokrewieństwa i jest pomostem do doświadczenia religijnego.
W kościele św. Floriana zgroma­dzili
się przedstawiciele kultury i sztuki,
znajomi Wisławy Szymborskiej oraz
mieszkańcy Krakowa. Uroczystości
pogrzebowe noblistki na Cmentarzu
Rakowickim – zgodnie z wolą poetki –
miały charakter świecki.
led
Benedyktyni z Tyńca zapraszają do
swojego opactwa na karnawał z mnichami. To propozycja dla tych, którzy
szukają wyciszenia, odpoczynku od
zgiełku miasta, męczą ich huczne zabawy oraz dla tych, którzy chcą po-
głębić swój kontakt z Bogiem. Wydarzenie potrwa od 20 do 22 lutego.
– Pomysł zrodził się spontanicznie.
W pewnym sensie jest rozwinięciem
cieszącego się ogromnym powodzeniem „Antysylwestra”. Wydarzenie jest
propozycją dla tych, którzy chcą się wyciszyć i pragną zarazem pogłębić swoje życie duchowe – mówi KAI Ewelina
Drela z Benedyktyńskiego Instytutu
Kultury „Chronić dobro”. – Jest to czas
modlitwy i refleksji, medytacji, lektury
Pisma Świętego oraz, w razie potrzeby,
rozmów z benedyktynami – dodała.
W ramach wydarzenia zaplanowano m.in. Msze św., medytacje, udział
w konferencjach, zwiedzanie opactwa
w Tyńcu z przewodnikiem. Natomiast
22 lutego w Środę Popielcową odbędzie się nabożeństwo z posypaniem
głów popiołem.
led
– Żegnamy wielkiego lekarza, jednego z największych, jacy żyli w Krakowie w ostatnim półwieczu – mówił
8 lutego podczas Mszy św. pogrzebowej biskup pomocniczy krakowski
Grzegorz Ryś. W bazylice Mariackiej
prof. Andrzeja Szczeklika żegnała
rodzina, przyjaciele, współpracownicy, przedstawiciele świata nauki
oraz pacjenci.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się Mszą św. w bazylice Mariackiej. Po nabożeństwie trumna z ciałem
została odprowadzona do grobu na
cmentarzu Salwatorskim.
Prof. Andrzej Szczeklik zmarł 3 lutego w Krakowie. Miał 74 lata. Był znajomym Jana Pawła II, a w swojej działalności naukowej i lekarskiej inspirował
się nauczaniem papieża. Należał m.in.
do Papieskiej Akademii Nauk i rady
Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie
się!”. W 2008 r. zdobył nagrodę TOTUS
w kategorii „Osiągnięcia w dziedzinie
kultury chrześcijańskiej”.
Był wybitnym lekarzem, naukowcem i humanistą, twórcą i wieloletnim
kierownikiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizował się w kardiologii i pulmonologii.
Napisał około 650 prac naukowych
drukowanych w wielu międzynarodowych czasopismach oraz kilka książek
z pogranicza filozofii i medycyny.
led
Z DIECEZJI
papieża Benedykta XVI z okazji Światowego Dnia Chorych. Wskazał na sakramenty uzdrowienia, wśród których
wymienił: sakrament namaszczenia,
sakrament pojednania i Eucharystię.
Wytłumaczył, że sakrament namaszczenia nie jest ostatnim: – Ten sakrament nie tylko odpuszcza grzechy,
lecz także często umacnia i uzdrawia.
ek
13
Z DIECEZJI
LUBLIN
14
Sesją naukową na KUL, otwarciem
ośrodka wsparcia dla bezdomnych,
uroczystą Mszą św. i inauguracją
funduszu stypendialnego im. abp.
Życińskiego – uczczono 10 lutego
pamięć metropolity lubelskiego.
– Dziś widzimy jeszcze wyraźniej,
jak wiele abp Życiński znaczył w naszym życiu, kim był dla naszej archidiecezji, dla Ojczyzny i Kościoła – mówił podczas liturgii w archikatedrze
abp Stanisław Budzik.
W trakcie sesji „Przyroda – człowiek
– Bóg. Wokół myśli filozoficznej Arcybiskupa Józefa Życińskiego” starano
się opisać fenomen jego niezwykle
rozległych zainteresowań naukowych
łączących nauki ścisłe z humanistyką.
Prof. Piotr Gutowski powiedział, że
zmarłemu arcybiskupowi jako filozofowi chodziło zawsze o religię opartą
na racjonalnym myśleniu oraz o naukę, która nie zaprzecza doświadczeniu obecności Boga w świecie.
Czymś, co go szczególnie pasjonowało, była próba odpowiedzi na pytanie, jak pogodzić wiedzę, jaką niesie
np. fizyka, ze zbiorem wierzeń i doświadczeniem religijnym. – Życiński,
zgodnie zresztą ze starą scholastyczną zasadą, zakładał, że nie może być
sprzeczności między rozumem a wiarą, gdyż urągałoby to samemu Bogu
– podkreślił prof. Gutowski.
Rektor KUL ks. prof. Stanisław Wilk
zwrócił uwagę, że najgłębszym podłożem myśli abp. Życińskiego był „humanizm rozumiany jako skupienie się na
człowieku, zawsze jednak w perspektywie prawdy o łasce przyniesionej na
ziemię przez Chrystusa”. Zauważył też,
że b. metropolita lubelski, obdarzony
wieloma talentami i wielką sprawnością intelektualną, z łatwością i kompetencją poruszał się po nieznanych
wielu humanistom obszarach wiedzy.
W swoich wystąpieniach potrafił jednak o trudnych pojęciach mówić bardziej zrozumiałym językiem.
O najważniejszych wątkach książek
zmarłego metropolity pisał w nadesłanym na sesję wykładzie współautor
wielu tych publikacji ks. prof. Michał
Heller, wskazując zwłaszcza na polemikę z filozofią neopozytywizmu.
Pytania o racjonalność rozwoju nauki
wciągnęły, jego zdaniem, ks. Życiń-
skiego, a ślady tej fascynacji można
znaleźć w wielu jego publikacjach.
„Błądzi więc neopozytywizm, który
głosi, że jedyną metodą jest ciasno rozumiana metoda empiryczna; błądzi
marksistowski materializm, który nie
dopuszcza niczego poza metodą dialektyczną” – streszczał poglądy przyjaciela ks. prof. Heller.
„Józef Życiński, wielki zwolennik racjonalności i polemista, często kieruje
pióro przeciw nieużywaniu i nadużywaniu rozumu. Od momentu gdy został biskupem, w jego pracach można
zauważyć wyraźne przesuwanie się
akcentów. Nigdy nie porzucił głębszej
refleksji filozoficznej, ale narastająca
liczba obowiązków wymuszała kierowanie uwagi na bardziej praktyczne
sprawy związane z duszpasterstwem”
– stwierdził autor tekstu.
Dodał, że jako biskup i metropolita lubelski ks. Życiński zabierał głos
szczególnie w dwóch kwestiach: zjawiska postmodernizmu i religijnego
fundamentalizmu przejawiającego się
zwalczaniem teorii ewolucji.
O wypracowanej przez abp. Życińskiego oryginalnej koncepcji kultury
mówił ks. prof. Alfred Wierzbicki. – Pisząc o kulturze współczesnej, umieszczał ją na szlaku kosmicznej odysei
człowieka, który wybiera się w długą
podróż w poszukiwaniu prawdy, a w
jej trakcie jest na różny sposób kuszony i zwodzony – wyjaśnił mówca.
Dodał, że metoda filozoficznej refleksji uprawianej przez Życińskiego
przypomina metodę Sokratesa: polegała na stawianiu kolejnych pytań
współczesnej kulturze. Dążył przy
tym do syntezy „trzech kultur”: religii,
nauki i sztuki.
W kuluarach sympozjum została
otwarta wystawa: „Józef ABP Życiński
(1948-2011) duchowny – intelektualista” zawierająca kilkadziesiąt znakomitych, niepublikowanych dotąd fotografii autorstwa Henryka Kusia.
Wieczorem rocznicowej Mszy św.
w lubelskiej archikatedrze przewodniczył abp Stanisław Budzik. Wraz z nim
liturgię koncelebrowało około stu
kapłanów. W modlitwie uczestniczyli
m.in. przedstawiciele wyższych uczelni Lublina i władz samorządowych.
Abp Budzik przypomniał, że abp
Życiński przeżywał głęboko dramaty
człowieka. Przywołał też fragment
jego przejmującego tekstu o tym, że
kapłaństwo, a zwłaszcza biskupstwo,
to kolosalna dawka prawdy o człowieku, także tej „bardzo gorzkiej o najgłębszych zakamarkach ludzkiej psychiki oraz o zdarzeniach, o których wie
niewiele osób albo prawie nikt”.
W cytowanym w katedrze fragmencie swoich refleksji abp Życiński wyznał, że spośród różnych form
modlitwy najbliższa była mu zawsze
refleksja nad sytuacją Chrystusa
w Ogrójcu – samotnego, odrzuconego przez najbliższych i pozornie przegranego na Golgocie.
„Ta refleksja dawała mi poczucie jakiejś przedziwnej solidarności z Nim,
kiedy widziałem swoje życiowe niepowodzenia: metody duszpasterskie,
które nie zdają egzaminu; kazanie,
które wywołuje zupełnie inny od zamierzonego efekt…” – pisał zmarły
przed rokiem metropolita lubelski.
Wyznawał przy tym, że owo odniesienie do Chrystusa przez modlitwę
i medytację sprawiało, że nie czuł się
sam: „No, bo ostatecznie, jeśli Chrystus, Bóg-Człowiek, przeszedł przez to
wszystko, dlaczego ja miałbym być tak
pewny siebie, by oczekiwać, że każde
moje działanie da wspaniały efekt?”.
Na zakończenie liturgii bp Wiesław
Lechowicz, administrator diecezji
tarnowskiej, której przez siedem lat
zmarły hierarcha był ordynariuszem,
powiedział, że „abp Życiński był człowiekiem miłującym nade wszystko
Chrystusa i z tej miłości Chrystusa
wypływały, rodziły się wszystkie jego
pozostałe miłości”.
Następnie abp Budzik poświęcił
umieszczone na jednym z filarów archikatedry epitafium upamiętniające
postać zmarłego hierarchy. Napis na
nim brzmi: „Józef Życiński, biskup
tarnowski w latach 1990-1997, arcybiskup metropolita lubelski w latach
1997-2011. Człowiek wielkiego umysłu
i gorącego serca, niestrudzony pasterz, oddany Bogu i ludziom w duchu
i prawdzie”.
Po poświęceniu tablicy abp Budzik
modlił się w krypcie archikatedry lubelskiej przy grobie abp. Życińskiego.
W rocznicę śmierci abp. Życińskiego został otwarty w Lublinie nowy
ośrodek wsparcia dla osób bezdomnych „Gorący Patrol”. Zorganizowało
go Centrum Wolontariatu w Lublinie
ŁÓDŹ
Już 14 drużyn zgłosiło się do 8. edycji Mistrzostw Polski Księży w Piłce
Nożnej Halowej.
Do faworytów należą piłkarze
w sutannach z Kielecczyzny, Lubelszczyzny i diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Jednak w roli czarnego konia
zawodów zamierzają wystąpić księża
z archidiecezji łódzkiej. Mistrzostwa
odbędą się bowiem 17 i 18 lutego
w Łodzi.
lg
PŁOCK
Bp Piotr Libera towarzyszył prezydentowi RP Bronisławowi Komorowskiemu podczas zwiedzania bazyliki
katedralnej 7 lutego w Płocku.
Przekazał mu także okolicznościowy medal wybity przez Kościół płocki
w 2011 r. Pobyt w mieście był częścią
wizyty prezydenta na zachodnim Mazowszu.
eg
POZNAŃ
O potrzebie refleksji nad dokumentami Soboru Watykańskiego II i Katechizmu Kościoła Katolickiego w związku
ze zbliżającymi się obchodami Roku
Wiary mówił 7 lutego abp Stanisław
Gądecki na antenie Radia Emaus.
Metropolita poznański zwrócił
też uwagę na hasło obchodzonego
od pierwszej niedzieli Adwentu programu duszpasterskiego w Polsce.
– Słowa „Kościół naszym domem”
nie odwołują się wyłącznie do sfery
emocjonalnej, lecz są one skonkretyzowane w programie duszpasterskich
rad parafialnych, ekonomicznych
i społecznych – zaznaczył abp Gądecki. Podkreślił, że parafia wtedy jest dobrym domem, kiedy rośniemy razem
z nią. Wówczas rośnie wspólnota Kościoła.
Wiceprzewodniczący episkopatu zapowiedział zorganizowanie
w dniach 22 i 23 września 2012 r. w Licheniu I Krajowego Kongresu Diecezjalnych Rad Duszpasterskich, a w
2013 kongresu rad parafialnych. – Program spotkania w Licheniu jest już gotowy – potwierdził. I przypomniał, że
prowadzone są w Warszawie badania
dotyczące efektywności rad duszpasterskich w Polsce.
Gość Radia Emaus odniósł się też
do inicjatywy odbudowy pomnika
Serca Jezusowego w Poznaniu, który
został postawiony w 1932 r. jako wotum wdzięczności narodu za odzyskaną niepodległość. – Tę szlachetną inicjatywę poparło już ponad dwieście
osób ze środowiska akademickiego
Poznania i z różnych miast Wielkopolski – zauważył metropolita.
Zdaniem abp. Gądeckiego monument powinien stanąć w widocznym
miejscu do 2018 r., czyli do obchodów
100. rocznicy odzyskania przez Polskę
niepodległości.
msz
RADOM
Będzie 300. parafia w diecezji radomskiej. Pozytywną opinię w tej sprawie wydała Rada Kapłańska, która
obradowała 6 lutego w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu.
Nowa wspólnota licząca ok. tysiąca
osób została wydzielona z istniejącej
parafii św. Józefa w Radomiu. Będzie
to trzecia parafia w diecezji należąca
do księży pallotynów.
Pallotyni przebywają w Radomiu
od lipca 1939 r.
rm
Zapewnienie ludziom starszym możliwości przebywania w grupie czy
wyjścia z domu dają kluby seniora,
które powstają przy radomskich parafiach.
Ostatnio taki klub powstał przy
parafii Najświętszego Serca Jezusowego na Glinicach. Aktywizacja osób
starszych odbywa się m.in. przez
organizację działań zdrowotnych,
kulturalnych i edukacyjnych. Dla wielu seniorów jest to również jedyna
szansa, aby nieodpłatnie uczestniczyć
w przedsięwzięciach kulturalnych.
Działalność klubów jest wspierana finansowo z budżetu miasta Radomia.
Proboszcz parafii ks. Roman Adamczyk przekonuje, że klub seniora jest
doskonałą okazją do aktywnego
spędzania wolnego czasu. – Zamiast
śledzić w telewizji kolejny tysięczny
odcinek ulubionego serialu, nasi seniorzy mogą uczestniczyć w wielu
przedsięwzięciach społecznych czy
kulturalnych. Spotykamy się dwa razy
w miesiącu. Ostatnio zorganizowaliśmy koncert muzyki poważnej, który
zgromadził wiele osób – opowiada
ks. Adamczyk. Dodaje, że spotkania
w klubie są także okazją do zawarcia
nowych znajomości przy kawie i ciasteczkach.
W Radomiu kluby seniora działają
także przy parafiach: św. Wacława, św.
Kazimierza i św. Stefana.
rm
SIEDLCE
– Nie ma miękkich narkotyków, miękcy są tylko ludzie – mówił prof. dr hab.
Mariusz Jędrzejko z Mazowieckiego
Centrum Profilaktyki Uzależnień podczas dyskusji 7 lutego w Siedlcach.
Eksperci podkreślali, że nie można
dzielić narkotyków na miękkie i twarde, ponieważ zabijają każde – kwestia
jest tylko czy szybko, czy powoli.
Wśród prelegentów panelu byli
m.in. biskup siedlecki Zbigniew Kiernikowski i dr Jerzy Kamiński – dyrektor
Ośrodka Leczenia Uzależnień w Łu­
kowie.
Zdaniem bp. Kiernikowskiego w dyskusji o narkotykach trzeba pamiętać,
kim jest człowiek stworzony na obraz
i podobieństwo Boga. – Pan Bóg stworzył człowieka do życia. Uczynił to nie
po to, by człowiek był skazany na „jakąkolwiek” egzystencję. Zamęt i zamieszanie w człowieku powstają w chwili
spotkania z kusicielem – mówił.
Podkreślił, że na skutek grzechu,
człowiek skłania się ku temu, co jest
dla niego atrakcyjne, wybiera zło, bo
uważa, że będzie bardziej wolny. Nadużywając jednak wolności, prędzej czy
Z DIECEZJI
oraz Rozgłośnia Archidiecezji Lubelskiej Radio eR.
