Być kardynałem - Świętowojciechowa Rodzina Misyjna
Transkrypt
Być kardynałem - Świętowojciechowa Rodzina Misyjna
3 Zapobiegać nadużyciom, wspierać ofiary – debata w Watykanie 6 Jak Kościół pomaga chorym? 21 Orędzie Benedykta XVI na Wielki Post (1037) niedziela, 19 lutego 2012 www.kai.pl www.ekai.pl ISSN 1230-8641 7 BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ Fot. Dylan Martinez/REUTERS Być kardynałem – rozmowa z prymasem seniorem Józefem Glempem EDITORIAL Jasny sygnał ROZMOWA K AI 2 Rzymskie sympozjum „Ku uzdrowieniu i odnowie” było podsumowaniem dotychczasowych wysiłków Kościoła w walce z pedofilią wśród osób duchownych. Stolica Apostolska dała jasny sygnał, że problem ten traktuje z najwyższą powagą, a dobro ofiar stawia w centrum swej troski. Przebieg obrad pokazał, że Kościół jest – jak dotąd – jedyną instytucją, która tak poważnie i na skalę globalną zajęła się oczyszczeniem własnych szeregów. Po tym, co zostało tam powiedziane, nikt nie może już zarzucić Kościołowi „zmowy milczenia”. Sympozjum, w którym wzięli udział przedstawiciele 110 konferencji biskupich oraz 30 zgromadzeń zakonnych, cieszyło się poparciem przełożonych dykasterii Kurii Rzymskiej, zaś istotne znaczenie dla jego przebiegu miały wytyczne nakreślone już od dawna przez Jana Pawła II oraz Benedykta XVI. Było ono także praktycznym instruktażem, jak reagować na ten problem i jakie środki zastosować w tych Kościołach lokalnych, które dotąd nie doświadczyły podobnej skali przestępstw wobec nieletnich, jakie miały miejsce w USA, Irlandii czy w Niemczech. Można się spodziewać, że Kościoła w Polsce nie dotknie aż taka skala oskarżeń księży o pedofilię, jaka miała miejsce w tych krajach. Nie znaczy to jednak, że problem nie istnieje i że można go bagatelizować. Nie należy czekać, aż bomba wybuchnie, lecz należy dobrze się do tego przygotować wcześniej. Warto przytoczyć słowa kard. Reinharda Marksa z Fryzyngi ostrzegające, że „izolowanie się, bagatelizowanie i relatywizacja tego problemu nie wiodą do celu. Dlatego w Kościele nie ma alternatywy dla otwartości, przejrzystości i prawdomówności!”. Marcin Przeciszewski Nie banalizujmy grzechu Rozmowa z o. Józefem Augustynem SJ, znanym duszpasterzem, autorem książek nt. formacji Przedstawiciele 110 episkopatów, 30 przełożonych generalnych zgromadzeń zakonnych, liturgia pokutna... W Watykanie odbyło się czterodniowe sympozjum poświęcone rozwiązywaniu problemów pedofilii w Kościele. Jak Ojciec ocenia tę inicjatywę? – Sympozjum było podsumowaniem dotychczasowych wysiłków Kościoła w walce z pedofilią duchownych. Będzie ono także bardzo ważnym punktem odniesienia dla wszystkich episkopatów na świecie. Pomoże im dokonać oceny podejmowanych działań. I tak np. u nas w Polsce dość szybko zostały przygotowane kościelne wytyczne dla rozwiązywania problemu pedofilii, ale okazuje się, że są niewystarczające. O ile bowiem wytyczne innych episkopatów stawiają pomoc ofiarom na pierwszym miejscu i mówią o udzielaniu im pomocy rozumianej integralnie (ludzkiej, psychologicznej, duchowej), o tyle nasze wytyczne mówią – i to na samym końcu – jedynie o trosce duszpasterskiej, jaką należy otoczyć ofiary. To za mało. Dlatego Episkopat zamierza zmodyfikować ten punkt wytycznych. Sympozjum wyznacza też dalszy kierunek walki z nadużyciami w Kościele, niezależnie od rozmiaru problemu w poszczególnych krajach. Poprzez to wielkie przedsięwzięcie, jakim było rzymskie sympozjum, Stolica Apostolska daje światu jasny sygnał, że problem traktuje z najwyższą powagą, a dobro ofiar stawia w centrum. Podczas obrad jasno zostało powiedziane, że musi być ono absolutnie w centrum każdego działania, że ofiary muszą doczekać się zadośćuczynienia. Nie chodzi oczywiście w pierwszym rzędzie o odszkodowania finansowe. Te wyznaczają systemy sądownicze poszczególnych krajów, w których sądzeni są sprawcy. Pierwszym zadośćuczynieniem dla ofiar jest jednoznaczne wyznanie winy i okazanie skruchy przez sprawcę. Jeżeli on tego nie może zrobić, ponieważ już nie żyje, czy też nie przyznaje się do winy, powinna to zrobić za niego wspólnota Kościoła. Ofiary nadużyć potrzebują jasnego świadectwa nawrócenia i skruchy tych, którzy wyrządzili im krzywdę. Bardzo łatwo w sytuacji wykorzystania seksualnego nieletnich przemienić ofiarę w sprawcę. To jedna z taktyk agresorów seksualnych: oskarżyć ofiarę. Jakże często kobieta molestowana, wykorzystana bywa jednocześnie oskarżana za zachowanie agresora, gwałciciela: „Ona mnie sprowokowała”. Im słabsza psychicznie jest ofiara, tym łatwiej ją zmienić w sprawcę. W czasie obrad padły słowa: mieć odwagę prosić Boga i ofiary o przebaczenie... Odbyła się liturgia pokutna w kościele pw. św. Ignacego w Rzymie... – W taki sposób została ukazana droga „ku uzdrowieniu i odnowie”. To bardzo ważne dwa słowa: uzdrowienie i odnowa. Zaistniała sytuacja wymaga najpierw uzdrowienia, naprawienia krzywd, a następnie odnowy duchowej i moralnej całej wspólnoty kapłańskiej. Media świeckie zajmują się przede wszystkim aspektem kryminalnym, prawnym, społecznym, psychologicznym. One nie uwzględniają aspektu duchowego. My musimy popatrzeć na problem pod kątem moralnym i duchowym. Przyczyną nadużyć seksualnych duchownych wobec nieletnich nie są najpierw ich problemy psychologiczne czy też kontekst cywilizacyjny, w jakim żyją, lecz głębokie zepsucie moralne, zaniedbanie życia duchowego. Nic nie cd. na str. 5 Zapobiegać nadużyciom, pomagać ofiarom W przesłaniu skierowanym do biskupów reprezentujących 110 konferencji episkopatów z całego świata oraz 30 przedstawicieli przełożonych zakonnych Benedykt XVI wezwał, by skutecznie zapobiegać nadużyciom seksualnym oraz chronić i pomagać ofiarom. Wielkie zło wyrządzone przez niewielu Wprowadzając w obrady, prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. William Levada przedstawiał wysiłki Stolicy Apostolskiej na rzecz zwalczania nadużyć seksualnych w środowisku kościelnym. Od 2001 r., kiedy bł. Jan Paweł II opublikował motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela”, do kierowanej przez kard. Levadę dykasterii wpłynęło 4 tys. spraw. Amerykański kardynał podkreślił, że winni tych przestępstw stanowią znikomą mniejszość wśród wiernych, która jednak wyrządziła wielkie szkody samym ofiarom i misji Kościoła. Jednocześnie zaznaczył, że współpracując z władzami w tej sprawie, oficjalni przedstawiciele Kościoła „muszą unikać jakiegokolwiek kompromisu na płaszczyźnie sakramentalnej, która musi pozostać nienaruszona”. Dramatyczny charakter miało świadectwo złożone przez Irlandkę Marie Collins, która przed 50 laty jako 13-letnia dziewczynka padła ofiarą duchownego. – Te same palce, które dopuszczały się nadużycia wobec mojego ciała, następnego dnia rano trzymały i podawały mi komunię świętą – wyznała podczas sympozjum. Dodała, że początkowo za wszystko, co się wydarzyło, oskarżała samą siebie. W wieku 47 lat zdecydowała się poinformować o swoim cierpieniu proboszcza, który jednak stwierdził, że nie widzi potrzeby złożenia doniesienia na sprawcę. Następnie zwróciła się do biskupa, ale i tu bez rezultatu. Wyraziła oburzenie, że ów duchowny był w istocie chroniony przez swoich przełożonych i nie stawiano mu przeszkód w dalszym pełnieniu obowiązków. Później jednak został skazany za molestowanie innej dziewczynki. Obojętność na jej cierpienia, twierdzenie, że to coś, co już się przedawniło, doprowadziło do ostatecznego obumarcia szacunku wobec osób sprawujących władzę w Kościele, stwierdziła Collins. Jej zdaniem kluczem do odbudowania zaufania nie może być tylko wyrażenie ubolewania. Warunkiem odzyskania szacunku jest uznanie zła i podjęcia za nie odpowiedzialności – za szkody i zniszczenie życia ofiar i ich rodzin. – Dopiero wtedy ja i inne ofiary mogą odnaleźć autentyczny pokój i uzdrowienie – podsumowała. Jak unikać błędów Ekspert Amerykańskiej Konferencji Biskupów Katolickich ks. Stephen Rossetti wskazał, że niewysłuchanie ofiar i podatność na manipulację sprawców to najczęstsze błędy popełniane przez kościelnych przełożonych. Jego zdaniem równie złudne bywa przeświadczenie, że problem nadużyć seksualnych dotyczy innych diecezji, a nie naszej. Sprawia ono, że nie docenia się wagi problemu, gdy jest on sygnalizowany. Trzecie niebezpieczeństwo, według eksperta z USA, to naiwna wiara, że sprawcy mogą wyzdrowieć i przestać być zagrożeniem. – Nawet jeżeli wśród sprawców nadużyć znajdzie się osoba, która po terapii nie popełni już czynów pedofilskich, to będzie jedną z nielicznych. Tymczasem najważniejsze jest, by chronić dzieci – mówił ks. Rossetti. Zdaniem eksperta tzw. formacja ludzka kandydatów do kapłaństwa oraz księży powinna w większym stopniu uwzględniać kwestie ludzkiej seksualności. W dyskusji po tym wystąpieniu zwrócono uwagę m.in. na potrzebę uświadamiania księżom, że władza, jaką posiadają, musi być traktowana jako służba – wiele nadużyć seksualnych względem nieletnich wiązało się bowiem z nadużywaniem władzy. Ks. Rossetti zaapelował też do biskupów i przełożonych zakonnych, aby „zauważali sygnały alarmowe”. Nigdy więcej – Musimy mieć odwagę, by prosić o przebaczenie Boga i dzieci, które zostały zranione – mówił 7 lutego kard. Marc Ouellet podczas liturgii pokutnej. Sprawowano ją w pogrążonym w mroku rzymskim kościele św. Ignacego. Prefekt Kongregacji ds. Biskupów podkreślił, że proces odnowy Kościoła polegający zarówno na formacji osób, jak i tworzeniu struktur zdolnych zapobiegać nadużyciom seksualnym oraz nieść pomoc ich ofiarom, musi wyrażać „nigdy więcej”. Ogromnym wstydem i skandalem nazwał tragedię seksualnego wykorzystywania nieletnich przez chrześcijan, zwłaszcza księży. Przekonywał, że członkowie Kościoła muszą mieć odwagę prosić o przebaczenie Boga i jego „najmniejszych” wykorzystanych seksualnie. – Musimy być blisko nich na ich drodze cierpienia, szukając wszelkich sposobów, aby opatrzyć ich rany na wzór miłosiernego Samarytanina. Pierwszym krokiem w tym procesie jest ich uważne słuchanie i uwierzenie w historie ich cierpienia – przekonywał kard. Ouellet. – Ze smutkiem widzimy aż nazbyt dobrze – mówił – że wykorzystywanie seksualne nieletnich dotyczy całego współczesnego społeczeństwa. Kanadyjski purpurat wyraził nadzieję, że zaangażowanie Kościoła w pokonanie tego wielkiego zła będzie sprzyjało także odnowie innych wspólnot i struktur społecznych, które również są dotknięte tą tragedią. Zaznaczył, że liturgia pokutna „ma pomóc odczytać te straszne wydarzenia – w świetle historii zbawienia”. – Jest to historia, która mówi o naszej nędzy w powtarzających się upadkach i nieskończonym miłosierdziu Boga, którego nieustannie potrzebujemy – powiedział kardynał. W YDARZENIA Wypracowanie spójnego stanowiska całego Kościoła odnośnie dramatu nadużyć seksualnych wobec dzieci oraz dorosłych osób niepełnosprawnych, uświadomienie sobie cierpienia ofiar i konieczności spieszenia im z pomocą – to główne tematy sympozjum „Ku uzdrowieniu i odnowie”, jakie od 6 do 9 lutego odbywało się pod auspicjami Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, we współpracy z watykańskim Sekretariatem Stanu i dykasteriami Kurii Rzymskiej. 3 W YDARZENIA W imię prawdy i sprawiedliwości 4 – Najlepszą reakcją Kościoła na zjawisko nadużyć seksualnych jest uczciwe poszukiwanie prawdy i sprawiedliwości – powiedział ks. prałat Charles Scicluna. Promotor sprawiedliwości w Kongregacji Nauki Wiary mówił o czterech elementach, jakie towarzyszyć muszą postępowaniu w przypadku nadużycia seksualnego. Po pierwsze, należy rzetelnie ustalić fakty. Przywołując słowa Jana Pawła II, iż prawda musi być podstawą sprawiedliwości, dodał, że kultura milczenia czy „zmowy milczenia” jest sama w sobie zła i niesprawiedliwa. Do niedopuszczalnych zachowań zaliczył rozmyślne zaprzeczanie znanym faktom i niesłuszną troskę, aby dobre imię instytucji cieszyło się absolutnym pierwszeństwem ze szkodą dla ujawnienia przestępstwa. Druga zasada to przekonanie, że „sprawiedliwość oparta na prawdzie wywołuje reakcję indywidualnego sumienia”. Bowiem potwierdzenie i uznanie całej prawdy o sprawie, ze wszystkimi jej bolesnymi konsekwencjami, jest źródłem prawdziwego uzdrowienia zarówno dla ofiary, jak i sprawcy. Po trzecie – poszanowanie prawdy rodzi zaufanie do rządów prawa, a brak jej poszanowania rodzi nieufność i podejrzliwość. Wierni muszą być przekonani, że wspólnota kościelna żyje zgodnie z regułami prawa oraz że jest ono stosowane. Po czwarte – ochrona praw oznacza troskę o dobro wspólne. – W oparciu o najnowsze nauczanie Kościoła dotyczące sprawy nadużyć duchownych wobec nieletnich możemy dostrzec, że bezpieczeństwo dzieci jest priorytetową troską Kościoła oraz integralną częścią jego pojęcia dobra wspólnego – powiedział ks. prałat Scicluna. Zastanawiając się nad tym, jakie miejsce wyznaczyć sprawcom nadużyć, podkreślił, że kryterium priorytetowym w podejmowaniu decyzji w takich kwestiach musi być dobro dzieci oraz wspólnoty. – Sprawcy przestępstw, którzy nie są w stanie zachowywać wyznaczonych granic, tracą prawo, by służyć wspólnocie – stwierdził pochodzący z Malty kapłan. Jednocześnie wskazał na obowiązek współpracy z władzami państwowymi, ponieważ molestowa- nie nieletnich nie jest jedynie przestępstwem ściganym przez prawo kościelne. Zastrzegł jednak, że w żaden sposób nie można naruszać tajemnicy spowiedzi. Straszliwe koszty Sam tylko Kościół w USA wydał ponad 2,27 mld dolarów na odszkodowania dla ofiar nadużyć duchowieństwa, zaś liczbę ofiar szacuje się na około 100 tys. – ujawnili dwaj amerykańscy eksperci Michael Bemi i Pat Neal. Wskazali jednocześnie na trudne do oszacowania szkody moralne, jakie tego typu przestępstwa przynoszą społeczności katolickiej. Stwierdzili też, że obecny kryzys nie jest tylko problemem amerykańskim i nie wynika jedynie z wrogości mediów czy chciwości prawników, nie jest też spowodowany przez osoby o orientacji homoseksualnej, a raczej wynika z „nieuporządkowania w dziedzinie seksualnej”. Mówiąc o wymiarze finansowym kryzysu, Bemi i Neal stwierdzili, że Kościół na całym świecie wydał na odszkodowania kwotę podobną do amerykańskiej. Koszty ludzkie w USA to także szereg urazów fizycznych i psychicznych, w tym zaburzenia w jedzeniu, dysfunkcje seksualne i zaburzenie stresowe pourazowe. Bemi i Neal wskazali również na szkody doznane przez rodziny ofiar, niewinnych księży, na których spada odium, a także świeckich, którzy czują się wyobcowani i zdradzeni. Podkreślili zaangażowanie wielu wiernych w tworzenie bezpiecznego środowiska i pomocy dla ofiar, oceniając, iż doświadczenie Kościoła w USA pokazuje, że odrodzenie po skandalach jest możliwe. Trzeba odzyskać wiarygodność – Praca nad nadużyciami seksualnymi i związanym z nimi kryzysem Kościoła jeszcze się bynajmniej nie skończyła – uważa metropolita Monachium i Fryzyngi kard. Reinhard Marx. Według niego „Kościół musi nadal się uczyć, jeśli chce ponownie odzyskać wiarygodność”. Arcybiskup Monachium przestrzegł przed zrzucaniem winy na media, gdyż kampanie medialne osiągają swój cel, „jeśli w zarzutach jest coś z prawdy”. – Biskup ma obowiązek stanąć przed mediami i społeczeństwem. Izolowanie się, bagatelizowanie i relatywizowanie nie pomogą odzyskać wiarygodności. Nie ma alternatywy dla otwartości, przejrzystości i prawdomówności – podkreślił kard. Marx. Zwrócił przy tym uwagę, że w minionych dziesięcioleciach na pierwszym miejscu stawiano ochronę instytucji Kościoła. Zdaniem niemieckiego purpurata „systematycznie wyciszano ofiary i ich cierpienia oraz bagatelizowano straszliwą prawdę”. Tymczasem potrzebna jest ścisła współpraca Kościoła i państwa. Kard. Marx poinformował o powstaniu Monachijskiego Centrum Ochrony Dzieci. Przez internet ma ono uwrażliwiać księży, diakonów, pracowników duszpasterskich na całym świecie na problematykę seksualnego wykorzystywania dzieci oraz przemocy seksualnej. Centrum będzie prowadzić szkolenia on-line w kilku językach we współpracy z diecezjami i wspólnotami zakonnymi w Argentynie, Ekwadorze, Niemczech, Ghanie, Indiach, Indonezji i Kenii. Nad projektem tym czuwać ma Uniwersystet Gregorianum w Rzymie oraz dyrektor centrum prof. Hubert Liebhardt, z którym współpracować będą psycholodzy, antropolodzy, teolodzy. Siedzibą Centrum jest Monachium, strona internetowa dostępna jest pod adresem: www.elearning-childprotection.com st, awo, kg, tom Krótko 51 proc. mieszkańców Rosji opowiada się za dopuszczalnością aborcji, jeśli w rodzinie jest niski dochód na jedną osobę. Przeciwnego zdania jest 42 proc. ankietowanych. 55 proc. respondentów dopuszcza eutanazję w przypadku osób nieuleczalnie i ciężko chorych. Takie wyniki przyniosło badanie opinii publicznej przeprowadzone w listopadzie 2011 r. przez Agencję Technologii Społecznych „Politech” na zamówienie Izby Społecznej Federacji Rosyjskiej. Z sondażu wynika ponadto, że 63 proc. Rosjan uważa, że życie ludzkie rozpoczyna się z chwilą poczęcia, a 33 proc. – że z chwilą narodzin. Przez telefon przepytano 1800 pełnoletnich mieszkańców 149 miast. kg Nie banalizujmy grzechu usprawiedliwia takiej zbrodni, jaką jest wykorzystanie seksualne dziecka. W relacjach z sympozjum zabrakło mi jednego akcentu: opisu kontekstu wspólnotowego, kapłańskiego tej zbrodni, jaką jest pedofilia duchownych. Jeżeli w pewnych diecezjach czy wspólnotach zakonnych w latach 60., 70. i 80. XX wieku doszło do aż tylu nadużyć w tej sferze, to nie jest to przypadek. Stąd rodzi się pytanie o klimat moralny istniejący w tych środowiskach. Ukrywanie czy też banalizowanie pedofilii w Kościele przez duchownych to nie tylko symbol niewrażliwości moralnej, lecz także przejaw chronienia siebie, własnych pozycji, stanowisk, funkcji, instytucji. Tolerancja wobec jednego grzechu tworzy środowisko przyzwolenia na każdy inny grzech. Wielu sprawców czuło się zaskoczonych tym, że ofiary oskarżały ich po kilkudziesięciu latach. To świadczy, jak ciężką krzywdą było dla nich wykorzystanie seksualne. Dla grzechu nie ma przedawnienia. Sympozjum było wielkim wołaniem, by zdecydowanie zakończyć z polityką banalizowania, maskowania, chronienia, udawania. Warto zaznaczyć, że Benedykt XVI zaostrzył sankcje wobec pedofilii w Kościele. Do najcięższych grzechów zastrzeżonych bezpośrednio Stolicy Apostolskiej zostały zaliczone nie tylko czyny pedofilii, lecz także korzystanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej w internecie. Ale prawdą jest, że zdecydowana większość przypadków molestowania ma miejsce w rodzinach. – To pokazują badania. Ta sama skala pedofilii jak w środowisku duchownych katolickich, a może i nawet większa, ma miejsce wśród duchownych innych religii, wyznań i środowisk zawodowych. Ale to w niczym nie usprawiedliwia żadnego przypadku pedofilii księdza. „Wy macie większy problem” – to nie jest odpowiedź dla tych, którzy wytykają nam nasze grzechy. Gdy omawia się pedofilię w kontekście społecznym, to trzeba zachować obiektywizm. Wtedy i liczby są ważne. Po rzymskim sympozjum należałoby wyrazić życzenie, aby inne religie, wyznania czy grupy zawodowe potraktowały problem w tak poważny i profesjonalny sposób jak Kościół katolicki. W naszej kulturze panuje klimat przyzwolenia na rozwiązłe zachowania moralne. – I to znaczne przyzwolenie. Zadziwia mnie łatwość, z jaką niektórzy młodzi ludzie wychowani religijnie i uważający się za wierzących deklarują swoim rodzicom swoje dwuznaczne decyzje: przeprowadzam się do mieszkania dziewczyny; jestem gejem itd. Owo przyzwolenie na niemoralne zachowania rozpoczęło się od rewolucji seksualnej lat 60. Ono dotknęło także środowiska kościelne. Rozdzieranie szat przez niektórych teologów po encyklice „Humanae vitae”, teologiczne próby usprawiedliwienia homoseksualizmu, tolerancja dla pornografii, banalizowanie etyki seksualnej w konfesjonale – to znak tolerancji dla grzechu. Wielka liczba przypadków pedofilii w pewnych wspólnotach kościelnych może niewątpliwie świadczyć o rozluźnionym podejściu do seksualności danego środowiska. Ojcowie Pustyni, którzy doskonale znali kondycję człowieka, mówili, że każdy może upaść. Nie jesteśmy aniołami. I nie jest to dramatem, dopóki grzesznik uznaje i wyznaje każdy swój grzech przed Bogiem i Kościołem, i postanawia szczerą poprawę. Zepsucie człowieka, wspólnoty kościelnej nie mierzy się liczbą upadków, lecz stosunkiem do grzechu. To za mało mówić: nie ma żadnej tolerancji w Kościele dla pedofilii księży. Nie ma żadnej tolerancji dla żadnego grzechu. Zauważam pewien paradoks w posłudze duchownych, nie tylko katolickich, lecz także innych wyznań i religii. Im bardziej moralistycznie i legalistycznie traktują swoją religię, im bardziej gorszą się grzechami swoich wiernych, tym łatwiej sami tolerują swoje własne grzechy i grzechy swojego środowiska. Tak przecież zachowywali się ewangeliczni faryzeusze. W imperium rzymskim panowało zepsucie obyczajów, ale uczniowie Jezusa byli świadomi, że Ewangelia wzywa ich do nieskazitelności i czystości. Widzimy to w Listach św. Pawła Apostoła. Pedofilia w Kościele stawia wszystkim duchownym ważne pytania: Jaka jest nasza wierność nauce Jezusa? Na ile nasze życie odpowiada temu, co głosimy? Formacja kapłańska i zakonna oparta na zasadzie „to ci wolno, a tego ci nie wolno” – to stanowczo za mało. Jak wygląda w Polsce problem nadużyć seksualnych? – Niektórzy mówią, że i nas w swoim czasie dotknie fala oskarżeń o pedofilię księży podobna do tej, jaka miała miejsce np. w Niemczech. Trudno powiedzieć. Nikt nie jest w stanie zmierzyć zakresu problemu, ponieważ wymyka się on jakimkolwiek badaniom. Trzeba też powiedzieć, że w Polsce wyhamowane jest, i to bardzo, publiczne oskarżanie księży przez wiernych, także wtedy gdy czują się przez nich skrzywdzeni. A gdy już ich oskarżają, np. do kamer telewizyjnych, jest to znak ostrego konfliktu w parafii lub też – co bywa może częstsze – zostały przez księdza przekroczone