Od 10 lutego w archidiecezji lubelskiej zaczął też działać Fundusz
Stypendialny im. ks. abp. Józefa Życińskiego „Świadkowie Bożego piękna”, którego celem jest pomoc uzdolnionej ubogiej młodzieży. Pierwsze
środki Funduszu stanowić będą zyski
z albumu: „Wasz Pasterz abp Józef”,
opublikowanego z okazji rocznicy
śmierci arcybiskupa przez wydawnictwo „Gaudium”. Album przygotowali
ks. Tomasz Adamczyk, sekretarz abp.
Życińskiego i s. Maryla Koper CSL.
tk, mp, mj
15
później odkrywa, że jest nagi i musi się
ukrywać, uciekać od siebie. I w takim
stanie chce trwać, bo nie ma odwagi
przyznać się do winy. Z czasem grzech
staje się drugą naturą człowieka. Człowiek czuje się wtedy zniewolony i sam
nie potrafi z tego wyjść. Zdaniem hierarchy dzisiaj mamy wielu ludzi uzależnionych od narkotyków, bo człowiek
gubi swoją tożsamość. Cały przemysł
ukierunkowany jest na to, by człowiek
ciągle czegoś potrzebował i był uzależniony.
Debata odbyła się w auli Katolickiego
Liceum Ogólnokształcącego w Siedl­
cach. Transmitowało ją Katolickie Radio
Podlasie.
ks.mcz/el
Z DIECEZJI
SOSNOWIEC
16
„Bardzo źle by się stało, gdybyśmy
z powodu tego złego doświadczenia w przyszłości nie reagowali na
prośbę o pomoc, np. w poszukiwaniu zaginionych osób” – napisał bp
Grzegorz Kaszak w komunikacie poświęconym śmierci półrocznej Madzi
i odczytanym 12 lutego w kościołach
diecezji sosnowieckiej.
Biskup przypomniał, że cała Polska
została poruszona wiadomością o zniknięciu dziecka. „Wszyscy bardzo mocno współczuliśmy rodzinie. Wielu z nas
podjęło modlitwy w intencji szczęśliwego powrotu Madzi do domu. Była
to bardzo piękna i szlachetna reakcja
Polaków na tę straszną tragedię” – napisał ordynariusz sosnowiecki.
Zwrócił uwagę, że po tym, jak okazało się, że powodem zniknięcia dziecka nie było porwanie, lecz jego śmierć,
powszechne stało się poczucie oszukania. „Szczególnie mocno dotknęło
to tych z nas, którzy w tę sprawę byli
bardzo mocno zaangażowani czy to
poprzez włączenie się w poszukiwania, czy też poprzez modlitwę” – zaznaczył.
„Bywają takie sytuacje, w których
człowiek nie jest w stanie sam ratować
zagrożonego życia ludzkiego – czy
to własnego, czy też drugiej osoby.
Wówczas powinien zwrócić się o pomoc do innych osób, zwłaszcza do
tych, którzy posiadają odpowiednią
wiedzę i umiejętności ratowania życia
i zdrowia człowieka. Myślę tutaj o lekarzach, ratownikach medycznych oraz
pozostałym personelu medycznym” –
czytamy w komunikacie.
Biskup zaapelował też do diecezjan,
by pomimo tego, że zostali oszukani,
w przyszłości włączali się we wszystkie akcje pomocy zagrożonemu zdrowiu i życiu ludzkiemu. Dodał, że „sprawa śmierci dziewczynki z Sosnowca
kryje jeszcze wiele niewyjaśnionych
tajemnic”.
kjk
SZCZECIN – KAMIEŃ
Jan Budziaszek związany z zespołem Skaldowie oraz Janusz Saługa
dali w Szczecinie „Koncert dla Życia”.
Rozpoczął się on 5 lutego wieczorem
w sanktuarium Najświętszego Serca
Pana Jezusa po Mszy św. dla studentów.
Główną ideą była obrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. – Myślę, że ten pierwszy koncert
nie będzie ostatnim, ale początkiem
nowej formy obrony życia w Szczecinie – mówi ks. Tomasz Kancelarczyk,
asystent kościelny Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana oraz organizator „Marszu dla Życia”. Tegoroczny
marsz odbędzie się 22 kwietnia.
pk
ŚWIDNICA
Młodzież męska z diecezji świdnickiej miała okazję przyjrzeć się z bliska życiu seminarium duchownego.
Trzydniowe rekolekcje powołaniowe
trwające od 3 do 5 lutego zakończyła Msza św. z rektorem ks. dr. Tadeuszem Chlipałą.
– Rekolekcje w seminarium to czas
wyciszenia i medytacji Słowa Bożego
– powiedział ks. dr Tadeusz Chlipała.
– To doskonała okazja, aby w murach
Domu Ziarna zastanowić się nad swoim miejscem w życiu, w Kościele.
Młodzież męska włączyła się w życie
alumnów i dzięki temu poznała funkcjonowanie seminarium. Jak podkreślają
uczestnicy, bardzo ważnym elementem
rekolekcji były rozmowy indywidualne
z przełożonymi i klerykami.
W pierwszym dniu rekolekcji z gość­
mi seminarium spotkał się biskup
świdnicki Ignacy Dec, który odprawił
dla nich Mszę św.
ks.lz
TARNÓW
Kard. Stanisław Dziwisz przewodniczył Mszy św. pogrzebowej śp.
Józefa Muchy, który przez 16 lat był
kierowcą biskupa i kard. Karola Wojtyły. Pogrzeb odbył się w niedzielę 12 lutego w Wierzchosławicach
koło Tarnowa. Uroczystość żałobna
zgromadziła liczne duchowieństwo
i parafian oraz przedstawicieli kierowców polskich biskupów.
W homilii biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej Andrzej Jeż powiedział, że śp. Józef Mucha doświadczył
wielkiej łaski, wchodząc w szczególne relacje z kard. Wojtyłą, ponieważ
przez wiele lat był jego osobistym
kierowcą.
– Papież był otwarty na relacje
z drugim człowiekiem. Już od dziecka
był kształtowany przez miłość innych
osób, ich bogactwo osobowe, intelektualne i duchowe. W ten sposób mógł
również wzbogacać kolejnych ludzi,
których spotkał na swojej drodze –
powiedział kaznodzieja.
Cytując książkę – wywiad z Józefem
Muchą, bp Jeż powiedział, że kierowca
kard. Wojtyły uważał, iż to, że spotkał
wielkiego i świętego człowieka, było
dla niego wielką łaską Bożą.
Zmarłego pożegnali także kierowcy biskupów episkopatu Polski. – Długo go znałem – wspomina zmarłego
kard. Stanisław Dziwisz. – Byłem 12 lat
kapelanem kard. Karola Wojtyły i wtedy miałem bliski kontakt także z jego
kierowcą. Wspominam go jako człowieka bardzo pracowitego, punktualnego i bardzo oddanego biskupowi.
A wtedy trzeba było takich ludzi oddanych, ponieważ był to okres inwigilacji przez Służbę Bezpieczeństwa.
A on był zawsze wierny, uważny. Jak
widział, że śledzą kardynała, starał się
tak uciec, żeby nie zostawić śladu.
eb, gg
TORUŃ
„Miłość buduje zgodę, a bez zgody
miłości nie masz” – te słowa ks. Piotra
Skargi rozbrzmiewały 5 lutego w kościele akademickim pw. Ducha Świętego w Toruniu. Uroczyste obchody
Roku ks. Piotra Skargi rozpoczęły się
Mszą św. celebrowaną w rocznicę
urodzin wielkiego Polaka.
WARSZAWA
Chrześcijanie z różnych Kościołów,
wyznawcy judaizmu, islamu i buddyzmu uczestniczyli w warszawskich
obchodach Światowego Tygodnia
Międzywyznaniowej Harmonii proklamowanego przez ONZ. Spotkanie
zorganizowane przez Polską Fundację Sufi przy współudziale Muzeum
Ikon i Stowarzyszenia Jana Karskiego odbyło się 5 lutego w ośrodku
prawosławnym na Ochocie.
Główny organizator spotkania,
muzułmanin Andrzej Saramowicz,
prowadzący pierwszą w Polsce szkołę
nauk sufich, poinformował, że inicjatywa Światowego Tygodnia Międzywyznaniowej Harmonii, proklamowana
rezolucją Zgromadzenia Ogólnego
ONZ w 2010 r., wyszła od rodziny królewskiej w Jordanii. Chodzi w niej o to,
aby wyznawcy różnych religii spotykali się „w harmonii” w celu bliższego
poznania.
– Chodzi też o to, aby każdy uczestnik spotkania w swojej społeczności
lokalnej podjął taką inicjatywę, tym
bardziej że w Polsce przybywa wyznawców różnych religii. To jest okazja
do pokazania, że możemy żyć wspólnie w zgodnym sąsiedztwie – powiedział KAI Saramowicz.
Jak zauważył nauczyciel sufi, w Polsce są różnego rodzaju inicjatywy międzyreligijne, np. Dzień Judaizmu czy
Dzień Islamu w Kościele katolickim,
brakuje natomiast spotkań obejmujących ludzi wszystkich wiar. Zdaniem
Saramowicza ta idea jest bardzo bliska
światu sufich, jednej z ważnych gałęzi
islamu, akcentującej duchowy i mistyczny wymiar tej religii. – Sufizm nie
wyklucza nikogo, sufizm wszystkich
zaprasza – deklarował Saramowicz.
W spotkani wzięli udział m.in. członek warszawskiej gminy żydowskiej
prof. Stanisław Krajewski, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan
i Żydów, Bogdan Białek, redaktor naczelny periodyku „Charaktery”, organizator inicjatyw służących dialogowi
chrześcijańsko-żydowskiemu oraz Halina i Waldemar Radaczowie z Kościoła
ewangelicko-augsburskiego.
Gospodarzem spotkania był duchowny prawosławny ks. prof. Henryk
Paprocki, który dowiedziawszy się
o inicjatywie, powiedział: – Fajny pomysł. Zróbmy to u mnie.
gp
Maria Okońska, założycielka Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, ks. Piotr
Nitecki, specjalista od nauczania
społecznego Kościoła oraz działacz
i polityk katolicki Janusz Zabłocki zostali uhonorowani Nagrodą im. kard.
Stefana Wyszyńskiego za 2011 rok.
Uroczystość wręczenia nagród
przyznanych przez Fundację SPES nastąpi w marcu. Ks. Piotr Nitecki (zmarły tragicznie w grudniu ub. roku) oraz
Janusz Zabłocki zostali nagrodzeni za
„upowszechnianie wiedzy na temat
nauczania kard. Stefana Wyszyńskiego”, a Maria Okońska za „aktywny
udział w inicjatywach duszpasterskich
Kościoła oraz za troskę o zachowanie
spuścizny Prymasa Tysiąclecia”.
mp
W Warszawie wręczono 10 lutego
Nagrody im. św. Kamila przyznawa-
ne przez zakon ojców kamilianów
i Instytut Praw Pacjenta i Edukacji
Zdrowotnej. Tegorocznymi laureatami zostali Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera, prof. neurologii Grzegorz Opala
z Katowic oraz dziennikarki „Gazety
Wyborczej” Beata Jaworowska i Ewa
Zientarska.
Ustanowiona w 2007 r. nagroda
przyznawana jest z okazji Światowego
Dnia Chorego, który Kościół obchodzi
11 lutego. W czterech kategoriach, co
roku w innej dziedzinie medycyny.
W tym roku uhonorowano tych, którzy okazali szczególną troskę osobom
starszym. Gala odbyła się w stołecznej
Galerii Porczyńskich.
W kategorii: instytucje, stowarzyszenia i organizacje będące wzorem
opieki nad chorymi i ich rodzinami
nagrodę główną otrzymało Polskie
Stowarzyszenie Pomocy Osobom
z Chorobą Alzheimera. Przyznano ją
za wieloletnią, wszechstronną i niestrudzoną działalność społeczną dla
dobra chorych na Alzheimera oraz za
znaczący wkład w rozwój ruchu alz­
hei­merowskiego w Polsce.
W kategorii: pracownicy służby
zdrowia z pasją realizujący swoją misję
dla dobra chorych i cierpiących nagrodę otrzymał prof. dr hab. med. Grzegorz Opala, kierownik Katedry i Kliniki
Neurologii Śląskiego Uniwersytetu
Medycznego w Katowicach. Profesora uhonorowano za całokształt dorobku naukowego, codzienną służbę
chorym oraz wybitne zaangażowanie
w tworzenie najwyższych standardów
opieki nad osobami starszymi.
W kategorii: środki publicznego
przekazu oraz twórcy życia publicznego promujący edukację zdrowotną
główną nagrodę odebrały Beata Jaworowska i Ewa Zientarska, dziennikarki
„Gazety Wyborczej” – w uznaniu roli
projektu „Lata lecą”, czyli próbie przełamania izolacji seniorów oraz ukazaniu
potrzeb i problemów osób starszych.
Przyznano też cztery nagrody specjalne. Pośmiertnie – prof. dr. hab.
med. Andrzejowi Szczeklikowi (ordynatorowi Oddziału Klinicznego Kliniki
Alergii i Immunologii Szpitala Uniwersyteckiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie) w dowód uznania za całokształt
pracy naukowej, nieskazitelną posta-
Z DIECEZJI
Obchody odbyły się w kościele
akademickim oo. Jezuitów przy Rynku Staromiejskim w Toruniu. Podczas
Mszy św. diakon prof. Waldemar Ro­
zyn­kowski zaznaczył, że celem Roku
jest „wydobycie i pokazanie zatroskania ks. Skargi o państwo i naród,
jego wizji miłości do ojczyzny, przedstawienie go jako pisarza, filantropa,
człowieka solidarnego z ubogimi”.
Po Mszy św. zgromadzeni wysłu­chali
„Kazań Sejmowych” ks. Piotra Skargi,
które przedstawił Paweł Kowalski z Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu.
Ks. dr Robert Danieluk SJ z Rzymskiego Archiwum Towarzystwa Jezusowego wygłosił wykład pt. „Jezuickie inspiracje działań Piotra Skargi”.
Jezuita podkreślił, że aby dobrze zrozumieć działalność ks. Skargi, trzeba
poznać Towarzystwo Jezusowe, do
którego należał. Zaznaczył, że głównym zadaniem zakonu założonego
przez papieża Pawła III w 1540 r. była
obrona wiary oraz jednanie zwaśnionych. W tym kontekście można zrozumieć całą pracę ks. Skargi.
Rok 2012 uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej został ogłoszony
Rokiem ks. Piotra Skargi w związku
z przypadającą 27 września rocznicą
400-lecia jego śmierci.
xpb, aw
17
wę lekarza humanisty oraz skuteczne
odkrywanie duszy w medycynie.
Nagrodę specjalną otrzymał też prof.
dr hab. med. Anna Tylki-Szymańska (Oddział Chorób Metabolicznych Instytutu
„Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”)
– za całokształt dorobku naukowego,
doniosły wkład w propagowanie wiedzy o chorobach rzadkich oraz niespotykaną wrażliwość i miłość do małego
pacjenta. Kapituła uhonorowała nagrodą specjalną także Krystynę Wechmann
(prezes Federacji Stowarzyszeń „Amazonki” w Poznaniu) – w dowód uznania
za osobiste niestrudzone przywracanie
uśmiechu na twarzach kobiet chorujących na raka piersi oraz wiary i radości
życia tym wszystkim, którym pomógł
ruch Amazonek w Polsce.
Tegoroczną laureatką Nagrody
Specjalnej im. św. Kamila została także wybitna aktorka Maja Komorowska
– w dowód wdzięczności za ukazanie
własnym przykładem, że bezinteresowna pomoc najsłabszym to najpiękniejsza ze sztuk pięknych.
– Nagroda im. św. Kamila jest symbolem pomocy niesionej każdemu
choremu bez względu na jego światopogląd, wyznawaną wiarę czy rodzaj choroby – wyjaśnia metropolita
łódzki abp Władysław Ziółek, członek
Kapituły Nagrody.
tk
Z DIECEZJI
WARSZAWA-PRAGA
18
Pierwsze w diecezji warszawsko-praskiej Parafialne Centrum Pomocy Rodzinie otwarto w parafii Matki Bożej
Królowej Polskich Męczenników na
Grochowie.
Głównym zadaniem Centrum będzie
formacja narzeczonych i małżonków
w dziedzinie katolickiej nauki o małżeństwie, prokreacji i rodzinie, a także pomoc w rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych. Wkrótce mają powstać w diecezji
kolejne podobne placówki.
Parafialne Centrum Pomocy Rodzinie, które swoim działaniem ma objąć
cały dekanat grochowski, powstało
z inicjatywy ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej abp. Henryka Hosera
we współpracy z diecezjalnym duszpasterstwem rodzin. Uroczystego poświęcenia ośrodka dokonał 5 lutego
bp Marek Solarczyk.
mag
WŁOCŁAWEK
Udział w Triduum Paschalnym,
uroczyste święcenie pokarmów,
wspólne śniadanie wielkanocne
czy spotkanie z księżmi marianami
– tak przedstawiają się święta wielkanocne dla osób, które postanowią
spędzić je w Sanktuarium Maryjnym
w Licheniu.
Tegoroczny turnus wielkanocny
jest już siódmym organizowanym
przez licheńskie sanktuarium. Rozpocznie się on we czwartek 5 kwietnia i potrwa do wtorku 10 kwietnia.
Jak podkreśla Jolanta Adamczyk, dyrektor domu Pielgrzyma ARKA, tegoroczny pobyt, wzorem lat ubiegłych,
będzie miał charakter bardzo rodzinny i tradycyjny: – Przede wszystkim
częścią centralną świętowania będzie
udział w liturgii całego Triduum Paschalnego.
W programie przewidziano także
atrakcje dla gości. – Staramy się, aby
ten pobyt był urozmaicony, aby był
czas na przeżywanie, na wspólne
spotkania, na poznawanie sanktuarium, organizujemy dla gości wizytę
w apartamentach papieskich, przygotowujemy pokaz malowania pisanek
wielkanocnych. Mam nadzieję, że uda
nam się również zaprosić naszych gości do zwiedzania muzeum w bazylice
– dodała Adamczyk.
Wiecej informacji: www.lichen.pl
lub www.arka.lichen.pl
ra
ZIELONA GÓRA – GORZÓW
Ponad 80 tys. zł zebrali 9 lutego wolontariusze podczas ulicznej zbiórki na rzecz Hospicjum św. Kamila
w Gorzowie Wielkopolskim. W tym
roku do organizowanej po raz 12.
akcji charytatywnej włączyła się rekordowa liczba gorzowian – ponad
1200 osób reprezentujących szkoły,
parafie i zakłady pracy.
Marek Lewandowski, dyrektor Hospicjum św. Kamila, poinformował, że
roczne utrzymanie instytucji wymaga
minimum 3,2 mln zł, z czego z kontraktu z NFZ na konto hospicjum wpływa
tylko połowa tej kwoty.
Gorzowskie Hospicjum św. Kamila
powstało w 1993 z inicjatywy ks. Władysława Pawlika, proboszcza parafii
pw. Pięciu Polskich Męczenników, którą w 1997 odwiedził Jan Paweł II. Kapelanem hospicjum jest ks. Krzysztof
Dulny. Opiekę duchową nad pacjentami i ich rodzinami od 2010 sprawuje
także siostra zakonna ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Obecnie pracuje tu s. Magdalena
Stąpor.
wm.
Debata walentynkowa odbyła się
10 lutego na Uniwersytecie Zielonogórskim. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zaprosiło licealistów
i studentów do dyskusji nt. miłości,
czystości i wierności. Podobne debaty odbędą się w najbliższych dniach
w całej Polsce.
„Walentynkowe sprzątanie świata.
Czy należy dbać o czystość przedmałżeńską?” – to temat piątkowej debaty. – Zaplanowana na kilka dni przed
walentynkami dyskusja była odpowiedzią młodych ludzi na promowany we
współczesnym świecie konsumpcyjny
styl życia. Młodzież ze stowarzyszenia
pragnie, by debata stała się także okazją do głębszej refleksji nad tematami
dotyczącymi miłości, narzeczeństwa
i małżeństwa – powiedział w rozmowie z KAI prezes diecezjalnego KSM
Łukasz Brodzik.
Gościem specjalnym spotkania był
dr hab. Mieczysław Guzewicz, konsultor Rady ds. Rodziny KEP.
kk
ORDYNARIAT POLOWY
– Praca w więziennictwie to więcej
niż zawód, ochraniacie społeczeństwo przed sprawcami przestępstw –
mówił biskup polowy WP Józef Guzdek podczas uroczystości w święto
służby więziennej.
Bp Guzdek sprawował Mszę św.
w katedrze polowej w Warszawie.
Po Eucharystii podczas uroczystości
w Centrum Konferencyjnym MON
z udziałem przedstawicieli rządu odbyło się przekazanie i poświęcenie
sztandaru dla Centralnego Zarządu
Służby Więziennej. W polskich więzieniach pracuje ok. 27,5 tys. funkcjonariuszy i ponad 2 tys. pracowników
cywilnych – nauczycieli, lekarzy, psychiatrów i psychologów.
kos
Audiencja generalna, 8 lutego 2012
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś chciałbym zastanowić się z wa­
mi nad modlitwą Jezusa w bezpośredniej bliskości śmierci, skupiając się nad
tym, co przedstawiają święci Marek
i Mateusz. Dwaj Ewangeliści przekazują modlitwę umierającego Jezusa nie
tylko w języku greckim, w którym spisana jest ich relacja, lecz ze względu
na ważność tych słów jest ona także
w swego rodzaju mieszaninie hebrajskiego i aramejskiego. W ten sposób
przekazali nie tylko treść, lecz także
brzmienie, jakie ta modlitwa miała
w ustach Jezusa. Wysłuchujemy rzeczywiście słów Jezusa takimi, jakimi
były. Równocześnie opisali nam oni
postawę obecnych wobec ukrzyżowania, którzy nie rozumieli albo nie
chcieli tej modlitwy rozumieć.
Jak słyszeliśmy, św. Marek pisze:
„O godzinie dziewiątej Jezus zawołał
donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema
sabachthani», to znaczy: „Boże mój,
Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (15,
34). W strukturze relacji modlitwa, wołanie Jezusa wznosi się ku momentowi
kulminacyjnemu trzech godzin ciemności, które od południa do trzeciej po
południu zstąpiły na ziemię. Te trzy godziny ciemności są z kolei kontynuacją
poprzedniego okresu, także trzech
godzin, rozpoczynającego się ukrzyżowaniem Jezusa. Rzeczywiście św.
Marek Ewangelista informuje nas, że:
„była godzina trzecia” [tj. nasza dziewiąta rano], (por. 15, 25). Ze wszystkich
wskazań czasowych relacji sześć godzin Jezusa na krzyżu jest podzielonych na dwie części, chronologicznie
równoważnych.
W ciągu pierwszych trzech godzin, od dziewiątej aż do południa
umieszczone są szyderstwa różnych
grup osób demonstrujących swój
sceptycyzm, stwierdzających swoją niewiarę. Św. Marek pisze: „Ci zaś,
którzy przechodzili obok, przeklinali
Go, potrzą­sali głowami” (15, 29); „Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi
w Piśmie drwili między sobą” (15, 31);
„Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim
ukrzyżowani”(15, 32). W ciągu trzech
kolejnych godzin, „od szóstej do go-
dziny dziewiątej” [od południa aż do
godziny trzeciej po południu] Ewangelista mówi tylko o ciemnościach,
które zstąpiły na ziemię; jedynie ciemność zajmuje całą scenę, bez jakiegokolwiek odniesienia do poruszania się
osób czy słów. Kiedy Jezus coraz bardziej zbliża się do śmierci, jest tylko
ciemność, która ogarnia „całą ziemię”.
Także wszechświat uczestniczy w tym
wydarzeniu: ciemność spowija ludzi
i rzeczy, ale również w tej godzinie
ciemności Bóg jest obecny, nie odchodzi. W tradycji biblijnej ciemność ma
znaczenie ambiwalentne: jest nie tylko znakiem obecności i działania zła,
lecz także tajemnej obecności i działania Boga, który potrafi przezwyciężyć wszelkie ciemności. Na przykład
w Księdze Wyjścia czytamy: „Pan rzekł
do Mojżesza: «Oto Ja przyjdę do ciebie w gęstym obłoku»” (Wj 19, 9); a dalej: „Lud stał ciągle z daleka, a Mojżesz
zbliżył się do ciemnego obłoku, w którym był Bóg” (Wj 20, 21). W przemówieniach Powtórzonego Prawa Mojżesz opowiada: „Góra płonęła ogniem
aż do nieba, okryta mrokiem, ciemnością i chmurą” (Pwt 4, 11); „...usłyszeliście głos spośród ciemności, a góra
ogniem płonęła” (Pwt 5, 23). W scenie
ukrzyżowania Jezusa ciemności ogarniają ziemię i są ciemnościami śmierci,
w których zanurza się Syn Boży, aby
poprzez akt miłości przynieść życie.
Powracając do narracji św. Marka,
w obliczu zniewag różnych kategorii
osób, wobec ciemności ogarniających
wszystko, w chwili gdy znajduje się
w obliczu śmierci, Jezus przez wołanie swojej modlitwy ukazuje, że wraz
z ciężarem cierpienia i śmierci, w których zdaje się, że mamy do czynienia
z opuszczeniem, nieobecnością Boga,
ma całkowitą pewność bliskości Ojca
aprobującego ten najwyższy akt miłości, całkowitego daru z siebie, pomimo że nie słychać tak, jak w innych
epizodach, głosu z wysoka. Czytając
Ewangelie, możemy zauważyć, że
w innych ważnych przejściach swej
ziemskiej egzystencji Jezus był świadkiem, iż znakom obecności Ojca i akceptacji jego drogi miłości towarzy-
szył objaśniający głos Ojca. Ma to na
przykład miejsce w wydarzeniu, które
następuje po chrzcie w Jordanie, kiedy
rozdarły się niebiosa i dały się słyszeć
słowa Ojca: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk
1, 11). Następnie w scenie Przemienienia znakowi obłoku towarzyszyło
słowo: „To jest mój Syn umiłowany,
Jego słuchajcie!” (Mk 9, 7). Natomiast
na zbliżanie się do śmierci na krzyżu
zstępuje cisza, nie słychać jakiegokolwiek głosu, ale spojrzenie miłości Ojca
skoncentrowane jest na darze miłości
Syna.
Jakie znaczenie ma modlitwa Jezusa, to wołanie kierowane do Ojca:
„Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie
opuścił?”. Czyż w tej modlitwie nie
mamy być może do czynienia ze świadomością, że jest się opuszczonym,
wątpliwościami co do swojej misji,
odnośnie do obecności Ojca? Słowa,
jakie Jezus kieruje do Ojca, są początkiem Psalmu 22, gdzie psalmista ukazuje Bogu napięcie między poczuciem
pozostawienia samemu sobie a pewną świadomością obecności Boga
pośrodku swego ludu. Psalmista się
modli: „Boże mój, wołam przez dzień,
a nie odpowiadasz, [wołam] i nocą,
a nie zaznaję pokoju. A przecież Ty
mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela!”
(Ps 22 [21], 3-4). Psalmista mówi o „wołaniu”, aby wyrazić całe cierpienie swej
modlitwy w obliczu Boga pozornie
nieobecnego: w chwili trwogi modlitwa staje się krzykiem.
Ma to także miejsce w naszej relacji
z Bogiem: w obliczu sytuacji najtrudniejszych i bolesnych, kiedy wydaje
się, że Bóg nie słyszy, nie powinniśmy
się lękać, aby zawierzyć Jemu cały
ciężar, jaki nosimy w sercu; nie powinniśmy się obawiać, żeby wykrzyczeć
Jemu nasze cierpienie. Powinniśmy
być przekonani, że Bóg jest blisko, nawet jeśli pozornie milczy.
Powtarzając z krzyża właśnie słowa
początkowe Psalmu 22: «Eli, Eli, lema
sabachthani?» – „Boże mój, Boże mój,
czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27, 46), wykrzykując słowa psalmu, Jezus modli
się w chwili ostatniego odrzucenia
WAT YK AN
Benedykt XVI: zanieśmy Bogu w modlitwie nasze codzienne krzyże
19
przez ludzi, w chwili opuszczenia; modli się jednak psalmem, będąc świadomym obecności Boga Ojca także
i w tej godzinie, w której odczuwa
ludzki dramat śmierci. Rodzi się w nas
jednak pytanie: jak to możliwe, że
Bóg tak potężny nie interweniuje, by
uchronić swojego Syna od tej straszliwej próby? Ważne jest zrozumienie,
że modlitwa Jezusa nie jest krzykiem
tego, który z rozpaczą wychodzi na
spotkanie śmierci, ani też krzykiem
tego, kto wie, że został opuszczony.
Jezus w tym momencie czyni swoim
cały Psalm 22, psalm cierpiącego ludu
Izraela i w ten sposób bierze na siebie
nie tylko cierpienie swego ludu, lecz
także wszystkich ludzi, którzy cierpią
z powodu ucisku zła i jednocześnie
zanosi to wszystko do serca samego
Boga, będąc pewnym, że wołanie to
zostanie wysłuchane w zmartwychwstaniu: „To wołanie w krańcowej potrzebie jest jednocześnie pewnością
Boskiej odpowiedzi, pewnością zbawienia – nie tylko dla samego Jezusa,
lecz dla «wielu»” („Jezus z Nazaretu” II,
229). W tej modlitwie Jezusa są zawarte niezwykłe zaufanie i powierzenie
się w ręce Boga, także wówczas gdy
zdaje się nieobecny, także wówczas
gdy wydaje się trwać w milczeniu, wypełniając plan dla nas niepojmowalny.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego
czytamy: „W miłości odkupieńczej,
która zawsze łączyła Go z Ojcem,
przyjął nas w naszym oddzieleniu od
Boga, tak że mógł w naszym imieniu
powiedzieć na krzyżu: «Boże mój,
Boże mój, czemuś Mnie opuścił?»”
(n. 603). Jego cierpienie dokonuje się
w komunii z nami i dla nas. Wypływa
ono z miłości i już samo w sobie niesie
odkupienie, zwycięstwo miłości.
Ludzie znajdujący się pod krzyżem
Jezusa nie potrafią zrozumieć i myślą,
że Jego wołanie jest błaganiem skierowanym do Eliasza. W burzliwej scenerii usiłują ugasić Jego pragnienie,
żeby przedłużyć Mu życie i sprawdzić,
czy rzeczywiście Eliasz pospieszy z pomocą, ale głośny krzyk kładzie kres
ziemskiemu życiu Jezusa, a także ich
pragnieniu. W szczytowym momencie
Jezus pozwala, by Jego serce wyrażało ból, ale równocześnie pozwala, by
ujawniło się poczucie obecności Ojca
i zgoda na Jego plan zbawienia rodza-
ju ludzkiego. Również my znajdujemy
się nieustannie na nowo w obliczu
„dzisiaj” cierpienia, milczenia Boga
– doświadczamy tego tak wiele razy
w naszej modlitwie – ale znajdujemy
się także w obliczu „dzisiaj” zmartwychwstania, odpowiedzi Boga, który wziął na siebie nasze cierpienia, aby
nieść je wraz z nami i dać nam mocną
nadzieję, że zostaną przezwyciężone
(por. enc. „Spe salvi”, 35-40).
Drodzy przyjaciele, zanieśmy Bogu
w modlitwie nasze codzienne krzyże,
będąc pewnymi, że jest On obecny
i nas słyszy. Krzyk Jezusa przypomina nam, że w modlitwie powinniśmy
pokonywać przeszkody naszego „ja”
i naszych problemów, a otworzyć się
na potrzeby i cierpienia innych. Modlitwa Jezusa umierającego na krzyżu
niech nas uczy modlić się z miłością za
tak wielu braci i siostry, którzy odczuwają ciężar życia powszedniego, tych,
którzy przeżywają trudne chwile, ból,
których nikt nie pociesza. Módlmy się
o to do Bożego serca, aby także oni
mogli odczuć miłość Boga, który nigdy nie opuszcza.
tł. st
Anioł Pański, 12 lutego 2012
Benedykt XVI: otwórzmy się na chorych i cierpiących
WAT YK AN
Drodzy Bracia i Siostry!
20
W ubiegłą niedzielę widzieliśmy,
jak Jezus w swoim życiu publicznym
uzdrowił wielu chorych, wskazując,
że Bóg chce dla człowieka życia, i to
życia w pełni. Ewangelia dzisiejszej
niedzieli (Mk 1, 40-45) ukazuje nam Jezusa w zetknięciu z chorobą uważaną
w owym czasie za najpoważniejszą,
i to do tego stopnia, że czyniła taką
osobę „nieczystą” i wykluczano ją
ze stosunków społecznych: mówimy
o trądzie. Specjalne ustawodawstwo
(por. Kpł 13-14) zastrzegało kapłanom
zadanie orzekania, że dana osoba jest
trędowata, to znaczy nieczysta; do kapłana należało także stwierdzenie, że
została ona wyleczona, i dopuszczenie wyleczonego chorego do normalnego życia.