wszelkie granice przyzwoitości. Ludziom wówczas puszczają nerwy, a przełożeni na ogół szybko reagują. Ale i te sytuacje trwają krótko. Zdecydowana większość ludzi z niesmakiem słucha agresywnej retoryki antyklerykalnej. Problem pedofilii w polskim Kościele oczywiście istnieje. Wiedzą o tym bardzo dobrze osoby, które – w takiej czy innej formie – pomagają księżom. Ponadto istnieją przypadki oskarżeń, procesów i wyroków sądowych. I nam grozi pokusa unikania prawdy, pomniejszania grozy faktów, postawa obronna, banalizowanie grzechu – o których mówi kard. Reinhard Marx z Monachium. Maskowanie się przed wścibską ubecją zostawiło w nas ślady. Przez ponad czterdzieści lat kryliśmy niemal wszystko: finanse, dane duszpasterskie, inicjatywy, problemy obyczajowe. To dzisiaj niewątpliwie utrudnia nam rozliczanie się z problemu pedofilii. I w Polsce mamy najpierw problem duchowy i moralny. Nikt nie przyzna się do grzechu przed ofiarami krzywdy, jeśli wcześniej nie przyzna się do niego przed Bogiem i Kościołem. Rozmawiała Alina Petrowa-Wasilewicz ROZMOWA K AI cd. ze str. 2 5 Pedofilia: dokument wymaga poprawek Rada Prawna Episkopatu pracuje nad uzupełnieniem, zgodnie ze wskazaniami Kongregacji Nauki Wiary, wytycznych Konferencji Episkopatu dotyczących postępowania kościelnego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciw szóstemu przykazaniu z osobą małoletnią. Będą one zawierały nie tylko opis postępowania w takich przypadkach – ze szczególnym zaakcentowaniem troski o ofiary – lecz także zalecenia o charakterze prewencyjnym. Dokument zostanie przyjęty w marcu. Obecnie Rada Prawna KEP poszerza dokument, który został przyjęty już w 2009 roku. Dotyczył on wewnętrznego postępowania wobec nadużyć seksualnych. Jak zaznaczył sekretarz generalny KEP bp Wojciech Polak, dokument ten był wprawdzie zredagowany zgodnie z duchem watykańskich zaleceń, wymaga jednak korekt wynikających ze wskazań, jakie do wszystkich episkopatów przesłał w ubiegłym roku kard. William Levada, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. List okólny Kardynała Prefekta obliguje episkopaty, by do maja br. przygotowały stosowne wytyczne obowiązujące w lokalnych Kościołach. Sekretarz Episkopatu zwraca uwagę, że polskie opracowanie z 2009 roku wymaga uzupełnień we fragmentach dotyczących troski o ofiary nadużyć oraz „psychoterapeutycznej diagnozy przestępcy”, zwłaszcza zaś jego leczenia. – Mam nadzieję, że dzięki temu dokumentowi Kościół w Polsce będzie działał w duchu zakończonego niedawno w Watykanie sympozjum, a więc z troską o oczyszczenie, o dobro ofiar oraz o to, by w Kościele prawda i duch Ewangelii były na pierwszym miejscu – powiedział KAI bp Polak. – Nie można jednak powiedzieć – dodał – że do tej pory Kościół się tym nie interesował lub że teraz dopiero otrzymuje jakieś nowe narzędzie, skoro w 2009 roku biskupi przyjęli stosowny dokument określający sposób postępowania w podobnych sytuacjach. Rada Prawna KEP ma zakończyć prace nad uzupełnioną wersją dokumentu do końca lutego, zaś wynik końcowy tych prac zostanie przedstawiony na najbliższym marcowym zebraniu plenarnym episkopatu w Warszawie. Wtedy też dokument zostanie oficjalnie przyjęty przez Konferencję Episkopatu Polski. tk Jak Kościół pomaga cierpiącym? KRAJ Na terenie polskich parafii działa 6,8 tys. organizacji kościelnych podejmujących działalność na rzecz chorych – poinformował Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK) w związku ze Światowym Dniem Chorego obchodzonym 11 lutego. Środowiska kościelne pomagające cierpiącym to głównie parafialne Caritas, zespoły charytatywne oraz Akcja Katolicka. 6 Zakony prowadzą w naszym kraju 6 szpitali, 14 hospicjów, 43 domy opieki, 26 ośrodków terapii dla osób uzależnionych, 16 lecznic i punktów ziołolecznictwa, i tyle samo aptek. Ks. Wojciech Sadłoń z ISKK podkreśla, że Kościół jest zaangażowany w opiekę nad chorymi na wielu płaszczyznach: przez księży niosących w parafii pomoc duchową, wolontariuszy odwiedzających chorych, zakonników i zakonnice w placówkach służby zdrowia prowadzonych przez zgromadzenia zakonne oraz kapłanów, którzy pracują w państwowych lub prywatnych placówkach służby zdrowia jako kapelani. Według danych ISKK w Polsce działa nieco ponad 400 kapelanów szpitalnych (mniej więcej tyle samo zakonników, co księży diecezjalnych). Pomocą ze strony parafii objętych jest ponad 664 tys. osób chorych. Jest to głównie opieka duchowa, organizowanie czasu wolnego i np. spotkań opłatkowych dla chorych, pomoc pielęgniarska i materialna, wsparcie dla członków rodziny pozostających w żałobie. Działalność na rzecz chorych prowadzona jest w 95 proc. polskich parafii. W 2009 r. o wsparcie poprosiło prawie 42 tys. osób. Pomocy duchowej udzielają niemal wszystkie parafie – wynika z ogólnopolskich badań ISKK. W co czwartej organizowane są dla chorych różne formy spędzania wolnego czasu. 10 proc. parafii prowadzi działalność opiekuńczą (pielęgnacyjną). Aż w 67 proc. parafii aktywni są świeccy wolontariusze (ok. 33 tys. osób), którzy opiekują się chorymi członkami wspólnoty. Robią to indywidualnie lub za pośrednictwem organizacji charytatywnych. Z okazji Światowego Dnia Chorego bp Stefan Regmunt wyraził nadzieję, że liczba takich osób będzie w naszym kraju wzrastać. – Chcielibyśmy jak najwięcej osób świeckich angażować do wolontariatu, by w ten sposób odciążyć nieco „sztab generalny” w osobach lekarzy i pielęgniarek – zaznaczył Przewodniczący Zespołu KEP ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. tk, ws Z dzienniczkiem na Lednicę Do prowadzenia prywatnych dzienniczków będących zapisem relacji i więzi z Jezusem zachęcają młodych ludzi organizatorzy tegorocznej Lednicy. Zapiski można zachować dla siebie lub przywieźć 2 czerwca pod Bramę-Rybę. Tegoroczne spotkanie będzie już 16. Tym razem modlitewnemu czuwaniu młodych nad brzegami Jeziora Lednickiego towarzyszyć ma św. Fau- styna i zapewnienie z jej „Dzienniczka” – „Miłość cię znajdzie”. Choć do Apelu pozostały przeszło cztery miesiące, przygotowania już ruszyły. Realizowane są w trzech krokach św. Faustyny. – Poprzez czyn, słowo i modlitwę, do których zachęca siostra Faustyna, próbujemy zbliżyć się do drugiego człowieka i samego Boga – tłumaczy o. Góra. bgk Już po raz dwudziesty 11 lutego we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes Kościół katolicki obchodził Światowy Dzień Chorego. W świątyniach sprawowane były uroczyste Msze św., podczas których udzielano sakramentu namaszczenia chorych. Biskupi, księża i wolontariusze odwiedzali chorych w szpitalach. Tegoroczne obchody przebiegały pod hasłem: „Podaruj Kroplę Miłości”. W ten sposób Caritas Polska zachęcała do honorowego krwiodawstwa. Tradycyjnie specjalne orędzie na Światowy Dzień Chorego wystosował papież. Tym razem jego hasło brzmiało: „Wstań i idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 17, 19), a Benedykt XVI poświęcił je znaczeniu „sakramentów uzdrowienia”: pokuty i namaszczenia chorych. Okolicznościowe przesłania do chorych skierowali także niektórzy polscy biskupi, m.in. metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz i metropolita katowicki Wiktor Skworc. Modlitwy za chorych i z chorymi Abp Wacław Depo powiedział w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie, że „Kościół chce dostrzegać ludzi cierpiących, i tych, którzy na co dzień służą ludziom chorym”. – Jesteśmy potrzebni sobie nawzajem przez prosty gest pomocnej dłoni. To jest nasze zadanie na dzisiaj – podkreślił metropolita częstochowski. W katedrze tego dnia modlili się chorzy i cierpiący wraz ze swymi duszpasterzami, a także przedstawiciele Katolickiego Ruchu „Betel”, Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej i pracownicy Caritas. – Stać się bliźnim, to nie uciekać od choroby drugiego człowieka i nie wpędzać go w samotność – mówił biskup toruński Andrzej Suski, który przewodniczył Mszy św. w intencji chorych w sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy na toruńskich Bielanach. Jego zdaniem dla współczesnego człowieka krzyżem może być choroba, kalectwo, trudne warunki materialne czy niekiedy bliscy ludzie. – Jezus nie chce, byśmy stali się cierpiętnikami, lecz z godnością godzili się na cierpienie wtedy, gdy jest ono nieuniknione. Ma się to dokonywać nie w duchu udawania, że bólu mnie ma, lecz w łączności z krzyżem Chrystusa, który na nim przyniósł zbawienie światu – dodał bp Suski. – Drodzy chorzy, macie szczególny udział w głoszeniu współczesnemu społeczeństwu, oddanemu kultowi młodości, piękna i fizycznej sprawności, swoistej ewangelii, „ewangelii cierpienia” – mówił abp Wiktor Skworc w kaplicy szpitala sióstr boromeuszek pw. św. Jozefa w Mikołowie. Zwracając się do chorych zgromadzonych w kaplicy i przy radioodbiornikach, metropolita katowicki stwierdził, że „wszyscy musimy się starać, aby Kościół – nasza ojczyzna – był miejscem realizowania przykazania miłości Boga i bliźniego, miejscem przebaczania i pojednania, środowiskiem jedności, gdyż tylko w ten sposób urzeczywistnia się prawdziwe – to jest zamierzone przez Jezusa Chrystusa – oblicze Kościoła jako domu. Budowanie Kościoła-domu to obowiązek wszystkich ochrzczonych, także tych obarczonych krzyżem choroby i samotności”, przekonywał abp Skworc. Podkreślając, że bł. Jan Paweł II o swojej chorobie myślał i mówił w kategoriach służby wobec bliźnich, Kościoła i świata, metropolita katowicki zaapelował: – Uczyńcie wasze cierpienie, łzy bólu, samotności, wasze chodzenie „ciemną doliną” niepewności i braku nadziei, modlitwą! Uczyńcie ze swojej choroby i cierpienia narzędzia apostolstwa! Zdaniem warmińskiego metropolity seniora w Światowy Dzień Chorego przychodzimy do świątyni, aby uzdrowić w sobie to wszystko, z czym nie możemy sobie poradzić: choroby, dolegliwości, ból duszy. Abp Edmund Piszcz modlił się w olsztyńskiej katedrze za chorych i cierpiących. Podkreślił, że miłość łączy się z cierpieniem i przez cierpienie miłość dojrzewa. Przypomniał, że Jezus nie podał definicji cierpienia. Wszedł w cierpienie i nadał mu większy sens. Jeżeli człowiek odgadnie sens swojego cierpienia, może je uczynić ofiarą za kogoś lub za coś. Tylko takie cierpienie zrodzi dobro, zaznaczył arcybiskup. O tym, że człowiek chory potrzebuje nie tylko lekarstwa, lecz także obecności drugiego człowieka, mówił w Grybowie bp Wiesław Lechowicz, administrator diecezji tarnowskiej. Odwiedził chorych w salach i udzielił im błogosławieństwa, potem przewodniczył uroczystej Mszy św. W homilii mówił, że największym nieszczęściem nie jest choroba, lecz brak miłości i to, że człowiek nie dostrzega sensu choroby i cierpienia. Z kolei biskup warszawsko-praski abp Henryk Hoser odwiedził małych pacjentów w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie przewodniczył uroczystej Mszy św. Przypominając w homilii historię objawień Matki Bożej w Lourdes, powiedział, że Maryja jest Matką naszej radości i pocieszenia. Aby doświadczyć za jej przyczyną uzdrowienia, nie trzeba jednak jechać do Francji, tłumaczył hierarcha, zwracając uwagę, że takim miejscem, gdzie Bóg nieustannie działa, jest Eucharystia. Biskup warszawsko-praski przypomniał także, że Jezus uzdrawiając człowieka, leczy całą osobę – zarówno jej ciało, jak i ducha, ponieważ one wzajemnie na siebie oddziałują. Podkreślając znaczenie Światowego Dnia Chorego, abp Hoser powiedział, że osoby cierpiące uczą zdrowych odwagi, cierpliwości, wytrwałości i mądrości. – Wy, dzieci chore, jesteście bardzo mądre i ta mądrość, którą nabywacie, jest również nam dorosłym bardzo potrzebna, dlatego przychodzimy do was, aby się jej od was uczyć – stwierdził. W Sanktuarium św. Józefa w Nisku bp Krzysztof Nitkiewicz przewodniczył uroczystościom Diecezjalnego Dnia Chorego. Wspólna modlitwa zgromadziła chorych, cierpiących, osoby w podeszłym wieku, niepełnosprawnych wraz z opiekunami oraz pracowników służby zdrowia i Caritas Diecezji Sandomierskiej. W homilii biskup sandomierski wskazał na konieczność pomocy osobom cierpiącym. – Mamy prawo oczekiwać od władz skutecznego i sprawiedliwego systemu opieki zdrowotnej, który KRAJ XX Światowy Dzień Chorego 7 obejmie wszystkich bez wyjątku. Jednocześnie każdy z nas powinien mieć szczególną wrażliwość na człowieka chorego: dostrzec go, wysłuchać pocieszyć, pomóc. To wspaniałe, że obok lekarzy i pielęgniarek jest coraz więcej wolontariuszy – zaakcentował biskup. Pacjentów oddziałów chorób płuc i gruźlicy oraz rehabilitacji pulmonologicznej szpitala w Wolicy odwiedził biskup senior diecezji kaliskiej Teofil Wilski. Odwołał się do orędzia Benedykta XVI. Wskazał na sakramenty uzdrowienia – namaszczenia, pojednania i Eucharystię. Wytłumaczył, że sakrament namaszczenia nie jest ostatnim. – Często ten sakrament nie tylko odpuszcza grzechy, lecz także umacnia i uzdrawia. Łaska Boża i wewnętrzne odnowienie powodują, że człowiek mobilizuje się wewnętrznie, a Bóg go podnosi i dodaje sił – mówił bp Wilski. Dodał, że w tym sakramencie Chrystus staje przy umierającym i przygarnia go z krzyża swoją ręką. Podczas koncelebrowanej Mszy św. w Ełku ks. bp Jerzy Mazur zwrócił się do chorych: – W dzisiejszym dniu wielu z was otrzyma sakrament namaszczenia. Może nie wszystkich Jezus uzdrowi na ciele, lecz ten sakrament to znak jedności z Nim. Jest znakiem, który mówi: Jezus przychodzi do Ciebie. Jesteście silni i mocni jak Jezus na krzyżu, bo poprzez cierpienie człowiek cierpiący może wypraszać łaski dla innych. Pod znakiem krwiodawstwa W kampanię „Podaruj Kroplę Miłości”, którą 11 lutego zainicjowała Cari- tas Polska, zaangażowali się nie tylko pracownicy i wolontariusze tej organizacji, lecz także duchowni, zakonnicy i seminarzyści z całej Polski. Nie zabrakło też młodzieży i środowisk akademickich oraz wojska. Nie tylko w Regionalnych Centrach Krwiodawstwa, lecz także przy kościołach i seminariach duchownych Polacy chętnie oddawali krew. Światowy Dzień Chorego ustanowił Jan Paweł II 13 maja 1992 roku we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Fatimy, ale jego obchody wyznaczył na 11 lutego, na dzień liturgicznego wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. awo, aw, eb, ek jms, ksas, ks. mf, ks. pz, mag ok. xpb, xmb Rząd chce majątkowego kompromisu KRAJ Rząd chce kompromisu z Kościołami i związkami wyznaniowymi, którym nie zwrócono jeszcze majątku zabranego w czasach PRL-u. Planowane są dalsze spotkania z poszczególnymi wspólnotami. – Mam nadzieję na porozumienie, które przedłuży istnienie komisji majątkowych i być może usprawni ich prace – powiedział KAI Piotr Kadlčik ze Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich po spotkaniu z min. Michałem Bonim. Planowane na pierwszy kwartał br. rozwiązanie komisji regulacyjnych, analogicznie do Komisji Majątkowej, zostanie więc najprawdopodobniej przesunięte na później. 8 Kadlčik ujawnił, że na spotkaniu z min. Bonim „rozważano, czy i jak proces rozpatrywania wniosków złożonych w komisjach regulacyjnych może zostać przyspieszony i usprawniony”. – W naszym przypadku czy Kościoła prawosławnego ta sprawa jest, ostrożnie mówiąc, w połowie drogi – wyjaśnił Kadlčik, przypominając, że spośród 5504 wniosków złożonych w Komisji Regulacyjnej ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich rozpatrzonych zostało mniej niż 50 proc. Kadlčik przywołał konstytucyjną zasadę równości wszystkich wyznań oraz gwarancje, że wszelkie zmiany ustaw regulujących relacje państwa ze wspólnotami wyznaniowymi mogą być wprowadzane tylko na podstawie obustronnych umów. – Oznacza to, że także w tym przypadku potrzebna jest współpraca i konsensus – stwierdził. I dodał, że ma nadzieję na takie porozumienie, które przedłuży istnienie tej komisji i być może usprawni jej pracę. Na pytanie, jak Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich zareagowałby na informację, że likwidacja komisji regulacyjnych odbędzie się na drodze nowelizacji ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, bez podpisania obustronnych porozumień, Kadlčik odpowiedział: – Byłoby to niekonstytucyjne i skutkowałoby natychmiastowym zaskarżeniem. Jednak jego zdaniem do takiej sytuacji nie dojdzie, a strona rządowa uspokaja, że sprawa komisji regulacyjnych nie jest nagląca. – Na spotkaniu nie padły absolutnie żadne terminy – stwierdził Kadlčik. Również reprezentujące stronę rządową Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przyznaje, że w kwestiach majątkowych poszczególnych wspólnot wyznaniowych potrzebny jest kompromis. Jak podkreślił Kadlčik, wszystkie związki wyznaniowe chcą dalszego działania komisji majątkowych aż do rozpatrzenia przez nie zaległych wniosków o zwrot mienia. Podobnie mówił abp Jeremiasz, prawosławny ordynariusz diecezji wrocławsko-szczecińskiej. – Komisja powinna działać przynajmniej do chwili rozpatrzenia spraw, co do których nie ma formalnych zastrzeżeń, i tam, gdzie roszczenie może być zaspokojone, ale do tego potrzeba czasu – stwierdził abp Jeremiasz. – Komisja Regulacyjna ds. Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego funkcjonuje prawidłowo. Skoro tak, to nic nie stoi na przeszkodzie, by pozwolić jej na rozpatrzenie wszystkich wniosków i dopiero wtedy ją rozwiązać – powiedział z kolei KAI ks. Wojciech Pracki, rzecznik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP. Jak dodał, „przenoszenie ciężaru niezakończonych postępowań na sądy spowoduje wydłużenie procedur”. – Komisja Majątkowa była likwidowana w takiej, a nie innej atmosferze. W przypadku naszych komisji nie mamy do czynienia z podobnymi praktykami, trudno im zarzucić nieprawidłowości – dodaje Kadlčik. Jak dowiedziała się KAI, strona rządowa planuje dalsze spotkania z przedstawicielami wszystkich zainteresowanych wspólnot religijnych, których roszczenia są przedmiotem postępowania przed jedną z komisji regulacyjnych. Po zapoznaniu się z ich stanowiskami rząd podejmie decyzję o dalszym procedowaniu w tej sprawie. lk Rzecznik LOT-u: popełniliśmy błąd Polskie Linie Lotnicze LOT wycofały się z kontrowersyjnych wytycznych zabraniających personelowi pokładowemu noszenia w widocznym miejscu symboli religijnych. Firma przeprosiła wszystkich, którzy takim zamiarem poczuli się urażeni. „Szanując przywiązanie do tradycji i wrażliwość Polaków, rozumiemy ich poruszenie i oburzenie” – napisał rzecznik prasowy PLL LOT Leszek Chorzewski. – Popełniliśmy błąd – przyznał w rozmowie z KAI. W wydanym 10 lutego oświadczeniu rzecznik LOT wyjaśnił, że intencja pracodawcy wprowadzającego wewnętrzną instrukcję nt zasad umundurowania personelu pokładowego została wypaczona, a cała sprawa wyolbrzymiona. W rozmowie z KAI Chorzewski podkreślił, że intencją autorów instrukcji, w której znalazło się zdanie, iż „niedozwolone jest noszenie w widocznym miejscu biżuterii obrazującej symbole religijne”, „nie było szykanowanie kogokolwiek czy zabranianie czegokolwiek”. – Przyznaję, że dobór słów jest niewłaściwy i wywołał szereg uwag. Przyznajemy się do błędu, który popełniliśmy – oświadczył rzecznik PLL LOT. Zapewnił, że nikt pracownikom LOT‑u nie zabrania noszenia krzyżyków, Gwiazd Dawida czy jakichkolwiek innych symboli religijnych. – Natomiast chodzi o to, żeby np. nie zakładać kolczyków w formie krzyży, bo może to wywołać różne reakcje osób, które są na to wrażliwe. Jako katolik miałbym wątpliwości, czy osoba obsługująca mnie w samolocie, a wy- strojona w wyżej opisane kolczyki, zachowuje się godnie – wyjaśnił rzecznik narodowego przewoźnika. Poinformował, że władze PLL LOT zdecydowały się „usunąć kontrowersyjny zapis” z instrukcji, która wchodzi w życie 1 marca. tk, lk Wycofany ostatecznie zapis zabraniał personelowi pokładowemu PLL LOT eksponowania symboli religijnych w widocznym miejscu. Nowe zasady umundurowania określono w dokumencie „Zasady obsługi pokładowej”. W rozdziale „Umundurowanie” (podrozdział „Biżuteria”) napisano: „Niedozwolone jest noszenie w widocznym miejscu biżuterii obrazującej symbole religijne”. Zaledwie w odstępie roku dokonano dwóch napadów na bp. Józefa Życińskiego. Pierwszy miał miejsce w Pradze, drugi w Tarnowie. W obu przypadkach biskup po interwencji szpitalnej od razu wrócił do swych obowiązków. 10 lutego minęła pierwsza rocznica śmierci abp. Józefa Życińskiego. W 1992 r. biskup tarnowski, na zaproszenie pracującego wówczas w Pradze o. Tomasza Dostatniego OP, miał wziąć udział w dyskusji w Instytucie Polskim o stosunkach państwo–Kościół oraz spotkać się z gronem czeskich filozofów u rektora Uniwersytetu Karola prof. Radima Palouša. Bp Życiński pojechał do Pragi samochodem ze swoim kierowcą. Zamierzał zatrzymać się u dominikanów na Starym Mieście, dokąd bardzo trudno trafić. Samochód z biskupem kluczył bezskutecznie wąskimi ulicami. W pobliżu stacji metra Stare Miasto biskup wysiadł z samochodu, aby zapytać o drogę. Wtem jak spod ziemi wyrosło przed nim dwóch oprychów, których uwagę zwrócił złoty krzyż na piersi biskupa (w istocie był tylko pozłacany). Napastnicy odprowadzili go 50 metrów, mówiąc, że pokażą drogę. Nagle jeden z nich rzucił biskupa na mur i zadał cios kastetem ostrym jak żyletka, tnąc po plecach aż do skóry. Później biskup opowiadał, że sytuacja była tak groźna, iż żegnał się z życiem. Udało mu się jednak wyrwać napastnikom, ale w ręku jednego z nich został clergman, czyli wdzianko wkładane na koszulę przez księży. „Panie Janku, jedziemy!” – zdążył krzyknąć bp Życiński do kierowcy i oddalili się szczęśliwie z miejsca napadu. Tego samego dnia biskupowi pozszywano w klinice skórę na plecach, a Agnieszka Tombińska, żona obecnego ambasadora RP w Brukseli Jana Tombińskiego, zacerowała wieczorem zniszczoną marynarkę. Godzinę po napadzie przeprowadzono wizję lokalną. Na miejscu znaleziono porzucony przez bandytów clergman. Przed bp. Życińskim w tym samym szpitalu operowany był Amerykanin czeskiego pochodzenia, napadnięty przez tych samych bandytów. Według obywatela USA napastnicy byli cudzoziemcami, prawdopodobnie pochodzącymi z Bośni. Nazajutrz bp Życiński, jak gdyby nigdy nic, spotkał się z filozofami na Uniwersytecie Karola i wziął udział w debacie w Polskim Instytucie w obecności prymasa Czech kard. Miroslava Vlka. Rok później w Tarnowie, w Niedzielę Palmową, gdy obchodzono Dzień Młodzieży, doszło do kolejnego napadu. Bp Życiński jako ordynariusz tarnowski przyjechał do katedry, aby wygłosić homilię do młodzieży. Kiedy dochodził do zakrystii, zaatakował go kamieniem mieszkaniec podtarnowskiego Skrzyszowa, jak się okazało, leczący się psychiatrycznie. Zadał biskupowi cios w głowę. Gdyby mocniej trafił, mógłby go zabić. Napastnika ujął kierowca biskupa, wspomniany pan Janek. Rannego zawieziono do szpitala, gdzie zszyto mu ranę. Po zabiegu bp Życiński, w swoim stylu, pojawił się w katedrze i wygłosił homilię do młodych. Epilog sprawy miał jednak dopiero nastąpić. Biskup po jakimś czasie dowiedział się, że mieszkańcy Skrzyszowa zwrócili się przeciwko matce napastnika. Natychmiast przyjechał do parafii, podczas Mszy św. w kościele publicznie uścisnął napiętnowaną kobietę, a w kazaniu zaapelował, aby mieszkańcy nie traktowali jej jak wroga. W tamtym czasie krążyły pogłoski, że przeciwnicy bp. Józefa Życińskiego wykorzystali psychicznie chorego, aby rozprawić się z biskupem. gp KRAJ Dwa nieznane napady na abp. Życińskiego 9 Zmarł Józef Mucha, kierowca kard. Karola Wojtyły KRAJ W wieku 89 lat zmarł 8 lutego w Wierzchosławicach Józef Mucha, który przez 16 lat był kierowcą kard. Karola Wojtyły. Pogrzebowi przewodniczył 12 lutego metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. 10 Józef Mucha był nie tylko kierowcą Karola Wojtyły, lecz także jego troskliwym opiekunem. W samochodzie zainstalował mu specjalny pulpit i lampkę, aby szef mógł czytać i pisać, gdy było ciemno. „Panie Józku, niech pan zjedzie na bok, do lasu albo gdzieś...”, mówił nieraz kard. Wojtyła do Muchy. Kierowca zjeżdżał na bok, szedł rozprostować kości, a w tym czasie jego pasażer zapisywał drobnym maczkiem kilka stron kartek przemówienia czy kazania. Kard. Wojtyła w samochodzie także dużo czytał. Kiedyś po kilku godzinach podróży z Krakowa do Warszawy zatrzymali się na podwórku sióstr urszulanek. Kardynał pyta: „Dlaczego pan się zatrzymał?”. Kierowca na to: „No bo już jesteśmy na miejscu!”. Kardynał odpowiada: „Tak? Jaka szkoda, bo jeszcze książki nie skończyłem”. Zdarzało się, że kardynał i jego kierowca zatrzymywali się w lesie, aby rozpalić ognisko. Strugali patyki i piekli kiełbasę. Józef Mucha zapamiętał wiele zabawnych sytuacji z udziałem kard. Wojtyły. Kiedyś zawiózł go w góry na wycieczkę z przyjaciółmi. Ktoś postawił termos z kawą na pniu, termos się przewrócił i rozbił, co kard. Wojtyła spointował w typowy dla siebie sposób: „Tego termosu nie szkoda, tylko tej kawy”. Gdy innym razem w górach samochód już nie dał rady jechać, kierowca zaproponował wynajęcie furmanki, żeby mogli zdążyć do oczekujących na kardynała wiernych. Usłyszał wówczas: „Jaka furmanka? Piechotą idziemy!”. Zmarły był także jednym z uczestników słynnej sceny, uwiecznionej w filmach i biografiach papieskich, sugerującej, że kard. Wojtyła przeczuwał, iż zostanie wybrany na papieża. To on przybiegł do Kurii Krakowskiej z wiadomością o śmierci Jana Pawła I: „Pobiegłem tam, gdzie jedli śniadanie. Wołam księdza Dziwisza i mówię: «Proszę księdza, papież umarł!». I wtedy rozległ się brzdęk, dźwięk widelca lub łyżeczki, która wypadła z ręki kardynała Wojtyły i uderzyła o talerz. Kardynał dostał tak silnego ataku migreny, że nigdzie nie pojechaliśmy tego dnia, mimo że coś tam było wcześniej zaplanowane i umówione”, wspominał po latach Mucha. Józef Mucha urodził się 6 marca 1923 roku w Więckowicach koło Tarnowa. Po wyjściu z wojska w 1947 dzięki pomocy wuja znalazł pracę jako kierowca w „Tygodniku Powszechnym”. Nie zagrzał tam długo miejsca, bo wkrótce został przeniesiony do pracy w Kurii Krakowskiej, gdzie objął posadę osobistego kierowcy kard. Adama Stefana Sapiehy. Po jego śmierci woził abp. Eugeniusza Baziaka, a następnie jego następcę abp. Karola Wojtyłę, z którym przejechał około pół miliona kilometrów. Po tym, jak arcybiskup krakowski został papieżem, Józef Mucha jeszcze przez 13 lat pracował jako osobisty kierowca jego następcy kard. Franciszka Macharskiego, po czym przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Wierzchosławicach, rodzinnej wiosce swojej żony. Pomagał proboszczowi, dowożąc go swoim fiatem do chorych. Kiedy przed laty w czasie pobytu w Rzymie proboszcz z Wierzchosławic ks. Stanisław Wdowiak został zapytany przez Jana Pawła II: „Co słychać u pana Józefa?”, w odpowiedzi usłyszał: „Oj, bardzo nisko upadł, wozi teraz wiejskiego księdza”. W 2006 wydawnictwo Edycja św. Pawła księży paulistów opublikowało wywiad rzekę z Józefem Muchą pt. „Pół miliona kilometrów z kardynałem Wojtyłą”. – Od tamtego czasu zaprzyjaźniliśmy się – wspomina w rozmowie z KAI dyrektor wydawnictwa ks. Tomasz Lubaś. – Byliśmy razem w Rzymie, aby się pomodlić przy grobie Ojca Świętego, a następnie na jego beatyfikacji. Darzył mnie, tak jak wielu ludzi, sympatią i zaufaniem, już za pierwszym razem powierzył mi swoje rękopisy wspomnień z okresu pracy u kard. Wojtyły. Cieszył się wielką estymą swojego szefa, który troszczył się o sytuację bytową rodziny Muchów i pomagał im materialnie. Jako papież nie zapomniał o swoim kierowcy, zaraz po wyborze zadzwonił z Watykanu do Krakowa i powiedział: „Maryśka [pani, która sprzątała w rezydencji metropolity krakowskiego – przyp. red.] i Józek muszą przyjechać na inaugurację!”. I tak po raz pierwszy pan Józef znalazł się w Rzymie. gp Krótko O tym, jak wierni w Polsce mogą duchowo i materialnie wesprzeć kleryków w krajach misyjnych, a także o animacji misyjnej Papieskich Dzieł Misyjnych w kontekście nowej ewangelizacji rozmawiali w zeszłym tygodniu diecezjalni dyrektorzy PDM. – Nie do przecenienia jest praca animacyjna, zwłaszcza przywracająca ducha wiary w każdej wspólnocie, a potem także pokazująca, że prawdziwa wiara umacnia się, kiedy jest dzielona – mówił podczas spotkania bp Wojciech Polak, sekretarz generalny KEP. Podkreślił, że dzielenie się wiarą to „naturalny ruch ewangelizacyjny”. – Im bardziej nasza działalność na rzecz animacji misyjnej jest rozwinięta, tym lepiej służy sprawie nowej ewangelizacji – przyznał ks. Tomasz Atłas, dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. Kolejnym punktem spotkania było sprawozdanie finansowe i omówienie inicjatyw na bieżący rok. Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci (PDMD) po raz dziewiąty organizuje Kongres Misyjny. Przebiegnie on pod hasłem „Budujemy MOST misyjny z Janem Pawłem II”. Zaangażowane w misje dzieci z całego kraju spotkają się 26 maja w Warszawie. Jak co roku będą także przeprowadzone akcje misyjne dla dzieci komunijnych, a w okresie bożonarodzeniowym – Kolędnicy Misyjni. Obrady dyrektorów diecezjalnych Papieskich Dzieł Misyjnych zakończyła Msza św. pod przewodnictwem bp. Jerzego Mazura stojącego na czele Komisji ds. Misji. BP KEP BIELSKO – ŻYWIEC Za modlitwę w intencjach misyjnych Kościoła, pomoc i wsparcie dla tych, którzy w imię Chrystusa głoszą Ewangelię w różnych zakątkach świata – dziękował 11 lutego w Bielsku-Białej bp Piotr Greger. Hierarcha sprawował Mszę św. dla przedstawicieli Diecezjalnego Wolontariatu Misyjnego im. bł. Jana Beyzyma. Przypomniał, że troska o misjonarzy jest „ewangelicznym dzieleniem się chlebem z drugim człowiekiem”. Nawiązując do czytania z Ewangelii, duchowny zwracał uwagę, że Jezus zachęcał uczniów do wytrwałości przy podejmowaniu ważnych dzieł. Dzięki bielskiemu wolontariatowi 5 lat temu powstała pierwsza w Polsce Unia Misyjna Rodzin. Dzieło angażuje pojedynczych ludzi i całe rodziny (co środę o godz. 21.00) w modlitwę za misjonarzy na całym świecie. Obecnie na misjach pracuje 60 księży, sióstr zakonnych i osób świeckich, pochodzących z diecezji bielsko-żywieckiej. rk BYDGOSZCZ „Surfuję bezpiecznie” – pod takim hasłem Fundacja „Wiatrak” w partnerstwie z Komendą Miejską Policji w Bydgoszczy realizują specjalny projekt w ramach Dnia Bezpiecznego Internetu. Jednym z jego elementów była konferencja dla nauczycieli z bydgoskich szkół, którą zorganizowano przy Sanktuarium Królowej Męczenników. Dzień Bezpiecznego Internetu obchodzony jest z inicjatywy Komisji Europejskiej od 2004, a w Polsce od 2005 r. – W naszej debacie wzięło udział prawie 50 nauczycieli. Chcieliśmy, aby otrzymali oni konkretne informacje na temat tego, jak ważny dla rozwoju dziecka jest internet, ale też ile niesie ze sobą zagrożeń – wyjaśniła Sylwia Pieczka z Fundacji „Wiatrak”. Przegląd najważniejszych wydarzeń diecezjalnych Psycholog Przemysław Gorzelak przestrzegał, że gdy dzieci spędzają zbyt wiele czasu przy komputerze, zaczynają funkcjonować „w drugim świecie”, który jest tak samo groźny jak otaczająca nas rzeczywistość. Z kolei aspirant Monika Hermann z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy jako zagrożenie wymieniła gry komputerowe. Młodzież uzależnia się od nich i nie potrafi rozmawiać o niczym innym. Dlatego rodzice powinni kontrolować aktywność dziecka w internecie. – Internet jest przede wszystkim narzędziem. Rolą pedagogów jest to, aby pokazywać dzieciom i młodzieży umiejętne korzystanie z jego zasobów, tak by młody człowiek potrafił dokonywać selekcji treści, a także reagować na zagrożenia, jakie znajdują się w wirtualnej przestrzeni – powiedział nauczyciel bydgoskiego Gimnazjum nr 23 Andrzej Pyszka. W ramach projektu został również zorganizowany konkurs plastyczny na plakat „Surfuję bezpiecznie”, a także spotkanie dla rodziców z psychologiem na temat internetu. jm CZĘSTOCHOWA Nadzieja „nowej ewangelizacji” to tytuł pierwszego listu pasterskiego abp. Wacława Depo, który został odczytany w niedzielę 5 lutego we wszystkich kościołach archidiecezji. Nowy metropolita częstochowski napisał m.in.: „Za przykładem św. Pawła – przez głoszenie Ewangelii – pragnę prowadzić Was i wszystkich ludzi do Chrystusa. Was, którzy jesteście blisko, i tych, którzy są z dala od Ewangelii i Kościoła”. Hierarcha zauważa, że „największym zagrożeniem i nieszczęściem człowieka jest nieznajomość Ewangelii, a tym samym brak spotkania i znajomości Chrystusa. A to oznacza również brak umiejętności nadania swojemu życiu sensu”. W swoim pierwszym liście pasterskim nowy metropolita częstochowski wyraża wdzięczność abp. Stanisławowi Nowakowi „za wieloletni i wielokształtny trud duszpasterskiej odpowiedzialności”. ks. mf – To miejsce przypomina i przywołuje osobę bł. Jana Pawła II – mówił 7 lutego w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie abp Wacław Depo. – W moim życiu papież odgrywa ważną rolę, szczególnie jego duchowość i jego świętość – przyznał metropolita częstochowski. W spotkaniu poświęconym bł. Janowi Pawłowi II wzięli udział m.in. Arturo Mari, fotograf papieski; Maurizio Carosi, kucharz z Castel Gandolfo, którego rodzina od 1870 r. przygotowuje papieżom m.in. lody; ojcowie paulini z o. Sebastianem Mateckim, podprzeorem Jasnej Góry; kapłani częstochowscy; pracownicy firmy President Electronics Poland z Krzysztofem Witkowskim, prezesem firmy i twórcą Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II. – To muzeum jest moim darem dla bł. papieża i dla Maryi, której wstawiennictwu zawdzięczam zdrowie i życie – mówił Witkowski. Podczas spotkania otrzymał Order św. Józefa nadany przez Kapitułę Orderu przy Sanktuarium św. Józefa w Częstochowie. Uroczystości towarzyszył koncert solistów z Zespołu „Śląsk”. ks.mf EŁK – Wielu penitentów traktuje religię i spowiedź jako tabletkę przeciwbólową. Mają one doprowadzić w krótkim czasie do błogostanu – uważa kapucyn o. Piotr Jordan Śliwiński. Dyrektor Szkoły dla Spowiedników mówił o „Spowiedzi w kulturze postindustralnej” podczas spotkań dla księży diecezji ełckiej, jakie odbyły się 9 i 10 lutego w Suwałkach, Orzyszu i Ełku. Z DIECEZJI Moja Diecezja 11 – Zygmunt Bauman zauważa, że coraz częściej ludzie wchodzą w monogamiczne związki, które mają im dostarczyć maksimum przyjemności (choćby seksualnej), a gdy one się znudzą, są zastępowane innymi. Transmisją tego typu myślenia są słowa jednej z piosenek: „zamienię cię na lepszy model” – mówił o. Śliwiński. Według niego można też zaobserwować „religijność instant” albo „mistykę instant”. – Taka mentalność wdziera się do sakramentu pokuty i na sakramencie pokuty mocno się odciska. Charakteryzuje się ona przede wszystkim natychmiastowością. Bardzo wielu penitentów domaga się natychmiastowej obsługi. Najchętniej umówiliby się na 16.26 na spowiedź 12-minutową, bo wszyscy się spieszą – zauważa dyrektor Szkoły dla Spowiedników. Zwraca też uwagę, że ta natychmiastowość bardzo często dotyka skuteczności. – Ty, ksiądz, mi pomóż. To ma mi natychmiast pomóc. Już teraz chcę widzieć efekt – tak opisuje tę postawę o. Śliwiński. Jego zdaniem wśród penitentów widoczna jest też „klienteryjność”, tzn. wielu rozmawia o sakramencie pokuty jak o fryzjerze: ten spowiada szybciej, tamten wolniej, ten jest miły, a ten nie. ks. pz Z DIECEZJI GDAŃSK 12 – Kapitan, załoga oraz nawa państwowa służą dobru każdego obywatela przy różnych wyzwaniach – mówił 10 lutego abp Sławoj Leszek Głódź, odprawiając w puckiej farze uroczystą Mszę św. z okazji rocznicy zaślubin Polski z morzem. – Wyzwania mogą być naprawdę różne – chociażby fala mrozów, która przechodzi przez Polskę – wskazywał abp Głódź. Przypomniał, że wystosował specjalny komunikat, by podziękować tym wszystkim, którzy zajęli się bezdomnymi. – Bo zamarzają nie tylko alkoholicy, lecz także dzieci z rodzin wielodzietnych. To się dzieje w roku 2012 w najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Jest 76 ofiar. Wstydem jest, że zamarzają ludzie i nikt się tym nie zajmuje. Takich ludzi ma i Bruksela, i Nowy Jork, i Paryż, ale wstydem jest, gdy my się nimi nie zajmujemy – ubolewał abp Głódź. – Słuchałem polskiego radia i rad, jakie dawała miłośniczka psa. Wiadomo, wszyscy kochamy psy – ja też mam trzy. I widzę, jak one cierpią w te mrozy. I słyszę w radiu, jak dbać o psa, jak się z nim wychodzi na spacer. Zajmujemy się psami bądź innymi sprawami, a zapominamy o ludziach – ubolewał metropolita gdański. Jednocześnie podkreślił, że mamy „obowiązki obywatelskie”. – Kiedyś wielkim obowiązkiem było wydobycie miłości do morza, stworzenie Gdyni, stoczni i okrętów. Wyzwania, które stanęły przed ubogim społeczeństwem, były ogromne. Potrzebna była pasja. Zaślubiny Polski z morzem były pięknym gestem – stwierdził gdański hierarcha. Według niego „część społeczeństwa ulega dziś zaczadzeniu” polegającemu na braku wartości lub hołdowaniu zasadom, które „sprzeciwiają się ładowi społecznemu, rodzinie, małżeństwu i miłości ojczyźnie”. Owo „zaczadzenie” zdaniem metropolity gdańskiego dotyka różnych grup społecznych, „nie wyłączając mediów”. – Gdzie tu pluralizm czy solidarność? – pytał. I odpowiedział, że niektóre grupy medialne „chcą zagryźć na żywo i zlekceważyć to, co jest dla wielu obywateli ich tożsamością”. Nawiązując do rocznicy zaślubin Polski z morzem, metropolita zawierzył Matce Bożej – Gwieździe Morza „to, co było udziałem tych lat, dokonań, ludzi, czasu i zdarzeń”. Zaślubiny Polski z morzem odbyły się 10 lutego 1920 roku. Tak jak wtedy, tak i w tym roku zatoka była zamarznięta. als „Pamiętajmy, że wolność może być podeptana przez niewielu, gdy liczni są bierni. Nie pozwólmy na marginalizowanie katolickiej opinii publicznej!” – napisali 8 lutego w apelu w obronie Telewizji Trwam liderzy organizacji katolickich z Gdańska. Sygnatariusze „z najwyższym niepokojem dostrzegają działania przeciw wolności słowa w Polsce, ograniczanie debaty publicznej do określonych opcji światopoglądowych i wykluczanie z niej milionów Polaków”. Zwracają uwagę na zwolnienie w ostatnich latach z wielu mediów dziennikarzy o konserwatywnych poglądach, na podpisanie umowy ACTA bez właściwej konsultacji społecznej. Sprzeciw organizacji katolickich z Gdańska budzi zwłaszcza nieuwzględnienie Telewizji Trwam w procesie koncesyjnym platformy cyfrowej. „Decyzja wykluczająca to medium i zarazem ograniczająca rozwój i odbiór tej stacji telewizyjnej nie wynika z obiektywnych kryteriów i nie dąży do pluralizmu w mediach. Uderza ona w społeczeństwo obywatelskie, które finansuje Telewizję Trwam”, podkreślają sygnatariusze. gp GNIEZNO Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży Archidiecezji Gnieźnieńskiej uruchomiło na swojej stronie internetowej specjalną „Rozmównicę”. Na pytania, wątpliwości i prośby młodych ludzi odpowiadają specjaliści z różnych dziedzin. – Rozmównica powstała, bo młodzi pytali – mówi diecezjalny duszpasterz młodzieży ks. Marcin Kulczyński, inicjator przedsięwzięcia. – Na naszą skrzynkę pocztową przychodziło bardzo wiele e-maili z prośbami o radę, wątpliwościami, dylematami. Niektóre były na tyle poważne, że wymagały interwencji fachowca. Pytali też księża i rodzice, czy znam kogoś, kto zajmuje się uzależnieniami, egzorcyzmami. Pomyślałem, że trzeba ten kontakt ułatwić – opowiada ks. Kulczyński. W „Rozmównicy” dyżuruje obecnie sześć osób: dwóch księży i cztery osoby świeckie. Jest wśród nich specjalista „od ciemnej sfery”, czyli ks. Andrzej Wołpiuk, który zajmuje się tematyką sekt i grup psychomanipulacyjnych, oraz specjalista od ludzkiej miłości, czyli ks. Przemysław Kwiatkowski, doktor teologii małżeństwa i rodziny. Są także szczęśliwi rodzice małego Józefa, lekarz i ewangelizator ze Wspólnoty św. Jacka. Do każdej z tych osób młodzież może napisać e-maila. bgk KALISZ Pacjentów oddziałów chorób płuc i gruźlicy oraz rehabilitacji pulmonologicznej szpitala w Wolicy odwiedził 11 lutego biskup senior z Kalisza Teofil Wilski. Po krótkiej modlitwie w kaplicy szpitalnej biskup odwołał się do orędzia KIELCE Obrączki – znak zaślubin z Jezusem – włożył na palce dwóm dziewicom 12 lutego bp Kazimierz Ryczan w bazylice katedralnej, dokonując ceremoniału ich uroczystej konsekracji. – Osoba konsekrowana ma oczy, które zobaczą Jezusa, i ma wolę, by zaprosić Go i Mu służyć, ma także serce, które chce słuchać słów Jezusa z Ewangelii – mówił w homilii hierarcha. Śluby przed biskupem kieleckim złożyły: 31-letnia Ewelina Kowalska, która pracuje w jednym z kieleckich ośrodków interwencyjnych Caritas i studiuje, oraz 60-letnia Irena Mojecka, mieszkanka parafii w Mójczy, od lat opiekująca się osobami w potrzebie, zaangażowana w życie lokalnego Kościoła. dziar KOSZALIN – KOŁOBRZEG O wsparciu rodziców po stracie dziecka jeszcze przed narodzeniem dyskutowali 8 lutego diecezjalni doradcy życia rodzinnego i diecezjalni duszpasterze rodzin podczas rejonowego spotkania w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Koszalinie. W dwudniowym spotkaniu wzięli udział przedstawiciele diecezji pelplińskiej, zielonogórsko-gorzowskiej, toruńskiej, koszalińsko-kołobrzeskiej oraz archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej i gdańskiej. Spotkaniu przewodniczył biskup radomski Henryk Tomasik, członek Rady ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski. Sprawa pochówku dzieci utraconych to nadal temat tabu, ale jak zapewnia bp Tomasik, Rada ds. Rodziny od dłuższego czasu zajmuje się tą problematyką. – Kilka diecezji wydało już instrukcję dotyczącą pogrzebu dziecka utraconego, natomiast wszyscy doświadczamy pewnych trudności związanych z pra- wodawstwem państwowym. Wyrazy wdzięczności należą się byłemu ministrowi zdrowia Zbigniewowi Relidze, dzięki któremu udało się zmodyfikować wiele aktów prawnych, dziś dających uprawnienia rodzicom i duszpasterzom do zorganizowania normalnego pogrzebu dzieciom utraconym – wyjaśnił w rozmowie z KAI bp Tomasik. I dodał: – Chciałbym, żebyśmy przyjęli taką zasadę – tam, gdzie jest śmierć człowieka, tam zawsze jest pogrzeb. alg KRAKÓW – Reakcją chrześcijanina na śmierć kogoś bliskiego jest modlitwa, dlatego tu jesteśmy – mówił ks. Adam Boniecki 9 lutego w kościele św. Floriana w Krakowie, gdzie odprawił Mszę św. w intencji zmarłej 1 lutego br. poetki Wisławy Szymborskiej. Ks. Adam Boniecki podczas homilii przeczytał słowa Jana Pawła II zawarte w „Liście do artystów”. Były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” powiedział, że słowa te pomogą wszystkim „spojrzeć na to rozstanie oczami nadziei i miłości”. „Bóg powołał zatem człowieka do istnienia, powierzając mu zadanie bycia twórcą. W «twórczości artystycznej» człowiek bardziej niż w jakikolwiek inny sposób objawia się jako «obraz Boży» i wypełnia to zadanie, przede wszystkim kształtując wspaniałą «materię» własnego człowieczeństwa, a z kolei także sprawując twórczą władzę nad otaczającym go światem” – napisał papież w „Liście do artystów”. Podkreślał w nim także, że sztuka nawiązuje więź pokrewieństwa i jest pomostem do doświadczenia religijnego. W kościele św. Floriana zgromadzili się przedstawiciele kultury i sztuki, znajomi Wisławy Szymborskiej oraz mieszkańcy Krakowa. Uroczystości pogrzebowe noblistki na Cmentarzu Rakowickim – zgodnie z wolą poetki – miały charakter świecki. led Benedyktyni z Tyńca zapraszają do swojego opactwa na karnawał z mnichami. To propozycja dla tych, którzy szukają wyciszenia, odpoczynku od zgiełku miasta, męczą ich huczne zabawy oraz dla tych, którzy chcą po- głębić swój kontakt z Bogiem. Wydarzenie potrwa od 20 do 22 lutego. – Pomysł zrodził się spontanicznie. W pewnym sensie jest rozwinięciem cieszącego się ogromnym powodzeniem „Antysylwestra”. Wydarzenie jest propozycją dla tych, którzy chcą się wyciszyć i pragną zarazem pogłębić swoje życie duchowe – mówi KAI Ewelina Drela z Benedyktyńskiego Instytutu Kultury „Chronić dobro”. – Jest to czas modlitwy i refleksji, medytacji, lektury Pisma Świętego oraz, w razie potrzeby, rozmów z benedyktynami – dodała. W ramach wydarzenia zaplanowano m.in. Msze św., medytacje, udział w konferencjach, zwiedzanie opactwa w Tyńcu z przewodnikiem. Natomiast 22 lutego w Środę Popielcową odbędzie się nabożeństwo z posypaniem głów popiołem. led – Żegnamy wielkiego lekarza, jednego z największych, jacy żyli w Krakowie w ostatnim półwieczu – mówił 8 lutego podczas Mszy św. pogrzebowej biskup pomocniczy krakowski Grzegorz Ryś. W bazylice Mariackiej prof. Andrzeja Szczeklika żegnała rodzina, przyjaciele, współpracownicy, przedstawiciele świata nauki oraz pacjenci. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się Mszą św. w bazylice Mariackiej. Po nabożeństwie trumna z ciałem została odprowadzona do grobu na cmentarzu Salwatorskim. Prof. Andrzej Szczeklik zmarł 3 lutego w Krakowie. Miał 74 lata. Był znajomym Jana Pawła II, a w swojej działalności naukowej i lekarskiej inspirował się nauczaniem papieża. Należał m.in. do Papieskiej Akademii Nauk i rady Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”. W 2008 r. zdobył nagrodę TOTUS w kategorii „Osiągnięcia w dziedzinie kultury chrześcijańskiej”. Był wybitnym lekarzem, naukowcem i humanistą, twórcą i wieloletnim kierownikiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizował się w kardiologii i pulmonologii. Napisał około 650 prac naukowych drukowanych w wielu międzynarodowych czasopismach oraz kilka książek z pogranicza filozofii i medycyny. led Z DIECEZJI papieża Benedykta XVI z okazji Światowego Dnia Chorych. Wskazał na sakramenty uzdrowienia, wśród których wymienił: sakrament namaszczenia, sakrament pojednania i Eucharystię. Wytłumaczył, że sakrament namaszczenia nie jest ostatnim: – Ten sakrament nie tylko odpuszcza grzechy, lecz także często umacnia i uzdrawia. ek 13 Z DIECEZJI LUBLIN 14 Sesją naukową na KUL, otwarciem ośrodka wsparcia dla bezdomnych, uroczystą Mszą św. i inauguracją funduszu stypendialnego im. abp. Życińskiego – uczczono 10 lutego pamięć metropolity lubelskiego. – Dziś widzimy jeszcze wyraźniej, jak wiele abp Życiński znaczył w naszym życiu, kim był dla naszej archidiecezji, dla Ojczyzny i Kościoła – mówił podczas liturgii w archikatedrze abp Stanisław Budzik. W trakcie sesji „Przyroda – człowiek – Bóg. Wokół myśli filozoficznej Arcybiskupa Józefa Życińskiego” starano się opisać fenomen jego niezwykle rozległych zainteresowań naukowych łączących nauki ścisłe z humanistyką. Prof. Piotr Gutowski powiedział, że zmarłemu arcybiskupowi jako filozofowi chodziło zawsze o religię opartą na racjonalnym myśleniu oraz o naukę, która nie zaprzecza doświadczeniu obecności Boga w świecie. Czymś, co go szczególnie pasjonowało, była próba odpowiedzi na pytanie, jak pogodzić wiedzę, jaką niesie np. fizyka, ze zbiorem wierzeń i doświadczeniem religijnym. – Życiński, zgodnie zresztą ze starą scholastyczną zasadą, zakładał, że nie może być sprzeczności między rozumem a wiarą, gdyż urągałoby to samemu Bogu – podkreślił prof. Gutowski. Rektor KUL ks. prof. Stanisław Wilk zwrócił uwagę, że najgłębszym podłożem myśli abp. Życińskiego był „humanizm rozumiany jako skupienie się na człowieku, zawsze jednak w perspektywie prawdy o łasce przyniesionej na ziemię przez Chrystusa”. Zauważył też, że b. metropolita lubelski, obdarzony wieloma talentami i wielką sprawnością intelektualną, z łatwością i kompetencją poruszał się po nieznanych wielu humanistom obszarach wiedzy. W swoich wystąpieniach potrafił jednak o trudnych pojęciach mówić bardziej zrozumiałym językiem. O najważniejszych wątkach książek zmarłego metropolity pisał w nadesłanym na sesję wykładzie współautor wielu tych publikacji ks. prof. Michał Heller, wskazując zwłaszcza na polemikę z filozofią neopozytywizmu. Pytania o racjonalność rozwoju nauki wciągnęły, jego zdaniem, ks. Życiń- skiego, a ślady tej fascynacji można znaleźć w wielu jego publikacjach. „Błądzi więc neopozytywizm, który głosi, że jedyną metodą jest ciasno rozumiana metoda empiryczna; błądzi marksistowski materializm, który nie dopuszcza niczego poza metodą dialektyczną” – streszczał poglądy przyjaciela ks. prof. Heller. „Józef Życiński, wielki zwolennik racjonalności i polemista, często kieruje pióro przeciw nieużywaniu i nadużywaniu rozumu. Od momentu gdy został biskupem, w jego pracach można zauważyć wyraźne przesuwanie się akcentów. Nigdy nie porzucił głębszej refleksji filozoficznej, ale narastająca liczba obowiązków wymuszała kierowanie uwagi na bardziej praktyczne sprawy związane z duszpasterstwem” – stwierdził autor tekstu. Dodał, że jako biskup i metropolita lubelski ks. Życiński zabierał głos szczególnie w dwóch kwestiach: zjawiska postmodernizmu i religijnego fundamentalizmu przejawiającego się zwalczaniem teorii ewolucji. O wypracowanej przez abp. Życińskiego oryginalnej koncepcji kultury mówił ks. prof. Alfred Wierzbicki. – Pisząc o kulturze współczesnej, umieszczał ją na szlaku kosmicznej odysei człowieka, który wybiera się w długą podróż w poszukiwaniu prawdy, a w jej trakcie jest na różny sposób kuszony i zwodzony – wyjaśnił mówca. Dodał, że metoda filozoficznej refleksji uprawianej przez Życińskiego przypomina metodę Sokratesa: polegała na stawianiu kolejnych pytań współczesnej kulturze. Dążył przy tym do syntezy „trzech kultur”: religii, nauki i sztuki. W kuluarach sympozjum została otwarta wystawa: „Józef ABP Życiński (1948-2011) duchowny – intelektualista” zawierająca kilkadziesiąt znakomitych, niepublikowanych dotąd fotografii autorstwa Henryka Kusia. Wieczorem rocznicowej Mszy św. w lubelskiej archikatedrze przewodniczył abp Stanisław Budzik. Wraz z nim liturgię koncelebrowało około stu kapłanów. W modlitwie uczestniczyli m.in. przedstawiciele wyższych uczelni Lublina i władz samorządowych. Abp Budzik przypomniał, że abp Życiński przeżywał głęboko dramaty człowieka. Przywołał też fragment jego przejmującego tekstu o tym, że kapłaństwo, a zwłaszcza biskupstwo, to kolosalna dawka prawdy o człowieku, także tej „bardzo gorzkiej o najgłębszych zakamarkach ludzkiej psychiki oraz o zdarzeniach, o których wie niewiele osób albo prawie nikt”. W cytowanym w katedrze fragmencie swoich refleksji abp Życiński wyznał, że spośród różnych form modlitwy najbliższa była mu zawsze refleksja nad sytuacją Chrystusa w Ogrójcu – samotnego, odrzuconego przez najbliższych i pozornie przegranego na Golgocie. „Ta refleksja dawała mi poczucie jakiejś przedziwnej solidarności z Nim, kiedy widziałem swoje życiowe niepowodzenia: metody duszpasterskie, które nie zdają egzaminu; kazanie, które wywołuje zupełnie inny od zamierzonego efekt…” – pisał zmarły przed rokiem metropolita lubelski. Wyznawał przy tym, że owo odniesienie do Chrystusa przez modlitwę i medytację sprawiało, że nie czuł się sam: „No, bo ostatecznie, jeśli Chrystus, Bóg-Człowiek, przeszedł przez to wszystko, dlaczego ja miałbym być tak pewny siebie, by oczekiwać, że każde moje działanie da wspaniały efekt?”. Na zakończenie liturgii bp Wiesław Lechowicz, administrator diecezji tarnowskiej, której przez siedem lat zmarły hierarcha był ordynariuszem, powiedział, że „abp Życiński był człowiekiem miłującym nade wszystko Chrystusa i z tej miłości Chrystusa wypływały, rodziły się wszystkie jego pozostałe miłości”. Następnie abp Budzik poświęcił umieszczone na jednym z filarów archikatedry epitafium upamiętniające postać zmarłego hierarchy. Napis na nim brzmi: „Józef Życiński, biskup tarnowski w latach 1990-1997, arcybiskup metropolita lubelski w latach 1997-2011. Człowiek wielkiego umysłu i gorącego serca, niestrudzony pasterz, oddany Bogu i ludziom w duchu i prawdzie”. Po poświęceniu tablicy abp Budzik modlił się w krypcie archikatedry lubelskiej przy grobie abp. Życińskiego. W rocznicę śmierci abp. Życińskiego został otwarty w Lublinie nowy ośrodek wsparcia dla osób bezdomnych „Gorący Patrol”. Zorganizowało go Centrum Wolontariatu w Lublinie ŁÓDŹ Już 14 drużyn zgłosiło się do 8. edycji Mistrzostw Polski Księży w Piłce Nożnej Halowej. Do faworytów należą piłkarze w sutannach z Kielecczyzny, Lubelszczyzny i diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Jednak w roli czarnego konia zawodów zamierzają wystąpić księża z archidiecezji łódzkiej. Mistrzostwa odbędą się bowiem 17 i 18 lutego w Łodzi. lg PŁOCK Bp Piotr Libera towarzyszył prezydentowi RP Bronisławowi Komorowskiemu podczas zwiedzania bazyliki katedralnej 7 lutego w Płocku. Przekazał mu także okolicznościowy medal wybity przez Kościół płocki w 2011 r. Pobyt w mieście był częścią wizyty prezydenta na zachodnim Mazowszu. eg POZNAŃ O potrzebie refleksji nad dokumentami Soboru Watykańskiego II i Katechizmu Kościoła Katolickiego w związku ze zbliżającymi się obchodami Roku Wiary mówił 7 lutego abp Stanisław Gądecki na antenie Radia Emaus. Metropolita poznański zwrócił też uwagę na hasło obchodzonego od pierwszej niedzieli Adwentu programu duszpasterskiego w Polsce. – Słowa „Kościół naszym domem” nie odwołują się wyłącznie do sfery emocjonalnej, lecz są one skonkretyzowane w programie duszpasterskich rad parafialnych, ekonomicznych i społecznych – zaznaczył abp Gądecki. Podkreślił, że parafia wtedy jest dobrym domem, kiedy rośniemy razem z nią. Wówczas rośnie wspólnota Kościoła. Wiceprzewodniczący episkopatu zapowiedział zorganizowanie w dniach 22 i 23 września 2012 r. w Licheniu I Krajowego Kongresu Diecezjalnych Rad Duszpasterskich, a w 2013 kongresu rad parafialnych. – Program spotkania w Licheniu jest już gotowy – potwierdził. I przypomniał, że prowadzone są w Warszawie badania dotyczące efektywności rad duszpasterskich w Polsce. Gość Radia Emaus odniósł się też do inicjatywy odbudowy pomnika Serca Jezusowego w Poznaniu, który został postawiony w 1932 r. jako wotum wdzięczności narodu za odzyskaną niepodległość. – Tę szlachetną inicjatywę poparło już ponad dwieście osób ze środowiska akademickiego Poznania i z różnych miast Wielkopolski – zauważył metropolita. Zdaniem abp. Gądeckiego monument powinien stanąć w widocznym miejscu do 2018 r., czyli do obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. msz RADOM Będzie 300. parafia w diecezji radomskiej. Pozytywną opinię w tej sprawie wydała Rada Kapłańska, która obradowała 6 lutego w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu. Nowa wspólnota licząca ok. tysiąca osób została wydzielona z istniejącej parafii św. Józefa w Radomiu. Będzie to trzecia parafia w diecezji należąca do księży pallotynów. Pallotyni przebywają w Radomiu od lipca 1939 r. rm Zapewnienie ludziom starszym możliwości przebywania w grupie czy wyjścia z domu dają kluby seniora, które powstają przy radomskich parafiach. Ostatnio taki klub powstał przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego na Glinicach. Aktywizacja osób starszych odbywa się m.in. przez organizację działań zdrowotnych, kulturalnych i edukacyjnych. Dla wielu seniorów jest to również jedyna szansa, aby nieodpłatnie uczestniczyć w przedsięwzięciach kulturalnych. Działalność klubów jest wspierana finansowo z budżetu miasta Radomia. Proboszcz parafii ks. Roman Adamczyk przekonuje, że klub seniora jest doskonałą okazją do aktywnego spędzania wolnego czasu. – Zamiast śledzić w telewizji kolejny tysięczny odcinek ulubionego serialu, nasi seniorzy mogą uczestniczyć w wielu przedsięwzięciach społecznych czy kulturalnych. Spotykamy się dwa razy w miesiącu. Ostatnio zorganizowaliśmy koncert muzyki poważnej, który zgromadził wiele osób – opowiada ks. Adamczyk. Dodaje, że spotkania w klubie są także okazją do zawarcia nowych znajomości przy kawie i ciasteczkach. W Radomiu kluby seniora działają także przy parafiach: św. Wacława, św. Kazimierza i św. Stefana. rm SIEDLCE – Nie ma miękkich narkotyków, miękcy są tylko ludzie – mówił prof. dr hab. Mariusz Jędrzejko z Mazowieckiego Centrum Profilaktyki Uzależnień podczas dyskusji 7 lutego w Siedlcach. Eksperci podkreślali, że nie można dzielić narkotyków na miękkie i twarde, ponieważ zabijają każde – kwestia jest tylko czy szybko, czy powoli. Wśród prelegentów panelu byli m.in. biskup siedlecki Zbigniew Kiernikowski i dr Jerzy Kamiński – dyrektor Ośrodka Leczenia Uzależnień w Łu kowie. Zdaniem bp. Kiernikowskiego w dyskusji o narkotykach trzeba pamiętać, kim jest człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga. – Pan Bóg stworzył człowieka do życia. Uczynił to nie po to, by człowiek był skazany na „jakąkolwiek” egzystencję. Zamęt i zamieszanie w człowieku powstają w chwili spotkania z kusicielem – mówił. Podkreślił, że na skutek grzechu, człowiek skłania się ku temu, co jest dla niego atrakcyjne, wybiera zło, bo uważa, że będzie bardziej wolny. Nadużywając jednak wolności, prędzej czy Z DIECEZJI oraz Rozgłośnia Archidiecezji Lubelskiej Radio eR. Od 10 lutego w archidiecezji lubelskiej zaczął też działać Fundusz Stypendialny im. ks. abp. Józefa Życińskiego „Świadkowie Bożego piękna”, którego celem jest pomoc uzdolnionej ubogiej młodzieży. Pierwsze środki Funduszu stanowić będą zyski z albumu: „Wasz Pasterz abp Józef”, opublikowanego z okazji rocznicy śmierci arcybiskupa przez wydawnictwo „Gaudium”. Album przygotowali ks. Tomasz Adamczyk, sekretarz abp. Życińskiego i s. Maryla Koper CSL. tk, mp, mj 15 później odkrywa, że jest nagi i musi się ukrywać, uciekać od siebie. I w takim stanie chce trwać, bo nie ma odwagi przyznać się do winy. Z czasem grzech staje się drugą naturą człowieka. Człowiek czuje się wtedy zniewolony i sam nie potrafi z tego wyjść. Zdaniem hierarchy dzisiaj mamy wielu ludzi uzależnionych od narkotyków, bo człowiek gubi swoją tożsamość. Cały przemysł ukierunkowany jest na to, by człowiek ciągle czegoś potrzebował i był uzależniony. Debata odbyła się w auli Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Siedl cach. Transmitowało ją Katolickie Radio Podlasie. ks.mcz/el Z DIECEZJI SOSNOWIEC 16 „Bardzo źle by się stało, gdybyśmy z powodu tego złego doświadczenia w przyszłości nie reagowali na prośbę o pomoc, np. w poszukiwaniu zaginionych osób” – napisał bp Grzegorz Kaszak w komunikacie poświęconym śmierci półrocznej Madzi i odczytanym 12 lutego w kościołach diecezji sosnowieckiej. Biskup przypomniał, że cała Polska została poruszona wiadomością o zniknięciu dziecka. „Wszyscy bardzo mocno współczuliśmy rodzinie. Wielu z nas podjęło modlitwy w intencji szczęśliwego powrotu Madzi do domu. Była to bardzo piękna i szlachetna reakcja Polaków na tę straszną tragedię” – napisał ordynariusz sosnowiecki. Zwrócił uwagę, że po tym, jak okazało się, że powodem zniknięcia dziecka nie było porwanie, lecz jego śmierć, powszechne stało się poczucie oszukania. „Szczególnie mocno dotknęło to tych z nas, którzy w tę sprawę byli bardzo mocno zaangażowani czy to poprzez włączenie się w poszukiwania, czy też poprzez modlitwę” – zaznaczył. „Bywają takie sytuacje, w których człowiek nie jest w stanie sam ratować zagrożonego życia ludzkiego – czy to własnego, czy też drugiej osoby. Wówczas powinien zwrócić się o pomoc do innych osób, zwłaszcza do tych, którzy posiadają odpowiednią wiedzę i umiejętności ratowania życia i zdrowia człowieka. Myślę tutaj o lekarzach, ratownikach medycznych oraz pozostałym personelu medycznym” – czytamy w komunikacie. Biskup zaapelował też do diecezjan, by pomimo tego, że zostali oszukani, w przyszłości włączali się we wszystkie akcje pomocy zagrożonemu zdrowiu i życiu ludzkiemu. Dodał, że „sprawa śmierci dziewczynki z Sosnowca kryje jeszcze wiele niewyjaśnionych tajemnic”. kjk SZCZECIN – KAMIEŃ Jan Budziaszek związany z zespołem Skaldowie oraz Janusz Saługa dali w Szczecinie „Koncert dla Życia”. Rozpoczął się on 5 lutego wieczorem w sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa po Mszy św. dla studentów. Główną ideą była obrona życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. – Myślę, że ten pierwszy koncert nie będzie ostatnim, ale początkiem nowej formy obrony życia w Szczecinie – mówi ks. Tomasz Kancelarczyk, asystent kościelny Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana oraz organizator „Marszu dla Życia”. Tegoroczny marsz odbędzie się 22 kwietnia. pk ŚWIDNICA Młodzież męska z diecezji świdnickiej miała okazję przyjrzeć się z bliska życiu seminarium duchownego. Trzydniowe rekolekcje powołaniowe trwające od 3 do 5 lutego zakończyła Msza św. z rektorem ks. dr. Tadeuszem Chlipałą. – Rekolekcje w seminarium to czas wyciszenia i medytacji Słowa Bożego – powiedział ks. dr Tadeusz Chlipała. – To doskonała okazja, aby w murach Domu Ziarna zastanowić się nad swoim miejscem w życiu, w Kościele. Młodzież męska włączyła się w życie alumnów i dzięki temu poznała funkcjonowanie seminarium. Jak podkreślają uczestnicy, bardzo ważnym elementem rekolekcji były rozmowy indywidualne z przełożonymi i klerykami. W pierwszym dniu rekolekcji z gość mi seminarium spotkał się biskup świdnicki Ignacy Dec, który odprawił dla nich Mszę św. ks.lz TARNÓW Kard. Stanisław Dziwisz przewodniczył Mszy św. pogrzebowej śp. Józefa Muchy, który przez 16 lat był kierowcą biskupa i kard. Karola Wojtyły. Pogrzeb odbył się w niedzielę 12 lutego w Wierzchosławicach koło Tarnowa. Uroczystość żałobna zgromadziła liczne duchowieństwo i parafian oraz przedstawicieli kierowców polskich biskupów. W homilii biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej Andrzej Jeż powiedział, że śp. Józef Mucha doświadczył wielkiej łaski, wchodząc w szczególne relacje z kard. Wojtyłą, ponieważ przez wiele lat był jego osobistym kierowcą. – Papież był otwarty na relacje z drugim człowiekiem. Już od dziecka był kształtowany przez miłość innych osób, ich bogactwo osobowe, intelektualne i duchowe. W ten sposób mógł również wzbogacać kolejnych ludzi, których spotkał na swojej drodze – powiedział kaznodzieja. Cytując książkę – wywiad z Józefem Muchą, bp Jeż powiedział, że kierowca kard. Wojtyły uważał, iż to, że spotkał wielkiego i świętego człowieka, było dla niego wielką łaską Bożą. Zmarłego pożegnali także kierowcy biskupów episkopatu Polski. – Długo go znałem – wspomina zmarłego kard. Stanisław Dziwisz. – Byłem 12 lat kapelanem kard. Karola Wojtyły i wtedy miałem bliski kontakt także z jego kierowcą. Wspominam go jako człowieka bardzo pracowitego, punktualnego i bardzo oddanego biskupowi. A wtedy trzeba było takich ludzi oddanych, ponieważ był to okres inwigilacji przez Służbę Bezpieczeństwa. A on był zawsze wierny, uważny. Jak widział, że śledzą kardynała, starał się tak uciec, żeby nie zostawić śladu. eb, gg TORUŃ „Miłość buduje zgodę, a bez zgody miłości nie masz” – te słowa ks. Piotra Skargi rozbrzmiewały 5 lutego w kościele akademickim pw. Ducha Świętego w Toruniu. Uroczyste obchody Roku ks. Piotra Skargi rozpoczęły się Mszą św. celebrowaną w rocznicę urodzin wielkiego Polaka. WARSZAWA Chrześcijanie z różnych Kościołów, wyznawcy judaizmu, islamu i buddyzmu uczestniczyli w warszawskich obchodach Światowego Tygodnia Międzywyznaniowej Harmonii proklamowanego przez ONZ. Spotkanie zorganizowane przez Polską Fundację Sufi przy współudziale Muzeum Ikon i Stowarzyszenia Jana Karskiego odbyło się 5 lutego w ośrodku prawosławnym na Ochocie. Główny organizator spotkania, muzułmanin Andrzej Saramowicz, prowadzący pierwszą w Polsce szkołę nauk sufich, poinformował, że inicjatywa Światowego Tygodnia Międzywyznaniowej Harmonii, proklamowana rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 2010 r., wyszła od rodziny królewskiej w Jordanii. Chodzi w niej o to, aby wyznawcy różnych religii spotykali się „w harmonii” w celu bliższego poznania. – Chodzi też o to, aby każdy uczestnik spotkania w swojej społeczności lokalnej podjął taką inicjatywę, tym bardziej że w Polsce przybywa wyznawców różnych religii. To jest okazja do pokazania, że możemy żyć wspólnie w zgodnym sąsiedztwie – powiedział KAI Saramowicz. Jak zauważył nauczyciel sufi, w Polsce są różnego rodzaju inicjatywy międzyreligijne, np. Dzień Judaizmu czy Dzień Islamu w Kościele katolickim, brakuje natomiast spotkań obejmujących ludzi wszystkich wiar. Zdaniem Saramowicza ta idea jest bardzo bliska światu sufich, jednej z ważnych gałęzi islamu, akcentującej duchowy i mistyczny wymiar tej religii. – Sufizm nie wyklucza nikogo, sufizm wszystkich zaprasza – deklarował Saramowicz. W spotkani wzięli udział m.in. członek warszawskiej gminy żydowskiej prof. Stanisław Krajewski, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, Bogdan Białek, redaktor naczelny periodyku „Charaktery”, organizator inicjatyw służących dialogowi chrześcijańsko-żydowskiemu oraz Halina i Waldemar Radaczowie z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Gospodarzem spotkania był duchowny prawosławny ks. prof. Henryk Paprocki, który dowiedziawszy się o inicjatywie, powiedział: – Fajny pomysł. Zróbmy to u mnie. gp Maria Okońska, założycielka Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, ks. Piotr Nitecki, specjalista od nauczania społecznego Kościoła oraz działacz i polityk katolicki Janusz Zabłocki zostali uhonorowani Nagrodą im. kard. Stefana Wyszyńskiego za 2011 rok. Uroczystość wręczenia nagród przyznanych przez Fundację SPES nastąpi w marcu. Ks. Piotr Nitecki (zmarły tragicznie w grudniu ub. roku) oraz Janusz Zabłocki zostali nagrodzeni za „upowszechnianie wiedzy na temat nauczania kard. Stefana Wyszyńskiego”, a Maria Okońska za „aktywny udział w inicjatywach duszpasterskich Kościoła oraz za troskę o zachowanie spuścizny Prymasa Tysiąclecia”. mp W Warszawie wręczono 10 lutego Nagrody im. św. Kamila przyznawa- ne przez zakon ojców kamilianów i Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. Tegorocznymi laureatami zostali Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera, prof. neurologii Grzegorz Opala z Katowic oraz dziennikarki „Gazety Wyborczej” Beata Jaworowska i Ewa Zientarska. Ustanowiona w 2007 r. nagroda przyznawana jest z okazji Światowego Dnia Chorego, który Kościół obchodzi 11 lutego. W czterech kategoriach, co roku w innej