Kiedy Jezus przemierza, nauczając,
wioski Galilei, wyszedł mu naprzeciwko pewien trędowaty i powiedział:
„Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”.
Jezus nie unika kontaktu z tym człowiekiem, co więcej – pobudzony bezpośrednim udziałem w jego stanie,
wyciąga rękę i dotyka go, pokonując
zakaz prawa, i mówi: „Chcę, bądź
oczyszczony!”. W tym geście i słowach Chrystusa mieści się cała historia zbawienia, jest ucieleśniona wola
Boża, aby nas uzdrawiać, oczyszczać
od zła, które nas szpeci i rujnuje nasze relacje. W tym kontakcie między
ręką Jezusa a trędowatym zostały pokonane wszelkie przeszkody między
Bogiem a ludzką nieczystością, między Sacrum a jego przeciwieństwem,
z pewnością nie po to, aby zaprzeczyć
złu i jego negatywnej mocy, lecz aby
ukazać, że miłość Boga jest silniejsza
niż jakiekolwiek zło, nawet to najbardziej zaraźliwe i odrażające. Jezus
wziął na siebie nasze choroby, stał
się „trędowaty”, abyśmy zostaliśmy
oczyszczeni.
Wspaniałym egzystencjalnym
komentarzem do tej Ewangelii jest
słynne doświadczenie św. Franciszka z Asyżu, które streszcza on na
początku swojego „Testamentu”:
„Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał
tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych
wydawał mi się bardzo przykry. I Pan
sam wprowadził mnie między nich
i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy
odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się
w słodycz duszy i ciała; i potem nie
czekając długo, porzuciłem świat”.
W tych trędowatych, których napotkał św. Franciszek, gdy był jeszcze „w
grzechach”, był obecny Jezus, a kiedy Franciszek zbliżył się do jednego
z nich i przezwyciężając swoją odrazę, objął go, Jezus uzdrowił go z jego
trądu, czyli z pychy, i nawrócił go do
miłości Boga. Oto zwycięstwo Chrystusa, który jest naszym dogłębnym
uzdrowieniem i naszym zmartwychwstaniem do nowego życia.
Drodzy przyjaciele, zwróćmy się
z modlitwą do Maryi Dziewicy, którą
wczoraj uczciliśmy, wspominając Jej
objawienia w Lourdes. Świętej Bernadecie Najświętsza Maryja Panna
przekazała ciągle aktualne orędzie:
zaproszenie do modlitwy i pokuty.
Przez swoją Matkę Jezus ciągle wychodzi nam naprzeciw, aby nas uwolnić od wszelkiej choroby ciała i duszy.
Pozwólmy Mu się dotknąć i oczyścić,
i bądźmy miłosierni dla naszych braci.
***
Następnie Ojciec Święty odmówił
z wiernymi modlitwę maryjną i udzielił im błogosławieństwa apostolskiego, po czym wygłosił gorący apel
o położenie kresu coraz większym
aktom przemocy w Syrii. „Z wielkim
niepokojem śledzę dramatyczne i nasilające się przypadki przemocy w Syrii. W ostatnich dniach spowodowały
one liczne ofiary. Pamiętam w modlitwie o ofiarach, wśród których są dzieci, o rannych i tych wszystkich, którzy
doświadczają skutków coraz bardziej
niepokojącego konfliktu. Ponadto
raz jeszcze usilnie wzywam do położenia kresu przemocy i przelewowi
krwi. Na koniec zachęcam wszystkich,
przede wszystkim władze polityczne
w Syrii – aby stawiały na drogę dialogu, pojednania i zaangażowania na
rzecz pokoju. Istnieje paląca potrzeba
udzielenia odpowiedzi na słuszne dążenia różnych warstw narodu, jak i na
życzenia wspólnoty międzynarodowej troszczącej się o dobro wspólne
całego społeczeństwa i regionu”.
tł. st, kg
Bracia i Siostry!
Wielki Post ponownie daje nam sposobność do refleksji nad tym, co stanowi
centrum życia chrześcijańskiego – nad
miłością. Jest to bowiem odpowiedni
czas, abyśmy z pomocą Słowa Bożego
i sakramentów odnowili naszą drogę
wiary, zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Jest to droga pod znakiem modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu,
w oczekiwaniu na radość paschalną.
W tym roku chciałbym przedstawić
parę myśli w świetle krótkiego tekstu
biblijnego zaczerpniętego z Listu do
Hebrajczyków: «Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do
miłości i do dobrych uczynków» (10,
24). To zdanie występuje w perykopie,
w której natchniony pisarz zachęca do
pokładania ufności w Jezusie Chrystusie jako Najwyższym Kapłanie, który
wyjednał nam przebaczenie i dostęp
do Boga. Owocem przyjęcia Chrystusa
jest życie według trzech cnót teologalnych: należy przystępować do Pana
«z sercem prawym, z wiarą pełną» (w.
22), by trwać niewzruszenie w nadziei,
którą wyznajemy (por. 23), troszcząc
się nieustannie wraz z braćmi o «miłość
i dobre uczynki» (por. 24). Mówi się też,
że dla umocnienia tej ewangelicznej
postawy ważne jest, by uczestniczyć
w spotkaniach liturgicznych i modlitewnych wspólnoty, mając na względzie cel
eschatologiczny: pełną jedność w Bogu
(por. w. 25). Skupię się na wersecie 24,
który w paru słowach przekazuje cenną i zawsze aktualną naukę na temat
trzech aspektów życia chrześcijańskiego; są nimi troska o bliźniego, wzajemność i osobista świętość.
1. «Troszczmy się» –
odpowiedzialność za brata
Pierwszym elementem jest wezwanie do tego, by «się troszczyć» – występuje tu grecki czasownik katanoein,
który oznacza: uważnie obserwować,
być uważnym, przyglądać się w sposób
świadomy, dostrzegać pewną rzeczywistość. Spotykamy go w Ewangelii,
kiedy Jezus mówi uczniom, by «przypatrzyli się» ptakom na niebie, które Boża
Opatrzność otacza gorliwą troską, choć
się nie trudzą (por. Łk 12, 24), i zachęca,
by «dostrzec», że mamy belkę we własnym oku, zanim zobaczymy drzazgę
w oku brata (por. Łk 6, 41). Znajdujemy
go również w innym fragmencie Listu do Hebrajczyków jako zachętę, by
«zwrócić uwagę na Jezusa» (por. 3, 1),
Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania. A zatem czasownik rozpoczynający wezwanie, o którym mówimy,
zachęca, by patrzeć na drugiego człowieka, przede wszystkim na Jezusa, i by
troszczyć się o siebie nawzajem, by nie
okazywać dystansu, obojętności wobec
losu braci. Tymczasem często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak
zainteresowania, które rodzą się z egoizmu maskowanego przez pozorne poszanowanie «sfery prywatnej». Także
dzisiaj z mocą rozbrzmiewa głos Pana,
który wzywa każdego z nas do troszczenia się o bliźniego. Także dzisiaj Bóg nas
prosi, abyśmy byli «stróżami» naszych
braci (por. Rdz 4, 9), abyśmy tworzyli
relacje nacechowane wzajemną troską
i zabieganiem o pełne dobro drugiego.
Wielkie przykazanie miłości bliźniego
nakazuje i apeluje, by mieć świado-
mość, że jest się odpowiedzialnym za
tego, kto tak jak ja jest stworzeniem
i dzieckiem Bożym: fakt, że jesteśmy
braćmi w człowieczeństwie, a często
także w wierze, powinien nas skłaniać
do dostrzegania w bliźnim prawdziwego alter ego, nieskończenie umiłowanego przez Pana. Jeżeli zaprawiamy się
w tym braterskim patrzeniu, wówczas
solidarność, sprawiedliwość, a także
miłosierdzie i współczucie w naturalny
sposób rodzą się w naszym sercu. Sługa Boży Paweł VI twierdził, że współczesny świat cierpi przede wszystkim
z powodu braku braterstwa: «Ludzkość
jest ciężko chora. Przyczyną tej choroby
jest nie tylko zmniejszenie się zasobów
naturalnych i ich chciwe zgromadzenie
przez niewielu, ile raczej rozkład braterskiej więzi zarówno między ludźmi, jak
i między narodami» (enc. „Populorum
progressio” [26 marca 1967], n. 66).
Troska o bliźniego oznacza, że pragniemy jego czy jej dobra pod każdym
względem: fizycznym, moralnym i duchowym. Wydaje się, że współczesna
kultura przestała rozróżniać dobro i zło,
tymczasem trzeba z mocą podkreślać,
że dobro istnieje i zwycięża, ponieważ
Bóg «jest dobry i czyni dobro» (por.
Ps 119 [118], 68). Dobrem jest to, co rodzi, chroni i promuje życie, braterstwo
i wspólnotę. Odpowiedzialność za
bliźniego oznacza zatem pragnienie
i czynienie dobra drugiego człowieka
z nadzieją, że i on otworzy się na logikę
dobra; interesować się bratem, znaczy
otworzyć oczy na jego potrzeby. Pismo Święte ostrzega przed niebezpieczeństwem, jakim jest zatwardziałość
serca wywołana przez swego rodzaju
WAT YK AN
Orędzie Benedykta XVI na Wielki Post
21
WAT YK AN
22
«duchową znieczulicę», która czyni
ślepymi na cierpienia drugiego człowieka. Ewangelista Łukasz przytacza
dwie przypowieści Jezusa ukazujące
dwa przykłady takiej właśnie sytuacji,
która może zapanować w sercu człowieka. W przypowieści o miłosiernym
Samarytaninie kapłan i lewita obojętnie «przechodzą obok» człowieka
napadniętego i obrabowanego przez
zbójców (por. Łk 10, 30-32), natomiast
w przypowieści o bogaczu człowiek
opływający w dobra nie zwraca uwagi na ubogiego Łazarza, który umiera
z głodu pod jego drzwiami (por. Łk 16,
19). W obydwu przypadkach mamy do
czynienia z przeciwieństwem «troszczenia się», patrzenia z miłością i współczuciem. Co nie pozwala humanitarnie
i z miłością patrzeć na brata? Często
bogactwo materialne i dostatek, a także stawianie na pierwszym miejscu
własnych interesów i spraw. Nigdy nie
powinniśmy być niezdolni do «miłosierdzia» nad cierpiącym człowiekiem;
nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać
nas nasze sprawy i problemy, że nasze
serce stanie się głuche na wołanie ubogiego. Natomiast właśnie pokora serca i własne doświadczenie cierpienia
mogą wzbudzić we wnętrzu człowieka
współczucie i empatię: «Sprawiedliwy
zajmuje się sprawami ubogich, grzesznik nie ma [dla nich] zrozumienia» (Prz
29, 7). Tym samym zrozumiałe staje się
błogosławieństwo «tych, którzy się
smucą» (Mt 5, 4), to znaczy tych, którzy
potrafią zapomnieć o sobie i wzruszyć
się cierpieniem drugiego człowieka.
Spotkanie z drugim i otwarcie serca na
jego potrzeby są sposobnością do zbawienia i szczęśliwości.
«Troszczenie się» o brata oznacza
również, że dbamy o jego dobro duchowe. W tym miejscu pragnę zwrócić
uwagę na pewien aspekt życia chrześcijańskiego, który jak mi się wydaje, popadł w zapomnienie – upomnienie braterskie z myślą o zbawieniu wiecznym.
Dzisiaj na ogół podchodzi się z dużą
wrażliwością do kwestii opieki i miłości
w kontekście dobra fizycznego i materialnego innych, natomiast niemal całkowicie pomija się milczeniem duchową odpowiedzialność za braci. Inaczej
jest w Kościele pierwszych wieków i we
wspólnotach cechujących się prawdziwie dojrzałą wiarą, którym na sercu leży
nie tylko cielesne zdrowie brata, lecz
także zdrowie jego duszy ze względu
na jego ostateczne przeznaczenie. W Piśmie Świętym czytamy: «Strofuj mądrego, a będzie cię kochał. Ucz mądrego,
a będzie mądrzejszy, oświecaj prawego, a zwiększy swą umiejętność» (Prz 9,
8-9). Sam Chrystus mówi, żeby upominać brata, który grzeszy (por. Mt 18, 15).
Czasownik oznaczający upomnienie
braterskie – elenchein – to ten sam, który odnosi się do prorockiej misji chrześcijan, jaką jest piętnowanie pokolenia
tych, którzy ulegają złu (por. Ef 5, 11).
Tradycja Kościoła zaliczyła «upominanie grzeszników» do dzieł miłosierdzia
duchowego. Ważną rzeczą jest ocalenie
tego aspektu miłości chrześcijańskiej.
Nie należy milczeć w obliczu zła. Mam
tu na myśli postawę tych chrześcijan,
którzy przez szacunek dla człowieka lub
po prostu z wygodnictwa dostosowują
się do powszechnie panującej mentalności, zamiast przestrzegać swych braci
przed tymi sposobami myślenia i postępowania, które są sprzeczne z prawdą
i nie prowadzą do dobra. Upomnienie
chrześcijańskie nie jest jednak nigdy
formułowane w duchu potępienia czy
oskarżenia; wypływa zawsze z miłości
i miłosierdzia i rodzi się z prawdziwej
troski o dobro brata. Apostoł Paweł pisze: «Gdyby komuś przydarzył się jakiś
upadek, wy, którzy pozostajecie pod
działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą
drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ
pokusie» (Ga 6, 1). W naszym świecie
przesyconym indywidualizmem trzeba
odkryć na nowo, jak ważne jest upomnienie braterskie, aby razem podążać
do świętości. Nawet «prawy siedmiokroć upadnie» (Prz 24, 16), mówi Pismo
Święte, a wszyscy jesteśmy słabi i niedoskonali (por. 1 J 1, 8). Wielką przysługą
jest zatem pomaganie i akceptowanie
pomocy w postrzeganiu w prawdzie
samych siebie, aby doskonalić własne
życie i postępować bardziej prawidłowo drogą Pana. Zawsze potrzebne jest
spojrzenie, które miłuje i koryguje, zna
i uznaje, rozeznaje i przebacza (por. Łk
22, 61), jak Bóg uczynił i czyni w stosunku do każdego z nas.
2. «O siebie wzajemnie»
– dar wzajemności
To «czuwanie» nad innymi jest
sprzeczne z mentalnością, w której
sprowadza się życie do wymiaru je-
dynie ziemskiego, nie postrzega się
go w perspektywie eschatologicznej
i akceptuje dowolny wybór moralny
w imię wolności jednostki. Społeczeństwo takie jak dzisiaj nasze może stać
się obojętne zarówno na cierpienia
fizyczne, jak i duchowe oraz moralne
potrzeby życia. Tak nie powinno być
we wspólnocie chrześcijańskiej! Apostoł Paweł zachęca, by dążyć do tego,
co «służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu» (Rz 14, 19), starając
się o to, «co dla bliźniego dogodne –
dla jego dobra, dla zbudowania» (tamże 15, 2), nie szukając własnej korzyści,
«lecz dobra wielu, aby byli zbawieni»
(1 Kor 10, 33). To wzajemne upominanie i zachęcanie w duchu pokory
i miłości powinno być częścią życia
wspólnoty chrześcijańskiej.
Uczniowie Pana zjednoczeni z Chrystusem przez Eucharystię żyją w jedności, która łączy ich niczym członki jednego ciała. To oznacza, że bliźni należy
do mnie, jego życie, jego zbawienie
wiążą się z moim życiem i moim zbawieniem. Sięgamy tutaj bardzo głębokiego aspektu wspólnoty: nasze życie
i życie innych są współzależne, zarówno w dobru, jak i w złu; tak grzech, jak
i uczynki miłości mają również wymiar
społeczny. W Kościele, mistycznym
ciele Chrystusa, występuje ta wzajemność: wspólnota nieustannie pokutuje
i błaga o przebaczenie grzechów swoich synów, ale też nieustannie weseli
się i cieszy świadectwami cnót i miłości, które w niej się pojawiają. «Żeby
poszczególne członki troszczyły się
o siebie nawzajem» (1 Kor 12, 25), pisze
św. Paweł, ponieważ jesteśmy jednym
ciałem. Miłość do braci, której jeden
z wyrazów stanowi jałmużna – typowa
praktyka wielkopostna, wraz z modlitwą i postem – jest zakorzeniona w tej
wspólnej przynależności. Także przez
konkretną troskę o najuboższych każdy chrześcijanin może wyrazić swoją
przynależność do jednego ciała, którym jest Kościół. Wzajemna troska to
także uznanie dobra, które Pan w nich
czyni, i dziękowanie razem z nimi za
cuda łaski, jakich dobry i wszechmogący Bóg nieustannie dokonuje w swoich
synach. Kiedy chrześcijanin dostrzega
w bliźnim działanie Ducha Świętego, może się z tego jedynie radować
i chwalić za to Ojca niebieskiego (por.
Mt 5, 16).
3. «By się zachęcać do miłości
i do dobrych uczynków» –
wspólna droga do świętości
To wyrażenie z Listu do Hebrajczyków (10, 24) zachęca nas do tego,
byśmy mieli na uwadze powszechne
powołanie do świętości, nieustanne
postępowanie w życiu duchowym,
byśmy dążyli do większych charyzmatów oraz coraz wznioślejszej i bardziej
owocnej miłości (por. 1 Kor 12, 31-13,
13). Wzajemna troska ma pobudzać do
konkretnej, coraz większej miłości, «niczym światło poranne, które wschodzi
i wzrasta aż do południa» (por. Prz 4,
18), w oczekiwaniu na dzień, który nie
zna zmierzchu w Bogu. Czas, który jest
nam dany w życiu, jest cenny, abyśmy
odkrywali i spełniali dobre uczynki
w miłości Boga. Dzięki temu Kościół
rośnie i się rozwija, aby osiągnąć pełną
doskonałość Chrystusa (por. Ef 4, 13).
W tej dynamicznej perspektywie wzro-
stu mieści się nasze wezwanie, byśmy
się wzajemnie pobudzali do osiągania
pełni miłości i dobrych czynów.
Niestety, wciąż istnieje pokusa, by
się nie angażować, tłumić Ducha, odmawiać «wykorzystywania talentów»,
które nam zostały dane dla naszego
dobra i dobra bliźniego (por. Mt 25, 25
n.). Wszyscy otrzymaliśmy bogactwa
duchowe czy materialne przydatne
do tego, by wypełniać Boży plan, dla
dobra Kościoła i dla naszego zbawienia (por. Łk 12, 21 b; 1 Tm 6, 18). Mistrzowie duchowości przypominają,
że w życiu wiary ten, kto nie czyni postępów, cofa się.
Drodzy Bracia i Siostry, weźmy sobie do serca wciąż aktualne wezwanie, by dążyć do «wysokiej miary życia
chrześcijańskiego» (por. Jan Paweł II,
list apost. „Novo millennio ineunte”
[6 stycznia 2001], n. 31). Kościół w swej
mądrości, uznając i ogłaszając błogosławionymi i świętymi niektórych
przykładnych chrześcijan, ma na celu
także wzbudzanie pragnienia, by naśladować ich cnoty. Św. Paweł napomina: «w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie» (Rz 12, 10).
W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy powinni czuć potrzebę prześcigania się
w miłości, w usługiwaniu i w dobrych
uczynkach (por. Hbr 6, 10). To napomnienie ma szczególną moc w okresie
przygotowania do świąt wielkanocnych. Życząc świętego i owocnego
Wielkiego Postu, zawierzam was wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny
i z serca udzielam wszystkim Błogosławieństwa Apostolskiego.
Watykan, 3 listopada 2011 r.
BENEDICTUS PP XVI
(tłumaczenie: Biuro Prasowe
Stolicy Apostolskiej)
Kongijski purpurat poprowadzi rekolekcje
Arcybiskup stolicy Demokratycznej Republiki Konga Kinszasy kard.
Laurent Monsengwo Pasinya poprowadzi w tym roku rekolekcje wielkopostne dla papieża i Kurii Rzymskiej.
Rozpoczną się one 26 lutego i trwać
będą do soboty 3 marca. W tym
okresie nie będzie żadnych papieskich audiencji, w tym środowej audiencji ogólnej.
Kard. Monsengwo ma 72 lata. Jest
znany ze swego zaangażowania na
rzecz dialogu, pokoju i pojednania
w swej ojczyźnie. Jak podkreślono
w nocie biograficznej umieszczonej
na stronach oficjalnych Stolicy Apostolskiej, „zawsze bronił praw osoby,
ujawniał akty przemocy, proponując
rozwiązania konfliktów w oparciu
o prawo międzynarodowe”.
Za pontyfikatu Benedykta XVI rekolekcje watykańskie głosili czterej
emerytowani kardynałowie: Marco Cé,
Giacomo Biffi, Albert Vanhoye i Francis
Arinze oraz dwaj zakonnicy – salezjanin Enrico dal Covolo (obecnie biskup
i rektor Uniwersytetu Laterańskiego) i karmelita bosy François‑Marie
Léthel.
st
Doniesienia włoskiego dziennika „Il
Fatto Quotidiano” na temat rzekomego spisku przeciw Benedyktowi XVI,
mającego doprowadzić w ciągu roku
do śmierci papieża, to brednie, których nie warto w żadnym przypadku
traktować serio – tak ogłoszoną 10
lutego sensację skomentował rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico
Lombardi.
Według tych fantastycznych doniesień arcybiskup Palermo kard. Paolo Romeo miał powiedzieć podczas swej wizyty w Chinach w listopadzie ubiegłego
roku, że Benedykt XVI umrze w ciągu
dwunastu miesięcy, a jego następcą
będzie obecny arcybiskup Mediolanu
kard. Angelo Scola. Dowiedziawszy się
o tym, inny członek kolegium kardynalskiego, emerytowany prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa kard. Darío
Castrillón Hoyos miał rzekomo napisać
30 grudnia ub. roku poufny list do Ojca
Świętego w języku niemieckim, przestrzegający przed spiskiem.
Wobec rewelacji „Il Fatto Quotidiano” dystansuje się też znany włoski watykanista Andrea Tornielli. Według niego wszystko wskazuje jednak na to, że
notatka kard. Hoyosa jest autentyczna,
i choć Sekretariat Stanu nie przywiązywał do niej specjalnej wagi, to jednak
przekazał jej treść do wiadomości Ojca
Świętego. Jedynym prawdziwym newsem jest natomiast, zdaniem watykanisty, to, że dokument zastrzeżony w nieco ponad miesiąc od jego wysłania do
papieża trafia do mediów. Podobnie
było w przypadku listów abp. Carlo Marii Viganò do Benedykta XVI i kard. Bertone oraz innych dokumentów zastrzeżonych, o których ostatnio dyskutowały
włoskie media. „Stanowi to część pewnej strategii i wpisuje się w jakąś walkę
wewnętrzną w Watykanie. Jej rezultaty
są niepewne, a z całą pewnością będą
miały konsekwencje niszczące. Tłem tej
walki jest sukcesja po kard. Bertone, ale
i konklawe”, twierdzi Tornielli.
st
WAT YK AN
Ks. Lombardi: nie ma spisku przeciw papieżowi
23
Przed konsystorzem
Jakimi kryteriami kieruje się papież przy wyborze kardynałów?
18 lutego w bazylice watykańskiej
Benedykt XVI będzie przewodniczył zwyczajnemu konsystorzowi
publicznemu dla kreowania nowych
kardynałów. Mianowanie purpuratów jest – zgodnie z kanonem 351 §1
Kodeksu Prawa Kanonicznego – wyłączną prerogatywą Ojca Świętego.
Papież kieruje się jednak zazwyczaj
kilkoma kryteriami praktycznymi.
Po pierwsze zgodnie z decyzją Pawła VI podjętą podczas konsystorza
tajnego 5 listopada 1973 roku liczba
kardynałów elektorów (poniżej 80.
roku życia) nie może być wyższa niż
120. Praktycznie oznacza to, że biorąc
pod uwagę wiek członków kolegium
kardynalskiego, Ojciec Święty jedynie
nieznacznie przekracza tę liczbę. Benedykt XVI podczas konsystorza 18
lutego podniesie liczbę kardynałów
elektorów do 125, ale do końca roku
11 z nich przekroczy 80. rok życia i 9
grudnia będzie ich tylko 114.
Po drugie, tradycyjnie purpurę kardynalską otrzymują prefekci dykasterii Kurii Rzymskiej. Dlatego 18 lutego
wśród 18 nowych kardynałów poniżej
80. roku życia 10 stanowić będą przedstawiciele Kurii. Następnie biskupi
ważnych diecezji (kardynalskich) z całego świata, których tym razem będzie
8 (zwierzchnik Kościoła obrządku syromalabarskiego z Indii, ordynariusze
Toronto, Berlina, Pragi, Nowego Jorku,
Utrechtu, Florencji, Hongkongu). Benedykt XVI zazwyczaj nie włącza do
kolegium kardynalskiego biskupów,
w których emerytowany ordynariusz
jest kardynałem, a nie przekroczył 80.
roku życia. Purpuraci pochodzą z różnych kontynentów, podkreślając powszechność Kościoła katolickiego.
Ważnym kryterium jest także świadectwo wiary. Przykładem jest abp
Lucian Mureşan – zwierzchnik rumuńskiego Kościoła greckokatolickiego, czy
metropolita praski abp Dominik Duka
(ich sylwetki prezentujemy poniżej).
Są też kapłani liczący ponad 80 lat,
których Benedykt XVI włączy do kolegium kardynalskiego ze względu na ich
zasługi dla Kościoła: Belg ks. Julien Ries
– światowej sławy antropolog religii,
emerytowany profesor Uniwersytetu
Katolickiego w Louvain; wybitny patrysta – augustianin o. Prosper Grech oraz
jezuita ks. Karl Josef Becker SJ – który
miał udział w przygotowaniu „Wspólnej
deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu” podpisanej w 1999 r. w Augs­
burgu przez przedstawicieli Kościoła
katolickiego i Światowej Federacji Luterańskiej. Uczestniczył on też ostatnio
w rozmowach prowadzonych przez Papieską Komisję Ecclesia Dei z Bractwem
Kapłańskim św. Piusa X.
st
Dwóch z dwudziestu dwóch
18 lutego Benedykt XVI wręczy oznaki godności kardynalskiej 22 kapłanom. Przedstawiamy krótkie sylwetki dwóch z nich.
WAT YK AN
Abp Dominik Duka OP:
dysydent kardynałem
24
Arcybiskup Pragi, dominikanin kard.
Dominik Duka to postać nietuzinkowa.
Jest jednym z ostatnich opozycjonistów z czasów totalitaryzmu komunistycznego, czynnym w życiu publicznym Europy Środkowo-Wschodniej.
Przez 15 lat – do listopada 1989
roku, czyli do „aksamitnej rewolucji”
w Czechosłowacji – nie mógł publicznie pełnić posługi kapłańskiej. Sam
pamiętam takie Msze św. odprawiane
w Pilźnie w małym domku dla kilku
dosłownie osób przy szczelnie zasłoniętych oknach, aby nikt z zewnątrz
nie mógł zajrzeć. Pracował w fabryce
„szkodowki”. Za prowadzenie życia
zakonnego, które było zakazane, organizowanie studium dominikańskich
kleryków, samizdat i współpracę z za-
granicą spędził półtora roku w więzieniu na oddziale dla „politycznych”,
gdzie spotkał się m.in. z Václavem Havlem i Jiřím Dienstbierem.
Od 1990 roku mieszkając już
w klasztorze dominikańskim w Pradze
„u svatěho Jiljí” [u św. Idziego – KAI],
był prowincjałem, wykładał egzegezę
Pisma Świętego na wydziale teologicznym uniwersytetu w Ołomuńcu, a jako przewodniczący Konsulty
Wyższych Przełożonych Zakonnych
organizował na nowo życie zakonne
w Czechosłowacji. Wtedy przez kilka
lat mieszkaliśmy razem w klasztorze
w Pradze, dosłownie będąc sąsiadami
przez ścianę. Widzę go, jak się modli,
sprząta korytarze, studiuje i wykłada.
Razem organizowaliśmy polskie duszpasterstwo w Czechach, Ośrodek Kultury Chrześcijańskiej w Pradze, wiele
wystaw, wykładów, debat, spotkań
z teologami z całego świata. Ta bliskość pozwala dostrzec na co dzień
to, co jest czasami ukryte dla oczu innych – normalnego człowieka w jego
codzienności.
Ojciec Dominik, kardynał Duka, po
ukończeniu wieloletniego urzędu prowincjała został w 1998 roku biskupem
w Hradec Králové. Wiadomo, że wcześniej odmawiał przyjęcia biskupstwa,
ukazując Janowi Pawłowi II potrzebę
odnowy życia zakonnego w Czechach.
Papież miał wówczas powiedzieć: „Poczekamy”. W latach 2004-2008 był administratorem apostolskich diecezji
w Litomierzycach. Zainicjował tłumaczenie i wydanie po czesku Biblii Jerozolimskiej. Jest redaktorem naczelnym
dominikańskiego czasopisma „Salve”
– wraz z grupą młodych ludzi, świeckich i duchownych, wydaje periodyk
ukazujący spotkanie, dialog teologii,
filozofii ze współczesną kulturą bardzo szeroko pojętą. Najnowszy numer
pisma został poświęcony „Traktatowi
Teologicznemu” i myśli religijnej Czesława Miłosza.
W styczniu 2010 roku Benedykt
XVI mianował Dominika Dukę arcybiskupem Pragi i prymasem Czech,
a 6 stycznia 2012 – kardynałem. Byłem tego dnia w Pradze i mogliśmy
Krótko
Konsystorz 18 lutego będzie miał
bogaty program. Oprócz kreowania 22 nowych kardynałów zapadną wówczas decyzje w sprawie
kanonizacji siedmiorga błogosławionych z siedmiu krajów.
W gronie tym są: dwaj męczennicy – XIX-wieczny francuski jezuita
Jakub Berthieu, który oddał życie
na Madagaskarze, i XVII-wieczny
świecki katechista z Filipin Piotr
Calungsod; dwoje zmarłych na początku XX wieku założycieli zgromadzeń zakonnych – włoski kapłan Jan
Chrzciciel Piamarta i Hiszpanka Maria z Góry Karmel Sallés y Barangueras; współczesna im amerykańska
zakonnica Marianna Cope oraz dwie
kobiety świeckie – XVII-wieczna kanadyjska Indianka Katarzyna Tekakwitha i zmarła na początku zeszłego stulecia Niemka Anna Schäffer.
19 lutego nowi kardynałowie odprawią wraz z papieżem koncelebrowaną Mszę św. w bazylice watykańskiej.
Początek o 9.30.
kg
nym tytułem: „Tradycja, która jest wezwaniem”. Książka ta ukaże się również
po polsku jesienią tego roku.
Dla czeskiej opinii publicznej arcybiskup praski jest człowiekiem, który
potrafi rozmawiać ze wszystkimi. Widzi potrzebę znalezienia wspólnego
języka zarówno z ludźmi niewierzącymi czy obojętnymi religijnie, jak i z
młodym pokoleniem. Dokończył już
dwa rozpoczęte procesy, które były
sporem Kościoła z państwem. Podpisał
porozumienie w sprawie użytkowania
przez Kościół praskiej katedry będącej własnością państwa. Doprowadził
też do porozumienia politycznego
w sprawie rezygnacji przez Kościoły
chrześcijańskie ze zwrotu majątku za
otrzymaną rekompensatę. Był w grudniu minionego roku głównym celebransem i kaznodzieją na pogrzebie
prezydenta Václava Havla – swojego
przyjaciela z więzienia.
Tomasz Dostatni OP
Kard. Woelki
– najmłodszy z purpuratów
55-letni arcybiskup Berlina Rainer
Maria Woelki będzie najmłodszym
członkiem Kolegium Kardynalskiego.
Kiedy dowiedział się o nominacji,
oświadczył, że godność tę traktuje nie
tylko jako osobiste wyróżnienie, lecz
także jako wyróżnienie dla katolików,
którzy w czasach wrogiej wobec religii NRD świadczyli o swojej wierze. –
Kościół katolicki wybrał purpurę jako
kolor stroju kardynalskiego nie z powodów estetycznych, lecz dlatego że
czerwień symbolizuje krew męczenników, którzy umierali za wiarę. Ale
jeśli się chce być świadkiem wiary, nie
trzeba być kardynałem. Do tego jest
powołany każdy z nas – powiedział
niemiecki kardynał nominat.
Abp Woelki jest nie tylko najmłodszym purpuratem, lecz także przykładem rzadko spotykanej błyskawicznej
kościelnej „kariery”. 2 lipca 2011 roku
ten mało znany biskup pomocniczy
archidiecezji kolońskiej zostaje wybrany przez kapitułę generalną na
rządcę archidiecezji berlińskiej. Wybór
zatwierdza Benedykt XVI.
Abp Woelki jest następcą zmarłego
w czerwcu 2011 roku emerytowanego arcybiskupa Berlina kard. Georga
Sterzinsky’ego. Ponad trzy miesiące
później młody metropolita wita Benedykta XVI w stolicy Niemiec podczas jego pierwszej oficjalnej wizyty
w ojczyźnie. Świetnie zdaje egzamin
z bycia „gospodarzem”. Zaliczany do
„konserwatywnego” skrzydła niemieckiego Kościoła zadziwia otwartością i gotowością do dialogu. Na
kilka dni przed wizytą i wobec zapowiadanych antypapieskich protestów
jako pierwszy hierarcha Kościoła katolickiego w Niemczech spotkał się na
oficjalnych rozmowach z przedstawicielami Stowarzyszenia Lesbijek i Homoseksualistów w Niemczech (LSVD).
Nowy arcybiskup opowiada się też za
zdecydowanym postępowaniem wobec nadużyć seksualnych księży.
Urodzony w 1956 roku w Kolonii
hierarcha po święceniach kapłańskich
był m.in. sekretarzem metropolity
kolońskiego kard. Joachima Meisnera oraz dyrektorem konwiktu Collegium Albertinum w Bonn. W 2003
roku otrzymał sakrę biskupią i został
biskupem pomocniczym archidiecezji
kolońskiej.
Tuż po wyborze nowy metropolita
przypomniał w rozmowie z Domradio
i agencją katolicką KNA, że choć jest
urodzonym kolończykiem, to jego rodzinne korzenie sięgają Warmii: „Urodziłem się w Kolonii, z czego jestem
szczęśliwy i dumny. Pozostaję całym
sercem kolończykiem, ale moi rodzice pochodzą z Fromborka na Warmii,
gdzie się urodzili, ale w 1945 roku musieli stamtąd uciekać i przez północne
Niemcy dotarli do Nadrenii. Pod tym
względem płynie we mnie, podobnie
jak u mojego poprzednika kard. Sterzinsky’ego, „warmińska krew”.
Abp Woelki studiował teologię
w Bonn i Fryburgu Bryzgowijskim
m.in. u ks. prof. Karla Lehmanna, dzisiaj
kardynała i biskupa Moguncji. W 1985
roku przyjął święcenia kapłańskie.
Arcybiskup znany jest ze swej pasji
do piłki nożnej. Tuż po nominacji wyraził radość, że do pierwszej ligi dostał
się ponownie klub Hertha Berlin. Ale
zastrzegł: „Kciuki będę jednak mocno
ściskał za FC Köln. Berlińczycy muszą
mi wybaczyć. Z FC Köln związany jestem bowiem mocno od dzieciństwa,
przez kilka lat nawet jako zawodnik,
i w związku z tą starą zażyłością kibicuję kolończykom”.
tom
WAT YK AN
potem razem jechać na doroczne
spotkanie rady wydawniczej wspomnianego czasopisma „Salve” do
trapistów w miejscowości Nový Dvůr.
Gdy opuszczaliśmy pałac arcybiskupi,
pani pracująca w portierni przyszła
złożyć gratulacje i zwróciła się do niego: „Księże kardynale”. Odpowiedział:
„Proszę mi mówić: ojcze Dominiku”.
Normalny w relacjach, bez zbytniej
celebry, mało potrzebujący dla siebie.
Zakonnik, który został hierarchą.
Pochodzi z rodziny oficerskiej. Jego
ojciec w 1944 roku dostał się do Włoch
i – przez Szwajcarię – do Anglii, aby
walczyć do końca wojny w oddziałach
alianckich. Po powrocie do kraju w latach 50. trafił do więzienia. Ojciec Dominik ma duży szacunek dla wojska,
sam nosi w sobie tęsknotę bycia żołnierzem. Jest mu również bliska tradycja habsburska. Dobrze pamięta, gdzie
na ciemnym korytarzu klasztoru dominikanów w Krakowie przez lata wisiał
owalny portret cesarza Franciszka Józefa. Zainteresowania historią i tradycją polityczną Czech ukazał w rozmowie‑wywiadzie, którego udzielił mnie
i Jaroslavowi Šubrtowi pod znamien-
25
Kolegium Kardynalskie, jakiego nie znamy
Rozmowa z kard. Józefem Glempem
Czy o tym, że jakiś hierarcha zostaje
kardynałem, dowiaduje się on w ostatniej chwili przed konsystorzem?
– Nie, taką wiadomość otrzymuje
się z odpowiednim wyprzedzeniem. Ja
o swojej planowanej nominacji dowiedziałem się telefonicznie z Watykanu.
Natomiast przed następnym konsystorzem zostałem upoważniony przez Stolicę Apostolską, aby powiadomić metropolitę wrocławskiego abp. Henryka
Gulbinowicza o nominacji dla niego.
ROZMOWA K AI
Ksiądz Prymas nie był chyba zaskoczony swoją nominacją?
– Szczerze mówiąc – nie. Wybierając
kardynała, papież bierze pod uwagę
prestiż i godność miejsca, a także znaczenie polityczne danej stolicy biskupiej, a w przypadku Warszawy i Gniezna nie było co do tego wątpliwości.
Natomiast osobowość arcybiskupa,
jego zasługi osobiste nie są najistotniejsze. Tak też odebrałem moją nominację – skoro jestem arcybiskupem,
to widocznie nadaję się i mogę zostać
kardynałem. Trudno było też sobie
wyobrazić, żeby godności kardynalskiej nie otrzymał następca prymasa
Wyszyńskiego. Pamiętam duże zainteresowanie moją osobą. Na Zachodzie
niemal każdy chciał wiedzieć, kto zostanie następcą Prymasa Tysiąclecia.
To zainteresowanie wzmógł jeszcze
stan wojenny. Polska była wówczas na
ustach całego świata.
26
Jak Ksiądz Prymas czuł się w tym nowym gronie?
W tym gronie zacnych i wybitnych
kardynałów byłem popularny jako
następca kard. Wyszyńskiego. Akurat
ta kreacja kardynałów z konsystorza
w 1983 r. obfitowała w indywidualności. Bardzo popularny był też kard.
Joseph Bernardin, poczęty we Włoszech, a urodzony w Ameryce, bardzo
fetowany przez Włochów po nominacji (ilekroć byłem w Chicago, zawsze
zapraszał mnie do zamieszkania
w swojej rezydencji). Do dziś czynny
jest kard. Joachim Meisner, wówczas
najmłodszy z nas. Wybitnym purpuratem był Kolumbijczyk Alfonso Lopez
Trujillo, przewodniczący Papieskiej
Rady ds. Rodziny. Był też kard. Godfried Danneels, Belg, dzisiaj emeryt.
No i dwie gwiazdy kolegium kardynalskiego – arcybiskup Paryża Jean Marie
Lustiger i arcybiskup Mediolanu Carlo
Maria Martini. Niektórzy z tego grona
już zmarli, jak mój rzymski profesor
Aurelio Sabattani.
Pamiętam, że ta nominacja dla Księdza Prymasa, mimo iż spodziewana,
przyniosła Polakom dużo radości.
– Tak, przy tym powszechnym przygnębieniu spowodowanym trwającym stanem wojennym to było radosne wydarzenie. Czekaliśmy na drugą
wizytę Ojca Świętego i ożywienie
w narodzie było znaczne.
A jak przebiegał sam konsystorz kardynalski?
– Uroczystość trwała dwa dni. Najpierw miała miejsce „kreacja” kardynalska w Auli Pawła VI i wręczenie dokumentów. Wieczorem wszyscy nowo
kreowani odprawialiśmy Mszę św. z Ojcem Świętym w Bazylice św. Piotra i tam
otrzymaliśmy pierścień i piuskę. Na
drugi dzień przyjmowaliśmy życzenia
od znajomych i przyjaciół. Ja przyjmowałem do późnego wieczora gratulacje
od wielu osób. Nazywało się to „Visita
di cortesia”. Mnie przydzielono do tego
celu pomieszczenia Kongregacji ds. Biskupów, której okna wychodzą na plac
św. Piotra. Przyszło wielu ludzi z różnych krajów, nie tylko żeby mi złożyć
gratulacje, lecz także zapytać o Polskę,
jak nam się żyje w stanie wojennym.
Przychodzili także ludzie z propozycją
pomocy, bo wtedy otrzymywaliśmy
wiele darów zza granicy. Dzięki mojej
nominacji jeszcze więcej mówiono
o Polsce. Grzecznie zachowały się władze PRL, przyjechał pan min. Kuberski,
a ambasada zaprosiła na kolację.
Jak zapamiętał Ksiądz Prymas objęcie swego kościoła tytularnego?
– To stara, rzymska tradycja. Dawniej, aby kardynałowie byli „pod ręką”
w służbie papieża, przydzielał on im
świątynię, często jako parafię. Chodzi-
ło o to, aby przebywali w Rzymie i należeli do duchowieństwa rzymskiego.
Ta instytucja przeszła wiele zmian,
dziś jej pozostałością są kościoły tytularne dla kardynałów. Nie pociąga
to za sobą żadnych zobowiązań, a zewnętrznym przejawem tej tradycji jest
uroczystość objęcia kościoła tytularnego przez kardynała i jego portret
w zakrystii.
Dla mnie i dla Polaków było bardzo wymownym faktem to, że papież
przydzielił mi bazylikę Matki Bożej na
Zatybrzu, którą „odziedziczyłem” po
kard. Wyszyńskim. W dodatku jest to
jedna z najpiękniejszych i najstarszych
bazylik rzymskich. W XVI w. posiadał
ją kard. Stanisław Hozjusz, który tam
został pochowany.
Świątynię na Zatybrzu znałem wcześniej, bo przyjeżdżałem tam z kard.
Wyszyńskim.
Na Zatybrzu nawiązałem kontakt
ze Wspólnotą św. Idziego, organizującą corocznie spotkanie religii świata,
w których regularnie uczestniczyłem.
Do swojego kościoła tytularnego często przyjeżdżałem, bo zaprzyjaźniłem
się z proboszczem Don Paglią, obecnie biskupem, który mnie chętnie
zapraszał. Kiedy byłem na Zatybrzu,
przychodziło dużo Polaków. Odprawiałem tam Msze św, a kazanie głosiłem częściowo po polsku, częściowo
po włosku.
Co kardynalat zmienił w życiu Księdza Prymasa?
– Praktycznie niewiele, bo moim
głównym zajęciem pozostała praca
pasterska w diecezjach – gnieźnieńskiej i warszawskiej. Przerywały ją
wyjazdy do Rzymu na konsystorze,
synody i inne spotkania, wynikające
z przynależności do Kolegium Kardynalskiego. Wyjątkowym przeżyciem
było dla mnie konklawe. Ja uczestniczyłem tylko w jednym, kard. Wyszyński był na czterech.
Kardynałowie to senat papieża, w tym
gronie papież zasięga opinii, konsultuje się. Czy uczestniczył Ksiądz Prymas w takich posiedzeniach?
W niektórych przypadkach reprezentują też Ojca Świętego jako legaci. Co to za instytucja?
– Często zdarza się, że z okazji
ważnego wydarzenia w Kościele partykularnym Ojciec Święty wyznacza
swego legata. Ja reprezentowałem go
na pogrzebie kard. Julijansa Vaivodsa
w Rydze i na pogrzebie kard. Vincentasa Sladkeviciusa w Kownie. Już za
Benedykta XVI byłem także legatem
papieskim na uroczystościach milenium św. Brunona z Kwerfurtu w Łomży i Giżycku.
Z wielką akceptacją papieża spotkały się moje wyjazdy na Białoruś
i do Kazachstanu. Ponadto w imieniu
papieża Benedykta XVI przewodniczyłem beatyfikacji trzech naszych
rodaków w Warszawie: ks. Bronisława
Markiewicza, ks. Władysława Findysza
i ks. Ignacego Kłopotowskiego.
Czy to prawda, że podpis kard. Glempa figuruje pod dokumentem stwierdzającym wybór papieża?
– To niezupełnie tak. Byłem w trójce skrutatorów, którzy podpisali akta
stwierdzające zakończenie konklawe.
Dla mnie to honor, że w aktach tego
historycznego wydarzenia jest i mój
podpis.
Czy podczas konklawe kardynałowie mogą agitować za swoimi kandydatami?
– Agitacji jako takiej nie ma. W przerwach każdy może wyrazić opinię
o swoim kandydacie, ale nie ma zorganizowanych akcji – jest wymiana opinii, wyrażanie uwag, sugestii. Pod tym
względem jest zupełna swoboda.
Czy kardynałowie przyjaźnią się ze
sobą?
– Przyjaźnie zawiera się raczej
w młodości. Poza tym są między nami
spore różnice kulturowe. Najłatwiej
o przyjaźń ze swoimi, z Polakami. Czuliśmy się przyjaciółmi z kard. Macharskim, on jako zastępca wiernie mnie
wspomagał w trudnych czasach przewodniczenia episkopatowi. Czujemy
się przyjaciółmi z kardynałami Adamem Maidą i Edmundem Szoką z USA.
Odwiedzamy się, ilekroć nawiedzamy
nasze kraje. Za przyjaciela uważam
kard. Józefa Tomko, Słowaka, poznaliśmy się jeszcze podczas studiów, podobnie jak z kardynałem Martinezem
Sistachem z Barcelony. Spodziewam
się niebawem jego przyjazdu do Polski na promocję jego książki, którą
przetłumaczyliśmy na polski.
Nam, polskim kardynałom, najbliżej
było do Niemców i Francuzów. Zawsze
siedziałem obok kard. Lustigera i kard.
Meisnera. Często z nimi rozmawiałem,
byliśmy po imieniu, można więc mówić o bliższej zażyłości. Bardzo dobry
kontakt miałem też z Włochami, bliskimi nam mentalnościowo i kulturowo. Arcybiskupi Mediolanu, Turynu
i Bolonii zapraszali mnie do siebie.
Wszyscy kardynałowie to grzeczni
i uprzejmi ludzie, dlatego kontakty są
bardzo miłe. Bardzo dobrze czułem
się w tym gronie. Łączyła nas wiara, poczucie odpowiedzialności za
Kościół oraz osoba papieża. Zawsze
byłem pod wrażeniem tego, jak Jan
Paweł II był kochany przez wszystkich
kardynałów. To się bardzo odczuwało.
Ujmował swoim ciepłem, poczuciem
humoru, bo często wskazywał na sytuację dowcipną. Te same uczucia, ten
sam szacunek można zaobserwować
w odniesieniu do Benedykta XVI.
O czym kardynałowie rozmawiają
między sobą?
– Przy każdym spotkaniu pytamy:
co u ciebie słychać? Każdy chętnie
opowiada o swoich problemach. Najczęściej jednak rozmawiamy o sprawach duszpasterskich. Bardzo chętni
do rozmów są kardynałowie z Afryki,
którzy opowiadają o swoich bolączkach: ewangelizacji, braku księży,
szkół. Poruszamy również zagadnienia
społeczno-polityczne, zwłaszcza zaś
relacje Kościół–państwo. Wymieniamy
opinie o rządzących krajami – prezydentach, monarchach. Rozmawiamy
też o sporcie. Ja uchodzę w Kolegium
Kardynalskim za eksperta od sportu,
ale kardynałowie interesują się najbardziej piłką nożną, a mnie przede
wszystkim pasjonuje lekka atletyka.
Kto z kardynałów był najbardziej
otwarty?
Najsympatyczniejsi byli Włosi – poczynając od sekretarzy stanu Agostino
Casarolliego, a potem Angelo Sodano. Bezpośredni byli Niemcy. Bardzo
dobrze mi się z nimi rozmawiało, tym
bardziej, że znakomicie orientowali się
w naszej sytuacji. Bardzo życzliwi i serdecznie byli też kardynałowie z Anglii.
Zapamiętałem także Irlandczyka
kard. Thomasa O’Fiach. To trochę taki
cwaniak, często palił fajkę, zaprosił
mnie do siebie. Kardynała z Iranu nazywaliśmy „Bóg Ojciec”, bo nosił dostojną, długą brodę. Zapamiętałem też
mojego imiennika, kard. Józefa Zen,
Chińczyka, który uciekł z Szanghaju
jako 16-latek pod pokładem okrętu.
W swoich zapiskach Ksiądz Kardynał
zanotował, jak zaraz po ogłoszeniu
wyniku konklawe przepychał się z potężnym afrykańskim kardynałem, aby
być bliżej Benedykta XVI przemawiającego z logii Bazyliki św. Piotra...
– Zaraz po wyborze wszyscy kardynałowie ruszyli hurmem za papieżem.
Szliśmy grzecznie w szyku, nikogo nie
można było „przeskoczyć”. Gruby Murzyn wszedł już za kolejne okno, tuż
za papieżem. Wszedłem mu pod rękę
i się przepchnąłem, a on to przyjął pobłażliwie. Chciałem widzieć ten szumiący, kipiący plac św. Piotra witający
nowego Ojca Świętego.
Czy kardynałowie, oprócz tych pracujących w Kurii Rzymskiej, otrzymują jakieś wynagrodzenie z Kurii?
– Nie dostają nic. Gdyby ktoś był
w potrzebie i nie miał, na pewno by
pomogli. Nikt z nas, polskich kardynałów, o taką pomoc jednak nie prosił.