dziedzinie medycyny. W tym roku uhonorowano tych, którzy okazali szczególną troskę osobom starszym. Gala odbyła się w stołecznej Galerii Porczyńskich. W kategorii: instytucje, stowarzyszenia i organizacje będące wzorem opieki nad chorymi i ich rodzinami nagrodę główną otrzymało Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera. Przyznano ją za wieloletnią, wszechstronną i niestrudzoną działalność społeczną dla dobra chorych na Alzheimera oraz za znaczący wkład w rozwój ruchu alz heimerowskiego w Polsce. W kategorii: pracownicy służby zdrowia z pasją realizujący swoją misję dla dobra chorych i cierpiących nagrodę otrzymał prof. dr hab. med. Grzegorz Opala, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Profesora uhonorowano za całokształt dorobku naukowego, codzienną służbę chorym oraz wybitne zaangażowanie w tworzenie najwyższych standardów opieki nad osobami starszymi. W kategorii: środki publicznego przekazu oraz twórcy życia publicznego promujący edukację zdrowotną główną nagrodę odebrały Beata Jaworowska i Ewa Zientarska, dziennikarki „Gazety Wyborczej” – w uznaniu roli projektu „Lata lecą”, czyli próbie przełamania izolacji seniorów oraz ukazaniu potrzeb i problemów osób starszych. Przyznano też cztery nagrody specjalne. Pośmiertnie – prof. dr. hab. med. Andrzejowi Szczeklikowi (ordynatorowi Oddziału Klinicznego Kliniki Alergii i Immunologii Szpitala Uniwersyteckiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie) w dowód uznania za całokształt pracy naukowej, nieskazitelną posta- Z DIECEZJI Obchody odbyły się w kościele akademickim oo. Jezuitów przy Rynku Staromiejskim w Toruniu. Podczas Mszy św. diakon prof. Waldemar Ro zynkowski zaznaczył, że celem Roku jest „wydobycie i pokazanie zatroskania ks. Skargi o państwo i naród, jego wizji miłości do ojczyzny, przedstawienie go jako pisarza, filantropa, człowieka solidarnego z ubogimi”. Po Mszy św. zgromadzeni wysłuchali „Kazań Sejmowych” ks. Piotra Skargi, które przedstawił Paweł Kowalski z Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu. Ks. dr Robert Danieluk SJ z Rzymskiego Archiwum Towarzystwa Jezusowego wygłosił wykład pt. „Jezuickie inspiracje działań Piotra Skargi”. Jezuita podkreślił, że aby dobrze zrozumieć działalność ks. Skargi, trzeba poznać Towarzystwo Jezusowe, do którego należał. Zaznaczył, że głównym zadaniem zakonu założonego przez papieża Pawła III w 1540 r. była obrona wiary oraz jednanie zwaśnionych. W tym kontekście można zrozumieć całą pracę ks. Skargi. Rok 2012 uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej został ogłoszony Rokiem ks. Piotra Skargi w związku z przypadającą 27 września rocznicą 400-lecia jego śmierci. xpb, aw 17 wę lekarza humanisty oraz skuteczne odkrywanie duszy w medycynie. Nagrodę specjalną otrzymał też prof. dr hab. med. Anna Tylki-Szymańska (Oddział Chorób Metabolicznych Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”) – za całokształt dorobku naukowego, doniosły wkład w propagowanie wiedzy o chorobach rzadkich oraz niespotykaną wrażliwość i miłość do małego pacjenta. Kapituła uhonorowała nagrodą specjalną także Krystynę Wechmann (prezes Federacji Stowarzyszeń „Amazonki” w Poznaniu) – w dowód uznania za osobiste niestrudzone przywracanie uśmiechu na twarzach kobiet chorujących na raka piersi oraz wiary i radości życia tym wszystkim, którym pomógł ruch Amazonek w Polsce. Tegoroczną laureatką Nagrody Specjalnej im. św. Kamila została także wybitna aktorka Maja Komorowska – w dowód wdzięczności za ukazanie własnym przykładem, że bezinteresowna pomoc najsłabszym to najpiękniejsza ze sztuk pięknych. – Nagroda im. św. Kamila jest symbolem pomocy niesionej każdemu choremu bez względu na jego światopogląd, wyznawaną wiarę czy rodzaj choroby – wyjaśnia metropolita łódzki abp Władysław Ziółek, członek Kapituły Nagrody. tk Z DIECEZJI WARSZAWA-PRAGA 18 Pierwsze w diecezji warszawsko-praskiej Parafialne Centrum Pomocy Rodzinie otwarto w parafii Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników na Grochowie. Głównym zadaniem Centrum będzie formacja narzeczonych i małżonków w dziedzinie katolickiej nauki o małżeństwie, prokreacji i rodzinie, a także pomoc w rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych. Wkrótce mają powstać w diecezji kolejne podobne placówki. Parafialne Centrum Pomocy Rodzinie, które swoim działaniem ma objąć cały dekanat grochowski, powstało z inicjatywy ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej abp. Henryka Hosera we współpracy z diecezjalnym duszpasterstwem rodzin. Uroczystego poświęcenia ośrodka dokonał 5 lutego bp Marek Solarczyk. mag WŁOCŁAWEK Udział w Triduum Paschalnym, uroczyste święcenie pokarmów, wspólne śniadanie wielkanocne czy spotkanie z księżmi marianami – tak przedstawiają się święta wielkanocne dla osób, które postanowią spędzić je w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu. Tegoroczny turnus wielkanocny jest już siódmym organizowanym przez licheńskie sanktuarium. Rozpocznie się on we czwartek 5 kwietnia i potrwa do wtorku 10 kwietnia. Jak podkreśla Jolanta Adamczyk, dyrektor domu Pielgrzyma ARKA, tegoroczny pobyt, wzorem lat ubiegłych, będzie miał charakter bardzo rodzinny i tradycyjny: – Przede wszystkim częścią centralną świętowania będzie udział w liturgii całego Triduum Paschalnego. W programie przewidziano także atrakcje dla gości. – Staramy się, aby ten pobyt był urozmaicony, aby był czas na przeżywanie, na wspólne spotkania, na poznawanie sanktuarium, organizujemy dla gości wizytę w apartamentach papieskich, przygotowujemy pokaz malowania pisanek wielkanocnych. Mam nadzieję, że uda nam się również zaprosić naszych gości do zwiedzania muzeum w bazylice – dodała Adamczyk. Wiecej informacji: www.lichen.pl lub www.arka.lichen.pl ra ZIELONA GÓRA – GORZÓW Ponad 80 tys. zł zebrali 9 lutego wolontariusze podczas ulicznej zbiórki na rzecz Hospicjum św. Kamila w Gorzowie Wielkopolskim. W tym roku do organizowanej po raz 12. akcji charytatywnej włączyła się rekordowa liczba gorzowian – ponad 1200 osób reprezentujących szkoły, parafie i zakłady pracy. Marek Lewandowski, dyrektor Hospicjum św. Kamila, poinformował, że roczne utrzymanie instytucji wymaga minimum 3,2 mln zł, z czego z kontraktu z NFZ na konto hospicjum wpływa tylko połowa tej kwoty. Gorzowskie Hospicjum św. Kamila powstało w 1993 z inicjatywy ks. Władysława Pawlika, proboszcza parafii pw. Pięciu Polskich Męczenników, którą w 1997 odwiedził Jan Paweł II. Kapelanem hospicjum jest ks. Krzysztof Dulny. Opiekę duchową nad pacjentami i ich rodzinami od 2010 sprawuje także siostra zakonna ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Obecnie pracuje tu s. Magdalena Stąpor. wm. Debata walentynkowa odbyła się 10 lutego na Uniwersytecie Zielonogórskim. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zaprosiło licealistów i studentów do dyskusji nt. miłości, czystości i wierności. Podobne debaty odbędą się w najbliższych dniach w całej Polsce. „Walentynkowe sprzątanie świata. Czy należy dbać o czystość przedmałżeńską?” – to temat piątkowej debaty. – Zaplanowana na kilka dni przed walentynkami dyskusja była odpowiedzią młodych ludzi na promowany we współczesnym świecie konsumpcyjny styl życia. Młodzież ze stowarzyszenia pragnie, by debata stała się także okazją do głębszej refleksji nad tematami dotyczącymi miłości, narzeczeństwa i małżeństwa – powiedział w rozmowie z KAI prezes diecezjalnego KSM Łukasz Brodzik. Gościem specjalnym spotkania był dr hab. Mieczysław Guzewicz, konsultor Rady ds. Rodziny KEP. kk ORDYNARIAT POLOWY – Praca w więziennictwie to więcej niż zawód, ochraniacie społeczeństwo przed sprawcami przestępstw – mówił biskup polowy WP Józef Guzdek podczas uroczystości w święto służby więziennej. Bp Guzdek sprawował Mszę św. w katedrze polowej w Warszawie. Po Eucharystii podczas uroczystości w Centrum Konferencyjnym MON z udziałem przedstawicieli rządu odbyło się przekazanie i poświęcenie sztandaru dla Centralnego Zarządu Służby Więziennej. W polskich więzieniach pracuje ok. 27,5 tys. funkcjonariuszy i ponad 2 tys. pracowników cywilnych – nauczycieli, lekarzy, psychiatrów i psychologów. kos Audiencja generalna, 8 lutego 2012 Drodzy Bracia i Siostry! Dziś chciałbym zastanowić się z wa mi nad modlitwą Jezusa w bezpośredniej bliskości śmierci, skupiając się nad tym, co przedstawiają święci Marek i Mateusz. Dwaj Ewangeliści przekazują modlitwę umierającego Jezusa nie tylko w języku greckim, w którym spisana jest ich relacja, lecz ze względu na ważność tych słów jest ona także w swego rodzaju mieszaninie hebrajskiego i aramejskiego. W ten sposób przekazali nie tylko treść, lecz także brzmienie, jakie ta modlitwa miała w ustach Jezusa. Wysłuchujemy rzeczywiście słów Jezusa takimi, jakimi były. Równocześnie opisali nam oni postawę obecnych wobec ukrzyżowania, którzy nie rozumieli albo nie chcieli tej modlitwy rozumieć. Jak słyszeliśmy, św. Marek pisze: „O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani», to znaczy: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (15, 34). W strukturze relacji modlitwa, wołanie Jezusa wznosi się ku momentowi kulminacyjnemu trzech godzin ciemności, które od południa do trzeciej po południu zstąpiły na ziemię. Te trzy godziny ciemności są z kolei kontynuacją poprzedniego okresu, także trzech godzin, rozpoczynającego się ukrzyżowaniem Jezusa. Rzeczywiście św. Marek Ewangelista informuje nas, że: „była godzina trzecia” [tj. nasza dziewiąta rano], (por. 15, 25). Ze wszystkich wskazań czasowych relacji sześć godzin Jezusa na krzyżu jest podzielonych na dwie części, chronologicznie równoważnych. W ciągu pierwszych trzech godzin, od dziewiątej aż do południa umieszczone są szyderstwa różnych grup osób demonstrujących swój sceptycyzm, stwierdzających swoją niewiarę. Św. Marek pisze: „Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami” (15, 29); „Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą” (15, 31); „Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani”(15, 32). W ciągu trzech kolejnych godzin, „od szóstej do go- dziny dziewiątej” [od południa aż do godziny trzeciej po południu] Ewangelista mówi tylko o ciemnościach, które zstąpiły na ziemię; jedynie ciemność zajmuje całą scenę, bez jakiegokolwiek odniesienia do poruszania się osób czy słów. Kiedy Jezus coraz bardziej zbliża się do śmierci, jest tylko ciemność, która ogarnia „całą ziemię”. Także wszechświat uczestniczy w tym wydarzeniu: ciemność spowija ludzi i rzeczy, ale również w tej godzinie ciemności Bóg jest obecny, nie odchodzi. W tradycji biblijnej ciemność ma znaczenie ambiwalentne: jest nie tylko znakiem obecności i działania zła, lecz także tajemnej obecności i działania Boga, który potrafi przezwyciężyć wszelkie ciemności. Na przykład w Księdze Wyjścia czytamy: „Pan rzekł do Mojżesza: «Oto Ja przyjdę do ciebie w gęstym obłoku»” (Wj 19, 9); a dalej: „Lud stał ciągle z daleka, a Mojżesz zbliżył się do ciemnego obłoku, w którym był Bóg” (Wj 20, 21). W przemówieniach Powtórzonego Prawa Mojżesz opowiada: „Góra płonęła ogniem aż do nieba, okryta mrokiem, ciemnością i chmurą” (Pwt 4, 11); „...usłyszeliście głos spośród ciemności, a góra ogniem płonęła” (Pwt 5, 23). W scenie ukrzyżowania Jezusa ciemności ogarniają ziemię i są ciemnościami śmierci, w których zanurza się Syn Boży, aby poprzez akt miłości przynieść życie. Powracając do narracji św. Marka, w obliczu zniewag różnych kategorii osób, wobec ciemności ogarniających wszystko, w chwili gdy znajduje się w obliczu śmierci, Jezus przez wołanie swojej modlitwy ukazuje, że wraz z ciężarem cierpienia i śmierci, w których zdaje się, że mamy do czynienia z opuszczeniem, nieobecnością Boga, ma całkowitą pewność bliskości Ojca aprobującego ten najwyższy akt miłości, całkowitego daru z siebie, pomimo że nie słychać tak, jak w innych epizodach, głosu z wysoka. Czytając Ewangelie, możemy zauważyć, że w innych ważnych przejściach swej ziemskiej egzystencji Jezus był świadkiem, iż znakom obecności Ojca i akceptacji jego drogi miłości towarzy- szył objaśniający głos Ojca. Ma to na przykład miejsce w wydarzeniu, które następuje po chrzcie w Jordanie, kiedy rozdarły się niebiosa i dały się słyszeć słowa Ojca: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1, 11). Następnie w scenie Przemienienia znakowi obłoku towarzyszyło słowo: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!” (Mk 9, 7). Natomiast na zbliżanie się do śmierci na krzyżu zstępuje cisza, nie słychać jakiegokolwiek głosu, ale spojrzenie miłości Ojca skoncentrowane jest na darze miłości Syna. Jakie znaczenie ma modlitwa Jezusa, to wołanie kierowane do Ojca: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”. Czyż w tej modlitwie nie mamy być może do czynienia ze świadomością, że jest się opuszczonym, wątpliwościami co do swojej misji, odnośnie do obecności Ojca? Słowa, jakie Jezus kieruje do Ojca, są początkiem Psalmu 22, gdzie psalmista ukazuje Bogu napięcie między poczuciem pozostawienia samemu sobie a pewną świadomością obecności Boga pośrodku swego ludu. Psalmista się modli: „Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, [wołam] i nocą, a nie zaznaję pokoju. A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela!” (Ps 22 [21], 3-4). Psalmista mówi o „wołaniu”, aby wyrazić całe cierpienie swej modlitwy w obliczu Boga pozornie nieobecnego: w chwili trwogi modlitwa staje się krzykiem. Ma to także miejsce w naszej relacji z Bogiem: w obliczu sytuacji najtrudniejszych i bolesnych, kiedy wydaje się, że Bóg nie słyszy, nie powinniśmy się lękać, aby zawierzyć Jemu cały ciężar, jaki nosimy w sercu; nie powinniśmy się obawiać, żeby wykrzyczeć Jemu nasze cierpienie. Powinniśmy być przekonani, że Bóg jest blisko, nawet jeśli pozornie milczy. Powtarzając z krzyża właśnie słowa początkowe Psalmu 22: «Eli, Eli, lema sabachthani?» – „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27, 46), wykrzykując słowa psalmu, Jezus modli się w chwili ostatniego odrzucenia WAT YK AN Benedykt XVI: zanieśmy Bogu w modlitwie nasze codzienne krzyże 19 przez ludzi, w chwili opuszczenia; modli się jednak psalmem, będąc świadomym obecności Boga Ojca także i w tej godzinie, w której odczuwa ludzki dramat śmierci. Rodzi się w nas jednak pytanie: jak to możliwe, że Bóg tak potężny nie interweniuje, by uchronić swojego Syna od tej straszliwej próby? Ważne jest zrozumienie, że modlitwa Jezusa nie jest krzykiem tego, który z rozpaczą wychodzi na spotkanie śmierci, ani też krzykiem tego, kto wie, że został opuszczony. Jezus w tym momencie czyni swoim cały Psalm 22, psalm cierpiącego ludu Izraela i w ten sposób bierze na siebie nie tylko cierpienie swego ludu, lecz także wszystkich ludzi, którzy cierpią z powodu ucisku zła i jednocześnie zanosi to wszystko do serca samego Boga, będąc pewnym, że wołanie to zostanie wysłuchane w zmartwychwstaniu: „To wołanie w krańcowej potrzebie jest jednocześnie pewnością Boskiej odpowiedzi, pewnością zbawienia – nie tylko dla samego Jezusa, lecz dla «wielu»” („Jezus z Nazaretu” II, 229). W tej modlitwie Jezusa są zawarte niezwykłe zaufanie i powierzenie się w ręce Boga, także wówczas gdy zdaje się nieobecny, także wówczas gdy wydaje się trwać w milczeniu, wypełniając plan dla nas niepojmowalny. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „W miłości odkupieńczej, która zawsze łączyła Go z Ojcem, przyjął nas w naszym oddzieleniu od Boga, tak że mógł w naszym imieniu powiedzieć na krzyżu: «Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?»” (n. 603). Jego cierpienie dokonuje się w komunii z nami i dla nas. Wypływa ono z miłości i już samo w sobie niesie odkupienie, zwycięstwo miłości. Ludzie znajdujący się pod krzyżem Jezusa nie potrafią zrozumieć i myślą, że Jego wołanie jest błaganiem skierowanym do Eliasza. W burzliwej scenerii usiłują ugasić Jego pragnienie, żeby przedłużyć Mu życie i sprawdzić, czy rzeczywiście Eliasz pospieszy z pomocą, ale głośny krzyk kładzie kres ziemskiemu życiu Jezusa, a także ich pragnieniu. W szczytowym momencie Jezus pozwala, by Jego serce wyrażało ból, ale równocześnie pozwala, by ujawniło się poczucie obecności Ojca i zgoda na Jego plan zbawienia rodza- ju ludzkiego. Również my znajdujemy się nieustannie na nowo w obliczu „dzisiaj” cierpienia, milczenia Boga – doświadczamy tego tak wiele razy w naszej modlitwie – ale znajdujemy się także w obliczu „dzisiaj” zmartwychwstania, odpowiedzi Boga, który wziął na siebie nasze cierpienia, aby nieść je wraz z nami i dać nam mocną nadzieję, że zostaną przezwyciężone (por. enc. „Spe salvi”, 35-40). Drodzy przyjaciele, zanieśmy Bogu w modlitwie nasze codzienne krzyże, będąc pewnymi, że jest On obecny i nas słyszy. Krzyk Jezusa przypomina nam, że w modlitwie powinniśmy pokonywać przeszkody naszego „ja” i naszych problemów, a otworzyć się na potrzeby i cierpienia innych. Modlitwa Jezusa umierającego na krzyżu niech nas uczy modlić się z miłością za tak wielu braci i siostry, którzy odczuwają ciężar życia powszedniego, tych, którzy przeżywają trudne chwile, ból, których nikt nie pociesza. Módlmy się o to do Bożego serca, aby także oni mogli odczuć miłość Boga, który nigdy nie opuszcza. tł. st Anioł Pański, 12 lutego 2012 Benedykt XVI: otwórzmy się na chorych i cierpiących WAT YK AN Drodzy Bracia i Siostry! 20 W ubiegłą niedzielę widzieliśmy, jak Jezus w swoim życiu publicznym uzdrowił wielu chorych, wskazując, że Bóg chce dla człowieka życia, i to życia w pełni. Ewangelia dzisiejszej niedzieli (Mk 1, 40-45) ukazuje nam Jezusa w zetknięciu z chorobą uważaną w owym czasie za najpoważniejszą, i to do tego stopnia, że czyniła taką osobę „nieczystą” i wykluczano ją ze stosunków społecznych: mówimy o trądzie. Specjalne ustawodawstwo (por. Kpł 13-14) zastrzegało kapłanom zadanie orzekania, że dana osoba jest trędowata, to znaczy nieczysta; do kapłana należało także stwierdzenie, że została ona wyleczona, i dopuszczenie wyleczonego chorego do normalnego życia. Kiedy Jezus przemierza, nauczając, wioski Galilei, wyszedł mu naprzeciwko pewien trędowaty i powiedział: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus nie unika kontaktu z tym człowiekiem, co więcej – pobudzony bezpośrednim udziałem w jego stanie, wyciąga rękę i dotyka go, pokonując zakaz prawa, i mówi: „Chcę, bądź oczyszczony!”. W tym geście i słowach Chrystusa mieści się cała historia zbawienia, jest ucieleśniona wola Boża, aby nas uzdrawiać, oczyszczać od zła, które nas szpeci i rujnuje nasze relacje. W tym kontakcie między ręką Jezusa a trędowatym zostały pokonane wszelkie przeszkody między Bogiem a ludzką nieczystością, między Sacrum a jego przeciwieństwem, z pewnością nie po to, aby zaprzeczyć złu i jego negatywnej mocy, lecz aby ukazać, że miłość Boga jest silniejsza niż jakiekolwiek zło, nawet to najbardziej zaraźliwe i odrażające. Jezus wziął na siebie nasze choroby, stał się „trędowaty”, abyśmy zostaliśmy oczyszczeni. Wspaniałym egzystencjalnym komentarzem do tej Ewangelii jest słynne doświadczenie św. Franciszka z Asyżu, które streszcza on na początku swojego „Testamentu”: „Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała; i potem nie czekając długo, porzuciłem świat”. W tych trędowatych, których napotkał św. Franciszek, gdy był jeszcze „w grzechach”, był obecny Jezus, a kiedy Franciszek zbliżył się do jednego z nich i przezwyciężając swoją odrazę, objął go, Jezus uzdrowił go z jego trądu, czyli z pychy, i nawrócił go do miłości Boga. Oto zwycięstwo Chrystusa, który jest naszym dogłębnym uzdrowieniem i naszym zmartwychwstaniem do nowego życia. Drodzy przyjaciele, zwróćmy się z modlitwą do Maryi Dziewicy, którą wczoraj uczciliśmy, wspominając Jej objawienia w Lourdes. Świętej Bernadecie Najświętsza Maryja Panna przekazała ciągle aktualne orędzie: zaproszenie do modlitwy i pokuty. Przez swoją Matkę Jezus ciągle wychodzi nam naprzeciw, aby nas uwolnić od wszelkiej choroby ciała i duszy. Pozwólmy Mu się dotknąć i oczyścić, i bądźmy miłosierni dla naszych braci. *** Następnie Ojciec Święty odmówił z wiernymi modlitwę maryjną i udzielił im błogosławieństwa apostolskiego, po czym wygłosił gorący apel o położenie kresu coraz większym aktom przemocy w Syrii. „Z wielkim niepokojem śledzę dramatyczne i nasilające się przypadki przemocy w Syrii. W ostatnich dniach spowodowały one liczne ofiary. Pamiętam w modlitwie o ofiarach, wśród których są dzieci, o rannych i tych wszystkich, którzy doświadczają skutków coraz bardziej niepokojącego konfliktu. Ponadto raz jeszcze usilnie wzywam do położenia kresu przemocy i przelewowi krwi. Na koniec zachęcam wszystkich, przede wszystkim władze polityczne w Syrii – aby stawiały na drogę dialogu, pojednania i zaangażowania na rzecz pokoju. Istnieje paląca potrzeba udzielenia odpowiedzi na słuszne dążenia różnych warstw narodu, jak i na życzenia wspólnoty międzynarodowej troszczącej się o dobro wspólne całego społeczeństwa i regionu”. tł. st, kg Bracia i Siostry! Wielki Post ponownie daje nam sposobność do refleksji nad tym, co stanowi centrum życia chrześcijańskiego – nad miłością. Jest to bowiem odpowiedni czas, abyśmy z pomocą Słowa Bożego i sakramentów odnowili naszą drogę wiary, zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Jest to droga pod znakiem modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną. W tym roku chciałbym przedstawić parę myśli w świetle krótkiego tekstu biblijnego zaczerpniętego z Listu do Hebrajczyków: «Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» (10, 24). To zdanie występuje w perykopie, w której natchniony pisarz zachęca do pokładania ufności w Jezusie Chrystusie jako Najwyższym Kapłanie, który wyjednał nam przebaczenie i dostęp do Boga. Owocem przyjęcia Chrystusa jest życie według trzech cnót teologalnych: należy przystępować do Pana «z sercem prawym, z wiarą pełną» (w. 22), by trwać niewzruszenie w nadziei, którą wyznajemy (por. 23), troszcząc się nieustannie wraz z braćmi o «miłość i dobre uczynki» (por. 24). Mówi się też, że dla umocnienia tej ewangelicznej postawy ważne jest, by uczestniczyć w spotkaniach liturgicznych i modlitewnych wspólnoty, mając na względzie cel eschatologiczny: pełną jedność w Bogu (por. w. 25). Skupię się na wersecie 24, który w paru słowach przekazuje cenną i zawsze aktualną naukę na temat trzech aspektów życia chrześcijańskiego; są nimi troska o bliźniego, wzajemność i osobista świętość. 1. «Troszczmy się» – odpowiedzialność za brata Pierwszym elementem jest wezwanie do tego, by «się troszczyć» – występuje tu grecki czasownik katanoein, który oznacza: uważnie obserwować, być uważnym, przyglądać się w sposób świadomy, dostrzegać pewną rzeczywistość. Spotykamy go w Ewangelii, kiedy Jezus mówi uczniom, by «przypatrzyli się» ptakom na niebie, które Boża Opatrzność otacza gorliwą troską, choć się nie trudzą (por. Łk 12, 24), i zachęca, by «dostrzec», że mamy belkę we własnym oku, zanim zobaczymy drzazgę w oku brata (por. Łk 6, 41). Znajdujemy go również w innym fragmencie Listu do Hebrajczyków jako zachętę, by «zwrócić uwagę na Jezusa» (por. 3, 1), Apostoła i Arcykapłana naszego wyznania. A zatem czasownik rozpoczynający wezwanie, o którym mówimy, zachęca, by patrzeć na drugiego człowieka, przede wszystkim na Jezusa, i by troszczyć się o siebie nawzajem, by nie okazywać dystansu, obojętności wobec losu braci. Tymczasem często dominuje postawa przeciwna: obojętność, brak zainteresowania, które rodzą się z egoizmu maskowanego przez pozorne poszanowanie «sfery prywatnej». Także dzisiaj z mocą rozbrzmiewa głos Pana, który wzywa każdego z nas do troszczenia się o bliźniego. Także dzisiaj Bóg nas prosi, abyśmy byli «stróżami» naszych braci (por. Rdz 4, 9), abyśmy tworzyli relacje nacechowane wzajemną troską i zabieganiem o pełne dobro drugiego. Wielkie przykazanie miłości bliźniego nakazuje i apeluje, by mieć świado- mość, że jest się odpowiedzialnym za tego, kto tak jak ja jest stworzeniem i dzieckiem Bożym: fakt, że jesteśmy braćmi w człowieczeństwie, a często także w wierze, powinien nas skłaniać do dostrzegania w bliźnim prawdziwego alter ego, nieskończenie umiłowanego przez Pana. Jeżeli zaprawiamy się w tym braterskim patrzeniu, wówczas solidarność, sprawiedliwość, a także miłosierdzie i współczucie w naturalny sposób rodzą się w naszym sercu. Sługa Boży Paweł VI twierdził, że współczesny świat cierpi przede wszystkim z powodu braku braterstwa: «Ludzkość jest ciężko chora. Przyczyną tej choroby jest nie tylko zmniejszenie się zasobów naturalnych i ich chciwe zgromadzenie przez niewielu, ile raczej rozkład braterskiej więzi zarówno między ludźmi, jak i między narodami» (enc. „Populorum progressio” [26 marca 1967], n. 66). Troska o bliźniego oznacza, że pragniemy jego czy jej dobra pod każdym względem: fizycznym, moralnym i duchowym. Wydaje się, że współczesna kultura przestała rozróżniać dobro i zło, tymczasem trzeba z mocą podkreślać, że dobro istnieje i zwycięża, ponieważ Bóg «jest dobry i czyni dobro» (por. Ps 119 [118], 68). Dobrem jest to, co rodzi, chroni i promuje życie, braterstwo i wspólnotę. Odpowiedzialność za bliźniego oznacza zatem pragnienie i czynienie dobra drugiego człowieka z nadzieją, że i on otworzy się na logikę dobra; interesować się bratem, znaczy otworzyć oczy na jego potrzeby. Pismo Święte ostrzega przed niebezpieczeństwem, jakim jest zatwardziałość serca wywołana przez swego rodzaju WAT YK AN Orędzie Benedykta XVI na Wielki Post 21 WAT YK AN 22 «duchową znieczulicę», która czyni ślepymi na cierpienia drugiego człowieka. Ewangelista Łukasz przytacza dwie przypowieści Jezusa ukazujące dwa przykłady takiej właśnie sytuacji, która może zapanować w sercu człowieka. W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie kapłan i lewita obojętnie «przechodzą obok» człowieka napadniętego i obrabowanego przez zbójców (por. Łk 10, 30-32), natomiast w przypowieści o bogaczu człowiek opływający w dobra nie zwraca uwagi na ubogiego Łazarza, który umiera z głodu pod jego drzwiami (por. Łk 16, 19). W obydwu przypadkach mamy do czynienia z przeciwieństwem «troszczenia się», patrzenia z miłością i współczuciem. Co nie pozwala humanitarnie i z miłością patrzeć na brata? Często bogactwo materialne i dostatek, a także stawianie na pierwszym miejscu własnych interesów i spraw. Nigdy nie powinniśmy być niezdolni do «miłosierdzia» nad cierpiącym człowiekiem; nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze sprawy i problemy, że nasze serce stanie się głuche na wołanie ubogiego. Natomiast właśnie pokora serca i własne doświadczenie cierpienia mogą wzbudzić we wnętrzu człowieka współczucie i empatię: «Sprawiedliwy zajmuje się sprawami ubogich, grzesznik nie ma [dla nich] zrozumienia» (Prz 29, 7). Tym samym zrozumiałe staje się błogosławieństwo «tych, którzy się smucą» (Mt 5, 4), to znaczy tych, którzy potrafią zapomnieć o sobie i wzruszyć się cierpieniem drugiego człowieka. Spotkanie z drugim i otwarcie serca na jego potrzeby są sposobnością do zbawienia i szczęśliwości. «Troszczenie się» o brata oznacza również, że dbamy o jego dobro duchowe. W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na pewien aspekt życia chrześcijańskiego, który jak mi się wydaje, popadł w zapomnienie – upomnienie braterskie z myślą o zbawieniu wiecznym. Dzisiaj na ogół podchodzi się z dużą wrażliwością do kwestii opieki i miłości w kontekście dobra fizycznego i materialnego innych, natomiast niemal całkowicie pomija się milczeniem duchową odpowiedzialność za braci. Inaczej jest w Kościele pierwszych wieków i we wspólnotach cechujących się prawdziwie dojrzałą wiarą, którym na sercu leży nie tylko cielesne zdrowie brata, lecz także zdrowie jego duszy ze względu na jego ostateczne przeznaczenie. W Piśmie Świętym czytamy: «Strofuj mądrego, a będzie cię kochał. Ucz mądrego, a będzie mądrzejszy, oświecaj prawego, a zwiększy swą umiejętność» (Prz 9, 8-9). Sam Chrystus mówi, żeby upominać brata, który grzeszy (por. Mt 18, 15). Czasownik oznaczający upomnienie braterskie – elenchein – to ten sam, który odnosi się do prorockiej misji chrześcijan, jaką jest piętnowanie pokolenia tych, którzy ulegają złu (por. Ef 5, 11). Tradycja Kościoła zaliczyła «upominanie grzeszników» do dzieł miłosierdzia duchowego. Ważną rzeczą jest ocalenie tego aspektu miłości chrześcijańskiej. Nie należy milczeć w obliczu zła. Mam tu na myśli postawę tych chrześcijan, którzy przez szacunek dla człowieka lub po prostu z wygodnictwa dostosowują się do powszechnie panującej mentalności, zamiast przestrzegać swych braci przed tymi sposobami myślenia i postępowania, które są sprzeczne z prawdą i nie prowadzą do dobra. Upomnienie chrześcijańskie nie jest jednak nigdy formułowane w duchu potępienia czy oskarżenia; wypływa zawsze z miłości i miłosierdzia i rodzi się z prawdziwej troski o dobro brata. Apostoł Paweł pisze: «Gdyby komuś przydarzył się jakiś upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie» (Ga 6, 1). W naszym świecie przesyconym indywidualizmem trzeba odkryć na nowo, jak ważne jest upomnienie braterskie, aby razem podążać do świętości. Nawet «prawy siedmiokroć upadnie» (Prz 24, 16), mówi Pismo Święte, a wszyscy jesteśmy słabi i niedoskonali (por. 1 J 1, 8). Wielką przysługą jest zatem pomaganie i akceptowanie pomocy w postrzeganiu w prawdzie samych siebie, aby doskonalić własne życie i postępować bardziej prawidłowo drogą Pana. Zawsze potrzebne jest spojrzenie, które miłuje i koryguje, zna i uznaje, rozeznaje i przebacza (por. Łk 22, 61), jak Bóg uczynił i czyni w stosunku do każdego z nas. 2. «O siebie wzajemnie» – dar wzajemności To «czuwanie» nad innymi jest sprzeczne z mentalnością, w której sprowadza się życie do wymiaru je- dynie ziemskiego, nie postrzega się go w perspektywie eschatologicznej i akceptuje dowolny wybór moralny w imię wolności jednostki. Społeczeństwo takie jak dzisiaj nasze może stać się obojętne zarówno na cierpienia fizyczne, jak i duchowe oraz moralne potrzeby życia. Tak nie powinno być we wspólnocie chrześcijańskiej! Apostoł Paweł zachęca, by dążyć do tego, co «służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu» (Rz 14, 19), starając się o to, «co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania» (tamże 15, 2), nie szukając własnej korzyści, «lecz dobra wielu, aby byli zbawieni» (1 Kor 10, 33). To wzajemne upominanie i zachęcanie w duchu pokory i miłości powinno być częścią życia wspólnoty chrześcijańskiej. Uczniowie Pana zjednoczeni z Chrystusem przez Eucharystię żyją w jedności, która łączy ich niczym członki jednego ciała. To oznacza, że bliźni należy do mnie, jego życie, jego zbawienie wiążą się z moim życiem i moim zbawieniem. Sięgamy tutaj bardzo głębokiego aspektu wspólnoty: nasze życie i życie innych są współzależne, zarówno w dobru, jak i w złu; tak grzech, jak i uczynki miłości mają również wymiar społeczny. W Kościele, mistycznym ciele Chrystusa, występuje ta wzajemność: wspólnota nieustannie pokutuje i błaga o przebaczenie grzechów swoich synów, ale też nieustannie weseli się i cieszy świadectwami cnót i miłości, które w niej się pojawiają. «Żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem» (1 Kor 12, 25), pisze św. Paweł, ponieważ jesteśmy jednym ciałem. Miłość do braci, której jeden z wyrazów stanowi jałmużna – typowa praktyka wielkopostna, wraz z modlitwą i postem – jest zakorzeniona w tej wspólnej przynależności. Także przez konkretną troskę o najuboższych każdy chrześcijanin może wyrazić swoją przynależność do jednego ciała, którym jest Kościół. Wzajemna troska to także uznanie dobra, które Pan w nich czyni, i dziękowanie razem z nimi za cuda łaski, jakich dobry i wszechmogący Bóg nieustannie dokonuje w swoich synach. Kiedy chrześcijanin dostrzega w bliźnim działanie Ducha Świętego, może się z tego jedynie radować i chwalić za to Ojca niebieskiego (por. Mt 5, 16). 3. «By się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków» – wspólna droga do świętości To wyrażenie z Listu do Hebrajczyków (10, 24) zachęca nas do tego, byśmy mieli na uwadze powszechne powołanie do świętości, nieustanne postępowanie w życiu duchowym, byśmy dążyli do większych charyzmatów oraz coraz wznioślejszej i bardziej owocnej miłości (por. 1 Kor 12, 31-13, 13). Wzajemna troska ma pobudzać do konkretnej, coraz większej miłości, «niczym światło poranne, które wschodzi i wzrasta aż do południa» (por. Prz 4, 18), w oczekiwaniu na dzień, który nie zna zmierzchu w Bogu. Czas, który jest nam dany w życiu, jest cenny, abyśmy odkrywali i spełniali dobre uczynki w miłości Boga. Dzięki temu Kościół rośnie i się rozwija, aby osiągnąć pełną doskonałość Chrystusa (por. Ef 4, 13). W tej dynamicznej perspektywie wzro- stu mieści się nasze wezwanie, byśmy się wzajemnie pobudzali do osiągania pełni miłości i dobrych czynów. Niestety, wciąż istnieje pokusa, by się nie angażować, tłumić Ducha, odmawiać «wykorzystywania talentów», które nam zostały dane dla naszego dobra i dobra bliźniego (por. Mt 25, 25 n.). Wszyscy otrzymaliśmy bogactwa duchowe czy materialne przydatne do tego, by wypełniać Boży plan, dla dobra Kościoła i dla naszego zbawienia (por. Łk 12, 21 b; 1 Tm 6, 18). Mistrzowie duchowości przypominają, że w życiu wiary ten, kto nie czyni postępów, cofa się. Drodzy Bracia i Siostry, weźmy sobie do serca wciąż aktualne wezwanie, by dążyć do «wysokiej miary życia chrześcijańskiego» (por. Jan Paweł II, list apost. „Novo millennio ineunte” [6 stycznia 2001], n. 31). Kościół w swej mądrości, uznając i ogłaszając błogosławionymi i świętymi niektórych przykładnych chrześcijan, ma na celu także wzbudzanie pragnienia, by naśladować ich cnoty. Św. Paweł napomina: «w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie» (Rz 12, 10). W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy powinni czuć potrzebę prześcigania się w miłości, w usługiwaniu i w dobrych uczynkach (por. Hbr 6, 10). To napomnienie ma szczególną moc w okresie przygotowania do świąt wielkanocnych. Życząc świętego i owocnego Wielkiego Postu, zawierzam was wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny i z serca udzielam wszystkim Błogosławieństwa Apostolskiego. Watykan, 3 listopada 2011 r. BENEDICTUS PP XVI (tłumaczenie: Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej) Kongijski purpurat poprowadzi rekolekcje Arcybiskup stolicy Demokratycznej Republiki Konga Kinszasy kard. Laurent Monsengwo Pasinya poprowadzi w tym roku rekolekcje wielkopostne dla papieża i Kurii Rzymskiej. Rozpoczną się one 26 lutego i trwać będą do soboty 3 marca. W tym okresie nie będzie żadnych papieskich audiencji, w tym środowej audiencji ogólnej. Kard. Monsengwo ma 72 lata. Jest znany ze swego zaangażowania na rzecz dialogu, pokoju i pojednania w swej ojczyźnie. Jak podkreślono w nocie biograficznej umieszczonej na stronach oficjalnych Stolicy Apostolskiej, „zawsze bronił praw osoby, ujawniał akty przemocy, proponując rozwiązania konfliktów w oparciu o prawo międzynarodowe”. Za pontyfikatu Benedykta XVI rekolekcje watykańskie głosili czterej emerytowani kardynałowie: Marco Cé, Giacomo Biffi, Albert Vanhoye i Francis Arinze oraz dwaj zakonnicy – salezjanin Enrico dal Covolo (obecnie biskup i rektor Uniwersytetu Laterańskiego) i karmelita bosy François‑Marie Léthel. st Doniesienia włoskiego dziennika „Il Fatto Quotidiano” na temat rzekomego spisku przeciw Benedyktowi XVI, mającego doprowadzić w ciągu roku do śmierci papieża, to brednie, których nie warto w żadnym przypadku traktować serio – tak ogłoszoną 10 lutego sensację skomentował rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi. Według tych fantastycznych doniesień arcybiskup Palermo kard. Paolo Romeo miał powiedzieć podczas swej wizyty w Chinach w listopadzie ubiegłego roku, że Benedykt XVI umrze w ciągu dwunastu miesięcy, a jego następcą będzie obecny arcybiskup Mediolanu kard. Angelo Scola. Dowiedziawszy się o tym, inny członek kolegium kardynalskiego, emerytowany prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa kard. Darío Castrillón Hoyos miał rzekomo napisać 30 grudnia ub. roku poufny list do Ojca Świętego w języku niemieckim, przestrzegający przed spiskiem. Wobec rewelacji „Il Fatto Quotidiano” dystansuje się też znany włoski watykanista Andrea Tornielli. Według niego wszystko wskazuje jednak na to, że notatka kard. Hoyosa jest autentyczna, i choć Sekretariat Stanu nie przywiązywał do niej specjalnej wagi, to jednak przekazał jej treść do wiadomości Ojca Świętego. Jedynym prawdziwym newsem jest natomiast, zdaniem watykanisty, to, że dokument zastrzeżony w nieco ponad miesiąc od jego wysłania do papieża trafia do mediów. Podobnie było w przypadku listów abp. Carlo Marii Viganò do Benedykta XVI i kard. Bertone oraz innych dokumentów zastrzeżonych, o których ostatnio dyskutowały włoskie media. „Stanowi to część pewnej strategii i wpisuje się w jakąś walkę wewnętrzną w Watykanie. Jej rezultaty są niepewne, a z całą pewnością będą miały konsekwencje niszczące. Tłem tej walki jest sukcesja po kard. Bertone, ale i konklawe”, twierdzi Tornielli. st WAT YK AN Ks. Lombardi: nie ma spisku przeciw papieżowi 23 Przed konsystorzem Jakimi kryteriami kieruje się papież przy wyborze kardynałów? 18 lutego w bazylice watykańskiej Benedykt XVI będzie przewodniczył zwyczajnemu konsystorzowi publicznemu dla kreowania nowych kardynałów. Mianowanie purpuratów jest – zgodnie z kanonem 351 §1 Kodeksu Prawa Kanonicznego – wyłączną prerogatywą Ojca Świętego. Papież kieruje się jednak zazwyczaj kilkoma kryteriami praktycznymi. Po pierwsze zgodnie z decyzją Pawła VI podjętą podczas konsystorza tajnego 5 listopada 1973 roku liczba kardynałów elektorów (poniżej 80. roku życia) nie może być wyższa niż 120. Praktycznie oznacza to, że biorąc pod uwagę wiek członków kolegium kardynalskiego, Ojciec Święty jedynie nieznacznie przekracza tę liczbę. Benedykt XVI podczas konsystorza 18 lutego podniesie liczbę kardynałów elektorów do 125, ale do końca roku 11 z nich przekroczy 80. rok życia i 9 grudnia będzie ich tylko 114. Po drugie, tradycyjnie purpurę kardynalską otrzymują prefekci dykasterii Kurii Rzymskiej. Dlatego 18 lutego wśród 18 nowych kardynałów poniżej 80. roku życia 10 stanowić będą przedstawiciele Kurii. Następnie biskupi ważnych diecezji (kardynalskich) z całego świata, których tym razem będzie 8 (zwierzchnik Kościoła obrządku syromalabarskiego z Indii, ordynariusze Toronto, Berlina, Pragi, Nowego Jorku, Utrechtu, Florencji, Hongkongu). Benedykt XVI zazwyczaj nie włącza do kolegium kardynalskiego biskupów, w których emerytowany ordynariusz jest kardynałem, a nie przekroczył 80. roku życia. Purpuraci pochodzą z różnych kontynentów, podkreślając powszechność Kościoła katolickiego. Ważnym kryterium jest także świadectwo wiary. Przykładem jest abp Lucian Mureşan – zwierzchnik rumuńskiego Kościoła greckokatolickiego, czy metropolita praski abp Dominik Duka (ich sylwetki prezentujemy poniżej). Są też kapłani liczący ponad 80 lat, których Benedykt XVI włączy do kolegium kardynalskiego ze względu na ich zasługi dla Kościoła: Belg ks. Julien Ries – światowej sławy antropolog religii, emerytowany profesor Uniwersytetu Katolickiego w Louvain; wybitny patrysta – augustianin o. Prosper Grech oraz jezuita ks. Karl Josef Becker SJ – który miał udział w przygotowaniu „Wspólnej deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu” podpisanej w 1999 r. w Augs burgu przez przedstawicieli Kościoła katolickiego i Światowej Federacji Luterańskiej. Uczestniczył on też ostatnio w rozmowach prowadzonych przez Papieską Komisję Ecclesia Dei z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X. st Dwóch z dwudziestu dwóch 18 lutego Benedykt XVI wręczy oznaki godności kardynalskiej 22 kapłanom. Przedstawiamy krótkie sylwetki dwóch z nich. WAT YK AN Abp Dominik Duka OP: dysydent kardynałem 24 Arcybiskup Pragi, dominikanin kard. Dominik Duka to postać nietuzinkowa. Jest jednym z ostatnich opozycjonistów z czasów totalitaryzmu komunistycznego, czynnym w życiu publicznym Europy Środkowo-Wschodniej. Przez 15 lat – do listopada 1989 roku, czyli do „aksamitnej rewolucji” w Czechosłowacji – nie mógł publicznie pełnić posługi kapłańskiej. Sam pamiętam takie Msze św. odprawiane w Pilźnie w małym domku dla kilku dosłownie osób przy szczelnie zasłoniętych oknach, aby nikt z zewnątrz nie mógł zajrzeć. Pracował w fabryce „szkodowki”. Za prowadzenie życia zakonnego, które było zakazane, organizowanie studium dominikańskich kleryków, samizdat i współpracę z za- granicą spędził półtora roku w więzieniu na oddziale dla „politycznych”, gdzie spotkał się m.in. z Václavem Havlem i Jiřím Dienstbierem. Od 1990 roku mieszkając już w klasztorze dominikańskim w Pradze „u svatěho Jiljí” [u św. Idziego – KAI], był prowincjałem, wykładał egzegezę Pisma Świętego na wydziale teologicznym uniwersytetu w Ołomuńcu, a jako przewodniczący Konsulty Wyższych Przełożonych Zakonnych organizował na nowo życie zakonne w Czechosłowacji. Wtedy przez kilka lat mieszkaliśmy razem w klasztorze w Pradze, dosłownie będąc sąsiadami przez ścianę. Widzę go, jak się modli, sprząta korytarze, studiuje i wykłada. Razem organizowaliśmy polskie duszpasterstwo w Czechach, Ośrodek Kultury Chrześcijańskiej w Pradze, wiele wystaw, wykładów, debat, spotkań z teologami z całego świata. Ta bliskość pozwala dostrzec na co dzień to, co jest czasami ukryte dla oczu innych – normalnego człowieka w jego codzienności. Ojciec Dominik, kardynał Duka, po ukończeniu wieloletniego urzędu prowincjała został w 1998 roku biskupem w Hradec Králové. Wiadomo, że wcześniej odmawiał przyjęcia biskupstwa, ukazując Janowi Pawłowi II potrzebę odnowy życia zakonnego w Czechach. Papież miał wówczas powiedzieć: „Poczekamy”. W latach 2004-2008 był administratorem apostolskich diecezji w Litomierzycach. Zainicjował tłumaczenie i wydanie po czesku Biblii Jerozolimskiej. Jest redaktorem naczelnym dominikańskiego czasopisma „Salve” – wraz z grupą młodych ludzi, świeckich i duchownych, wydaje periodyk ukazujący spotkanie, dialog teologii, filozofii ze współczesną kulturą bardzo szeroko pojętą. Najnowszy numer pisma został poświęcony „Traktatowi Teologicznemu” i myśli religijnej Czesława Miłosza. W styczniu 2010 roku Benedykt XVI mianował Dominika Dukę arcybiskupem Pragi i prymasem Czech, a 6 stycznia 2012 – kardynałem. Byłem tego dnia w Pradze i mogliśmy Krótko Konsystorz 18 lutego będzie miał bogaty program. Oprócz kreowania 22 nowych kardynałów zapadną wówczas decyzje w sprawie kanonizacji siedmiorga błogosławionych z siedmiu krajów. W gronie tym są: dwaj męczennicy – XIX-wieczny francuski jezuita Jakub Berthieu, który oddał życie na Madagaskarze, i XVII-wieczny świecki katechista z Filipin Piotr Calungsod; dwoje zmarłych na początku XX wieku założycieli zgromadzeń zakonnych – włoski kapłan Jan Chrzciciel Piamarta i Hiszpanka Maria z Góry Karmel Sallés y Barangueras; współczesna im amerykańska zakonnica Marianna Cope oraz dwie kobiety świeckie – XVII-wieczna kanadyjska Indianka Katarzyna Tekakwitha i zmarła na początku zeszłego stulecia Niemka Anna Schäffer. 