Rozmawiał Grzegorz Polak
ROZMOWA K AI
– Istotnie, spośród licznych rad
Kolegium Kardynalskie jest gronem
najbliższym Ojca Świętego, najbardziej godnym zaufania i najbardziej
reprezentatywnym, skupiającym kardynałów ze wszystkich kontynentów,
którzy uchodzą za wypróbowanych
współpracowników papieża. Znakiem
tego są purpurowe szaty jako interpretowany mistycznie znak wierności
aż do krwi. To jest grono najbardziej
szacowne, dzisiaj dość liczne – za
moich czasów przekroczyło stu członków. Uczestniczyłem w posiedzeniu,
które doradzało Janowi Pawłowi II
w sprawie encykliki „Evangelium vitae” i odnośnie statusu Kościołów
Wschodnich. Kardynałowie zawsze
też są konsultowani w sprawach kolejnych kanonizacji.
27
Portugalia
Ponad 7,3 mln
pielgrzymów w Fatimie
W ubiegłym roku w Fatimie odprawiono 7070 Mszy św. oraz 2767 nabożeństw, w których udział wzięło
ponad 7,3 mln wiernych. Oznacza to
wzrost o prawie 300 tys. w porównaniu z rokiem 2010, gdy sanktuarium
nawiedziło około 7,03 mln wiernych.
W 2011 roku Fatimę odwiedziło 4310
zorganizowanych grup z Portugalii i z
całego świata (673 895 pielgrzymów).
Z samej Portugalii przybyło 519 625
pielgrzymów, co stanowi wzrost o 100
tys. w stosunku do roku 2010, kiedy to
miejsce nawiedził Benedykt XVI. Z innych krajów najwięcej grup zorganizowanych przybyło z Hiszpanii (33 821
osób), Włoch (29 603) i Polski (12 421).
W pierwszej dziesiątce państw pod
względem liczby pielgrzymów znalazły się jeszcze Stany Zjednoczone,
Brazylia, Ukraina, Niemcy, Irlandia, Filipiny i Francja.
x. ak
Francja
Większość katolików
zagłosuje na Sarkoy’ego
EUROPA
Większość francuskich katolików
w planowanej na 22 kwietnia pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosuje na obecnego mieszkańca Pałacu Elizejskiego Nicolasa Sarkozy’ego
– wynika z sondażu przeprowadzonego przez pracownię TNS‑Sofres dla
tygodnika katolickiego „Le Pèlerin”
i jezuickiego wydziału teologiczno-filozoficznego Centre Sèvres w Paryżu.
28
Na dwa i pół miesiąca przed wyborami 33 proc. katolików deklaruje
chęć oddania głosu na Sarkozy’ego,
a 25 proc. na jego rywala, socjalistę
François Hollande’a. Preferencje wyborcze katolików są więc odwrotne
niż całego społeczeństwa. Jak wskazują sondaże, w pierwszej turze 30 proc.
obywateli głosowałoby dziś na Hollanda, zaś 25 proc. na Sarkozy’ego.
Jednocześnie 18 proc. ogółu Francuzów (i 21 proc. katolików) gotowych
jest poprzeć stojącą na czele Frontu
Narodowego Marine Le Pen, która
kieruje tym narodowo-konserwatywnym ugrupowaniem po wycofaniu się
jej ojca Jean-Marie Le Pena.
Oznacza to, zdaniem obserwatorów, że rola katolików w kampanii
wyborczej może się okazać kluczowa.
Analitycy przypominają jednocześnie,
że 64 proc. spośród 65,5 mln Francuzów deklaruje się jako katolicy.
st
Wielka Brytania
60. rocznica
panowania Elżbiety II
Kościół Anglii opublikował tekst specjalnej modlitwy z okazji 60. rocznicy
objęcia tronu przez królową Elżbietę II. Przygotowała ją kapituła anglikańskiej katedry św. Pawła. Zgodnie
z wolą arcybiskupów Canterbury
i Yorku modlitwa została odmówiona 6 lutego w diamentową rocznicę
wydarzenia. Centralne nabożeństwo z okazji jubileuszu odbędzie się
5 czerwca w katedrze św. Pawła.
„Boże czasów i wieczności, którego
Syn rządzi jako sługa, a nie jako władca!
Dziękujemy Ci i wychwalamy Cię za to,
że ten naród, to królestwo i jego terytoria obdarowałeś Elżbietą, naszą umiłowaną i wysławianą królową. W tym
roku jubileuszowym obdarz ją swoim
darem miłości, radości i pokoju, gdyż
ona w wiernym posłuszeństwie służy
Tobie, jej Panu i Bogu oraz z całą pokorą poświęca się zarówno swoim krajom
i narodom oraz całej Wspólnocie Narodów. Teraz i po wszystkie dni jej życia
przez Chrystusa, naszego Pana. Amen”
– brzmi tekst modlitwy za królową.
Elżbieta II wstąpiła na tron 6 lutego 1952 roku w wieku 25 lat. Koronacja odbyła się 16 miesięcy później
– 2 czerwca 1953 roku. Oficjalny tytuł
85-letniej królowej brzmi: „Elżbieta II,
z Bożej łaski, Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej i Jej innych Królestw i Posiadłości
Królowa, Przewodnicząca Wspólnoty
Narodów, Obrończyni Wiary”.
Jest także głową 15 innych państw:
Antigui i Barbudy, Australii, Bahamów,
Barbadosu, Belize, Grenady, Kanady,
Jamajki, Nowej Zelandii, Papui-Nowej
Gwinei, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia,
Saint Vincent i Grenadyn, Tuvalu i Wysp
Salomona, które razem z Wielką Brytanią mają status tzw. Common­wealth
realm. Elżbieta II jest także świecką
głową anglikańskiego Kościoła Anglii.
ts
Słowacja
Włoski model
finansowania Kościoła?
Słowacki minister kultury Daniel Krajcer zaprezentował przedstawicielom
18 Kościołów i wspólnot religijnych
uznanych przez państwo nowy model ich finansowania i zaproponował
jego rozważenie. Rządowa propozycja opiera się w dużej mierze na „rozwiązaniach włoskich”, gdzie wszyscy
obywatele zobowiązani do płacenia
podatków przekazują 1 proc. na jeden z 18 uznanych przez państwo
Kościołów i wspólnot religijnych albo
na organizację z „trzeciego sektora”.
Jeśli ktoś nie jest zainteresowany
żadną z tych możliwości, wówczas jego
1 proc. przeznaczony jest na „utrzymanie dziedzictwa kulturowego” – zarówno będącego w posiadaniu Kościołów,
jak również do nich nienależącego.
Minister Krajcer zapewnił, że nowa
regulacja dotyczyć ma tylko dotychczasowego finansowania przez państwo
poborów duchownych oraz funkcjonowania centralnych instytucji. Państwo
będzie natomiast nadal współfinansowało szkolnictwo wyznaniowe oraz
działalność socjalną.
Polityk zwrócił uwagę, że dotacje
centralne wyniosły w 2011 roku 37 mln
euro, natomiast 1 proc. od dochodów
dałby kwotę 77 mln euro. Na nowym
modelu Kościoły mogłyby więc, jego
zdaniem, tylko zyskać.
Po przedstawieniu im projektu
ustawy Kościoły i związki wyznaniowe
stwierdziły zgodnie, że propozycje muszą zostać „skonsultowane ze specjalistami”. Już teraz wiadomo, że rządowy
projekt nie będzie mógł być dyskutowany podczas obecnej kadencji parlamentu – na 10 marca zaplanowano bowiem kolejne wybory. Minister Krajcer,
członek koalicyjnej partii „SaS” (Wolność
i Solidarność), twierdzi, że ogłaszając
projekt ustawy na krótko przed wybora-
Portugalscy mistrzowie
Portugalscy księża wygrali VI Mistrzostwa Europy w Halowej Piłce
Nożnej Księży rozgrywane w Gyula.
To ich pierwszy tytuł w historii.
9 lutego pokonali w rzutach karnych
Chorwację. Turniej rozpoczął się 6 lutego. Na siedem rozegranych meczów
portugalscy księża przegrali tylko jeden
mecz. W drodze do finału zmierzyli się
ze Słowacją, Rumunią, Ukrainą, Austrią,
Polską, Bośnią i Hercegowiną. W ubiegłym roku podczas mistrzostw rozgrywanych w Kielcach reprezentacja portugalskich księży zajęła drugie miejsce.
ks. ak
Litwa
Dwóch nowych
biskupów
Ojciec Święty przyjął rezygnację
z rządów pasterskich diecezją koszedarską złożoną przez jej dotychczasowego ordynariusza bp. Juozasa Matulaitisa, a jego następcą mianował
dotychczasowego biskupa pomocniczego archidiecezji koweńskiej Jonasa Ivanauskasa. Papież mianował też
franciszkanina o. (Genadijusa) Linasa
Vodopjanovasa OFM biskupem pomocniczym diecezji telszańskiej.
Nowy biskup koszedarski urodził
się 18 lutego 1960 roku w Olicie. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne
w Kownie. Uzyskał także kościelny
licencjat z teologii na Wydziale Teologicznym tamtejszego uniwersytetu.
Na kapłana został wyświęcony w 1985
i należy do prezbiterium archidiecezji
kowieńskiej. Pracował duszpastersko
najpierw w Rosieniach, a następnie
w Kownie, gdzie był także prefektem
studiów w tamtejszym seminarium
interdiecezjalnym. W 1989 został wysłany do Rzymu na studia uzupełnia-
jące teologii moralnej na Alfonsianum.
Po powrocie do ojczyzny wykładał na
Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Witolda Wielkiego w Kownie. W 1994
uzyskał tytuł docenta pedagogii. W latach 1997-2002 był kierownikiem katedry teologii na tej uczelni. W 2002
został mianowany wikariuszem generalnym archidiecezji kowieńskiej.
W 2003 bł. Jan Paweł II mianował go
kowieńskim biskupem pomocniczym.
O. (Genadijus) Linas Vodopjanovas
urodził się 8 czerwca 1973 roku w Neryndze w diecezji telszańskiej.
W 1991 wstąpił do postulatu franciszkańskiego w Kretyndze, a następnie w latach 1992-1993 odbył nowicjat
w Kennebunkport w stanie Maine
(USA) i w czerwcu 1993 złożył pierwsze śluby zakonne. W latach 1993-1995
studiował w seminarium interdiecezjalnym w Kownie, a potem został
wysłany do Włoch, gdzie studiował
w studium franciszkańskim w Weronie.
Święcenia kapłańskie przyjął w 2000.
W latach 2001-2004 był przełożonym
klasztoru w Kretyndze, a następnie
gwardianem klasztoru na Górze Krzyży w Szawlach. W 2007 mianowano go
magistrem nowicjatu i wiceprowincjałem prowincji litewskiej św. Kazimierza
Braci Mniejszych.
st
Ukraina
Relikwie bł. Jana
Pawła II w Zaporożu
Relikwie bł. Jana Pawła II przekazał
5 lutego konkatedrze Boga Ojca Miłosiernego w Zaporożu metropolita
lwowski abp Mieczysław Mokrzycki.
W uroczystości uczestniczyło duchowieństwo południowych terenów
diecezji charkowsko-zaporoskiej, jak
również grekokatolicy, prawosławni,
przedstawiciele innych wspólnot religijnych.
W wygłoszonej podczas Mszy św.
homilii były osobisty sekretarz papieża przybliżył zgromadzonym postać
bł. Jana Pawła II. Wspomniał o jego wizycie na Ukrainie w 2001 r. oraz o jego
trosce o wiernych na byłych terenach
Związku Radzieckiego.
– Kult bł. Jana Pawła II jest nie tylko
widoczny we Włoszech czy w Polsce,
lecz także na Ukrainie – powiedział
KAI abp Mokrzycki. Zwrócił uwagę,
że wiele tamtejszych parafii poprosiło
o relikwie błogosławionego papieża. –
W miarę możliwości docierają one na
Zachodnią Ukrainę i dalej na Wschód,
gdzie są małe wspólnoty rzymskokatolickie – dodał hierarcha.
– Liczymy, że przez obecność relikwii Jan Paweł II będzie wszystkim
błogosławił, każdemu z osobna i całemu Zaporożu, temu kozackiemu krajowi, dzisiaj i tak długo, jak długo będzie
istniał świat – stwierdził pochodzący
z Polski biskup pomocniczy diecezji
charkowsko-zaporoskiej Jan Sobiło,
który od 20 lat pracuje na Ukrainie
i wybudował konkatedrę. Diecezja
charkowsko-zaporoska powołana do
życia 4 maja 2002 przez Jana Pawła II
i jest terytorialnie największą katolicką jednostką kościelną na Ukrainie. Na
obszarze ponad 196 tys. km kw. mieszka tam około 20 mln ludzi, z których
ponad 61 tys. to katolicy. Konkatedra
Boga Ojca Miłosiernego w Zaporożu
została konsekrowana w 2004 roku.
kcz
Biskupi o bioetyce
i EURO 2012
Kwestie obrony życia na każdym
jego stadium, przygotowanie do
Kongresu Eucharystycznego oraz
opieka duszpasterska podczas EURO
2012 to główne tematy XXXIX sesji
plenarnej episkopatu Ukrainy, który
obradował 9 lutego w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji
Lwowskiej w Brzuchowicach.
Jak poinformował KAI przewodniczący ukraińskiego episkopatu abp
Mieczysław Mokrzycki, głównym tematem obrad była obrona życia w każdej
jego fazie. Ks. prałat Krzysztof Nykiel
z Kongregacji Nauki Wiary wygłosił referat na temat wydanej prze tę dykasterię instrukcji „Dignitas personae”.
Abp Mokrzycki powiedział nam też,
że Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie przygotowuje się do EURO 2012
– zwłaszcza w Kijowie, Lwowie, Charkowie i Doniecku, gdzie rozgrywane
będą mecze.
kcz
EUROPA
mi, zrealizował swoje zobowiązanie wyborcze. Jego poprzednik Marek Maďarič
z lewicowo-populistycznej partii „Smer”,
której zwycięstwo wyborcze jest niemal
pewne, określił rozmowy z Kościołami
jako „kolejną bańkę mydlaną”.
ts
Węgry
29
Chiny
Merkel rozmawiała
z biskupem Kantonu
Przebywająca z wizytą w ChRL kanclerz Niemiec Angela Merkel spotkała się 4 lutego z biskupem Kantonu
Josephem Gan Junqiu i odwiedziła
tamtejszą katedrę Najświętszego
Serca Pana Jezusa. Szefowa niemieckiego rządu jest protestantką, a jej
ojciec był pastorem luterańskim.
ŚWIAT
Po spotkaniu z szefową niemieckiego rządu bp Gan Junqiu powiedział agencji Ucan, że Merkel pytała
go o sytuację w diecezji kantońskiej,
w tym liczbę katolików, ich wiek,
strukturę zawodową oraz działalność
wykraczającą poza wymiar ściśle kultowy. Przedstawił on pani kanclerz
zaangażowanie lokalnego Kościoła
w pomoc dla osób starszych, chorych
i ubogich. Jak zaznaczył, odniósł wrażenie, że Angela Merkel jest pobożną
chrześcijanką, szczególnie zainteresowaną chińską polityką wyznaniową
i społeczną. Zachęcała ona bowiem
hierarchę do większej aktywności
charytatywnej oraz „krzewienia zgody, wolności i równości”. Interesowała
się także, czy biskup może swobodnie
się wypowiadać, czy władze sugerują
mu, jakie tematy powinien podejmować, a jakich nie. – Powiedziałem jej
szczerze, że głoszę kazania zgodnie
z Pismem Św. i wiążę je z życiem codziennym wiernych oraz realiami społecznymi – powiedział biskup agencji
Ucan.
Kanclerz Merkel planowała spotkanie z adwokatem broniącym praw
człowieka oraz redakcją „Southern
Weekend”, określanego przez „The
New York Times” jako najbardziej
wpływowy tygodnik o poglądach
liberalnych. Plany te zostały jednak
udaremnione przez władze w Pekinie.
st
100 lat katolicyzmu
i areszt domowy
30
Chińska diecezja Tianjin przeżywa
jubileusz stulecia obecności Kościo-
ła katolickiego w tym rejonie. Okazją
do niego jest rocznica utworzenia
w 1912 r. wikariatu apostolskiego,
który później dał początek diecezji
będącej sufraganią archidiecezji Pekinu.
Jubileusz chińskich katolików
naznaczony jest jednak smutkiem,
ponieważ dwaj biskupi tej diecezji
przebywają w areszcie domowym.
Hierarchowie cieszą się komunią ze
Stolicą Apostolską, ale jako przedstawiciele wspólnoty katakumbowej nie
mają pozwolenia władz chińskich na
działalność kościelną. Bp Stephen Li
Side jako ordynariusz Tianjin ma zakaz wjazdu do tego miasta i sprawowania liturgii w miejscowej katedrze.
Natomiast jego biskup pomocniczy
Melchior Shi Hongzhen ma zakaz używania insygniów biskupich, ponieważ
komunistyczne władze nie uznają
jego święceń.
Do diecezji Tianjin należy 100 tys.
katolików. Posługuje wśród nich 40
księży.
RV
Armenia
Księża blogerzy założyli
„parafię” internetową
Grupa księży Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego (OKA) utworzyła
swego rodzaju parafię w internecie.
Na swoich stronach i blogach odpowiadają na pytania, a nawet gotowi
są wysłuchać spowiedzi wiernych.
Duchowni stają się coraz bardziej
aktywnymi blogerami, choć możliwości udzielania sakramentów za
pośrednictwem stron www są bardzo ograniczone.
Archimandryta [wyższy przełożony
zakonny – KAI] ormiańskiego klasztoru Świętych Archaniołów Patriarchatu
Jerozolimskiego OKA w Jerozolimie
o. Gewond Oganesjan udziela wywiadów za pośrednictwem Skype’a.
W ciągu ostatnich 6 lat kontakt wirtualny stał się dla niego czymś równie
zwyczajnym, jak żywe obcowanie
z ludźmi. Zwracają się do niego ludzie
mieszkający daleko poza granicami
swej ojczyzny, gdzie często nie ma
świątyni ormiańskiej.
– Niedawno pewien młody człowiek napisał, że przeszedł do Katolickiego Kościoła Ormiańskiego, ale
po przeczytaniu moich książeczek,
wydanych po rosyjsku, odbył pokutę
i wrócił [do Kościoła Apostolskiego –
KAI]. I takich przypadków jest wiele
– powiedział w wywiadzie dla prasy
ormiańskiej archimandryta.
W samej Armenii księży blogerów
też jest wielu. Za najważniejszy cel
uznają oni przyciągnięcie do Kościoła młodych ludzi aktywnych w sieci.
Podkreślają jednak, że w świecie wirtualnym nie można sprawować obrzędów kościelnych, a sam internet nigdy
nie będzie w stanie oddać atmosfery
świętego miejsca.
Ks. Markos, pracujący w kancelarii
patriarszej w Eczmiadzynie, zwraca
uwagę, że w praktyce brak jest czasu
na kontakty z parafianami. Dlatego
założenie własnego bloga jest jakimś
wyjściem. – Tak się złożyło, że największe audytorium mamy w internecie,
gdzie znajduje się cała nasza młodzież. W blogach odpowiadamy na
ich pytania, zamieszczamy materiały
do czytania – powiedział ks. Markos.
Inny internauta – diakon Arsen
Zohrabian umieszcza na swym blogu nagrania wideo i audio pieśni duchowych, tzw. „szarakanów”. W ten
sposób kapłan walczy z sekciarzami,
którzy bez oporów przedstawiają
swe utwory jako „szarakany”. – Ludzie
chcą wiedzieć, na jakie święta należy śpiewać tę czy inną pieśń, kto jest
jej autorem czy jaka jest jej historia.
Umożliwiamy im porównanie oryginału z podróbką – mówi diakon.
Internet stał się skutecznym sposobem wprowadzania młodzieży
na drogę Kościoła. Przyczynił się też
w dużym stopniu do zwiększenia
udziału młodych w życiu parafii.
kg
Bliski Wschód
Adhortacja w Libanie?
Przewiduje się, że Benedykt XVI
ogłosi posynodalną adhortację apostolską dotyczącą Kościoła na Bliskim
Wschodzie we wrześniu br. w Libanie. Oznajmił to łaciński patriarcha
Jerozolimy abp Fouad Twal podczas
Mszy św. dla katolików hebrajskojęzycznych w kościele św. Symeona
Poruszając w kazaniu sprawę świadectwa, patriarcha przypomniał, że
„znajdujemy się między dwoma synodami [biskupów] poświęconymi świadectwu”. Pierwszy z nich obradował
w październiku 2010 nt. „Wspólnoty
i świadectwa”, drugi zbierze się w październiku br. i zajmie się zagadnieniem
nowej ewangelizacji. – Przewiduje się
również, że Benedykt XVI da nam adhortację po synodzie sprzed 2 lat we
wrześniu tego roku w Libanie – dodał
hierarcha łaciński.
Papieża zaprosili do swego kraju
najpierw premier Rady Libanu Nadżib
Mikati podczas audiencji w Watykanie
28 listopada 2011, a wcześniej – 24 lutego tegoż roku – prezydent Michel
Sleiman. Gdyby doszło do tej podróży, byłaby to pierwsza wizyta obecnego papieża w tym kraju, a trzecia na
Bliskim Wschodzie. Wcześniej Ojciec
Święty przebywał w tym regionie od
8 do 15 maja 2009 – w Jordanii, Izraelu
i w Autonomii Palestyńskiej oraz od 4
do 6 czerwca 2010 na Cyprze.
kg
Afryka Zachodnia
Abp Filoni:
afrykański Kościół
zaczynem pojednania
Kościół w Afryce jest znakiem pojednania i pokoju. Wskazuje na to abp
Fernando Filoni na marginesie zakończonego 6 lutego w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej – Jamusukro
– spotkania Regionalnej Konferencji
Biskupiej Afryki Zachodniej (RECOWA-CERAO).
Po raz pierwszy wspólnie obradowali przedstawiciele krajów angielsko-, francusko- i portugalskojęzycznych z tego regionu Czarnego Lądu.
Było to zarazem spotkanie założycielskie Konferencji, która zrzesza episkopaty 15 krajów. Jak podkreśla prefekt
Kongregacji Ewangelizacji Narodów,
pokazuje to, że wyzwania stojące
przed Kościołem w różnych zakątkach
Zachodniej Afryki są podobne, niezależnie od języka. Jedną z najpilniejszych kwestii jest tam islamski fundamentalizm.
– Musimy sobie zdać sprawę z tego,
że szczególnie w tej części Afryki relacje z islamem są bardzo złożone
– powiedział Radiu Watykańskiemu
abp Filoni. – W niektórych miejscach
panują dobre stosunki, w innych natomiast dochodzi do konfliktów i agresji.
We wzajemnych relacjach, jak pisze
o tym papież w „Africae munus”, trzeba wzajemnego poszanowania oraz
odżegnania się od wszelkich form
dyskryminacji, nietolerancji i fundamentalizmu religijnego. Istnieje też
potrzeba wspierania ludzi w trudnej
sytuacji, choćby poprzez edukację.
Warto tu pamiętać, że w szkołach prowadzonych przez Kościół uczą się zarówno chrześcijanie, jak muzułmanie
czy animiści.
RV
Zambia
Obrona uchodźców
Kościół w Zambii opowiedział się
przeciwko przymusowej repatriacji
uchodźców z Rwandy. Chodzi o ok.
6 tys. Rwandyjczyków, którzy znaleźli tam schronienie w czasie, gdy
w ich kraju trwała krwawa wojna
domowa. Obecnie rząd w Lusace zamierza się ich pozbyć. Przeciwko tym
planom wystąpił katolicki episkopat
Zambii.
Jak napisali biskupi, „Zambia od
czasu uzyskania niepodległości była
zawsze oazą pokoju w regionie ogarniętym konfliktami. Siłą rzeczy kraj
stał się schronieniem dla uchodźców.
Dlatego jesteśmy głęboko zaniepokojeni skargami uchodźców, szczególnie
rwandyjskich, na zamiar ministerstwa
spraw wewnętrznych, by ich przymusowo odesłać do ojczyzny”. Miałoby
się to dokonać za porozumieniem
z urzędem Wysokiego Komisarza
Narodów Zjednoczonych do spraw
Uchodźców oraz władzami Rwandy.
Zambijski episkopat potępia ponadto przypadki znęcania się nad
kobietami i dziećmi. Alarmuje też, że
szerzy się epidemia AIDS oraz postuluje sprawiedliwsze wykorzystanie
zysków z eksploatacji zasobów naturalnych kraju.
RV
USA
Katolicy wciąż skłonni
głosować na Obamę
Mimo jednoznacznego potępienia
działań administracji Baracka Obamy
przez episkopat amerykański katolicy nadal skłoni są głosować na urzędującego prezydenta USA – wynika
z sondażu Public Religion Re­search
Institute.
Badanie preferencji wyborczych
wskazuje, że polityk Partii Demokratycznej cieszy się wśród katolików
większą sympatią niż republikańscy
kandydaci do fotela prezydenta Stanów Zjednoczonych, tacy jak Mitt
Romney czy Newt Gingrich. Z sondażu
wynika, że przy starciu Obama–Romney 48 proc. ankietowanych katolików
głosowałoby na obecnego prezydenta, zaś 40 proc. na kandydata republikańskiego. W przypadku rywalizacji
Obama–Gingrich stosunek katolickich głosów wynosiłby odpowiednio
56 i 32 proc.
Według instytutu badawczego
prawie połowa wyborców katolickich
uważa, że podstawowym problemem
jest obecnie pogłębiające się rozwarstwienie majątkowe między Amerykanami oraz pogarszająca się sytuacja
biednych, a więc rzeczy, które Mitt
Romney nie wydawał się traktować
poważnie, gdy podczas niedawnego
wywiadu dla CNN przyznał, że „nie
troszczy się bardzo o biednych”.
Niektórzy amerykańscy eksperci
uważają, że w czasie listopadowych
wyborów prezydenckich Obama
przegra bitwę o reelekcję, jeśli nie
zagłosują na niego katolicy. Amerykańscy biskupi krytykują tymczasem
stanowisko obecnej administracji USA
wobec antykoncepcji, aborcji i praw
homoseksualistów. Czy uda im się
przekonać katolików, by nie głosowali
na Obamę? Nie brak analityków, którzy w to wątpią.
Jak wynika z sondażu Public Religion Research Institute, rządzący prezydent najmniejszą sympatią cieszy się
wśród białych protestantów. W star-
ŚWIAT
i Anny w Jerozolimie w uroczystość
Ofiarowania Pańskiego. Przyszły dokument papieski będzie oficjalnym
podsumowaniem Synodu Biskupów
dla Bliskiego Wschodu, który odbył
się dwa lata temu w Watykanie.
31
ciu Romney–Obama na przedstawiciela mormonów zagłosowałoby 60
proc. białych protestantów, a Obamę
poparłoby zaledwie 22 proc. z nich.
W starciu Gingrich–Obama głosy w tej
grupie rozkładają się odpowiednio: 56
i 32 proc.
Sondaż był przeprowadzany od 25
do 29 stycznia 2012 w języku angielskim i hiszpańskim na próbie ponad
1000 dorosłych obywateli USA.
rk
Kard. Dziwisz
na Florydzie
ŚWIAT
Kard. Stanisław Dziwisz odebrał 4 lutego złoty medal Amerykańskiego
Instytutu Kultury Polskiej w Miami
na Florydzie. Uroczystość odbyła się
podczas 40. Wielkiego Balu stanowiącego najważniejsze wydarzenie
sezonu w życiu Polonii zamieszkującej ten południowo-wschodni stan
USA. Inicjatorem nagrody jest Blanka Rosenstiel, honorowy konsul RP.
Kard. Dziwisz przebywał z wizytą
w USA na zaproszenie metropolity
Miami abp. Thomasa Gerarda Wenskiego.
32
Gościem balu pani konsul Rosenstiel był także Lech Wałęsa.
Kard. Dziwisz przybył do Miami
2 lutego. W Domu Arcybiskupim metropolita krakowski przekazał na ręce
abp. Wenskiego reprodukcję portretu
bł. Jana Pawła II autorstwa Diny Bellotti. Potem odbył się krótki briefing. Kardynał zwrócił uwagę, że jego pobyt
w Miami zbiega się z 25. rocznicą wizyty Jana Pawła II na Południowej Florydzie. Przypomniał także, że w czasie
Mszy św. celebrowanej przez papieża
w Tamiami Park przez Florydę przeszły
nawałnice i burze, które przeszkodziły
w uroczystości.
Zapytany o termin kanonizacji bł.
Jana Pawła II odpowiedział, że ma
nadzieję, iż nastąpi ona już wkrótce,
ponieważ wiele jest „znaków z nieba”
i informacji o cudach, które napływają
z całego świata. Hierarcha dodał, że
szczególne łaski za wstawiennictwem
bł. Jana Pawła II – „papieża pro-life” –
otrzymują kobiety mające trudności
z zajściem w ciążę.
Pytany o zbliżającą się wizytę Benedykta XVI na Kubie kard. Dziwisz
odparł, że drogę dla niej utorował Jan
Paweł II, który w czasie swojej pielgrzymki na wyspę w 1998 r. zachęcał
naród kubański, aby otworzył się na
świat i by świat stał się bardziej otwartym na Kubę. Metropolita krakowski
spotkał się też z polskimi kapłanami
pracującymi w różnych częściach Florydy. Abp Wenski podjął gości kolacją
w swoim domu w Miami.
4 lutego kard. Dziwisz przewodniczył Mszy św. w katedrze św. Patryka
w Miami Beach. Eucharystię koncelebrowali: abp Wenski, ks. prałat John
Vaughan, proboszcz katedry św. Patryka oraz licznie zgromadzeni księża
z archidiecezji Miami.
Metropolita krakowski wyznał,
że stara się być kustoszem pamięci
i dziedzictwa Jana Pawła II. – Należy
zachować dla następnych pokoleń pamięć o człowieku, który w poważnym
stopniu przyczynił się do upadku bezbożnego systemu komunistycznego,
zniewalającego miliony ludzi w wielu
krajach świata, a zwłaszcza w Europie
Środkowo-Wschodniej, a także zachować i twórczo rozwijać wielkie dziedzictwo duchowe i intelektualne Jana
Pawła II – apelował hierarcha.
Wspomniał również o powstającym
w Krakowie Centrum Jana Pawła II „Nie
lękajcie się!” i dziękował wszystkim,
którzy w Miami i na Florydzie wspierają to wielkie dzieło.
Zdaniem kardynała Jan Paweł II
miał realistyczną wizję współczesnego świata. – Dostrzegał problem niewiary, obojętności i sekularyzmu, czyli
takiej ideologii i koncepcji życia, jakby
Bóg nie istniał. Stąd jego intuicja oraz
wezwanie Kościoła do nowej ewangelizacji, podjęte przez jego następcę Benedykta XVI. W tym dziele ponownego ewangelizowania naszego
świata Jan Paweł II liczył szczególnie
na młodych – podkreślił kard. Dziwisz.
Przekazał na ręce abp. Wenskiego relikwie krwi błogosławionego dla archidiecezji Miami.
W skład metropolii wchodzą diecezje: Orlando, Palm Beach, Pensacola-Tallahassee, Saint Augustine, Saint
Petersburg i Venice.
Ksiądz
Robert Pietrzyk
Katolicka Agencja Informacyjna,
Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9,
01-015 Warszawa
tel.: 022 838 80 61, 635 77 18, fax: 022 635 35 45,
e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl,
prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected]
RADA PROGRAMOWA KAI:
abp Stanisław Budzik (przewodniczący rady),
abp Stanisław Gądecki, bp Marek Jędraszewski,
bp Adam Lepa, bp Jan Tyrawa
REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski
ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik
działu krajowego)
ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai),
Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper,
Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz
(IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai),
o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik
działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai),
Wojciech Załuska (sekretarz redakcji)
KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń),
ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks.
Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł
Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr
Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz
Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan
Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata
Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg),
Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz
(Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław
Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp
(Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa Kotowska
(Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław Kwiecień
(Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur Niemira
(Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa Margańska
(Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.), Radosław
Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków), ks. Artur
Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz (Lublin), Alicja
Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk), ks. Ireneusz
Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża), Krzysztof
Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka (Katowice),
ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras (Jasna Góra),
Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski (Świdnica)
KORESPONDENCI ZAGRANICZNI:
Wojciech Raiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów),
Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio),
ks. Artur Karbowy SAC (Lizbona), Marek Lehnert (Rzym),
ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg)
KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska
SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska
DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9-16): Anna Mirkiewicz,
tel. 022 838 80 63
CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn KAI „Wiadomości” –
prenumerata roczna pocztą – 358 zł, – prenumerata roczna
e-mailem – 194 zł
Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł.
Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty
nadesłanych tekstów
Zamieszczone w Biuletynie materiały mogą być
publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu
abonamentu prasowego
KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI:
Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach:
83 1240 2034 1111 0010 0054 8635
KONTO EURO KAI:
PKO S.A.III O/W-wa nr 44124020341978001003569053
SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI

Podobne dokumenty