19 lutego nowi kardynałowie odprawią wraz z papieżem koncelebrowaną Mszę św. w bazylice watykańskiej. Początek o 9.30. kg nym tytułem: „Tradycja, która jest wezwaniem”. Książka ta ukaże się również po polsku jesienią tego roku. Dla czeskiej opinii publicznej arcybiskup praski jest człowiekiem, który potrafi rozmawiać ze wszystkimi. Widzi potrzebę znalezienia wspólnego języka zarówno z ludźmi niewierzącymi czy obojętnymi religijnie, jak i z młodym pokoleniem. Dokończył już dwa rozpoczęte procesy, które były sporem Kościoła z państwem. Podpisał porozumienie w sprawie użytkowania przez Kościół praskiej katedry będącej własnością państwa. Doprowadził też do porozumienia politycznego w sprawie rezygnacji przez Kościoły chrześcijańskie ze zwrotu majątku za otrzymaną rekompensatę. Był w grudniu minionego roku głównym celebransem i kaznodzieją na pogrzebie prezydenta Václava Havla – swojego przyjaciela z więzienia. Tomasz Dostatni OP Kard. Woelki – najmłodszy z purpuratów 55-letni arcybiskup Berlina Rainer Maria Woelki będzie najmłodszym członkiem Kolegium Kardynalskiego. Kiedy dowiedział się o nominacji, oświadczył, że godność tę traktuje nie tylko jako osobiste wyróżnienie, lecz także jako wyróżnienie dla katolików, którzy w czasach wrogiej wobec religii NRD świadczyli o swojej wierze. – Kościół katolicki wybrał purpurę jako kolor stroju kardynalskiego nie z powodów estetycznych, lecz dlatego że czerwień symbolizuje krew męczenników, którzy umierali za wiarę. Ale jeśli się chce być świadkiem wiary, nie trzeba być kardynałem. Do tego jest powołany każdy z nas – powiedział niemiecki kardynał nominat. Abp Woelki jest nie tylko najmłodszym purpuratem, lecz także przykładem rzadko spotykanej błyskawicznej kościelnej „kariery”. 2 lipca 2011 roku ten mało znany biskup pomocniczy archidiecezji kolońskiej zostaje wybrany przez kapitułę generalną na rządcę archidiecezji berlińskiej. Wybór zatwierdza Benedykt XVI. Abp Woelki jest następcą zmarłego w czerwcu 2011 roku emerytowanego arcybiskupa Berlina kard. Georga Sterzinsky’ego. Ponad trzy miesiące później młody metropolita wita Benedykta XVI w stolicy Niemiec podczas jego pierwszej oficjalnej wizyty w ojczyźnie. Świetnie zdaje egzamin z bycia „gospodarzem”. Zaliczany do „konserwatywnego” skrzydła niemieckiego Kościoła zadziwia otwartością i gotowością do dialogu. Na kilka dni przed wizytą i wobec zapowiadanych antypapieskich protestów jako pierwszy hierarcha Kościoła katolickiego w Niemczech spotkał się na oficjalnych rozmowach z przedstawicielami Stowarzyszenia Lesbijek i Homoseksualistów w Niemczech (LSVD). Nowy arcybiskup opowiada się też za zdecydowanym postępowaniem wobec nadużyć seksualnych księży. Urodzony w 1956 roku w Kolonii hierarcha po święceniach kapłańskich był m.in. sekretarzem metropolity kolońskiego kard. Joachima Meisnera oraz dyrektorem konwiktu Collegium Albertinum w Bonn. W 2003 roku otrzymał sakrę biskupią i został biskupem pomocniczym archidiecezji kolońskiej. Tuż po wyborze nowy metropolita przypomniał w rozmowie z Domradio i agencją katolicką KNA, że choć jest urodzonym kolończykiem, to jego rodzinne korzenie sięgają Warmii: „Urodziłem się w Kolonii, z czego jestem szczęśliwy i dumny. Pozostaję całym sercem kolończykiem, ale moi rodzice pochodzą z Fromborka na Warmii, gdzie się urodzili, ale w 1945 roku musieli stamtąd uciekać i przez północne Niemcy dotarli do Nadrenii. Pod tym względem płynie we mnie, podobnie jak u mojego poprzednika kard. Sterzinsky’ego, „warmińska krew”. Abp Woelki studiował teologię w Bonn i Fryburgu Bryzgowijskim m.in. u ks. prof. Karla Lehmanna, dzisiaj kardynała i biskupa Moguncji. W 1985 roku przyjął święcenia kapłańskie. Arcybiskup znany jest ze swej pasji do piłki nożnej. Tuż po nominacji wyraził radość, że do pierwszej ligi dostał się ponownie klub Hertha Berlin. Ale zastrzegł: „Kciuki będę jednak mocno ściskał za FC Köln. Berlińczycy muszą mi wybaczyć. Z FC Köln związany jestem bowiem mocno od dzieciństwa, przez kilka lat nawet jako zawodnik, i w związku z tą starą zażyłością kibicuję kolończykom”. tom WAT YK AN potem razem jechać na doroczne spotkanie rady wydawniczej wspomnianego czasopisma „Salve” do trapistów w miejscowości Nový Dvůr. Gdy opuszczaliśmy pałac arcybiskupi, pani pracująca w portierni przyszła złożyć gratulacje i zwróciła się do niego: „Księże kardynale”. Odpowiedział: „Proszę mi mówić: ojcze Dominiku”. Normalny w relacjach, bez zbytniej celebry, mało potrzebujący dla siebie. Zakonnik, który został hierarchą. Pochodzi z rodziny oficerskiej. Jego ojciec w 1944 roku dostał się do Włoch i – przez Szwajcarię – do Anglii, aby walczyć do końca wojny w oddziałach alianckich. Po powrocie do kraju w latach 50. trafił do więzienia. Ojciec Dominik ma duży szacunek dla wojska, sam nosi w sobie tęsknotę bycia żołnierzem. Jest mu również bliska tradycja habsburska. Dobrze pamięta, gdzie na ciemnym korytarzu klasztoru dominikanów w Krakowie przez lata wisiał owalny portret cesarza Franciszka Józefa. Zainteresowania historią i tradycją polityczną Czech ukazał w rozmowie‑wywiadzie, którego udzielił mnie i Jaroslavowi Šubrtowi pod znamien- 25 Kolegium Kardynalskie, jakiego nie znamy Rozmowa z kard. Józefem Glempem Czy o tym, że jakiś hierarcha zostaje kardynałem, dowiaduje się on w ostatniej chwili przed konsystorzem? – Nie, taką wiadomość otrzymuje się z odpowiednim wyprzedzeniem. Ja o swojej planowanej nominacji dowiedziałem się telefonicznie z Watykanu. Natomiast przed następnym konsystorzem zostałem upoważniony przez Stolicę Apostolską, aby powiadomić metropolitę wrocławskiego abp. Henryka Gulbinowicza o nominacji dla niego. ROZMOWA K AI Ksiądz Prymas nie był chyba zaskoczony swoją nominacją? – Szczerze mówiąc – nie. Wybierając kardynała, papież bierze pod uwagę prestiż i godność miejsca, a także znaczenie polityczne danej stolicy biskupiej, a w przypadku Warszawy i Gniezna nie było co do tego wątpliwości. Natomiast osobowość arcybiskupa, jego zasługi osobiste nie są najistotniejsze. Tak też odebrałem moją nominację – skoro jestem arcybiskupem, to widocznie nadaję się i mogę zostać kardynałem. Trudno było też sobie wyobrazić, żeby godności kardynalskiej nie otrzymał następca prymasa Wyszyńskiego. Pamiętam duże zainteresowanie moją osobą. Na Zachodzie niemal każdy chciał wiedzieć, kto zostanie następcą Prymasa Tysiąclecia. To zainteresowanie wzmógł jeszcze stan wojenny. Polska była wówczas na ustach całego świata. 26 Jak Ksiądz Prymas czuł się w tym nowym gronie? W tym gronie zacnych i wybitnych kardynałów byłem popularny jako następca kard. Wyszyńskiego. Akurat ta kreacja kardynałów z konsystorza w 1983 r. obfitowała w indywidualności. Bardzo popularny był też kard. Joseph Bernardin, poczęty we Włoszech, a urodzony w Ameryce, bardzo fetowany przez Włochów po nominacji (ilekroć byłem w Chicago, zawsze zapraszał mnie do zamieszkania w swojej rezydencji). Do dziś czynny jest kard. Joachim Meisner, wówczas najmłodszy z nas. Wybitnym purpuratem był Kolumbijczyk Alfonso Lopez Trujillo, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny. Był też kard. Godfried Danneels, Belg, dzisiaj emeryt. No i dwie gwiazdy kolegium kardynalskiego – arcybiskup Paryża Jean Marie Lustiger i arcybiskup Mediolanu Carlo Maria Martini. Niektórzy z tego grona już zmarli, jak mój rzymski profesor Aurelio Sabattani. Pamiętam, że ta nominacja dla Księdza Prymasa, mimo iż spodziewana, przyniosła Polakom dużo radości. – Tak, przy tym powszechnym przygnębieniu spowodowanym trwającym stanem wojennym to było radosne wydarzenie. Czekaliśmy na drugą wizytę Ojca Świętego i ożywienie w narodzie było znaczne. A jak przebiegał sam konsystorz kardynalski? – Uroczystość trwała dwa dni. Najpierw miała miejsce „kreacja” kardynalska w Auli Pawła VI i wręczenie dokumentów. Wieczorem wszyscy nowo kreowani odprawialiśmy Mszę św. z Ojcem Świętym w Bazylice św. Piotra i tam otrzymaliśmy pierścień i piuskę. Na drugi dzień przyjmowaliśmy życzenia od znajomych i przyjaciół. Ja przyjmowałem do późnego wieczora gratulacje od wielu osób. Nazywało się to „Visita di cortesia”. Mnie przydzielono do tego celu pomieszczenia Kongregacji ds. Biskupów, której okna wychodzą na plac św. Piotra. Przyszło wielu ludzi z różnych krajów, nie tylko żeby mi złożyć gratulacje, lecz także zapytać o Polskę, jak nam się żyje w stanie wojennym. Przychodzili także ludzie z propozycją pomocy, bo wtedy otrzymywaliśmy wiele darów zza granicy. Dzięki mojej nominacji jeszcze więcej mówiono o Polsce. Grzecznie zachowały się władze PRL, przyjechał pan min. Kuberski, a ambasada zaprosiła na kolację. Jak zapamiętał Ksiądz Prymas objęcie swego kościoła tytularnego? – To stara, rzymska tradycja. Dawniej, aby kardynałowie byli „pod ręką” w służbie papieża, przydzielał on im świątynię, często jako parafię. Chodzi- ło o to, aby przebywali w Rzymie i należeli do duchowieństwa rzymskiego. Ta instytucja przeszła wiele zmian, dziś jej pozostałością są kościoły tytularne dla kardynałów. Nie pociąga to za sobą żadnych zobowiązań, a zewnętrznym przejawem tej tradycji jest uroczystość objęcia kościoła tytularnego przez kardynała i jego portret w zakrystii. Dla mnie i dla Polaków było bardzo wymownym faktem to, że papież przydzielił mi bazylikę Matki Bożej na Zatybrzu, którą „odziedziczyłem” po kard. Wyszyńskim. W dodatku jest to jedna z najpiękniejszych i najstarszych bazylik rzymskich. W XVI w. posiadał ją kard. Stanisław Hozjusz, który tam został pochowany. Świątynię na Zatybrzu znałem wcześniej, bo przyjeżdżałem tam z kard. Wyszyńskim. Na Zatybrzu nawiązałem kontakt ze Wspólnotą św. Idziego, organizującą corocznie spotkanie religii świata, w których regularnie uczestniczyłem. Do swojego kościoła tytularnego często przyjeżdżałem, bo zaprzyjaźniłem się z proboszczem Don Paglią, obecnie biskupem, który mnie chętnie zapraszał. Kiedy byłem na Zatybrzu, przychodziło dużo Polaków. Odprawiałem tam Msze św, a kazanie głosiłem częściowo po polsku, częściowo po włosku. Co kardynalat zmienił w życiu Księdza Prymasa? – Praktycznie niewiele, bo moim głównym zajęciem pozostała praca pasterska w diecezjach – gnieźnieńskiej i warszawskiej. Przerywały ją wyjazdy do Rzymu na konsystorze, synody i inne spotkania, wynikające z przynależności do Kolegium Kardynalskiego. Wyjątkowym przeżyciem było dla mnie konklawe. Ja uczestniczyłem tylko w jednym, kard. Wyszyński był na czterech. Kardynałowie to senat papieża, w tym gronie papież zasięga opinii, konsultuje się. Czy uczestniczył Ksiądz Prymas w takich posiedzeniach? W niektórych przypadkach reprezentują też Ojca Świętego jako legaci. Co to za instytucja? – Często zdarza się, że z okazji ważnego wydarzenia w Kościele partykularnym Ojciec Święty wyznacza swego legata. Ja reprezentowałem go na pogrzebie kard. Julijansa Vaivodsa w Rydze i na pogrzebie kard. Vincentasa Sladkeviciusa w Kownie. Już za Benedykta XVI byłem także legatem papieskim na uroczystościach milenium św. Brunona z Kwerfurtu w Łomży i Giżycku. Z wielką akceptacją papieża spotkały się moje wyjazdy na Białoruś i do Kazachstanu. Ponadto w imieniu papieża Benedykta XVI przewodniczyłem beatyfikacji trzech naszych rodaków w Warszawie: ks. Bronisława Markiewicza, ks. Władysława Findysza i ks. Ignacego Kłopotowskiego. Czy to prawda, że podpis kard. Glempa figuruje pod dokumentem stwierdzającym wybór papieża? – To niezupełnie tak. Byłem w trójce skrutatorów, którzy podpisali akta stwierdzające zakończenie konklawe. Dla mnie to honor, że w aktach tego historycznego wydarzenia jest i mój podpis. Czy podczas konklawe kardynałowie mogą agitować za swoimi kandydatami? – Agitacji jako takiej nie ma. W przerwach każdy może wyrazić opinię o swoim kandydacie, ale nie ma zorganizowanych akcji – jest wymiana opinii, wyrażanie uwag, sugestii. Pod tym względem jest zupełna swoboda. Czy kardynałowie przyjaźnią się ze sobą? – Przyjaźnie zawiera się raczej w młodości. Poza tym są między nami spore różnice kulturowe. Najłatwiej o przyjaźń ze swoimi, z Polakami. Czuliśmy się przyjaciółmi z kard. Macharskim, on jako zastępca wiernie mnie wspomagał w trudnych czasach przewodniczenia episkopatowi. Czujemy się przyjaciółmi z kardynałami Adamem Maidą i Edmundem Szoką z USA. Odwiedzamy się, ilekroć nawiedzamy nasze kraje. Za przyjaciela uważam kard. Józefa Tomko, Słowaka, poznaliśmy się jeszcze podczas studiów, podobnie jak z kardynałem Martinezem Sistachem z Barcelony. Spodziewam się niebawem jego przyjazdu do Polski na promocję jego książki, którą przetłumaczyliśmy na polski. Nam, polskim kardynałom, najbliżej było do Niemców i Francuzów. Zawsze siedziałem obok kard. Lustigera i kard. Meisnera. Często z nimi rozmawiałem, byliśmy po imieniu, można więc mówić o bliższej zażyłości. Bardzo dobry kontakt miałem też z Włochami, bliskimi nam mentalnościowo i kulturowo. Arcybiskupi Mediolanu, Turynu i Bolonii zapraszali mnie do siebie. Wszyscy kardynałowie to grzeczni i uprzejmi ludzie, dlatego kontakty są bardzo miłe. Bardzo dobrze czułem się w tym gronie. Łączyła nas wiara, poczucie odpowiedzialności za Kościół oraz osoba papieża. Zawsze byłem pod wrażeniem tego, jak Jan Paweł II był kochany przez wszystkich kardynałów. To się bardzo odczuwało. Ujmował swoim ciepłem, poczuciem humoru, bo często wskazywał na sytuację dowcipną. Te same uczucia, ten sam szacunek można zaobserwować w odniesieniu do Benedykta XVI. O czym kardynałowie rozmawiają między sobą? – Przy każdym spotkaniu pytamy: co u ciebie słychać? Każdy chętnie opowiada o swoich problemach. Najczęściej jednak rozmawiamy o sprawach duszpasterskich. Bardzo chętni do rozmów są kardynałowie z Afryki, którzy opowiadają o swoich bolączkach: ewangelizacji, braku księży, szkół. Poruszamy również zagadnienia społeczno-polityczne, zwłaszcza zaś relacje Kościół–państwo. Wymieniamy opinie o rządzących krajami – prezydentach, monarchach. Rozmawiamy też o sporcie. Ja uchodzę w Kolegium Kardynalskim za eksperta od sportu, ale kardynałowie interesują się najbardziej piłką nożną, a mnie przede wszystkim pasjonuje lekka atletyka. Kto z kardynałów był najbardziej otwarty? Najsympatyczniejsi byli Włosi – poczynając od sekretarzy stanu Agostino Casarolliego, a potem Angelo Sodano. Bezpośredni byli Niemcy. Bardzo dobrze mi się z nimi rozmawiało, tym bardziej, że znakomicie orientowali się w naszej sytuacji. Bardzo życzliwi i serdecznie byli też kardynałowie z Anglii. Zapamiętałem także Irlandczyka kard. Thomasa O’Fiach. To trochę taki cwaniak, często palił fajkę, zaprosił mnie do siebie. Kardynała z Iranu nazywaliśmy „Bóg Ojciec”, bo nosił dostojną, długą brodę. Zapamiętałem też mojego imiennika, kard. Józefa Zen, Chińczyka, który uciekł z Szanghaju jako 16-latek pod pokładem okrętu. W swoich zapiskach Ksiądz Kardynał zanotował, jak zaraz po ogłoszeniu wyniku konklawe przepychał się z potężnym afrykańskim kardynałem, aby być bliżej Benedykta XVI przemawiającego z logii Bazyliki św. Piotra... – Zaraz po wyborze wszyscy kardynałowie ruszyli hurmem za papieżem. Szliśmy grzecznie w szyku, nikogo nie można było „przeskoczyć”. Gruby Murzyn wszedł już za kolejne okno, tuż za papieżem. Wszedłem mu pod rękę i się przepchnąłem, a on to przyjął pobłażliwie. Chciałem widzieć ten szumiący, kipiący plac św. Piotra witający nowego Ojca Świętego. Czy kardynałowie, oprócz tych pracujących w Kurii Rzymskiej, otrzymują jakieś wynagrodzenie z Kurii? – Nie dostają nic. Gdyby ktoś był w potrzebie i nie miał, na pewno by pomogli. Nikt z nas, polskich kardynałów, o taką pomoc jednak nie prosił. Rozmawiał Grzegorz Polak ROZMOWA K AI – Istotnie, spośród licznych rad Kolegium Kardynalskie jest gronem najbliższym Ojca Świętego, najbardziej godnym zaufania i najbardziej reprezentatywnym, skupiającym kardynałów ze wszystkich kontynentów, którzy uchodzą za wypróbowanych współpracowników papieża. Znakiem tego są purpurowe szaty jako interpretowany mistycznie znak wierności aż do krwi. To jest grono najbardziej szacowne, dzisiaj dość liczne – za moich czasów przekroczyło stu członków. Uczestniczyłem w posiedzeniu, które doradzało Janowi Pawłowi II w sprawie encykliki „Evangelium vitae” i odnośnie statusu Kościołów Wschodnich. Kardynałowie zawsze też są konsultowani w sprawach kolejnych kanonizacji. 27 Portugalia Ponad 7,3 mln pielgrzymów w Fatimie W ubiegłym roku w Fatimie odprawiono 7070 Mszy św. oraz 2767 nabożeństw, w których udział wzięło ponad 7,3 mln wiernych. Oznacza to wzrost o prawie 300 tys. w porównaniu z rokiem 2010, gdy sanktuarium nawiedziło około 7,03 mln wiernych. W 2011 roku Fatimę odwiedziło 4310 zorganizowanych grup z Portugalii i z całego świata (673 895 pielgrzymów). Z samej Portugalii przybyło 519 625 pielgrzymów, co stanowi wzrost o 100 tys. w stosunku do roku 2010, kiedy to miejsce nawiedził Benedykt XVI. Z innych krajów najwięcej grup zorganizowanych przybyło z Hiszpanii (33 821 osób), Włoch (29 603) i Polski (12 421). W pierwszej dziesiątce państw pod względem liczby pielgrzymów znalazły się jeszcze Stany Zjednoczone, Brazylia, Ukraina, Niemcy, Irlandia, Filipiny i Francja. x. ak Francja Większość katolików zagłosuje na Sarkoy’ego EUROPA Większość francuskich katolików w planowanej na 22 kwietnia pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosuje na obecnego mieszkańca Pałacu Elizejskiego Nicolasa Sarkozy’ego – wynika z sondażu przeprowadzonego przez pracownię TNS‑Sofres dla tygodnika katolickiego „Le Pèlerin” i jezuickiego wydziału teologiczno-filozoficznego Centre Sèvres w Paryżu. 28 Na dwa i pół miesiąca przed wyborami 33 proc. katolików deklaruje chęć oddania głosu na Sarkozy’ego, a 25 proc. na jego rywala, socjalistę François Hollande’a. Preferencje wyborcze katolików są więc odwrotne niż całego społeczeństwa. Jak wskazują sondaże, w pierwszej turze 30 proc. obywateli głosowałoby dziś na Hollanda, zaś 25 proc. na Sarkozy’ego. Jednocześnie 18 proc. ogółu Francuzów (i 21 proc. katolików) gotowych jest poprzeć stojącą na czele Frontu Narodowego Marine Le Pen, która kieruje tym narodowo-konserwatywnym ugrupowaniem po wycofaniu się jej ojca Jean-Marie Le Pena. Oznacza to, zdaniem obserwatorów, że rola katolików w kampanii wyborczej może się okazać kluczowa. Analitycy przypominają jednocześnie, że 64 proc. spośród 65,5 mln Francuzów deklaruje się jako katolicy. st Wielka Brytania 60. rocznica panowania Elżbiety II Kościół Anglii opublikował tekst specjalnej modlitwy z okazji 60. rocznicy objęcia tronu przez królową Elżbietę II. Przygotowała ją kapituła anglikańskiej katedry św. Pawła. Zgodnie z wolą arcybiskupów Canterbury i Yorku modlitwa została odmówiona 6 lutego w diamentową rocznicę wydarzenia. Centralne nabożeństwo z okazji jubileuszu odbędzie się 5 czerwca w katedrze św. Pawła. „Boże czasów i wieczności, którego Syn rządzi jako sługa, a nie jako władca! Dziękujemy Ci i wychwalamy Cię za to, że ten naród, to królestwo i jego terytoria obdarowałeś Elżbietą, naszą umiłowaną i wysławianą królową. W tym roku jubileuszowym obdarz ją swoim darem miłości, radości i pokoju, gdyż ona w wiernym posłuszeństwie służy Tobie, jej Panu i Bogu oraz z całą pokorą poświęca się zarówno swoim krajom i narodom oraz całej Wspólnocie Narodów. Teraz i po wszystkie dni jej życia przez Chrystusa, naszego Pana. Amen” – brzmi tekst modlitwy za królową. Elżbieta II wstąpiła na tron 6 lutego 1952 roku w wieku 25 lat. Koronacja odbyła się 16 miesięcy później – 2 czerwca 1953 roku. Oficjalny tytuł 85-letniej królowej brzmi: „Elżbieta II, z Bożej łaski, Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej i Jej innych Królestw i Posiadłości Królowa, Przewodnicząca Wspólnoty Narodów, Obrończyni Wiary”. Jest także głową 15 innych państw: Antigui i Barbudy, Australii, Bahamów, Barbadosu, Belize, Grenady, Kanady, Jamajki, Nowej Zelandii, Papui-Nowej Gwinei, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Saint Vincent i Grenadyn, Tuvalu i Wysp Salomona, które razem z Wielką Brytanią mają status tzw. Commonwealth realm. Elżbieta II jest także świecką głową anglikańskiego Kościoła Anglii. ts Słowacja Włoski model finansowania Kościoła? Słowacki minister kultury Daniel Krajcer zaprezentował przedstawicielom 18 Kościołów i wspólnot religijnych uznanych przez państwo nowy model ich finansowania i zaproponował jego rozważenie. Rządowa propozycja opiera się w dużej mierze na „rozwiązaniach włoskich”, gdzie wszyscy obywatele zobowiązani do płacenia podatków przekazują 1 proc. na jeden z 18 uznanych przez państwo Kościołów i wspólnot religijnych albo na organizację z „trzeciego sektora”. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany żadną z tych możliwości, wówczas jego 1 proc. przeznaczony jest na „utrzymanie dziedzictwa kulturowego” – zarówno będącego w posiadaniu Kościołów, jak również do nich nienależącego. Minister Krajcer zapewnił, że nowa regulacja dotyczyć ma tylko dotychczasowego finansowania przez państwo poborów duchownych oraz funkcjonowania centralnych instytucji. Państwo będzie natomiast nadal współfinansowało szkolnictwo wyznaniowe oraz działalność socjalną. Polityk zwrócił uwagę, że dotacje centralne wyniosły w 2011 roku 37 mln euro, natomiast 1 proc. od dochodów dałby kwotę 77 mln euro. Na nowym modelu Kościoły mogłyby więc, jego zdaniem, tylko zyskać. Po przedstawieniu im projektu ustawy Kościoły i związki wyznaniowe stwierdziły zgodnie, że propozycje muszą zostać „skonsultowane ze specjalistami”. Już teraz wiadomo, że rządowy projekt nie będzie mógł być dyskutowany podczas obecnej kadencji parlamentu – na 10 marca zaplanowano bowiem kolejne wybory. Minister Krajcer, członek koalicyjnej partii „SaS” (Wolność i Solidarność), twierdzi, że ogłaszając projekt ustawy na krótko przed wybora- Portugalscy mistrzowie Portugalscy księża wygrali VI Mistrzostwa Europy w Halowej Piłce Nożnej Księży rozgrywane w Gyula. To ich pierwszy tytuł w historii. 9 lutego pokonali w rzutach karnych Chorwację. Turniej rozpoczął się 6 lutego. Na siedem rozegranych meczów portugalscy księża przegrali tylko jeden mecz. W drodze do finału zmierzyli się ze Słowacją, Rumunią, Ukrainą, Austrią, Polską, Bośnią i Hercegowiną. W ubiegłym roku podczas mistrzostw rozgrywanych w Kielcach reprezentacja portugalskich księży zajęła drugie miejsce. ks. ak Litwa Dwóch nowych biskupów Ojciec Święty przyjął rezygnację z rządów pasterskich diecezją koszedarską złożoną przez jej dotychczasowego ordynariusza bp. Juozasa Matulaitisa, a jego następcą mianował dotychczasowego biskupa pomocniczego archidiecezji koweńskiej Jonasa Ivanauskasa. Papież mianował też franciszkanina o. (Genadijusa) Linasa Vodopjanovasa OFM biskupem pomocniczym diecezji telszańskiej. Nowy biskup koszedarski urodził się 18 lutego 1960 roku w Olicie. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Kownie. Uzyskał także kościelny licencjat z teologii na Wydziale Teologicznym tamtejszego uniwersytetu. Na kapłana został wyświęcony w 1985 i należy do prezbiterium archidiecezji kowieńskiej. Pracował duszpastersko najpierw w Rosieniach, a następnie w Kownie, gdzie był także prefektem studiów w tamtejszym seminarium interdiecezjalnym. W 1989 został wysłany do Rzymu na studia uzupełnia- jące teologii moralnej na Alfonsianum. Po powrocie do ojczyzny wykładał na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie. W 1994 uzyskał tytuł docenta pedagogii. W latach 1997-2002 był kierownikiem katedry teologii na tej uczelni. W 2002 został mianowany wikariuszem generalnym archidiecezji kowieńskiej. W 2003 bł. Jan Paweł II mianował go kowieńskim biskupem pomocniczym. O. (Genadijus) Linas Vodopjanovas urodził się 8 czerwca 1973 roku w Neryndze w diecezji telszańskiej. W 1991 wstąpił do postulatu franciszkańskiego w Kretyndze, a następnie w latach 1992-1993 odbył nowicjat w Kennebunkport w stanie Maine (USA) i w czerwcu 1993 złożył pierwsze śluby zakonne. W latach 1993-1995 studiował w seminarium interdiecezjalnym w Kownie, a potem został wysłany do Włoch, gdzie studiował w studium franciszkańskim w Weronie. Święcenia kapłańskie przyjął w 2000. W latach 2001-2004 był przełożonym klasztoru w Kretyndze, a następnie gwardianem klasztoru na Górze Krzyży w Szawlach. W 2007 mianowano go magistrem nowicjatu i wiceprowincjałem prowincji litewskiej św. Kazimierza Braci Mniejszych. st Ukraina Relikwie bł. Jana Pawła II w Zaporożu Relikwie bł. Jana Pawła II przekazał 5 lutego konkatedrze Boga Ojca Miłosiernego w Zaporożu metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki. W uroczystości uczestniczyło duchowieństwo południowych terenów diecezji charkowsko-zaporoskiej, jak również grekokatolicy, prawosławni, przedstawiciele innych wspólnot religijnych. W wygłoszonej podczas Mszy św. homilii były osobisty sekretarz papieża przybliżył zgromadzonym postać bł. Jana Pawła II. Wspomniał o jego wizycie na Ukrainie w 2001 r. oraz o jego trosce o wiernych na byłych terenach Związku Radzieckiego. – Kult bł. Jana Pawła II jest nie tylko widoczny we Włoszech czy w Polsce, lecz także na Ukrainie – powiedział KAI abp Mokrzycki. Zwrócił uwagę, że wiele tamtejszych parafii poprosiło o relikwie błogosławionego papieża. – W miarę możliwości docierają one na Zachodnią Ukrainę i dalej na Wschód, gdzie są małe wspólnoty rzymskokatolickie – dodał hierarcha. – Liczymy, że przez obecność relikwii Jan Paweł II będzie wszystkim błogosławił, każdemu z osobna i całemu Zaporożu, temu kozackiemu krajowi, dzisiaj i tak długo, jak długo będzie istniał świat – stwierdził pochodzący z Polski biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej Jan Sobiło, który od 20 lat pracuje na Ukrainie i wybudował konkatedrę. Diecezja charkowsko-zaporoska powołana do życia 4 maja 2002 przez Jana Pawła II i jest terytorialnie największą katolicką jednostką kościelną na Ukrainie. Na obszarze ponad 196 tys. km kw. mieszka tam około 20 mln ludzi, z których ponad 61 tys. to katolicy. Konkatedra Boga Ojca Miłosiernego w Zaporożu została konsekrowana w 2004 roku. kcz Biskupi o bioetyce i EURO 2012 Kwestie obrony życia na każdym jego stadium, przygotowanie do Kongresu Eucharystycznego oraz opieka duszpasterska podczas EURO 2012 to główne tematy XXXIX sesji plenarnej episkopatu Ukrainy, który obradował 9 lutego w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Lwowskiej w Brzuchowicach. Jak poinformował KAI przewodniczący ukraińskiego episkopatu abp Mieczysław Mokrzycki, głównym tematem obrad była obrona życia w każdej jego fazie. Ks. prałat Krzysztof Nykiel z Kongregacji Nauki Wiary wygłosił referat na temat wydanej prze tę dykasterię instrukcji „Dignitas personae”. Abp Mokrzycki powiedział nam też, że Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie przygotowuje się do EURO 2012 – zwłaszcza w Kijowie, Lwowie, Charkowie i Doniecku, gdzie rozgrywane będą mecze. kcz EUROPA mi, zrealizował swoje zobowiązanie wyborcze. Jego poprzednik Marek Maďarič z lewicowo-populistycznej partii „Smer”, której zwycięstwo wyborcze jest niemal pewne, określił rozmowy z Kościołami jako „kolejną bańkę mydlaną”. ts Węgry 29 Chiny Merkel rozmawiała z biskupem Kantonu Przebywająca z wizytą w ChRL kanclerz Niemiec Angela Merkel spotkała się 4 lutego z biskupem Kantonu Josephem Gan Junqiu i odwiedziła tamtejszą katedrę Najświętszego Serca Pana Jezusa. Szefowa niemieckiego rządu jest protestantką, a jej ojciec był pastorem luterańskim. ŚWIAT Po spotkaniu z szefową niemieckiego rządu bp Gan Junqiu powiedział agencji Ucan, że Merkel pytała go o sytuację w diecezji kantońskiej, w tym liczbę katolików, ich wiek, strukturę zawodową oraz działalność wykraczającą poza wymiar ściśle kultowy. Przedstawił on pani kanclerz zaangażowanie lokalnego Kościoła w pomoc dla osób starszych, chorych i ubogich. Jak zaznaczył, odniósł wrażenie, że Angela Merkel jest pobożną chrześcijanką, szczególnie zainteresowaną chińską polityką wyznaniową i społeczną. Zachęcała ona bowiem hierarchę do większej aktywności charytatywnej oraz „krzewienia zgody, wolności i równości”. Interesowała się także, czy biskup może swobodnie się wypowiadać, czy władze sugerują mu, jakie tematy powinien podejmować, a jakich nie. – Powiedziałem jej szczerze, że głoszę kazania zgodnie z Pismem Św. i wiążę je z życiem codziennym wiernych oraz realiami społecznymi – powiedział biskup agencji Ucan. Kanclerz Merkel planowała spotkanie z adwokatem broniącym praw człowieka oraz redakcją „Southern Weekend”, określanego przez „The New York Times” jako najbardziej wpływowy tygodnik o poglądach liberalnych. Plany te zostały jednak udaremnione przez władze w Pekinie. st 100 lat katolicyzmu i areszt domowy 30 Chińska diecezja Tianjin przeżywa jubileusz stulecia obecności Kościo- ła katolickiego w tym rejonie. Okazją do niego jest rocznica utworzenia w 1912 r. wikariatu apostolskiego, który później dał początek diecezji będącej sufraganią archidiecezji Pekinu. Jubileusz chińskich katolików naznaczony jest jednak smutkiem, ponieważ dwaj biskupi tej diecezji przebywają w areszcie domowym. Hierarchowie cieszą się komunią ze Stolicą Apostolską, ale jako przedstawiciele wspólnoty katakumbowej nie mają pozwolenia władz chińskich na działalność kościelną. Bp Stephen Li Side jako ordynariusz Tianjin ma zakaz wjazdu do tego miasta i sprawowania liturgii w miejscowej katedrze. Natomiast jego biskup pomocniczy Melchior Shi Hongzhen ma zakaz używania insygniów biskupich, ponieważ komunistyczne władze nie uznają jego święceń. Do diecezji Tianjin należy 100 tys. katolików. Posługuje wśród nich 40 księży. RV Armenia Księża blogerzy założyli „parafię” internetową Grupa księży Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego (OKA) utworzyła swego rodzaju parafię w internecie. Na swoich stronach i blogach odpowiadają na pytania, a nawet gotowi są wysłuchać spowiedzi wiernych. Duchowni stają się coraz bardziej aktywnymi blogerami, choć możliwości udzielania sakramentów za pośrednictwem stron www są bardzo ograniczone. Archimandryta [wyższy przełożony zakonny – KAI] ormiańskiego klasztoru Świętych Archaniołów Patriarchatu Jerozolimskiego OKA w Jerozolimie o. Gewond Oganesjan udziela wywiadów za pośrednictwem Skype’a. W ciągu ostatnich 6 lat kontakt wirtualny stał się dla niego czymś równie zwyczajnym, jak żywe obcowanie z ludźmi. Zwracają się do niego ludzie mieszkający daleko poza granicami swej ojczyzny, gdzie często nie ma świątyni ormiańskiej. – Niedawno pewien młody człowiek napisał, że przeszedł do Katolickiego Kościoła Ormiańskiego, ale po przeczytaniu moich książeczek, wydanych po rosyjsku, odbył pokutę i wrócił [do Kościoła Apostolskiego – KAI]. I takich przypadków jest wiele – powiedział w wywiadzie dla prasy ormiańskiej archimandryta. W samej Armenii księży blogerów też jest wielu. Za najważniejszy cel uznają oni przyciągnięcie do Kościoła młodych ludzi aktywnych w sieci. Podkreślają jednak, że w świecie wirtualnym nie można sprawować obrzędów kościelnych, a sam internet nigdy nie będzie w stanie oddać atmosfery świętego miejsca. Ks. Markos, pracujący w kancelarii patriarszej w Eczmiadzynie, zwraca uwagę, że w praktyce brak jest czasu na kontakty z parafianami. Dlatego założenie własnego bloga jest jakimś wyjściem. – Tak się złożyło, że największe audytorium mamy w internecie, gdzie znajduje się cała nasza młodzież. W blogach odpowiadamy na ich pytania, zamieszczamy materiały do czytania – powiedział ks. Markos. Inny internauta – diakon Arsen Zohrabian umieszcza na swym blogu nagrania wideo i audio pieśni duchowych, tzw. „szarakanów”. W ten sposób kapłan walczy z sekciarzami, którzy bez oporów przedstawiają swe utwory jako „szarakany”. – Ludzie chcą wiedzieć, na jakie święta należy śpiewać tę czy inną pieśń, kto jest jej autorem czy jaka jest jej historia. Umożliwiamy im porównanie oryginału z podróbką – mówi diakon. Internet stał się skutecznym sposobem wprowadzania młodzieży na drogę Kościoła. Przyczynił się też w dużym stopniu do zwiększenia udziału młodych w życiu parafii. kg Bliski Wschód Adhortacja w Libanie? Przewiduje się, że Benedykt XVI ogłosi posynodalną adhortację apostolską dotyczącą Kościoła na Bliskim Wschodzie we wrześniu br. w Libanie. Oznajmił to łaciński patriarcha Jerozolimy abp Fouad Twal podczas Mszy św. dla katolików hebrajskojęzycznych w kościele św. Symeona Poruszając w kazaniu sprawę świadectwa, patriarcha przypomniał, że „znajdujemy się między dwoma synodami [biskupów] poświęconymi świadectwu”. Pierwszy z nich obradował w październiku 2010 nt. „Wspólnoty i świadectwa”, drugi zbierze się w październiku br. i zajmie się zagadnieniem nowej ewangelizacji. – Przewiduje się również, że Benedykt XVI da nam adhortację po synodzie sprzed 2 lat we wrześniu tego roku w Libanie – dodał hierarcha łaciński. Papieża zaprosili do swego kraju najpierw premier Rady Libanu Nadżib Mikati podczas audiencji w Watykanie 28 listopada 2011, a wcześniej – 24 lutego tegoż roku – prezydent Michel Sleiman. Gdyby doszło do tej podróży, byłaby to pierwsza wizyta obecnego papieża w tym kraju, a trzecia na Bliskim Wschodzie. Wcześniej Ojciec Święty przebywał w tym regionie od 8 do 15 maja 2009 – w Jordanii, Izraelu i w Autonomii Palestyńskiej oraz od 4 do 6 czerwca 2010 na Cyprze. kg Afryka Zachodnia Abp Filoni: afrykański Kościół zaczynem pojednania Kościół w Afryce jest znakiem pojednania i pokoju. Wskazuje na to abp Fernando Filoni na marginesie zakończonego 6 lutego w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej – Jamusukro – spotkania Regionalnej Konferencji Biskupiej Afryki Zachodniej (RECOWA-CERAO). Po raz pierwszy wspólnie obradowali przedstawiciele krajów angielsko-, francusko- i portugalskojęzycznych z tego regionu Czarnego Lądu. Było to zarazem spotkanie założycielskie Konferencji, która zrzesza episkopaty 15 krajów. Jak podkreśla prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów, pokazuje to, że wyzwania stojące przed Kościołem w różnych zakątkach Zachodniej Afryki są podobne, niezależnie od języka. Jedną z najpilniejszych kwestii jest tam islamski fundamentalizm. – Musimy sobie zdać sprawę z tego, że szczególnie w tej części Afryki relacje z islamem są bardzo złożone – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Filoni. – W niektórych miejscach panują dobre stosunki, w innych natomiast dochodzi do konfliktów i agresji. We wzajemnych relacjach, jak pisze o tym papież w „Africae munus”, trzeba wzajemnego poszanowania oraz odżegnania się od wszelkich form dyskryminacji, nietolerancji i fundamentalizmu religijnego. Istnieje też potrzeba wspierania ludzi w trudnej sytuacji, choćby poprzez edukację. Warto tu pamiętać, że w szkołach prowadzonych przez Kościół uczą się zarówno chrześcijanie, jak muzułmanie czy animiści. RV Zambia Obrona uchodźców Kościół w Zambii opowiedział się przeciwko przymusowej repatriacji uchodźców z Rwandy. Chodzi o ok. 6 tys. Rwandyjczyków, którzy znaleźli tam schronienie w czasie, gdy w ich kraju trwała krwawa wojna domowa. Obecnie rząd w Lusace zamierza się ich pozbyć. Przeciwko tym planom wystąpił katolicki episkopat Zambii. Jak napisali biskupi, „Zambia od czasu uzyskania niepodległości była zawsze oazą pokoju w regionie ogarniętym konfliktami. Siłą rzeczy kraj stał się schronieniem dla uchodźców. Dlatego jesteśmy głęboko zaniepokojeni skargami uchodźców, szczególnie rwandyjskich, na zamiar ministerstwa spraw wewnętrznych, by ich przymusowo odesłać do ojczyzny”. Miałoby się to dokonać za porozumieniem z urzędem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców oraz władzami Rwandy. Zambijski episkopat potępia ponadto przypadki znęcania się nad kobietami i dziećmi. Alarmuje też, że szerzy się epidemia AIDS oraz postuluje sprawiedliwsze wykorzystanie zysków z eksploatacji zasobów naturalnych kraju. RV USA Katolicy wciąż skłonni głosować na Obamę Mimo jednoznacznego potępienia działań administracji Baracka Obamy przez episkopat amerykański katolicy nadal skłoni są głosować na urzędującego prezydenta USA – wynika z sondażu Public Religion Research Institute. Badanie preferencji wyborczych wskazuje, że polityk Partii Demokratycznej cieszy się wśród katolików większą sympatią niż republikańscy kandydaci do fotela prezydenta Stanów Zjednoczonych, tacy jak Mitt Romney czy Newt Gingrich. Z sondażu wynika, że przy starciu Obama–Romney 48 proc. ankietowanych katolików głosowałoby na obecnego prezydenta, zaś 40 proc. na kandydata republikańskiego. W przypadku rywalizacji Obama–Gingrich stosunek katolickich głosów wynosiłby odpowiednio 56 i 32 proc. Według instytutu badawczego prawie połowa wyborców katolickich uważa, że podstawowym problemem jest obecnie pogłębiające się rozwarstwienie majątkowe między Amerykanami oraz pogarszająca się sytuacja biednych, a więc rzeczy, które Mitt Romney nie wydawał się traktować poważnie, gdy podczas niedawnego wywiadu dla CNN przyznał, że „nie troszczy się bardzo o biednych”. Niektórzy amerykańscy eksperci uważają, że w czasie listopadowych wyborów prezydenckich Obama przegra bitwę o reelekcję, jeśli nie zagłosują na niego katolicy. Amerykańscy biskupi krytykują tymczasem stanowisko obecnej administracji USA wobec antykoncepcji, aborcji i praw homoseksualistów. Czy uda im się przekonać katolików, by nie głosowali na Obamę? Nie brak analityków, którzy w to wątpią. Jak wynika z sondażu Public Religion Research Institute, rządzący prezydent najmniejszą sympatią cieszy się wśród białych protestantów. W star- ŚWIAT i Anny w Jerozolimie w uroczystość Ofiarowania Pańskiego. Przyszły dokument papieski będzie oficjalnym podsumowaniem Synodu Biskupów dla Bliskiego Wschodu, który odbył się dwa lata temu w Watykanie. 31 ciu Romney–Obama na przedstawiciela mormonów zagłosowałoby 60 proc. białych protestantów, a Obamę poparłoby zaledwie 22 proc. z nich. W starciu Gingrich–Obama głosy w tej grupie rozkładają się odpowiednio: 56 i 32 proc. Sondaż był przeprowadzany od 25 do 29 stycznia 2012 w języku angielskim i hiszpańskim na próbie ponad 1000 dorosłych obywateli USA. rk Kard. Dziwisz na Florydzie ŚWIAT Kard. Stanisław Dziwisz odebrał 4 lutego złoty medal Amerykańskiego Instytutu Kultury Polskiej w Miami na Florydzie. Uroczystość odbyła się podczas 40. Wielkiego Balu stanowiącego najważniejsze wydarzenie sezonu w życiu Polonii zamieszkującej ten południowo-wschodni stan USA. Inicjatorem nagrody jest Blanka Rosenstiel, honorowy konsul RP. Kard. Dziwisz przebywał z wizytą w USA na zaproszenie metropolity Miami abp. Thomasa Gerarda Wenskiego. 32 Gościem balu pani konsul Rosenstiel był także Lech Wałęsa. Kard. Dziwisz przybył do Miami 2 lutego. W Domu Arcybiskupim metropolita krakowski przekazał na ręce abp. Wenskiego reprodukcję portretu bł. Jana Pawła II autorstwa Diny Bellotti. Potem odbył się krótki briefing. Kardynał zwrócił uwagę, że jego pobyt w Miami zbiega się z 25. rocznicą wizyty Jana Pawła II na Południowej Florydzie. Przypomniał także, że w czasie Mszy św. celebrowanej przez papieża w Tamiami Park przez Florydę przeszły nawałnice i burze, które przeszkodziły w uroczystości. Zapytany o termin kanonizacji bł. Jana Pawła II odpowiedział, że ma nadzieję, iż nastąpi ona już wkrótce, ponieważ wiele jest „znaków z nieba” i informacji o cudach, które napływają z całego świata. Hierarcha dodał, że szczególne łaski za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II – „papieża pro-life” – otrzymują kobiety mające trudności z zajściem w ciążę. Pytany o zbliżającą się wizytę Benedykta XVI na Kubie kard. Dziwisz odparł, że drogę dla niej utorował Jan Paweł II, który w czasie swojej pielgrzymki na wyspę w 1998 r. zachęcał naród kubański, aby otworzył się na świat i by świat stał się bardziej otwartym na Kubę. Metropolita krakowski spotkał się też z polskimi kapłanami pracującymi w różnych częściach Florydy. Abp Wenski podjął gości kolacją w swoim domu w Miami. 4 lutego kard. Dziwisz przewodniczył Mszy św. w katedrze św. Patryka w Miami Beach. Eucharystię koncelebrowali: abp Wenski, ks. prałat John Vaughan, proboszcz katedry św. Patryka oraz licznie zgromadzeni księża z archidiecezji Miami. Metropolita krakowski wyznał, że stara się być kustoszem pamięci i dziedzictwa Jana Pawła II. – Należy zachować dla następnych pokoleń pamięć o człowieku, który w poważnym stopniu przyczynił się do upadku bezbożnego systemu komunistycznego, zniewalającego miliony ludzi w wielu krajach świata, a zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej, a także zachować i twórczo rozwijać wielkie dziedzictwo duchowe i intelektualne Jana Pawła II – apelował hierarcha. Wspomniał również o powstającym w Krakowie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” i dziękował wszystkim, którzy w Miami i na Florydzie wspierają to wielkie dzieło. Zdaniem kardynała Jan Paweł II miał realistyczną wizję współczesnego świata. – Dostrzegał problem niewiary, obojętności i sekularyzmu, czyli takiej ideologii i koncepcji życia, jakby Bóg nie istniał. Stąd jego intuicja oraz wezwanie Kościoła do nowej ewangelizacji, podjęte przez jego następcę Benedykta XVI. W tym dziele ponownego ewangelizowania naszego świata Jan Paweł II liczył szczególnie na młodych – podkreślił kard. Dziwisz. Przekazał na ręce abp. Wenskiego relikwie krwi błogosławionego dla archidiecezji Miami. W skład metropolii wchodzą diecezje: Orlando, Palm Beach, Pensacola-Tallahassee, Saint Augustine, Saint Petersburg i Venice. Ksiądz Robert Pietrzyk Katolicka Agencja Informacyjna, Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa tel.: 022 838 80 61, 635 77 18, fax: 022 635 35 45, e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl, prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected] RADA PROGRAMOWA KAI: abp Stanisław Budzik (przewodniczący rady), abp Stanisław Gądecki, bp Marek Jędraszewski, bp Adam Lepa, bp Jan Tyrawa REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik działu krajowego) ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai), Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper, Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz (IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai), o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai), Wojciech Załuska (sekretarz redakcji) KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń), ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks. Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg), Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz (Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp (Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa Kotowska (Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław Kwiecień (Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur Niemira (Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa Margańska (Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.), Radosław Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków), ks. Artur Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz (Lublin), Alicja Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk), ks. Ireneusz Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża), Krzysztof Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka (Katowice), ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras (Jasna Góra), Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski (Świdnica) KORESPONDENCI ZAGRANICZNI: Wojciech Raiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów), Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio), ks. Artur Karbowy SAC (Lizbona), Marek Lehnert (Rzym), ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg) KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9-16): Anna Mirkiewicz, tel. 022 838 80 63 CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn KAI „Wiadomości” – prenumerata roczna pocztą – 358 zł, – prenumerata roczna e-mailem – 194 zł Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł. Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty nadesłanych tekstów Zamieszczone w Biuletynie materiały mogą być publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu abonamentu prasowego KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI: Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach: 83 1240 2034 1111 0010 0054 8635 KONTO EURO KAI: PKO S.A.III O/W-wa nr 44124020341978001003569053 SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI